Kate Winslet jest jedną z najbardziej znanych i lubianych aktorek na świecie.
Zbudowała swoją karierę w oparciu o role filmowe, które przeczą klasycznym stereotypom, tworząc w każdym nową postać, która z łatwością przechodzi od dramatu do namiętnego romansu i ekscentrycznego indywidualizmu.
Aktorka doskonale uosabia elegancję słynnych prostokątnych zegarków Longines DolceVita X YVY. Dzięki wyrafinowanym skórzanym paskom szwajcarska projektantka Yvonne Reichmuth nadała prostokątnym zegarkom nową tożsamość. Nawiązując do świata jeździeckiego tak bliskiego Longines, ich projekt przywodzi na myśl uzdy i uprzęże.
NOWA INWESTYCJA
NOWY SYMBOL ŁODZI
NEW IRON to nowoczesny apartamentowiec stworzony z myślą o tych, którzy cenią prestiż i oryginalność.
Charakterystyczny kształt przypominający żelazko nadaje budynkowi niepowtarzalny wygląd, będąc jednocześnie nawiązaniem do wielkomiejskiego stylu. Inspirowane miejską elegancją wnętrza, szlachetne materiały oraz liczne udogodnienia powodują, że NEW IRON to najmodniejszy adres w Łodzi – miejsce dla najbardziej wymagających klientów.
Rozmowa z Dawidem Wolińskim i jego najnowsza kolekcja
W SZAMPAŃSKIM NASTROJU
To coś więcej niż tylko jazda
Czy może być lepszy początek
Napój arystokracji i artystów
HONG KONG POSTAW NA STÓŁ
W grudniu wszystko kręci się wokół stołu...
Ta willa już jutro może być twoja
Miasto neonów
Witam Państwa
EDYTORIAL
w wyjątkowym wydaniu magazynu Luxury Boutique. Jeśli ktoś chciałby powiedzieć, że marzenia się nie spełniają, to pomylił osobę. Jestem najlepszym przykładem tego, że to, czego się pragnie, urzeczywistnia się. Jestem dumna, że dziś mogę być tu z Państwem. Bliska jest mi filozofia tego magazynu, to, jak przedstawia ludzi, pokazuje świat i oblicza luksusu. Wybija się ze zwyczajności swoją wyjątkowością. Jest nieporównywalny z żadnym innym magazynem i tu nie chodzi tyko o jego piękno zewnętrzne: papier, druk, layout, ale o jego wnętrze: gości, marki i ludzi, którzy go tworzą. Luxury Boutique porwał moje serce. Zawiera w sobie wszystko to, co staram się pielęgnować wewnątrz i na zewnątrz siebie. Klasa, prestiż, mądrość, a przy tym pewnego rodzaju skromność. Luksus zaczyna się w głowie. Wszystko inne jest jego dopełnieniem. Będę dokładała wszelkich starań, by odnaleźli Państwo w tym magazynie, to, czego brakuje nam w zabieganym świecie. Odrobina luksusu należy się każdemu z nas. Jak mówiła Coco Chanel, piękno jest wtedy, gdy jest się w harmonii ze sobą i otacza się tym, co pasuje do naszego świata. Więc od dziś jako redaktor naczelna Luxury Boutique zacznę z nim tworzyć mój i twój świat. Moda przemija, ale styl i klasa pozostają na zawsze…
W listopadowo–grudniowym numerze zachęcam Państwa do zatopienia się w świat unikatowych okładek do książek. W erze, gdy oceniani jesteśmy „po okładce” niezwykle ważne jest to, jaka ona jest. Dominika Świątkowska przedstawia swoją pasję i wprowadza nas w magiczny świat haute couture książek.
Ludwig Mies van der Rohe, prekursor minimalizmu w architekturze, głosił, że „mniej znaczy więcej”. Dokładnie tą samą maksymą kieruje się polski projektant mody Dawid Woliński, który na łamach magazynu opowiada o swojej nowej kolekcji. Jest on najlepszym przykładem, że ciszej znaczy czasem głośniej.
Warto przeczytać też materiał w sekcji Luxury Business o tym, jak i czy sztuczna inteligencja wpływa na świat biznesu modowego. Zachęcam również do materiału, który debiutuje w magazynie, pod tytułem „Ikona luksusu” – Rolex Cosmograph Daytona to zegarek, który przekracza granice luksusowego zegarmistrzostwa.
Na koniec zabierzemy Państwa w rajd samochodowy z Bugatti do Maroka, gdzie odgłosy silników W16 wciąż dudnią nam w uszach, by za chwilę wrócić do świątecznej gonitwy i wraz z Hanną Dymek-Jarą przygotować świąteczny stół. A gdy już zaczniemy żegnać ten rok i robić plany na kolejny, najlepszym miejscem na
podsumowanie będzie Nowy Jork, o czym w swoim reportażu przekonuje nas Robert Wist.
Wraz z redakcją życzę Państwu cudownych Świąt i pięknego Nowego Roku. Pamiętajmy, że luksus to też czas, a więc zatrzymajmy się na chwilę. Nie pędźmy. Spójrzmy na siebie i w spokoju serca wejdźmy w nowy, 2025 rok.
WYDAWCA: Luxury Media Sp. z o.o. ul. F. Klimczaka 13/U.139 02-797 Warszawa info@luxuryboutique-mag.com
MANAGING DIRECTOR: Adrian Kołodziej adrian.kolodziej@luxuryboutique-mag.com
REDAKTOR NACZELNA: Malwina Kowszewicz malwina.kowszewicz@luxuryboutique-mag.com
DYREKTOR ARTYSTYCZNA: Karolina Żmijewska
WSPÓŁPRACA: Monika Bronikowska, Adam Bronikowski, Hanna Dymek-Jara, Marta Chojnacka, Łukasz Hodura, Karina Kunkiewicz, Karolina Landberg, Dymitr Malcew, Marek Paprocki, Marta Polańska, Wojtek Reichert
FOTOGRAFIA: Marta Polańska, Kamil Roszczyk
KOREKTA: Katarzyna Wróbel korektor-tekstow.pl
PROJEKT GRAFICZNY: Simply Creative www.simplycreative.pl
Modelka: Dominika Drozdowska Kolekcja Dawida Wolińskiego na jesień–zimę 2024/25
PYTANIA W SPRAWIE OFERT AGENCJI VILEA: +48 602 206 111 biuro@vilea.pl
NUMER 7
LISTOPAD–GRUDZIEŃ 2024
ZNAJDŹ NAS NA: /magazineluxuryboutique /Luxuryboutiquemagazine
/luxury-boutique-magazine
Kontakt w sprawie reklam: marketing@luxuryboutique-mag.com +48 668 480 805
Wydawca dokłada wszelkich starań, aby zawartość magazynu była w pełni poprawna, ale nie ponosi odpowiedzialności za konsekwencje ewentualnych błędów lub pominięć. Luxury Media Sp. z o.o. zastrzega sobie prawo odmowy publikacji reklam godzących w interes społeczny, zawierających treści niezgodne z ogólnie przyjętymi normami i przepisami prawa, nie jest też adresatem skarg, reklamacji i innych uwag do reklamowanych produktów i usług. Artykuły mogą zawierać opinie autorów, które nie muszą być zgodne opiniami redakcji. Redakcja nie zwraca nadesłanych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do zmiany tytułów, redagowania i skracania treści. Całość magazynu lub jakakolwiek jego część nie może podlegać reprodukcji i kopiowaniu w jakiekolwiek formie bez uprzedniej pisemnej zgody wydawcy.
ZASTANAWIASZ SIĘ NAD PROMOCJĄ SWOJEJ
FIRMY W MAGAZYNIE LUXURY BOUTIQUE?
Skontaktuj się z nami już dziś!
LUXURY BOUTIQUE to magazyn poruszający interesujące tematy luxury lifestyle. Dzięki formie dwumiesięcznika czytelnicy wracają do lektury kilkukrotnie, a reklamy osiągają wyższe wskaźniki AdExposure. Reklamodawcy uzyskują w ten sposób wysoką skuteczność dotarcia do odbiorców.
MODA NA SZTUCZNĄ INTELIGENCJĘ
Czy AI zastąpi modelki, influencerów i fotografów? Jak sztuczna inteligencja zmienia świat biznesu modowego
Wświecie mody trwa prawdziwa rewolucja, napędzana sztuczną inteligencją (AI), która staje się nie tylko estetycznym, ale i ekonomicznym przełomem. Wirtualne postacie, takie jak Lil Miquela, Shudu, Lu do Magalu czy Imma, zdobywają miliony fanów i nawiązują współpracę z największymi markami, co zmienia oblicze zarówno reklamy, jak i strategii biznesowych w luksusowym sektorze. AI otwiera nowe możliwości i redukuje koszty w takim stopniu, że trudno przewidzieć, gdzie kończą się jej możliwości. Sprawdźmy więc, jak technologia wpływa na świat modelek, influencerów i fotografów, a przede wszystkim – na modowy biznes.
CYFROWE GWIAZDY TO ZŁOTY INTERES: LIL MIQUELA I SHUDU
NA PIERWSZYM PLANIE
Lil Miquela, wirtualna influencerka z Los Angeles, szturmem zdobyła Instagram, przyciągając miliony obserwujących i otwierając nowe możliwości współpracy dla luksusowych marek, takich jak Prada czy Chanel. O co chodzi markom? O idealne połączenie stylu, perfekcji i całkowitej kontroli nad wizerunkiem. Współpraca z cyfrowymi osobowościami jest marzeniem każdego działu marketingu – Lil Miquela nigdy nie choruje, nie miewa „złych dni”, a koszty produkcji jej zdjęć są minimalne w porównaniu
do tradycyjnymi kampaniami. Marki mogą współpracować z jej twórcami bez konieczności organizowania logistycznych przedsięwzięć i wypraw na drugi koniec świata.
Shudu, wykreowana przez fotografa Camerona-Jamesa Wilsona, zyskała sławę jako pierwsza cyfrowa supermodelka, która przyciąga uwagę swoją hipnotyzującą urodą. Jej twórca zauważył, że idealnie symetryczna twarz Shudu i doskonała cera są niezwykle atrakcyjne dla luksusowych marek. Balmain czy Fenty Beauty chętnie zatrudniają Shudu, ponieważ pracuje zawsze i wszędzie – jest wiecznie młoda i nie wymaga całych zespołów producentów, stylistów i fryzjerów.
LU DO MAGALU I IMMA: CYFROWE AMBASADORKI LUKSUSOWYCH MAREK W BRAZYLII I JAPONII
Cyfrowe influencerki podbijają też rynek brazylijski i japoński, udowadniając, że AI to nie tylko nowinka technologiczna, ale także biznesowy skarb. Lu do Magalu, wirtualna ambasadorka największego brazylijskiego sklepu internetowego Magazine Luiza, jest doskonałym przykładem takiej strategii. Lu łączy w sobie „osobowość” prawdziwej influencerki z możliwością cyfrowej kontroli, co dla marki oznacza pełne zarządzanie jej wizerunkiem i przekazem, bez konieczności płacenia
setek tysięcy dolarów za kontrakty celebryckie. Lu angażuje odbiorców, odpowiada na komentarze i jest na bieżąco z trendami, co przyciąga klientów i wzmacnia lojalność wobec marki.
W Japonii z kolei prym wiedzie Imma – wirtualna modelka o charakterystycznym różowym bobie, która zdobyła serca fanów mody i współpracuje z takimi markami jak Dior i Burberry. Wirtualne osobowości, jak Imma, są szczególnie atrakcyjne na japońskim rynku, gdzie technologia i estetyka cyfrowa cieszą się dużą popularnością. Dzięki AI marki mogą tworzyć kampa-
nie dostosowane do gustów lokalnych konsumentów na całym świecie.
FOTOGRAFOWIE KONTRA CYFROWA RZECZYWISTOŚĆ: NOWE MOŻLIWOŚCI, ALE I ZAGROŻENIA
Fotografia mody, podobnie jak modelki, przechodzi ogromną zmianę – nie tylko artystycznie, ale i ekonomicznie. Dzięki w pełni cyfrowym sesjom zdjęciowym drogie studia, sprzęt oświetleniowy i pełne zespoły produkcyjne nie są już konieczne. Słynny fotograf Nick Knight, założyciel SHOWstudio, eksperymentuje z AI w swoich projektach, tworząc cyfrowe awatary modeli dla kampanii Gucci.
Jednakże, choć AI pozwala na tworzenie wyjątkowo estetycznych obrazów, trudno sobie wyobrazić, by AI całkowicie wyparło profesjonalnych fotografów. Moda to nie tylko doskonałe obrazy – to także emocje, relacje i niuanse, które wydobywa się podczas sesji. Fotografowie mają swoje unikalne spojrzenie na modela, otoczenie i światło, co sprawia, że każda sesja ma swój niepowtarzalny charakter. Choć AI jest cennym narzędziem, to nadal ludzki talent i kreatywność są podstawą luksusowych kampanii.
CYFROWI KREATORZY MODY I STYLIŚCI WCHODZĄ NA WYBIEGI
Trudno wyobrazić sobie, by luksusowe ubrania były projektowane przez roboty. A jednak marka Ralph & Russo jako jedna z pierwszych nawiązała współpracę z AI, tworząc cyfrową kolekcję haute couture, która zaprezentowana została jako „żywa” wizualizacja – mimo że fizycznie nigdy nie powstała.
W prostszych kampaniach, gdzie liczy się szybkość i oszczędność, AI może całkowicie zastąpić stylistów. Jednak w przypadku pokazów takich jak Paris Fashion Week, gdzie każdy detal jest analizowany przez setki dziennikarzy i krytyków, prawdziwi styliści i makijażyści są niezastąpieni.
CYFROWE INFLUENCERKI VS. AUTENTYCZNOŚĆ: CZY AI TO TYLKO ILUZJA?
W świecie, w którym każdy detal jest dopracowany do perfekcji, kluczową wartością staje się autentyczność. Cyfrowe influencerki, takie jak Lil Miquela, mogą działać non stop, ale ich „życie” jest dokładnie zaplanowane przez zespół twórców. Dla wielu konsumentów prawdziwe emocje, które widać u gwiazd takich jak Chiara Ferragni czy Olivia Palermo, są niezastąpione. To one dzielą się codziennymi przeżyciami, emocjami i autentycznymi chwilami, co nadaje ich profilom wartość, którą trudno podrobić.
Mimo to kampanie łączące cyfrowych i prawdziwych influencerów mogą przynieść wiele korzyści. Przykładem jest kampania Prady, w której Lil Miquela pojawiła się obok realnych influencerów, co przyciągnęło uwagę na poziomie, który trudno byłoby osiągnąć jedynie przy użyciu jednego z tych rozwiązań. To pokazuje, że hybryda cyfrowych i ludzkich ambasadorów może być przyszłością influencer marketingu.
EKONOMICZNE KORZYŚCI
DLA MAREK: PRZYSZŁOŚĆ
LUKSUSOWEGO BIZNESU
Sztuczna inteligencja oferuje luksusowym markom zupełnie nowe możliwości. Dzięki AI mogą prowadzić kampanie szybciej, skuteczniej i przy niższych kosztach. Cyfrowi influencerzy i modele to również sposób na pełną kontrolę nad wizerunkiem, który marka pre-
zentuje odbiorcom, bez konieczności dostosowywania się do warunków zewnętrznych. W branży, w której konkurencja jest niezwykle intensywna, a każda kampania to milionowe inwestycje, AI oferuje nowe rozwiązania, które pozwalają optymalizować budżety i skrócić czas potrzebny na wdrożenie projektów.
KONSUMENCI CHCĄ WYBIERAĆ ŚWIADOMIE
Z punktu widzenia konsumentów wprowadzenie AI w modzie może być zarówno ekscytujące, jak i kontrowersyjne. Unia Europejska wprowadziła już przepisy wymagające oznaczania treści stworzonych przez AI, by konsumenci mogli świadomie decydować, czy chcą śledzić takie kampanie. W świecie luksusu, gdzie autentyczność jest kluczowym elementem, przejrzystość i etyka stają się fundamentem, na którym marki budują zaufanie.
MODA PRZYSZŁOŚCI
– CO PRZYNIESIE JUTRO?
Świat mody przechodzi przez fascynujący okres, w którym człowiek i technologia tworzą nową, hybrydową rzeczywistość. Wirtualne modelki, cyfrowi influencerzy i AI w fotografii z pewnością będą rozwijać się dalej, ale raczej nie zastąpią całkowicie ludzi. Prawdziwe piękno, kreatywność i autentyczność pozostają wartościami, które mogą oddziaływać na odbiorców, ale tylko wtedy, gdy pochodzą z głębi – nie da się ich w pełni naśladować za pomocą algorytmów.
Podsumowując, AI może przynieść branży luksusowej wiele korzyści finansowych i operacyjnych, ale
pełne zastąpienie ludzkiego wkładu w tworzenie kampanii wydaje się mało prawdopodobne. Moda to wciąż emocje i historie, które chcemy przeżywać – i to ludzie nadają im prawdziwy sens.
TEKST: ADRIAN KOŁODZIEJ
Managing Director
Luxury Media
JESIEŃ–ZIMA 2024/25
LUKSUS LUBI CISZĘ
W zabytkowych wnętrzach warszawskiego Pałacu Sobańskich
Dawid Woliński zaprezentował swoją nową kolekcję. Projektant pokazuje
swoje kreacje tylko raz w roku, kładąc nacisk na jakość i ponadczasowość w modzie.
MALWINA KOWSZEWICZ: Czym jest dla Ciebie luksus?
DAWID WOLIŃSKI: Luksus to brak kompromisu w słusznych sprawach. Brak zgody na pewne rzeczy, które są wbrew nam.
M. K.: Co znaczy, że coś jest luksusowe?
D. W.: Że idzie do przodu, nie zatrzymuje się. Kieruję się tą maksymą. W mojej pracy zawsze stosuję zasadę „jakość nie lubi kompromisu”. Staram się wprowadzać nowe rozwiązania, nowe rodzaje tkanin. Z kolekcji na kolekcję dopracowuję konstrukcję, z większą odwagą stosuję poznane tricki krawieckie, uczę się na już stworzonych modelach, jak zrobić ich nowe, kunsztowne wersje. To jest dla mnie luksus. Mogę decydować o wszystkim. Zmieniać, jak chcę. Wolność jest dziś prawdziwym luksusem.
M. K.: Co jest wyznacznikiem luksusu?
D. W.: Niezależność. Bycie w niszy, bycie kimś wyjątkowym. Nie chcę być masowym projektantem. Nie chcę być osobą, która jest wszędzie i dla każdego. Chcę być blisko osób, z którymi pracuję. Kiedy przychodzą do mojego atelier, musimy znaleźć wspólny język, poczucie estetyki, odbioru świata, chcę by czuli się ze mną
dobrze, a i ja z nimi. To jest mój wyznacznik luksusu. Luksusu szytego na miarę.
M. K.: Zdecydowałeś się na bardzo kameralną formę prezentacji Twojej kolekcji…
D. W.: Tak, chcę, żeby każdy, kto przychodzi na mój pokaz, czuł się wyróżniony, że dzieli ze mną ten wyjątkowy moment. Podchodzę do tego, tak, jakbym zapraszał ludzi do swojego domu. Na moich pokazach nie ma ludzi przypadkowych. Są to osoby, które cenię, z którymi się lubię, z którymi pracuję, prowadzę biznesy. Chcę, aby odbiorcy mojej sztuki czuli się wyjątkowo. Kiedy zaczyna się spektakl, chcę żeby modelki przechodziły tuż przed oczami gości, żeby ich uwadze nie umknął nawet najdrobniejszy detal konstrukcji czy tkaniny.
M. K.: Trochę jak ze sztuką…
D. W.: Tak. Moda to sztuka. Choć czasem trudno znaleźć tę zależność kiedy patrzymy na wybiegi. Nie chcę, by coś, co tworzę, stało się tzw. masówką. By każdy mógł po to sięgnąć, by moja moda była dostępna w sklepie bez uczucia, bez emocji, bez kunsztu, który cenię. Dziś nawet największe domy mody tracą swoją ekskluzywność, starają się być ekskluzywnymi masówkami, ale to nie działa w ten sposób. Rynek daje wyraźne znaki.
Mecenasem pokazu jest marka Perlage.Partnerami pokazu są marki Miele, Martini, Kazar, Archicom Collection oraz Hair by Sam McKnight.
M. K.: Podchodzisz bardzo osobiście do projektów...
D. W.: Tak. Każda kobieta jest dla mnie nowym wyzwaniem, projektem. Staram się , żeby to, co wspólnie stworzymy, reprezentowało mój charakter pracy, ale też odzwierciedlało naturę czy temperament kobiety. Kiedy projekt to odzwierciedla, to mamy sukces.
