5 minute read
Logistyka - kontenerowce z problemami
KONTENErOWCE Z PROBLEMAMI
FOTO: RINSON CHORY, UNSPLASH
TEKST ADAM SOBCZYŃSKI
Transport drogą morską jest podstawą światowego handlu. Ani kolej, ani tym bardziej linie lotnicze nie są w stanie zaoferować tak korzystnych cenowo i wydajnych usług logistycznych. Według statystyk te 3 środki transportu są równie bezpieczne, ale tylko jeśli chodzi o transport osobowy. Przewóz towarów przez morza i oceany bywa nieco kłopotliwy…
STATKI MIEWAJĄ WYPADKI Współczesna żegluga morska została podzielona na dwie skrajne części – pierwsza to statki turystyczne i wycieczkowe, które są masowo złomowane przez kryzys w branży, wywołany oczywiście przez pandemię koronawirusa. Z drugiej strony poprawiająca się sytuacja gospodarcza i ożywienie w handlu międzynarodowym prowadzą do bardzo intensywnego eksploatowania statków towarowych. Choć współczesna technologia czyni je coraz bezpieczniejszymi, to jednak wypadki wciąż się zdarzają.
Główną przyczyną wypadków na wodzie są złe warunki pogodowe. Potężne sztormy potrafią niebezpiecznie rozbujać każdy, nawet największy statek. Silny wiatr, ogromne fale i przechyły boczne mogą doprowadzić do zgubienia części ładunku, uszkodzenia statku, a nawet jego zatonięcia. 17 stycznia doszło do zatonięcia ukraińskiego statku towarowego ARVIN, który złamał się podczas sztormu na Morzu Czarnym. Zginęło trzech członków załogi. Częstym problemem są także kolizje, do których dochodzi zazwyczaj w bardzo ruchliwych miejscach, takich jak np. zatoki, rzeki i kanały. Zwykle kończą się one bez większych zniszczeń.
Najgłośniejszy wypadek z udziałem statku w ostatnich latach to zdecydowanie blokada Kanału Sueskiego pod koniec marca. Olbrzymi kontenerowiec o nazwie Ever Given, którego armatorem jest Evergreen Marine, uderzył w mieliznę i obrócił się bokiem, całkowicie blokując przepływ przez kanał. Dokładne przyczyny incydentu ustali śledztwo, jednak wstępnie mówi się o awarii zasilania statku i silnym bocznym wietrze.
To nie było pierwsze tego typu zdarzenie w Kanale Sueskim, ale po raz pierwszy przeprawa została całkowicie zablokowana. W ciągu zaledwie 3 dni w kanale i na jego obydwu końcach utworzyła się kolejka, obejmująca ponad 300 statków towarowych, przewożących łącznie 17 milionów ton paliw
i innych towarów. Setki innych statków wybrały okrężną drogę wokół Afryki i Przylądka Dobrej Nadziei, co wydłużyło ich podróż nawet o dwa tygodnie. Choć kanał odblokowano już po 6 dniach, pierwotnie zakładano, że operacja może potrwać nawet kilka tygodni. Według ekspertów każda godzina blokady kanału kosztowała światową gospodarkę nawet 400 milionów dolarów.
Przez Kanał Sueski przepływa 12% światowego handlu, dlatego opóźnienia w dostawach miały wpływ na globalną gospodarkę – od cen gazu LNG z Kataru aż po dostępność pulpy drzewnej do produkcji papieru toaletowego. Szacuje się, że skutki blokady kanału będą odczuwalne jeszcze przez kilka miesięcy, z powodu opóźnienia całych łańcuchów dostaw.
KONTENERY GINĄ POD WODĄ Koniec końców wszystkie ładunki zablokowane w Kanale Sueskim dotarły do swoich odbiorców. Zdarza się jednak, że wypełnione towarem kontenery docierają uszkodzone lub nawet lądują na dnie oceanu i nigdy nie zostają odnalezione. Czasem znajdują się w nich mało wartościowe przedmioty, czasem niebezpieczne chemikalia, a czasem luksusowe samochody. 12 marca 2019 roku w Zatoce Biskajskiej zatonął włoski kontenerowiec Grande America, na pokładzie którego znajdowały się 2 tysiące samochodów Audi i Porsche, w tym cztery sztuki Porsche 911 w limitowanej wersji GT2 RS, warte ponad 1 mln zł za sztukę. Wszystkie auta były oczywiście ubezpieczone i zostały wyprodukowane ponownie, aby trafić do właścicieli z trzymiesięcznym opóźnieniem.
