Gazeta Parkowa - grudzień 2013

Page 1

20 grudnia 2013

Bezpłatna gazeta informacyjna Parku Śląskiego w Chorzowie

Na kolację wigilijną w „Kapeluszu” może przyjść ponad tysiąc osób

W numerze:

Wieczerza, która daje nadzieję

To będzie aktywny rok dla Fundacji Park Śląski

Wigilia. Tego jedynego wieczoru w roku nie wyobrażamy sobie spędzić w samotności. Zapach choinki, pyszne potrawy, kolorowe ozdoby, tracą swą magię, gdy nie ma z kim dzielić radości z narodzenia Chrystusa. Dlatego już po raz drugi, w Hali Wystaw „Kapelusz”, odbędzie się wigilijna wieczerza. Ilość miejsc: ponad tysiąc. Data: wtorek (24 grudnia), godzina 15. Opłata: brak, udział całkowicie bezpłatny.

Alejki coraz lepiej oświetlone

Smutny sukces Organizatorem – podobnie jak przed rokiem – jest Mikołaj Rykowski, właściciel Wioski Rybackiej. Tym razem wspiera go Fundacja Park Śląski i kilkudziesięciu jej wolontariuszy. Przypomnijmy. Gastronom nawiązuje do akcji, którą na krakowskim Rynku organizuje filantrop, Jan Kościuszko. Z taką jednak różnicą, że grupą docelową nie są tylko osoby bezdomne, a jego kolacja ma bardzo autentyczną formę – nie jest spotkaniem opłatkowym, a prawdziwą, wigilijną wieczerzą, która odbywa się w porze, o której wszyscy inni zasiadają do świątecznego stołu. Rykowski od kilkunastu lat zaprasza osoby samotne. Najpierw gościł je w domu, potem, z uwagi na rosnącą liczbę chętnych, w restauracji. Rok temu, do „Kapelusza” przyszło ponad sześćset osób. – W tym może przyjść nawet dwa razy tyle – podkreśla Rykowski, ale przyznaje jednocześnie, że to dość smutny sukces. – Frekwencja na takich imprezach pokazuje, że jest źle. Święta generalnie kojarzą się pozytywnie, ale wokół nas są ci, dla któ-

ZDJĘCIA: PARK ŚLĄSKI

W

cześniejsze zapisy nie obowiązują. Idea jest taka sama, jak przed rokiem: zaprosić do „Kapelusza” osoby samotne, w różny sposób doświadczone przez los, i w ten szczególny wieczór, podać im pyszną kolację. Przedsięwzięcie ewoluuje. Tym razem większa będzie m.in. ilość uczestników, wolontariuszy i bezpłatnych autobusów. Znacznie ciekawsza ma być również część artystyczna. – Cieszymy się, że nasza hala zapełni się właśnie w Wigilię – podkreśla Łukasz Buszman, rzecznik prasowy Parku Śląskiego. – Ubiegłoroczny sukces organizacyjny pokazał, że takie przedsięwzięcia są bardzo potrzebne. Nie można przechodzić obok nich obojętnie.

Na Wigilii w „Kapeluszu” dla nikogo nie zabraknie miejsca

Przy organizacji pomagać będą wolontariusze, a posiłki przygotowane zostaną z produktów ofiarowanych przez ludzi (i firmy) dobrego serca rych bywają one trudną do zniesienia traumą – zaznacza. – Możemy to zmienić. Samotność można traktować jak chorobę. Lekarstwem jest bycie z zarażonym. I my chcemy to robić. Ogrzewać i dawać nadzieję.

Menu i program Do przygotowania tak ogromnej Wigilii, potrzeba sporo żywności. Menu będzie bogate. Na stołach znajdzie się dwieście karpi, po pięćset litrów zupy rybnej i barszczu, kilkaset bochenków chleba, mnóstwo sałatek śledziowych, ogromne ilości ryby po grecku oraz kilkaset kilogramów ciasta. Organizatorzy zapewniają, że nikt nie wyjdzie głodny. Zaznaczają też, że tym razem ogromną rolę ma odgrywać program artystyczny. Będą oczywiście opłatek, życzenia i kolędy. Na tym nie koniec. – Skansen przygotuje żywą szopkę z kozami i baranem. Punkt kulminacyjny stanowić ma inscenizacja wjazdu Marii i Józefa do Betlejem, poszukiwania przez nich noclegu oraz narodzenie Jezusa – wyjaśnia Rykow-

STR. 2

STR. 3

ski. Nie zabraknie oczywiście Trzech Króli i pięknego biblijnego psalmu, który odczytany przy blasku świec, przyda atmosferze podniosłości. „Kapelusz” zostanie przystrojony, ozdób nie zabraknie też przed halą. Ubrane zostaną tam choinki, a z głośników popłyną kolędy. Pod choinką w hali, każdy znajdzie prezent. Specjalnym gościem Rykowskiego, w tym roku będzie… Australijczyk. – Obecnie mieszka w Berlinie. Co ciekawe, gdy przebywał jeszcze w ojczyźnie, organizował świąteczne obiady dla osób samotnych – tłumaczy gastronom.

Bezpłatny dojazd Do „Kapelusza” dowiozą bezpłatne autobusy komunikacji miejskiej. Z centrów Chorzowa, Siemianowic Śląskich i Katowic, dojadą pod samą halę. Będą obsługiwały przystanki na trasie do Parku Śląskiego. Kursować mają co pół godziny. Później odwiozą gości z powrotem. Szczegółową rozpiskę, znajdziemy na specjalnych rozkładach. Pomocy osobom, które będą jej potrzebować, udzielą harcerze. Oni także doinformują na przystankach i w autobusach.

Biegacze – szykujcie się na sezon 2014! STR. 4

Warto pomagać W przygotowaniu Wigilii aktywnie uczestniczą wolontariusze z Fundacji Park Śląski. Mikołaj Rykowski podkreśla, że jest pod ogromnym wrażeniem kreatywności seniorów. Część z nich uczestniczyła w ubiegłorocznej kolacji, a teraz pomaga przy organizacji aktualnej. Taką osobą jest Tadeusz Drath. – Gdyby nie wieczerza w „Kapeluszu”, byłbym sam – przyznaje. Jego zdaniem, przygotowanie Wigilii, to rzecz dobra, szlachetna i warta kontynuowania. – Zwłaszcza, że nie chodzi tylko o osoby bezdomne czy bezrobotne. Ale również takie jak ja, po prostu nie mające z kim spędzić świąt. Łukasz Respondek

Parkowe 2013 – podsumowanie STR. 6–7


Rozmowa miesiąca

Fundacja Park Śląski ma już rok

Wolontariat również dla młodych

Sezon cały rok ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK

2

– Od kwietnia jesteś prezesem Fundacji Park Śląski… – To było osiem miesięcy intensywnej i – nie ukrywam – dość ciekawej pracy. Przede wszystkim na nowo udało się złożyć zespół wolontariuszy. Część znalazła inne zajęcia, część podjęła pracę, część nie przychodziła z jeszcze innych powodów. Ludzie ponownie się zintegrowali, poznaliśmy ich możliwości i ograniczenia oraz mocno usprawniliśmy system ich działania na rzecz parku. Uporządkowaliśmy także dokumentację fundacji, umowy wolontariackie, sprawy formalne i finansowe. Nawiązaliśmy współpracę z nowymi partnerami: Caritasem, Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Katowicach, Stowarzyszeniem Przyjaciół Integracji, Polskim Związkiem Głuchych. Pozyskaliśmy też dwa pierwsze granty ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego oraz z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

O nowych grupach wolontariuszy, roli, jaką pełni Fundacja Park Śląski oraz najważniejszych przedsięwzięciach, które zamierza realizować, rozmawiamy z ANNĄ PORAJ, jej prezesem.

ARKADIUSZ GODLEWSKI, prezes Parku Śląskiego

Rok wytężonej pracy T

– Nie wszyscy pewnie pamiętają, dlatego przypomnij, w jakim celu powołano Fundację Park Śląski? – Park organizuje wiele imprez zarobkowych, ale przede wszystkim spełnia ogromną misję społeczną. Ludzie mogą się tu spotykać, rozwijać, realizować swoje pasje. Fundacja doskonale wypełnia tę misję. Angażuje ludzi do wspólnego działania na rzecz innych. Ma bardzo aktywny i ciekawy zespół wolontariuszy, którzy są niezwykle oddani temu parkowi. – To osoby w określonym wieku? Czy każdy może do nich dołączyć? – Obecnie w Parkowej Akademii Wolontariatu, która jest bardzo istotną częścią naszej fundacji, działa 72 wolontariuszy. Wszyscy mają ponad 50 lat. Nie mamy oczywiście takiego wymogu, że mogą tę grupę tworzyć tylko osoby starsze, ale – przynajmniej do tej pory – działało to w ten sposób, że jedni przyciągali drugich, i dotyczyło zazwyczaj określonej grupy wiekowej. Są to bardzo ciekawe indywidualności: maratończycy, mistrzynie Polski w siatkówce, Koreanka, Rosjanka i Jugosłowianin, emerytowani nauczyciele, bibliotekarze, geografowie. Wspólnie, stanowią prężny i twórczy zespół. Wolontariat młodych, to jeden z priorytetów na rok przyszły. – W jaki sposób zamierzacie go zrealizować? Młodych ludzi coraz trudniej zachęcić do wolontariatu… – Włączyliśmy się na przykład w prowadzenie zajęć dla uczniów w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. W ich trakcie, zapraszamy uczestników do współpracy. Mamy już kilku chętnych. Nawiązaliśmy też współpracę z pierwszą szkołą, która chce przygotowywać młodzież do wolontariatu na terenie parku. Od nowego roku ruszamy z „Kuźnią liderów”. To projekt, w ramach którego będziemy szkolić liderów w różnym wieku. W tym również młodych adeptów wolontariatu. – Dla młodych ludzi, wolontariat to przede wszystkim doświadczenie. A jakie korzyści będzie czerpać z niego park? – Młodzi wolontariusze dadzą nam trochę inne wsparcie, niż osoby starsze. Pomogą na przykład przy organizacji imprez sportowych, gdzie trzeba być bardzo mobilnym i wytrwałym. Poprzez nakłanianie ich do udziału w takich przedsięwzięciach, chcemy także zachęcać młodzież

Fundacja świetnie wypełnia społeczną misję parku – mówi Anna Poraj do uprawiania sportu. Niebagatelne znaczenie może mieć również ich wsparcie przy wydarzeniach dla osób niepełnosprawnych. Takie doświadczenie uczy empatii. Jak widać, młodych wolontariuszy czeka sporo pracy. W zamian za swoje zaangażowanie, otrzymają od nas zaświadczenia, które mogą im się przydać np. do świadectwa maturalnego czy w przyszłości, na rynku pracy zawodowej. – Starsi wolontariusze udzielają się więc w inny sposób? – Oni mają inne priorytety. Chcą być potrzebni, działać w swoim zespole rówieśniczym, chcą czuć, że dobry okres w życiu jest jeszcze przed nimi. Ich atutem jest oczywiście dyspozycyjność. Dla nich nie ma problemu, żeby przyjść w środku tygodnia, w godzinach porannych. – Mówiłaś o imprezach. Jakie przedsięwzięcia planujecie zrealizować w roku przyszłym? – Na pewno ważne będą dalsze działania na rzecz osób niepełnosprawnych. Liczymy, że znów będziemy organizatorem Śląskiego Pikniku Osób Niepełnosprawnych. Chcemy też zainicjować rajd dla osób niepełnosprawnych na terenie parku oraz grę miejską „Miasto głuchych”. Fundacja od początku swego istnienia kładzie duży nacisk na edukację ekologiczną. Planujemy całoroczny program edukacyjny, zajęcia ekologiczne ze specjalistami, a także kilka imprez o charakterze ekologicznym, m.in. Dzień Ziemi, Światowy Dzień Parków Miejskich, pierwszy dzień wiosny.

