6 minute read
Tylko dla orłów: bieganie po Tatrach
Tylko dla orłów: bieganie po górach
Bieganie po górach ma w Tatrach prawie 100 lat tradycji, ale dopiero od kilkunastu stało się sportem przyciągającym więcej niż tylko wąską grupkę zapaleńców. Dziś Tatry są areną licznych imprez biegowych, z których najdłuższe liczą sobie po 70 km.
Advertisement
50 minut to akurat tyle czasu, ile zajmuje obejrzenie przeciętnego, pełnometrażowego odcinka serialu. Albo spacer przez Krupówki w obydwu kierunkach. Z grubsza tyle samo potrzebują zazwyczaj najlepsi biegacze na pokonanie trasy AlpinSport Tatrzańskiego Biegu pod Górę. Organizowany przez sieć sklepów AlpinSport Zakopane w kooperacji z TOPR bieg zaczyna się przy rondzie Kuźnickim, a kończy 8,5 km dalej i ponad 1000 m wyżej, pod szczytem Kasprowego Wierchu.
Pierwsza impreza pod tym szyldem odbyła się w październiku 2008 r. Teoretycznie w jesiennych warunkach pogodowych, w praktyce powyżej strefy lasu biegaczy zaskoczyła śnieżyca. Z grupy brnącej przez śnieg do mety jako pierwszy dotarł Daniel Wosik, biegacz z Ostrowca Świętokrzyskiego, późniejszy mistrz polski w biegach górskich. Ze świetnym, piątym czasem zameldował się na mecie startujący jako junior Zakopiańczyk Andrzej Bargiel, obecnie gwiazda w światku sportów wysokogórskich.
Wtedy, kilkanaście lat temu, biegi górskie wciąż były sportem dla wąskiej grupy pasjonatów. Moda na aktywne spędzanie czasu w bardziej powszechnym wydaniu dopiero raczkowała, liczba uczestników maratonów i triathlonów rosła, pojawiły się maratony MTB i inne imprezy wytrzymałościowe. Dziś organizatorom biegów górskich coraz trudniej jest się wpasować w kalendarz tak, żeby nie kolidować z innymi zawodami tego typu w Polsce – w samych Tatrach organizowanych jest kilka dużych imprez biegowych. W innych polskich górach takich imprez są dziesiątki, a konkurencja łatwo dostępnych biegów w Alpach czy Karpatach rośnie. Ale chętnych do ścigania się na wyczerpujących czy wręcz morderczo trudnych trasach nie brakuje. Na większości tatrzańskich imprez organizatorzy nie mają problemów z wypełnieniem limitów ustawionych zazwyczaj na poziomie 350 osób dopuszczonych do biegu zawodników i zawodniczek.
Sport z długą tradycją
Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że początki tej dyscy-
pliny sportu sięgają XI w. Ówczesny władca Szkocji Malcolm III w 1065 r. miał polecić zorganizowanie wyścigu, który wyłoni najlepszego posłańca. To jednak tylko historyczny punkt odniesienia. W czasach bardziej zbliżonych do naszej teraźniejszości pierwsze imprezy biegowe w wydaniu górskim najprawdopodobniej pojawiły się na Wyspach Brytyjskich w połowie XIX w. jako uzupełnienie rozrywkowej oferty na festynach tężyzny fizycznej gromadzących siłaczy, zapaśników czy amatorów rzucania kłodą na odległość.
Z technicznego punktu widzenia bieg górski powinien odbywać się na trasie, na której przewyższenie to minimum 300 m, a relacja przewyższenia do długości całego wyścigu to co najmniej 5%. Czysto umownie biegi górskie, według podziału animatora tej dyscypliny w Polsce, Andrzeja Puchacza, dzielą się na alpejskie, czyli takie, na których trasa jednostajnie biegnie pod górę, a meta ulokowana jest na szczycie oraz na biegi w stylu anglosaskim, gdzie na przewyższenie składa się suma kilku czy kilkudziesięciu krótszych podbiegów. Dzięki temu biegi górskie w stylu anglosaskim można organizować nawet w miastach, które z górami mają niewiele wspólnego. W samej Warszawie takich imprez jest w ciągu roku kilkanaście.
Biegi górskie to dziś dyscyplina sportu akceptowana przez Polski Związek Lekkiej Atletyki. Ale także rodzaj treningu dla biegaczy z innych kategorii sportu, np. maratończyków. To przede wszystkim jednak sport amatorski uprawiany przez biegaczy, dla których ważny jest nie tylko dystans czy skala trudności, ale też piękne widoki na trasie.
Blisko sto lat temu w Polsce…
Za pierwszy zorganizowany w Polsce bieg górski uchodzi wydarzenie sprzed prawie 100 lat. W 1925 r. Gniazdo Zakopane Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, w którym działali między innymi hrabia Zamoyski i Jan Kasprowicz, zorganizowało Chód Tatrzański. Był to wyścig pieszy na trasie 25 km, z przewyższeniem przekraczającym 1000 m. Chód był imprezą jednorazową, ale z czasem ten rodzaj aktywności ruchowej zaczął zyskiwać zwolenników. Przed II Wojną Światową organizowano biegi przełajowe w okolicach Krupówek. Zaś druh z zakopiańskiego Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, a późniejszy jego prezes Franciszek Marduła, organizował w Tatrach wyczerpujące treningi biegowe.
