Lady's club nr 5 (50) 2017

Page 1

ISSN1899-1270

DWUMIESIĘCZNIK

ROK X

N R 5 ( 5 0 ) PA Ź D Z I E R N I K - L I S T O PA D 2 0 1 7

E G Z E M P L A R Z B E Z P Ł AT N Y

MARTA WAWRZYCZEK Właścicielka salonu DOTYK URODY Centrum Kosmetyki Estetycznej w Jaworzu » WYWIAD STR. 6



reklama

nAJLEpsZE sMAKi

w gRonie pRzYjaciÓł AMICI to miejsce dla Ciebie i Twoich Przyjaciół. Miejsce, w którym możesz spędzić czas w komfortowych warunkach. Cały zespół AMICI, zgodnie z nazwą, w przyjacielskiej i serdecznej atmosferze przyjmuje i obsługuje gości jak kogoś bliskiego. AMICI w kuchni preferuje to, co na świecie najlepsze. To kuchnia nowoczesna, międzynarodowa, w której dużo akcentów śródziemnomorskich i azjatyckich. Jest tu także kuchnia polska, ale w nowym wydaniu, ze znakomitymi połączeniami smaków. – Określają nas hasła Fresh-Homemade-Creative. Świeżość potraw, otwartość, kreatywność. Każdy, kto zamówi danie, może zajrzeć do kuchni i podejrzeć, jak kucharz je przygotowuje. Menu jest krótkie, są w nim startery, zupy, dania główne, desery i dodatki, ale dzięki temu podajemy potrawy zawsze świeże, bez udziału mrożonek – mówi Krzysztof Trzopek, właściciel AMICI. I podkreśla, że hitem restauracji jest pierś z kaczki na ziołach, z owocami, sałatą i kluskami francuskimi. AMICI co miesiąc organizuje własne festiwale smaków. To święto dla smakoszy, bo można wówczas rozkoszować się rybami, makaronami, potrawami indyjskimi, meksykańskimi, hiszpańskimi itd. Było nawet święto street food, a w planach jest festiwal owoców morza. To festiwale nie tylko na talerzu, ale połączone z muzyką i występami na żywo, w odpowiednim wystroju. Wchodząc do środka z ulicy Cechowej, nagle przenosimy się, jak za dotknięciem różdżki, w inny region świata, do innej kultury czy innej metropolii.

AMICI Restaurant & Bistro • Cechowa 23 • Bielsko-Biała • www.amicibistro.pl • info@amicibistro.pl •

AmiciBistroBielsko

AmiciBistroBielsko

• Obiekt polecany w TripAdvisor

ZAREZERWUJ STOLIK +48 33 823 09 60 • +48 797 191 650

AMICI to nietypowa restauracja i bistro. Atmosfera jest luźna, goście siedzą blisko siebie, rozmawiają o jedzeniu i ulubionych smakach. Pyszne dania zbliżają ludzi, łączą. Niewiele jest takich lokali, w których sprawdza się otwarty model europejski. Nie ma też takiego, w którym rządziłoby dwóch szefów kuchni. To fenomen! Szefowie kuchni Filip Suski i Marcin Gacek zgodnie ze sobą współpracują, a cały zespół AMICI to fachowcy w branży z wieloletnim doświadczeniem. Nic dziwnego, że na popularnym portalu TripAdvisor AMICI od 7 miesięcy znajduje się na pierwszym miejscu jako najlepsza restauracja w Bielsku-Białej – wśród 131 ocenianych. Dlatego przybywający do miasta goście z zagranicy uwielbiają to miejsce, zwłaszcza że cały personel mówi biegle po angielsku. AMICI komfortowo, na najwyższym poziomie, na każdą okazję. Tu nigdy nie zamyka się drzwi przed gośćmi, nawet jeśli ktoś inny organizuje urodziny, przyjęcie firmowe czy towarzyskie spotkanie. Tak szanuje się klientów. A ponieważ lokal ma określoną pojemność i jest kameralny – konieczne są wcześniejsze rezerwacje. Do AMICI po prostu trzeba się umówić!


artykuł sponsorowany

miejmy odwagę być piękne, szczęśliwe i zadowolone z siebie kobiety to...

istoty krytyczne.

zarówno wzglęDem

siebie, jak i koleżanek.

być

może Dlatego

ciężko znaleźć miejsce, w którym spotykałyby się tylko panie raDosne, pozytywnie nastawione Do świata, wspierające się wzajemnie i wspólnie Dążące Do celu.

ale są takie miejsca, zaręczam! to gabinety poD szylDem stuDio figura. mamy szczęście, że w bielsku-białej są aż Dwa! PanI benIa straciłam bliską osobę, jest mi ciężko. zajęcie się czymś było jedynym sposobem, żeby przetrwać ten trudny czas. studio Figura to miejsce, gdzie czuję się po prostu dobrze. w życiu dzieją się różne rzeczy, bywa trudno, ale my, kobiety, musimy sobie ze wszystkim radzić, nie mamy wyjścia. PanIe maŁgosIa I Dorota studio Figura to coś lepszego niż siłownia, próbowałyśmy niejednej. wprawdzie urządzenia są wymagające, ale dziewczyny z obsługi świetne i atmosfera wyjątkowa. poza tym same kobiety, no i modelujemy sylwetkę. na siłowni trenerzy często nie zwracają uwagi na nasze możliwości i wiek, tylko wymagają. i na siłowni nie ma takiej atmosfery. tu przychodzi się czasem dla samego towarzystwa! Czujemy się lepiej i przez ćwiczenia, i przez kontakt z koleżankami. to miejsce dla duszy i dla ciała. infra shaPer to urządzenie o koMPleksoWyM oddziaŁyWaniu na ciaŁo, Mające dziaŁanie zdroWotne i kosMetyczne

STUDIO FIGURA przyciąga w swoje progi kobiety pełne luzu, uśmiechu i szczerej chęci zmiany. Kobiety, którym daleko do zazdrości, zawiści, kiepskiego humoru. Paniom nie chodzi wyłącznie o metamorfozę zewnętrzną, jak mogłaby sugerować nazwa salonu. Uroda przemija i jest to proces, który możemy spowolnić, ale nie zatrzymać. Natomiast wspomnienia dobrych chwil i przyjaźnie pozostają na całe życie, a przecież uskrzydlając duszę – odrywamy ciało od ziemi.

urządzenie Łączy WydolnościoWy trening z ćWiczenieM Mięśni brzucha. zaWiera laMPy ir i kolagenoWe, a dziaŁanie PodczerWieni odbudoWuje skórę na PozioMie koMórkoWyM

2

nr 50 / 2017 • lady’s club

STUDIO FIGURA oczyszcza organizm nie tylko z toksyn, lecz przede wszystkim ze stresu i trosk dnia codziennego. Właśnie po to przybywają tam kobiety w różnym wieku i to odróżnia STUDIO FIGURA od każdego innego miejsca, w którym spotykają się, żeby schudnąć czy wymodelować sylwetkę. Tutaj nikt nie jest anonimowy, a panie łączy coś więcej niż kolejka pod prysznic, jak na niejednej siłowni. Każda z pań odwiedzających STUDIO FIGURA przychodzi z innymi problemami i historiami. Każda ma swój cel i marzenia. Jedne przychodzą z ciekawości, drugie – by dotrzymać towarzystwa koleżance, jeszcze inne dlatego, że desperacko pragną mieć trochę czasu i miejsca tylko dla siebie. Nie dla męża, dzieci, psa, kota, świnki morskiej, nie dla firmy i nie dla domu. Są odważne, mądre i po okresie wahania nie boją się przyznać: „Tak, jestem zmęczona, potrzebuje pomocy”. Dlaczego boimy się mieć czas dla siebie? Przecież świat się nie zawali wtedy! Nam, kobietom, wydaje się jednak, że będąc na posterunku przez 24 godziny na dobę, zapobiegniemy nieszczęściom i uratujemy ziemię przed zagładą. A może warto spojrzeć tylko na siebie, wziąć głęboki oddech, odwołać spotkania, podrzucić mężowi dzieci, sąsiadce psa, dokumenty koleżance i wyjść z domu, by rato-


artykuł sponsorowany

zabiegi skieroWane są do kobiet, które chcą znaleŹć skuteczne rozWiązania dla sWoich ProbleMóW estetycznych, M.in. Przez liMfodrenaż

wać swoje ciało i psychikę przed totalnym zaniedbaniem? Jesteśmy ważne, owszem, przecież nikt za nas nic nie zrobi, ale bez przesady! Na wszystko potrzebujemy siły. Nie jesteśmy maszynami do rozwiązywania problemów. Nie możemy się podpiąć do gniazdka, a mimo to musimy ładować baterie. Dlatego warto raz na jakiś czas zaplanować detoksykację organizmu, mądrą i zdrową, pod okiem ekspertów. To jak porządki w szafie, w czasie których pozbywamy się rzeczy niepotrzebnych i robimy miejsce na nową kolekcję. Nie zaszkodzi poćwiczyć, bo ruch wytwarza endorfiny i hormony szczęścia, ujędrnia ciało, dotlenia umysł, poprawia kondycję. Kiedy ćwiczymy, czujemy się lepiej, uczymy się odbierać komplementy. Nie mówimy już: „Wcale nie wyglądam dobrze, ostatnio przytyłam”. Uśmiechamy się szeroko, oczy nam błyszczą, radośnie roll shaPer PoMaga WykonyWać dziękujemy. Czy tak Masaż, Pobudzający WytWarzanie nie jest lepiej? Dla nas, PŁynóW i naczyń liMfatycznych dla naszych mężczyzn i otoczenia? STUDIO FIGURA to miejsce, które nie tylko odchudza, leczy żylaki, redukuje cellulit i pękające naczynka. To miejsce uczy nowej techniki życia. Szczęśliwego życia. Podobno gdy kobieta mówi, że nie ma czasu dla siebie, powinna wygospodarować godzinę. Gdy mówi, że nie ma takiej opcji, powinna wygospodarować dwie. Drogie Panie, miejmy odwagę być piękne, szczęśliwe i zadowolone z siebie. Człowiek składa się tak samo z duszy, jak i z ciała, to one wspólnie tworzą nasze JA. Tak jak sacrum i profanum, co się przelewają przez siebie i choć na pozór różne, istnieć oddzielnie nie mogą. W każdej kobiecie mieści się tyle dobra i piękna, że potrzebny tylko mądry rzeźbiarz, aby to cudo na światło dzienne wydobyć. To nieprawda, że znajdując

body sliMMing systeM uMożliWia redukcję cellulitu i ksztaŁtoWanie ciaŁa Przez sPalanie Podskórnej tkanki tŁuszczoWej

czas dla siebie, zaniedbujemy cokolwiek. Nieprawda, że robimy coś kosztem czegoś. Inwestując w siebie, inwestujemy w szczęśliwe życie, a jednocześnie we wszystko piękne, czego jeszcze nieraz w nim dokonamy. To tak jak z książką: można mieć i okładkę, i treść. Nikt nie powiedział, że dobra książka to tylko w szarej oprawie, z pożółkłymi kartkami. TEKST ANgELIKA WICIEJOWSKA ZDJĘCIA ROMAN ANUSIEWICZ

silna ekiPa studia figura, choć W niePeŁnyM skŁadzie, ale Wszystkie Panie syMPatyczne i Piękne

STUDIO FIGURA Bielsko-Biała ul. Armii Krajowej 171, tel. 33 300 31 05 ul. Warszawska 28, tel. 33 300 33 47 kontakt@studiofigurabielsko.pl

nr 50 / 2017 • lady’s club

3


Fot. Magdalena Ostrowicka

OD REDAKTORA Pewna pani zapytała: Jak pan sobie dobiera współpracowników? Według jakiego klucza? Odpowiedź miałem na końcu języka (że według kompetencji, umiejętności przekazywania wiedzy), ale pani chciała wiedzieć więcej, czułem to, toteż chytrze odpowiedziałem pytaniem na pytanie: A czemu pani pyta? Od razu wystrzeliła mi w twarz: Bo pan się w swoim magazynie nie zajmuje polityką, jakby celowo, a przecież tyle się dzieje! Kobiety uczestniczą w czarnych protestach, nie składają parasolek! Mogłem wykręcić się, że Magazyn szaradzisty też nie zajmuje się polityką, lecz uznałem, że byłaby to rejterada. Być może inne panie również o tym myślą, więc odpowiedź sformułowałem poważną: bo nie chcemy się zajmować, choć uważnie śledzimy, co się dzieje. Nie chcemy ustawiać Czytelników, ani nie chcemy być ustawiani. Nie to miejsce, nie ten profil. Były i u nas polityczne rozmowy, ale odbijały nam się czkawką. Jesteście stroną – padały zarzuty. Więc nie! Czytelnicy swój rozum mają, nie potrzebują indoktrynacji. Po 10 latach istnienia Lady’s Club po raz pierwszy padło pytanie o nasz profil polityczny. Ale czy po raz ostatni? I czy musimy mieć profil? Co o tym sądzicie? Piszcie! STANISŁAW BUBIN, redaktor naczelny 509 965 018 redakcja@ladysclub-magazyn.pl s.bubin.ladysclub@gmail.com www.ladysclub-magazyn.pl

W NUMERZE 6 EFEKT WOW! TYLKO W DOTYKU URODY – ROZMOWA Z MARTĄ WAWRZYCZEK, WŁAŚCICIELKĄ SALONU 12 MICHAŁ CZEKAJ O ROZWOJU OSOBISTYM 22 MARIA PASZYŃSKA ZAKOCHAŁA SIĘ W ORIENCIE 26 MOJE OBNAŻENIE. FRAGMENT KSIĄŻKI JOWITY TRZASKI

NA OKŁADCE

32 DLA ŻYCIA. FOR LIFE

MARTA WAWRZYCZEK WŁAŚCICIELKA SALONU DOTYK URODY CENTRUM KOSMETYKI ESTETYCZNEJ W JAWORZU

34 MIKOŁAJ WOŹNIAK ZACHĘCA DO NAUKI CHIŃSKIEGO 38 ROZMOWA Z PSYCHOLOGIEM EWĄ WOYDYŁŁO-OSIATYŃSKĄ 42 DIETETYK JUSTYNA CIEŚLICA O RÓWNOWADZE KWASOWO-ZASADOWEJ

ZDJĘCIE MAGDALENA OSTROWICKA / WWW.COBRAOSTRA.PL

44 DBAJMY O SIEBIE W POWOLNYM RYTMIE – RADZI JOANNA SKOREK-KOPCIK

®

46 PAULINA PASTUSZAK: AKRYLOVE STYLIZACJE 50 POSTAW NA KOLOR – ZACHĘCA BRAFITTERKA MONIKA NIEMIEC 52 ANNA ADAMUS Z POMOCĄ SKÓRZE ODWODNIONEJ 56 DAWID CEMBALA: TWÓJ TRENER TWOIM MENTOREM 58 RENATA KUKLA NA ULICACH NOWEGO JORKU 61 ANGELIKA WICIEJOWSKA: TO JUŻ BYŁO 64 WHAT TO WEAR. EDYTORIAL MAGDALENY OSTROWICKIEJ 70 LISTY Z MONACHIUM ALDONY LIKUS-CANNON 71 FELIETON DOROTY STASIKOWSKIEJ-WOŹNIAK 72 STRONY EKOLOGICZNE „ZAGRAJMY W ZIELONE” 74 KRZYŻÓWKA Z NAGRODAMI 76 FELIETON KRZYSZTOFA ŁĘCKIEGO O UTRACIE UMUZYKALNIENIA

WYDAWCA FIRMA WYDAWNICZA LADY’S CLUB ADRES REDAKCJI 43-309 BIELSKO-BIAŁA, UL. SUCHA 32 REDAKTOR NACZELNY STANISŁAW BUBIN, S.BUBIN.LADYSCLUB@GMAIL.COM, TEL. 509 965 018 REKLAMA TEL. 509 965 018, REDAKCJA@LADYSCLUB-MAGAZYN.PL, WWW.LADYSCLUB-MAGAZYN.PL WSPÓŁPRACA ANNA ADAMUS, ROMAN ANUSIEWICZ, DOROTA BOCIAN, JUSTYNA CIEŚLICA, EDYTA DWORNIK, BARTOSZ GADZINA, LUCYNA GRABOWSKA-GÓRECKA, MARZENA JANKOWSKA, ANNA JURCZYK, KRZYSZTOF KOZIK, ALDONA LIKUS-CANNON, KRZYSZTOF ŁĘCKI, MAGDALENA OSTROWICKA, EWA PACZYŃSKA, PAULINA PASTUSZAK, NATASHA PAVLUCHENKO, ALEKSANDRA RADZIKOWSKA, KRZYSZTOF SKÓRKA, JOANNA SKOREK-KOPCIK, DOROTA STASIKOWSKA-WOŹNIAK, EWA STELLMACH, ANIKA STRZELCZAK-BATKOWSKA, BEATA SYPUŁA, WIOLETTA UZAROWICZ, MIKOŁAJ WOŹNIAK, MAGDALENA WOJDAŁA, EWA ZALOT, AGNIESZKA ZIELIŃSKA, KATARZYNA GROS LAYOUT PAWEŁ OKULOWSKI ISSN

1899–1270


reklama


Fot. Magdalena Ostrowicka Pani Marta Wawrzyczek prezentuje hit salonu – urządzenie Venus Legacy


Efekt WOW! tylko w Dotyku Urody Rozmowa z MARTĄ WAWRZYCZEK, właścicielką salonu DOT YK URODY Centrum Kosmetyki Estetycznej w Jaworzu

W zasadzie nic, a jednak wiele. Staramy się utrzymywać starannie wypracowane przez nas standardy pracy i najwyższą jakość usług. To dzięki nim zdobyliśmy w ubiegłym roku tytuł Najlepszego Miejsca Beauty w Polsce – nagrodę w plebiscycie magazynu Gala. Takie wyróżnienie zobowiązuje. To wielka radość i duma. Mam jednak poczucie, że nie możemy zawieść, musimy się wciąż rozwijać. Dla naszych klientek, które nam zaufały i darzą nas sympatią. Dlatego mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że nie osiedliśmy na laurach. Wręcz przeciwnie. Działamy i trzymamy rękę na pulsie. Pod koniec roku będziemy obchodzić 4. urodziny. To powód do świętowania, że jesteśmy znani i szanowani na rynku kosmetycznym, ale także czas stawiania sobie kolejnych wyzwań. Jestem na nie gotowa. Czy nagrody, jakie zdobywa Dotyk Urody, inspirują do działania?

To dowód zaufania, jakim cieszymy się ze strony klientek. Myślę, że gdybyśmy je zawiedli i nie spełniali oczekiwań, to nie byłoby tego wszystkiego – prężnie działającego salonu i wyróżnień. Po nagrodzie, jaka przypadła nam w udziale za sprawą tygodnika Gala, przyszła kolejna. Tym razem zostaliśmy dostrzeżeni na Międzynarodowych Targach Beauty Forum & Spa w Warszawie. Zdobyliśmy wyróżnienie w plebiscycie wSPAniałe miejsce na mapie Europy. Znaleźliśmy się w gronie najlepszych Day Spa, dysponujących ogromnym zapleczem finansowym. A Dotyk Urody powstał od podstaw, z pasji do kosmetologii. To było moje marzenie. Cieszę się, że je realizuję. Sukces nie byłby jednak możliwy bez wsparcia personelu. Razem z klientkami stanowimy jedną rodzinę. Nie byłoby tych osiągnięć, gdyby nie pani częste szkolenia.

Regularnie jeżdżę na imprezy targowe, warsztaty, konferencje, seminaria, kongresy. Warszawa, Kraków – to obowiązkowe miejsca dla nas, kosmetologów. Spotkania, rozmowy z kontrahentami, zawieranie znajomości, wymiana doświadczeń, słuchanie wykładów, poznawanie nowości – to istotna część mojej pracy. Właśnie wróciłam z Koszalina z kilkudniowego szkolenia z najnowszych technik w Międzynarodowym Instytucie Makijażu Permanentnego u Aleksandry Góreckiej. Pani Aleksandra jest prezesem

Polskiego Stowarzyszenia Linergistek ELITE, mistrzynią świata w makijażu permanentnym ust. Ten rodzaj makijażu bardzo szybko się rozwija. Staramy się nadążać za najnowszymi trendami, naturalnością i delikatnością w wydobywaniu piękna. Rozwój kosmetologii jest niesamowity!

Czasy, w jakim żyjemy, to nieustanny rozwój. Szybkie i intensywne zmiany. Rozwój nauki przyczynia się do szybszego postępu technologii. Zdobycze cywilizacji nie są niczym złym. Jedną z dziedzin, w której można to dostrzec, jest właśnie kosmetologia. Jeżeli tylko zachowamy umiar i rozsądek, uzyskamy złoty środek na utrzymanie zdrowia i urody. Możemy powstrzymać efekty starzenia się skóry. Popatrzmy na nasze babcie, które u progu przekwitania wyglądały na bardzo zmęczone. A dziś? Salma Hayek, Jennifer Lopez, Angelina Jolie dobiegają 50. , a wciąż olśniewają urodą. Nie tylko za sprawą operacji plastycznych, a właśnie dzięki nowoczesnym rozwiązaniom na pograniczu dermatologii estetycznej. Dlatego postanowiłam za wszelką cenę zakupić do mojego salonu sprzęt, z którego dobrodziejstw mogą korzystać klientki. Udało się, dlatego że Dotyk Urody cieszy się renomą wśród wiodących firm kosmetologicznych. Myślę, że jakość procentuje. W listopadzie odbędzie się event, na którym zaprezentujemy nasze najnowsze urządzenia. Zapewniają efekt, które można określić jednym słowem: WOW!

Fot. Magdalena Ostrowicka

Co się zmieniło w pani salonie od ostatniego naszego wywiadu, zamieszczonego w magazynie Lady’s Club w grudniu ubiegłego roku?

Zabiegi wykonywane urządzeniem Venus Legacy są bardzo przyjemne i efektywne nr 50 / 2017 • Lady’s Club

7


Fot. Archiwum Dotyku Urody Pani Marta z dumą prezentuje dyplom dla dotyku urody

Sukcesy nie zmieniły pani?

Dodały mi skrzydeł. Wciąż jestem tą samą osobą, co przed laty. Mam głowę pełną marzeń i ciągle stawiam sobie nowe wyzwania. Największe wydarzenie inwestycyjne w tym roku?

To zakup urządzenia, o którym wcześniej wspomniałam. Venus Legacy już cieszy się wielkim powodzeniem. Zabiegi są bezbolesne i nie wymagają rekonwalescencji. Redukuje cellulit, rozstępy, wspaniale konturuje ciało, wygładza zmarszczki i napina skórę. Po wykonaniu cyklu zabiegów wyglądamy co najmniej o dekadę mniej. Jednym słowem cofamy czas. Myślę, że na listopadowym evencie będzie można porozmawiać z klientkami, które są już po pierwszej serii i są zachwycone efektami. Jak weryfikuje pani urządzenia przed zakupem? Na podstawie ulotek dystrybutorów?

Czy dobry sprzęt to zjawisko powszechne na rynku?

Powinno być standardem, a nie jest. Spoglądam jednak na swój salon i mam poczucie, że jestem uczciwa wobec klientek. Przyzwoita – daję im to, co jest najlepsze na rynku. Co więcej, zwracam uwagę na to, aby droga do poszukiwania urody nie wiązała się z bólem. Niektóre rozwiązania z pogranicza dermatologii estetycznej wiążą się z cierpieniem. U mnie nie ma miejsca na smutek i łzy. Dotyk Urody to enklawa ciszy i spokoju. To miejsce relaksu. Jak powiedziałam wcześniej – nie ma w nim zgody na łzy klientek. Każdy zabieg, który mamy w swojej ofercie, jest przyjemny. Najnowsze urządzenie również wchodzi w ten zakres. Venus Legacy polega na nagrzaniu skóry falą radiową. Klientka nie czuje jednak dyskomfortu, pieczenia, ponieważ sprzęt wyposażony jest w czujnik, który informuje o temperaturze, więc nie ma możliwości przegrzania skóry. Zabieg silnie napina włókna kolagenowe, powodując mocne zwiększenie gęstości i jędrności skóry na brzuchu, udach, piersiach, pośladkach, przy kolanach, na twarzy – wokół oczu, żuchwy, na szyi, dekolcie i podbródku. Tuż po zabiegu na twarz można wykonać makijaż i wyglądać jak gwiazda filmowa. Ile to kosztuje taka przyjemność?

Myślę, że nie brakuje pań, które na odzyskanie swojej urody i powstrzymanie upływu czasu wydałyby majątek. Oddałyby wszystko, aby usłyszeć, że wyglądają jak milion

Fot. Archiwum Dotyku Urody

W pierwszej kolejności wczytuję się w certyfikaty. Biorę pod uwagę prestiżowe marki. Dopóki jednak nie zobaczę

efektów na własne oczy, nie podejmę decyzji o zakupie. Ten proces trwa miesiącami. Zapraszam przedstawicieli marek do salonu, a oni prezentują zabiegi i przybliżają ich koszty. Jeżeli widzę efekty i wiem, że tego właśnie oczekują moje klientki, że takie są ich potrzeby, to dokonuję zakupu. Tak było w przypadku Venus Legacy. To urządzenie bardzo mnie zaskoczyło. Zabiegi są efektywne.

Laureaci Międzynarodowych Targów Beauty Forum & Spa w warszawie

8

nr 50 / 2017 • Lady’s Club


To jest wpisane w misję salonu?

Pragnę, aby wszyscy korzystający z oferty Dotyku Urody czuli się wyjątkowo i komfortowo. Przyznaję – jestem perfekcjonistką. Dbam o najwyższą jakość, najmniejszy szczegół w salonie, starannie dobieram personel. Dzięki temu mam pewność, że wszystko jest doskonałe. Lubię, jak wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Obecnie poszukujemy kolejnej osoby, która dołączy do naszego zespołu. Zapraszam chętnych na rozmowy. Zdradźmy zatem, jakie są kolejne pani marzenia?

Mam głowę pełną marzeń. W miejsce zrealizowanych pojawiają się kolejne. Bardziej odważne i dalekosiężne. Myślę o założeniu kliniki Dotyk Urody, w którym swoje miejsce znajdą gabinety zabiegowe. Nie zabraknie także miejsca dla sali konferencyjnej i szkoleniowej czy kawiarni, w której będzie można napić się aromatycznej kawy. To będzie przestrzeń otwarta na piękno i naturę. Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ STANISŁAW BUBIN

Fot. Magdalena Ostrowicka

Z abieg Venus Legacy w opinii klientki

marta wawrzyczek przed swoim salonem w jaworzu

dolarów. Mam jednak dobrą wiadomość. Naprawdę to tak wiele nie kosztuje. Zabiegi wykonane urządzeniem Venus Legacy leżą w zasięgu ręki. Mamy przygotowane specjalne pakiety. Wykonane w serii obejmują dwie wizyty gratis. Nasza oferta jest bardzo bogata. Powiem o nowościach – posiadamy wysokiej klasy zabiegi sygnowane przez amerykańską markę Dermaquest, a także relaksujące masaże, które są idealnym rozwiązaniem na zimową aurę. Nawet wymagający klient znajdzie coś dla siebie. Ma prawo dokonać wyboru. Sam może zadecydować, co wybrać, aby osiągnąć zamierzony efekt.

Venus Legacy działa! Nie śniłam nawet o takiej zmianie. Znajomi z pracy są zaskoczeni. Twierdzą, że wyglądam dziesięć lat młodziej. Nie wiedzą tylko, co się zmieniło. Przecież nie zmieniłam fryzury, a jednak jest przemiana. I to znacząca. Jestem już po czwartym zabiegu Venus Legacy na twarz. Teraz mogę z całą odpowiedzialnością go polecić. Efekty widać gołym okiem. Z jednej strony są dyskretne, z drugiej są po prostu niezwykłe. Gdy pani Marta wykonywała mój kolejny zabieg, nie mogła uwierzyć własnym oczom. Osoba, która zakupiła ten nowoczesny sprzęt do swojego gabinetu przecierała oczy ze zdumienia. Jest efekt WOW! W sposób bardzo widoczny poprawił się owal twarzy, zmarszczki zniknęły. Skóra bardzo się wygładziła i zmieniła koloryt. Opuchnięcia i cienie pod oczami zniknęły. Tak po prostu. Policzki odzyskały jędrność, gęstość skóry jest niesamowita. I to bez wstrzykiwania botoksu i wypełniania kwasem. Tylko cztery zabiegi Venus Legacy. Nie mogę doczekać się końcowego efektu, którym pochwalę się na stronie Dotyku Urody. Uważam, że ten zabieg jest absolutnym hitem, a każdy zasługuje na wiedzę, w jaki sposób – bezinwazyjny i bezpieczny – cofnąć czas.

DOTYK URODY Centrum Kosmetyki Estetycznej, ul. Wapienicka 68, Jaworze, tel. 668 687 070, info@dotykurody.pl, www.dotykurody.pl

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

9


Festiwal

Kompetencji Przyszłości

Jakie kompetencje są potrzebne, żeby sprostać trendom rewolucjonizującym biznes? Fundacja Firmy Rodzinne, we współpracy z firmą doradczą EY i Bankiem Pekao SA, zorganizowała cykl pionierskich warsztatów pod hasłem Festiwal Kompetencji Przyszłości. Odbyły się one w Warszawie, Gdańsku, Krynicy, Katowicach i Poznaniu.