Z ł a p a n e W ubiegłym miesiącu, pisaliśmy o rozbiórce Szkieletora. Na naszym profilu na Facebooku, pojawiło się wiele komentarzy, dotyczących tego tematu. Większość autorów wpisów uważa, że wyburzenie bezużytecznej konstrukcji, to dobra decyzja.

I dobrze. To było miejsce do picia i niczego więcej. Seweryn Były potańcówki na 20 osób i czasem piwo można było wypić. Do takich rzeczy nie trzyma się tak wielkiego, rozwalającego się szkieletu. Jedyna radość, jaka z tego mogłaby być, to zaprosić miesz-

N a p i s z

d o

n a s

– Wróćmy do ogólników. Jak widzisz rozwój fundacji? – Jednym z priorytetów jest zróżnicowanie grup wolontariuszy i dalsze dopracowywanie jakości pracy z nimi. Zmotywować ich, działać wspólnie dłużej niż tylko parę chwil. To jednocześnie szansa i wyzwanie. Poza tym, musimy doprowadzić do bezpiecznej i stabilnej sytuacji finansowej fundacji, aby przy kolejnych projektach, wkład własny nie stawał się kłopotem. To problem każdej, młodego typu organizacji. Nasza i tak ma nieco ułatwione zadanie – dzięki naszemu fundatorowi, nie musimy martwić się np. o czynsz i podstawowe opłaty. Ważni dla naszego rozwoju są też stabilni partnerzy i markowe wydarzenia, firmowane przez fundację, takie, jak np. Kongres „Obywatel Senior”. Rozmawiał: Łukasz Respondek

Anna Poraj pochodzi z Chorzowa. Z wykształcenia jest pedagogiem. Od ponad dwudziestu lat pracuje w organizacjach tzw. trzeciego sektora. Była wicenaczelnikiem Związku Harcerstwa Polskiego. Od kwietnia bieżącego roku jest prezesem Fundacji Park Śląski, a od siedmiu lat, szefuje Instytutowi Inicjatyw Pozarządowych. Żegluje, chodzi po górach, działa w radach rodziców, prowadzi szkolenia w obszarze zarządzania i budowania strategii trzeciego sektora. Jest autorką poradnika „ABC organizacji pozarządowych” oraz kilku innych książek. Ma trzech synów.

w

s i e c i

kańców Śląska, dać im młoty, i rozdawać odznaki „Zasłużony dla Parku” tym, którzy najwięcej rozwalą. Radosław W końcu! Takie badziewie w centrum parku, nic, tylko straszy! Po co zagospodarowywać coś, co się sypie, a koszt przebudowy to 12-15 milionów.

n a :

o już ostatnie wydanie „Gazety Parkowej” w tym roku. Trafia ono do Państwa dosłownie na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia. Jest to dobry moment na podsumowanie całego 2013 roku. A był to czas niezwykle obfitujący w wydarzenia. Okres intensywnej i wytężonej pracy dla całego zespołu zarządzającego Parkiem, i za to, chciałbym wszystkim w tym miejscu bardzo podziękować. Nie tylko kontynuowaliśmy proces głębokiej restrukturyzacji Parku, czego efektem jest między innymi radykalne zmniejszenie zatrudnienia, ale też intensywnie realizowaliśmy inwestycje, tak, by Park mógł być dla Was nieustająco atrakcyjny. Niewątpliwie, wydarzeniem numer jeden w mijającym roku, było zakończenie budowy pierwszego odcinka Elki i jej uruchomienie 8 września. W ciągu trzech pierwszych miesięcy funkcjonowania nowej kolejki, skorzystało z niej blisko sto tysięcy osób. Uruchomienie Elki, to także wzrost bezpieczeństwa, dzięki funkcjonującemu przy niej systemowi monitoringu. Będąca właśnie na finiszu realizacja kolejnego projektu – budowa sieci szerokopasmowej w Parku – zapewni nam łącznie ponad 100 kamer, dzięki którym, odwiedzający nas goście, mogą poczuć się jeszcze pewniej. Bez dwóch zdań, był to również rok inwestycji największych pod względem ich wartości, w porównaniu do lat poprzednich. Oprócz nowej Elki, monitoringu, kolejnych parkowych alejek, które zyskały oświetlenie, to czas dużej reorganizacji w ZOO, na czele z nowym pawilonem dla Żyraf, czy wreszcie zakończonej w tym roku, budowy pawilonu w Skansenie. Ponadto, w 2013 roku rozpoczęliśmy duży projekt modernizacji Śląskiego Wesołego Miasteczka, którego efekty będą widoczne już w kolejnym sezonie. Za nami także pierwszy ważny etap przebudowy kolei wąskotorowej. Wiosną 2014 roku, na nowe tory wąskotorówki, zawita prawdziwy parowóz. To najważniejsze i największe projekty, które w tym roku były realizowane w Parku. Ogromnie się cieszymy, że nasza praca jest przez Was zauważana. W zleconym badaniu opinii publicznej, niemal 80 procent ankietowanych dostrzega i pozytywnie ocenia, zachodzące w Parku zmiany. Dziękujemy za to i mam nadzieję, że i te kilka procent, które nie zauważa pozytywnych działań, zmieni zdanie w kolejnym roku. Wszystkim Czytelnikom „Gazety Parkowej”, gościom Parku Śląskiego i mieszkańcom naszego regionu, życzę spokojnych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia, wszelkiej pomyślności w nadchodzącym, 2014 roku i do zobaczenia oczywiście w Parku.

Taką kasę można dużo lepiej wykorzystać i postawić coś nowego. Martyna Jeszcze pod koniec lata widziałem tam przypadkowo coś w rodzaju sesji fotograficznej. Piękne dziewczyny, w kolorowych strojach, fajnie się prezentowały w tej surowej scenerii. Leszek

w w w . p a r k s l a s k i . p l


Wydarzenia

3

W zimowe wieczory również można spacerować po parku. Jest jasno

Park Śląski znów wesprze fundację Jurka Owsiaka

Rozświetlona droga do Leśniczówki

Nazwa alei pójdzie pod młotek

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Zbliża się 22. finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Podobnie jak przed rokiem, Park Śląski zlicytuje nazwę jednej ze swoich alejek, a otrzymana z tego tytułu kwota, zasili konto fundacji Owsiaka. Początek licytacji, 30 grudnia.

Kolorem różowym oznaczone są aleje, na których w ostatnich latach odtworzono oświetlenie. Białym – oświetlone w minionych tygodniach

Tonący w ciemnościach czy jasno oświetlony? Jaki powinien być park? Odpowiedź wydaje się dość oczywista: park to nie skansen, z górnośląską wsią nic wspólnego nie ma, powinien być rozświetlony.

N

ieco inne zdanie na ten temat mają złodzieje i wandale. Na szczęście, ci ostatni coraz częściej stają przed obliczem Temidy, a oświetlenie, które sprzyja m.in. ich ujęciu, jest na bieżąco uzupełniane. Ostatnio przybyło aż pięćdziesiąt nowych lamp, m.in. w okolicy Łani i Leśniczówki. W Parku Śląskim jest obecnie około sześciuset lamp ledowych. To jedyne miejsce w okolicy, które posiada taką ilość tych energooszczędnych urządzeń. Wiceprezes parku, Tomasz Kaczmarek, tłumaczy że oświetlenie pojawia się w kolejnych miejscach w miarę możliwości finansowych. – Nie zależy nam, aby gdziekolwiek było ciemno. Chcemy, aby odwiedzający czuli się pewnie. W pierwszej

Aleja Browaru Przystań – kolejna z oświetlonych i czekających na nowego „właściciela” (o czym obok, w tekście o Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy)

kolejności umieszczamy lampy na najchętniej odwiedzanych i najniebezpieczniejszych alejach – mówi i przyznaje, że rozświetlenia na pewno wymaga jeszcze północna część parku, od strony ulicy Bytkowskiej. Latarnie są zapalane przez czujnik, zaraz po zmroku. Po godzinie 1 w nocy, światło jest nieco przyciemniane.

Przyjemne światło W ostatnich tygodniach rozbłysła aleja Browaru Przystań. Po wielu latach odtworzono oświetlenie na alejach Muzyków i Łani. Łącznie, pojawiło się pięćdziesiąt stylowych lamp. Ich montaż kosztował około 600 tysięcy złotych. Świecą – jak na urządzenia ledowe – bardzo ciepłym światłem. – Przyjemniejszym, niż spotykane dotąd na alejach – zapewnia Artur Cieślak, dyrektor administracyjny Parku Śląskiego. Klosz zintegrowany ze źródłem światła, wzmocniona konstrukcja słupa i klatka rewizyjna na sporej wysokości, to tylko niektóre rozwiązania, mające uchronić nowe oświetlenie przed zniszczeniami. Cieślak nie ukrywa, że właśnie wandale i złodzieje, to najwięksi wrogowie parkowych latarni. – Na szczęście, większość tych osób spotyka zasłużona kara. Wiąże się to

jednak z długimi procedurami policyjnymi i odszkodowawczymi. Odtworzenia wymagają często nie tylko latarnie, ale również trasy kablowe – wyjaśnia i dodaje, że administracja parku stara się to robić w miarę możliwości. – Liczymy, że sytuacja poprawi się, gdy wprowadzimy elektroniczny monitoring oświetlenia. Wkrótce, pilotażowo, będzie testowany system, pozwalający nie tylko na zdalne zarządzanie oświetleniem (wyłączanie, przyciemnianie, tworzenie tzw. fali światła za i przed przechodniem), ale również, poprzez specjalną aplikację internetową, śledzenie każdej usterki właśnie w sieci.

Trafić do klubu Z montażu lamp, szczególnie zadowoleni są w Łani i Leśniczówce. Dla gości obu lokali ich brak był do tej pory sporym problemem, który nasilał się zawsze zimą. – Gdzieś przeczytałem, że te ciemności były zaletą tego miejsca. To bzdura – uważa Marcin Bąk, kierownik artystyczny Leśniczówki. – Ludzie nie wiedzieli, jak do nas trafić, ani jak potem wrócić. Oświetlenie na pewno im to ułatwi oraz zwiększy poczucie bezpieczeństwa – dodaje. Łukasz Respondek

Koniec rozbiórki, czas na budowę

Zakończyła się rozbiórka starej kolejki wąskotorowej. Robotnicy nie tracą czasu i już przystąpili do budowy nowej. Na początku roku, zostanie ogłoszony konkurs na operatora odnowionej atrakcji. Kolej Parkowa ma ruszyć w maju.

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Powrót wąskotorówki coraz bliżej

ubiegłym roku zabawa była bardzo emocjonująca, dwóch licytujących przebijało się ofertami do ostatniej sekundy trwania aukcji. Ostatecznie, zwyciężył Browar Przystań, który zaproponował 1600 zł. Liczymy, że w tym roku uda nam się uzyskać lepszy wynik, a dzięki temu, pomóc Wielkiej Orkiestrze Jurka Owsiaka – mówi Wojciech Mirek, koordynator licytacji w Parku Śląskim. Alejka znajduje się w ścisłym centrum parku, przebiega nią główny ciąg komunikacji pieszej. Jest jedną z alejek, wokół najczęściej uczęszczanej „Dużej Łąki”. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdują się także Hala Wystaw „Kapelusz”, promenada im. gen. Jerzego Ziętka, budynek dyrekcji oraz liczne restauracje. Ścieżkę widać z Elki, co w tym roku będzie dodatkową atrakcją. Długość licytowanej alei, to ponad 400 metrów. Tytułem alejki może być imię i nazwisko zwycięzcy aukcji, a w przypadku firmy – jej nazwa. Jednocześnie, Zarząd parku zastrzega sobie prawo do zakwestionowania proponowanej nazwy, gdy będzie ona wulgarna, obraźliwa, czy niezgodna z dobrymi obyczajami. Park Śląski przygotuje odpowiednie oznaczenie alejki na własny koszt (zgodnie z oznaczeniami alejek w Parku Śląskim). Patronat zostaje udzielony na okres roku, do czasu kolejnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Licytacja przebiegać będzie tylko i wyłącznie poprzez serwis www.aukcje.wosp.org.pl. Zakończy się kilka minut po godzinie 10, 13 stycznia. Szczegółowe informacje: mail: wojciech.mirek@parkslaski.pl, tel. 509 366 222. Łukasz Respondek

Rozkład jazdy kolejki linowej

Elka zimowa W

P

race rozbiórkowe trwały kilka miesięcy. Wymontowano szyny, podkłady i inne elementy, na całej długości trasy zdjęto podbudowę. Przypomnijmy, że jako pierwszy, już w przyszłym roku, zostanie uruchomiony odcinek między wesołym miasteczkiem a zoo. Prace budowlane już się rozpoczęły. – Polegają na nasypaniu nowej nawierzchni torowej, tzw. tłucznia, odpowiednim jej zagęszczeniu, wypoziomowaniu zgodnie z projektem oraz położeniu nowego torowiska łącznie z podkładami – wylicza Łukasz Buszman, rzecznik prasowy Parku Śląskiego. Planowo, zgodnie z programem funkcjonalno-użytkowym, kolejka ma ruszyć 1 maja. Niewykluczone jednak, że robotnicy zakończą prace szybciej. Na początku roku zostanie natomiast – zgodnie z obowiązującymi przepisami – ogłoszony konkurs na operatora kolejki. Zadania

W

Trwają prace na budowie torowiska i działanie tego ostatniego mają nieco się zmienić, w porównaniu do jego poprzednika. Operator starej kolejki, Stowarzyszenie Górnośląskich Kolei Wąskotorowych, wykorzystywał parkowy tabor i sprzęt. Teraz sytuacja się odwróci. Park udostępni infrastrukturę kolejową, torowisko i sygnalizację, rozjazdy i przede wszystkim atrakcyjny teren. Zadaniem nowego operatora będzie natomiast

dostarczenie taboru i obsługi. – Obecnie rozeznajemy rynek, chcemy wiedzieć, jaki sprzęt jest dostępny – mówi Buszman. Budowa pierwszego odcinka, demontaż starej trasy oraz projekt nowej, kosztują 2,4 miliona złotych. Za modernizację całości, trzeba będzie zapłacić ponad dwa razy tyle. Łukasz Respondek

szystkie osoby zainteresowane przejażdżką kolejką linową Elka w najbliższych tygodniach, prosimy o precyzyjne wybranie terminu przejazdu. W czasie okresu bożonarodzeniowo-noworocznego (czyli od 23 grudnia do 6 stycznia) Elka będzie kursowała w dniach: 26-29 grudnia oraz 03-06 stycznia. W pozostałe dni kursy zostają zawieszone. W późniejszym okresie (zimowym), kolejka będzie uruchamiana jedynie w weekendy (sobota-niedziela), za wyjątkiem ferii zimowych. W tym czasie (od 18 stycznia do 2 lutego), będzie kursowała od poniedziałku do niedzieli. Zapraszamy wszystkich do przejażdżek kolejką także zimą. To pierwsza w historii okazja, by oglądać Park Śląski z góry, także o tej porze roku. (łuk)


Sport i rekreacja

N

a rozgrzewkę przed „Koroną” zapraszamy już 1 stycznia. O godzinie 12, wystartuje VIII Śląski Bieg Noworoczny Maraton Cyborg. Zapisy rozpoczną się o godzinie 10.30, w Hali Wystaw „Kapelusz”. Uczestnicy będą mieć do pokonania dystans od 7 do 42 kilometrów 195 metrów, na atestowanej trasie Parkowego Półmaratonu. Każdy otrzyma pamiątkowy medal. Pierwsze trzy kobiety i trzech pierwszych mężczyzn, zdobędzie puchar. Chętni mogą wystartować też w kategorii Nordic Walking. Na startujących będzie czekać ciepła kawa i herbata. Wpisowe wynosi 25 złotych. Parkowa Korona Biegów, w 2014 roku będzie się składać z sześciu startów. Wyniki kolejnych, zostaną zsumowane. Po ostatnim z nich, poznamy króla i królową parkowych tras. Osoby, które odpowiednio

wcześniej zapiszą się na wszystkie biegi, otrzymają rabat cenowy na wpisowe. – Liczymy, że na każdym z biegów będzie więcej uczestników niż w ubiegłym roku oraz że poprawi się jakość przygotowywanych wydarzeń – tłuma- Półmaraton – jeden z najważniejszych biegów czy Filip Żok, organizator imprez sporto- w Koronie wych w Parku Śląskim. – Parkowa Korona Biegów będzie lepiej zorganizowana jako cały Treningi Biegowe. Prowadzi je uznany polski ultracykl. Tym razem, na pewno zorganizujemy uroczy- maratończyk, August Jakubik. Każdy trening rozste jego zakończenie. Liczymy na udział osób, które poczynamy pod „Gołębnikiem” (okrągły budynek jeszcze nie uczestniczyły w profesjonalnych bie- przy parkingu, obok restauracji Róża). Zapraszagach. Będą mogły zobaczyć, jak wyglądają takie za- my ludzi na różnych poziomach zaawansowania, gdyż treningi dostosowywane są do indywidualwody. Na pewno im się spodobają – dodaje. Cykl, podobnie jak w roku ubiegłym, otworzy nych możliwości biegaczy. Udział jest bezpłatny. Bieg Wiosny. Zawodnicy będą mieli do pokonania Łukasz Respondek dwie pętle, o łącznej długości 10 kilometrów. Tym razem, będzie można również porównać swoje Parkowa Korona czasy, podczas dwóch edycji Parkowej Mili Biegów 2014 i sprawdzić się na trasie Biegu Równonocnego. Najdłuższy dystans, zawodnicy będą mieli do poBieg Wiosenny – 23 marca konania podczas Parkowego Półmaratonu. NowoParkowa Mila ścią ma być impreza, pod roboczą nazwą, Bieg Ko(edycja wiosenna) – 22 czerwca lorów. – W tym starcie nie będzie pomiaru czasu – Bieg Kolorów – 31 sierpnia tłumaczy Żok. – Zawodnicy pokonają kilka kiloParkowa Mila metrów, przy dźwiękach muzyki tanecznej. Będzie (edycja letnia) – 24 sierpnia sporo dobrej zabawy – zapewnia Żok. Parkowy Półmaraton – 7 września Przypominamy jednocześnie, że w każdy Bieg Równonocny – 21 września czwartek od godziny 18, odbywają się bezpłatne

Sport w wielkim mieście

Trening termoaktywny Dla wielu osób, okres jesienno-zimowy kojarzy się z końcem sezonu treningowego. Dni są krótkie, a do tego najczęściej szare, deszczowe i zimne. W taką pogodę czas najchętniej spędzamy przed telewizorem lub komputerem. Są jednak tacy (przekonać się o tym można, spacerując po parkowych alejach), których aura nie zniechęca i mimo wszystko nie zaprzestają biegać, jeździć na rowerze, czy uprawiać nordic walking.

W

prawdzie bieganie w deszczu lub przy niskiej temperaturze nie należy do najprzyjemniejszych, osobiście jednak wolę tę porę roku, od treningów w tropikach. Większość osób kończy swój dzień pracy, gdy jest już ciemno. Uprawianie jakiegokolwiek sportu w parku lub innym podobnym miejscu, może wiązać się z pewnym ryzykiem lub zwyczajnym brakiem komfortu psychicznego, zwłaszcza kiedy np. biega się samemu. Dlatego zachęcam wszystkich do naładowania się endorfinami przed pracą. Pewnie niektórzy, podobnie jak ja, będą musieli biegać o 5 rano, by o 7 być zwartym i gotowym, jednak gwarantuję, że nic nie działa równie pozytywnie na nasz organizm. Zwłaszcza w poniedziałki. Biegając wieczorem, bezwzględnie należy pamiętać o lampkach, tzw. czołówkach, na rowerach obowiązkowo zaś o oświetleniu z przodu oraz z tyłu. Nie zaszkodzi także skorzystać z opasek odblaskowych, dzięki którym będziemy widoczni dla innych użytkowników drogi, czy alejki w parku. Niezależnie jaki sport uprawiamy zimą, bieganie, narty, pamiętajmy też o ochronie skóry, która narażo-

ZDJĘCIE: MAT.NADESŁ.

Od Biegu Wiosny rozpocznie się w marcu druga edycja Parkowej Korony Biegów. W tegorocznej, udział wzięło ponad tysiąc osób. – Tym razem zwiększy się ilość biegów, lepsze ma być też ich przygotowanie – deklarują organizatorzy.

Rolkowisko: pół tysiąca w pierwszym tygodniu

na jest na negatywne działania atmosferyczne. Z reguły nasza twarz oraz dłonie stanowią najbardziej odkrytą część ciała, dlatego każdy powinien odpowiednio nawilżać skórę i stosować pomadki ochronne na usta. W zależności od treningu, podczas wysiłku możemy spocić się bardziej (bieganie) lub mniej (rower), dlatego należy przygotować dla siebie odpowiedni strój, aby nie doprowadzić do przegrzania lub do wychłodzenia organizmu. Bielizna termoaktywna jest idealnym rozwiązaniem dla sportowca trenującego zimą. Warto także zainwestować we właściwe nakrycie głowy i rękawiczki. Osoby, które biegają, mogą pomyśleć także o zakupie odpowiednich butów, dzięki którym stopy będą chronione przed wilgocią, chłodem, w ten sposób zminimalizujemy także ryzyko upadku na śliskiej nawierzchni. Zimowa dieta nie powinna zbytnio różnić się od tej, którą stosowaliśmy wiosną czy latem, należy jednak zwrócić uwagę na to, aby przynajmniej obiad stanowił ciepły posiłek. Idealnym rozwiązaniem są rozgrzewające zupy, które odpowiednio przyrządzone, mogą być prawdziwą bombą witaminową. Wkrótce na blogu www.sportwwielkimmiescie.pl, znajdziecie kilka idealnych przepisów. Klaudia Kapica

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Zostań królem parkowych tras

Zapraszamy do „Kapelusza” na rolki, deskę i BMX-y

Hala Wystaw „Kapelusz”, to jedyne miejsce w okolicy, w którym można pojeździć na rolkach, desce i BMX-ie. W pierwszym tygodniu działania rolkowiska, z tej możliwości skorzystało blisko pięćset osób.

Na rolkowisku i profesjonaliści, óki co, więcej chętnych i amatorzy znajdą coś dla siebie przychodzi w weekendy. – W tygodniu użytkowników na razie jest niewielu – przyznaje Paweł Komosa, który organizuje „Skate in Park”. – Od stycznia będziemy chcieli choć trochę odwrócić tę tendencję. Zamierzamy działać godzinę dłużej, czyli do 21. Liczymy, że dzięki temu, pojawi się więcej osób, które np. pracują do późna – dodaje. Organizatorzy rolkowiska zamierzają też przygotowywać różne, ciekawe zawody. W każdą niedzielę, od godziny 11 do 13, można na przykład uczyć się od podstaw jazdy na rolkach. W styczniu, Kamil Motyka, znany zawodnik, będzie prowadził zajęcia ze slalomu na rolkach. – Z tego co zaobserwowaliśmy, coraz więcej osób jeździ rekreacyjnie, a spora część przychodzi po naukę. Bardzo nas to cieszy – przyznaje Komosa. – Warto zaglądać na nasz funpage na Facebooku. Zamieszczamy tam wszystkie aktualności i inne przydatne informacje. Od 23 do 27 grudnia, rolkowisko będzie nieczynne. Podobnie w Nowy Rok. Natomiast pojeździć można w Sylwestra i Trzech Króli. Wstęp kosztuje 10 złotych. Tyle samo zapłacimy za wypożyczenie pełnego sprzętu: kasku, rolek i ochraniaczy. Rolkowisko jest dostępne do marca. Na razie, w tygodniu jeździmy od godziny 15 do 20, w soboty i niedziele od godziny 10 do 20.