M. K.: Myślałeś, by stworzyć zapach, który byłby dopełnieniem Twoich kolekcji?
D. W.: Czasami tak. Myślałem też o butach i dodatkach. Ciągle przed sobą stawiam nowe wyzwania i staram się je konsekwentnie realizować. Na tym etapie jest to jeszcze niemożliwe, ale wkrótce, kto wie.
M. K.: Jakie elementy w tej kolekcji uważasz za niezwykle ważne?
D. W.: Klasyka. O tym myślałem, kiedy powstawała kolekcja. Kroje na pierwszy rzut oka proste i bez ozdobników, czystość i klarowność decyzji. Minimalizm formy i kroju, który jednak wspaniale podkreśla sylwetkę i pięknie eksponuje jakość tkanin. Lata doświadczeń i pracy nad strojami, które zdecydowanie sprzyjają kobiecie, to też powinno być widoczne w mojej pracy.
Uważam, że moje garnitury to coś wyjątkowego, są one klasykiem, ale dzięki lekkim zmianom proporcji nabierają nowego charakteru. Wspaniałe wełny, z których są uszyte, stanowią o ich jakości, nadając im jednak nonszalancki, współczesny look.
M. K.: Wydobywasz tę kobiecość z kobiety…
D. W.: Tak to miłe, można tak powiedzieć. Choć nie uważam, że byłoby to możliwe, bez dialogu, bez poznania kobiety, i jej potrzeb. Kobieta, która kocha luksus i wyjątkowość, chcę by projekt powstał z myślą o niej. Dla projektanta w tym momencie staje się muzą i wyzwaniem. Na tym polega moja praca, na słuchaniu, na wyczuciu i realizacji zapisu tych wyjątkowych spotkań w postaci kreacji.
M. K.: Czym różni się obecna kolekcja od poprzednich?
D. W.: To trudne pytanie, a odpowiedź skomplikowana. Jeśli miałbym znaleźć kilka kluczowych różnic pomiędzy poprzednimi kolekcjami a obecną, to zdecydowanie wyróżniłbym tu więcej nawiązań do sylwetek męskich. Wspomniany już garnitur z natury męski, ale
w moim wydaniu kobiecy i zmysłowy. Marynarki uszyte z miękkich wełen z połyskiem oraz suknie na gorsetach ,tak lekkie, że wręcz nierealne…
M. K.: Dla kogo projektujesz?
D. W.: Dla osób, które wiedzą, że moda to sztuka i luksus. Staram się, aby moje projekty odzwierciedlały charyzmę i osobowość kobiety. Były wyjątkowe i rozpoznawalne.
M. K.: Ile się czeka na suknię od Ciebie?
D. W.: To już bardzo indywidualna sytuacja. Zależy od wielu czynników. Tkanina, okazja czy choćby kalendarz realizacji projektów. Choć czasem jest tak, że na pierwszym spotkaniu udaje nam się znaleźć coś idealnego. Właśnie za to całe szaleństwo kocham swoją prace.
M. K.: Może powiedzmy o tkaninach…
D. W.: Tkaniny to najważniejsza część kolekcji. Znalezienie odpowiednich tkanin zajmuje mi najwięcej czasu. Tu nie ma kompromisu. Tkanina musi intrygować. Głęboka czerń wełny uwodzi mnie od wielu lat. Jedwabne waniliowe satyny są zawsze nie lada wyzwaniem. Szyfon to metry pracy nad ściegami i warstwami, a flausze i parzone wełny to godziny pracy z naparstkami… Kontraktowanie tkanin to jeden z najfajniejszych dni z życia pracowni. Wszyscy jesteśmy tak samo podekscytowani. W tym dniu padają najważniejsze decyzje o kierunku w jakim pójdzie kolekcja.
M. K.: Masz konkretnych odbiorców swojej kolekcji?
D. W.: Raczej nie… choć jak o tym teraz myślę, to można powiedzieć, że w większości są to kobiety sukcesu i zdecydowanie indywidualistki, kobiety-osobowości. Aktywne zawodowo i często ze środowisk twórczych, w których indywidualność odgrywa dużą rolę. Ale ja sam uważam, że moda to język uniwersalny i z każdym się nim można skomunikować.
M. K.: Odmówiłeś kiedyś komuś stworzenia projektu?
D. W.: Raczej nie, bo moja praca to praca z wyobraźnią, a na brak wyobraźni nie narzekam. Przez lata swojej pracy odkryłem, że wszyscy poszukujemy pomysłu na siebie. To jest fajne, kiedy przychodzi do mnie ktoś, kto szuka sposobu wyrażenia siebie, czegoś unikalnego w modzie. To dla mnie ogromny komplement.
M. K.: Style europejskie są ci bliższe czy polskie?
D. W.: Nie oddzielam Polski od Europy. Dzisiaj kiedy za 2,5 godziny możesz być w Paryżu czy Mediolanie, nie ma znaczenia, gdzie żyjesz. Wiadomo, że przez lata nauczyliśmy się określać sposoby ubierania jako style… włoski, paryski czy londyński. Ja kocham modę, która przekracza granice i wszędzie wzbudza pożądanie. Kocham czerń i granat za dystynkcję i zmysłowość tak, charakterystyczne dla mody włoskiej. Paryżanka bez czarnej marynarki bądź skórzanej ramoneski i gołych nóg nawet zimą nie istnieje! Są to, elementy, które na-
uczyliśmy się zauważać i są kultowe, natomiast moda dziś, jest zdecydowanie bardziej uniwersalna. Jest nowym językiem, za pomocą którego chce się porozumiewać z resztą świata.
D. W.: M. K.: Czy masz miejsce, do którego uciekasz, by pobyć w samotności?
D. W.: Bardzo lubię Rzym, lubię Capri. Na wakacje wróciłem na Mykonos i Majorkę. Uwielbiam Londyn pod każdą postacią. Paryż powoli wraca na mapę moich podróży, choć przyznam, że na kilka lat zrobiliśmy sobie przerwę w naszej relacji. To miasta, w których czuję się jak u siebie, a to daje mi poczucie spokoju. Oczywiście nie zamykam się na nowe miejsca. W tamtym roku podjęliśmy z rodzicami decyzję o zakupie domu w Portugalii. To ciągle nowy projekt i nowe wyzwanie. Dziś, kiedy świat jest tak otwarty, mamy dużo możliwości na znalezienie swojego miejsca na ziemi i z doświadczenia wiem, że nie musi ono być tylko jedno…
M. K.: Czyli wcale nie te modne, dalekie kierunki?
D. W.: Mam umiarkowane uwielbienie do odległych destynacji. Wbrew oczekiwaniom nie pokochałem Tajlandii, może poza Bangkokiem. To miasto jest prawdziwe, duże, pełne kontrastów i życia. Pachnie jedzeniem i prędkością. Wzbudza we mnie chęć poznania. Jest pełne kulinarnych przygód i atrakcji. Zresztą poprzez restauracje najlepiej poznasz miasto. Kiedyś podczas swojej podróży właśnie do Bangkoku odkryłem restau-
rację OJO. Znajdowała się ona w jednej z wielu szklanych wież tego miasta. Zaintrygowało mnie to, że jest najwyżej położoną restauracją w całej Tajlandii! Meksykańska modern cuisine w wydaniu OJO okazała się bezbłędna, a kiedy okazało się, że szef kuchni wielokrotnie nagradzany właśnie zdobył nagrodę The Best Chef Awards powered by Perlage w Madrycie! Czyli polskiej marki, z którą ja też pracuję. Nie mogło być inaczej musieliśmy się poznać! Wspaniałe przeżycie nie tylko kulinarne. Okazało się, że bycie ambasadorem polskiej prestiżowej marki, jaką jest Perlage po raz kolejny uświadomiło mi to, jak ważna są jakość i styl.
M. K.: Dlaczego Perlage?
D. W.: Jest najlepsza. Uwielbiam tę wodę. Mamy sporo wód na rynku, ogrom konkurencji, ale na takim poziomie okazuje się, że jest tylko jedna – woda Perlage. Mam wrażenie, że jestem z nią związany od zawsze. Jestem naprawdę dumny z wieloletniej współpracy z marką. Kojarzy mi się z czystością, lekkością i niesamowitym kolorem. Utożsamiam się z nią, bo jest mi bliska pod wieloma względami. Jest wyjątkowa na rynku, nie idzie na kompromis oraz wie, że diabeł tkwi w szczegółach. Choćby design butelki czy sam jej kolor to majstersztyki. Ceniąc sobie najwyższą modę, nie mógłbym wyobrazić sobie lepszego partnera od Perlage
Każda kobieta jest dla mnie nowym projektem.
Sukienka jest na drugim planie. Ona jest dopełnieniem kobiecości. Nie może być odwrotnie.
M. K.: Jest jeszcze kilka marek, z którymi współpracujesz?
D. W.: Tak i z każdej współpracy jestem bardzo zadowolony. Tworzymy wspólną płaszczyznę do dialogu, uzupełniamy się. Są to marki prestiżowe, które przez swoją wieloletnią obecność na polskim rynku udowodniły swoją jakość i niezawodność. Dla miłośnika luksusowych tkanin współpraca z marką Miele to wisienka na torcie. To marka, która o pielęgnacji tkanin wie wszystko. Delikatny kaszmir i jedwabie... nie ma problemu. Surowa wełna czy szyfon, podobnie. Dla mnie to idealne rozwiązanie. O tkaninach wiem chyba wszystko. Potrafię odświeżyć w idealny sposób większość tkanin z pracowni i swojej garderoby, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a w modzie, jak wiadomo czas, zaufanie i jakość są najważniejsze. Kocham piękne wnętrza, a deweloperska marka luksusowa, Archicom tworzy wysmakowane i spektakularne wnętrza, które często są idealnym tłem do wielu modowych sesji czy wydarzeń. Choćby galerie sztuki, będące częścią ich inwestycji oferują mieszkańcom unikalne możliwości obcowania z modą czy kulturą na światowym poziomie, jak choćby wystawa zdjęć Helmuta Newtona czy sprowadzenie oryginalnych projektów Diora czy Chanel z początków kariery. Dla konesera kultury to nie lada gratka. Fajne jest to, że moi partnerzy są to marki kreatywne, takie, które same również chcą się rozwijać. Bo prezentacja to nie tylko kolekcja, ale też miejsce, w którym prezentujemy kolekcje. Nastrój ma ogromne znaczenie, światło, atmosfera to wszystko, co musi grać tego dnia idealnie. Razem z Martini stworzyliśmy strefę z czerwonego weluru, gdzie goście raczyli się moimi ulubionymi koktajlami i mogli mieć prawdziwe Martini experience zaserwowane przez najlepszych miksologów w branży. Z marką Kazar znamy się od wielu lat i cieszę się, że tegoroczna prezentacja powstała z ich udziałem, bo buty, które pojawiły się na wybiegu, natychmiast skradły serca moich klientek i praktycznie zniknęły ze sklepów Kazar. To ogromny komplement i gest zaufania. Myślę, że kolejny etap to będzie stworzenie z Kazarem butów do kolekcji, co byłoby wspaniałym krokiem. Więc, jak widzisz czuwałem, by całość stanowiła perfekcyjny spektakl… i to wszystko powstawało w mniej niż 4 miesiące.
M. K.: Jesteś perfekcjonistą?
D. W.: Tak, zdecydowanie. Staram się, żeby wszystko i zawsze było dopracowane wręcz idealne, choć przez lata swojej pracy odkryłem, że niedoskonałości czasem są o wiele bardziej interesujące. Perfekcja jest wymagająca, ale zaczynam doceniać z doświadczeniem jakiego nabieram przypadkowość zdarzeń i intuicję. Dochodzę do wniosku, że pewnego rodzaju „nieperfekcja” jest unikalną wartością i nie mówię tutaj o złym wykonaniu czy niewiedzy, ale jeżeli na przykład wykonasz sukienkę idealnie, a zostawisz naturalne, surowe brzegi tkaniny bądź docenisz jakość kaszmiru, który cięty ma piękny postrzępiony brzeg, to jest dla mnie ten wyższy level. Dlatego skupiam się tak mocno na jakości szycia, na wykończeniach, na podszewkach, na lamówkach, bo kocham ubrania z charakterem.
M. K.: Czy jest jakiś element Twojej garderoby, który będzie ponad czasowy?
D. W.: Nie ma czegoś takiego u mnie. Zawsze musi być dobra, klasyczna czarna marynarka, klasyczny garnitur, dobra koszula i buty. Mimo tego, że to wszystko wiem, i tak co sezon uzupełniam szafę o nowe, równie ponadczasowe elementy. Staram się unikać ekstrawagancji. Kocham płaszcze i swetry… lato zdecydowanie ogranicza modę, ale zima i jesień to zdecydowanie modowo bardziej kreatywne okresy. Dla mnie najważniejsze jest to, jak dbam o rzeczy, jak są ułożone w szafie i jak pielęgnowane. Logistyka w garderobie to ważny element całej misternej konstrukcji.
M. K.: Gdzie odpoczywasz?
D. W.: Najlepiej w domu. Lubię swoje domowe zacisze. Mój dom to trochę taka moja oaza… mam tu wszystko, co kocham. Ciszę i spokój tu powstają projekty i pomysły. Tu czuję się bezpiecznie.
M. K.: W jakim stopniu wpływa na Ciebie świat sztuki, architektury, muzyki?
D. W.: Uwielbiam te wszystkie światy, które się przenikają. Piękne wnętrza, w których sączy się muzyka, gdzie można pokazać modę. Wnętrza, w których są piękne rzeźby, wiszą obrazy, a światło tworzy unikalne wrażenie.
M. K.: Projektujesz w ciszy czy przy muzyce?
D. W.: Najlepiej w domu, ale często w harmidrze, przy odgłosach maszyn, choć jak pomyślę, to najwięcej rzeczy wymyśliłem w nocy, budzę się i zapisuję. Rano
dzwonię do mojej przyjaciółki i biznesowej partnerki Beatki, z którą pracuję już wiele lat, żeby się pochwalić pomysłem i razem go rozwijamy. Razem tworzymy kolekcje i się świetnie uzupełniamy. Ona gasi mój szalony entuzjazm do ekstrawagancji, a ja rozkręcam w niej szaleństwo. Ja jestem w gorącej wodzie kąpany, ona wyważona i spokojna, jest moim przeciwieństwem. Dzięki temu mamy równowagę. Myślę, że w każdym biznesie dobrze jest mieć partnera. Znaleźliśmy się po latach, mimo że przyjaźnimy się dobre 20 lat, ale dopiero od d 7 lat pracujemy razem. Bardzo ją doceniam. To jest niesamowite mieć osobę, która czuje to co ty, która wie, co lubisz i na dodatek jest świetną modelką naszych projektów. Uzupełniamy się. Ja daję delikatność i kobiecość, Beatka nonszalancję i feminizm. Ja wydobywam z kobiet seksapil, a Beatka daje im poczucie komfortu. To jest idealne zderzenie dwóch charakterów. Trzymamy się w ryzach nawzajem, kreatywnie wspieramy i to jest świetne.
M. K.: Patrzysz w lustro i kogo w nim widzisz?
D. W.: Uśmiech… i to najważniejsze. A tak na poważnie to życie w ciągłym biegu to jednak spore wyzwanie. Mam wrażenie, że to jeszcze nie czas na to, żeby zwolnić tempo.
M. K.: A jak się wreszcie zatrzymasz…
D. W.: To marzę o swojej łazience, którą kocham. Uwielbiam ją za przestrzeń i okno. To jest mój domowy luksus. Kocham swoją łazienkę, gdzie mam zawsze ciepłą podłogę, miękkie, grube ręczniki i moje ulubione kosmetyki. To jest moja oaza. Moja łazienka jest połączona z garderobą, obok jest sypialnia. To jest moja część domu, gdzie jest moja prywatność.
M. K.: Dużo czasu spędzasz w łazience?
D. W.: Lubię o siebie dbać, o swoje ciało, włosy. Nasz osobisty luksus zaczyna się od nas, od tego, co nakładamy na ciało, na nasze włosy. Jak o nie dbamy. Decyzja o współpracy z marką Hair by Sam Mc Knight nie była przypadkowa. Bardzo doceniam luksus personalny. By nasze życie było luksusowe, szukamy tego luksusu na różnych etapach naszego życia. Największy luksus jest w łazience. Tam się rozpieszczamy. W mojej łazience używam tylko kosmetyków, które naprawdę są sprawdzone, i to przeze mnie. Jestem najlepszym testerem wszelakich produktów. Moja przyjaciółka poprosiła mnie o przetestowanie produktów Hair by Sam Mc Knight. Są naprawdę świetne. Dużo szybciej schną, po ich użyciu włosy, łatwiej się układają, wyglądają naturalnie. Produkty nadają fryzurze lekkość i nonszalancję. Dlatego podczas mojej prezentacji powierzyłem przygotowanie włosów modelek tej marce. Sam Mc Knight to prawdziwa ikona w świecie fryzjerstwa z ogromnym doświadczeniem w kreowaniu stylów dla największych pokazów mody na świecie. Dla mnie kluczowe było to, aby fryzury modelek idealnie współgrały z estetyką moich projektów. Chciałem zaoferować moim gościom coś nowego, a współpraca z tą marką dała możliwość pokazania innowacyjności w stylizacji włosów, która doskonale harmonizowała z całością pokazu.
M. K.: A kiedy opada twoja maska, to jaki jesteś?
D. W.: Jestem taki sam. Nie udaję, nie zakładam maski, chyba że nawilżającą. Bardzo męczące musi być udawać przed bliskimi, grać osobę, którą się nie jest, wyrosłem z tego już dawno temu. Moje środowisko mnie akceptuje takim jakim, jestem, a i ja staram się być dla nich najlepszą wersją samego siebie. Cenię sobie ich przyjaźń, bo wiem, że jest prawdziwa.
M. K.: Jesteś szczęśliwy?
D. W.: Zdecydowanie. Absolutnie doceniam siebie, swoją pracę i swoje wybory życiowe. Mam wokół siebie ludzi, których kocham, dzięki temu tworzę z pasją. Nie prowadzę trudnej konkurencji, przyjaźnię się z innymi projektantami, których bardzo cenię za talent i konsekwencję. Polski rynek nie jest łatwy, a mimo to każdy z nas znalazł swoja niszę, w której się rozwija i tworzy i to jest piękne.
DAWID WOLIŃSKI polski projektant mody, stylista, osobowość telewizyjna
POTRZEBA PIĘKNA
CZYLI HAUTE COUTURE KSIĄŻEK
Luksusowe książki stanowią część dziedzictwa, które można przekazać dalej. Pokazują i uczą odbierania literatury pięknej, rzemiosła i sztuki. To spuścizna dla przyszłych pokoleń.
Mówi o sobie, że jest tylko rzemieślnikiem, swoistym narzędziem, inni widzą w niej artystkę. Odżegnuje się od tego określenia. Świadomie nie poszła na studia do Akademii Sztuk Pięknych. Lubi ciszę, pieczołowitość i detal.
Gdy wykonała pierwszy raz książkę, a było to w wieku lat 13, postanowiła, że stworzy całą wielką ścianę swoich książek. Już dawno stworzyła nie jedną, a wiele ścian zabudowanych regałami z jej oprawami, można je znaleźć w willach i pałacach nie tylko w naszym kraju.
„Tworzenie książek nie zawsze oznacza ich pisanie i publikowanie; być może bardziej pożyteczne i poważniejsze, a może i trudniejsze, jest uczynienie ich trwałymi, [...] poprzez przypisanie im nieśmiertelności, to znaczy nadanie szaty zgodnej z nimi i oprawy luksusowej, oprawy artystycznej” Paul Lacroix w przedmowie do Bajek La Fontaine'a, 1885
Dominika Świątkowska jest introligatorem, historykiem książki, bibliofilem, ale przede wszystkim rzemieślnikiem z bogatym, ponad 30-letnim doświadczeniem w oprawianiu najważniejszych dzieł literatury i tworzeniu unikalnych na skalę światową projektów introligatorskich. Jest także badaczem historii zdobnictwa i me-
todologii opraw. Swoje życie poświęciła woluminom, introligatorstwu oraz miłości do materiałów naturalnych, takich, jakie stosowano przed wiekami. Jest twórczynią marki Librarium, wizjonerką, a przede wszystkim pasjonatką wyrafinowanego i perfekcyjnego rzemiosła minionych epok. Umie łączyć kropki i potrafi odnaleźć teksty zagubione w mrokach historii, zapomniane, często niedoceniane, a tak ważne dla fundamentów kultury naszego kontynentu.
Z pietyzmem odtwarza biblioteki rodowe i buduje księgozbiory, które nie dość, że zachwycają swym pięknem, to wytrzymają próbę czasu. Tworzy luksusowe, unikatowe prezenty dla ludzi ceniących wyjątkowe przedmioty. Prace sygnowane przez Librarium zdobią biblioteki w wielu krajach Europy oraz Japonii i USA. Wykonywała prace m. in. dla Jana Pawła II, Królowej Elżbiety II, arcybiskupów i aiskupów, prezydentów i ambasadorów, ale przede wszystkim dla wrażliwych ludzi, kochających trwałość i piękno.
Początek jej błyskotliwej kariery był związany jednocześnie z jednym z największych jej wyzwań zawodowych. Było to odtworzenie i wykonanie kilkudziesięciu pierwszych egzemplarzy kopii oprawy Henryka Costera
z Lubeki z XVI wieku, zachowanej na polskim egzemplarzu Biblii drukowanej przez Jana Gutenberga prawie 570 lat temu, czyli pierwszej książki drukowanej ruchomą czcionką. Odtworzyła renesansową oprawę organiczną, szytą na sznury, osadzoną w deski dębowe, obleczoną skórą kozią, tłoczoną, wyklejoną cielęcym pergaminem, z okuciami i zapięciami, dokładnie tak, jak w oryginale. Za jej sprawą przetłumaczono po raz pierwszy w naszym kraju „Miłostki” Owidiusza, „Endymion” Johna Keatsa i jeszcze niewydany „Icosameron” Giacomo Casanovy.
Od 2017 roku tworzy własną kolekcję książek unikatowych. Doskonale dobrany bawełniany lub bawełniano-konopny papier, precyzyjnie zaprojektowana kompozycja kolumny tekstu, szerokie marginesy, czcionka uwodzicielsko prowadząca wzrok czytelnika, ilustracje w najwyższej jakości, ornamenty i crem de la crème – oprawa. Oprawy o najwyższym kunszcie rzemieślniczym, oparte na dokonaniach mistrzów introligatorstwa światowego z najlepszych materiałów, są jak sukienki haute couture, w całości ręcznie szyte na zamówienie z najlepszych materiałów przez najzdolniejszych rzemieślników.
„Nie ma większej przyjemności jak zachwyt, błysk w oku klientów i późniejsze rozmowy, jak wyeksponować nasze woluminy w ich przestrzeniach, czasem salonach, czasem gabinetach, a coraz częściej w domowych obszernych bibliotekach. Uwielbiam w ten sposób sprawiać ludziom radość” – mówi Dominika Świątkowska.
Przez kilkanaście lat mieszkała i pracowała w swoim siedlisku na granicy cywilizacji, to tam przyjeżdżali klienci z całej Polski, ale też i ze świata. Przyjmowani byli zawsze świeżo pieczonym ciastem i pysznymi konfiturami z płatków róż stulistnych zbieranych w ogrodzie. Wizyty te zazwyczaj były niczym biesiady bibliofilskie, gdzie delektowano się opowieściami o zakupach aukcyjnych, nietypowych rozwiązaniach introligatorskich, spektakularnych projektach wydawniczych, ale przede wszystkim skupiały się na wstępnym projektowaniu woluminu dla klienta. Wielu klientów to już bardziej przyjaciele domu niż obcy ludzie.
Od trzech lat, na zaproszenie Goldenmark, pracuje w Łodzi i tam stworzyła na nowo magiczną przestrzeń, w której powstają te niezwykłe woluminy. Wszystkie urządzenia w pracowni, pomagające w powstawaniu woluminów, muszą być, tak jak książki, które tu powstają, wytrzymałe, mocne i piękne. Niektóre pamiętają wiek XIX, a najmłodsze to lata 70. wieku XX. Obserwując zespół Librarium przy pracy, ma się wrażenie, że przenosimy się w czasie i dotykamy istoty człowieczeństwa, pracy u podstaw, pracy z materią i kreowania marzeń, gdzie wszystko jest możliwe, jeśli się tego chce i włoży odpowiednią ilość pracy i zaangażowania. Po przekroczeniu progu pracowni znajdujemy się w zupełnie innej rzeczywistości, w świecie znanym z opowieści o dawnych wiekach. W tym magicznym miejscu kontynuowana jest tradycja oprawy książek, które powstają tak jak przed wiekami.
Do połowy wieku XIX, czyli do czasu uprzemysłowienia, książki kupowało się w składkach i oddawało do ulubionego introligatora, by ten zaopatrzył wolumin we właściwą oprawę, dostosowaną do pozostałych książek znajdujących się w bibliotece czy też w gabinecie. Do dziś tak robią arystokraci, ale też bibliofile i kolekcjonerzy.
Każdy wolumin potrzebuje indywidualnego podejścia. Forma tytułu projektowana jest albo do czasów, kiedy tworzona była treść, albo tak, aby korelowała z emocjami, jakie dzieło przekazuje, nastroju epoki, w której powstała, do designu jej wnętrza. Dobrze oprawioną książkę znamionuje nieuchwytne piękno i matematyczna harmonia, materiały najwyższej jakości i mistrzowskie wykonanie. Taka książka często opowiada dodatkową historię, ukrytą w użytych materiałach, ornamentach bądź technice wykonania. Dobra oprawa wzbogaca książkę, ale robi to niesłychanie cicho, niespiesznie, delikatnie i wrażliwie. Te niuanse są dostępne tylko dla wtajemniczonych, czyli tych, co widzą, bo wiedzą, dlatego jest dla elit wysmakowanych w pięknie.
Kolekcje opraw artystycznych to też wspaniała opowieść o każdym z twórców dzieła, autorze tekstu, projektancie, wydawcy, drukarzu, ilustratorze, introligatorze, a przede wszystkim o kolekcjonerze. Jest to opowieść zaklęta w przedmiocie, który dodatkowo pomaga nam uczyć się poprzez doświadczenie, rozkoszować się strukturą papieru, delikatnością marokinu, szlachetnością jedwabiu, zapachem i szelestem kart.
Luksusowe książki stanowią część dziedzictwa, które można przekazać dalej, pokazują i uczą odbierania pięknej literatury, rzemiosła i sztuki. To spuścizna dla przyszłych pokoleń.
TEKST:
ŁUKASZ HODURA
www.dominikaswiatkowska.com
IKONA LUKSUSU
ROLEX COSMOGRAPH
DAYTONA:
MISTRZ PRECYZJI I SYMBOL ELEGANCJI
Rolex Cosmograph Daytona to zegarek, który przekracza granice luksusowego zegarmistrzostwa, łącząc w sobie technologię, precyzję i niezaprzeczalną elegancję. Zaprojektowany w 1963 roku jako narzędzie dla kierowców wyścigowych, jest znany z niezawodności i dokładności. Jego historia rozpoczyna się od toru Daytona International Speedway, od którego zyskał swoją nazwę, i od lat jest jednym z najbardziej pożądanych modeli wśród kolekcjonerów. Rolex zadbał, by Daytona była nie tylko piękna, ale też funkcjonalna – zegarek jest wyposażony w chronograf umożliwiający pomiar czasu z dokładnością do jednej ósmej sekundy.
Daytona zyskała legendarny status, szczególnie po tym, jak Paul Newman – aktor i kierowca wyścigowy – nosił swój zegarek zarówno na torze, jak i w życiu codziennym. Jego model „Paul Newman” Daytona osiąga dziś rekordowe ceny na aukcjach, a sam zegarek stał się symbolem wyrafinowanego gustu.
Dla wielu kolekcjonerów Rolex Daytona to nie tylko zegarek, to prawdziwa ikona stylu, i choć powstała jako zegarek sportowy, zachwyca elegancją i wszechstronnością, doskonale komponując się z każdą stylizacją. Kolekcja ta niezmiennie przyciąga uwagę, pozostając na zawsze ikoną luksusu i elegancji.
ZDJĘCIE: ROLEX
MĘSKOŚĆ
W KOBIECYM
OBIEKTYWIE
Wystarczy kilka pięknych i drogich gadżetów, by zbudować męski świat luksusu, ale dziś to zdecydowanie za mało. Musi połączyć się każdy szczegół.
Osobowość, charyzma, sposób i jakość życia…
Luksus od zawsze budził moje zainteresowanie. Przyglądam się temu, obserwuję męski świat przepychu i widzę, że często postrzegany z perspektywy kobiety fotografa i zarazem doradcy staje się miejscem fascynujących kontrastów, złożonych relacji i nowych możliwości. Luksus to pojęcie subiektywne. Dla jednych oznacza drogie zegarki czy samochody, dla innych wyjątkowe doświadczenia, podróże czy sztukę. Z mojej, kobiecej, perspektywy kiedyś męski świat luksusu skupiał się przede wszystkim na materialnych dobrach. Jednak obecny świat i zmiany, które w nim zachodzą, poszerzyły tę definicję o wartości w aspektach luksusu, w relacjach, wspomnieniach i przeżyciach. Teraz na to kładzie się ogromny nacisk. Zwłaszcza dbają o to mężczyźni.
W męskim świecie pojawił się mocny nowoczesny trend postrzegania luksusu jako czegoś, co powinno łączyć, a nie dzielić.
Podczas profesjonalnych sesji zdjęciowych prowadzę rozmowy o wyborze sposobu ekspozycji klientów, ich naturalności, prowadzonych przez nich firmach i tym, czym się zajmują. Zauważam, że w świecie mężczyzn luksus kojarzony jest także z nowoczesnymi
technologiami, takimi jak nowoczesne smartfony, zegarki z funkcjami smartwatcha, zaawansowane systemy audio czy samochody najwyższej klasy.
Panowie zwracają uwagę na luksusowe wnętrza. Bardzo ważne jest dla nich to, gdzie odbędzie się sesja. Nie interesuje ich często sesja w studiu fotograficznym, bo pragną pokazać swój świat luksusu, jaki udało im się zbudować. Proszą o zdjęcia przy swoim aucie, w swoim biurze. W bardzo dyskretny sposób chcą promować swój luksusowy styl życia związany z empatią i emocjonalnym zaangażowaniem w związki.
Mężczyźni często zakładają maski, które ja staram się z nich zdjąć. W moim obiektywie stawiam na subtelność emocji, aby uchwycić dyskretnie i delikatnie również emocjonalne aspekty ich męskiego świata. W fotografii nie skupiamy się dziś już wyłącznie na sile czy statusie, a właśnie na emocjach. To one tworzą prawdziwego mężczyzną. Oczywiście nie zapominając, że moda męska, trendy, eleganckie stylizacje i marki nadal budują ich zewnętrzny wizerunek luksusu.
Jeśli moi klienci są pasjonatami i kolekcjonerami sztuki, ekskluzywnych rezydencji, gadżetów, samochodów sportowych czy podróży, nie zawaham się pokazać ich z tej strony, bo w trendzie jest naturalność, to ona dziś sprzedaje i wzbudza wiarygodność. Należy pokazywać mężczyzn od tej strony, że potrafią dbać o swój komfort i wyrafinowane doświadczenia. W końcu prawdziwy luksus to nie tylko to, co posiadamy, ale także to, jak się czujemy i jakie relacje budujemy.
Jednym z ciekawszych zagadnień podczas sesji zdjęciowych, które zauważam, są wstyd i niepewność mężczyzn przed obiektywem aparatu. Jest to zjawisko często niedoceniane, ale ma istotny wpływ na efektywność i jakość sesji zdjęciowych. Wielu mężczyzn odczuwa dyskomfort przed kamerą, co często wynika z niepewności dotyczącej własnego wyglądu, braku doświadczenia w pozowaniu czy obawy przed oceną.
Podczas sesji zdjęciowej mężczyźni czują tak zwaną presję, by wyglądać męsko lub atrakcyjnie, co prowadzi do napięcia i sztuczności w zachowaniu. Często czują
IZABELLA BINKOWSKA profesjonalny fotograf wizerunkowy i biznesowy. Twórca Polskiego Rynku Dóbr Luksusowych, Kreator Wizerunku Kobiet, laureatka nagród Osobowość Roku 2021, 2022, 2023, 2024. W człowieku eksponuje głównie profesjonalizm, charakter, esencję, siłę i delikatność, a przedmiotem jej działań jest głównie człowiek. się mniej swobodnie w porównaniu z kobietami, które są stereotypowo bardziej kojarzone z pozowaniem i wyrażaniem emocji przed aparatem. Wynika to częściowo z kulturowych oczekiwań i presji, które nakładają na mężczyzn wizerunek silnego i opanowanego.
Pokonanie wstydu przed obiektywem to proces, który wymaga zarówno zrozumienia z mojej strony jako fotografa, jak i chęci przełamania barier przez mężczyznę. Im bardziej przyjazną atmosferę sesji tworzę, tym są większe szanse na udane zdjęcia, które oddadzą naturalność i autentyczność, a ona stanowi sekret moich zdjęć.
SANSOEURS Złoty pierścionek z niebieską szafirową falą
PRADA
Aksamitna spinka do włosów 2130 zł
OCHNIK
Futerko beżowe 480 zł
3
RALPH LAUREN
Torebka RL 888
Zdobiony miniłańcuszek 15 200 zł
4
THE CHOICE
7 WYBRANYCH PRZEZ NAS PRODUKTÓW NA JESIE Ń–ZIMĘ 2024/25 DLA NIEJ
SAINT LAURENT
Buty Ashley z gładkiej skóry 5200 zł
VERSACE
Tweedowa dzianinowa kurtka kardigan 7200 zł
MAGDA BUTRYM
Sukienka z długim rękawem z efektem peleryny 9800 zł
BUGATTI GRAND TOUR W MAROKU
To coś więcej niż tylko jazda.
To symfonia prędkości i kultury. Opowieść o odkryciach i dążeniach do doskonałości.
Bugatti Grand Tour 2024 w Maroku było świętem motoryzacyjnego kunsztu, podróżą, która przekroczyła zwyczajność i przeniosła nas w niezwykłość. Od lśniących brzegów Morza Śródziemnego po złote przestrzenie Sahary. To ekskluzywne wydarzenie utkało gobelin luksusu, kultury i zapierających dech w piersiach krajobrazów. Pod patronatem Królewskiej Mości Króla Mohammeda VI Grand Tour 2024 zabrał wybranych właścicieli Bugatti w podróż po inspirujących krajobrazach Maroka. Od gładkich i malowniczych nadmorskich dróg po majestatyczne górskie przełęcze i czarujące pustynie. Wycieczka łączyła naturalne piękno, przepych architektoniczny i lokalny splendor gastronomiczny. Kierowcy poruszali się po tętniących życiem miastach i malowniczych miasteczkach, a wszystko to przy dreszczyku emocji za kierownicą swojego Bugatti.
Rozpoczynając w Royal Mansour Tamuda Bay, zostaliśmy powitani z wytworną elegancją. Hotel, będący połączeniem tradycyjnego marokańskiego designu i nowoczesnej wyrafinowanej elegancji, służył jako brama do tętniącego życiem piękna północnej Afryki. Na tle zielonych wzgórz zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie, na którym nasze Bugatti lśniły w słońcu jak klejnoty.
Konwój trzynastu wyjątkowych hipersamochodów, w tym legendarnego Veyrona i bijącego rekordy Chirona Super Sport 300+, osiągającego prędkość ponad 480 km/h, wyruszył w trasę, która miała ukazać wyjątkowość i różnorodność Maroka. Z koncertowym śpiewem silników sunęliśmy wzdłuż nadmorskich dróg, gdzie Morze Śródziemne i Atlantyk zdawały się łączyć, a ich fale szeptały starożytne sekrety do skalistych brzegów.
Podróż zaprowadziła nas między innymi do Chefchaouen, kultowej Błękitnej Perły, gdzie wąskie, kręte uliczki, skąpane w odcieniach indygo, oferowały spokojną przerwę. Stamtąd udaliśmy się na południe do starożytnych rzymskich ruin Volubilis, wpisanych na Listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Wjeżdżając w góry Atlas, nasze Bugatti napotkały nierówny teren, co stanowiło uderzający kontrast z ich gładkimi, aerodynamicznymi kształtami. W tym majestatycznym paśmie górskim natura ukazuje swoje najbardziej zróżnicowane oblicza. Szczyty, pokryte śniegiem, kontrastują z zielonymi dolinami, pełnymi
tarasowych pól i wiosek, które wydają się zawieszone w czasie. Górskie strumienie meandrują wśród stromych zboczy, tworząc oazy bujnej roślinności. W wyższych partiach krajobraz nabiera surowości, z surowymi klifami i głębokimi wąwozami, które zapierają dech w piersiach. Cisza i spokój tych gór, przerywane jedynie śpiewem ptaków i szumem wiatru, sprawiają, że Atlas jest miejscem, gdzie piękno natury spotyka się z duchową harmonią.
Zjeżdżając z wysokości, konwój zbliżył się do rozległych pustynnych krajobrazów południowego Maroka. Przesuwające się wydmy i skaliste równiny Erfoudu stanowiły dramatyczną scenerię dla eleganckich pojazdów, a ich silniki zdawały się zakłócać ponadczasową ciszę Sahary. Nocleg pod baldachimem gwiazd sprawił, że surowy krajobraz stał się bliższy i bardziej gościnny.
Kulminacją wycieczki była przejażdżka po krętych drogach wąwozu Dades, naturalnego arcydzieła wysokich klifów i krętych rzek. Serpentine Road, test precyzji i umiejętności, uwydatnił niezrównaną inżynierię
kreacji Bugatti, łącząc dreszczyk emocji i artyzm w idealnej harmonii.
Podróż zakończyła się w Marrakeszu, mieście tętniącym życiem i kolorami. Zwiedzaliśmy Jardin Majorelle i Musée Yves Saint Laurent, zanurzając się w bogatym dziedzictwie artystycznym Maroka. Pożegnanie odbyło się w Mandarin Oriental, gdzie wspomnienia przygody celebrowano przy wykwintnej kuchni i dobrym winie.
Bugatti Grand Tour w Maroku był czymś więcej niż tylko jazdą – był symfonią prędkości i kultury. Opowieścią o odkryciach i świadectwem nieustępliwego dążenia do doskonałości. Pozostawił niezatarty ślad na krajobrazach i na sercach tych, którzy go doświadczyli.
TEKST: ROBERT DREAMER
Doświadcz luksusu dostawy magazynu prosto do Ciebie
Cenisz sobie wygodę i ekskluzywność? Zasubskrybuj Luxury Boutique i otrzymuj każde wydanie bezpośrednio na swój e-mail. Poznaj ofertę prenumeraty wersji drukowanej z dostawą bezpośrednio do Twojego domu. Zapewnij sobie dostęp do inspirującego świata ciekawych treści i najnowszych trendów bez wychodzenia z domu. Wystarczy, że wyślesz wiadomość na adres info@luxuryboutique-mag.com, a my zajmiemy się resztą.
luxuryboutiquemagazine.pl
tel.+48 668 480 805
ROZWIŃ SWOJĄ OBECNOŚĆ
NA RYNKU PREMIUM Z LUXURY
BOUTIQUE
Zasięg drukowanego wydania: Nasz prestiżowy magazyn, drukowany co dwa miesiące, dociera do około 40 000 wyselekcjonowanych czytelników, zapewniając Twojej marce widoczność wśród elitarnego grona odbiorców.
Globalne dotarcie z e-magazynem: Wykorzystaj potencjał cyfrowego świata dzięki e-magazynowi, który osiąga zasięg około 100 000 osób w wybranych krajach, gwarantując międzynarodowe zainteresowanie Twoją ofertą.
Newsletter: Docieraj bezpośrednio do 40 000 subskrybentów z wyselekcjonowanych krajów za pomocą naszego newslettera. Jest to idealna szansa, by trafić do konkretnej grupy odbiorców zainteresowanych luksusowym stylem życia.
Wyjątkowe eventy z profesjonalną obsługą marketingową: Organizujemy wydarzenia na najwyższym poziomie, zapewniając kompleksową obsługę marketingową. Współpracując z nami, Twoja marka stanie się częścią ekskluzywnych eventów, które są synonimem luksusu i prestiżu.
Zintegruj swoją strategię marketingową z Luxury Boutique i dotrzyj do serc i umysłów wymagających klientów.
ZAPREZENTUJ MAGAZYN
LUXURY BOUTIQUE W SWOIM
LUKSUSOWYM PUNKCIE
SPRZEDAŻY
Właścicielom ekskluzywnych butików oraz punktów usługowych oferujemy wyjątkową okazję do wzbogacenia doświadczenia swoich klientów. Jeśli chcesz, aby Twoi klienci odkrywali świat luksusu już od pierwszych chwil w Twoim salonie, zapraszamy do umieszczenia naszego magazynu Luxury Boutique w widocznym miejscu. Nasze wydania są stworzone, aby inspirować, informować i dostarczać treści najwyższej jakości, które harmonijnie wpisują się w prestiżowe otoczenie Twojego biznesu.
ODKRYJ PRZED ŚWIATEM SWOJĄ WYJĄTKOWOŚĆ Z MAGAZYNEM
LUXURY BOUTIQUE
Jesteś organizatorem niezapomnianych wydarzeń, inicjatorem niezwykłych projektów lub twórcą rzeczy, które zachwycają swoim pięknem? Nasz magazyn Luxury Boutique to wyjątkowe miejsce, w którym unikalność spotyka się z elegancją. Zapraszamy do współpracy wszystkich, którzy chcą podzielić się swoją pasją, doskonałością i luksusem z wymagającymi czytelnikami, szukającymi inspiracji i niecodziennych doświadczeń.
Daj się poznać, napisz do nas i przedstaw swoją historię – niech stanie się ona częścią naszej wyselekcjonowanej treści, dedykowanej wyjątkowemu stylowi życia.
Skontaktuj się z nami: info@luxuryboutique-mag.com
MOIM ZDANIEM
NA TEMAT SEKTORA DEWELOPERSKIEGO WYPOWIADAJĄ SIĘ ZNANI EKSPERCI
PIOTR LEŚNIAK
Dyrektor Generalny Bona Fide Development
Tak jak więcej wymaga się od luksusowych nieruchomości, również one wymagają więcej od nas. Taka inwestycja musi być absolutnie wyjątkowa, powinna być unikatem wśród innych realizacji o podobnym charakterze. I taki jest właśnie projekt NEW IRON – nowoczesny budynek mieszkalny, ze swoją szklaną wieżą w szczycie budynku, w której znajdują się dwupoziomowe penthouse'y z widokiem na miasto. Chcąc w rzeczywistości oddać śmiałą wizję autora projektu – architekta Marcina Tomaszewskiego, w realizacji wykorzystaliśmy wyłącznie szlachetne, wysokiej jakości materiały i nowoczesne rozwiązania technologiczne. Czy się udało? Wygląda na to, że tak. NEW IRON, usytuowany w centrum Łodzi, stał się nie tylko symbolem miasta, ale został również doceniony w międzynarodowym konkursie European Property Awards w kategorii „Architektura Wielorodzinna”.
INEZ OTTO
Sales and Marketing Director – West w Angel Poland Group, ekspert rynku nieruchomości premium.
Nieruchomości premium nie poddają się nawet największym kryzysom gospodarczym, wręcz przeciwnie, segment ten od wielu lat konsekwentnie się umacnia. Inwestorzy mają świadomość, że zakup takiego apartamentu jest najlepszą formą lokaty kapitału oraz jego zabezpieczeniem np. przed galopującą inflacją. Nieruchomości luksusowe cechuje deficytowość, co istotnie wpływa na wzrost ich wartości. Historyczne transakcje są na to najlepszym dowodem.
KAMIENICE Z DUSZĄ
O projektowaniu w historycznych budynkach piszą Monika Bronikowska i Adam Bronikowski, właściciele pracowni Hola Design.
PIĘKNO I FUNKCJONALNOŚĆ WNĘTRZ W BUDYNKACH Z HISTORIĄ
Praca nad wnętrzami w starych kamienicach to dla nas wyjątkowe wyzwanie i przywilej. Budynki te niosą ze sobą nie tylko bogatą historię, ale i niezwykły charakter, który jest odczuwalny w każdym detalu. W pracy nad takimi przestrzeniami jak apartament Foksal 13/15 czy Mokotowska Chic naszym celem było nie tylko zachowanie ich unikalnego ducha, ale także dostosowanie ich do współczesnych potrzeb i standardów.
PEREŁKI Z CHARAKTEREM
Wnętrza w historycznych kamienicach cechuje przede wszystkim przestronność. Wysokie sufity dają ciekawe możliwości aranżacyjne. To dla nas doskonała baza do pracy – takie wnętrza mają swój niepowtarzalny klimat.
Przestrzenie pozwalają na stosowanie klasycznych, eleganckich rozwiązań, takich jak duże żyrandole, a także na kreatywne podejście do oświetlenia, które w naturalny sposób podkreśla walory tych miejsc. Projektując wnętrza apartamentu Foksal 13/15, stworzyliśmy nastrojowe oświetlenie, wykorzystując zarówno lampy, które budują skojarzenia z historycznymi żyrandolami, jak i dyskretne źródła światła – liniowe pod zasłonami i lampy we wnękach – wprowadzające ciepłą, domową atmosferę.
Duże okna i piękne drewniane podłogi to kolejne atuty, które stanowią fundament naszej pracy. W przypadku konieczności zastosowania nowych podłóg staramy się, by nawiązywały do estetyki kamienicy – dobieramy kolorystykę i charakter drewna tak, by
Obraz Edyta Hul, Artwork House
oddawały klimat budynku i współgrały z całym wnętrzem. W apartamencie Foksal starannie dobraliśmy jasne odcienie drewna oraz subtelne złote detale, które nawiązują do elegancji belle époque, podkreślając ponadczasowy urok historycznej przestrzeni. Podobne rozwiązania zastosowaliśmy w projekcie wnętrz Mokotowska Chic, w zabytkowej kamienicy zaprojektowanej przez Mariana Lalewicza i zbudowanej w latach 1924–1927, gdzie szerokie listwy przypodłogowe i drewniana podłoga we francuską jodełkę podkreślają estetykę lat 30.
SZACUNEK DO PRZESZŁOŚCI
Podchodzimy do projektów w kamienicach z ogromnym szacunkiem dla historii tych miejsc. Zależy nam, by zachować oryginalne elementy, które tworzą niepowtarzalny klimat. Renowacja takich detali jak drewniane podłogi, drzwi czy okna to nie tylko kwestia estetyki, ale również dbałości o wartości historyczne. Wiemy, jak ważne jest, by te elementy zyskały drugie życie –i to w taki sposób, by pasowały do współczesnych standardów życia.
Równie istotnym aspektem w naszej pracy jest sztukateria, która w wielu kamienicach stanowi jeden z głównych elementów dekoracyjnych. W przypadku gdy w danym wnętrzu brakuje oryginalnych zdobień,
możemy je stworzyć od nowa, wykorzystując nowoczesne techniki. Sufitowe i ścienne sztukaterie oraz drewniane kasetony podłogowe w apartamencie Foksal to nawiązanie do stylistyki miejsca i historycznych form. Sztukaterie dodają też elegancji wnętrzom apartamentu Mokotowska Chic. Często spotykamy się z projektami, w których kamienica jest nadbudowana – takie przestrzenie, zwłaszcza na poddaszach, oferują nową powierzchnię, którą można zaaranżować w sposób nowoczesny, ale jednocześnie zachowujący elegancki charakter kamienicy. Takie apartamenty zyskują tarasy z widokiem na miasto, stanowiące świetne uzupełnienie wnętrz i tworzące przestrzeń do relaksu w sercu zabytkowego budynku.
WNĘTRZE JAKO GALERIA SZTUKI
Apartamenty w kamienicach to dla nas również świetne miejsca do eksponowania sztuki. Duże, gładkie ściany i wysokie sufity to idealne tło dla obrazów, rzeźb czy innych dzieł. Każda kamienica ma swoją duszę, dlatego staramy się, by sztuka była jej integralną częścią. Często stosujemy rozwiązania, które pozwalają w pełni wykorzystać potencjał przestrzeni – szerokie ściany, odpowiednie oświetlenie i klasyczne akcenty, które pozwalają sztuce „odżyć” w tym wyjątkowym kontekście.
Dzieło reprezentantki polskiej młodej sztuki Edyty Hul w sercu salonu apartamentu Foksal staje się swoistym kontrapunktem dla klasycznych elementów architektonicznych. Z kolei abstrakcyjna sztuka Krzysztofa Renesa świetnie komponuje się tu z historycznymi detalami wnętrza, budując dialog między klasycznym wnętrzem a nowoczesnością. Tworzy dynamiczną i nieoczywistą kompozycję, która jest czymś więcej niż tylko dekoracją – dodaje wnętrzom głębi i charakteru. We wnętrzach Mokotowska Chic wyjątkowym ukoronowaniem naszej aranżacji są dzieła sztuki pochodzące z prywatnej kolekcji właścicieli.
NOWOCZESNOŚĆ W KLASYCZNYM
WNĘTRZU
Projektując wnętrza w kamienicach, często łączymy elementy klasyczne ze współczesnymi akcentami. Dzięki przestronności tych mieszkań możemy wprowadzać meble o nowoczesnym designie, które świetnie kontrastują z historycznymi detalami. Nowe technologie, takie jak inteligentne systemy oświetlenia, zaawansowane sprzęty AGD czy minimalistyczne dodatki, harmonijnie współistnieją z klasycznymi, oryginalnymi elementami. Dla nas to kluczowe – projektowanie takich wnętrz wymaga umiejętności balansowania między tradycją a tym, co nas dziś otacza i czego potrzebujemy.
Styl eklektyczny, który łączy różne style w jednym wnętrzu, to często idealne rozwiązanie, by nadać prze-
strzeni indywidualny charakter, zachowując jednocześnie spójność. Stawiamy na przestrzenie, które są funkcjonalne, ale również pełne osobistego stylu. Luksusowy apartament Foksal od progu emanuje klasyczną elegancją. Chcieliśmy nawiązać do elementów historycznych, ale zachować pewną lekkość. Dlatego sztukaterie połączyliśmy z bardziej nowoczesnym wykończeniem wnętrza, a minimalistyczne, ciemne, dębowe meble zyskały złote akcenty, budzące skojarzenia z klimatem arystokratycznych kamienic. Tworząc spójną koncepcję wnętrza Mokotowska Chic, trzymaliśmy się natomiast estetyki art deco. Bardzo zależało nam na tym, by nie przytłoczyć go nadmierną liczbą mebli i dekoracji. Zgodnie z zasadą „ton w ton” unikaliśmy więc znacznych kontrastów, stawiając na ponadczasowość.
FUNKCJONALNOŚĆ WPISANA
W HISTORIĘ
Przestrzenie historycznych kamienic wymagają szczególnego podejścia projektowego, które uwzględnia zarówno szacunek dla historycznego charakteru budynku, jak i współczesne potrzeby mieszkańców. W projekcie Foksal 13/15 mieliśmy do dyspozycji przestrzeń o powierzchni 160 m², której centralnym punktem uczyniliśmy przestronny, dwustrefowy salon z panoramicznym widokiem na Warszawę. Obszerne przeszklenia doświetlają wnętrze, a część wypoczynkowa płynnie łączy się z otwartą kuchnią i jadalnią. Na specjalną prośbę właścicieli wydzieliliśmy także dodatkowy pokój, przeznaczony na gabinet, co jeszcze bardziej podniosło funkcjonalność apartamentu.
Większe wyzwania pojawiły się przy realizacji projektu Mokotowska Chic. Budynek, wpisany do krajowego rejestru zabytków, wymagał ścisłej współpracy z konserwatorem. Wprowadziliśmy zmiany w układzie pomieszczeń, wydzielając między innymi bibliotekę i tworząc elegancką przestrzeń relaksu.
Projektowanie wnętrz w starych kamienicach to dla nas nie tylko wyjątkowa przygoda, ale także okazja do odkrywania nieskończonych możliwości. Te przestrzenie łączą w sobie piękno przeszłości z wygodą współczesnego życia, stając się miejscami o niepowtarzalnej atmosferze. Nasza praca to coś więcej niż aranżacja wnętrz –to odpowiedzialność za zachowanie architektonicznego dziedzictwa i nadanie mu nowego życia. Dzięki temu realizujemy naszą pasję, tworząc nowoczesne przestrzenie, w których historia odgrywa istotną rolę, a sztuka znajduje miejsce na autentyczną ekspresję.
TEKST: MONIKA BRONIKOWSKA I ADAM BRONIKOWSKI HOLA grupa projektowa www.hola-grupa.pl www.hola-design.pl www.exterio.pl
NOWY JORK
NA NOWY ROK
Kiedy zegar wybił północ, Nowy Jork wydał mi się bliższy, jak przyjaciel dzielący radość z każdego przeżytego momentu.
Szczególnie biznesowo udany rok natchnął mnie myślą, aby świętować jego zakończenie wystawnie. Mój wybór padł na Nowy Jork. Wybrałem najbardziej luksusowy hotel, Peninsula New York, i wystartowałem. Hotel okazał się strzałem w dziesiątkę, położony przy Piątej Alei w Midtown Manhattan, w pobliżu Central Parku, Museum of Modern Art (MoMA) i Rockefeller Center. Mieszczący się w zabytkowym budynku Beaux-Arts charakteryzuje się wyrafinowaną elegancją, która łączy klasyczne i nowoczesne elementy, dzięki czemu jest jednym z najbardziej prestiżowych adresów w Nowym Jorku. Pochodzący z 1905 roku budynek prezentuje fasadę ozdobioną misternymi kamiennymi zdobieniami, królewskimi łukami i akcentami z kutego żelaza. Całość jest pieczołowicie odrestaurowana i odzwierciedla kultowe dziedzictwo hotelu.
Wnętrze The Peninsula New York emanuje ponadczasową elegancją, charakteryzującą się wysokimi sufitami, ozdobnymi sztukateriami i mieszanką marmurowych i ciemnych akcentów drewnianych. Lobby jest okazałe i wyrafinowane, z marmurową podłogą, dużymi żyrandolami i pięknie wyselekcjonowanymi dziełami sztuki. Pluszowe miejsca do siedzenia z wykwintną tapicerką i złotymi akcentami zapewniają gościom zachęcającą przestrzeń. Czułem się jak u siebie. Charakterystyczne dla hotelu użycie odcieni złota i kremu, uzupełnione współczesną sztuką i kompozycjami kwiatowymi, tworzą ciepłą i bogatą atmosferę.
Pokoje w The Peninsula zostały zaprojektowane z myślą o luksusie i komforcie. Są przestronne, charakteryzują się neutralną paletą kolorów z akcentami złota i srebra. Miękkie, piękne dywany i wysokiej jakości tkaniny sprawiają, że każdy pokój jest przytulny i spokojny. Łóżka typu king-size są pokryte wysokiej jakości pościelą, a duże okna oferują widoki na tętniące życiem miasto poniżej lub pobliski Central Park. Każdy pokój jest wyposażony w najnowocześniejszą technologię. Łazienki są równie luksusowe, z marmurem od podłogi do sufitu, głębokimi wannami. Wysokiej klasy kosmetyki kąpielowe, pluszowe szlafroki i miękkie kapcie wzmacniają poczucie relaksu i rozpieszczania.
Poranek zaczął się od śniadania w hotelowej restauracji Clement Restaurant, które oczarowało mnie niemal od pierwszego spojrzenia. Wytworność dań sprawiła, że każda chwila przy stole była przyjemnością dla oczu i podniebienia. Na talerzu znalazły się klasyczne jajka po benedyktyńsku z aksamitnym sosem holenderskim, delikatne minitartinki z krabem i kremowym awokado, a także omlet z dodatkiem trufli i Gruyère, który delikatnie rozpływał się w ustach. Do tego rzemieślnicza granola z kozim jogurtem oraz miseczka pełna tropikalnych owoców i acai, idealna na rozpoczęcie dnia.
Po śniadaniu ruszyłem do Bryant Park Winter Village – zaczarowanego targu pełnego ręcznie wykonanych cudów. Przechodząc między straganami, zafascynowany podziwiałem kunszt lokalnych artystów. Każdy zakątek mienił się światełkami, a zapach gorącej czekolady i prażonych orzechów mieszał się w powietrzu, tworząc świąteczną atmosferę. Po chwili zadumy nad jedną z pięknych ozdób ruszyłem dalej w stronę Piątej Alei, gdzie witryny sklepowe Saks i Macy’s przyciągnęły mnie niczym magnes. Każda wystawa była dziełem sztuki –delikatne postacie świąteczne, feeria barw i animacje zdawały się opowiadać osobne historie. Było w tym coś magicznego, coś, co przywoływało wspomnienia z dzieciństwa i zarazem przenosiło w inny świat. Kubek przepysznej gorącej czekolady i garść prażonych orzeszków sprawiła, że postanowiłem zrezygnować z lunchu i po powrocie do hotelu udać się do hotelowego spa.
Peninsula New York słynie z luksusowych udogodnień, zaprojektowanych tak, aby stworzyć wyjątkowe wrażenia, dla gości pragnących się zrelaksować i odprężyć. Zlokalizowane na najwyższym piętrze spa jest oazą spokoju. Oferuje szereg zabiegów, w tym masaże, zabiegi na twarz i rytuały całego ciała z wykorzystaniem najwyższej jakości produktów do pielęgnacji skóry. Spa posiada również prywatny salon relaksacyjny, łaźnie parowe i saunę, w których można się zrelaksować przed lub po zabiegach. Obok mieści się w pełni wyposażone centrum fitness.
Wisienką na torcie jest podgrzewany basen kryty otoczony oknami od podłogi do sufitu, które zapewniają wspaniałe widoki na panoramę Manhattanu. Wygodne leżaki ustawione są wokół basenu, co czyni go idealnym miejscem do relaksu. Wszystko można podsumować
drinkiem w Salon de Ning. Bar i taras na dachu oferują panoramiczne widoki na Nowy Jork i są idealnym miejscem do relaksu przy „ manhattańskim” koktajlu. Taras jest urządzony w eklektycznym stylu, inspirowanym Azją, i ma pluszowe miejsca do siedzenia, dzięki czemu jest zarówno wygodny, jak i przytulny oraz szykowny.
Po tak intensywnym dniu kolacja w Clement Restaurant smakowała podwójnie. Specjalizuje się ona w nowoczesnej kuchni amerykańskiej, wzbogaconej o międzynarodowe wpływy. Menu sezonowe oferuje dania, które podkreślają lokalne składniki i wyrafinowane smaki. Naprawdę jest w czym wybierać.
Po krótkim odpoczynku w hotelu nadszedł wieczór pełen świątecznego blasku. Udałem się do Radio City Music Hall, gdzie z zapartym tchem obejrzałem kultowy spektakl The Rockettes Christmas Spectacular Tańczące z synchronizacją prawdziwej sztuki Rockettes sprawiły, że poczułem dziecięcy zachwyt, jakbym na nowo odkrywał magię świąt.
Zakończeniem tego dnia był rejs po rzece Hudson, by zobaczyć fajerwerki nad Manhattanem. Stojąc na pokładzie, patrzyłem na panoramę miasta i poczułem, jak Nowy Jork budzi się do życia w zupełnie nowej odsłonie. Blask kolorowych świateł odbijał się w wodzie, a dźwięk fajerwerków rozbrzmiewał wokół. W tym rejsie było coś niesamowicie romantycznego i jednocze-
śnie kameralnego – szampańskie toasty, dźwięk muzyki i radość płynąca od ludzi, którzy wspólnie witali Nowy Rok. Kiedy zegar wybił północ, Nowy Jork wydał mi się bliższy, jak przyjaciel dzielący radość z każdego przeżytego momentu.
TEKST: ROBERT WIST
Biznesmen, reżyser, scenopisarz
B.zero1 Bracelet 8900 zł 1
BULGARI
LANVIN
Two-Tone Wool Scarf 1400 zł
LORO PIANA
Spagna Jacket Cashmere 63 000 zł
THE CHOICE
Kask narciarski BRIKO Vulcano 2.0 France 1250 zł
HERMÈS Kelly Depeches 25 Pouch 36 900 zł
TOMASZ OSSOLIŃSKI Spodnie Atlas 1590 zł
CENY POCHODZĄ ZE SKLEPÓW INTERNETOWYCH WYBRANYCH MAREK. NIE SĄ GWARANTOWANE I MOGĄ ULEC ZMIANIE. LAB SERIES Defense Lotion SPF 35 250 zł
EKSKLUZYWNOŚĆ
NA MIARĘ
PIĘCIOGWIAZDKOWYCH HOTELI
Angel Poland Group od ponad dwudziestu lat wyznacza trendy na polskim rynku nieruchomości premium. Luksusowa marka zdobyła renomę nie tylko w kraju, ale i za granicą. W swej kolekcji ma inwestycje, które stały się unikatem na skalę Europy.
Kraków i Wrocław to obok Warszawy miasta o największym potencjale inwestycyjnym, ale również cieszące się renomą najchętniej wybieranych miejsc do życia. Grupa Angel Poland swe inwestycje lokuje w najlepszych miejscach w Polsce, a o jej statusie lidera w stolicy Małopolski i Dolnego Śląska świadczą zrealizowane projekty, które stały się najbardziej pożądanymi adresami. Jednym z kamieni milowych w działalności Grupy było zakończenie w 2007 roku budowy Angel Plaza, pierwszego krakowskiego apartamentowca z prywatną siłownią i strefą spa, w którego projektowaniu uczestniczył międzynarodowy zespół architektów. Przyjmuje się, że to właśnie wtedy narodził się polski segment nieruchomości premium.
APARTAMENT BĘDĄCY
DZIEŁEM SZTUKI
Tym, co przyniosło Grupie największą renomę jest, jednak Angel Wawel, który szybko stał się jedną z najbardziej unikatowych inwestycji w Europie. O jej prestiżu świadczy położenie u zbiegu ulic Koletek, Sukienniczej i Dietla, tuż obok Zamku Królewskiego na Wawelu. Jednak największy rozgłos przyniósł jej tzw. Royal Apart-
ment. Od czasu pierwszej prezentacji, każdy metr kwadratowy tego luksusowego penthouse'u nie pozostawiał wątpliwości, że to inwestycja dla wybranych. Jej wyrafinowane wnętrze powstało z myślą o zaspokojeniu najbardziej wysublimowanego gustu. Angel Wawel wyznaczył nowy standard rewitalizacji historycznych obiektów, łącząc w sobie odnowione budynki klasztorne i precyzyjnie zaprojektowaną, nowo wybudowaną bryłę. We wnętrzach 700-metrowego królewskiego apartamentu Angel Poland Group zrealizowało swoją wizję stworzenia najpiękniejszego penthouse'u w Polsce. Projekt 4-kondygnacyjnego apartamentu powstał w renomowanej pracowni Gottesman-Szmelcman, dzięki czemu jego właściciel wszedł w posiadanie miejsca tętniącego luksusem i historią, którego unikalny charakter oddają zarówno ogromne witrażowe okna, jak i zabytkowe polichromie. Do jego wyłącznej dyspozycji są tu między innymi prywatna strefa SPA, własna winda, kilka sypialni i łazienek, dwie kuchnie, gabinet i najbardziej okazały salon w Polsce, o 9-metrowej wysokości, którego ściany zdobią freski mistrza Jana Bukowskiego, jednego z młodopolskich autorów malowideł na sklepieniach kościoła Mariackiego. Angel Wawel, będący jednym z najbardziej prestiżowych kompleksów w Polsce, w 2015 roku zyskał tytuł Inwestycji Dekady, a w 2022 roku dwa mieszczące się w nim apartamenty znalazły się w TOP 3 najwyższych transakcji na polskim rynku nieruchomości. Mieszkańcy do dyspozycji mają całodobową ochronę, obsługę konsjerża, podziemny parking, strefę SPA z basenem, łaźnią parową, sauną suchą oraz siłownią. Lokatorzy mogą korzystać również ze strefy, w skład której wchodzą piwniczka na wina, biblioteka, kino, cafe bar, kącik zabaw dla dzieci oraz sale gier – a to wszystko u podnóża Wawelu.
WYŻSZY POZIOM LUKSUSU
Angel to jednak nie tylko najbardziej pożądane apartamenty. W 2023 roku w luksusowej kolekcji marki
znalazł się najpiękniejszy polski hotel – pięciogwiazdkowy Stradom House Autograph Collection by Marriott, położony w wibrującym energią sercu Krakowa, między Zamkiem Królewskim a dzielnicą Kazimierz, w przestrzeni wpisanej na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jego design odwołuje się do krakowskiego dziedzictwa i epoki modernizmu z początku XX wieku, a perłą obiektu jest Chapel Loft, prestiżowy apartament o powierzchni 155 mkw., z własną kuchnią, fortepianem, kolekcją winyli i zachwycającym widokiem na Stare Miasto. Spektakularny, zabytkowy budynek, którego dzieje sięgają średniowiecza, odkrywa przed gośćmi niepowtarzalne przestrzenie. Miejsce zostało poddane starannej renowacji, wydobywając przepiękne, nadające mu niepowtarzalny charakter freski i liczne elementy historyczne. Hotel został zaprojektowany przez światowej klasy architektów z hiszpańskiego ADC Atelier i artystów. Jego wnętrza urzekają olśniewającym designem i bezkompromisową dbałością o detale. Na terenie hotelu znajduje się bogata kolekcja sztuki, w tym prace tak uznanych artystów jak Wilhelm Sasnal, Honza Zamojski, Tomasz Kowalski czy Bronisław Chromy. Prawdziwą duszą Stradom House jest Hedwig’s, klub będący kwintesencją stylu i elegancji, mieszczący się w dawnej, zdesakralizowanej kaplicy św. Jadwigi. Jego imponująca, aż 9-metrowa wysokość pozwala doświadczyć w niemal sakralny sposób tej niezwykłej przestrzeni. Stradom House to jednak znacznie więcej niż hotel. To doświadczenie, miejsce, w którym teraźniejszość spotyka się z historią, a luksus i styl są na wyciagnięcie ręki.
Hotel Stradom House stanowi część kompleksu Angel Stradom, do którego należy również prestiżowy apartamentowiec. Mieszkańcy połączonego z hotelem nowoczesnego budynku zrzeszeni są w wyjątkową społeczność wokół klubu członkowskiego – Stradom House Membership Club. Dla jego członków przewidziane są liczne benefity, m.in. dostęp do strefy SÓL wellness, basenu i siłowni, przywileje w restauracjach oraz klubie. Membership Club zapewnia także dostęp do kalendarza wydarzeń specjalnych, obejmującego warsztaty, spotkania z uznanymi osobowościami czy aktywności sportowe. To pierwszy w Polsce tak prestiżowy klub członkowski, pozwalający korzystać z udogodnień najbardziej luksusowego hotelu miejskiego w Polsce.
NAJBARDZIEJ POŻĄDANE
APARTAMENTY WE WROCŁAWIU
Ponad dwudziestoletnie doświadczenie, współpraca z najlepszymi architektami na świecie oraz wizjonerskie podejście do segmentu premium pozwoliły Grupie zdominować również wrocławski rynek nieruchomości luksusowych. Realizacje należące do wrocławskiej kolekcji Angel charakteryzują się typową dla ich inwestycji oryginalnością i najwyższym poziomem luksusu, który definiowany jest na nowo przy kolejnych projektach. Doskonałym przykładem jest OVO Wrocław, wyjątkowa
inwestycja typu mixed-use wyrażająca trend blobarchitektury. Budynek, w którym mieści się pięciogwiazdkowy hotel Hilton oraz kompleks apartamentów prywatnych, został nagrodzony tytułem Inwestycji Roku 2017. Otrzymał również nagrodę jako najlepszy obiekt komercyjny i rekreacyjny, a jego unikalna forma została doceniona podczas przeglądu architektonicznego MIPIM 2008 w Cannes.
Dziś oczy wszystkich skierowane są na najnowszy projekt Angel Poland Group – The Upper House by Angel, którego sama nazwa pobudza wyobraźnię i który uznawany jest za rewolucję na polskim rynku nieruchomości premium. Apartamenty – od inwestycyjnych, typu studio, do komfortowych penthouse’ów z widokiem na horyzont, najlepszą lokalizacją, z dostępem do otaczającej budynek zieleni oraz unikatowymi częściami wspólnymi – sprawiają, że to jedyny taki projekt w stolicy Dolnego Śląska. Nad wnętrzami The Upper House pracują projektanci Angel Poland Group, którzy po sukcesie hotelu Stradom House do współpracy zaprosili hiszpańskie biuro architektoniczne ADC Atelier. Dla mieszkańców apartamentowca, którego zakończenie budowy planowane jest w drugiej połowie 2025 roku, to zapowiedź najwyższej klasy udogodnień. Wiemy już, że w ramach The Upper House do dyspozycji właścicieli mieszkań będą: lobby z całodobową recepcją, residence lounge, 25-metrowy basen ze strefą relaksu i imponującą ilością zieleni, kompleks saun i przestronny fitness. Będą mogli oni również korzystać z pięknej biblioteki, przestrzeni coworkingowych, gaming roomu
i kids clubu. Na dachu 10. piętra zaprojektowano zielony taras z widokiem na horyzont i panoramę miasta. Grupa Angel Poland kolejny raz kreuje nowy styl życia wokół swej inwestycji. Wychodząc poza powszechnie przyjęte ramy budownictwa, The Upper House już wkrótce stanie się dla mieszkańców epicentrum luksusu, w którym piękne wnętrza i najwyższą jakość wykończenia dopełnią wyszukane detale i sztuka.
LUKSUS SYGNOWANY LOGO ANGEL TO UDOGODNIENIA I PEWNY ZYSK
Jak podkreśla Inez Otto, dyrektor sprzedaży i marketingu Angel Poland Group, ekspertka rynku nieruchomości premium: „Dzisiejszy luksus oznacza deficytowość. Doświadczeni inwestorzy mają bardzo wysokie oczekiwania i wiedzą, co sprawia, że produkt jest unikatowy. Tym, co w dużej mierze wpływa na ich decyzje zakupowe, jest dostęp do części wspólnych na miarę pięciogwiazdkowych hoteli. To, że klient może prosto z apartamentu zjechać windą do prywatnej strefy spa z 25-metrowym basenem, skorzystać z kompleksu saun czy z coworkingu, sprawia, że ma on poczucie najwyższego poziomu życia w miejscu wyjątkowym, dostępnym wyłącznie dla wąskiego grona”.
Rzeczywiście dobra luksusowe rządzą się swoimi prawami, a generowane z nich zyski są tego najlepszym dowodem. Przyglądając się flagowym inwestycjom grupy Angel Poland, widzimy, że wciąż osiągają rekordowe wzrosty na rynku wtórnym. To z tego powodu, jedną
z grup szczególnie zainteresowanych zakupem nieruchomości Angel są indywidualni klienci inwestycyjni, którym zysk generuje najem lub sprzedaż na rynku wtórnym. Z myślą o nich stworzona została specjalna, limitowana oferta inwestycyjna w The Upper House, w ramach której można nabyć apartament wykończony pod klucz przez cenionych polskich architektów, z roczną obsługą najmu w cenie. To unikatowa usługa, która nie tylko zapewnia zysk, ale również pozwala zaoszczędzić cenny czas.
W 2021 roku, w celu zapewnienia klientom Grupy najwyższego komfortu, została powołana do życia spółka Angel Management, która zarządza nieruchomościami, utrzymując je w najlepszej kondycji, tak aby ich wartość stałe rosła. Stworzenie usługi komplementarnej do działalności deweloperskiej było strzałem w dziesiątkę. Całość obsługi apartamentów: od momentu zakupu, poprzez zarządzanie wspólnotami oraz najmem, aż wreszcie po ich późniejszą sprzedaż, jest prowadzona przez jeden podmiot. Tym samym Angel Poland Group zapewnia inwestorom szytą na miarę usługę zarządzania ich portfelami inwestycyjnymi.
TEKST: AGATA JAGIEŁŁO
Z AKTORKĄ JOANNĄ BRODZIK
O LUKSUSIE BYCIA SOBĄ I ZACHWYCIE DOJRZAŁOŚCIĄ
Rozmawia Karina Kunkiewicz
KARINA KUNKIEWICZ: Dla różnych osób luksus jest czymś innym. Czym jest dla Ciebie?
JOANNA BRODZIK: Mam to bardzo jasno zdefiniowane już od dłuższego czasu. Dla mnie bogactwo i luksus to jest możliwość dzielenia się z innymi. Moment, w którym bez obawy o utrzymanie cash flow mogę komuś pomóc. Licząc się z tym, że jakiś nakład, bo to niekoniecznie chodzi o pieniądze, może do mnie nie wrócić, a ja mogę się tym, co mam, podzielić, pojechać wspólnie na wakacje i ucieszyć czymś, na co jakaś osoba sobie nie może pozwolić. To dla mnie jest synonim luksusu i bogactwa – móc się podzielić z innymi.
K.K.: Masz na myśli konkretną sytuację?
J.B.: Pamiętam, że mogłam sobie pozwolić na zorganizowanie niespodzianki dla osoby, która kompletnie nie dawała sobie prawa do świętowania swojej okrągłej rocznicy. Wiedziałam, że nie zrobi tego dla siebie, więc postanowiłam, że zorganizuję wszystko – zaprosiłam ludzi z różnych części Polski i świata, aby uczcili tę uroczystość. Był to misterny, sekretny plan, aby dać tej osobie radość, której nie oczekiwała, na którą w pełni zasługiwała. I udało się ją uszczęśliwić! Nie ma takich dóbr materialnych, takich diamentów ani lamborghini, które mogą się z tym równać. To jest naprawdę to. To uczucie nie ma ceny. To jest prawdziwy luksus.
A jeśli chodzi o materialny luksus, to uwielbiam otaczać się rzeczami, które sprawiają mi przyjemność sensualną, jak na przykład dotyk jedwabiu, drewna, ciepłego kamienia. Te rzeczy to dla mnie mały luksus codzienności.
K.K.: Rozumiem, że to odpowiedź osoby dojrzałej, która przeszła różne etapy dotyczące tego luksusu. Czy to był taki moment, że koniecznie chciałaś właśnie dotknąć tego materialnego luksusu, zobaczyć, jak to jest być kobietą luksusową? Bo pamiętam, że kiedyś sprawiłaś sobie buty od Manolo Blahnika…
J.B.: Przede wszystkim chciałam wykorzystać ten wspaniały moment, kiedy byłam w Nowym Jorku, w sklepie Manolo, naprzeciwko galerii MoMA, że po prostu mogłam te buty na nogę włożyć i przez chwilę zrozumieć, jak to jest, a potem móc to doświadczenie zabrać do swojej rzeczywistości. Przekonać się, co oznacza dzieło utalentowanego, twórcy butów na obcasach, od których nie bolą nogi, i jak to jest być właścicielką pary, która, nie bójmy się tego stwierdzenia, była bardzo udanie skonstruowanym bohaterem w serialu „Sex and the City”. Bo buty Manolo były pełnoprawnym bohaterem na zasadach równoległych do przyjaciółek Carrie Bradshaw i do Mr. Biga. Tak, myślę sobie, że w takim dorosłym życiu fajnie jest mieć możliwość bez kompleksów dotykać luksusu, żeby go sprawdzić, żeby go móc dla siebie do rzeczywistości
zaimplikować i móc sobie na to pozwolić. Żeby sprawdzić, że buty Manolo są po prostu bardzo wygodne i że cena jest bardzo często odzwierciedleniem pracy, którą ktoś wkłada w ich wykonanie. Luksus też jest o długowieczności, o tym, że rzeczy, które nie kosztują pięć złotych, mogą ci towarzyszyć tak jak marynarka Chanel, przez długie lata nie wychodząc z mody, pozostając w klasyce i będąc takim elementem, którego po sezonie nie potrzebujesz wyrzucić. To jest też o niemarnowaniu. I myślę, że taki aspekt korzystania z dóbr luksusowych jest mało popularny. Mało osób o tym potrafi prawdopodobnie dlatego mówić, że w gruncie rzeczy niewiele z nas jest osobami, które mogą doświadczać obcowania z dobrami luksusowymi z pokolenia na pokolenie, co w starych demokracjach jest rzeczą zdecydowanie bardziej oczywistą. I w tamtych przestrzeniach obnoszenie się z choćby nadmiarem logotypów jest w bardzo złym guście, bo tam ten stary pieniądz i stary luksus bardzo skromnie się prezentuje, nie musząc błyskotliwie krzyczeć za pomocą wyeksponowanych nazw marek.
K.K.: W Nowym Jorku w szpilkach – ale widzę, że po Warszawie biegasz w butach sportowych.
J.B.: Tak i to jest absolutnie luksus. Moment, w którym dotarło do mnie, że mogę, sobie już pozwolić na to, że mam tę wolność, żeby wyglądać, jak chcę, i chodzić w butach, w jakich jest mi po prostu wygodnie. Tak, jestem w takim miejscu w życiu, że jeśli ktoś próbowałby mi powiedzieć, w jakich butach mam chodzić –dosłownie i metaforycznie – to napotkałby bardzo nieluksusowy gest Kozakiewicza.
K.K.: Jaka była Twoja droga do tej wolności? Bo czy tak było zawsze, że czułaś się wolna? Czy to się w jakimś momencie wydarzyło? Czy to było skokowo, czy to była ewolucja?
J.B.: Hmm, dobre pytanie, to ma też ścisły związek z posiadaniem własnego miejsca na ziemi. Ja bardzo dobrze pamiętam ten moment, kiedy brałam kredyt na moje pierwsze mieszkanie, które znasz i które przez lata było dla mnie takim miejscem w Warszawie, gdzie wypuściłam korzenie, bo jestem z małego miasteczka, z drugiej strony Polski, spod niemieckiej granicy. Moment, w którym dotarło do mnie, jaką wagę ma ten akt odwagi wzięcia kredytu, którego zresztą, większość banków nie chciało udzielić nieznanej aktorce, bez nazwiska i stałego zatrudnienia. Moment, w którym zaczęłam pracę nad „Kasią i Tomkiem” i dotarło do mnie, że ta robota z dużym prawdopodobieństwem sprawi, że ja to mieszkanie będę mogła spłacić. To był moment, który bardzo dokładnie pamiętam. Siedziałam przy stole, wyglądałam przez okno na widok, który znasz, a który jest jedyny w swoim rodzaju, w Warszawie, o którym marzyłam przez lata, żeby na niego patrzeć codziennie.
I to był moment, w którym poczułam, że jestem w domu. Że jestem w sobie, w domu. Dzięki odwadze, determinacji, pracy, sprzyjającej rzeczywistości i życzliwości innych ludzi również. Ale sama dotarłam do miejsca, w którym po raz pierwszy poczułam, że jestem w domu i potem w kolejnych domach. W domu, w którym mieszkam teraz, który też jest bardzo zbudowany z odwagi.
K.K.: Jakby tak spojrzeć z boku, to Twoje życie zawodowe i osobiste układa się w pasmo sukcesów. To wszystko wygląda tak, jakby świat ci zawsze mówił „tak”, jakby wszystko ci zawsze sprzyjało. Czy rzeczywiście tak było?
J.B.: Nie ma drogi bez ciemnego lasu. Ostatnia moja prosta to był bardzo długi, ciemny las. Wychodziłam na polanę, oddychałam i miałam takie przekonanie graniczące z pewnością, że to już, że teraz będzie tylko słońce, że teraz to już rozwiązania jak kwiaty na łące się po prostu rozwijają i miękki dywan się ściele przede mną. A to była tylko polana i trzeba było dalej iść przez ciemny las. Mam dzisiaj 53 lata i zgodę na to, że prawdopodobnie tak właśnie wygląda ta droga. Że to nie jest tak, że kiedy już wejdziesz na szczyt, to będziesz skąpana cała w słońcu i będziesz mogła na swojej falbanie sukcesu bujać się cała w bieli. Nie. To
jest tak, że prawdopodobnie za rogiem będzie kolejny ciemny las. Tylko że Ty już wiesz, że możesz przez niego przejść i wyjść gdzieś, gdzie będzie przez chwilę można się ogrzać, odpocząć, spotkać kogoś, kto da Ci ważną wskazówkę, i pójść dalej. Ale mroczny las jest nieodzowny, jest nieodłączny i trzeba tam czasami pod tymi gałęziami raniąc kolana, pełznąć. No nie ma inaczej.
K.K.: Co teraz widzisz dla siebie za tym lasem?
Na tej słonecznej polanie? Czym jesteś teraz podekscytowana?
J.B.: W obszarze kobiecym, człowieczym i zdrowotnym jestem absolutnie zafascynowana okresem menopauzy i złożoną istotą tego procesu, w którym są moje ciało i mój umysł. Bo ma to wiele minusów, jak i ogromnie dużo plusów. Jednym z najbardziej spektakularnych objawów, oprócz ataków wściekłości, które mnie fascynują, jest wzrost energii twórczej i energii do pracy wewnętrznej, do pracy intelektualnej. Ja wiem, że to jest dopiero początek, tego stanu, w którym moja energia nie jest już co miesiąc rozmieniana na gotowość do bycia mamą i dzięki temu jest w takim prądzie stałym. Cały czas. Skumulowana we wnętrzu.
K.K.: Jak wykorzystujesz te pokłady energii?
J.B.: Intensywnie pracuję nad drugą częścią „Umami”
Tak i to jest absolutnie luksus. Moment, w którym dotarło do mnie, że mogę sobie już pozwolić na to, że mam tę wolność, żeby wyglądać, jak chcę, i chodzić w butach, w jakich jest mi po prostu wygodnie.
mojej gawędy kulinarnej, w której podzieliłam się ze światem swoją pasją tropienia historii przypraw i potraw. Ta druga część, „Umami do kwadratu” opowie więcej o tajnikach szefów kuchni, o wysokiej gastronomii, o konkursach kulinarnych, o mojej przygodzie z Le Cordon Bleu, o kolacjach degustacyjnych, o odkryciu, jak wspaniale można karmić ludzi. Chcę się podzielić tymi odkryciami, ale też nowymi znajomościami. Historiami ludzkimi, bo razem ze znajomością fantastycznych szefów kuchni otrzymałam w darze te human story. Tych ludzi, którzy zdecydowali się z profesjonalną kuchnią zmierzyć na stałe. Równocześnie pracuję nad cyklem literackim i w marcu zaczynam swoją przygodę z beletrystyką.
Pracuję nad czterotomowym cyklem powieści i na wiosnę ujrzy światło dzienne pierwsza część.
K.K.: Świat aktorki wydaje się dużo bardziej spektakularny niż świat pisarki.
J.B.: To jest takie wyobrażenie jak o funkcjonowaniu na czerwonym dywanie oraz na rautach i przyjęciach. Tak naprawdę na tych niby wspaniałych galach bolą nogi, nie ma z kim pogadać i pije zamek, który wbija ci się w cztery litery. Albo myślisz o tym, że masz plamę pod lewą pachą i że znowu prześwitują ci majtki i będzie to na wszystkich portalach. I znowu napiszą, mimo tego, że to nieprawda, że jesteś ostrzyknięta od stóp do głów albo że nie jesteś ostrzyknięta, a powinnaś, albo że masz odcień włosa nie w trendach.
K.K.: Znalazłam taki tytuł jednego z wywiadów, których, kiedyś udzieliłaś: „Mam 30 lat i jest mi z tym dobrze”. Bardzo mnie to ubawiło, bo pomyślałam sobie: co za dojrzałość niesamowita osoby, która ma 30 lat i już niejedno przeszła, zjadła zęby na tym życiu! Co mogło być wtedy takie, że myślałaś, że osiągnęłaś pewien próg dojrzałości? Jaki to był etap?
K.K.: Jak patrzysz w przeszłość, to co byś powiedziała sobie, tej trzydziestce jeszcze sprzed tego totalnego, gigantycznego sukcesu? Tej dziewczynie z drugiego końca Polski, która dopiero aspiruje, dopiero się rozgląda po świecie?
J.B.: To, co mówiła moja babcia. I to jest takie zdanie, które jak jest dobrze, to warto o nim pamiętać, a jak jest źle, to też warto o nim pamiętać. Babcia mówiła: „I to minie, kochaneczko, i to minie”. I wyraża się w tym ta mądra zgoda na to, że jedyną stałą jest zmiana i że warto się z uwagą przyglądać zmianie, żeby się jej nie bać. I jeszcze uściskałabym siebie, i poprosiłabym, żeby się tak nie dręczyć. Za wszystko. Za cellulit na rękach, za wąsik. Za nie taką stylówkę. Przytuliłabym. Powiedziałabym, żeby się nie przejmowała. Żeby się w ogóle niczym nie przejmowała.
K.K.: Masz mnóstwo planów, jesteś pełna energii, masz nowe projekty przed sobą, ciekawe, ekscytujące. Czy teraz mogłabyś powiedzieć: „Mam 50 lat i jest mi z tym dobrze”?
J.B.: Tak, bo tak jak Ci mówiłam chwilkę temu, ja doświadczyłam tego totalnie, totalnie mocnego przypływu sił intelektualnych i takiego zrozumienia dla siebie. Jednocześnie przyzwolenie na upływający czas, na żegnanie się z taką zewnętrzną, ładną powłoką i zasymilowanie swojej zewnętrznej kobiecości. Podziękowanie sobie za czas, kiedy ciało było gotowe do tego, żeby co miesiąc zachodzić w ciążę, żeby podziękować sobie i dać przestrzeń na to wszystko, co poza tym okresem. Dla mnie to jest też bardzo o kobiecej, dojrzałej mądrości i takim elemencie wiedźmy, który odkrywam w sobie. Mamy to szczęście – my – mówię do Ciebie i do siebie, i do kobiet. My mamy szczęście żyć w momencie w świecie i w momencie w Europie, na mapie, że my możemy się tym aspektem cieszyć. Nam nawet mogą próbować zamykać usta i uciszać, ale my możemy się nie dać uciszyć. To jest wspaniałe.
J.B.: (Śmiech) Ale w tamtym momencie mojego życia miałam przekonanie, że absolutnie tak jest, że jestem dojrzała. Ale też prawdą jest, że ja w okolicy trzydziestki doświadczyłam czegoś, co lubię nazywać wyjściem z cienia. To znaczy doświadczyłam konsekwencji- i zwróć uwagę, że nie mówię o spektakularnym sukcesie, tylko mówię o konsekwencji dobrze wykonanej pracy, jaką jest utrata prywatności. Tak, bo w tamtym momencie zdarzyło się w ciągu bardzo krótkiego czasu, że z osoby aspirującej do wejścia w środowisko filmowe i funkcjonowania w nim stałam się osobą dość powszechnie rozpoznawalną i kojarzoną stuprocentowo. Właściwie było to bardzo silne. To było też związane z momentem splotu kilku czynników. Po pierwsze zaistnienia projektu, który był w jakimś tam stopniu nowatorski na rynku telewizyjnym ( serialu „Kasia i Tomek”), w stacji, która była rewolucyjna na mapie mediów, i w momencie dziejowym Polski, która była w absolutnie zwrotnym momencie, jeśli chodzi o wejście do Unii Europejskiej. Dla mnie ten splot czynników okazał się niezwykle sprzyjający. Ja miałam możliwość utraty swojej prywatności na rzecz rozpoznawalności i popularności w bardzo fajnym momencie, w którym była Polska.
W SZAMPAŃSKIM NASTROJU
Przez wieki uważany był za napój arystokracji i artystów. Szampan to coś więcej niż musujące wino – to tradycja, pasja i wyraz najwyższego kunsztu winiarskiego.
DLACZEGO SZAMPANIA?
Nie ma wina bardziej ikonicznego i celebracyjnego niż szampan. Klucz do jego wyjątkowości tkwi w jego pochodzeniu. Zaledwie 150 kilometrów od Paryża rozciąga się Szampania, region o chłodnym klimacie i kredowych glebach, które nadają winu niepowtarzalną mineralność. To tutaj, na wzgórzach Montagne de Reims, Vallée de la Marne i Côte des Blancs, uprawiane są trzy klasyczne szczepy: pinot noir, pinot meunier i chardonnay. Każdy z nich wnosi do szampana odrębny charakter – pinot noir intensywność i strukturę, pinot meunier owocowość, a chardonnay elegancję i subtelność. Mimo że apelacja Champagne AOC dopuszcza do produkcji wina również szczepy takie jak arbane, petit meslier, pinot blanc i pinot gris, to zdecydowana większość szampanów będzie pochodziła z 3 wyżej wskazanych szczepów: chardonnay, pinot noir i pinot meunier.
PROCES PRODUKCJI – SEKRETY SZAMPAŃSKIEGO RZEMIOSŁA
Szampan to wino musujące, które swoją magię zawdzięcza metodzie szampańskiej, inaczej nazywanej „tradycyjną” (méthode traditionnelle). Proces ten obejmuje podwójną fermentację – po pierwszej, która odbywa się w zbiornikach, wino jest butelkowane z dodatkiem cukru i drożdży. Druga fermentacja zachodzi już w butelkach, co pozwala na powstanie eleganckich bąbelków, które są tak charakterystyczne dla szampana. Nie jest to jednak koniec procesu – szampan dojrzewa przez minimum 15 miesięcy, a w przypadku szampanów vintage – nawet kilka lat, zyskując na kompleksowości i bogactwie aromatów. Starzenie na osadzie drożdżowym dodaje szampanowi nut tostowych, migdałów i subtelnych akcentów karmelu. To właśnie te niuanse smakowe i aromatyczne sprawiają, że szampan to nie tylko napój, ale cała paleta doznań, którą odkrywamy przy każdym kieliszku.
STYLE SZAMPANA – JAK DOBRAĆ
TEN IDEALNY?
Świat szampanów oferuje wiele stylów, które zaspokoją gust każdego konesera. Od lekkich i delikatnych Blanc de Blancs, wyprodukowanych wyłącznie z chardonnay, po bardziej wyraziste Blanc de Noirs, powstające z odmian czerwonych – pinot noir lub pinot meunier. Kluczowym czynnikiem, na który zwracają uwagę eksperci, jest poziom dosładzania, czyli ilość cukru dodawanego przed korkowaniem butelki. W zależności od tego wyróżniamy szampany (od najbardziej wytrawnych do słodkich): Brut Nature, Brut, Extra Brut, Demi-Sec czy Doux. Szampany wytrawne – Brut Nature i Brut – to wybór idealny dla tych, którzy cenią wyrazistą mineralność, ostrość i wyraźną kwasowość. Z kolei szampany o nieco wyższej zawartości cukru doskonale sprawdzą się jako dodatek do deserów lub samodzielny słodki akcent celebracyjny.
JAK SERWOWAĆ SZAMPANA, BY WYDOBYĆ JEGO WYJĄTKOWY CHARAKTER?
Serwowanie szampana to sztuka sama w sobie. Kieliszek powinien mieć odpowiednią formę – delikatnie zwężający się ku górze tulipanowy kształt zatrzyma aromaty i pozwoli na pełne odkrycie bukietu szampana. Warto również zwrócić uwagę na temperaturę – optymalna wynosi od 8°C do 10°C, co pozwala zachować elegancję bąbelków oraz świeżość smaku.
Wybierając szampana, warto pamiętać, że nie każdy nadaje się do długiego przechowywania. Klasyczne cuvée, które nie mają oznaczenia rocznika, najlepiej wypić w ciągu kilku lat od zakupu, by cieszyć się ich młodością i rześkością. Szampany vintage, pochodzące z najlepszych roczników, mają większy potencjał starzenia i mogą przez lata zyskiwać na szlachetności.
SZAMPAN W TWOIM DOMU
W świecie, w którym luksusowe produkty mają nadal ogromne znaczenie, szampan pozostaje uniwersalnym symbolem elegancji i dobrego smaku. Sięgając po produkty z najlepszych domów szampana, takich jak Louis Roederer, możemy mieć pewność, że nie dokonamy złego wyboru. Pozwól sobie na chwilę luksusu – zasługujesz na to, aby odkrywać wyjątkowe szampany, które tworzą niezapomniane wspomnienia. Odkryj naszą kolekcję szampanów w sklepie www.wine.com.pl.
TEKST:
STEFANIA PŁOSKA CEO wine.com.pl wine.com.pl – przestrzeń pełna inspiracji winiarskich oraz sklep z winem
Stefania Płoska – eksploratorka świata win, kreatorka treści o winie. Od dzieciństwa związana z branżą winiarską, od nastoletnich lat odwiedzała winnice na całym świecie wraz ze swoim tatą – Jarosławem Cybulskim – czołowym importerem jakościowych win (Wine4you). Od wielu lat odwiedza najważniejsze międzynarodowe targi winiarskie dzięki czemu może być na bieżąco z nowościami i trendami w branży. Absolwentka Wine & Spirit Education Trust (Level 3). Jurorka konkursu winiarskiego Carpatia Vini. A przede wszystkim przeciwniczka budowania przesadzonej „otoczki” wokół wina, która niepotrzebnie dystansuje i onieśmiela konsumentów. Wyznaje zasadę, że „wino jest po prostu dla ludzi”, promując szeroko pojętą kulturę winiarską w Polsce.
WINE O’CLOCK
Wino nie tylko się pija. Wino się wącha, obserwuje, podziwia, smakuje, sączy, delektuje się nim i o winie dużo się mówi…
Podawanie i degustacja wina to sztuka, która podkreśla zarówno walory estetyczne, jak i smakowe tego trunku. Aby w pełni docenić charakter wina, warto zastosować kilka zasad serwowania i opanować trzyetapowy proces degustacji: „oko”, „nos” i „usta”. Jak podawać wino oraz je degustować – podpowiada koneser i znawca win Jarosław Cybulski.
ODPOWIEDNIA TEMPERATURA
PODANIA WINA
Bardzo często przyjemność, jaką może dać picie wina, psuje niewłaściwa temperatura trunku, niestety, ale nadal bardzo często się to zdarza zarówno w domach prywatnych, jak i restauracjach. Odpowiednia temperatura podawania wina to najważniejszy aspekt związany z jego odpowiednim podaniem. Większość ludzi zna ogólną zasadę, że białe wina należy podawać schłodzone, a czerwone w temperaturze pokojowej. Bardziej szczegółowo określając temperaturę serwowania, należy przyjąć poniższe założenia. Większość win białych należy doprowadzać do temperatury 6–8°C, szampany i wina likierowe do 5–10°C. Natomiast starsze białe wina wytrawne, zwłaszcza „barrique”, wystarczy schłodzić do temperatury 10–12°C, taka też temperatura będzie odpowiednia dla win różowych, bogatych, złożonych. Młode, świeże wina różowe schładzamy mocniej do temperatury około 6–8°C. Do schłodzenia większości win białych wystarczy jedna godzina w lodówce, bądź 15 minut w wiaderku z wodą i lodem, co chłodzi znacznie lepiej niż sam lód. Silne schłodzenie często poprawia smak tańszych win, natomiast dobre wina gatunkowe w zbyt zimnej temperaturze tracą część swojej złożonej wartości, pozostają „zamknięte”. Tradycja nakazuje podawać wina czerwone w temperaturze „chambre”, czyli pokojowej. Jednakże pokoje we współczesnych domach są zazwyczaj dużo cieplejsze niż w przeszłości i wina podaje się często za ciepłe. Właściwym rozwiązaniem będzie np. zanurzenie butelki w zimnej wodzie przed podaniem. Jeżeli wino przechowujemy w chłodnym miejscu, na godzinę przed podaniem przynieśmy je do ciepłego pokoju – nigdy nie ogrzewajmy go w ciepłej wodzie czy przy kominku. Lepiej podać wino zbyt chłodne niż zbyt ciepłe – wino i tak ogrzeje się w kieliszku. Już przy samym nalaniu wina do z butelki do kieliszka wino ogrzewa się o około 1°C. Młode i lekkie wina czerwone, typu Beaujolais, smakują najlepiej w temperaturze 12–13°C (doprowadzimy do takiej temperatury, wkładając wino na 20–30 minut do lodówki przed podaniem). Natomiast starsze, szlachetniejsze roczniki lub wina bardziej złożone wymagają od 3°C do 5°C więcej.
DEKANTACJA WINA
Wina czerwone, szczególnie starsze roczniki, i wina o ciężkim charakterze warto dekantować, czyli przele-
wać do karafki, by oddzielić osad. Można ją przeprowadzić poprzez bardzo ostrożne przelanie wina z butelki do odpowiednio nachylonej karafki, tak aby krople spływały po jej ściance i aby wino pobrało możliwie mało powietrza, gdyż ma ono ujemny wpływ na jego bukiet. Przy takiej operacji dobrze jest trzymać butelkę blisko źródła światła, żeby lepiej obserwować osad. Można również dekantować wino, nalewając je do kieliszka z butelki ustawionej pochyło w specjalnym koszyczku. Lżejsze, młodsze wina można podawać od razu po otwarciu, lecz warto je również napowietrzyć poprzez delikatne mieszanie w kieliszku.
WYBÓR ODPOWIEDNIEGO
KIELISZKA
Zbyt wielu ludzi zapomina również o wyborze odpowiedniego kieliszka. Do szampana należy używać kieliszka wysokiego i cienkiego, typu flute. Każde wino, zarówno czerwone, jak i białe, daje więcej przyjemności, jeżeli można je nie tylko smakować, ale również oglądać i wąchać. Stąd też odradza się używania ozdobnych kieliszków. Najlepiej sięgnąć po proste, duże, z cienkiego szkła, zwężające się ku górze – co pozwala na skupieniu się aromatu w przestrzeni kieliszka. Kieliszki do win białych są zazwyczaj mniejsze i smuklejsze, co pomaga zachować delikatność aromatu. Kieliszki do win czerwonych powinny być bardziej obszerne, aby umożliwić dotlenienie wina i rozwinięcie bukietu. Kieliszki trzymamy za nóżkę, by nie ogrzewać wina dłońmi. Kieliszków również nie należy napełniać „po brzegi”, zaleca się nalanie ilości wina, które zapełni 1/3 pojemności kieliszka. Taka ilość wina w kieliszku pozwoli nam na swobodne poruszanie nim kolistym ruchem w celu napowietrzenia
wina i uwolnienia aromatów. Przy myciu kieliszków należy zwrócić uwagę na bardzo dokładne wypłukanie ich odpowiednio dużą ilością wody, aby nie pozostał w nich zapach detergentów.
METODA DEGUSTACJI „OKO”, „NOS”, „USTA”
Degustować wino to przede wszystkim znajdywać w tym przyjemność. To uczyć się wykrywać nowe wrażenia smakowe, rozróżniać zapachy, określać bukiet, dokonywać zarówno ogólnej oceny wina, jak i najsubtelniejszych jego cech. Degustację najlepiej przeprowadzić w trzech etapach: „ oko” – ocena wzrokowa, „nos” –ocena węchowa oraz „usta” – ocena smakowa.
„OKO” – najlepszym sposobem na sprawdzenie, jaki kolor ma „szata” wina, jest ustawienie kieliszka na białym tle serwetki czy obrusu. Barwa mówi wiele o winie. Na przykład białe wina z wiekiem zwykle zyskują kolor, natomiast wina czerwone wraz z wiekiem tracą pigment. O barwie i intensywności koloru wina decyduje także odmiana winogron, z jakiej zostało dane wino wyprodukowane, np. grona chardonnay dają zazwyczaj większą barwę niż riesling. Natomiast w przypadku czerwonych odmian cabernet sauvignon ma więcej pigmentu w skórce, co daje ciemnoczerwony kolor, niż np. pinot noir. Dodatkowo dojrzewanie w drewnianych beczkach
sprawia, że wino nabiera intensywniejszych barw. Zdarza się, że białe wino ma blady, żółtozielony kolor – jest to z pewnością młode wino, inne ma kolor złoty czy słomkowy, a stare białe wino może mieć ciemny, złotobrązowy kolor z odcieniami bursztynu. Młode czerwone wina mają kolor purpurowy lub rubinowy, z wiekiem nabierają barwy ceglastoczerwonej, stają się bardziej brązowe. Przy ocenie wzrokowej określamy też konsystencję czy „oleistość” wina oraz jego klarowność, obserwując, jak spływa po ściankach kieliszka.
„NOS” – jest to chyba najważniejsza część degustacji, ponieważ potrafimy odróżnić aż ponad tysiąc różnych zapachów. Uchwycenie bukietu wina pomoże nam zidentyfikować jego charakterystyczne cechy. Spróbujemy na przykład na początek odróżniać aromaty trzech głównych, najbardziej popularnych odmian, czyli chardonnay, sauvignon blanc i riesling. Należy je wąchać tak długo, aż będziemy w stanie rozpoznać różnice między nimi. Podobnie z czerwonymi szczepami zacznijmy odróżniać cabernet sauvignon, merlot i pinot Noir, zrozumiemy, o co chodzi. Istnieje ponad sto powszechnie stosowanych określeń aromatu i smaku wina. Są aromaty owocowe, kwiatowe, korzenne, zwierzęce, jak również takie, które informują nas o wadzie wina (zapach korka czy octowy).
„USTA” – wiele osób sądzi, że smakowanie wina polega na nabieraniu go do ust i natychmiastowym połknięciu. Chodzi jednak o to, by wino weszło w kontakt z kubkami smakowymi. Kubki smakowe u człowieka rozmieszczone są we wszystkich częściach jamy ustnej, po obu stronach języka, pod nim i na jego powierzchni, od czubka aż do przełyku. Należy zatem pamiętać o najważniejszych odczuciach smakowych i okolicach, w których się ona koncentrują. Słodycz odczuwa się tylko w winach, w których po fermentacji pozostaje pewna ilość cukru. Kwasowość, nazywana często „cierpkością”, wskazuje na obecność kwasu w winie. Gorycz natomiast spowodowana jest zwykle przez wysoką zawartość alkoholu i garbników. Dobre wina można poznać po przyjemnym, długo utrzymującym się smaku i wszystkich składnikach pozostających ze sobą w harmonii.
TEKST:
JAROSŁAW CYBULSKI Prezes wine4you www.wine4you.pl
Wybitny koneser i kolekcjoner win, twórca czołowych firm zajmujących się importem wysokiej jakości win. Aktualnie Prezes i współwłaściciel Wine4you. Wieloletni doradca przy Kancelarii Prezydenta RP w zakresie doboru win i potraw na oficjalne przyjęcia głów państw. Doradzał także wielu innym znanym osobistościom ze świata kultury i biznesu. Od ponad 30 lat prowadzi warsztaty winiarskie i popularyzuje kulturę picia wina w Polsce.
NEW IRON, CZYLI NAJMODNIEJSZY
ADRES W ŁODZI
Ten nowoczesny apartamentowiec to coś więcej niż tylko metry kwadratowe, to odzwierciedlenie stylu życia ludzi, którzy będą w nim mieszkać.
Ekskluzywny i unikatowy budynek usytuowany w centrum Łodzi stał się bez wątpienia symbolem miasta. Oryginalny kształt, inspirujące wnętrza, najszlachetniejsze materiały, udogodnienia w pięciogwiazdkowym standardzie oraz kameralny charakter inwestycji, w której znajduje się tylko 37 apartamentów – to wszystko składa się na jakość premium, której oczekują najbardziej wymagający klienci.
NOWOJORSKIE ŻELAZKO W ŁODZI
Nowoczesna bryła, która kształtem przypomina żelazko, nawiązuje do nowojorskiego budynku Flatiron, który
powstał na początku dwudziestego wieku jako budynek biurowy. Oryginalny, niepowtarzalny kształt i ikoniczny charakter budynków w kontekście miejsca to w zasadzie jedyny ich wspólny mianownik. Poza tym to dwa zupełnie różne projekty. Budynek w Nowym Jorku bardziej przypomina kamienicę, NEW IRON to zdecydowanie współczesny design, wyróżniający się na tle rewitalizowanych łódzkich kamienic. Ponadto NEW IRON od samego początku zaprojektowany został jako unikatowy apartamentowiec, do którego już dziś mogą wprowadzać się pierwsi lokatorzy, podczas gdy adaptacja Flatiron na ekskluzywny apartamentowiec dopiero się rozpoczęła. NEW IRON jest zatem pierwszym budynkiem mieszkalnym o tak nietypowym kształcie.
APARTAMENTOWIEC DOCENIONY W EUROPIE
NEW IRON to również najbardziej spektakularna wizualnie realizacja w centrum Łodzi, która zachwyca swoją formą zarówno mieszkańców, jak i przyjezdnych, została również doceniona na arenie międzynarodowej. Projekt znalazł się wśród najlepszych projektów architektonicznych z całej Europy i otrzymał nagrodę European Property Awards 2024–2025 w kategorii „Architektura wielorodzinna”. Wyróżnienie w jednym z największych i najważniejszych plebiscytów w branży nieruchomości komercyjnych i mieszkaniowych podkreśla dodatkowo unikalność i wizualną wartość apartamentowca. Za projekt budynku odpowiada łódzki architekt Marcin Tomaszewski z pracowni REFORM Architekt, którego projekty nie tylko zaskakują formą, koncepcją architektoniczną i wizualną, ale są również nagradzane w międzynarodowych konkursach. To nie pierwsza jego nagroda w European Property Awards.
PROJEKT
BEZ WĄTPIENIA UNIKATOWY
NEW IRON to jedna z ciekawszych brył w Polsce i najciekawszy projekt mieszkaniowy w Łodzi. Wyróżnikiem inwestycji na pewno jest zaokrąglony narożnik budynku, zaprojektowany jako szklana bryła biegnąca od drugiej do szóstej jego kondygnacji. Na parterze kontynuacją szklanej tuby jest okrągły słup podtrzymujący nadwieszenie. Z kolei ostatnia, najwyższa kondygnacja budynku jest przeszklona i tworzy ze szklanym narożnikiem jedną bryłę. Warto dodać, że łączenie szklanych elementów w jedną całość – bez słupków, wymagało zastosowania specjalnej technologii. W budynku zamontowano też duże okna aluminiowe Aluprof o min. wysokości 240 cm – produkt najwyższej jakości od topowego producenta w Polsce. Tak duże przeszklenia gwarantują idealne naświetlenie wnętrz i wpisują się w najnowsze, światowe trendy.
– Samo wykończenie elewacji dalekie jest od powszechnie obowiązujących w budownictwie standardów. Ramy dzielące elewacje budynku na mniejsze przestrzenie oraz elementy dekoracyjne w postaci pionowych pilastrów wystających przed elewację budynku wykończone zostały kamieniem w kolorze grafitowym, konkretnie spiekami kwarcowymi.
W przestrzeniach pomiędzy oknami zaprojektowano elementy dekoracyjne wykonane metalu. Dodatkowo elewację zdobią pionowe pilastry wystające przed elewację budynku, w których ukryto ledowe podświetlenia – opowiada Piotr Leśniak, Dyrektor Generalny Bona Fide Development.
Inspirujące, ekskluzywne wnętrza i udogodnienia w pięciogwiazdkowym standardzie
Ten nowoczesny i ekskluzywny apartamentowiec oferuje łącznie 37 apartamentów o powierzchniach od 42 m² do 83 m² , z dużymi tarasami, przestronnymi dwupoziomowymi wnętrzami, od 75 m² do 125 m², oraz ekskluzywne penthouse’y o powierzchniach od 142 do 220 m² z oddzielną windą, które znajdują się w przeszklonej wieży. Największy z nich posiada prywatne wyjście na taras. Warto dodać, że wysokość apartamentów wynosi 3 m, co tworzy imponującą przestrzeń. Niestandardowe rozkłady apartamentów dają różne możliwości.
Wyjątkowo jest zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz! Ponadto w apartamentowcu znalazły się ideal-
ne przestrzenie na dwa lokale usługowe o powierzchniach od 79 m² do 95 m².
Dopracowane w każdym szczególe i odpowiadające na potrzeby mieszkańców są również części wspólne budynku. Na parterze znajduje się prestiżowe lobby, wyłożone czarnym kamieniem i eleganckim drewnem. Wrażenie robi efektowna, kamienna lada – miejsce dla concierge’a, będącego wsparciem zarówno dla mieszkańców indywidualnych, jak i przedstawicieli biznesu, którzy zdecydowali się na nieruchomość w tym ekskluzywnym miejscu. Stylowe są też korytarze, utrzymane w biało-czarnej kolorystyce, które nadają wnętrzom elegancki charakter. Ciekawym i bez wątpienia luksusowym rozwiązaniem jest przestrzeń wspólna na dachu apartamentowca, która oddaje jego elitarny charakter.
Budynek jest monitorowany, a każde mieszkanie wyposażone w system smart home, klimatyzację oraz ogrzewanie podłogowe w łazienkach. W podziemnym, dwupoziomowym garażu zainstalowano ładowarkę do samochodów elektrycznych oraz funkcjonalną rowerownię.
IDEALNE MIEJSCE DLA NAPRAWDĘ WYMAGAJĄCYCH KLIENTÓW
NEW IRON to coś więcej niż metry kwadratowe, to odzwierciedlenie stylu życia ludzi, którzy będą w nim mieszkać. Kim są zatem przyszli mieszkańcy? Na pewno są to ludzie, którzy doskonale rozumieją znaczenie
słowa „premium”. Stawiają na jakość, unikalność, design. Szukają czegoś ponad to, co dostępne na rynku. Wygrywa to, co nieoczywiste. Mając do wyboru oryginalną inwestycję premium lub niepowtarzalny na skalę światową koncept mieszkalny, bez wahania wybiorą to drugie. W NEW IRON odnajdą więc swoje miejsce osoby indywidualne, które chcą być częścią niepowtarzalnej historii, cenią sobie design, lubią otaczać się pięknymi rzeczami i przebywać w eleganckich, stylowych przestrzeniach, jak i przedstawiciele biznesu. Dla nich apartament w NEW IRON jest prestiżową wizytówką biznesową. Ekskluzywne wnętrza „łódzkiego żelazka” świetnie sprawdzą się jako firmowe służbowe apartamenty, w których przyjezdni przedstawiciele biznesu będą czuli się bardziej komfortowo niż w hotelu oraz w których będą mogli planować kameralne spotkania biznesowe. NEW IRON to również świetna lokata kapitału. Mieszkania premium, w przeciwieństwie do lokali z segmentu popularnego, są odporne zarówno na rynkowy kryzys, jak i na upływ czasu. Zyskują na wartości co najmniej dziesięć procent rocznie.
ZAKUP APARTAMENTU W PRESTIŻOWYM NEW IRON ŁÓDŹ TO DOBRY WYBÓR!
Warto podkreślić fakt, że Łódź ma istotne znaczenie przy wyborze NEW IRON. To miasto staje się naprawdę świetnym miejscem do inwestowania w apartamenty premium ze względu na dogodną lokalizację
w sercu Polski, z ringiem autostrad w każdym kierunku i bliską odległością od Warszawy. Jest jednym z najszybciej rozwijających się miast w Polsce, z niezwykle bogatą historią miasta czterech kultur. Poza tym z każdym rokiem organizowanych jest w niej coraz więcej wydarzeń kulturalnych, biznesowych i sportowych. To miasto, co równie ważne, zmienia się nie tylko pod względem rozwoju gospodarczego. Łódź przechodzi gruntowną metamorfozę, zmienia się wizualnie. W dużej mierze dzięki rewitalizacji kamienic odzyskuje swój dawny blask i przyciąga coraz więcej odwiedzjących. NEW IRON, które znajduje się w samym centrum miasta, przy ul. Struga 22, w odległości krótkiego spaceru do kultowej ulicy Piotrkowskiej, idealnie wkomponowuje się w łódzki klimat sąsiadujących z nim kamienic, tworząc piękny mariaż starego z nowym. Bez wątpienia to aktualnie najmodniejszy adres w Łodzi.
Czy już widzisz się w tym miejscu? Jeśli czujesz, że jest równie wyjątkowe jak Ty, odpowiada Twoim wyszukanym potrzebom lub jeśli chcesz zainwestować w unikatowy projekt mieszkaniowy z ogromnym potencjałem – w mieście, które rozwinęło skrzydła i daje cały szereg możliwości – nie zwlekaj, kup apartament w NEW IRON.
Święta to wyjątkowy czas w roku – okres intensywnych przygotowań, wyczekiwanych spotkań i osobistej refleksji. W grudniu wszystko kręci się wokół… stołu.
Stół staje się bohaterem świątecznych dni. To przy nim zasiadamy wspólnie z rodziną, znajomymi, niekiedy z nieznajomymi. Pogłębiamy więzi, wymieniamy się myślami, dzielimy posiłkiem. Świąteczny stół w wyjątkowy sposób łączy tradycję i nowoczesność, od wieków jednocząc pokolenia.
PORCELANA, SZTUĆCE, SZKŁO
Starannie dobrana zastawa sprawia, że świąteczne przyjęcie nabiera wyjątkowego charakteru i elegancji. Tradycyjnie odświętny stół zdobi biała porcelana. Wysokiej jakości talerze i sztućce w wybranym stylu można dopasować do estetyki wnętrza. W klasycznej odsłonie na stole są obecne czerwień i zieleń, ale może na nim zagościć także zastawa w całej gamie innych kolorów, której nigdy nie wyjmujemy, bo nam jej po prostu szkoda. Jest to doskonały moment, by wyjąć z kredensu zabytkowe talerze po babci i odbyć sentymentalną rodzinną podróż w czasie, zagłębić się w historię rodziny lub odświeżyć zasoby, decydując się na zakup współczesnej porcelany.
Kryształowe kieliszki dodadzą całości stołu eleganckiego sznytu i będą doskonale odbijać ciepły blask świątecznego otoczenia. Mogą być przezroczyste lub kolorowe, w zależności od tego, co posiadamy lub planujemy kupić.
Kompozycję dopełnią starannie wybrane, wysokogatunkowe posrebrzane, srebrne lub pozłacane
sztućce ze wspaniałymi detalami, prosto z cenionych manufaktur. Jeżeli dysponujemy pełnym zestawem sztućców, warto dołożyć te do ryby, gdyż w Polsce właśnie w wigilijny wieczór spożywamy ich najwięcej.
Podstawą każdego świątecznego stołu jest elegancki biały obrus. Do niego dodajemy szykowne, materiałowe serwetki.
Polski rodzinny styl podawania posiłków wymaga, by na stole znalazły się odpowiednie sztućce do serwowania potraw.
MIX & MATCH
Odchodząc od konwencji, warto zagrać kolorem, wzorem lub fakturą zarówno zastawy, jak i dodatków. Mix & match to indywidualny charakter zastawy stołowej i dekoracji, kiedy to łączymy ze sobą elementy z różnych kompletów, które być może nie zostały zachowane w całości, tworząc w ten sposób niepowtarzalne zestawy. Można również połączyć sentyment do pięknych starych przedmiotów odziedziczonych po rodzinie ze świeżością nowo zakupionych zestawów. Na świątecznym stole przenikają się dwa światy – dawny kunszt i nowoczesność, niczym pokolenia gości, które przy nim
zasiadają. Współgrają ze sobą, tworząc wrażenie równowagi z idealnie wymierzoną szczyptą indywidualizmu.
Jednym ze sposobów dobierania elementów na stole jest postawienie na wspólny akcent kolorystyczny. Przygodę z miksowaniem warto zacząć od białego talerza jako bazy. Do tego dodajemy dowolne kolorowe talerze, które układamy na górze. Stworzymy w ten sposób zachwycający kontrast. Można też łączyć współczesne wzory z tymi prostymi, tradycyjnymi, tworząc nakrycie szczególnie przyciągające wzrok. Innym pomysłem jest łączenie owalnych talerzy z tymi o kwadratowym czy sześciennym kształcie. Warto rozbudzić ciekawość gości niecodziennymi zestawieniami.
UCZTA DLA OKA
Stół to serce domu, a serce stołu stanowi idealnie dopasowana dekoracja na środku stołu. Kwiaty, świecznik czy figurka – ograniczają nas jedynie fantazja i wyczucie gustu. Daje to olbrzymie pole do eksperymentowania. Świąteczne ozdoby to gra kolorów, materiałów i kreatywności.
Każdy lubi otaczać się pięknymi przedmiotami. Stawiając jednak na ponadczasowe złote, srebrne czy burgundowe detale, dodasz całości kompozycji stołu wykwintnej elegancji. Stół świąteczny powinien cieszyć oko i zapewnić gościom estetyczną ucztę.
Wraz z zastawą dekoracje tworzą ciepłą atmosferę wokół stołu i umilają wspólny czas. Ozdabianie stołu to sztuka, którą warto praktykować.
Przy stole zachowanie jest tak samo ważne jak jedzenie
Dobrze spędzony świąteczny czas to nie tylko suto zastawiony stół, ale przede wszystkim serdeczna atmosfera, jaka przy nim panuje. Zapraszamy do siebie lub sami udajemy się na świąteczne spotkanie. Idąc ze świąteczną wizytą, miło jest zaproponować gospodarzom spotkania przyniesienie gotowego dania. Potrawę należy jednak wcześniej z nimi uzgodnić. Życzliwym gestem będzie także podarowanie symbolicznego prezentu. Tego wyjątkowego dnia należy zadbać o punktualność. Podczas spotkania warto kierować się wskazówkami savoir-vivre, które pomogą okazać szacunek zapraszającym na przyjęcie oraz zadbać o nasz wizerunek w naszym otoczeniu towarzyskim.
Przy stole, tradycyjnie, posiłek rozpoczyna osoba zapraszająca. Wigilia to czas, gdy na półmiskach podawane są tradycyjne potrawy. Przekazujmy je sobie wokół stołu z uśmiechem na ustach, nałóżmy jedzenie osobie siedzącej obok, przytrzymajmy półmisek, gdy ktoś inny nakłada sobie porcję.
Okażmy wdzięczność wszystkim zaangażowanym w przygotowanie spotkania i potraw. Co najważniejsze, podziękujmy żonie, mężowi, partnerce, partnerowi za wspaniały rok. Nie strońmy od wzajemnych komplementów na temat ubrania, wyglądu czy zachowania. Bądźmy uważni i dostrzeżmy innych. Robiąc Wigilię u siebie, zauważmy, że w magiczny sposób posiłek smakuje lepiej,
kiedy wszyscy domownicy zaangażowani są w jej przygotowanie.. Organizatorka spotkania niech tego wieczoru odpocznie po wysiłku włożonym w kolację.
Stół to miejsce spotkań, wymiany myśli i budowania relacji, dlatego dopasujmy do niego podejmowane tematy. Przy stole porozmawiajmy lekko, nie wracajmy do trudów dnia codziennego, zrezygnujmy z polityki i nie skupiajmy się na rzeczach materialnych. Jest szereg wspaniałych tematów, które można poruszyć bez obawy o atmosferę rozmowy. Należą do nich rodzina, wydarzenia kulturalne, jedzenie, podróże czy po prostu… dekoracja stołu i zastawa.
Święta to czas radości i wzajemnej życzliwości. Warto przy stole tworzyć niezapomniane chwile, które staną się miłymi wspomnieniami.
Moja rada? W święta „postaw na stół” dosłownie i w przenośni. Życzę wszystkim wspaniałego okresu przedświątecznego i cudownych świąt przy wspólnym stole.
TEKST: HANNA DYMEK-JARA Założycielka i CEO Questia Communications Autorka programów szkoleniowych Postaw na Stół oraz Decoding Etiquette
HONGKONG
PODRÓŻ PRZEZ MIASTO NEONÓW
Moja niedawna podróż do Hongkongu, po dłuższej przerwie, przypomniała mi, jak bardzo dynamiczne i wielowarstwowe jest to miejsce. Zawirowania polityczne miały na nie ogromny wpływ w ciągu ostatnich czterech lat, jednak charakter tego niezwykle dynamicznego miasta na szczęście nie uległ zmianie.
Symfonia neonów i faktur wydaje się być żywcem wyjęta z filmów mojego ulubionego reżysera, Wong Kar-Waia. Od rozświetlonych neonami ulic po mgliste górskie szlaki, to miasto pulsuje rodzajem kinowego piękna, a niemal każde miejsce wydaje się wyjęte z filmów takich jak Spragnieni miłości czy Chungking Express
Hongkong to miasto, które łączy w sobie urok starego świata z awangardową nowoczesnością, a nigdzie ta dwoistość nie jest bardziej żywa niż w Wan Chai, Central i okolicach Hollywood Road.
Pierwszy wieczór spędziłem, wędrując po Wan Chai, gdzie zatrzymałem się w świetnym butikowym hotelu The Fleming. Design hotelu jest zainspirowany starym Hongkongiem, wraz z detalami zapożyczonymi z tradycyjnych promów, które do dziś łączą część miasta położoną na wyspie z częścią lądową Kowloon. Butelkowa zieleń, metal oraz obłe „nautykalne” formy tworzą bardzo charakterystyczny klimat tego miejsca, wraz ze świetną restauracją Black Sheep na poziomie ulicy.
Wan Chai to jedna z najbardziej kultowych dzielnic Hongkongu. Gdy tu wróciłem, ponownie uderzyła mnie mieszanka starego i nowego, która nadaje dzielnicy jej wyjątkową energię. Idąc ulicą Johnston Road, mijałem tradycyjne „dai pai dong” (stoiska z jedzeniem ulicznym), które od pokoleń serwują jedzenie lokalnym mieszkańcom, a zaledwie kilka kroków dalej pojawiły się nowe kawiarnie i butiki. Na śniadanie czy brunch idealnym miejscem są Bakehouse albo Elephant Grounds. Architektura Wan Chai sięga lat 70., jest bardzo gęsta, ale daje temu miejscu niezapomniany klimat, szczególnie po zmierzchu.
Kolejnego dnia jednym z pierwszych miejsc, do których się udałem, była dzielnica Central. Zamiast taksówki polecam złapać tramwaj i przejechać kilka przystanków wzdłuż ulicy Queensway, mijając ikony architektury, takie jak główna siedziba HSBC, Bank of China czy nowo powstały wieżowiec The Henderson, zaprojektowany przez studio Zaha Hadid.
Central to miejsce, w którym szybkie tempo nowoczesnego życia miasta jest od razu wyczuwalne. Neony, wieżowce, labirynty uliczek i pieszych kładek płynnie łączą budynki, a część zewnętrzna ulicy i wnętrza biurowców czy centrów handlowych niemal się przenikają. Duża gęstość zabudowy wynika między innymi z najwyższych cen nieruchomości na świecie, ze względu na ograniczoną powierzchnię Hongkongu.
W Central smukłe wieżowce pochylają się nad wąskimi uliczkami, schodami oraz wielopoziomowymi ciągami komunikacyjnymi.
Znajduje się tutaj najdłuższy na świecie zewnętrzny system schodów ruchomych, na tzw. średnim poziomie, zaczynający się w centrum biznesowym, i wije się w stronę wzgórz przez warstwy biur, barów, restauracji, kawiarni i sklepów z antykami, aż do wysokich apartamentowców na wzgórzach. Schody te stanowiły bardzo charakterystyczną lokalizacją w filmie Won Kar-Waia Chungking Express i mają niepowtarzalny klimat.
Jednak nawet pośród tej miejskiej dżungli są zakątki spokoju, które mnie zaskoczyły. Jednym z nich była katedra św. Jana, kościół anglikański z lat 40. XIX wieku, którego przyległy park stanowi spokojną oazę dla pracowników okolicznych biur w porze lunchu.
Wieczór spędziłem w dzielnicy Lan Kwai Fong, która jest centrum życia nocnego Hongkongu. Tutaj wąskie uliczki są pełne barów, klubów i restauracji, w których przesiadują miejscowi ekspaci i turyści. Szczególnie polecam świetną tajską restaurację/bar Chachawan na Hollywood Road. Jest to jedna z najstarszych ulic w Hongkongu, znana z galerii sztuki, sklepów z antykami i kolorowej sztuki ulicznej. Droga wije się przez Sheung Wan i Central, oferując mieszankę tradycyjnych chińskich i współczesnych wpływów zachodnich. Spacer wzdłuż Hollywood Road przypominał
odkrywanie warstw historii, gdzie stare i nowe harmonijnie współistnieją.
Najlepszym sposobem na przedostanie się z wyspy na lądową część Hongkongu jest prom Star Ferry, który łączy obie części miasta od 1888 roku. Z pokładu tego bardzo uroczego statku rozpościerał się oszałamiający widok na panoramy Hongkongu. Widok rozświetlonego miasta z wody był surrealistycznym doświadczeniem, przypominającym futurystyczne filmy, jak Łowca Androidów czy Ghost in the Shell. Po drugiej stronie miasta obserwowałem neonowy blask Kowloon, odbijający się w Victoria Harbour, oraz wielkie cyfrowe projekcje na fasadzie nowego Muzeum Sztuki M+. Hongkong jest często wyobrażany wyłącznie jako pionowa metropolia lśniących wieżowców i szybkich ulic, ale i on potrafi zaskoczyć. Jedną z zaskakujących przyjemności Hongkongu była łatwość, z jaką można wyjść z miejskiej intensywności i wkroczyć w bujne, naturalne krajobrazy. Tutaj szlaki turystyczne są niezmiernie rozległe, oplatają całe miasto, kontrastując, ale też uzupełniając energetyczną atmosferę miasta. Dragon’s Back, prawdopodobnie najsłynniejsza wędrówka w Hongkongu, oferowała niemal górskie doświadczenia, a widoki wybrzeża rozciągały się pod szczytami pokrytymi chmurami. Szlak prowadzi na
dugą stronę wyspy, o wiele spokojniejszą, z plażami uczęszczanymi przez surferów.
Innym bardzo ciekawym szlakiem jest droga na szczyt Victoria Peak lub po prostu szczyt The Peak. Wędrówki tutaj to coś więcej niż tylko podróż na szczyt — to przejście przez bujną zieleń i zabytkową architekturę, odsłaniające cichszą stronę miasta pośród
jednego z najbardziej ruchliwych miast świata. Poranny szlak na The Peak oferuje wciągające wrażenia, wijąc się przez zielone tereny leśne z okazjonalnymi widokami, które wyłaniają się zza drzew, odsłaniając panoramę poniżej. Ze Sky Terrace widok jest niezwykły: wieżowce kaskadowo opadają w kierunku Victoria Harbour, podczas gdy Kowloon wznosi się nad wodą. O zmierzchu cała scena zamienia się w morze świateł miasta, z promami usianymi w porcie i linią horyzontu świecącą na tle nocy.
Jedną z nieoczekiwanych atrakcji The Peak jest historyczny Peak Circle Walk, który okrąża szczyt, oferując spokojniejsze, bardziej odosobnione widoki na południową stronę wyspy. Ta ścieżka prowadzi również w pobliże niektórych z najbardziej ekskluzywnych i historycznych nieruchomości Hongkongu: willi na The Peak. Zbudowane w okresie kolonialnym Wielkiej Brytanii te okazałe rezydencje były kiedyś domami elity Hongkongu, która szukała schronienia przed letnim upałem miasta. Wiele z tych willi, ukrytych za zadbanymi ogrodami i gęstymi drzewami, emanuje staroświeckim urokiem i elegancją, dodając warstwę historii do naturalnego krajobrazu. Architektura z jej kolonialnymi wpływami i rozległymi werandami daje wgląd w przeszłość Hongkongu. Wędrówki wokół The Peak łączą oszałamiające widoki, poczucie odosob-
nienia i odkrywanie historii, tworząc wyjątkowe doświadczenie, które łączy naturalne piękno z bogatym poczuciem miejsca.
Jednym z moich celów podczas tej podróży było uchwycenie Hongkongu jako miasta kontrastów, przesiąkniętego kolorami, nowoczesną architekturą, ale i naturą. Hongkong to nie tylko miasto, to doświadczenie, które nieustannie przemieszcza się między przeszłością a przyszłością.
TEKST I ZDJĘCIA: DYMITR MALCEW polski architekt i projektant wnętrz, podróżnik
malcew.com @malcew.design
Dymitr od 2010 roku mieszka w Singapurze, gdzie prowadzi działalność projektową skupiającą się na architekturze, wnętrzach i produktach dla biznesu oraz prywatnych inwestorów. Jego projekty powstają w Europie, Azji, USA i na Bliskim Wschodzie.
DOM ZE SNÓW NAD NARWIĄ
Nie sposób przejść obok niego obojętnie. Zachwyca od pierwszego spojrzenia. Chciałoby się pomyśleć, że już się jest w środku z filiżanką gorącej herbaty, przy zapalonym kominku, z rozciągającym się widokiem. To tylko marzenie? Ale przecież marzenia są po to, by je spełniać. Ta willa już jutro może być Twoja…
Spektakularna willa nad rzeką Narew niedaleko Warszawy łączy w sobie luksus, elegancję i harmonijne współgranie z otaczającą naturą. To perełka architektury, która doskonale wpisuje się w nieregularny kształt cypla rzeki. Celem projektu było stworzenie rezydencji mieszkalnej, która wkomponuje się w nieregularny kształt cypla rozciągającego się nad rzeką Narew.
Całość projektu, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz, nawiązuje do naturalnego piękna okolicznej przyrody. Willa została wykończona z najwyższej jakości naturalnymi materiałami, takimi jak kamień i drewno, co nadaje jej niepowtarzalny charakter i sprawia, że budynek idealnie wtapia się w otoczenie. Panoramiczne okna, rozciągające się wzdłuż całej posiadłości, oferują spektakularne widoki na rzekę z każdego pomieszczenia, pozwalając cieszyć się niesamowitą scenerią przez cały rok.
Willa została wybudowana w 2023 roku z zachowaniem najwyższych standardów. Imponujące 3-metrowe wysokości pomieszczeń potęgują wrażenie przestronności i luksusu. Na terenie nieruchomości znajdują się
dodatkowe udogodnienia, które czynią tę ofertę jeszcze bardziej wyjątkową. Na zewnątrz domu, na jednym z tarasów, znajduje się luksusowe jacuzzi, z którego można podziwiać panoramiczne widoki na malowniczą dolinę rzeki Narew. Willa jest wyposażona też w prywatny kort tenisowy. To idealne rozwiązanie dla miłośników aktywnego wypoczynku, którzy cenią sobie bliskość natury.
ARCHITEKTURA I DESIGN
Powstały dom jest przykładem tradycyjnej zabudowy zachowującej nowoczesny charakter. Obiekt składa się z kompozycji dwóch stodół (charakterystycznych form dla krajobrazu polskiej wsi) z tradycyjnym, dwuspadowym dachem połączonych nowoczesnymi formami w kształcie kubików. Materiały, takie jak drewno i kamień, użyte na elewacjach i we wnętrzu domu nawiązują do naturalnego krajobrazu, w którym zatopiona jest działka. Dom, pomimo wielkości 572,55 m², miał dać mieszkańcom poczucie intymności i bezpieczeństwa. Wnętrza są komfortowe, ale nie za wielkie, idealne na potrzeby pięcioosobowej rodziny. Ozdobą wnętrz miał
być widok z okien, dlatego kolorystyka środka jest stonowana, a użyte materiały delikatne. Dominują odcienie piasku i drewna z dodatkami czerni. Ze względu na bliskość natury użyte zostały przede wszystkim materiały naturalne, jak kamień i drewno.
Dom został podzielony na trzy funkcyjne strefy: W pierwszej stodole znajdują się funkcje dzienne. Wejście z południa otwiera się od razu na przeszklony salon, dzięki czemu już od wejścia możemy zobaczyć rozpościerający się na przestrzał widok na rzekę. Z holu na lewo mamy dostęp do garderoby, idąc w prawo, dojdziemy do kubika z kuchnią i jadalnią. Gabinet połączony jest z salonem drzwiami przesuwnymi i również posiada wyjście na ogród, jak i widok na rzekę. Za garderobą znajduje się wejście do części spa – siłowni oraz sauny – oba pomieszczenia mają wyjście na taras, okalający dom, i zapewniony widok na rzekę.
Pomiędzy dwiema stodołami znajduje się łącznik w postaci kubika – nowoczesnego prostopadłościanu przeszklonego zarówno z północy, jak i z południa. Ulo-
kowane w nim kuchnia z jadalnią mają zapewniony najlepszy widok na przestrzał domu. Doświetlenie jest idealne, zapewniające słońce zarówno z południa, jak i z północy. Przeszklenia w ścianie północnej dają również otwarcie na zadaszony taras. Dla szukających więcej słońca mały taras został zaprojektowany również od południa.
W drugiej stodole znajduje się strefa nocna – umieszczone są tu sypialnie dzieci – z widokiem w stronę rzeki, wraz z łazienkami i pomieszczeniami pomocniczymi ulokowanymi od południa.
Na szczycie drugiej stodoły został dostawiony jeszcze jeden kubik. W nim znajdują się sypialnia master wraz z łazienką i garderobami. Ta część posiada swój niezależny taras, dostępny zarówno z sypialni, jak i z łazienki. Dzięki takiej lokalizacji sypialnia otwarta jest na najbardziej intymną część działki.
SZTUKA JAKO DOPEŁNIENIE
WNĘTRZA
Całość nieruchomości dopełnia wyjątkowa kolekcja sztuki, która harmonijnie współgra z eleganckim designem i naturą otaczającą willę. Starannie wyselekcjonowane dzieła sztuki podkreślają charakter domu i wprowadzają w niepowtarzalny klimat, czyniąc tę nieruchomość prawdziwym dziełem sztuki samym w sobie.
Można w niej znaleźć rzeźby Tomasza Górnickiego zarówno w środku, jak i na zewnątrz. Są tu obrazy Janiny Wierusz-Kowalskiej, Jacka Maklakiewicza, Edyty Grzyb, Adama Wątora, Moniki Pielach i kilku innych artystów z nurtu tzw. młodej sztuki.
LUKSUSOWE UDOGODNIENIA
W garażu znajduje się miejsce na przechowywanie 4 samochodów, z możliwością ładowania pojazdów elektrycznych – idealne rozwiązanie dla kolekcjonerów i miłośników nowoczesnych technologii.
Ta ekskluzywna nieruchomość to idealny wybór dla osób poszukujących harmonii z naturą, przy jednoczesnym zachowaniu najwyższego standardu życia. Willa nad rzeką Narew to miejsce, gdzie codzienność staje się przyjemnością, a każdy dzień rozpoczyna się i kończy w otoczeniu naturalnego piękna.
Zachęcamy do bliższego zapoznania się z tą niepowtarzalną ofertą i zapraszamy na prezentację nieruchomości. To miejsce, które trzeba zobaczyć na własne oczy, by w pełni docenić jego unikalny charakter i niesamowitą atmosferę.
Niepowtarzalna nieruchomość, która łączy w sobie komfort, elegancję i harmonijne współgranie z otaczającą naturą. Spektakularna parterowa willa zlokalizowana w malowniczej miejscowości nad rzeką Narew to perełka architektury, która doskonale wpisuje się w nieregularny kształt cypla rzeki.
Niezwykle klimatyczna i unikatowa willa, położona na działce 2000 m2 w urokliwej lokalizacji. To Inwestycja wtopiona w sąsiedztwo zieleni i niskiej zabudowy, która zapewni mieszkańcom balans między życiem prywatnym i zawodowym. To niepowtarzalne miejsce, gdzie styl, jakość i wyjątkowość łączą się w niezwykłą harmonię.
Luksusowy apartament w samym sercu Warszawy przy ul. Złotej 44. Od pierwszej wizyty urzeka klasą i elegancją, a widok na Warszawę z jednego z najwyższych pięter wieżowca (45+) i idealne zachody słońca robią spektakularne wrażenie.
Nowoczesny, nowy dom wolnostojący o powierzchni 350 m2, mieści się na rozległej działce pod samym lasem. Mnóstwo w nim światła, naturalnych materiałów oraz zieleni. To jak cicha przystań, pozwalającą odpocząć właścicielom od aktywnego życia. W ogrodzie znajduje się przepięknie zaprojektowany basen z podgrzewaną wodą.
Unikalna, zabytkowa nieruchomość z własną, prywatną plażą w sąsiedztwie Szczecina, z przepięknym widokiem na Zalew Szczeciński, położona na blisko 2,5-hektarowej działce. Niezwykły, odrestaurowany zabytkowy pałac, wraz z towarzyszącymi zabudowami, usytuowany jest w wyjątkowej scenerii i stanowi jedną z najbardziej spektakularnych pozycji na polskim rynku nieruchomości na sprzedaż.
Zbudowany w 2022 roku dom został starannie zaprojektowany z dbałością o każdy detal, a jego stylowa, nowoczesna bryła przyciąga uwagę i doskonale komponuje się z otaczającą przyrodą. Położony na rozległej działce o powierzchni około 4000 m², otoczony pięknie zaaranżowanym ogrodem z altaną.
Osiedle luksusowych domów w stanie deweloperskim na pięknie położonej działce o powierzchni 1712,61 m2 w atrakcyjnej części Warszawy. Domy zaprojektowane niezwykle funkcjonalnie, stylowo, a jednocześnie z użyciem najwyższej jakości materiałów.
Luksusowy i absolutnie unikatowy dom wolnostojący na pięknie położonej działce w przytulnej części Wilanowa. Dom zaprojektowany funkcjonalnie i stylowo. To idealne rozwiązanie dla wszystkich, którzy cenią sobie wysoki komfort życia, bezpieczeństwo, kameralne sąsiedztwo, a jednocześnie łatwy dostęp do wszelkiego rodzaju usług.
Komfortowy, wykończony z dbałością o każdy detal apartament z dwupoziomowym tarasem położony w pobliżu parku Szczęśliwickiego. Kameralna inwestycja i wnętrze wykończone w najwyższym standardzie to jedne z głównych atutów prezentowanej nieruchomości.
Zabytkowy dwór z XVIII wieku, usytuowany w urokliwej okolicy Pasłęka. To niezwykła nieruchomość, która zachwyca swoim historycznym charakterem i odrestaurowanym pięknem. Dwór Dawidy to wyjątkowa oferta dla osób poszukujących niepowtarzalnej nieruchomości o bogatej historii, z dala od miejskiego zgiełku.
Ekskluzywny, modernistyczny dom jednorodzinny o eleganckiej bryle, zlokalizowany w spokojnej miejscowości Michałowice. Nieruchomość wyróżnia się nowoczesnym designem i wyjątkowym stylem, idealnym dla osób ceniących przestrzeń, komfort i energooszczędne rozwiązania.
Szczegóły oferty:
Karol Bruszewski
+48 666 311 129 | karol.bruszewski@vilea.pl
ŻOLIBORZ
Warszawa
Apartament na sprzedaż 51,12 m2
1 600 000 zł
Madison Apartments to kameralne osiedle w prestiżowej dzielnicy Żoliborz, idealne dla osób poszukujących mieszkania blisko centrum, otoczonego zielenią i spokojem. Uroczy apartament wykończony z dbałością o najmniejsze detale.
Pełen uroku dom, perfekcyjnie wykończony, położony w sąsiedztwie Biebrzańskiego Parku Narodowego, zapewnia niezapomnianie widoki do otaczającą naturę.
Działka graniczy z obszarem meandrującej rzeki Biebrzy. Szczegóły oferty: https://vilea.pl/nieruchomosc/dom-nasprzedaz-goniadz-450-4917-ods
Daniel Zdrojowy
+48 668 650 730 | daniel.zdrojowy@vilea.pl
ZŁOTA 44
Warszawa
Apartament na wynajem
142 m2
35 000 zł
Przepiękny, luksusowy, gotowy do wprowadzenia apartament w sercu Warszawy przy ul. Złotej 44. Doskonale doświetlony z widokiem zapierającym dech w piersiach, wykończony w najwyższym standardzie, urzeka klasą i elegancją. Idealne miejsce dla osób ceniących sobie komfort życia i wygodę.
Niezwykły BOHO apartament na wynajem z 2 tarasami położony w doskonałej lokalizacji Miasteczka Wilanów w inwestycji Nowa Rezydencja Królowej Marysieńki. To propozycja dla wymagających klientów, ceniących przestrzeń i niebanalne wzornictwo. Szczegóły oferty: https://vilea.pl/nieruchomosc/ apartament-na-wynajem-warszawa-franciszka-klimczaka1041-4917-omw
Przytulne, klimatycznie urządzone mieszkanie na pograniczu Ochoty i Śródmieścia, gdzie nowoczesność łączy się z historią. Apartament mieszczący się w modernistycznym budynku z lat 30. ubiegłego wieku zaskakuje wnętrzem, ale też widokiem na rozprzestrzeniającą się panoramę miasta. Szczegóły oferty: https://vilea.pl/nieruchomosc/apartamentna-sprzedaz-warszawa-srodmiescie-koszykowa-1105-4917-oms
Małgorzata Kostrubiec
+48 507 560 660 | małgorzata.kostrubiec@vilea.pl
WILANÓW
Warszawa
Dom na sprzedaż
240 m2
4 700 000 zł
Ten wyjątkowy dom został zaprojektowany przez wybitnego architekta – jest to inwestycja wnikliwie przemyślana i dopracowana w każdym szczególe. Położony w warszawskim Wilanowie, w świetnej okolicy, blisko cudownej natury, a przy okazji ma dobre połączenie z miastem.
Wojciech Wieczorek +48 601 131 690 | wojciech.wieczorek@vilea.pl
MOKOTÓW
Warszawa
Apartament na sprzedaż
156 m2
4 650 000 zł
Nowocześnie urządzony apartament o charakterze „loft”, usytuowany w lubianej inwestycji Qbik. Apartament przeznaczony dla miłośników modernistycznych rozwiązań. Ogromne okna z ekspozycją na zielone tereny, przestronne i niepowtarzalne wnętrza tworzą strukturę idealną dla wymagających klientów. Szczegóły oferty: https://vilea.pl/nieruchomosc/apartament-nasprzedaz-warszawa-mokotow-jana-pawla-woronicza-1120-4917-oms
Grzegorz Konieczny +48 579 504 504 | grzegorz.konieczny@vilea.pl
SADYBA
Warszawa
Dom na wynajem
220 m2
24 000 zł
Piękny dom na Sadybie – położony w otoczeniu zieleni i zabudowy jednorodzinnej, w bliskości parku. Doskonała lokalizacja, pełna infrastruktura, renomowane szkoły międzynarodowe w pobliżu. Bardzo wysoki standard wykończenia.
Idealna propozycja w stanie deweloperskim dla osób szukających perełek architektonicznych i lubiących samodzielnie projektować wnętrza na osiedlu już zasiedlonym, z ogrodem zen i szumiącymi drzewami. Szczegóły oferty: https://vilea.pl/nieruchomosc/ apartament-na-sprzedaz-warszawa-wilanow-sarmacka1106-4917-oms