Warsztaty dla przedsiębiorców z województwa śląskiego zorganizowane zostały w czwartek 28 września w siedzibie Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach. Gospodarzami, oprócz kierownictwa RIG, byli Katarzyna GierczakGrupińska, prezes Fundacji Firmy Rodzinne, i Sylwia Mokrysz, prokurent Mokate SA. W czasie katowickiego seminarium ze szczególną uwagą wysłuchano opinii Sylwii Mokrysz z wielopokoleniowej, rodzinnej firmy Mokate w Ustroniu. Obecnie Mokate posiada w portfolio ponad 1200 asortymentów, dostarczając kawy, herbaty, ciastka i inne produkty spożywcze na 60 rynków świata, zatrudniając przy tym około1500 pracowników w Polsce, Czechach i innych rynkach ościennych. W zeszłym roku Mokate świętowała 25-lecie, w związku z czym jej właściciele zmienili logo, dodając do nazwy własnej określenie A Family Business, podkreślające znaczenie rodzinności, tradycji i budujące zaufanie do marki. Decyzja była trafna. Odbiór tej zmiany na świecie okazał się niezwykle pozytywny. Warsztaty w Katowicach, pełne ciekawych informacji i prowadzone w twórczej atmosferze, inspirowane były badaniem kompetencji przyszłości, przeprowadzonym przez Institute for the Future. Do udziału zgłosili się przedsiębiorcy, którzy wiedzą, że przyszłość w gospodarce zaczyna się dzisiaj i że już teraz trzeba szukać wiedzy, żeby wdrażać ją w swoich firmach. Seminarium składało się z czterech bloków, poświęconych

Alfabet Mokate P

o raz czwarty ukazał się piękny pod względem poligraficznym album „Alfabet Mokate”. Pierwsza edycja pojawiła się na rynku dość dawno, w 2004 roku, a ponieważ od tego czasu wiele się w znanej firmie zmieniło, autorzy co kilka lat pokazywali przemiany w kolejnych odsłonach vademecum. W obecnej, zaktualizowanej emisji kompendium wiedzy o Mokate znaleźć można nie tylko historię firmy, lecz także wszystko to, co stanowi filozofię i misję jej działania. Pod każdą literą alfabetu umieszczone zostało odpowiednie zagadnienie: A – jak asortyment, E – jak eksport, F – jak firma rodzinna, H – jak herbata, K – jak kawa, L – jak logo, czy wreszcie Z – jak zespół. Wydanie jest dwujęzyczne, polsko-angielskie. Ciekawostką są dwa formaty „Alfabetu Mokate” – obok dużego pojawił się mniejszy, przygotowany z myślą o imprezach targowych.

10

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Na zdjęciu Katarzyna Gierczak-Grupińska i Eleni Tzoka-Stecka z Fundacji Firmy Rodzinne oraz (w środku) Sylwia Mokrysz z Zarządu Mokate SA

strategii i zarządzaniu, cyberbezpieczeństwu, empatii w biznesie i nowym mediom. Podstawą do dyskusji i wymiany doświadczeń z ekspertami był raport „Kompetencje przyszłości w firmach rodzinnych 2017”. Jego autorzy zbadali, jak firmy rodzinne oceniają poziom swojej wiedzy w dwóch obszarach – kompetencjach przyszłości i zarządczych. W badaniu wzięło udział ponad 200 właścicieli firm rodzinnych (na 633 współpracujące z Fundacją). Uczestnicy warsztatów poszukiwali odpowiedzi na pytania, jakie kompetencje są niezbędne, żeby w przyszłości – bliższej i dalszej – uzyskać przewagę rynkową, jakimi cechami powinni odznaczać się liderzy firm rodzinnych. Bez jakich kompetencji zarządczych nie sposób rywalizować z przedsiębiorcami zmieniającymi rynek? Wyjaśnienia ekspertów i gospodarzy seminarium na pewno okazały się przydatne dla ludzi biznesu. STANISŁAW BUBIN


Dni koronki w Koniakowie

o raz piętnasty wielbiciele koronek spotkali się w Koniakowie w Beskidzie Śląskim na imprezie regionalnej, zorganizowanej przez Gminny Ośrodek Kultury w Istebnej, Chatę na Szańcach i Muzeum Koronki w Koniakowie. Tegoroczne święto koronki w Koniakowie trwało aż cztery dni! W tym roku miało wyjątkowy przebieg, jako że słynne koronki wpisane zostały na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Firma Mokate z Ustronia, sponsor imprezy, tradycyjnie wsparła święto kawą Caffetteria Mokate i herbatą LOYD. Ciekawe były wystawy poświęcone Zuzannie Gwarek i najstarszym serwetom koniakowskim. Odbyła się zabawa w karczmie Kopyrtołka, turyści podziwiali koncerty kapeli Wałasi, zespołu regionalnego Istebna, orkiestry dętej z Trójwsi, a także koronkowy pokaz mody. Wspaniale wypadły koncerty gry na rogach alpejskich w wykonaniu

Zdjęcia Ewa Cudzich

P

artystów z Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i góralskich trombitach. Jak się okazało – koronka

niejedno ma imię! Piękny, szczegółowy opis wydarzenia znajdziecie na stronie www.istebna.eu.

Konkursowy mercedes S ilnik 1.6 Turbo o mocy 122 koni z napędem na przednią oś. Dynamiczne, miejskie auto trzeciej generacji w kolorze czerwony metalik, o eleganckiej, sportowej sylwetce, warte ponad 100 tys. zł. Właśnie taki samochód osobowy – nowiutkiego Mercedesa klasy A 180 – otrzymała niedawno w nowym zakładzie Mokate Sp. z o.o. w Żorach pani Irena ze Stargardu Szczecińskiego, nauczycielka i bibliotekarka, która wygrała go w konkursie Mokate Ceffetteria „Przyjemność codziennie”. Wygrała dzięki wierszowi na temat smaku kawy Caffetteria Mokat. Wystarczyło kupić tylko jeden z dowolnych produktów Caffetteria Mokate za co najmniej 10 zł i wziąć udział w konkursie. Pani Irena zapewniła nas, że kawa Caffetteria Mokate jest codziennym gościem w jej domu, a także w szkole, w której pracuje, bo koleżanki także przekonała do wybornego smaku tej kawy. Uroczyście kluczyk do auta wręczyli jej dyrektor marketingu Mokate Sp. z o.o. w Żorach – Patrycja Giurko i przedsta-

wiciel Autoryzowanego Dealera i Serwisu Mercedes-Benz Sobiesław Zasada Automotive Sp. z o.o. w Bielsku-Białej – Michał Doniec. Instruktażu na temat samochodu i jego licznych zalet udzielił pani Irenie i jej mężowi Kamil Bardeli z firmy Mercedes-Benz Sobiesława Zasady w Bielsku-Białej. nr 50 / 2017 • Lady’s Club

11


ROZWÓJ OSOBISTY Mój sposób na życie

Dzięki zaangażowaniu, efektywnej pracy, pasji i chęci przekazywania ludziom wiedzy, jak żyć lepiej, Akademia Osiągnięć zyskała wielu klientów. Chcemy jednak, żeby było ich jeszcze więcej – świadomych i szczęśliwych.

W

kręgach Akademii OsiąRozwój osobisty to coś niesamowignięć są ludzie w różnym tego! Byłem świadkiem wielu zmian wieku. Często młodzi, w ludziach, inwestujących we własny po studiach, którzy chcą coś zmienić rozwój. Znam co najmniej kilka taw swoim życiu. Zdarza się, że przykich historii. Z przyczyn oczywistych chodzą też do nas osoby, które chcą nie podam nazwisk, ale przypomizmienić pracę lub przygotowują się nam sobie dwie młode osoby. Jedna do rozmowy rekrutacyjnej, zdając z nich, jeszcze jako student, zaczysobie sprawę, że w trakcie takiej roznała rozwój od stypendiów socjalmowy muszą „sprzedać” siebie jako nych, później kształciła umiejętności dobrych pracowników. Kolejna grupa sprzedażowe i planowanie działato osoby, które pragną założyć własny nia, trenowała pewność siebie i inne biznes i szukają doradztwa, wskazóumiejętności. Dziś jest na wysokim wek czy konsultacji, chcąc przestawić managerskim stanowisku i obsługuje MICHAŁ CZEKAJ swój sposób myślenia na odpowiedbardzo bogatych ludzi. Drugi przynie tory. Przychodzą do nas także przedsiębiorcy, pragnący padek dotyczy człowieka, który ze zwykłego sprzedawcy poszerzyć swoje rynki. Często są to zwykli ludzie, którzy stał się właścicielem dużego biznesu, promowanego teraz po prostu pasjonują się rozwojem osobistym i chcą dokonać na rynkach USA i stolic wielu krajów. Oczywiście w obu zmian swoim życiu. Na naszych warsztatach można poznać przypadkach była to kilkuletnia, ciężka praca, ale jak wiefantastyczne osoby, wymienić się kontaktami, niekiedy namy – czas i tak płynie i tylko od ciebie zależy, jak go wywiązać współpracę biznesową. korzystasz.

12

nr 50 / 2017 • Lady’s Club


Takich przypadków znam wiele – ludzi kiedyś niepewnych siebie, zgarbionych, bojących się podejść czy odezwać do drugiej osoby. Po kilku latach pracy nad sobą prowadzą obecnie własne szkolenia i konferencje na 400-500 osób, zarabiając na tym duże pieniądze. Znam też ludzi, którzy naprawili swoje związki tylko dlatego, że nauczyli się odpowiedniej komunikacji. Osoby, które bały się odebrać telefon z obcego numeru, dzisiaj prowadzą świetne rozmowy negocjacyjne. Ci, którzy nie byli lubiani jako szefowie, po szkoleniach diametralnie poprawili relacje z zespołami pracowników. Takich zmian jest bardzo dużo, to ogromnie cieszy i zachęca nas do działania. Osoby trafiające na szkolenia prowadzone przez Akademię Osiągnięć poszukują nowych rozwiązań i wartości w życiu. Tak naprawdę przychodzą z dwóch powodów. Pierwszy z nich, to ciekawość i otwartość na nowe doświadczenia. Drugi powód – to chęć rozwiązania swoich problemów w życiu osobistym czy zawodowym. Świadomość problemu jest pierwszym krokiem do zmiany. Kiedy wydaje nam się, że wszystko jest OK, zawsze można przecież coś ulepszyć. Poprawić efektywność czy zarobki. Rozwój to proces, sposób życia. Osoby, które wejdą na tę ścieżkę wiedzą, że zawsze może być lepiej. Nie staram się przekonywać kogokolwiek, by zmienił swoje życie. Przekonywanie samo w sobie nie jest dobre. Gdy ktoś nie jest pewny, nie czuje, że chce coś zrobić, może pod

wpływem kogoś innego zmienić decyzję, ale nie doceni jej wartości i sensu działania. Jeśli ktoś nie chce zmienić swojego życia, to szkoda energii do przekonywania takiej osoby na siłę. Jest wielu sfrustrowanych, obwiniających wszystkich dookoła o swoje nieszczęścia. Pamiętajmy, że świat można zmienić na lepsze, zaczynając od siebie. Problemy nie są na zewnątrz, tylko w nas, w środku. Na siłę nie można nic zmienić, ale można kogoś zainspirować, na przykład swoim przykładem, swoją historią. Wtedy jest szansa, że taka osoba będzie chciała przyjść na szkolenie i na własnej skórze przekonać się, jak ćwiczenia wpływają na nią, czego może się dowiedzieć i jak tę wiedzę wykorzystać, aby zmienić swoje życie. Ludzie z reguły nie chcą nic zmieniać, gdyż boją się, że będzie gorzej. A gdybyś zadał sobie pytanie: „A co, jeśli będzie lepiej?” Około 90% naszych negatywnych myśli nigdy się nie sprawdza, dlaczego więc nie iść przez życie z myślą: „Dam radę”! Pierwsza część artykułu ukazała się w poprzednim numerze. Masz pytania lub wątpliwości? Napisz do mnie, zadzwoń: michal@akademiaosiagniec.pl, 607 892 666 Autor jest młodym przedsiębiorcą, pasjonatem rozwoju osobistego i gór. Współtwórcą Akademii Osiągnięć i Klubu Rozwoju Osobistego RO-Partners. Trenerem biznesu, aktywnym menedżerem, specjalistą ds. budowania relacji i networkingu, konsultantem projektu Bezpieczny Przedsiębiorca. Więcej na stronach www.akademiaosiagniec.pl, www.ro-partners.pl.

W drodze do sukcesu trzeba przejść przez kładkę umiejętności

NAWYK DOSKONALENIA SIEBIE Rozwój osobisty to sposób na życie. To droga, którą podążając – cały czas doskonalisz siebie. W twoim życiu zaczynają pojawiać się osoby, dzięki którym wzrastasz i wyciągasz przydatne wnioski, doskonalisz swoje umiejętności, a przede wszystkim zwiększasz świadomość tego, dokąd zmierzasz i jaką masz wizję swojego życia. Zaczynasz budować nawyk doskonalenia siebie. Zdajesz sobie sprawę, ile jeszcze pracy przed tobą i jak wielu osobom jesteś w stanie pomóc swoim doświadczeniem. Jest to styl życia, w którym rozwijamy siebie, swoje umiejętności, predyspozycje i wyniki zawodowe. Dla kogo jest rozwój osobisty? Dla każdego. Wiele osób twierdzi, że co jest dla każdego – to jest dla nikogo, lecz rozwój osobisty to dziedzina, dzięki której rozwijasz wszystkie umiejętności potrzebne do tego, aby twoje życie prywatne i zawodowe było lepsze. nr 50 / 2017 • Lady’s Club

13


Artykuł sponsorowany

WOMEN & MEN POWER Moc Siła Piękno

W magicznej atmosferze w piątek 6 października w Restauracji Mocca D'oro w śródmieściu Mikołowa odbył się kolejny event dla Pań i Panów, zorganizowany przez charyzmatyczną BASIĘ PAJĄK – doradcę pielęgnacji urody, wizażystkę i właścicielkę firmy handlowej.

T

o jesienne spotkanie z modą, urodą, marzeniami i miłością odbyło się pod hasłem „Women & Men Power – Moc Siła Piękno”. Basia Pająk prowadziła je z Michałem Czekajem – przedsiębiorcą, pasjonatem rozwoju osobistego, współtwórcą Akademii Osiągnięć i Klubu Rozwoju Osobistego RO-Partners, trenerem biznesu. Oboje tworzą znakomity duet konferansjerski. Tego dnia gośćmi spotkania byli Edyta Walęciak-Skórka – pierwsza w Polsce projektantka przyszłości i dream coach, właścicielka centrum szkoleniowo-coachingowego Wyższy Poziom, autorka książek „Jutro zaczyna się dziś, czyli jak zaprojektować swoją wymarzoną przyszłość” i „Dream Coaching. Droga do spełnienia”; Beata Dobrowolska – trener Wellness, odnowa psychofizyczna; Ewa Kassala (a właściwie Dorota Stasikowska-Woźniak) – pisarka, autorka jedynej na świecie trylogii o starożytnych władczyniach Egiptu Kleopatrze, Nefretete i Hatszepsut (wydawanej także w USA i tłumaczonej na hiszpański), trenerka, kreatorka akcji społecznych, specjalistka ds. równouprawnienia kobiet i mężczyzn, autoprezentacji i kreowania wizerunku, scenarzystka i prowadząca programy telewizyjne, konferencje i sesje, głównie kobiece; Kasia Stryczniewicz – trenerka jogi i pionierka aromajogi; dr n. med. Beata Wróbel – ginekolog położnik, specjalista seksuolog. A na koniec z prelekcją o pewności siebie (a raczej, często, jej braku) wystąpił Michał Czekaj, który ujął serca i umysły wszystkich obecnych. Już sam ten dobór wykładowczyń i wykładowców potwierdził, że warto było znaleźć się na tym spotkaniu – i z zaproszenia skorzystało ponad 50 znanych osobistości z wo-

Ewa Kassala z Basią Pająk

14

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Basia Pająk i Michał Czekaj

jewództwa śląskiego. Można było posłuchać o drodze do spełnienia, związkach i rozwiązkach miłosnych, erotyce w starożytnym Egipcie i namiętnościach królowych znad Nilu, o ekscytującym świecie zmysłowości, sztuce kochania. Fascynujące prelekcje przetykane były zatykającymi dech w piersiach pokazami mody, stylizowanymi przez Barbarę Rdzanek z Relook Studio w Tychach, a także pokazami ekscytującej bielizny, przygotowanej na ten wieczór przez Monikę Niemiec, brafitterkę i właścicielkę salonu MiG w Katowicach. Jeśli dodamy do tego koktajlu świetną muzykę, urodę i elegancję modelek, sztukę wizażu w wykonaniu Beaty Luzar z BL Beauty Salon w Tychach i Moniki Prościńskiej, biżuterię Paerla dla kobiet wyjątkowych, woń olejków eterycznych, no i przepyszne jedzenie – będziemy wiedzieć, jaki smak miało to przeszło czterogodzinne spotkanie w Mocca D’oro. A jeszcze dodajmy do tego, że wielu gości hojnie zostało obdarowanych wspaniałymi nagrodami w loterii wizytówkowej. Czekamy na następne takie spotkania. Do zobaczenia!

STANISŁAW BUBIN ZDJĘCIA LADY’S CLUB, IWONA JOANNA ROŻEK


Artykuł sponsorowany

Joanna Karzełek i Joanna Skorek-Kopcik

Przepiękne stylizacje modowe Barbary Rdzanek

Edyta Walęciak-Skórka

Beata Dobrowolska

Ten wieczór na pewno na długo zapadnie w pamięć gościom magicznego spotkania w Mikołowie

pokazy bielizny z salonu Moniki Niemiec zafascynowały wszystkich nr 50 / 2017 • Lady’s Club

15


artykuł sponsorowany

ProWadzący zaPoWiadają kolejną atrakcyjną Prelekcję

joanna skorek-koPcik

kasia strycznieWicz

Monika nieMiec z PięknyMi ModelkaMi

dr beata Wróbel

PODZIĘKOWANIA DLA SPONSORÓW: Joanna Skorek-Kopcik – Salon City Spa & Wellness Katowice Agnieszka Czyrnek-Ustupska, Mariusz Ustupski – UZO Eyewear Sosnowiec Monika Niemiec – MiG Brafittingowy Salon z Bielizną Katowice Edyta Walęciak-Skórka – Wyższy Poziom Sosnowiec Beata Luzar – BL Beauty Salon Tychy Barbara Rdzanek – Relook Studio Tychy Małgorzata Kulpińska – Salon Fryzjerski Butterfly Tychy Iwona Joanna Rożek – Fotografia Artystyczna Tychy

erotyka W starożytnyM egiPicie – oPoWieść eWy kassali

BASIA PAJĄK – MAKIJAŻ PIELĘGNACJA SZKOLENIA

www.facebook.com/basiapajak • 501 331 720 • basia13kosmetyki@wp.pl • basia13pajak@gmail.com

16

nr 50 / 2017 • lady’s club


reklama

Zero opłaty wstępnej Audi Perfect Lease

Q5 z ratą od 1 800 zł netto/m-c

Miliony kombinacji. Nieograniczone możliwości. A wszystko zaczyna się od zera. Teraz wszystkie modele Audi dostępne są z zerową opłatą wstępną oraz bezkonkurencyjnie niską ratą miesięczną. Na przykład Audi Q5 z ratą od 1800 zł netto miesięcznie.

Dealer Audi

Inter-Welm ul. Sarni Stok 1, Bielsko-Biała tel. 33 49 95 753, 501 30 20 10 e-mail: audi2@inter-welm.pl

www.inter-welm.audi.pl Oferta dla biznesu. Prezentowana miesięczna rata to wartość netto raty dla oferty leasingowej Audi Perfect Lease dla Audi Q5 2.0 TDI 150 KM w cenie 159 200 zł brutto. W zależności od wariantu i wersji zużycie paliwa w cyklu łączonym: od 4,5 do 6,9 l/100 km, emisja CO₂: od 117 do 157 g/km (dane na podstawie świadectw homologacji typu). Informacje dotyczące odzysku i recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji znajdują się na stronie www.audi.pl.


Artykuł sponsorowany

ZDROWIE ZACZYNA SIĘ OD UŚMIECHU Idea zawarta w tytule przyświeca jednemu z najnowocześniejszych centrów stomatologicznych na Podbeskidziu – Centrum Implantologii i Stomatologii Estetycznej Sypień.

W

spółczesna stomatologia daje nam wiele do zaoferowania. To już nie tylko plombowanie czy usuwanie zębów, ale cały kompleks usług medycznych, poprawiających komfort życia i estetyczny wygląd naszych zębów. O tym, jak zmienia się ta dziedzina medycyny i co powinno cechować dobry gabinet dentystyczny, opowiadają MICHAŁ i TOMASZ SYPIEŃ, lekarze, a zarazem właściciele jednego z najnowocześniejszych gabinetów na Podbeskidziu – Centrum Implantologii i Stomatologii Estetycznej Sypień. Bracia Sypień kontynuują rodzinną tradycję, sięgającą roku 1978, kiedy to jeden z pierwszych prywatnych gabinetów stomatologicznych w Bielsku-Białej otworzyła ich mama, Anna. To ona zaszczepiła w nich pasję do stomatologii

i umożliwiła rozwój w tej dziedzinie medycyny. Dzięki ciężkiej pracy i zmiłowaniu do stomatologii, doktorom Michałowi i Tomaszowi Sypień, udało się rozbudować gabinet swojej mamy do prężnie działającego centrum. Nasza praca to nasza pasja – w myśl tej zasady funkcjonuje Centrum Braci Sypień. Nowoczesne spojrzenie na stomatologię i nieustanne podnoszenie kwalifikacji w renomowanych, światowych centrach szkoleniowych, takich jak Kois Center, The Dawson Academy, Mediterranean Prosthodontic Institute (MPI) i MPI-UNC Implant Prosthodontic Program (IPP), sprawiają, że stosowane przez nich metody leczenia i innowacyjne podejście do niego gwarantują skuteczne i komfortowe leczenie.

– Jak zmieniła się stomatologia na przełomie kilkunastu lat?

Odpowiadają nam właściciele Stomatologii Sypień. Tomasz Sypień: – Kilkanaście lat temu wizyta u dentysty kojarzyła się głównie z przykrymi i bolesnymi zabiegami związanymi z leczeniem zębów. Dziś, dzięki nowoczesnym urządzeniom i innowacyjnym metodom leczenia, sposoby i rozwiązania, jakie proponuje współczesna stomatologia, przeniosły nas na zupełnie inny, dawniej nieosiągalny poziom. Komfort pacjentów poprawiają także nowoczesne środki znieczulające, dzięki którym ból nie jest odczuwalny, nawet przy najbardziej inwazyjnych zabiegach. Michał Sypień: – Zmianie uległo także podejście wielu stomatologów do leczenia. Dawniej jedyną receptą na bolący ząb była jego ekstrakcja, czyli wyrwanie. Dzisiaj stomatolog, który poważnie traktuje swój zawód, walczy o uratowanie każdego zęba. Co ważne, współczesna stomatologia nie zajmuje się wyłącznie leczeniem próchnicy czy uzupełnianiem braków zębowych. Jej zadaniem jest również korygowanie lub przywracanie naturalnego uśmiechu, odbudowa rysów twarzy czy nadanie harmonii wyglądowi i poprawa komfortu życia pacjenta. Między innymi z tego względu wprowadziliśmy w naszej klinice możliwość kompleksowego leczenia zębów.

18

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Bracia Michał i Tomasz Sypień

– Na czym polega takie kompleksowe leczenie?

TS: – Obejmuje ono wszystkie zabiegi, jakie są konieczne, aby zapewnić piękny i zdrowy uśmiech na wiele lat. Niezwykle rzadko bowiem problemy z uzębieniem możemy zakwalifikować tylko do jednej grupy schorzeń. Kompleksowe leczenie może więc obejmować zarówno zabiegi z zakresu stomatologii estetycznej czy implantologii, jak i chirurgii, protetyki czy ortodoncji. – Dużo osób decyduje się na tego typu zabiegi?

MS: – Coraz więcej. Polacy zaczynają bowiem dostrzegać znaczenie równego, białego i zdrowego uśmiechu, który postrzegany jest dziś przez wielu jako wizytówka człowieka sukcesu. Na szczęście współczesna stomatologia oferuje naprawdę wiele możliwości, aby przywrócić zębom dawny blask, który często utraciły na skutek

złej diety, upływu lat, picia alkoholu czy po prostu ze względu na brak odpowiedniej higieny jamy ustnej. TS: – I wbrew powszechnej opinii, popularnością cieszą się nie tylko zabiegi wybielające. Krzywe zęby czy nieestetyczne szpary między zębami można dziś skorygować za pomocą licówek, a więc cieniutkich płytek z porcelany nakładanych na zęby. Idealne dziąsła i harmonijne zęby można z kolei osiągnąć za pomocą estetycznych aparatów ortodontycznych, które są prawie niewidoczne, a brzydkie plomby zastąpić nowoczesnymi wypełnieniami kompozytowymi. MS: – Prawdziwą zmorą polskiego społeczeństwa, nie tylko ze względów estetycznych, ale przede wszystkim zdrowotnych, są natomiast braki zębowe. Na szczęście również i w tym wypadku powoli rośnie świadomość, a implantologia, czyli metoda odtwórcza, polegająca na zastąpieniu utraconych zębów implantami (tzw. wszczepami), na których można odbudować właściwą, kosmetyczną koronę zęba, nie jest już tylko obco brzmiącym słowem. W naszym Centrum codziennie ratujemy w ten sposób uśmiechy pacjentów. – Czym może grozić zaniechanie uzupełniania braków zębowych?

TS: – Pozornie brak jednego zęba pozostawia po nim tylko małą lukę. W rzeczywistości może jednak pro-


artykuł sponsorowany

wadzić do szeregu niekorzystnych zmian. Pozostałe zęby, nie mając oparcia, zaczynają się chwiać i przesuwać, może dojść także do zaniku tkanki kostnej w miejscu utraconego zęba. Prawdziwe problemy mogą jednak wystąpić w przypadku dużych braków zębowych. Pojawiają się wówczas zaburzenia w stawach skroniowożuchwowych, występują bóle mięśni twarzy i głowy, przedwcześnie tworzą się zmarszczki, może nawet dojść do zniekształcenia rysów twarzy. – szeroka oferta stomatologiczna musi się jednak wiązać z wysokim poziomem usług. W jaki sposób staracie się w swojej klinice zapewnić pacjentom jak najlepszą opiekę?

TS: – Często podkreślamy, że podstawą prawidłowo wykonanego leczenia jest właściwa diagnostyka. Nie byłaby ona możliwa bez odpowiedniego sprzętu i indywidualnego podejścia do pacjenta oraz niepowtarzalnej, rodzinnej atmosfery panującej w klinice. Udaje się ją zachować, chociaż nasz zespół stale się powiększa. Obecnie oprócz mnie, brata i jego żony Katarzyny, w Cen-

zesPóŁ kliniki syPień

trum pracuje jeszcze 6 stomatologów, jak również wykwalifikowane asystentki i higienistki stomatologiczne oraz recepcjonistki. Dla wszystkich stomatologia jest prawdziwą pasją, którą cały czas rozwijamy, uczestnicząc w wielu kursach i szkoleniach. MS: – Staramy się także szanować czas naszych pacjentów. Wiemy, jak uciążliwe potrafią być niekończące się kolejki do specjalistów i takie godziny przyjmowania pacjentów, które utrudniają wielu pracującym osobom ko-

Centrum Implantologii i Stomatologii Estetycznej Sypień działa na wielu płaszczyznach opieki zdrowotnej swoich pacjentów. Cyklicznie w Centrum odbywają się kursy dla lekarzy, prowadzone przez Braci Sypień. Doświadczenia i umiejętności, zdobyte podczas licznych szkoleń w renomowanych centrach szkoleniowych na całym świecie, umożliwią im dzielenie się posiadaną wiedzą z dziedzin stomatologii, które są ich wielką pasją, czyli implantologii i protetyki. W gabinecie działa Departament Profilaktyki i Higieny Stomatologicznej, w ramach którego wykwalifikowane higienistki stomatologiczne prowadzą zabiegi higienizacyjne, dbając przy tym systematycznie o zdrowie jamy ustnej swoich pacjentów, zarówno w trakcie leczenia, jak i po jego zakończeniu. Dodatkowo program obejmuje bezpłatne warsztaty edukacyjne dla przedszkoli z zakresu profilaktyki i higieny jamy ustnej. W myśl zasady: lepiej zapobiegać niż leczyć.

centruM syPień uPoWszechnia Wiedzę Medyczną na Wiele sPosobóW

Wspierając potrzebujących i rozpowszechniając ideę b ezinteres ownej pomocy wśród społeczności lokalnej, Stomatologia

rzystanie z publicznych placówek. Jako prywatna klinika chcemy unikać tego typu sytuacji. Nowoczesny sprzęt wykorzystywany przez nas ma za zadanie zapewnić najwyższej jakości usługi. Tomografia komputerowa, RTG, RVG, mikroskopy zabiegowe umożliwiają dokładną i kompleksową diagnostykę, która jest niezbędna do zaplanowania prawidłowego planu leczenia. Dzięki zaawansowanym technologiom leczymy precyzyjnie i osiągamy przewidywalne efekty.

klinika uczestniczy i WsPóŁorganizuje Wiele iMPrez sPortoWych

Sypień uczestniczy w różnego rodzaju akcjach i imprezach charytatywnych, jak również sama je organizuje. Większość z nich to imprezy wspierające dzieci i promujące aktywny i zdrowy tryb życia. Imprezy takie mają na celu wsparcie potrzebujących, edukację dzieci i młodzieży oraz zaangażowanie całych rodzin do wspólnej zabawy.

