
8 minute read
Columbo w Zakopanem: opowiadanie
Columbo w Zakopanem
opowiadanie
Advertisement
– Tu nie wolno palić – powiedział polski policjant, wychylając głowę znad monitora komputera. – Ale ja wcale nie palę – odpowiedział porucznik Columbo, unosząc w ręku na wpół wypalony wygaszony niedopałek cygara. – Ja tylko tak… Policjant chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie tylko kiwnął głową na znak, że akceptuje wytłumaczenie. – Jeszcze raz proszę podać nazwisko – powiedział, zawieszając obie dłonie nad klawiaturą. – Columbo – odpowiedział mężczyzna, poprawiając lewą ręką gęstą białą czuprynę. – Columbo i… dalej? Jak na imię? – Po prostu Columbo. – Ale muszę wpisać coś w rubrykę imię, bo mnie dalej program nie puści. Rozumie pan? – Rozumiem – odpowiedział mężczyzna, uśmiechając się łagodnie. – To niech pan wpisze „porucznik”. Policjant prychnął. – Ale to przecież nie imię. To stopień. Porucznik czego, właściwie? – zainteresował się. – Policji – odpowiedział Columbo. – Niech pan tak wpisze. Nawet żona tak do mnie mówi. – I gdzie jest pan w tej policji? – Byłem. W Los Angeles. Długie lata. Teraz jestem na emeryturze. Ale nadal wszyscy mówią do mnie porucznik Columbo. – A ja byłem rok na stażu w Nowym Jorku – pochwalił się policjant. – Stąd ten dobry angielski – zauważył Columbo. – No, no, Nowy Jork, nie byle co. Urodziłem się w Nowym Jorku. – I co pan tu teraz robi, poruczniku? – Jestem na wakacjach – Columbo szczelniej zawinął się w stary prochowy płaszcz i postawił kołnierz. – Zimno u was. – No bo zima, to zimno – odpowiedział policjant, śmiejąc się. Najwyraźniej uznał, że powiedział coś dowcipnego. – Jeździ pan na nartach? – Ja? Nie. Ale moja żona uparła się, żeby spróbować na stare lata. W ogóle wymyśliła sobie, że będziemy robić na emeryturze różne szalone rzeczy, na które nie było czasu wcześniej. Na przykład pojedziemy na wycieczkę do Europy. – To pan pierwszy raz w Europie? – dopytywał policjant. – Byłem kiedyś we Włoszech. Moi dziadkowie pochodzą stamtąd. A jeden z bratanków nawet się tam przeniósł jakiś czas temu. Do Vigaty na Sycylii. Zna pan? Też jest policjantem. Policjant wzruszył ramionami. – Szczerze mówiąc, pierwsze słyszę. – Mamy tam pojechać, jak żona będzie już miała dość nart – powiedział, znowu poprawiając płaszcz. – Oby jak najszybciej – dodał pod nosem. – I co pana do nas na komendę sprowadza? – policjant wrócił do bardziej oficjalnego tonu. – Zaginął mi samochód – powiedział porucznik Columbo. – Zostawiłem przy ulicy przed hotelem, a rano go nie było. – Aha – mruknął funkcjonariusz i za-
AUTOR czął pisać na klawiaturze. – Jak się MARIUSZ KOPERSKI nazywa ten hotel? Magister filologii germańskiej, literaturoznawca oraz pedagog. Autor cyklu Zakopiańska Powieść Kryminalna. Columbo nie odpowiedział, tylko zaObecnie mieszka w Kościelisku. czął grzebać po kieszeniach płaszcza. Zgaszony pet cygara ścisnął z wprawą zębami i wiercił się na krześle, próbując dotrzeć do wszystkich zakamarków swojego prochowca. Wreszcie podniósł się z krzesła, rozpiął płaszcz i teraz wkładał ręce w kieszenie marynarki i spodni. – Gdzieś tu miałem tę nazwę, na kartce, zapisałem sobie – mamrotał, trzymając w ustach cygaro. – A nie pamięta pan? – spytał policjant. – Cokolwiek, może przynajmniej na jakiej ulicy się znajduje? Columbo wyjął z ust cygaro, złapał się za głowę i zamarł w tej pozie. Widać było, że intensywnie próbuje znaleźć jakieś skojarzenie. – Jakby pan podał przynajmniej ulicę, to jak to wpiszę do komputera, do Google maps, wyświetlą nam się wszystkie hotele, które są w okolicy i wtedy sobie pan może przypomni – starał się pomóc policjant. – To tak można? – spytał porucznik i pokręcił z niedowierzaniem głową. Z zaciekawieniem wychylił się do przodu, żeby zerknąć na ekran monitora na biurku. – Ale macie technikę. My z żoną używamy ciągle zwykłych map – dodał z podziwem. – Proszę usiąść, poruczniku, spiszę resztę notatki – policjant wskazał Columbo krzesło. Porucznik zajął miejsce przed biurkiem, ale nadal trzymał się za głowę. – Jakie to auto? – spytał policjant. Columbo wrócił myślami do pokoju
na komendzie. – Zagraniczne – odpowiedział. – Francuskie. Peugeot 403. Cabrio. Policjant zagwizdał z podziwem. – Cabrio. A kolor, rocznik? Porucznik znowu podrapał się w głowę. – Kiedyś było białe. Ale trochę je musiałem gdzieniegdzie podmalować i teraz jest takie… szarawe. Rocznik 1959. – Toż to antyk – wykrzyknął policjant. – Ale w bardzo dobrym stanie – zauważył Colombo. – Hamulce trochę słabe i akumulator stary. Ale poza tym nie mogę narzekać.
