BIULETYN Ambasada RP w S an tiago de Chile Nr 13/ 2013
CO W SANTIAGO PISZCZY Lądem, wódą czy nad chmurami Dóróta Stanczyk
Evergreen w sali balowej Józef Hósiassón
Mam szczęście
P
raca na stanowisku Ambasadora RP oznacza zerwanie z prostym linearnym sposobem postrzegania świata. Nie zdawałam sobie wcześniej z tego sprawy. Oczywiście teraźniejszość jest najważniejsza, ale przecież często muszę patrzeć w przyszłość i nierzadko wracać do przeszłości. Te wyprawy w czasie i przestrzeni oczywiście determinują ludzie, z którymi się spotykam. To chyba największy przywilej z jakiego może korzystać każdy ambasador. Czymś zupełnie niezwykłym staje się ta mozaika ludzkich charakterów, losów, wyborów, którą niemal codziennie mam przed oczami. Mam okazję rozmawiać nie tylko z dyplomatami i politykami. Poznałam polskich archeologów, chilijskich intelektualistów, czy peruwiańskiego kucharza. Spotykam się z Chilijczykami w małych pueblo na południu czy północy, żeby za chwilę pójść na lunch w towarzystwie „białych kołnierzyków” z Sanhattanu. Patrzę na gwiazdy w towarzystwie polskich astronomów, brnę przez hałdy piachu na Atacamie razem z chilijskimi górnikami, jem prosty posiłek razem ze zbieraczami winogron, gdzieś w okolicach Curico. Spotykam się z ludźmi, którzy pełni są fantastycznych wizji albo pragmatyzmu, dobrej albo złej woli, spadkobierców wielu pokoleń i tych którzy sami piszą swoją własną historię. Wiem coraz więcej o Polsce, Chile i o sobie samej. Bo dotykam świata takim jakim on naprawdę jest. Mam szczęście.
Aleksandra Piątkowska Ambasador RP w Chile
2
SPIS TREŚCI 4
Chile przy tablicy Anna Kowalczyk
25 Miasto jeszcze nieodkryte Dominga Sotomayor
8
Evergreen w Sali balowej Józef Hosiasson
12 Lądem, wodą czy
26 Co w Santiago Piszczy
28 W Polkowicach pod
nad chmurami
ziemią
Dorota Stańczyk
Jose Luiz López Blanco
16 Kościół w rytmie samby
29 Chile o Polsce i Polakach
Wojciech Bojanowski
18 Niebo w gębie Radosław Smyk
20 Wrocław, fragmenty albumu dzieciństwa Miriam Krawczyk
30 Witamy na końcu świata
31 Godne pozazdroszczenia życie Querubiny Magdalena Antosz
Wydawca Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Santiago de Chile Redakcja: Jacek Piątkowski (redaktor naczelny) jacek.piatkowski@msz.gov.pl Anna Kowalczyk ania_kowalczyk@hotmail.com
Zdjęcie na okładce: Magdalena Owsiak Photography www.magdaowsiak.com
Mar del Plata 2055 Providencia-Santiago tel. (0-056-2) 2 204 12 13 santiagodechile.embajada@msz.gov.pl http://santiagodechile.msz.gov.pl https://twitter.com/PLenChile
24 Wrocław - miasto granic Jacek Piątkowski
3
CHILE PRZY TABLICY CZYLI O POLSKICH NAUKOWCACH NA KOŃCU ŚWIATA Jak prowadzić badania w Chile? Co wyróżnia chilijskie uczelnie? Czy chilijski enolog znajdzie zajęcie w Polsce? Na te i wiele innych pytań próbują odpowiedzieć polscy akademicy pracujący dziś na wyższych uczelniach w Chile.
4 Magdalena Walczak
A m b a s a d a
Odnalezienie biura Magdaleny Walczak na Uniwersytecie Katolickim w Santiago nie jest łatwe. Budynki kampusu San Joaquin mają przeróżne kształty i rozmiary, podzielone są wąskimi, wijącymi się ścieżkami oraz ogrodami, które kryje bluszcz. Jeżeli już uda się znaleźć gmach Wydziału Metalurgii i Inżynierii Mechanicznej, należy przedrzeć się przez salę wypełnioną potężnymi, gruchoczącymi maszynami i następnie wspiąć się po stalowych schodach na pierwsze piętro. Magdalena otwiera drzwi z uśmiechem i od razu zaczyna opowiadać o pracy na chilijskim uniwersytecie. Nie opuszcza ją entuzjazm, chociaż, jak przyznaje, nie zawsze było łatwo.
badania w ośrodkach przemysłowych, w Chile, gdzie przemysł jest słabo rozwinięty, ich możliwości pracy są ograniczone. Znajdują ją tu głównie na uczelniach. Magdalenie najtrudniej jednak było przyzwyczaić się do pracy ze świadomością, że nie może na chilijskim uniwersytecie zrobić wszystkich pomiarów: „W Niemczech, kiedy prowadziłam badania, głównym pytaniem było JAK szybko uda się zrobić pomiary, a nie CZY w ogóle będzie można je zrobić.” Pomimo, że Uniwersytet Katolicki ma świetnie rozwinięte zaplecze badawcze, daleko mu do instytutu w Niemczech. Czasami inne uczelnie w Chile posiadają niezbędne urządzenia, ale często trzeba płacić za możliwość korzystania z nich i zmierzyć się z całą biurokracją związaną z Inżynieria tu i tam uzyskaniem do nich dostępu. Z upływem czasu Magdalena nauczyła P r z e d się radzić sobie z przyjazdem do takimi problemami. Chile mieszkała w Zajęła się proNiemczech i zrobiła „w Chile, gdzie jektami, do których doktorat w przemysł jest jest w stanie zrobić Instytucie Maxa w s z y s t k ie wysłabo rozwinięty, Plancka. W Polsce magane analizy studiowała fizykę ich możliwości oraz ma dostęp do na Politechnice pracy są środków finanWrocławskiej, sowych pozyograniczone. jednak zdecydowała skanych dzięki się na wyjazd z Znajdują ją tu konkursom. Umiekraju ze względu na głównie na jętnie porusza się w atrakcyjne warunki rzeczywistości akauczelniach.” ofe row ane na demickiej Chile, ukowcom za coraz lepiej rozuzachodnią granicą. miejąc jej specyfikę i niuanse. „Miałam do wyboru zrobienie doktoratu w Polsce za bardzo niską Nie każda uczelnia taka pensję lub wyjazd do Niemiec na bardzo dobre stypendium. Długo sama się nad tym zastanawiałam i to był trudny wybór (śmiech)”, opowiada Chilijski świat uniwersytecki jest tłumacząc decyzję o emigracji. na ogół atrakcyjny dla polskich Ostatecznie do Chile trafiła za naukowców ponieważ wciąż sprawą męża, Brazylijczyka, który dynamicznie się rozwija. W dostał pracę w Santiago. ostatnim dwudziestoleciu powstało Podczas gdy w Niemczech wielu wiele funduszy, które oferują naukowców-inżynierów prowadzi
R P
w
S a n t i a g o
Michał Kowalczyk
pokaźne granty na rozwój nowych pomysłów, a na wysokość zarobków trudno jest się skarżyć. Michał Kowalczyk, matematyk na Uniwersytecie Chilijskim, trafił do Santiago ze Stanów Zjednoczonych, gdzie obronił doktorat i pracował przez wiele lat. Jego współpraca z chilijskimi naukowcami nawiązana jeszcze w USA łączyła się z częstymi wizytami w Chile. Podczas pobytu w Santiago poznał późniejszą żonę i ostatecznie zdecydował się na przeprowadzkę. Bardzo chwali sobie warunki pracy i cieszy go kosmopolityczny charakter miejsca, gdzie pracuje. Podkreśla, że w ciągu ostatnich 20 lat jego wydział stał się wiodącym ośrodkiem badawczym w zastosowaniach matematyki w Ameryce Południowej. Bogaty program współpracy miedzynarodowej owocuje wizytami naukowców z całego świata. Również polscy matematycy są częstymi gośćmi przy ulicy Beaucheff, na której mieści się Wydział Nauk Fizycznych i Matematycznych. Owocem tych kontaktów była m.in. polskochilijsko-fracuska konferencja poświęcona równaniom różniczkowym, która odbyła się na początku lipca 2013 roku w 5
Aneta Dobierzewska
ośrodku Centrum Banacha w w Australii, Stanach ZjedBedlewie pod Poznaniem której noczonych, czy w Anglii i są Michał był jednym z orgabardzo zaangażowane w pracę nad nizatorów. wspólnymi projektami. O dobrych warunkach do Aneta doktoryzowała się w robienia badań w Chile opowiada Niemczech w zakresie biologii także Aneta Dobierzewska, która molekularnej i biochemii i nadzoruje prace następnie prabadawcze w cowała w USA nad laboratorium na rolą bioaktywnych „W ostatnim Wydziale Medylipidów w procesie cznym Uniwerzakażenia i stadwudziestoleciu sytetu Los Andes. rzenia się. Jedyną powstało wiele Ten prywatny trudnością z jaką funduszy, które uniwersytet został zetknęła się w założony zaledwie pracy po przyoferują pokaźne ć wi e rć wi ek u jeździe do Chile granty na rozwój temu, co sprawia jest fakt, że nowych że kampus i większość specjalisbudynki uniwertycz nyc h pro pomysłów” syteckie lśnią duktów laboranowością. Nietoryjnych i sprzęt spełna dwa lata laboratoryjny są temu został oddany do użytku sprowadzane z zewnątrz, głównie nowy gmach Centrum Badań z USA, czy z Europy. W Chile Biomedycznych (CIB), który właściwie brak rodzimych firm mieści laboratoria wyposażone w biote c hnolog ic z nyc h, które nowoczesny sprzęt do badań, który produkowałyby produkty niezdaniem Anety odpowiada zbędne w codziennej pracy standardom europejskim. Ponadto laboratoryjnej. Oznacza to, że na laboratoria współpracują aktywnie niektóre produkty (np. specyficzne z siecią zagranicznych uczelni i przeciwciała) trzeba czekać dość jednostek badawczych, szczególnie długo (2-4 tygodnie) i dlatego
Ewa Sapieżyńska
eksperymenty i badania są planowane ze sporym wyprzedzeniem. Chociaż wiele uczelni w Chile charakteryzuje często wysoki, wręcz światowy poziom, nie wszystkie są sobie równe. „Na Uniwersytecie Chilijskim wymagania są wysokie. Jednak miałam też okazję pracować na kilku uniwersytetach prywatnych, na których jasne było, że opłaty za studia nie były inwestowane w placówkę tylko odprowadzane w formach zarobków, co jest częstą praktyką w Chile, chociaż teoretycznie to nielegalne. Przekładało się to m.in. na bardzo niska jakość bibliotek”- mówi Ewa Sapieżyńska, która doktoryzuje się z nauk społecznych na Uniwersytecie Chilijskim, a wcześniej skończyła Iberystykę w Warszawie. W Chile, jak w każdym innym kraju, występują duże różnice pomiędzy uczelniami prywatnymi. Dobrym przykładem, dobrej uczelni jest choćby Uniwersytet Diego Portales, który jest prestiżową i dobrze zorganizowaną placówką, której zasobów, zdaniem Ewy, może pozazdrościć nawet Uniwersytet Chilijski. 6