Centrum Implantologii i Stomatologii Estetycznej Sypień, Bielsko-Biała, Piastowska 67a, tel. 33/822 71 33, 516 018 280, 508 895 877, www.sypien.pl,

www.facebook.com/SypienStomatologia

nr 50 / 2017 • lady’s club

19


Artykuł sponsorowany

Profesjonalna linergistka i jej klienci Zastanawialiście się kiedyś, po co ludzie robią sobie makijaż permanentny? K to z niego korzysta? I jak wygląda zawód linergistki, czyli osoby wykonującej zabiegi pigmentacji permanentnej? Co właściwie robi taka osoba? Czy to bezpieczne? Wiele osób myśli, że makijaż permanentny to jakiś kaprys, wybryk natury, bo przecież jak można sobie „namalować” coś na twarzy! Otóż, okazuje się, że współczesny makijaż permanentny jest prawdziwą sztuką i mało ma wspólnego z koszmarami salonów kosmetycznych lat 90. Aby przybliżyć Wam zawód linergistki, jego pożądane cechy i to, czym dziś jest ta forma makijażu, rozmawiamy z ALEKSANDRĄ WÓJTOWICZ, prowadzącą autorskie studio w Bielsku -Białej, ekspertem pigmentacji medycznej i makijażu permanentnego.

Dobra linergistka musi mieć oko. Oko i talent. To na początek. Zmysł estetyczny to połowa sukcesu. Druga połowa to ciężka, systematyczna praca. Tylko dzięki niej jesteśmy w stanie zdobyć doświadczenie i „wprawić się” w robieniu makijażu, mieć to coś w ręce. Do tego dochodzą nieustanne szkolenia, aby stale poprawiać swój warsztat i techniki, jakimi się pracuje. Co do szkoleń – czy jedno nie wystarczy?

Jedno, to pierwsze, daje nam uprawnienia do wykonywania zawodu. Może je zrobić każdy, kto pragnie wykonywać makijaże. Pozostałe szkolenia i warsztaty, to zazwyczaj szlifowanie swoich umiejętności i stałe nabieranie nowych. W tym zawodzie istotne jest ciągłe szkolenie. Trzeba uczyć się nowości i szlifować to, co już się potrafi – tak, aby robić to do granic możliwości perfekcyjnie. Ostatni etap to wymiana doświadczeń z najlepszymi! Czyli z kim? Jak to robić?

Wymiana doświadczeń to etap, w którym mamy już dość mocno określony poziom swoich prac. Wiemy dużo na temat technik i możemy działać na równi z innymi linergistami, spoty-

20

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Fot. Rita Lorenc

Jakimi cechami musi odznaczać się dobra linergistka?

ALEKSANDRA WÓJTOWICZ

kać się z nimi i razem pracować, ucząc się wzajemnie. To etap bardzo przyjacielski, ale wymagający i czasochłonny. Mówiąc o wymianie doświadczeń z najlepszymi, mam na myśli raczej światowej sławy linergistów, głównie spoza Polski. Często dobre instytuty szkoleniowe w naszym kraju zapraszają takie gwiazdy, czasami trzeba jechać do nich. To już zwykle światowy poziom, z którego warto korzystać i przekładać wiedzę na swoją pracę. To wszystko sprawia, że nabiera się doświadczenia...

Tak, a doświadczenie to też postawa, gdy chce się budować solidną markę i firmować nazwiskiem to, co się robi. Bez tego nie można budować pozycji eksperta. Doświadczenia nabieramy, tworząc stale makijaże, ale nie robiąc ich rutynowo, automatycznie. Zawsze warto

poznać nową technikę, a w wiodącej być po prostu mistrzem. Makijaż permanentny to też szeroki temat pigmentacji medycznej. A to już wymaga ogromnej wiedzy i sporego doświadczenia. Dla kogo taka pigmentacja jest najlepsza?

Jeżeli chodzi o pigmentację medyczną, to mowa tu o mikropigmentacji skóry głowy i rekonstrukcji sutka. To są zabiegi dedykowane osobom borykającym się z różnymi problemami. W pierwszym przypadku to takie nieinwazyjne „lekarstwo” na łysienie – każdego typu. Alternatywa dla przeszczepów włosów czy środków farmaceutycznych i kosmetycznych, które, niestety, rzadko działają. To wprowadzenie pigmentu w skórę głowy tak, by nie różnił się znacznie od obszaru, na których są włosy. Skomplikowana metoda, wymagająca


artykuł sponsorowany

Fot. Rita Lorenc

sporo pracy i doświadczeń. W drugim przypadku mamy do czynienia z jeszcze bardziej wrażliwym i delikatnym tematem. Rekonstrukcja sutka to zabieg, z którego często korzystają kobiety po amputacji piersi i ich odbudowie. Tutaj niezbędna jest szeroka wiedza, wyczucie, wrażliwość i doświadczenie. Często to kobiety po przejściu poważnych chorób, zmagające się z utratą kobiecości. W tych zabiegach piękne jest to, że możemy komuś pomóc, tak po prostu. A to spora wartość dodana dla profesjonalnego linergisty. a dla kogo są zwykłe makijaże?

Dla tych, którzy pragną być piękni na co dzień i nie poświęcać na to zbyt dużo czasu. Ale i dla tych, którzy zmagają się z ubytkami w czerwieni wargowej, z brakiem włosów na łuku brwiowym czy prowadzą aktywny, sportowy tryb życia, a przy tym chcą wyglądać dobrze. jak wybrać tego profesjonalnego linergistę, z dobrymi cechami?

Sprawdzać, sprawdzać i jeszcze raz sprawdzać. Warto zobaczyć, czy gabinet jest czysty, bezpieczny, czy sprzęt jest odpowiedni, warto zapytać o barwniki, na jakich pracuje. Można zajrzeć w certyfikaty, zweryfikować szkolenia. To wiedza, którą linergista niemający nic do ukrycia, nierobiący makijaży podejrzanymi, tanimi materiałami, z pewnością się pochwali. Warto sprawdzać i pytać.

studio Makijażu PerManentnego i Medycznego

ALEKSANDRA WÓJTOWICZ Ekspert w mikropigmentacji medycznej i permanentnej. Prowadzi autorskie studio makijażu permanentnego i medycznego w Bielsku-Białej. Pracuje również na produktach na bazie kwasu hialuronowego i przeprowadza zabiegi laserowe. Więcej na www.wojtowiczpermanentny.pl

reklama

książka, która otwiera oczy „Bosko nieidealna” Jowita Trzaska Surowy, bezpretensjonalny, pozbawiony lukru opis zdarzeń, jakie przychodzą nam do głowy, gdy otwieramy drzwi przeszłości. Książka, w której każdy znajdzie cząstkę siebie.

Mocna jak czarna kawa – taka właśnie jest ta książka. Autorka w pro-

sty, ale dosadny sposób opowiada o realiach swojego życia. Bez zbędnego koloryzowania i głaskania czytelnika wymierza cios prawdą prosto w serce. I ta prawda dociera, obezwładnia, krzyczy. To książka dla każdego, kto jest gotowy na przyjęcie faktu, że nie jesteśmy idealni (i nigdy tacy nie będziemy), ale możemy z tym żyć i czerpać z tego radość. To książka również dla tych, którzy robią wszystko, aby walczyć ze swoimi wadami, a w tym czasie przegapiają swoje życie. Autorka otwiera oczy na wiele spraw. Pozwól, aby otworzyła też Twoje. Polecam! Monika Mróz

Książkę można zamówić na stronie www.boskonieidealna.pl

ŚlĄskI ogrÓD zoologIczny

zaprasza przez cały rok, latem i zimą, codziennie od godz. 9.00 obniżone ceny biletów od listopada do końca marca normalny 15 zł • ulgowy 5 zł • rodzinny 35 zł Bilety można kupować przez internet: www.bilety.zoo.silesia.pl

w zoo stale coś się dzieje! rok temu przyjechały słonie, scott i ned. najmłodsza żyrafa, luna, w sierpniu świętowała 1. urodziny. Dwóm gepardom, Ignisowi i Mayi, przybyła do towarzystwa samica mambo, natomiast obok panter śnieżnych nową wolierę otrzymały dwa karakale, zwane rysiami stepowymi. przez cały rok, niezależnie od pogody, zoo jest doskonałym miejscem edukacji i rekreacji. zachęcamy do odwiedzin!

www.slaskiezoo.pl CHorzÓw, Promenada Gen. Jerzego Ziętka 7 • Centrala 32 793 71 66 Sekretariat 666 031 496 • sekretariat@slaskiezoo.pl


Zakochałam się w Oriencie Nic do pani nie pasuje! Kiedy Wydawnictwo Czwarta Strona zaproponowało mi wywiad z panią, zajrzałem do życiowej stopki Marii Paszyńskiej i... oniemiałem. Pisarka przed trzydziestką z 4 powieściami na koncie, mężem i 2 dzieci, znajomością 7 języków obcych, katoliczką po żydowskiej podstawówce i iranistyce, przewodniczką warszawską z Dolnego Śląska. O czymś zapomniałem? Aha, o felietonach, programach telewizyjnych i pracy w kancelarii prawnej. Zdradzi mi pani swój sposób na klonowanie się?...

Fot. Michał Bień

Rozmowa z MARIĄ PASZYŃSKĄ, autorką książek o Warszawie i imperium osmańskim

MARIA PASZYŃSKA

Od dwóch lat już po trzydziestce (śmiech). Patrząc na mój życiorys z dystansu, powiedziałaby raczej, że pozornie nic tu DO SIEBIE nie pasuje. A jednak w tym szaleństwie jest metoda. W moim życiu jest kilka rzeczy, które nieodmiennie mnie fascynują, a tym samym tworzą ramę, w której opisane powyżej sprawy pięknie się mieszczą i układają w spójną całość, jak wielobarwne krzyżyki tworzące obrazy na płótnie. Wyznacza ją historia, ów nieposkromiony apetyt na przeszłość. Pamiętam, jak w prezencie pierwszokomunijnym dostałam encyklopedię historyczną. Cieszyłam się niewymownie i nie mogłam zrozumieć, skąd brało się to współczucie i jakby politowanie w oczach koleżanek, które dostały rolki czy komputery. Przecież to było wszystko czego pragnęłam, najlepszy podarunek na świecie! Drugą listwą owej ramy jest niezaspokojona potrzeba tworzenia, z którą chyba się urodziłam. Na pewno ma pani patent na doskonałą organizację czasu... Bez życiowej dyscypliny mało komu udałoby się zrobić tyle rzeczy? Jak urządza pani sobie zwykły dzień?

Rzeczywiście jestem osobą wielozadaniową, przywykłą do robienia kilku rzeczy naraz. I tak gotując – uczę się języków, nierzadko z dziećmi. Czytając – ćwiczę. Sprzątając – słucham wykładów z historii. Jedynie pisać muszę w absolutnej ciszy i spokoju. Nie potrafię nawet słuchać muzyki, choćby najbardziej kojącej i inspirującej. Może mi pan wie-

22

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

rzyć, nie miewam zwykłych dni. Ze względu na charakter pracy – zarówno mojej, jak i mojego męża – nasze dni są nieprzewidywalne. Każdy jest wyjątkowy i niewiele mamy miejsca na rutynę. Nie mam rytuałów. Zdarzają się dni, choć te akurat rzadko, gdy tylko rozmyślam o fabule i nie piszę ani słowa. Zwykle co dzień piszę 4-5 stron, ale czasem potrafię napisać 20 ciągiem i gdyby nie otarte nadgarstki i ból karku, pewnie pisałabym dalej.

W jakim momencie życia poczuła pani literacki zew? To znaczy kiedy uznała pani, że odtąd będę pisarką, bo mam wiedzę, potrafię układać zdania i budować fabularne opowieści? Nie uwierzę, że marzyła pani o tym od dziecka...

Marzyć marzyłam, ale chciałam też być aktorką, omal nie zostałam śpiewaczką operową. Ale była też i druga miłość – do podróżowania w czasie, odkrywania tego, co przyprószone kurzem dziejów, szukania odpowiedzi na pytania o pragnienia, sny czy bardziej przyziemne sprawy, jak choćby sposób odżywiania tych, których czas przeminął. Była jeszcze historia. I ta miłość ostatecznie zwyciężyła. I nie ma tu mowy o wierze! Na to, że pisałam od dziecka i, co ciekawe, od dziecka pisałam powieści historyczne, są twarde dowody w postaci moich rękopisów. Najwcześniejsze dzieło, które można by określić mianem powieści, będące owocem mojego ówczesnego zainteresowania wikingami, pt. „Runy jastrzębia”, powstało w 1996 roku. Z 4 pani książek dwie dotyczą przedwojennej Warszawy („Warszawski niebotyk”, „Gonitwa chmur”), a dwie XVI-wiecznego imperium osmańskiego („Cień sułtana”, „Krwawe morze”). Zatem najpierw parę słów o pani miłości do stolicy. Wszak jest pani adopcyjną córką Warszawy, z uprawnieniami przewodnika miejskiego. Skąd ta miłość przyjezdnej do miasta, bo przecież nie każdy, kto studiuje w Warszawie, zaraz zostaje przewodnikiem?


Uporządkujmy fakty. Nie przyjechałam do Warszawy na studia, a do pierwszej klasy szkoły podstawowej. Miałam 7 lat, gdy moja rodzina przeprowadziła się tu z Dolnego Śląska, dlatego też nie uważam siebie za przyjezdną. Tak, lubię myśleć i mówić o sobie jako o adopcyjnym dziecku Warszawy. Bo choć dane mi było urodzić się w innym mieście, Warszawę uważam za swoje miasto-matkę i żadna metryka nie jest w stanie tego zmienić. A jeśli chodzi o same uprawnienia przewodnickie, to zrobiłam je mimochodem. Na pewnym etapie życia poczułam, że muszę dowiedzieć się czegoś więcej o moim ukochanym mieście, więc zapisałam się na kurs przewodników PTTK. Kurs kończył się egzaminem w urzędzie marszałkowskim, więc do niego przystąpiłam. Potem nawet wygrałam dotację z funduszy europejskich i założyłam firmę przewodnicką, prosperującą przez kilka lat. Spytał pan jeszcze, skąd ta miłość i na to mam tylko jedną odpowiedź – nie wiem. Pytanie o początek miłości jest jednym z najtrudniejszych. Jest iskra, pragnienie dowiedzenia się czegoś więcej, które nijak nie daje się zaspokoić, a potem nagle orientujemy się, że jesteśmy zakochani po uszy i ta zasada pasuje jednakowo i do człowieka, i do miasta.

Ach, tworzenie historycznych prawdopodobieństw lubię najbardziej! To niesamowite uczucie, gdy po długich miesiącach kwerendy, czytania, pytania, rozmawiania, oglądania, słuchania, wertowania dziesiątek tysięcy stron gazet nagle zaczynasz się bawić faktami, niczym elementami układanki. W prawdziwą historię wplatasz własną opowieść, ale konstruujesz ją tak, by była jak najbardziej prawdopodobna. Operując postaciami i wydarzeniami historycznymi, tworzysz nową fabułę, która według źródeł wprawdzie się nie zdarzyła, ale kto wie... przecież mogła. Mocno się pani wczuwa w losy swoich bohaterów?

Bardzo, niekiedy za bardzo. Mój mąż czasem zastaje mnie płaczącą nad klawiaturą i nie jest to symboliczna łza wzruszenia w oku czy ciche łkanie w chusteczkę, ale rzewny szloch. Zostałam obdarzona tym rodzajem wyobraźni, który sprawia, że w mojej głowie zacierają się granice pomiędzy tym, co rzeczywiste a zmyślone. To nie jest tak, że ja wymyślam postacie. One są w mojej głowie, nieomal równie realne jak osoby towarzyszące mi w codzienności. Kto jest potem pierwszym czytelnikiem pani tekstów?

A dlaczego Orient tak panią zachwyca? Może zainspirowały panią tureckie seriale?

Tuż po maturze, czyli ponad 13 lat temu, w pełni świadomie wybrałam studia na Wydziale Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego, tak że o fascynacji zrodzonej z tureckich seriali nie może być mowy (śmiech). Prawdę rzekłszy, jak zwykle zaczęło się od historii. Gdy okazało się, że z przyczyn foniatrycznych jednak nie będę mogła śpiewać zawodowo, pewne było, że podejmę studia związane z historią. Studiowanie historii ogólnej odpadało, gdyż są epoki, wobec których odczuwam organiczny wstręt i brak zainteresowania. Jestem typem pasjonata, któremu szkoda czasu na uczenie się nieciekawych, z mojej perspektywy oczywiście, rzeczy. Przez chwilę rozważałam studia w Ośrodku Badań Tradycji Antycznej, jako że od zawsze ciekawiły mnie powstania i upadki, zwłaszcza te drugie, wielkich cywilizacji. Problem polegał jednak na tym, że jako wychowanka klasy humanistycznej z rozwiniętym programem wychowania estetycznego w VII LO im. Juliusza Słowackiego, gdzie w klasie maturalnej miałam 6 godzin łaciny i wykładów z historii i tradycji antycznej, cierpiałam wówczas, że się tak wyrażę, na grecko-rzymski przesyt. Wielkich cywilizacji nie zostało więc aż tak dużo. A że byłam wówczas na etapie zauroczenia Herodotem, wybór padł na Persję, czyli współczesny Iran. Podczas studiów mieliśmy obowiązkowy drugi język orientalny. W moim przypadku padło na turecki i tak od języka zrodziła się ciekawość do poznawania historii Turcji i... cóż, znów się zakochałam (śmiech). Krytycy podkreślają, że ma pani znakomity warsztat i genialnie łączy historię, jaka zdarzyła się naprawdę, z fikcją literacką, z kreacjami, którą prowadzą czytelników za kulisy wydarzeń i każą im się zastanawiać, czy może istotnie takie były przyczyny zdarzeń. Czy panią bawi wymyślanie historycznych prawdopodobieństw?

Zawsze mój mąż. Po miesiącach lektury i różnorakich badań historycznych fabuła rodzi się samoistnie. Wtedy opowiadam ją mężowi, więc zna historię i losy bohaterów, nim jeszcze zdążę napisać pierwsze zdanie. Sam rękopis najczęściej czytają najpierw moje przyjaciółki, choć najnowszą książkę jako pierwsza przeczytała moja najmłodsza siostra. Czytają panią również historycy zawodowi...

Czytają i – co wspanialsze – piszą do mnie! Dzięki Bogu, zwykle są to listy pełne uznania dla warsztatu badawczego. Na wydziale orientalistycznym przeszłam solidną szkołę pracy naukowej, w której arkana wprowadzał mnie najznakomitszy polski iranista, historyk profesor Bogdan Składanek. To on nauczył mnie pracy ze źródłami, porządkowania faktów, rze-

Mamy dla Was 3 egzemplarze „Krwawego morza” Dzięki życzliwości Wydawnictwa Czwarta Strona (www.czwartastrona.pl) mamy dla Was 3 egz. powieści Marii Paszyńskiej „Krwawe morze”. Otrzymają je ci Czytelnicy, którzy pierwsi odpowiedzą na pytanie, do jakiej bitwy morskiej, jednej z najkrwawszych w dziejach świata, odnosi się tytuł powieści i kto z kim wtedy walczył? Prawidłowe odpowiedzi wysyłajcie na adres redakcja@ladysclub-magazyn.pl.

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

23


telności i dociekliwości, które to umiejętności bardzo mi się obecnie przydają i są doceniane przez czytelników. Krytyka boli, a pozytywne opinie leją miód na serce?

Wydaje mi się, że nauczyłam się być odporna na jedno i drugie. Owszem, jestem człowiekiem i nic co ludzkie nie jest mi obce, toteż każde miłe słowo łechce ego, a krytyka sprawia przykrość, ale ani jedno, ani drugie nie ma na mnie już tak dużego wpływu jak kiedyś. Jestem na takim etapie życia, gdy już odkryłam, kogo warto i należy słuchać, kto na czym się zna, czyją krytykę przyjąć z pokorą, przemyśleć i wyciągnąć wnioski, a czyją po prostu zignorować.

Czego może się spodziewać pani fanklub za rok, za lat parę?

Dla wielbicieli mojej literatury rok 2018 będzie wyjątkowy. Przygotowałam parę niespodzianek, o których nie mogę na razie zbyt wiele mówić. Zdradzę tylko, że premier będzie kilka, że wrócimy do Warszawy, ale i udamy się w odleglejsze zakątki świata, by odbyć parę, mam nadzieję niezapomnianych, spotkań w przeszłości. Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ STANISŁAW BUBIN

Artykuł sponsorowany

ZŁOTA MASKA

Złota Maska Face Lift to specjalistyczna odbudowa i regeneracja skóry za pomocą technologii fotonowej. Wykorzystuje w swoim działaniu wiązki światła kolorowego, które penetrując głębokie warstwy skóry, docierają do komórkowego wnętrza, dzięki czemu działają stymulująco na procesy w nich zachodzące.

Z

abiegi naświetlające porównuje się do działania lasera, jednak w przeciwieństwie do niego są one bezinwazyjne, bezpieczne i pozwalają na zachowanie całkowitej struktury komórkowej przy jednoczesnej ich symulacji. Dzięki temu komórki w sposób całkowicie naturalny przechodzą w stan regeneracji i odnowy. Efekty wywoływane w sposób naturalny są trwałe i potęgowane wraz z upływem czasu. Urządzenie wytwarza aż 7 kolorowych wiązek – na większość problemów skóry.

Przy odpowiednim dobrze wiązki Złota Maska • stymuluje skórę do wzmożonej produkcji kolagenu i elastyny, pomaga zredukować zmarszczki i poprawić jędrność skóry, ma działanie przeciwzapalne i redukuje zaczerwienienia

• pomaga wyleczyć istniejące zmiany trądzikowe i zapobiega powstawaniu nowych, przez niszczenie bakterii, reguluje pracę gruczołów łojowych i obkurcza rozszerzone pory • oddziałuje na melanocyty, rozjaśnia i redukuje przebarwienia, piegi i plamy starcze • pobudza syntezę kolagenu, wzmacnia naczynia krwionośne i redukuje rumień • łagodzi podrażnienia, w tym także po inwazyjnych zabiegach kosmetycznych, przyspiesza gojenie się ran • rozjaśnia przebarwienia • dostarcza energii komórkom skóry, pobudza gruczoły, wspomaga proces przemian komórkowych, leczy choroby skóry i wspomaga jej odporność • stymuluje energię komórek skóry • wnika głęboko w skórę, przyspiesza metabolizm, wspomaga niwelację zmarszczek i zwiotczeń skóry • sekwencyjnie zwiększa pobór energii komórkowej. Szukaj na www.mosati.pl

Mamy dla Was 3 dermarollery ufundowane przez firmę Mosaba Group, do której należy sklep internetowy www.mosati.pl. Otrzymają je te Czytelniczki Lady’s Club, które pierwsze odpowiedzą na pytanie, na czym polega fotonowa biostymulacja? Na odpowiedzi czekamy pod adresem: redakcja@ladysclub-magazyn.pl.


reklama

Twoje Spa w środku miasta

Jesteśmy z Państwem od 14 lat. Działamy z pasją i zaangażowaniem. Nasza misja: Zadowolenie i komfort każdego klienta

BESTSELLERY Spa Najchętniej wybierane zabiegi Romantyczny masaż dla dwojga z powitalną lampką szampana. Idealny pomysł na prezent. Relaks dla ciała i zmysłów. Cena 250 zł

PODARUNEK PIĘKNOŚCI Pomysł na prezent

Popołudnie w Spa. Specjalna kompozycja zabiegów na twarz i ciało. Niezapomniana chwila tylko dla Ciebie. Cena 400 zł

Podarunek Piękności to idealny pomysł na wyjątkowy prezent, który na pewno sprawi radość obdarowanej osobie. Możesz wybrać dowolny zabieg lub wykupić podarunek na określoną kwotę. Satysfakcja gwarantowana!

CITY SPA & WELLNESS • Katowice • Jordana 19 • 32/ 25 10 199 www.cityspa.com.pl • www.prezentyspa.pl • katowice@cityspa.com.pl


MOJE OBNAŻENIE

Od redakcji: Dzięki uprzejmości Autorki drukujemy początkowy fragment jej debiutanckiej książki „Bosko nieidealna”, która ukazała się we wrześniu. Jowita Trzaska mieszka w Rudzie Śląskiej. Dyplomowany life & business coach i certyfikowany coach kryzysowy w biznesie. Od 19 lat związana z branżą finansową. Prowadzi także własny biznes. Wielokrotnie czuła smak porażki, ale nigdy się nie poddała. Jej znakiem rozpoznawczym jest uśmiech. Uwielbia czekoladę i wszystko, co naturalne i zielone. O jej książce Izabela Jagosz, trener biznesu i rozwoju osobistego, autorka powieści „Uczulona na wino”, napisała, że jest prawdziwa do bólu i ze wszech miar poruszająca. Pokazuje kobietę taką, jaką naprawdę jest, ze wszystkimi wadami, zaletami i lękami ukrytymi pod spodniami, sukienką lub makijażem. „Trzeba mieć dużo odwagi, żeby głośno powiedzieć: nie jesteśmy idealni i nigdy nie będziemy. Ale musimy się starać”. Więcej o Autorce i książce na www.boskonieidealna.pl.

Jowita? Boże! Jaką krzywdę zrobili ci rodzice!... Skąd takie imię? Muszę przyznać, że twoja mama miała fantazję...”, „Sorry, ale zapomniałem... Jak się nazywasz? Jadwiga? Julita? Judyta?”. Jak ja nie cierpiałam tych wszystkich pytań! Za każdym razem musiałam tłumaczyć, skąd ta koncepcja feralnego imienia. Albo je poprawiać. Tak bardzo pragnęłam wtedy być Julią albo Agnieszką. *** Jowita – imię, którego nikt nie pamięta. W dzieciństwie bardzo nad nim ubolewałam, teraz jestem z niego dumna. Imię stało się moim wyróżnikiem, a w moim zawodzie taki wyróżnik to skarb! Zatem ja, Jowita, zapraszam Cię, Drogi Czytelniku, do poznania zakamarków mojego życia, pokręconego niczym murzyński włos. Ta książka to moje obnażenie. Tak, obnażam się przed Tobą. Zdzieram z siebie wstydliwe i upokarzające wydarzenia mojego jestestwa. Pokazuję potknięcia i błędy, które popełniłam. Dzielę się z Tobą moją nieidealnością.

26

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Nie jestem święta. Jestem osobą z krwi i kości. Możesz spotkać się ze mną w przytulnej kawiarence i zjeść dobre ciacho. Możesz na Facebooku i blogu śledzić moją pracę. Pewnie nie raz spotkaliśmy się w kolejce po bilety do kina lub przy kasie w supermarkecie. Jestem normalnym człowiekiem, który raz lepiej, a raz gorzej radzi sobie z wyzwaniami codzienności. Moja książka nie jest bajką o Kopciuszku, lecz autentyczną opowieścią o mnie. Długo się zastanawiałam, czy dzielić się z Tobą tak intymnymi przeżyciami. „Po co ci to? – słyszałam często. – Chcesz ujawniać tak krępujące fakty ze swojego życia? Ludzie zaczną wytykać cię palcami. Co na to twoi bliscy? Będzie im przykro!”. To, co opisałam w książce, to subiektywne postrzeganie pewnych zdarzeń. Jestem daleka od oceniania innych, bo wiem, że nasze postępowanie bywa zdeterminowane przez wychowanie, okoliczności i otoczenie. Czasami trudno jest samemu się w tym odnaleźć, dlatego mam do Ciebie prośbę: nie oceniaj. Niech ta lektura stanie się dla Ciebie okazją do zatrzymania się i refleksji nad własnym życiem.