– I jak pan je tu przywiózł? – Normalnie, statkiem. Przypłynął, zanim my dolecieliśmy samolotem. Nie znoszę latać, ale podróży statkiem wręcz nienawidzę. A moja żona z kolei woli płynąć niż lecieć. Ale żeby było szybciej wybraliśmy samolot. Niestety psa musieliśmy zostawić u syna. Pewnie bardzo tęskni... – A numer rejestracyjny auta? – Ma kalifornijskie tablice. Ale numeru nie pamiętam. Żona będzie wiedziała… Poproszę, żeby do pana zadzwoniła i podała.
Policjant kiwnął głową na znak, że akceptuje takie rozwiązanie. – I co? Postawił pan to auto przed hotelem, zamknął i poszedł spać, a rano go nie było? – spytał. – Zgadza się, choć… Z tym zamykaniem było trochę inaczej. Zamek nie działa, więc… – Więc był otwarty? – No, na to wygląda.
Policjant rozłożył bezradnie ręce.
– No, panie poruczniku, tak nie można. To proszenie się o kłopoty. No dobrze, zajmiemy się tym. To tak nietypowy wóz, że powinniśmy go szybko znaleźć. Proszę zostawić numer telefonu, odezwiemy się. Dobrze?
Porucznik podziękował, znowu obwinął się dokładnie płaszczem, poprawił kołnierz i wyszedł z pokoju. Dopiero wtedy policjanta zauważył na wpół wypalone cygaro leżące na brzegu biurka. Miał już wybiec za Columbo, kiedy na biurku zadzwonił telefon. W słuchawce odezwała się funkcjonariuszka z centrali. – Komisarzu, jakaś kobieta do pana. – W jakiej sprawie? – Nie mówiła, ale przedstawiła się jako pani Columbo. Policjanta zatkało. – Columbo? Na pewno tak się nazywa? – No przecież mówię. Podobno jej mąż siedzi u pana. – Już nie, ale rzeczywiście tu był – policjant popatrzył na grubego peta na swoim biurku, jakby chciał przekonać sam siebie, że wizyta sprzed chwili nie była tworem jego wyobraźni. – Połącz ją – powiedział. – Panie Tomku, tu Anna Gruszka z Dzianisza – odezwał się rozgorączkowany kobiecy głos. – To pani? A mówili, że…. – No wiem, tak się przedstawiłam, bo nie wiedziałam, czy ten mój dalej u pana jest. Co ja mam z tym moim chłopem. Odkąd jest na emeryturze, nie mogę sobie z nim poradzić. Ta telewizja zupełnie przewróciła mu w głowie. Co chwila zamienia się w kogoś innego. W zeszłym tygodniu był doktorem Rossem z Ostrego dyżuru. Wie pan, tym, co go grał kiedyś George Clooney. Dobre sobie, mój stary i Clooney. Dziękuję, że zechciał pan wziąć udział w tej maskaradzie. Co ja z nim mam, mówię panu... Ale lekarz mówił, że tak trzeba… Że w końcu nad tym zapanujemy…
Ktoś zapukał do drzwi. – Proszę chwilę zaczekać – policjant rzucił do słuchawki i powiedział głośno: – Proszę. Drzwi uchyliły się i w szparze pojawiła się biała czupryna porucznika Columbo. – Jeszcze jedna sprawa – powiedział. – Jakbyście coś dla mnie mieli, najlepiej jakieś zabójstwo, to ja się chętnie tym zajmę. Wie pan, dopóki żona na nartach…



Wypoczynek na wysokościach
Góralowe Domki to przede wszystkim dogodna lokalizacja, przepiękne widoki, czyste powietrze i góralska gościnność. Miejsce dla tych, który szukają spokojnego miejsca do odpoczynku, a jednocześnie chcą być na wyciągnięcie ręki od atrakcji przyrodniczych, kulturalnych i turystycznych. Zarówno rodzin, jak i grup przyjaciół.