A m b a s a d a
O studentach i pasjach Największym zaskoczeniem w Chile było dla Magdaleny Walczak to, że student może domagać się od profesora szczegółowego uzasadnienia oceny, jaka została mu wystawiona. Po egzaminie może poprosić o tzw. pautę, czyli listę poprawnych odpowiedzi oraz kryteriów według których praca została oceniona. „Byłam tym bardzo zaskoczona, aczkolwiek okazuje się, że jest to zmiana bardziej pokoleniowa niż kulturowa”. – opowiada Magdalena Walczak. Bardzo liczą się też opinie studentów wystawione nauczycielom. Magdalena Tandyrak, która skończyła anglistykę w Krakowie, a potem studiowała w Australii i wykładała w Chile na Uniwersytecie Katolickim i na Los Andes, opowiada o dużym nacisku kładzionym na opinie studentów w ocenie pracy nauczyciela. Relacje pomiędzy profesorami i uczniami są w Chile w dużej mierze kształtowane faktem, że za studia się płaci. Skutkiem tego jest przede wszystkim bardzo mała liczba studentów uczących się z czystej pasji, a materiał, który się przerabia jest dobrany z myślą o przyszłym
Karol Suchan
R P
w
S a n t i a g o
ODKRYWCA WINA Na Uniwersytecie Katolickim pracuje także profesor Philippo Pszczółkowski, ampelograf i wielki miłośnik wina, który był jednym z tych którzy odkryli dla Chile szczep carmenere. Dla niego wino trzeba po prostu kochać, a wiedza o nim przychodzi z czasem. Rodzice Philippo pochodzą z Polski, jednak on urodził się już w Chile po II wojnie światowej. Pomimo to że całe życie spędził w Chile, wciąż bardzo dobrze mówi po polsku. Głęboko wzruszony opowiada o tym, jak wybierając enologię jako kierunek studiów, pomyślał, że na pewno profesjonalnie nie będzie już nigdy z Polską związany. Okazało się, że jest wprost przeciwnie został enologiem winnicy Alta Alcurnia w Colchagua, należącej do Małgorzaty i Tomasza Wawruchów, często jeździ do Polski. W najbliższych tygodniach przeprowadzi wykład z enologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i odwiedzi polskie winnice... zawodzie. „Wykładowca, nie uczy tego, w czym jest najlepszy i w czym się specjalizuje, ale tego, co jest uważane za przydatne studentowi w określonym zawodzie”, mówi Magdalena Walczak. Karol Suchan, kolejny polski matematyk w Chile, pracuje jako profesor asociado na Uniwersytecie Adolfo Ibáñez skupiającym się głównie na kształceniu ludzi bizensu. Zaznacza, że model kształcenia na takiej uczelni jest zupełnie inny od tego, do czego był przyzwyczajony, ponieważ uczy się jedynie tematów i pojęć, które mają praktyczne zastosowanie. Jednocześnie podkreśla, że możliwości pracy nad tematami bardziej teoretycznymi także istnieją. W jego przypadku w postaci prowadzenia doktorantów w dziedzinie inżynierii systemów złożonych. Karol skończył matematykę stosowaną w Krakowie, następnie doktorat we francuskim Orleanie, po czym przyjechał na Uniwersytet
Chilijski na tzw. stypendium postdoktoranckie. Jest bardzo zadowolony z pracy w Santiago i mówi o bardzo dobrym finansowaniu uczelni w Chile, co sprawia, że osoby doktoryzujące się za granicą są zachęcone do powrotu, jak również przyciągani są zagraniczni specjaliści w wielu dziedzinach. „Prowadzenie badań na uczelniach chilijskich oznacza przede wszystkim dostęp do szerokiej gamy funduszy, które można pozyskać w drodze konkursu. Takich konkursów jest wiele i dzięki nim można zaspakajać przeróżne potrzeby badawcze, od badań pod stawowych, przez stosowane, po pra c e roz w ojow e , tra ns fe r technologii i wsparcie przedsiębiorczości naukowców. Można nawet powiedzieć, że w dobie kryzysu gospodarczego warunki pracy na uczelniach wyższych w Chile są dziś nawet lepsze niż na uczelniach europejskich”. Anna Kowalczyk 7
EVERGREEN W SALI BALOWEJ
Józef Hosiasson, jeden z najbardziej uznanych krytyków muzyki jazzowej w Chile, wyjechał z Polski w 1940 r. mając zaledwie dziewięć lat. Na pytanie jak to się stało, że wciąż tak dobrze mówi po polsku, odpowiada – „Bo wie Pan, ja jestem inteligentny…” Dziś pisze dla nas jak improwizuje się w Chile. Thelonious Lugar de Jazz (zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com)
8
T
R P
w
S a n t i a g o
ytuł pierwszego artykułu o chilijscy. Począwszy od lat 50., jazzie w Chile brzmiał klub miał siedzibę w centrum „Recuento Integral del Jazz en miasta. Grało w nim wielu Chile” („Kompleksowa analiza muzyków, którzy odwiedzali jazzu w Chile”). Został opuSantiago, od Louisa Armstronga blikowany w magazynie „Para po Wyntona Marsalisa. Po todos” w czerwcu 1935 roku. Jego trzęsieniu ziemi w 2010 roku klub autorem był Pablo Garrido Vargas zawiesił działalność. Obecnie są (1905-1982), podejmowane kompozytor, dystarania aby pow którym uczestniczyli jazzmani z rygent orkiestry i zyskać nową Chile, Argentyny i Brazylii. „W ostatnich krytyk muzyczny. lokalizację przy alei Obecnie odbywają się w Chile latach doszło Garrido pisze m.in. Americo Vespucio, dwa ważne międzynarodowe do znacznego o wydarzeniach z blisko Plaza Egaña. festiwale jazzowe. Od 2005 roku 1924 roku i W ostatnich organizowany jest Między poszerzenia znajdującej się „w latach doszło do narodowy Festiwal Jazzu dzielnicy panoramy Valparaíso ważnej z na cz ne go po Providencia, a od 2010 r. EU Jazz jazzu w Chile” dla historii jazzu sali szerzenia panoFestival, wspierany przez Unię balowej. Mowa tutaj ramy jazzu w Chile. Europejską. Na festiwalu w o sławnych Baños Powstało wiele Providencji, oprócz silnie repredel Parque, najznakomitszych na miejsc, w których gra się jazz. Na zentowanego jazzu chilijskiego, wybrzeżach Pacyfiku i wypewno należy wśród nich grali wybitni artyści zagraniczni pełnionych tętniącą życiem wymienić niedawno otwarty w tacy jak Mike Stern, Paquito atmosferą, typową dla wielkich Barrio Italia „Jazz Corner” oraz D’Rivera, Jean-Luc Ponty, Ingrid stolic czy środowisk kosmokluby „Le Fournil” i „Thelonious” Jensen, Ivan Lins, John Scofield, politycznych. Słuchało się tam w dzielnicy Bellavista. Ten ostatni Al di Meola , Dave Holland czy muzyków, którzy byli “kimś” oraz działa już od 10 lat i grali w nim Paolo Fresu. Wśród gwiazd nie najnowszych przebojów prawie wszyscy najlepsi chilijscy zabrakło muzyków z Polski. W światowych - fokstrotów, charlemuzycy jazzowi oraz wiele gwiazd Santiago grał już Leszek Możdżer i stonów, javy, machichy, tanga itp. z całego świata. zespół Pink Freud. Czasami słuchano także muzyków Natomiast EU Jazz Festival, to ze statków brytyjskich i ameGwiazdy pod chilijskim również znakomite forum dla rykańskich, którzy bezinteresownie zespołów z Chile, ale nie tylko. To niebem grali w Valpo, jeszcze bardziej przede wszystkim kopalnia ożywiając to rozmarzone i młodych talentów z Europy, z rozbawione środowisko”. W Chile organizowane są których większość jeszcze nie również międzynarodowe festiwale wyrobiła sobie nazwiska na jazzowe. Pierwszy międzynarodowych Idę do klubu, wrócę odbył się w latach forach jazzowych. późno 50. w ConDzięki niemu fani „Obecnie cepción, gdzie jazzu w Chile mają odbywają się w oprócz artystów możliwość posłuW drugiej połowie lat 30., Chile dwa ważne chilijskich pojachania nowych miłośnicy jazzu w Chile zaczęli wili się także trendów, które międzynarodowe gromadzić się wokół programów muzycy z Arrodzą się w jazzowych w radiu. W 1943 roku festiwale gentyny. Nieco Niemczech, Belgii, powstał w Santiago Klub Jazzu, jazzowe” później śroHiszpanii, Francji, który sponsorował kolekcję płyt dow iska stu Włoszech czy Ases Chilenos del Jazz (Chilijskie denckie UniwerSzwajcarii. ChilijAsy Jazzu), pierwszych krajowych sytetu Chilijskiego skiej publiczności nagrań jazzowych. Uczestniczyli w w Santiago zorganizowały festiwal, na długo zapadły w pamięć nich najwybitniejsi muzycy
Zdj. Macarena Norambuena, thejazzcorner.cl
A m b a s a d a
9
Józef Hossiason przekazał Centrum Kultury im. Gabrieli Mistral (GAM) swoją kolekcję jazzowych książek i magazynów. Składa się ona z około 1,400 egzemplarzy i została uznana za największą tego typu w Ameryce Łacińskiej. Publikacje dostępne są w bibliotece GAM od marca bieżącego roku. Zdj. Roberto Barahona 10
Trzeba pamiętać też o krajowej scenie jazzowej w Chile. Wśród wybitnych współczesnych jazzmanów chilijskich jest m.in. znakomity trębacz Cristián Cuturrufo, wirtuoz gitary Federico Dannemann, czy fenomenalni saksofoniści Cristián Gallardo, Franz Mesko, Agustín Moya, Andrés Pérez i Claudio Rubio. Jazz awangardowy reprezentują bracia Manuschevich - Diego gra na instrumentach dętych drewnianych, a Hugo na perkusji. Jest też wyśmienity pianista Felipe Riveros, utalentowani bracia Rodríguez, wybitny wibrafonista Diego Urbano i wielu innych, którzy zasługują, aby o nich wspomnieć i z pewnością zdenerwują się na mnie za ich pominięcie w tym artykule… Oprócz muzyków młodego pokolenia należy wymienić nazwiska chilijskich pionierów jazzu, którzy nadal są w pełni sił twórczych. Wśród nich znajdują się naprawdę wielcy artyści tacy jak pianista Giovanni Cultrera, perkusista Alejandro Espinosa, basista Christian Gálvez, multiinstrumentalista Roberto Lecaros i jego brat pianista Mario, trębacz Daniel
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń jazzowych w Chile i w Santiago można znaleźć na stronie internetowej http://www.purojazz.com , prowadzonej przez jednego z największych fanów jazzu w Chile, Roberto Barahona.