Dlaczego postanowiłam sprzedać Ci siebie? Bo mam dosyć karmienia nas idealnymi obrazami kobiety, męża, dzieci, rodziny, pracy. (…) A przecież nie ma ideałów! Każdy z nas miewa gorsze chwile. Każdy z nas ma kompleksy. Każdy z nas może wskazać ciemne strony swojej przeszłości. Każdy z nas kiedyś zbił ulubiony wazon mamy, zaklął przy nauczycielu lub wypił dwa piwa za dużo. Często słyszę: „Bo tobie się udało, coś osiągnęłaś w życiu. Jesteś poukładana, inspirujesz innych. Masz dobrą pracę, ludzie cię lubią. A ja? Z moim bagażem doświadczeń, z moją nieudolnością, z moim pechem?”. Chcę, abyś zobaczył, że ja też jestem nieidealna. (...) *** Jest zimowe popołudnie. Kalendarzowa zima co prawda jeszcze nie zdążyła zapukać do drzwi, ale widok za oknem nie pozostawia złudzeń – sypnęło białym puchem. Ludzie otuleni ciepłymi szalami pospiesznie wracają do swoich domów, jakby chcieli uciec szarości, jaka ogarnia świat. Siedzę skulona na krześle w dużym pokoju. Ze ścian spoglądają na mnie pastelowe kwiaty, przypominając mi o świecie skąpanym w kolorze. Ech... Lato – myślę i od razu cieplej robi się w sercu. Pokój spowiła papierosowa mgła. Smyram za uszkiem bezimienną świnkę morską, która lubi relaksować się na moich kolanach. Słucham radia. Zaniepokojeni rodzice razem ze mną wpatrują się w radioodbiornik. Z głośnika wydobywa się męski, monotonny, acz doniosły głos. „Wojna, wojna” – słyszę jedynie. Wojna to nic dobrego. – Nie martw się – mówię, przytulając świnkę. – Wszystko będzie dobrze. Jeszcze teraz nie umrzemy – dodaję czule. Mam pięć lat. *** Czasem próbuję przypomnieć sobie wcześniejsze wydarzenia z mojego bujnego życia, ale nie widzę niczego. Wspomnienia z pierwszych pięciu lat wchłonęła czarna dziura. Ciekawe, czy to już starość, czy po prostu pamięć dziecka zaczyna się od pewnego wieku. Dziwne uczucie, kiedy nagle z Twojego życia znika kilka lat. Jakże wspaniale byłoby pamiętać matczyne ramiona lub beztroskie poznawanie świata wszystkimi zmysłami. Chciałabym wiedzieć, jak bardzo bolały mnie pierwsze upadki, ile razy próbowałam, aby osiągnąć swój cel, i czy przedmioty, które dziś wydają mi się brzydkie, również takie były, kiedy miałam trzy lata. Co mnie inspirowało do pokonywania przeszkód? Skąd czerpałam motywację? Jak smakował pierwszy posiłek? Tyle pytań!... Dziś te informacje byłyby dla mnie na wagę złota! Mogłabym dzięki nim poznać choćby swój patent na naukę języka obcego. – Jowita! – krzyczy mama z okna na ostatnim piętrze – do domu! Patrzę w górę, zastanawiając się, dlaczego właśnie ja muszę już iść. Pozostałe dzieci jeszcze się bawią, a ja jak zwykle jako pierwsza opuszczam podwórko. Z drugiej strony może i lepiej, bo zaczynam nerwowo przebierać nogami... Siku! Lubię nasze podwórko. Przed blokiem znajduje się plac zabaw. Kolorowe huśtawki, piaskownica, trzepak, na którym

można powisieć z głową skierowaną w dół, i murek, na który wchodzimy po schodkach (co odważniejsi wspinają się po samym murze, ale ja do odważnych nie należę). Jest też miejsce, aby pograć w nogę lub w moje ulubione „dwa ognie”. Wbiegam po schodach na czwarte piętro. Walka z czasem trwa. Zdążę, czy nie zdążę? Już widzę drzwi mieszkania. Nagle czuję, jak ciepło zalewa moje nogi. Nie zdążyłam. Dziesięć stopni przed drzwiami, na półpiętrze, urządziłam sobie toaletę. Cóż, zdarza się dzieciom. Co za ulga! Niestety, chwilowa. W nagrodę za szybkie opróżnienie pęcherza w miejscu prawie publicznym dostałam nagrodę – mój tyłek przywitał się z wojskowym paskiem. – Coś ty zrobiła? – słyszę. – Nie wiesz, gdzie jest toaleta?! Bach, bach, bach! Upokorzenie. Ale przecież tata wie, co robi. Wychowuje mnie. Pasek od zawsze wisiał w kuchni na rurach od gazu, ku przestrodze dla mnie i mojego brata. Tych solidnych sześć centymetrów bydlęcej skóry stało na straży naszego dobrego wychowania. Nikt wówczas nie słyszał o bezstresowym wychowaniu dzieci. Dyscyplina musiała być. To był jedyny raz, kiedy poznałam, co to znaczy dostać pasem po dupie. Nie zastanawiało mnie wtedy, czy było to dobre czy złe; po prostu sądziłam, że tak ma być. Mój tata wychowywał się w domu dziecka, mimo że jego ojciec żył. Babcia zmarła, kiedy tata był jeszcze dzieckiem, a dziadek dziwnym trafem zapomniał o istnieniu syna. Cóż, bywa... Tata pracował od najmłodszych lat, aby mieć co jeść i gdzie spać. Nie miał w domu dobrego wzorca. Nikt go nie nauczył, jak wychowywać dzieci, jak okazywać im miłość i ciepło. Sam – metodą prób i błędów – robił to, co uważał za słuszne. To, co będzie dobre dla nas. Dbał o to, abyśmy mieli co jeść, w co się ubrać i gdzie mieszkać. Abyśmy mieli zabawki – jak inni rówieśnicy. Aby niczego nam nie brakowało. Siedzę na podłodze w swoim pokoju i bawię się z Beatką. Beatka to coś więcej niż lalka. To moja przyjaciółka. Mogę z nią o wszystkim porozmawiać, bo wiem, że moje sekrety są u niej bezpieczne. Beatka zawsze ma dla mnie czas i cierpliwość. A może jest aniołem o wielkości noworodka, ale z twarzą dorosłej osoby. Ma okrągłą buzię, wydatne policzki, malutkie usteczka i krótko przycięte włosy. Taka zwyczajna kobietka, nie żadna wymuskana lalka Barbie. Zakładam na nią jedną z jej kwiecistych sukienek. Beatka to modnisia – aż cztery sukienki uszyto specjalnie dla niej. Szczęściara. Ja zazwyczaj noszę ubrania po moich starszych kuzynkach. Pokój dzielę z bratem młodszym o dwa lata. Nie bawimy się razem. Każde z nas ma swój świat i walczy o swoją suwerenność. Nie mamy zbyt wiele miejsca do zabawy, więc raz po raz naruszamy terytorium wroga. – Żyjecie ze sobą jak pies z kotem! – złości się mama. A jak mamy żyć? Za drzwiami dziesiąta awantura w tym tygodniu. Zastanawiam się, czy oni nie potrafią ciszej rozmawiać ze sobą. Krzyk goni krzyk. Mam dosyć. Wychodzę odważnie z pokoju. – Wyprowadzam się do cioci – mówię. Pach! Mój policzek poczuł mokrą ścierkę. – Chcesz na bilet? – dorzuca mama, obracając się na pięcie. Ze spuszczoną głową wracam do mojego azylu. Mam siedem lat. nr 50 / 2017 • Lady’s Club

27


*** Rodzice często się kłócili. Mama jest choleryczką, tata – w przeciwieństwie do niej – oazą spokoju. Niewiele trzeba, aby doszło do spięcia. Mama pochodzi z wielodzietnej rodziny i jest najmłodszym dzieckiem. Między nią a poprzednim rodzeństwem jest dwanaście lat różnicy. W dzieciństwie nie miała z kim się pobawić ani z kim porozmawiać. Babcia była zajęta wychowaniem pozostałych dzieci i niewylewającym za kołnierz dziadkiem. Być może mama musiała walczyć o swoją pozycję w rodzinie, jeśli chciała, aby w ogóle ją zauważono? Może stąd jej wybuchowy charakter? Nie wiem... Nigdy nie miałam dobrego kontaktu z rodzicami. Nie rozmawialiśmy o ich życiu, problemach, o tym, co kogo gryzie. Każdy w domu miał swój pokój i swój świat. Gdy byłam mała, dom utrzymywał tata pracujący na kopalni. Mama dbała o porządek i o nas. Zawsze mieliśmy ugotowany obiad i wyprane ubrania. W każdą sobotę pachniało szarlotką. Czasami mama zaszalała i robiła bitą śmietanę z rodzynkami – do dziś pamiętam ten słodki smak i zapach. Pod względem materialnym niczego mi nie brakowało. Jedyne deficyty, jakie odczuwałam, były nienamacalne: bliskość i uwaga. Jest wieczór. „Miś Uszatek” obejrzany, kąpiel zaliczona. Leżę na łóżku i patrzę w sufit. Boję się. Widzę nad sobą wilka z bajki „Wilk i zając”, który siedzi na wielkiej betonowej płycie. Wilk prześladuje mnie co wieczór. Patrzy na mnie i się śmieje. Szara płyta powoli się obniża, a ja nie mogę uciec. Jestem przyklejona do łóżka. Rany! Zaraz mnie zmiażdży! – Ratunku! – wołam w myślach i zamykam oczy. Uff... Udało się. Wilk zniknął, ale trafiłam chyba na seans filmowy. Boże! To horror. Znowu się boję. Z góry na dół pod powiekami przewija się taśma filmowa. Widzę twarze. Zniekształcone, szpetne, straszne. Szczerzą się do mnie szyderczo. – Niech to już się skończy! – powtarzam te słowa jak mantrę. Wreszcie zasypiam. Stoję w kuchni na parapecie. Patrzę

28

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

na świat przez kuchenne okno. Z czwartego piętra mam całkiem niezły widok. Przede mną rozpościera się cudna panorama dymiących kominów i bloków. Z prawej strony zieleń desperacko chce się wpasować w szarość komunistycznych budowli. To zielone płuca na Norwida: łąka i niewielki lasek. Jesteśmy szczęściarzami, bo w innych blokowiskach jest tylko beton. Rodziców nie ma w domu. Jest mi smutno. Myślę o śmierci. Kiedyś usłyszałam, że zapewnia wolność, że dzięki niej można uciec od szarej codzienności. Od samotności. Skoczyć z okna czy nie skoczyć? Odwracam głowę. Na rurze widzę poskramiacz. Może jednak nie skoczę, rodzice będą się denerwować. *** Czy byłam nieszczęśliwym dzieckiem? Nie. Miałam koleżanki, miałam kolegów. Biegałam po podwórku i grałam w podchody. Ukrywałam się w piwnicach podczas gry w chowanego. W piaskownicy prowadziłam sklepik, w którym sprzedawałam ziemniaki z kamieni, mąkę z piasku i szczypiorek z trawy. Ba, miałam nawet wagę z odważnikami! Zimą zjeżdżałam na sankach z górki przed blokiem, ślizgałam się na zamarzniętym chodniku i lepiłam bałwana na przyblokowym trawniku. Niczego mi nie brakowało. Miałam co jeść – szczególnie było to widać po mojej dolnej części ciała. Wujek przywoził z zagranicy ubrania – korzystałam z tych dobrodziejstw, gdy jego córki z nich wyrosły. W szkole, jako prawa ręka wychowawczyni, zwykle miałam luz. Byłam bystra. Dziś myślę, że nawet całkiem zaradna. Pamiętam, że w zerówce załatwiłam sobie miejsce w podstawówce, mimo że oficjalnie nie było wolnych miejsc – uniknęłam w ten sposób chodzenia do odległej szkoły. Czekolada pomarańczowa, wręczona przyszłej wychowawczyni, zdziałała cuda. Wpisano mnie ołówkiem na listę. Byłam czterdziesta w dzienniku. Czułam się szczęśliwa. Szczęśliwa, ale samotna. jowita trzaska Zdjęcia Barbara Bogacka, makijaż Anika Kasza


reklama

OLA HuRAs pracownia projektowania wnętrz

m

oja pracownia specjalizuje się w projektowaniu wnętrz użyteczności publicznej i wnętrz prywatnych – domów, apartamentów, mieszkań. w realizowanych projektach przywiązuję wagę do estetyki, funkcjonalności i odpowiedniego zagospodarowania przestrzeni. Do każdego projektu podchodzę indywidualnie, pomagam inwestorowi urządzić przestrzeń w odpowiadającym mu stylu. zapewniam pełną obsługę na każdym etapie inwestycji. każdy kompleksowy projekt obejmuje inwentaryzację pomieszczeń, komplet rysunków technicznych, dobór mebli, materiałów wykończeniowych, zestawienie ilościowe użytych materiałów (płytek, ceramiki, armatury) i ilość opraw oświetleniowych.

OLA HuRAs pracownia projektowania Wnętrz katowice • www.olahuras.com • pracownia@olahuras.com • tel. +48 603 197 063 •


reklama

TARgi KObiECY ŚWiAT i TV

4-5 LIsToPada 2017 mięDzYnaRoDowe cenTRum kongResowe w kaTowicach ATRAKCJE dLA OdWiEdZAJĄCYCH: n n

wybory Małej Miss Śląska 2017 międzynarodowe wybory miss i mistera Śląska i Moraw 2017

n

pokaz zajęć fitness i treningu ems

n

prezentacje szkół tańca

n

n

n

bezpłatne porady chirurga plastycznego, podologa, trychologa, ginekologa, specjalistów od leczenia niepłodności, brafitterki, trenera personalnego, stylistek i wizażystek n analiza składu ciała n stoiska z kosmetykami, perfumami, odzieżą, biżuterią, książkami, produktami eko i wiele innych n badania mammograficzne w ramach programu profilaktyki Raka piersi n ciekawe prelekcje, degustacje, liczne konkursy z nagrodami n

pokaz mody marki eleganza z udziałem businesswomen ze śląska pokazy mody: projektant piotr ciepał, salon sukien ślubnych nikol, futra Rostek & Rostek bezpłatna symulacja fryzury i dobór koloru włosów przez salon fryzjerski wadas www.kobiecy-swiat-targi-tv.pl •

www.facebook.com/targikobiecyswiat/ ORgAniZATOR

organizatorem targów jest agencja eventowa gabriela events, działająca na rynku od 1998 roku w branży modowej i eventowej. Tel. 501 470 292, www.gabrielaevents.pl, biuro.kobiecyswiat@gmail.com pARTnERZY:

spOnsORZY:

pATROni MEdiALni:


reklama

MAdMuAZELLE to pierwszy na podbeskidziu sklep z ubrankami dla dzieci hiszpańskiej firmy mayoral – z tradycjami sięgającymi 1941 roku! Dlaczego odzież dla dziewczynek i chłopców firmy Mayoral jest wyjątkowa wśród ubranek dostępnych na rynku?

W odpowiedzi śmiało można stwierdzić, że wyróżnia się jakością materiałów, miękkością, koloubr ania rystyką, trwałością, zdobnictwem i wzornictwem, dla dzie a przede wszystkim kompleksowością, ponieważ ci wchodząc do MADMUAZELLE, ubierzemy swoje dziecko od stóp do głów. Teraz w kolekcji dużo rzeczy zimowych, ale już w styczniu pojawią się nowości na wiosnę i lato 2018. Dopiero będzie kolorowo! Dla klientek przygotowane zostały Karty Stałego Klienta, dzięki którym można otrzymać wiele rabatów i bonusów.

firm

y

Plac Wojska Polskiego 2, Bielsko-Biała

t 664

433 161

t

www.madmuazelle.pl

t

Pon.-Śr. godz. 9-17, Czw.-Pt. godz. 9-18, Sob. godz. 9-14

ORTODONCJA DLA DOROSŁYCH dlaczego w ostatnich latach leczenie ortodontyczne dorosłych tak zyskuje na popularności? Powodów jest kilka. Powszechna dostępność nowoczesnego leczenia ortodontycznego w Polsce to ostatnie 15-20 lat. Dzisiejsi 30-, a już z pewnością 40- i 50-latkowie nie mieli możliwości skorygowania wad zgryzu precyzyjnie działającymi aparatami ortodontycznymi jako dzieci czy nastolatkowie. Jako dorośli dostrzegamy też, że nic tak nie odmładza, poprawia atrakcyjności twarzy, dodaje pewności siebie, jak nieskazitelny uśmiech. Coraz chętniej zatem nadrabiamy zaległości sprzed lat, zakładając aparaty ortodontyczne w kwiecie wieku. Z czasem doświadczamy ponadto innych konsekwencji nieprawidłowego zgryzu niż jedynie mankamenty estetyczne. Nieprawidłowe starcie szkliwa (które szczególnie nam przeszkadza, gdy dotyczy zębów przednich), recesje dziąseł, ubytki klinowe powodujące nadwrażliwość czy bóle głowy i problemy ze stawami skroniowo-żuchwowymi, to podstępne, często niekojarzone z wadami zgryzu ich następstwa.

TEL.

czy są jakieś różnice między dziećmi a dorosłymi w przebiegu leczenia? Korzystamy zasadniczo z tych samych aparatów podstawowych, ale różnic jest bardzo dużo. Dotyczą akceptacji rozwiązań dodatkowych (dzieci są w stanie zaakceptować wiele różnych elementów, których nawet nie proponujemy dorosłym ze względu na niewygodę), czasu leczenia (zwykle dłuższego u dorosłych), szybkości przesuwania zębów (większa plastyczność tkanek u dzieci pozwala na szybszą korektę ), a także obciążeń innymi chorobami, np. chorobami przyzębia. Dorośli pytają też częściej o dyskretne, niewidoczne rozwiązania. Podobno mamy już do dyspozycji niewidoczne aparaty? W odpowiedzi na potrzeby pacjentów dorosłych, ortodoncja od wielu lat poszukuje coraz bardziej estetycznych rozwiązań, pozwalających w sposób dyskretny, a dziś już prawie niewidoczny skorygować wady zgryzu. Zamki estetyczne to już standard, aparaty językowe też używane są od wielu lat. Najmłodszym

z rozwiązań, przynajmniej w Polsce, jest stosowany u nas zaledwie od 3 lat, a w USA i Europie Zachodniej od około 2 dekad, aparat zdejmowany Invisalign, całkowicie niewidoczny, wygodny i łatwy w utrzymaniu higieny. Skuteczność tego aparatu może być porównywalna do leczenia tradycyjnym aparatem stałym tylko w rękach kompetentnego lekarza. Bez doświadczenia ortodontycznego trudno jest wykorzystać w pełni naprawdę duży jego potencjał. czy zatem nie sam aparat jest podstawą skuteczności leczenia? Bardzo trafna jest metafora odnosząca aparat ortodontyczny do klasy samochodu, a lekarza do umiejętności i doświadczenia kierowcy. Podróż jest bezpieczna i przewidywalna, gdy oba czynniki są optymalne. Kompetencje: wiedza i doświadczenie ortodonty są podstawą dobrego zaplanowania leczenia. A dobry plan decyduje zarówno o czasie trwania, jak i o efekcie końcowym leczenia.

zaufaj eksPertoM NAJWIĘKSZY ZESPÓŁ SPECJALISTÓW ORTODONTÓW NA ŚLĄSKU

33 8 15 15 15 | KOM. 697 15 15 15 | www.ortodoncjabecker.pl Bielsko-Biała, Aleja Armii Krajowej 193

reklama


DLA ŻYCIA. For Life P rzez trzy tygodnie , od 7 do 27 września 2017, w S tarej Fabryce , oddziale M uzeum H istorycznego w B ielsku -B iałej, czynna była wystawa fotografii Magdaleny O strowickiej „D la Ż ycia – F or Life”.

N

a debiutancką ekspozycję naszej koleżanki redakcyjnej, autorki większości okładek magazynu Lady’s Club, złożyło się 55 czarno-białych fotogramów, których druk sfinansował Erny Schmitz, przedsiębiorca z Luksemburga, przyjaciel artystki. Dzięki uporowi Magdy, wsparciu finansowemu sponsora i ogromnej życzliwości Iwony Purzyckiej, dyrektor Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej, ta trudna, piękna wystawa doszła do skutku. Po 19 miesiącach od wykonania pierwszego zdjęcia w projekcie. Wernisaż zgromadził około 150 osób, przyjaciół i znajomych Magdaleny Ostrowickiej, przedstawicieli służby zdrowia, miłośników fotografii, ludzi kultury i sztuki. Wielu zwiedzających nie kryło podziwu dla umiejętności twórczych, odwagi i wrażliwości autorki zdjęć, która w cyklu Dla Życia – For Life pokazała szpital od narodzin człowieka na oddziale ginekologii po śmierć na oddziale paliatywnym. Zdjęcia wykonywane były w Beskidzkim Centrum Onkologii – Szpitalu Miejskim im. Jana Pawła II przy ul. Wyzwolenia, przy ul. Wyspiańskiego i przy ul. Emilii Plater. Od 11 lutego – Światowego Dnia Chorego – do końca czerwca 2016, po dwa -trzy razy w tygodniu. To była swoista podróż emocjonalna w głąb tego, co ważne w życiu, gdy ciało pacjenta domaga się uwagi. Poza pracą lekarzy i pielęgniarek, poza historią pacjentów, fotografka zajrzała z obiektywem do laboratorium, apteki, oddziału patomorfologii, gdzie człowiek staje się cząstką, probówką, kodem kreskowym, nad którym pracuje wiele osób. Dla innych ludzi i naszego zdrowia. Dla Życia. Magazyn Lady’s Club był patronem medialnym wystawy

STANISŁAW BUBIN magdalena ostrowicka jakub ziemianin, stanisław bubin

Zdjęcia czarno-białe Zdjęcia kolorowe

32

nr 50 / 2017 • Lady’s Club


Wystawa fotografii Magdaleny Ostrowickiej pod patronatem magazynu Lady’s Club

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

33


Mandaryński moją szansą Rozmowa z MIKOŁAJEM WOŹNIAKIEM ze Śląska, absolwentem ekonomii i handlu międzynarodowego na Shanghai University ze względu na kiepskie powietrze. Poziom zanieczyszczenia atmosfery jest tam większy niż w Krakowie. W istocie chodziło jednak o to, że Szanghaj jest biznesową stolicą Dalekiego Wschodu. Co prawda miał już pewne znaczenie w XVIII wieku, ale Perłą Orientu zaczął stawać się po wojnach opiumowych, nie bez znaczącego udziału Europejczyków. Tradycja zobowiązuje.

Wielu młodych Polaków marzy, żeby studiować na Zachodzie. Oxford, Harvard, Stanford, Cambridge. A ty wybrałeś Chiny…

Na Zachodzie też studiowałem. Po ukończeniu politologii na drugiej, najbardziej prestiżowej w tej specjalizacji uczelni w Anglii, czyli Exeter w hrabstwie Devon, doszedłem do wniosku, że zachodnia perspektywa, mówiąc kolokwialnie, jest już ograna i nie daje mi przewagi na rynku pracy. Stąd pomysł, by pojechać na Daleki Wschód, ponieważ tam praktycznie nikogo od nas nie ma. W całych Chinach jest może 900-1000 Polaków, w Szanghaju na uczelni było nas 7. Zatem moja tam obecność, możliwość studiowania, to olbrzymia szansa. Nisza do zagospodarowania, zwłaszcza że Chiny w naszym regionie chcą być obecne i będą się dynamicznie rozwijać.

Dopiero tam nauczyłeś się chińskiego?

Zgodnie z moją pragmatyką życiową zacząłem uczyć się w Anglii – mam specjalizację w mandaryńskim. Szybko jednak przekonałem się, że mandaryński, jakiego uczyłem się na Wyspach, ma się nijak do tego, co zastałem w Chinach, mimo że uczyłem się u native MIKOŁAJ WOŹNIAK speakerów. Po prostu oni swoją robotę traktują po macoszemu. Na miejscu życie natychmiast zweryfikowało moje umiejętności.

Jak się to odbyło? Byłeś na Wyspach i zacząłeś w internecie szukać uczelni?

Zdecydowała chęć rozwinięcia własnej kariery i świadomość kierunku rozwoju światowej gospodarki. Patrząc na wykresy wzrostu gospodarczego widzimy już teraz, że Chiny są numerem drugim na świecie i będą się umacniać w kierunku zdobycia numeru pierwszego – pozycji niekwestionowanego lidera. Chiny to potęga ekonomiczna. Zastanawiając się nad wyborem uczelni, brałem pod uwagę także Pekin, tam są najlepsze uczelnie w kraju, ale z Pekinu zrezygnowałem

34

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Pierwsze wrażenia po przyjeździe do Szanghaju. Co cię uderzyło najpierw?

Ogrom ludzi na uczelni, chaos logistyczny. Cały uniwersytet to 40 tys. studentów! I wszędzie rowery. Jeszcze wtedy nie miałem swojego, ale pojawiła się użyteczna aplikacja – można zeskanować kod i wypożyczyć rower za 50 groszy (po przeliczeniu). To wygodne. Jak wspomniałem, na tej olbrzymiej uczelni doliczyłem się tylko kilku Polaków, więc odczuwalna była samotność w tłumie. Wszyscy na początku


biegali w kółko i nikt nie wiedział, co robić. Chiński customer service zostawia wiele do życzenia, ale teraz to mnie już nie dziwi, przecież liczy się masa, nie jednostka. Ale i to się zmienia. Przed oczami miałem tabliczki z chińskimi napisami, bo angielski funkcjonuje głównie w metrze, lepszych restauracjach i zagranicznych sieciach hoteli. W takich imperiach, jak Rosja czy Chiny, to dość typowe. Przyjeżdżasz do nas, masz mówić po naszemu. Poznałem Szanghaj, deltę Jangcy i tam czasami jeszcze można się dogadać po angielsku, ale im bardziej w głąb kraju, tym gorzej. Bez chińskiego ani rusz! Kolejny problem z tabliczkami i napisami jest taki, że niby obowiązuje wszędzie oficjalny urzędowy język mandaryński, ale w całych Chinach istnieje aż 109 języków i dialektów. Czasem dwa „chińskie” języki mogą być tak różne, jak polski i węgierski. W każdej prowincji mówią po swojemu, z innym akcentem, inaczej wymawiają sylaby. Można pomylić sen z pierożkami albo cztery z dziesięć, co ma znaczenie przy ustalaniu cen i może prowadzić do nieporozumień ze sprzedawcami. Na naszej uczelni przybysze z różnych prowincji tworzyli swoistą chińską wieżę Babel. Ilość sylab w języku chińskim jest mocno ograniczona, a znaków

Tradycyjne celebrowanie ukończenia studiów magisterskich w Chinach. Koszulka mniej tradycyjna

także psychicznym, nie był bowiem poziom akademicki czy rodzaj wykonywanej pracy, ale przetrwanie w trudnych warunkach. Od pierwszego dnia po wylądowaniu w Szanghaju. Na Zachodzie wszystko jest z góry przygotowane i do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Tam musisz każdą rzecz załatwiać na bieżąco, żeby mieć poduszkę do spania i coś do zjedzenia. Chińczycy w dużej mierze swoje podstawy kulturowe opierają na głęboko zakodowanym konfucjanizmie i taoizmie, czyli na przekonaniu, że wszystko jest w ruchu, ciągła zmiana to jedyna stała część wszechświata. Kto się nie dostosuje do ich rytuałów i przekonań, po prostu nie wytrzyma psychicznie. Podróż do Chin to przede wszystkim szkoła życia, poznanie siebie, swoich możliwości i siły. Różnice w nauczaniu były duże?

Forum na temat odbioru marki chińskiej na świecie – międzynarodowi obserwatorzy z uczelni

nawet 50 tysięcy. I te 50 tysięcy bazuje na około 400 sylabach. Warto dodać, że na przykład w języku angielskim ilość sylab szacuje się na 15 tysięcy. A do tego jeszcze dochodzą tony, przez co każdą sylabę można wymówić na 4 sposoby. To podstawowa trudność w opanowaniu języka mandaryńskiego. Na szczęście nam, cudzoziemcom, władze uczelni zapewniły lektorat – 6 godzin nauki języka w tygodniu.

Zdecydowanie! W Anglii kładzie się nacisk na swobodę myślenia, samodzielność, wyrabianie własnej opinii. W Chinach – poza oczywiście obowiązkowym programem – mieliśmy także wolność w zgłębianiu wybranych kierunków, ale tam jednostka nie liczy się aż tak, jak na Zachodzie. Funkcjonuje system kolektywny, więc od studenta zależy, czy będzie się rozwijać, czy nie. Można zdobyć dyplom, nie angażując się specjalnie i wykorzystując luki w systemie, ale też system premiuje i docenia tych, którzy są ambitni i wychodzą przed szereg. Po 3 latach zdobyłem nagrodę Primus inter

Niezbyt dużo. Pierwsze dni musiały być mocno stresujące!...

Owszem. Ale to jest sytuacja, którą oceniam pozytywnie. Chiny to szkoła przetrwania. Survival w czystej postaci. Musisz nauczyć się samodzielności – albo nas opuść. Dom jest jakieś 9000 kilometrów stąd i jesteś zdany na siebie. Moim zdaniem, to najciekawsza część pobytu – mogłem poznać różnice kulturowe i językowe. Największym wyzwaniem,

Delegaci na XVI Zjeździe Szanghajskiej Federacji Studentów. Z lewej oficer armii chińskiej nr 50 / 2017 • Lady’s Club

35


i nie zna angielskiego. Nie musi, bo nie potrzebuje – zwłaszcza gdy „mała lokalna społeczność” zaczyna się od kilku milionów ludzi. Jednym z głównych pojęć chińskich, jakie trzeba znać, jest pojęcie twarzy. To znaczenie społeczne, mówiące o poziomie danej osoby, wiedzy, prestiżu. Chińczyk spotkany na ulicy może być nierzetelnym źródłem informacji, ponieważ zapytany o kierunek – może skłamać. Dlaczego? Żeby obronić twarz. Nie może się przyznać, że nie wie. W Chinach bardzo trudno o zdobycie informacji – wskaźników gospodarczych, liczb, statystyk. Chińczycy są świetni w kreowaniu wizerunku, za to ich podziwiam. Mistrzostwo świata. Szanghaj jest wizytówką państwa chińskiego. Turyści przyjeżdżający do Chin trafiają głównie w dwa-trzy miejsca, ale przede wszystkim do Szanghaju, gdzie ponad 2 tysiące budynków ma co najmniej 18 pięter, a także do Pekinu czy Kantonu. Aż 94% populacji chińskiej mieszka na jednej piątej powierzchni Chin. Reszta to pustynie, stepy, góry. Pokazując nam swoje miasta, Chińczycy mówią – tacy jesteśmy. Potężni!

Mikołaj Woźniak W czasie spotkania w Konsulacie Generalnym RP

pares (łac. pierwszy wśród równych sobie), piękną szklaną statuetkę z hasłem po chińsku „Kropla drąży skałę” – za najlepszy wynik w całej katedrze. Warto było. W jakim stopniu udało ci się opanować mandaryński?

Mogę wyjść na chińską ulicę i przeżyć. Mogę zapytać o cokolwiek i zrozumieć odpowiedź. Zamówić bilet na stacji, zadzwonić, porozmawiać o tym, co słychać. Korespondencję z ludźmi z Chin prowadzę przeważnie w ich rodzimym języku. Do czego przyda się ta znajomość?

Mam nadzieję, że przede wszystkim do biznesu. Sama znajomość chińskiego nie jest jednak największym atutem w zdobywaniu Chin. Jeśli masz do czynienia z poważnym biznesmenem, to na pewno będziecie rozmawiać po angielsku. Największym atutem jest znajomość Chin, w których zdecydowana większość mieszkańców pracuje na rynku lokalnym Nagroda Primus inter pares z hasłem po chińsku „Kropla drąży skałę”

Na czym polega twoja przewaga nad tymi, którzy chcieliby handlować z Chińczykami, ale nigdy tam nie byli?

