Vault 909 Magazine Numer Trzeci

Page 1

Vault 909 Magazine

Numer trzeci

la votre

Elektronische Musik!

FRIVOLOUS / BENGA / SPECIAL REQUEST / RICK Y EAT ACID / HAF HAF


You like the depth of vinyl? We also.


| | | | |||||| N aw i g ato r

10

śc iówki

06

RZ • A D

ej

04

OM • O R

• KALEN

• NEWS

• POCZĄT

• EK

wygraj

12

A• DK

EL I EKT RONIK

• OKŁA

ATRON •P

EMY • UJ

w

14

zOO

ID I

36

m

• WYW I

• AD

N BE

DE A S &

HA F

• WYW I

30

F HA

L sPECIA

• RECEN

A• TK

36

26

VO

GA

• SYLWE

fRI

• AD

A• TK RE QU ES T

US

20

LO

• WYW I

• AD

• SYLWE

O ZW YCIĘSTW

E• ZJ

38


| | | | ||||||

p o c z ą t e k • 04

wspierajmy

Prosimy nie regulować monitorów - tak, zgadza się - to jest pismo poświęcone niekomercyjnej muzyce elektronicznej. Niemniej jest to przede wszystkim pismo stawiające sobie za cel promowanie dobrej muzyki, a także opisywnie zjawisk istniejących nie tylko w środowisku undergroundowym, ale także globalnym, komercyjnym. Długo się zastanawiałem, czy temat, którego bohaterami są Daft Punk, umieścić w bieżącym numerze - czy to aby na pewno pasuje do nas. Doszedłem jednak do wniosku, że Vault 909 Magazine to nie powinno być kolejne medium typu „ulotka promocyjna”, gdzie grzecznie zachwalamy kolejne podsuwane nam wydawnictwa, lub asekuracyjnie wyrażamy swoją dezaprobatę dla jakiegoś pomysłu. Mamy odwagę pisać o swoich obserwacjach, opisywać i wyjaśniać innym świat, w tym przypadku świat muzyki elektronicznej, oraz panujące w nim mechanizmy i zjawiska. Myślę, że tym powinno się zajmować dziennikarstwo, prawdziwe dziennikarstwo - bez względu na to, czy my sami dziennikarzami jesteśmy, czy też nie.

muzykę ale tylko dobrą

O tym dlaczego Daft Punk zasłużyło sobie na okładkę trzeciego numeru, oraz co dokładnie oznacza tytuł, dowiecie się z artykułu na stronie 14. Ponadto przyjrzymy się sylwetce jednej z ikon światowej sceny dubstepu oraz znanemu i cenionemu producentowi muzyki house, który postanowił odkurzyć zapomniane junglowe sample. Porozmawialiśmy z Frivolousem, tajemniczym producentem Haf Haf i obiecującym duetem z Polski. Nie zabraknie też informacji o ciekawych imprezach, oraz recenzji płyt z ostatnich tygodni. Sprawdźcie nasze patronaty - jesteśmy z tego bardzo dumni - to znak, że cenicie sobie nasze zdanie, oraz że ważne jest dla Was nasze wsparcie. Panie i Panowie - numer trzeci jest do Waszej dyspozycji. Udanej lektury. X.

Wydawca: Vault 909 Selfpublishing Wydanie online: www.vault909.pl // www.issuu.com/vault909 Foto: materiały prasowe/ promocyjne // Okładka: Afp (edit) Kontakt: redakcja@vault909.pl REKLAMA: reklama@vault909.pl REDAKCJA: Xawery / główny redaktor; Zablokowane - Poziom 2

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam, zastrzega sobie prawo do skracania i redagowania tekstów, oraz nie zwraca materiałów niezamówionych. Rozpowszechnianie materiałów zawartych w magazynie bez zgody wydawcy jest zabronione.


05 • M apa dr o g owa

|||||| | | | |

Mapa Drogowa Vault 909 Magazine

beta

POZIOM 1

1000 odsłon Magazynu

100 %

POZIOM 2

10.000 odsłon Magazynu 20 cytowań Magazynu w sieci 20 udzielonych patronatów medialnych

100% 50% 30%

/skład redakcji, relacje z imprez, start wydawnictwa/

25 zaakredytowanych wydarzeń 909 fanów na Facebooku i follujących na Twitterze 25 nadesłanych albumów do zrecenzowania

---

/Vault 909 Paper, start V909 Records/

50.000 odsłon Magazynu 50 nadesłanych albumów do zrecenzowania 50 udzielonych patronatów

---

POZIOM 5

Zablokowane - Poziom 4

---

POZIOM 6

Zablokowane - Poziom 5

---

POZIOM 3 /start modułu Photo i Label, start modułu 9 AM /

POZIOM 4

Mapa Drogowa to zbiór założeń dla usystematyzowania dalszego rozwoju wydawnictwa Vault 909.


| | | | ||||||

n e w s r o om • 06

Catz n Dogz na nowej składance Dirtybird Claude VonStroke zaprasza na muzycznego grilla. 25 lutego pojawi się kompilacja zatytułowana „Dirtybird BBQ”, na której pojawią się obok polskiego duetu, Justin Martin, Shiba San, Second City, Tyler Rowe, Ghostea, Christian Martin, Nick Olivetti, Justin Jay, Galen, Ardalan oraz oczywiście sam CVS, który jest autorem „Continuous Mix”. Catz ‚n Dogz reprezentuje utwór „Drop It”. O jakość muzyczną się nie martwimy, ale grill w lutym? Iście studencka zagrywka.

Legowelt zapowiada nowy album Bohater jednego z wywiadów naszego poprzedniego numer u, ujawnił szc zegó ł y zaplanowanej na koniec marca, premiery nowego krążka pt. „Crystal Cult 2080”, który ukaże się nakładem Creme Organization. Na albumie znajdzie się 12 nowych kompozycji, popełnionych w różnych miejscach, m.in. Detroit, Los Angeles czy Tokio. Tytuł wydawnictwa nawiązuje do słynnego syntezatora Roland JV2080, a okładka potwierdza jego głębokie zamiłowanie do analogowych zabawek i motywów z „Gwiezdnych Wojen”.

1234567890qwertyuiopasdfghjklzxcvbnm ...taką nazwę ma ostatni miks od Four Tet’a, który w momencie pisania tego newsa, miał już blisko 44 tysiące odtworzeń. Brytyjczyk utrzymuje wysokie tempo w interntowej, a raczej artystycznej aktywności. W tym miesiącu z okazji stutysięcznego followersa na Twitterze, wypuścił 15 niewydanych nigdzie wcześniej utworów, oraz wziął udział w akcji „Beat This”, w ramach której zsamplował kultowy „Thriller” Michaela Jacksona oraz stworzył z tego utwór w mniej niż 10 minut. Popisuje się, ale przynajmniej ma czym.


07 • ne w s r o om

|||||| | | | |

1500m2 do wynajęcia otwiera swoją wytwórnię! Pod koniec stycznia, na swoim profilu na Facebooku, klub zadał pewne bardzo intrygujące pytanie (a w zasadzie szereg pytań): „A gdybyśmy zaczęli tłoczyć winyle? Jak powinna nazywać się wytwórnia? Jakie brzmienie powinniśmy prezentować?”. Przedstawiciele klubu, zapytani o to, czy ten post był ukrytą zapowiedzią realnych planów z utworzenia takiego wydawnictwa, potwierdzili, że niedługo uruchomią taką inicjatywę. W komentarzach do postu padły propozycje nazw „1500 rec.”, „Records For Rent”, „15k Records”, „1500sounds”, a brzmienia jakie chcieliby fani klubu usłyszeć, to głównie techno, tech house, house i minimal.

Jeff Mills, jako człowiek z przyszłości

Jack Beats zmiksują Fabriclive 74

Znów Francuzi ratują dziedzinę tematycznej kinem atog r a f i i. Tym razem, na warsztat wzięto życior ys człow iek a - i k o n y, reprezentanta starej szkoły Detroit techno - Jeffa Millsa. To właśnie temu 50-letniemu producentowi i DJ-owi poświęcony jest dokument w reżyserii Jacqueline Caux, zatytułowany „Man From Tommorow”. Premiera odbyła się 2 lutego w Paryżu.

Brytyjski duet Niall Dailly - Ben Geffin, znany chociażby z formacji Scratch Perverts będą odpowiedzialni za kolejną, już 74. część kultowej serii Fabriclive. Na trackliście wydawnictwa znajdują się tacy artyści jak Dusky, Duke Dumont, Ten Walls, Feed Me, Flux Pavilion, Major Lazer, Justin Martin, czy Rudimental. Premiera 17 marca nakładem Fabric Records.


| | | | ||||||

Ne w s r o om • 08

Boiler Room zawita do Polski! Dosłownie na kilka sekund przed oddaniem tego numeru magazynu do wyrenderowania, na facebook ’o w y m profilu, słynnej na całym świecie p l a t fo r m y, Boiler Room, która zajmuje się produkcją i transmisją online imprez ze znanymi DJ-ami w przeróżnych zakątkach świata, pojawio się to zdjęcie, oraz zapowiedź pierwszej polskiej edycji tego wydarzenia. Organizator podziękował także za cierpliwość w oczekiwaniu. Czekamy więc teraz z niecierpliwością, na dalsze szczegóły dotyczące tego wydarzenia! Śledźcie nas na bieżąco - nie omieszkamy Was o tym powiadomić.