Camila Meza
S a n t i a g o
zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com
Chilijski jazz, warto posłuchać
Lencina, saksofonista Patricio Ramírez czy cieszący się dużą estymą ensemble Retaguardia Jazz Band, który pomimo wielu zmian w składzie gra tradycyjny jazz już od 55 lat. Wymieniając pionierów nie należy także zapomnieć o gitarzyście Ángelu Parra, wnuku piosenkarki folkowej Violety Parry, który łączy jazz z muzyką chilijską i z muzyką pop. Wielu chilijskich jazzmanów rozwija kariery poza granicami kraju. Do nich należy zaliczyć saksofonistę Álvaro Vicencio, który pracuje w Dallas, pianistę Matíasa Pizarro i braci Villarroel mieszkających w Paryżu (Patricio gra na instrumentach perkusyjnych, a Manuel na fortepianie), saksofonistę i dyrygenta orkiestry Raúla Gutiérrez, który mieszka, gra i naucza w Jalapa w Meksyku. W Nowym Jorku, stolicy światowego jazzu, tworzy i nagrywa m.in. piosenkarka Claudia Acuña, perkusista Félix Lecaros, piosenkarka i gitarzystka Camila Meza oraz mająca zaledwie 24 lata saksofonistka Melissa Aldana, której ojciec i dziadek również są muzykami.
w
Felipe Riveros
zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com
koncerty włoskiego saksofonisty Fra nc e sc o Ca fi sc o ora z wybitnego polskiego pianisty Mateusza Kołakowskiego.
R P
zdj. Javier Velazquez, theloniouschile.com
A m b a s a d a
Claudio Rubio
11
LĄDEM, WODĄ CZY NAD CHMURAMI ? Podróżowanie po Chile może być nie lada wyzwaniem. Odległość pomiędzy dwoma przeciwległymi krańcami kraju to ponad 4300 km. Transport w dużych miejscowościach jest dobrze zorganizowany, ale na obszarach wiejskich taksówki i autobusy to rzadkość, pisze Dorota Stańczyk, w Chile od 2012 r.
12
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
W
każdym mieście w kraju można poruszać się autobusami zwanymi przez Chilijczyków „micros”. W Chile rozkład przyjazdów i odjazdów tego środka transportu rządzi się swoimi prawami. Próżno szukać tutaj tabliczek na przystankach z konkretnymi informacjami. Pocieszeniem natomiast jest fakt, że micros jeżdżą z dużą częstotliwością i są dobrze oznakowane – posiadają tablice z informacją o miejscach, które obsługiwane są przez daną linię. Cena biletu jest zawsze taka sama, niezależnie od tego czy jedzie się tylko dwie przecznice czy przez całe miasto. Poza stolicą bilety kupujemy u kierowcy, natomiast w Santiago należy zaopatrzyć się w specjalną kartę BIP. Jest to karta, którą umieszczamy w specjalnych czytnikach, które potrącają odpowiednią kwotę. Karty można zakupić na każdej stacji metra, w specjalnych punktach BIP oraz w kioskach nie zapominając o przelaniu na nie odpowiedniej sumy pieniędzy. Karty BIP można także używać w jedynym funkcjonującym metrze w kraju, który znajduje się w stolicy. Innym sposobem na miejskie podróże są taksówki. Przeważnie są one koloru czarnego z żółtym/ pomarańczowym dachem, głównie marki Nissan. Wszystkie zarejestrowane auta mają taksometry. Najlepszym chilijskim rozwiązaniem komunikacyjnym są tzw. „colectivos”. Są to taksówki zbiorowe (max 4 pasażerów), które mają wyznaczoną trasę bądź dzielnice do której jadą – działają one na zasadzie autobusu. Są one tańsze niż normalne taksówki i zdecydowanie szybsze niż micros.
Jeśli chcemy dostać się do określonego miejsca na obszarze gminy, bądź najbliższego miasta to będziemy poruszać się mikrobusami. W tym przypadku także trudno o konkretne informacje z godzinami odjazdów, natomiast każdy mikrobus posiada dane dotyczące kierunku. Również nie trzeba na nie długo czekać, przeważnie odjeżdżają co 15-30 minut. Sytuacja wygląda inaczej w przypadku miejsc np. parków bądź wsi położonych daleko od miasta z małą liczbą mieszkańców, wtedy to busy kursują tylko raz, dwa razy dziennie. Warto wtedy pytać się o terminy odjazdów w głównym terminalu autobusowym. Należy pamiętać, że w Chile micros, colectivos oraz mikrobusy nie zatrzymują się na wszystkich przystankach! Należy je zatrzymać poprzez machnięcie ręką.
Pociągiem po centralnym Chile Geografia Chile ogranicza podróżowanie pociągiem. Istnieje tylko kilka połączeń kolejowych w całym kraju. Najważniejszym z nich jest Terrasur, które łączy ze
sobą Santiago, Rancagua, San Fernando, Curicó, Talca i Chillan. Ten rodzaj transportu jest bardzo wygodny, ale droższy niż podróż autobusem.
Wygodniej samochodem Główną drogą w Chile jest Autostrada Panamerykańska, dzięki której jesteśmy w stanie znacznie szybciej dostać się z północy na południe kraju z możliwością postoju w większych miastach. W Chile obowiązuje ruch prawostronny. Kierowcy zobowiązani są do posiadania krajowego i międzynarodowego prawa jazdy oraz dowodu rejestracyjnego pojazdu. Generalnie ulice i drogi są dobrze oznakowane. Maksymalna prędkość, jeśli nie zaznaczono inaczej, to 120 km / h na drogach poza miastem i 60 km/ h w obszarach miejskich. Wynajem samochodu w Chile jest bardzo łatwy i wygodny. Istnieje wiele firm, które oferują usługi wynajmu na godziny, dni, tygodnie lub miesiące.
13
Dorota Stańczyk
Autobusem z północy na południe Chile posiada rozbudowaną sieć transportu lądowego. Autobusy z dużych przedsiębiorstw zazwyczaj zatrzymują się w głównych miastach, natomiast autobusy z mniejszych firm są w stanie osiągnąć znacznie odległe cele. Usługi te są bardzo satysfakcjonujące: opierają się one na flocie komfortowych pojazdów, a taryfy są dość rozsądne. Pasażer powinien pamiętać, że na dłuższe wyjazdy należy bilet rezerwować z wyprzedzeniem, szczególnie w weekendy i święta, gdy zwiększa się ilość pasażerów. Często zdarza się, że bilety kupowane w dniu wyjazdu lub na chwilę przed są
objęte promocjami. Nie wszystkie firmy informują na bieżąco o możliwości zakupu tańszego biletu, dlatego warto pytać się o niższe ceny.
Nad chmurami Nie da się ukryć, że podróżowanie samolotem jest najprostszym sposobem dotarcia do najdalszych zakątków Chile. Co więcej pozwala zaoszczędzić sporo czasu w porównaniu z kilkunastoma godzinami spędzonymi w autobusie. Jednak ten środek transportu nie należy do tanich. Przed kupnem biletów należy upewnić się o ich ceny w obie strony,bowiem często zdarza się, że jeden z nich jest droższy.
Obecnie w Chile funkcjonują dwie krajowe linie lotnicze: Lan Chile i Sky Airline oferujące największą sieć połączeń. Oprócz tego można także skorzystać z mniejszych, regionalnych linii lotniczych i tzw. powietrznych taksówek, które pozwalają osiągnąć np. odosobnione wyspy archipelagu Juan Fernández.
