9 minute read

Książki na ekranach

JAK PISARZE ZYSKUJĄ NA FILMACH

TEKST WOJCIECH KONDRACIUK

Stworzenie poczytnej książki jest marzeniem milionów artystów od czasu wynalezienia druku. Masowa sprzedaż dała możliwość zarobku wyjątkowo utalentowanym pisarzom, którzy potrafili wciągnąć czytelników w stworzone przez siebie historie. Aby stać się pisarzem-milionerem, trzeba zdobyć miliony czytelników. Jak udało się to najpopularniejszym autorom naszych czasów?

Dramaty, tragedie i komedie Szekspira zyskały popularność dzięki wystawianiu ich na deskach teatrów. Te utwory były wydawane w formie książkowej dopiero wtedy, gdy zdobywały uznanie widzów. Kilka stuleci później, kiedy druk stał się tani i dostępny w zasadzie dla każdego, kolejność jest zupełnie inna. Twoja książka musi zostać doceniona przez krytyków i czytelników, aby mogła zdobyć szerszą popularność. Dopiero wtedy ma szansę trafić na ekrany kin, telewizorów i komputerów.

Tak było w przypadku Agathy Christie. Jej pierwszy kryminał pt. „Tajemnicza historia w Styles”, wydany w roku 1920, zachwycił recenzentów, którzy nie omieszkali podzielić się wrażeniami na zapłacić za wykorzystanie książki do stworzenia ekranizacji. W większości opisanych przypadków to (często niewielkie) wynagrodzenie jest zaledwie początkiem prawdziwego bogactwa i zarabiania na własnej twórczości. Dlatego skupimy się nie na tym, ile pisarze zarobili na prawach do ekranizacji (bo te dane często są tajemnicą), ale na tym, jak pojawienie się filmu, serialu, czy gry wpłynęło na status i popularność artysty.

KOLEJNI REKORDZIŚCI Agatha Christie ma na swoim koncie jeszcze jeden pośmiertny rekord – największą liczbę sprzedanych audiobooków. To najlepiej oddaje współczesne trendy wśród czytelników.

FOTO: JEREMY HORVATIN, UNSPLASH

łamach największych anglojęzycznych gazet i czasopism. Tak rozpoczęła się droga młodej Brytyjki do sławy. Przez kolejne 56 lat życia Christie sprzedała 300 milionów egzemplarzy swoich książek. W roku 2020, czyli 44 lata po śmierci autorki, licznik sprzedaży przekroczył 2 miliardy egzemplarzy. Agatha Christie od kilku lat utrzymuje rekord Guinnessa za największą liczbę sprzedanych książek fabularnych oraz największą liczbę tłumaczeń na inne języki (ponad 7 tysięcy). Jej dzieła były także bardzo chętnie ekranizowane. Pierwszy film na podstawie jej opowiadania powstał już w roku 1928. Według bazy IMDb do dziś powstało ponad 170 ekranizacji jej twórczości (wliczając w to pojedyncze odcinki licznych seriali).

Czy to wpłynęło na rekordową popularność książek? Z pewnością tak, bo to właśnie kino i telewizja są dla miliardów ludzi mediami pierwszego wyboru. Wiele osób sięga po książki właśnie po obejrzeniu filmu lub serialu, który ich zainteresował. Te gałęzie sztuki napędzają się wzajemnie od dziesięcioleci. Dla milionów ludzi książki Christie były pierwszymi, które przeczytali od czasu ukończenia szkoły. Wszystko to dzięki doskonałej fabule i jej popularyzacji na ekranach. Są jednak przypadki, w których jeden film lub kilka odcinków serialu wystarczyło, aby zrobić z pisarzy absolutne gwiazdy. Wystarczyło zostać zauważonym przez odpowiednich ludzi, którzy zgodzą się Z pewnością jesteście ciekawi, kto jeszcze konkurował o ten tytuł? Drugie i czwarte miejsce zajmują odpowiednio J.K. Rowling i J.R.R. Tolkien.

A co z trzecim? Najniższy stopień podium zajmuje Roald Dahl, autor licznych książek dla dzieci, w tym m.in. „Charliego i fabryki czekolady”. Na podstawie tego opowiadania powstały dwa popularne filmy (pierwszy jeszcze za życia autora), które spopularyzowały książkę i pisarza na całym świecie. Co ciekawe, nad ekranizacją tej i innych opowieści Dahla w formie animowanej pracuje obecnie Netflix.

Joanne Murray, znana jako Joanne Kathleen Rowling, sprawiła, że miliony dzieci wychowanych na początku XXI wieku czekały na list z Hogwartu (niektórzy, już dorośli, czekają nadal). „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” to tytuł zarówno powieści z roku 1997, jak i filmu z roku 2001. To była naprawdę błyskawiczna kariera. Pierwsza powieść od razu zainteresowała producenta filmowego Davida Heymana, a już w 2008 roku Rowling była jedną z najbogatszych osób w Wielkiej Brytanii, z majątkiem opiewającym na około 3,5 miliarda złotych. Większość Potteromaniaków zaczęła swoją przygodę od wizyty w kinie. Potwierdzają to statystyki sprzedaży książki. W ciągu pierwszych 3 lat od publikacji sprzedało się 300

tysięcy egzemplarzy, co już jest naprawdę dobrym wynikiem. W samym tylko roku 2001, w którym zadebiutował film, sprzedało się ponad milion kopii książki. A to statystyki tylko z Wielkiej Brytanii. Do dziś na całym świecie sprzedało się ponad pół miliarda wszystkich książek o Harrym Potterze.