Bonobo z tradycyjną trasą koncertową po Polsce Simon Green w y jątkowo upodobał sobie występy w naszym k r a j u , dzieląc się z fanami informacją o tegorocznym tourne po naszym kraju. Sympatyczny Brytyjczyk pojawi się w marcu w czterech miastach w Polsce: 19 - w klubie Eter we Wrocławiu; 20 - w warszawskim Palladium; 21 - w Gdańsku w klubie B90; a na koniec zawita do krakowskiego Studia. Artysta przyjedzie promować swój ostatni album zatytułowany „The North Borders”, który, ku przypomnieniu, zajął trzecie miejsce w naszym zestawieniu najlepszych albumów 2013 roku.

Tobias z drugim albumem w Ostgut Ton Mieszkający w Berlinie, niemiecki producent Tobias Freund aka Tobias (po prostu) zapowiedział wydanie swojego drugiego studyjnego albumu, który ukaże się nakładem znanej oficyny Ostgut Ton. Album „A Series Of Shock” to następca ciepło przyjętego przez krytykę „Leaning Over Backwards. Artysta zapowiada, że na nowym albumie będzie jeszcze mroczniej i surowiej. Premierę wydawnictwa zaplanowano na 31 marca. Będzie można je nabyć w postaci podwójnego LP, tradycyjnego CD, oraz w wersji cyfrowej.


09 •

new s r o om

|||||| | | | |

Booka Shade, Loco Dice, Special Request, Max Cooper, Don&Roland Tak przedstawiają się pierwsze ogłoszenia do tegorocznego lineupu płockiego festiwalu z alternatywną muzyką elektroniczną - Audioriver. Niemiecki duet Booka Shade wystąpi na głównej scenie ze swoim live, promując zeszłoroczny album zatytuowany „Eve”. Swój live zaprezentuje rónie doskonale znany w kręgach poamanych brzmień - Max Cooper. Szczególnie cieszy nas występ nowego alterego Paula Woolforda aka Special Request, który pojawi się na Wide Stage. Płocki festiwal po raz pierwszy w historii rozszerzył program o dodatkowy dzień - Sun Day to limitowana impreza dla niestrudzonych niedzielnych zawodników (specjalne karnety na tą imprezę rozeszły się wprzeciągu doby więc dorzucamy info jako cikawostkę).

Julio Bashmore i... Rudimental To z kolei ogłoszenia tegorocznego Openera. Skromnie, choć, organizator zapewnia, że tegoroc z n a scena Beats, zostanie mocno wsparta zagranicznymi bookingami - tu w tej roli występuje Julio Bashmore. Formacja Rudimental zasili natomiast nowopowstałą scenę zatytułowaną „Here and Now”, prezentującą najciekawsze projekty i zespoły w danym okresie w Polsce i na świecie.

James Holden, Fuck Buttons, Glenn Branca Oto ostatni news z serii ogłoszeń bookingowych, ale zaskakujacy o tyle, że nie dotyczy on katowickiego Tauron Festiwal Nowa Muzyka, ale (choć także k atow ick iego) OFF Festivalu. Artur Rojek dawał w przeszłości wyraz szacunku dla przestawicieli muzyki elektronicznej w przeszłości, lecz tym rzutem przysporzył sobie zapewne jeszcze więcej sympatyków, szczególnie wśród słuchaczy ceniących sobie dobrą, wyrafinowaną elektronikę.


WW

Wygraj wejściówkę na występ Steffi & Virginia w 1500m2!

Podaj nazwę wydawnictwa które łączy obie panie. Odpowiedzi wysyłaj pod adres redakcja@ vault909.pl, w temacie wspisując „WW”. Czekaj od nas na wiadomość o wygranej! Powodzenia.

Panorama Night:

Before TFNM 2014:

Steffi & Virginia +Deadbeat live An On Bast + more

1500m2 • Warszawa

+ WW

Drum&Bass Madness Carnival 2014: Friction + Linguistics • Lordis • Łódź

Bokka Jazz Club Hipnoza • Katow

• Projekt LAB • Poznań

Makowiecki live • Czysta60 • Ty

Danny Howells • 1500m2 do wynajęcia • Warszawa

Warsaw United 7: MustNotSleep + more • Nowa Jerozolima • Warszawa

Jimmy Edgar • Prozak 2.0 • Kraków

Mortem, Kixnare, Envee + more • Sfinks700 • Sopot

SLG • Klub Buffet • Gdańsk

Gooral live • Klub Rura • Częstochowa London Elektricity + Mc Wrec + Etherwood • Sfinks700 • Sopot

W ramach befor party oficjalnego otwarcia nowego klubu w Tychach - Czysta60 - odbędzie się koncert promujący najnowszy krążek Tomka Makowieckiego pt. „Moizm”.

Karmon • Nowa Jerozolima • Warszawa

07

08

14

15

20

N

SLG live • Bar Lounge • Katowice

L U T Y

21

K aotik „Gr avity” EP Prerelease party:

Chmara live + Kaotik + more • Projekt LAB • Poznań PATRONAT

Gooral live • Zanzibar • Chorzów

Pozdro Techno Meets Automaton • DOM • Łódź

Jonas Rathsman + Last Robots • Iskra • Warszawa

Federico Scavo + Deas • Klub Cień • Kraków

London Elektricity + Mc Wrec + Etherwood • Basen • Warszawa

Das Lokal • Wrocław

Coma live

Prozak 2.0 • Kraków

Function live

Viadrina • T

Oliver Hafen Sfinks700 •

Brzozowa37

Fluxio


Thomas Schumacher & Andre Galluzzi • 1500m2 do wynajęcia • Warszawa

Matt Black • Sfinks700 • Sopot

Mooryc live • Prozak 2.0 • Kraków

WW

Daniel Drumz • Bar Lounge • Katowice

WW, czyli Wygraj Wejściówkę.

Compa • Nowa Jerozolima • Warszawa

Do wyjęcia pojedyncze wejściówki na imprezy oznaczone tym znaczkiem. Szukaj pytań na konkursowych na następnych stronach.

24

26

Nicolas Jaar

28

27 Ma zaledwie 24 lata, a już jest przez wielu krytyków nazywany „geniuszem subtelnej elektroniki”. Nicolas Jaar pojawi się na dwóch występach multimedialnych w Warszawie i Poznaniu.

Basen • Warszawa

Trochę Kultury • Poznań

Chymera live

PATRONAT + WW Sfinks700 • Sopot Kollektiv Turmstrasse live • Prozak 2.0 • Kraków

Borrowed Identity • Brzozowa37 • Warszawa PATRONAT + WW Miss Kittin • 1500m2 do wynajęcia • Warszawa Cloe • Das Lokal • Wrocław

01

PTR

Szczegóły imprez z PATRONATEM znajdziesz na następnych stronach magazynu oraz na www.vault909.pl

Borrowed

Identity • Metro • Białystok PATRONAT + WW

nbauer • Sopot

Before TFNM 2014: Young Fathers • Jazz Club Hipnoza • Katowice

Matt Black • 1500m2 do wynajęcia • Warszawa

7 • Warszawa

Klub SQ • Poznań

on live

Nowa Gazownia • Poznań

Nicloas Jaar

in show

Miss Kittin

kalen darz • 11

ychy

Fathers Ed Rush Sfinks700 • Sopot Young Jazz Club Hipnoza • Katowice

| | | | ||||||

wice

MARZEC

Before TFNM 2014:


| | | | ||||||

pat r o n u jem y

• 12

BORROWED IDENTITY -----------------28.02 • Klub Metro • Białystok 01.03 • Brzozowa 37 • Warszawa

W

•W Dwa kolektywy - Dype i Move Move - łączą siły i jako Z kim Borrowed Identity Dype Move, zapraszają na dzielił miejsce na PATRONAT występy Borrowed Identity wspólnej EP-ce z 2013? w Białymstoku oraz War---------------Odpowiedz i wygraj szawie, na przełomie lutego wejściówkę na imprezę i marca! Zaledwie 22-letni, w Warszawie DJ i producent, rozgłos zdobył dzięki świetnie przyjętej EP-ce „Live Your Life”, wydanej dla założonego przez DVS1 - Mistress Recordin•W gs. Ponadto współpracuje m.in z Supplement Facts, Pets Recordings, czy cenioną londyńską wytwórnią Quintessentials. Niemiec zdążył Z jakiego miasta już zagrać obok takich nazwisk jak Move D, KINK, Jimpster, Groove pocodzi Borrowed Identity? Armada, Axel Boman, tINI, Detroit Swindle, Catz ‚N Dogz, i wielu ----------wielu innych. Brzmienia jakie reprezentuje doskonale oddają charakOdpowiedz, jeśli terystykę współczesnej muzyki deep house. Obok Borrowed Identity, interesuje Cię impreza w Białymstoku na imprezach w Warszawie pojawią się także Wants (Marcin Krupa & Kacper P), Cyryl (Move Move) oraz MKO (Dype). Dwaj ostatni pojawią się także w Białymstoku, a dołączy do nich Fobist z kolektywu Move Odpowiedzi ślij na adres Move. Więcej informacji znajdziesz na www.vault909.pl redakcja@vault909.pl,

W •

w temacie wpisując „WW”

CHYMERA live -----------------01.03 • Sfinks700 • Sopot

W

Przygodę z produkcją zaczął ponad dekadę temu, choć jego początkowe fascynacje gitarowym graniem nie wskazywały na to, że stanie się jednym z przedstawicieli tak renomowanych oficyn jak Cocoon, Kompakt, Connaisseur i Ovum. Jego styl to współczesne standardy house i techno z dużą ilością melodii. •W PATRONAT Jego ostatni krążek „Death by PATRONAT Misadventure” z 2012 roku CHYMERA + deszcz zebrał pozytywne recenzje i jest = ile cali? grany przez artystę w klubach ---------------Rozwiąż zagadkę i na całym świecie. Czas, aby Chymera zawitał ze swoim live do Polski. zgarnij jedną z kilku Sopocki klub Sfinks700 zaprasza więc na imprezę z jego udziałem już 1 wejściówek! marca. Oprócz niego, na scenie usłyszymy również m.in. Reedd live (Nitodrum), Paryss, Vacos i wielu innych. Więcej info na naszym www. •


KAOTIK GRAVITY EP PRE-RELEASE PARTY -----------------08.02 • Projekt LAB • Poznań

Kaotik, twórca całego zamieszania, pragnie wszystkich PATRONAT zaprosić na specjalną imprezę przedpremierową proPATRONAT mującą jego debiutancką EP-kę, zatytułowaną „Gravity”, która ukaże się w katalogach uznanej oficyny Elite Records. Aby uzmysłowić znaczenie tego labelu, należy wymienić takie postaci jak Maya Jane Coles, Alex Dimou, Aka Aka, Tiger Stripes, którzy współpracowali z meksykańską wytwórnią. 8 lutego, w poznańskim klubie Projekt LAB, oprócz samego Kaotika, zagrają również znane postaci polskiej sceny elektronicznej: Chmara (który jest też autorem świetnego remiksu tytułowego utworu z EP-ki „Gravity) oraz Krypt w występach live, a także panie - Joana i Julia. Wiecej informacji na naszej stronie internetowej - www.vault909.pl.

Z APOW IEDŹ

TYCHY: Nowy klub zadebiutuje w lutym Już 20 lutego, z okazji koncertu Tomka Makowieckiego, swój test bojowy przejdzie zupełnie nowa miejscówka na Polskiej mapie klubowej. W podziemiach Pasażu Kultury „Andromeda” w Tychach, pojawia się centrum działań twórczych, którego trzonem jest klub Czysta60. „Naszym celem jest wspierać i promować niezależne projekty, przedPATRONAT stawiać nowatorskie formy artystycznego wyrazu, oraz organizować koncerty artystów reprezentujących gatunki bardziej ambitne oraz alternatywne. Chcemy aby klub stał się nie tylko głównym punktem kultury i rozrywki na Śląsku ale także jednym z ważniejszych miejsc w kraju” mówi Marcin Chumowicz, menedżer klubu. W programie klubu przeważać będą koncerty na żywo oraz imprezy klubowych - na dzień dzisiejszy potwierdzone są występy zespołu Kamp!, XXANAXX, The Dumplings, oraz Nowiki&Mr Lex i Agorii. W przyszłości planowe jest także uruchomienie kina. Klub dysponuje powierzchnią ok. 360m2, gdzie mieści się jedna główna sala, oraz obszerny bar. Więcej o nowej miejscówce w Tychach, znajdziecie na profilu na Facebooku: facebook.com/klubczysta60.


Jak osiągnąć status supergwiazdy, nie korzystając ze słabych pijarowskich zagrywek w stylu ekshibicjonistycznego przekazu artystycznego, czy pokazywania gołej dupy w co drugim teledysku, a przy dość nieskomplikowanej koncepcji wizerunkowej, oddać piękny hołd amerykańskiej myśli muzycznej, oraz w sprytny sposób podstawić piedestał pod koronację muzyki elektronicznej? Daft Punk wie, jak to zrobić.



ZWYCIĘSTWO

Elektroniki raport subiektywny Ten tytuł jest trochę zaczepny, ale niezbędny, by skłonić niektórych do zastanowienia się nad pewnym postępującym trendem w światowej muzyce. Owszem, chcę nawiązać do tegorocznych Nagród Grammy, i zanim z wielkim oburzeniem porzucicie dalszą lekturę tego tekstu, pragnę zapewnić, że będzie o elektronice i to dosyć sporo. Nikogo zapewne nie ominęła wiadomość, że niekwestionowanymi zwycięzcami tegorocznej gali tych prestiżowych nagród muzycznych, został francuski duet Daft Punk. Ich nie trzeba przedstawiać - na pewno nikomu, kto z muzyką elektroniczną miał cokolwiek wspólnego. Chłopaki w charakterystycznych kaskach zgarnęli cztery najważniejsze statuetki - za Najlepsze Zespołowe Wykonanie Pop, Najlepsze Nagranie Roku, Najlepszy Album Elektroniczny oraz Najlepszy Album 2013 Roku za „Random Access Memories”. Zespół inżynierów pracujących nad tym albumem również otrzymał nagrodę za najlepiej wyprodukowany materiał. Dlaczego w ogóle o tym wspominamy? Ano dlatego, że to co zrobili Thomas Bengalter i Guy-Manuel de HomemChristo, to coś więcej jak tylko wyszarpanie kilku statuetek z rąk zapyzialców zasiadających w kapitule nagród amerykańskiego przemysłu muzycznego. Te nagrody, które wg obiegowej opinii, są pokłosiem sukcesu jednego singla, oraz obszernej kampanii reklamowej wytwórni Columbia, która musiałaby się zwrócić tylko w tej formie, mają w rzeczywistości dużo większą wartość, niż by to wynikało z ich

dotychczasowej rangi. Nie każdy musi uwielbiać „Random Access Memories”, i też nie każdy musi być zagorzałych fanem duetu, ale myślę że każdy powinien zdać sobie sprawę, po co tak na prawdę powstał ten album.


1 7 • temat numeru - daft punk Warto w ramach punktu odniesienia odwołać się do nielicznych wywiadów, jakie duet udzielił przy okazji premiery albumu, z których możemy wyciągnąć ogólną kontuzję, mówiąca o tym, że nie potrafimy w dzisiejszych czasach celebrować muzyki - co jest absolutnie trafną uwagą, pod którą

||||| | | | |

najbardziej zadufanym w sobie „hipsterycznym” krytykiem, bagatelizować osiągnięcia jakiego dokonali Daft Punk. Nie da się przeoczyć faktu, że dzięki „RAM”, sprzedaż płyt winylowych w USA wzrosła o kilkadziesiąt procent. Nikt mi też nie powie, że bez znaczenia było zaproszenie do współpracy nad płytą Morodera, Rogersa, Williamsa (który powiedział esencjonalne słowa podczas przemówienia po wręczeniu statuetki za najlepszy album roku). Dziś takie festiwale jak Moogfest ogłaszają w lineupie dwóch pierwszych, a wydarzenia typu boileroomowego zapraszają Morodera do zagrania swojego dj seta. Duet Daft Punk zarzucił dotychczasową praktykę, przybliżając słuchaczowi flashbacki muzyki pop w postaci powycinanych i przekonstruowanych fragmentów muzycznych klasyków, i poszedł o krok dalej, serwując prawdziwą lekcję historii z żywymi legendami - co w przypadku nagrania z Moroderem, można potraktować dosłownie. Zdaje się, że kapituła nagród Grammy, po tym wielkim niewypale z zeszłego roku, kiedy to przyznano statuetkę Skrillex’owi (i tu zgoda, że tylko za popularność), odrobiła lekcje, i tegorocznymi wyborami chce dokonać rehabilitacji. A Daft Punk podsunęli im ku temu idealnego konia trojańskiego w postaci albumu „Random Access Memories”. Pierwszy stworzony wg tradycyjnego rzemiosła

podpisuję się z całą mocą. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że przez wielu może zostać to uznane za odrealniony banał bagatelizować ten „zarzut” lubią szczególnie osoby usilnie uprawniające przedrukowywany lifestyling topiący się w rozpłaszczonej alternatywnej papce. Jednak nie wolno, będąc nawet


| | | | ||||||

t em at n um e r u - daft p unk • 18

muzycznego - w studio (najlepszym w Stanach) z muzykami sesyjnymi. Lecz mimo tego, że to właśnie w ten sposób została wyprodukowana ta płyta, to myślę, że Daf Punk wciąż pozostają reprezentantami wszystkich tych, którzy muzykę elektroniczną produkują w ogólnie przyjętej konwencji laptop-software-syntezatory (ewentualnie jakieś peryferia). Tak jak Francuzi hołdowali muzyce swojej młodości, przetwarzając ją i dając drugie życie, tak teraz należy im się, by świat oddał należny szacunek dla tych poczynań, a tym samym dla wszystkich tych, którzy trudnią się podobnymi rzeczami. Sprawnie udało im się upiec przynajmniej trzy pieczenie na jednym ogniu. Pierwsza - sukces komercyjny własnego krążka. Druga - przypomnienie światu takich ikon jak Moroder, ojca muzyki disco, ale i wskazanie na nieco młodszych, którzy również są ważnymi postaciami współczesnej muzyki, jak chociażby Panda Bear z eksperymentalnej grupy Animal Collective. I wreszcie trzecia: wskazanie światu, że muzyka elektroniczna nie może być traktowana jako peryferyjna gałąź globalnej kultury muzycznej. Francuzi zdają się mówić: „Jesteśmy Daft Punk. Od zawsze tworzymy muzykę elektroniczną, wrzucamy wam wirusa w postaci tego albumu, ale nie zapomnijcie sprawdzić, co robiliśmy wcześniej”.

Jednak to nie koniec dobrych wieści dla świata elektroniki, bo kapituła Grammy postanowiła uhonorować nagrodą specjalną legendarną niemiecką grupę Kraftwerk, za dokonania na rzecz rozwoju muzyki na świecie. A dokonania te są bez wątpienia warte nie jednej, a co najmniej kilkudziesięciu takich wyróżnień. Czwórka z Düsseldorfu to prawdopodobnie najbardziej wpływowy zespół w historii muzyki rozrywkowej. Wg wielu ekspertów, gdyby nie oni, to nie powstałoby mnóstwo zespołów, bez których dziś nie wyobrażamy sobie muzycznego obrazu świata. To oni stoją za narodzinami muzyki elektronicznej, która nie była jedynie obiektem prac naukowych, a realną, choć początkowo tylko dla elitarnych odbiorców, próbą zaprzyjaźnienia ludzi z syntetycznymi dźwiękami. W tym kontekście nagroda dla Daft Punk nabrała dodatkowej homologacji, niejako umacniając znaczenie i wymowę, jako uznania muzyki elektronicznej, i wszystkich jej reprezentantów, za pełnoprawnych członków globalnego rynku muzycznego. Teraz już nikt nie jest wyżej od nikogo. Gitarzysta nie jest wyżej od DJ-a, tak samo producent techno nie jest ponad wykonawcą muzyki pop. Wszyscy sobie równi. Nareszcie. I szczerze mówiąc, to właśnie tylko Francuzi byli zdolni do podjęcia się takiego zadania. Zrobili to z niebywałą klasą. Chapeau bas!


TO M IE J SCE M O Ż E B Y Ć PO Ś W I Ę CONE TO B I E

PO M Y Ś L , CZY M JESTE Ś W STAN I E NAS DO S I E B I E PRZEKONA Ć

I NA P IS Z r e d a k c j a @ va u l t 9 0 9 . p l



Daniel Gardner kryje pod sobą niesamowitego potwora. Ale takiego dobrego, który zabiera nas bez pytania w niezwykle melodyczny wymiar, czasami nawet inny, równoległy świat. Przyjaźnie nastawiony, gadatliwy, wijący się razem z publiką do swoich produkcji, które gra często na żywo. Niektórzy klasyfikują jego muzykę jako microhouse, ale prawda jest taka, że lepiej tego nie definiować. Przygodzie, jaką oferują jego trzy albumy, można w pełni się oddać jedynie uwolniając ciało i umysł od drobnostek dnia codziennego. Tworzy pod pseudonimem Frivolous, lecz jego muzyka wcale do lekkomyślnych nie należy. Zapraszamy na rozmowę z przesympatycznym Kanadyjczykiem.


sa

ra

h

ki

nd

er m

ann

V909: Jaki jesteś prywatnie? Czy część Twojego artystycznego alter ego, przenika do Twojej codziennej, domowej rzeczywistości?

fo

t. /

Frivolous:

piractwo zmniejsza moje wyniki V909: Urzekająca jest ta róża, która stoi tuż obok Ciebie podczas występów na żywo. Skąd ten pierwiastek natury w elektronicznym świecie? Frivolous: Róża w moim show była symbolem i przypomnieniem. Podarowanie komuś róży (dziewczynie, chłopakowi, jak to woli) wydaje się w obecnych czasach czymś nierealnym. Nie sądzę, by ludzie robili to z łatwością, bo muszą

uciec trochę od tego, jacy są. To symbol dedykowania pewnej części emocji - zmusza nas do odpuszczenia swojego ego i położenia go u stóp tej osoby. Kiedy mam różę na scenie wiem, że potrzebuję to robić za każdym razem, gdy występuję. Łatwo jest siedzieć w studio i tworzyć: muzykę, list miłosny, cokolwiek. Kiedy nadchodzi moment powiedzenia czegoś osobiście, że zrobiło się to dla tej osoby (ludzi) – trzeba być silnym.

Frivolous: Nie mam zazwyczaj tyle energii i nie jestem tak skupiony w porównaniu do tego, jaki jestem na scenie. Frivolous jest bardziej charakterem, który objawia się w studio. Ma pełno kontrowersyjnych pomysłów, dziwnych obserwacji. Właśnie dlatego w mojej muzyce jest wiele nawiązań do psychologii i defektów w umyśle. Frivolous mówi rzeczy, których nie byłyby mile słyszane przy stole w trakcie obiadu. V909: Jesteś typem samotnika, czy wręcz przeciwnie, kontakt z publicznością to jest coś, co napędza Twoją twórczość? Frivolous: Zdecydowanie czuje się bardziej inspirowany przez izolację. Sądzę, że moja muzyka byłaby lepszą i pełniejszą, gdybym nigdy nie występował, lecz żył samotnie w dziczy. Oczywiście, bardzo lubię live’y, przebywać z moją żoną i przyjaciółmi, więc jestem zmuszony to ze sobą godzić. V909: „Lost & Forgotten” to niewydane produkcje z przeszłości. Dlaczego wydajesz je teraz? Potrzebowały dorosnąć? Frivolous: Musiałem załadować swój umysł ponownie. Zaczynałem podchodzić zbyt krytycznie do swojej pracy, stawałem się perfekcjonistą je-


23 • wywiad - frivo lo us żeli chodzi o techniczną stronę produkcji. Działo się tak z powodu presji, z którą nie radziłem sobie zbyt dobrze. Z czasem zacząłem na nowo odkrywać wcześniejszą twórczość; mówiłem: „Pieprzyć to! Może nie jest idealne, ale inspiracja jest świetna!”. W ten sposób zaczął się właśnie kolejny rozdział. Chcę wrócić do eksperymentów. Teraz wiem, co chcę osiągnąć, ale trudno było do tego dojść bez pojawienia się pewnego kontekstu i relacji między tym wszystkim. Teraz, po wydaniu „Lost&Forgotten”, czuję, że odkryłem część siebie - tę, którą bałem się pokazać jakiś czas temu. Teraz wszystko jest klarowne, a ja czuję, że mogę zacząć ponownie, ale w nowym kierunku.

trzebujemy więcej pecha w tej chwili. Mówię to, ponieważ słyszałem, że ta historia jest przeklęta, a po jej wystawieniu, wiele teatrów zamknięto, spalono w dzień premiery, albo rolka filmowa spala się w końcowych scenach.

Frivolous: To nie tyle pojedyncze sytuacje, a stany umysłu. Myślę, że to z tego powodu czasami mogę tworzyć wolniej, ale po prostu czekam, żeby poczuć się w odpowiedni sposób i w każdej części piosenki być nieświadomym danego stanu.

V909: A jak się miewa Twoja farma i projekt audiowizualny?

V909: Znajomość gry na pianinie Cię ukształtowała?

Frivolous: Cóż... właściwie, to wraz z moją żoną, zostaliśmy zablokowani przez Kanadę. Pojawiło się jakieś zamieszanie, które skutkowało naszą przymusową emigracją. Zatem nasze miejsce na wyspie Gabriola stoi puste i mam nadzieję, że sprzęt w studio nie jest zamarznięty. Audiowizualny projekt powiadasz? Myślę, że odnosi się to do planu życia według teatralnej sztuki „Mistrz i Małgorzata” Bułhakova. Chciałem odtworzyć tę historię poprzez elektronikę graną na żywo. To jeden z moich szalonych i ambitniejszych projektów. Niemniej prawda jest taka, że nie po-

Frivolous: Tak, to dzięki niemu nauczyłem się muzyki. Powoduje, że elektronika jest wyzwaniem, ale za to bardzo melodycznym. Ludzie chyba to lubią.

V909: Twoje piosenki to coś w rodzaju mini zapisów pojedynczych, z pozoru nic nie znaczących, sytuacji, przetłumaczonych na język muzyki?

V909: Elektromagnetyczny nóż albo Calbe -Tub zostały wynalezione, żeby rzeczywistość była mniej nudna dzięki Twojej muzyce?

||||| | | | |

Frivolous: Lubię się wygłupiać i budować różne rzeczy. To w taki sposób „marnuję czas”. Od małego rozmontowywałem swojej mamie urządzenia kuchenne. Oczywiście obiecując, że wiem jak je naprawić lub złożyć. To niestety były kłamstwa. Jako dzieciak, byłem w pewien sposób uzależniony do psucia rzeczy i rozpracowywania ich mechanizmów. V909: Na początku swojej kariery wysłałeś parę niepełnych tracków do kilku wytwórni. Robiłeś to z poczuciem, że jesteś dobry, czy to była tylko czysta ciekawość? Frivolous: Głównie ciekawość. Ciężko było przyznać, że track został ukończony, więc ewentualnie mogłem go dosłać w całości później. Nie odniosłem natychmiastowego sukcesu. Wiele wytwórni się nie odezwało. Do tej pory nie ma żadnych wieści od jednej z moich ulubionych: Freude


| | | | ||||||

w ywi a d - f r ivolo us • 24

Am Tanzen. W sumie to trochę smutne... V909: Gdzie wychodzisz, żeby potańczyć i posłuchać dobrej muzyki? Jakie gatunki preferujesz? Frivolous: Obecnie kupuję winyle, żeby słuchać ich w domu. Jeżeli nie jest to super limitowana 12”, to nie musi być zawsze muzyka taneczna. Zazwyczaj słucham experimental bass i indie dance jak np. Four Tet, F lako, Gold Panda. V909: W sieci można znaleźć krótki film o Twojej ucieczce z Berlina. Często jesteś znudzony rzeczami, miejscami i sytuacjami? Frivolous: Tak, miewam czasami okresy hiperaktyw-

nej uwagi. Z wiekiem moje ciało nie daje rady utrzymać tempa i zawsze nienawidzę, gdy nie mam wystarczającej ilości czasu, żeby pracować w studiu. Będę szczęśliwy, jak będę robić mniej show, a więcej nagrywać, ale to niemożliwe, dopóki jest tyle piractwa w sieci. Gdyby jednak to się zmieniło, to mógłbym zarabiać wystarczająco pieniędzy ze sprzedaży swoich produkcji, i tym samym móc zostać w domu i po prostu robić nową muzykę. Piractwo zmniejsza moje wyniki. To dziwne - nigdy wcześniej o tym w ten sposób nie myślałem... V909: Mógłbyś coś powiedzieć o swoim studio, swoim sprzęcie, syntezatorach, ulubieńcach?

Frivolous: Syntezatory nie są dla mnie aż tak ważne. Tak właściwie mam tylko 2, ale nie obraziłbym się, gdybym miał ich więcej. Ważniejsze jest teraz budowanie środowiska do grania. Odkąd wróciłem do nauki posługiwania się Logic (kolejny powód moich produkcyjnych opóźnień w ostatnich latach) odkryłem wszechstronność oprogramowania w kwestii definiowania fizyki fikcyjnego świata. Używając zniekształconej szyny, która porusza boczne łańcuchy na głównych szynach, powoduje, że wokal z innego pomieszczenia, zatapia się w pogłosie z zamykanymi drzwiami. To interesujący sposób, żeby stworzyć główny refren. Również ekstra jest nagrywanie instrumentów w fizycznym świecie, a następnie umieszczenie tego w fikcyjnym. Dlatego kolekcjonuję rzeczywiste instrumenty i dobre mikrofony, a moja żona kupiła mi kieszonkowy rejestrator dźwięku, na którym kolekcjonuję dźwięki otoczenia. V909: Ile to już czasu produkujesz muzykę?


Frivolous: Zaczynałem od pisania punkowych melodii, gdy miałem około 15 lat. Z tego wynika, że już 18 lat minęło, odkąd zajmuję się produkowaniem muzyki. V909: Zajmowałeś się też grafiką i designem. Byłeś głodny sztuki? Frivolous: Tak, całkiem głodny. Miejsce, w którym mieszkałem, miało mało wspólnego ze sztuką. Nawet teraz jestem zbyt krytyczny wobec sztuki. Zajmowanie się grafiką było bardziej pracą, aniżeli sztuką, więc nadal potrzebowałem sposobu na wyrażenie siebie. Muzyka była idealna, dopóki nie poczułem za dużej presji, by robić to zawodowo. V909: Nawiązując luźno do Twojej róży - sądzisz, że scena muzyki elektronicznej kwitnie? Frivolous: W pewien sposób – tak. To po prostu inny etap tego samego wzoru. Myślę, że byłbym szczęśliwszy, gdybym mógł obserwować to z zewnątrz, a nie będąc częścią tego procesu. V909: W 2014 roku szykuje się Twoje tour po Europie. Zagościsz w Polsce ponownie? Frivolous: Tak, pewnie! Z ogromną przyjemnością zagram na letnim festiwalu. Bardzo lubię polskie wsie. Często wybierałem się na biwakowanie w okolice Zielonej Góry, gdy mieszkałem w Berlinie.

9 AM ----------------------------------

WSZYSTK I E WA ŻNE NEWSY ZA JEDNY M ZAM AC HEM CODZ I ENNI E

----------------------------------

w k r ó tc e n a

ww w. va u l t 9 0 9 . p l



Paul Woolford ubiegły rok może zaliczyć z pewnością do udanych. Jego „Untitled” przewijał się przez niemal wszystkie najważniejsze podsumowania roczne z muzyką elektroniczną - wszak w naszym zestawieniu EP-ka ta była numerem jeden w 2013. Ale Paul popełnił także inną ciekawą rzecz jako Special Request stworzył jeden z najciekawszych albumów ubiegłego roku - „Soul Music”.


z 2011 roku, pokazujący mocniejszą, bardziej techniczną stronę producenta. Niemniej, niemal od zawsze, kojarzony jest z tanecznym brzmieniem muzyki house (no ok, jak ktoś pamięta jeszcze czasy jego członkostwa w The Wackadaddies: 1999-2002, to ma rację, że i tech house’y były grane). Pod swoim prawdziwym nazwiskiem wydaje regularnie od 2002 roku, czasem nawet po kilka EP-ek w przeciągu dwunastu miesięcy. Skąd więc wziął się Special Request?

Badanie rynku Pierwszy raz o nowym projekcie Woolforda usłyszeliśmy w 2012 roku, przy okazji premiery singla „Ride”, osadzonego głęboko w junglowej konwencji. Właśnie słowo „jungle” jest tu kluczem. Special Request to nic innego, jak zaspokojenie potrzeb, na które nieśmiało wskazywali zarówno Four Tet w „Beautiful Rewind” jak i Ben UFO sięgający do starych nagrań jungle podczas grania setów w Fabric. Po serii świetnie przyjmowanych raz za razem singli i EP-ek, Special Request decyduje się w końcu na wydanie debiutanckiego albumu. „Soul Music” ukazuje się nakładem Houndstooth - ciekawej i dobrze zapowiadającej się oficyny działającej jako sub-label Fabric Records. Efekt?

Special Request zapotrzebowanie na jungle Brytyjczyk Paul Woolford nie jest postacią anonimową dla osób interesujących się muzyką house dłużej, niż od zeszłego roku, gdy to pojawiła się rewelacyjna EP-ka „Untitled”. Wszak kryjąc się pod pseudonimem Bobby Peru, już w 2000 roku wydaje debiutancką tech house’ową EP-kę zatytułowaną „War Games”, a dwa lata później na swoje konto zapisuje pierwszy pełnoprawny album „Death Of A Player” nakładem labelu 20:20 Vision. W sumie Woolford niemal w jednym

czasie generuje kilka projektów - Wooly, Skip Donahue oraz Hip Therapist, z których to, jako ten ostatni, zapisał się szerszą czcionką na kartach historii muzyki house, za sprawą głośnego „Body Language” wydanego nakładem Underwater Records. Do największego hitu Brytyjczyka bez wątpienia należy singiel „Erotic Discourse”, wydany w postaci EP-ki (20:20 Vision) oraz dwunastocalowca via Glitter. Ciekawie także prezentuje się, nagrany razem z Matem Playfordem, „Satire”


29 • sylwetka - special req uest

Retrospekcje „Soul Music” miało trochę pecha, bo przez późny termin premiery, został pominięty w większości zestawień rocznych - wydawałoby się porządnych - serwisów i magazynów muzycznych. Niemniej materiał nie pozostał obojętny nikomu, kto miał przyjemność zapoznać się z zupełnie odmienionym obliczem Paula Woolforda. Album to doskonała laurka dla czasów rozkwitu kultury rave na Wyspach Brytyjskich, gdzie na dzikich imprezach królowała muzyka jungle, hardcore i techno, a nową muzykę zdobywało się nagrywając audycje pirackich stacji radiowych. Na „Soul Music” znajdziemy zarówno połamane sample starych nagrań, ale nie brakuje też nawiązań do ówczesnych odmian techno i wczesnego electro. Jednak przede wszystkim, album ten to romantyczna pogoń za wspomnieniami z dzieciństwa, kiedy to Woolford z wypiekami na twarzy słuchał kolejnych pirackich audycji, przegrywał kasety magnetofonowe z najświeższymi breakbeat’ami, śledził każdą wzmiankę o lokalnej scenie muzycznej - słowem, był zajawkowiczem pełną gębą - czyli kimś, kogo w dzisiejszych czasach możemy szukać choćby przy pomocy 500-watowego halogenu, a i tak są nikłe szanse, że na jakiegoś osobnika wpadniemy. Oprócz samej koncepcji złożenia hołdu brzmieniom sprzed ponad 20 lat, który już na wstępie czyni z „Soul Music” dzieło wyjątkowe, na jego korzyść przemawia samo wykonanie, techniczna otoczka, która wręcz idealnie wpisuje intencje koncepcyjne artysty, we współczesne standardy produkcyjne.

Niekontrolowany wzrost oczekiwań Co ten album daje? Jak na razie wywołuje lawinę pozytywnych recenzji, w których dziennikarze dwoją się i troją, wyszukując co raz to wymyślne porównania i nawiązania do historii muzyki. Jednak słychać już głosy, które otwarcie wróżą rene-

||||| | | | |

sans poczciwych i mocno zapomnianych brzmień jungle, czy odrodzenia się całej kultury rave ogółem. Bez wątpienia jest to doskonały sposób na wniesienie za pomocą muzyki, waloru edukacyjnego, instruującego młodsze pokolenia, które nie miało tej przyjemności żyć w czasach kultury rave. A co do tego „odrodzenia” - nikt chyba nie miałby nic przeciwko. Wszak historia nie raz w przeszłości zataczała swoje kręgi. Także w muzyce.


to te zanieczyszczone dźwięki i obrazy przenikają do świadomości, i tym samym znalazło to odzwierciedlenie w mojej muzyce. Niektóre dźwięki, które użyłem w aranżacjach, zostały nagrane na stacjach tego metra w rzeczywistości. To one są trucizną. Antidotum zaś jest sama muzyka. V909: To nie jest typowa muzyka techno, jaką mamy w zwyczaju słuchać na co dzień. Powiesz nam coś na temat stylu, który reprezentujesz? Jakich narzędzi i sztuczek używasz podczas pracy nad materiałem? Kto Cię inspiruje?

Haf Haf

- muzyka metra To miło, gdy maleńkie oficyny przesyłają informacje na temat wydawanych pozycji w swoich katalogach. 14 stycznia otrzymałem maila z Gang of Ducks, a w niej zapowiedź zbliżającego się LP niejakiego Haf Haf pt. Notch”. Sprawdziłem. Interesujące industrialne nagrania, które popchnęły mnie do zadania artyście kilku pytań. Poznajcie Haf Haf i cząstkę obrazu włoskiego miasta, jakiego nie znacie. V909: W informacji prasowej do albumu „Notch” dołączono notkę, że jest to materiał, który gryzie słuchacza, zatruwa go jakąś otępiającą substancją, a na końcu podaje antidotum. To celowe działanie? Czym się kierowałeś tworząc ten LP?

Haf Haf: Zasadniczo, nie mam planu jeśli chodzi o produkcje utworów z tzw. noise music. Ten krążek jest zainfekowany wszystkim tym, co otacza mnie tutaj w Mediolanie. Punktem odniesienia stało się mediolańskie metro - brudne, śmierdzące i chaotyczne. Gdy się spędza w nim dużo czasu,

Haf Haf: Nie wiem jak opisać styl krążka „Notch”. Myślę, że możemy go zdefiniować jako „underground new rave”. W studio sięgam po mojego ukochanego Rolanda MKS50 (wersja kasetowa z Juno2), oraz AX-60 i Novationa. Wykorzystuję własne sample oraz próbki pobrane chociażby z metra, czy jakichkolwiek innych miejsc. Co do inspiracji, to w mojej liście odtwarzania znajduje się zawsze Vaghe Stelle, OOBE, Aisha Devi Lucky Dragons, Mohko, Bane, Best Available Technology, O, XIII, Lorezno Senni,


31 • wywiad - haf haf Balam Acab, TRAAG, Lukid, Epsilon, My Panda Shall Fly... ojej, można by wymieniać długo!

i oryginalność tego co robią, przemawia do mnie najbardziej. Cieszę się, że z nimi współpracuję. V909: Jak wygląda scena muzyczna w Mediolanie? Gdybym przyleciał do tego miasta, to gdzie najlepiej udać się na dobrą klubową imprezę? Haf Haf: Niestety, nie jestem klubowiczem. W przeszłości byłem związany z włoską sceną rave. Ale z tego co wiem, jeśli będziesz miał szczęście, to możesz natrafić na występy Lorenzo Senni, OOBE czy O. V909: Mówisz, że „mieszkasz” w metrze. W takich miejscach każdy jest anonimowy. To dlatego nie ujawniasz swojej twarzy?

V909: Dlaczego Gang Of Ducks? Ja zacząłeś współpracę z tą wytwórnią? Haf Haf: Myślę, że należałoby odwrócić pytanie: dlaczego G.O.D. wybrali mnie? To dla mnie coś więcej niż label wydający muzykę. To anonimowy kolektyw, który tworzy sztukę w 360 stopniach, w pełnym zakresie. Nie wiem kto stoi za tym projektem, ale nie jest to ważne. Jakość

Haf Haf: Ważne jest tylko to, aby móc skupić uwagę na muzyce. Kogo obchodzi cała reszta? V909: Czy do Mediolanu docierają jakieś wzmianki o polskiej muzyce? Haf Haf: Nie jestem wielkim znawcą zagranicznych scen muzyki elektronicznej. Niemniej mam nadzieję, że niedługo dowiem się nieco o waszej scenie undergroundowej.

||||| | | | |

GANG OF DUCKS definicja undergroundu

Gang Of Ducks to kolejny przykład inicjatywy opartej na anonimowości, charakterystycznych form komunikacji, oraz specyficznym klimacie budowanym wokół tego kolektywu?, stowarzyszenia?, aktywistów?, grupy paramilitarnej??. Pewne jest to, że pochodzą z Berlina, zajmują się grafiką - w swoim manifeście mówią o tym że „(Ich) złe malarstwo staje do walki z definicją dobrego malarstwa”; oraz wydawaniem muzyki, współpracując z takimi artystami jak Antonio Punzo, Traag, Shape Worship, My Panda Shall Fly, Vaghe Stelle, Ban, czy ostatnio Haf Haf. Styl jaki reprezentuje wytwórnia to mroczna i niejednoznaczna muzyka spod znaku noise, IDM, techno i elektroniki eksperymentalnej, często z nieregularną i poszarpaną strukturą. Ciekawostką jest dystybucja za pomocą mocno limitowanych nakładów kaset magnetofonowych.



Jeden z tych najważniejszych w tym biznesie. Niejednokrotnie, czy to sam, czy ze swoimi ziomami z Magnetic Man, ogłaszany headlinerem największych europejskich festiwali. Ikona dubstepu? Charyzmatyczna postać? Postanowił wziąć rozwód z konsoletą, i występom DJ-skim mówi - adios! Benga.


BENGA się nie zgadza? Chyba każdy, kto miał choć odrobinę do czynienia z hip hopową nomenklaturą, pewnie pomyślał, że tytuł mówi o pieniądzach. Nic z tych rzeczy. Nie mogłem się powstrzymać, by nie wykorzystać okazji i nie przedstawić sytuacji w takim znaczeniu - oczywiście dla żartu. Zażartować można także, że to pani Benga, a dokładniej narzeczona bohatera niniejszego artykułu - Holly-Jae Treadgold, nie zgadza się na ciągłe przebywanie swojego partnera poza domem. Tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że Benga (już bez żartów) ogłosił za pośrednictwem Twittera, że kończy karierę DJ-ską, dziękując przy okazji swoim prawdziwym fanom za „piękny czas”. Powodem są zaręczyny z wyżej wymienioną Holly oraz chęć założenia rodziny. Świat muzyczny przyjął tą wiadomość ze zrozumieniem, jednocześnie mając poczucie, że w historii wyspiarskiego nurtu muzyki elektronicznej to wydarzenie nie bez znaczenia.

Komponowanie na „plejaku” Działalność Adegbengi Adejumo (tak brzmi jego prawdziwe imię i nazwisko) jest bujna i bogata niczym jego finezyjne fryzury, których wachlarz zawstydziłby nie jednego znanego stylistę w tej dziedzinie. Już jako 15-latek zadebiutował pierwszym dwunastocalowcem zatytułowanym „Skank” (swoją drogą, u nas jak przepchniesz coś przez jakiś netlabel, to już jesteś gość - w UK prawdopodobnie wytłoczyliby ci winyla). Jeśli wierzyć w informację, że jego pierwsze produkcje powstawały na PlayStation, to dodając do tego charakterystyczne poczucie rytmu i muzyki w ogóle, typowe dla czarnoskórych muzyków, oraz inkubator w po-

staci miejsca urodzenia jakim jest Bristol (tam chyba wszyscy rodzą się z muzyką we krwi), to było kwestią czasu, że „Beni” jest skazany na sukces.

Best friends I na ten długo czekać nie musi. W raz ze swoim przyjacielem Oliverem Jonesem znanym bardziej jako Skream, biorą się stworzenie spólnej EP-ki „The Judgement”, która ukazuje się jeszcze nakładem Big Apple. Jeszcze, bo kolejne wydawnictwa pojawiają się już nakładem własnej oficyny, nazwanej po prostu Benga Beats. Ważne, z punktu widzenia rozwoju, było podjęcie współpracy z Planet Mu oraz Hotflush Recordings w 2006 roku. Zobowiązania kontraktowe z w/w wytwórniami, nie przeszkodziły Bendze wydać składanki „Newstep” - przez niektórych klasyfikowaną jako pełnoprawny album. Ten przyszedł zaś dopiero w 2008 roku. „Diary of an Afro Warrior”, wydany nakładem znanej i szanowanej wytwórni Tempa, ukazał się w czasach, gdy dopiero zaczynało się nadmuchiwanie wielkiej medialnej bańki, którą dla uproszczenia (ech, te globalne media) nazwano dubstepem.


35 • sylwetka - beng a

Everybody skrill! I choć ten gatunek został później tak bezlitośnie skrzywdzony przez Skrillexa (do dziś nie mogę zrozumieć, za co on otrzymał nagrodę Grammy) oraz jemu podobną swołocz - no sorry, nazywajmy rzeczy po imieniu - to Londyńczyk starał się jak mógł, by nie tracić rezonu i dotychczas zbudowanej marki nie rozmienić na drobne, dając się porwać modzie na wobblujące brostepy. Udało mu się to połowicznie, bo o ile jako solowy artysta, mógł tkwić wciąż w romantycznej tęsknocie za głębokimi brzmieniami muzyki dubstep z jej najpiękniejszych okresów, tak już działając w duecie ze Skreamem (obejmując prowadzenie nad autorskim programem radiowym, musieli iść na kompromis, nawet w takiej, uważanej za strażnika dobrego brzmienia, rozgłośni jaką jest BBC Radio One) oraz w legendarnej już grupie Magnetic Man, nie było to już takie łatwe (nie trudno jest znaleźć set formacji, gdzie po kilka razy pada okropna fraza „everybody skrill!”).

||||| | | | |

Gurley wprowadzali londyńską publiczność w zupełnie nowe brzmienia. Benga w późniejszym okresie odegrał trochę rolę, jak Kevin Saunderson dla Detroit techno, tj. elewatora swojego gatunku. I choć pozostał mu wierny do końca (nie to co ziomek Skream wydający teraz house’owe potupajki), tak znamienne było

wydanie swojego kolejnego pełnoprawnego albumu zatytułowanego „Chapter II”, w dużej wytwórni - Columbia Records - po którym feedback można sklasyfikować na poziomie marnej dwójki z plusem, przy założeniu dziesięciostopniowej skali.

Kapitulacja?

Elewator Benga błędnie jest określany jako pionier muzyki dubstep. Gdy gatunek rodził się w podziemiach, młody Adegbengi dopiero zaczynał przygodę z klubami, a Oris Jay, Zed Bias i Steve

Być może jest tak, że jeszcze wciąż przecież młody producent i... były DJ, dość asekuracyjnie podszedł do panującej na rynku koniunktury odwracania się od wyspiarskich brzmień. Zawsze możemy upatrywać szansy na odżegnanie się od zapomnienia o Bendze choćby w tym, że artysta zapowiedział tylko koniec kariery DJ-a - więc na nowe produkcje będziemy mogli jeszcze liczyć? Mam cichą nadzieję, że tak. Bo niby skąd się weźmie benga na tą zapowiadaną rodzinę? Kto wie, może wyrosną nam nowe, równie uzdolnione i płodne talenty pokroju Adegbengi Adejumo?


PL?

YES, PLEASE!

DE A

S

Stworzyli ciekawą EP-kę, która zdążyła ucieszyć ucho kilku znanych osobistości w kręgu DJ-skim, a utwory nań zawarte są niczym dwa żywioły - z jednej strony parkietowy tech house’owy hit, z drugiej psychodeliczna kombinacja melodii i solidnych uderzeń bitu.

DEAS & MIDI ZOO techno psychodelia po polsku V909: EP-ka „2CB” zbiera dobre opinie – m.in. zachwala ją Danny Howells czy Joseph Capriatti - jak to na Was działa? DEAS: Budująco, zwłaszcza, gdy dostajesz supporty od tak wielkich nazwisk. Wówczas wiesz, że droga którą idziesz to dobry kierunek. MIDI ZOO: Tak, zawsze bardzo miło dostać dobre supporty, szczególnie od takich masakratorów jak Capriati czy Slam. Jednak moim

„budującym” supportem jest „downloaded for Richie Hawtin” (śmiech). V909: W jaki sposób doszło do Waszej współpracy nad tym materiałem? DEAS: Ponieważ moje studio się budowało, spotkaliśmy się u Michała, gdzie staraliśmy się połączyć nasze pomysły w jakąś jedną całość. MIDI ZOO: W gruncie rzeczy wielokrotnie zdarzało nam się już coś razem wcze-

śniej próbować. Zrobiliśmy kilka acidów, jak kupiłem sobie „custom made” TB303. Ale prawdziwa współpraca rzeczywiście zaczęła się dopiero u mnie w studio. V909: Na drugim utworze - „The Drugs” - oprócz typowej motoryki techno, pojawiają się także pogłębione melodie i inne brzmienia, jest mroczniej. To zapowiedź dalszych tego typu eksperymentów?


3 7 • wywiad - Deas&M idi zo o

||||| | | | |

o stworzeniu projektu live act’owego z moimi przyjaciółmi Adą i Aliusem. Ale to na razie plany, które zweryfikuje rzeczywistość.

M

ID IZ OO

V909: Pewnie niektórzy z naszych czytelników pierwszy raz o Was słyszą. Jakbyście siebie przedstawili w kilku zdaniach? Gdzie działacie i gdzie Was można usłyszeć? Czym się zajmujecie oprócz tworzenia i grania?

DEAS: Pewnie tak, na pewno jeszcze w tym roku coś razem wydamy. Mnie coraz bardziej podobają się rzeczy dziwne, nie do końca określone, to chyba efekt tego, że w mojej głowie następuje jakiś jeden wielki eksperyment (śmiech). MIDI ZOO: The Drugs to kawałek który nie miał być zwykłym trackiem na parkiet. Chcieliśmy żeby miał kopniaka, ale żeby nadawał się też do słuchania w samochodzie czy w chacie. Chcieliśmy zbudować jakąś fajną historię i myślę, że nam się udało, bo kawałek się ciągnie i cały czas zaskakuje nowymi koncepcjami. V909: EP-ka pojawiła się nakładem Secret Room Records. Kiedy wytwórnia

doczeka się pełnego albumu w swoich katalogach? Jakie są Wasze plany wydawnicze na ten rok? DEAS: Nie mamy jeszcze w wytwórni sprecyzowanych planów na album, zobaczymy co przyniesie czas. A plany wydawnicze na ten rok? Myślę, że jeszcze więcej godzin w studio - choć i tak jestem w nim minimum 8 godzin dziennie; oraz, miejmy nadzieję, jeszcze więcej świetnych imprez. Na pewno też nowe remixy z dużymi nazwiskami, podobnie jak było w zeszłym roku z Pig&Dan czy Harveyem McKay. MIDI ZOO: Ja poza techno mam sporo różnych projektów, więc na pewno nie zabraknie mi pracy. Myślę

DEAS: Mnie można usłyszeć w klubach całej Polski gdzie jeżdżę i gram, poza tym cały mój czas praktycznie wypełnia praca w studio, gdzie spędzam nawet po kilkanaście godzin dziennie. Moją muzykę można też oczywiście znaleźć w necie oraz na Facebooku. Poza graniem i tworzeniem muzyki mam też wspaniałego syna któremu staram się poświęcać czas :) MIDI ZOO: Mnie również można usłyszeć w klubach w całej Polsce, szczególnie że jeżdżę z różnymi projektami. Blisko współpracuję z klubem Luzztro w Warszawie i tam też grywam regularnie imprezy. Wkręcam się ostatnio też w robienie muzyki do filmów. Zapraszam na móje profile na Facebooku i Soundcloud.

Sprawdź Deasa i Midi Zoo w Internecie! • DEAS • facebook.com/deasdj deasdj.com • MIDI ZOO • facebook.com/midizoomusic soundcloud.com/midi-zoo


•5 /1

Machine

0

0

•9 /1

Dubmood

Słysząc po raz pierwszy ten krążek, nie mogłem wyprzeć z siebie wrażenia, że nic innego nie jest w stanie tak obrzydzić mi nurtu chiptune, jak właśnie najnowszy album od Kalle Jonnsona. Kryjący się pod pseudonimem Dubmood, Szwed, zebrał aż 19 kompozycji osadzonych w zupełnie odrealnionym brzmieniu podgatunku muzyki electro. Ale chwila. Pomyślałem, że jeśli już będę musiał coś o niej napisać, to postaram się wynaleźć w niej jakiekolwiek pozytywne akcenty. Trzy dni... i trzy odsłuchania później. Za każdym razem łapię się na tym, że „Grazie” i „In Stresso” to pierwsze spoko kawałki, dopóki na ciekawie zaaranżowane (i trochę wystylizowane na rock and rollowe potupajki) ścieżki, nie wejdzie przewijający się przez niemal cały album, irytujący damski wokal w jakości wykonaniowo-produkcyjnej równej -1. Tak samo Jonnson schrzanił najlepszy brzmieniowo „Machine (Part3)” - choć tu ten wokal nie przywołuje aż takiego wrażenia jakby był sztucznie doklejany. Jakby podpiąć to pod infantylne electro clash’e, czy inne tego typu pieruństwa, to „Mi Anderoid” tutaj wysuwa się na niekwestionowanego lidera całej produkcji. Wróć, dobry kawałek electro-chip znalazłem pod czwartą częścią „Machine”. To tyle jeśli o istotę albumu, bo dołączone doń bonusowe remiksy „Simple Machine” - genialny deep house’owy od Polisen, oraz niezwykle przejmujący, osadzony w IDM, od MisfitChris, to prawdziwe perełki, dzięki którym „Machine” dostał te dwie gwiazdki więcej. Nie mniej ciekawie prezentują się remiksy „Ma Version” - rockowa interpretacja od Bright White; oraz downtempowa wersja Gem Tos. Za to kolejne dwie gwiazdki. Ile otrzymałby Dubmood, gdyby nie dorzucił remiksów do albumu? Rachunek jest prosty.

Solens Arc

Kanding Ray

„Serendipity March” to doskonale przyrządzona przystawka, która przygotowuje nas na iście królewską ucztę przyrządzoną przez niekwestionowanego mistrza wytwórni Raster-Noton. Świetny bojowy klimat oraz pędzący vibe, który także znajdziemy w rewelacyjnym „Evento”. Dla osób, które utożsamiają Letelliera z bardziej industrialnymi i downtemowymi klimatami, powstały utwory „The River (Reprise), „L’envol”, „Apogee”, czy „Crystal”, które na „Solens Arc” pełnią rolę ciekawych przerywników między mocniejszymi akcentami. A do tych należy bez wątpienia znany wszystkim doskonale „Amber Decay”, urzekający wciągającą, lekko stłumioną acz solidną stopą, oraz niemniej hipnotyczną pulsującą strukturą brzmieniową. Prawdziwego industrialnego pazura Kanding Ray pokazuje w „Transitional Ballistic”. Wisienką na torcie jest zamykający „Son”, który na początku brzmi jak soundtrack do monumentalnego filmu z gatunku fantasy, by potem zabrać nas w fascynującą i podróż po głębokiej technicznej opowieści. „Solens Arc” nawet bardziej niż „na tak”.


•3 /1

39 • r e ce nz je 0

||||| | | | |

Freezing Opening Thawing Shackleton

Odsłuchałem EP-kę „Freezing Opening Thawing” i długo, długo przecierałem oczy ze zdziwienia. To Shackleton? Ten od świetnego „Music For The Quiet Hour”? Oto wzorcowy przykład, jak wygląda wypadek przy pracy bardzo utalentowanego producenta. Tytułowy kawałek to ponad 11-minutowa, dziwaczna hybryda brzmień moombathonu z mictro-tune i dopełniającymi czarę goryczy, anielskimi chórkami. Na domiar złego, ta zapętlona sekwencja kwaśnego piano, już po 4-tej minucie doprowadza człowieka do szału. W „White Flower with Silvery Eye” serwuje nam coś, co określiłbym mianem digial orient music, który mniej więcej w połowie wprowadza delikatne wpływy tribalowe. Sprawy ani trochę nie ratuje „Silver Keys” - ot, muzyczka posiadające wszystkie cechy opowiadające za tym, by o tej EP-ce jak najszybciej zapomnieć.

STL 0• /1

•6

Stephan Laubner od lat ciągnie po tej samej dub-technicznej ścieżce, i o dziwo, jeszcze nie brakuje mu pomysłów na to, jak konstruować sprawne, i owszem - jak najbardziej słuchalne, aranżacje w tym nurcie. Do tego celu STL wykorzystuje sprawdzone metody w postaci głębokich miarowych uderzeń stopy, minimalistycznych dubowych przestrzeni, przełamując to od czasu do czasu ożywiającym werblem, lub wprowadzając oszczędne linie syntezatorów. Ciekawe eksperymenty znajdziemy na „Amelie’s Dub”, „Ghostly Ambit” (mój faworyt tego krążka - przyp. red.), czy też na rzeczonym „Disconnected”, który odkrywa bardziej ambientową naturę zasłużonego producenta. Trzeba oddać, że Stephan z powodzeniem próbuje reanimować oklepany, niczym Najman po walce z Pudzianem, gatunek pięknego w swojej prostocie, dub techno. Bez rewolucji, ale też na co je komu!

• 7/ 10

At Disconnected Moments

Hold Me

Cooly G

Minął rok od jej ostatniego wydawnictwa, a dokładniej od dobrze przyjętego debiutanckiego krążka „Prayin Me” wydanego nakładem Hyperdub. EP-ka „Hold Me” tylko potwierdza niebywały instynkt Merrisy Cambell w łączeniu wyspiarskich brzmień z surowością muzyki techno i damskimi wokalizami. Btw.- jeśli o surowość chodzi, to kawałek „Ol’ Dirty” w featuringu z Scratcha DVA, cechuje się wysokim poziomem tejże - zarówno jeśli chodzi o sample, jak i ogólną aranżację). „Molly” od samego początku buja nas UK garage’owym sznytem, połączonym z przyjemnym house’owym vibe’m.


•1 0/

| | | | |||||| 10

r e c e n z je

• 40

Three Love Song

Ricky Eat Acid

Myśleliśmy, że początek 2014 roku niczym nas nie zaskoczy, aż tu nagle bęc! W zasięgu naszego wzroku (słuchu raczej) znalazł się krążek zatytułowany - trochę infantylnie - „Three Love Songs”, autorstwa niejakiego Sam’a Ray’a, znanego bardziej jako Ricky Eat Acid. Tytuł jest trochę mylący, bo na swoim krążku Sam wprowadza nas do tajemniczego, momentami mocno niepokojącego świata, wypełnionego krótkimi etiudami, z niebywałą łatwością łączącego subtelność ambientu, nieprzewidywalność eksperymentalnej elektroniki, oraz... co w początkowych odsłuchach zaskoczyło najbardziej, płynne przejścia do tanecznej rytmiki w stylu wyspiarskich odmian lekko zbassowanego house’u.

•7 /1

Charakterystyczną cechą, coś w rodzaju motywu koncepcyjnego, jest użycie pulsacyjnych szumów a’la rezonans Schumana, co osobom, które liznęły choćby odrobinę ciekawostek na temat badań nad synchronizacją półkul mózgowych, jest doskonale znane. Mnogość zastosowanych tricków i smaczków w tej 12-częściowej, wciągającej opowieści, wystarczyłaby na zapełnienie tu nie jednej strony, więc jedyne co można polecić, to natychmiastowe odwiedziny strony niewielkiej kanadyjskiej oficyny Orchid Tapes, wydającej głównie wracające do łask kaseciaki (rzadziej inne nośniki) i niechybne nabycie „Three Love Songs”. Albumowi potrącamy pół gwiazdki za trochę oderwany od całości utwór pod numerem 8., lecz to nie zmienia faktu, że zajmuje on już w tym momencie, zaszczytne miejsce pierwsze na liście najciekawszych nagrań tego roku. Inni będą musieli się nieźle nagłowić, by zepchnąć Amerykanina na dalsze lokaty. Szacuneczek.

0

Churches Schools and Guns Remixed Lucy

Lucy jest szczęśliwym managerem dobrze prosperującej berlińskiej oficyny, więc czując wiejący wiatr w plecy, postanowił, że EP-ka z remiksami „Churches Schools And Guns” to nie będzie jakieś tam pitu pitu. Zaiste, „Catch Twenty Two” w wersji od Shapednoise, daje poczucie jakbyśmy się znaleźli wewnątrz zerwanej linii trakcyjnej osadzonej w krajobrazie zniszczonego miasta podczas wojny na granicy amerykańsko-rosyjskiej. Mniej industrialnie jest na „The Illusion Of Choice” zremiksowanym przez Donato Dozzy, który w kontekście całego wydawnictwa, mimo że najdłuższy, to chyba najnudniejszy. Milton Bradley zabrał się natomiast za „Laws And Habits” i oddał wersję, którą pokochają wszyscy lubujący się w stylu reprezentowanym przez Stroboscopic Artefacts. Całości dopełnia IDM’owo-noise’owy, ale przy tym niezwykle przestrzenny remiks „The Self As Another” od Eomac’a. W ogólnym rozrachunku EP-ka fajna, ale czekamy na coś świeżego panie Luca. Może nowy album?


Ghost Of Them And Now

Illum Sphere

•7 /1

Każdy, kto pa• mięta EP-kę 0 „Sleeprunner” z 2013 roku dla Ninja Tune, która notabene zapowiadała wydawnictwo, o którym traktuje ta recenzja, może czuć lekką dezorientację, bo na „Ghost Then And Now” house’owego grania jest jakby mniej. Ba, to całkiem sprawne, oplecione jedynie wokół house’owego szkieletu, aranżacje łączące dosyć modne garage’owe elementy, momentami z dość masywnymi i soczystymi liniami basu, glitch’owym potrzaskiem, oraz charakterystycznym dla radiowej maniery, trzyminutowym okresem ważności (czyt. czas trwania utworu). Na choćby „It’ll Be Over Soon” możemy doszukać się prób odświeżenia 2-stepu, który momentami przywiewa na myśl poczciwego SBTRKT. Największą zagadką jest chyba tytułowy kawałek, w którym chord’owe przełamywane są metrycznym hi-hatem i steel-panowym plumkaniem, by w pewnym momencie zaskoczyć nas eksplozją rytmu i zawieszonymi anielskimi(?) głosami. Zaskakująco brzmi „Near The End”, który sprawia wrażenie, jakby jam session wtargnął na teren odbywającej się w godzinach szczytu, imprezy w prominentnym londyńskim klubie grającym na co dzień house. Wyraźnie mamy do czynienia z krążkiem zarysowanym na użytkowość, czerpania przyjemności ze słuchania, niźli doszukiwania się w nim kolejnych rewolucji w wyspiarskiej muzyce. Zachowując album w takiej klasyfikacji odbioru, trzeba Ryan’owi Hunn’owi oddać, że się spisał.

Oczekujemy wyczekujemy czyli najciekawsze release’y opatrzone łatką „coming soon” XXXY „Rain” (Pollen) DJ Diamond „Flight Muzik Reloaded” (Planet Mu) Untold „Black Light Spiral” (Hemlock Recordings) Beaka „Beaka” (Infinite Machine) The Glitch Mob „Love Death Immortality” (Glass Air) Morphology „Identity Component” (Zyntax Motorcity) Solvent „New Ways” (Suction Canada) VTGNIKE „Dubna” (Other People) Concepte 25 „Garage Session 2” (Wax Classic) Dusty Kid „III” (Isolade) Jesse Rose „The Whole Twelve Inches” (Play It Down) VA + Omar S „1 (One)” (FXHE) Counter Silence „Knowing The Right Question To Ask” (Subexotic) Simon Fisher Turner „The Epic Of Everest” (Mute) Donato Dozzy & Nuel „The Aquaplano Sessions” (Spectrum Spools) Lucy „Churches Schools & Guns” (Stroboscopic Artefacts) O „Konstellaatio” (Sahko) Perc „The Power & The Glory” (Perc Trax) The Bonniwell Music Machine „The Bonniwell Music Machine” (Big Beat) Nox Boys „Nox Boys” (Get Hip) Murphy’s Law „Murphy’s Law” (Victory) Monolog „2 Dots Left” (Ad Noiseam)



tHE NEXT ATOM ™ w w y w i ad z ie sp ecja l n ie d l a Vault 90 9

/ photo: Wuschanski /


FACEBOOK TWITTER GOOGLE PLUS SOUNDCLOUD STORE


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.