Promem i łodzią Chile to mnóstwo wysp i wysepek. Na niektóre z nich możemy dostać się promami np. Wyspa Chiloe. Oprócz tego na mniejsze wyspy dostaniemy się łodziami, głównie należących do lokalnych mieszkańców. Takie krótkie podróże są tanie, a do tego bardzo
14
A m b a s a d a
widokowe. Na długich trasach zdecydowanie dominuje nowoczesny Navimag. Statki te odpływają z miasta Puerto Montt i zabierają pasażerów w trasę wzdłuż Patagonii, aż do Puerto Natales.
Na stopa! Autostop to bardzo oryginalny i popularny sposób podróżowania po Chile, ponieważ pozwala na zwiedzanie trudno dostępnych miejsc. Chilijczycy przyzwyczajeni są do autostopowiczów i zazwyczaj bardzo przyjaźnie podchodzą do owych sytuacji (warto dodać, że w samym Santiago i jego okolicach, autostop nie jest zbyt popularny; im dalej od stolicy, tym szansa na zabranie się „okazją” jest coraz bardziej prawdopodobna – przyp.
R P
w
S a n t i a g o
red.). Trzeba jednak pamiętać, że Chile to w dużej mierze pustkowia i należy przygotować się na wypadek dłuższego czekania – w niektórych miejscach drogi są puste nawet przez kilka dni! Możemy być jednak pewni, że jeśli już się ktoś pojawi to zaproponuje nam darmowy transport, a może nawet i nocleg.
Dorota Stańczyk, z wykształcenia politolog, mieszka w Puerto Montt od stycznia 2012 r., projektuje strony internetowe. Autorka bloga http://pewnegorazuwchile.co
P R Z Y DA T N E L I N K I TAXI w ww .ra diota xischile.c l METRO w ww .me tro.c l POCIĄG w ww .tmsa.cl S A M OC H OD Y w ww .united -chile.com P R OM w ww .navimag .c om
S A M OL OT Y w ww .skya irline.cl w ww .la n.c om A UT OB USY w ww .turbus.cl w ww .pullma n.cl w ww .c ondorbus.c l w ww .ta sc hoa pa .cl w ww .ex pre sonorte .cl w ww .buse sc ruz de lsur.cl
15
KOŚCIÓŁ W RYTMIE SAMBY Cały świat patrzył w lipcu br. na Rio de Janeiro, gdzie zgromadziły się rzesze młodych ludzi podczas Światowych Dni Młodzieży. Miałem szczęście być tam razem z grupą chilijskiej młodzieży, z którą pracuję na co dzień w szkole San Ignacio w centrum Santiago, pisze Wojciech Bojanowski, jezuita, który mieszka w Chile od 2011 r.
16
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
D
la mnie było to przede sobie młodych. W czasie urowszystkim spotkanie z czystości powitalnej wielu z nas ludźmi z całego świata, tak innymi wzruszył moment, w którym niż ja, pochodzącymi z państw i przedstawiciele wszystkich kontykultur tak odmiennych od siebie. Z nentów pozdrawiali papieża. ludźmi, którzy rozmawiają ze sobą Zestresowana dziewczyna z Auw prawie wszystkich językach stralii zapomniała swojego tekstu. świata. Do Rio przybyli przedJednak gdy podeszła do Franciszka stawiciele około 170 państw. I widać było jak serdecznie z nią chociaż byliśmy tak różni, to jednak rozmawia i żartuje, podnosząc ją na rozumieliśmy się doskonale – to, co duchu. Podczas swojego wynas łączyło, to wspólnie wystąpienia młoda Brazylijka ze znawana wiara. Ten klimat bliskości wzruszenia zaczęła płakać. Papież doskonale wyczuwało się na ulicach objął ją życzliwie przy sponRio, w metrze, w autobusach, na tanicznym aplauzie młodzieży plaży Copacabana, gdzie odbywały brazylijskiej. Te i wiele innych jego się spotkania z papieżem. Niczym gestów głęboko poruszyły wszyniecodziennym były pytania, „Skąd stkich obecnych wtedy w Rio. jesteś?”, „Jak się czujesz? Tak zaczynały się rozmowy, które w Nie odwracaj się wielu przypadkach rodziły bliższe znajomości. Oczywiście wszędzie To, co było jednak najważniejsze, spotykało się Brazylijczyków, to przesłanie, jakie nam pozostawił którzy zarażali nas Ojciec Święty. Przeswoją spontasłanie, które zanicznością i otwarchęcało młodych do „W czasie tością. W czasie dawania odważnego sobotniego czusobotniego świadectwa wiary, do wania, kiedy setki czuwania... jej pogłębiania i tysięcy młodych wyrażania w konprzez całą noc nocowało na plaży kretnych czynach. Copacabana, przez grupa Papież mówił o całą noc grupa młodych ludzi trosce jaką musimy młodych ludzi tańokazywać najubożtańczyła czyła sambę. Każdy szym i najbardziej mógł dołączyć się do sambę” potrzebującym. Imnich, tańczyć razem. ponujące było skuTen taniec stał się pienie młodych dla mnie symbolem ludzi, gdy w czasie radości, której wszyscy wtedy Drogi Krzyżowej papież niemal doświadczaliśmy. podnosząc głos, wzywał do tego
Australijka zapomniała, Brazylijka płacze Oczywiście dla uczestników Światowych Dni Młodzieży najważniejsza była obecność papieża Franciszka, jego postawa i przesłanie, z którym przybył do Rio. Już od pierwszych chwil zjednał
aby nie umywać rąk jak Piłat, gdy widzi się ból i cierpienie bliźnich. Te słowa dotarły do nas szczególnie mocno, bo w czasie Światowych Dni Młodzieży mogliśmy podziwiać nie tylko piękno Rio de Janeiro, ale też zobaczyć inną, ubogą stronę tego miasta. Szczególnie w dniach deszczowych poruszał widok wielu bezdomnych
Wojciech Bojanowski
szukających schronienia pod dachem. Fakt, że to spotkanie odbywało się w jednym z najbardziej rozwarstwionych państw świata, był niezwykle wymowny i słowa papieża nawołującego do pracy na rzecz sprawiedliwości społecznej nabierały jeszcze większej mocy dla tych, którzy zobaczyli te kontrasty tam, w Brazylii.
Wszyscy jadą do Krakowa Światowe Dni Młodzieży w Rio de Janeiro zakończyły się ogłoszeniem miejsca, które zorganizuje za trzy lata kolejne spotkanie dla młodych z całego świata. Był to moment niezwykle radosny dla wszystkich zebranych tam Polaków, gdy wybór padł na jedno z najpiękniejszych miast w Polsce. Mogłem doświadczyć życzliwości wielu osób z różnych krajów, które cieszyły się razem ze mną. Mam nadzieję, że Kraków stanie na wysokości zadania i kolejna edycja tego wydarzenia również stanie się pretekstem do radosnego spotkania młodych ludzi z papieżem.
17
NIEBO W GĘBIE Kasztanki, sucha kiełbasa i śledzie z Polski, czyli o tym co jest produktem luksusowym w Chile, z Alejandro Perezem, właścicielem sieci delikatesów Larbos, rozmawia Radosław Smyk, sekretarz ds. ekonomicznych Ambasady RP w Chile.
18
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
D
elikatesy Larbos powstały jako firma rodzinna w latach 70-tych ubiegłego wieku. Pierwszy sklep został otwarty przy ulicy Estado 26 w centrum Santiago, przy Av. Bernardo O’Higgins. W 2010 r. otwarto jego filię w ekskluzywnym klubie La Union. Alejandro Perez jest jednym z jej właścicieli. Często się zdarza, że zaprasza przechodniów do środka częstując ich przed sklepem czekoladowymi smakołykami.
Czy prosta czekolada może być w Chile produktem ekskluzywnym? Słodycze w Chile to w głównej mierze produkty importowane, pochodzące z takich krajów, jak Niemcy, Szwajcaria, Wielka Brytania, Hiszpania, Belgia i Włochy. Niemal rok temu na półkach pojawiły się słodycze z Polski. Bombonierki, cukierki czekoladowe, krówki oraz śliwki w czekoladzie z firmy „Solidarność”. Od razu stały się prawdziwym rarytasem wśród klientów naszych delikatesów.
Wysoka jakość polskich słodyczy była dla Pana zaskoczeniem? Odkryłem niepowtarzalny smak polskich słodyczy podczas podróży po Europie. Nie mogłem uwierzyć, że polskie cukierki i czekoladki tak fantastycznie smakują i tak pięknie pachną. Wkrótce zamierzam złożyć kolejne zamówienia, m.in. w krakowskiej firmie „Wawel”, gdzie urzekły mnie takie produkty jak „Kasztanki” oraz nadziewane czekolady. Chciałbym też zwiększyć ofertę cukierków kupowanych na wagę, np. o Mieszankę Krakowską albo krówki w różnych smakach. W Chile jest duży popyt na smaczne czekoladki w ładnym opakowaniu, które idealnie nadają się na elegancki prezent. Mogę zamówić każdą ilość słodyczy i wszystko się sprzedaje bez problemu.
Delikatesy „Larbos” nie tylko oferują słodkości. Czy inne polskie produkty mają szanse zaistnieć w świadomości chilijskiego konsumenta? W swojej ofercie posiadamy ekskluzywne zagraniczne marki alkoholi, a nawet własną markę wina. Doskonale zdaję sobie sprawę z bardzo wysokiej jakości polskiej wódki, dlatego zamierzam zamówić wódki smakowe z Polski. Mam nadzieję, że wkrótce nawiążę bezpośrednie kontakty z polskimi producentami lub dystrybutorami eksportującymi polskie marki alkoholi na rynek południowoamerykański. Moim marzeniem jest również import z Polski suchej kiełbasy oraz śledzi. Uważam, że rynek polski jest bardzo dobrze rozwinięty, oferując produkty o wysokiej jakości i atrakcyjnych cenach. Dlatego chcę rozwijać współpracę z Polską. Mam nadzieję, że już niedługo uda mi się zwiększyć gamę polskich produktów i nawiązać nowe atrakcyjne kontakty handlowe.