John Ronald Reuel Tolkien to niemal rówieśnik Agathy Christie, ale jego kariera była dużo mniej przebojowa. Prawa do ekranizacji „Hobbita” i „Władcy Pierścieni” Tolkien sprzedał osobiście w roku 1969 za niewiele ponad 100 tys. funtów – to równowartość blisko 1,7 miliona dzisiejszych funtów. Oprócz tego Tolkien zachował prawo do tantiem w wysokości 7,5% przychodów. Pierwsze filmy na podstawie jego twórczości zaczęły pojawiać się jeszcze w latach 70., tuż przed śmiercią autora, ale prawdziwy sukces przyszedł dopiero w roku 2001, kiedy do kin weszła pierwsza część filmowej trylogii w reżyserii Petera Jacksona. 7,5% z wielomiliardowych zysków trafiło do fundacji Tolkien Estate, prowadzonej przez syna pisarza, Christophera Tolkiena, któremu zawdzięczamy m.in. publikację „Silmarillionu” już po śmierci autora. Konto organizacji wkrótce zasilą dodatkowe zyski z powstającego właśnie serialu, który będzie dostępny na platformie Amazon Prime Video. Czy nowy serial znów wzmocni sprzedaż książek Tolkiena? Trudno wyobrazić sobie, żeby mogły stać się jeszcze bardziej kultowe, ale to możliwe. Jeśli serial będzie udany, na pewno zachęci kolejne osoby do lektury.

RENESANS FANTASY Trudno znaleźć gatunek literacki, który miałby taką rzeszę oddanych fanów, jak fantasy. Oprócz wspomnianego już uniwersum Tolkiena chyba każdy kojarzy też świat „Gry o tron” i „Wiedźmina”. Ale jeszcze 10-15 lat temu Daenerys Targaryen i Geralta z Rivii znała zaledwie garstka wielbicieli fantasy. Dziś te dwie postaci są integralnym elementem światowej popkultury. Jak do tego doszło?

FOTO: SAMUEL REGAN ASANTE, UNSPLASH

Serialowa „Gra o tron” powstała na podstawie serii powieści „Pieśń lodu i ognia” i wzięła swój tytuł od pierwszej z nich. Twórcą historii jest George Raymond Richard Martin – 73-letni Amerykanin, którego pierwsze opowiadanie zostało opublikowane w roku 1970. Już w wieku 21 lat wiedział, że właśnie w ten sposób chce zarabiać na życie. W ciągu kolejnych dekad sprzedawał kolejne opowiadania (nie tylko fantasy, ale też science fiction), wydawał powieści, a nawet współpracował z twórcami pierwszych ekranizacji swojej twórczości. Niestety żaden z filmów nie stał się hitem, a wszystkie pomysły na seriale zostały porzucone po emisji odcinka pilotażowego. Martin narzekał, że to wina okrojonych budżetów, przez które produkcjom brakowało rozmachu. To zmieniło się, gdy ekranizacją „Pieśni” zainteresowało się HBO.

Niestety szaleństwo na punkcie „Gry o tron” skończyło się tak samo szybko, jak się zaczęło. Wszystko za sprawą odcinka finałowego, który przyniósł rozczarowujące zakończenie. Co ciekawe, George R.R. Martin w swoich powieściach nie doszedł jeszcze do końca historii. Zakończenie zostało rzekomo przekazane twórcom serialu w formie ustnej jeszcze na początku prac. Fani twórczości Martina od 10 lat czekają na kolejną część cyklu i liczą na to, że książkowe zakończenie jednak będzie się różniło od serialowego lub zostanie chociaż lepiej uzasadnione. O ile w ogóle ujrzy światło dzienne. Ta opieszałość z jednej strony może dziwić, a z drugiej... Martin dorobił się już 120 milionów dolarów i mimo spadku popularności serii jego majątek ciągle rośnie. Takie pieniądze potrafią rozleniwić.

Przejdźmy do innego uniwersum, a konkretnie naszego rodzimego „Wiedźmina”, który urósł do rangi dumy narodowej. Pierwsze opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego ukazało się 16 grudnia 1986 roku w magazynie „Fantastyka”. Była to praca konkursowa, która zajęła 3. miejsce i natychmiast przysporzyła autorowi popularności. Do końca lat 90 powstało pięć tomów

historii o Geralcie z Rivii, które stały się kultowe w kręgu miłośników fantastyki. Były też chętnie tłumaczone na języki obce. Nie ma się co dziwić, że wkrótce zostały przeniesione na ekrany. Droga do prawdziwej sławy Sapkowskiego nie była jednak usłana różami.