Obserwatorzy m.in. z Polski, Irlandii i Australii w czasie forum ekonomicznego w Szanghaju

36

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Właśnie na znajomości Chin, Państwa Środka. Zachodnie zasady handlu, zachodnia mentalność są tam niewiele warte, ponieważ oni mają swoje podejście, odmienną mentalność, tradycje, które trzeba znać i respektować, swoje formy myślenia i zachowania, których nie należy lekceważyć. W czasie studiów miałem roczną praktykę w polskim konsulacie, w Wydziale Promocji Handlu i Inwestycji, byłem asystentem radcy handlowego, który spędził w Chinach 14 lat i był niejako legendą polskiej dyplomacji w tamtym regionie. To rów-


nież dało mi odpowiedni zasób wiedzy. Prowadzę ze znajomym firmę importowo-eksportową, mamy wyłączność na kilka produktów wysyłanych w obu kierunkach. Osoby, które próbowałyby stworzyć podobną firmę w Chinach bez tej wiedzy i wsparcia prędzej czy później skazane są na porażkę. Widziałem wielu przedsiębiorców, którzy mieli chęci, świetne pomysły i fundusze, ale nie mieli tego know-how i... polegli. Podobnie z ludźmi tylko po sinologii – mówią po chińsku, jednak nie wiedzą nic o biznesie. Nieznajomość rynku szkodzi. Brak umiejętności targowania może być bolesny. W Polsce myślimy o Chinach dość stereotypowo...

Pokutuje wizja biednego kraju, komunistycznego, gdzie ludzie śpią na ulicach wśród bezpańskich psów, a towary chińskie to tandeta. To nieprawda! Niewiedza jest olbrzymia. Trochę jeszcze wody upłynie w Jangcy, nim nasza świadomość się zmieni. Czy boleję nad tym? Niekoniecznie. Nieświadomość jednych jest szansą dla drugich. Postaram się z tego skorzystać. Moja praca magisterska dotyczyła kierunków współpracy Polski i Chin w dobie Nowego Jedwabnego Szlaku. Jeden z wątków poświęcony był swoistemu dualizmowi marki chińskiej w Polsce: z jednej strony chińskie się psuje – z drugiej zaczyna kojarzyć się z jakością. W Polsce są już obecne silne marki z Państwa Środka, firmy i banki, które wzmacniają obraz tego kraju u nas, ale ta wiedza do wielu osób jeszcze nie dociera. Także do władz nie dociera. Polska nie jest w pełni gotowa na szerokie kontakty z Chinami, zbyt rzadko tam jeździmy, tym samym pozwalamy się wyprzedzać innym, choćby Czechom czy Węgrom. A dla Chińczyków jesteśmy krajem wartym zainteresowania, czy tylko pomostem na Zachód?

Dobre pytanie! Jesteśmy wciąż zbyt mało znani. Kojarzymy się, gdy pytałem chińskich znajomych i ludzi na ulicy, z naturą i osiągnięciami kulturalnymi. Kopernik, madame Curie, Szopen... czasem „Janko Muzykant”, znany głównie starszym

Przed państwowym egzaminem z języka chińskiego. Wyraz z uśmieszkiem w środku to „ambasada”

pokoleniom ze szkoły. Kraj gdzieś w Europie, mylony czasami z Holandią (Poland=Holland brzmi podobnie). Ale władze chińskie mają inne perspektywy. Kierują się planami 5-letnimi i patrzą na rzeczywistość bardziej niż my długofalowo. W ich obecnych planach Polska jest umieszczona na trasie Nowego Jedwabnego Szlaku. Mamy olbrzymią szansę i nie powinniśmy jej zmarnować. To projekt wart setki miliardów dolarów. Polska oczywiście nie może się mierzyć z potęgami ekonomicznymi takimi jak Niemcy, Anglia, Francja czy USA, ale mamy swoje atuty – na przykład produkujemy żywność wysokiej jakości. Marka Polski się wzmacnia, w czym także moja rola. Kropla drąży skałę... Warto więc uczyć się chińskiego?

Zdecydowanie tak! Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ STANISŁAW BUBIN

Reprezentant polskiej misji gospodarczej na targach spożywczych SIAL, największych tego typu w Azji nr 50 / 2017 • Lady’s Club

37


NAJWAŻNIEJSZA JEST

WDZIĘCZNOŚĆ Rozmowa z psychologiem i psychoterapeutką EWĄ WOYDYŁŁO-OSIATYŃSKĄ Czy szczęścia można się nauczyć?

Trwałe, nieustające szczęście jest niemożliwe, ponieważ życie człowieka jest narażone na wiele trudnych chwil: rozstań, zmartwień, niepokojów, stresów. Patrząc realistycznie, nie można obiecywać sobie szczęścia, raczej pogodnego usposobienia, nauczenia się czerpania radości z życia. Pojęcie szczęścia trzeba odczarować. Pełnię szczęścia można porównać z rozwijającym się kwiatem – rozkwitnięty żyje krótko. Dużo ważniejsze jest zadowolenie z tego, co się ma, czerpanie radości z różnych, małych i większych, rzeczy, z prostoty, nawet z codziennych czynności. Tak naprawdę ważniejsza jest wdzięczność.

Wdzięczność powinna działać w dwie strony. Ja szukam tego, co jest dla mnie ważne, za co chcę być wdzięczna otaczającym mnie ludziom, zdarzeniom, czasowi. I za to jestem przepełniona uczuciem wdzięczności. Ale mamy też pełne prawo oczekiwać wdzięczności w stosunku do nas za to, co robimy, jacy jesteśmy. W wielu domach funkcjonuje podział obowiązków, często nierówny. Typowym przykładem jest obiad. Osoba, która go przygotowuje, nie powinna się stawiać w pozycji obowiązku. Robi posiłek dla bliskich, poświęca czas, robi to z uczuciem, bo chce innych nakarmić. I ci, co jedzą, powinni być za to wdzięczni, okazywać uznanie i to na co dzień, nie tylko raz na jakiś czas. Wtedy wszyscy są spełnieni, zadowoleni i od razu czują się lepiej. Nie można przyzwyczajać otoczenia do braku wdzięczności, do poczucia, że to, co dla nich robimy, im się należy. Jeśli nauczymy się dostrzegać blask różnych rzeczy, będziemy bardziej radośni. W najnowszej książce „Ludzie, ludzie...” poświęca pani rozdział osobom kłótliwym. Jak z nimi wytrzymać? Jak się nie kłócić?

Trzeba zapamiętać najważniejszą regułę: posiadanie racji nie jest tak ważne, jak posiadanie zgody. Nie trzeba wymyślać magicznych sposobów na unikanie kłótni, tylko przeanalizować różne sytuacje i ustalić do nich reguły. Proponuję wyrzucić z użycia dwa słowa: zawsze i nigdy. Żona mówi do męża: Ty się zawsze spóźniasz! Mąż od razu zaprzeczy. Bo przecież nie spóźnia się zawsze. W emocjach i konfliktach często zapominamy, że zamiast iść w przeciwnym kierunku, powinniśmy zrobić wszystko, aby zwrócić się ku sobie. To jest kompromis. To sztuka negocjacji.

38

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Fot. Roman Jocher

Wielu terapeutów zaleca okazywanie wdzięczności nie tylko bliskim.

Co zrobić, jeśli w rodzinie ma się różne zainteresowania? To ogranicza możliwości spędzania ze sobą wspólnie czasu.

No właśnie! Mąż kocha góry, żona morze. Nie wspomnę o dzieciach. I co zrobić? Najlepiej pójść na kompromis. Jedne wakacje spędzamy tu, drugie tam. A jeśli to się nie uda, przecież nie wszystko musimy robić razem. Każdy ma prawo do autonomii. Negocjacje rodzinne chyba są najtrudniejsze?

Jedną z skuteczniejszych technik jest mówienie od siebie. Ja czuję to tak, a ty? Źle się czuję, gdy dzieje się to i to, jest mi przykro, czuję się lekceważona. To brzmi zupełnie inaczej niż: Lekceważysz mnie, przez ciebie chce mi się płakać, nigdy nie dotrzymujesz słowa. Jeśli mówimy o swoich odczuciach i emocjach, druga osoba stara się nas zrozumieć i nam pomóc. Jeśli wprost obwiniamy ją o nasz stan ducha, od razu mamy reakcję, negację i konflikt.


Napisała pani 17 książek. Którą z nich lubi pani najbardziej?

Wszystkie są oparte na doświadczeniach terapeutycznych. Opierają się na mądrości życiowej, przekazywanej mi przez tysiące ludzi. Myślę, że bardzo ważna jest książka o depresji Bo jesteś człowiekiem. Pokazuję tam depresję nie jako chorobę, ale jako ludzkie doświadczenie. Lubię też książkę Rodzice dorosłych dzieci. Myślę, że pomogła wielu osobom zrozumieć to, dlaczego budują relacje z innymi tak, a nie inaczej. W moich książkach jest masa żywego materiału. Jest pani terapeutką od ponad 30 lat, kilka z nich przepracowała pani w USA.

Tak, stamtąd przywiozłam wiedzę o leczeniu uzależnień, zwłaszcza od alkoholu. I przez całe życie zawodowe prowadzę ludzi uzależnionych. Alkoholicy to najinteligentniejsi ludzie, jakich znam. Mają tyle usprawiedliwień dla swojego nałogu, taką kreatywność. Niestety, to trudna choroba, która dotyka całe otoczenie. Naraża na straty materialne, wypadki, ciężkie choroby. Uzależnieniem jest też obsesja władzy, kłamanie. Mogę zaryzykować twierdzenie, że kłamca niczym nie różni się od narkomana – ma taką samą słabość i przyzwyczajenie do czegoś, co jest dla niego destrukcyjne, co mu szkodzi. Problemowi choroby alkoholowej poświęciłam książkę Rak duszy. W psychoterapii zajmuje się pani wieloma ludzkimi problemami. Czy można je jakoś skatalogować?

Terapia to forma wsparcia, która ma uruchomić własną motywację, podsunąć taki sposób widzenia rzeczy, żeby zacząć je samemu rozwiązywać, wybaczać, zaakceptować. Najczęściej trafiają do mnie osoby mające problemy w relacjach z bliskimi osobami. Czasami są to sprawy związane z pracą. Jednak w przeważającej mierze dotyczą spraw osobistych, intymnych. To ciekawe wyzwanie, bo często pracuje się nie z jedną osobą, ale z wieloma, z parą, z całą rodziną. Ujmę to tak – wydaje się, że każdy jest inny i ma inny problem, ale

nawet nie wiem, jak bardzo bym się starała, to nie wymienię więcej niż kilka kategorii problemów, z którymi borykają się ludzie. Niezwykle trudno jest pogodzić się ze stratą. Wielka strata to czyjaś śmierć, porzucenie, zdrada, a nawet informacja, że ktoś w rodzinie albo my sami jesteśmy ciężko chorzy. To dla wielu ludzi jest strasznie trudne. Niedawno sama doznała pani ciężkiej straty – śmierci męża.

Proces straty, także dla mnie, jest długi. Jestem w żałobie i na etapie mozolnej drogi pożegnania. Bo przecież stale był ktoś obok mnie, a teraz go nie ma. Osoby w żałobie, czy mają zajęcia i obowiązki, czy nie, są rozbite psychicznie. Strata kochanej, bliskiej osoby jest bolesna. Jednak trzeba ją zaakceptować. Ludzie zadają sobie pytania, dlaczego mnie to spotkało? Bo takie jest życie. Nie można się kurczowo trzymać żałoby, bo proces będzie trwał dłużej. Nie można sobie wyobrażać, że akurat nas będą omijały takie nieszczęścia. Trzeba realistycznie patrzeć na życie. Czy zna pani człowieka, który żyje wiecznie? Nie ma osoby, która w końcu nie odejdzie, nie umrze. Miałam pacjentkę, której matka zmarła, mając prawie 90 lat. Ta kobieta nie mogła się z tym pogodzić. Zerwała stosunki z siostrą, która po pogrzebie wyjechała na narty. Lekarz skierował ją do mnie. Zaczęłam jej zadawać pytania typu: Czy mama byłaby zadowolona z tego, że pani od dwóch lat wegetuje na cmentarzu? W jakim stanie była mama? W ciężkim – mówi ona – nie mówiła, nie ruszała się, cierpiała ogromny ból. Czy pani chciałaby aby dalej tak było? – pytam. Jak długo, pani zdaniem, mama powinna żyć w takim cierpieniu? Czy pani wie, że śmierć jest absolutnie nieunikniona? I te pytanie w końcu sprawiły, że kobieta wypadła z toru żałoby, łez, spojrzała realistycznie na stratę. Żałobę trzeba wypłakać, dokończyć, ale nie można w niej pozostawać. Trzeba się uzdrowić. Mam tu taką refleksję dotyczącą żałoby smoleńskiej. Kulturowo, tradycyjnie, za okres żałoby przyjmuje się rok. Polityka sprawia, że żałoba smoleńska trwa już siedem reklama

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

39


AKADEMIA KOBIETY SZCZĘŚLIWEJ We wrześniu Ewa Woydyłło-Osiatyńska była gościem bielskiej Akademii Kobiety Szczęśliwej. Marka Kobieta Szczęśliwa ma już 4 lata. W tym czasie przeprowadziła kilkanaście warsztatów z psychologii, seksualności i ezoteryki, z których skorzystało 1500 osób. Jej założycielki i liderki, Beata Znamirowska-Soczawa i Ewa Tyszkiewicz, powołały w Bielsku-Białej czwarty w Polsce Klub Kobiet Mówiących na Głos. Są inicjatorkami i uczestniczkami wielu ważnych wydarzeń dla kobiet. Promują zdrowy tryb życia i są dyplomowanymi trenerkami amerykańskiej akademii sex-coachingu dla kobiet. Gośćmi spotkań Kobiety Szczęśliwej byli m.in. Katarzyna Miller, Zbigniew Lew Starowicz, Wojciech Eichelberger, Ewa Foley, Alicja Długołęcka i Jacek Walkiewicz. W harmonogramie tegorocznych jesiennych spotkań, po Ewie Woydyłło i Wojciechu Eichelbergerze, przewidziane są jeszcze wykłady Katarzyny Miller (9,10, 11 listopada), Zbigniewa Lwa Starowicza (24 listopada) i Alicji Długołęckiej (25 listopada). Spotkania będą kontynuowane wiosną 2018 od wykładu Jacka Santorskiego. Więcej informacji: Beata Znamirowska-Soczawa tel. 661 081 888, Ewa Tyszkiewicz tel. 501 748 752 i na www.kobietaszczesliwa.pl. lat. To okropne, bo rozgrywki polityczne w wielu osobach wywołują nieustanne poczucie straty. Rozdrapywanie, podsycanie cierpienia powoduje, że duża część narodu wpada w swoistą chorobę psychiczną, można powiedzieć – smoleńską. Dużo mówimy o stracie. Jakie są inne tematy terapii?

Choroba własna lub w rodzinie. Trudno się z nią pogodzić, tym bardziej, że niektórzy lekarze zalecają leczenie psychiatryczne, a farmakologia często zaćmiewa właściwy ogląd sytuacji, zamula. Zdrada – to też jakiś rodzaj straty. Zdrada jako sprzeniewierzenie, opuszczenie, podeptanie zaufania, obniżenie własnej wartości. Zagrożenie – przychodzi sporo osób na przykład przed emeryturą. Boją się zmian w życiu, gwałtownego zubożenia, braku celu i poczucia własnej wartości. Mają poczucie rozczarowania życiem, sobą. Konflikty. To ogromna gama emocji. Złych emocji. Od takich jak – nie wpuszczam teściowej, bo daje słodycze dzieciom – aż do konfliktów na tle politycznym.

40

Jako terapeuta prowadzi pani wykłady i warsztaty na całym świecie.

Tak, od lat spotykam się nie tylko z Polakami potrzebującymi pomocy, ale także, wszędzie, z uzależnionymi osobami. Ostatnio wiele podróżuję na Wschód. Pracuję też z Polonią, gdzie szczególnie silna jest tęsknota za ojczyzną i bardzo często zadaje się pytanie: wrócić czy nie? Jednak jest to problem, z którym stosunkowo łatwo sobie poradzić. Zadaje się pytania, na które trzeba odpowiedzieć i to jest właśnie terapia. Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁA BEATA ZNAMIROWSKA-SOCZAWA

EWA WOYDYŁŁO-OSIATYŃSKA Doktor psychologii, psychoterapeutka, publicystka, autorka książek, m.in. Rak duszy: o alkoholizmie, Sekrety kobiet, Podnieś głowę, W zgodzie ze sobą, Buty szczęścia, Bo jesteś człowiekiem: żyć z depresją, ale nie w depresji. Specjalistka

Właśnie! Jak pani ocenia ten wewnętrzny, polityczny konflikt w naszej rzeczywistości?

i superwizorka terapii uzależnień. W Fundacji Batorego kie-

Oceniam bardzo źle, widać mocny wpływ mowy nienawiści na poszczególnych ludzi, grupy, rodziny. Nie było chyba nigdy tak trudnej sytuacji i podzielonej poglądowo Polski – i na tle politycznym, i wyznaniowym. Spotykam się z tym, że ludzie nie odzywają się do siebie, zrywają stosunki rodzinne lub wieloletnie przyjaźnie ze względu na poglądy polityczne albo na wiarę. Jest to nagminne, a tak nie było. Zdarza się coraz częściej, że ludzie zaczynają traktować politykę jak temat tabu, aby nie narażać siebie lub drugiej osoby na konflikt. Aby nie przyznać się do tego, co myślą, bo reakcje są gwałtowne i niemiłe. Dla wszystkich stron.

profilaktyki i terapii uzależnień. Od kilku lat współpracuje

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

ruje międzynarodowym programem szkoleń w dziedzinie ze środowiskami polonijnymi w krajach zachodnich, rozwijając grupy wsparcia i pomoc psychologiczną dla Polaków żyjących poza krajem. Feministka aktywnie działająca w Kongresie Kobiet. Matka dwóch córek i babcia dwóch wnuków. Bez powieści o miłości nie może zasnąć, a bez godziny na korcie tenisowym uważa dzień za nieudany. Laureatka medalu św. Jerzego, nagrody Teofrasta i odznaczeń państwowych.


reklama

Bo w każdym wieku masz prawo

c zuć

się pięknie

NOWOCZESNA GINEKOLOGIA E S T E T YC Z N A LABIOPLASTYKA METODĄ LASEROWĄ ZASTRZYK MIŁOŚCI - POWIĘKSZANIE PUNKTU G

POPRAWA JĘDRNOŚCI OKOLIC INTYMNYCH LASEROWE LECZENIE NIETRZYMANIA MOCZU

Serafin Clinic C E N T R U M N O W O C Z E S N E J G I N E KO L O G I I To miejsce gdzie spotkasz prawdopodobnie najbardziej doświadczonych specjalistów z zakresu laserowej ginekologii estetycznej oraz wypełnień i rewitalizacji okolic intymnych przy użyciu kwasu hialuronowego. Jako ośrodek posiada lekarzy, którzy organizują międzynarodowe szkolenia dla innych lekarzy z technik leczenia przy użyciu lasera ginekologicznego. Do tej pory przeprowadzili ponad 500 zabiegów między innymi w takich krajach jak: Serbia, Hiszpania, Wielka Brytania, Egipt, Grecja, Meksyk, Tajlandia.

Kupon

BEZPŁATNA KONSULTACJA

O WARTOŚCI 150 ZŁ DO KOŃCA ROKU

DASZYŃSKIEGO 34 GLIWICE TEL +48 690 80 70 90 KONTAKT@SERAFINCLINIC.PL

W W W . S E R A F I N C L I N I C 41 .PL nr 50 / 2017 • lady’s club


Dietetyk radzi

Równowaga kwasowo-zasadowa Zakwaszenie organizmu, o którym mówi się coraz częściej, jest jedną z wielu przyczyn dolegliwości, jakie Ale czym jest kwasica organizmu i jak się jej wystrzegać?

mogą przerodzić się w poważne schorzenia.

Fot. Magdalena Ostrowicka / MUA Ewa Zalot

stany zapalne. Jednak do tych najbarODPOWIEDNI STOSUNEK KATIOdziej problematycznych należą te, które NÓW I ANIONÓW w płynach ustrojospowodowane są ukrytym zakwaszewych to stan równowagi kwasowo-zasadoniem organizmu o charakterze przewlewej, warunkującej utrzymanie właściwego kłym. Towarzyszące mu objawy są ledwo pH organizmu. Pojęcie pH wprowadził widoczne, często uważane za normę lub duński biochemik Søren Sørensen w 1909 wiązane z czymś innym i nie zwraca się r. Właściwe pH, podobnie jak temperatura na nie większej uwagi. Należą do nich ciała, powinno utrzymywać się w stałych, wypadające włosy, osłabione libido, atościśle określonych granicach. Poszczególpowe zmiany skórne, próchnica, ciągłe ne części naszego ciała funkcjonują w różzmęczenie, bóle głowy, nadkwaśność nych zakresach pH. Ogólnie uznaje się, i zgaga, nadmierna potliwość. To tylko że stan równowagi kwasowo-zasadowej kilka objawów związanych najczęściej osiągamy wtedy, gdy skala pH naszej krwi z niewłaściwą gospodarką kationów mieści się w przedziale 7,35-7,45. Wyższy i anionów w organizmie. poziom oznacza, że jej odczyn jest zasadowy, a niższy – że kwaśny. Aby sprawdzić, DLA DIETETYKÓW UTRZYMANIE czy równowaga kwasowo-zasadowa naJUSTYNA CIEŚLICA RÓWNOWAGI kwasowo-zasadowej szego organizmu jest czy nie jest zachwiajest nie lada wyzwaniem. Główną przyczyną przewlekłego na, należy wykonać badanie krwi lub moczu (to drugie można zakwaszenia jest nieprawidłowe odżywianie, ponieważ diezrobić w warunkach domowych za pomocą papierka lakmusota kultury zachodniej dostarcza organizmowi nieporównywego, który kupimy w aptece). walnie więcej kwaśnych jonów aniżeli zasadowych. Należy pamiętać o ogólnej regule, że choroby wiążą się z kwasoDO NAJCZĘŚCIEJ POJAWIAJĄCYCH SIĘ PROBLEwością, a zdrowie – z zasadowością. Aby utrzymać zdrowie, MÓW związanych z zakwaszeniem należą: rozwój zaburzeń czyli równowagę kwasową-zasadową, należy zwrócić uwagę kostnych (osteopenia, osteoporoza) i wzrostu, degradacja na sposób odżywiania. Pożywienia nie powinno traktować mięśni, choroby nerek, niedoczynność tarczycy i przewlekłe

42

nr 50 / 2017 • Lady’s Club


Objawy zakwaszenia organizmu Kwasica może pojawić się, gdy proces chorobowy uszkodzi któryś z narządów uczestniczących w wydalaniu toksyn, np. płuca czy nerki. Nadmiar kwasów odkłada się w tkankach i wzrasta poziom pH krwi. Prawidłowa, odpowiednio zbilansowana dieta, pomoże uniknąć tej choroby. Wśród jej objawów wylicza się: • wypadanie włosów • osłabienie fizyczne • zawroty głowy • choroby skórne • choroby autoimmunologiczne, gorycz w ustach • stany lekowe i depresyjne • niestrawności • ciemne kręgi pod oczami • opuchlizna • łamliwość paznokci się wyłącznie jako źródła energii. Należy brać też pod uwagę, jakie procesy towarzyszą spożyciu – metaboliczne i detoksykacyjne, a także jak wpływają one na gospodarkę wodną i elektrolitową. Do produktów najbardziej zasadotwórczych, czyli prozdrowotnych, należą karczochy, fenkuły włoskie (kopry), szparagi, brokuły, kalafiory, wodorosty, pory, szpinaki, buraki, pomidory, cukinie, pietruszki (nać i korzeń), papryki, bataty. Wśród owoców są to: awokado, cytryna i limonka, grejpfrut, daktyle, figi, pigwy. Poza tym siemię lniane, pestki dyni, sezam. Nie należy więc zapominać o odpowiednim komponowaniu posiłków, zatem o spożywaniu produktów słu-

żących do zobojętniania wydalanych kwasów. W zależności od tego, ile pierwiastków zawartych jest w produktach żywnościowych, można wyróżnić te o działaniu zasadotwórczym (mleko i jego przetwory, owoce, warzywa, nasiona roślin strączkowych) i kwasotwórczym (produkty zbożowe, mięso, drób, ryby, sery podpuszczkowe dojrzewające, jaja). ZMIANA DIETY NA ZDROWSZĄ, bardziej urozmaiconą, odpowiednio zbilansowaną, może wywołać procesy biochemiczne, wspomagające regenerację organizmu. W związku z tym, że codziennie dostarczamy do organizmu 80-90% pokarmów i napojów, które w procesie trawienia wytwarzają kwasy, przede wszystkim należy zrezygnować z produktów przetworzonych, bogatych w konserwanty, barwniki, sztuczne słodziki. Na pewno kluczem będzie zmniejszenie ilości spożywanego białka i tłuszczu zwierzęcego, a także rezygnacja z mocnych herbat, kaw i alkoholu. Powinno zastąpić się je wodą mineralną niskosodową, naparami z mięty, melisy, pokrzywy czy zieloną herbatą. Łączna ilość płynów powinna wynosić około 2 litrów na dobę. Woda o odpowiedniej strukturze, pita regularnie, pełni funkcję idealnego rozpuszczalnika dla wszystkich produktów ubocznych. Właśnie alkaliczna woda zjonizowana, ze względu na niskie napięcie powierzchniowe i strukturę cząsteczkową, jest w stanie dotrzeć do najmniejszego elementu naszych komórek. Oprócz tego ta woda ze względu na duże nasycenie wolnymi elektronami jest najlepszym

Skala pH mierzona jest w wartościach odpowiadających tężeniu jonów wodoru w roztworze. Liczby 1-6 oznaczają odczyn zasadowy, 7 obojętny, 8-13 kwaśny

Utrzymanie balansu kwasowo-zasadowego jest dla naszego organizmu poważnym zadaniem

przeciwutleniaczem, chroniącym nasz organizm przed destrukcyjnym wpływem wolnych rodników. Spożycie herbat ziołowych będzie też doskonałym rozwiązaniem dla osób, u których zakwaszenie organizmu objawia się zatrzymaniem wody w organizmie. Poza tym starajmy się przygotowywać posiłki samodzielnie, regularnie i jadać je bez zbędnego pośpiechu. Warto też wykluczyć z diety słodycze lub zastąpić je suszonymi owocami czy bakaliami. Świetnie nadaje się do tego również kasza jaglana, którą można przyrządzać na słodko, a która ma świetne działanie odkwaszające. O właściwa dietę powinien dbać każdy, lecz przede wszystkim osoby intensywnie pracujące fizycznie i trenujące, ponieważ narażone są na kwasicę ustroju w znacznie większym stopniu niż prowadzące spokojny tryb życia. Osoby te powinny pamiętać o uzupełnieniu strat składników mineralnych i witamin oraz o właściwej regeneracji, aby organizm miał czas zmetabolizować szkodliwe substancje przemiany materii. Autorka jest inż. biotechnologii, ekspertem ds. żywienia, dietetykiem i konsultantem żywieniowym. Prowadzi indywidualną praktykę zawodową. Współpracuje z siecią poradni dietetycznych. Uczestniczy w konferencjach i szkoleniach nt. poradnictwa żywieniowego, żywienia w sporcie, alergiach i nietolerancjach pokarmowych. nr 50 / 2017 • Lady’s Club

43


DBAJMY O SIEBIE w powolnym rytmie

Jestem

niezmiernie szczęśliwa, że mogę dzielić się swoją wiedzą, pasją i doświadczeniem z

mi magazynu

Lady's Club. Praktykowana

Czytelniczka-

przeze mnie holistyczna koncepcja zdrowia i urody w duchu

ajurwedy budzi duże zainteresowanie i sprawia, że dostaję od

Was wiele pytań dotyczących naturalnej

pielęgnacji i zdrowych nawyków.

P

44

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Fot. Magdalena Ostrowicka

żanką kawy i podziwiam krajobraz. Zwracam uwagę na oddech i staram się uspokoić myśli. Mam to szczęście, że czasem mogę obserwować sarny spacerujące pod lasem. Wymaga to jednak ode mnie pewnej dyscypliny, ponieważ wstaję codziennie o godz. 6.00. Jest to mój wybór – nie każdy musi od razu wstawać o świcie. Niektórzy potrafią wygospodarować czas w ciągu dnia. Może to być spacer z psem lub czytanie książki. Warto znaleźć czas dla siebie także wieczorem. Takie 30 minut dla zdrowia psychicznego. Dbajmy o siebie w rytmie slow – powolnym! Prowadzę salon od 14 lat i przez ten JOANNA SKOREK-KOPCIK czas miałam do czynienia z wieloma markami kosmetycznymi, urządzeNIECH KAŻDY ZNAJDZIE WŁAniami i zabiegami poprawiającymi jakość skóry, wygląd i saSNY POMYSŁ na odpoczynek i to, co go cieszy. Ja na przymopoczucie klientów. Mogę z pełną świadomością powiekład lubię wstać rano wcześniej po to, by mieć chwilę tyldzieć, że nowoczesne technologie i drogie zabiegi stanowią ko dla siebie, zanim rozpocznie się poranny czas wyjścia tylko część pielęgnacji, ponieważ na kondycję skóry i całego do pracy i odwożenia dzieci do szkoły. Siedzę wtedy z filiraktykuję życie w równowadze od kilku lat i widzę, że coraz więcej osób zaczyna poszukiwać harmonii w życiu. Zmęczeni nadmiarem obowiązków i tempem życia, zaczynamy poszukiwać metod relaksacji, wyciszenia i zadbania nie tylko o swoje ciało, ale również o stan ducha i umysłu. Z pytań, jakie dostaję, wynika, że wiele z Was chce nauczyć się świadomego życia. Być przez moment tu i teraz. Problem w tym, że nie wiemy jak zacząć. Boimy się, że to będzie wymagać dużo czasu, pieniędzy i wyjazdów medytacyjnych. Otóż nic bardziej mylnego! Zwolnić można w różny sposób.


organizmu pracujemy sami, przez całe życie. Podkreślam to często w swoich wypowiedziach, ponieważ wierzę w naturalne terapie skóry i mniej inwazyjne zabiegi. Mój salon jest wyposażony w nowoczesny sprzęt i urządzenia do zabiegów na twarz i ciało. Sama też wykonuję zabiegi z zakresu medycyny estetycznej, jednak te mniej inwazyjne, jak mezoterapia mikroigłowa. Większość zabiegów pielęgnacyjnych testuję na sobie, stąd moje przekonanie do terapii naturalnych. Oczywiście są one wymagające, należy wykonywać je systematycznie i z tym, niestety, większość pań ma kłopot. Kiedy jednak pojawią się pierwsze pozytywne efekty stosowanych zabiegów, to zaangażowanie zwiększa się. Słyszymy wówczas zachwyty koleżanek: „Jak pięknie wyglądasz, co robisz, Joga i medytacje spowalniają tempo życia i są dla nas korzystne o każdej porze roku że masz tak gładką cerę?”. Dzieje się tak dlatego, że piękna skóa następnie kierować się do środka ciała. Masujemy jak pora to także stan umysłu i zdrowie całego organizmu. trafimy – długimi, posuwistymi ruchami po kończynach O PIĘKNIE W UJĘCIU AJURWEDY mówimy wtedy, gdy rozpatrujemy je na poziomie duchowym, fizycznym i psychicznym. Starożytna mądrość głosi: „Jeśli nie ma piękna w sercu, nie będzie go na twarzy”. Podstawy dobrego zdrowia i piękna według ajurwedy to ćwiczenia fizyczne (joga), higiena osobista (rutyna dnia codziennego), naturalna pielęgnacja i kosmetyka oraz dobry sen i odżywianie. Jedną z porannych czynności, wpływających detoksykująco i wzmacniająco na organizm, jest płukanie ust olejem, o czym pisałam niedawno w numerze 3 (48) magazynu. Kolejny etap, dla wytrwałych, to automasaż całego ciała. Ajurweda traktuje masaż leczniczo i jest on wykonywany naturalnym olejem sezamowym lub kokosowym. Taki masaż ma działanie oczyszczające, odmładzające i odżywcze. Regularne masowanie ciała przedłuża życie, uspokaja umysł i wycisza złe emocje. Zapewnia dobry sen i oczywiście poprawia kondycję skóry. Na masaż ajurwedyjski można iść do salonu SPA i tam na pewno spotkamy się z różnymi jego rodzajami. Chciałabym jednak zachęcić do praktykowania masażu samodzielnie. Automasaż wykonywany w domu może zdziałać wiele dobrego dla naszego zdrowia i samopoczucia. Najlepiej wykonywać go ciepłym olejem i zacząć od stóp,

i okrężnymi przemasowaniami po stawach. Ze szczególną uwagą należy zadbać o stopy i dłonie, aby solidnie wymasować przestrzenie między palcami i każdy palec z osobna. Po masażu, który powinien trwać 15-20 minut, bierzemy ciepły prysznic pod samą wodą, bez mydła. Delikatnie osuszamy ciało ręcznikiem i otulone w miękki koc możemy rozkoszować się przyjemnym relaksem i gładkim ciałem. Sen po takim masażu jest spokojny i głęboki, a ciało dobrze odżywione i elastyczne. Wiem o czym piszę, ponieważ wykonuję automasaż przynajmniej raz w tygodniu. Chciałabym częściej, ale nie zawsze mi się to udaje. Nie chodzi o to, żeby być kobietą idealną, ale trzeba starać się w miarę swoich możliwości. Zachęcam do próbowania ajurwedy i dzielenia się ze mną swoimi odczuciami. Praktyka czyni mistrza. I jak zawsze życzę Czytelniczkom Lady’s Club (rzecz jasna Czytelnikom również) wytrwałości i uważności w pielęgnacji ciała i dbaniu o zdrowie. Namawiam również do zadawania pytań: joanna.kopcik@cityspa.com.pl. Autorka jest kosmetologiem, ekspertem ds. zdrowia i urody, współwłaścicielką salonu City Spa & Wellness przy ul. Jordana 19 w Katowicach, www.cityspa.com.pl

Staranny automasaż całego ciała z użyciem oleju jest jedną z charakterystycznych, korzystnych dla zdrowia praktyk ajurwedyjskich nr 50 / 2017 • Lady’s Club

45


Stylizacja paznokci

AkryLOVE stylizacje 10 powodów, dla których warto spróbować metody Powder & Liquid Nie będzie to tekst z gatunku „o wyższości świąt Bożego Narodzenia nad świętami Wielkiejnocy”. Nic z tych rzeczy! Nawet nie zamierzam Was namawiać do przejścia na akrylową stronę mocy. Po prostu uważam, że istnieją niepodważalne fakty o których nie ma co dyskutować. Każda z klientek korzystających z usług salonu kosmetycznego powinna być ich świadoma, by wiedzieć, czego wymagać od swojego stylisty.

Z

atem co sprawia, że w oparach akrylu pracuje mi się lepiej i tak często polecam go klientkom? Już wymieniam! 1. Praca metodą akrylową jest szybsza. I nie chodzi o wprawę, praktykę i doświadczenie. Sam system pracy sprawia, że budując masą akrylową, oszczędzamy nawet 20% czasu. Dlaczego? Bo od A do Z tworzymy jeden paznokieć i przechodzimy dalej. Nie pracujemy jak w metodzie żelowej – pierwsza baza, druga baza, trzecia, dziesiąta baza... Pierwszy szkie-

46

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

PAULINA PASTUSZAK

let, drugi szkielet, trzeci, dziesiąty... Pierwszy cover, drugi, trzeci i tak dalej. W akrylu wszystko odbywa się błyskawicznie: primer bezkwasowy, cover, french, budowa (albo i bez aplikacji pudru przezroczystego). I gotowe, lecimy z następnym paznokciem! Nie bez znaczenia jest też fakt, że odpada nam czasochłonna polimeryzacja w lamie UV. Zakładam, że lubicie swoje stylistki i miło spędzacie czas w ich gabinetach. Ale czy nie byłoby lepiej posiedzieć „na paznokciach” 60 minut, a nie 2,5 godziny?


2. Praca metodą akrylową jest czystsza. Może to i drobiazg, ale dla mnie ma znaczenie, czy po skończonej pracy muszę czyścić upaćkane słoiczki (zwłaszcza początkujące kursantki nie potrafią idealnie zadbać o higienę stanowiska pracy), nurkować w stosach klejących się wacików albo przed piłowaniem doczyszczać rękawiczki, bo miejscami są poklejone do granic możliwości. W akrylu ten temat nie istnieje. Polimer wystarczy lekko strzepać, przelecieć blat dezynfekującą serwetką i po krzyku! Jakie to ma znaczenie dla klientki? Może i niewielkie, ale jednak manewrując dłońmi w czasie zabiegu żelowego musicie solidnie uważać, by nie przykleić się do sweterka, torebki albo telefonu. Kto próbował sprać świeży żel z ulubionych dżinsów, ten zrozumie! 3. Stylizacje akrylowe wykonujemy znacznie cieńsze niż żelowe. Zdziwione, co? Pewnie nieraz widziałyście koszmarne konstrukcje grubości kilku milimetrów, które ściągałyście przez godzinę? I wydawało Wam się, że tak ma być? Ech, nic bardziej mylnego. O ile pod względem chemicznym żel i akryl są szalenie bliskimi krewniakami, to różni ich finalny stan skupienia produktów. Różnią się także strukturą. Akryl posiada strukturę krzyżową, co sprawia, że jest twardszy i sztywniejszy. Można więc wykonywać stylizacje bez porównania cieńsze, nie ryzykując ani trochę zmniejszenia trwałości. W przypadku akry-

lu grubość wolnego brzegu z powodzeniem może zostać na poziomie 0,5 mm. Sama takie paznokcie noszę i wiem, ile trudów życia codziennego są w stanie wytrzymać. Żel może się ze wstydu schować. Nigdy nie zrobiłabym sobie żelowych paznokci na ważny wyjazd służbowy, wakacje czy obóz treningowy. Czułabym cały czas dyskomfort, że moje pazurki są grubsze niż akrylowe albo słabsze. Dlatego jeśli zależy Wam na totalnie dyskretnym, szalenie cienkim paznokciu – bezwzględnie proście o akryl! 4. Jeśli jesteście klientkami o nieco wyższym stopniu wtajemniczenia, zaczynacie kombinować z formami paznokci. Nie wystarcza Wam proste nałożenie hybrydy lub minimalne przedłużenie wolnego brzegu. Zaczynacie wymagać zaciskania, formowania na rurkach oryginalnych kształtów. I tutaj również praca akrylem bije na głowę stylizację żelową. Owszem, branża poszła do przodu i wiele firm oferuje materiały światłoutwardzalne, które fajnie się zaciskają. Ale... to taka namiastka. Moment, w którym akryl osiąga ten stopień plastyczności, że bez najmniejszego wysiłku, dwoma paluszkami możemy go zacisnąć do 99% krzywej C, jest momentem wyjątkowym, magicznym! To kwintesencja pracy ARCHITEKTA paznokci, który swoją siłą sprawczą formuje paznokieć dokładnie tak, jak sobie życzył. A nie tak, jak akurat wyszło klientce, która totalnie krzywo trzymała rękę w lampie. Cudowną wiadomością dla klientki jest i to, że takie zaciskanie boli dziesięć razy mniej niż zaciskanie żelu zaciskarkami. Niebo a ziemia! 5. Lubicie cieniowanie, to oczywiste. Gradient i ombre to zdobienia, które od kilku lat plasują się na szczytach popularności. Ale ile z nimi problemów! Ojej! A to gąbeczki, a to pędzelki, a bąbelki powietrza, a grubo położona masa i zalane skórki... Zgroza! Oczywiście da się uzyskać przepiękny efekt cieniowania żelami i lakierami hybrydowymi, lecz wymaga to sporo wprawy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że cieniowanie akrylem jest bez porównania łatwiejsze i szybsze. Dwa pociągnięcia pędzlem, do góry i w dół. Tyle potrzeba, by idealnie wycieniować dwa kolory pudrów akrylowych. To szybka i czysta praca, niewymagająca angażowania specjalnych preparatów, pędzli czy innych zaklęć. Akryl wycieniuje się prześlicznie, niezależnie od tego, czy jest neonem, pastelą, pudrem brokatowym świecącym nr 50 / 2017 • Lady’s Club

47


w ciemności, metalicznym, z drobinami czy bóg wie z czym jeszcze. Po prostu sam ruch jest ograniczony do minimum, więc i mniej błędów można popełnić po drodze. Baby boomer wychodzi jak marzenie. Wasza stylistka nie będzie musiała męczyć się trzy minuty nad jednym paznokciem. 6. Praca z akrylem jest bezbolesna! Na pewno wśród Was znajdą się osoby, które trzymając rękę w lampie, odstawiają istne szopki. Ała! Boli, piecze, szczypie, parzy, czemu tak się dzieje? A gdy już skończy się sesja tortur, stylista widzi, że połowa żelu zdążyła zlać się na skórki. Nie żebym robiła klientkom wymówki... Nic z tych rzeczy! Po prostu takie zachowania trudno kontrolować, a dla stylistów są katastrofą. Tymczasem akryl tężeje inaczej. Nie potrzebuje promieniowania UV do rozpoczęcia procesu polimeryzacji, przez co także egzotermiczny charakter tego procesu ulega zmianie. Nie ma uderzenia gorąca, tak charakterystycznego dla utwardzania w lampie UV. Nie ma bólu. Pracuje się szybciej, sprawniej i przyjemniej. 7. Proces piłowania akrylu jest dużo przyjemniejszy. „Zwariowała – zakrzykną niektórzy – przecież akryl jest dużo twardszy i gorzej się piłuje!” To fakt, akryl jest nieco twardszy, ale dobra stylistka ma do dyspozycji frezarkę, więc nie bójcie się o nią! Ale – co ważne – w procesie piłowania akrylu powstają drobne strzępki, jak małe wiórki kokosowe. Wiórki te są dość ciężkie i dzięki temu szybko opadają na blat stołu lub do pochłaniacza. Z kolei pył powstający przy piłowaniu żelu unosi się wszędzie! Znajdujemy go na lampach, słoikach, w uszach, we włosach i na całym ubraniu. Jest wszechobecny! Dlatego doprowadzenie do ładu odzieży po zabiegu akrylowym jest dużo łatwiejsze. 8. Akryl jest bardziej uniwersalny. To ma dla mnie znaczenie, mam bowiem pojemniczek niebieskiego pudru akrylowego. Co mogę z nim zrobić? Po pierwsze, pokryć cały paznokieć. Po drugie, wybudować z niego frencha bezpośrednio na szablonie. Po trzecie, mogę go standardowo wycieniować albo też wetrzeć w lepką masę, by uzyskać nowatorskie cieniowanie, niczym kolorowymi pyłkami. Po czwarte, mogę nim wybudować kwiatuszka 3D albo podkolorować kwiatka zbudowanego innym kolorem. Po piąte, mogę go użyć

48

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

do uzyskania efektu akwareli – pięknych, półtransparentnych wzorów. Po szóste, mogę z niego wyczarować 10-centymetrową postać smerfa. Na mistrzostwa jak znalazł. Jak widać, wachlarz możliwości jest nadzwyczaj szeroki i kolorowy żel raczej nie wytrzyma konkurencji. Dzięki temu możecie sobie wybrać odcień akrylu pasujący do Waszej kreacji i bez problemu wykonać z niego dowolne zdobienia. 9. Na finał zostawiłam sobie szalenie ważny aspekt pracy metodą akrylową. Będzie tu mowa o linii uśmiechu. Znając pewne sztuczki, nawet osoba, która ma w ręku akryl po raz drugi w życiu, stworzy przepiękny uśmiech. A osoba średnio zaawansowana wymodeluje uśmiech ostry jak żyleta, od którego klientka nie będzie mogła oderwać wzroku. Mamy trzy podstawowe metody formowania linii uśmiechu w metodzie akrylowej – każda jest inna, każda pozwala pracować w nieco inny sposób i ułatwić życie styliście. W żelu też mamy wiele dróg do uzyskania perfekcyjnego frencha, ale mimo wszystko wymagają one dużo więcej umiejętności. W tym kontekście akryl wybacza błędy. Jeśli zatem uwielbiacie białą (albo kolorową!) końcówkę, wybierajcie stylistów, którzy sprawnie pracują akrylem. Otrzymacie uśmiech jak żyleta! 10. I na koniec wisienka na torcie, która sprawia, że tak go kocham: akryl jest ugodowy! Przykład? Wykonałam sobie paznokcie akrylowe, ale po tygodniu nosicielstwa uznałam, że ich forma do mnie nie przemawia. Są za grube, za szerokie i za mało zaciśnięte. Czy muszę je ściągać i budować od nowa? Nic z tych rzeczy! Jest trick, który sprawi, że bez problemu jeszcze raz zacisnę i uformuję sobie masę w niemal dowolnym kształcie. Dobra stylistka z pewnością wykona Wam taki zabieg – miejcie to na uwadze, gdy będziecie nosić akrylowe stylizacje. O czym jeszcze musicie wiedzieć? Akryl nie jest materiałem dla każdego – sporo zależy od stanu płytki paznokcia. Ta metoda pracy jest też, niestety, trudniejsza, więc nie jest łatwo znaleźć stylistkę, który ma ją opanowana do perfekcji. Moim zdaniem, warto jednak poszukać takiego gabinetu, bo daję głowę, że będziecie zadowolone z efektu końcowego.


reklama


Porady profesjonalnej brafitterki

DALIA MARY

Postaw na kolor Idealnie dopasowana bielizna pod względem rozmiaru i fasonu to podstawa. Dobrze podniesiony i ładnie wyeksponowany biust sprawia, że nasza sylwetka prezentuje się lekko i zgrabnie, a ubrania leżą na nas zdecydowanie lepiej. Czy bielizna może wpływać również na nasze samopoczucie? Zdecydowanie tak! Teraz, kiedy zaczynamy nosić odzież cieplejszą, ale często w szarych i burych kolorach, postawmy na bieliznę kolorową i zmysłową. Ona z pewnością poprawi nam humor i doda pewności siebie. Daj się oczarować kolorowej bieliźnie, a poczujesz się fantastycznie! Wiele z nas kupuje kolorową bieliznę, jednak w dalszym ciągu większość stawia na komplety nieśmiertelne – białe, czarne i beżowe. Zgoda, klasyką i podstawą naszej szafy może być bielizna w kolorach cielistym i czarnym, natomiast biel jest już bardzo niepraktyczna.

dorantów czy antyperspirantów. To powoduje, że bielizna traci szybko świeżość i atrakcyjny wygląd. Biustonosz szarzeje i wygląda nieestetycznie. Pod co założyć taką bieliznę? Pod białą bluzkę? Niekoniecznie! Biały, a raczej już szary biustonosz odbija się od ciała, w związku z czym robi się widoczny. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest biustonosz beżowy albo cielisty. Doskonale zlewa się z odcieniem skóry, przez co staje się neutralny i nie odznacza się nawet pod delikatnymi tkaninami. Zatem pod białe, kremowe, jasne sukienki czy bluzki zdecydowanie korzystniej zakładać bieliznę w kolorze nude. Beżowe barwy zawierają BIAŁY KOMPLET PREZENTUJE SIĘ MONIKA NIEMIEC w sobie element wolności, przestrzeni NA CIELE ZMYSŁOWO i delikatnie, i swobody, dlatego działają odprężająco i relaksująco. Są przy ponieważ w psychologii koloru biały kojarzy się z niewinnotym uznawane za kolory uniwersalne, eleganckie i odpością, delikatnością, subtelnością. Wielu mężczyzn, pytanych wiednie na każdą okazję. Moda na bieliznę w kolorze nude o kolor bielizny, w jakim najchętniej widzieliby swoją panią, szybko się nie skończy, z roku na rok rośnie sprzedaż komwymienia biel. No i jeszcze przyszłe panny młode nie wypletów właśnie w tym kolorze. Przy czym beżowy biustonosz obrażają sobie innego koloru bielizny pod suknią, niż biały wcale nie musi być do końca beżem. Możemy śmiało poczy kremowy. Natomiast w praktyce nie wygląda to tak ciestawić na pastelowe róże, łososie, miętę czy wszelkie bladokawie. Zakładamy białe biustonosze pod kolorowe ubrania, niebieskości. Doskonale będą wyglądać na ciele, a do tego pierzemy w pralce, często przy użyciu niezbyt delikatnych zwykle są mniej widoczne pod ubraniem niż bielizna w bieli. proszków czy płynów. Dodatkowo używamy talków, dezo-

50

nr 50 / 2017 • Lady’s Club


CLEO HETTIE

CLEO KOKO SPIRIT

Mało tego, kolorowa bielizna nie zużywa się tak szybko jak biała. Po kilkudziesięciu praniach kolorowe biustonosze nie tracą barw, wyglądają świeżo i atrakcyjnie. KOLEJNYM BAZOWYM KOLOREM BIELIZNY JEST CZERŃ. Ma ona od lat wiele fanek, bowiem kolor czarny w bieliźnie kojarzy się z zmysłowością, sensualnością i elegancją. Cudownym rozwiązaniem są wszelkie połączenia czerni z beżem. Na ciele prezentują się niezwykle ponętnie i seksownie. Pod ciemniejszą odzieżą dobrze sprawdzi się także bielizna w kolorze granatowym, bordo, butelkowej zieleni czy szarości. Dla pań odważniejszych proponuję bieliznę nie tylko w zdecydowanym kolorze, ale i wzorzystą. Najnowsze trendy, to motywy kwiatowe lub wzory geometryczne. Czyż kobieta nie wygląda ciekawej, gdy spod bluzki albo topu wysunie się jej ramiączko w mocnym kolorze? Załóżmy, że pod tę samą bluzkę założymy „znoszony biały” i wysunie nam się ramiączko... Z pewnością nie będzie wyglądało zbyt dobrze. KOLORY DODAJĄ NAM WITALNOŚCI, zwłaszcza w szare, pochmurne dni. Wystarczy założyć czerwoną bieliznę i o ileż bardziej czujemy się pewne siebie i seksowne. Jest to kolor o największej intensywności i oddziaływaniu na nasz

PANACHE AVA

organizm, niosący w sobie ogromne pokłady energii. Jeśli czerwień jest dla Ciebie zbyt odważna, sięgnij po bieliznę w kolorze fuksji, chabru, turkusu. To są też kolory pobudzające do działania. Ciekawie wygląda biała koszula, spod której delikatnie widoczny jest różowy lub niebieski biustonosz. Tak, bielizna może być teraz widoczna! Najlepiej, jeśli jest pewnym dopełnieniem naszej stylizacji. Nie powinnyśmy się bać, eksperymentujmy i bawmy się kolorami, wzorami i teksturą. Jeśli lubisz dekolty, każde subtelne wychynięcie koronki czy ramiączka doda Ci zalotności i tajemniczości. Nieważne, że często nikt nie widzi, co mamy pod ubraniem, ale ważne, że nasze ruchy, sposób bycia i pewność siebie powodują dobre samopoczucie.

PANACHE ENVY

W ZMYSŁOWEJ, IDEALNIE DOPASOWANEJ BIELIŹNIE tkwi pewna tajemnica. To z jej mocą czujemy się piękne i intrygujące. Stawiając przy tym na energetyczny kolor, dodajemy sobie pewności i wigoru, tym samym stajemy się bardziej atrakcyjne dla otoczenia. Aby podobać się innym, najpierw musimy podobać się sobie. O tym trzeba zawsze pamiętać. Sama świadomość, że masz na sobie piękny, wyjątkowy komplet bielizny sprawi, że poczujesz się niezwykle kobieco. Zatem tej jesieni postaw na kolor!

Autorka od 18 lat związana jest z branżą bieliźniarska, a od 10 lat profesjonalnie zajmuje się brafittingiem. Właścicielka MiG Brafittingowego Salonu z Bielizną w Katowicach. Z pasji i zamiłowania pomaga kobietom w dobieraniu bielizny i szkoli nowe brafitterki. Współpracuje ze stylistami i projektantami, klubami dla kobiet, salonami kosmetycznymi, klubami fitness. Więcej na stronie www.salonmig.pl.

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

51


Fot. Patrycja i Damian Cieśla / Dpc.photo

ANNA ADAMUS

NA POMOC SKÓRZE ODWODNIONEJ Dziś nasze spotkanie zaszczyci Skóra Odwodniona. Jest ona najczęściej spotykanym przeze mnie rodzajem cery. Choć źle się wyraziłam: odwodnienie to nie rodzaj i nie typ – to stan. I można się z niego „wyleczyć”, bo rodzaju skóry zmienić się przecież nie da.

S

kóra odżywia się i nawadnia tylko drogą krwi, czyli od środka. Wcale nie jest głupie powiedzenie: „Jesteś tym, co jesz”. Ale zaledwie 3-4% z wszystkiego, co jemy i pijemy, dociera do skóry, bo większość składników odżywczych zabierają wnętrzności i „marna” skóra jest na samu końcu łańcucha żywieniowego. Kiedy organizm potrzebuje składników odżywczych i wody, a nie ma skąd wziąć – w pierwszej kolejności zabiera je ze skóry. Fatalnie! Rozpoznanie odwodnienia często jest dla Was problemem, bo objawy są podobne do suchości. Przynajmniej raz na dzień jakaś pani przekonuje mnie, że ma suchą skórę,

52

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

a ja widzę skórę mieszaną, odwodnioną. Nawet tłuste cery mogą być odwodnione – i to bardzo. Bo każdy typ skóry może być odwodniony, nie ma znaczenia – tłusty czy nie. Paradoksalnie, tłuste skóry często są odwodnione, jako że ciągle je matowimy, męczymy peelingami, żelami do mycia, maskami oczyszczającymi. Im więcej się świecimy, tym bardziej z tym walczymy. W końcu udaje nam się zatrzymać wydzielanie serum, a wtedy następuje kaskada objawów starzenia się skóry. Pozbawiona naturalnego filtru chroniącego przed parowaniem – szybko wiotczeje, marszczy się i faktycznie zamienia w suchą.


Odwodnienie często łączy się ze skórą suchą, wrażliwą, chorą. Zwykle ma ona uszkodzone możliwości regeneracyjne i barierę lipidową, więc dodatkowo sama z siebie się odwadnia. Z taką, niestety, jest ciężko. Nie wiadomo, jakim problemem zająć się najpierw. Odwodnieniem jako skutkiem wrażliwości czy trądzikiem różowatym? A może innymi dolegliwościami? Wpierw trzeba zabrać się za nawilżenie, przywrócenie płaszcza lipidowego, bo odwodnienie często powoduje wrażliwość. Skóra dobrze nawilżona jest odporniejsza na szkodliwe czynniki. Jakie są cechy skóry odwodnionej? Widać na niej cieniutkie zmarszczki i i jest ich sporo, szczególnie pod oczami (nie kurze łapki – one wychodzą spod całego oka) i przy ustach (co widać przy uśmiechu). Jeśli szybko nie zaczniesz działać – linie utrwalą się jako stałe bruzdy. Jak zatem sprawdzić, czy masz zmarszczki z odwodnienia? Nałóż sporą warstwę kosmetyku nawilżającego lub maseczki żelowej i jeśli po paru minutach linie znikną – skórę masz odwodnioną. Taka cera o wiele gorzej wygląda z upływem dnia, a wieczorem – na parę lat starszą. Skóra odwodniona ściąga się, jest napięta i często podrażniona. Czasem mogą być na niej suche skórki i szorstkość. Wypija bez umiaru tysiące porcji kremów i dalej chce, a po chwili i tak czujemy to samo. Nie tędy droga! Żadne kosmetyki w żadnej ilości nie nawilżą skóry. One mogą tylko zapobiegać utracie wody i tyle. Przez odwodnienie dochodzi do uszkodzenia włókien podporowych skóry (kolagen i elastyna), co potem widać w postaci wiotkości skóry i jej nieelastyczności. Ile ja znam dziewczyn, które wyglądają na 10-15 lat więcej. Zwłaszcza te ich oczy! Zmarszczki nie do usunięcia, skóra jak pergamin! Zdarzyła mi się nawet pani, która przez cały dzień nie wypijała nawet szklanki wody, włosy wypadały jej garściami, odpadały paznokcie u stóp, miała nadwagę, czarne cienie pod oczami i skórę jak 70-latka. A była 4 lata młodsza ode mnie! Zrobiłam jej ostry wykład, ratowałam skórę intensywnymi mezoterapiami igłowymi, koktajlem z 56 składników odmładzających i tak się wzięła za picie wody i zmianę nawyków, że teraz waży 10 kilo mniej, jej skóra jest piękna, odrosły włosy i paznokcie, a ona nie umiera ze zmęczenia. Jeśli we krwi nie ma wody, to jest gęsta. A jak jest gęsta, to nie rozniesie składników do paznokci i włosów. I lecą z nieodżywienia. Nie jest jednak ważne, ile wody wypijemy w ciągu dnia (choć raczej trzeba dużo pić), lecz to, ile jej zostanie w skórze. Najważniejsza jest szczelność skóry, bo co z tego, że wypijemy 5 litrów, gdy odparujemy albo wypocimy przez skórę 10 litrów?! Często moje panie mówią, że wypijają dwie butle, lecz bez efektów. Pamiętajcie o technice picia wody: trzeba wypijać

szklankę co godzinę, bo jeśli będzie mniej, woda nie dotrze do skóry, a jeśli więcej – to się nie nawodnimy, bo ją wysikamy. Już po jednym dniu od zmiany rytmu picia nie poznacie swojej skóry. Wspomniałam, że skórę suchą łatwo odróżnić od odwodnionej. Sucha ma problem z warstwą zewnętrzną, ochronną. Nie świeci się, nie widać na niej ochronnego filmu. Trzeba ją odnawiać codziennie i własnoręcznie, smarując kremami odżywczymi, bogatymi maskami, olejkami, kremami lipidowymi. Odwodniona skóra ma problem z warstwą wewnętrzną – woda źle krąży między jej warstwami. Zewnętrznie możemy ją tylko wspomóc. Skórę mogą uszczelnić substancje tłuszczowe, coś w rodzaju cementu międzykomórkowego. A co konkretnie? Dobre tłuszcze nienasycone, dostępne w dużych ilościach w olejach rzepakowym i lnianym, oliwie z oliwek, rybach morskich – tuńczyku, łososiu, makreli. Można też łykać kapsułki z olejem z wiesiołka (np. GAL 150 szt. kosztuje 17 zł). Ja biorę 5 kapsułek na noc, a w dzień jem dużo zielska – czyli sałatek zalanych połową szklanki oliwy. Olejami można też smarować ciało i twarz. Jeśli jesteś mocno odwodniona, oleje muszą być bogate, więc najlepsze to arganowy, malinowy, lniany. Gdy domowa kosmetyka zawiedzie, najlepszy zabieg, jakim ratuję moje odwodnione dziewczyny, to mezoterapia igłowa. Łączę ją z medycznymi kwasami odmładzającymi skórę, ujędrniającymi i nawilżającymi. Mezoterapia działa na zmarszczki z odwodnienia, bo w skórę właściwą zadaję wiele substancji naprawczych. Już jeden zabieg wypłyca 20% zmarszczek, buzia się rozświetla, napina. Znikają i cienie, i zmęczenie... Pielęgnacja domowa  Skóra odwodniona nienawidzi mycia żelami, bo to ją jeszcze bardziej odwadnia. Żadnego szorowania piankami. Jeśli koniecznie musisz umyć twarz, kup rękawiczkę GLOV, namocz w ciepłej wodzie, wyciśnij i zmyj cały makijaż (min 2 min.). Uwierz, zmyje ze skóry wszystko dzięki technologii magnetycznej. Potem koniecznie przemyj buzię dobrym płynem micelarnym. Zimą rano polecam czyszczenie buzi samym płynem, bo nie po to skóra całą noc przywraca płaszcz lipidowy, żeby go rano naruszać.  Wilgotną skórę spryskujemy wodą termalną Uriage, bo jako jedyna naprawdę nawilża.  Dajemy też parę kropli oleju lnianego na wilgotną skórę (zawsze wieczorem) i wmasowujemy. Wchłania się cudnie i nie zostawia tłustej warstwy. Jeśli czysty olej położymy na kremy, to je rozpuści. Przy skórze z problemami unikaj olejowania. Sprawdzi się bogaty kosmetyk na noc.

panie z odwodnioną skórą odzyskały piękny wygląd po mezoterapii, zmianie pielęgnacji i nawyków nr 50 / 2017 • Lady’s Club

53


 Na wilgotną skórę nakładamy serum nawilżające z kwasem hialuronowym. Jedna cząsteczka wiąże 1000 cząstek wody. Używam serum rano i na noc, każdego dnia. Jeśli serum będziesz używać czasami, to tylko czasami będziesz wyglądać piękniej.  Z kolei na serum kładziemy nawilżające maseczki w żelu.  Przed snem możemy też nałożyć krem z wieloma rodzajami ceramidów uszczelniających lub lipidowy. Tylko trzeba pamiętać o problemach skóry. Jeśli prócz odwodnienia masz jeszcze trądzik, to na leczenie dobra jest noc. Nigdy kosmetyków z kwasami nie używaj w dzień. Unikaj też kosmetyków matujących – odwadniają i postarzają.  W dzień nakładamy tylko filtry SPF 50. Słońce mocno skórę odwadnia, więc filtry trzymają wodę w skórze. A na to można nałożyć makijaż. Moja rada na dziś Zrób sałatkę, pokrop ją olejem, zjedz, odczekaj 20 minut i przez następne 5 min. ćwicz pajacyki lub w ogóle się ruszaj. Wraz z szybszym obiegiem krwi składniki odżywcze szybciej dostaną się do skóry. Unikaj klimatyzacji, działa jak pustynne powietrze. W domu musisz też często wietrzyć. Pij dużo soków i herbatek owocowych. Papierosy, czarna herbata i kawa dramatycznie odwadniają. Kup też wodę termalną Uriage i psikaj co godzinę na twarz, nawet w makijażu. Jest izotoniczna, więc nie trzeba jej ścierać. n

reklama

ANNA ADAMUS Właścicielka gabinetu kosmetyki medycznej Zaciszek Piękna w Czechowicach-Dziedzicach (www.zaciszekpiekna.pl), II Vice Miss Polski Kosmetyczek 2012, wykładowca, szkoleniowiec i pedagog. Fotomodelka. Laureatka II miejsca w konkursie na najlepszy salon kosmetyczny 2016 powiatu bielskiego.


reklama


Fot. Szymon Wójcik

DAWID CEMBALA

Już prawie 10 lat Dawid Cembala z Bielska-Białej jest znanym trenerem personalnym

Terapeuta, przyjaciel, mentor Kim jest trener personalny? Do niedawna postrzegany był jako niezbyt rozgarnięty, przerośnięty gość, który mówił, jak machać sztangą, żeby zrobić masę. Teraz taki wizerunek należy zaliczyć do miejskich legend. Przede wszystkim dobry trener personalny jest wszechstronny. Powinien mieć wiedzę z wielu dziedzin, umiejętnie łączyć informacje i skutecznie wdrażać je w trening.