19
WROCŁAW Fragmenty Albumu Dzieciństwa
W książce Rodzinna Europa, Czesław Miłosz pisze, że emigranci mają tak dobrą pamięć, ponieważ jest ona ich korzeniem i źródłem istnienia. I to musi być prawda. Wrocław, miasto swojego dzieciństwa, wspomina Miriam Krawczyk, która od 1958 r. mieszka i pracuje w Chile.
Odra i mosty Wieczór zapada, już noc niedaleko, już gwiazdy migocą na niebie Srebrzy się Odra, najmilsza ma rzeka i płynie z piosenką do ciebie
W
rocław to Odra. Moją Odrę nazywają Starą Odrą. Jest zawsze otoczona zielonymi łąkami i można dojść do jej brzegów z każdego miejsca, także z mostów. Mój świat lat dzieciństwa, który mogłam przejść pieszo sama lub z przyjaciółmi, rozciągał się pomiędzy Mostem
Warszawskim i Mostem Trzebnickim. Odra jest zawsze obecna, bawimy się na jej brzegach i robimy wianki z chabrów, stokrotek i koniczyn, które wypełniają łąki. Ta zielona i kwiecista równina urwana jest nagle przez dom przepołowiony przez bombę. Wiele razy przechodzę obok i później śnią mi się koszmary. Jedna połowa jest wręcz idealna i niedotknięta wojną. Druga to ogromna dziura w ziemi. Jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania zgliszczy, są ważną częścią miasta, ale ten dom nas prześladuje, ponieważ jest jedynym na tej łące. 20
A m b a s a d a
Czasem w niedzielę odbywają się wycieczki łodzią po Odrze. Ludzie mówią mało, często szeptem, zwłaszcza w towarzystwie nas, dzieci, i cały czas śpiewają: Jesli chcesz wypocząć, gdzieś w górach czy nad morzem, umówić się ze słońcem na kilkanaście dni, staraj się o wczasy, a potem pędź na dworzec, i kiedy pociąg ruszy, zaśpiewaj razem z nim. Gra wesoły pociąg swą piosenkę, że aż lecą kry, miasta, rzeki szybko suną przed oczami. Kiedy wspólnie wyruszamy na spotkanie pięknych chwil, ta piosenka jak przyjaciel jedzie z nami.
Tramwaje Mkną po szynach niebieskie tramwaje przez wrocławskich ulic sto Tu przechodnia uśmiechem witają dzieci, kwiaty, i każdy dom Na przystankach nucą słowiki, dźwięczy śpiewem stary park Przez Sępolno, Zalesie i Krzyki niesie melodię wrocławski wiatr. Wrocław to tramwaje. Jadę sama do szkoły muzycznej, mijam Most Warszawski i ruiny domów. Podróż trwa długo. Tramwaje to symbol mojej pierwszej wolności. Mam kartonowy bilet, który konduktor przebija szczypcami. Trzeba się dobrze zachowywać i szybko wstać, kiedy wsiada ktoś starszy, szczególnie jeżeli jest to kobieta. Rozmawia się cicho, nie należy krzyczeć i nie mogę jechać w części tylnej, która jest otwarta i gdzie z pewnością się przeziębię.
Stalin Leżę chora w łóżku i słucham radia. Cały dzień mówią, że ojczulek umiera. W powietrzu czuć napięcie, wszyscy wydają się zagubieni i nikt nic nie mówi. W końcu ojczulek
R P
w
S a n t i a g o
umarł. Płaczę. Mój ojciec wraca z Pamiętam też obchody 1 maja. pracy z rozetą przedstawiającą dobrze Trwają manifestacje, uroczystości, ale mi znaną podobiznę my czekamy tylko na Stalina. W domu nie wymianę czerwonych mówi się o tym. Kiedy chust z uczniami „Tramwaje okazuję smutek, przyjeżdżającymi z to symbol rodzice jedynie patrzą ZSRR. Nasze są mojej na mnie i wymieniają, szorstkie, uszyte z jak zawsze, spojrzenia grubego materiału, pierwszej ponad moją głową. natomiast ich są wolności” Kilka miesięcy później niczym jedwab, ktoś przychodzi i mówi błyszczące i delikatne. „Beria… mówią, że Pierwszy maja to także umarł…” i patrzą w milczeniu na czas, w którym kwitną maki. Są siebie. Pytam się o Stalina. Nie wszędzie. odpowiadają. W szkole dostaję książkę, w której jest mało tekstu i Ogród dużo zdjęć. Jej bohaterowie to dzieci, mali Stalin i Lenin. Są przyjaciółmi Przy wejściu do naszego nieod maleństwa, a kiedy są martwi, leżą skończenie wielkiego ogrodu roztacza w przeźroczystych trumnach, jeden się intensywny zapach fiołków. obok drugiego. Staram się zrozumieć, Rosną akacje, których kwiaty służą ale na tym świecie istnieje święte do zabaw lub jako przekąska. Od powiedzenie: “dzieci i ryby głosu nie lewej strony, ogród jest oddzielony mają.” od sąsiadów wysokimi topolami. Mieszka w nich wiewiórka. Dajemy Szkoła jej orzechy, patrzy na nas uważnie, nagle robi skok, bierze orzech i Do szkoły idę sama, pieszo i po znowu jest na górze. Są tam też drodze spotykam innych uczniów. truskawki, śliwki „węgierki”, agrest, Mamy na sobie czarne mundurki z porzeczki oraz dwie wiśnie, jedna z białymi kołnierzami. Pierwsze, czego białymi i druga z czarnymi owocami. się uczę i czego nie zapomnę nigdy to Przypatrujemy im się bacznie gdy Katechizm polskiego dziecka kwitną i czekamy na chwilę, w której będzie można wejść na drzewa i jeść Władysława Bełzy: bez końca. Bliżej domu rosną warzywa: - Kto ty jesteś? pomidory, ogórki, rzodkiew oraz - Polak mały. kukurydza i bób. Połowa warzywnika - Jaki znak twój? należy do sąsiadów z pierwszego - Orzeł biały. piętra. Wszyscy wiedzą co jest kogo - Gdzie ty mieszkasz? oprócz naszego koguta, który - Między swemi. spaceruje wszędzie. Pewnego dnia - W jakim kraju? kogut zaczyna kuleć i mama jest -W polskiej ziemi. przekonana, że starsza pani z - Czym ta ziemia? pierwszego piętra zemściła się na nim - Mą ojczyzną. za podjadanie jej warzyw i rzuciła w - Czym zdobyta? niego kamieniem. Jednak ta sprawa - Krwią i blizną. nie zakłóca dobrych relacji pomiędzy - Czy ją kochasz? sąsiadami, którzy nadal witają się z - Kocham szczerze. taką samą uprzejmością jak dotąd. - A w co wierzysz? Najpiękniejszy i najważniejszy w - W Polskę wierzę. 21
ogrodzie to niebieskawy bez i jego biała sąsiadka. Mama śpiewa im podczas siania narcyzów i tulipanów: Świeże bzy, przez całe miasto niosę… świeże bzy, tak piękne jak twe oczy, świeże bzy, gałązka przy gałązce, to z młodości twej cząstka, twój śmiech, me łzy…. Jesienią, w tym samym ogrodzie zbieramy suche liście, palimy ogniska i pieczemy ziemniaki. Zimą, brnąc w śniegu po kolana, zakopujemy jabłka. Później zbieramy je zmrożone i kładziemy na ogromnym piecu drzewnym. Zapach jabłek upieczonych w taki sposób osładza dom na długie godziny. Mama śpiewa: Chryzantemy złociste w kryształowym wazonie stoją na fortepianie kojąc smutek i żal. Poprzez łzy srebrno krwiste do nich wyciągam dłonie. Szepcząc wciąż jedno zdanie: "Czemuś odeszła w dal?"
Opera i Teatr Jedziemy tramwajem, aby zobaczyć Don Pasquale i moi rodzice są ubrani bardzo elegancko. Doszło do moich uszu w jaki sposób zdobyto bilety – ma to związek z czekoladą i z jedwabnymi pończochami. Opera Wrocławska jest przepiękna i nie mogę oderwać wzroku od dekoracji oraz foteli obitych czerwonym pluszem. Muzyka jest czarująca i Don Pasquale komiczny, ale nie rozumiem dlaczego uważają grubą śpiewaczkę za piękną dziewczynę. Potem idę z ojcem na Eugeniusza Oniegina. Przez zbieg okoliczności, siadamy obok pana Klingera, mojego na ucz y cie la muz yki, które g o panicznie się boję. Wita się wylewnie i wygląda na przyjemnie zaskoczonego
moją obecnoscią. Na następnej lekcji muzyki pan Klinger opowiada całej klasie, że siedziałam obok niego w operze i komentuje ze mną przedstawienie, traktując mnie przy tym jak dorosłą osobę. Idziemy też na pożegnanie Dolnośląskiego Teatru Żydowskiego i jej dyrektorki Idy Kamińskiej, który ma się przenieść do Warszawy. Grają swoje ostatnie przedstawienie we Wrocławiu, Dziewczęta w zasłonach (Arszin Mał Ałan), operetkę Uzeira Hadżibekowa. Jest pełno ludzi i dużo łez.
Kino Chodzę często do kina, sama lub z przyjaciółmi, szcze gólnie do Wodomierza na ulicy Długosza. Pan, który sprawdza bilety, nigdy mnie nie zatrzymuje jeżeli idę zobaczyć film, który nie jest dla dzieci. Łączy nas wspólna miłość do kina. Oglądam film o Moniuszce, w którym grają dużą część Halki oraz Marynarza Czyżyka (produkcji radzieckiej z 1956 r.). Marynarza biją kiedy syn arystokracji źle się zachowuje i on szlocha. Jestem bardzo wzruszona i nie rozumiem tych, którzy wyjaśniają, że to tylko kino i nie biją go naprawdę. Jeżeli nie biją naprawdę, to dlaczego płacze? Ogladam także List (film amerykański w reżyserii Williama Wylera z 1940 r.). W domu mówię mamie, że to najlepszy film jaki widziałam w życiu. Ona odpowiada, że tak samo mówiłam tydzień temu. Ale przecież tydzień temu nie widziałam tego filmu...
Lody Lody jemy tylko w czasie świąt. Najczęściej kupujemy je od pana, który zatrzymuje się na przystanku tramwajowym za rogiem. Bierze w rękę wafelek, kładzie go na me22
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
talowym przyrządzie, łyżką nakłada Mówiono, że teraz jest z nim o wiele loda (waniliowego albo lepiej, że jest wciąż bardzo młody czekoladowego), nakłada następny pomimo, że ma siwe włosy i tak wafelek i przyciska. Robi śmiesznie chodzi. się z tego mała lodowa Pewnego razu kanapka. usłyszałam, że nie miał „Mama idzie Żeby uczcić ważne okazje palców u stóp, na targ, żeby jedziemy tramwajem do ponieważ odmroził je kupić owoce i eleganckiej cukierni na sobie na Syberii. Rynku. Lody podawane Ustawiliśmy na drewarzywa, ale są w szerokim, krywnianej podstawce przynosi mi ształowym kielichu, na drzewko, sięgające aż W pustyni i w porcelanowej podstawce pod dach i usiedliśmy, z długą srebrną łyżeczką. żeby zrobić dekoracje puszczy” Należy usiąść prosto, jeść świąteczne z koloostrożnie i nie pobrudzić rowego papieru i z sresię. berek po czekoladzie. Później wyciągamy skrzynkę z kolorowymi bombkami, porce-lanowymi aniołami i Książki figurkami oraz z koszyczkami na świece. Następnego dnia po śniadaniu Mama idzie na targ, żeby kupić owoce idziemy na pobliskie wzgórze, żeby i warzywa, ale przynosi mi W pustyni zjeżdżać na sankach, tysiące razy i i w puszczy. To w jaki sposób książka nigdy się tym nie męcząc. Sienkiewicza znalazła się wśród w a rz y w poz o sta ło ta je mnic ą . Następnie czytam Awanturę o Basię, której lektura jest tak podniecająca, że czytam idąc ze szkoły do domu oraz w tramwaju. Czytam też Słoneczko Marii Buyno-Arctowej oraz baśnie braci Grimm i Andersena. Czytałam cały czas zaczynając od Azorka, nie mówiąc o Lokomotywie , Zosi Samosi oraz o niezapomnianym i magicznym Brzechwie: Skoro na wasze zawołanie Prawdziwe miasto tutaj stanie, Jednego strzeżcie się wyrazu, Bo utracicie je od razu. Wyraz, co grozi mu zatratą Zapamiętajcie - brzmi: KANATO. Miasto przepadnie, gdy ktoś powie: KANATO. Taka moc w tym słowie!"
Boże Narodzenie W tym roku choinkę przynoszą Michał i Samek. Samek już nie mieszka z nami tak jak to było dawniej, odkąd wrócił z miejsca na Syberii zwanego Czuchotką.
Po powrocie do domu uderza nas fala ciepła oraz zapach świeżo upieczonego owocowego placka i kakao. Jemy z apetytem po czy kończymy wieszać ozdoby na choince i zapalamy świeczki. Przychodzi wujostwo oraz kuzyni. To był grudzień 1956. Miesiąc później wyjechaliśmy. Na zawsze. Na przystankach nucą słowiki, Przez Sępolno, Zalesie i Krzyki niesie melodię wrocławski wiatr. Miriam Krawczyk, wyjechała z Polski mając 10 lat. W Chile studiowała socjologię i architekturę. Zawodowo związana z Universidad del Norte i Universidad de Chile oraz Uniwersytetem w Tel Avivie. Od 1978 r. pracowała w organizacji CEPAL (Comision Economica para America Latina y El Caribe de las Naciones Unidas), gdzie była dyrektorem jednego z departamentów. Obecnie na emeryturze. Ma trójkę dzieci i pięcioro wnucząt. Mieszka w Santiago. 23
WROCŁAW – MIASTO GRANIC
Polacy, Czesi, Niemcy, Habsburgowie... zapraszamy na spacer śladami historii Wrocławia.
T
o jedno z najpiękniejszych miast w Polsce jest znakomitym pretekstem żeby zainteresować się historią. Poplątaną, dramatyczną, często okrutną, tak charakterystyczną dla tej części Europy. Spacer po Wrocławiu może nas zabrać w wyjątkową podróż w czasie. Zaczniemy od dziedzictwa Polaków z X wieku, potem pójść śladami Czechów, Niemców, Habsburgów, Prusaków, hitlerowców, żołnierzy radzieckiej Armii Czerwonej, żeby znów wrócić do Polski, najpierw komunistycznej, a potem tej współczesnej, wolnej i demokratycznej. Podróż śladami historii na pewno trzeba rozpocząć od Ostrowa Tumskiego, siedziby pierwszego polskiego królewskiego rodu Piastów, jednocześnie próbując sobie wyobrazić średniowieczną Polskę. Na pewno warto wpaść do kościoła dominikańskiego, gdzie spoczęły relikwie błogosławionego Czesława, który bronił miasta przed Tatarami.
Spacerując dalej przenosimy się do w i e k u X V w c h w i l i k i e dy przekroczymy drzwi wrocławskiego ratusza. Piękna gotycka budowla była świadkiem popularnych w tamtych czasach defenestracji, czyli wyrzucania przez lud znienawidzonych notabli przez okno. Tu też ścięto głowę burmistrzowi czeskiej Pragi, co oczywiście nie zapobiegło temu, że dziś stolica Czech jest dużo lepiej znana na świecie niż Wrocław. W latach panowania Habsburgów (od wieku XVI do wieku XVIII) ratusz zyskał bardzo piękny zegar przy którym dziś umieszczona jest kamerka internetowa, dzięki której można pozdrowić rodzinę i przyjaciół, którzy zostali w Chile. Kiedy Wrocław przeszedł pod panowanie Prus i kiedy przyszedł piękny wiek XIX, we Wrocławiu w dzielnicy Czterech Wyznań pruscy władcy wybudowali zjawiskowy Pałac Królewski. W niedawno odrestaurowanej budowli można odnaleźć ślady choćby florenckiego renesansu. Mieści dziś muzeum, które organizuje bardzo interesujące wystawy (ostatnio pokazano tam malarstwo niderlandzkie rodziny Bre ug hlów ). C za s R e publiki Weimarskiej i niemieckiego nazizmu przypomina natomiast budynek wrocławskiej Hali Stulecia. Obraz przemawiającego Adolfa Hitlera i wiwatujących towarzyszy partyjnych z NSDAP, którzy organizowali tu wiece partyjne, do dziś budzi dreszcz przerażenia…
Świadectwem II wojny światowej są liczne pomniki, zachowane napisy na ścianach budynków i cmentarze żołnierzy radzieckiej Armii Czerwonej, która walczyła tu z niemieckim Wermahtem. Ślady kul i pocisków na elewacjach wrocławskich kamienic nie jest niczym niezwykłym. Natomiast najlepiej zachowana architektura czasów Polski stalinowskiej to na pewno fragmenty Politechniki Wrocławskiej i placu Grunwaldzkiego. Te budynki są najlepszym dowodem na to jak w tamtych czasach rozumiano słowo „awangarda”. Każdy spacer ma swój kres. Już niedługo będzie można go zakończyć podziwiając panoramę miasta z tarasu widokowego, niedawno wybudowanego wieżowca SkyTower. Patrząc na zachodzące słońce z wysokości 50 piętra, na pewno warto się zamyślić nad wszystkim zakrętami dziejów przez jakie przeszło to miasto. Jego historia na pewno czegoś uczy. Jacek Piątkowski 24
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
MIASTO JESZCZE NIEODKRYTE
Dla Domingi Sotomayor, chilijskiej reżyserki filmowej, członka jury tegorocznej edycji festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu, Polska to przede wszystkim ludzie, ludzie, ludzie...
W
rocław bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Odwiedziłam go dwa razy podczas festiwali filmowych, w 2012 i w 2013 roku. To miasto jest zupełnie inne niż Warszawa, głównie ze względu na jego rozmiar i przytulną atmosferę. Jest urocze, dobrze utrzymane, a jego mieszkańcy są bardzo życzliwi. Spodobało mi się też, że nie został jeszcze zdominowany przez turystykę masową, było wiele miejsc do spacerów, można było dobrze zjeść oraz zwiedzić okolice. Szczególnie dobrze zapamiętam wrocławski Rynek Główny wypełniony ludźmi latem, uliczne fontanny, w których można było się odświeżyć, restauracje z pierogami, bary z wódką ora z og romne kino Now y c h Horyzontów. Po raz pierwszy byłam w Polsce zimą 2010 roku. Odwiedziłam Warszawę i bardzo mi się spodobała. To bardzo tajemnicze miasto, którego na początku zupełnie nie rozumiałam. Dopiero po kilku dniach polubiłam to moje błądzenie wśród ulic i placów budowy. Miałam wrażenie, że stałam się świadkiem ważnej odbudowy miasta. Byłam bardzo mile zaskoczona moimi kontaktami z ludźmi i odniosłam wrażenie, że jesteśmy bliscy kulturowo pomimo, że pochodzimy z tak odległych krańców świata.
25
CO W SANTIAGO PISZCZY ...czyli o tym gdzie santiagińska Polonia lubi spędzać czas.
