5 minute read
Moda na samorozwój
COACHING
Dyscyplina naukowa czy zwykłe oszustwo?
TEKST KRZYSZTOF KOTLARSKI
„Coaching”, „rozwój osobisty”, „samorozwój” to niezwykle popularne dziś pojęcia, które trudno jednak ubrać w ścisłe ramy definicyjne. Zawrotna popularność coachingu w ostatnich latach szybko obróciła się przeciwko niemu i obecnie niemal równie często można usłyszeć opinie, że jest to zwykła szarlataneria i manipulacja. Gdzie leży prawda?
yć może nie leży ona
Bdokładnie pośrodku pomiędzy stanowiskiem samozwańczych mistrzów samorozwoju i internetowych prześmiewców tej dyscypliny, ale każda ze stron ma trochę racji. Coaching, jak każdy modny temat, przyciąga obecnie wielu ludzi liczących na łatwy zarobek kosztem naiwnych klientów. Wystarczy bowiem eleganckie ubranie i nieco charyzmy, by w Polsce rozpocząć działalność coachingową. Nikt nie wymaga od nas konkretnych kwalifikacji – czy to biznesowych, czy psychologicznych. Co więcej, nawet popularni w kraju i za granicą motywatorzy podnoszenie swoich kwalifikacji zaczynali często dopiero po osiągnięciu sukcesu w branży.
CZy COACH TO PRAWDZIWy ZAWÓD? Wielu krytyków warsztatów rozwoju osobistego otwarcie zadaje sobie pytanie, czy ich prowadzenie jest rzeczywiście zawodem wymagającym konkretnego przygotowania, czy też sposobem na zarobek dla bezrobotnych cwaniaków, którzy nie są w stanie podjąć prawdziwej pracy. Niestety, bardzo dużą część tzw. coachów można przypisać do tej drugiej kategorii. I nie mówimy tu nawet o czystej wody oszustach, którzy obiecują zajście w ciążę dzięki sile woli. Choć i takich nie brakuje. Bardziej niebezpieczni są amatorzy z ulicy, którzy pod przykrywką sensownie brzmiących sloganów reklamowych za pokaźne pieniądze oferują garść banałów znalezionych w internecie. Wbrew pozorom nie narzekają oni na brak klientów, skuszonych modnym trendem. Ludzi naiwnie wierzących, że osoba przedstawiająca się jako coach rzeczywiście ma jakąś wiedzę do przekazania, znajdziemy w najróżniejszych kręgach. Wśród ludzi posiadających trudności socjalizacyjne, ale też biznesmenów, czy nawet w środowisku naukowym. Swojego czasu głośno było chociażby o studentach SGH, którzy na życzenie domorosłego mentora rozwoju zaczęli podczas gościnnego wykładu okładać się po twarzach. Kolejną odsłoną tego dramatu są wszelkiej maści celebryci, którzy równie chętnie dzielą się ze swoimi fanami różnego rodzaju mądrościami, odgrywając rolę ekspertów od wszystkiego. Coaching w Polsce rzeczywiście jest branżą bardzo młodą, wciąż nieuregulowaną, i nawet specjaliści w tej dziedzinie przyznają, że boryka się z wieloma problemami wieku dziecięcego. Przyciąganie oszustów i oportunistów jest jednym z nich. Generalizowanie i ogólny hejt, z jakim spotyka się branża w odbiorze społecznym, jest kolejnym. Są to powiązane ze sobą zjawiska. Według osób uważających się za „prawdziwych coachów” receptą na te bolączki jest właśnie uregulowanie działalności, wprowadzenie obostrzeń kwalifikacyjnych i nadzoru. Ich zdaniem wyeliminowałoby to nieuczciwych hochsztaplerów i ograniczyło tym samym powody do krytyki wśród prześmiewców. Zmniejszyć ma to również liczbę niezadowolonych odbiorców, którzy po kosztownej sesji z niewykwalifikowanym prowadzącym często stawali na czele hejtu wobec całej branży. Zdaniem zwolenników coachingu to właśnie jasna definicja tej działalności i osób zajmujących się nią pomoże uniknąć nieporozumień i żartów. Dominuje opinia, że sama branża rozwoju osobistego potrzebuje jeszcze długiego rozwoju, aby stać się w pełni dojrzałą i profesjonalną.