P

Łukasz Respondek

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Druga edycja Parkowej Korony Biegów

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

4

Biegaj z Augustem

Bieżnia czy aleja? Wkraczamy w porę roku, kiedy pogoda w sposób szczególny utrudnia aktywność fizyczną w terenie. Wiele osób w tym okresie korzysta z siłowni, biegając po bieżni mechanicznej. Zaletami tego treningu jest bieganie niezależne od warunków pogodowych i pory dnia, kontrola prędkości i tętna oraz trening z innymi osobami. Wady są następujące: pracują trochę inne grupy mięśni niż w bieganiu terenowym, duszno, nużąco, brak oporu powietrza oraz brak hartowania się w różnych warunkach pogodowych. Jak udowodniono naukowo, podczas biegania na mechanicznym pasie, jesteśmy dużo bardziej narażeni na przegrzanie, niż biegając na świeżym powietrzu (nawet w bezwietrzny dzień).

S

chodząc z bieżni, zazwyczaj czujemy, jakby nasze ciało wypociło już wszystko, co było możliwe. Na tej sztucznej trasie, nie ma też żadnych nierówności, które zmuszają nasze mięśnie do nagłej pracy, jednocześnie je pobudzając. Bieżnia to specyficzne urządzenie, które na pozór ułatwia nam ćwiczenie. Zauważmy, że w tym przypadku, to powierzchnia narzuca nam tempo biegu, jak też moment i sposób odbijania się i opadania stóp. Teoretycznie, jest nam łatwiej biec, ponieważ droga dosłownie sama nam wpada pod nogi, jednak ma to też minusy, gdyż wymusza na nas zmianę techniki biegu. To między innymi dlatego, wiele osób, nawet tych, które w terenie biegają świetnie pod względem technicznym, na bieżni po prostu gubi kroki. Zmiana techniki sprawia, że podczas biegania na bieżni, tylko na pozór angażujemy te same mięśnie, co w czasie treningu na świeżym powietrzu. Nieco inaczej pracują tu

poszczególnie mięśnie stopy. Bieganie na bieżni jest monotonne, a przez to również pokonany na niej dystans, jest mniej wartościowy dla organizmu, niż pokonanie tej samej odległości w terenie. Najnowsze badania pokazały, że efektywność ćwiczeń ogólnorozwojowych zależy w dużej mierze od ilości bodźców, które w trakcie treningu pobudzają mózg. Dlatego też, biegając w zamkniętym pomieszczeniu, gdzie takie bodźce są mocno ograniczone, nie skorzystamy w pełni z zalet sportu. Miłość do biegania polega na pokonywaniu przestrzeni, kontakcie z naturą, i to wszystko składa się na to, że zakładamy dres i obojętnie, jaka jest pogoda, biegamy. Nie ma złej aury na trening biegowy, są tylko słabe charaktery. My, spotykamy się przez cały okres zimowy na treningach w Parku Śląskim, w każdy czwartek, o godzinie 18. August Jakubik


Ekologicznie Aby nie straszyły szarością

Parkowe porady

Iglaki pod lupą Dlaczego świerki srebrne w Parku Śląskim są zastępowane serbskimi, jaka jest przewaga drzew iglastych nad liściastymi, a także o innych ciekawostkach, związanych z parkowymi choinkami, mówi Krystian Golasz z działu zieleni.

staramy się sadzić jak najwięcej takich gatunków – wyjaśnia i dodaje, że iglaki są atrakcyjne przez cały rok i nie generują dodatkowych kosztów w postaci liści, które trzeba zebrać i wywieźć.

Jodły i błotne cypryśniki

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

Ostatnio, w parku pojawiło się kilkadziesiąt świerków serbskich. Zastępują one wymierające świerki kłujące (srebrne). W porównaniu z nimi, są bardziej smukłe i zielone, a także mniej kłujące, lepiej komponują się też z parkową przestrzenią. Na alejach można również spotkać jodły jednobarwne oraz świerki pospolite. Są także drzewa szpilkowe, zrzucające igły na zimę: modrzewie, metasekwoje chińskie, cypryśniki błotne. Te gatunki są zazwyczaj dosyć odporne. – Nieco więcej wilgoci potrzebują jodły kaukaskie i koreańskie. W parku nie ma z nią jednak problemu – tłumaczy Golasz. – Najczęściej są to rośliny światłolubne. Muszą być sadzone w odpowiednio dużych rozstawach. Młode drzewa najlepiej czują się na otwartych przestrzeniach. Parkowe choinki cieszą oczy nie tylko w okresie bożonarodzeniowym W parku mamy ich niestety coraz mniej. bliżają się święta. Z czym kojarzy się ten okres? Gdzie szukać? Na pewno z choinką. Warto wybrać się teraz do Parku Śląskiego, aby podziwiać przepiękne, rozNajwięcej iglaków w Parku Śląskim można spotkać w okolicy łożyste iglaki, którym – w odróżnieniu od drzew li- Ogrodu Bylinowego. Sporo drzew iglastych rośnie też w Śląskim ściastych – jesień i zima nie odebrały uroku. Nie Ogrodzie Zoologicznym. Na zamkniętym terenie zdecydowanie łajest ich wprawdzie wiele – stanowią niecały jeden procent całego twiej je utrzymać, nie są ani niszczone, ani rozkradane. Sporą gruparkowego drzewostanu – ale na tle ogołoconych z liści koron, pre- pę świerków serbskich można również podziwiać na alei Harcerzentują się wyśmienicie. Krystian Golasz przyznaje, że dział zieleni skiej, od strony stacji kolejki linowej. – Wymagają one uzupełniestara się, aby właśnie ich w parku było jak najwięcej. – Jesteśmy zo- nia. Zdarzały się tam bowiem wywrócenia na skutek silnych pobligowani do nasadzeń zastępczych, które wynikają z tego, że część dmuchów wiatru – tłumaczy Golasz. Łukasz Respondek drzew jest wycinana, m.in. ze względów sanitarnych. I wówczas

Z REKLAMA

5

Co warto wiedzieć, przed zakupem choinki Sprzedawane przed Świętami Bożego Narodzenia choinki, są uprawiane na plantacjach bezpośrednio w gruncie lub donicach. Te gruntowe, jesienią przesadza się do doniczek lub ścina i sprzedaje bez systemu korzeniowego. Najwartościowsze, ale nieco droższe, są rośliny uprawiane w pojemnikach od kilku lat, mają one gęsty i zdrowy system korzeniowy. Ich produkcja i wykorzystanie, w porównaniu do sztucznych drzewek, jest bardziej przyjazne dla środowiska i daje namiastkę kontaktu z żywą naturą. Czy mieszkanie sprzyja żywemu drzewku? Decydując się na zakup żywej choinki, rosnącej w doniczce, powinniśmy wiedzieć, że warunki panujące w mieszkaniu są dla niej ekstremalnie niekorzystne. Bardzo suche powietrze, wyjątkowo niesprzyjające światło i wysoka temperatura w ogrzewanych pomieszczeniach (powyżej 20 stopni Celsjusza), to czynniki, które mogą doprowadzić do szybkiego uschnięcia drzewka. W takich warunkach, roślina może przetrwać od 5 do 10 dni. Odpowiednie obchodzenie się z zakupioną choinką, pozwoli nam na dłużej cieszyć się jej widokiem. Przed świętami Jeżeli posiadamy balkon, taras, lub przydomowy ogródek, wykorzystajmy go do przechowania choinki w lepszych dla niej warunkach. Możemy ją wcześniej przyozdobić w lampki i ozdoby odporne na warunki atmosferyczne. Dzień przed Wigilią lub w samą Wigilię, wnosimy bożonarodzeniowe drzewko do mieszkania i w rodzinnym gronie przystępujemy do zakładania bombek i innych ozdób. Po świętach, możliwie jak najszybciej, powinniśmy wystawić drzewko na zewnątrz. Można to uczynić w cieplejsze, bezmroźne dni, najlepiej gdy na zewnątrz panuje temperatura w granicach +5

do 0 stopni C. W żadnym razie nie wynosimy roślin, gdy temperatura jest niższa niż – 5 stopni C. Przez cały okres przechowywania drzewka w domu lub na zewnątrz, musimy pamiętać o utrzymaniu bryły korzeniowej w stanie wilgotnym – regularnie podlewać w miarę potrzeb. Po świętach Kiedy po świętach lub Nowym Roku wyniesiemy drzewko z ciepłego mieszkania na balkon, taras, lub do nieogrzewanego pomieszczenia, np. garażu, dobrze jest zabezpieczyć doniczkę, wkładając ją do większego pojemnika, obłożonego materiałem izolacyjnym, np. styropianem. Zimowe, słoneczne promienie oraz silne, mroźne wiatry, powodują duże straty wody u zimozielonych roślin, co jest bezpośrednią przyczyną ich obumierania. Dlatego rośliny warto zabezpieczyć przed tymi niekorzystnymi czynnikami, przenosząc je w zaciszne i cieniste miejsce lub owijając np. szkółkarską cieniówką lub starą, niepotrzebną firanką. W szkółkach pojemnikowych, jako zabezpieczenie roślin iglastych, stosuje się również układanie ich w poziomie „na leżąco” i przykrywa ażurowymi cieniówkami szkółkarskimi. Zabezpieczenia ściągamy wiosną, najczęściej na początku kwietnia, gdy minie obawa silniejszych mrozów. W ogródku Jeżeli posiadamy przydomowy lub działkowy ogródek i odpowiednie miejsce do posadzenia iglastego drzewka, powinniśmy wykorzystać najbliższy po świętach bezmroźny okres i niezwłocznie przesadzić choinkę do gruntu. Wcześniej, jeszcze jesienią, możemy wykopać dołek, większy niż bryła korzeniowa drzewka, i wypełnić go żyzną ziemią. Po posadzeniu, drzewko podlewamy, a grunt wokół niego zasypujemy grubą warstwą kory. Będzie ona izolowała korzenie przed silnymi mrozami, a w lecie zapobiegnie zachwaszczeniu i przesuszaniu ziemi wokół choinki. Oprac. Łukasz Respondek


To był rok!

6 Oj, działo się w minionym sezonie!

Oto najważniejsze wydarzenia, na jakich g URODZINY PARKU

„OBYWATEL SENIOR”

OLD TIMES GARAGE

Park Śląski przez trzy dni – od 21 do 23 czerwca – świętował swoje 63. urodziny. Gwiazdą głównego koncertu była Edyta Bartosiewicz. Goście bawili się też na Slow Festivalu i Śląskiej Biesiadzie.

Drugi Kongres „Obywatel Senior” był wyjątkową okazją do debaty o sytuacji i roli osób starszych w społeczeństwie. 16 i 17 września, dyskutowali o tym m.in. rzecznik praw obywatelskich i ministrowie.

Park Śląski był jednym z kilku miejsc, do których zawitały unikatowe samochody, uczestniczące w Zlocie Old Times Garage. Przy Dużym Kręgu Tanecznym, można je było oglądać 24 sierpnia.

POWRÓT ELKI

PARKOWY PÓŁMARATON

SILESIA MARATHON

Po siedmiu latach przerwy, 8 września, wróciła Elka. Kolejką linową, pierwszego dnia jej kursowania, przejechało się ponad 5 tysięcy osób. To najnowocześniejsza tego typu atrakcja w Polsce.

Ponad siedemset osób wystartowało w pierwszym Parkowym Półmaratonie. Trasa miała długość ponad 21 kilometrów. Zawody wygrał Jakub Lysko.

Ponad tysiąc zawodników wystartowało w Silesia Marathonie. Jedną z nagród, po raz pierwszy w historii imprezy, był samochód. Meta biegu z 12 maja, została przygotowana w Parku Śląskim.

BEERFEST

WESOŁE AT NIGHT

SILESIA IN LOVE

Tłumy przyszły na Pola Marsowe 31 sierpnia i 1 września. Tyskie postawiło m.in. ogromny tank i namiot na 3 tysiące ludzi. Swoją oficjalną premierę miała piosenka Mirka Szołtyska o Parku Śląskim.