N

ie wystarczy pojęcie, jak trenować. Osoba, w pewnym stopniu odpowiadająca za Twoje zdrowie, powinna wiedzieć, jak treningiem poprawić jakość życia. Niezbędny jest zasób wiadomości z dietetyki, fizjoterapii, podstawowej wiedzy medycznej, a nawet psychologii. Główne kwalifikacje trenera powinny obejmować oczywiście metodykę treningu. Większość ludzi rozpoczynających współpracę z trenerem personalnym pragnie poprawić sylwetkę. Wydawać by się mogło, że doświadczenia związane z„treningiem odchudzającym” w zupełności wystarczą. Jednak sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Każda człowiek jest inny, ma inne cele, preferencje, inny poziom sprawności i wrażliwości, czasami cierpi na różne schorzenia lub dysfunkcje. Dlatego rodzaj treningu powinien być dopasowany do potrzeb klienta. Nawet jeśli każdy mówi, że chce tylko schudnąć. Wiedza z fizjoterapii jest nieoceniona w pracy trenera. Liczba osób, które decydują się zapisać do fitness klubu i rozpocząć aktywny tryb życia, wciąż się zwiększa. Na siłowni możemy obecnie spotkać nie tylko wysportowane i sprawne osoby, ale także ludzi z masą przypadłości. Znaczna część tych „urazów” wynika z braku ruchu przez wiele lat – pracy za biurkiem, spędzania czasu przed telewizorem czy ekranem komputera. W wielu przypadkach odpowiedni trening może zniwelować np. bóle odcinka lędźwiowego. Kompe-

56

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

tentny trener, posiadający specjalistyczną wiedzę, będzie w stanie zbudować plan treningowy uwzględniający dolegliwości klienta. Oto kilka najczęstszych problemów, z jakimi doświadczony trener sobie poradzi: • trening przy przepuklinie, • wady postawy, • trening po kontuzji (np. rekonstrukcja ACL), • bóle, ograniczenia mobilności w stawie barkowym, • bóle pleców (np. rwa kulszowa). Osoby z poważną kontuzją czy przewlekłymi problemami aparatu ruchu oczywiście powinny w pierwszej kolejności pójść do lekarza czy fizjoterapeuty. Jednak nie musisz bać się współpracy z trenerem personalnym, jeśli uważasz, że Twoje zdrowie stoi na przeszkodzie. W wielu przypadkach mądrze dobrany trening może Ci pomóc, a nie zaszkodzić. Ale aparat ruchu to niejedyna medyczna część wiedzy, istotnej w pracy trenera personalnego. Jako ktoś, kto na co dzień pracuje z ludzkim ciałem, buduje swój autorytet wtedy, gdy ma szerokie pojęcie o ludzkim zdrowiu. Często występuje on w roli „lekarza pierwszego kontaktu”. Obserwując regularnie swoich podopiecznych, jest w stanie wychwycić zmiany zachodzące w organizmie i odpowiednio zareagować. Niejednokrotnie jako trener odsyłałem swoich podopiecznych do lekarza czy na badania, gdy dostrzegłem symptomy pro-


który czuwa, abyś osiągnął wyznaczone cele. Motywuje, nakierowuje, poprawia jakość życia za pomocą odpowiedniego treningu, opracowanego specjalnie dla Ciebie. Kontroluje odżywianie, zachęca do dbania o zdrowie, troszczy się o aktywność i sen. W czasie zajęć całą uwagę poświęca Tobie, dzięki czemu trening jest bezpieczny i efektywny. Trener personalny to wsparcie w chwilach zwątpienia, Twój osobisty motywator i kontroler efektów. Trening personalny pod opieką specjalisty jest bez wątpienia treningiem wysokiej klasy, na najwyższym poziomie jakości i efektywności. Podając na tacy sprawdzone metody treningowe i żywieniowe, trener zapewni Ci osiągnięcie pożądanych efektów w krótkim czasie. Możesz czuć się z nim komfortowo, bo oprócz tego, że pracujesz z trenerem, masz po części także dostęp do dietetyka, fizjoterapeuty i psychologa – jest po prostu inżynierem ludzkiego ciała. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej, napisz: dawid@twojtrener.bielsko.pl

DAWID CEMBALA Absolwent Beskidzkiej Wyższej Szkoły Umiejętności w Żywcu na kierunku fizjoterapia. Pasjonat sportów siłowych, wytrzymałościowych, narciarstwa, treningu funkcjonalnego. Jako trener przede wszystkim stawia na bezpieczeństwo. Ważna jest dla niego technika wykonywanych ćwiczeń i dostosowanie poziomu zaawansowania. Wciąż poszerza wiedzę i doskonali umiejętności, biorąc udział w licznych szkoleniach i konwencjach. Więcej na www.twojtrener.bielsko.pl.

rabatu

kod ważny do 30.11.2017 r.

Otrzymaj 10% rabatu z kodem babicejakboso!

reklama

10%

blemów zdrowotnych. Każdy szanujący swoich klientów trener powinien przed rozpoczęciem współpracy wykonać dokładny wywiad medyczny. Niezbędna jest do tego wiedza z zakresu: • chorób układu krążenia (np. nadciśnienie, arytmia), • chorób układu oddechowego (np. astma), • chorób układu hormonalnego (np. niedoczynność tarczycy), • chorób układu nerwowego (np. padaczka). Oczywiście bez odpowiedniego żywienia trening nie przyniesie pożądanych efektów. Aktywność fizyczna to zaledwie 30% sukcesu, pozostałe 70% dzieje się w kuchni. Należy wiedzieć, że pod pojęciem diety nie kryje się tylko metoda na odchudzanie. Dobry trener personalny nieraz posiada większą wiedzę na temat odżywiania, niż, nie przesadzając, niejeden dietetyk po studiach. Jeśli chcesz schudnąć, poprawić sylwetkę, zadbać o zdrowie – każdy trener, w tym i ja, będzie podkreślał, jak istotne jest właściwe odżywianie. Praca nad stylem żywienia jest standardem w działalności trenerów personalnych i obejmuje wiele zagadnień, np.: • zasady zdrowego odżywiania, • odżywiania w chorobie (np. cukrzycy), • dietę bezglutenową, • dietę dla wegan, • nietolerancje pokarmowe. Atmosfera współpracy jest równie ważna, jak zgromadzona przez trenera wiedza. Dobry trener personalny będzie Twoim przewodnikiem – to kumpel (a czasem i głos sumienia),


Miasto, które nigdy nie zasypia Korespondencja własna z USA Renata Kukla

Times S quare. S toję w środku nocy na przejściu dla pieszych. N agle przede mną przystaje dłuuuga Z ostatniego uchylonego okna uśmiecha się mężczyzna. O dwzajemniam uśmiech odruchowo, po czym orientuję się , że to słynny aktor B ruce W illis . P sychologiczny film „S zósty zmysł” z B ruce ' m w roli głównej to jeden z moich ulubionych . A leż byłam szczęśliwa ! W końcu uśmiechnął się właśnie do mnie ! limuzyna .

B

ajka? Marzenie? Nie, to pierwsza godzina w Nowym Jorku. Tak zaczęła się moja amerykańska przygoda. Często wracam myślami do pobytu w Stanach Zjednoczonych. To z pewnością podróż marzeń, do której długo przygotowywaliśmy się z mężem. Podróż do krainy ludzi nieustająco uśmiechniętych – i to bez powodu. Kiedy to widzisz, sam wkrótce zaczynasz rozdawać uśmiechy. Była to więc podróż do krainy prawdziwej wolności, namacalnej. Ilekroć pomyślę o Ameryce, będę miała przed oczami rozpromienione twarze o różnych kolorach skóry. Krążą opinie, że te uśmiechy to przyklejone maski. Jeśli nawet tak, chciałabym, żeby również tutaj, u nas, wszyscy nosili takie maski. Nie doceniamy magii uśmiechu.

NOWY JORK PODZIELONY JEST NA PIĘĆ GŁÓWNYCH DZIELNIC: Manhattan, Bronx, Brooklyn, Queens i Staten Island. Stolicą stanu Nowy Jork jest Albany. Mieliśmy przyjemność mieszkać na Times Square, w sercu miasta, na Broadwayu. Times Square nocą, skrzyżowanie świata, to spektakl – niesamowita ilość migających kolorami olbrzymich reklam. Tłumy ludzi kłębią się nieustająco o każdej porze dnia i nocy. Przebrani za różnorakie dziwadła ludzie pozują do zdjęć turystom za dolara. Śpiewają, tańczą. Hałas nie z tej ziemi. Sklepy czynne są non stop, a w głównym miejscu polski akcent – magazyn znanej naszej marki kosmetycznej, cieszący się tutaj wielką popularnością. Noce spędzone na Times Square to podróż do innego świata – magii, swobody,

Na Times Square możesz spotkać największe gwiazdy. Uśmiechają się, pozdrawiają. To normalne. Naszą autorkę pozdrowił Bruce Willis

58

nr 50 / 2017 • Lady’s Club


tolerancji. Kłębowisko uczuć, doznań i myśli w mojej głowie było wtedy nie do opisania. Nigdy, w żadnym innym miejscu świata, nie czułam tego, co dane mi było przeżyć właśnie tam. Rankiem Empire State Building – najbardziej rozpoznawalny symbol miasta. Wysoki budynek, 381 metrów, posiada jeden z najbardziej popularnych tarasów widokowych świata. Często wykorzystywany w filmach, na przykład w „King -Kongu” z 1933 roku. Widać stamtąd cztery sąsiednie stany. Nowy Jork z lotu ptaka robi kolosalne wrażenie. Kolorowa iluminacja wieżowca dobierana jest odpowiednio do pór roku i świąt. MIASTO ŻÓŁCI SIĘ OD TYSIĘCY TAKSÓWEK. Są one kolejnym symbolem miasta. Ulice w centrum mają po sześć pasów w jednym kierunku. Tutaj wszystko jest większe. Samochody, te wielkie – zazwyczaj są czarne. Posiadacze innych kolorów aut płacą większy podatek... za luksus. Spacer ulicami Nowego Jorku to ogromna dawka wrażeń, że nie sposób ich spamiętać. Kolejno zwiedzaliśmy Madison Square Garden, halę sportowo-widowiskową, uniwersytet Columbia, nazwany tak na cześć Krzysztofa Kolumba, Central Park – oazę zieleni w centrum Manhattanu, Dakota Building, gdzie mieszkał John Lennon, Muzeum Guggenheima... Mogę wymieniać bez końca wszystkie atrakcje, ja jednak chcę opisać miejsce, które wywarło na mnie największe wrażenie. Data 11 września 2001 roku (to już 16 lat!) wywołuje smutek w myślach każdego normalnie myślącego człowieka. Największy zamach terrorystyczny – bliźniacze wieże zawa-

Strażnik przy Ground Zero Memorial, miejscu pamięci 11 września

liły się, kryjąc pod gruzami na zawsze tysiące ludzi. World Trade Center to kompleks siedmiu budynków w dzielnicy Lower Manhattan. Władze Stanów Zjednoczonych podjęły decyzję o nieodbudowywaniu zwalonych przez terrorystów Twin Towers. Pomnik upamiętniający zamach to jeden z tych widoków, które przeszywają na wskroś. Dwa ogromne, naprawdę ogromne głębokie doły o wymiarach zawalonych wież wyłożone zostały czarnym marmurem. Po nim spływa woda, wyglądająca jak sznury pereł znikające w głębi. Wokół rozmieszczone zostały tablice z brązu z nazwiskami ofiar. Gdy się patrzy na te doły w ziemi, nie można wydobyć słów, łzy same cisną się oczu. Tutaj dopiero widać ogrom tragedii. Cała roślinność w tym miejscu zniknęła 11 września. Jednak jedno drzewo wypuściło korzenie. Dziś stanowi symbol wal-

Znakiem miasta są żółte taksówki. Yellow Cab Company jest największą firmą taxi w USA nr 50 / 2017 • Lady’s Club

59


Fot. Ryszard Kukla Autorka artykułu z nowojorskimi policjantami

NIE MOGĘ POMINĄĆ SPACERU PIĄTĄ ALEJĄ, najbardziej znanym bulwarem miasta, zwanym Ulicą Milionerów. Są tam butiki i showroomy najbardziej znanych światowych projektantów. To tutaj znajduje się jubiler Tiffany & Co., rozsławiony przez powieść Trumana Capote, a potem film „Śniadanie u Tiffany'ego” z Audrey Hepburn. Jestem wielką miłośniczką klasyki kina, a w Nowym Jorku co i rusz miałam skojarzenia ze słynnymi filmami. Na Broadwayu jest także sklep prowadzony przez ortodoksyjnych Żydów. Towar wkłada się do koszyka i idzie do następnego działu, a pod sufitem znajduje się plątanina ścieżek, którymi koszyk z towarem wędruje za tobą i czeka w kolejnym dziale lub przy kasie. Nikt nie wie, jak to działa, i każdego dnia tłumy ciekawskich turystów próbują rozgryźć tę tajemnicę. Żeby zobaczyć Statuę Wolności, na wyspę Ellis wybraliśmy się statkiem. To kolejny symbol wolności Nowego Jorku i USA – dar rządu francuskiego w stulecie uchwalenia Deklaracji Niepodległości – który zrobił na mnie duże wrażenie. Ileż tego jest! Magia NY pozostanie na zawsze w moim sercu i pamięci. Zrozumiałam ludzi, którzy szukają tam swojego szczęścia. Nowy Jork daje mnóstwo możliwości. Ma coś nieokreślonego w swoim charakterze, czego nie mają inne

60

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

miasta. Opiewane w piosenkach i filmach, stało się miastem magicznym, przyciągającym do siebie niczym magnes bogatych i biednych, spełnionych i poszukujących. Cieszę się, że miałam okazję pojechać do Nowego Jorku. Nie rozczarowałam się. Doceniam fakt, że mogłam oddychać atmosferą tego miasta i poczuć się obywatelką świata. Tak naprawdę i w pełni. Wierzę, że nie po raz ostatni. Rozumiem już słowa piosenki Franka Sinatry „New York, New York”: Chce się budzić w mieście, Które nigdy nie zasypia I stać się królem, osiągnąć szczyt. Prowincjonalne smutki znikną. Zacznę na nowo W starym Nowym Jorku

RENATA KUKLA Autorka mieszka w Jaworzu, jest kosmetyczką i wizażystką. Jej hobby to mafia. Zbiera książki i kolekcjonuje filmy poświęcone przestępczości zorganizowanej. Uwielbia podróże, sama planujac swoje trasy. Żeby dotrzeć do miejsc, które chciała zobaczyć i rozmawiać z ludźmi, których chciała poznać, nauczyła się kilku języków.

Fot. Jerzy Ronkiewicz

ki i... napawa nadzieją. Dbają o nie szczególnie. Kiedy tam byliśmy, akurat obsypane było białymi kwiatami. Uczucia, które ogarniają człowieka w tym miejscu są nie do wypowiedzenia. Żadne słowa nie opiszą widoku Ground Zero Memorial.


TO JUŻ BYŁO O człowieku decydują żądze i pragnienia. Pociąg do popularności znajduje się w czołówce. Jest w świetnej formie, chociaż niczego tak naprawdę nie oferuje. Ładny, szeleszczący papierek bez cukierka. Dawniej chciało się być kimś. Dziś chce się być znanym. Wystarczy. Nawet znanym z tego, że jest się znanym. Chęć zaistnienia zmusza ludzi do podejmowania ryzyka. Historia zna przypadki, kiedy zwykły, szary człowiek z dnia na dzień stawał się kimś, gwiazdą. Ale zdarza się to rzadko. Tak rzadko, że głupi ludzie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Skandal stał się w zasadzie jedyną drogą do skupienia na sobie uwagi szerszej publiczności. Nie ma tabu. Obalono je, rozerwano zębami. Zwyczaje i zasady zostały spalone na stosie. Wystarczy drobny nietakt, żeby trąbiono o nim na wszystkie strony. Czy jest cokolwiek, do czego człowiek nie mógłby się przyzwyczaić? Teraz nic nas już nie dziwi. ZNIECZULICA OKRYŁA ŚWIAT KRWISTOCZERWONYM PŁASZCZEM. Wszechobecna wulgarność nie powoduje już instynktownego zamykania oczu. Instynkt się schował pod skorupą. Ból i cierpienie też nie wzbudzają już emocji. Empatia zdechła z głodu w zbyt wielu domach. Nie da jej się zreperować i ożywić. Gdzieś obok nas przebiega cienka linia... Granica, po przekroczeniu której ludzie zaczynają się przyzwyczajać do tego, co jeszcze niedawno wzbudzało tyle emocji. Co się raz zobaczyło – już się nie-od-zobaczy. Cokolwiek by nam pokazano, po jakimś czasie zepchniemy do codzienności, zwyczajności. A zwyczajność nie wymaga komentarza. Jest niegodna uwagi. Do czego trzeba się posunąć, żeby zaskoczyć i nie usłyszeć, że to już było? Trzeba zawsze iść krok dalej, niż oficjalnie można. Jeśli widzisz skarpę, powinieneś podjąć ryzyko i skoczyć. Jest spora szansa, że nie przeżyjesz, ale równie

ANGELIKA WICIEJOWSKA

Fot. Diana Łapin

Ale to już było!... Więc posuńmy się o krok dalej. Tak przecież nie można. Nie? A kto nam zabroni?!

duża, że ktoś to opisze. Tonący brzytwy się chwyta. Twoje ego jest głodne i domaga się jedzenia. COŚ, CO KIEDYŚ BYŁO TABU, DZIŚ JEST POWSZEDNIE. Co dawniej było normalne, dziś spycha się w czeluść staroświeckości, zsyła na banicję. Odwrócenie ról. Tabu zawsze jednak było ukryte w naszych głowach i tam zostało, tyle że kiedyś wywoływało napięcie, a dziś nie. Jak czegoś nie wolno, to wiadomo, że chce się bardziej i można bardziej. Ludzie wymyślili sposoby rozładowania stresu, obchodzenia zakazów. Tę funkcję przyjęła na siebie na przykład sztuka. Porno w teatrze? Przecież chodzi tylko o promocję, artyzm, grę. Gdzie nas to może zaprowadzić? Tak, wszystko już było. Naprawdę wszystko – i to spędza sen z powiek współczesnych. Każdy ma potrzebę podkreślenia swej inności, indywidualności, zaistnienia. Chciałby się przebić, ale jest coraz trudniej, bo wszystko już było. Próbuje jednak dalej, nie zraża się, na wiele idiotycznych sposobów. Opcje są chyba dwie. Albo historia zatoczy koło i wrócimy kiedyś do tego, co było. Albo pójdziemy dalej. Tak, pójdziemy dalej, chyba nie ma powrotu. Strach tylko pomyśleć, gdzie...

Autorka jest młodą mieszkanką Bielska-Białej. Jej pasje to teatr i literatura. Pracuje jako specjalistka ds. PR i marketingu w firmie odzieżowej. Jest także modelką i prezenterką wiadomości w telewizji lokalnej. Jako felietonistka i reporterka debiutowała w tym roku w magazynie Lady’s Club. Czekamy na Wasze opinie: redakcja@ladysclub-magazyn.pl. nr 50 / 2017 • Lady’s Club

61


reklama


artykuł sponsorowany

pRzez żołąDek Do... WŁOsA często słyszymy, że właściwa, zbilansowana Dieta jest poDstawą Dobrego samopoczucia i zDrowia. rzaDko jeDnak się mówi, jaki ma ona wpływ na nasze włosy. a ma – i to spory. NIE ODCHUDZAJ WŁOSÓW! Zadbane i mocne włosy to atut każdego z nas, a zwłaszcza kobiet. Niestety, wiele czynników może doprowadzić do tego, że włosy będą zniszczone i matowe. Oczywiście możemy łykać preparaty wzmacniające, zawierające kompleksy witamin i minerałów, wpływających na zewnętrzną część włosa. No właśnie – zewnętrzną. Jeśli chcemy zadbać o włosy od wewnątrz, swoje kroki lepiej skierujmy do sklepu spożywczego, a nie do apteki czy drogerii. Badania wykazały bowiem, że odpowiednia dieta przyczynia się znacząco do wzrostu zdrowych włosów. Zwłaszcza teraz, w okresie jesienno-zimowym, nasze włosy bardzo potrzebują wsparcia, ponieważ po lecie są osłabione, mogą się łamać i wypadać. Tu warto wspomnieć, że niektóre diety odchudzające mają katastrofalny wpływ na włosy, ponieważ nie tylko działają na utratę wagi, ale też na utratę bujnej czupryny. Dzieje się tak z braku witamin i ważnych makroi mikroelementów. Trzeba pamiętać, że dla kondycji włosów bardzo ważne są aminokwasy siarkowe – a jest to główny budulec włosów. WŁOSOWE SOS Włosy jako jedne z pierwszych dają sygnał osłabienia organizmu. Pewnie wielu z nas zauważyło, że podczas infekcji włosy stają się cienkie, matowe, suche, tracą jakby swoją elastyczność i witalność. Tak samo dzieje się, gdy nie dostarczamy w codziennej diecie ważnych dla włosa składników odżywczych. Zła dieta może doprowadzić do wzmożonego wypadania włosów, dlatego jeśli fryzjer rozkłada ręce, układając nam fryzurę, warto skorzystać z porady lekarza specjalisty lub trychologa. Doradzi on, co powinniśmy zmienić w jadłospisie, żeby przywrócić włosom dawny blask i gęstość. Nie będzie to łatwy proces, wszak włos potrzebuje czasu na regenerację, a nowe włosy nie zaczną wyrastać

dr artur sandeleWski z zesPoŁeM: z PraWej justyna hylińska, z leWej MalWina stasiak

od razu. Jednak przy odrobinie dobrej woli i determinacji możemy sprawić, że przestaną nam wypadać, a w miejscu utraconych pojawią się nowe. DLA ZDROWIA WŁOSA Co pomoże poprawić stan włosów? Na pewno zbilansowana dieta, bogata w białko i żelazo, a także witaminy. Podstawowe witaminy i minerały, które powinny znaleźć się w naszej codziennej diecie, to: A, PP, witaminy z grupy B, C, E, potas, cynk i nienasycone kwasy tłuszczowe. Każdą dietę można wspomóc suplementami, która mają za zadanie uzupełnić niedobory mikroelementów w organizmie, jednak prawidłowo ułożona dieta powinna wystarczyć. Jednym z najlepszych źródeł ważnych dla włosów składników odżywczych są ryby morskie, np. łosoś. Ryby mają dużo kwasów tłuszczowych omega-3, białko i witaminy A, B i D. Związki te korzystnie wpływają na ukrwienie skóry głowy, co ma znaczenie przy problemach z wypadaniem włosów. Powinno się również spożywać

produkty bogate w witaminę E i selen. Z kolei produkty bogate w żelazo, które warto włączyć do diety, to np. żółtko jaja, czerwone mięso (wołowina, cielęcina, kaczka), a także kakao, fasolka szparagowa, suszone morele, brokuły, kasza gryczana i jaglana. Na pewno należy unikać za to fast foodów, picia dużych ilości mocnej kawy i herbaty, częstego spożywania alkoholu, nadmiaru cukru, białego pieczywa, bananów i winogron. Co ciekawe, zdrowo wyglądające szpinak, szczaw, botwinka czy rabarbar przy nadmiernym spożyciu utrudniają przyswajanie wapnia, magnezu i cynku, które są ważne we „włosowym” jadłospisie. Niestety, włosy stracić jest bardzo łatwo, znacznie trudniej je odbudować i przywrócić im dawny wygląd. Jednak przestrzeganie zdrowej, zbilansowanej diety sprawi, że będziemy mogli się cieszyć pięknymi i zdrowymi włosami, nie martwiąc się o ich nadmierne wypadanie.

DR N. MED. ARTUR SANDELEWSKI

SAN-MEDICAL to centrum medyczne, gdzie pacjent ma możliwość leczenia zachowawczego i chirurgicznego łysienia. Jesteśmy specjalistami w transplantacji włosów metodą FUE oraz leczenia łysienia komórkami macierzystymi i osoczem bogatopłytkowym. Tel. 33/818 51 20, 600 758 663, www.san-medical.pl, info@san-medical.pl.

nr 50 / 2017 • lady’s club

63


what to

koncept, zdjęcia Magdalena Ostrowicka www.cobraostra.pl modelka Sandra Matlak Modeling Agency A S Management Cracow www.asmanagement.pl kolekcja Styl Studio VENA Jadwiga Stachura www.vena.biz.pl wizaż Ewa Zalot

www.facebook.com/ewazalotmakeup

fryzury Wioletta Wójtowicz-Kasperek Bielsko-Biała Wyzwolenia 113

Studio Fryzur Cięcie

especially for Lady’s Club www.ladysclub-magazyn.pl

wear co tu ubrać






reklama

Wydawnictwo SZARA GODZINA zaprasza na świąteczne zakupy z rabatem!

Tajemnice i sensacje w znakomitym stylu Powieści napisane z iście greckim sprytem, pełne tajemnic i niespodzianek

Polecamy

Klasztor zapomnienia 34,90 zł

Kręta droga do nieba 36,90 zł

Cierpkie winogrona 34,90 zł

Artefakt umysłu 36,90 zł

Jaki sekret skrywa półwysep Athos, że grecka policja staje się bezradna i musi prosić o pomoc Interpol? Kim jest tajemniczy mnich Konstantinos?

Czy upadek obrazu Madonny podczas świątecznej procesji jest zwiastunem nieszczęśliwych wydarzeń, które nawiedziły grecką wyspę?

Po odczytaniu testamentu męża obrazek idyllicznego związku Pauliny rozpada się na drobne kawałki. Czy uda się jej odkryć tajemnice podwójnego życia Janka?

Czy nić setonu – anagram notesu – pokieruje losami bohaterów niczym złota nić Ariadny i pozwoli sięgnąć po tajemnice biblijnej Mezopotamii?

Wyjątkowa trylogia Na Kociewiu z prezentem!

Historia Joanny, która pokochała Kociewie i tam postanowiła urzeczywistniać swoje marzenia.