DLA DUCHA
S
anktuarium Alberto Hurado znajduje się w dzielnicy Estacion Central. Jest to miejsce szczególne dla historii Chile, ponieważ to tutaj spoczywa zało-życiel największej w Ameryce Łacińskiej organizacji charytatywnej Hogar de Cristo (Dom Chrystusa), jeden z dwóch chilijskich świętych, Alberto Hurtado, jezuita. Został beatyfikowany przez Jana Pawła II i kanonizowany przez Benedykta XVI. Jan Paweł II w czasie swojej wizyty w Chile modlił się przy grobie późniejszego świętego, odwiedził również Hogar de Cristo (do dziś jest upamiętnione miejsce w którym przemawiał papież z Polski). Sanktuarium jest znakomitym miejscem, dla tych którzy szukają pretekstu do refleksji i modlitwy. Można tu szczególnie mocno doświadczyć ducha solidarności i braterstwa z najbardziej potrzebującymi. Miejsce jest otwarte dla zwiedzających i znajduje się w jednej z biedniejszych dzielnic Santiago. Tu bardzo wyraźnie dostrzega się zróżnicowaną rzeczywistość Ameryki Łacińskiej i Chile, jednego z najbardziej rozwarstwionych społecznie krajów świata. Przychodzą tu wszyscy ci, których inspiruje postać Alberto Hurtado i ci którzy angażują się w tworzenie społeczeństwa bardziej sprawiedliwego. Serdecznie zapraszam, bo naprawdę warto. KRZYSZTOF JELEŃ
DLA SERCA
W
miejscu można od pierwszego w jak w osobie. Mój ‘Berr przytulnych pubów Lastarria. Niewielki, nie małe okna starej ka zdradzają co jest w śro wejść i dać się oczarować Ma niebieskie ściany płynie jazz, blues albo t zawsze starannie wybiera moje ulubione wino z ka zresztą wie, co zamówię nieco ukryte i otwarte ty kameralnego parteru to m ‘Berri’ jest nie tylko m dniu kiedy się poznaliśm podejmujemy ważne dec tygodniu. Tam też lubim warte toastu, choć tak n ‘Berri’. Z wszystkich bar zakochaliśmy się właśnie MONIKA TRĘTOWSK
DLA PODNIEBIENIA
U
wielbiam dobre jedzenie i przepadam za owocami morza, jednak stołowanie się w restauracjach chilijskich nie należy do najtańszych. Dlatego często bywam w Marisquería Tahiti (General Bulnes 87), gdzie można bardzo dobrze zjeść za przyzwoitą cenę. Ulubione miejsce byłoby niczym bez ulubionego jedzenia i tutaj znalazłam wszystko: dobre i schłodzone białe wino, boskie machas a la parmezana, pysznie przyprawioną paila marina, oraz pełne smaku ceviche. Odkryłam to miejsce zupełnym przypadkiem podczas bezcelowej włóczęgi po Barrio Brasil. Moją uwagę przykuł niebieski budynek oraz kolejka, która ustawiała się na zewnątrz. Brama wejściowa okazała się wrotami do raju... ANNA KOWALCZYK
DLA RELA
P
o przyjeź było zim spacery po mi mnie jego inte od serca San zaledwie kilku kostka brukow od np. Stareg moim ulubion odpocząć... JOLANTA K 26
A m b a s a d a
się zakochać wejrzenia, tak ri’ to jeden z w dzielnicy ebieski neon i amienicy nie odku. Trzeba ć. W pubie 'Berri' zwalnia czas. y i starodawny, drewniany bar. Z głośników tango z połowy ubiegłego wieku. Właściciel a płyty. W taki klimat idealnie wpasowuje się arty - La Ronciere Mousai. Barman doskonale ę. Zdradzę jeszcze, ze pub ma drugie piętro, ylko dwa razy w tygodniu. W odróżnieniu od mały pałac! moje, ale ‘nasze’. Tam usiedliśmy z Claudio w my, tam się zaręczyliśmy, tam przy Mousai cyzje albo po prostu zapominamy o ciężkim my świętować wszystko to, co wydaje nam się naprawdę chcemy po prostu odwiedzić nasze rów we wszystkich miastach na całym świecie e tam. KA
S a n t i a g o
DLA CIAŁA
M
oje ulubione miejsca w Santiago, to przede wszystkim malutkie sklepiki, kawiarnie i parki. W tak wielkim mieście jak to, wyznaję zasadę "vida de barrio" czyli po prostu staram się korzystać z uroków okolicy w której żyję. W Las Condes, gdzie mieszkam, aż roi się od malutkich rodzinnych kawiarni, restauracji, sklepików, czy właśnie lodziarni. I tak właśnie podczas jednej z moich weekendowych przechadzek po okolicy odkryłam lodziarnię Filippo, która mieści się przy ulicy Flandes 1030, kilka kroków od Av. Cristobal Colon (www.filippo.c)l. Od tego czasu pomimo że trwa sroga (z przymrużeniem oka) chilijska zima, zapraszamy się z moim chłopakiem na przepyszne lody. Zawsze idealnej jakości, zawsze kremowe i pełne naturalnych aromatów. Do wyboru jest wiele smaków, które co chwilę się zmieniają. Raz jest to perfekcyjny cheese cake frutos del bosque, innym razem zielonkawe pistacho pełne drobniutkich pistacjowych orzeszków. Czasem to lody o smaku waniliowej kaszki manny, albo egzotyczne lody z marakui. Oprócz wyśmienitych lodów u Filippo są dostępne różne rodzaje kaw i ciasta, jednak to lody są najważniejsze w tym miejscu. Ceny wcale nie są wygórowane jak na Las Condes, bo za 1 900 pesos otrzymujemy ogromy rożek z dwoma gigantycznymi kulami przepysznych lodów. Obsługa jest bardzo miła i pomocna. Wybór jest duży, codziennie dostępnych jest przynajmniej 14 różnych smaków, dlatego też przed kupnem tych jedynych można poprosić o spróbowanie wybranych lodów. Ci co znają lody tutejszej marki Bravissimo, polecam Filippo. Gwarantuję ogromną różnicę w jakości, ale ciągle jeszcze w przystępnej cenie. AGNIESZKA ŁUCZYŃSKA
DLA KLIMATU
C
óż bardziej przekonującego na chłodne zimowe dni i wieczory, niż duży wygodny fotel i gęsta gorąca czekolada? Świetnym miejscem na spotkanie z przyjaciółmi, chłopakiem, czy rodziną jest kawiarnia Rende bú na Hernando de Aguirre 3645 w dzielnicy Nuñoa. Atmosfera nieco nostalgiczna, pastelowe kolory, dekoracja w stylu vintage oraz jazz, charleston i swing w tle. Ciepły domowy klimat podsycony zapachem kawy i gorącej czekolady i ogromna różnorodność herbat i deserów. Gorąco polecam! MAGDALENA ANTOSZ
ździe do Santiago przez długi czas nie mogłam się odnaleźć – pogoda nie dopisywała, padał deszcz, mno, a dni były bardzo krótkie. Poza tym nikogo nie znałam. Niemal codziennie wychodziłam na ieście. Oczywiście jako typowa i początkująca turystka zaczęłam od Plaza de Armas, gdzie fascynowała ensywność i różnorodność, także ta kulturowa. Jednak z każdym spacerem oddalałam się coraz bardziej ntiago. Aż zupełnie przypadkiem natrafiłam na Barrio Paris-Londres. Miejsce, które składa się z u uliczek, ale z klimatem... Europy. Ulica Londres, ulica Paris. Ławki, jakaś mała kawiarnia, kilka hoteli. I wa. To miejsce przypomina mi starówki europejskie, może nawet polskie, choć kolorystycznie daleko jej go Miasta w Warszawie. Pomimo to, właśnie ta starówka w miniaturze podbiła moje serce i stała się nym miejscem w Santiago. Spokój, brak tłumu – idealne miejsce na to aby na chwile się zatrzymać i
KRASUSKA
w
zdj. www.chile.cl
AKSU
R P
27
W POLKOWICACH POD ZIEMIĄ O zainteresowaniu Chile w Warszawie oraz o podziemiach polskiego zagłębia miedziowego opowiada José Luis López Blanco, dyrektor Chilijsko-Polskiej Izby Handlowej.
W
ykładam na Wydziale Prawa Uniwersytetu Chilijskiego i jestem dyrektorem ChilijskoPolskiej Izby Handlowej. Ukończyłem studia prawnicze ponad 35 lat temu i wyspecjalizowałem się w tematach związanych z handlem zagranicznym. Doradzam wielu firmom międzynarodowym, które nawiązały współpracę handlową z firmami chilijskimi. Wśród nich znajdują się także firmy z Polski.
Jaki był cel Pana ostatniej wizyty w Polsce? Po raz ostatni byłem w Polsce w maju br. na zaproszenie Ambasady RP w Santiago i polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz za sprawą namowy polskich firm z branży górniczej, z którymi współpracuję. Spotkałem się z Ambasadorem Chile w Polsce oraz uczestniczyłem w bardzo ważnym spotkaniu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych prowadzonym przez wiceminister MSZ Beatę Stelmach. Wzięło w nim udział ponad 15 firm zainteresowanych nawiązaniem współpracy handlowej z Chile. Ponadto spotkałem się z Beatą Jaczewską, wiceminister w Ministerstwie Środowiska oraz wiceministrem Ministerstwa Obrony Narodowej, Robertem Kupieckim. Widziałem się również z różnymi firmami prywatnymi i państwowymi z branż bankowej, przemysłowej, budowlanej, obrony, nauki i innych. Spotkania miały miejsce w Warszawie, ale byłem także w innych miastach.
Jakie było Pana pierwsze wrażenie po przyjeździe do Polski? Pierwsze co rzuciło mi się w oczy w Warszawie to dynamika zmian jakie zaszły w Polsce w przeciągu ostatnich lat. Bez wątpienia, wrażenie jakie sprawia dzisiaj Polska jest bardzo pozytywne. Szczególnie jeżeli porównuje się sytuację obecną z początkiem transformacji, której byłem świadkiem podczas mojej pierwszej wizyty w 1991 roku.
Co najbardziej zaskoczyło Pana podczas wizyty w Polsce? Zaskoczyło mnie ogromne zainteresowanie ministrów, z którymi rozmawiałem oraz firm i instytucji, które odwiedziłem, zwiększeniem handlu i kontaktów handlowych nie tylko z Chile, ale także z resztą kontynentu południowo-amerykańskiego. Chile jest postrzegane jako atrakcyjne miejsce, które może stać się punktem wyjściowym dla kontaktów handlowych i współpracy z pozostałą częścią regionu.
Co najlepiej zapamięta Pan po wizycie w Polsce? Mam bardzo dobre wspomnienia z wielu miejsc. Nie tylko z Warszawy, ale także z Katowic, Lubina, Legnicy i Wrocławia. Jeżeli mam wskazać tylko jedną przygodę, to powiem, że była nią wizyta w kopalni PolkowiceSieroszowice, do której zostałem zaproszony przez zarząd firmy KGHM. Było czymś niesamowitym znaleźć się na głębokości 1000 metrów i obserwować pracę górników, podziwiać perfekcyjną organizację pracy, zaangażowanie pracowników oraz wysoką jakość produkcji. 28
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
CHILE O POLSCE I POLAKACH W naszym przeglądzie mediów chilijskich chcemy pokazać jak różnorodne są informacje, które kreują wizerunek naszego kraju. Czasem nawet niewielka wzmianka o tym co polskie, może mieć znacznie większy wpływ na świadomość czytelników i być dla nich czymś bardziej atrakcyjnym, niż wielostronicowe analizy i poważne komentarze z pierwszych stron gazet. Na nasz wybór informacji do biuletynu spójrzmy też z przymrużeniem oka. Tym bardziej, że w Chile słońce świeci naprawdę ostro.
R
edakcja „Wikén” przyznała nagrody najlepszym restauracjom w Santiago. Za najlepszą w kategorii „Kuchnia peruwiańska” uznała restaurację „La Mar”. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt że jej menedżerem jest Bogdan Piotraszewski… Peruwiańczyk. Jego ojciec, wyjechał z Polski do Peru po wojnie, a sam Bogdan, studiował w Krakowie. W Chile pracuje od kilkunastu lat. Obrazy Fernando de Szyszlo zostały pokazane w jednej z galerii Santiago. Twórczość peruwiański ego malarza, jak podkreślają chilijskie media, jest kluzem do zrozumienia latynoamerykańskiej abstrakcji. Fernando przyszedł na świat w 1925 r. Jego ojciec miał na imię Witold i był polskim fizykiem. Silnym echem odbił się w chilijskich mediach proces kanonizacyjny Jana Pawła II. Wielu wywiadów na ten temat udzielił ks. Marek Burzawa, wikariusz biskupi Archidiecezji w Santiago, który mieszka i pracuje w Chile już od wielu lat. Rozmawiali z nim dziennikarze m.in. stacji 24 Horas, TVN, Canal 13 i La Red. Dziennik „El Mercurio” opublikował obszerny artykuł na temat 60-lecia odbudowy Starego Miasta w Warszawie. O tym, że nawet hekatomba II wojny światowej nie zdołała złamać ducha stolicy Polski i zmieść go z powierzchni ziemi.
Najlepsza polska tenisistka Agnieszka Radwańska, która całkiem nieźle sobie radzi w tegorocznych turniejach Wielkiego Szlema, wystąpiła w reklamach chilijskiej sieci telefonii komórkowej Movistar i sportowej stacji telewizyjnej ESPN. Alexis Norambuena, chilijski piłkarz, który na co dzień gra w Jagiellonii Białystok, udzielił wywiadu tygodnikowi „Futbol”. Jest pod wrażeniem zmian infrastruktury piłkarskiej w Polsce, a stadiony, które powstały przed Euro 2012, zalicza do najpiękniejszych i najnowocześniejszych w Europie. Gazety chilijskie wiele miejsca poświęciły Matyldzie, nowej królowej Belgii. Skrupulatnie odnotowują jej koneksje rodzinne, pisząc m.in. o jej matce księżnej Annie Marii Komorowskiej i jej związkach z polskimi rodami arystokratycznymi, Komorowskich, Radziwiłłów czy Zamoyskich. Adolfo Hurtado, enolog winnicy Cono Sur, który opowiedział na łamach poprzedniego wydania biuletynu Ambasady RP w Chile, o swojej podróży po Polsce, został nominowany do tytułu najlepszego enologa na świecie, w kategorii win czerwonych. Konkurs organizowany był w ramach tegorocznej edycji International Wine Challenge 2013. Gratulujemy!
29
WITAMY NA KOŃCU ŚWIATA Mistrz świata, inżynier, odkrywca, tenisistka, rockman? Kto wie, kim będą te maluchy w przyszłości. Rośnie nowe pokolenie Polaków, którzy urodzili się tu w Chile. Pokazujemy ich dziś i trzymamy kciuki. Jedno wiemy na pewno – już teraz są zupełnie wyjątkowi. Kolumnę objął patronatem Klub Małego Polaka w Chile (www.klubpolaka.cl). MAYA MAGDALENA Rodzice: Magdalena Owsiak, Marcos Bravo C. Wzrost, waga: 49 cm, 3,2 kg Kim będzie w przyszłości? Według mamy: tenisistką, a to tylko dlatego że wujek zadeklarował że będzie opłacał zajęcia na korcie fot. Magdalena Owsiak Według taty: artystką, tylko taką która zarabia duże pieniądze nie wkładając w to zbyt wiele pracy.
ANASTAZJA ALEXYA Rodzice: Kamila Michalska, Alexy Ruiz Wzrost, waga: 47 cm, 2.9 kg Kim będzie w przyszłości? Według mamy: sławną podróżniczką Według taty: wokalistką lub gitarzystką sławnej grupy rockowej
NATALIA ALICIA Rodzice: Małgorzata Stankiewicz, Claudio Acevedo Wzrost, waga: 47,5 cm, 3,07 kg Kim będzie w przyszłości? Według mamy: uznaną artystką plastykiem, może malarką Według taty: inżynierem
IRENA Rodzice: Magdalena Walczak, Emmanoel BF Lima Wzrost,waga: 46 cm, 2,72 kg Kim będzie w przyszłości? Wynalazcą rzeczy niewymyślonych lub odkrywcą rzeczy zapomnianych
fot. Magdalena Owsiak
fot. Magdalena Owsiak
LEONARD Rodzice: Hellen Izarra, Radosław Smyk Wzrost, waga: 52 cm, 3,6 kg Kim będzie w przyszłości? Według mamy: słynnym archeologiem, badaczem kultur andyjskich Według taty: mistrzem świata, ale na razie trudno sprecyzować w jakiej dyscyplinie 30
A m b a s a d a
R P
w
S a n t i a g o
GODNE POZAZDROSZCZENIA ŻYCIE QUERUBINY Ż
ycie Querubiny nie zawsze było godne pozazdroszczenia. Jeśli chodzi o ścisłość to Querubina nawet nie zawsze była Querubiną. Na początku Querubina nosiła imię Melisa i miała porażone tylne łapki. A jeszcze przedtem Querubina żyła na wsi. Do Santiago przybyła zimą 2011 roku. Do ogrodu babuni (nazywają ją tak nawet Chilijczycy) Ewy Odachowskiej przyprowadziła ją Halszka, wnuczka babuni. Ten przestrzenny ogród, pełen drzew i krzewów, przyjazny roślinom, zwierzętom i ludziom, szybko stał się jej domem. Querubina natychmiast się zaprzyjaźniła z Flor, studentką literatury, która mieszkała w domu babuni, i z wszystkimi, którzy w nim pomieszkiwali. Żyła w zgodzie z kotem i chomikiem, pięknym perliczkom podjadała ich fastfoody (okropnie tuczącą kukurydzę), ale też dzieliła się swoją karmą.
łóżkiem Flor i wcina banany, aż uszy jej się trzęsą, gardząc przy tym marchewką. Jest bardzo czuła i wdzięczna. Przepada za głaskaniem i odwdzięcza się liżąc ręce swoim dobroczyńcom.
Lecz pewnego dnia, Bóg wie czemu, tylne łapki Querubiny odmówiły nagle Ponadto jest sławna. Stałą się Ewa Odachowska urodziła się 1 sierpnia posłuszeństwa. Używając tylko muzą wielu artystów, tematem przednich łapek, posuwała tylną 1914 r. w Niedźwiadce. Córka Kazimierza obrazów, zdjęć i wierszy i z cześć ciała po ziemi. Trwało to Odachowskiego i Hanny Pohl. W Chile pewnością niejednej nieznanej mieszka od 1949 r. Lekarz ginekolog w tak długo, aż pojawiła się głęboka piosenki. A jakby tego było mało, rana, którą wypełniły robaki. szpitalach Jose Joaquin Aguirre i San Juan ma ogromne powodzenie w Querubina gasła w oczach, a de Dios. Jej wspomnienia zostały miłości. Pewnie dlatego, ze jest wstrętna choroba wysysała z niej opublikowane w książce "Na fali historii", blondynką w kraju brunetów. życie. I kto wie, jak by się to autorstwa Aleksandry Pluty (wersja Ostatnio spotyka się z Carlotos, elektroniczna jest dostępna na stronie www skończyło, gdyby nie Halszka i przystojnym kotem z sąsiedztwa, Flor, które zaprowadziły królicę Ambasady RP w Chile) który jest fajny i warto dać mu do weterynarza. Pincetą szansę. wyciągnięto jej robaki, dostała antybiotyk i leki przeciwbólowe Dziewczyny okładały jej ranę miodem. Jeśli myślicie, ze Querubina jest próżna, trochę leniwa Musiała mieć ogromną chęć życia, bo dziś Querubina i gruba, to się mylicie. A nawet jeśli by tak było, to nie jest zdrowa jak rydz! radzę mówić tego na głos i narażać się Halszce i Flor, które zawzięcie bronią godności swojej podopiecznej. Querubina miała rację decydując że chce zyć. Dziś ogrzewa łapki przy piecyku na benzynę, śpi pod Magdalena Antosz
31