Franciszek Marduła jest dziś patronem jednej z najbardziej wymagających imprez biegowych w Polsce. Bieg jego imienia organizuje istniejące nadal Towarzystwo Gimnastyczne Sokół. Trasa liczy 32 km i wiedzie z centrum Zakopanego przez Nosal, Kuźnice, Murowaniec, Przełęcz Świnicką, Przełęcz Liliowe, Kasprowy Wierch i z powrotem, przez Kuźnice do miasta. To tak zwany skyrunning, czyli bieg, który można uznać za wysokogórski.
Wraz z biegiem im. Zamoyskiego z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka i biegiem Sokoła z Kuźnic przez Kalatówki w Dolinę Białego i Strążyską, bieg im. Marduły tworzy organizowany przez TG Sokół tryptyk biegowy. Impreza przyciąga co roku kilkuset uczestników.
Tatrzański Festiwal Biegowy
Z wydarzeniem organizowanym przez Sokoła konkuruje Tatrzański Festiwal Biegowy. Organizuje go wraz z gminą Kościelisko Klub Wysokogórski Zakopane, działające od 1936 r. stowarzyszenie znane dotąd głównie z przedsięwzięć wspinaczkowych, także w górach wysokich.
Tatrzański Festiwal Biegowy składa się z trzech głównych biegów, z których jeden odbywa się na słowackiej Orawie. Zaś najdłuższy, Tatra Sky Marathon, liczy sobie nominalne 42 km i 3,5 tys. m do pokonania w pionie. Biegnie z Witowa przez Wyżnią Kondracką Przełęcz, Ciemniak, grzbiet Ornak i Starobościański Wierch, a meta zlokalizowana jest nieopodal startu.
Do wspomnianych 42 km Tatra Sky Marathonu organizatorzy Tatra Fest Biegu dokładają w tym roku fanom skyrunningu kolejne 23 km. Stowarzyszenie Spotkania z Filmem Górskim, organizacja zrzeszająca pasjonatów gór, organizuje na Podhalu kilka imprez, a Fest Bieg to jeden z ostatnich projektów. Ambicją organizatorów jest stworzenie najbardziej wymagającej w tej części Polski imprezy biegowej. Trasa to pętla poprowadzona w dużej mierze graniami i podbiegami do grani Tatr Zachodnich, z Kasprowym Wierchem, Małołączniakiem, Wołowcem i Grzesiem na czele. 65 km w poziomie i 5000 m w pionie.
Jeśli komuś byłoby mało, to może spróbować sił w najdłuższym tatrzańskim biegu. Flexistav Bieg Granią Tatr to liczący absurdalne 71 km ultramaraton poprowadzony szlakami turystycznymi Tatr Zachodnich i Wysokich. 5 km pod górę. I tyle samo w dół. O skali trudności mówi nieco pora rozpoczęcia imprezy, 4:00 nad ranem i liczący 17 godzin limit czasowy dla uczestników. W ubiegłym roku zawody wygrał Tomasz Skupień z czasem 9'19”. Do biegu Granią Tatr nie można się od tak zapisać. Organizatorzy, Tatrzański Klub Narciarski, zapraszają tylko uczestników biegów kwalifikacyjnych z odpowiednimi wynikami.
Autor: Zofia Omachel
ODWIEDŹ STRONĘ FOTOGRAFA: ALBUM / FOTOTAPETY DO NABYCIA W SKLEPIE:
Nosalowski Wypas design, komfort i wygoda design, komfort i wygoda
Nosalowski Wypas w Zakopanem to luksusowe domki zaprojektowane w stylu alpejskim. Wygodne i przestronne wnętrza doskonale łączą minimalizm, dobry design i lokalny, tatrzański klimat.
– Moim marzeniem zawsze było stworzenie kolonii takich domków. Gdy poznałam Mateusza, podchwycił ten pomysł. Udało nam się odzyskać ojcowiznę, którą wcześniej przejął deweloper pod duży apartamentowiec – opowiada Małgorzata
Habrat, właścicielka Nosalowskie-
go Wypasu.
Zamiast apartamentowca wyrosły piękne, klimatyczne domki, z których każdy opowiada kawałek historii Zakopanego. – Domek Pasterski jest podróżą sentymentalną do czasów naszych przodków. Tutaj narzędzia codziennej pracy tatrzańskich pasterzy otrzymały nowe życie, gdy wykorzystaliśmy je jako designerskie elementy dekoracyjne – wyjaśnia Mateusz Habrat.
Inspiracją dla Domku Narciarskiego było z kolei białe szaleństwo, z którego stolica Tatr słynie teraz. – Dekoracje związane z narciarstwem powodują, że w domku można poczuć się jak narciarz na stoku. Wiele z nich zostało wykonanych przez mojego ojca, jak chociażby replika wagonu kolejki na Kasprowy Wierch – dopowiada Małgorzata.
Bez wątpienia z Nosalowskiego Wypasu powrócisz do domu wypoczęty i z cudownymi wspomnieniami.
GOSPODARZE
Małgosia: optymistka, mama Jasia, instruktorka narciarstwa, house manager Nosalowskiego Wypasu. Organizuje, dba o komfort i wygodę.
Mateusz: sportowiec całą duszą i ciałem, trener narciarstwa, złoty medalista Uniwersjady, tata Jasia, gospodarz, który wie, jak wypoczywać.
ul. Karłowicza 15 g 34-500 Zakopane kontakt@nosalowskiwypas.pl