Prawa do filmowej adaptacji zostały sprzedane jeszcze w roku 1988, ale pierwszy polski film powstał dopiero w roku 2001. Niestety, okazał się porażką i zarobił jedynie połowę kosztów swojej produkcji. Najmocniejszymi punktami filmowego „Wiedźmina” były role Michała Żebrowskiego i Zbigniewa Zamachowskiego, a także muzyka Grzegorza Ciechowskiego. Rok później pojawił się również serial telewizyjny z tą samą obsadą.

W tym samym czasie trwały rozmowy pomiędzy studiem CD Projekt Red a Andrzejem Sapkowskim, dotyczące prawa do stworzenia trzech gier komputerowych na podstawie jego książek. Sapkowski wątpił w sukces tego przedsięwzięcia. Trzeba pamiętać, że to były inne czasy, a gry były w Polsce stosunkowo młodą i mało popularną rozrywką. Warto też wiedzieć, że pierwsza gra komputerowa poświęcona „Wiedźminowi” miała powstać jeszcze w latach 90., ale ostatecznie nigdy nie ujrzała światła dziennego. Nie ma się co dziwić, że Sapkowski zrezygnował z zysków od sprzedanych kopii gier, które miało stworzyć studio bez żadnego doświadczenia. Zamiast tego pisarz otrzymał pieniądze z góry – skromne 35 tys. złotych w dwóch ratach. O tej transakcji zrobiło się głośno w roku 2018, gdy autor wystosował pismo do twórców gry, z żądaniem rekompensaty w wysokości 60 milionów złotych. Nie wiemy, czy ta kwota faktycznie trafiła w ręce pisarza, ale spór został rozwiązany bez wchodzenia na drogę sądową, dając jednocześnie możliwość powstania kolejnych gier w uniwersum „Wiedźmina”. Pismo odwoływało się do astronomicznych zysków, które przyniosły gry, pomijając jednak ich wpływ na globalną sprzedaż książek. To przede wszystkim dzięki grom Andrzej Sapkowski jest drugim najczęściej tłumaczonym polskim autorem (zaraz po Stanisławie Lemie), a wkrótce prawdopodobnie wysunie się na miejsce pierwsze. Trzeba jednak przyznać, że pomiędzy przychodami z gier a zarobkami autora była naprawdę duża dysproporcja. Sam „Wiedźmin 3” zarobił grubo ponad miliard złotych, podczas gdy majątek Sapkowskiego jest szacowany na zaledwie 70 milionów złotych. Zgodnie z artykułem 44 prawa autorskiego twórca książkowego „Wiedźmina” miał prawo żądać nawet większej sumy.

Ta afera zbiegła się w czasie z produkcją kolejnego serialu, tym razem tworzonego przez Netflixa, który zadebiutował w roku 2019. Choć nie wszyscy byli nim zachwyceni, trzeba określić go jako międzynarodowy sukces, który po raz kolejny zwiększył sprzedaż książek Sapkowskiego (a przy okazji także całej trylogii gier) – w szczytowym momencie aż pięciokrotnie. Jeszcze przed ukazaniem się pierwszej gry Sapkowskiemu udało się sprzedać 3 miliony książek o przygodach Wiedźmina. To już był ogromny i zasłużony sukces wielokrotnie nagradzanego autora. Dziś mówi się o 33 milionach egzemplarzy na całym świecie, a to z pewnością jeszcze nie koniec.

SCIENCE FICTION Z PRZESZŁOŚCI Jednym z najnowszych przykładów książki, która zyskała popularność dzięki filmowi, jest „Diuna” Franka Herberta. Film o tym samym tytule wszedł do kin 22 października 2021 i z miejsca stał się objawieniem dla miłośników science fiction. Osoby niechcące czekać na drugą część filmu rzuciły się do księgarni, czyniąc powieść z 1965 roku bestsellerem w roku 2021. Wielka szkoda, że Herbert nie dożył tego dnia (zmarł w roku 1986). Co ciekawe, pierwsza ekranizacja „Diuny” pojawiła się jeszcze w roku 1984, a pierwsze polskie wydanie powieści w roku 1985. Tamten film był niestety dosyć poważną wpadką Davida Lyncha, ale na pewno nie zaszkodził popularności książki. Podobnie zresztą jak seria świetnie ocenianych gier komputerowych „Dune” z lat 1990-2001.

EPILOG Pisarze niezbyt chętnie przyznają, że swoją popularność zawdzięczają np. grom komputerowym i trudno im się dziwić. Podstawą jest tu przecież dzieło ich wyobraźni, które twórcy ekranizacji często zniekształcają, a nawet wręcz psują. Książki wszystkich wymienionych w tym tekście autorów są naprawdę fantastyczne i bronią się same. Ekranizacje są jedynie sposobem na zbicie fortuny na sprawdzonym materiale źródłowym, często mającym już licznych fanów. Wypromowanie książek przed szeroką publicznością jest tu tak naprawdę efektem ubocznym. ⚫

FOTO: KASUN ASANKA, UNSPLASH

This article is from: