Jak rekrutują wrocławskie firmy IT
s. 10 Ciekawsze niż World Games
nr 6/2017 (14)
WBO 2017
wrzesień egz. bezpłatny wroclife.pl
Jak głosować
s.20
s. 30
8
Capability to self-organize and be creative
28
Wrocław kolebką tutoringu
33
Comedy in Wrocław
nr 6/2017 (14)
FELIETONY
Spis treści
wrzesień
Redakcja redakcja@wroclife.pl Małgorzata Burnecka (redaktor naczelna), Sławomir Czarnecki, Maciej Leśnik, Tomasz Matejuk, Maciej Skwara Współpraca Aleksandra Abdurashytova, Anita Bańdziak, Keelah Rose Calloway, Marcin Czarniak, Michał Dębek, Błażej Duber, Aleksandra Fedorczuk, Michael Forbes, Konrad Gigiel, Patryk Hałaczkiewicz, Mariusz Huk, Jakub Jarosz, Marcin Jędrzejczak, Bartosz Jungiewicz, Wojciech Kaźmierczak, Maciej Kisiel, Ewa Kuzilek-Sekścińska, Wiktor Lewandowski, Mateusz Mroczkowski, Tomasz Myszko, Michał Nałęcz, Mario Navarro, Jarosław Obremski, Aleksandra Obuchowicz-Sawicz, Jacek Pluta, Edyta Samborska, Katarzyna Sekścińska, Ewa Suchożebrska, Aleksandra Szczepaniak, Jędrzej Szelc, Stanisław Szelc, Piotr Szymański, Pamela Uszyńska, Raquel Niego Vasquez, Igor Waniurski, Aleksander Wenglasz, Owen Williams, Tomasz Woźny, Piotr Zajączkowski, Kamila Zalińska-Woźny Skład, łamanie i projekt graficzny Mateusz Pichniarczyk @ d!zajn42, www.inteligentnydizajn.pl
4
XIV edycja Konkursu „Dolnośląski Gryf”
8
Capability to self-organize and be creative INTERVIEW WITH GUNTHER VERHEYEN
10
Przyciągnąć programistę. Jak rekrutują wrocławskie firmy IT? TOMASZ MATEJUK
14
Kierunek synergia JAKUB JAROSZ
19
WBO 2017 – zaproszenie do głosowania MAŁGORZATA BURNECKA
22
Kalenistyka i ścianka dla dzieci WYWIAD Z BARTOSZEM JUNGIEWICZEM
26
SoftServe otwiera Pokój Życzliwości we Wrocławiu MACIEJ LEŚNIK
30
8 tematów ciekawszych niż World Games SŁAWOMIR CZARNECKI
Druk drukarnia UNIQ POLIMEDIA, www.uniq.media
36
Wrocław’s Fall OWEN WILLIAMS
We mgle: Ostatni dzień lata ALEKSANDER WENGLASZ & ANITA BAŃDZIAK
MIESZKAĆ WE WROCŁAWIU
Nakład 10 000 egz.
O wartościach, silnym zespole i skutecznym przywództwie
7
32
Zdjęcie okładkowe Marcin Jędrzejczak
wroclife.pl
STANISŁAW SZELC
Korekta Magdalena Korytowska
Zdjęcia Adobe Stock, 3M, Domar, Euroimmun, Gunther Verheyen, Marcin Jędrzejczak, ITCorner, Keelah Rose Calloway, Nokia, PCG, Roboland, RST, SII, Softserve, Owen Williams, WPT, ZIG
Temperatura
WYWIAD Z ANNĄ SARNACKĄ-SMITH
KARIERA I BIZNES
Reklama reklama@wroclife.pl
Przedsiębiorcy, policzmy się WOJCIECH KAŹMIERCZAK
5
NASZE MIASTO
Wydawca Wroclife sp. z o. o. ul. A. Czechowa 25, 52-231 Wrocław www.wroclife.pl Prezes zarządu: Artur Heliak, artur.heliak@wroclife.pl
4
18
NASZ EKSPERT – GALERIA WNĘTRZ DOMAR
23
Sprawdź dewelopera NASZ EKSPERT – SZYMON MATUSZYŃSKI (VD)
13
Hosting Stermedia, www.stermedia.eu
Przestrzeń dziecka
Projektuj, buduj, programuj, prezentuj
Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń ani nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.
ISSN 2450-9655
Dystrybucję wspiera wrocławski kurier miejski www.nawczoraj.com.pl
CZAS WOLNY
ROZMOWA Z DR ANNĄ ZIĘTY
16
Noc Laboratoriów po raz trzeci we Wrocławiu
28
Wrocław kolebką tutoringu SŁAWOMIR CZARNECKI & MARIUSZ HUK
33
Comedy in Wrocław KEELAH ROSE CALLOWAY
Przedsiębiorcy, policzmy się TEKST WOJCIECH KAŹMIERCZAK Na przestrzeni ostatnich lat często pojawiały się dane statystyczne, informujące o niskich wskaźnikach przedsiębiorczości w Polsce, zwłaszcza w porównaniu do krajów tzw. starej unii. W Polsce przypada poniżej 2 małych i średnich przedsiębiorstw na 1000 mieszkańców. Tymczasem w Niemczech wskaźnik ten sięga 4,6, a na bliskich Polakom Węgrzech 2,8, przy średniej unijnej na poziomie 3,1. Co ciekawe, na kojarzonym z przedsiębiorczością Dolnym Śląsku, ta statystyka wygląda nie najlepiej, nawet w porównaniu z innymi regionami. Wrocław może zaprezentować wynik najgorszy wśród dużych aglomeracji i sięgający zaledwie 1,8 małych i średnich firm na 1000 mieszkańców. Najlepiej wypadają Warszawa, Poznań i Aglomeracja Śląska z liczbą powyżej 2 firm na 1000 mieszkańców. Warto jednak zaznaczyć, że ta statystyka pomija tzw. mikrofirmy, czyli w praktyce osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Tu z kolei z pomocą przychodzą dane polskiego Głównego Urzędu Statystycznego, który doliczył się ponad 3 milionów takich przedsiębiorców. Z uwzględnieniem tej statystyki bylibyśmy już w europejskiej czołówce.
Temperatura TEKST STANISŁAW SZELC Temperatura moich uczuć dla Starego Miasta bliska jest wrzenia. Cytując przebój sprzed lat „mój jest ten kawałek podłogi", po prostu beczka pełna miodu, to przecież najpiękniejszy fragment Wrocławia (podobno Ostrów Tumski też jest niebrzydki, ale tam nie bywam), blisko mam do Literatki, w której prowadzę hulaszczy tryb życia, w przerwach między wyuzdanym piciem kawy (chociaż nie tylko) łażę do księgarni Tajne Komplety, wysłuchuję koncertów Orkiestry Romskich Kameralistów z Brochowa, a kiedy Żona zaryzykuje powierzenie mi drobnego kieszonkowego, dokonuję zakupów w SDH. Samo szczęście. I niech mi nikt nie marudzi, że ta beczka miodu kryje łyżkę dziegciu. Po pierwsze, szczególną radość sprawiają mi turystyczno-krajoznawcze rajdy wokół Starego Miasta w poszukiwaniu wolnego miejsca parkingowego. Rekord do dziewięciokrotny objazd! Teoretycznie jestem uprzywilejowanym szczęściarzem, gdyż za 100 złotych rocznej opłaty mogę parkować gdzie zechcę. Problem w tym, że o wolnym miejscu mogę niejednokrotnie jedynie pomarzyć i oto ja, zgrzybiały i chromy staruch parkuję poza strefą „A", gdzie już płacę ale w zamian trenuję marszobiegi. To zresztą napawa mnie obywatelską dumą, gdyż mam świadomość, że w ten sposób wspomagam ubogą miejską kasę. Po drugie, dziękuję serdecznie za luksus wysłuchiwania nocnych koncertów muzyki discopolo, ze szczególnym uwzględnieniem piosenek niezwykle uzdolnionego klasyka tego gatunku, Pana Zenka Martyniuka. Taki np. Sting może Zenkowi skoczyć na pantograf,
W praktyce bowiem, w Polsce nie rozróżnia się samozatrudnienia od mikrodziałalności, jak to się dzieje np. w Wielkiej Brytanii. Co więcej, wielu właścicieli mikrofirm chciałoby zwiększyć skalę i wejść do sektora MSP. W tym miejscu pojawia się temat gigantycznej machiny biurokratycznej, która hamuje polską przedsiębiorczość i tworzy bariery rozwojowe. Tysiące zbędnych przepisów, źle skonstruowane prawo podatkowe czy wreszcie korona wszelkich problemów, jaką jest całkowity brak odpowiedzialności urzędników za podejmowane decyzje. Oczywiście, tu przykład idzie z góry, bo trudno spodziewać się odpowiedzialności urzędników, skoro polski system wyborczy praktycznie wyklucza indywidualną odpowiedzialność posłów przed wyborcami. Jednak to temat na osobny felieton. Koniec końców, wszystkie te problemy sprawiają, że miliony polskich przedsiębiorców nie mogą rozwijać swoich firm, a co za tym idzie, jest im trudniej zrzeszać się i walczyć o swoje prawa. W naturalny sposób tworzy to ogromną barierę rozwojową dla Polski. Nie zmienia to faktu, że wbrew statystykom Polacy są przedsiębiorczy i chcą rozwijać swoje biznesy. Optymizmem napawa fakt, że mimo wielu przeszkód działają nad Wisłą miliony firm. Warto więc policzyć się między sobą i zawalczyć o Państwo przyjazne przedsiębiorczości. To od nas przedsiębiorców zależy, czy ta walka będzie skuteczna. dr Wojciech Kaźmierczak, prezes Dolnośląskiego Zrzeszenia Przedsiębiorców i Pracodawców
chociaż nie wiem, co to jest pantograf. Utwory tego współczesnego Mozarta trwają do wczesnych godzin porannych i, co godne podkreślenia, tzw służby porządkowe (to żart) nie wygłupiają się z jakimiś interwencjami. Ze wzruszeniem obserwuję, jak pięknie rozkwitają gorące uczucia młodzieży (często, ale nie za często bezpłatne), mające swoje miejsce na rogu ulic św. Mikołaja i świeckiej Kiełbaśniczej, z nieznanych mi powodów nazywane Pigalakiem. Pewnej nocy zanotowałem nawet nową manierę traktowania dam, kiedy to młodzieniec upojony, szampanem zapewne, odmówił damie bliższego kontaktu tekstem „odejdź k***o, bo Ci ubliżę". Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że teraz są w użyciu takie egzotyczne imiona. Po trzecie, dumą napawają mnie zainstalowane na najwęższych nawet uliczkach przyknajpiane ogródki, a fakt iż często posadowione są naprzeciw siebie niewątpliwie sprzyja międzyludzkiej integracji. Cieszy mnie malarstwo ścienne nieznanych bliżej miejscowych Banksów, których nikt nie ośmiela się wyłapać. Szkoda, że minęła moda na żele w tubach, gdyż tak ozdobione szyby w tramwajach były rodzajem mobilnych galerii sztuki i narodowego dziedzictwa. Przykładem naszego odwiecznego bohaterstwa są odważni do szaleństwa rowerzyści, pokonujący skrzyżowania na czerwonym świetle, co jest dowodem na to, iż nasza młodzież bierze udział w zwalczaniu symboli słusznie minionego, poprzedniego reżimu. Zachwyca mnie również bogactwo słownictwa starannie wykształconej dziatwy. Sam tego doznałem, kiedy jadący wprost pod mój samochód następca Pana Ryszarda Szurkowskiego zwrócił się do mnie eleganckim tekstem (cytuję): „jak jedziesz stary ch..”.i nie było to bynajmniej obraźliwe słowo chuligan. Mógłbym jeszcze długo zachwycać się atrakcjami, jakie zapewnia nam Stare Miasto, ale mam świadomość, że moje spostrzeżenia nie wzbudzą szerszego zainteresowania, zwłaszcza, że kiedy przedstawiłem swoje przemyślenia pewnemu ważnemu ratuszowemu dyrektorowi, ten przytomnie stwierdził (cytuję znowu): „przecież nie musi pan tam mieszkać". I jak tu narzekać, że władza nie pochyla się nad dolą mieszkańców! Ależ pochyla się, jak najbardziej, a fakt, że tyłem, to już inna para gumofilców...
KARIERA I BIZNES
O wartościach, silnym zespole i skutecznym przywództwie Z Anną Sarnacką-Smith, trenerem biznesu, konsultantem HR w EFFECTIVENESS, autorką książki „Everest lidera” rozmawia Edyta Samborska.
Szczerze wierzysz w siłę skutecznego przywództwa. Jakie umiejętności i kompetencje trzeba mieć, aby być dobrym liderem?
Jeśli chcesz być liderem, a nie tylko managerem zadań czy procesów, musisz mieć pragnienie, aby służyć ludziom. Lider zachowuje się w taki sposób, że inni przy nim chcą stawać się lepszymi w tym, co robią. Przykładny lider zapyta pracownika: „Co mogę zrobić, aby pomóc Ci w osiągnięciu Twoich
celów?”, zamiast jedynie wskazywać na to, co musi zostać zrobione. Co więcej, lider bierze odpowiedzialność za wszystko, co dzieje się w zespole; jeśli coś nie idzie zgodnie z planem, nie obwinia innych ludzi, ale pyta siebie samego: „Co źle zrobiłem? Co mogę zrobić lepiej następnym razem?”. Lider skupia się zawsze na szukaniu rozwiązań. Wiedza na temat tego, jak stać się mentorem dla swojego pracownika, przyglądanie się błędom, które
popełnia oraz pomoc w podniesieniu się po porażce, jest kluczowa. Prawdziwy lider potrafi słuchać i słucha, aby zrozumieć innych, nie aby osądzać.
Myślisz, że każdy może być liderem?
Z mojego doświadczenia, po wysłuchaniu wielu liderskich historii (na potrzeby mojej książki „Everest lidera”), pracy z klientami, stało się dla mnie oczywistym, że urodzeni
wroclife.pl Nr 6/2017
5
KARIERA I BIZNES liderzy są mitem. Każdy lider, którego spotkałam, ma inną osobowość i historię. Jednakże wszyscy liderzy mają coś wspólnego: podjęcie decyzji o byciu liderem, znalezienie pasji i wartości, bycie świadomym swoich mocnych stron, wiara w potencjał innych ludzi, ciężka praca i ciągłe pragnienie nauki, również na własnych błędach. Więc każdy, kto w głębi duszy pragnie być liderem, może nim zostać. Należy pamiętać, że przywództwo to nie jest stanowisko, a odpowiednie podejście. To coś, nad czym musimy pracować każdego dnia.
Jako liderzy musimy dowiedzieć się, jakie są wartości i motywacje nowego pokolenia pracowników (pomagają w tym np. badania kompetencji), kim oni są, jakie są ich cele. Mając te wszystkie informacje, możemy stworzyć środowisko, w którym będą oni mogli uwolnić swój potencjał. Dzisiaj wielu młodych ludzi boi się odrzucenia i krytyki; musimy zaleźć efektywny sposób komunikacji z nimi i zaplanować ich rozwój w firmie. Należy pamiętać, że to my zapraszamy młodych do współpracy, więc musimy być tymi, którzy włożą wysiłek, aby ich poznać.
Czy lider musi być ekspertem w swojej branży?
Jak lider może zbudować zaufanie w zespole?
Niekoniecznie. Zgadzam się z tym, co powiedział mi Robert Korzeniowski. Powiedział, że eksperci są najbardziej potrzebni w drugiej linii. Jeśli zostałby w linii eksperckiej, dzisiaj nie miałby możliwości bycia liderem w mediach, sprzedaży czy przedsięwzięciu medycznym. Zwykle, kiedy zmieniasz lidera, cały projekt nabiera zupełnie innego kierunku, charakteru; tak niekoniecznie dzieje się w przypadku eksperta. Liderem czyni Cię umiejętność patrzenia na sytuację z lotu ptaka (eksperci zwykle skupiają się na konkretnym zagadnieniu) – ponieważ jest to jedyna perspektywa, która daje ogólne spojrzenie – a później pozwala przewidzieć kierunek, jaki należy obrać. Czasami, kiedy zagubimy się w zadaniach, które wykonujemy, tracimy taką perspektywę. Pamiętam kiedy Robert Korzeniowski powiedział: „To jest tak, jakbym chciał prowadzić samochód perfekcyjnie, ale właściwie zapomniałbym, gdzie mam jechać”.
Jak być skutecznym liderem dla najmłodszego pokolenia pracowników, które obecnie stanowi dla szefów nie lada wyzwanie?
Wierzę w to, że każda generacja jest inna i każda ma własne problemy z tą następną. Efektywny lider musi nauczyć się rozumieć różnice pokoleniowe, czyli przede wszystkim różnice w wartościach. Celem lidera jest wydobycie z pracowników tego,co najlepsze, a sposób, w jaki ich rozwija, świadczy o jego efektywności.
Pamiętajmy, że jest to proces i liderzy pracują na to każdego dnia. Zauważyłam, że uczciwość popłaca i odgrywa ważną rolę w budowaniu zaufania w zespole. Na to składa się: wykładanie wszystkich kart na stół, mówienie o swoich oczekiwaniach (nie tylko domysły, że ktoś inny je zna lub rozumie), okazywanie, że są pewne zachowania, które doceniasz, lecz także takie, które Ciebie irytują. Im bardziej poznasz siebie, tym bardziej prawdomówny się staniesz. I pamiętaj – nie bój się, że ludzie to wykorzystają, oni to naprawdę docenią. Pokaż im, kim jesteś i zachęć do tego, żeby postąpili tak samo, otworzyli się. Im więcej o sobie wiecie, tym łatwiej jest zbudować zaufanie i rozmawiać nawet o trudnych tematach.
Coraz więcej jest kobiet liderów. Jak myślisz, skąd ta zmiana?
Wydaje się, że od czasu, gdy kobiety zaczęły bardziej w siebie wierzyć, wiedzie się im coraz lepiej. Obecnie uświadamiają sobie, że praca może być ważną częścią ich życia i stanowi wartość, nie jest przeciwko ich rodzinom etc.; ale ciągle mamy dużo do zrobienia w tym obszarze. Doświadczyłam tego szukając liderów na potrzeby mojej książki. Z zaproszeniem mężczyzn nie było problemu, ale każda z kobiet wpierw odpowiadała: „Czuję się zaszczycona, ale nie jestem pewna, czy osiągnęłam wystarczająco wiele, aby nadawało się to na książkę”.
Jesteś entuzjastką badania kompetencji D3. Jakie są korzyści korzystania z tej analizy? Kilka lat temu, jako trener biznesu, szukałam sprawdzonych narzędzi, które pomogłyby mi zwiększyć wyniki pracowników i znalazłam badanie kompetencji pracowników D3. Podjęłam decyzję o wprowadzeniu tego badania na polski rynek. Używając metafory góry lodowej, D3 sprawdza nie tylko zachowania, które da się zaobserwować (style zachowań DISC), ale również to, co jest pod powierzchnią wody, co nie jest widziane gołym okiem, ale również ma wpływ na zachowania pracowników (role zespołowe, wartości, wewnętrzne motywacje). Analiza wyników tego badania, dla szefa oraz całego zespołu, natychmiast pokazuje, co mają wspólnego, jakie są ich mocne strony. Dostajemy wyraźny obraz tego, jaka rola dominuje w zespole i czego brakuje, aby osiągał lepsze rezultaty, niż dotąd. Pomaga to uchronić się przed potencjalnym niepowodzeniem we wdrożeniu projektów oraz wzmocnić motywację ludzi. A przecież to jest klucz do sukcesu.
W swojej książce „Everest lidera” kładziesz nacisk na to, jak ważne w biznesie jest odnalezienie swoich wartości. Dlaczego to jest tak istotne?
Przywództwo powinniśmy budować na wartościach. Historia pokazała, że liderami stają się ci, którzy podążają za swoimi wartościami. Lider, którego czyny są oparte na wartościach, inspiruje innych do zmiany, mierzy bardzo wysoko i daje innym nadzieję, że zrealizują swoje cele. Wartości są ich kompasem, który wskazuje kierunek, jaki powinni obrać w niepewnej sytuacji. Wartości są również fundamentem, na którym opierają się podejmowane decyzje. Często słyszymy, że liderzy potrzebują charyzmy, aby inspirować innych. To prawda, ale wszystko zaczyna się od wartości, względem których żyją i które są dla nich najważniejsze; przekonania liderów są warte ich całego zaangażowania. Ciężko jest nie dostrzec działania w zgodzie z wartościami – lider „promieniuje” swoimi przekonaniami i pasją.
Dziękuję bardzo i życzę samych sukcesów.
Anna Sarnacka-Smith Trener biznesu, konsultant HR w EFFECTIVENESS, z wieloletnim doświadczeniem managerskim; wspiera szefów w doborze pracowników i takim ułożeniu pracy, aby każdy miał możliwość wykorzystania swoich mocnych stron oraz w kształtowaniu postawy liderskiej. Wprowadziła do Polski badanie kompetencji DISC D3. Lubi wyzwania i wierzy, że to co najlepsze jest poza strefą komfortu, stąd pracuje dla rynku europejskiego, mieszkając na co dzień w USA.
XIV edycja Konkursu „Dolnośląski Gryf” szansą dla młodych firm z pomysłem na biznes
O
rganizatorzy Konkursu: Zachodnia Izba Gospodarcza – Pracodawcy i Przedsiębiorcy, Związek Pracodawców Polska Miedź, Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego, Pracodawcy RP oraz Partner Merytoryczny: firma PwC i Mecenas Konkursu: mBank SA zapraszają do udziału w 14. edycji Konkursu „Dolnośląski Gryf – Nagroda Gospodarcza” – prestiżowego wyróżnienia przyznawanego dla najlepszych dolnośląskich firm i samorządów w bieżącym roku kalendarzowym.
Do kogo jest skierowany Konkurs? Każda firma z Dolnego Śląska, chcąca zdobyć „Gryfa”, może wziąć udział w Konkursie. Tym bardziej, że udział w nim jest nieodpłatny, a korzyści – wymierne. „Dolnośląski Gryf – Nagroda Gospodarcza” promuje i nagradza najważniejsze osiągnięcia gospodarcze na Dolnym Śląsku. Docenia innowacyjność i zaangażowanie inwestycyjne, skuteczność czy atrakcyjność marki. Zauważa działania na rzecz odpowiedzialności społecznej (CSR) i lokalnej społeczności, wreszcie: daje szansę młodym i atrakcyjnym firmom, które weszły na rynek z interesującym pomysłem na biznes, na zaprezentowanie swoich dotychczasowych osiągnięć.
Kto dokonuje wyboru Nominowanych i Laureatów?
O wysokim poziomie Konkursu decyduje skład Kapituły, której Członkami są znamienici eksperci i specjaliści, w tym rektorzy wrocławskich uczelni, przedstawiciele dolnośląskich samorządów oraz dyrektorzy, prezesi i właściciele przedsiębiorstw i instytucji Dolnego Śląska – odnoszący sukcesy na rynku krajowym i zagranicznym. Przewodniczącym Kapituły Konkursu jest prof. dr hab. Andrzej Kaleta – Rektor Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu.
zaliczyć można: prestiż, promocję, rozgłos i szerokie kontakty biznesowe.
cyjną na adres Organizatora w terminie do 15 września 2017 roku.
Podoba mi się to. W jakich kategoriach mogę wziąć udział?
Jak wygląda rozstrzygnięcie Konkursu?
W tym roku Organizatorzy wraz z Partnerem Merytorycznym Konkursu: firmą PwC przewidzieli osiem kategorii konkursowych (można wziąć udział w maksymalnie trzech kategoriach jednocześnie). • Nagrodę za innowacyjny pomysł na biznes – rozwój dla mikro i małych przedsiębiorstw • Nagrodę za innowacyjny pomysł na biznes – rozwój dla średnich i dużych przedsiębiorstw • Nagrodę Ambasador Dolnego Śląska • Nagrodę za społeczną odpowiedzialność firmy • Nagrodę dla samorządów w tworzeniu własnej, lokalnej marki • Nagrodę dla Pioniera Wieku Cyfrowego • Nagrodę Dolnośląski Produkt Roku • Nagrodę Sukcesja z sukcesem
Zwieńczeniem Konkursu jest Wielka Gala Biznesu, przyciągająca najważniejsze osobistości Dolnego Śląska ze świata biznesu, nauki, polityki i kultury. W latach 2015-2016 w Wielkich Galach Biznesu w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu wzięło udział ponad 2000 gości. Wielka Gala Biznesu jest więc doskonałą okazją do poznania najważniejszych przedstawicieli środowiska biznesowego Dolnego Śląska i potencjalnych klientów oraz kontrahentów.
To brzmi świetnie! Kiedy odbędzie się tegoroczna Gala?
Tegoroczna Wielka Gala Biznesu, wieńcząca 14. edycję Konkursu, odbędzie się 23 października 2017 roku w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu.
Więcej informacji o Konkursie na stronie: www.gryfy.pl
Zgadzam się! Jak mogę przesłać zgłoszenie? Wszystkich zainteresowanych udziałem w Konkursie zapraszamy do zgłaszania się poprzez stronę www.gryfy.pl. Zgłoszenia można przesyłać w formie elektronicznej lub pocztą trady-
Dlaczego miałbym/miałabym wziąć udział w Konkursie?
Konkurs „Dolnośląski Gryf – Nagroda Gospodarcza” jest dobrym pretekstem m.in. dla absolwentów szkół wyższych i studentów, stawiających pierwsze kroki w biznesie do zyskania rozgłosu w regionie oraz uczestniczenia w budowaniu trwałej relacji pomiędzy środowiskiem biznesowym i akademickim – z korzyścią dla rozwoju gospodarczego Dolnego Śląska. Udział w Konkursie „Dolnośląski Gryf – Nagroda Gospodarcza” przynosi przedsiębiorstwom oraz samorządom rozmaite korzyści, do których
FOT. ZIG
Patronem medialnym tegorocznej 14. edycji Konkursu „Dolnośląski Gryf – Nagroda Gospodarcza” jest m.in. magazyn „Wroclife”.
KARIERA I BIZNES
Capability to self-organize and be creative Independent Scrum Caretaker, Gunther Verheyen, reveals his experience in Scrum framework implementations beyond organization's size, branch or culture. He also emphasizes the importance of Scrum Values, humanizing the workplace and a continual active state of collaboration as the key to effectiveness. INTERVIEW MAŁGORZATA BURNECKA PHOTOS GUNTHER VERHEYEN
Do you know any successful implementations of Scrum in companies that employ less than 50 people?
Over the past 14 years of Scrum, I have worked with organizations of various sizes in various industries and at different locations. I have never found a clear, linear relationship between the size of a company and the successful use of Scrum. For some smaller organizations, organizations of the size of about 50 people you refer to, Scrum is a natural fit. Such organizations, often start-ups, tend to operate in a quite chaotic way and Scrum adds a small amount of structure and process, exactly the amount they need. In Scrum multi-disciplinary teams perform all work in Sprints, time-boxed iterations that are never more than 4 weeks, and often less. The Scrum way of organizing work helps these smaller companies to increase their focus on getting products in actually releasable versions, rather than pivoting ideas all the time. Scrum also re-enforces their approach of getting all skills to collaborate. However, much to my surprise, plenty of such small organizations copy-paste the typical operational model of medium and large organizations, i.e. heavy governance and processes on top of people separated in functional silos. And in a situation of growth, even the small organizations that naturally operate in an agile way, tend to change towards this model. Rather than replicating their working model and thereby scale up, many break up that proven model. The observation that most organizations sooner or later have this tendency to break their own working model has led me to create my narrative of “re-vers-ify”. With “re-vers-ify” I offer organizations a path, not a fixed destination, of re-emerging their internal structures. I invite organizations to re-imagine their Scrum and upon Scrum re-think their broader organizational model. The goal is to gradually move from a rigid organizational set-up to an adaptive, agile structure. After all, the agility an organization aspires to achieve is to a large extent
8
wroclife.pl Nr 6/2017
dependent on their internal capability to act in an agile way. Through Scrum, organizations can un-grow toward the model that actually works and replicate it to have the same success in the large.
Which human features (or maybe weaknesses?) do you diagnose as the most difficult when working in Scrum?
In its 20+ years of existence, Scrum got mainly promoted and known as a framework for product development. When applied well, Scrum does indeed help people and organizations create excellent products (again). This is reflected in products yielding a higher return to the organization as well as improved customer satisfaction. This rather technical promotion of the Scrum framework left the positive impact of Scrum on the workplace and the people involved in the creation of products underrated. This is why I added ‘humanizing the workplace’ to my personal ambitions as a Scrum Caretaker. With Scrum an environment is established in which people can develop themselves, as a team as well as individually. Scrum has no detailed prescriptions for behavior and practices for every possible scenario and context. Scrum promotes self-organization. That liberates people, but also pushes them toward devising their own specific solutions, creating their own answers to the specific questions they are confronted with. Scrum reveals the need for cross-functional collaboration, but without prescribing how to achieve that. That is less obvious than it sounds, for the teams themselves as well as for supporting parts of the organization. Essentially Scrum offers the empirical process of regular inspection and adaptation to help people go through a journey of discovery, finding out what works, what doesn’t. No external forces instruct the team in their daily activities. I have found a continual collaborative stance to be key. I describe “Collaboractive People” as one key tenet of the Agile paradigm, people in a continual active state of collaboration. A compass to guide people through this workplace humanization process are the Scrum Val-
About Gunther Verheyen Gunther Verheyen is an independent Scrum Caretaker; a connector, writer, speaker, humaniser. Gunther discovered the magnificence of an Agile way of working through eXtreme Programming and Scrum in 2003. Since then he dedicates his professional life to Scrum. His home and office are in Antwerp, Belgium. But Gunther travels frequently to facilitate people’s understanding and use of Scrum, to help people teams, and organizations create better products and humanize their workplace. Gunther is the author of the widely-acclaimed book “Scrum – A Pocket Guide (A Smart Travel Companion)”, also available in Dutch (“Scrum Wegwijzer”) and German (“Scrum Taschenbuch”). Find Gunther on Twitter as @Ullizee or read more about Scrum on his website guntherverheyen.com.
KARIERA I BIZNES is explained as behavior and abilities of people in a location or region (a continent, a country, a city), sometimes an industry (financial institutions, the Internet economy, telecom, energy, car manufacturers, etc.). The term ‘culture’ is abused in order to ignore the simple fact that every human, every individual, has the intrinsic capability to self-organize, be creative and be accountable for his/her own work. This is an intrinsic human capability, regardless of region, location or industry. My concern is to know whether an organizational context is in place that invites people to build on this potential or not. Does the environment inspire people while putting control in the boundaries, not in detailed instructions? Scrum creates such an environment, regardless of location, region or industry. I prefer to emphasize these universal advantages of Scrum without getting distracted into the obfuscating use of the term ‘culture’.
What are your impressions from Wrocław?
ues; commitment, focus, openness, respect, courage (see picture). In 2013 I described the value of the Scrum Values in my book “Scrum – A Pocket Guide”. In 2016 the Scrum Values were added to the Scrum Guide, the official body of knowledge of Scrum. As people and teams employ the Scrum framework more effectively, the Scrum Values get enacted more. By enacting the Scrum Values, the rules of the Scrum framework can be applied more effectively.
Can you relate to Peter Drucker’s quote „Culture eats strategy for breakfast”?
