28 października 2010
Gazeta informacyjna Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie
Zarząd dostał piątkę, bo dobrze pracuje
W numerze:
Trzy miliony gości rocznie
Czy w parku jest bezpiecznie i czy ma w nim co robić straż parkowa? Rozmawiamy na ten temat z Arturem Cieślakiem, z-cą dyrektora ds. administracyjnych w WPKiW
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
P
Str. 2
Jak wygląda prawidłowa postawa podczas marszu nordic walking i jak zrobić rozgrzewkę przed wyruszeniem w teren? Wszystkiego o tej formie rekreacji dowiecie się na Str. 4-5 W parku najbardziej przeszkadzają spacerowiczom samochody się zawody sportowe, np. siatkówki plażowej. – To dla nas cenne uwagi, będziemy starali się jeszcze bardziej uatrakcyjniać ofertę WPKiW – zapewnia prezes Kotala. – W minionym sezonie udało nam się po raz kolejny zorganizować spektakl plenerowy w wykonaniu artystów z Teatru Rozrywki, koncert muzyków z Filharmonii Śląskiej, Festiwal im. Ryśka Riedla, hucznie obchodziliśmy też 60-lecie parku. W przyszłym również zadbamy o to, by w parku nikt się nie nudził. Działania obecnego zarządu WPKiW akceptują parkowi bywalcy. Prawie 50 proc. ankietowanych oceniła jego pracę dobrze i bardzo dobrze. Natomiast około 70 proc. jest zdania,
że w ciągu ostatnich dwóch lat widać duże zmiany, bo park się rozwija. Ankieta dowiodła ponadto, że wzrasta ilość Czytelników Gazety Parkowej. Wynika z niej, że informacje o tym, co dzieje się w parku czerpie z naszej gazety procentowo tyle samo osób, co z serwisów przekazywanych łącznie przez radio i telewizję! – Gazeta powstała po to, by rzetelnie informować o tym, jak wygląda sytuacja w parku – mówi Andrzej Kotala. – Nie unikamy trudnych tematów, chcemy być uczciwi, pokazywać co mamy do zrobienia i chwalić się tym, co już się udało. (MaS) Więcej na ten temat piszemy na str. 3
Sezon w Śląskim Wesołym Miasteczku dobiegł końca
To się opłacało!
Byliny są ozdobą każdej rabaty. Przeważnie mrozów się nie boją, ale są i takie, które minusowych temperatur tolerować nie chcą. O tym jak o nie zadbać przed nadchodzącą zimą piszemy na Str. 7
Z
mieli bilans finansowy. W sezonie potrzech do pięciu godzin wydłużył goda nas nie rozpieszczała. się czas zabaw w Śląskim Wesołym Nie zmienia to jednak faktu, że weMiasteczku. To efekt wprowadzenia casołe miasteczko przyniosło zyski więkłodziennych karnetów. Właśnie skończył się sezon w lunaparku i przyszedł sze od zeszłorocznych o 400 tys. zł. Co czas na podsumowania. prawda spodziewaliśmy się ich wzrostu W Europie, w związku z kryzysem, w porównaniu z minionym rokiem mniej wydaje się na rozrywkę i frekwenna poziomie 1, 5 do 2 mln zł. W sumie cja w lunaparkach spada. W Chorzowie jednak lunapark przyniósł zysk w wybyło podobnie. Ale dzięki temu, że wysokości 2, 5 mln zł. kupiono karuzele, udało się zwiększyć Choć frekwencja była niższa, czas pozyski. bytu gości w lunaparku znacznie się wy– Wkup urządzeń kosztował pradłużył. To sygnał, że karnet się wie 3,5 mln zł, ale dało nam to możlisprawdził i że w wesołe miasteczko trzewość wprowadzenia karnetu – mówi W ostatnim sezonie w chorzowskim lunaparku bawiło ba inwestować i je rozbudowywać. ByAndrzej Kotala, prezes WPKiW. – To był się 182 tys. osób walcy chcą bowiem spędzać w nim cały dobry ruch: klienci bawili się dłużej, dzień, a nie bawić się dwie, trzy godziny. a my zanotowaliśmy większe zyski niż w roku który dotknął parki rozrywki na całym świeZ tego m.in. powodu ruszył właśnie kolejny etap prac ziemnych. W lunaparku wymienioubiegłym. cie) była pogoda. Stało się tak, mimo że frekwencja była niż– Nawet jeśli mielibyśmy same nowe atrak- no już oświetlenie. Gdy zakończą się te prace, sza o 20 proc. Lunapark odwiedziło 182 tys. cje, gdy pada deszcz nikt by z nich nie korzy- przyjdzie kolej na przeprojektowanie lunaparosób. Jak tłumaczą władze parku główną stał – wyjaśnia Andrzej Kotala. – Niestety to ku i część karuzel stanie w nowym miejscu. przyczyną spadku frekwencji (oprócz kryzysu, od aury w dużej mierze zależy, jaki będziemy (MaS)
Finał konkursu ekologicznego w WPKiW już za nami. Uczniowie podstawówek udowodnili, że wiedzą o przyrodzie wiele, a ze śmieci potrafią zrobić wszystko: od czołgu po... tłumacza mowy zwierząt Str. 8
ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK
ołowa spacerowiczów, którzy odwiedzają WPKiW przychodzi do parku przynajmniej raz w tygodniu. Co dziesiąty jest w nim codziennie! Takie są wyniki ankiety przeprowadzonej we wrześniu przez profesjonalną firmę zajmującą się badaniem opinii publicznej. Parkowych bywalców przepytywano o wszystkich porach dnia, zarówno w weekendy, jak i w tygodniu. W ankietach wypowiedziało się tysiąc osób. Okazuje się, że 60 proc. badanych odwiedza WPKiW żeby pospacerować. To zieleń jest magnesem, który przyciąga do parku tłumy. I to niemałe, bo rocznie WPKiW wizytuje prawie 3 mln osób. – Park jest oazą przyrody – mówi Andrzej Kotala, prezes WPKiW. – Wiemy, że najczęściej odwiedzają nas osoby z osiedli znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie, najwięcej z Tysiąclecia. I to też pokazuje ankieta: 38 proc. badanych przyznało, że bliskość miejsca zamieszkania decyduje o tym, że park przyciąga ludzi. Chcielibyśmy by w WPKiW, jak niegdyś, wypoczywali goście z całego regionu, a nawet z kraju. Przeprowadzone badania to sygnał, że musimy dążyć do tego, aby park był atrakcyjny na tyle, by zdołał przyciągnąć ludzi także z dalszych zakątków Polski. Dlatego będziemy dokładać wszelkich starań, by pojawiły się tu kolejne atrakcje. Ankietowani wskazali, że nowe atrakcje są mile widziane i oczekiwane. Prawie 80 proc. z nich uważa, że koncerty i eventy z udziałem prawdziwych gwiazd, powinny się odbywać raz w tygodniu, a przynajmniej raz w miesiącu. Byli nawet i tacy, którzy – gdyby koncerty odbywały się codziennie – gotowi byliby płacić za wstęp do parku! Ponad 30 proc. ankietowanych chciałaby, aby w parku odbywały
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Z Arturem Cieślakiem, z-cą dyrektora ds. administracyjnych w WPKiW, rozmawiamy o tym, czy w parku można czuć się bezpiecznie i czy ma w nim co robić straż parkowa
JOLANTA KOPIEC, dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego
Tropikalny schron pelikana
Artur Cieślak, zastępca dyrektora ds. administracyjnych WPKiW spacerowicze chodzą po parku z psami bez kagańca i smyczy. Ujęliśmy też ponad 100 osób, które przebywały na „Fali” bez biletów.
Gazeta Parkowa: W maju tego roku rozpo-
częła w parku pracę specjalna grupa prewencyjna złożona z funkcjonariuszy policji. Na ile sprawdził się ten „straszak”? Artur Cieślak: Udało się zapobiec nie tylko wielu przestępstwom, ale i ująć sprawców kradzieży czy rozbojów. Statystyki mówią same za siebie: w całym kraju wzrasta liczba przestępstw, a w WPKiW w porównaniu z rokiem ubiegłym ich ilość spadła o kilkanaście procent.
Gazeta Parkowa: Skoro już poruszyliśmy temat wandali: notorycznie niszczone są w parku znaki drogowe, lampy, dla kilkunastu złotych dewastowane są zamki przy nowych toaletach. Kilka dni temu stało się to po raz kolejny w okolicach Rosarium. Artur Cieślak: Zainwestowaliśmy w nowe lampy i toalety po to, by w parku było ładniej i czyściej. Tymczasem wandale nagminnie niszczą wszystko, co zrobimy. Nie zdają sobie sprawy z tego, co im grozi, jeśli zostaną złapani. Wyrwanie zamka w ubikacji, w którym znajdowała się choćby złotówka, to kradzież z włamaniem, czyli czyn podlegający sankcjom kodeksu karnego.
Gazeta Parkowa: Policjanci pilnowali bezpie-
Gazeta Parkowa: Istotnie, tym bardziej, że w czerwcu w WPKiW odbywały się obchody 60-lecia parku, w których wzięło udział ponad 100 tys. osób... Artur Cieślak: W takim tłumie trudno zachować bezpieczeństwo. Ale udało się: to był spokojny jubileusz. Zdarzył się tylko jeden incydent, kiedy mężczyzna wdrapał się na dach tzw. szkieletora i musiały go ściągać służby ratunkowe. Na takie zachowania nie mamy wpływu, możemy tylko przestrzegać. Przecież osoba dorosła powinna wiedzieć, że wspinanie się na dach budynku, czy słup starej „Elki” może się skończyć tragicznie.
Gazeta Parkowa: A czym grozi zniszczenie
znaku drogowego czy lampy? Artur Cieślak: Każda dewastacja, wyceniona
poniżej 250 zł traktowana jest jako wykroczenie, powyżej tej kwoty jako przestępstwo. Przykładowo wymiana nowej lampy w parku
Gazeta Parkowa: Co powinien zrobić ktoś,
kto jest świadkiem takiego zdarzenia lub gdy spacerując po parku spotyka się z agresją? Artur Cieślak: Zadzwonić natychmiast na policję. W dni powszednie od godz. 8 do 21, a w weekendy całodobowo, również poza sezonem, nadal pracuje w nim straż parkowa. Wystarczy się z nią skontaktować dzwoniąc pod numer 666 031 507. Gazeta Parkowa: Ciągle aktualna jest sprawa
samochodów w parku. Kierowcy jeżdżą tak, jakby byli na ruchliwej ulicy… Artur Cieślak: Tymczasem przy każdym wjeździe do parku stoi znak informujący o tym, że jest to strefa zamieszkania, co oznacza, że pieszy czy rowerzysta ma pierwszeństwo przed pojazdami mechanicznymi. Ponadto w WPKiW obowiązuje ograniczenie prędkości do 20 km na godzinę. Rozmawiała: Magdalena Sekuła
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
czeństwa w całym parku, czy tylko w jego centralnej części? Artur Cieślak: Działająca w sezonie letnim grupa prewencyjna składała się z 24 osób. Policjanci mieli patrole samochodowe, motorowerowe, konne. Można ich było spotkać w całym parku. Spacerowicze już kilka dni po tym, jak grupa zaczęła działać korzystali z jej pomocy, zgłaszając kradzieże czy pobicia. Robiliśmy też wspólne akcje. Ot, chociażby przy kąpielisku „Fala”. Jednego dnia udało się zatrzymać 30 osób i wręczyć 88 mandatów za złe parkowanie. To są naprawdę zadowalające statystyki.
kosztuje około 1900 zł, z kolei znaku – 800 zł. Ludzie powinni o tym wiedzieć, bo jeśli zostaną złapani i jeśli zostanie im udowodniony taki czyn, będą mieli spore nieprzyjemności.
Gazeta Parkowa: Wraz z pojawieniem się
w sezonie grupy prewencyjnej, rozpoczęła pracę również straż parkowa. Sześciu strażników czuwa nad bezpieczeństwem spacerowiczów. Ale gros osób sądzi, że taki strażnik niewiele może… Artur Cieślak: Większość z nich skończyła specjalne szkolenia i otrzymała licencje ochroniarskie. Mają liczne uprawnienia: osobę, która dokonała wykroczenia strażnik może ująć do przyjazdu policji, upomnieć, możemy skierować sprawę do sądu w przypadku zniszczenia mienia. Najczęściej interwencje dotyczą nieprawidłowego parkowania oraz tego, że
2
Wyrwanie zamka w ubikacji, w którym znajdowała się choćby złotówka, to kradzież z włamaniem, czyli czyn podlegający sankcjom kodeksu karnego
P
iękna złota jesień zawitała do parku, którego integralną częścią jest także ogród zoologiczny. Ciepłe barwy tej pory roku i bogata szata drzew oraz krzewów obwieszczają koniec lata w zoo i zarazem początek najtrudniejszego do przetrwania sezonu. Zimę bowiem, czasami malowniczą, niekoniecznie mile wita grupa naszych ciepłolubnych zwierząt, którym przyjdzie odtąd spędzać większość dnia w zamkniętych pawilonach. To sprawia, że z utęsknieniem oczekują zainteresowania zwiedzających, jakie towarzyszy im w okresie letnim. Późna jesień i zima w ogrodzie zoologicznym przyspiesza tempo pracy po okresie letnim, kiedy to odwiedza nas bardzo dużo gości. Pracujemy dla nich po 12 godzin dziennie. Ze względu na wcześnie zapadający zmrok i skrócony do 16.00 czas pracy w sezonie zimowym, zwiedzających w ogrodzie zoologicznym jest znacznie mniej, za to nasi pracownicy w okrojonym czasie pracy, muszą zwiększyć swoją wydajność: szybciej posprzątać pomieszczenia zwierząt, szybciej podać im karmę. Opady śniegu nakładają na nich także dodatkowe obowiązki związane z odśnieżaniem alejek oraz wejść do budynków. Ubiegłoroczna zima sprawiła dużą niespodziankę w postaci obfitych opadów śniegu, który niemal całkowicie przysypał nasze dinozaury w kotlinie. Bardzo rozbawiły mnie pretensje jednego ze zwiedzających, który żądał zwrotu ceny zakupionego biletu, gdyż nie mógł wejść do doliny dinozaurów i obejrzeć eksponatów. Nie przyjmował żadnego usprawiedliwienia, że przecież nie sposób odśnieżyć to miejsce i wywieźć tony zalegającego śniegu. Na szczęście zadowolonych zwiedzających było znacznie więcej. Do każdego pawilonu w zoo można wejść i zobaczyć zimujące w nich zwierzęta. Tylko niektóre gatunki, jak np. misie są niedostępne dla zwiedzających, bo przesypiają w swoich wolierach prawie całą zimę. Żyją zgodnie z naturą i trudno im przerywać odpoczynek zimowy. Podobnie jak niektórym ciepłolubnym ptakom, chociażby pelikanom i bocianom, przebywającym w zimowych tropikalnych schronach, niedostępnych dla zwiedzających. Zubożoną nieco w ten sposób rodzinę naszych podopiecznych, rekompensujemy zwiedzającym inną atrakcją, a mianowicie szopką bożonarodzeniową z żywymi zwierzętami. W 2009 roku odwiedziło ją wiele rodzin z małymi dziećmi. W tym roku szopka będzie wzbogacona o nowe figurki, nowe zwierzaki i zdecydowanie więcej świątecznego oświetlenia. Skoro już o dzieciach mowa, to specjalnie dla nich organizujemy w okresie zimowym więcej zajęć dydaktycznych, podczas których mogą nie tylko obejrzeć ciekawe filmy i posłuchać interesujących opowieści o życiu oraz zwyczajach różnych gatunków zwierząt, ale także przytulić niektóre z nich. Takie czułości są bezpieczne, bo ich opiekunowie przygotowują wcześniej zwierzaki do kontaktu z człowiekiem.
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Dzwoń na policję!
Felietony spod Kapelusza
75 proc. ankietowanych uważa, że to bardzo czyste miejsce
onieczność uiszczania opłaty parkingowej to największy minus Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Wynika tak z przeprowadzonej we wrześniu ankiety. Prawie 40 proc. badanych krytykuje płacenie za postój, dla 20 proc. problemem jest mała ilość miejsc parkingowych. Tyle samo twierdzi, że przeszkadzają im rolkarze i rowerzyści. Jedna trzecia odwiedzających park wjeżdża do niego samochodami. Zostawiają auta najczęściej na parkowych postojach, na os. Tysiąclecia lub na parkingu Centrum Handlowego AKS. Zmotoryzowanym najbardziej przeszkadza to, że muszą za parking płacić. – Za te pieniądze możemy częściowo modernizować alejki i dokładać do budowy nowych parkingów – wyjaśnia Andrzej Kotala, prezes WPKiW. – To wszystko dużo kosztuje. Poza tym w każdym mieście płacimy za parkingi, bo przecież za coś trzeba je utrzymać. Dążymy do tego, by całkowicie wyprowadzić ruch samochodowy na obrzeża parku, bo wtedy będzie można spokojnie spacerować. Z tego też powodu uruchomiliśmy niedawno parking przy ul. Złotej, a największy który ma dopiero powstać, zlokalizowany będzie przy ul. Agnieszki. Te inwestycje rozwiążą przy okazji problem małej ilości miejsc do parkowania w okolicy WPKiW. Pomysł zyskał pełną akceptację: aż 70 proc. ankietowanych chce całkowitego zakazu wjazdu samochodem do parku. Tyle samo osób uważa, że WPKiW to bardzo czyste miejsce. – W parku, oprócz kilku knajpek, które zrobiły sobie wokół budynków śmietnik jest czysto – ocenia Jan Bilinowski z Chorzowa. – Spacerując nie potykamy się o puste butelki,
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Pieszo czy samochodem? K
Czy w przeciągu dwóch lat widać zmiany w WPKiW?
na alejkach nie leżą papiery. W innych mniejszych, miejskich parkach jest to problem. – Dokładamy wszelkich starań, by park był czysty i zadbany – mówi prezes Kotala. – Po wszystkich koncertach czy eventach nasze służby porządkowe natychmiast przystępują do pracy. Reagujemy też na uwagi spacerowiczów sygnalizujących bałagan wokół restauracji. Upominamy i staramy się egzekwować od właścicieli, by dbali o porządek. Choć nie ma planów, by wprowadzać opłaty za wejście do parku, aż 35 proc. ankietowanych byłaby skłonna ją wnosić, gdyby pieniądze były przeznaczane na poprawę infrastruktury. – Ten park dla wielu mieszkańców regionu jest perełką, przyrodniczą wyspą – mówi Maria Gruszczyńska z Siemianowic Śląskich. – Wzrasta też świadomość ludzi, że musi się sam utrzymać. Dlatego więcej osób byłoby skłonnych zgodzić się na takie wsparcie finansowe, po to by park mógł się modernizować i nadrobić inwestycyjne zaległości. Najbardziej przeszkadza nam to, że musimy płacić za parking
(MaS)
Trwa akcja malowania transformatorów
Lepiej tworzyć, niż niszczyć A
leja Klonowa, której modernizacja zakończyła się kilka tygodni temu, pięknieje nadal. Spacerowicze z uwagą przyglądają się pracom Mony Tusz i Raspazjana, którzy właśnie kończą malować znajdujący się tu transformator. Już można zobaczyć zielone postacie i tajemnicze kobiety z koszykami pełnymi żółtych ptaków. Wrażenia i estetyczne interpretacje są różne. – Ogromnym atutem tych obrazów jest to, że każdy rozumie je inaczej – mówi Tomasz Frukowski z Siemianowic Śląskich. – Dla mojej żony to leśne duszki, a moja córka twierdzi, że to parkowi strażnicy, którzy mają bronić przyrody – dodaje ze śmiechem. Za to wszyscy są jednomyślni: obrazy idealnie wpisują się w krajobraz parku. – To był znakomity pomysł, bo większości spacerowiczów podobają się te prace – przekonuje Patrycja Liska z Chorzowa. – Mam nadzieję, że park stanie się miejscem, w którym artyści będą mogli prezentować, co potrafią. Mona Tusz i Raspazjan kończą dzieło przy Alei Klonowej. Namalują jednak obrazy również na innych transformatorach. W kolejce czekają kolejne przy Promenadzie Ziętka i Alei Leśnej. Prace zakończą się wiosną przyszłego roku. – Dobrze się tworzy, kiedy świeci słońce i jest tak kolorowo, jesiennie – mówi Mona Tusz. – Lubimy park i chcemy zrobić tu coś dobrego, zmieniając szarobure transformatory w ciekawe i atrakcyjne obiekty. Akcja ta ma też pokazać, że zamiast niszczyć, lepiej coś stworzyć. – Bezustannie walczymy z wandalami, którzy dewastują parkowe budynki, malują sprayami po parkowych rzeźbach – mówi Andrzej Kotala, prezes WPKiW. – Zrobiliby lepiej, gdyby przyszli do nas. Moglibyśmy porozmawiać i wskazać im miejsca, gdzie można malować. A tak tracimy ciągle pieniądze na pokrywanie strat wynikających z aktów wandalizmu. (MaS)