Ogromną popularnością cieszyły się eventy z cyku „Wesołe at night”. Jeden z nich odbył się 17 sierpnia. Podświetlone karuzele i dyskoteki na plaży, okazały się doskonałym połączeniem.

Przy muzyce elektronicznej, płynącej z 25 scen, bawili się 6 lipca uczestnicy Silesia in Love. To pierwszy w Polsce, dzienny festiwal tego typu brzmienia. W tym roku został przygotowany doskonale.

FESTIWAL IM. RYŚKA RIEDLA

WYSTAWA KWIATÓW I OGRODÓW

ŚNIADANIA NA TRAWIE

Gwiazdy polskiej estrady, pole namiotowe, kilkutysięczna publiczność. Festiwal im. Ryśka Riedla, odbył się 27 i 28 lipca na Polach Marsowych. Nie mogło zabraknąć koncertu grupy Dżem.

Frekwencja na Wystawie Kwiatów i Ogrodów przerosła oczekiwania organizatorów. Od 17 do 20 maja, poza kiermaszem kwiatów, można było oglądać kilka wspaniałych ogrodowych aranżacji.

Specjalna edycja Śniadania na trawie (zwykle organizowanego w Rosarium), odbyła się 20 lipca. Na Dużej Łące, w ramach III Pikniku Architektonicznego, rozmawiano o designie w jedzeniu.


To był rok!

7

gościliście w Parku Śląskim, w 2013 roku: LETNIA ENERGIA MUZYKI

MUZYCZNY BUKIET RÓŻ

PARKOWA MILA

Wspaniały koncert 25 sierpnia dali Muzycy Filharmonii Śląskiej. Był to ostatni koncert Muzycznego Bukietu Róż. Klasyczne brzmienie i parkowe róże, to połączenie wręcz idealne.

Parkowa Mila miała w tym roku dwie edycje. W każdej wystartowało sporo zawodników. 22 czerwca i 1 września, mieli oni do pokonania dystans o długości jednej mili.

MARSZ NORDIC WALKING

AKROBATYKA W „KAPELUSZU”

POWITANIE WIOSNY

Z okazji Dnia Matki, 26 maja, panie wystartowały w Marszu Nordic Walking. Pokonały z kijami kilkukilometrową trasę. Wyśmienicie bawiły się szczególnie mamy z córkami.

Zawodnicy z całej Polski przyjechali do „Kapelusza” 28 i 20 września, na Mistrzostwa Polski Juniorów w Akrobatyce Sportowej. Zebrana publiczność mogła oglądać wspaniałe ewolucje.

Uczniowie z całego Śląska, 21 marca, w Parku Śląskim witali wiosnę. Do kanału regatowego wrzucono marzanny, odbyły się też zawody o tematyce ekologicznej.

Kilka wyjątkowych koncertów odbyło się na Dużym Kręgu Tanecznym tego lata. Jednym z nich, był występ Ściganych. Zespół zagrał 29 czerwca.

MARATON ZUMBY

Aktywnie rozpoczęła się tegoroczna jesień w Parku Śląskim. 22 września, około dwustu pań wzięło udział w Maratonie Zumby. Zajęcia prowadziło kilku wspaniałych instruktorów.

HOŁDA RACE

Rowerzyści tym razem bawili się podczas imprezy Hołda Race. Trasa była bardzo wymagająca. 2 czerwca, organizatorzy przygotowali sporo atrakcji dla najmłodszych.

MISTRZOSTWA W GRZE W GUMĘ

PLAŻA OPEN

Mistrzostwa Śląska w Grze w Gumę, to idealna rozrywka dla osób w różnym wieku. Było to widać 29 maja, gdy pod „Kapeluszem” odbywały się te osobliwe zawody.

Od 5 do 7 lipca, odbywały się zawody Plaża Open. Park Śląski po raz pierwszy znalazł się na mapie tego prestiżowego cyklu. Zmagania na piasku, zdecydowanie przypadły do gustu publiczności.

DZIEŃ NIEPODLEGŁOŚCI

ZAWODY JEŹDZIECKIE

Ponad 2,5 tysiąca osób przejechało się kolejką linową z okazji Dnia Niepodległości. 11 listopada, Elka została przyozdobiona w biało-czerwone kotyliony.

Wspaniałe wierzchowce i jeźdźcy, odwiedzili Park Śląski 2 czerwca. Parkowe Zawody Jeździeckie były bardzo widowiskowe, a skaczące przez przeszkody konie, wyglądały doskonale.


Parkowe menu

8

Nie tylko o smakach świątecznych, ale również zimowych i sylwestrowych

Przekąski najlepsze na karnawał Na jakie okazje idealnie nadaje się melon owinięty szynką szwarcwaldzką, w czym szczupak jest lepszy od karpia i dlaczego warto zimą jeść kaszę, opowiada RAFAŁ KACZMARCZYK, szef kuchni parkowej restauracji Łania.

– Szczególne są też pojawiające się na stołach potrawy. – Jest ich multum, występują w zależności od regionu. Wszystkie są postne. Chodzi głównie o plony naszej ziemi. Wśród zup, najpowszechniejszymi są barszcz czerwony z uszkami, grzybowa z łazankami, zupa rybna z grzankami. Najczęściej spotykane ryby to oczywiście smażony karp panierowany, karp w galarecie, śledzie z cebulą w oleju lub śmietanie, a także ryba w zaprawie octowej. Zdecydowanie dominują potrawy z kapustą, a wśród nich kapusta z grochem, grzybami, pierogi i łazanki z kapustą, a także bigos. Poza tradycyjnymi makówkami, są jeszcze moczka, kutia, strucla makowa, pierogi z makiem na słodko. Do tego oczywiście kompot z suszu lub zawekowanych owoców. Na stołach dominują też miodowe pierniczki, kruche ciasta i keksy z bakaliami. Nieco zapomniana jest już stara zupa wigilijna – siemieniotka.

ZDJĘCIE: PARK ŚLĄSKI

– Świąteczne gotowanie czas zacząć. Co jest szczególnie ważne przed założeniem kuchennego fartucha? – Po pierwsze – bez paniki. Ze wszystkim na pewno zdążymy. Samo gotowanie w Wigilię wcale nie musi być stresujące. Oczywiście, jeżeli wcześniej opracujemy menu i odpowiednio podzielimy zadania. Nie wstydźmy się korzystać z książek kucharskich i czasopism. Warto pamiętać, że gotowanie na ten jedyny w roku wieczór, to – obok ubierania choinki i kupowania prezentów – jeden z najbardziej powszechnych, świątecznych rytuałów.

– Pan jako kucharz woli podawać potrawy wykwintne czy raczej proste? – Zdecydowanie te drugie. W restauracji staramy się nie wymyślać zbytnio tego dnia. Chyba, że trafi do nas gość dość specyficzny i zamawia np. kutie, której zwykle nie podajemy. Musimy wtedy stanąć na wysokości zadania. W całym tym bogactwie wigilijnych potraw, warto pamiętać o chlebie. On symbolizuje dobrobyt i początek nowego życia. Mało osób wie też, że karp jest bardzo ciężką rybą. Jeżeli chcemy zadbać o kalorie, to lepiej sięgnąć np. po sandacza lub szczupaka Najlepiej unikać również smażenia i zawinąć rybę w rękaw foliowy, dodać warzywa i podawać z pieca.

– Idziemy dalej. Sylwester, karnawał. Co najlepiej jeść podczas tych wszystkich imprez, które przed nami? – Zasada jest prosta: jeść rzeczy lekkostrawne. Najwygodniejsze są przekąski, które cieszą oko swoim kształtem, smakiem i różnorodnością. Mogą to być kawałki melonów owinięte szynką szwarcwaldzką lub parmeńską, kolorowe koreczki serowe obtaczane w pikantnej papryce i sezamie albo pieczywo tostowe, zapiekane z dowolnym farszem. Idealnie pasują na ząb, w przerwie tańca, gdy rozmawiamy z innymi gośćmi. Nie powinno też zabrak-

W Łani można spróbować wielu ciekawych przekąsek, które przygotowuje pan Rafał – …? – To umyte konopie, zalewane gorącą wodą, które gotujemy. Odcedzamy, gdy ziarnka zaczynają pękać. Zostawiamy wywar, z nasion wyciskamy mleczko, mieszamy je z mlekiem i ponownie z wywarem. Doprawiamy solą lub cukrem. Dokładnie mieszamy i gotujemy na małym ogniu, zagęszczamy zasmażką z masła i mąki.

nąć czegoś ciepłego, oczywiście lekkostrawnego. Zaproponowałbym delikatną lazanię, zapiekankę, ewentualnie kurczaka w wykwintnej panierce. – Ale nie wszystko chyba pasuje na takie imprezy. Tłuste jedzenie kończy się zazwyczaj nie najlepiej. – Nie polecam stosowania ciężkich sosów z dodatkiem śmietany. Szczególnie do makaronów. W połączeniu z tańcem i różnymi trunkami, mogą stworzyć w naszym żołądku nieprzyjemną rewolucję. – A boląca głowa po imprezie? Ma pan jakiś tajemny przepis, który rozwiązywałby ten odwieczny problem? – Aspiryna, ewentualnie kawa z plastrem cytryny. Podobno pomaga też małe piwo. – Co proponuje pan na zimę? Są jakieś specjalne potrawy akurat na tę porę roku? – Zimą jedzenie powinno zapewnić wewnętrzne ciepło oraz dostarczyć organizmowi potrzebne witaminy i minerały. Podstawą powinny być ryby. One mają wiele składników odżywczych. Warto jeść też dużo kaszy. Ona z kolei ma skrobię i błonnik. Dostarcza dużo energii i syci na długi czas. Zawiera również dużo żelaza, magnezu i potasu. Warto także wiedzieć, że więcej wartości odżywczych mają warzywa mrożone, zebrane w lecie, niż te, które po kilka tygodni czekają w magazynach. Istotne są zupy. Szczególnie polecam grochówkę na wędzonce, zupę ogórkową i ziemniaczaną. Rozmawiał: Łukasz Respondek

REKLAMA

Adres redakcji: Aleja Różana 2, 41 – 501 Chorzów Tel. 601 472 618, fax. 032 793 70 09 E – mail: gazeta.parkowa@parkslaski.pl Redaktor naczelny: Łukasz Buszman

Redakcja: Ewa Kulisz, Wojciech Mirek, Łukasz Respondek, Wojciech Zamorski, Yen Projekt i redakcja graficzna: Marek Michalski

Dział sprzedaży reklam: Katarzyna Zazgórnik-Sitz tel. 666 031 465 Wydawca: Park Śląski w Chorzowie

Gazeta Parkowa także w internecie na: www.parkslaski.pl Kolejny numer Gazety Parkowej ukaże się: 31 stycznia 2014


Po sąsiedzku Liczymy na kolejne narodziny

ZDJĘCIE: ŚLĄSKIE ZOO

Szopka z prezentem

Nowy lemur w zoo O

d miesiąca ogród zoologiczny ma nowego lokatora. To samiec lemura wari czarno-białego, który przyjechał na Śląsk z francuskiego Zoo de La Barben. Urodził się w czerwcu 2004 roku i dołączył do samicy, która przyszła na świat w Chorzowie, także przed dziewięcioma laty. Lemury, jak większość małpiatek, są endemitami Madagaskaru, niespotykanymi nigdzie indziej na świecie. Z powodu polowań, wyłapywania młodych w celach komercyjnych oraz postępującej degradacji środowiska, populacja wari czarno-białych stale się kurczy. Gatunek ten jest krytycznie zagrożony wymarciem i z tego powodu w ogrodach zoologicznych prowadzony jest program ich hodowli, mający na celu zachowanie jak największej różnorodności genetycznej tych lemurów.

W zoo liczą, że chorzowskie osobniki szybko się zaprzyjaźnią, czego efektem będą narodziny wielu młodych. Mat. Śląskie zoo ZDJĘCIE: ŚLĄSKIE ZOO

Świątecznie w zoo

9

Lemur przyjechał na Śląsk z Francji

Nordic walking – podsumowanie P

Szopkę można oglądać przy pawilonie dydaktycznym

J

uż po raz piąty, śląskie zoo przygotowuje dla swoich gości nie lada gratkę. W okresie od 20 grudnia do 6 stycznia (z wyjątkiem Wigilii oraz Sylwestra), od godziny 9 do zmroku, każdy odwiedza-

jący, będzie mógł zobaczyć wyjątkową Szopkę Bożonarodzeniową. W drewnianej stajence, zlokalizowanej naprzeciwko pawilonu dydaktycznego, zobaczymy Świętą Rodzinę w towarzystwie Trzech Króli oraz żywych zwierząt – tradycyjnie już wystąpią mieszkańcy zoo, w tym osiołki i owieczki. Dodatkowo, śląskie zoo przygotowało dla swoich gości noworoczną niespodziankę. Z dniem 1 stycznia wchodzi w życie nowy cennik biletów wstępu do ogrodu, zgodnie z którym, w okresie od listopada

QUIZ – Poznajmy się

Szanowni Czytelnicy W ostatnim numerze „Gazety Parkowej” w 2013 roku, chcielibyśmy zaprosić Was do udziału w specjalnym, świątecznym quizie, którego bohaterami będą mieszkańcy śląskiego zoo, z którymi zapoznawaliście się w dotychczasowych odcinkach cyklu „Poznajmy się”. Aby wziąć udział w zabawie, należy odpowiedzieć na poniższe pytania, a następnie ze wskazanych liter ułożyć hasło. Dla ułatwienia, przy każdym pytaniu, podana została ilość liter, z jakich składa się prawidłowa odpowiedź, a także numer litery, którą należy wykorzystać do odczytania hasła, np.: Imię samca pantery perskiej (5/1) – odpowiedź składa się z pięciu liter, z których pierwszą należy użyć do ułożenia hasła. Hasło, wraz z prawidłowymi odpowiedziami na wszystkie pytania, należy wysłać na adres sekretariatu zoo (sekretariat@slaskiezoo.pl). Spośród wszystkich osób, które do 15 stycznia nadeślą prawidłowe odpowiedzi, wylosowany zostanie jeden szczęśliwiec, który nagrodzony zostanie rocznym karnetem wstępu do zoo oraz zestawem wydawnictw Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Wyniki konkursu podane zostaną w kolejnym numerze „Gazety Parkowej”. Zapraszamy do zabawy! Quiz nr 1 Podgatunek reprezentowany przez Ulembo – żyrafa … 10/7 Funkcja „robaka” na języku żółwia sępiego 8/5 Pustynia, będąca domem addaksów 6/1 Zamieszkujący Polskę, krewniak marabuta 6/2 Miasto, do którego wyjechali Oskar i Atos, synowie Yathi i Oriona 4/1 Skąd przyjechała grupa kawalerów sajmiri? 8/3 Ojczyzna Thisiama 7/5 Jak nazywała się miłość Hipolita? 5/1 Pieszczotliwa forma imienia wydry 6/6 Polskie tłumaczenie imienia matki rodu nosorożców 5/1 Rodzaj terapii niepełnosprawnych, w której wykorzystywane są osły 10/9 Najsłynniejszy skunks świata 10/9 Jeden z przysmaków Łapushki 6/4

do marca, będzie można odwiedzić zoo za jedyne 10 zł (bilet normalny) lub 5 zł (bilet ulgowy). Poza sezonem, tańsze będą także bilety rodzinne, które kupimy już za 25 zł. Mamy nadzieję, że specjalna, zimowa taryfa, okaże się wystarczającą zachętą do odwiedzania zoo także w okresie zimy i przekonania się, że Śląski Ogród Zoologiczny ma sporo do zaoferowania także w czasie, gdy niedźwiedzie śpią, a ciepłolubne ptaki zimują w szklarniach. Mat. Śląskie zoo

Poznajmy się

Zaman D

zień dobry, drogi Czytelniku. Jestem lampartem perskim ze śląskiego zoo. Urodziłem się w Kolonii, trochę ponad siedem lat temu, natomiast w Chorzowie zamieszkałem trzy lata później, wiosną 2009 roku. Znany tu jestem jako Zenek, choć moje prawdziwe imię brzmi Zaman. Pochodzi ono z języka tureckiego i oznacza… czas. Nie do końca rozumiem z czym mam to powiązać. Czemu akurat Czas? Czyżby dlatego, że właśnie nadchodzi nasz, lamparci czas? A może dlatego, aby zwrócić uwagę, że jeśli nic się nie zmieni, to ja i inne pantery, wkrótce znikniemy, więc czasu zostało nam niewiele? Byłoby to przewrotne i dość pokrętne rozumowanie, rzekłbym: iście ludzkie… Jakby nie było, nie powinienem marudzić – Zaman brzmi dumnie i chyba znacznie lepiej niż Friedrich albo Gottfried. Poza tym jest jeszcze jedna sprawa. Miło jest nosić imię nadane na cześć przodków, którzy zamieszkiwali tureckie i nie tylko tureckie mateczniki. Obecnie niestety więcej jest Turków w Niemczech, niż lampartów w Turcji. Na wolności pozostało prawdopodobnie mniej niż 1200 dorosłych panter perskich i z każdym rokiem jest nas coraz mniej. Większość moich sióstr i braci zamieszkuje Iran i Afganistan, a zgodzicie się, że to chyba średnio fajnie. Zwłaszcza w ostatnich latach – atrakcji im na pewno nie brakuje! W mniejszej liczbie zamieszkujemy także Turkmenistan, Azerbejdżan, Gruzję, Armenię, Północny Kaukaz oraz oczywiście Turcję. Niestety, tereny zamieszkiwane przez dzikie pantery są coraz bardziej zniszczone, poszatkowane drogami i pastwiskami, a przy tym stają się ubogie w żywność, czyli dzikie kozy, gazele i inne przepyszne zwierzęta kopytne. Do nich też strzelają, bo rywalizują ze zwierzyną domową o i tak ubogą na tych obszarach roślinność. A wiadomo jak to jest – mniej kóz, mniej panter. Zwierzyna domowa w sumie też nie jest zła, ale wiecie jak to jest – upolujesz owcę, upolują Ciebie. Więc raczej kiepsko. Pewnie właśnie dlatego uznano nas za gatunek zagrożony wyginięciem, a pracownicy europejskich ogrodów zoologicznych stworzyli dla nas specjalistyczny program hodowli, którego celem ma być zachowanie jak największej różnorodności genetycznej wszystkich lampartów żyjących w niewoli. Brzmi mądrze? Może… osobiście nie bardzo

wiem o co w tym chodzi, ale skoro mówią, że tak ma być, to niech będzie. Ostatnio to w ogóle się dzieje. Otóż w 2009 roku, w Parku Narodowym Soczi, założone zostało Centrum Hodowli i Rehabilitacji Panter Perskich, w którym zamieszkało dwóch moich braci z Turkmenistanu oraz dwie perskie siostry z Iranu. W 2012 roku dołączyła do nich para lampartów urodzonych w zoo w Lizbonie, stolicy Portugalii. Na rezultaty – ha! I to jakie rezultaty! – nie trzeba było długo czekać. Już w lipcu tego roku urodziły się dwa śliczne kocięta. Znaczy, podobno śliczne. Sam tego nie rozsądzę, bowiem na nas, żyjących samotnie samcach, kocie dzieci nie robią wcale, ale to wcale żadnego wrażenia. Podobno na lwach tak, chociaż powątpiewam… No, w każdym razie, serce rośnie na tak pomyślne wieści z Rosji. Plan jest taki, żeby wypuścić młode na wolność w jednym z rezerwatów przyrody na Kaukazie, gdy te zdobędą umiejętności umożliwiające im przeżycie. I co Wy na to? Fajnie, nie? Wygląda na to, że jeszcze nie wszystko stracone. Może mamy jakąś przyszłość? Może moim kuzynom, innym lampartom, także się poszczęści? Osobiście nie narzekam. W zoo mam doborowe towarzystwo. Po sąsiedzku mieszkają dwie arcyatrakcyjne pantery śnieżne, naprzeciwko spacerują kudłate bizony, pasiaste zebry… sporo pokarmu. Widok przedni. Poza tym, odkąd tygrysice przeprowadziły się do nowego pawilonu, a irbisy zajęły ich dawną siedzibę, mam teraz do swojej dyspozycji całe dwie woliery. Nie jestem uciążliwy. Jem mięso, niczego nie psuję, dużo śpię. Tak, tak, lubię spać i jak to lampart, także w dzień. Dlatego, czasem łatwiej mnie zobaczyć rano, albo wieczorem. A już wogóle najłatwiej to nocą. W wolnym czasie lubię się bawić, chować, czaić na opiekunów, a gdy podejdą, skakać znienacka na kraty. A co, niech się mnie czasem przestraszą! W końcu jestem straszną panterą, a nikt chyba już o tym nie pamięta. Łącznie ze mną. Tak naprawdę to straszę opiekunów głównie dla żartu, nie ze złośliwości. Oni są w porządku, dbają o mnie, karmią. Może nawet zorganizują mi jakąś atrakcyjną partnerkę? Odkąd ruszył program reintrodukcji na Kaukazie, stałem się bardzo ważnym kotem. Spodziewam się, że jeśli wszystko pójdzie dobrze, już niedługo nasz szef wszystkich szefów, zwany koordynatorem, podeśle mi tu jakąś miłą kicię. Kto wie, może i moje dzieci wrócą kiedyś na wolność i poznają kaukaskie ostępy? Trzymajcie kciuki, żeby tak było. ZDJĘCIE: ŚLĄSKIE ZOO

Odwiedzisz żłóbek pełen zwierząt i zapłacisz taniej za wstęp do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Nie przegap tej okazji!

odsumowaniu tegorocznych działań i planom na nadchodzący rok, poświęcone było spotkanie Klubu Nordic Walking Stadion Śląski, które odbyło się 25 listopada. Przypomniano o sukcesach klubu, takich jak organizacja I Ogólnopolskiego Biegu Nordic Walking, występ w Marszu Nordic Walking pod hasłem „Chodzę Bo Lubię” w Bielsku-Białej, gdzie wywalczo- Ekipa ze stadionowego Klubu Nordic Walking nych zostało 9 pucharów, w tym ten za najliczniejszą grupę (Klub Nordic Walking Stadion wstania klubu, w lutym i maju wspólne wycieczki i starty Śląski reprezentowało ponad 60 osób) i wreszcie bezprece- w zawodach. Od stycznia ruszą też prace grupy roboczej, densowy start w Mistrzostwach Świata w Nordic Walking, odpowiedzialnej za organizację na Stadionie Śląw Szklarskiej Porębie, gdzie klub wywalczył 4 złote meda- skim II Ogólnopolskiego Marszu Nordic Walking „Chole. W planach na rok 2014, są między innymi organizacja dzić każdy może”. spotkania rocznicowego (4 stycznia) – druga rocznica poMat. Stadion Śląski

ZDJĘCIE: STADION ŚLĄSKI

Na Stadionie Śląskim


Parkowa Akademia Wolontariatu

10

Jakie ozdoby na choinkę i świąteczny stół?

Dekoracje made in PAW

Pierścień na serwetki na wigilijny stół Potrzebny sprzęt i materiały: Nożyczki, igła, nici, klej (ew. pistolet do klejenia na ciepło), wstążki, szyszki, anyż, cynamon, orzechy.

Aby nasz stół tego wieczoru nabrał uroczystego charakteru, warto zadbać o detale. Jednym z nich, są serwetki. Można je fantazyjnie ułożyć, można też użyć specjalnie przygotowanych na tę chwilę pierścieni. Gotowe najczęściej są dosyć drogie, my proponujemy te samodzielnie wykonane. Wystarczy sztywna wstążka w wybranym kolorze (złoto, srebro, czerwień, zieleń) zszyta i ozdobiona tym, co kojarzy się ze świętami: szyszkami, kwiatem anyżu, laską cynamonu, orzechami. Wybrane elementy można przywiązać, przyszyć lub REKLAMA

przykleić (np. klejem na ciepło). Taki pierścień na serwetkę nie tylko będzie cudnie ozdabiał stół, ale też pięknie pachniał! Ważna jest jedynie konsekwencja w wyborze kolorów, motywów i dbałość w wykończeniu. Z tych samych elementów, w tej samej kolorystyce, można wykonać stroik, wieniec lub świecznik.

