nr 1/61 listopad 2015
n a s z a
g a z e t a
rok szkolny 2015/2016
Koleżanki i Koledzy, w imieniu pracowników naszej gazety witam Was i zachęcam gorąco do jej czytania. Zapraszam również do pracy z nami przy tworzeniu kolejnych artykułów. Weronika Skorupa, klasa 6c
Zaduszkowe refleksje Dzień Wszystkich Świętych popularnie zwany Dniem Zmarłych to piękne święto, które obchodzi się rokrocznie, pierwszego listopada. Ta uroczystość przypomina nam o tym, żeby pamiętać o wszystkich, którzy odeszli na zawsze. Według wiary katolickiej to jedno z ważniejszych świąt w kalendarzu
liturgicznym. Piękną tradycją jest palenie światła dla zmarłych na grobach. Zapalamy wtedy tyle zniczy, że wieczorem widać łunę nad cmentarzem. W tym dniu zawsze będę wspominać śmierć mojej babci Marysi, która zmarła pierwszego listopada cztery lata temu. Była
bardzo dobrą kobietą, troszczyła się o innych i świetnie gotowała. Warto wspomnieć, że podczas odprawiania mszy żałobnej nawet ksiądz płakał, ponieważ babunia zawsze chętnie pomagała jego mamie i innym sąsiadom. Nigdy nie zapomnę mojej babci. Staś Grzybowski, klasa 4c
W dniach od 7.10.2015 do 9.10.2015 klasy VI a i VI d wraz z naszymi paniami wychowawczyniami i trzema mamami wybrały się na trzydniową wycieczkę do Warszawy. O godz. 11 zaczęliśmy naszą przygodę - poznawanie stolicy Polski - Warszawy. Zwiedzaliśmy warszawską Starówkę, rynek Starego Miasta, zobaczyliśmy pomnik Małego Powstańca, warszawską Syrenkę oraz Pałac Prezydencki. Drugiego dnia pojechaliśmy do Centrum Nauki Kopernik! Było super! Najbardziej podobały mi się pokazy z prądem w roli głównej, symulator trzęsienia ziemi i ludzki szkielet kostny na rowerze. Spędziliśmy tam aż 5 godzin! Byliśmy też w Łazienkach i Parku Łazienkowskim. Podziwialiśmy tam wiele wspaniałych miejsc, m.in. pałac ostatniego króla Polski, Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wielkie wrażenie wywarła na
ziemniaki ziemniaki
Wycieczka do Warszawy
mnie odnowiona Stara Pomarańczarnia. W trzecim dniu, który kończył już naszą wycieczkę, udaliśmy się do Pałacu Kultury i Nauki, gdzie podziwialiśmy piękny widok – panoramę Warszawy – z 30 piętra! Następnie udaliśmy się do Sejmu. Wszyscy byli bardzo ciekawi jak wygląda codzienna praca posłów. Byliśmy świadkami historycznej chwili – właśnie zakończyły się ostatnie obrady VII kadencji Sejmu. Ostatnim punktem wycieczki był Wilanów, gdzie mieliśmy bardzo ciekawą lekcję muzealną. Dużo dowiedzieliśmy się o królu Janie III Sobieskim i jego małżonce, królowej Marii Kazimierze. Po Wilanowie niestety trzeba było pożegnać się z piękną Warszawą. Tę wycieczkę zapamiętamy do końca życia! Julia Pawlik, klasa 6a
Mój dziadek Jan opowiadał mi wiele zabawnych historii, ale jedna spodobała mi się najbardziej. Chciałabym ją Wam opowiedzieć. Po zakończeniu wojny w Polsce żyło się biednie. Żywność była rozwożona i dostarczana ludziom. Pewnego dnia ktoś przywiózł zgniłe ziemniaki. Nikt nie chciał ich jeść. Mój dziadek miał wtedy 11 lat i lubił rozrabiać. Razem z kolegami i braćmi wymyślili, że będą rzucać tymi zepsutymi ziemniakami w ludzi. Schowali się przy ulicy, gdzie było bardzo ciemno i nie było lamp. Dla zabawy obrzucali przechodniów ziemniakami, a ludzie nie wiedząc co się dzieje, uciekali. Ktoś w końcu powiedział tacie mojego dziadka o tych wybrykach. Ojciec upomniał chłopców i zabronił im takich zabaw. Oni jednak nie przejęli się tymi i parę dni później znów robili to samo. Pewnego dnia rzucili ostatnie ziemniaki w jakiegoś pana i wrócili do domu. Jakie było ich zdziwienie, gdy ich tata czekał na nich z pasem, ponieważ okazało się , że to właśnie on był tym ostatnim przechodniem! Agnieszka Kiebzak, klasa 6d
2
nasza gazeta
nr 1 (61)
Dnia 14.10.2015r. odbyło się ślubowanie klas pierwszych. W tym dniu rozpoczynał swoją szkolną przygodę mój brat, Szymon. Byłam z nim również ja i moi rodzice. Uroczystość rozpoczęła się w sali gimnastycznej pięknie udekorowanej flagami narodowymi i ozdobnymi pasami kolorowego płótna. Środek zajmowała duża tablica w kształcie szkolnej tarczy. Obok znajdowała się też mata wykonana z kolorowych puzzli, na której zasiadły zaproszone przedszkolaki. Każda grupa pierwszoklasistów przygotowała swój program artystyczny w postaci wierszyków i piosenek. Po występach dzieci Pani Dyrektor pasowała ich na uczniów naszej szkoły. Nowi uczniowie otrzymali szkolne mundurki. Następnie wychowawcy wszystkich klas zaprosili swoich uczniów i ich rodziców do pomieszczeń lekcyjnych, gdzie znajdował się drobny poczęstunek. Pani wychowawczyni serdecznie powitała dzieci i wręczyła im upominki dyplom i szkolną wyprawkę. Po
fot. M. Skalska-Szych
ślubowanie pierwszoklasistów
poczęstunku dzieci wraz z rodzicami i wychowawcą wróciły do sali gimnastycznej, gdzie miała się odbyć druga cześć uroczystości przedstawienie pt. ,,Kopciuszek”. Aktorami byli Pani Dyrektor i inni nauczyciele naszej szkoły. Była to szczególna i oryginalna obsada. Spektakl zakończył się brawami i głośnym aplauzem. Uroczysty moment powoli dobiegał końca. Pierwszaki były szczęśliwe i uśmiechnięte. Ten dzień w pamięci młodych uczniów i uczennic, zapisał
się w sposób wyjątkowy. Po zakończeniu uroczystości mój brat razem ze swoimi kolegami i koleżankami śmiał się i podskakiwał z radości. Po powrocie do domu telefonował do babci, dziadka i wujka opowiadając im z przejęciem o wydarzeniach tego dnia. Oby zawsze radość i uśmiech gościły na jego twarzy. Z doświadczenia jednak wiem, że w szkole różnie bywa. Ja, uczennica piątej klasy, przekonałam się o tym na własnej skórze... Julia Wilczyńska, klasa 5a
Przygoda z kozą.
Jestem Michał. Mam siostrę Olę, która ma 19 lat. Naszymi rodzicami są Marzena i Artur. Często jeździmy do dziadków. Są to rodzice taty- Barbara i Juliusz. Moja babcia ze strony mamy ma na imię Marysia i mieszka w Wadowicach, więc rzadziej się widujemy, ale czasami nas odwiedza. Mama opowiadała mi kiedyś pewną zabawną historię, z której przez długi czas śmiała się cała rodzina.
Ciotka mojej mamy(siostra babci) chciała kupić kozę. Wybrała się „maluchem” w daleką podróż (100 km) do sprzedawcy. Zapakowali kozę na tylne siedzenie. Ciotka ruszyła w drogę powrotną. Początkowo koza była wystraszona i siedziała spokojnie, ale gdy już oswoiła się z nowym otoczeniem, zaczęła się wiercić oraz głośno „meczeć”, przeszkadzając w kierowaniu. Nagle spodobały się jej włosy ciotki Bogusi i zaczęła je nasza gazeta
nr 1 (61)
skubać. Bogusia musiała się skupić na prowadzeniu samochodu, a nie mogła zatrzymać się na poboczu. Z trudem wytrzymywała te „pieszczoty” kozy. W końcu gdy dojechała do domu i z pomocą babci i mamy wyciągnęła zwierzę z samochodu, okazało się, że ma wyskubaną dużą kępę włosów z tyłu głowy. Historia nie była śmieszna dla ciotki, ale cała rodzina długo o tym wydarzeniu pamiętała. Michał Wawrzeń, klasa 6d.
3
spotkania w bibliotece 30.09.2015 Na spotkaniu z p. Barbarą Gawryluk rozmawialiśmy o książkach dla dzieci, które pisze i tłumaczy z języka szwedzkiego. Pani Gawryluk opowiadała nam również o swojej pracy w Radio Kraków, zachęcała do słuchania „Kliniki zdrowego Chomika” i innych audycji. Odpowiadała na nasze pytania, pokazywała swoje pięknie wydane książki. Czytała nam fragmenty ze zbioru opowiadań o dzielnych dzieciach pt. „ Mali bohaterowie” i innych pozycji. Na koniec podarowa-
ła każdemu z nas książeczkę, i wpisała dedykację. Pani Barbara jest bardzo sympatyczną osobą i spotkanie z nią było bardzo ciekawe i miłe dla całej naszej klasy. Kacper Sajdok, klasa 3b 8.10.2015 r spotkaliśmy sie z p. Małgorzatą Flis w Śródmiejskiej Bibliotece Publicznej, przy ul. Dobrego Pasterza 100. Pani Flis ilustruje książki dla dzieci. Najchętniej rysuje zwierzęta. Bawiła się z nami w odgadywanie rysowanych przez siebie zwierzaków -
boharerów bajek. Podarowała nam dwa piękne rysunki Kota w butach i Świerszcza- zapraszamy do obejrzenia w naszej klasie 28B. Ciekawie opowiadała o swojej pracy. Oglądaliśmy jej ilustracje w wielu książkach, min p. B. Gawryluk, z którą spotkaliśmy się tydzień wcześniej. Wspólnie wykonaliśmy ilustrację przedstawiającą naszych ulubionych bohaterów. Można ją oglądać w bibliotece. Spotkanie było bardzo interesujące. Klasa 3b
Polska awansowała na mistrzostwa Europy 2016!
4
W zeszłym tygodniu reprezentacja Polski rozegrała dwa ważne mecze. Obydwa mecze odbyły się na stadionie Narodowym w Warszawie. W środę Polska zremisowała ze Szkocją 2:2. W ostatniej sekundzie gola strzelił Robert Lewandowski. Remis nie dał jednak pewnego awansu. W niedzielę 11.10.2015 Polska wygrała z Irlandią 2:1. Wynik ten zapewnił awans. nasza gazeta
nr 1 (61)
Zwycięskie gole strzelili Krychowiak i Lewandowski. Cała moja rodzina oglądała te mecze. Gdy piłka znajdowała się w bramce przeciwników, wszyscy krzyczeliśmy głośno ,,gol!!!”. Następny mecz Polski odbędzie się we Francji. Trzymajmy kciuki za naszych! Bartłomiej Jaśkow, klasa 4a.
Święto Zmarłych Dla Polaków Święto Zmarłych to czas ciszy i zadumy. Odwiedzamy cmentarze, na grobach bliskich osób zapalamy świeczki i kładziemy wiązanki kwiatów lub wieńce. Myślimy o przemijaniu i o tych, którzy odeszli. Ludzie spotykają się przy grobach, rozmawiają i wspominają. Jest to czasami jedyna okazja aby zobaczyć się z krewnymi. Ci, którzy mieszkają daleko i nie mogą odwiedzić grobów nawiązują kontakt duchowy ze zmarłymi bliskimi. Święto Wszystkich Świętych wprowadził do kościoła Grzegorz |\/ w. 834r. Tradycja tego dnia pochodzi od celtyckiego święta Samhain, co oznacza śmierć ciała. Cywilizacje antyczne celebrowały święto przodków pomiędzy końcem października, a początkiem listopada.
W różnych krajach ludzie inaczej obchodzą ten dzień. Brytyjczycy wkładają zapaloną świeczkę do wydrążonej dyni lub rzepy. Na Słowacji zostawiano na stole potrawy dla zmarłych, którzy przy chodzili w ten dzień. W Meksyku zawiesza się obrazki świętych, a na stole kładzie figurki aniołków i słoiki z kwiatami. To piękne święto w polskiej kulturze. Jest to czas, kiedy myślimy o osobach, które od nas odeszły na zawsze. Dominika Ochman, klasa 4b
moje dziewczyny Każdy uczeń, co mnie zna, wie, że pieski ja mam dwa. To dwie suczki, takie małe i do tego całe białe. Karolinka jest malutka i lubi pieczone udka. Druga sunia strasznie żywa, Anetka się nazywa. Lubią bawić się ogromnie, lizać, szczekać, skakać po mnie. Witają mnie zawsze, gdy wracam ze szkoły, Karolinka szczeka, Anetka robi kręcioły. Moje wierne pieski biegają w koło, kiedy jest mi smutno i kiedy wesoło. Inne pieski robią sztuczki i podają łapę, a moje leżą na kanapie. Bardzo kocham moje psiaki, fajnie w domu mieć zwierzaki. Dominika Ochman, klasa 4b
krótka historia rodzinna
Jestem z dziada pradziada prądniczaninem. Czuję się mocno związany z tą dzielnicą Krakowa. W czasach, kiedy Prądnik Czerwony był podkrakowską wsią, mój prapradziadek ze strony mamy – Jan Grabczak pełnił funkcję wójta. Był właścicielem terenów wzdłuż ul. Dobrego Pasterza od strony kościoła Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Ziemię tę podzielił pomiędzy swoje liczne potomstwo, a każde z jego dzieci, w tym mój pradziadek (również Jan) zbudowało własny dom. Na fundamentach tego starego domu, który rozbudowali moi rodzice, mieszkamy obecnie wraz z babcią, gdyż dom jest piętrowy. Nasz dom ma swoją wojenną historię, która na szczęście zakończyła się pomyślnie. Pewnego
dnia, w 1944 roku na środku ulicy pomiędzy domem naszym a sąsiadów rozbił się wojskowy samolot niemieckiego Luftwaffe. Z opowiadań babci, która była wtedy nastolatką, wiemy, że wybuchł potężny pożar. Niemieccy żołnierze celowali z karabinów do każdego świadka tego wypadku, a moja prababcia w popłochu wyrzucała cały dobytek przez okno do ogrodu. Na szczęście, okazało się, że po ugaszeniu pożaru domy ocalały prawie bez szwanku. Na pamiątkę tego wydarzenia na elewacji obu domów utworzono dziękczynne kapliczki. Na naszym była to kapliczka z figurką św. Antoniego, wyrzeźbioną przez mojego pradziadka, który był artystą plastykiem. Mój pradziadek nasza gazeta
nr 1 (61)
Jan dużo malował i chętnie obdarowywał pracami swoich przyjaciół i rodzinę. W wielu starych domach na Prądniku Czerwonym wiszą do tej pory jego obrazy. Pradziadek Jan był nauczycielem w przedwojennym gimnazjum – uczył rysunku i kaligrafii. Ale prawdziwym bohaterem jest w opowieściach rodzinnych jego brat, Ignacy. Walczył on w I Brygadzie Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego i poległ na polu walki w bitwie pod Łowczówkiem w 1914 roku. Jego imieniem nazwana została jedna z ulic na nowym osiedlu Prądnika Czerwonego. Jan Mardyła, klasa 6d.
5
Z wizytą u Lajkonika.
Dawno, dawno temu smok Wawelski przechadzał się ulicami Krakowa. Niektórych ludzi nawet straszył dla zabawy. Taki to był łobuz! W pewnej chwili zza kamienicy wyszedł Lajkonik , a kiedy zobaczył smoka, wystraszył się i błagał: - Proszę, poczciwy smoku - nie jedz mnie, ja jestem konik zwierzyniecki. - Jaki konik? Ja lubię koniki! - Inaczej Lajkonik. - A, teraz to już coś kojarzę...No dobrze, nie zjem cię, ale w zamian za to pewnego dnia sprawię ci psikusa, a ty nie będziesz mógł się na mnie złościć. Oczywiście Lajkonik zgodził się na tę propozycję. Kilka dni później, kiedy konik zwierzyniecki miał zacząć swój pochód, zobaczył, że w szafie nie ma jego stroju. Okropnie się rozgniewał i cały czas powtarzał: - Co powiedzą Krakowianie, gdy do nich nie wyjdę?! Jakiś dowcipniś musiał ukraść mi strój! Niech go za karę spotka nieszczęście! Nagle zawiało, rozległ się krzyk ludzi i do domu Lajkonika wpadł zły smok z ubraniem konika. - Złamałeś umowę! Teraz mogę cię zjeść! I już wystawił kły, gdy usłyszał prośbę: - Proszę , nie wiedziałem , że to ty zrobiłeś mi ten żart. Oszczędź mnie! Przecież ja to tylko skóra i kości.... Jestem niesmaczny! Smok uwierzył biednemu konikowi i odleciał. Nigdy potem już go w Krakowie nie widziano. Ale kto wie? Może gdzieś się tylko schował? A Lajkonik do tej pory hasa po krakowskim rynku. Agnieszka Kiebzak, klasa 6d
6
WSPOMNIENIA Z WAKACJI. Wakacje w tym roku spędziłem nad pięknym polskim Morzem Bałtyckim. W lipcu byłem w Mikoszewie na obozie karate, a w sierpniu z rodzicami w miejscowości Jurata na Półwyspie Helskim. Podróż z Krakowa nad morze trwa około 10 godzin w jedną stronę, ale warto się w nią wybrać. Jednym z ciekawszych punktów programu na obozie był wyjazd do Malborka. Znajduje się tam największy średniowieczny zamek w Europie zbudowany z ponad miliona cegieł. Był on również stolicą państwa krzyżackiego. Muzeum składa się z trzech części. Pierwszą z nich jest zamek wysoki, czyli klasztor. Drugą - zamek średni, siedziba wielkiego mistrza i komtura oraz centrum administracyjne państwa zakonnego. Trzecią częścią jest podzamcze, będące rodzajem zaplecza gospodarczego. Przewodnik oprowadził nas po prawie całym zamku. Zobaczyliśmy kuchnię, zbrojownię, wystawę bursztynów i kolorowych witraży, a nawet średniowieczne toalety. Drogę do nich wskazywał kamienny diabełek. Kupiliśmy pamiątki w okolicznych sklepikach i szczęśliwi wróciliśmy do naszego obozowiska Bardzo zachęcam do zwiedzenia zamku krzyżackiego w Malborku, ponieważ jest to zabytek światowej klasy. Jako ciekawostkę
dodam, że kręcono tam sceny do „Wiedźmina”. Jurata natomiast jest bardzo popularnym kurortem odwiedzanym przez sławne osoby. W czasie naszego pobytu spotkaliśmy tam Szymona Majewskiego (dziennikarza i prezentera radiowego, telewizyjnego), Krzysztofa Pendereckiego (słynnego kompozytora) z żoną, Dariusza Szpakowskiego (komentatora i dziennikarza sportowego) z rodziną i Michała Wójcika z kabaretu „Ani Mru-Mru”. Najlepsze na tym wyjeździe było to, że spaliśmy pod namiotem na kempingu!!! Poznałem tam kilku kolegów, z którymi bawiłem się na plaży. Pogoda była słoneczna, morze ciepłe i tylko raz padał deszcz . Najbardziej utkwił mi w pamięci dzień, w którym zdarzył się wypadek. Ratownicy wyciągnęli z morza nieprzytomnego mężczyznę, który się topił. Musiano wezwać helikopter ratunkowy, który wylądował na plaży, zaraz obok nas. Na szczęście nieostrożny plażowicz odzyskał przytomność i został uratowany. To były moje najlepsze wakacje, bo prawie całe spędziłem nad morzem. Na pewno pojadę tam również w przyszłym roku. Was też zapraszam! Może się spotkamy? Adam Śliwa, klasa 5e.
redaguje zespół: redaktor naczelna - Weronika Skorupa p. Magorzata Korybko, p. Barbara Pęcikiewicz i p. Agnieszka Urban - opieka merytoryczna, p. Teresa Diaczuk - skład komputerowy www.sp2.krakow.pl nasza gazeta
nr 1 (61)