Góralowe Domki (dawniej Góralska Osada) to kompleks 7 wolnostojących, drewnianych domków, położonych w pięknej, widokowej miejscowości Bańska Wyżna, na zboczu Pogórza Gubałowskiego. Rozpościera się z nich przepiękny widok na Tatry, Gorce i Babią Górę.
Góralska atmosfera i oscypek
Domki komfortowo pomieszczą nawet od 7 do 10 osób. Wszystkie sypialnie mają balkony, z których przy porannej kawie lub kieliszku wina wieczorem, można podziwiać niezmąconą niczym panoramę gór. Wykonane z jasnego, naturalnego drewna budynki są przytulane i ciepłe. Prawdziwie góralski klimat nadają wnętrzom ręcznie rzeźbione meble i inne elementy wystroju. W pełni wyposażone aneksy kuchenne i miejsca do grillowania pozwolą na pełną samodzielność. Zwłaszcza, że gospodarze oferują dostęp do wytwarzanych na miejscu regionalnych serów, a także miodów i wędlin. Można też wykupić posiłki – śniadania i obiadokolacje.
Bańska na wysokościach
Malownicza wieś Bańska Wyżna, w której znajdują się Góralowe Domki, leży na północnym grzbiecie Gubałówki. Sama nazwa wsi pochodzi od drogi, która prowadzi do bań – kopalń znajdujących się właśnie w Tatrach. Ta typowo góralska wieś – do dziś zachował się w niej folklor i gwara podhalańska – jest też jedną z najwyżej położonych miejscowości (900 m n.p.m.) w Polsce. Dzięki temu stanowi znakomity punkt widokowy. Z pokrytych łąkami powierzchni grzbietu, gdzie wiosną wypasają się owce, dobrze widoczne są pobliskie Tatry, ale także panorama Beskidów, Gorców i Pienin.
W pogoni za amonitem
Góralowe Domki w Bańskiej Wyżnej to nie tylko czyste powietrze, ale i wody geotermalne. W pobliżu znajdują się Termy Szaflary i Gorący Potok, a kolejne w Zakopanem i Białce Tatrzańskiej. Blisko stąd też do Rezerwatu Skałka Rogoźnicka. Najstarsze formacje wapienne w tym rezerwacie pochodzą z okresu jury, a więc sprzed 170 milionów lat. Wypiętrzone obecnie skałki stanowią dno prehistorycznego Oceanu Tetydy, który istniał kiedyś w miejscu dzisiejszego Podhala. W osadach nadal widoczne są utrwalone skamieniałości dawnych morskich organizmów, jak trylobity, amonity czy ramienionogi, od których skałki wzięły swój czerwonawy kolor.
Dzięki położeniu w sercu Podhala Góralowe Domki zapewnią także łatwy dostęp do najlepszych, górskich atrakcji. Latem można stąd ruszyć na górskie szlaki, np. do Doliny Pięciu Stawów, a zimą na najlepsze stoki narciarskie.
Z lekcją wśród zwierząt
Do dyspozycji wszystkich gości Góralowych Domków są:
• sala bilardowa • kącik gier dla dzieci i 2 place zabaw (drewniany domek, huśtawki, zjeżdżalnia, piaskownica) • jacuzzi i sauna • szałas do zorganizowania grilla dla 10-20 osób • miejsce do zrobienia ogniska na ok. 40 osób • dla zainteresowanych możliwość zorganizowania lekcji przyrodniczej wśród zwierząt (krowy owce, kury)
Warto tu wspomnieć, że w Góralowych Domkach mile widziani są także goście ze swoimi pupilkami.
Góralowe Domki www.goralowedomki.pl Bańska Wyżna, ul. Szlak Papieski 134 | 34-424 Szaflary