99,90 zł

Literatura obyczajowa nie tylko dla kobiet

Dwór w Czartorowiczach 34,90 zł

Niczemu winne 34,90 zł

Tam, gdzie czekał anioł 32,90 zł

Książka opowiada o losach mieszkańców dworu od narodzin aż po grób, towarzysząc im w salonie i kuchni, w alkowie i ogrodzie, przy ołtarzu i nad mogiłą.

„Piękny język, piękna historia. I marzenia, które się spełniają, może nie do końca tak, jak powinny. Wzruszyłam się niejeden raz. Polecam” Magdalena Witkiewicz

Nie jest łatwo wybaczać. A jednak warto to uczynić. Pozytywna, pełna nadziei i dobrej energii opowieść zmuszająca Czytelnika do przemyśleń nad swoim życiem.

Zabójczy Lwów. Nigdy nie zapomnisz tego miasta

RABAT NA CAŁĄ OFERTĘ

15%

OD CEN DETALICZNYCH KOSZTY WYSYŁKI PO STRONIE WYDAWNICTWA Foresta Umbra 29,90 zł

Lekcja martwej mowy 34,90 zł

Rok 1936. Foresta Umbra budzi grozę.

Rok 1968. Czego boi się Gomułka?

Zamówienia składać na adres mailowy biuro@szaragodzina.pl lub telefonicznie 694 036 046 Zapraszamy na stronę wydawnictwa www.szaragodzina.pl i fanpage


Listy z Monachium

Jak Amerykanin, Rosjanin i Niemiec kota ratowali Aldona Likus-C annon chubę. Zgodnie z sugestiami Berndta dzwoniłam też do firm zajmujących się ścinaniem drzew, czy nie podjęłyby się akcji ratunkowej. Niestety, była sobota, odzywały się automatyczne sekretarki, że zapraszają do biura w poniedziałek rano. Wieczorem wyczerpaliśmy wszystkie pomysły. Pozostało czekać, że kot sam zejdzie albo przetrwa na drzewie do poniedziałku. Gdy już straciliśmy nadzieję, do akcji wkroczył nasz sąsiad Wania, sympatyczny Rosjanin, którego dzieci często bawią się z kotem. Ni I tak było w to piątkowe popołudnie. Rastąd, ni zowąd przyniósł drabinę, podstawił zem z maluchami biegał po podwórku, gdy pod drzewo i wszedł. Odetchnęliśmy z ulgą, nagle zjawił się pies. Na widok ujadającego lecz na krótko. Kot uciekł jeszcze wyżej, czworonoga kot zamiast do domu – uciekł a że drzewo sięga czwartego piętra, więc drana drzewo. I to najwyższe. Dzieci podniosły bina okazała się za krótka. Żona Rosjanina, alarm i krzyczały: Kot na drzewie! Zbiegli się też Rosjanka, przyniosła kawał świeżej ryby, rodzice, my też. Wydawało nam się normalzaczepiła płat tak wysoko jak mogła i stwierne, że koty chodzą po drzewach. Jak wszedł, dziła, że zapach powinien kota ściągnąć tak zejdzie. Ale nie nasz. Wszedł, a raczej na dół. Do drugiej w nocy czekałam i prowbiegł łatwo, lecz z zejściem miał problem. Kto posiada kota, siłam go, żeby wrócił. Nie wrócił. Gdy obuSparaliżowany strachem nie miał zamiaru dziłam się rano, w domu nie było ani kota, schodzić, więc noc przespał w konarach. nie musi się ani męża. Zastałam ich na podwórku. JedMieliśmy nadzieję, że wróci do domu, lecz obawiać samotności nego na drzewie, a drugiego pod. Wyglądało nie wrócił. Rozpacz dzieci była ogromna. Daniel Defoe na to, że stworzenie nie ma zamiaru zejść Gdy rano zjawiliśmy się pod drzewem, kot na dół. Wytrzymał dwie noce, może i trzecią wytrzyma – pomynadal tam siedział. Miauczał z całych sił, zwracając uwagę okoślałam, martwiąc się nie na żarty. Mąż przeklinał pod nosem, licznych mieszkańców. Serce kroiło się z bólu. Zlecieli się sąsieże każdy weekend zmarnowany, bo Scotty zawsze coś wymydzi i zaczęli obradować. Mój amerykański mąż pokierował akcją śli. Zbliżała się ósma, zapowiadała się upalna niedziela. Szybko ratowniczą. Pod drzewem położył jedzenie dla kota, obok madołączyli sąsiedzi z kawą. Zastanawialiśmy się, co począć. Nikt terac, na którym sam się rozłożył i zaczął błagać kota, by zszedł. nie miał pomysłu, wyczerpaliśmy wszystkie. Pozostało czekać Pogoda była piękna, więc tak minęła mu sobota. Z książką do poniedziałku na jakąś firmę, która kota wreszcie ściągnie. w ręku i wołaniem co jakiś czas: Kici, kici, Scotty! Kici, kici, A on przyglądał nam się z góry i rozpaczliwie miauczał. Nagle Scotty! Bezskutecznym. Kot jak siedział na drzewie, tak siedział dołączył do nas sąsiad, którego okna wychodzą wprost na drzei darł się na całego. Nie pomogły laserowe światełka, wysyłane wo. Małomówny, dystyngowany pan około sześćdziesiątki, po pniu, które miały go sprowadzić na dół. profesor Ludwig-Maximilians-Universität München. Przywitał Ktoś z sąsiadów przyniósł trampolinę i ustawił pod drzewem. się typowym guten Morgen, dokładnie obejrzał drzewo i spoNa wszelki wypadek, gdyby kot spadł. Ktoś inny podciągnął glądając na nas jak na grupę studentów, która chciałaby zdać wąż z wodą i lał po drzewie, żeby kota napoić. Berndt, typowy egzamin, ale nie bardzo się przygotowała, udał się do domu. Niemiec, instruował mnie, co mam robić. Doradził, żebym zaNasze zaskoczenie nie miało końca, gdy po chwili wrócił z liną dzwoniła do Tierschutzverein, które bezpłatnie pomaga zwierzęw ręku. Nie mówiąc ani słowa, wspiął się na drzewo i ściągnął tom. Zadzwoniłam. Okazało się, że ratują zwierzęta, ale nie te kota. Nasza radość nie miała końca, a profesor godnie przyjął na drzewach, lecz chore i po wypadkach. Na ziemi. Zadzwonipodziękowania, po czym szybko się pożegnał. łam do straży pożarnej, żeby poznać koszty i okazało się, że każDaniel Defoe, autor „Robinsona Crusoe”, napisał, że kto posiadą akcję wyceniają indywidualnie. Weszłam na forum, roiło się da kota, nie musi się obawiać samotności. A ja dodam – nudy tam od narzekań na rachunki sięgające niekiedy kilku tysięcy też nie. euro. Uzgodniliśmy więc, że straż pożarna nie wchodzi w raFot. Di Grandin Mirco

Rok temu przywieźliśmy z Polski kota. Malutkiego, kochanego. Dzieci oszalały na jego punkcie, nawet te od sąsiadów. Kotek dorósł i od wiosny daje nam w kość. Nie potrafi usiedzieć w domu, skrobie w drzwi, miauczy, chce na wolność. Na podwórku są dwa inne koty, więc towarzystwa mu nie brakuje, najbardziej jednak przepada za dziećmi. Mógłby bawić się z nimi godzinami.

70

nr 50 / 2017 • Lady’s Club


N

Fot. Łukasz Jungto

ściach. Czasami mówią szeptem... Tak cicho, że prawie ich nie słyszę. Ale bywa, że donośnie domagają się zmiany jakiegoś wątku. I nie dyskutuję, tylko zmieniam tekst pod ich dyktando. Wszystkie mają dar przekonywania i potrafią rozkazywać. W końcu były króDorota Stasikowska-Woźniak lowymi: i Kleopatra, i Nefretete, NA DALEKIM WSCHODZIE i Hatszepsut. Może fakt, że właśnie LUDZIE WIERZĄ W KARMĘ. ja o nich piszę, nie jest przypad„Wszystko, co mnie spotyka, jest kiem? Po raz pierwszy Kleopatra wynikiem mojego przeszłego żydała mi o sobie znać dawno temu, cia” – mówią i dodają: „Przed karkiedy skończyłam studia. Ale wtedy, mą nie uciekniesz”. Chrześcijanie 25 lat temu, byłam jeszcze bardzo wierzą, że przychodzimy na świat młoda. Prawie nic nie wiedziałam zgodnie z boskim planem i dzięki boo życiu. W tamtym czasie napisaskiej woli, ale na wyposażeniu mamy łam moją pierwszą Kleopatrę. Zowolną wolę. Dzięki niej samodzielnie stała wydana, ale najwyraźniej krówybieramy. Więc w sumie to my sami mamy lowa nie była książką zachwycona. Powiedzmy oględnie... wpływ na to, co nas spotyka. A więc nic nie jest zapisane czuła niedosyt. Poczekała aż dojrzeję i ponownie do mnie w gwiazdach. Sami jesteśmy kowalami swojego losu. Na to, przemówiła. Kilka lat temu napisałam nową Kleopatrę. Tym kim jesteśmy, składa się zawsze wiele elementów. Każdy razem wygląda na to, że uzyskałam przychylność królowej. człowiek jest istotą złożoną, wielobarwną, wielowymiarową. Można ją kupić praktycznie wszędzie na świecie, bo poza W świecie istnieje mnóstwo kolorów i odcieni, ponoć więcej księgarniami jest też na Amazonie. niż jesteśmy w stanie rozpoznać oczami. Przez długi czas czułam się przede wszystkim mamą. Byłam PIĘKNIE POWIEDZIAŁ KIEDYŚ KRÓL SALOMON: dziennikarką, trenerką, zajmowałam się kreowaniem wize„Wszystko ma w życiu swoje miejsce i swój czas”. I dodam runku osób funkcjonujących publicznie, prowadziłam firdo tego słowa wielkiego niemieckiego romantyka, Friedricha mę. Od lat działam charytatywne, podróżuję, piszę książki... Schillera: „Przypadków nie ma. To, co jawi się nam jako śleI uświadamiam sobie właśnie teraz, że zawsze, bez względu py traf, pochodzi z najgłębszych źródeł”. Może moje pisanie na to co robiłam, wydawało mi się i wydaje, że tak właśnie i to, co w życiu robi każda z nas, z przekonaniem i pewnością, miało być. Jakbym czuła, że realizuje się jakiś „odwieczny” że tak właśnie ma być, pochodzi ze Źródła? Czyli że jest zaplan świata. Zapisany gdzieś, nie wiadomo dokładnie w jakiej pisane w kosmicznych planach stworzenia? Eee, chyba aż tak przestrzeni i czy w ogóle w przestrzeni – w naszym klasyczto nie? Pewnie wielu czytających te słowa, na czele ze mną, nym rozumieniu. Ciekawe, na ile jestem odosobniona w takim roześmiało się przed chwilą (lub przynajmniej uśmiechnęło sposobie myślenia? Ostatnie lata poświęcam głównie na pisaz pobłażaniem), uważając te słowa za przejaw megalomanii. nie. Właśnie skończyłam trylogię egipską. W Polsce ukazały OK, rozumiem, ale jeśli rzeczywiście tak jest, jeśli robimy coś się powieści o Kleopatrze i Nefretete. Teraz światło dzienne z absolutnym, największym przekonaniem, że tak właśnie ujrzała także Hatszepsut. Wszystkie trzy książki ukażą się trzeba, że to właściwa i jedyna droga, to znaczy, że mamy rację również w Stanach Zjednoczonych (po angielsku) i są już i właśnie tak ma być. Koniec, kropka. Jesteśmy maluteńkim tłumaczone na hiszpański. Zastanawiam się, jak to możliwe? fragmentem, cząsteczką odwiecznego świata, w którym tak Po pierwsze, że piszę książki. Po drugie, że właśnie o tych krónaprawdę, jak się poważnie wgłębić, nie ma przypadków. Wylowych. Po trzecie, że trylogia została dostrzeżona i jest tłustarczy dobrze się wsłuchać w głos świata. W głos, który jest maczona na obce języki? Czy tak miało być? w nas i szepce albo czasami krzyczy do nas głośno, obwieszczając, co i jak mamy robić. Ten głos jest w nas, bo to przecież SĄ MOMENTY, KIEDY WYDAJE MI SIĘ, ŻE TO NIE JA WYmy jesteśmy światem. Słuchajmy siebie!... BIERAM bohaterki moich książek. To one mówią do mnie z odległych epok. Mają mocne głosy, opowiadają o swoim Zapraszam na stronę www.stasikowska-wozniak.pl życiu, zmaganiach, zwycięstwach, rozczarowaniach, miłoiektórzy twierdzą, że wszystko w życiu jest przypadkiem. Inni – że realizujemy to, co i tak jest zapisane w górze. Starożytni wierzyli, że bogowie kierują naszymi losami, ale my sami możemy mieć wpływ na to, na jakie ścieżki nas skierują.

RÓŻOWA MAGIA

Przypadek?

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

71


zagr a jmy w zielone Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach

Oddychaj powietrzem!

Zdjęcia Magazyn Lady’s Club

Firma Tauron Ciepło zawarła umowę z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach na dofinansowanie ośmiu projektów w ramach Programu Likwidacji Niskiej Emisji. Program jest częścią projektu Grupy Tauron „Oddychaj powietrzem”. Uroczyste podpisanie dokumentów odbyło się niedawno w siedzibie WFOŚiGW w Katowicach z udziałem wojewody śląskiego Jarosława Wieczorka.

D

1 3 2 1. Prezesi Funduszu i firmy Tauron podpisali umowę o przekazaniu środków unijnych • 2. O randze wydarzenia świadczyła obecność wielu dziennikarzy • 3. Wojewoda śląski nie krył zadowolenia, że w aglomeracji poprawi się jakość powietrza

zięki umowie do firmy Tauron Ciepło popłynie ponad 141 mln zł unijnych funduszy na inwestycje, które poprawią jakość powietrza w Będzinie, Chorzowie, Dąbrowie Górniczej, Katowicach, Sosnowcu, Czeladzi, Siemianowicach Śląskich i Świętochłowicach. W tych miastach znajdują się zakłady, w których realizowane będą projekty ograniczające niską emisję. – Zmodernizowanych zostanie 855 węzłów cieplnych i prawie 100 km sieci ciepłowniczej. Emisja gazów cieplarnianych zmniejszy się o około 50.000 ton dwutlenku węgla. To są konkrety – stwierdził Andrzej Pilot, prezes WFOŚiGW w Katowicach. Łączna wartość programu to ok. 250 mln zł, z czego kwota dofinansowania z WFOŚiGW wyniesie ponad 141

mln. Dofinansowanie będzie pochodzić ze środków Funduszu Spójności. – Tauron od 2012 r. angażuje się w działania edukacyjne, wskazujące na zagrożenia z niskiej emisji. Swoim klientom oferujemy alternatywę w postaci ciepła sieciowego. Zauważamy rosnące zainteresowanie nowymi rozwiązaniami ogrzewania. Jest jeszcze sporo do zrobienia i dlatego w 2017 r. podeszliśmy do problemu systemowo – powiedział Filip Grzegorczyk, prezes zarządu Tauron Polska Energia.

Do 2022 r. firma przyłączy ponad 180 MW mocy cieplnej w miastach aglomeracji. – Liczymy na to, że Program Likwidacji Niskiej Emisji zachęci naszych odbiorców do ubiegania się o wsparcie finansowe na kompleksową termomodernizację, obejmującą instalacje wewnętrzne centralnego ogrzewania i ciepłej wody. O środki mogą się starać wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe – dodał Jacek Uhryn, prezes zarządu Tauron Ciepło.

Inwestycje ekologiczne W tym roku Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, zawarł już umowy dofinansowania na ponad 180 mln zł na inwestycje wartości ponad 380 mln zł. Unijne fundusze popłynęły do Tychów, Bytomia, Tarnowskich Gór, Piekar Śląskich, Chorzowa i Jaworzna. Dzięki tym działaniom: • emisja gazów cieplarnianych (zwłaszcza CO2) spadnie o ponad 57.000 ton rocznie, • roczne zużycie energii końcowej zmniejszy się o ponad 280.000 GJ, • ponad 120 km sieci ciepłowniczych poddanych zostanie budowie lub modernizacji • 35.000 m kw. powierzchni budynków doczeka się termomodernizacji.

ak i czym palić, żeby nie zatruwać powietrza? Węglem, drewnem, gazem, a może koksem? Gdzie zdobyć dofinansowanie na zmianę ogrzewania? To dla dorosłych. A dla dzieci: warsztaty, pokazy, konkursy, happeningi. Do tego koncerty orkiestry górniczej i darmowe wycieczki tematyczne. We wrześniu odbyły się po raz trzeci Dni Energii Katowic – pod hasłem „Misja: czyste powietrze”. Przygotowane zostały przez samorząd Katowic we współpracy z firmą Tauron Ciepło pod patronatem marszałka województwa i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W ramach Dni Energii odbyła się seria wydarzeń na Rynku, a ponadto uczniowie szkół technicznych wzięli udział w debacie z udziałem Zespołu Doradców Energetycznych

72

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Fot. Um Katowice

Dni Energii w Katowicach J

Tablice poglądowe i spotkania z ekspertami towarzyszyły Dniom Energii w Katowicach

WFOŚiGW. Na stoisku Funduszu eksperci przekazywali chętnym wiedzę na temat programu SMOG STOP i innych działań na rzecz ochrony środowiska.


zagr a jmy w zielone Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach

Wysoka cena niskiej emisji

Zapisy uchwały obowiązują w całym województwie i dotyczą wszystkich użytkowników pieców, kotłów i kominków na paliwa stałe. Nie mogą oni stosować węgla brunatnego, mułów i flotokoncentratów oraz biomasy stałej o wilgotności powyżej 20%. Uchwała nie zakazuje spalania węgla czy drewna, tylko paliw złej jakości. Tym, którzy planują instalację nowych urządzeń grzewczych, uchwała daje czas, by mogli zaopatrzyć się w kotły minimum klasy 5 lub spełniające wymogi projektu ekologicznego. Harmonogram wymiany pieców i kotłów został rozłożony na 10 lat. W przypadku kotłów eksploatowanych powyżej 10 lat od daty produkcji trzeba je będzie wymienić na klasę 5 do końca 2021 r. Ci,

Fot. Tomasz Żak / Umws

Zła jakość powietrza przekłada się na jakość zdrowia i życia. Zwiększa ryzyko zawału serca i udaru mózgu, powoduje częstsze hospitalizacje. Od 1 września w województwie śląskim obowiązuje uchwała antysmogowa. Działaniom związanym z uchwałą aktywnie patronują Urząd Marszałkowski i Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Strażnicy miejscy szkolą się z zasad nowej uchwały, żeby móc kontrolować stan pieców i kotłów

którzy użytkują kotły od 5 do 10 lat, powinni wymienić je do końca 2023 r., a użytkownicy najmłodszych kotłów mają czas do końca 2025 r.

Więcej informacji na stronach

www.powietrze.slaskie.pl i www.wfosigw.katowice.pl

Smog zabija W Europie z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera rocznie pół miliona osób. W Polsce to 50 tys. osób, czyli średniej wielkości miasto. Zanieczyszczone powietrze skraca życie statystycznego Europejczyka o 8 miesięcy, Polaka – o 10 miesięcy. Polska jest w niechlubnej czołówce krajów UE zanieczyszczonych benzo(a)pirenem, PM2,5 i PM10. W czasie alarmów smogowych śmiertelność z przyczyn sercowo-naczyniowych rośnie o 2%, a śmiertelność w ogóle o 6%. Efekt ten utrzymuje się do dwóch tygodni po alercie.

Prof. ANDRZEJ LEKSTON, Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu Koszty leczenia dyskomfortu, jaki odczuwamy z powodu niskiej jakości powietrza, są trudne do oszacowania, jednak wpływ zanieczyszczepotwierdzony. Śląskie potrzebuje czystego powietrza, to obecnie nasz wspólny cel. Złej jakości powietrze kosztuje Polskę 13% PKB, dlatego zamiast zostawiać pieniądze w aptekach, moglibyśmy przeznaczyć je na profilaktykę zdrowotną.

Fot. Tomasz Żak / Umws

nia na występowanie chorób jest

Dla samorządów i straży gminnych powstał szczegółowy przewodnik po uchwale antysmogowej nr 50 / 2017 • Lady’s Club

73


krzyżówka z nagrodami CYFERKI

1

2

3

54 10

12

11

6

7

14

8

17

15

19

16 8

23

26

2221

12

28

32

33

37

34

35

36

29

38

39

30

4

19

9

23

41 42

31

1

15 21

22

24

27

40

16

20

17

25

10

13 14

18

119

18

2 20

43

5

7

3

6

44

13

POZIOMO: 1. bywa całego życia, 7, krwinka, 11. wykwintny małż, 12. grzbiet, 13. cichy do ucha, 14. najsłynniejszy z Lublina, 17. aranżowała małżeństwa, 20. pomagają w odchudzaniu, 23. ulubiony instrument Bacha, 24. żydowska niedziela, 25. pisała nim Kaczka Dziwaczka, 28. wolniejsze niż andante, szybsze niż largo, 32. przekręt finansowy, 37. na niego czekał Noe, 38. wyżej się już nie da, 39. śląskie miasto od radiostacji, 40. ułatwia życie nurkom, 41. nasz noblista, 42. zupka z proszku, 43. film s-f w reżyserii Roberta Zemeckisa, 44. hukowa odstrasza dziki. PIONOWO: 1. tzw. displaced person, 2. i Brahmaputra, i Indygirka, 3. płyta zespołu HEY, 4. boisko z cegłą, 5. ...-puk, 6. taki maleńki, 7. może być ducha, 8. niezbędny na żaglowcu, 9. „głupie” zwierzę, 10. polska część Karpat, 15. jazzowa w Bielsku-Białej, 16. skrzyżowanie dróg, 18. straż, 19. liczko, 21. złota spełnia życzenia, 22. rodzaj damskiego obuwia, 25. zdrobniale o miłościwym panie, 26. cytryna na jezdni, 27. doświadczenie nie tylko filozofów, 29. reprezentował go Oscar Wilde, 30. góruje nad Zakopanem, 31. dzięki niej złamana kość się zrasta, 33. składnik węgla brunatnego, 34. biblijny prorok, 35. największa wyspa Marianów Północnych, 36. polowanie na dziki z nagonką. Litery z pól oznaczonych czerwonymi cyframi od 1 do 23 utworzą hasło krzyżówki. Prawidłowe rozwiązanie prześlij mailem na redakcja@ladysclub-magazyn.pl lub na adres Firma Wydawnicza Lady’s Club, ul. Sucha 32, 43-309 Bielsko-Biała – do 18 grudnia 2017. Nagrody wyślemy pocztą.

CZEKA NA WAS 21 BESTSELLERÓW  Książki Wydawnictwa Czwarta Strona (www.czwartastrona.pl) 1 Jeden egzemplarz kryminału Remigiusza Mroza „Oskarżenie” 2 Jeden egzemplarz kryminału Roberta Małeckiego „Porzuć swój strach” 3 Jeden egzemplarz kryminału Sarah Hilary „Smak strachu” 4 Jeden egzemplarz kryminału Aleksandry Marininy „Motywy osobiste” 5 Jeden egzemplarz powieści Madeline Sheehan „Niekochana” 6 Jeden egzemplarz powieści Magdaleny Trubowicz „Kącik zagubionych serc” 7 Jeden egzemplarz powieści Karoliny Wilczyńskiej „Dom pełen słońca. Stacja Jagodno” 8 Jeden egzemplarz powieści Agaty Przybyłek „Małżeństwo z odzysku” 9 Jeden egzemplarz powieści Marty Radomskiej „Maraton do szczęścia” 10 Jeden egzemplarz powieści Izabeli M. Krasińskiej „Za głosem serca”  Książki Wydawnictwa ZNAK (www.znak.com.pl) 11 Jeden egzemplarz kryminału Tetsuya Honda „Przeczucie” 12 Jeden egzemplarz książki popularnonaukowej Matin Durrani i Liz Kalaugher „Kudłata nauka. Mądrość w świecie zwierząt” 13 Jeden egzemplarz powieści Amora Towlesa „Dżentelmen w Moskwie”  Książka WYDAWNICTWA POZNAŃSKIEGO (www.wydawnictwopoznanskie.com) naukowej Johna Lewisa-Stempela „Prywatne życie łąki”  Książki Wydawnictwa Prószyński i S-ka (www.proszynski.pl)

15

nr 50 / 2017 • Lady’s Club

Jeden egzemplarz książki popularno-

Cztery egzemplarze powieści Agaty Kołakowskiej „Pięć minut Raisy”

 Książki Jowity Trzaski, Ruda Śląska 2017 (www.jowitatrzaska.pl) Strona 1 Jowity Trzaski „Bosko nieidealna. Kreuj lepsze jutro”

74

14

16

Trzy egzemplarze książki wspomnieniowo-poradnikowej


1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

Dziękujemy Wydawcom za ufundowanie nagród książkowych Rozwiązanie z nr 4 (49) 2017: CZŁOWIEK NA KSIĘŻYCU. Lista nagrodzonych znajduje się na stronie www.ladysclub-magazyn.pl. Krzyżówkę przygotowała ANNA JURCZYK / www.lowiskoksiazek.blogspot.com nr 50 / 2017 • Lady’s Club

75


KRZYSZTOF ŁĘCKI

uTRATA piERWsZEgO sTOpniA

umuzykalnienia Kiedyś myślałem, że posiadam pierwszy stopień umuzykalnienia – to znaczy, że wiem, kiedy grają, a kiedy nie grają. Dzisiaj to żartobliwe niegdyś określenie mojego „drewnianego ucha” zyskuje nowy sens. Otóż ja dzisiaj tego pierwszego stopnia umuzykalnienia już nie posiadam.

U

traciłem go zaś nie dlatego, że mój słuch muzyczny się pogorszył – w przypadku „drewnianego ucha” byłoby to najzwyczajniej w świecie niemożliwe. Nie, został mi ów pierwszy stopień odebrany przez rozwój tego, co można chyba określić jako współczesną muzykę młodzieżową. Uświadomili mi to moi studenci. Jak wiadomo, uniwersytet to wspólnota wykładowców i studentów. I właśnie w ramach tej wspólnoty studenci – przy okazji omawiania części znakomitego tomu Allana Blooma „Umysł zamknięty”, poświęconej krytyce muzyki współczesnej – postanowili wyedukować mnie muzycznie. Przyznam, że niewiele z tej lekcji zapamiętałem. Zdaje się, że niewiele więcej niż to, iż hip-hop to bardziej melodyjna forma rapu i że ten pierwszy jest europejską odmianą tego drugiego. Jeśli jednak nawet tak jest, to melodyjność czegokolwiek, określana w relacji do rapu, nie wydaje mi się dobrą miarą. Bardziej melodyjny od rapu to ja jestem, a zaznaczam, że jestem zupełnie a-melodyjny. Teksty? Oto solista wykrzykuje, że jest bogiem, by zaraz zapewnić słuchaczy, że każdy nich też jest bogiem. Bluźnierstwo? Zapewne. Ale przede wszystkim infantylizm i głupota. Podobnie wrzaski – skierowane do słuchającej w zachwycie gawiedzi – że się świata, w tym swojej publiczności, nienawidzi – zdają mi się materiałem do badań patologii kulturowej niż czegokolwiek innego. Ale wracam do tematu utraty przeze mnie pierwszego stopnia umuzykalnienia. Przypominam – zdawało mi się, że wiem, kiedy grają a kiedy nie grają. Otóż już nie wiem.

76

nr 50 / 2017 • lady’s club

Studenci umożliwili mi wysłuchanie muzyki, która do złudzenia przypominała dźwięki, jakie wydają zepsuty komputer, rzężąca wirówka, zepsuta pralka... Widać w tym ponoć wyraźne nawiązanie do mini-artu. Myślę, że to zbyt ambitne określenie – pozostałbym przy oznakowaniu „mini”, bo co do „artu”, to może jednak przesada. Nie jest natomiast dla mnie przesadą muzyka techno. Muzycy techno to dla mnie normalnie cieniasy. Mnie, który ćwierć wieku temu odwiedził młotownię huty Batory, nie tak łatwo zaimponować techno. Tam, w młotowni, to dopiero było techno! Dzisiejszym twórcom nawet się jeszcze o takim poziomie nie śniło, muszą do niego dojrzeć. W ogóle wspomniana młotownia mogłaby stać się miejscem koncertów techno. To taki pomysł na rewitalizację terenów poprzemysłowych. Arystoteles apelował: niech muzyka łagodzi obyczaje. Może i łagodzi, ale wtedy, kiedy nie przestaje być muzyką. Platon twierdził, że gwałtowne zmiany w muzyce sygnalizują i w jakiś sposób powodują zaburzenia społeczne. Jeśli miał rację, to strach pomyśleć, co z nami wszystkimi będzie, zwłaszcza gdy słyszy się i widzi, co dzieje się już teraz za oknami. Podsumowując, utraciłem pierwszy poziom umuzykalnienia. Nie wiem już, kiedy grają, a kiedy po prostu zepsuła się wirówka. Ale na szczęście dalej wiem, kiedy to, co grają mi się podoba, czy nie. I nie dorabiam do swoich wyborów żadnej artystycznej ideologii... Ideologii mini-artu czy jeszcze innej. I tego będę się trzymał.


POZOWAŁY: JUSTYNA KWAŚNY I MONIKA KWAŚNY FOT. BARTEK KLIŚ

Suknie wieczorowe, sukienki koktajlowe, tiulowe spódnice, haftowane gorsety, dodatki i akcesoria. Lulu Design • ul. Beskidzka 62 • 43-370 Szczyrk • tel. 510 500 515 • www.sklep.lulu-design.pl • info@sklep.lulu-design.pl •



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.