I personally hardly ever use this statement by the famous management thinker. It has been used so much, and unfortunately mostly in overly simplistic and even cynical ways. Too many use the quote in order to ‘prove’ that strategies are pointless because of the unchangeable nature of ‘culture’. Let me overcome my reluctance and go into Drucker’s quote anyhow. Culture is often said that it is what people (within some system) commonly and instinctively do or say. I say there is more to it. Culture is not just words and actions. Culture is the reflection of the common and underlying belief systems that exist within a bounded system. In the context of product and software development, I think of elements like customer-centricity, leadership style, team and other internal constructs
as expressions of an organization’s culture. The products and services created by an organization, and the way that products and services are delivered to the market reflect the organizational culture upon which they were produced. The adoption of Scrum is indeed a strategy, or a strategic choice at least. Given the beliefs and principles that Scrum thrives on, Scrum has the potential of enabling the rise of a new organizational culture. However, the beliefs upon which Scrum was created are often quite the opposite of the (industrial) beliefs that were encouraged in our industry for several decades. Like with the Scrum Values, organizational culture and Scrum as a strategic choice go hand in hand. Sure, strategic changes cannot blindly ignore culture and the limitations it creates. But I invite the readers to think of culture and strategy in terms of concurrently evolving facets of an organization. Embrace the mutually re-enforcing effect they have on each other. Don’t focus exclusively on one of them.
Visiting the 4th annual PMI congress was my first visit to Wroclaw. Given my frequent travelling I limit my visits to cities often to my professional purpose only. I haven’t been able to spend much time in Wroclaw itself, to have a really good look around. But I have certainly seen a modernizing urban environment, with quite some technology start-ups and initiatives. I have certainly seen enough beauty inviting me to come back, and discover Wroclaw better. And the pretty dwarf I received at the event, and who is in my home office now, surely reminds me to come back and visit all of his friends in the streets and squares of Wroclaw.
Do you see any differences among country cultures in Scrum being successful?
This is, beyond the over-simplified use of Drucker’s quote, the reason why I personally hardly ever mention ‘culture’ anyhow. I have found that power structures typically reduce ‘culture’ to be a regional aspect. ‘Culture’
FOT. G. VERHEYEN
wroclife.pl Nr 6/2017
9
Przyciągnąć programistę. Jak rekrutują wrocławskie firmy IT? Rynek IT we Wrocławiu zdecydowanie należy do pracowników i oni mają tego świadomość – mówią jednym głosem przedstawiciele działających w stolicy Dolnego Śląska firm informatycznych. Spore pole do popisu mają więc działy HR, które prześcigają się w pomysłach, by ściągnąć najbardziej utalentowanych kandydatów. TEKST TOMASZ MATEJUK
W
rocław na przestrzeni ostatnich lat wyrobił sobie bardzo silną markę na rynku IT, głównie za sprawą międzynarodowych korporacji, otwierających w stolicy Dolnego Śląska kolejne centra informatyczne. Równolegle rosły w siłę lokalne firmy z tej branży, prężnie rozwijał się też ekosystem start-upów. To wszystko sprawiło, że nasze miasto coraz częściej bywa nazywane polską Doliną Krzemową, czy też – jak woli szef wrocławskiego oddziału Nokii – IT Hubem. Dynamiczny rozwój branży i spora konkurencja sprawiły jednak, że we Wrocławiu coraz trudniej o pracowników. – Na rynku IT wyraźnie można zaobserwować deficyt specjalistów. Firmy prześcigają się w tworzeniu coraz bardziej atrakcyjnych ofert zatrudnienia, uwzględniając niestandardowe formy benefitów, które mają zwiększyć szanse na zapełnienie wakatów – wyjaśnia Magdalena
10
wroclife.pl Nr 6/2017
Błaszczak, specjalistka ds. rekrutacji w RST Software Masters.
Pracownik nie może się nudzić Marcin Wolniak z wrocławskiego oddziału Nokii przyznaje, że w stolicy Dolnego Śląska niewątpliwie mamy do czynienia z rynkiem pracownika, a nie pracodawcy. – Tak naprawdę pracownik coraz częściej patrzy nie na różnego rodzaju dodatki, które są często podobne w wielu firmach, ale przede wszystkim zależy mu na dobrej atmosferze pracy oraz na ciekawych projektach – mówi Wolniak. Zgadza się z tym Katarzyna Sobótka, Employer Branding Manager w intive, która tłumaczy, że w tej chwili większość firm IT oferuje podobne benefity i poziom wynagrodzeń. – To, czym jeszcze można się wyróżniać i to, co jest istotne dla naszej grupy docelowej,
to ilość oraz jakość projektów. Bo nie ma nic gorszego dla specjalisty czy eksperta IT, niż robienie czegoś wtórnego, mechanicznego i związanego tylko z utrzymaniem – podkreśla Sobótka. Działy HR dużych i mniejszych firm mają więc pełne ręce roboty i prześcigają się w coraz to bardziej kreatywnych pomysłach na rekrutację.
Z programistami do lasu Wrocławskie Capgemini Software Solutions Center zabrało potencjalnych pracowników do… lasu, gdzie zorganizowano im IT Survival. 36 osób w trakcie weekendowego wyjazdu brało udział w szkoleniach, rozwiązywało zadania i testy informatyczne, ale też zadania typowo survivalowe. IT Survival okazał się na tyle skutecznym i kreatywnym projektem, że przyznano mu nagrodę Innowacja Employer Branding 2017.
KARIERA I BIZNES – Wiemy, że działania employer brandingowe wymagają dzisiaj innowacyjności i kreowania nowoczesnych rozwiązań, a przy tym osiągania wyznaczonych celów HR. Dlatego zdecydowaliśmy się na formę rekrutacji, jaką jest IT Survival. Jej efektem jest wyłonienie kandydatów, którzy pasują do naszego profilu idealnego pracownika i zatrudnienie ich w naszych zespołach – tłumaczy Justyna Kurpierz, kierownik zespołu EB we wrocławskim oddziale Capgemini. Dawid Perdek, student II roku informatyki Politechniki Wrocławskiej i jeden z uczestników IT Survivalu, podkreśla, że ten program to szansa na poznanie ludzi od lat zajmujących się poszczególnymi technologiami, od których naprawdę sporo można się nauczyć. – Pomimo bardzo szerokiego materiału i krótkiego czasu warsztatów, czuję, że rozwinąłem już posiadane umiejętności oraz dowiedziałem się wielu nowych rzeczy – zaznacza Perdek.
Inną nietypową akcją rekrutacyjną była Nokia Urban Game, czyli konkurs rozgrywany za pomocą aplikacji mobilnej. Polegał na odnalezieniu kodów QR i rozwiązywaniu zagadek, które są pod nimi ukryte. – Nokia Urban Game to tak naprawdę połączenie zabawy, nauki, logiki i łamigłówek. Łącząc te elementy możemy zweryfikować nie tylko wiedzę czy szybkość analitycznego myślenia
jaśnia Karolina Zych, manager ds. rekrutacji w RST Software Masters. Także rekruterzy w SoftServe skupiają się przede wszystkim na aktywnym poszukiwaniu kandydatów. – Oprócz standardowych działań, takich jak przeszukiwanie bazy portali społecznych, korzystają także z github, konferencji i targów pracy. Publikacje ofert pracy raczej służą em-
Pączki, ekspresowe rozmowy i grywalizacja Z niestandardowych akcji employer brandingowych, opartych na zaskoczeniu i wyjściu poza utarte schematy, zasłynął też obecny od kilku lat we Wrocławiu Luxoft. – Najbardziej znaną była kampania Composing Software, w ramach której Luxoft porównywał informatyków do muzyków. W jej ramach, przy akompaniamencie muzyków, rozdawaliśmy pączki w opakowaniach z opisem procesu rekrutacji do firmy. Zrobiliśmy też kampanię on-line opartą o grywalizację, a w zeszłym roku zdobyliśmy 3000 wysokiej jakości aplikacji w akcji FreeTee4IT. W jej ramach można było otrzymać koszulkę zaprojektowaną przez znanych designerów w zamian za rozwiązanie trudnego testu programistycznego i wysłanie CV – wylicza Katarzyna Roj, szefowa działu rekrutacji Luxoft w Polsce. Nokia z kolei od kilku lat prowadzi Speed Recruitment, czyli szybkie, 10-minutowe rozmowy rekrutacyjne oparte na kilku pytaniach, po których kandydat otrzymuje natychmiastową informację zwrotną, czy przechodzi do kolejnego etapu, czy też musi coś poprawić. – Ważne i zarazem niespotykane nigdzie indziej jest to, że rekruterzy precyzyjnie wskazują po takiej rozmowie obszary, nad którymi kandydat musi popracować. Taką nietypową formę edukacji szczególnie cenią sobie studenci, którzy jeszcze nie mają doświadczenia w pracy w IT – tłumaczy Marcin Wolniak.
FOT. SII
kandydatów, ale również łatwość kojarzenia faktów oraz pracę pod presją czasu – dodaje Marcin Wolniak.
Przede wszystkim bezpośredni kontakt O tym, że tradycyjne ogłoszenia nie zdają już egzaminu w branży IT, wiedzą też w RST Software Masters. Tam również dział HR koncentruje się na nowych metodach pozyskiwania specjalistów, takich jak kampanie outdoorowe, warsztaty organizowane we współpracy z uczelniami, sponsoring wrocławskich wydarzeń, np. Święta Rowerzysty czy uczestnictwo w konferencjach branżowych. – Cały czas znajdujemy nowe sposoby na pozyskiwanie pracowników. Organizujemy hack-athony zewnętrzne, wywieszamy we Wrocławiu plakaty z zagadkami programistycznymi, organizujemy warsztaty na Uniwersytecie Wrocławskim. Najskuteczniejszy jednak jest zawsze bezpośredni kontakt z ludźmi – wy-
ployer brandingowi, pokazaniu, że firma się rozrasta, niż liczeniu na spływ aplikacji. Warto na pewno zaangażować się w społeczność MeetUp. To świetne miejsce na networking, gdzie można dzielić się wiedzą i niebezpośrednio zareklamować swojego pracodawcę – tłumaczy Aneta Wiśniewska, Talent Acquisition Manager w SoftServe.
Na polecaniu pracowników można zarobić – Znaczna część nowo zatrudnionych to osoby z polecenia, czyli rekomendowane przez naszych pracowników lub osoby z zewnątrz. Prowadzimy program „Poleć eksperta IT”, w którym płacimy do 4 tys. złotych za osoby zatrudnione z rekomendacji – mówi Ewa Kędzior, kierownik działu rekrutacji i HR Sii Wrocław. Jeszcze więcej na zarekomendowaniu kandydata, który dołączy do firmy, można zarobić w Luxofcie.
wroclife.pl Nr 6/2017
11
KARIERA I BIZNES – Za polecenie na stanowisko senior java developer osoba polecająca może otrzymać 8 tys. zł, a na stanowisko project managera – 10 tys. zł brutto. Co równie ważne, program obejmuje nie tylko pracowników Luxoft, ale także osoby spoza firmy – wylicza Katarzyna Roj. Podobny system, wśród już zatrudnionych osób, działa też w RST Software Masters. Firma za polecenie płaci 6 tys. złotych netto. – W ostatnich latach wypracowaliśmy sobie dobrą opinię na rynku, co przekłada się na to, że nasi pracownicy coraz częściej polecają nam swoich znajomych z branży i w tej chwili, dzięki takiej formie, zatrudniamy ponad połowę osób – tłumaczy Magdalena Błaszczak. Programy referencyjne funkcjonują też w SoftServe czy intive.
Nie tylko przyciągnąć, ale i zatrzymać Firmy IT podkreślają, że sama skuteczna rekrutacja to nie wszystko, bo pracowników trzeba nie tylko przyciągnąć, ale też utrzymać. – Tutaj szczególnie ważna jest stabilność firmy, możliwość pracy przy różnorodnych projektach i świadomość, że bierze się udział w czymś ważnym. Jesteśmy dużą firmą, pracującą w skali globalnej nad najnowocześniejszymi rozwiązaniami. Przykładem mogą być autonomiczne samochody, IoT, Blockchain. Nawet jeśli w Luxoft w Polsce na co dzień pracujesz dla banku, masz możliwość wzięcia udziału w międzynarodowych inicjatywach poświęconych najnowszym technologiom. Dla specjalistów IT to ważne – podkreśla Katarzyna Roj. Aneta Wiśniewska z SoftServe twierdzi wręcz, że utrzymanie pracownika jest znacznie trudniejszym wyzwaniem niż samo zatrudnienie, bo wymaga wypracowania wzajemnego zaufania i lojalności. – Specjaliści z tej branży oczekują przede wszystkim dynamicznych projektów z nowy-
12
FOT. RST
mi technologiami, gdzie mogą liczyć na nowy development, a nie utrzymanie. Benefity, elastyczne godziny pracy i kontakt z klientem to kolejne istotne elementy – mówi Wiśniewska. Ewa Kędzior z Sii podkreśla, że same działania rekrutacyjne nie wystarczą, bo ważny jest wizerunek firmy oraz przede wszystkim – opinia o niej samych pracowników, która jest najlepszą reklamą na rynku IT. – Oprócz interesujących projektów oraz licznych szkoleń, organizujemy również wiele imprez integracyjnych, dla naszych pracowników oraz ich rodzin. Wspieramy także pasje osób pracujących w Sii – indywidualne, jak i różnego typu grupy zainteresowań. Potwierdzeniem dobrego kierunku naszych działań jest kolejna nagroda Great Place to Work, którą otrzymaliśmy w tym roku – dodaje Ewa Kędzior.
Wrocławski start-up wyręczy rekruterów? W sukurs wielkim graczom na rynku IT może przyjść wrocławski start-up ChallengeRocket,
wroclife.pl Nr 6/2017 FOT. NOKIA
który niedawno wygrał drugą edycję konkursu ABSL Start-Up Challenge. To platforma, która promuje rekrutację na stanowiska IT poprzez konkursy i zadania rozwiązywane on-line. Użytkownicy muszą np. zaprogramować prostą strategiczną grę. Z jednej strony to dla nich rozrywka, z drugiej – możliwość zaprezentowania swoich umiejętności. – Start-up daje szansę zoptymalizowania czasu poświęconego na szukanie nowych pracowników. Kandydaci sami rozwiązują zadania on-line, więc platforma pozwala zmniejszyć koszty rekrutacji. Po trzecie zaś, ChallengeRocket przemawia do deweloperów ich własnym językiem. Rozwiązywanie zadań to dla osób z branży IT wyzwanie i jednocześnie zabawa – argumentuje Barbara Piasek z jury konkursu ABSL. Tomasz Florczak, jeden z twórców platformy, tłumaczy, że za pomocą narzędzi oferowanych przez jego firmę, można stale monitorować aktywność użytkowników oraz obsługiwać ich zgłoszenia. A koncerny, które włączą się w konkursy, otrzymują dostęp do unikalnej społeczności IT. – Jedną z najciekawszych form konkursowych, jakie obsługujemy na naszej platformie, są tzw. hackathony kodu, odbywające się w czasie rzeczywistym i on-line. Użytkownicy dostają zadania programistyczne, a następnie kodują rozwiązania bezpośrednio na naszej platformie, gdzie ich rozwiązania są uruchamiane i oceniane. Zadanie może tyczyć się np. analizy określonego zbioru danych albo napisania bota, grającego w jakaś grę logiczną – wylicza Florczak. Dodaje, że to całkowicie inne podejście do rekrutacji niż ocena CV czy testy kodowania, które przeprowadzane są w sposób „manualny” w trakcie rozmów kwalifikacyjnych.
CZAS WOLNY
Projektuj, buduj, programuj, prezentuj Robotyka dla dzieci i młodzieży – fanaberia naszych czasów czy realny sposób na rozwój i przygotowanie młodego pokolenia do życia w świecie, w którym posługiwanie się komputerem jest codziennością? Z Anną Zięty, doktorem nauk społecznych, pedagogiem medialnym i nauczycielem w RoboLand rozmawia Ewa Suchożebrska. Kilka dni temu w RoboLand zakończyła się I edycja warsztatów wakacyjnych z robotyki skierowanych do dzieci i młodzieży. Jak były zorganizowane te zajęcia?
Warsztaty z robotyki trwały przez cały tydzień, około trzech godzin dziennie. W zajęciach wzięło udział około 20 dzieci w wieku od 4 do 12 lat. Młodsze dzieci (4-7 lat) uczyły się programowania na podstawie klocków LEGO ® WeDo 2.0, a z kolei starsze (8-12 lat) bazowały na klockach LEGO ® Mindstorms EV3. Tygodniowy program zajęć był bardzo bogaty, gdyż obejmował zagadnienia dotyczące świata zwierząt, a także maszyn. Dzieci każdego dnia programowały inną rzecz, np. żabę, goryla, węża, koparkę czy dźwig. Każde zajęcia odbywały się według schematu, czyli wprowadzenia, zbadania i eksploracji danego zagadnienia, następnie miało miejsce tworzenie oraz programowanie, a na końcu wszystkie dzieci prezentowały stworzone przez siebie modele. Najważniejsza była historia, dzięki której dzieci mogły poznać zachowania zwierząt czy mechanizm działania maszyn.
Czy dzieci chętnie uczyły się programować?
Młodzi uczestnicy zajęć byli bardzo zaangażowani w proces budowania i programowania, każdego dnia z dużą ochotą i radością dopytywali, co będą tworzyli. Z moich obserwacji wynika, że w szczególności faza programowania dawała im wiele satysfakcji. Dzieci nieustannie eksperymentowały i testowały kolejne możliwości poszczególnych modeli. Cenne było także to, że uczyły się pracować w grupie, np. dyskutowały nad tym, w jaki sposób zaprogramować zwierzaka, tak aby potrafił się poruszać, przyspieszać, wydawać dźwięki czy skręcać w odpowiednią stronę. Poza tym, było także dużo zabawy, śmiechu i rywalizacji, gdyż zwierzęta stworzone i zaprogramowane przez dzieci brały udział w wyścigach. Muszę przyznać, że było to dla mnie bardzo ciekawe i cenne doświadczenie edukacyjne.
FOT. ROBOLAND
Po co dzieciom edukacja z robotyki?
W naszym kraju edukacja z robotyki staje się coraz bardziej priorytetowa przynajmniej z kilku względów. Po pierwsze, nauka programowania w nowej podstawie programowej z 2017 roku zajmuje kluczowe miejsce, dotyczy wszystkich etapów edukacyjnych, począwszy od szkoły podstawowej, a skończywszy na ponadpodstawowej. Po drugie, na rynek usług edukacyjnych wkraczają powoli nowe pokolenia młodych – generacja Z, Alpha, dla których sieć czy urządzenia technologiczne są czymś bardzo naturalnym i intuicyjnym. To właśnie tym ludziom potrzebna jest zmiana sposobu kształcenia, gdyż obsługi laptopa czy telefonu komórkowego uczą się już w wieku 2 bądź 3 lat. Świat za sprawą m.in. nowych technologii mocno się zmienił, mówi się, że już za kilka lat w wielu zawodach będą wymagane zaawansowane kompetencje informatyczne.
Od jakiego wieku dzieci mogą uczyć się programowania?
Sądzę, że już dzieci nawet w wieku 4-5 lat można uczyć programowania. Nie widzę żadnych przeszkód…
Czy każde dziecko może uczyć się robotyki?
Oczywiście! Uczymy dzieci czytać, pisać, liczyć, więc dlaczego nie możemy uczyć programować? Dziś konieczna jest również alfabetyzacja informatyczna.
Dlaczego warto uczyć dzieci robotyki?
Istnieje szereg pozytywnych aspektów związanych z nauką programowania. W pierwszej kolejności warto wymienić chociażby to, że jest świetnym sposobem na ćwiczenie koncentracji, rozwijanie kreatywności, wyobraźni przestrzennej, a także pracy zespołowej. Uczymy dzieci myślenia komputacyjnego, czyli takiego, które pozwoli rozwiązywać złożone problemy, właśnie za pomocą komputera. Warto także dodać, że jest to świetna metoda na oswojenie dziecka z tajnikami świata informatycznego.
Elastyczność To Ty decydujesz, w jaki sposób chcesz uczestniczyć w działaniach stowarzyszenia.
Zaangażowanie Im więcej dajesz od siebie, tym więcej korzyści przyniesie Ci współpraca w ramach klastra.
Komunikacja Masz pomysł? Podziel się nim na Slacku i razem wprowadzimy go w życie!
Kierunek synergia Jesteś właścicielem małej lub średniej firmy z sektora nowych technologii i musisz konkurować na wrocławskim rynku zdominowanym przez dużych międzynarodowych graczy oraz globalne korporacje? Dwa razy zastanawiasz się, co zrobić, gdy dla Twojego senior developera zabraknie projektu, a rekrutacja nowych pracowników przyprawia Cię o ból głowy? Tak, ten tekst jest właśnie dla Ciebie. TEKST JAKUB JAROSZ INFOGRAFIKI ITCORNER
Trochę teorii W biznesie istnieje wiele różnych sposobów kooperacji między przedsiębiorstwami. Jeżeli dotyczy ona tego samego sektora gospodarki, prowadzona jest w obrębie wspólnego obszaru geograficznego oraz sformalizowano ją umową stowarzyszeniową, to takie zrzeszenie firm nazywamy klastrem. Tego typu forma organizacji gospodarczej występuje głównie w sektorze motoryzacyjnym, lotniczym, medycznym oraz IT. Definicja określa czym są klastry, jednak w praktyce stowarzyszenia tego typu mogą różnić się od siebie w wielu aspektach. Wśród nich wyróżnia się: liczbę członków, strategie działania (np. małe firmy skupione wokół dużej lub organizacje sieciowe, w których poszczególne przedsiębiorstwa mają
zbliżoną wielkość i możliwości finansowe) czy też formy pozyskiwania funduszy (składki, dotacje państwowe). Mimo tych różnic, cechą wspólną klastrów jest fakt, że ich członkowie funkcjonują w tym samym sektorze gospodarki. Dlaczego więc przedsiębiorcy dobrowolnie decydują się na ścisłą współpracę z potencjalnymi konkurentami?
W poszukiwaniu efektu synergii Chodzi o uzyskanie przewagi biznesowej zwanej efektem synergii. Dochodzi do niej wówczas, gdy układ składający się z wielu podmiotów (przedsiębiorców) kooperując, uzyskuje lepsze wyniki (biznesowe) niż gdyby każdy z jego członków działał indywidualnie. I to właśnie synergia powoduje, że
zwłaszcza małym i średnim firmom opłaca się współpracować. Jednak żeby klastry mogły funkcjonować, zrzeszone w nich podmioty muszą zorganizować sieć współpracy opartej na dwóch podstawowych czynnikach: zaufaniu i sprawnej komunikacji. To pierwsze jest ważne, ponieważ przy wielu projektach organizowanych w ramach stowarzyszenia, firmy odsłaniają przed potencjalnymi konkurentami swoje know how (oczywiście w granicach biznesowego rozsądku). Zaliczają się do niego m.in.: strategie rekrutacyjne, case studies z popełnionych błędów, czarne listy nieuczciwych kontrahentów czy też polecenia wysokiej klasy ekspertów. – Zaufanie można budować na wiele sposobów. Począwszy od wymogu rekomendacji
FOT. IT CORNER
KARIERA I BIZNES
60+ firm tworzących klaster
obecnych członków dla nowych kandydatów, poprzez statut, który może jasno definiować cele i zasady współpracy, skończywszy na relacjach bardziej osobistych. Te tworzą się np. podczas wyjazdów szkoleniowych oraz spotkań managerskich. – opowiada Przemysław Skrzek, prezes wrocławskiego klastra nowych technologii ITCorner. Natomiast sprawna komunikacja to podstawa przy organizacji wspólnych projektów biznesowych, naukowych czy też współpracy z instytucjami. – Bez dobrego przepływu informacji (a to nigdy nie jest łatwe zadanie) klaster byłby kolejnym klubem dyskusyjnym, w którym wszystko zaczyna się i kończy na wymianie poglądów oraz wizytówek. Jeżeli stowarzyszenie ma realizować cele statutowe, musi jak firma podsiadać sprawnych managerów odpowiedzialnych za poszczególne obszary działania, którzy mogą na sobie polegać i korzystać ze swojego doświadczenia. Wtedy nawet duża konferencja na 1000 osób może stanowić trudne, ale wykonalne zadanie – dodaje.
Więcej niż biznes Klastry to jednak nie tylko projekt czysto biznesowy. Dużą wartością dla uczestników okazuje się możliwość wymiany doświadczeń, historii porażek oraz inspiracji do działania. Nie jest to zwykły networking, ale często długie i szczere rozmowy ludzi, którzy jako przedsiębiorcy spotykają się w swojej pracy z podobnymi problemami i wyzwaniami: od rekrutacji wykwalifikowanych specjalistów (o co coraz trudniej we Wrocławiu) poprzez trudności płynące ze współpracy międzynarodowej (m.in.
aktywnie uczestniczących w działaniach
różne systemy prawne, sposoby rozliczania, kwestie delegowania pracowników), po problemy często mniejszej wagi, jak wynajęcie właściwego miejsca na wyjazd integracyjny. Bez dobrej komunikacji i zaufania budowanego w ramach klastra, zdobycie tego typu informacji angażowałoby więcej czasu, a co bardziej istotne, mogłaby to być wiedza z niepewnego źródła.
Współpraca na wyższym poziomie Stowarzyszenia firm mogą używać efektu synergii do podnoszenia swojej konkurencyjności, wymiany know how i doświadczeń. Są też dodatkowe obszary działania, które otwierają się dzięki obecności w klastrze. Należą do nich kooperacja z uczelniami wyższymi (programy naukowe w dziedzinie badań i rozwoju, staże dla studentów), konferencje specjalistyczne oraz kongresy biznesowe. Niemniej ważne są współpraca z miastem i branżowymi organizacjami – Jeżeli w stowarzyszeniu funkcjonuje kilkadziesiąt firm zatrudniających kilkaset osób (w tym wykwalifikowanych ekspertów), to skierowanie ich energii na wspólny cel daje czasami niespodziewane efekty. Ponieważ jednak klastry często nie wytrzymują próby czasu, kończy się energia, firmy zmieniają właścicieli lub upadają, to aby osiągnąć te cele osoby odpowiedzialne za stowarzyszenie muszą nieustannie szukać nowych, angażujących form współpracy. Jeżeli jednak się to uda, satysfakcja ze zrealizowanych projektów wynagradza cały wysiłek. – opowiada Marta Fudali z klastra ITCorner.
1300+ specjalistów IT zatrudnionych w firmach
Wrocław to doskonały przykład miasta, w którym prężnie rozwija się sektor nowych technologii, rynek pracy jest niewątpliwie zorientowany na pracownika, a duże firmy przyciągają specjalistów coraz skuteczniej, niejednokrotnie oferując im po prostu wyższe zarobki. Dla sektora MŚP zrzeszanie się w klastry może być właściwą strategią na pozostanie konkurencyjnymi – a wszystko to dzięki efektowi synergii.
ITCorner to wrocławskie stowarzyszenie firm z sektora nowych technologii, założone w 2013 roku. Skupia firmy IT i partnerów z pokrewnych dziedzin biznesu. Nastawione jest na wymianę doświadczeń, podnoszenie kwalifikacji członków oraz wspólne projekty integrujące wrocławskie środowisko IT. Zrzesza ponad 60 firm z Wrocławia i Dolnego Śląska. Spośród zrealizowanych inicjatyw można wymienić program stażowy ITPopCorn organizowany we współpracy z Politechniką Wrocławską, Uniwersytetem Wrocławskim i Uniwersytetem Ekonomicznym (4 edycje), konferencję Software Craftsmanship Boling Frogs (2 edycje), liczne meetupy technologiczne oraz współpracę międzynarodową.
Więcej informacji o ITCorner na www.itcorner.org.pl oraz profilach społecznościowych LinkedIn i Facebook.
wroclife.pl Nr 6/2017
15
Noc Laboratoriów po raz trzeci we Wrocławiu Wrocławskie firmy, uczelnie, instytucje państwowe i naukowe znów połączą siły i odkryją zakamarki nauki przed wszystkimi spragnionymi wiedzy. W nocy, 14 października, otworzą drzwi do swoich pracowni badawczych, na co dzień niedostępnych dla laików. Nokia Networks, organizator III Nocy Laboratoriów, wraz z kilkunastoma partnerami akcji szykuje warsztaty, pokazy i wyjątkowe w tym roku atrakcje.
W
minionych latach Noc Laboratoriów zgromadziła tysiące odwiedzających. W 2015 i 2016 roku na nocne zwiedzanie wyruszyło ponad 8000 osób! Rok temu otworzono dla nich 33 laboratoria, w których przeprowadzono ponad 85 niezapomnianych warsztatów oraz 90 różnych prezentacji. Wstęp na wszystkie atrakcje Nocy Laboratoriów jest bezpłatny, należy jednak pamiętać, że zainteresowanie każdą edycją jest bardzo duże i liczy się kolejność zgłoszeń. W ubiegłym roku wszystkie wejściówki rozeszły się w ciągu kilku dni, a miejsca na niektóre warsztaty czy wykłady były zajęte już po kilku godzinach od uruchomienia zapisów. W tym roku zapisy ruszają 7 października. – Noc Laboratoriów to jedyna i niepowtarzalna okazja dla mieszkańców Wrocławia i okolic, by zobaczyć od środka niedostępne na co dzień miejsca, jakimi są laboratoria. Podobnie jak przy poprzednich edycjach, przekrój placówek jest bardzo różnorodny, na gości czekają warsztaty i pokazy z zakresu biologii, chemii, fizyki, telekomunikacji, kryminologii czy dźwięku – mówi Marcin Wolniak z Nokii.
Dla inżynierów, melomanów, alergików…
Wrocławskiego przedstawią tajniki poszukiwania śladów zbrodni.
Uczestnicy tegorocznej edycji poznają najnowocześniejsze technologie, nad którymi pracują wrocławscy naukowcy. Odkryją między innymi zastosowania produktów 3M, z którymi każdy z nas spotyka się na co dzień, a melomani będą mogli zajrzeć do dźwiękowego laboratorium firmy Dolby. Przyszli inżynierowie, oprócz zwiedzania laboratoriów Nokii, przekonają się, jak zjawiska elektromagnetyczne wpływają na urządzenia elektroniczne i systemy radiowe. W Instytucie Łączności PIB można się spodziewać wszystkiego – łącznie z tym, że ogórek nagle zacznie świecić! Ciekawie zapowiada się także wizyta w laboratorium PAN, gdzie pole magnetyczne milion razy większe od ziemskiego i temperatury bliskie zera bezwzględnego nie są niczym niezwykłym. W Laboratorium szkoleniowym Euroimmun, pod czujnym okiem diagnostów, za pomocą jednego badania będziemy mogli określić uczulenie na kilkadziesiąt alergenów. Specjaliści z dziedziny kryminalistyki Uniwersytetu
Daj się zadziwić w Hydropolis Wyjątkową atrakcją będzie wizyta w Hydropolis, które weźmie udział w Nocy Laboratoriów po raz pierwszy. Nowoczesne i interaktywne centrum, które rozpoczęło działalność w grudniu 2015 roku, odwiedziło już prawie pół miliona osób spragnionych wiedzy o wodzie. Jeden z ,,7 nowych cudów Polski” wprawi w zdumienie uczestników przygotowanych warsztatów – dowiedzą się, jak samemu otrzymać wodę gazowaną, stworzą pastę do zębów dla słonia oraz zobaczą ciecz, która pozornie przeczy prawom fizyki.
Wrocławskie uczelnie bez tajemnic Podczas Nocy Laboratoriów 2017 zadebiutuje także Uniwersytet SWPS we Wrocławiu, który podzieli się wyjątkowo hermetyczną wiedzą. Pomiary reakcji skóro-galwanicznej? Brzmią
FOT. 3M
FOT. WPT
tajemniczo, ale pozwalają badać nasze emocje i sprawdzić, kiedy kłamiemy. Za pomocą eye-trackera dowiecie się, na co naprawdę zwracają uwagę znajomi, kiedy oglądają Wasze zdjęcia. Nowym partnerem akcji jest również Uniwersytet Ekonomiczny, który przygotował zajęcia zarówno dla przedszkolaków, uczniów, jak i dorosłych. Naukowcy z Wydziału Inżynieryjno-Medycznego podzielą się wiedzą o tym, czy woda z kranu jest zdatna do picia, jak robić domowe sery, warzyć piwo oraz pokażą, co drzemie w dżemie. Po raz kolejny swoje laboratoria otworzy Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu. Tym razem naukowcy z Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności odkryją przed uczestnikami świat jedzenia odbierany wszystkimi zmysłami – będzie o jedzeniu oczami i praktycznych informacjach, których o jedzeniu może dostarczyć nam wzrok, o tysiącach substancji, które składają się na zapach naszych ulubionych potraw, o zdrowych sposobach na małe przekąski, doświadczaniu jedzenia poprzez dłonie i o tym, czy nasze zamiłowanie do chip-
sów i frytek może mieć coś wspólnego z ich chrupkością. W Katedrze Histologii i Embriologii Uniwersytetu Medycznego znajdziemy się oko w oko z największym mikroskopem, jaki zna współczesna medycyna, będziemy mogli obejrzeć ludzkie i zwierzęce komórki, a także przygotować własne preparaty. Politechnika Wrocławska, najlepsza dolnośląska uczelnia, zaprasza na spotkanie z naukami ścisłymi: matematyką, chemią i fizyką. Największa liczba zgłaszanych co roku patentów, to nie przypadek – wszystkie przełomowe rozwiązania zaczynają się od tzw. nauk podstawowych. Tym razem zaprezentowane zostaną w nietypowych, czasem nieoczywistych, odsłonach: matematyka i muzyka? Chemia i kuchnia molekularna? A może fizyka, wykorzystywana w medycynie? Jednym z wyjątkowych laboratoriów Politechniki Wrocławskiej jest Pracownia Tyfloinformatyczna. To tutaj prowadzone są na przykład prace nad wykorzystaniem najnowszych technologii do pomocy w nauce osobom z niepełnosprawnościami m.in: drukarek 3D, technologii
FOT. EUROIMMUN
haptycznych (wykorzystujących mechaniczne komunikowanie się z użytkownikami poprzez dotyk przy użyciu zmieniających się sił, wibracji i ruchów), urządzeń rozpoznających i analizujących obrazy, etc. Zapraszamy do spojrzenia z innej perspektywy. Oprócz wspomnianych spotkań uczelnia zaprasza na wykład historyka, dr. Marka Buraka, który opowie o tajemniczych badaniach, jakie prowadzono w Technische Hochschule Breslau podczas II wojny światowej.
Nocna nauka dla najmłodszych Ogrody Doświadczeń Humanitarium oraz Wrocławski Park Technologiczny wraz z Fundacją ProMathematica przygotowują warsztaty, podczas których najmłodsi uczestnicy Nocy Laboratoriów samodzielnie sprawdzą, czy uda się dokonać niemożliwego: napompować balon śniegiem, uwolnić Dżina z lampy lub wystrzelić rakietę i spowodować wybuch piany. Dzięki nowym partnerom szykującym niezwykłe atrakcje, Noc Laboratoriów 2017 będzie niezapomnianą przygodą z nauką!
O akcji Organizowana przez firmę Nokia Noc Laboratoriów jest pierwszym tego typu wydarzeniem (a trzecią już edycją) we Wrocławiu i w Polsce. W ramach Nocy Laboratoriów wrocławskie firmy i organizacje zapraszają mieszkańców stolicy Dolnego Śląska do zwiedzania przestrzeni, w których na co dzień trwają prace nad najnowocześniejszymi rozwiązaniami w obszarach technologii, chemii, biologii i innych dziedzin nauki. Wszystkich spragnionych wrażeń i chętnych do odkrywania tajników nauki zapraszamy na to niezwykłe wydarzenie. Noc Laboratoriów. Nie prześpij tego! www.noclaboratoriow.pl
FOT. 3M
Przestrzeń dziecka Jak funkcjonalnie zaprojektować pokój dla dziecka? Jak wyposażyć przestrzeń nastolatka? TEKST NASZ EKSPERT – GALERIA WNĘTRZ DOMAR
P
okój dla dzieci czy nastolatków to przestrzeń, która musi spełniać jednocześnie kilka funkcji – być miejscem snu, zabawy, spotkań z przyjaciółmi i pracy, czyli nauki. Warto wyodrębnić kilka stref w pokoju dziecka. Strefa snu, czyli łóżko Ta przestrzeń powinna znaleźć się w miejscu najbardziej zacisznym, w oddaleniu od okna i kaloryfera, aby zapewnić komfort snu. Przy młodszym dziecku warto myśleć o ustawieniu łóżeczka krótszym bokiem do ściany – wówczas rodzice mają dostęp z obydwu stron, a po bokach można ustawić niezbędne komody czy regaliki. Strefa zabawy Im prostsza przestrzeń, tym więcej pola dla wyobraźni – wystarczy kilka drobiazgów, by dziecko znalazło się w zamku czy na bezludnej wyspie! Przedszkolak potrzebuje więcej miejsca na podłodze na tworzenie swoich światów, dlatego podłoga musi być przyjazna (a więc także ciepła) i równa, by np. klocki się nie wywracały. Ścianę warto zmienić w galerię dziecięcą – użyć farby tablicowej (dostępne są różne kolory), po której można „smarować” kredą, albo pomalować farbą magnetyczno-tablicową. Ciekawym rozwiązaniem jest też laserunek do wnętrz, który świeci w ciemności przez 6 godzin; można nim namalować ozdoby albo oznaczyć strefy wymagające ostrożności: gniazdka, włączniki światła, schody, progi… Można też powiesić tablice kredowe. Unikajmy jednak tablic korkowych – pinezki są niebezpieczne, szczególnie dla młodszych dzieci.
Starsze dziecko potrzebuje miejsca na swoje zainteresowania – często to dodatkowy stół czy blat – do budowania, majsterkowania, tworzenia biżuterii itp. Warto pomyśleć o przechowywaniu tych różności – najlepiej w plastikowych, przezroczystych pudełkach. W ten sposób unikamy poszukiwań oraz bałaganu! Nastolatki będą spędzać sporo czasu z laptopem – częściej na łóżku niż przy biurku, co oznacza, że lóżko powinno być wygodne nie tylko w kontekście snu, ale także przesiadywania na nim – przydadzą się dodatkowe poduchy, które uchronią kręgosłup przed deformacją. Strefa pracy To zazwyczaj biurko i krzesło – ważne, by biurko stało pod oknem, co pozwala jak najdłużej wykorzystywać światło dzienne; jeśli takiej możliwości nie ma, warto pamiętać, by światło nie padało od tyłu – wszystko będzie się odbijać w ekranie, męcząc oczy. Dziecko szybko rośnie, dlatego zainwestujmy w biurko z możliwością regulacji wysokości. Powinno mieć dodatkowe przestrzenie na chowanie różności, ale równie dobrze sprawdzi się kontener biurowy na kółkach, który może spełnić też funkcję siedziska albo małego stolika. Przy rodzeństwie w zbliżonym wieku można wykorzystać biurka dwustronne. Wygodne krzesło to podstawa, by kręgosłup czuł się dobrze w kolejnych latach. Warto też przy ustawieniu biurka mieć na uwadze, by dziecko nie siedziało tyłem do drzwi pokoju – budzi to niepokój, rozprasza, stresuje… FOT. DOMAR
mistrzowska architektura
nowa inwestycja w Siechnicach
|
dopracowany detal
|
funkcjonalność przestrzeni
z myślą o przyszłości…
WBO NA WROCLIFE.PL
WBO 2017 – zaproszenie do głosowania
Przed nami głosowanie w ramach piątej edycji Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Między 15 września a 2 października 2017 będziemy mogli wybrać spośród 378 projektów dopuszczonych do głosowania te, które uznamy za najbardziej wartościowe lub za najbardziej potrzebne w naszym codziennym życiu. TEKST MAŁGORZATA BURNECKA
Z
asady głosowania nie zmieniły się od zeszłego roku – miasto podzielone jest na 14 rejonów, do których przypisane są projekty duże (do 750 tys. złotych) i małe (do 250 tys. złotych). Osobną pulę stanowią projekty ogólnomiejskie (do 1 mln złotych), realizowane na terenie więcej niż jednego rejonu WBO. Każdy mieszkaniec Wrocławia, który ukończył 16 lat, ma do dyspozycji 4 głosy – 2 może oddać na projekty rejonowe (na 1 duży i 1 mały) i 2 na projekty ogólnomiejskie. Głosowanie, podobnie jak w roku ubiegłym, odbywa się zarówno internetowo, jak i za pomocą kart do głosowania. Pamiętajmy, że głosując on-line, musimy potwierdzić nasz głos sms-em – wprowadzenie tej formy weryfikacji w roku 2016 obniżyło o ponad połowę liczbę głosów oddanych internetowo, ale z drugiej strony – pozwoliło zapobiec możliwym nadużyciom z wykorzystaniem danych osobowych.
Na stronie miasta dostępna jest wyszukiwarka projektów, która umożliwia orientację w propozycjach obywateli – możemy je przeglądać między innymi według numeru, rejonu, progu kwotowego lub jednej z 9 kategorii, w których zostały zgłoszone, czyli: podwórka, komunikacja zbiorowa, piesze/rowerowe, drogowe, place zabaw, sport, zieleń/rekreacja, rewitalizacja oraz inne. Najwięcej projektów zgłoszonych zostało w kategorii zieleń/rekreacja – 123 projekty. Okazała się ona zwycięska w roku 2016 – to z tej kategorii wybranych zostało do realizacji najwięcej projektów. Nowością w tym roku jest możliwość wyszukiwania według osiedla, na którym dany projekt może być realizowany. Jeśli zatem wiemy, które osiedle nas interesuje, możemy znaleźć projekty zgłoszone do realizacji na jego terenie, zarówno wśród projektów rejonowych, jak i ogólnomiejskich. Są osiedla, których nie obejmuje żaden projekt zgłoszony do WBO
2017 (Bieńkowice i Pawłowice) lub w przypadku których żaden nie został dopuszczony do głosowania (Świniary). Natomiast mieszkańcy takich osiedli, jak Biskupin-Sępolno-Dąbie-Bartoszowice, Powstańców Śląskich, Przedmieście Oławskie czy Psie Pole-Zawidawie mogą zapoznać się z ok. 20 projektami, których realizacja obejmuje ich osiedle. Rekordowy wskaźnik notuje osiedle Ołbin – obejmuje je swoim zasięgiem aż 30 projektów dopuszczonych do głosowania. Gorąco zachęcam do głosowania w tegorocznej edycji WBO, szczególnie na projekty zgłoszone do realizacji na terenach otwartych i dostępnych dla wszystkich mieszkańców, których przykładem są wspaniałe wrocławskie parki. 10 projektów spośród ogólnomiejskich propozycji zakłada zadbanie o nie, a niektóre – nawet uruchomienie podstawowej infrastruktury sanitarnej. Jak pisał w jednym z artykułów dr Jacek Pluta: „życie jest w parkach!”.
REJONY WBO 2017 4 14
5 2 12 13
1
11 9
WYSZUKIWARKA PROJEKTÓW WBO
7
10 8
3
6
NASZE MIASTO
Kalenistyka i ścianka dla dzieci O siłowniach projektowanych z myślą o bardziej wymagających formach sportu oraz bolesnych upadkach z dzieciństwa – z Bartoszem Jungiewiczem, radnym osiedla Grabiszyn-Grabiszynek i liderem projektów WBO, rozmawia Małgorzata Burnecka. Na czym polega Twój tegoroczny projekt?
Projekt nr 615 składa się z dwóch części. Pierwsza – to rozbudowa istniejącego już placu zabaw o ściankę wspinaczkową typu boulder dla dzieci. Boulder przypomina duży głaz z doczepionymi chwytami do wspinania. Podłoże z piasku lub maty amortyzuje upadki, dzięki czemu dzieci w bezpieczny sposób mogą uczyć się wspinaczki.
Skąd pomysł na taką inicjatywę?
Pomysł na start w ramach WBO 2017 wyszedł od Przewodniczącej Zarządu w naszej radzie osiedla, Anny Daleszyńskiej. Sam kiedyś trenowałem wspinaczkę. Nie było jeszcze wtedy w parkach ścianek dla dzieci i młodzieży, a treningi boulderowe robiłem na murkach przy Moście Grunwaldzkim, gdzie upadki kończyły się dość boleśnie. Uznałem, że to świetny pomysł i warto tego typu ściankę postawić w parku. Bardzo bym się cieszył, gdyby mój syn, z którym spędzamy w parku sporo czasu, podchwycił kiedyś taką formę uprawiania sportu.
A jaka jest druga część projektu?
Druga część to rozbudowa siłowni o przyrządy do tzw. Street Workout. Obecnie w miejscu,
22
wroclife.pl Nr 6/2017
w którym miałby zostać zrealizowany projekt, istnieje typowa parkowa siłownia, wyposażona w podstawowe urządzenia: ławeczkę do ćwiczenia brzuszków, drążek do podciągania itp. Chciałbym rozbudować ją o zestaw drabinek do uprawiania bardziej zaawansowanych ćwiczeń. Osoby wysportowane mogłyby tu trenować kalenistykę, ale sama konstrukcja jest na tyle uniwersalna, że każdy, kto miałby ochotę poćwiczyć, może znaleźć ćwiczenia dla siebie.
Kalenistyka – brzmi ciekawie. Co to takiego?
To nic innego, jak ćwiczenia wykonywane z wykorzystaniem masy własnego ciała – różnego rodzaju podciągnięcia, pompki itp. W ostatnim czasie staje się coraz bardziej popularna za sprawą filmów na youtube.
Nie obawiasz się, że tego typu siłownia będzie miała wąskie zastosowanie, tylko dla najbardziej wysportowanych osób?
Wychodzę z założenia, że uniwersalne siłownie nie do końca się sprawdzają. W zeszłym roku, razem z moim przyjacielem, Kamilem Pietrasikiem, promowaliśmy projekt nr 400, czyli siłownię w parku, która z założenia będzie oparta na urządzeniach wymagających mniej-
szego wysiłku, idealnych dla osób starszych lub mniej wysportowanych. W tym roku chciałbym zrobić siłownię dla innej grupy docelowej. Park Grabiszyński jest jednym z najpopularniejszych miejsc do biegania. Widzę tu mnóstwo wysportowanych osób, dlatego uważam, że taka siłownia znajdzie swoich użytkowników.
Na koniec, powiedz mi, ile kosztuje budowa takiej ścianki i siłowni.
No cóż… to zależy, kto liczy. Początkowo wydawało mi się, że jedno i drugie można wykonać za mniej niż 150 tys. złotych, opierając się na wycenach, które przedstawiają firmy wykonujące podobne instalacje. Natomiast urzędnicy w urzędzie miasta doliczają różne elementy, które podwyższają cenę projektu. Sama dokumentacja to ok. 20 tys. złotych. Nie wiem, dlaczego to tyle kosztuje, ale nie mam na to wpływu. Początkowo plan rozbudowy placu zabaw był szerszy, zakładał dodanie urządzeń do zabaw z piaskiem i wodą, ale z tego trzeba było zrezygnować, właśnie ze względu na koszta. Finalnie ścianka ma kosztować ok. 120 tys. złotych, a siłownia 90-100 tys. plus cena dokumentacji. Projekt ma zamknąć się w kwocie do 250 tys. złotych, czyli progu małych projektów rejonowych.
MIESZKAĆ WE WROCŁAWIU
Sprawdź dewelopera Zakup mieszkania to zazwyczaj jedna z najważniejszych decyzji w życiu. Jak sprawdzić dewelopera, któremu zamierzamy zapłacić setki tysięcy złotych? NASZ EKSPERT SZYMON MATUSZYŃSKI (VD)
N
a samym początku dobra informacja – rynek nieruchomości w Polsce jest z punktu widzenia klienta dość bezpiecznym obszarem, na którym interesy nabywców są stosunkowo dobrze chronione. Niezależnie jednak od aktualnego stanu prawnego, panującej na rynku koniunktury i tego, co się na temat danego dewelopera mówi i pisze, warto wziąć sprawy w swoje ręce i przyjrzeć się bliżej firmie, z którą planujemy się związać na dłużej. Historia Analiza dotychczasowej działalności firmy to kopalnia wiedzy. Weźmy pod uwagę, kiedy powstała, jakie inwestycje zrealizowała, czy działa lokalnie, czy ogólnopolsko. Znając jej poprzednie projekty, możemy poszukać o nich opinii wśród dotychczasowych klientów. Oczywiście do tego typu informacji w internecie trzeba podchodzić z dystansem, na pewno jednak po ich lekturze będziemy wiedzieć więcej, szczególnie jeżeli niezadowolone głosy się powtarzają i dotyczą zbliżonych kwestii. Wtedy powinna nam się zapalić czerwona lampka. Czy spółka jest notowana na giełdzie? Inną ważną i łatwą do sprawdzenia przesłanką, jest obecność spółki na giełdzie. Oczywiście to, że dana spółka nie jest notowana na parkiecie, jej nie dyskwalifikuje, jednak trzeba pamię-
tać, że jej obecność na nim umożliwia zapoznanie się z wieloma istotnymi informacjami. Spółki publiczne mają ściśle określone obowiązki informacyjne – są zobligowane do publikowania danych finansowych, raportów oraz innych ważnych informacji. To umożliwia uzyskanie znacznie większej ilości danych o firmie, zwłaszcza w zakresie jej wiarygodności finansowej. Działalność po 2012 roku Inwestycje prowadzone po 2012 roku obowiązuje tzw. ustawa deweloperska. Poprawia ona pozycję kupujących poprzez wprowadzenie rachunku powierniczego i prospektu informacyjnego. Teraz deweloper ma obowiązek zamieszczenia w tym ostatnim wszelkich informacji finansowych oraz związanych z już zrealizowanymi inwestycjami. Przyjedź i zobacz Na własne oczy warto zobaczyć nie tylko kupowane mieszkanie. Równie ważne może okazać się osobiste zapoznanie się z inwestycjami, które zostały zrealizowane wcześniej. Warto zwrócić uwagę na to, jak prezentuje się zagospodarowanie części wspólnych, dodatkowa infrastruktura, jakie zapewniono udogodnienia dla mieszkańców oraz czy zadbano o tereny zielone. Wiedząc to, zyskujemy istotną wskazówkę co do polityki firmy oraz jej działań już wtedy, gdy lokal stanie się naszą własnością.
Deweloper musi się wyróżniać. Jak osiągnąć sukces na rynku mieszkaniowym?
Samo budowanie mieszkań to za mało, by stać się poważnym graczem w branży deweloperskiej. Liczy się także indywidualne podejście do klienta, dbałość o komfort życia mieszkańców, społeczna odpowiedzialność czy innowacyjność w działaniu. Świetnym przykładem, jak z powodzeniem łączyć te elementy, jest wrocławska firma PCG. TEKST I ZDJĘCIA NASZ EKSPERT – PCG
O
d dobrych kilku kwartałów popyt na nowe mieszkania nie słabnie, a deweloperzy budują rekordowo dużo. Jednym z najdynamiczniej rozwijających się rynków niezmiennie pozostaje stolica Dolnego Śląska, gdzie w ciągu ostatniego roku – zgodnie z danymi REAS – sprzedaż wzrosła o 14,5%. Na bardzo konkurencyjnym lokalnym rynku świetnie radzi sobie należąca do Polskiego Związku Firm Deweloperskich firma PCG, która notuje dynamiczny rozwój i na przestrzeni ostatnich 10 lat wybudowała w naszym mieście przeszło 300 mieszkań. Aktualnie w ofercie PCG znajdziemy trzy inwestycje – to Ritmo Park na Maślicach, Nova Sołtysowicka na północy miasta i Primera na Muchoborze Wielkim. To nie koniec, bo już w przyszłym roku deweloper rozpocznie kolejne przedsięwzięcia w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach.
24
wroclife.pl Nr 6/2017
Jak wyróżnić się na rynku? Prezes PCG Piotr Baran tłumaczy, że z uwagi na wiele inwestycji na rynku deweloperskim, klienci mogą wybrać takie mieszkanie, które będzie w pełni odpowiadało ich wyobrażeniu. – Zadaniem dewelopera jest jednak zaproponowanie rozwiązań, które będą interesujące i wyróżnią jego ofertę spośród innych. W przypadku PCG, oprócz sprawdzonych rozkładów, nowoczesnych form i wielu udogodnień dla mieszkańców w każdej inwestycji, elementami wyróżniającymi jest wirtualna rzeczywistość, dzięki której klient jeszcze przed powstaniem inwestycji może obejrzeć dostępne mieszkania, a także wykończenie pod klucz, czyli oddanie klientowi gotowej nieruchomości, przy użyciu najwyższej jakości materiałów wykończeniowych i aranżacji według jego potrzeb i oczekiwań – mówi Piotr Baran.
Wprowadź się i ciesz się pięknem swojego mieszkania I właśnie z myślą o tym, by oddawać klientom mieszkania „skrojone na miarę”, kilka lat temu PCG powołało do życia biuro projektów Partner Design. Pracowania dba o aranżacje lokali, najczęściej w skandynawskim stylu. To unikatowa na rynku usługa – profesjonalny projekt architektoniczny wraz z wykończeniem pod klucz gwarantują, że mieszkanie będzie niepowtarzalne, o wyjątkowym charakterze i w pełni zgodne z oczekiwaniami przyszłego mieszkańca. Klientowi pozostaje wprowadzić się, cieszyć z kompletnie wyposażonego, pięknego wnętrza i wygodnie mieszkać. Partner Design już 9 września oficjalnie otworzy swój Showroom przy ulicy Życzliwej 21. To miejsce spotkań, inspiracji i pomysłów, w którym każdy na własne oczy będzie mógł przekonać się o zaletach zakupu niebanalnie
zaaranżowanego, dostosowanego do indywidualnych potrzeb mieszkania czy domu.
Społeczna odpowiedzialność i innowacje To, co wyróżnia dewelopera, to także społeczna odpowiedzialność – firma dba o przyjazne otoczenie swoich inwestycji. Najlepszym przykładem może być projekt parku przy alei Śliwowej, nieopodal powstającego Ritmo Park, który wspólnie z mieszkańcami Maślic został zgłoszony do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. PCG stawia też na innowacyjność – przyszli mieszkańcy niemal od samego startu inwestycji mogą sprawdzić, jak będzie wyglądać gotowe osiedle. Jest to możliwe dzięki goglom VR (PCG wprowadziło je jako pierwszy deweloper we Wrocławiu), dostępnym w biurze sprzedaży firmy. Klient zakłada okulary ze specjalną aplikacją i udaje się na wirtualny spacer po jednym z w pełni zaaranżowanych mieszkań.
Może przejść się po pokojach, usiąść na kanapie czy wyjrzeć przez okno i sprawdzić, jaki będzie miał widok.
Nie tylko mieszkania Deweloper, oprócz przedsięwzięć mieszkaniowych, z powodzeniem realizuje też inwestycje komercyjne. Sztandarowym projektem PCG jest Krzycka Business Park przy ulicy Życzliwej – to nowoczesne centrum biznesowe z powierzchniami biurowymi, usługowymi i handlowymi. A w planach jest już kolejny ambitny projekt biurowo-usługowy. Na północy Wrocławia, nieopodal Autostradowej Obwodnicy Wrocławia, powstanie Żmigrodzka Business Center. Dywersyfikacja oferty to kolejny – po wykończeniu pod klucz, innowacjach czy społecznej odpowiedzialności – element, który wyróżnia PCG na wrocławskim rynku deweloperskim. Dynamiczny rozwój firmy tylko potwierdza, że przyjęta strategia okazała się strzałem w dziesiątkę.
International MBA (in English): Upgrade your life by joining our MBA Program in cooperation with HHL. You will be rewarded with a life-changing learning experience and superior career options. Join the business elite and create your network of valuable professional contacts!
Executive MBA (po polsku): Zmień swoje życie i rozpocznij elitarne studia MBA we współpracy z HHL. Zdobędziesz zintegrowaną wiedzę i praktyczne umiejętności menedżerskie w oparciu o najnowsze światowe trendy. Dołącz do najlepszych w biznesie i stwórz swoją sieć wartościowych kontaktów zawodowych!
Wyższa Szkoła Handlowa we Wrocławiu ul. Ostrowskiego 22 53-238 Wrocław tel. 71 333 11 02
www.handlowa.eu
NASZE MIASTO
SoftServe otwiera Pokój Życzliwości we Wrocławiu Otwierają się drzwi szpitalnej świetlicy i dzieci nie mogą uwierzyć własnym oczom: zamiast ponurych, szarych ścian, widzą przed sobą kolorowe kształty, dywany w szachownicę i przytulne pufy. W ten sposób sale na oddziałach dziecięcych w całym kraju zmieniają się w Pokoje Życzliwości. Kolejny z nich powstaje w klinice przy ul. Chałubińskiego we Wrocławiu. W metamorfozie pomaga firma informatyczna SoftServe, która pojawiła się w naszym mieście w 2015 roku. TEKST MACIEJ LEŚNIK ZDJĘCIA SOFTSERVE
S
oftServe istnieje na rynku w sumie 24 lata i zatrudnia ponad 5 tys. pracowników w 30 biurach, w 9 krajach. Ukraińska firma z branży IT zdążyła już na dobre zadomowić się we Wrocławiu, gdzie działa jej polska centrala. SoftServe nie tylko otwiera kolejne oddziały w Polsce, Bułgarii, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Stanach Zjednoczonych, ale daje pracę wielu wyjątkowym specjalistom. Wrocławski zespół SoftServe zainicjował pierwszy w Polsce projekt charytatywny firmy. Dzięki niemu we wrześniu zostanie oddany do użytku Pokój Życzliwości w Klinice Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego, przy ulicy Chałubińskiego. To jedyna placówka o takim profilu na całym Dolnym Śląsku. – Rocznie przyjmujemy na oddział 6 tys. pacjentów, z czego około 600-700 dzieci musi zostać w szpitalu na dłuższy pobyt. Kiedy przeprowadziliśmy się tutaj przed czterema laty, stan świetlicy był nieciekawy. Przywieźliśmy stare meble i kupiliśmy z własnych środków telewizor, ale w pokoju brakowało wyposażenia, żaluzji i klimatyzacji – mówi prof. Anna Noczyńska, kierownik kliniki. Lekarze obejmują diagnostyką i terapią dzieci, które borykają się m.in. z zaburzeniami wzrostu, otyłością, chorobami tarczycy oraz
26
wroclife.pl Nr 6/2017
cukrzycą. Liczba zachorowań na tę ostatnią rośnie niestety w lawinowym tempie. – W każdym tygodniu przyjmujemy kilkoro dzieci ze świeżo rozpoznaną cukrzycą. Szczególnie dużo zachorowań dotyczy małych dzieci, poniżej 6. roku życia. Od 2012 roku ta liczba wzrosła dwukrotnie. Po rozpoznaniu cukrzycy, rodzice muszą przejść z dzieckiem cały etap edukacji, aby wiedzieli, jak opiekować się nim, gdy wróci do domu. Dlatego pierwszy pobyt dziecka w szpitalu trwa minimum dwa tygodnie – tłumaczy prof. Anna Noczyńska. – Wybraliśmy szpital, który najbardziej potrzebował pomocy. Pokój został urządzony niemal od zera. Są nowe podłogi, ściany i meble, a dzieci mają osobne miejsce do jedzenia oraz do zabawy. Środki potrzebne do przygotowania Pokoju Życzliwości udało się zebrać dzięki dobrowolnym wpłatom naszych pracowników, głównie z Polski, Ukrainy i Bułgarii, oraz dofinansowaniu firmy. Akcje społeczne i filantropijne towarzyszą SoftServe od początku działalności w 1993 roku. Część z nich jest realizowana poprzez naszą Fundację ,,Open Eyes”. W jej ramach pracownicy sami zgłaszają projekty i mobilizują innych do udziału w ich realizacji – opowiada Olga Pasichnyk, koordynator projektu po stronie SoftServe.
Koszt prac sięgał około 7 tys. dolarów. Pracownicy wzięli sprawy w swoje ręce i zebrali tę kwotę w dwa miesiące. Nie chcieli czekać, aż wszystko będzie zrobione, i w trakcie remontu poprosili o wstęp do odnawianego pomieszczenia. Wstali wcześnie rano, przyjechali przed pracą i skręcali meble. Tak powstawał czwarty Pokój Życzliwości w naszym mieście.
To, co pozytywne, jest z Wrocławia Pokój Życzliwości to kilkanaście metrów kwadratowych, które powinien mieć każdy powiatowy szpital w Polsce. Aby ten cel nie był tylko pobożnym życzeniem, do dzieła zabrało się Stowarzyszenie Pozytywne.com, które powstało w 2007 roku we Wrocławiu. Organizacja zaangażowała się w świętowanie Dnia Życzliwości 21 listopada. – Po pewnym czasie uznaliśmy, że chcemy coś po sobie zostawić i nieść życzliwość nie tylko wśród dorosłych, ale również dzieci. Wiele szpitali nie remontowało świetlic od 20 lat, inne urządzały je na korytarzu, bo nie miały odpowiedniego miejsca. Jeżeli dziecko spędza w szpitalu długie tygodnie, często bez rodzi-
ców, i ma przed sobą ciężką terapię, Pokój Życzliwości pozwala mu zapomnieć o chorobie, operacji czy rozłące z bliskimi – tłumaczy Karolina Benedyk, koordynatorka projektu w Stowarzyszeniu Pozytywne.com. – Przy budowie nowych obiektów uwzględnia się takie miejsca, ale w starych placówkach nie przykładano do nich zbyt dużej wagi. Jako mama doskonale wiem, że wytrzymanie z dzieckiem nawet dwóch godzin na oddziale ratunkowym bez takiego miejsca graniczy z cudem – uśmiecha się Małgorzata Ślusarczyk z SoftServe. Pierwszy Pokój Życzliwości powstał w szpitalu na Brochowie w 2013 roku, kolejny otworzył się rok później w Szpitalu Wojewódzkim przy ul. Kamieńskiego. W 2016 roku prezent otrzymali mali pacjenci z oddziałów okulistyki, laryngologii, ortopedii i nefrologii przy ul. Borowskiej. Projekt przekroczył granice Wrocławia – Pokoje Życzliwości są już w Oławie, Legnicy czy Poznaniu. Każdy z remontów nie mógłby się odbyć bez zaangażowania finansowego sponsorów. – Pomyśleliśmy, że my też możemy stworzyć jeden z takich Pokojów Życzliwości we Wrocławiu. Dzieci mogą tutaj zostawić zmartwienia za drzwiami i spędzać czas z rówieśnikami. Tutaj bawią się i uczą, mają do dyspozycji gry, sprzęt komputerowy, przybory szkolne i książki, ale najważniejsze jest to, że w takiej atmosferze szybciej wracają do zdrowia – podkreśla Olga Pasichnyk. – Dzięki wymianie doświadczeń przy projekcie postanowiliśmy przygotować Pokoje Życzliwości także na Ukrainie. Powstaną one w czterech różnych miastach – dodaje. Stworzenie jednego pokoju to koszt ponad 25 tys. złotych. Cała kwota jest przeznaczana na jego remont i wyposażenie. W stworzeniu przyjaznej przestrzeni pomagają projektanci wnętrz, psycholodzy i pediatrzy. Dzieci mogą tutaj wejść z rodzicami, nad ich bezpieczeństwem czuwa też pedagog. – Ogromną większość pacjentów przyjmujemy w trybie jednodniowym. Pokój jest otwarty dla wszystkich dzieci, także tych, które do szpitala przyjechały tylko na kilka godzin. Mogą tutaj poczekać na pobranie krwi czy wykonanie badań – podkreśla prof. Anna Noczyńska.
Co daje pomaganie? Wrocławska centrala SoftServe zatrudnia głównie Polaków i Ukraińców, ale przy biurkach pracują obok siebie m.in. Włoch czy Pakistańczyk. Jednoczenie się w pomaganiu
ma istotne znaczenie dla firmy, w której na co dzień pracują osoby z różnych krajów i kultur. – Pracownicy nie tylko wysyłali pieniądze na konto, ale sami mogli zobaczyć na zdjęciach, jak powstaje Pokój Życzliwości. Do skręcania mebli chętnych było kilkanaście osób, więc mieliśmy okazję, aby się spotkać i zintegrować. Wspólne działanie na rzecz konkretnej osoby lub sprawy zawsze łączy i sprawia, że pracownicy bardziej utożsamiają się ze swoją firmą – przekonuje Małgorzata Ślusarczyk. Mimo że SoftServe działa dziś na skalę światową, przywiązuje dużą wagę do lokalnych inicjatyw. W miastach, gdzie firma ma swoje biura, pracownikom nie są obojętne sprawy mieszkańców. We Lwowie dostrzegli, że niedaleko ich miejsca pracy często dochodzi do wypadków. Udało się tam pomalować pasy dla pieszych, oznakować i oświetlić drogę. We Wrocławiu pracownicy dołączyli do akcji Brave Festival i całym rodzinami sadzili las w Świniarach. SoftServe nie zapomina też o swoich korzeniach. Odkąd w 2014 roku Ukraina została wciągnięta w orbitę działań militarnych, pracownicy firmy postanowili wspierać armię, między innymi remontując sale do rehabilitacji dla wojskowych. – Zauważyliśmy, że nasi pracownicy nie tylko ofiarnie pomagają żołnierzom, ale także chętnie włączają się w inne działania: odwiedzają i uczą podopiecznych domów dziecka, wspierają szpitale czy ulepszają infrastrukturę miasta – wymienia niektóre projekty Olga Pasichnyk.
Kolejne szpitale czekają Niewykluczone, że to nie ostatni Pokój Życzliwości, który pomaga urządzić SoftServe. Tym bardziej, że ukraiński potentat ma swoje oddziały jeszcze w Warszawie, Białymstoku, Gliwicach i Poznaniu. – Mamy podpisany list intencyjny z ponad 40 szpitalami. Do listy oczekujących wciąż dopisujemy kolejne. W tym roku, dzięki wsparciu partnerów, planujemy otworzyć jeszcze 3 Pokoje Życzliwości. Zgłaszają się do nas szkoły i przedszkola, które też marzą o podobnych świetlicach – mówi Karolina Benedyk z Pozytywne.com. O tym, które placówki wymagają pomocy w pierwszej kolejności, decydują wspólnie przedstawiciele stowarzyszenia i sponsorzy. W urządzanie Pokojów Życzliwości może się włączyć każdy – przekazując 1% podatku lub wyposażając kolejny Pokój w artykuły papiernicze czy zabawki.
Wrocław kolebką tutoringu Reforma edukacji skupia się w tym momencie na likwidacji gimnazjów - przywrócono system 8 + 4 w miejsce dotychczasowego, równocześnie wprowadzono zmianę programów nauczania. Tymczasem nic nie mówi się o sposobach nauczania – te pozostają bez zmian od lat. TEKST SŁAWOMIR CZARNECKI & MARIUSZ HUK
O
tym, że edukację należy zmieniać, mówią właściwie wszyscy. Większość zauważa również, że współczesny system nauczania nie nadąża za szybko zmieniającym się światem. Dyskusja na temat reformy edukacji trwa, a w jej temacie powiedziano niemal wszystko, co tylko możliwe. Oprócz tego, że sama reforma w zasadzie niewiele zmieni, jeżeli chodzi o system nauczania. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z podstawówkami, gimnazjami i szkołami ponadgimnazjalnymi, czy też wrócimy do systemu sprzed 1999 roku, nieważne też jak ułożone zostaną podstawy programowe – same od lat praktykowane metody nauczania nie będą się od siebie wiele różnić.
Tradycyjna szkoła Tradycyjna szkoła masowa zaczęła powstawać na przełomie XVIII i XIX wieku. Twórcą idei nauczania był Jan Fryderyk Herbart, niemiecki filozof, pedagog i psycholog. Jej celem było przekazanie wiedzy uczniom przez nauczyciela,
28
wroclife.pl Nr 6/2017
który wygłaszał monolog informacyjny. Uczeń miał jedynie słuchać i wykonywać polecenia. Ogromne zmiany nastąpiły na przełomie XIX i XX wieku. To świt tak zwanej szkoły progresywnej, której głównym współtwórcą był John Dewey. Szkoła miała uwzględniać naturalny pęd do wiedzy i indywidualne uzdolnienia każdego ucznia. Niestety, wiele pozostało bez zmian. To, co charakteryzuje szkołę od zarania dziejów (?MK), to próba zaprezentowania zarysu ludzkiej wiedzy w ramach ściśle zdefiniowanych dziedzin. W dzisiejszych czasach ten system się nie sprawdza – zakres nauki stał się tak ogromny, że nie można przedstawić podstaw ich wszystkich. W ramach którego z obowiązujących przedmiotów omówić podstawy cybernetyki? A co z ekonomią – na jakim przedmiocie wyjaśnić, jak obliczyć, który kredyt będzie najlepszym rozwiązaniem? Po drugie, rozwój technologii sprawił, że praktycznie każdy ma dostęp do „suchych faktów” – żeby np. dowiedzieć się, kiedy odbyła się bitwa pod Lepanto, wystarczy wpisać odpo-
wiednią frazę w wyszukiwarkę w telefonie komórkowym. I tutaj przechodzimy do kolejnej kwestii – szkoła nie powinna uczyć wyłącznie odpowiedzi, gdyż te w każdej chwili można znaleźć. Celem szkoły powinno być nauczenie swoich podopiecznych stawiania odpowiednich pytań.
Zmiany, ale wciąż zbyt małe To, jak zmienia się dzisiejszy świat, powinno determinować zmianę sposobu nauczania. Warto chociażby zwrócić uwagę na środowisko, w jakim obracają się uczniowie i rzeczywistość, w której funkcjonują. W dzisiejszym przekazie informacyjnym dominują krótkie treści, które mają w sobie nieść jak największy ładunek (pakiet?MK) informacji – stąd taki sukces infografik. Tymczasem dzisiejsza szkoła wciąż nie potrafi w pełni wykorzystać tych rozwiązań. W szkołach pojawiły się już (?MK) między innymi elektroniczne dzienniki i tablice interaktywne. To i tak spory postęp, ale wciąż za
CZAS WOLNY mało. Tym bardziej, że nie zmienia się sposób nauczania – nadal królują ustandaryzowane testy, które nie biorą pod uwagę indywidualności uczniów. Nie zmienia się sama idea sposobu nauczania. Pewną odpowiedź co do kierunku zmian może nieść wrocławska szkoła edukacji.
System tutorski System tutorski odstawia na bok zasadę ex cathedra. Nauczyciel powinien być bardziej podobny do lekarza – przede wszystkim ma nie szkodzić, a jednocześnie pomóc uczniowi w jego samodzielnym rozwoju. Samorozwój i wrodzona chęć poznania stanowią podstawy nie tylko tutoringu, ale też nowoczesnych form nauczania. We Wrocławiu idea nowych
metod edukacyjnych rozwijała się już od jakiegoś czasu. Jej prekursorami były Liceum Społeczne ASSA i Autorskie Liceum Artystyczne i Akademickie ALA. To w naszym mieście narodziła się idea tutoringu. Jej podstawą był dialog między nauczycielem a uczniem, w efekcie którego mogły ukształtować się i rozwijać indywidualne zainteresowania i pasje uczącego się. Nauczyciele obu szkół nieraz pozwalali uczniom współprowadzić lekcje z tematów, którymi szczególnie się interesowali. W ten sposób odpowiedzialność za proces nauczania nie leżała tylko na barkach nauczyciela, ale rozkładała się również na uczniów. To kwintesencja samoedukacji i samorozwoju. Ważna jest także możliwość negocjowania
oceny. Uczeń początkowo sam ma określić poziom swojej wiedzy z danej dziedziny, a dopiero później tę ocenę weryfikuje nauczyciel. W ALA praktycznie nie ma ocen niedostatecznych. Wiąże się to z indywidualnym planem i tokiem nauki, który jest dobierany do każdego ucznia, biorąc pod uwagę jego zainteresowania i umiejętności. Model edukacji funkcjonujący w liceach społecznych może być jakimś przykładem dla publicznego systemu edukacji. Przede wszystkim jednak warto rozpocząć dyskusję o tym, czy reforma edukacji w takiej formie, w jakiej ma ona miejsce obecnie, jest właśnie tym, co uzdrowi polską szkołę. Może oprócz zmian programowych i strukturalnych należałoby się też przyjrzeć samej metodologii nauczania?
Co jest najmocniejszą stroną systemu tutorskiego jako metody nauczania? Moim zdaniem, „tutoring” to nie jest „metoda nauczania”, ale wsparcie (pomoc) w uczeniu się. Najmocniejszą jego stroną jest skoncentrowanie się w działaniu na osobie, czyli na potrzebach i możliwościach ucznia, i dostosowanie do tego programu, a nie na realizacji programu i dopasowywaniu do tego zadania osoby ucznia. Jakie 3 słowa najlepiej oddają ideę tej metody? Indywidualizacja, współpraca, wzajemny szacunek i akceptacja. Na jakie problemy trzeba najbardziej uważać, stosując system tutorski? Należy uważać przede wszystkim na tradycyjne nauczycielskie nawyki, budowanie współpracy w partnerskiej (dwupodmiotowej) relacji uczeń – tutor. Na każdym kroku trzeba pamiętać, iż sednem tutoringu jest celowe działanie.
MARIUSZ BUDZYŃSKI Twórca koncepcji eksperymentalnych Liceów ALA pracujących na podstawie metody tutoringu szkolnego
Co jest najmocniejszą stroną systemu tutorskiego jako metody nauczania? Najmocniejszą stroną tutoringu szkolnego jest to, że w istocie nie jest on metodą nauczania, a bardziej procesem pedagogicznym polegającym na towarzyszeniu i wspieraniu przez nauczyciela (tutora) każdego ucznia w jego rozwoju. Przebiega to w zgodzie z odkrywanymi przez samego ucznia zdolnościami i predyspozycjami, w warunkach upodmiotowionego dialogu stanowiącego podstawę poczucia bezpieczeństwa i budowania satysfakcjonujących relacji pomiędzy oboma podmiotami. Tutoring to wzajemne uczenie się siebie i od siebie zarówno tutora, jak i ucznia. Jakie 3 słowa najlepiej oddają ideę tej metody? Bezpieczeństwo, dialog i personalizacja to trzy słowa-filary w tutoringu. Kreowanie przez tutora relacji dających uczniowi poczucie bezpieczeństwa, które przebiega w warunkach dialogu, z poszanowaniem jego godności, obniża zachowania lękowe związane z popełnianiem błędów. Dzięki temu maleje opór ucznia przed podejmowaniem wyzwań i rośnie jego poczucie własnej wartości. Rozwijająca się za sprawą tego ciekawość poznawcza ucznia, która w szczególny sposób odwołuje się do jego mocnych stron, predyspozycji, zainteresowań i potrzeb, podnosi samoocenę i wiarę we własne, indywidualne możliwości. Proces ten w sposób spersonalizowany wydobywa z ucznia istotę jego człowieczeństwa.
ZBIGNIEW ZALEWSKI Tutor, trener, członek Rady Programowej Instytutu Tutoringu Szkolnego
Na jakie problemy trzeba najbardziej uważać, stosując system tutorski? Tutor nie powinien troski o dobro ucznia mylić z wyręczaniem go w realizacji przyjętych zadań i dostarczać mu gotowych rozwiązań. Rolą tutora jest naprowadzanie ucznia na rozwiązania, poprzez odpowiednio formułowane pytania, bądź kreowanie sytuacji ułatwiających uczniowi znalezienie właściwej drogi i sposobu poradzenia sobie z kolejnymi zadaniami. Tutor zatem nie powinien: – zastępować szacunku i poszanowania godności ucznia schlebianiem mu, godzeniem się na wszystko i bezkrytycznym podejściem do zachowania ucznia – pozwalać uczniowi na zbytnie spoufalanie się i przekraczanie granic, które stoją w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem, przyjętymi normami i zasadami współżycia społecznego. Tutor nie jest kolegą – jest mądrym i przyjaznym dorosłym.
wroclife.pl Nr 6/2017
29
8 tematów ciekawszych niż World Games Wrocław powinien w lipcu przykuć uwagę internautów – w końcu organizował sportowe wydarzenie roku, czyli Światowe Igrzyska The World Games. Zmagania sportowców nieolimpijskich trwały 10 dni i miały przyciągnąć dziennikarzy nie tylko z Polski, ale całego globu. Jednakże wiadomości, na które najbardziej liczyły władze Wrocławia, zostały właściwie przemilczane przez krajowe portale informacyjne. TEKST SŁAWOMIR CZARNECKI
W
lipcu Wrocław, owszem, często był bohaterem ogólnopolskich mediów, ale głównie w ponurym wydaniu. Pod koniec lipca można było przeczytać o pobiciu 82-letniej kobiety, mieszkanki naszego miasta. Wcześniej dziennikarze przypomnieli bestialskie znęcanie się nad zwierzętami przez dwójkę wrocławian czy spalenie zwłok dziecka przez małżeństwo z Radwanic.
Przepłacone igrzyska? Wielkie nadzieje, jakie Wrocław pokładał w Igrzyskach Sportów Nieolimpijskich, niestety się nie ziściły. Podczas inauguracji The World Games media żyły przede wszystkim protestami przeciw zmianom w sądownictwie, co odciągnęło uwagę od ,,największej imprezy sportowej w historii Polski”. W efekcie o Ceremonii Otwarcia pisały wyłącznie polskathetimes.pl i dział sportowy Wirtualnej Polski. Władze Wrocławia zakładały, że igrzyska będą doskonałą promocją miasta, ale czy tak było w rzeczywi-
30
wroclife.pl Nr 6/2017
stości? Niestety oddźwięk, jaki wywołały może świadczyć o tym, że władze Wrocławia ponownie postanowiły „żyć ponad stan” i realizować nietrafione inwestycje. O samych igrzyskach i ich kosztach obszernie pisaliśmy w kilku artykułach (World Games 2017 w liczbach i pieniądzach, Ceremonia Otwarcia za gigantyczną sumę, The World Games – stać nas!).
Powódź '97 i bomba lotnicza z czasów drugiej wojny światowej Na początku lipca serwis wyborcza.pl w kilku artykułach wspominał wielką powódź, która nawiedziła Wrocław w 1997 roku. Przypominano między innymi dramatyczny los mieszkańców wioski Łany. Nie chcieli oni dopuścić do przerwania wałów i zalania swoich domów. W efekcie nie udało się fali powodziowej, która zalała stolicę Dolnego Śląska.(Nie rozumiem tego zdania, trudno zdecydować, co wypadło
MK) Trzeba pamiętać, że mieszkańcy Wrocławia i całego regionu wykazali się w tamtych dniach wielką solidarnością i poświęceniem, dlatego przywoływanie akurat tego wydarzenia przez internetowe wydanie „Gazety Wyborczej” jest nieco niestosowne. Obarczanie odpowiedzialnością za zalanie Wrocławia ludzi, którzy bronili swoich domów i dorobku życia, pogłębia trwające do dziś urazy. Historia dała o sobie znać po raz wtóry 21 lipca. Interia i Wirtualna Polska informowały tego dnia o znalezieniu na placu budowy przy ulicy Legnickiej bomby lotniczej, z czasów drugiej wojny światowej. W efekcie ewakuowano kilkaset osób. Sami wrocławianie są już chyba przyzwyczajeni, że w ich mieście co i rusz odkrywane są niewybuchy z czasów różnych konfliktów. Właściwie nie ma miesiąca, w którym nie słyszelibyśmy o odkopaniu nowego ładunku. Całą sytuację doskonale podsumowuje stara anegdota: kiedy gdzieś w Polsce na budowie znajdzie się niewybuch, ściąga się saperów i blokuje na pół dnia pół miasta.