Jeden z najgłośniejszych przypadków zaginięcia kontenera miał miejsce w roku 1992 na Oceanie Spokojnym, a jego skutki były zauważalne przez 15 kolejnych lat na całym świecie. Feralny ładunek składał się z 29 tysięcy… gumowych zabawek do kąpieli. Żółte kaczuszki, zielone żabki i inne sympatyczne zwierzątka rozpoczęły swoją podróż i przez kilkanaście lat były znajdowane na wybrzeżach Hawajów, Stanów Zjednoczonych, Islandii, Wielkiej Brytanii, a nawet zamarznięte w lodach Arktyki. Pojawiające się na całym świecie zabawki były nie tylko zabawne, ale także pożyteczne. Oceanografowie z całego świata wykorzystali je, by stworzyć modele prądów oceanicznych. Udało im się to na tyle dobrze, że po pewnym czasie byli w stanie przewidzieć, gdzie pojawią się kolejne pływające zabawki.
Średnia z ostatnich trzech lat to 779 zagubionych kontenerów rocznie – część z nich spoczęła na dnach mórz i oceanów, inne dryfowały po powierzchni, a czasem nawet docierały do brzegów. Te statystyki zmieniają się jednak dosyć dynamicznie. Wystarczy jeden wypadek, a liczba zgubionych kontenerów może się podwoić. Przełom lat 2020 i 2021 był pod tym względem najgorszym okresem w historii. W czasie od listopada do lutego w zaledwie kilku incydentach zaginęło aż 2979 kontenerów, z czego ponad połowa, bo 1816 sztuk, wypadła za burtę statku ONE Apus w listopadzie ubiegłego roku. Główną i bezpośrednią przyczyną tak ogromnych strat były intensywne sztormy.
Pośrednią przyczyną licznych zaginięć kontenerów jest ciągły wzrost popularności transportu morskiego. Nie chodzi tu jednak tylko o rachunek prawdopodobieństwa – w końcu im więcej ładunków, tym więcej może zostać zgubionych. Prawdziwą przyczyną są błędy ludzkie przy załadunku. Słabo wyszkoleni pracownicy portów, pracujący w ciągłym pośpiechu, nie są w stanie odpowiednio ustawić i zabezpieczyć ładunku. Problemem jest również sama jakość kontenerów. Jeśli jeden z nich złamie się pod ciężarem pozostałych, w wodzie mogą wylądować ich setki.
Kontenerowce typu Imabari 20 000, identyczne jak wspomniany już Ever Given, to jedne z największych tego typu okrętów na świecie. Drugi człon nazwy tego modelu oznacza jego pojemność – 20 tys. kontenerów TEU o długości 6,1 metra. Obecnie jednak stosuje się najczęściej kontenery FEU, czyli dwukrotnie dłuższe. Na statku o długości 400 i szerokości blisko 60 metrów bez problemu mieści się ich ponad 10 tysięcy, a każdy z nich może ważyć nawet 30 ton. Dla porównania przeciętny pociąg towarowy jest w stanie przewieźć 40 takich kontenerów, a średnia prędkość kontenerowca może być obecnie nawet dwukrotnie wyższa niż pociągu towarowego przejeżdżającego przez Polskę.
W kontenerach transportuje się około 1,7 mld ton ładunków każdego roku. Służy do tego prawie 180 mln kontenerów. Te liczby mogą rosnąć praktycznie w nieskończoność – transport morski ma dużo większą przepustowość niż konkurencyjne środki lokomocji. Po ostatnich masowych incydentach z zagubionymi kontenerami operatorzy statków i portów z pewnością dołożą starań, by rok 2021 i kolejne przyniosły poprawę w statystykach. Dąży się też do tego, aby kontenery dawało się łatwiej zlokalizować – głównie po to, by czas dostawy był bardziej transparentny i łatwiejszy do przewidzenia. Służą do tego coraz powszechniej stosowane urządzenia monitorujące i tzw. inteligentne kontenery. Miejmy nadzieję, że te urządzenia pomogą też w przyszłości odnajdować zaginione kontenery, by zapobiec lokalnym skażeniom i zanieczyszczeniom. ⚫