Transformator przy Alei Klonowej przeszedł artystyczny lifting i wypiękniał
3
Wszystko o nordic walking
Marsz z kijkami J
est jedną z najszybciej rozwijających się form rekreacji w ostatnich latach. Prostą do nauczenia, bo opartą na naturalnym ruchu ramion podczas chodu, wykorzystywaną m.in. w rehabilitacji. Historia tej aktywności fizycznej sięga lat 70. ubiegłego stulecia, kiedy to fińscy narciarze biegowi wprowadzili marsze z kijkami do programu letnich treningów. Wysoka skuteczność tego rodzaju treningu spowodowała jego dynamiczny rozwój. Dzisiaj już nikogo nie dziwi widok osób z kijkami w parku, bo skoro tylu ludzi się tym zaraziło, to coś na rzeczy musi być. – Nordic walking jest aktywnością dla każdego, tylko od nas zależy jakie tempo marszu sobie nadamy – wyjaśnia Szymon Słoma, który prowadzi zajęcia z nordic walking w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. – W zasadzie nie ma przeciwwskazań do uprawiania marszów z kijkami. Należy jednak pamiętać, że po urazach ortopedycznych, czy przy ostrych stanach chorób przewlekłych trzeba wcześniej skontaktować się z lekarzem. Dzięki zaangażowaniu całego ciała nordic walking jest świetnym ćwiczeniem kondycyjnym, jednocześnie wzmacniającym grupy mięśniowe kończyn dolnych, górnych oraz tułowia. Badania pokazują, że podczas chodu z kijami przy odpowiedniej technice, spalanie kalorii wzrasta aż o 46 proc. w porównaniu do zwykłego marszu. Dodatkowo wzrastająca częstość skurczów serca podczas wysiłku powoduje hartowanie mięśnia sercowego, czego skutkiem jest polepszenie krążenia. Kije używane w nordic walking są dodatkowym punktem podparcia, tym samym pomagają utrzymać prawidłową sylwetkę oraz poprawiają stabilność postawy.
– Prawidłowa technika marszu z kijami sprawia, że wzrasta szybkość poruszania się, bez odczucia zwiększonego zmęczenia – przekonuje Słoma. – Dzięki systematycznym ćwiczeniom poprawia się ruchomość w stawach, zmniejsza się napięcie mięśniowe w okolicach pleców i szyi oraz, co najważniejsze, na twarzy pojawia się uśmiech. Często stawiamy pytanie: czy kije narciarskie lub trekingowe mogą być używane do nordic walking? Mogą, ale zdecydowanie lepsze rezultaty uzyskamy z odpowiednimi kijkami do tej dyscypliny. Kije te posiadają specjalne paski (uchwyty na nadgarstki), ich waga jest właściwie dobrana, mają też odpowiednio przystosowane groty. – To wszystko wpływa na prawidłową technikę, a ta im lepsza tym większe przynosi korzyści – przekonuje Szymon Słoma. – W sklepach znajdziemy kije o stałej długości oraz regulowane. Dla osób, które posiadają doświadczenie w nordic walking, zalecane są te pierwsze. Początkujący powinni wypróbować kilka długości, np. wypożyczyć je najpierw w szkole nordic walking zanim zdecydują się na zakup swoich kijów. W literaturze można znaleźć wiele przeliczników, które mnożone przez wzrost, wyliczają właściwą długość kija, niemniej jednak należy traktować je tylko orientacyjnie. Przykładowy przelicznik: 0.68 x wzrost [cm]= długość kija [cm]. Wśród miłośników tego sportu panuje przekonanie, że WPKiW jest jednym z najlepszych miejsc w woj. śląskim do jego uprawiania. – O atrakcyjności tego miejsca decyduje przede wszystkim położenie w samym sercu aglomeracji – mówi Aniela Dodawska, która trenuje w parku od roku. – Niemal ze wszyst-
Nordic walking jest jedną z ulubionych form aktywnego wypoczynku w WPKiW
kich okolicznych miast, dojazd do parku zajmuje od kilku do kilkunastu minut. Teren kusi świetnie przygotowanymi alejami o utwardzonej nawierzchni i leśnymi ścieżkami, na które zawsze staramy się wejść. W parku można sobie pozwolić na chwilę odprężenia i zapomnieć o codziennych sprawach, bo otaczająca nas przyroda nie pozwala odczuć, że jesteśmy w samym centrum wielkiego miasta. Wiele osób traktuje nordic walking jako sport sezonowy. Rozpoczyna spacery wiosną i kończy jesienią. – Jednak to miesiące zimowe i jesienne są najpiękniejsze w parku – przekonuje Szymon Słoma.– Nordic walking jest dyscypliną całoroczną, dlatego polecam wszystkim spacery również zimą. Alejki parkowe są zawsze dobrze przygotowane, a główna promenada im. gen. J. Ziętka oświetlona i spacery późnym popołudniem są tu przyjemne. Bardzo się cieszę, że coraz więcej osób pojawia się z kijkami w parku. Nie wszyscy chodzą prawidłową techniką, tym samym nie wykorzystują optimum możliwości, jakie daje nordic walking. Jednak nie to jest najważniejsze. Wielu osobom, które spędzały czas przed telewizorem moda na nordic walking otworzyła okno na świat. Teraz łączą się w pary lub większe grupki i spacerują. Nawet jeśli ta technika nie jest do końca odpowiednia, osiągnęliśmy duży sukces i zachęciliśmy wielu ludzi do aktywnego wypoczynku. Ci, którzy jeszcze nie spróbowali swoich sił w nordic walking lub chcieliby poćwiczyć prawidłowy chód, zapraszamy na zajęcia do parku. Wcześniej należy się umówić z instruktorem pod nr tel. 788 399 833 lub zgłosić się mailowo: szymon@walkingsport.pl (MaS)
Zanim rozpoczniemy marsz nordic walking musimy zrobić rozgrzewkę i dobrze się rozciągnąć. Jak to wykonać, pokazał nam
Krok 1 – rozgrzewka
Stojąc wykonujemy ruch imitujący wiosłowanie do przodu i do tyłu
Krok 2 – rozciąganie
Rozciąganie ramion. Przesuwamy kij góra-dół nie zmieniając uchwytu
4
Wymachujemy nogami w przód, w tył i na boki Rozciąganie mięśni tułowia
Opad tułowia w przód – rozciągamy mięśnie tylnej części ud
Naprzemienne wypady nóg z jednoczesnym ugięciem kolan pod kątem 90 stopni
ZDJĘCIA: JAKUB NOWAK
Technika nordic walking Aby wykorzystać wszystkie korzyści płynące z nordic walking należy poruszać się odpowiednią techniką. Ta oparta jest na naturalnym, naprzemiennym chodzie. W chwili gdy z przodu mamy prawą stopę, lewa ręka również powinna być z przodu. W nordic walking mamy technikę podstawową, gdzie dłoń nie przechodzi linii bioder i rotacja barków jest niewielka oraz technikę właściwą, czyli dłoń przekraczającą linię bioder, rotację barków i silne odepchnięcie kijkiem. Technikę pokonywania wzniesień dzielimy z kolei na technikę wchodzenia i schodzenia. Kijki podczas marszu powinny być ustawione pod kątem ostrym do podłoża. Wśród najważniejszych elementów prawidłowej techniki nordic walking należy wymienić naprzemienną pracę ramion i nóg, krok rozpoczynany od dynamicznego odbicia z podstawy palucha, a kończony na pięcie. Elementem prawidłowej techniki w pracy rąk jest niewielkie zgięcie w stawach łokciowych i rytmiczna praca dłoni. Kijek trzymamy przed sobą, natomiast po przekroczeniu biodra puszczamy i odpychamy się od pasków. Ważne jest posiadanie odpowiednich kijków. Kijki narciarskie czy trekingowe posiadają paski, z których odbić się jest bardzo trudno i uniemożliwiają wykonanie marszu z zachowaniem prawidłowej techniki.
Warto wiedzieć Rozgrzewka: • powinna trwać od 5 do 10 minut • musi przygotować nas do wysiłku • dobrze przeprowadzona zawsze zmniejsza ryzyko urazów Rozciąganie: • powinno trwać od 5 do 10 minut • każde ćwiczenie wykonujemy bez pogłębiania, wytrzymując około 15-20 sekund
Szymon Słoma, który prowadzi zajęcia z nordic walking w WPKiW
Krok 3 – ruszamy w trasę marszu
Imitujemy marsz stojąc w miejscu i naprzemiennie pracując ramionami Prawidłowa postawa podczas marszu nordic walking
Rozciąganie mięśni podudzia. W wykroku obydwie stopy kierujemy palcami do przodu, przenosimy ciężar ciała na nogę z przodu nie odrywając pięt od podłoża
5
Na wiosnę przyjadą krokodyle
Bijatyka lemurów w nowym „M” ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
D
i zaciekawione przyglądają się zwiedzającym. Są w swoim nowym domu, ale bardzo nie lubią, jak puka się do ich okien. W lokum dla lemurów znalazła się też niespodzianka – woliera zewnętrzna z wybiegiem na wyspę. Będą jednak musiały na nią poczekać aż do wiosny, kiedy przyroda obudzi się do życia. Już niebawem nowe mieszkanie otrzymają także płaszczki. Te duże i często bardzo groźne dla człowieka ryby, zamieszkają w dwóch wyremontowanych aquaterrariach. Płaszczki budzą respekt. Wystarczy przypomnieć, że Tajlandii znaleziono prawdopodobnie największą taką słodkowodną rybę na świecie. Oznakowaną i sfotografowaną płaszczkę wypuszczono z powrotem do wody. Badacze szacują, że mogła ważyć nawet do 370 kg! Do grona szczęśliwców obdarowanych nowym „M”, nie załapią się w tym sezonie: zebry, antylopy i krokodyle. Remont ich
pawilonu przedłuży się do wiosny. Do tej pory zwierzaki nadal mieszkać będą w zaprzyjaźnionych ogrodach zoologicznych. – Mam nadzieję, że na początku sezonu zechcą wrócić do naszego zoo i swoich wyremontowanych pomieszczeń – mówi Jolanta Kopiec. – Bardzo za nimi tęsknimy, a dzieciaki wciąż pytają o krokodyle. (MaS) • Warto kupić nowy przewodnik po Śląskim Ogrodzie Zoologicznym. Kosztuje 12 zł • Możliwe jest zakupienie przewodnika w systemie wysyłki pocztowej, poprzez złożenie zamówienia na adres zoo (Promenada Gen. Jerzego Ziętka 7, 41-501 Chorzów) • Formy płatności: za pobraniem dla osób fizycznych oraz przelewem dla jednostek edukacyjnych i instytucji. Koszt wysyłki pocztowej: 6 zł
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
się w nowym miejscu – opowiada Jolanta Kopiec. – Dzisiaj dokazują, skaczą w komitywie po linach i pniakach, podchodzą do parapetu ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
la niektórych mieszkańców Śląskiego Ogrodu Zoologicznego tegoroczna zima będzie wyjątkowa. Na pewno ucieszą się małpy, bo spędzą ją w nowiutkich, wygodnych pomieszczeniach. Pawilon Egzotarium (zwany powszechnie „małpiarnią”), w którym mieszkają, przeszedł gruntowny remont i już za kilka tygodni zostanie oddany do użytku. Małpy zamieszkają w okazałych, przestronnych wolierach z nowym wyposażeniem i wentylacją. – Gady i ptaki wprowadzą się do Egzotarium na początku lutego, bo czeka nas jeszcze dużo pracy związanej z wystrojem nowych wolier – informuje Jolanta Kopiec, dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Lemury także otrzymały nowe lokum. Dzięki wsparciu sponsorów. Ich opiekunowie byli bardzo ciekawi zachowania małpek w nieznanym otoczeniu. Wpuszczone do niego szybko wyskoczyły na najwyższą półkę i przesiedziały na niej do następnego dnia. Nie dały się skusić do zejścia nawet pożywieniem. Następnego dnia natomiast stoczyły bój o przywództwo w grupie, który skończył się interwencją weterynarza, bo jednemu z lemurów trzeba było szyć podrapany ogon. – Po tym incydencie szybko zaadaptowały
W skansenie powstanie nowoczesny budynek
Dobre, sielskie klimaty S
pacerującym po Górnośląskim Parku Etnograficznym brakowało tylko jednego: widoku i szumu wody. Ale już niebawem i to się zmieni. Wiosną ruszą bowiem prace nad odbudową trzech stawów. Powstanie też jeden zupełnie nowy zbiornik wodny o powierzchni 10 arów! Cała inwestycja ma kosztować 1,7 mln zł. – Mamy potwierdzenie współpracy przy tym przedsięwzięciu z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, złożyliśmy też wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego – mówi Bogdan Kuboszek, pełniący obowiązki dyrektora GPE. Te działania są częścią programu mającego na celu przywrócenie ekosystemu w skansenie. Niedawno otwarto tu ścieżkę edukacyjną, kolejnym krokiem będzie odbudowa skansenowych stawów. – Nasz park etnograficzny to nie tylko zabytkowe chałupy, ale całe ich otoczenie – wyjaśnia Kuboszek. – Musimy dbać o to, by wszystko wyglądało tak, jak w rzeczywistości. Chcemy odtworzyć peł-
ny krajobraz wsi, a woda to jeden z jego podstawowych elementów. Na tym nie koniec. Wmurowano już kamień węgielny pod budowę nowego, wielofunkcyjnego budynku ekspozycyjno-szkoleniowego. Na tę inwestycję skansen czekał od 35 lat, czyli od chwili powstania. W tym roku ruszą pierwsze prace. Przedsięwzięcie pochłonie 8 mln zł. – Zakładamy, że budynek wyrośnie za dwa lata – informuje Bogdan Kuboszek. – Powstanie w miejscu dzisiejszej kasy wraz z wejściem głównym. Jego projekt nawiązuje do istniejących zabytkowych zabudowań oraz infrastruktury WPKiW. Większa część budynku ma być ulokowana pod „zielonym dachem”, czyli nasypem imitującym łąkę na niewielkim wzgórzu. W pobliżu wejścia planujemy też utworzenie placu z wiatą informacyjną dla zwiedzających. Dzięki takiemu usytuowaniu budynku uda nam się przy okazji ograniczyć do minimum ruch pojazdów. Na teren muzeum będą mogły wjeżdżać
tylko samochody uprzywilejowane oraz posiadające odpowiednie zezwolenia. Budynek będzie przeznaczony do celów ekspozycyjno-szkoleniowych i biurowych. Składa się z dwóch części. W pierwszej, dwukondygnacyjnej zmieszczą się dwie sale z magazynem, sala audytoryjna, zaplecze sanitarne, hall i cztery pracownie. Część druga ma być złożona z trzech pięter – jednego podziemnego i dwóch naziemnych. Znajdzie się tam: 9 pracowni, biblioteka, archiwum, pomieszczenia techniczne i socjalne oraz sanitariaty. – Ten nowoczesny budynek pozwoli nam na poszerzenie działalności – dodaje dyrektor GPE. – W salach ekspozycyjnych będziemy mogli bez przeszkód organizować wystawy czasowe o szerokiej tematyce. Charakteru wystawienniczego nadadzą temu miejscu przeszklenia w salach od strony parku. Będziemy też dysponować salami audiowizualnymi i salą do prowadzenia lekcji muzealnych oraz biblioteką. (MaS)
Adres redakcji: Aleja Różana 2, 41 – 501 Chorzów Tel. 666 031 192, fax. 032 793 70 09 E – mail: gazeta.parkowa@wpkiw.com.pl Redaktor naczelna: Magdalena Sekuła Redakcja: Małgorzata Orzechowska, Jakub Nowak
6
Na tę inwestycję skansen czekał 35 lat – mówi Bogdan Kuboszek, p. o. dyrektora GPE.
Projekt graficzny: Marek Michalski Dział sprzedaży reklam: Julian Chmielewski, tel. 666 031 514, e – mail: julian.chmielewski@wpkiw.com.pl Wydawca: Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie
Gazeta Parkowa także w internecie na www.wpkiw.com.pl
Kolejny numer Gazety Parkowej ukaże się 18 listopada 2010 r.
Jak zadbać o byliny przed zimą?
W
tym roku stosunkowo wcześnie, bo już w pierwszej połowie października, wystąpiły jesienne przymrozki, odpowiedzialne za podmarznięcia i przebarwienia większości roślin kwietnikowych, stosowanych do obsadzania rabat sezonowych. Widać to nie tylko na kołach kwiatowych w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, ale i w przydomowych ogródkach. Byliny (rośliny żyjące dłużej niż dwa lata) są ozdobą każdej rabaty. Chętnie sadzimy je na naszych działkach, chętnie spacerujemy po parkowym ogrodzie bylinowym. By pięknie rosły, trzeba o nie dbać przez cały rok, a szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Najszybciej przemarzają rośliny ciepłolubne pochodzące z krajów o gorącym, tropikalnym klimacie, zawierające w swoich tkankach duże ilości wody, jak np. begonie stale kwitnące (begonia semperflorens), pacioreczniki znane również jako kanny (Canna generalis), irezyny lindenii i herbstii oraz bardzo ciekawa jasno wybarwiająca się odmiana Iresine herbstii „Shiny Rose”. – Duża część roślin kwitnąca na kwietnikach w WPKiW to nie, jak można byłoby sądzić, okazy jednoroczne, ale wieloletnie, tyle że nie zimujące w gruncie ze względu na brak mrozoodporności oraz stosunkowo srogie zimy w naszym kraju – wyjaśnia Krystian Golasz, mistrz sekcji ogrodniczej w WPKiW. – Do bylin, które nie tolerują zimy w naszym klimacie należą wymienione wyżej begonie, kanny i irezyny. Niestety ze względu na brak możliwości przechowywania ich w okresie zimowym, traktowane są jako sezonowe. Jednak w warunkach domowych można z powodzeniem przechować begonie, pelargonie, irezyny sadząc je do doniczek i umieszczając na parapecie okiennym w pokoju o temperaturze 10-15 st. C. Kłącza kanny, karpy dalii, bulwy begonii bulwiastej można po wykopaniu, usunięciu liści i częściowym podsuszeniu
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Raczej mrozu się nie boją, ale... (mającemu na celu zapobieżenie gniciu gatunków zimozielonych, takich jak: floks i pleśnieniu części podziemnych roślin) szydlasty, zawciąg nadmorski, skalnice przechowywać w chłodnej piwnicy Arendsa, ubiorek wiecznie zielony, ciemierw temperaturze 8-10 st. C. niki, którym szkodzić może wysuszające Poza bardzo efektownymi i długo zdodziałanie słońca i wiatru, gdy woda w glebiącymi kwietniki roślinami rocznymi bie jest zamarznięta – informuje Golasz. – i wieloletnimi nie zimującymi w naszym Rośliny te okrywamy dopiero gdy nastaną kilkustopniowe mrozy i wierzchnia warklimacie, sadzi się coraz częściej rośliny stwa gleby zamarznie. Jeśli zrobimy to zbyt trwałe, czyli byliny. Większość bylin jest wcześnie, mogą przegrzewać się pod przyw pełni mrozoodporna i pod grubą warkryciem podczas ocieplenia. Trzeba też pastwą śniegu nie są im groźne nawet mromiętać o zabezpieczeniu młodych roślin zy sięgające minus 25 st. C. Jednak rośliny posadzonych jesienią, które nie miały czarosnące na parkowych czy ogrodowych rabatach, które pochodzą z innych stref su by prawidłowo się ukorzenić. Okrywaklimatycznych, wymagają zabezpieczenia my je, gdy wystąpią kilkustopniowe mrozy. przed wymarznięciem w okresie zimoPamiętajmy przy okazji o zabezpieczeniu wym i w czasie przedwiośnia. Szczególnie stroiszem roślin rabatowych: bratków, stogroźne są dla nich bezśnieżne, mroźne, krotek pełnokwiatowych, niezapominajek. wietrzne dni oraz chwilowe ocieplenia Nadziemne, zasychające jesienią pędy i następujące po nich gwałtowne spadki bylin są najczęściej przed zimą usuwane. temperatur. Jednak niektóre pędy kwiatostanowe bylin (np. rozchodnika okazałego, rudbekii Okrycia na zimę wymagają: zawilec jabłyskotliwej) można pozostawić, by stapoński i grecki, trytoma, pełnik, mniej odnowiły zimową dekorację. Ozdobą mogą porne odmiany chryzantem ogrodowych Trawa pampasowa jest bardzo wrażliwa na mróz, dlaoraz trawy ozdobne, jak kortaderia (trawa tego trzeba ją dobrze zabezpieczyć przed zimą być owocostany, zaschnięte pędy traw pampasowa), młode okazy rozplenicy jaoraz liście wystające ponad białą pokrypońskiej (piórkówka) i miskanta chińskiego. Nie- gie liście trytomy najlepiej luźno związać i okryć wę śniegu. Na pewno urozmaicą dość monoktóre rośliny o mięsistych korzeniach (pustynniki, roślinę grubą warstwą suchych liści do 30 cm wy- tonny o tej porze roku widok ogrodu. trawa pampasowa) wymagają też zabezpieczenia sokości, aby zabezpieczyć przed mrozem środek Przed zimą warto również rozważyć przykryprzed wilgocią. Dlatego sadzi się je na warstwie rozety liściowej i korzenie, a gdy spodziewane są cie rabat z roślinami cebulowymi (hiacynty, nardrenażu (gruboziarnisty piasek, żwir), a na zimę silne mrozy – dodatkowo przykryć stroiszem. cyze, lilie orientalne i mieszańce orientalnych umieszcza nad nimi daszek z folii. Byliny, wrażliTrawa pampasowa to jedna z najbardziej z trąbkowymi tzw. orientpety) kilkucentymetrowe na mrozy okrywa się natomiast 10 cm