KIM JEST PRAWDZIWy COACH? Wykwalifikowany coach musi być odpowiednio wykształcony, a jednocześnie wszechstronny i elastyczny, by móc
FOTO: NIKITA KACHANOVSKY, UNSPLASH
dostosować się do potrzeb i oczekiwań klienta. Musi sprawnie poruszać się na pograniczu psychologii, socjologii, biznesu, a nawet filozofii. Jak więc rozpoznać prawdziwego specjalistę od rozwoju w tłumie oszustów i pozerów? Nie ma na to jednej sprawdzonej recepty. Przede wszystkim jednak, przed wydaniem kilku tysięcy złotych za udział w warsztatach, powinniśmy sprawdzić naszego przyszłego coacha. Jakie ma kwalifikacje? Czym zajmował się do tej pory? Co jemu samemu udało się już osiągnąć? Te z pozoru oczywiste pytania osoby zachęcone przez znajomych lub interesujące slogany reklamowe często pomijają. Większość osób korzystających z usług mentorów samorozwoju desperacko poszukuje w życiu czegoś nowego lub stara się odnaleźć swoją drogę. Są więc znacznie bardziej podatni na sugestię i manipulacje. Oczekują wskazówek i pomocy, jednocześnie obawiając się wizyty u psychologa i psychoterapeuty. Profesjonalny coach z odpowiednim przygotowaniem teoretycznym i praktycznym rzeczywiście może wtedy pomóc. Hochsztapler może jedynie wykorzystać wrażliwe położenie, w jakim znajduje się klient. Według ekspertów z branży coach to nie osoba, która podaje nam natychmiastowe rozwiązania, która podczas kilkugodzinnego spotkania obiecuje co chwilę, że „możemy wszystko”. Zwykle po ustąpieniu euforii uczestnictwa w show okazuje się, że możemy jedynie zapłacić. Idea coachingu polega bowiem na wyznaczaniu celów i procesie rozwojowym, umożliwiającym ich systematyczne osiąganie. U swego zarania nie miała wiele wspólnego z pozbawionym treści motywacyjnym dopingiem, tak często utożsamianym z nim obecnie. Coaching nie jest także doradztwem biznesowym. Nie przedstawi nam planów rozwoju naszej firmy, lecz powinien skupić się na wewnętrznych uwarunkowaniach odbiorcy. Coach nie może wszak znać się na każdej branży i dziedzinie życia. A jeżeli twierdzi, że tak jest, to nie jest prawdziwym coachem. W obliczu braku stosownych uregulowań odgórnych, coaching próbuje regulować się sam. Powstają instytucje, takie jak Regionalne Izby Coachingu czy międzynarodowe stowarzyszenie International Coach Federation, które w zamyśle stać mają na straży dobrych praktyk i etyki zawodowej specjalistów od rozwoju osobistego.
FOTO: JON TYSON, UNSPLASH
CZY ZNANY COACH TO DOBRY COACH? Czy jednak mistrzowie mentoringu, znani i cenieni na świecie, spełniają te, wydawać by się mogło, dość jasne wyznaczniki? Z pewnością nie wszyscy. Osoby takie jak Maciej Bennewicz, doświadczony wykładowca akademicki, menedżer i socjolog, należą do jasnej strony polskiego coachingu – tej odpowiednio wykształconej, chętnie dzielącej się swoją wiedzą w publikacjach czy wykładach na uczelniach. Podobnie wypowiadać się można o polskich członkach ICF, takich jak Dariusz Niedzielski czy Michał Pasterski. Na drugim biegunie postawić można cieszącego się olbrzymią popularnością, lecz kontrowersyjnego Mateusza Grzesiaka, doktora nauk ekonomicznych niezrzeszonego w żadnym z polskich lub międzynarodowych stowarzyszeń coachingowych. Z drugiej strony, w ramach profesjonalnych regulacji coachingowych proponowanych przez międzynarodowe stowarzyszenia trudno byłoby pozytywnie ocenić także największych mówców motywacyjnych zza oceanu, takich jak Tony Robbins czy Brian Tracy. Jako niekwestionowane gwiazdy skupiają się głównie na przemówieniach do wielotysięcznych tłumów, a nie na mozolnej pracy z indywidualnym klientem. Nie przeszkadza im to jednak w corocznym powiększaniu swojego majątku o kolejne miliony dolarów. ●