Dzwonek – ozdoba na okno Potrzebny sprzęt i materiały: Nożyczki, igła, nici, klej (ew. pistolet do klejenia na ciepło), tekturka, wstążki, włóczka, skrawki materiałów, kawałki rajstop, guziki lub koraliki. Zaczynamy od wycięcia wzoru dzwonka z tekturki. Następnie obklejamy ją kawałkami materiałów i wstążek. Można dokleić papierowe gwiazdki czy inne, drobne ozdoby. Do dzwonka przymocowujemy aniołka. Do wykonania tego ostatniego, przydadzą się rajstopy, z których można uformować buzię (wypychamy watą). Aby nadać aniołkowi niepowtarzalny charakter, przyszywamy oczka z koralików lub guzików, włosy z włóczki itd. Główkę aniołka mocujemy do dzwonka klejem lub doszywamy. Na koniec dodajemy kawałek ozdobnego sznurka do powieszenia ozdoby i już można ozdabiać okno!

Na choince można zawiesić własnoręcznie wykonane ozdoby z masy solnej. Samo przygotowanie masy jest bardzo proste – wystarczy zmieszać równą ilość wody, mąki i soli (drobnej) i już można działać! Puszczamy wodze fantazji i samemu kleimy aniołki, choineczki lub korzystając z foremek do pierników, wykrawamy wzorki gwiazdek, czy dzwonków. Gotowe, ulepione lub wykrojone elementy, układamy na pergaminie, wykałaczką w każdym robimy dziurkę (dosyć dużą, aby nie zarosła na etapie suszenia) i wszystko suszyny w piekarniku (w zależności od wielkości i grubości ozdób, 30-120 min. w temperaturze 80 stopni Celsjusza). Gotowe, upieczone formy, można pomalować farbami, np. w kolorze „starego złota” (uwaga – nie używamy do malowania farb plakatowych i akwareli, ponieważ woda może nam rozmoczyć figurkę!). Figurki z masy solnej można też przed pieczeniem przyozdobić różnymi ziarenkami lub po pieczeniu przykleić do nich cekiny, koraliki itd. Jeżeli jakiś samodzielnie wykonany wzór bardzo nam się spodobał – możemy zrobić odlew, aby móc stworzyć wiele takich samych ozdób. Formę wykonujemy przy użyciu silikonu (np. ze sklepu budowlanego), który rozlewamy na gotowej, utwardzonej figurce, i czekamy aż do zaschnięcia.

Jeżeli chcemy, aby nasz dom wypełnił się najpiękniejszymi zapachami świąt, przygotujmy pachnące zawieszki na choinkę lub ozdoby stołu. Cytrusy należy dokładnie umyć, aby skórka nie miała śladów kleju i konserwantów. Następnie kroimy owoce na półcentymetrowe plastry. Wszystko układamy na blasze wyłożonej pergaminem i suszymy w piekarniku (najlepiej z termoobiegiem), w temperaturze 80 stopni Celsjusza, przez około 5 godzin. Co pół godziny należy obracać plasterki. Do wysuszonych plasterków przywiązujemy lub przyszywamy laski cynamonu, gwiazdki anyżu, można też w zasuszony miąższ powciskać goździki. Niestety, zapachu nie udało nam się uchwycić na zdjęciach!

Doniczkowe reniferki Potrzebny sprzęt i materiały: Czerwone i białe kartki, nożyczki, ruchome oczka, klej, drobiazgi do zdobienia, patyki do szaszłyków. ZDJĘCIA: PARK ŚLĄSKI

Święta Bożego Narodzenia to nie tylko czas rodzinnego świętowania, ale też wspólnych przygotowań. Jednym z ulubionych zajęć wszystkich domowników jest zazwyczaj dekorowanie mieszkania na święta. Członkowie Parkowej Akademii Wolontariatu, specjalnie dla Was, przygotowali kilka bardzo prostych pomysłów, na przedświąteczne wieczory.

Suszone pachnidła na choinkę lub stół Potrzebny sprzęt i materiały: Plasterki pomarańczy, cytryny, grejfruta, goździki, anyż, laski cynamonu, wstążki, gruba igła, ozdobna nić (np. złota lub srebrna).

Ozdoby z masy solnej na choinkę Potrzebny sprzęt i materiały: Sól, mąka i woda w równych ilościach, foremki do pierniczków, wstążki, wykałaczki do zrobienia dziurek, papier pergaminowy. Ewentualnie silikon do wykonania formy. Farby, koraliki, ziarenka, cekiny, klej.

Kwiaty doniczkowe, nawet te zupełnie „niegrudniowe”, nabiorą odświętnego wyglądu, gdy w doniczki zatkniemy wesołe, czerwone reniferki. Z czerwonej kartki wycinamy dwa takie same kształty, sklejamy je w taki sposób, aby między nimi znalazła się końcówka patyczka. Następnie dekorujemy Reniferka – przyklejamy siodło, dzwoneczek, oczka, dodatkowe ozdoby lub wstążeczki. Te same reniferki można po udekorowaniu połączyć czerwoną wstążką i powiesić w oknie lub na ścianie w postaci girlandy. Dodadzą świątecznego uroku nie tylko w dziecięcym pokoju. Ewa Kulisz

REKLAMA


Muzycznie ZDJĘCIE: EWA SWADLO

dy 120 km. No dobrze – nie będziemy przyczepiać się do takich szczegółów, bo Metallica to przecież wspaniała kapela, a swoją wyprawą do wiecznych lodów, zwróciła uwagę milionów ludzi na całkowicie neutralny, eksterytorialny i ostatni na świecie kontynent wolny od rywalizacji supermocarstw, militarnej i przemysłowej ekspansji oraz politycznych zakusów. Dzięki podpisanemu w 1959 Traktatowi antarktycznemu, obecność ludzi na tym kontynencie, może służyć jedynie celom pokojowym i naukowo-badawczym. Także Metallica postarała się o to, by swym koncertem podkreślić globalną wagę statusu Antarktyki oraz konieczność ochrony tamtejszego środowiska naturalnego. Zasady proekologicznego postępowania na tym kontynencie określa Protokół Madrycki, który mówi także o unikaniu zbędnych hałasów. To dlatego koncert zespołu odbył się nie tylko bez wzmacniaczy dźwięku, ale także niemal w ciszy. Zarówno muzyków, jak i nieliczną publiczność, wyposażono w specjalne słuchawki. Metallica zagrała dla rezydentów kilkunastu działających na wyspie stacji badawczych, oraz laureatów okolicznościowego konkursu, zorganizowanego, podobnie jak internetowy przekaz na żywo, tylko w kilku krajach Ameryki Południowej, przez sponsorującą projekt, Coca Colę. Reszta świata zobaczy film z tego wyjątkowego koncertu w późniejszym terminie. Jedynymi Polakami, którym mogło być dane przeżycie tej niesamowitej przygody, byli naukowcy

WOJCIECH ZAMORSKI prezentuje

Ś

nieg, na którym zagrali, był tak samo biały, jak ten, który co roku przykrywa łąki i alejki Parku Śląskiego. I na tym kończą się wszelkie podobieństwa, bo tamten śnieg jest niemal idealnie czysty i wieczny, jak lodowce pokrywające ponad 90% powierzchni Wyspy Króla Jerzego. Niewielka scenka stanęła nieopodal lądowiska dla helikopterów, na terenie argentyńskiej stacji naukowo-badawczej Carlini… W takiej scenerii jeszcze nie występowali – wąski pasek lądu przy brzegu morza, śnieg, lodowiec wznoszący się miejscami na wysokość kilkuset metrów oraz pojedyncze nunataki, czyli wystające z lodu, strome skały. W ciągu 30 lat swojej kariery, zdążyli wielokrotnie zagrać na wszystkich kontynentach, a przed 8 grudnia 2013, do pełnej kolekcji brakowało im już tylko jednego. „Metallica na Antarktydzie! Pierwszy w historii koncert zespołu rockowego na tym kontynencie!” – ekscytowali się fani i dziennikarze na całym świecie, przymykając oko na drobną niedokładność historyczną i pewną nieścisłość geograficzną, jako że pierwszy koncert rockowy, zagrała tam w roku 2007 grupa Nunatak, złożona z naukowców zatrudnionych w tamtejszych bazach badawczych, a Wyspa Króla Jerzego leży na obszarze Antarktyki, jest częścią archipelagu Szetlandów Południowych i dzieli ją od kontynentalnej Antarkty-

ZDJĘCIE: WIKIPEDIA

Rock na wiecznym śniegu

Carlini – argentyńska baza naukowo-badawcza, Wyspa Króla Jerzego z działającej na Wyspie Króla Jerzego od roku 1977, badawczej stacji antarktycznej, im. Henryka Arctowskiego. Nam pozostaje poczekać na filmową relację z koncertu i kolejną wizytę Metalliki w Polsce. W sierpniu 1991 zagrali przed AC/DC na Stadionie Śląskim. 11 lipca 2014, pojawią się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Wszystkim Czytelnikom naszej gazety życzę wspaniałych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia, a podczas śpiewania kolęd, dotarcia do drugiej i trzeciej zwrotki (można zaglądać do ściągawki…). W Nowym Roku życzę zdrowia, niezliczonych spacerów w Parku Śląskim oraz nie mniejszej liczby muzycznych przygód i wrażeń.

ZDJĘCIE: MAT. PROM.

Rock na trawie

11 Tradycyjnie, odkurzamy kolędy

Świąteczne przeboje

Wham! (z prawej George Michael) na okładce swojego hitowego singla

D

ruga połowa grudnia to okres, w którym nasze domy i mieszkania pięknieją, wypełniają się świątecznymi ozdobami i zapachami gotowanych potraw, dzielnie wspieranych przez najpiękniej pachnące pierniki. Pojawiają się choinki, lampki, ale również i muzyka. Jednak nie taka sama, jak w ciągu całego roku. Z półek odkurzamy bowiem płyty z kolędami, pastorałkami, czy też świąteczne przeboje naszych ulubionych wykonawców. Ze wszystkich okazji do świętowania, jakie w ciągu roku serwuje nam kalendarz, jak zdecydowana większość społeczeństwa, najbardziej lubię właśnie te grudniowe, stąd proponuję dzisiaj Państwu kilka moich ulubionych utworów, związanych z Bożym Narodzeniem. Od lat utarł się schemat, że wszędzie tam, gdzie są jakiekolwiek głośniki, w grudniu usłyszymy z nich niezniszczalne „Last Christmas” grupy Wham! oraz „All I want for Christmas is sou” Mariah Carey. Nie wiem, czy jestem jakoś specjalnie sentymentalny, czy coś jest ze mną nie tak, ale mnie te utwory nie tyle, że nie przeszkadzają… Ba! Nawet zdarza mi się je podśpiewywać pod nosem, w trakcie świątecznych porządków. Dużo bardziej jednak ze świętami kojarzy mi się twórczość Franka Sinatry i to właśnie jego płyty lądują na mojej świątecznej liście przebojów najczęściej. Nie wiem nawet skąd się to wzięło, czy to jego specyficzny głos, czy to, że kilka z piosenek, stanowiło ścieżkę dźwiękową mojego ulubionego świątecznego filmu „Kevin sam w domu”. Każdego roku jest to muzyczna pozycja obowiązkowa, wspierana przez innych, podobnych wykonawców, takich jak Dean Martin (który jest autorem najbardziej chyba popularnej wersji piosenki „Let it snow”), The Drifters (słynne „White Christmas”), czy Brendę Lee („Rockin' around Christmas Tree”). Polecam przygotować sobie podobną listę w trakcie świątecznej krzątaniny – klimat murowany. Mam to wielkie szczęście, że pochodzę z rodziny, w której muzyka zawsze była ważnym elementem codziennego życia. Towarzyszyła i towarzyszy nam w każdej sytuacji, czy to podczas spotkań rodzinnych i tych z przyjaciółmi, gdzie gitary i pianina idą w ruch, czy odtwarzana z płyt. I tak, blisko 20 lat temu, mój tata przyniósł do domu najnowszą wtedy płytę zespołu „Pod Budą”. Płyta nosi tytuł „17 zim” i zawiera 12 pastorałek, serwowanych przez Andrzeja Sikorowskiego w naprawdę sympatyczny sposób. Tak skutecznie ten krążek zakotwiczył w mojej świątecznej świadomości, że pojawia się w odtwarzaczu każdego roku jako pierwszy, gdy tylko kalendarz wskaże nadejście grudnia. I siedzi w nim aż do Sylwestra. Większość świątecznych piosenek ma mocno pozytywne przesłanie, odsłuchanie ich sprawia, że uśmiech automatycznie pojawia się na twarzy słuchającego. Od nas już tylko zależy, na jak długo zostanie. Pozostaje tylko sobie i Państwu życzyć, by uśmiech na naszych twarzach pozostał przez cały rok, wspierany dobrą muzyką. Nie tylko świąteczną. Wojciech Mirek

