4 minute read

W ŁADCY CZASU W RECENZJI ADAMA ZDANOWSKIEGO

BESTSELLER TU KOŃCZY SIĘ TWOJE POLOWANIE

ADAM ZDANOWSKI

Advertisement

Przyznaję, marudziłem trochę przy recenzowaniu drugiej części trylogii Białego Miasta, co nie znaczy, że nie czekałem niecierpliwie na Władców czasu, tomu wieńczącego cykl o Vitorii, stolicy Kraju Basków. Eva García Sáenz de Urturi rozbłysła niczym supernowa i po trzech po wieściach mogę zaryzykować stwierdzenie, że nie powinna mieć problemu z utrzyma niem się na pisarskim firmamencie. Setki tysięcy sprzedanych egzemplarzy debiutanckiego tomu powieści sprawiły, że Netflix błyskawicznie nabył prawa do ekranizacji i już 6 marca 2020 mogliśmy się przekonać, jak Białe Miasto i jego okolice prezentują się w wersji streamingowej. Plenery to jeden z atutów tej produkcji, tak jak są atutem lite rackiego pierwowzoru. Pięknie opisywana Vitoria stanowi jeden z elementów wpływających na świetny od biór trylogii, która wpisuje się w nurt kryminałów miejskich. Vitoria jest po prostu jednym z głównych bohaterów powieści i czasem przyciąga uwagę nawet bardziej, niż wykreowane na kartach książki postaci. To zjawisko znamy co najmniej od czasów Ulissesa, który sprawił, że każdego roku setki turystów przemierza Dublin śladami pana Blooma z książką Jamesa Joyce’a. Je stem przekonany, że już wkrótce pojawią się w ofercie turystycznej imprezy o nazwie Śla dami Krakena, Vitoria z inspektorem Ayalą albo Mroczne zakątki Białego Miasta. Czego zatem można spodziewać się po trzecim tomie tego swoistego przewod nika po stolicy prowincji Alava? Vitoria, rok 2019. Nieznany autor, ukrywający się pod pseudonimem Diego Veilaz, publikuje powieść historyczną Władcy czasu. Jej akcja osadzona jest w dwunastowiecznej Vitorii, książka natychmiast podbija serca czytelni ków. Śledczy Kraken musi rozwiązać zagadkę zabójstw popełnianych zgodnie ze średniowiecznym modus operandi. Wiadomo, że sprawca imituje morderstwa opisane w powieści Władcy czasu: truje jedną z ofiar proszkiem z hiszpańskiej muchy – daw nym odpowiednikiem viagry, zamurowuje dwie ofiary żywcem, a jedną topi w rzece, zamkniętą w beczce razem z psem, kotem, kogutem i żmiją. Śledztwo zaprowadzi Kra kena do wieży Nograro, ufortyfikowanego donżonu, od tysiąca lat nieprzerwanie za mieszkiwanego przez pierworodnego dziedzica rodu. Unai odkrywa, że jego główny podejrzany cierpi na dysocjacyjne zaburze nie osobowości. Kraken dowie się również, że powieść Władcy czasu ma wiele wspólne go z jego własną przeszłością. To odkrycie zmieni życie jego i jego rodziny. W trakcie promocji czytelniczego bestsel lera dochodzi do zabójstwa. Po raz kolejny śledczy Ayala przyklęknie przy zwłokach, by wymówić swoje „zaklęcie”: Tu kończy się twoje polowanie, a zaczyna się moje. Trady cyjnie już klucza do współczesnych wydarzeń będzie musiał szukać w przeszłości, a my – podobnie jak w poprzednich czę ściach cyklu – będziemy śledzić rozwijający się równolegle wątek historyczny. W pierw

Eva García Sáenz de Urturi. Hiszpańska pisarka urodzona w 1972 w Vitorii. Od 15. roku życia mieszka w Alicante. Jest dyplomowaną optometrystką, pracowała w zawodzie przez 10 lat, następnie zaczęła wykładać na uniwersytecie w Alicante. Przez 3 lata pisała wieczorami, by ukończyć pierwszą powieść. Początkowo wydała ją samodzielnie na stronie hiszpańskiego Amazona. Dzięki entuzjastycznym recenzjom powieść szybko stała się bestsellerem i znalazła wydawcę. Na potrzeby Ciszy Białego Miasta ukończyła kurs kryminologii i medycyny sądowej. W październiku 2019 ukazały się Rytuały wody, drugi tom trylogii Białego Miasta, a w lutym 2020 Władcy czasu. Tłumaczenie Katarzyna Okrasko. Wydawnictwo Muza. Stron 512. szym tomie była to frankistowska Hiszpania, w drugim lata 90. XX wieku, tym razem wehikuł czasu przenosi nas do ostatniej dekady XII stulecia, do czasów rywalizacji królestw Kastylii i Leonu. Autorka nie eksperymentuje, trzyma się sprawdzonych schematów, „kupionych” już w ciemno przez czytelników. Czy to źle? Moim zdaniem: nie. Cytując niezapomnia nego inżyniera Mamonia z Rejsu (1970, reż. Marek Piwowski), najbardziej podobają nam się te piosenki, które już słyszeliśmy. Skoro podobało się nam poprzednio, spodo ba się i teraz. Zatem trup ściele się gęsto, a żadna z tych śmierci nie należy do gatunku takich, o których można by myśleć ze spo kojem. Kolejny seryjny zabójca gra na nosie vitoryjskim policjantom, którzy nie mają pomysłu, jak się do niego dobrać. Na planie nieoczekiwanie pojawiają się postaci z po przednich części, a bliscy Krakena raz po raz wystawiani są na niebezpieczeństwo. Łatwo wpaść w pułapkę myślową, że wszystko już wiemy, nic nas nie może zaskoczyć, a autor ka ukryła kilka asów w rękawie. Jakie to atuty? Zdradzanie ich byłoby zbrodnią równie wielką, jak te opisane na kartach powieści, podpowiem więc tylko, że kiedy zbyt moc no koncentrujemy się na tym czego szukamy, nie dostrzegamy tego, co znajdujemy. To parafraza powiedzenia jednego z boha terów Jo Nesbø, ale uniwersalna, dająca się zastosować również do inspektora wydziału kryminalnego komisariatu w Vitorii. Władcy czasu to nie jest opowieść w typie historyjek o dochodzeniach prowadzonych przez pannę Marple, czy też nieco irytu jącego Belga z zabójczym wąsikiem z powieści Agathy Christie. To brutalna, pełna przemocy i gwałtu historia o błędach, jakie popełniamy jako jednostki i społeczeństwo. I o cenie, jaką przychodzi nam za te błędy za płacić. Inspektor Unai de Ayala stanął przed dramatycznym wyborem, który rozdarł mu duszę i serce. Zawahał się, którą z dwóch najukochańszych osób ratować, a nie mógł obu. Ta wątpliwość zmiażdżyła go, całkowicie zrównała z ziemią jego siłę woli. Te wątpliwo ści miażdżą również nas, czytelników, a autorka nie waha się naruszać kolejnych tabu, obowiązujących dotąd w literaturze krymi nalnej. Może to tabu tylko dla mnie? Może zależy od indywidualnej oceny i wrażliwości? Warto przekonać się samemu.

This article is from: