7 minute read
Nasza akcja
from MM Trendy #7 (109)
by MM Trendy
Kobieca Twarz Pomorza Zachodniego 2022
Inspirują do działania i nie boją się wyzwań – takie są laureatki plebiscytu Kobieca Twarz Pomorza Zachodniego 2022. Poznaliśmy je podczas II Forum Kobiet w Szczecinie. Teraz mamy przyjemność przedstawić je wam.
Advertisement
ROZMAWIAŁA AGATA MAKSYMIUK / FOTO ANDRZEJ SZKOCKI
Zwyciężczyni w kategorii Córki Joanna Lis, Szczecin
Podczas rozmów z plebiscytowym jury, zaskoczyła pani wszystkich, opowiadając o swoich zainteresowaniach i obranych kierunkach studiów. Jak dobrze pamiętam, studiowała pani
bezpieczeństwo narodowe. - To prawda, najpierw zdecydowałam się podjąć studia na kierunku bezpieczeństwo narodowe. Wtedy też zaczęłam interesować się kryminalistyką i kryminologią. Przedmioty były realizowane przez komendanta miejskiej policji. Wciągnęłam się. Na temat mojej pracy dyplomowej wybrałam: handel ludźmi. Kolejnym krokiem były studia prawnicze. Na trzecim roku wybieraliśmy specjalizacje (moduły) – wybrałam karny. Napisałam kilka artykułów naukowych – hipnoza, handel ludźmi… Ostatecznie jednak trafiłam za biurko wyspecjalizowanej komórki Urzędu Skarbowego w Szczecinie. Nie żałuję, dobrze czuję się w pracy. Mam kontakt z prawem, a każda sprawa jest inna. Kto wie, może za jakiś czas zdecyduję się zrobić aplikację adwokacką (uśmiech).
Nie myślała pani o pracy w terenie? - Przez chwilę myślałam, by zatrudnić się w służbach specjalnych. Agencja wywiadu czy kontrwywiadu. Przystąpiłam nawet do wypełnienia ankiety bezpieczeństwa osobowego. Z perspektywy czasu nie wiem, czy dziś byłabym tak odważna. To specyficzna praca, na pewno nie dla wszystkich.
Teoria to nie praktyka.
Miała pani jednak w sobie tyle odwagi, by wziąć udział w plebiscycie i zawalczyć o tytuł Kobiecej Twarzy Pomorza Zachodniego.
- Udział w tym wydarzeniu na pewno był bardzo budujący i motywujący. Do plebiscytu przystąpiłam bez większych oczekiwań. Pierwszy etap to głosowanie online. Wiadomo, jak poprosi się brata czy siostrę, to na pewno oddadzą głos (uśmiech). Ale im bliżej finału, tym większe emocje. Ostatni etap, czyli rozmowy z jury, wymagał przygotowania. Kiedy okazało się, że komisja wybrała mnie, poczułam się bardzo miło. Takie wyróżnienie dodaje pewności siebie. Nie chodzi nawet o spełnianie marzeń, bo to impuls zdecydował o moim udziale w zabawie. Samo poczucie, że się wygrało jest wspaniałe. Na pewno było z kim powalczyć o zwycięstwo. Dlatego tym bardziej wyróżnienie cieszy.
Wzięła pani udział w kategorii Córka.
Co dla pani znaczy być córką? - Jestem już żoną, ale jeszcze nie mamą i nie kobietą dojrzałą, dlatego zdecydowałam się na kategorię Córki. Zresztą tak się identyfikuję. Moja mama jest moim autorytetem i jestem dumna, że jestem jej córką. Córka to dla mnie uczeń. Mama to mistrz.
Gdyby miała pani podzielić się z innymi kobietami radą czy wskazówką, jak spełniać marzenia, co to by było?
- Myślę, że pewność siebie jest podstawą. Kiedyś rozmawiałam z moim mężem - na co faceci zwracają uwagę w kobietach. Powiedział bardzo fajną rzecz – kobieta może być zaniedbana, ale jeśli będzie pewna siebie, to dla każdego faceta będzie seksowna. Pewność siebie zawsze robi wrażenie. Dlatego myślę, że to ważna cecha do opanowania, bez względu na wiek.
Zwyciężczyni w kategorii Matki - Ewelina Tomaszewicz, Gostyń
Kiedy widziałyśmy się ostatni raz, wspomniała pani o studiach doktoranckich. Czy udało się coś zdziałać w tym kierunku? Szykuje się powrót do szkoły?
- Bardzo bym chciała. Na razie kompletuję dokumenty. Nie ukrywam, że wiele zależy od mojego syna (uśmiech). Chcielibyśmy studiować w tym samym czasie. Czekamy na wyniki, czy dostanie się na medycynę. Na pewno jestem zdeterminowana, aby się rozwijać. Czuję, że muszę. Zresztą mam taki charakter, że jak coś postanowię, to to zrobię. Tak mi się życie poukładało, że musiałam nauczyć się wytrwałości. 10 lat temu zostałam sama z dwójką malutkich dzieci. Jak sobie poradziłam? – Po prostu, poradziłam sobie. Kiedy spotykam kobiety w podobnej
sytuacji, staram się być dla nich przykładem. Skończyłam studia, znalazłam pracę, wychowałam dzieci.
Czy pani zainteresowania pokrywają
się z pani pracą? - Mam to szczęście, że tak. Całkiem niedawno podjęłam nową pracę w Uzdrowisku w Kamieniu Pomorskim. Można powiedzieć, że robię to, co lubię. To praca typowo w moim zawodzie. Zabiegi z zakresu fizjoterapii czy rehabilitacji pojawiają się w hotelach i spa, jednak to dla mnie za mało. Lubię wyzwania, w uzdrowisku takie na mnie czekają. Cieszę się, gdy mogę dzielić się moją wiedzą i umiejętnościami z ludźmi, którzy naprawdę tego potrzebują. Każdy drobiazg – ćwiczenie, jak prawidłowo wsiadać do samochodu, jak myć zęby – przynoszą mi ogromną satysfakcję.
Wygrywając tytuł Kobiecej Twarzy Pomorza Zachodniego, również czuła pani satysfakcję? Startowała pani w kategorii Matki, a bycie mamą to
niełatwa sprawa. - Wracając z Forum Kobiet, zabrałam ze sobą jedną z uczestniczek, dopiero podczas rozmowy z nią uświadomiłam sobie, że naprawdę można przyjąć, że bycie mamą to ciężka harówka, wspaniała, ale ciężka. Zwłaszcza gdy jest się mamą samotną. Kiedy zostałam sama, moja córka miała 4 lata, a syn 9. Wyszłam z nimi z domu, mając pod pachą tylko niezbędne rzeczy i książki ze szkoły. Zapisaliśmy się na spotkania do psychologa. Dziś mogę z dumą powiedzieć, że udało się. Mój syn ma już 19 lat, jest dorosły. Niedawno poznał mamę swojej dziewczyny, polubił ją, ale kiedy wrócił do domu, powiedział, że ja i tak jestem najlepsza (uśmiech). Nie mogłabym oczekiwać piękniejszej nagrody.
Jak udało się pani dojść do momentu, że poczuła pani, że jest mamą spełnio-
ną? - Byłam wychowywana w oparciu o zakazy i nakazy. Nie chciałam przekładać tego na moje dzieci. Szukałam pomocy u psychologów, dużo czytałam. Uświadomiłam sobie, że nie ma czegoś takiego jak idealna mama, idealne wychowanie. Takie rzeczy istnieją tylko na Instagramie. Każdy sam musi znaleźć złoty środek. Dla mnie tym złotym środkiem było zaszczepienie w dzieciach poczucia oparcia we mnie. Chciałam, aby w pełni mi ufały i wiedziały, że bez względu na to, czy mówimy o złamanym paznokciu, czy poważnej depresji, pomogę im. A jeśli sama nie będę w stanie, to znajdę osobę, która to zrobi.
Zwyciężczyni w kategorii Kobiety Dojrzałe - Krystyna Michalska, Połczyn Zdrój
Pani Krystyno, którego uczestnika Forum Kobiet byśmy nie zapytali, każdy panią pamię-
tał. Jak pani to robi? - Taka jestem, lubię ludzi (uśmiech). Szybko nawiązuję relacje, chętnie rozmawiam. Szczególnie lubię młode osoby. Ich energia jest wspaniała. Poza tym mamy wspólne tematy. Staram się iść z duchem czasu, być na bieżąco z technologią. Nie zostaję w tyle. W tym wszystkim najważniejszy jest uśmiech. Uśmiech zawsze przełamuje lody, sprawia, że jest lżej nam i innym.
Spodziewała się pani otrzymania tytułu? Rywalizacja w pani kategorii była naprawdę zacięta. Czy może wygrana w ogóle nie była celem?
- Nie spodziewałam się, że wygram. To była dla mnie niespodzianka. Z rankingu w internecie zapamiętałam, że pani Łucja jest laureatką i stawiałam na nią – to piękna i interesująca kobieta. Nie myślałam o sobie jako o faworytce. Przyjechałam do Szczecina, bo chciałam poznać uczestniczki plebiscytu. Pani Beatka ze Szczecinka zupełnie mnie urzekła. Nawiązałam więź z Asią z Kołobrzegu, nawet razem wracałyśmy do domu. Asia jest młodsza ode mnie, ale to w niczym nie przeszkadza, to wspaniała osoba, z którą mam wiele wspólnych tematów (uśmiech).
Pamiętam, że pani wielką pasją są podróże. Niedawno odwiedziła pani Islandię, jakie kierunek obrała pani
na wakacje? - Podróżuję w ciągu roku, a latem zostaję w domu. Pod koniec czerwca goszczę u siebie moje dwie wnuczki, cudowne dziewczynki Nigdy nie wiem na jak długo zostaną, ale uwielbiam ich pobyty. Spędzamy razem mnóstwo czasu i świetnie się bawimy. Nowy kierunek podróży obiorę we wrześniu (uśmiech).
Można pozazdrościć pani tak dobrej organizacji i uporządko-
wania. - Myślę, że to kwestia charakteru. Zawsze byłam odpowiedzialną osobą. Już w podstawówce nauczyciele powierzali mi ważne zadania, a ja czułam, że nie mogę ich zawieść. Od tamtej pory zawsze daję z siebie 100 procent. Co za tym idzie, co jakiś czas potrzebuję się zresetować. Mam to szczęście, że znalazłam miejsce, gdzie się wyciszam.
Czyli kluczem do szczęście jest równowaga? - Trzeba mieć w sobie sporo pokory, słuchać ludzi, odpowiadać na ich potrzeby. Nie można być samolubnym i ciągnąć na siłę za sobą innych. Poczucie bycia kochanym jest w życiu najważniejsze. Miłość jest ważna. Miłość daje szczęście. Widzę po sobie, kiedy jestem szczęśliwa, to szczęście rozdaję innym. Unikam ponuraków, ludzi, którzy próbują odebrać pozytywną energię. Oczywiście, tam, gdzie mogę, tam pomogę. Koleżanki to doceniają. Ale cenię sobie równowagę.
Czuje się pani spełniona? - Zdecydowanie.
A jaki jest pani przepis na to spełnie-
nie? - Do każdego etapu trzeba dojrzeć, a później go przeżyć. Myślę, że najpiękniejszym etapem są dzieci. To, jak rosną, jak dojrzewają, to czas, którego nie można przegapić. Wychowałam dwóch cudownych synów, dziś mam wnuki. Jestem z nich naprawdę dumna. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Czy chciałabym być młodsza? Nie! Nie chciałabym mieć 20 czy 30 lat. Cieszę się swoim wiekiem i każdemu tego życzę.