TEMAT WYDANIA 10 najpiękniejszych miast Europy
PORADNIK Tanie wakacje za granicą
PODRÓŻE MAŁE I DUŻE Andaluzja – szlakiem białych miasteczek
TEMAT WYDANIA 10 najpiękniejszych miast Europy
PORADNIK Tanie wakacje za granicą
PODRÓŻE MAŁE I DUŻE Andaluzja – szlakiem białych miasteczek
Leżąca na Bliskim Wschodzie, cztery godziny na południe od stolicy Ammanu, wciśnięta między granice z Izraelem i Arabią Saudyjską oraz z Egiptem po drugiej stronie wody, współczesna Akaba robi wszystko, by stać się najlepszym miejscem na wakacje nad Morzem Czerwonym. Całoroczne słońce, luksusowe hotele i wyjątkowy status „specjalnej” strefy ekonomicznej z niskimi podatkami przyciągają coraz więcej podróżnych z całego świata. Co zatem warto tutaj zobaczyć? O tym piszemy na s. 42-46.
Wakacje za granicą to marzenie wielu osób, jednak koszty podróży, noclegu i innych wydatków mogą zniechęcić do ich realizacji. Istnieją jednak sposoby, by zaplanować tanie wycieczki za granicę i zrobić to bez nadmiernego obciążania portfela. Temat rozwijamy na s. 58-62.
Europejskie miasta co roku przyciągają turystów ze wszystkich zakątków świata. Bez wątpienia są to jedne z najpiękniejszych i najciekawszych miejsc, z bogatą historią, kulturą, sztuką i niezapomnianymi doświadczeniami. Przedstawiamy 10 europejskich miast, które z pewnością zachwycą każdego. Zapraszamy na s. 14-22.
Będąc w południowej Hiszpanii, a dokładniej w Andaluzji, warto zobaczyć fascynujące okolice Sewilli, a przede wszystkim przejechać się szlakiem białych miasteczek. Dlaczego? Bo Ruta de los Pueblos Blancos to szlak, na który składa się kilkanaście miasteczek o wyjątkowym klimacie. To miejscowości z białymi jak śnieg domami (tradycyjnie bielonych wapnem), pierwotnie zamieszkane przez Maurów, którzy przybyli tutaj na przełomie IX i X wieku. Więcej na ten temat na s. 50-56.
To zaledwie kilka propozycji spośród wielu innych – mam nadzieję – równie interesujących.
Z życzeniami inspirującej lektury
Redaktor naczelny
Bruksela
TRAVEL
Za granicą nie trzeba się stresować noszeniem większej ilości gotówki, bo wystarczy mieć ze sobą kartę Visa albo tylko smartfon. Po co sprawdzać kursy walut czy szukać kantoru, skoro przy płatności Visa wymiana dokona się automatycznie. Płacenie w egzotycznej lokalizacji nie musi być wyzwaniem: Visa jest akceptowana w ponad 100 mln miejsc na świecie, od plaż po wielkie metropolie. Można płacić ze spokojem, bo Visa chroni płatności za granicą tak samo mocno jak w kraju. Podróżując, wybierz Visa. visa.pl
JAK DOTRZESZ DO STOLICY DANII?
Chcesz odwiedzić Kopenhagę? Podróżując na promach Unity Line, masz do wyboru kilka ciekawych opcji. Kup „Bilet do Kopenhagi”, jeśli lubisz zwiedzać na własną rękę i podróżujesz pieszo, autem lub motocyklem. Ciesz się urokami duńskiej stolicy bez żadnych zmartwień. Wybierz wycieczkę zorganizowaną, np. „Kopenhaga światową stolicą architektury”. Chcesz wiedzieć, dlaczego słynne „miasto rowerów” zostało wyróżnione w ten sposób? Zadzwoń (+48 91 88 02 909), napisz (rezerwacje@unityline.pl) lub wejdź na stronę unityline.pl i wybierz, jak chcesz odkryć Kopenhagę!
Centrum Edukacji Ekologicznej Hydropolis to unikatowe miejsce, które łączy edukację z nowoczesną formą wystawienniczą. Odkrywa procesy, w których bierze udział woda. Mimo że każdy z nas styka się z nią na co dzień, to nie każdy zdaje sobie sprawę z jej istoty. Zgromadzone tu instalacje służą jednemu: ukazaniu wody z różnych fascynujących perspektyw. Obiekt powstał w 1893 roku i jest jednym z zabytków wrocławskiej architektury wodociągowej. Więcej informacji oraz rezerwacja biletów pod poniższym adresem. hydropolis.pl
DOSKONAŁA W PODRÓŻY I NIE TYLKO
Kompaktowa lornetka doskonale sprawdzi się w podróży. Umożliwia podziwianie panoram miast oraz obserwowanie zwierząt i wiejskich krajobrazów. Można jej także używać w pomieszczeniach podczas koncertów lub przedstawień teatralnych, aby dokładnie widzieć to, co dzieje się na scenie. Dodatkowo wszystkie modele wyposażone są w optyczny stabilizator obrazu (IS), który zapewnia wyjątkowo niezachwiany, wyraźny obraz i zapobiega zmęczeniu oczu. Dzięki temu korzystanie z lornetek Canon jest wyjątkowo komfortowe. store.canon.pl/lornetki
Regatta Highton Stretch to lekka męska kurtka przeciwdeszczowa z materiału Isotex Stretch zapewniającego elastyczność i swobodę ruchów. Gwarantuje pełną wodoodporność dzięki podklejanym szwom i dodatkowej impregnacji. Cena: 599,99 zł regatta.pl
Problem z nadwrażliwością zębów dotyka nawet 30% dorosłych osób. Reakcja bólowa na zimno lub ciepło może uprzykrzać życie i odbierać radość płynącą z małych codziennych przyjemności. Na szczęście z tym problemem można walczyć, stosując odpowiednie produkty do codziennej pielęgnacji zębów. Doskonałe rezultaty w myciu zębów zapewnia szczoteczka soniczna. Niestety większość szczoteczek sonicznych nie jest przystosowana do wrażliwych zębów i mogą powodować ból podczas szczotkowania. Jeśli cierpisz na nadwrażliwość zębów, to szczoteczka GUM SONIC SENSITIVE jest właśnie dla ciebie. Jej ultradelikatne, miękkie włosie oraz łagodne soniczne wibracje doskonale czyszczą zęby, nie powodując bólu podczas szczotkowania. Elegancki design pasuje do każdej łazienki, a zasilanie z baterii oszczędzi ci plątaniny kabli i pozwoli ci się cieszyć przyjemnym szczotkowaniem nawet w podróży. Wypróbuj ją i poczuj różnicę! Cena: 65 zł sunstargum.pl
Drukuj cenne wspomnienia z podróży, korzystając z niewielkiej drukarki SELPHY SQUARE QX10. Została ona zaprojektowana tak, aby pasowała do stylu użytkownika oraz działała bezproblemowo i bez użycia przewodów. Drukowanie z nią to czysta przyjemność! Specjalnie zaprojektowana ramka umożliwia dodawanie do zdjęcia opisów lub notatek, a z pomocą bezpłatnej aplikacji Canon SELPHY Photo Layout możesz tworzyć piękne wydruki, dodając do nich elementy kreatywne, takie jak pieczątki, filtry, obramowanie czy tekst. store.canon.pl
Najnowsza pastelowa kolekcja marki CoolPack oferuje szeroki wybór plecaków, piórników, worków i bidonów w pięknych, pudrowych barwach, które idealnie dopasowują się do gustów każdej dziewczynki. Są dostępne w aż sześciu modnych kolorach, lekkie i trwałe. Kolekcja dodatkowo oferuje szeroki wybór akcesoriów papierniczych, takich jak zeszyty, notesy, teczki i długopisy, pozwalające skompletować modny, odpowiadający aktualnym trendom zestaw. Została też wzbogacona serią śniadaniówek oraz kubeczków wykonanych z miękkiego, przyjemnego w dotyku silikonu. Ich ponadczasowe modele odpowiadają potrzebom nawet najbardziej wymagających użytkowników, a wysokiej jakości wykonanie zapewnia komfort i funkcjonalność zarówno uczniom młodszym, jak i starszym. coolpack.com.pl
W dłuższej podróży dobrze mieć ze sobą chroniącą przed chłodem i deszczem kurtkę. Tu sprawdzi się propozycja marki Regatta, która od ponad 40 lat tworzy kolekcje odzieży na każde warunki pogodowe.
Dobrym pomysłem na aktywny dzień będą kurtki hybrydowe Andreson. Zapewniają ciepło dzięki ocieplanym panelom na korpusie, a równocześnie wygodę ruchów, co zawdzięczamy elastycznym rękawom. Są wyjątkowo lekkie, a po spakowaniu zmieszczą się nawet do najmniejszego plecaka.
Miłośnikom dłuższych wycieczek warto polecić model Birchdale, wodoodporny, oddychający, z podklejanymi szwami dla pełnej ochrony przed deszczem. Tkanina kurtki została wykonana z wykorzystaniem materiału z recyklingu – plastikowych butelek.
Od kilku lat stałą popularność zyskują softshelle – łączą bowiem funkcjonalność ciepłej bluzy i chroniącej przed wiatrem kurtki. Softshell Arec, wykonany z elastycznego materiału sprawdzi się zarówno podczas spaceru, jak i treningu na świeżym powietrzu.
Wiosna i lato lubią zaskakiwać nagłymi opadami czy chłodniejszymi wieczorami. Do walizki warto więc spakować sprawdzoną kurtkę – tę z logo Regatta Great Outdoors.
Europejskie miasta co roku przyciągają turystów ze wszystkich zakątków świata. Bez wątpienia są to jedne z najpiękniejszych i najciekawszych miejsc, z bogatą historią, kulturą, sztuką i niezapomnianymi doświadczeniami. Oto 10 europejskich miast, które z pewnością zachwycą każdego.
Portugalska stolica ma wszystko, czego turyści potrzebują, by spędzić idealny urlop. Zabytkowe historyczne centrum miasta otoczone jest pięknymi plażami, z których podziwiać można lazurowy ocean. Lizbona jest pełna okazałych budynków i zabytków, jak katedra Sé, most Vasco da Gamy, wieża Belém czy klasztor Hieronimitów, które zapierają dech w piersiach, nosząc ślady historii i kultury kraju. Liczne restauracje oferują znakomitą kuchnię, a muzyka i taniec to nieodłączna część portugalskiej tradycji.
Warto też wspomnieć, że kolejnym z powodów, dla których warto odwiedzić Lizbonę, jest pyszna kuchnia. W mieście znajduje się wiele wspaniałych restauracji i kawiarni, które oferują tradycyjne portugalskie dania, takie jak bacalhau czy pastéis de nata. Mieszkańcy Lizbony znani są również z gościnności i przyjazności wobec turystów, co sprawia, że wizyta w tym mieście jest jeszcze przyjemniejsza. To piękne miejsce ma turystom wiele do zaoferowania.
BERNO, SZWAJCARIA
Berno to coś więcej niż tylko polityczne centrum Szwajcarii. To także jedno z najpiękniejszych miejsc w kraju. Zbudowane wokół rzeki Aare miasto oferuje spektakularne widoki z niemal każdego zakątka. Warto również zwrócić uwagę na urokliwe, kręte uliczki i piękne Stare Miasto wpisane na listę UNESCO. Jest to istny labirynt kolorowych domów, krętych uliczek i malowniczych placów, które zachwycą każdego miłośnika historii i architektury. Berno słynie również z pięknych parków i ogrodów, z których najważniejszym jest Rosengarten. W parku tym znajduje się wiele gatunków róż, a z punktu widokowego można podziwiać panoramę miasta.
Stolica i największe miasto Węgier składa się z dwóch części: Budy i Pesztu. Buda to stara, zabytkowa część miasta, gdzie znajduje się Zamek Królewski czy Góra Gellerta. Peszt to nowoczesna część miasta, z głównymi ulicami handlowymi, barami i restauracjami oraz wieloma muzeami. Warto również wspomnieć, że Budapeszt posiada jedne z najwspanialszych zabytków architektury secesyjnej w Europie. Słynie również z licznych łaźni termalnych, które są wspaniałym sposobem na relaks i odpoczynek. Najbardziej znane to Łaźnie Gellerta i Łaźnie Széchenyiego, jednak pozostałe są równie piękne! Najlepszy widok na miasto jest jednak w nocy, na przykład z mostu wiszącego Széchenyi lánchíd (mostu Széchenyiego).
FOTO: TOBIAS REICH, UNSPLASHLeży w regionie Toskanii, który słynie z niezwykłych krajobrazów i malowniczych wsi. W pobliżu Florencji znajdują się piękne wzgórza Chianti, gdzie degustować można lokalne wina i zwiedzać średniowieczne wioski. Włochy mają wiele pięknych miast, jednak Florencja jest bezkonkurencyjna pod względem historii, sztuki i architektury. Znajdują się tam liczne zabytki,
Francuska stolica to jedno z najbardziej romantycznych
i pięknych miast na świecie, które przyciąga miliony turystów każdego roku. Słynie z wyjątkowego uroku: zawdzięcza go licznym zabytkom, krętym uliczkom, mostom czy parkom. Kawiarnie ciągną się tu wzdłuż brukowanych ulic, a elegancko ubrani ludzie spacerują wzdłuż Sekwany. Każda dzielnica wydaje się mieć swój własny ikoniczny punkt orientacyjny, czy to bazylika Sacré-Cœur czy wieża Eiffla. Paryż jest również jednym z najważniejszych centrów kultury i sztuki na świecie.
jak katedra Santa Maria del Fiore (złożona z trzech budynków, z niezwykle piękną fasadą), Palazzo Vecchio, (XIII-wieczny pałac rządowy), a także słynne muzea, jak Galeria Uffizi, gdzie znajduje się kolekcja dzieł sztuki renesansowej – w tym Botticellego i Leonarda da Vinci. Il Duomo, baptysterium San Giovanni, Palazzo Vecchio i przylegająca do niego Loggia dei Lanzi to także jedne z najsłynniejszych symboli Florencji.
Znajdują się tu Luwr, Musée d'Orsay i Centre Pompidou, które przyciągają miłośników sztuki z całego świata.Nie zapominajmy, że Paryż to także prawdziwe miasto mody, a ulice Champs-Élysées, Rue du Faubourg Saint-Honoré i Avenue Montaigne oferują wiele sklepów z luksusowymi markami. To miasto, które nigdy się nie nudzi. W ciągu całego roku organizowane są różne festiwale i imprezy, takie jak Tydzień Mody, Dzień Bastyliański czy Noc Muzeów, co sprawia, że Paryż to idealne miejsce na wakacje. Warto poświęcić chwilę na spacer po Ogrodach Luksemburskich i odetchnąć prawdziwie paryskim powietrzem.
FOTO: RUTVIK PATEL, UNSPLASHTo bez wątpienia jedno z najbardziej urokliwych miast w Europie. Jej małomiasteczkowy charakter w połączeniu z historycznymi budynkami i bulwarami jeszcze bardziej potęguje jej urok i magię. Praga to miasto o niezwykłej architekturze, zabytkach i tajemniczych legendach. Słynie również z klimatycznych restauracji i barów serwujących absynt. Miasto jest wspaniałą opcją dla ludzi spragnionych relaksu w pięknym, spokojnym miejscu, a jednocześnie chcących doświadczyć atmosfery typowej dla europejskiej kultury. Można tu odkryć wiele ciekawych architektonicznych atrakcji, jak XV-wieczny most Karola, zamek Praski czy Hradczany. Koniecznie trzeba odwiedzić także słynne dzielnice, jak Wyszechrad czy Vinohrady.
Stolica Danii to połączenie historii i nowoczesności. Po odrobinę zabawy można się wybrać się do parku tematycznego i Ogrodów Tivoli. Miłośnicy historii powinni natomiast wpisać na swoją listę Muzeum Narodowe Danii, zamek Rosenborg oraz słynny cmentarz Asystentów. Koniecznie trzeba zwiedzić również słynne kolorowe domy w porcie Nyhavn. Zdecydowanie nie można pominąć tego miejsca! Duński styl życia hygge znany jest na całym świecie. W Kopenhadze można odnaleźć ten styl w wielu miejscach, m.in. w knajpkach, kawiarniach, sklepach z antykami i wypiekami.
FOTO: WILLIAM ZHANG, UNSPLASHUwielbiany za swoje niekończące się zielone wzgórza, fascynującą historię i tajemnicze uliczki Edynburg wygląda bajecznie o każdej porze roku. Poza pięknymi gotyckimi budynkami i brukowaną Royal Mile, wzbudza też podziw swoim XII-wiecznym zamkiem, który jest jednym z najważniejszych zabytków w Szkocji. Edynburg to miasto z bogatą historią i dziedzictwem kulturowym. Jeśli chcesz bliżej przyjrzeć się lokalnej historii i sztuce, wybierz się do Muzeum Narodowego, Galerii Narodowej lub Muzeum Miasta Edynburga. To miasto z ciekawą architekturą, w którym napotkać możemy wiele budynków w stylu gotyckim i wiktoriańskim. Jednym z najpiękniejszych zabytków jest kościół św. Jana, który znajduje się w samym centrum miasta.
FOTO: CLARK VAN DER BEKEN, UNSPLASHStolica Estonii to kolorowe miasto, które przyciąga turystów z całego świata. Jest ono pełne wspaniałych budynków i zabytków, jak sobór Aleksandra Newskiego i kościół św. Olafa. Będąc na miejscu, koniecznie trzeba odwiedzić Stare Miasto Tallina, które wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa UNESCO, oraz barokowy zamek Toompea (widok na centrum urzeka o każdej porze roku!). Co więcej, Tallin jest również jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast w Europie. Warto pamiętać, że cała Estonia ma bogatą historię i kulturę, a jej stolica jest doskonałym miejscem do poznania różnych jej aspektów.
Stolica Holandii to prawdziwe zagłębie kanałów. Jest ich aż 160, a ich łączna długość to blisko 75 km. Znajduje się tu także ok. 2500 pływających domów, dzięki czemu Amsterdam śmiało można nazwać „Wenecją Północy”. Miasto jest również jednym z najważniejszych centrów kultury i sztuki w Europie, a jego muzea i galerie sztuki, takie jak Muzeum Van Gogha, Rijksmuseum i Stedelijk Museum, przyciągają miliony turystów każdego roku. Miasto znane jest również jako prawdziwe królestwo rowerów i dobrej kuchni. Nie zawiedzie też miłośników sera, charakterystycznych krajobrazów z wiatrakami i sztuki florystycznej. ■
Opracowanie: Renata Nawrocka przy współpracy Travelplanet.pl
FOTO: MATHEO JBT, UNSPLASHPrzyjazny dla wzroku.
Komfortowe oglądanie multimediów.
Ekran 11” 2K
Wzornictwo premium
Potężna bateria 8000 mAh
Kolorowy ekran w technologii e-papieruUkraińska walka o niezależność od rosyjskiego imperium trwa od setek lat. Jeśli nie na arenie politycznej czy militarnej, to na gruncie literatury i kultury. Bo cel Rosji – nieważne, czy carskiej, sowieckiej, czy putinowskiej – pozostaje niezmienny: zmiażdżyć odrębność Ukrainy, zawłaszczyć jej dokonania i sfałszować historię. To dlatego historia ukraińskiej kultury to w rzeczywisto -
ści – jak ukazuje Wira Ahejewa, krytyczka literacka i filolożka – historia oporu przeciwko imperium. Ukraińscy twórcy toczyli bój o wszystko: język (zwany pogardliwie „małoruskim”), folklor, a nawet pamięć. Walka nigdy nie odbywała się na równych zasadach, bo imperium raz po raz sięgało po realne i zabójcze środki nacisku. Zasięg rosyjskiej machiny kolonialnej jest tak olbrzymi, że w ukraińskim sprzeciwie z łatwością można dostrzec echa również polskich zmagań.
Oprawa twarda, format 14 x 20,5 cm, 416 s. Przekład: Iwona Boruszkowska. Cena 69,99 zł WYDAWNICTWO ZNAK HORYZONT znak.com.pl
DANIA. TU MIESZKA SPOKÓJ
Dlaczego Kopenhaga nazywana jest miastem przyszłości? Co wspólnego ma „Władca Pierścieni” z duńskim „bogactwem naturalnym”, czyli zaufaniem? W rankingach poziomu szczęścia Dania od lat nie schodzi z podium, tutaj powstało pierwsze ministerstwo środowiska, a pierwszą ministrą w Europie została Dunka. Znana z designu i architektury, niewymuszonego stylu życia, fascynującej Kopenhagi czy rowerowych autostrad, Dania kojarzona jest jako skandynawski raj. I słusznie! Ważne są tu relacje z innymi ludźmi, liczy się jakość życia, a ideałem jest wielokulturowe społeczeństwo dobrobytu. Jednak ojczyzna Andersena ma też ciemniejsze karty w swojej historii. To pierwsza tak wieloaspektowa książka, której autorka – Sylwia Izabela Schab, od 30 lat związana z Danią, zabiera nas w podróż po meandrach kraju. Opisuje mieszkańców, zaprasza do duńskiej kuchni i w dzikie niedostępne miejsca oraz zachęca, aby samemu się przekonać, jak wygląda ten mały, ale wyjątkowy kraj po drugiej stronie Bałtyku.
Oprawa twarda, format 14 x 20 cm, 380 s. cena 59,90 zł WYDAWNICTWO POZNAŃSKIE wydawnictwopoznanskie.pl
Dolina Parwati w odległym zakątku Indii jawi się jako idylliczny azyl w Himalajach. Ma też jednak ciemną stronę – zniknęły tam bez śladu dziesiątki turystów z całego świata, w większości młodych podróżników spragnionych wyzwań. Przyczyn do dziś nie udało się ustalić: czy padli ofiarą przestępstwa, nieszczęśliwego wypadku, czy postanowili zerwać z dotychczasowym życiem? Jednym z zaginionych jest Justin Alexander, Amerykanin, który kilka lat wcześniej zrezygnował z pracy w korporacji i z plecakiem wyruszył w świat. Swoje przygody relacjonował w mediach społecznościowych, z czasem stając się zakładnikiem wykreowanego wizerunku obieżyświata. Spał po jaskiniach w poszukiwaniu sensu życia, ale jednocześnie rozpaczliwie szukał zasięgu, żeby wrzucać do sieci nie zawsze prawdziwe relacje. W jednym z postów napisał, że rusza ze swoim guru na pielgrzymkę w Himalaje, by uczyć się jogi i medytacji. Nigdy nie wrócił. „Zagubiony w Dolinie Śmierci” to wciągająca opowieść o poszukiwaniu wolności, duchowości i próbie nadania życiu sensu. To także przejmująca historia Justina Alexandra i innych podróżników, którzy dotknięci „syndromem indyjskim” zatracili się w poszukiwaniu przygody.
Oprawa twarda, format 13,3 x 21,5 cm, 344 s. Przekład: Agnieszka Sobolewska. Cena 45,90 zł
WYDAWNICTWO CZARNE czarne.com.pl
Miejsca bardzo znane oraz te odwiedzane nieco rzadziej. Urokliwe zakątki wtopione w górskie, nadmorskie, czy po prostu sielskie krajobrazy. Wielkomiejskie atrakcje i urocze małe miasteczka. To właśnie w Polsce o każdej porze roku każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy do dyspozycji wspaniałe góry, niesamowite jeziora i rzeki, stare zamki, warownie, dworki i ruiny, jaskinie, liczne parki narodowe i krajobrazowe. Nasz kraj stwarza niemal nieograniczone możliwości do zwiedzania i do wypoczynku. Wciąż powstają nowatorskie i przyjazne turystom miejsca, obiekty i wydarzenia, które gwarantują wysoką jakość i możliwość doznania wielu niezapomnianych wrażeń. W połączeniu z pięknymi tradycjami i gościnnością Polska jest wręcz idealnym miejscem do podróżowania i spędzania wolnego czasu, bo atrakcji jest tu bez liku!
Toruń już w XIII wieku zajął ważne miejsce w Hanzie. Dzięki przynależności do tego słynnego związku wielkich ośrodków handlowych miasto przeżyło w średniowieczu swoją złotą epokę, której ślady przetrwały do dzisiaj.
Toruńscy kupcy odgrywali w Hanzie istotną rolę. Korzystając z położenia nad spławną Wisłą, bogacili się na dalekosiężnym handlu surowcami eksportowanymi z ziem polskich, ruskich i węgierskich do krajów niemieckich i Niderlandów. Z kolei z zachodu sprowadzali solone śledzie, drogocenne sukno i inne towary luksusowe. W XIV i XV wieku torunianie umiejętnie korzystali z praw i przywilejów wywalczonych przez hanzeatyckie miasta, uczestniczyli aktywnie w zjazdach Hanzy, a także zarządzali przez pewien czas jej kantorem w dalekiej Brugii.
Na toruńskiej starówce zachowało się wiele gotyckich kamienic zamieszkałych w średniowieczu przez hanzeatów. Ich doskonałym przykładem jest Dom Mikołaja Kopernika – wzniesiony z czerwonej cegły, łączył w sobie funkcję domu i magazynu. Przechowywane na
wyższych kondygnacjach towary sprzedawano w halach i kramach ratusza staromiejskiego. W tej wielkiej, gotyckiej budowli można było nie tylko nabyć importowane z Flandrii sukno czy inne towary, ale również spotkać przedstawicieli miast pruskich należących do Hanzy, którzy właśnie w Toruniu odbywali swe wspólne narady.
W średniowieczu transakcji handlowych dokonywano także w Dworze Artusa – położonej przy rynku siedzibie kupieckiej gildii. Dziś tę nazwę nosi zbudowany w końcu XIX wieku w tym samym miejscu reprezentacyjny gmach, w którego wnętrzach odnaleźć można historyczne dekoracje nawiązujące do roli Torunia w Hanzie. Przypominają o niej również barwne herby wielkich średniowiecznych miast handlowych i hanzeatyckich kantorów umieszczone w nawierzch -
ni głównego handlowego deptaka starówki – ulicy Szerokiej. Z kolei w chodniku przy ulicy Żeglarskiej zobaczyć można gmerki, czyli znaki własnościowe, którymi hanzeatyccy kupcy z Torunia oznaczali sprowadzane i wywożone przez siebie towary. Ślady związków Torunia z Hanzą widoczne są również w toruńskich świątyniach. Część przechowywanych w nich dzieł sztuki, w tym wysokiej klasy obrazy i płyty nagrobne, sprowadzono do Torunia z dalekich Niderlandów w XIV i XV wieku na pokładzie hanzeatyckich statków.
Pamiątką po hanzeatyckiej przeszłości Torunia są również… smakowite pierniki. Do ich wyrobu potrzebne były przecież nie tylko lokalne produkty, takie jak mąka i miód, ale także zamorskie przyprawy, które dostarczali toruńskim piernikarzom kupcy korzystający z przywilejów Hanzy.
Dziś pamięć o przynależności Torunia do Hanzy jest elementem tożsamości miasta i powodem dumy jego mieszkańców. Przywiązanie do hanzeatyckiego dziedzictwa było jednym z argumentów, które zdecydowały o przyjęciu Torunia w 1998 roku do grona Związku Miast Nowej Hanzy. Po 25 latach od tego momentu torunianie będą gospodarzami prestiżowego wielkiego corocznego zjazdu tej organizacji, który odbędzie się w dniach 22-25 czerwca 2023 roku. Hasłem tegorocznego zjazdu jest „Toruń w orbicie Miast”, więcej informacji znajdą Państwo na stronie www.hansadays.torun.pl
Zapraszamy do Torunia – miasta Hanzy! ■
FOTO: DANIEL PACHWąwóz Avakas leży w zachodniej części Cypru. Nie jest może imponująco dużym kanionem, ale pomimo to jest zaskakująco interesujący. Wąwóz nie jest także szczególnie promowaną atrakcją wyspy, dzięki czemu w jego wnętrzu liczyć możemy na odrobinę samotności. Jednak nie zawsze; my mijaliśmy się w nim kilkukrotnie z innymi gośćmi z Polski.
Wąwóz znajduje się w dość odosobnionym miejscu; by go zwiedzić, najlepiej wynająć samochód – całe szczęście nie będzie potrzebna terenówka. Utwardzona droga kończy się wprawdzie na mniej więcej dwa kilometry przed początkiem szlaku, ale lokalna droga szutrowa jest w całkiem dobrym stanie i przejazd nią nie wymaga napędu 4 x 4.
Początek szlaku nie zapowiadał widoków, które na nas czekają – powiedziałbym nawet, że wejście do wąwozu jest nadzwyczaj skromne. Gór nie widać, Morza Śródziemnego nie widać, nic nie widać – ot, pełen zwykłych krzaków las.
Mijamy pamiątkową tablicę z nazwą wąwozu oraz kilka kolejnych – zawierających ostrzeżenia: zakaz biwakowania, zakaz rwania kwiatów i zaręczania się, a w końcu także wisienkę na torcie: zakaz polowań. W pierwszej chwili chciałem się nawet z tego ostatniego zakazu śmiać… szybko mi jednak przeszło. W krzakach coś się poruszyło, mruknęło, warknęło… i na środek ścieżki wyszedł okazały kozi samiec.
Potężne poroże sprawiało, że byk był pewny siebie – spojrzał w moim kierunku i uznał mnie za niegodnego walki przeciwnika. Po minucie patrzenia sobie w oczy zwierzę niechętnie opuściło ścieżkę i poszło nadgryzać pełne kolców krzaki w innym miejscu. „A więc jednak dzicz!” – pomyślałem.
Dnem wąwozu płynie strumień Avgas, szumnie nazywany rzeką. Jego szerokość (i głębokość) zależy od pory roku i natężenia opadów – podczas naszej wizyty strumień można było przejść praktycznie suchą nogą. Przez pierwszy kilometr wąwóz jest szeroki na kilkaset metrów, potem stopniowo zwęża się do kilkunastu, by w swoim epicentrum stać się wąskim na zaledwie kilka metrów przepustem. To zwężenie jest najbardziej urokliwym miejscem – i najczęściej fotografowanym. Znajduje się ono mniej więcej w połowie długości wąwozu, w odległości około dwóch kilometrów od początku szlaku.
Piesza trasa jest bardzo łatwa. Ścieżka prowadzi dnem kanionu, przeskakując co chwilę z jednego brzegu strumienia na drugi. Oczywiście dostępność zależy od poziomu wody; gdy stan strumienia jest niski – ze spacerem poradzą sobie nawet kilkuletnie dzieci. Gdy wody jest więcej – w pewnym momencie i tak już dalej nie przejdziecie.
Tam, gdzie skalne ściany zbliżają się najbardziej do strumienia, trzeba uważać na spadające z góry kamienie i głazy; informują o tym ostrzegawcze tablice. Niebezpieczne odłamki odpadają od pionowych ścian głównie podczas deszczu i porywistego wiatru – a także rankiem, gdy wschodzące słońce rozgrzewa skały i powoduje w nich naprężenia. Tablice nie pozostawiają miejsca na niedopowiedzenie: wchodzicie tutaj na własną odpowiedzialność.
Największą trudność sprawiają porośnięte glonami głazy zalegające dno wąwozu – są bardzo śliskie i zdradliwe. To efekt działania wody i zmienności jej poziomu. Warto zaopatrzyć się w buty o antypoślizgowych podeszwach, chociaż i one nie rozwiążą całkowicie problemu – ale mimo wszystko warto je włożyć.
Na marsz na koniec długiego na cztery kilometry wąwozu należy przeznaczyć trzy godziny (tyle potrwa spacer w obie strony), a jeżeli zamierzacie robić sobie dłuższe przerwy i sycić oczy przyrodą – warto wyru -
szyć jeszcze przed południem. Dno kanionu oświetlone jest, gdy słońce stoi w zenicie; szybko jednak chowa się ono za wysokim horyzontem. Podczas upalnego cypryjskiego lata na dnie panuje za to przyjemny chłód. Pionowe skały, zmienny poziom wody oraz śliskie głazy – wszystkie te cechy są wspólne dla niemal każdego wąwozu na świecie.
Według map wąwóz Avakas kończy się podejściem do punktu widokowego. My jednak tam nie dotarliśmy; ścieżka zablokowana jest potężnym skalnym zawaliskiem. Trudno mi określić, czy jest gdzieś przejście dalej – my takiego nie znaleźliśmy, ale też nie szukaliśmy zbyt wytrwale. Zawróciliśmy i po śladach wróciliśmy do samochodu. Tak samo postąpili inni turyści, których mijaliśmy – nikt z nich nie przeszedł na drugą stronę zalegającego obwału. Wokół ciągnęły się pionowe, kilkudziesięciometrowe skały, na które bez specjalistycznego sprzętu wspinaczka byłaby chyba zbyt ryzykowna.
Może jednak gdzieś przeoczyliśmy jakiś ukryty przed naszymi oczami zakręt? Kto wie.
W kanionie żyje całkiem dużo zwierząt. Są to zarówno młode kozy spacerujące w niewielkim stadku, jak i ogromne samotne samce przemykające wysoko po graniach niedostępnych skał. Widzieliśmy je wielokrotnie podczas spaceru – zerkały ciekawskie w dół; jakby dumne z tego, że my idziemy dołem, a one przekradają się wysoko ponad nami. Jeżeli macie dobry wzrok i odrobinę cierpliwości, to wypatrzycie także wielkie ptaszyska: drapieżniki gniazdujące na skalistych półkach. Były zbyt daleko, bym rozpoznał gatunek.
Avakas jest bardzo fajnym pomysłem na początek przygody z wąwozami. Może być ciekawym celem całodziennej rodzinnej wycieczki dla osób, które Cypr wybrały na wakacyjną przygodę. W wąwozie nie potrzebujecie żadnego sprzętu ani umiejętności, przyda się za to – jak wszędzie – zdrowy rozsądek. Dzieciaki z pewnością będą zachwycone – a gdyby im się nu -
Michał Walczewski – podróżnik i maratończyk, który od kilku lat realizuje projekt dotarcia do każdego kraju świata i przebiegnięcia tam maratonu. Miłośnik historii, architektury, starożytnych cywilizacji oraz niekoniecznie kamiennych zabytków. Autor prezentacji podróżniczych, które można znaleźć na stronie www.40latidopiachu.pl
dziło, to zawsze można powiedzieć, że w strumieniu żyją krokodyle. Od razu będą miały co robić. Choć oczywiście żadnych tego typu gadów tutaj nie ma… podobno…
Po kanionie wędrowaliśmy poza sezonem – w grudniu. Spotkaliśmy łącznie kilkanaście osób, dzięki czemu nawet w najbardziej widowiskowych miejscach wąwozu wystarczyła chwilka cierpliwości, by mieć ten cud natury wyłącznie dla siebie. Obawiam się jednak, że w miesiącach letnich można tutaj spotkać znacznie więcej osób. Wstęp jest bezpłatny. ■
Dzięki systemowi MIK, który jest łatwy w montażu, a jednocześnie zabezpieczony kluczem, torba Giant MIK Pannier Bag jest idealnym rozwiązaniem na dojazdy do pracy oraz krótkie wyprawy rowerowe. Twoje rzeczy są bezpieczne i suche, a jednocześnie masz łatwy dostęp do niezbędnych akcesoriów podczas jazdy na rowerze. Zalecana cena detaliczna: 379-479 zł giant-bicycles.com/pl
Pompka Topeak Mini Rocket ze zintegrowaną technologią
oświetlenia (iGlow) dla bezpieczeństwa w nocy i podczas złej widoczności. Pracuje tylko z zaworami Presta. Transparentny cylinder posiada włókno światłowodowe i przekształca korpus pompki w bardzo jasne, czerwone światło, które ostrzega przejeżdżających kierowców o swojej obecności. Montuje się ją do wspornika siodła lub górnych widełek.
Cena: ok. 75 zł
szumgum.com
Szosowy kask rowerowy ABUS Airbraker został zaprojektowany z myślą o potrzebach wymagających rowerzystów. Wysokiej jakości skorupa wykonana w technologii in-mold zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa i posiada precyzyjnie zaprojektowany układ wentylacyjny. Kask można regulować za pomocą wygodnego pokrętła.
Cena: 959 zł kross.eu
Okulary Alpina Twist Four V S Black Matt (szkło BLK S1-3 Fogstop) sprawdzą się w każdych warunkach pogodowych. Soczewki optymalnie dostosowują odcień do oświetlenia w otoczeniu (fotochrom). Fogstop zapobiega zaparowaniu soczewki. Boczne zauszniki można ustawić pod różnymi kątami, dzięki czemu okulary da się indywidualnie dopasować do kształtu twarzy. W stu procentach chronią przed promieniowaniem UV.
Cena: ok. 320 zł
sakwyrowerowe.com.pl
Prędkość nie musi ograniczać się do idealnie gładkich dróg. Nowa seria Giant FastRoad AR opiera się na osiągach swojego poprzednika i dodaje jeszcze większe możliwości, dzięki czemu można się cieszyć wydajną i płynną jazdą bez względu na to, jakie trasy wybierasz – miejskie ulice, polne drogi czy szutrowe ścieżki.
Zalecana cena detaliczna: 5999-10999 zł giant-bicycles.com/pl/fastroad-ar
Jordański kurort Akaba szczyci się idyllicznym, słonecznym położeniem nad brzegiem Morza Czerwonego, na najdalej wysuniętym na południe krańcu kraju. Jest jednym z najbardziej znanych miejsc na Bliskim Wschodzie. Akaba słynie ze wspaniałych plaż i czystych, błękitnych wód, oferując różnorodne atrakcje wszystkim odwiedzającym. Żeglarze mogą cieszyć się pływaniem wokół spektakularnych raf koralowych znajdujących się wzdłuż linii brzegowej oraz nurkowaniem z rurką lub akwalungiem. Miłośnicy kultury mogą odkrywać starożytne miejsca z czasów rzymskich, takie jak stare mury miejskie i kamienne kościoły. Amatorzy przyrody mają tu wiele do odkrycia, na przykład pustynie, idealne do zwiedzania podczas wycieczek jeepem i biwakowania pod gwiazdami. Jednak to, co urzekło mnie najbardziej, to rafy koralowe oraz niezwykłe położenie.
Leżąca na Bliskim Wschodzie, cztery godziny na południe od stolicy Ammanu, wciśnięta między granice z Izraelem i Arabią Saudyjską oraz z Egiptem po drugiej stronie wody, współczesna Akaba robi wszystko, by stać się najlepszym miejscem na wakacje nad Morzem Czerwonym. Całoroczne słońce, luksusowe hotele i wyjątkowy status „specjalnej” strefy ekonomicznej z niskimi podatkami przyciągają coraz więcej podróżnych z całego świata.
PLAŻE
Najpiękniejsze plaże w mieście są prywatne i płatne. Choć znajduje się tutaj także jedyna publiczna plaża dla lokalsów – Al-Ghandour Beach – to nie mogę jej polecić. Po pierwsze: nie jest zbyt czysta i daleko jej do egzotycznej plaży, po drugie: obowiązują na niej srogie zasady – nie można nosić bikini ani być bez koszulki. Najpiękniejsze miejskie plaże należą do takich resortów jak Al Manara Mövenpick, Kempinski Hotel Aqaba lub The InterContinental. Całodniowy wstęp na ich prywatną plażę to koszt 50-60 dinarów jordańskich.
Istnieje jednak bardzo wygodna i niedroga opcja skorzystania z plażowania nad Morzem Czerwonym. Berenice Beach Club to mój ulubiony punkt do spędzania czasu w Akabie. Znajduje się zaledwie 15 minut jazdy od centrum Akaby i jest idealnym miejscem na relaks i plażowanie. Krystalicznie czysta woda, zapierające dech w piersiach widoki na egipskie góry, smaczne jedzenie, kilka basenów, bogata oferta sportów wodnych, animacje i muzyka na żywo. Opłata za wstęp wynosi 13 dinarów jordańskich i obejmuje ręcznik, leżaki, wi-fi oraz zniżki na sporty wodne. Na miejscu możemy płacić kartą bądź gotówką. Nie wolno wnosić swojego jedzenia czy napojów, również alkoholowych. Jest to skrupulatnie sprawdzane przez ochronę przy wejściu. Transport jest wliczony w koszt biletu. Wahadłowy bus odjeżdża
z Akaby w godzinach: 8:00, 9:00, 10:00 i 11:00. Powrót z Berenice jest możliwy w godzinach: 17:15, 18:30 i 20:00.
Akaba to niesamowite miejsce do nurkowania, oferujące krystalicznie czystą wodę i bogate morskie życie. Ze swoimi starożytnymi rafami koralowymi i pełnią podwodnych atrakcji Akaba zapewnia nurkom wyjątkową okazję do odkrywania głębin Morza Czerwonego. Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym nurkiem, czy dopiero zaczynasz, oferta jest szeroka. Od kolorowych ogrodów koralowych po wraki statków i podwodne jaskinie – w tym pięknym zakątku każdy znajdzie coś dla siebie. Odkryj cuda podwodnego świata Akaby i dowiedz się, dlaczego jest to jedno z najlepszych miejsc do nurkowania na Bliskim Wschodzie. Pamiętaj, aby umieścić je na swojej liście rzeczy do zrobienia i koniecznie zabierz ze sobą podwodną kamerę sportową. Pomimo zmian klimatycznych i globalnego ocieplenia życie podwodne w zatoce Akaba z biegiem lat rozwija się, a koralowce są coraz bardziej zróżnicowane.
Unikalny ekosystem zatoki Akaba obejmuje ponad 1000 gatunków ryb i 240 gatunków koralowców. Będziesz także mógł podziwiać żółwie oraz lucjany. Ze względu na czyste i spokojne warunki wodne wiele osób podróżuje do Akaby, aby zdobyć certyfikat PADI w nurkowaniu. Liczne szkoły oferują tam kursy dla początkujących, średniozaawansowanych i zaawansowanych nurków. Ja polecam klub nurkowy w Berenice Beach Club. W Akabie jest ponad 25 miejsc do nurkowania, a niektóre zostały sztucznie ulepszone poprzez wprowadzenie tam wraków statków, czołgów lub samolotów. To sprawia, że nurkowanie w Akabie jest jeszcze ciekawsze.
Wrak Cedar Pride jest prawdopodobnie najbardziej znanym miejscem do nurkowania w Akabie. Najwięk-
szą atrakcją z kolei jest 80-metrowy statek towarowy! Inne warte odwiedzenia miejsca to: niebieski koral w zatoce Tala; Seven Sisters (z zatopionym amerykańskim czołgiem); rafa Yellowstone w zatoce Tala i rafa Tęczowa.
Aby dowiedzieć się więcej o kulturze jordańskiej oraz islamskiej religii i tradycji, koniecznie trzeba odwiedzić w Akabie w Jordanii meczet Sharif Hussein bin Ali. Nazwany tak na cześć przywódcy arabskiej rewolty w 1916 roku i szarifa z Mekki meczet w Akabie jest prawdopodobnie najbardziej uderzającym dziełem architektury miasta. Jego elewacja z lśniącymi białymi kamieniami, minaretami pełnymi detali i wdzięcznymi łukami oraz latarnią morską to symbol siły i mocy. Jest szczególnie pięknie oświetlona w nocy, gdy trwają wieczorne modlitwy. Równie atrakcyjnie wyglądają dziedzińce z polerowanego marmuru znajdujące się wewnątrz budowli. Biały meczet powstał na cześć człowieka, który rozpoczął arabskie rewolty. Był to emir Mekki i prapradziadek obecnego króla Jordanii. Meczet wita gości, ale udając się do niego, warto pamiętać o obowiązujących tam zasadach: nie wolno go odwiedzać, gdy trwa modlitwa, i należy się odpowiednie ubrać: bluzka z długim rękawem, osłonięte nogi.
Dzięki ulgom podatkowym stymulującym międzynarodowe inwestycje w Akabie zakres projektów rozwojowych w mieście i wokół niego przyprawia o zawrót głowy. W ostatnich latach całe centrum miasta zostało odnowione, ma nową architekturę uliczną wzbogaconą o różne ciekawe obiekty artystyczne, posadzono też wiele palm (po tym, jak gaje palmowe, które kiedyś otaczały wybrzeże Akaby, zostały niestety wyrwane z korzeniami przez poprzednie, mniej wizjonerskie władze miasta). Powstały nowe centra handlowe, otwarto lub ma się otworzyć wiele hoteli, budowane są rozległe przedmieścia mieszkalne, aby zaspokoić potrzeby wciąż rosnącej populacji miasta.
Tala Bay – skupisko luksusowych apartamentów, hoteli i restauracji wokół przystani i piaszczystej plaży, 15 km na południe od centrum Akaby, jest już otwarte. Kontynuowane są prace nad Marsa Zayed, finansowanym przez Abu Zabi dziesięcioletnim projektem o wartości 12 mld dolarów, mającym na celu przebudowę całego fragmentu centrum miasta poprzez przeniesienie portu przemysłowego 20 km na południe od granicy z Arabią Saudyjską i zastąpienie go drapaczami chmur oraz przystaniami rozciągającymi się około 2 km wzdłuż miejsca, które stanie się głównym nabrzeżem miejskim.
Przez cały rok panuje tu ciepły i słoneczny klimat, co czyni Akabę idealnym miejscem dla tych, którzy chcą uciec od mroźnych zim panujących akurat w innych częściach świata. W miesiącach letnich temperatury mogą dochodzić do 40°C, podczas gdy w zimie spadają do około 20°C. Miasto przez cały rok doświadcza również wysokiej wilgotności powietrza, dlatego odwiedzający powinni być na to przygotowani podczas planowania podróży. Opady deszczu są tutaj rzadkie i występują głównie w miesiącach zimowych. Dzięki przyjemnej pogodzie przez cały rok Akaba jest idealnym miejscem dla tych, którzy chcą się cieszyć słońcem i piaskiem.
Dosłownie nie ma złego czasu na wizytę tutaj. Latem miasto portowe i jego plaże oferują podróżnym schronienie przed upałami. Zimą temperatury są łagodne, a klimat jest ciepły i przyjemny. Nawet w połowie stycznia Akaba pozostaje słoneczna. Ja odwiedziłem ją na początku stycznia i pomimo zimniejszych nocy byłem zachwycony słoneczną pogodą w ciągu dnia.
Międzynarodowe lotnisko króla Husajna znajduje się niecałe 10 km od centrum miasta, około 20 minut jazdy samochodem od większości miejsc zakwaterowania. Jeśli nie odbieracie tam wypożyczonego samochodu, najlepszym sposobem na dostanie się z lotniska w Akabie do miasta jest taksówka za 10-12 dinarów jordańskich. Opłata będzie wyższa, jeśli wybieracie się bezpośrednio do Tala Bay lub szkół nurkowania. Obecnie nie ma publicznego autobusu z lotniska do miasta.
Akaba jest bezwizowa. Większość odwiedzających Jordanię wymaga wizy turystycznej po przyjeździe, ale osoby lecące do Akaby nie wnoszą za nią opłaty. Wynika to z umieszczenia jej w Specjalnej Strefie Ekonomicznej, co oznacza, że nie ma opłat wizowych za przyloty na lotni -
Michał Stolarewicz – podróżnik, dziennikarz mieszkający dotychczas w Warszawie, Londynie i na Krecie. Prowadził młodzieżową audycję radiową „Trendymaniak” i grał w Teatrze PROdukcyjnym. Jest autorem bloga www.BlogGlobtrotera.pl i miłośnikiem spontanicznych podróży na własną rękę na drugi koniec świata. Zwiedził także Europę autostopem.
sko w Akabie. Możemy po prostu przylecieć, podstemplować paszport i otrzymać bezpłatną wizę do Jordanii.
Z tego powodu podróżni przylatujący do Akaby i wyjeżdżający z niej mają o wiele mniej powodów do kupowania przepustki Jordan Pass. Inaczej jest w przypadku podróżnych przylatujących/wylatujących z międzynarodowego lotniska Queen Alia w Ammanie, którzy muszą zapłacić 40 dinarów jordańskich (czyli mniej więcej 60 funtów i 55 euro i dolarów) za wizę turystyczną, chyba że kupili wcześniej karnet Jordan Pass.
Jeśli planujecie wizytę w Akabie, dostępnych jest wiele opcji zakwaterowania na każdą kieszeń. Od luksusowych hoteli po niedrogie hostele. Rzeczywiście, w zależności od tego, gdzie się zatrzymamy i co będziemy robić, nasze wrażenia dotyczące Akaby i jej zalet będą zupełnie inne niż w przypadku kogoś, kto był tam dokładnie w tym samym czasie. Tygodniowy pobyt w pięciogwiazdkowym hotelu w styczniu może być zupełnie innym doświadczeniem niż wizyta w tanim hotelu w centrum miasta w lipcu lub w odległej szkole nurkowania położonej wzdłuż wybrzeża, z koniecznością wynajęcia samochodu. ■
Więcej na blogu autora: BlogGlobtrotera.pl
Witamy w świecie Quadrille, miejscu, które wprowadzi Cię w inny wymiar wypoczynku. Zależy nam, abyś zatrzymując się w naszym hotelu, delektował się niepowtarzalną atmosferą i z przyjemnością powracał do nas wielokrotnie. Inspiracją przy tworzeniu tego wyjątkowego obiektu były odkrywcze podróże oraz marzenia o stworzeniu miejsca natchnionego baśnią. Nawiązanie do motywów ze znanej książki „Alicja w Krainie Czarów”, powoduje, że będąc w Quadrille, wkroczysz do magicznego świata, niczym Alicja, która wskoczyła do Króliczej Nory. Tunel, który łączy dwie części hotelu, zaprosi Cię do przejścia z jednej strony lustra na drugą, gdzie znajdują się pokoje, z których każdy nosi imię słynnego pisarza i jego powieści. Tworzenie długotrwałej, opartej na zaufaniu relacji z naszymi Gośćmi jest dla nas szczególnie ważne. Dlatego tak bardzo cenimy sobie bezpośredni kontakt i możliwość poznania naszych Gości.
Nasza restauracja, Biały Królik, to miejsce z założenia lekko zwariowane, gdzie rzeczywistość styka się z magią nawet na talerzu, a kuchnia poszerza horyzonty smaków. Ta stworzona z pasją przez nieprzeciętnego szefa kuchni Marcina Popielarza (finalistę San Pellegrino
Young Chef) restauracja, doceniona przez przewodnik Gault & Millau, stała się synonimem kuchni kreatywnej, degustacyjnej, a przede wszystkim regionalnej – opartej na sezonowych produktach od lokalnych dostawców oraz na pomorskich recepturach w nowych odsłonach.
TEKST I ZDJĘCIA ELŻBIETA PYRKA
Będąc w południowej Hiszpanii, a dokładniej w Andaluzji, warto zobaczyć fascynujące okolice Sewilli, a przede wszystkim przejechać się szlakiem białych miasteczek. Dlaczego? Bo Ruta de los Pueblos Blancos to szlak, na który składa się kilkanaście miasteczek o wyjątkowym klimacie. To miejscowości z białymi jak śnieg domami (tradycyjnie bielonych wapnem), pierwotnie zamieszkane przez Maurów, którzy przybyli tutaj na przełomie IX i X wieku.
GrazalemaRekonkwista, proces odbijania Półwyspu Iberyjskiego przez chrześcijan, trwający kilkaset lat i zakończony upadkiem ostatniego kalifatu w Granadzie w 1492 roku, sprawiła wieki temu, że z dnia na dzień miasteczka opustoszały. Kryzys białych miasteczek trwał przez długie wieki, aż na Costa del Sol pojawiła się masowa turystyka, która przyczyniła się do ich odrodzenia i współczesnego zainteresowania. Właściciele uroczych białych domów nagle zrozumieli, że nie muszą już więcej zajmować się jedynie rolą, aby przeżyć. Wystarczy bowiem zadbać o spragnionych pięknych przeżyć przyjezdnych, którzy chcą podziwiać zachowaną mauretańską architekturę oraz kulturę i chłonąć atmosferę tych miejsc. Aby stało się temu zadość, mają obowiązek utrzymania swoich domów w białym kolorze. Jeśli ktoś się nie dostosuje i nie zechce pobielić swojego domu, to płaci sporą karę, a dom jest wtedy malowany na koszt państwa.
Pierwszym przystankiem naszej podróży była Zahara de la Sierra. Z zapory na rzece Guadalete podziwiamy zbiornik wodny de Zahara-el Gastor, a na drugim jego brzegu miasteczko. Wygląda tak, jakby było przyczepione do skały. Góruje nad nim okazała twierdza obronna, wzniesiona w czasach panowania Maurów,
do której w XVI wieku dobudowano wysoką strażnicę Torre del Homenaje. Z okien hotelu, do którego można wstąpić na kawę, rozciąga się też piękny widok na tereny parku narodowego de la Sierra de Grazalema. Jest to najbardziej górzysta i najwyższa, a zarazem rejestrująca największe opady część Hiszpanii, zatem świetnie się tu czują drzewa korkowe. Pierwszy zbiór korka robi się na 24-letnich drzewach, a następne po 7 do 10 lat. Dlatego naturalny korek jest tak drogi. Ale uroki tego parku dopiero docenimy, jadąc drogą coraz wyżej wzdłuż wodnego zbiornika do punktu widokowego „Puerto de las Palomas”. Szczyt znajduje się na wysokości 1357 m n.p.m., a z niewielkiej odległości można obserwować orły iberyjskie, które w tych górach mają gniazda.
Kolejnym punktem trasy była Grazalema. Tutejsza starówka została uznana za miejsce o znaczeniu kulturowym. Na szczególną uwagę zasługuje jej kompleks urbanistyczny – uliczki, placyki, zakątki i spektakularne punkty widokowe na pasmo górskie. Jest zachowany w doskonałym stanie i odrestaurowany. Znajduje się tu m.in. Muzeum Rzemiosła Włókienniczego, kościół Nuestra Señora de la Aurora (XVIII w.), a na jego tyłach pomnik byka oraz piękny ratusz na placu Hiszpańskim.
Ale moim marzeniem było zobaczyć Setenil de las Bodegas. To kolejny przykład białego miasteczka naturalnie komponującego się z otaczającymi je urwiskami skalnymi. Jest ono niewielkie – liczy około 3 tys. mieszkańców. Położone nad rzeką Trejo, która wąskim korytem wije się przez tę miejscowość. Przejeżdżamy obok pustelni Matki Bożej z Carmen i zostawiamy samochód na parkingu, aby wejść do centrum miasteczka. Można powiedzieć, że jest ono wykute w skałach. Białe zabudowania w Setenil de las Bodegas są usytuowane piętrowo. Te budynki, które mieszczą się niżej, mają zadaszenie w postaci powierzchni skał, a jednocześnie ta sama skała może być podłogą budynku położonego wyżej. Na skalnych dachach domów znajdują się też ogrody i gaje oliwne. Zdarzają się wąskie pasaże i uliczki, które częściowo lub całkowicie są przykryte skałami. Takie usytuowanie latem sprawia, że do domów nie dociera upał, choć z drugiej strony – ogranicza też ilość światła wpadającego do pomieszczeń (niektóre głębiej położone pokoje w ogóle nie mają okien). Minusem jest
także to, że ciasna zabudowa między skałami zdecydowanie zmniejsza ilość przedostającego się na ulice wiatru, co szczególnie w lecie może być dość uciążliwe. Główna uliczka, Cantareria Baja, jest najbardziej malownicza i zaprasza turystów mnóstwem kafejek, barów i sklepików, których ściany i sufity są litą skałą.
W odległości 18 km od Setenil położona jest Ronda. Było to ostatnie miasteczko, które udało nam się zobaczyć w ciągu tego jednego dnia. Jest przepięknie położone – zostało zbudowane na niemal pionowych skałach wznoszących się na wysokość 740 m n.p.m. Do dziś zachowały się mury obronne z XIII wieku i najważniejsze prowadzące do miasta bramy. Piękno Rondy już od wieków doceniane było przez artystów i pisarzy (np. Wiktora Hugo, Orsona Wellesa czy Ernesta Hemingwaya). Historia miasta pamięta czasy Iberów, Celtów, Greków, Kartagińczyków, Arabów oraz Berberów. Każda z tych cywilizacji odegrała w historii Rondy istotną rolę.
Głęboki wąwóz El Tajo (ma ponad 150 m wysokości) przecina miasto w poprzek, a jego przeciwległe krańce leżą nad stromym urwiskiem. Jedynym łącznikiem pomiędzy nimi jest monumentalny XVIII-wieczny most Puente Nuevo. Aby zobaczyć go w całej okazałości, dobrze jest podjechać do Rondy od południa na punkt widokowy Mirador Puente Nuevo de Ronda. Nie mniejsze wrażenie robią też kamienice zbudowane przy samych krawędziach wąwozu, niemal wiszące nad kilkusetmetrową przepaścią. Po przeciwnych stronach mostu znajdują się dwie dzielnice Rondy o zupełnie odmiennym charakterze.
Ronda bardziej nowoczesna, rozwijająca się od XVI wieku, obejmuje tereny położone na północ od biegu rzeki. Podkreśleniem silnego lokalnego kolorytu tej dzielnicy jest fakt, że na jej terenie mieści się najstarsza czynna korrida z 1783 roku, w której odbywają się rytualne walki z bykami. Jej styl jest wyraźnie klasycystyczny, a uwagę przyciągają kamienne elementy elewacji. Obiekt może pomieścić 6000 widzów i szczyci się jedną z największych aren w całej Hiszpanii (60 metrów średnicy). Pod trybunami znajduje się Muzeum Walki Byków. Korrida jest znakomicie widoczna z góry, z restauracji Panoramico znajdującej się na ostatnim piętrze hotelu Catalonia Ronda.
Natomiast na południe od rzeki Guadalevín znajduje się La Ciudad, dawna dzielnica arabska, której starów -
Ronda – korrida z 1783 rokuka zachowała pamiątki z tych czasów. Ze względu na średniowieczny układ urbanistyczny została wpisana na listę dóbr kultury. Stare miasto Rondy otoczone jest przez masywne mury obronne oraz znajdujące się wśród nich bramy Puerta de Almocábar (wybudowana w XIII wieku) oraz Puerta de Carlos V (z XVI w.). W architekturze starówki wciąż możemy odnaleźć wpływ sztuki islamu, jednak zdecydowanie bardziej rzuca się w oczy styl renesansowy.
Wjeżdżając na parking, mijamy po lewej stronie kościół Ducha Świętego z 1505 roku. W tej dzielnicy warto zobaczyć pałac Mondragón, który został zbudowany w 1314 roku dla arabskiego władcy. Po rekonkwiście zmieniono go w renesansową rezydencję z elementami w stylu mudéjar. Dzisiaj w pałacu znajduje się Muzeum Archeologiczne, jednak jego główną atrakcją jest przepiękny, znajdujący się na tarasie skalnym ogród, skąd podziwiać można zapierające dech w piersiach widoki.
Zabytkowy Palacio del Marqués de Salvatierra warto zobaczyć chociaż z zewnątrz. Zachwyca przede wszystkim piękna barokowa fasada. Uwagę zwraca szeroki balkon osadzony na korynckich kolumnach. Nad nim możemy zobaczyć charakterystyczne rzeźby przedstawiające cztery nagie osoby, dwóch mężczyzn z wystawionymi językami oraz dwie kobiety przysłaniające dolne części ciała. Wygląd tych rzeźb w jasny sposób nawiązuje do tradycyjnej sztuki Inków. Nad nimi możemy z kolei zobaczyć herb szlachecki rodziny Salvatierra.
W mieście znajdziemy także sporo zabytków sakralnych. Wśród tych najciekawszych możemy wymienić gotycki kościół Iglesia de Santa María la Mayor przy Plaza Duquesa de Parcent, wybudowany na ruinach meczetu z XIV wieku, a jeszcze wcześniej rzymskiej świątyni. Wyróżnia go masywna wieża z ośmioboczną dzwonnicą zbudowana na planie kwadratu, która stanowiła dawny minaret, oraz bardzo nietypowa fasada z dwupiętrową loggią. Zresztą cały obszar Plaza Duquesa
de Parcent jest ciekawy. Przy nim znajduje się klasztor Convento De Clarisas De Santa Isabel De Los Angeles oraz XVIII-wieczny ratusz, który swego czasu pełnił funkcję więzienia.
Idąc dalej na północ, mijamy kościół Matki Bożej Królowej Pokoju (Nuestra Señora de la Paz ), patronki Rondy, który na początku był pustelnią zbudowaną w XVI wieku. Fasada, która pochodzi z XVI wieku, pokryta jest XVIII-wiecznym tynkiem sgraffitowym (obecnie odrestaurowanym) i zwieńczona jest dzwonnicą z XVIII wieku.
Wracamy na most Puente Nuevo, aby jeszcze raz podziwiać wąwóz rzeki i spojrzeć na drugi most – Puente Viejo. To najmniejszy most, który łączy dwie części Rondy. Data jego powstania nie jest do końca znana, co więcej, wielu historyków wciąż spiera się o to, czy Puente Viejo został wybudowany przez Rzymian, czy przez Arabów. W większości źródeł możemy spotkać się jednak z wersją, że most ten wyrósł w czasach dominacji muzułmańskiej, natomiast po rekonkwiście był jeszcze kilkakrotnie przebudowywany przez chrześcijan (w 1616 r. wybudowano go niemal od nowa). Aktualnie Puente Viejo służy jedynie do ruchu pieszego.
W tym miejscu nasza wyprawa się zakończyła, ponieważ nastał wieczór i trzeba było wracać do Sewilli, naszej andaluzyjskiej „bazy wypadowej”. ■
Ronda (fot. góra, dół)Wakacje za granicą to marzenie wielu osób, jednak koszty podróży, noclegu i innych wydatków mogą zniechęcić do ich realizacji. Istnieją jednak sposoby, by zaplanować tanie wycieczki za granicę i zrobić to bez nadmiernego obciążania portfela.
Szukając tanich wakacji za granicą, warto zacząć od wyboru kraju, który jest najbardziej przystępny cenowo. W Europie świetnie się sprawdzi Bułgaria, Albania czy Czarnogóra. Warto rozejrzeć się również za mniej popularnymi miejscami poza Europą. Na wielbicieli
ciepłych krajów czekać mogą wspaniałe i przystępne oferty wyjazdów do Tunezji, Egiptu czy Turcji.
Kupno wycieczki z wyprzedzeniem to kolejny sposób, który pozwoli ci zaoszczędzić na wakacjach. Wiele linii lotniczych i hoteli oferuje niższe ceny przy wcześniejszych rezerwacjach. Planując wakacje z dużym wyprzedzeniem, masz także więcej czasu na znalezienie najlepszych ofert. Co ciekawe, odchodzimy powoli od przeświadczenia, że last minute zagwarantuje nam najtańszy wyjazd.
Marzysz o wakacjach za granicą, ale nie chcesz wydać fortuny? Wcale nie musisz rezygnować z wymarzonego urlopu z powodu ograniczeń budżetowych. Istnieje wiele sposobów na znalezienie tanich wakacji za granicą, które pozwolą ci spędzić niezapomniany czas – bez konieczności przepłacania. Czarnogóra
Oferty first minute to wielokrotnie najtańsza możliwa opcja, którą można zaplanować odpowiednio wcześniej – i dopiąć na ostatni guzik. Wyszukiwanie wycieczki na kilka dni przed planowanym wylotem to przede wszystkim także mniej czasu na dopasowanie jej do naszych planów i oczekiwań. W praktyce coraz więcej osób decyduje się na wykupienie wycieczek z dużym wyprzedzeniem, czyli jak tylko pojawią się one w ofercie. Decydując się na zakup first minute, możemy wybierać spośród większej liczby ofert – również tych najtańszych. Wszyscy organizatorzy już we wrześniu dysponują bowiem ofertami na kolejny rok, a spora część udostępnia je nawet wcześniej. Sporą popularnością przy zakupach z dużym wyprzedzeniem cieszą się również wyjazdy z opcją pokoi rodzinnych. Kupując dużo wcześniej, możemy przebierać w znacznie większej ofercie tego typu pokoi. Sprawdzają się one nie tylko w przypadku podróżujących rodzin, ale również większych grup znajomych, co może się okazać tańszą opcją niż rezerwacja dwóch oddzielnych pokoi.
Zakup wycieczki z dużym wyprzedzeniem gwarantuje najniższą możliwą cenę. Ta sama wycieczka zakupiona w ofercie first minute jest tańsza niż kupowana w ostatnim momencie – zazwyczaj ceny im bliżej sezonu wakacyjnego, tym szybciej rosną. W dodatku wielu touroperatorów proponuje wtedy atrakcyjne bonusy,
jak na przykład bardzo niska zaliczka 5% (resztę kwoty dopłaca się na 30 dni przed wyjazdem) lub możliwość elastycznej zmiany wycieczki bądź jej terminu.
PODRÓŻUJ POZA SEZONEM
Zakup wycieczki poza sezonem również pozwoli na znaczne obniżenie kosztów wyjazdu. Co więcej, dzięki przemyślanemu doborowi terminu i lokalizacji jesteśmy w stanie zorganizować naprawdę wspaniałe wakacje. Dla przykładu – w marcu i kwietniu warto rozejrzeć się za wyjazdami do Chorwacji i na Maltę.
SZUKAJ OKAZJI
Jeśli marzą ci się tanie wakacje, musisz uzbroić się w cierpliwość, śledzić oferty podróży i… szukać okazji. W tym celu warto przeglądać strony internetowe, które oferują tanie bilety lotnicze, noclegi i pakietowe wakacje. Co więcej, istotna jest również sezonowa zmienność cen wyjazdów do poszczególnych miejsc. Jeśli uda ci się znaleźć korzystną ofertę w momencie, gdy ceny są niskie, możesz zaoszczędzić sporo pieniędzy. Jednak jeśli cena wzrośnie z powodu nieoczekiwanych zdarzeń, jak np. wzrost cen paliw, szczyt sezonu turystycznego lub nagłe zmiany kursów walut, może się okazać, że wakacje, na które tak bardzo czekałeś, staną się zbyt drogie. Przed tego rodzaju sytuacją może uchronić nas wcześniejszy zakup wycieczki.
MaltaDynamiczne pakietowanie to usługa, która pozwoli na stworzenie spersonalizowanych pakietów wakacyjnych – składających się z lotów, hoteli, wycieczek oraz wszelkich innych usług turystycznych. W praktyce oznacza to, że touroperator (gwarantujący lepsze warunki cenowe niż klient indywidualny) stworzy dla nas najlepszą możliwą opcję – i to w najtańszej cenie. Organizatorzy turystyczni, którzy korzystają z tej opcji, wybierają połączenia popularnych tanich linii lotniczych, przez co cena całej wycieczki jest niższa. Dodatkowo w ramach pakietu otrzymujemy również transfer do hotelu, którego nie trzeba organizować na własną rękę. Zamiast samodzielnie szukać taniego połączenia lotniczego, hotelu i transferu z lotniska, można skorzystać z oferty organizatorów, którzy zrobią to za nas w najlepszej możliwej cenie. Taki rodzaj wyjazdów dostępny jest przede wszystkim dzięki propozycjom niemieckich biur podróży, ale także kilku polskich.
Wykorzystując dynamiczne pakietowanie, otrzymasz możliwość wyboru spośród szerokiej gamy usług turystycznych dostępnych w różnych kategoriach cenowych, co pozwala na dopasowanie wakacji do twojego budżetu.
Korzystając z pakietowania dynamicznego, oszczędzamy nie tylko nasz budżet, ale również czas spędzony na porównywaniu połączeń lotniczych i hoteli, aby znaleźć najtańszą opcję. Co więcej, warto również skorzystać ze specjalnie przygotowanej przez nas wyszukiwarki, by w prosty sposób porównać ceny poszczególnych usług i wybrać najtańszą ofertę. Podróżnicy mogą także wybrać daty wakacji, które dopasowane są do ich harmonogramu i preferencji, a także hotele i kierunki odpowiadające ich stylowi życia i oczekiwaniom.
Poszukiwanie tanich wakacji za granicą wymaga planowania i czasu, ale może przynieść spore oszczędności. Wybierając tańszy kraj, szukając okazji, rezerwując wcześniej, a także korzystając z opcji dynamicznego pakietowania, możesz znaleźć idealne wakacje, które z pewnością zapamiętasz na długo. Pamiętaj, że wymarzona wycieczka wcale nie musi być droga. ■
Opracowanie: redakcja we współpracy z Travelplanet.pl
FOTO: RENE MULLER, UNSPLASH Tunezja BułgariaDla każdego podróżnika zdjęcia z wyjazdu stanowią jedną z najlepszych możliwych pamiątek. Uwiecznione są na nich chwile, które chcielibyśmy zatrzymać na dłużej. Jednak poza tym, że utrwalają nasze wspomnienia, zdjęcia w postaci odbitek mogą być też świetnymi pocztówkami dla bliskich, którzy z pewnością bardziej docenią takie pozdrowienia i chętniej postawią je na półce! Z pomocą przychodzi tu zgrany duet sprzętowy firmy Canon – aparat EOS R10 i kompaktowa drukarka SELPHY CP1500.
Canon EOS R10 to przede wszystkim aparat uniwersalny, dzięki czemu może sprostać praktycznie każdemu zadaniu w podróży. Jego uchwyt został wyprofi lowany w taki sposób, aby można było wygodnie trzymać go jedną ręką, a do tego, posiada on praktyczny, odchylany ekran – pozwala to złapać nawet najbardziej nieoczywiste perspektywy i szalone, pocztówkowe kadry! Do tego jest niezwykle lekki i kompaktowy, co jest kluczowe w każdej wyprawie.
Dzięki szeregowi funkcji EOS R10 wykona wysokiej jakości zdjęcia nawet w trudnych warunkach. Sprawdzi się świetnie w fotografowaniu nocnego nieba, dzikiej przyrody, a także ciemnych miejsc, takich jak jaskinie czy wąwozy. Aparat EOS R10 można bezprzewodowo połączyć z niewielką drukarką SELPHY CP1500, aby utrwalić wspomnienia na papierze fotografi cznym.
Otrzymana pocztówka z podróży potrafi przynieść naprawdę wiele radości. Jednak tyle samo frajdy, a może nawet więcej, może dać stworzenie własnej fotografi cznej kartki i wysłanie jej do najbliższych! W realizacji tego pomysłu pomoże SELPHY CP1500.
To bezprzewodowa i prosta w obsłudze drukarka natychmiastowa, która świetnie sprawdza się w warunkach podróżnych. Obsługuje aż 16,7 miliona kolorów, a odbitki w formacie kartki pocztowej drukuje w ciągu jedynie 41 sekund! Są one odporne na uszkodzenia i niezwykle trwałe, dzięki specjalnej powłoce ochronnej - taka pocztówka zachowa żywe wspomnienia na długie lata!
Drukarka łączy się z aplikacją SELPHY Photo Layout, w której można dodatkowo edytować fotografi ę przed wydrukiem, dodając na niej stemple, fi ltry, nakładki czy kody QR. Obsługuje też różne opcje połączeń – daje możliwość wykorzystania wbudowanego złącza USB-C i czytnika kart, a także bezprzewodowej wysyłki zdjęć, za pomocą sieci Wi-Fi. ■
Nowa Certina DS-6 z kopertą ze stali szlachetnej z powłoką PVD w elegancki sposób podkreśla harmonijne połączenie różnych aspektów. Szeroki pierścień nadaje złotej tarczy dodatkową głębię i podkreśla przejrzysty design zegarka napędzanego przez mechanizm kwarcowy z certyfikatem COSC.
Cena: 3240 zł certina.pl
Zegarek męski GW0572G2 z kolekcji HEADLINE (GUESS) wyposażono w 42-milimetrową kopertę ze strukturalną tarczą w trójkąty w kolorze grafitu, na którą nałożone są 3 subtarcze i rzymskie cyfry. Model dostępny jest w 2 wersjach kolorystycznych.
Cena sugerowana: 1169 zł timetrend.pl
Kolekcja zegarków RUSCELLO (CERRUTI) to uosobienie szyku i klasy w prostej, ale jakże wyjątkowej formie. Czarna koperta o średnicy 56 mm, ze szczotkowanym bezelem, subtarczami i datownikiem, to idealne uzupełnienie każdej stylizacji nowoczesnego mężczyzny. Model CIWGO2206105 to propozycja charakteryzująca się luksusowym designem i wysokiej jakości komponentami.
Cena sugerowana: 1835 zł timetrend.pl
Zegarki Victorinox Journey 1884 doskonale łączą precyzyjny mechanizm z outdoorowym stylem. Szwajcarska miłość do turystyki górskiej znalazła swoje odzwierciedlenie w wyjątkowym designie, a wolność i beztroskie podróże zapewnią certyfikaty ISO potwierdzające wodoszczelność i odporność na wstrząsy.
Cena: 2990-4650 zł (zależnie od wersji) victorinox.com
TIMBERLAND posiada w swojej ofercie zegarki zgodne z filozofią „eko” tej marki. Przykładem jest model TBL.TDWGB0010704 z kolekcji DRISCOLL OCEAN PLASTIC, w znacznej części wytworzony z plastiku wyłowionego z oceanu. Koperta ma średnicę 46 mm, a całość utrzymana jest w czerni z pomarańczowymi detalami.
Cena sugerowana: 799 zł timetrend.pl
Nowa kolekcja Victorinox Journey 1884 to nie tylko zegarek. To pierwszy etap nowej podróży czasomierzy Victorinox, które napełniają każdy dzień poczuciem wolności i energią szwajcarskich gór.
Wyobraź sobie wędrówkę po zjawiskowej grani szwajcarskich Alp, podczas której podążasz w ciszy zapomnianą ścieżką, ciesząc się orzeźwiającym górskim powietrzem i kontemplując zapierające dech w piersi widoki. To właśnie ta wizja stała się inspiracją dla nowego modelu zegarków – Journey 1884 Victorinox – które są niezawodnym partnerem nie tylko podczas górskich wędrówek.
Nowy zegarek, za sprawą wskazówek odzwierciedlających znaki spotykane na szlakach szwajcarskich Alp, fakturze tarczy przypominającej górską ścieżkę i praktycznego, sportowego paska z gumy naturalnej, stanowi hołd dla swojej inspiracji. Przeciwwaga sekundnika nawiązuje do szwajcarskiego scyzoryka, który jest nieodzownym elementem ekwipunku podczas górskich wycieczek. Co więcej, kopertę zegarka charakteryzują wyraziste kształty i zaokrąglenia, a wcięcie na godzinie
6 bezela wygląda tak, jak gdyby było wycięte przy pomocy ostrza scyzoryka. Przemysłowe początki marki mają swoje odzwierciedlenie w wykończeniu koperty, w wygrawerowanym kodzie materiału oraz roku założenia fi rmy – 1884 – dumnie widniejącym na bezelu.
Każdy zegarek – niezależnie od tego, czy jest to sportowy model z mechanizmem kwarcowym, czy elegancka wersja automatyczna – posiada certyfi kat potwierdzający wodoszczelność i odporność na wstrząsy,
dzięki czemu zapewnia maksymalną swobodę podczas każdej aktywności. Czerpiąca inspirację z miejskich przygód i podróży wersja automatyczna Journey 1884 oferuje wyrazistą trójwymiarową tarczę z eleganckim bezelem ceramicznym, która nawiązuje do linii horyzontu nowoczesnych miast. A biorąc pod uwagę fakt, że nawet mieszkańcy metropolii marzą o przygodach na łonie natury, model ten zawiera elementy w kolorze żółtym – charakterystycznym dla znaków na alpejskich szlakach – oraz strukturę tarczy przywodzącą na myśl górskie ścieżki.
Victorinox może pochwalić się własnym zakładem produkcyjnym – Watch Competence Center – w szwajcarskim mieście Delémont, gdzie odbywa się projektowanie, opracowywanie, testowanie oraz produkcja zegarków. Świadczy to o wyjątkowości marki, która pragnie dostarczać swoim klientom produkty o najwyższym standardzie. Stąd też „Swiss Made” – szwajcarska produkcja – to coś więcej niż tylko znak jakości. To obietnica Victorinox, by nieustannie dążyć do doskonałości. 5-letnia gwarancja to kolejne świadectwo zaangażowania marki na rzecz wysokiej jakości.
Nowy zegarek Journey 1884 Victorinox można kupić w wybranych salonach zegarmistrzowskich, w sklepach stacjonarnych Victorinox oraz online. ■
Safari to przeżycie, które marzy się chyba każdemu miłośnikowi podróży. Ja miałam już to szczęście doświadczyć prawdziwego safari w niesamowitych parkach narodowych Tanzanii, ale tym razem miało być jeszcze lepiej. Postanowiliśmy się wybrać na safari w delcie Okawango.
Leżąca na terenie Botswany delta Okawango to największa śródlądowa delta rzeki na świecie, uznawana za jeden z Siedmiu Naturalnych Cudów Afryki. Tworzy ją rzeka Okawango, kiedyś uchodząca do leżącego na północy Botswany jeziora Makgadikgadi, które wyschło ok. 10 tysięcy lat temu. W jego miejscu powstała pustynia Kalahari, która jest nawadniana właśnie za pomocą wód pochodzących z delty Okawango. Jest to więc naprawdę swoisty cud natury – woda na terytorium pustyni.
Jak każdą deltę, miejsce to charakteryzują ogromne rozlewiska i podmokłe wyspy porośnięte typową dla takiego terenu roślinnością – trzcinami i trawami. W miarę oddalania się od delty krajobraz zmienia się, teren staje się mniej grząski i przechodzi w pustynno-stepowy. W 2014 roku delta Okawango została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako jedna z kilku na
świecie delt śródlądowych, której wody nie wpływają do oceanu lub morza i której system mokradeł jest praktycznie nienaruszony. Część wód powodziowych wpływa do jeziora Ngami, ale sto procent wód, które docierają w rejon delty, jest odparowywane i transpirowane.
Warunki panujące w rejonie delty sprawiają, że mieszka tu ogromna liczba zwierząt, począwszy od ptaków, płazów, gadów, poprzez zwierzęta stepowe aż po typowe ssaki sawanny. Najlepszym czasem do odwiedzenia rejonu delty Okawango są miesiące od czerwca do października. Podczas botswańskiej zimy, czyli między czerwcem a sierpniem, poziom wody w rzece Okawango jest największy, co skutkuje trzykrotnym powiększeniem obszaru delty. Wtedy też następuje tu jedna z największych w Afryce koncentracji zwierząt, które pokonują kilometry sawanny skuszone doskonałymi warunkami.
Ale tak naprawdę jest to kierunek całoroczny, gdyż delta nigdy w całości nie wysycha. My byliśmy w lutym i udało nam się podziwiać zarówno piękny krajobraz delty, jak i mnóstwo zwierząt i roślin.
Mimo że delta Okawango to bardzo ważny obszar życia dzikich zwierząt oraz roślinności i jest częściowo chroniona przez rząd Botswany (Park Narodowy Moremi Game Reserve we wschodniej części delty), to niestety i tak jest zagrożona. Rzeka Okawango przepływa przez terytorium Namibii, której rząd planuje budowę zapory w celu uregulowania jej przepływu, co może bezpowrotnie zniszczyć bogate życie fauny i flory w rejonie delty i doprowadzić do powstania półpustyni. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale jeśli mój tekst zachęci kogoś do odwiedzenia tego miejsca, to jednak lepiej, żeby się pospieszył. To mogą być ostatnie lata, w których będzie można podziwiać to niesamowite miejsce.
Jak wspomniałam wcześniej, delta leży na terytorium Botswany, państwa w południowej Afryce. Jej obszar rozciąga się na przestrzeni ok. 16 000 km2. Podczas zimowych miesięcy napływające wody tworzą niezwykły labirynt bagien, płytkich lagun i małych, porośniętych roślinnością wysepek. Delta jest domem dla ok. 1068 roślin. Główne gatunki porastające wieczne bagna to cibora papirusowa, miskant, trzcina pospolita oraz pałka, jednak na mnie największe wrażenie zrobiły ogromne skupiska kwitnących lilii wodnych.
Na obszarze delty można spotkać stada majestatycznie kroczących przez płytkie wody słoni, żyraf, zebr oraz sitatungi sawannowej (rodzaj antylopy), która zamieszkuje tereny podmokłe i dla której największym zagrożeniem, oprócz drapieżników, takich jak lwy, gepardy czy lamparty, jest osuszanie terenów podmokłych przez człowieka. Jak nietrudno się domyślić, mieszkają tu też hipopotamy, których odgłosy można usłyszeć już z daleka. Przy odrobinie szczęścia można się też natknąć na niezwykle rzadkiego i niestety jednego z najbardziej zagrożonych drapieżnika, jakim jest likaon, zwany też potocznie dzikim psem. Wody delty zamieszkuje też wiele gatunków ryb oraz… krokodyle.
Ten zapierający dech w piersiach krajobraz zmienia się i adaptuje wraz z odpływem i przypływem wód powodziowych, które go sezonowo zalewają. Najpiękniejsze widoki dostajemy
już na samym początku podróży po delcie, podczas lotu małą awionetką, bo właśnie to jest najszybszy i najbardziej popularny rodzaj transportu na tym terenie i tylko w taki sposób możemy się dostać do jednego z prywatnych hoteli, tzw. lodge'ów, ulokowanych w delcie Okawango. Co prawda dzisiejsza technologia w postaci dronów umożliwia nam rejestrowanie zdjęć i filmów z lotu ptaka, ale moim zdaniem to jednak nie to samo, co podziwianie ich własnymi oczami.
Gdy już uda nam się dotrzeć w ten piękny rejon Afryki, trzeba wykorzystać czas do maksimum. Dlatego też w lodge’ach, w których się zatrzymamy, mamy do wyboru mnóstwo atrakcji, a plan dnia i posiłków dostosowany jest właśnie do nich. Nie ma czasu na nudę i odpoczywanie, zwłaszcza jeśli spędzamy tu tylko dwa czy trzy dni (a zazwyczaj tyle właśnie dni goście tutaj przebYwają, i my również tyle wybraliśmy). Pobudka o 5:30 rano, szybkie śniadanie i wyjeżdżamy na poranne safari, by obserwować budzące się zwierzęta. Później szybki lunch, krótki odpoczynek i ruszamy na wodne safari łodzią lub kajakami. Wieczorem, po kolacji, czas na nocne safari, co jest również niesamowitym doświadczeniem. Wiele zwierząt uaktywnia się po zachodzie słońca, gdy upał zelżeje. Właśnie nocą najbardziej prawdopodobne jest, że spotkamy lamparta. Następnego dnia poranne piesze
Ślad pozostawiony przez hipopotama pod naszym namiotem
safari – dla odważnych. Polecam tę aktywność każdemu, bo zupełnie inaczej odbiera się przyrodę z poziomu własnych nóg niż z samochodu. Chętni mogą też łowić ryby, które potem spożyją na kolację. Oczywiście we wszystkich wędrówkach towarzyszy nam doświadczony przewodnik. Nasz przewodnik, Robbie, okazał się kopalnią wiedzy o zwierzętach oraz ich wielkim pasjonatem, z cierpliwością odpowiadał na wszystkie nasze pytania i niczym nie dało się go zaskoczyć.
Warto dodać, że oprócz tych wszystkich pasjonujących aktywności już sam pobyt w takim lodge’u jest niesamowitym przeżyciem. Nocleg w namiotach, gdy wokół ciebie harcują dzikie afrykańskie zwierzęta, jest doświadczeniem, które zostanie z nami na całe życie. My na pewno zapamiętamy noc, podczas której pod nasz namiot zawitał… hipopotam.
Mimo że to Afryka, to dobowe wahania temperatury zimą (czyli naszym latem) są spore, warto więc spakować cieplejsze ubrania.
Większość awionetek do hoteli startuje z lotnisk w Maun lub z Kasane, a z Kasane już rzut beretem do Wodospadów Wiktorii… aż żal by było nie zahaczyć! My nie przegapiliśmy takiej okazji, ale o tym już w następnym wydaniu. ■
Chobe Game Lodge to dość duży hotel w sercu Parku Narodowego Chobe, pięknie położony nad brzegiem rzeki. To jeden z najstarszych obiektów w Botswanie, założony już w 1972 roku, a pierwszy tak luksusowy.
Wtym miejscu urzekł mnie szczególnie wystrój wnętrz, zarówno części wspólnych, jak i pokoi. Na ścianach powieszono mnóstwo drewnianych, misternie rzeźbionych dekoracji, pochodzących w większości z Zanzibaru, na półkach ustawiono oryginalne drewniane rzeźby. Liczne miejsca do siedzenia pełne były kolorowych, miękkich poduszek. Całość uzupełniało gustowne, dyskretne oświetlenie.
Pokoje były bardzo komfortowe. Piękne lokalne meble świetnie współgrały z nowoczesnym wyposażeniem. Ogromna łazienka był wyposażona nie tylko w prysznic, ale także w wolnostojącą wannę, z której chętnie korzystaliśmy, by zanurzyć się w pachnącej pianie. Apartament rodzinny, składający się z dwóch sypialni, salonu i łazienki, okazał się idealny dla naszej czteroosobowej rodziny.
Na terenie Chobe Game Lodge znajduje się basen, siłownia, sklepik z pamiątkami. Drewniane pomosty poprowadzone wzdłuż brzegu rzeki umożliwiają podziwianie otaczającej go przyrody, a w nocy rozgwieżdżonego afrykańskiego nieba.
Pracownicy, świetnie wyszkoleni i uśmiechnięci, byli zawsze dostępni i pomocni. Już o 5 rano na gości wyruszających na poranne safari czekała pachnąca kawa i cia -
steczka. Wszystkie posiłki serwowane były w formie bufetu, dzięki czemu każdy z nas znalazł dla siebie coś pysznego.
W programie pobytu, poza klasycznym safari terenowym autem, był też rejs statkiem po rzece Chobe. W czasie przejażdżki podziwialiśmy liczne stada słoni spacerujących wzdłuż brzegu lub kąpiących się w rzece, bawoły, krokodyle i wiele gatunków ptaków. W oczekiwaniu na zachód słońca jedliśmy podwieczorek: słodkie i słone przekąski, do tego napoje i alkohole. To był wspaniały pobyt! ■
www.kerdowneybotswana.com
TEKST JOANNA FRENKIEL
Kanana – niewielki kemping położony zaledwie kilka minut drogi od lądowiska awionetek – od pierwszej chwili nas oczarował. Pracownicy powitali nas ze śpiewem na ustach. Podali nam chłodne, odświeżające ręczniki i od razu zaprowadzili wygłodniałych podróżnych na lunch. Posiłki jada się tam wspólnie z innymi gośćmi, przewodnikami i kierowcami. To wspaniała okazja do nawiązania nowych znajomości, wymiany wrażeń i wysłuchania ciekawych opowieści o życiu w Botswanie. Wybór dań jest niewielki, ale wszystko jest smaczne. Nawet moja wybredna córka znalazła coś pysznego dla siebie. Podczas pobytu w Kanana praktycznie nie można zgłodnieć. Nawet w trakcie safari w aucie są zawsze cukierki, ciasteczka, termos z kawą, a na życzenie także wino czy inne napoje. W końcu nazwa tego miejsca zobowiązuje – w lokalnym języku Kanana oznacza krainę mlekiem i miodem płynącą.
Obozowisko składa się z 8 namiotów mieszkalnych, restauracji z kuchnią i pomieszczeń dla pracowników. Jest także niewielki basen. Teren nie jest ogrodzony, ale czuliśmy się bezpiecznie. Po zmroku przemieszczaliśmy się pod eskortą pracowników.
Namioty są bardzo elegancko i komfortowo urządzone, wyposażone w wiatraki, latarkę, sejf, moskitierę, a nawet termos z gorącą wodą i kubełek z lodem! W każdym namiocie jest łazienka z ciepłą wodą. Do dyspozycji gości są też wysokiej jakości afrykańskie kosmetyki.
Nie jest to jednak taki typowy namiot. Podłoga wykonana jest z pięknego drewna, a od frontu znajduje się zadaszony taras z wygodnym miejscem do siedzenia. Z naszego tarasu rozciągał się wspaniały widok na rozległą łąkę, która przez część roku zalewana jest wodami Okawango. Nawet nie ruszając się z namiotu, mogliśmy obserwować pasące się stada antylop i ptaki.
Nasz krótki pobyt w Kanana był wypełniony atrakcjami. Po lunchu udaliśmy się na popołudniową przejażdżkę – spotkaliśmy słonie, różnorodne antylopy, a nawet udało nam się obudzić lwa. Kolejny dzień rozpoczął się od walking safari, czyli spaceru w buszu w towarzystwie naszego przewodnika i kierowcy. Potem przejażdżka lokalną łodzią wiosłową wśród kwitnących nenufarów. Dziewczyny dostały kwiatowe naszyjniki, a mój mąż kapelusik zrobiony z liścia. I siedział w łódce „człowiek z liściem na głowie…”
Wspaniałym przeżyciem była obserwacja pary gepardów baraszkujących wśród zielonych traw. Wielką atrakcją dla całej rodziny było też wędkowanie. Mimo że o tej porze roku (marzec) wody było niewiele, pracownicy Kanana zrobili wszystko, aby spełnić życzenia gości. I udało się… złowiliśmy kilka ryb na kolację!
Inaczej niż w znanych mi wcześniej parkach narodowych, w tym rezerwacie wolno przebywać poza autem: atrakcją jest spacer, wędkowanie, a nawet poczęstunek o zachodzie słońca. Wszyscy goście obozowiska, a było ich tylko czternastu, zebrali się na polanie, aby wspólnie podziwiać zachodzące słońce z kieliszkiem w dłoni i przekąskami. Kameralny charakter Kanana przy jego ogromnej powierzchni to wielka zaleta. Przebywanie wśród nieskażonej przyrody, sporadyczne tylko spotykanie innych podróżnych, obserwacja rozgwieżdżonego afrykańskiego nieba wpływa niezwykle kojąco. ■
www.kerdowneybotswana.com
TEKST KATARZYNA JASZCZUK
Miłym dopełnieniem każdej podróży jest nocleg w jakimś szczególnym miejscu. Podczas naszego pobytu w Botswanie był to lodge Shinde. Zapamiętamy go na długo nie tylko ze względu na wyjątkowy urok otoczenia, styl, w jakim został urządzony i przemiłą obsługę, ale też przez… nocne harce hipopotama pod naszym namiotem.
Shinde jest położony w północnej części delty Okawango, na skraju laguny Shinde, dzięki czemu możemy w tym samym czasie zarówno podziwiać piękno delty, jak i korzystać z uroków tradycyjnego safari. Główna część lodge’u zbudowana jest w koncepcji domku na drzewie, gdzie poruszamy się po drewnianych pomostach na podwyższeniu, pod koronami mangostanów i drzew hebanowych. Świetne rozwiązanie, biorąc pod uwagę położenie campu na podmokłym terenie. Plusem są także piękne widoki na lagunę towarzyszące nam podczas posiłków lub relaksu w salonikach. Lodge został urządzony w autentycznym stylu safari, przy wykorzystaniu najlepszych naturalnych materiałów. Wysokiej jakości dodatki w stylu kolonialnym zapewniają nutę luksusu, a piękne, ciemne egzotyczne drewno dodaje wnętrzom przytulnej elegancji.
Wygodne, solidne namioty noclegowe, również zbudowane na podwyższeniu, dają poczucie bezpieczeństwa, mimo że teren hotelu nie jest ogrodzony i zwierzęta swobodnie mogą się po nim poruszać. My mieliśmy do dyspozycji niezwykle komfortowy namiot rodzinny z dwoma wygodnymi, podwójnymi łóżkami, dużą łazienką z prysznicem wewnętrznym oraz dodatkowym natryskiem zewnętrznym pod gołym niebem. Każdy namiot jest położony w odosobnieniu, dla maksymalnego komfortu i doświadczenia kontaktu z naturą. Z ganku naszego namiotu rozpościerał się widok na bagienną część delty, niezwykle lubianą przez hipopotamy – jeden z nich tak głośno harcował w nocy pod naszym namiotem, że porządnie nas wystraszył. Dowodem jego dużej aktywności były liczne tropy pozostawione wokół namiotu. W ciągu dnia relaks pomiędzy aktywnościami umilały nam śpiewy ptaków.
Shinde to ikoniczny, niewielki i komfortowy hotel, w którym naraz może przebywać raptem 16 gości. Każdy gość po przyjeździe witany jest śpiewem przez całą załogę lodge’u. Pracownicy są przesympatyczni, z każdym jesteś po imieniu, a uśmiech nie schodzi z ich twarzy. To sprawia, że w Shinde czujesz się jak w domu. Wspólne posiłki gości z przewodnikami również traktuję jak wspaniałe doświadczenie, dzięki któremu można lepiej poznać kulturę Botswany i jej mieszkańców. Doceniam również to, że hotel korzysta tylko i wyłącznie z energii solarnej, a posiłki są naprawdę smaczne i urozmaicone jak na camp położony na totalnym pustkowiu. Dla dzieci dużą atrakcją jest basen, gdzie mogą się wyszumieć pomiędzy aktywnościami, podczas których, jak wiadomo, trzeba zachowywać ciszę.
Cały pobyt w campie podporządkowany jest dostępnym aktywnościom. Warto dodać, że hotel posiada prywatną koncesję, dzięki której na danym terenie nie spotkamy nikogo oprócz innych gości Shinde. Gwarantuje nam to doświadczanie prawdziwego, intymnego spotkania ze światem afrykańskich zwierząt.
Możemy skorzystać z safari samochodem (tzw. game drives) – również nocnego, safari pieszego, wycieczki łódką lub mokoro, czyli tradycyjnym kajakiem po delcie Okawango, a nawet… powędkować. Miłym akcentem przed porannym safari o świcie jest gorąca kawa lub herbata dostarczona wprost do namiotu. W każdej aktywności towarzyszył nam nasz przewodnik, który miał ogromną wiedzę, a co najważniejsze, pasję do swojej pracy. Niezapomnianym doświadczeniem podczas safari jest zachód słońca przy lampce wina i przekąskach serwowanych przez przewodnika. ■
www.kerdowneybotswana.com
Z czym kojarzy się Bruksela? Smakoszom na pewno przyjdzie na myśl czekolada i frytki belgijskie, akademicy, dziennikarze i politycy pomyślą o Parlamencie Europejskim, wielbiciele architektury – szczególnie gotyckiej i barokowej, rozmarzą się o pięknych budynkach. Wystarczy weekend, żeby poczuć atmosferę tego interesującego miasta.
Stolica Belgii jest bardzo różnorodna. Renesansowe kamienice sąsiadują z nowoczesną architekturą ze szkła i betonu, zaś liczne urocze sklepiki z czekoladą urozmaicone są butikami największych marek świata mody. To także siedziba władz Unii Europejskiej, jedno z najbardziej kosmopolitycznych miast w Europie. Bruksela jest idealna na city break, jeśli lubisz zakupy, dobre jedzenie, sztukę i historię.
Najpopularniejsze miejsce w Belgii nie może umknąć twojej uwadze przy planowaniu wycieczki do Brukseli. La Grand Place (Wielki Plac) to główny rynek miasta otoczony zabytkowymi budynkami i przepięknymi kamieniczkami. Wychodząc z urokliwej uliczki prosto na plac, twój wzrok przykuje reprezentacyjny ratusz z gotycką fasadą zdobioną licznymi rzeźbami świętych i brabanckich książąt, barokowe domy cechowe ze złotymi ornamentami oraz Maison du Roi, czyli obecna siedziba Muzeum Miasta. La Grand Place robi największe wrażenie o zmierzchu, kiedy zachodzące słońce oblewa budynki pomarańczowym światłem, a także później, podczas pokazów iluminacji, w trakcie których budowle oświetlone są tęczowymi kolorami. Esencja flamandzkiej architektury w najlepszym wydaniu jest otoczona restauracjami oraz kafejkami, w których można zjeść najbardziej popularne danie w Belgii, czyli małże z frytkami.
Nieopodal La Grand Place sfotografujesz nietypową fontannę. Nagi chłopczyk siusiający do małego basenu przyciąga do siebie wielu turystów, którzy wierzą, że dotknięcie jego lewego ramienia przyniesie im szczęście. Manneken Pis jest często przebierany w różne stroje, w zależności od okazji. W ten sposób mała figurka była już sanitariuszem, kowbojem, żołnierzem, kosmonautą, Elvisem Presleyem, Świętym Mikołajem… Nie mogło też zabraknąć polskiego akcentu – chłopiec otrzymał krakowski strój ludowy. W pobliżu znajdują się mniej popularne, ale równie sympatyczne figurki – Jeanneke Pis i Zinneke Pis, czyli siusiająca dziewczynka i siusiający pies.
Po zwiedzeniu La Grand Place i przejściu labiryntu wąskich uliczek udaj się w stronę Mont des Arts z zapierającym dech w piersi widokiem na Brukselę. Artystyczna dzielnica, zwana Wzgórzem Sztuki, jest przepełniona kulturą. To właśnie tutaj znajdują się największe atrakcje turystyczne Brukseli – Pałac Królewski, Muzeum Instrumentów Muzycznych, Biblioteka Królewska czy Królewskie Muzeum Sztuk Pięknych, gdzie można podziwiać m.in. prace Rubensa i van Dycka. Znajduje się ono w budynku dawnego Pałacu Królewskiego w centrum miasta. Na pewno zachwycisz się przepięknymi zabytkowymi budynkami oraz tym, co mają do zaoferowania. Na przykład Musée Royal des Beaux-Arts to
kompleks składający się z sześciu muzeów, a łącznie możesz w nich zobaczyć ponad dwadzieścia tysięcy dzieł malarskich, rzeźbiarskich i rysunków, które całościowo tworzą imponującą kolekcję sztuki belgijskiej.
Zwiedzając największe atrakcje Brukseli, nie powinieneś pominąć wspaniałych budowli sakralnych. Katedra św. Michała i św. Guduli, położona na wzgórzu Treurenberg, zachwyca swoją fasadą i dwiema wieżami zbudowanymi w stylu gotyckim, a w całości przypomina katedrę Notre-Dame w Paryżu. We wnętrzu świątyni będziesz mógł podziwiać kolorowe witraże (w tym XVI-wieczne autorstwa Jana Haecka), barokowe posągi apostołów, okazałą ambonę czy monumentalne organy. Kolejna katedra, która jest obowiązkowym punktem na mapie, to jedna z najpiękniejszych świątyń w Belgii. Położona w centrum Brukseli, na urokliwym placu Grand Sablon, Église Notre-Dame du Sablon reprezentuje styl gotyku brabanckiego i promienistego. Wnętrze katedry jest równie imponujące, a potężne organy i barwne witraże oczarują każdego zwiedzającego.
W Dzielnicy Europejskiej znajduje się większość instytucji unijnych. Zobaczysz tutaj Parlament Europejski, przed którym dumnie powiewają flagi państw członkowskich, siedzibę Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej, a także Parlamentarium, czyli nowoczesne centrum, które w interesujący sposób pokazuje zwiedzającym m.in. historię integracji europejskiej i zasady pracy w poszczególnych instytucjach. Przespaceruj się pomiędzy nowoczesnymi biurowcami i oszklonymi budynkami oraz zaintryguj się współczesną architekturą. Jeśli będziesz miał już dość stalowych konstrukcji, wybierz się do jednego z parków znajdujących się blisko Parlamentu. W malowniczym parku Leopolda dominują nietypowe gatunki drzew oraz dzika fauna gromadząca się wokół uroczego jeziorka. Położony zaraz obok park Pięćdziesięciolecia również sprzyja wypoczynkowi i relaksowi, a licznie przychodzący tutaj mieszkańcy Brukseli są tego największym dowodem. Uwagę skupia spektakularny potrójny łuk triumfalny z piękną kwadrygą na szczycie, który został wzniesiony na początku ubiegłego wieku, aby uczcić zdobycie niepodległości przez Belgię.
Belgia słynie z bogatej oferty kulinarnej, zatem city break nie może się obejść bez próbowania pysznego jedzenia. Najpopularniejsza knajpka w Brukseli, Mer du Nord, na pierwszy rzut oka nie zachwyca, ale po zjedzeniu fantastycznych ryb i owoców morza wygląd niepozornej budki przestaje mieć znaczenie. Koniecznie skosztuj tutaj wyśmienitej zupy rybnej i grillowanych krewetek. Na deser udaj się do Musée du Cacao et du Chocolat, które zachwyci nie tylko wielbicieli czekolady. Poznasz tutaj historię ziaren kakaowca, zobaczysz po kolei etapy produkcji czekolady, a także spróbujesz kilku gatunków tego popularnego przysmaku. Ręcznie robione praliny i piękne czekoladki kupisz w słynnej sieci sklepów Leonidas. Wieczorem wybierz się koniecznie na przechadzkę po brukselskich pubach i barach. Czy wiesz, że w Delirium Café, położonym w samym centrum Brukseli, serwuje się ponad dwa tysiące rodzajów piw z całego świata? Złoty trunek to największa belgijska świętość, a cała kultura piwna została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa ludzkości tworzoną przez UNESCO. ■
Opracowanie: Renata Nawrocka
Składany kubek Silicone Cup na napoje w niezwykłej pastelowej kolorystyce z najnowszej silikonowej kolekcji
CoolPack. Wypij i złóż, nie zajmuj sobie przestrzeni w torbie, lunchboksie czy pojemniku śniadaniowym.
Wymiary: rozłożony kubek 9 x 12 cm; złożony – 9 x 6,5 cm.
Pojemność: 355 ml.
Cena: 39 zł coolpack.com.pl
Real Blue NC to druga wersja popularnych słuchawek od Teufela. Wysokiej jakości przetworniki HD w połączeniu z Bluetooth 5.0 dostarczają do uszu użytkownika muzykę w jakości zbliżonej do płyty CD. Zamknięta, wygodna konstrukcja pozwala na kilkugodzinne słuchanie muzyki bez odczuwania dyskomfortu. System aktywnej redukcji szumów izoluje niechciane dźwięki z otoczenia, co sprawia, że przyjemność słuchania muzyki jest niezakłócona przez odgłosy samolotu, płaczącego dziecka czy przejeżdżającego samochodu.
Cena: 1099 zł
teufelaudio.pl
Z plecakiem Bolt z kolekcji CoolPack Business Line wyruszysz w każdą podróż bezpiecznie i na własnych zasadach. Pakuj się wygodnie, zadbaj o swój sprzęt i ciesz się funkcjonalnością, która pozwala na swobodę i radość z życia!
Wymiary: 43 x 29 x 14 cm.
Cena: 219 zł coolpack.com.pl
Regatta Raddick to damska kurtka przeciwdeszczowa z membraną 15 000 mm. Jest wodoodporna, wiatroszczelna i oddychająca. Z wbudowaną w kaptur latarką, by rozświetlić drogę podczas wieczornych wycieczek.
Cena: 849,99 zł regatta.pl
Sztywny pojemnik Dometic PAC H50 Hard Storage pozwala przechowywać niezbędny sprzęt outdoorowy w jednym miejscu, dzięki czemu można go łatwo zdjąć z półki lub podłogi i wsunąć do bagażnika na następną przygodę. Pojemność 50 l.
Cena: 925 zł
dometic.com/pl
Ci, którzy czytają moje teksty w „Travel Polska” od kilku lat albo znają mnie osobiście, dobrze wiedzą, że miałam szczęście przemierzyć świat wzdłuż i wszerz. I to niejednokrotnie na własnych nogach z plecakiem (a teraz i z dzieckiem w plecaku). Nigdzie mnie tak jednak nie ciągnie, jak do… Europy! Tutaj jest mi wspaniale i raczej daleko się nie wybieram, chyba że jest to jakiś zlot rodzinny w Kanadzie bądź w RPA. No dobrze, a co w tej naszej Europie lubię najbardziej? Przede wszystkim różnorodność! Nasz kontynent może i jest malutki w porównaniu do innych, ale za to niezwykle zróżnicowany pod względem krajobrazów, kultur czy kuchni. W końcu na obszarze praktycznie wielkości Kanady jest ponad 40 krajów. My, mieszkańcy Europy, mamy wielkie szczęście! Szalenie rozwinięta sieć tras dla samochodów i środków transportu publicznego, względnie krótkie odległości, bezpieczeństwo na wysokim poziomie, łatwość porozumiewania się, dostęp do żywności, brak wiz do wielu krajów to niektóre zalety podróżowania po Europie. Mnie osobiście Europa daje nieograniczone możliwości spędzania czasu na świeżym powietrzu, a to dzięki ukształtowaniu terenu i klimatowi.
Europa jest domem dla wielu najwspanialszych górskich łańcuchów na świecie. To niezwykle górzysty kontynent – około 20% jego powierzchni sklasyfikowano jako góry. Istnieje tu kilkanaście głównych pasm górskich i ponad 100 mniejszych. Słynne Alpy, które przecinają osiem krajów alpejskich: Francję, Szwajcarię, Włochy, Monako, Liechtenstein, Austrię, Niemcy i Słowenię, a także Pireneje, Sudety, Karpaty, Góry Skandynawskie, Apeniny, Góry Dynarskie… och, rozmarzyłam się. Wszędzie góry! A dzięki nim piesze szlaki górskie. Nawet pierwsza odnotowana wędrówka na szczyt górski odbyła się właśnie na szczyt europejski – był nim wulkan Etna w 125 roku, na który wspiął się cesarz rzymski Hadrian. Jakbym miała wybrać ulubiony sposób na spędzanie wolnego czasu, byłyby to właśnie piesze wędrówki. Uwielbiam chodzić po szlakach. Mogą to być nasze Sudety albo brytyjskie pagórki i zielone łąki z niezliczonymi owcami. Mogą to być szczyty górskie albo szlaki ze szczytami w tle. Wędrówka może trwać kilka godzin albo kilka dni. No dobrze, a czy w Europie są też szlaki nadmorskie? No jasne! Wśród wulkanów? Oczywiście! Na 20 dni? Tak, jest nawet taki na 8 tygodni. Dla wymagających? I to ile! Przez kilka krajów? To chyba oczywiste.
Przygotowałam dla was starannie dobraną listę długodystansowych szlaków w Europie. To nie jest lista tych najlepszych (dla każdego „najlepsze” znaczy coś innego) czy najdłuższych, ani nawet tych najbardziej wymagających. Szlaków jest tak wiele, że książki można by było pisać. Moja lista to 9 górskich szlaków biegnących przez 12 krajów. Niektóre przeszłam
(w całości bądź częściowo), inne mam zamiar przejść, a jeszcze inne to inspiracja książką, do której często wracam „Wanderlust – hiking the legendary trails”. Są zróżnicowane pod względem długości, krajobrazów, popularności, dostępności, kosztów czy zasiedlenia.
GSB to najdłuższy szlak w Polsce – liczy ponad 500 km. Biegnie przez Bieszczady, Beskid Niski, Beskid Sądecki, Beskid Żywiecki oraz Beskid Śląski. Jak czytamy na stronie stowarzyszenia, Główny Szlak Beskidzki (www.glowny-szlak-beskidzki.pl) został oznakowany w latach 1924-1935 z inicjatywy Kazimierza Sosnowskiego, jednego z najbardziej znanych animatorów ruchu turystycznego w Beskidach, autora wydanego w 1914 roku pionierskiego przewodnika po Beskidach Zachodnich. Uważał on, że szlaki turystyczne i schroniska powinny być tak usytuowane, by dać turyście możliwość wędrowania i noclegu w schronisku odległym o dzień marszu, a osią zagospodarowania gór powinien być jeden szlak główny, który wiódłby najbardziej atrakcyjnymi terenami górskimi. Idea ta została zrealizowana właśnie pod nazwą Głównego Szlaku Beskidzkiego. Mam nadzieję, że kiedyś wrócę w Beskidy na 2-3 tygodnie (bo tyle właśnie trwa jego przejście) i przemierzę ten najdłuższy polski szlak. Zacząć w Bieszczadach czy w Beskidzie Śląskim?
Szlaków wielodniowych w polskich górach jest kilka! Alternatywą dla GSB jest Mały Szlak Beskidzki, ale jest też Szlak Sudecki, Szlak Karpacki (Graniczny) i najkrótszy – 95-kilometrowy–Główny Szlak Świętokrzyski.
Ten szlak jest bliski mojemu sercu. Nie mogło go tu zabraknąć! Pamiętam doskonale, jak to się stało, że pojechałam do Szkocji z grupą koleżanek. Gdy siedziałyśmy pewnego dnia po pracy w pubie, jedna z nich zasugerowała, żeby tym szlakiem przejść… Po kilku piwach i dwóch godzinach decyzja była podjęta, a bilety na pociąg kupione. Szlak przeszłyśmy w 7 dni, spałyśmy w B&B i namiocie (bagaże były przewożone przez specjalną firmę). Na koniec jeszcze weszłyśmy na Ben Nevis o wschodzie słońca, najwyższy szczyt Szkocji, bo pogoda była zbyt dobra, by marnować taką okazję. Miałyśmy szczęście – trwała akurat najsłoneczniejsza wiosna w Szkocji. Nie spadła nawet kropla deszczu, a chmury na niebie widziałam chyba raz. Nie znam nikogo, kto czegoś takiego doświadczył na tym szlaku. Ten rozciągający się na długości 150 km od Milngavie do Fort William szlak West Highland Way to niesamowita, wielodniowa wędrówka przez szkockie wyżyny. Pozwala nie tylko odkryć piękną Szkocję, ale i jej bogatą kulturę. Urok tej wędrówki polega na tym, że daje też możliwość doświadczania szkockiej gościnności podczas zatrzymywania się w pubach czy destylarniach, ale również w rustykalnych rodzinnych pensjonatach położonych wzdłuż malowniczego szlaku. W Wielkiej Brytanii jest bardzo wiele długodystansowych szlaków – czy to przez wyżyny, czy wzdłuż wybrzeża. Na dwa dni albo kilka tygodni. Ten kraj obfituje w szlaki piesze, tyle że wiele osób o tym nie wie.
Jezioro Braie w Dolomitach – początek szlaku Alta Via 1
To właśnie w Dolomity chcę wrócić jak najszybciej, i to nie raz. Aż wstyd się przyznać, że pierwszy raz zawitałam tu dopiero w 2018 roku. Czytając o szlakach w tych przepięknych górach, znalazłam taki 120-kilometrowy o nazwie Alta Via 1. Wędrówka trwająca 8-10 dni przez alpejski teren prowadzi przez strzeliste grzbiety, głębokie wąwozy, jeziora polodowcowe, wysokie przełęcze i kilka miejsc bitew z okresu I wojny światowej. A zaczyna się nad słynnym jeziorem Lago di Braies, które na pewno zapamiętam do końca życia. Mimo że to najłatwiejszy szlak (dzięki doskonałej infrastrukturze i łagodnemu terenowi) spośród sześciu o nazwie Alta Via, to wymaga odpowiedniego przygotowania i wyposażenia. Noclegi z kolei są ograniczone do schronisk górskich i dzikich kempingów. Dawno na dzikim kempingu nie byłam, a wy?
Na szlaku West Highland Way, SzkocjaJoanna Mieszko ur. 30 marca 1969 roku w Trzcińsku-Zdroju. Zajmuje się rzeźbą, rysunkiem, malarstwem i fotografią. Organizowała wiele wystaw, plenerów i akcji artystycznych. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Szczecinie. Jest absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Artystyczny). Studiowała rzeźbę w pracowniach prof. Józefa Petruka, prof. Macieja Szańkowskiego, prof. Józefa Kopczyńskiego. Rysunek w pracowniach prof. Józefa Drążkiewicza i prof. Bogdana Wegnera. Film animowany w pracowni prof. Kazimierza Urbańskiego i prof. Jacka Adamczaka. Plenery w Skokach u prof. Jana Berdyszaka i prof. Leszka Mądzika. W 1996 roku obroniła dyplom w pracowni rzeźbiarskiej prof. Józefa Petruka. Zespół rzeźb w piaskowcu zatytułowany „Zmagania’’. Od 2014 roku współpracowała z Edwardem Dwurnikiem aż do Jego śmierci w 2018r.
Jeśli chodzi o wędrówki po Europie, ta matka wszystkich wędrówek otacza potężne zbocza najwyższej góry Alp (i Europy): Mont Blanc. Szlak Tour du Mont Blanc (TMB) wprowadzi ambitnych wędrowców w jedne z najbardziej dramatycznych i urozmaiconych krajobrazów na świecie. Mija się lodowce, wąwozy, lasy, schroniska górskie, rzeki, jeziora i bezkresne łąki. To jedna z najsłynniejszych wycieczek pieszych w Europie, podobnie jak Camino de Santiago. Historia Tour de Mont Blanc jest bardzo interesująca – pierwotnie przeszedł szlak genewski geolog Horace-Bénédict de Saussure w XVIII wieku. Zamierzał znaleźć sposób, aby wspiąć się na Mont Blanc, ale mu się to nie udało i skończyło się na tym, że obszedł go dookoła.
A co ma TMB do Haute Route? Początkowe dwa etapy wędrówki Haute Route przebiegają wspólnie z wędrowcami Tour du Mont Blanc. TMB to trasa okrężna, Haute Route zaczyna się w Chamonix (Francja) i kończy w uroczej wiosce Zermatt (Szwajcaria) z widokiem na Matterhorn. Oba szlaki oferują wyjątkową scenerię, wspaniałe zakwaterowanie i znakomitą kuchnię. Oba są bardzo porównywalne pod względem odległości, trudności i przewyższenia, przy czym Haute Route
Na szlaku w Szwajcarii
– Walkers Haute Route
uznawana jest za trasę cięższą. Prowadzi przez 10 z 12 najwyższych szczytów Alp i przecina liczne przełęcze wysokogórskie. Jest tu o wiele mniej ludzi, przez co infrastruktura jest uboższa. W razie bardzo złej pogody trudno wycofać się ze szlaku – trzeba iść dalej. TMB jest znacznie bardziej popularny, być może dlatego, że jego przejście trwa krócej, a transfer bagażu znacznie ułatwia jego pokonanie osobom, które nie podjęłyby się tego wyzwania bez takiej opcji. Którą trasę przez Alpy byście wybrali?
Pokonanie trasy Haute Route pieszo zajmuje zwykle 14 dni, a wersji skitourowej 7 dni. Dystans do przejścia na nogach to 180 km, na skitourach 120 km. Przejście TMB trwa 7-11 dni i ma 170 km długości.
GR20 – KORSYKA
Korsyka może się wielu osobom kojarzyć z turkusowym morzem. I wcale się nie dziwię. Gdybym sama na niej nie była, to bym też tak myślała. Korsyka jest bardzo górzysta, a przez jej góry prowadzi szlak GR20. GR20 w zasadzie oznacza po francusku „wspaniały szlak” (lub ścieżkę dla pieszych) nr 20. Litery GR odnoszą się do francuskiego grande randonnée, a 20 do numeru używanego w starym kodzie pocztowym Korsyki. Na Korsyce GR20 nazywa się Fra li Monti (co
GR20 – Korsyka (fot. góra, dół) FOTO: KARINA O'NEILLznaczy „przez góry Korsyki”), ponieważ szlak prowadzi przez górzysty teren z północnego zachodu na południowy wschód wyspy. GR20 jest często opisywana jako jedna z najbardziej ekscytujących długodystansowych tras górskich w Europie. Szlak, który wije się wzdłuż postrzępionego grzbietu górskiego centrum Korsyki, mierzy 180 km, a na jego przejście potrzeba średnio 11-12 dni. Ja byłam tylko na jednodniowym trekkingu, ale podobno jest to wędrówka mieszcząca się w granicach możliwości większości turystów z plecakiem, ponieważ jest wyjątkowo dobrze oznaczona i oferuje regularne zakwaterowanie oraz zaopatrzenie w prowiant. A po przejściu trasy czeka rześka turkusowa woda i francuskie jedzenie. Korsyka to francuska wyspa, mimo że jest położona bardzo blisko Włoch.
Góry Bałkanów są wysoko na mojej liście. Mimo że byłam we wszystkich trzech krajach, przez które ten szlak prowadzi, to po „górach przeklętych” nie chodziłam. Może ze względu na ich nazwę? Jak to zwykle mówię, nie żałuję, bo mam o jeden powód więcej do powrotu! Góry te wydają mi się takim skarbem Bałkanów, że trzeba tam pojechać, zanim zrobią się za bardzo znane. Dziki krajobraz charakteryzuje się spiczastymi szczytami, bujnymi roślinami, alpejskimi jeziorami, wodospadami, górskimi łąkami i gęstymi lasami. Bardzo mi się podoba, że na tym wymagającym szlaku zatrzymać się można w rodzinnych pensjonatach, schroniskach górskich lub na dziko położonych kempingach. To podobno wyprawa odbywająca się na dużych wysokościach i wymaga przygotowania oraz odpowied-
niego sprzętu. Przeczytałam, że chociaż zalecane są wycieczki z przewodnikiem, pewni siebie wędrowcy mogą pokonać tę trasę w pojedynkę. Myślę, że chyba jednak wybiorę przewodnika. W końcu szlak prowadzi przez najbardziej surowe i odległe regiony Bałkanów.
W 2006 roku otwarto nowy szlak – Malerweg, czyli Ścieżkę Malarza. Ta 112-kilometrowa trasa szybko stała się niemieckim klasykiem. Wędrówka, zwykle trwająca osiem dni, przebiega przez wąskie kaniony (często po drabinkach), wspaniałe formacje skalne i zapewnia wspaniałe widoki. Historyczna sztuka i kultura środkowych Niemiec była nie bez wpływu na nazwę szlaku. Ścieżka Malarza zawdzięcza ją licznym artystom, którzy wiele wieków temu malowali tu swoje „dzieła” na formacjach kamiennych i klifach. W Parku Narodowym Szwajcarii Saksońskiej można podziwiać obrazy ówczesnych artystów na 13 planszach oraz poznać ich genezę i historię. Cechą szczególną jest to, że tablice informacyjne są umieszczone w miejscu, w którym kiedyś powstawały popularne obrazy.
Podczas wędrówki przechodzi się przez 76-metrowy most Bastei. To jedno z najbardziej wyjątkowych miejsc w Niemczech. Olbrzymie szczyty skał z piaskowca górują nad Łabą i zieloną okolicą. Nad nimi rozciąga się kamienny most, dramatyczny w swoim wyglądzie, ponieważ łączy te skalne wieże, a następnie wydaje się prowadzić donikąd. Przy szlaku jest dużo miejsc noclegowych w pensjonatach, ale jest też kilka miejsc biwakowych, dla tych, którzy wolą spać w namiocie.
Wyobraź sobie 34-kilometrowy szlak turystyczny, który wprowadza cię w zdumiewającą różnorodność krajobrazów: kolorowe góry ryolitowe, baseny termalne, lodowce i wulkaniczne zbocza pokryte szmaragdowo zielonym mchem… To szlak Laugavegur, który należy do najpopularniejszych wielodniowych wędrówek na Islandii. Mojej ukochanej Islandii. Obiecałam sobie, że podczas czwartej wizyty w tym kraju w końcu przejdę ten szlak. To najkrótszy szlak, o którym piszę, bo ma tylko 55 km, ale nie oznacza to, że można go pokonać w dwa dni. Zdecydowana większość piechurów dzieli trasę na cztery odcinki, pokonując od 11 do 15 km dziennie. To może nie brzmieć zbyt imponująco, ale jest kilka stromych podejść do pokonania. A biorąc pod uwagę, że trasa jest w całości terenowa, będzie trzeba zabrać ze sobą jedzenie oraz inne zapasy… i nosić to na plecach. Pogoda na trasie szlaku jest również bardzo kapryśna. Możesz spędzić poranek z nadzieją, że kiedyś w końcu deszcz przestanie padać. Będziesz przedzierać się przez śnieg, przekraczać lodowate rzeki, znajdować drogę przez gęstą mgłę… Kusi was to? Mnie tak...
KUNGSLEDEN (SZLAK KRÓLEWSKI) – SZWECJA
Kungsleden prowadzi z Hemavan do Abisko w szwedzkich górach. Trasa wiedzie przez rezerwat przyrody Vindelfjällen, Laponię, cztery parki narodowe i górne biegi czterech pozostałych rzek narodowych Szwecji. Dla mnie to brzmi jak najpiękniejsza wędrówka na północ Europy, obejmująca rozległą i dziką krainę. Szwecja to jeden z tych krajów, do których mogę wracać i wracać. Nie odważyłam się jeszcze na ten szlak – może następnym razem. Podobno stare szlaki turystycz-
ne połączono razem, aby stworzyć „królewską żyłę” przez góry. Rdzenni mieszkańcy i inni wędrowali tu przez tysiące lat, zanim ktokolwiek wpadł na pomysł oznakowania szlaku. Mimo że przejście całego Szlaku Królewskiego może zająć nawet miesiąc (jest długi na 450 km), to pierwszy odcinek i zarazem najbardziej popularny wynosi 105 km i zajmuje około tygodnia. Plus jest taki, że nie trzeba nosić zapasów na plecach, gdyż w sezonie letnim można po drodze kupić coś u gospodarzy w mijanych chatkach. Klopsiki szwedzkie można dostać nawet z dala od cywilizacji. Każdy, kto był w pewnym niebiesko-żółtym sklepie, je zna!
Roman Ficek, rekordzista najszybszego biegu bez wsparcia przez Główny Szlak Beskidzki, opowiedział w wywiadzie dla National Geographic, dlaczego warto podejmować wyzwania, takie jak np. przejście jednego szlaku długodystansowego. Myślę, że ujął to doskonale: „Chcąc przejść szlak długodystansowy, podejmujesz wyzwanie i stawiasz sobie cel. Podczas takiej wędrówki poznajesz siebie, swoje granice oraz wytrzymałość fizyczną i mentalną. Możesz przeżyć też niezwykłą przygodę, poznać ciekawe miejsca i innych wędrowców. W przypadku, gdy szukasz jeszcze pasji i hobby, przejście takiego dystansu może zainspirować cię do dalszego działania w świecie sportu i gór. Będąc na szlaku, możesz też poczuć prawdziwą wolność, bo często jest się samemu z górami”.
Od siebie dodam jeszcze to, że taka długodystansowa wędrówka to okazja do oderwania się od wszystkiego na dłużej, tak porządnie. To szansa wsłuchania się w siebie, głębokiego relaksu bez odrywania uwagi od tego, po co tam tak naprawdę jesteśmy. ■
Laugavegur – Islandia Kungsleden (Szlak Królewski) – Szwecja FOTO: PIXABAYPandemia mocno dotknęła branżę MICE, czego bezpośrednią przyczyną był oczywiście lockdown i ograniczenia w podróżach. Ale nawet po zniesieniu obostrzeń u części klientów pozostała jeszcze niepewność związana z zagrożeniami wynikającymi z przebywania w przestrzeni publicznej, co w obszarze incentive dotyczy choćby lotnisk, hoteli czy obiektów turystycznych. Odpowiedzią na te obawy może być tzw. sailincentive, czyli wyjazdy firmowe i spotkania realizowane na jachtach i kameralnych statkach.
Sailincentive organizowane są w najpopularniejszych żeglarskich miejscach w Europie i na świecie. W czasie ich trwania uczestnicy mogą poczuć się bezpiecznie, gdyż – w pozytywnym znaczeniu tego słowa – są odizolowani od reszty świata. Przebywają w kameralnym gronie, na świeżym powietrzu, na wyspach lub wysepkach, z dala od zatłoczonej infrastruktury turystycznej czy hotelowych korytarzy pełnych przypadkowych gości. Z tych samych powodów sailincentive to jednak nie tylko doraźne remedium na okres postpandemiczny, ale uznany, choć wciąż niszowy, sposób na niezapomniany wyjazd motywacyjny lub firmowy.
W oficjalnych źródłach trudno znaleźć definicję tego określenia, gdyż jest ono potocznie używanym sloganem branżowym, a dotyczy firmowych wyjazdów żeglarskich. W trakcie tego typu podróży uczestnicy przenoszą się w nieco odmienną od codzienności rzeczywistość. Zamiast przebywać w pięknie położonym hotelu oferującym cudowne widoki, wsiadają na pokład komfortowego jachtu, luksusowego katamaranu lub kameralnego statku. Stają się elementem scenerii, która ulega ustawicznej transformacji i z każdą przepłyniętą milą odsłania tajemnice niewidoczne oczom tych, którzy zostali na brzegu.
Korzyści płynące z przebywania na pokładzie jachtu to przede wszystkim integracja (bazowana na przeżywaniu wspólnych przygód), przezwyciężanie barier komunikacyjnych (będące wynikiem konieczności współpracy członków załogi) oraz współodpowiedzialność za efekty (jako naturalna konsekwencja podziału zadań). To także doskonałe zwierciadło osobowości uczestników, w myśl żeglarskiej maksymy: „Jaki jesteś na lądzie, pokaże morze. Jak zmieniło cię morze, pokaże ląd”. To dlatego żeglarstwo stanowi unikatową platformę budowania pozytywnych relacji między pracownikami, jak również w odniesieniu do zewnętrznych kontrahentów.
SŁUŻBOWO NA STATEK, ALE JAKI?
Najczęściej wyjazdy sailincentive odbywają się na jachtach żaglowych lub katamaranach. To duże, wygodne jednostki, posiadające 4-5, a w przypadku katamaranów nawet 6 dwuosobowych kabin z łazienkami, mogące pomieścić od 8 do 12 uczestników oraz obsługę: skippera i hostessę. Wyposażone są w klimatyzację, odsalarki i panele fotowoltaiczne. Nowoczesne przyrządy nawigacyjne, takie jak plotery z elektronicznymi mapami, echosondy, autopiloty czy automatyczny system identyfikacji obiektów pływających AIS (Automatic Identification System), zapewniają bezpieczną i spokojną żeglugę. Szczegółowe i rzetelne prognozy pogody pozwalają też uniknąć niechcianych niespodzianek. Żegluga na tego typu jednostkach to doświadczenie bliskości natury i wykorzystania potęgi żywiołów, jakimi są wiatr i woda. To również jeden z najbardziej ekologicznych sposobów przemieszczania się, co ma znaczenie w dobie koniecznej odpowiedzialności za środowisko.
Od kilku lat rosnącą popularnością, obok jachtów i katamaranów, cieszą się też statki motorowe, tzw. mini-cruisery oraz gulety, zwane moto-sailerami. Mini-cruisery to luksusowe i kameralne jednostki, posiadające od 8 do 20 kabin, zdolne pomieścić do 40 gości oraz załogę stałą w liczbie kilku osób, tj. kapitana, marynarzy, kucharza, kelnera i pomocy pokojowej. Mają przestronne 2- lub 3-osobowe kajuty z łazienkami, pokład słoneczny z basenem lub jacuzzi, restauracyjny i kąpielowy. W przeciwieństwie do statków pasażerskich, zabierających na pokład po kilka tysięcy pasażerów i oferujących rejsy etapowe między wybranymi portami, mini-cruisery to pływające butikowe hotele, czarterowane na wyłączność dla grupy. Zdolne są wpłynąć w małe zatoczki, przez co łatwiej dostosować ich trasę do wymagań klienta.
Z kolei gulety to nieco mniejsze jednostki, dla grup liczących do 20 osób. Budowane są na wzór tradycyjnych drewnianych żaglowców i wyposażone w żagle jako napęd pomocniczy. Podobnie jak mini-cruisery, czarteruje się je na wyłączność.
Najpopularniejsze kierunki wyjazdów sailincentive w Europie to Chorwacja, Grecja, Włochy (Sardynia, Sycylia), Hiszpania (Baleary) oraz Malta i Turcja. W tych miejscach sezon trwa od maja do października, a z uwagi na bliskość geograficzną czas i koszty transportu nie nadwyrężają budżetów. Kierunki egzotyczne, dostępne w okresie od listopada do maja, to przede wszystkim Karaiby, ze szczególnym uwzględnieniem archipelagu Brytyjskich Wysp Dziewiczych oraz St. Vincent i Grenadyny – przepiękne, kompaktowe akweny charakteryzujące się bliskimi odległościami między wyspami i różnorodnością lokalnych atrakcji. Warto zwrócić też uwagę na Sint Maarten, Martynikę czy Antiguę, których główny atut to łatwość dostania się tam z Europy. W ostatnich latach dużym zainteresowaniem cieszą się poza tym Seszele, m.in. dzięki dogodnym połączeniom lotniczym, prostej żegludze, wyjątkowym walorom turystycznym tego miejsca i całorocznemu sezonowi żeglarskiemu. Ciekawe kierunki to również Tajlandia i akwen obejmujący Morze Andamańskie, zatokę Phang Nga i wyspy Phi Phi oraz Bahamy i Polinezja Francuska. W Polsce tradycyjnie prym wiodą Mazury, ale coraz więcej tego typu wydarzeń odbywa się także na Bałtyku.
Przy wyborze akwenu żeglugi, obok kwestii budżetowych, kluczowe jest dokładne zdefiniowanie oczekiwań uczestników. Nie można planować programu, opierając się na preferencjach doświadczonych wilków morskich, żądnych przygód i mocnych wrażeń. Trasę rejsu należy dostosować, bazując na założeniu, że większość osób pojawi się na jachcie po raz pierwszy w życiu. Dobrze przygotowany sailincentive to taki, który jest odpowiedni dla każdego uczestnika, niezależnie od wieku, doświadczenia czy sprawności fizycznej. W trakcie pobytu na jachcie zaproszeni goście mają czuć się bezpiecznie, co pozwoli im złapać „żeglarskiego bakcyla”.
TO TRZEBA WIEDZIEĆ
Niezmiernie ważnym atutem sailincentive jest fakt, iż biorąca w nim udział grupa może mieć praktycznie dowolną wielkość. Mówimy bowiem zarówno o kameralnych wyjazdach dla kilku osób, jak i dużych, kilkusetosobowych spotkaniach, co ma miejsce szczególnie w przypadku regat firmowych. Najczęściej organizowane programy to jednak trwające 5-7 dni rejsy dla grup liczących 30-40 osób (od 3 do 5 jachtów lub statek).
Budżety sailincentive, podobnie jak innych wyjazdów incentive, determinowane są kierunkiem, liczbą osób, rodzajem wybranych jednostek oraz fazą sezonu i do-
O AUTORZE:
datkowymi atrakcjami. Najbardziej ekonomiczną formą jest pobyt na jachtach, drożej wychodzą katamarany, a największe budżety pochłaniają mini-cruisery.
Ostatnią, ale bodaj najważniejszą rzeczą przy organizacji sailincentive jest doświadczona i profesjonalna kadra, w szczególności skipperzy – kapitanowie jachtów oraz koordynatorzy programu. Skipperzy muszą posiadać nie tylko najwyższe kwalifikacje żeglarskie, ale też doskonałe umiejętności interpersonalne, niezbędne do właściwego zdiagnozowania i moderowania relacji między członkami załogi. Znajomość akwenów, lokalnych uwarunkowań pogodowych czy atrakcji turystycznych to know-how będące podstawą udanego wyjazdu.
Reasumując: sailincentive to elitarna, elegancka platforma spotkań, odwołująca się z jednej strony do analogii między pracą załogi statku a zespołu zadaniowego w firmie, a z drugiej bazująca na tradycji klubów żeglarskich zrzeszających miliarderów, budująca pozytywny wizerunek firmy wśród zaproszonych gości. Umożliwia odkrywanie nieznanych lądów nawet w pozornie znanych miejscach, a równocześnie jest platformą do budowania relacji interpersonalnych i współpracy w grupie. ■
Maciej Fornal – założyciel i prezes firmy FORSAIL, pionier i propagator idei sailincentive. Portfolio to ponad 600 różnego rodzaju eventów żeglarskich – rejsy, regaty w różnych rejonach świata – od Mazur i Bałtyku przez Morze Śródziemne, Karaiby, Seszele, Bahamy po Tajlandię. Absolwent Wydziału Zarządzania i Marketingu Akademii Ekonomicznej w Krakowie o specjalności gospodarka turystyczna. Kapitan jachtowy i motorowodny, instruktor żeglarstwa, pilot wycieczek. Z żeglarstwem związany od 3. roku życia, a zawodowo z branżą incentive i eventami żeglarskimi od końca lat 90. Pierwsze szlify branżowe zdobywał w Kanadzie w firmie Fiesta Cruises organizującej spotkania firmowe na jachtach, następnie w T.I.G.A. YACHT jako Marketing Manager, a od 2004 w FORSAIL. Współzałożyciel SOIT i członek stowarzyszenia w pierwszych latach jego działalności.
Czy kawa może być nie tylko smaczna ale też zdrowa? Czy może nie wypłukiwać magnezu z organizmu, nie zakwaszać i nie powodować różnych nieprzyjemnych objawów, jak dyskomfort w żołądku, uderzenia gorąca, zmiana akcji serca, nadmierne pobudzenie, itp.?
Poznaj zdrowe kawy Chi-Cafe oraz ReiChi Cafe . Mają one wszystkie zalety zwykłej kawy, ale nie mają jej wad! Wybornie smakują, a dzięki kofeinie z kawy i guarany pobudzają przyjemnie i na długo. Zwykła kawa zakwasza i prowadzi do utraty magnezu i wapnia, kawy Chi-Cafe oraz ReiChi Cafe wręcz odwrotnie – są ich źródłem! Są łagodne dla żołądka i jelit, nie wywołują uderzeń gorąca i zmian pracy serca.
Kawy Chi-Cafe są bogate w naturalny rozpuszczalny błonnik z akacji. Jest on ważny dla zdrowia jelit, dobrego trawienia oraz regularnego wypróżniania. Filiżanka Chi-Cafe zawiera 10% zalecanej dziennej porcji błonnika.
Kawy Chi-Cafe oraz ReiChi Cafe zawierają także witalne ekstrakty z guarany, żeń-szenia, grzybka reishi, polifenole z granatu, magnez, wapń oraz witaminę B12.
Ma smak i aromat klasycznej kawy arabika i robusta. Jest bogata w błonnik, zawiera witalne ekstrakty z grzybka reishi oraz żeń-szenia. Kofeina z guarany pobudza przyjemnie i na długo.
To harmonijna kompozycja kawy zielonej i palonej, błonnika z akacji, guarany, witalnych polifenoli z granatu, wzmacniającego żeń-szenia i odrobiny kakao. Z magnezem i wapniem.
Jej sekret to połączenie delikatnej goryczki grzybka reishi, kawy espresso, naturalnej guarany i żeń-szenia z kremową łagodnością mleka kokosowego. Z witaminą B12.
Zamów bezpłatne próbki! Podaj adres wysyłki przez formularz kontaktowy na ChiCafe.pl lub pod tel. 22 490 94 30 (pn. - pt, 9 00 -16 00 ). List zwykły, Poczta Polska.
Wydawnictwo MajerMedia ul. Warszawska 13 21-500 Biała Podlaska Tel. 535 089 641
www.majermedia.com redakcja@majermedia.com prenumerata@majermedia.com reklama@majermedia.com
DYREKTOR ZARZĄDZAJĄCY:
Maciej Majerczak
Zapraszamy na strony naszego wydawnictwa: facebook.com/TravelPolskaMagazyn instagram.com/TravelPolskaMagazyn
REDAKCJA:
Redaktor naczelny: Rafał Nowicki
Redaktor prowadząca: Katarzyna Jaszczuk
Zespół redakcyjny: Renata Nawrocka, Robert Nienacki, Karina O’Neill
Współpraca: Michał Stolarewicz
Korekta: Anna Nalikowska
Skład i fotoedycja: Paweł Ilczuk
Okładka: fot. Maciej Majerczak
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo redagowania nadsyłanych tekstów. Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.
REKLAMA: Dyrektor ds. sprzedaży: Jakub Kleszcz
Specjaliści ds. sprzedaży: Marek Jastrząb, Dorota Matwiejuk
Wydawnictwo MajerMedia jest członkiem
Izby Wydawców Prasy
darmowe ubezpieczenie podróżne2 brak opłat za przewalutowanie transakcji w walutach innych niż PLN3
4 wejścia do saloników lotniskowych w roku4
Szczegóły dostępne na www.bnpparibas.pl
kwiecień 2023
Rzeczywista roczna stopa oprocentowania (RRSO) dla przykładu reprezentatywnego na 15.03.2023 r. dla limitu karty kredytowej Visa Platinum wynosi 25,28%, całkowita kwota kredytu (bez kredytowanych kosztów) 29 500 zł, całkowita kwota do zapłaty 33 714,68 zł, oprocentowanie zmienne w skali roku 20,5%, całkowity koszt kredytu 4214,68 zł, (w tym: odsetki 3814,68 zł, miesięczna opłata za kartę 0 zł), 11 miesięcznych rat równych w wysokości po 2810,7 zł, 12 rata w wysokości 2796,98 zł. Udzielenie kredytu oraz warunki kredytowania uzależnione są od wyniku przeprowadzonej przez Bank analizy zdolności kredytowej Klienta na podstawie przekazanych przez niego informacji.
2 Użytkownik karty kredytowej Visa Platinum może przystąpić do bezpłatnego „Ubezpieczenia podróży zagranicznej” w ramach grupowej umowy ubezpieczenia zawartej T.U. UNIQA S.A. a BNP Paribas BNP Polska S.A. – będącym ubezpieczającym – na warunkach określonych w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia Grupowego Podróży zagranicznej dla Posiadaczy Kart kredytowych wydanych przez BNP Paribas Bank Polska S.A., dostępnych na https://www.bnpparibas.pl/klienci-indywidualni/ubezpieczenia/ubezpieczenie-podrozy-zagranicznej-do-karty-kredytowej
3 Zgodnie z Regulaminem „Darmowe przewalutowanie z Visa Platinum”, dostępnym na stronie www.bnpparibas.pl/bankowosc-premium/karty/karta-kredytowa-visa-platinum. Promocja obowiązuje od 1.06.2020 r. przez czas nieokreślony. Organizator może zakończyć Promocję w dowolnym momencie, podając informację o jej zakończeniu na stronie www.bnpparibas.pl/repozytorium/umowy-iregulaminy/produkty-banku-bnp-paribas-sa z co najmniej dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Więcej o karcie Visa Platinum na stronie www.bnpparibas.pl/bankowosc-premium/karty/karta-kredytowa-visa-platinum.
4 4 bezpłatne wejścia w roku kalendarzowym dla Posiadaczy karty Visa Platinum w ramach promocji przygotowanej przez BNP Paribas Bank Polska S.A. obowiązującej od 1.06.2020 r. przez czas nieokreślony. Promocja przeznaczona jest dla Posiadaczy karty głównej, którzy zawarli umowę o kartę, poczynając od 1.06.2020 r. Szczegóły w Regulaminie Promocji „Dragon Pass 4 wejścia”, dostępnym na www.bnpparibas.pl/repozytorium/umowy-i-regulaminy/produkty-banku-bnp-paribas-sa.
Karta kredytowa BNP Paribas Visa Platinum zdobyła 1. miejsce w Rankingu kart kredytowych premium realizowanym przez portal www.money.pl, ogłoszonym w dniu 12.04.2023 r. Szczegółowe informacje o karcie dostępne są w centrach Klienta oraz na www.bnpparibas.pl. Dostępność produktu zależy od analizy zdolności kredytowej Klienta. Niniejszy materiał nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu Kodeksu Cywilnego.
BNP Paribas Bank Polska S.A. z siedzibą w Warszawie przy ul. Kasprzaka 2, 01-211 Warszawa, zarejestrowany w rejestrze przedsiębiorców Krajowego Rejestru Sądowego przez Sąd Rejonowy dla m.st. Warszawy w Warszawie, XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, pod nr KRS 0000011571, posiadający NIP 526-10-08-546 oraz kapitał zakładowy w wysokości 147 676 946 zł, w całości wpłacony.