war- wrażliwych na mróz traw ozdobnych, dlatego tak wą warstwą kory, torfu lub słomy. – Koniec października to ostatni moment by stwą suchych liści, kory, trocin, torfu, słomy lub często wymarza podczas surowych zim. Jej liście stroiszu (gałęzie roślin iglastych). Gdy dłuższy związuje się w kilku miejscach i przymocowuje zakończyć sadzenie roślin cebulowych: tulipaczas panuje silny mróz i nie ma śniegu, zwiększa do wbitych obok palików. Dolną część rośliny nów, krokusów, szafirków, przebiśniegów i wienależy obłożyć warstwą suchych liści (20-30 cm), lu innych z tej grupy – mówi mistrz Krystian się warstwę okrycia do 20 cm. Pustynniki należy okryć 20 cm warstwą mate- a całą roślinę osłonić matą słomianą lub tkaniną Golasz. – Trzeba koniecznie okryć glebę nad poriału zabezpieczającego, który ochroni mięsiste jutową. Związane z kolei w chochoły miskant sadzonymi cebulkami kilkucentymetrową warkorzenie i pąki przed mrozem oraz zapobiegnie i rozplenicę zabezpieczamy usypaną u ich pod- stwą torfu lub kory. Taka izolacja opóźni zbyt wczesnemu wyrastaniu liści na przedwio- stawy 20 cm warstwą suchych liści i stroiszem. – zamarzanie ziemi i pozwoli na ukorzenianie się śniu, kiedy mogą uszkodzić je przymrozki. Dłu- Mroźne, bezśnieżne zimy są też groźne dla cebul kwiatowych przed nadejściem zimy. (MaS)
Święta coraz bliżej. Już teraz zapraszamy na...
Grudniowy jarmark C
kolęd, którym towarzyszyć będą wigilijne zapachy. Świąteczna impreza organizowana jest w parku po raz pierwszy. – Chcemy by WPKiW przez cały rok miał ciekawą ofertę dla gości – mówi Andrzej Kotala, prezes parku. – Kiermasz to pierwszy krok do tego, by zimą odwiedzało nas więcej osób. Będą konkursy, zabawy, a przede wszystkim ogromny wybór towarów, bez których nie wyobrażamy sobie świąt. Cały czas trwa organizacja stoisk wystawienniczych. Osoby, które chciałyby pokazać swoje produkty na kiermaszu, mogą zgłaszać się do organizatorów. Wystarczy zadzwonić pod nr 666 031 514 lub wysłać maila na adresy: julian.chmielewski@wpkiw.com.pl lub magdalena.lipka@wpkiw.com.pl (Mas) ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
hoć do Bożego Narodzenia zostało jeszcze trochę czasu, w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku ruszyły już przygotowania do I Parkowego Kiermaszu Świątecznego. Odbędzie się on w dniach od 10 do 12 grudnia w Hali Wystaw „Kapelusz”. W jednym miejscu znajdziemy wszystkie niezbędne akcesoria do przygotowania świąt. Będą oryginalne prezenty, modne stroiki, bombki, świąteczne ozdoby. Organizatorzy zapowiadają, że w czasie kiermaszu popróbujemy tradycyjnych wigilijnych potraw i kupimy niezbędne do ich przygotowania składniki. Miłośnicy żywych choinek też nie powinni być zawiedzeni, bo na miejscu będą mogli je kupić lub… wygrać w konkursie. A wszystko to przy dźwiękach najpiękniejszych polskich
Na grudniowym kiermaszu będzie można kupić m.in. piękne, świąteczne ozdoby
7
Jak długo żyje kret? Wiedzą to uczniowie podstawówek
Marcin Rzepa, szóstoklasista, który zwyciężył w kategorii indywidualnej i został szczęśliwym posiadaczem MP4. – Cieszę się, że wziąłem w nim udział, bo bliżej poznałem parkową florę i faunę, dowiedziałem się też wielu ciekawych rzeczy. Zadaniem uczniów było również przygotowanie makiety-rysunku parku marzeń. Prace wystawiono w „Kapeluszu”. – Okazało się, że nasi najmłodsi parkowi goście byli właściwie jednogłośni: chcą placu zabaw z prawdziwego zdarzenia – mówi Andrzej Kotala, prezes WPKiW. – Na szczęście w harmonogramie najbliższych inwestycji mamy zaplanowaną jego budowę. Cieszę się, że będziemy mogli tak szybko spełnić marzenie dzieci. W tej kategorii zwyciężyli uczniowie ze Szkoły Podstawowej nr 20 z Katowic. – Praca z dziećmi nad tworzeniem tej makiety była fantastyczną przygodą – mówi Katarzyna Grabowska, nauczycielka, której uczniowie zwyciężyli w konkursie. – Dzieci za-
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
artony wyrzucamy do kosza, tak jak rolki po zużytym papierze toaletowym. Niepotrzebnie. Z takich śmieci można zbudować czołg albo drzewko szczęścia. Wystarczy trochę wyobraźni. Udowodniły to dzieci, które wzięły udział w pierwszym konkursie ekologicznym zorganizowanym przez WPKiW. W Hali Wystaw „Kapelusz” bawiło się 150 uczniów z ośmiu szkół podstawowych z Katowic i Chorzowa, które zakwalifikowały się do ścisłego finału. Część dzieci walczyła o nagrody w kategorii indywidualnej. Musiały napisać test ze znajomości parkowej flory i fauny. A pytania do najłatwiejszych nie należały, bo trzeba było wiedzieć, jak nazywa się ogon zająca, jak długo żyje kret i ile jaj jednorazowo składa samica dzięcioła. Mimo to dzieci test rozwiązały właściwie bezbłędnie. – Długo przygotowywałem się do tego konkursu, włożyłem w to wiele pracy – mówi
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Brawo! Byliście wspaniali K
Nagrodę specjalną ufundowaną przez Andrzeja Kotalę, prezesa WPKiW, otrzymali uczniowie Zespołu Szkół Specjalnych nr 7 w Katowicach
Ze śmieci dzieci miały wykonać wynalazki. Pomysłów nie brakowało: były magiczne stoliki, czołg i tłumacz mowy zwierząt
skakiwały mnie pomysłowością i zapałem, pracowały popołudniami, po lekcjach. Poświęciły swój czas i zaprojektowały coś naprawdę fajnego. Opiekunowie i dzieci (które w czasie budowania wynalazków ze śmieci najchętniej fotografowały się z parkową, pluszową wiewiórką, która pomagała im w pracy) byli zgodni: takie konkursy są potrzebne. – Dzięki temu można wśród dzieci i młodzieży propagować świadomość tego, jak ważne jest środowisko, w którym żyją – mówi Beata Kalinowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 20. – Poza tym mieli oni okazję poczuć się współgospodarzami parku, bo planowali coś, co może się wydarzyć. Dla naszych uczniów park jest tak samo ważny, jak dla ich rodziców i dziadków. To bliskie sercu miejsce, w którym spędzają dużo czasu. Wspólna praca nad makietą pozwoliła im zbliżyć się do siebie i lepiej poznać. To świetna lekcja pracy w grupie.
Nagrodę specjalną w konkursie postanowił przyznać prezes parku. Otrzymali ją uczniowie z Zespołu Szkół Specjalnych nr 7 w Katowicach. – Dla dzieci niepełnosprawnych udział w takim konkursie to ogromne przeżycie – wyjaśnia Andrzej Kotala. – We wszystko muszą włożyć więcej pracy niż inni. Okazało się, że ich rysunki były rewelacyjne. Cieszę się też, że w „Kapeluszu” wszystkie dzieci pracowały razem. To była dla nas wspaniała lekcja tolerancji. Na koniec dzieciaki przed Halą Wystaw „Kapelusz” ułożyły ogromny napis. Jaki? Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku jest eko – logiczny! Wszystkie prace konkursowe i wynalazki, które stworzyły ze śmieci, można oglądać na specjalnej ekspozycji w budynku dyrekcji WPKiW, a więcej o naszym konkursie dowiedzieć się na internetowej stronie www.wpkiw.com.pl
opowiada Szymura. – Konfiguracja tych tras jest dostosowana do możliwości i sprawności fizycznej dzieci oraz dorosłych, co gwarantuje dobrą zabawę podczas przejścia, a po końcowym zjeździe satysfakcję z pokonania trasy. Trasa trudna zawieszona na wysokości 6 – 10 m nad ziemią to tor dla lubiących prawdziwe wyzwania i ogromną dawkę adrenaliny.
– Tu sprawdzisz, jakim jesteś twardzielem – przekonuje Patrycja Szymura. – Zmierzysz się ze skokiem tarzana, przejściem po węzłach i wiszącą poziomą drabinką. Gdy dotrzesz już na sam koniec, czeka cię jeszcze jedna przeszkoda, czyli prawie 100 m zjazdu „tyrolką”. Jeszcze nigdy nie widziałem żeby ktoś kończył przejście z kwaśną miną. Zawsze widzę uśmiechnięte i zadowolone twarze. Park linowy to również alternatywa dla roweru i rolek. – Można spalić wiele kalorii i zobaczyć, że z góry wszystko wygląda inaczej – śmieje się Patrycja Szymura. – Wspinając się trzeba wykorzystać swój spryt i kreatywne myślenie, by sprawdzić się na nietypowych przeszkodach. To doskonały trening dla ciała i ducha. Rewelacyjny sposób na odreagowanie codziennej bieganiny, bo tu nikt nikogo nie ponagla. Teraz w ofercie Śląskiego Parku Linowego oprócz biletów jednokrotnego przejścia, przygotowano specjalnie dla rodziców i ich pociech trzy pakiety rodzinne (np. rodzice z dwójką dzieci za przejście jedną trasą zapłacą 44 zł). Natomiast dla wytrwałych i zapalonych „linoskoczków” karnety trzy- lub pięciokrotnego przejścia (odpowiednio 36 i 72 zł). Wszystkie szkoły i grupy młodzieżowe mogą liczyć na specjalną ofertę cenową. Park linowy otwarty jest przez cały rok, siedem dni w tygodniu. (MaS)
(MaS)
Coraz więcej szkół się wspina
Bądź „fit” na linach ajęcia na sali gimnastycznej przez cały rok mogą się znudzić. Ale... Wcale nie musi tak być. – Nauczyciel wf zabrał nas w ramach zajęć do Śląskiego Parku Linowego – mówi Darek Kmieć, licealista. – Niektórzy z nas pierwszy raz w życiu wspinali się po linach. To było niesamowite wisieć tak kilkanaście metrów nad ziemią. Niekonwencjonalny wf to coraz częściej wybierana przez nauczycieli forma zajęć. – Lekcje mogą być od czasu do czasu również zabawą – mówi Jadwiga Kłos, nauczycielka z Bytomia. – Wyprawa do parku linowego to dla moich uczniów zawsze wielka atrakcja, a dla mnie okazja, by promować aktywny tryb życia. Może dzięki temu przekonają się, że warto się ruszać i że może być to fajna zabawa w gronie przyjaciół. Takie właśnie grupy najczęściej odwiedzają Śląski Park Linowy, który znajduje się na obrzeżach WPKiW, tuż przy ul. Złotej. – Lubią aktywnie spędzać czas, dobrze się przy tym bawiąc – mówi Patrycja Szymura, koordynator Śląskiego Parku Linowego. – Dla nich to spora dawka pozytywnej adrenaliny. Mieszczący się w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie park linowy to wielopoziomowa konstrukcja zbudowana z 26 słupów, na których mieści się 39 platform i 46 przeszkód. Tu wiek się nie liczy. Wystar-
8
czy, że masz więcej niż 130 cm wzrostu i po krótkim szkoleniu już możesz wyruszyć na trasę. – Tym, którzy po raz pierwszy odwiedzają park linowy proponujemy trasę łatwą lub średnią, na których znajdują się przeszkody o ciekawych nazwach, takich jak: kładka z makaronami, koala, surfem czy beczki –
ZDJĘCIE: JAKUB NOWAK
Z
Liny gwarantują dużą dawkę pozytywnej adrenaliny – mówi Patrycja Szymura