REKLAMA

P

O

D

S

U

M

O

W

A

N

I

E

R

O

K

U

K

oniec roku to czas podsumowań. Spójrzmy więc na rok 2013 w Katowice Airport pod kątem wizyt ciekawych i rzadko spotykanych na polskim niebie statków powietrznych. Na początku warto jednak wspomnieć o pewnym pożegnaniu. 29 kwietnia 2013 roku swój ostatni rejs z pyrzowickiego lotniska wykonał prawdziwy lotniczy klasyk, Lockheed L-188 Electra, linii lotniczej Atlanic Airlines. Tym samolotem, od września 2010 roku, było obsługiwane regularne połączenie cargo dla firmy kurierskiej DHL z Katowic do Lipska. Ostatni kwietniowy lot Electry był zarazem ostatnim komercyjnym lotem tego typu samolotu w Europie. Dzień po jego wykonaniu, prawie 60-letnia maszyna, odleciała do Kanady i tym samym na Starym Kontynencie nie została już żadna sztuka, tego niezwykle zasłużonego dla rozwoju branży lotniczej, statku powietrznego. Zdecydowanie największa zainteresowanie wśród mediów i fanów lotnictwa wzbudziła wizyta największego, seryjnie produkowanego samolotu w dotychczasowej historii lotnictwa, czyli Antonowa An-124 „Rusłan”. Jego maksymalna masa startowa wynosi 392 tony, a na pokład może zabrać wielkogabarytowy ładunek o wadze nawet 120 ton. Z Pyrzowic do Arabii Saudyjskiej „Rusłan” zabrał element kotła grzewczego produkcji firmy Energoinstal. W poniedziałek 2 września 2013 roku gościliśmy niezwykle rzadko spotykane na lotniskach cywilnych dwa najnowocześniej francuskie samoloty myśliwskie Rafale C. Jest to tzw. Rafale Solo Display, czyli zespołów Francuskich Sił Powietrznych, które celem jest prezentowania możliwości myśliwca na różnych pokazach i salonach lotniczych. Grupa lądowała w Katowice Airport na dotankowanie w drodze z Salonu MAKS do „domu”, czyli 113 bazy lotniczej w Saint-Dizier. Kolejny wyjątkowy gość w Pyrzowicach to Boeing 787-8 „Dreamliner” Polskich Linii Lotniczych LOT. Samolot odwiedził Katowice Airport w niedzielę 13 października 2013 roku skąd wykonał rejs czarterowy do Tel Awiwu. Duże zainteresowanie wśród fanów lotnictwa wywołała również wizyta, nie często spotykanego w Polsce, samolotu transportowego Iljuszyn Ił-76TD. Maszyna przyleciała po Kołowy Transporter Opancerzony Rosomak, który na zlecenie Wojskowych Zakładów Mechanicznych w Siemianowicach Śląskich przewieźli na targi w Brunei. W przyszłości, po ukończeniu nowej drogi startowej oraz terminalu cargo, szerokokadłubowe, ciężkie statki powietrzne będą odwiedzać Katowice Airport zdecydowanie częściej niż obecnie. Zakończenie wymienionych inwestycji planuje się na 2015 rok. Piotr Adamczyk Dział Komunikacji i Promocji Katowice Airport


Tradycyjnie

12 Byliśmy na „Duchach i strachach w skansenie”

Bliskie spotkanie z diabłem i strzygą Lubimy się bać. Można powiedzieć, banie się jest teraz na topie. Ale era dobrych horrorów jest już raczej za nami. Alternatywa? Chorzowski skansen ma od kilku tygodni takową w swojej ofercie. Upiorną, ciemną, pełną grozy. Spotkania z gawędziarzem i jego historie o duchach i strachach, to nowość w parku etnograficznym. Nie gorsza od horrorów. Sprawdziłem.

S

obotnie, grudniowe popołudnie, pierwszy dzień dość obfitych opadów śniegu. Czekam przed wejściem. O 17.30 ma się rozpocząć spotkanie „Duchy i strachy w skansenie”. Powoli schodzą się ludzie. Podchodzę do czteroosobowej rodziny. Pytam, czy wiedzą, czego można się spodziewać. Mówią, że na tym akurat wydarzeniu są pierwszy raz, ale chwalą inne imprezy organizowane przez skansen. – Jesteśmy z Piekar Śląskich. Bywamy tu chętnie, m.in. na Dniu Miodu – mówi Krzysztof Kondziołka. Spoglądam na jego córkę. Po 8-letniej Martynie nie widać strachu. – Nie ma się czego bać, tu nic nie ma – uśmiecha się dziewczynka. W tym momencie wyłania się postać mężczyzny. Ma zaledwie jedną lampę i prosi, aby iść za nim.

Sarna, koza i telefon W skansenie byłem wiele razy. Ale sceneria wiejskich chat po zmroku, to dla mnie coś nowego. Nie ma tu latarń, a drogę – oczywiście poza lampą idącego z przodu mężczyzny – oświetla jedynie biały puch. Jest trochę ślisko. Uspokajające zazwyczaj otoczenie, zaczyna budzić pierwsze lęki. Gdzieś przebiega sarna, słychać kozę, komuś dzwoni telefon. Nagle mały szok. Słyszę, jak tę swojską kakofonię przerywa – uwaga – wycie wilka. Spoglądam na Martynę – ona słyszy to samo. Przyśpieszamy. Nasz spacer trwa już ładnych kilka minut. Z każdą, poziom adrenaliny wzrasta.

W końcu dochodzimy do chałupy z Kaliny. To tam czeka na nas gawędziarz.

Ssący strzygoń Pierwsze dwa upiory witają nas już przed chatą. Pytam o nie Agnieszkę Przybyłę-Dumin, etnografa ze skansenu. Tłumaczy mi, że pierwszy to strzygoń, który ssie swą koszulę i ani chybi, wysysa energię ze wszystkich mieszkańców chałupy, w której się przyczai. Drugi, to po prostu diabeł w postaci psa. Wchodzimy do środka. W starej izbie czeka już na nas gawędziarz, Edward Jon z Rudy Śląskiej. Siedzi przy ogromnym piecu. W powietrzu unosi się intensywny zapach palonego wosku. Przybyła-Dumin, wyjaśnia że zza okna do izby zagląda zmora. Zdążyła zresztą zaatakować. W domu jest już w postaci jabłka, żaby, myszy i słomki. Na piecu siedzi natomiast bardzo podejrzany kot. W chałupie są też pozytywni opiekunowie: skrzat, zmokła kura, która przepędza domowego demona i zaskarbia bogactwo oraz zdybany na bagnach Jaroszek, w postaci zajączka.

Dwie dusze strzygi Zainteresowanie jest na tyle duże, że trzeba dostawić kilka krzeseł. W izbie panuje półmrok, ledwie widzę sąsiadów. Edward Jon zaczyna swą opowieść. Po krótkim wprowadzeniu, przechodzi do historii o strzydze, czyli śląskim wampirze. – To właśnie jej najbardziej bali się mieszkańcy górnośląskiej wsi. A to dlatego, że była bezpośrednio związana ze śmiercią – podkreśla. Bardzo wolno i dosadnie mówi o tym, że strzyga to zmarły, który ma dwie dusze: jedną pochowaną, a drugą krążącą po świecie. Ma podwójne zęby i gęste, złączone ze sobą brwi. Zamiast palców, nożyczki lub noże. Dawniej wierzono, że szarpie ofiary, którymi najczęściej są znienawidzeni bliscy, i wysysa im krew. Mówiło się, że atakuje tylko nocą, między godziną 24 a 1. Gawędziarz wspomina też historię pewnego młodzieńca, który poskromił strzygę, ściągając jej śmiertelnicę (pogrzebowa koszula przyp. red.). Ta okazała się piękną dziewczyną. Jon tłumaczy, że nieboszczyk podejrzewany o wampiryzm, musiał zostać odkopany. Chowano go w czasie drugiego ceremoniału pogrzebowego,

pod nadzorem kogoś z urzędu i kościoła. – Takiemu nieboszczykowi odrąbywano głowę i wsadzano między nogi. Kładło się go na brzuchu, aby nie gryzł i nie drapał – tłumaczy gawędziarz. Po twarzach zebranych widać, że strzyga ich serc na pewno nie podbiła.

Godula i diabeł Gawędziarz kontynuuje. Na śląskiej wsi bano się też diabła. Jak tłumaczy Jon, nazywano go bardzo różnie: Rokita, Boruta, kuternoga, szatan. Najczęściej ma szpicbródkę i wąsy, rogi zakryte cylindrem, a spod fraka wystaje ogon. Diabeł ma też kopytko, ale nie ma kolan, więc nie potrafi klękać. Najchętniej mieszka w pniu drzewa. – O konszachty z diabłem posądzano Karola Godulę. Pochodził on z niezbyt zamożnej rodziny, a doszedł do wielkiego bogactwa. Dużo czytał, nie miał rodziny, rzadko wychodził z domu – opowiada pan Edward. – Ktoś w okolicy jego mieszkania widział diabła z workiem pieniędzy – dodaje. – Kiedyś ludzie bali się diabłów, a teraz mówi się o tym, że te diabły powchodziły w ludzi. I to ich trzeba się bać – kontynuuje. Opowiada też historię o weselu, na którym para młoda – wbrew panującemu zwyczajowi – bawiła się jeszcze po północy. Zabawę nawiedził przebrany za gościa diabeł. Długo tańczył z panną młodą. Niewiele brakowało, aby ją porwał. Na szczęście, prowadzący zabawę zauważył podejrzane zachowanie mężczyzny. Kazał uklęknąć wszystkim panom przed partnerkami. I tak, diabeł został zdemaskowany i uciekł.

Strachy znów w styczniu Pan Edward powoli kończy swoją opowieść. Po cichu pytam Agnieszkę Przybyłę-Dumin, czy zawsze zainteresowanie jest tak duże. Potwierdza. – Skąd ten sukces? Myślę, że ogólnie lubimy emocje. Chcemy się śmiać do rozpuku, ale i bać. Dlatego takie historie mają tylu słuchaczy – mówi etnografka. Ludzie pomału wychodzą z chałupy. Wszystkich nas czeka jeszcze spacer powrotny. Pani Agnieszka zaprasza na drugą połowę stycznia, na kolejne spotkania ze strachami (informacje znajdziecie na stronie internetowej www.muzeumgpe-chorzow.pl). Martyna pyta rodziców, czy ją zabiorą.

Zza okna do izby w chałupie z Kaliny zaglądała straszna zmora

Przed chałupą można było podziwiać strzygonia i diabła w postaci psa

Pan Edward siedział przy wielkim piecu i opowiadał straszne historie

ZDJĘCIA: PARK ŚLĄSKI

Podczas spotkania można było podziwiać skansen po zmroku

Łukasz Respondek


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.