NASZE MIASTO Kiedy na budowie we Wrocławiu znajdzie się niewybuch, odkłada się go pod płot, żeby nie przeszkadzał w pracy, bo saperzy odbierają je hurtem raz w tygodniu.
Czarne karty lipca Pod koniec miesiąca praktycznie wszystkie serwisy informowały o pobiciu, którego dopuścili się wrocławscy policjanci wobec starszej kobiety, podejrzanej o kradzież w sklepie. Jako pierwszy o zajściu napisał ,,Super Express”. Zdarzenie jest o tyle bulwersujące, że doszło do niego w grudniu 2015 roku, a dopiero w lipcu tego roku sprawa znalazła swój finał. Tym razem reakcja policji była natychmiastowa – policjantów, którzy dopuścili się czynu, dość szybko spotkały odpowiednie konsekwencje. To już drugi przypadek brutalności wrocławskiej policji w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Biorąc pod uwagę, że ofiarą padła 82-letnia kobieta wydaje się, że wrocławska policja musi poważnie podejść do weryfikacji swoich szeregów i pozbycia się osób, które nigdy nie powinny włożyć munduru. Nie jest to niestety jedyny przykład brutalno-
ści mieszkańców naszego miasta. Na początku lipca, portal Polska The Times pisał o parze zwyrodnialców – Wojciechu K. i Natalii S., którzy w wyjątkowo bestialski sposób znęcali się nad psami. Zwierzęta były bite, duszone i zmuszane do picia środka do dezynfekcji rur. Prokuratura zażądała dla oprawców raptem roku (dla Wojciecha K.) i ośmiu miesięcy (dla Natalii S.) pozbawienia wolności. Wyrok w sprawie ma zapaść w sierpniu. To nie koniec złych wiadomości ze stolicy Dolnego Śląska. Wróciła sprawa małżeństwa B. z Radwanic pod Wrocławiem. Latem ubiegłego roku rodzice nie udzielili pomocy swojemu nowonarodzonemu dziecku. Zaniedbanie spowodowało śmierć dziecka. Ojciec spalił jego ciało w przydomowej kotłowni. W maju zostali skazani na dwa lata więzienia. Prokuratura złożyła jednak apelację, domagając się jeszcze wyższej kary dla obojga zatrzymanych. O zdarzeniu informował portal wp.pl.
Polityka podgrzewała emocje Nie zabrakło oczywiście informacji politycznych dotyczących naszego miasta. Wirtualna
Polska informowała o proteście, jaki odbył się przed domem Grzegorza Schetyny. Była to odpowiedź środowisk skrajnie prawicowych na udział przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w protestach wobec zmian w sądownictwie. W manifestacji wzięło udział około 70 osób. Z kolei dziennik.pl informował o sprawie Piotra Rybaka, skazanego za spalenie kukły Żyda na wrocławskim Rynku. Piotr Rybak zwrócił się do sądu o możliwość odbywania kary w systemie dozoru elektronicznego, jednak ten nie wyraził na to zgody. Obrońca oskarżonego zapowiedział odwołanie się od decyzji. Wcześniej sąd wstrzymał wykonanie kary więzienia do czasu rozpatrzenia wniosku o dozór elektroniczny. Wróciła również sprawa afery w Polskim Czerwonym Krzyżu. Portale Polska The Times i Wyborcza.pl donosiły o finansowaniu kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości ze środków wrocławskiego oddziału PCK. Sprawa, która wciąż nie jest do końca wyjaśniona, budzi niesmak, skoro zarzut nieprawidłowości finansowych dotyczy jednej z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych w Polsce organizacji charytatywnych.
PIZZA BAKED WITH HEART
Nowy wymiar smaku!
[
Nowość!
[
Wegańskie smaki. Mega porcje makaronów tworzonych od podstaw! Gyros receptury własnej Dwa rodzaje ciasta do pizzy
Zamów on-line: www.GustoPizza.pl
9 zł do realizacji w lokalu kupon
NASZE MIASTO
Wrocław’s Fall TEXT OWEN WILLIAMS
N
ow that the weather is changing and the nights are drawing in, there is a noticeable change in Wrocław too. Like the trees in the forests, the community of foreigners living here undergo a transformation at the end of every summer. Those of us who are here for the long haul are the conifers of the expat forest; we remain rooted and mostly unchanged while the others – the deciduous newcomers – around us move, transform, fall down and start to grow again. We grow in this time and try to extend our branches into new spaces, while our neighbours seem to move so quickly; living a whole season of change, colour, and life. It looks so fun, so fast, so far away, yet so familiar too. That’s right, summer is over; last year’s Erasmus students have gone, leaving behind them
only memories and empty bottles of vodka. Fear not though, as they’re already being replaced by a whole new intake of foreign students set to make Wrocław their home for the year. How many of them will decide to stay for longer, we don’t know… what we do know is the forums for Wrocław’s foreigners are full of flat seekers once again. This cycle repeats every year – people looking for temporary homes. One pattern of foreigner conversation that recurs and persists more frequently though, is…Urząd Wojewódzki. That, and where to find a good hairdresser or dentist who can speak English! So, Urząd Wojewódzki: (queue grumbling pains from countless foreigners) it’s the most talked about topic since Michael Forbes told foreigners here to wake up! For all the foreigners reading this, if you’re expecting a solution to your suffering, or some inside secrets on how to speed up your application… I’m sorry
but you won’t find them here – I’m not a magician! What follows is a light-hearted look at the comments on the “functioning” of the system: something like a modern day, real life "Miś". Generally, people are fed up with the service offered by Urząd Wojewódzki in Wrocław. They are frustrated and annoyed at the time it takes to obtain the famous “blue card” or get other residency/visa decisions. Some foreigners complain at the lack of English speakers in the office, claiming that their home countries have English speaking staff in the office which primarily deals with foreigners! For other people, this is not a valid point: we’re in Poland, we should speak Polish. Either way, everyone agrees (in their respective languages) that the queues at Urząd Wojewódzki are simply unacceptable. Did you know people start queuing at five in the morning? The system and organisation is described as farcical by many on the Wrocław Expats forum.
Here are some of the recent comments: “I’ve already been waiting 3 months. I emailed them and after two weeks they answered me by email saying I should wait 8 more months to get the decision. So, I have to wait for a year for a document which is only valid for a year!” Anonymous
“I don’t know if they will fix this useless 3rd world system. I am sure in this case Wrocław lose more foreigners and they will feel economic way later on.” Anonymous
“You just have to be fine with the incompetence of people who take almost eight months to process a temporary residency permit. Some Polish people have tried to explain the delay to me by blaming Polish work ethic, which I have completely rejected on the grounds of insulting and sometimes also racist reasoning, while others emphasise the obvious: a huge influx of applications... I felt sooo sorry for the manager at Urząd in Wrocław because I felt she was really trying her best to cope, even though the crappy system was working against her.”
“I have had nothing but fast and efficient experiences in ZUS, GUS and Urząd Miejski. Urząd Wojewódzki is the only exception for me – but they always seemed to be doing their best… … ZUS is very technologically advanced but they haven’t made the same investments in UW.”
“I have nothing good to say about Urząd Wojewódzki at all. To say the least it is an inhuman experience. It’s just a mess of incompetence and uncaring. I probably had one of the worst inspectors. Waited over 14 months for my Karta Pobytu. Not just waited of course but lost documents, unanswered phone calls and letters, etc... etc... Many times the classic room shuffle. Room A sends you to room B for some paperwork. B send you to C. C send you back to A. Repeat, repeat. No one willing to care about you or make a phone call to coordinate with the other rooms. All deny responsibility and have 0 care. What an awful place… My experiences there led me to invest only 1/4 of what I was planning to in Poland. When one part of Polish government is trying to encourage investment and entrepreneurship, Urząd Wojewódzki seems to be doing their best to discourage it!”
Christiaan Boonzaier
Amanda Anthony
Anonymous
CZAS WOLNY
Comedy in Wrocław TEXT KEELAH ROSE CALLOWAY
I
t may surprise some to realize that for the past ten years, the beautiful city of Wrocław has been a meeting place for something most unlikely in the heart of Poland: English stand-up comedy. The fact is, that Wrocław has enjoyed a thriving stand-up scene for years; this is due to the cooperation between a few dedicated performers, open-minded bar and club owners, and of course the public. Shows take place multiple times per month during the comedy “season” and are run by several different people and organizations. Each show includes discounted tickets to attract the student crowd, affordably priced tickets for everyone else, and many shows are free of charge. While the comedians themselves may all be joking in English, they represent a diverse background of races, cultures and nationalities. Where else in Wrocław can you tell the following set-up for a joke, and have it actually be true: “a Pole, a Colombian, an American, a Brit and a Ukrainian walk into a bar . . .” So, what makes this city such a safe haven for all things funny? As a comedian, I have performed here for the last two years and while I’ve met many hilarious fellow comics and avid comedy fans along the way, I’ve yet to put my finger on the precise magic formula that explains the city’s attraction to stand-up.
Perhaps it’s like dissecting a joke, where trying to figure it out only ruins it. Still, I decided to speak with some local participants to find out more about why this unlikely city has become such a frequent stop on the international comedy scene for industry fish both big and small. The Derrek Carriveau is not only a comedian with many years of experience all around Poland, but also a co-founder of World-Wide Comedy, an organization that produces many of the shows available in town. According to him, the group’s mission statement is “bringing people together through laughter,” and a look at the audience in any of their shows proves that they’re living up to it. People of all ages and cultures come together at his shows, and surprisingly enough, they tend to laugh at the same jokes. It proves that humor is truly universal, that people will laugh if something’s funny enough, and if the comedian in question has made it relatable. Michał Płonka is a Polish comedian who is newer to the scene, but already a seasoned performer whose sharp interpretations of history and theology have amused many local audiences. He thinks that people here are drawn to stand-up shows simply because the “local comedy scene is composed of individuals . . . sitting . . . right at the junction of
entertainment, culture, politics and current affairs. We are here to entertain and inform, and people of this great city love us for it.” It’s true that current events have a way of generating instant laughs, and most comedians love being topical whenever possible. One thing all the local performers have in common is a set of jokes about living in Wrocław, things happening in Wrocław, and the city’s unique quirks. (Especially the trams. It’s absolutely astounding to witness the depth and range and variety of jokes one can make about Wrocław’s trams.) Comedians visiting from out of town tend to focus their jokes on the pronunciation of the name Wrocław itself. But the universal truths that we can all agree on (Polish ice cream is delicious, Polish is hard to speak and Germans are weird) bind us all together in ongoing fits of laughter. You can check out live stand-up this fall and winter in places like Mleczarnia, Vertigo Jazz Club & Bar, Uff, Proza and many more. Local comedians primarily advertise their shows on Facebook, and updates can always be found on the Facebook group Wrocław Expats. And next time you see a Pole, a Colombian, an American, a Brit and a Ukrainian walk into a bar, pay attention. A seriously funny show is about to start.
wroclife.pl Nr 6/2017 FOT. KEELAH ROSE CALLOWAY
33
NASZE MIASTO
WE MGLE
Ostatni dzień lata TEKST ALEKSANDER WENGLASZ ILUSTRACJA ANITA BAŃDZIAK
Z
przeciętego nadgarstka oprócz krwi popłynął prąd. „Palce jeszcze przez krótką chwilę drgały, aż światło całkiem zgasło.”
Izabela opowiadała o śmierci brata. Trzymała kamerę i filmowała słup energetyczny. Zdawało się, że kamera jest jej potrzebna, aby przywołać w pamięci kolejne obrazy. „O, tam! To ten. A mówiłam, żebyśmy odeszli trochę dalej.” Chłopak nie posłuchał, żyłka latawca owinęła się wokoło przegubu dłoni, latawiec zahaczył o linę wysokiego napięcia. To była jaskółka. „A może jastrząb?” Tego akurat nie pamiętała. „W każdym razie prezent. Z okazji ostatniego dnia lata.” Mimo że do końca lata brakowało jeszcze dwudziestu jeden dni, dla dzieci lato kończyło się zawsze w sierpniu. Latawiec zrobił im ojciec. Pociął stare prześcieradło, z aluminiowych kijków namiotu zrobił stelaż, przywiązał żyłkę od wędki. Dał farby i pędzle, i pozwolił dzieciom pomalować. „Za komuny prędzej samemu można było wykonać latawiec, niż gdziekolwiek kupić. Bo kiedy przedmiotów jest mniej, można stworzyć więcej rzeczy.” Może wyobraźnia lepiej się ma, gdy wokoło nic nie ma? „A może jednak jaskółka?” Zdawało się, że w kamerze ukryty był kalejdoskop, a kobieta przeskakiwała między slajdami wspomnień. Miała wtedy dziewięć lat, a Bohdan – dwanaście. „Wchodził w wiek, kiedy widzi się mniej, niż chce się zobaczyć.” Izabela rozumiała to jednak dopiero dziś – trzydzieści pięć lat później. Wtedy, wszystko, co wiedziała, to żeby odeszli dalej. „Mówiłam poza tym, żeby nie owijał żyłki wokół nadgarstka.” Ale chłopak nie usłuchał. Chciał tak sterować, żeby, przewleczoną chwilę wcześniej kartkę papieru, wiatr wysłał w kierunku latawca. „Napisałam na niej jeden wyraz.” Głos kobiety się załamał. Przełknęła ślinę, wzięła oddech. „ZOMO”.
Był 31 sierpnia 1982. „A o godzinie czternastej już się zaczynało.” Na ulicach opancerzone wozy, wybuchy petard, gaz łzawiący. Milicja wjeżdżała w tłum, ludzie łapali za butelki z benzyną. „Jakaś suka stanęła w ogniu. A gdy tamci nie mogli wyjść ze środka, bo w ich stronę leciały kamienie, to zaczęli strzelać.” W tłumie
36
wroclife.pl Nr 6/2017
był też jej ojciec. „Zresztą, on tam był poprzedniej nocy. Na drzewach instalował zagłuszarki, żeby w eterze powstał szum i milicji trudno się było komunikować. Zagłuszarki schował w mydelniczkach.” Solidarność Walcząca manifestację zapowiadała już wcześniej, a ojciec miał powiedzieć, żeby Bohdan zaopiekował się tego dnia młodszą siostrą. Matki nie mieli. Zmarła zanim Iza zaczęła chodzić do szkoły. Zmarła niespodziewanie. Kroiła na tacy chleb i w pewnym momencie upadła. Strużka krwi, która wyciekła jej z ust, była cienka. „Jak nitka babiego lata.” Zostali w trójkę. A ojciec cały czas obawiał się, że zostaną we dwójkę, bo gdyby go złapali, dzieci trafiłyby tam, gdzie dom jest tylko z nazwy. „Ojciec martwił się, ale nie miał wyboru.” Należał do Solidarności, a sierpniowa manifestacja nie była jego pierwszą. „Jakbym wtedy coś czuła, chociaż trudno wierzyć, że dziewięcioletnie dziecko może mieć intuicję.” Izabela myślała o słowie, które brat wysyłał do latawca. Wyraz wzięła od ojca, który za każdym razem, gdy mówił o ZOMO, dopowiadał, że skurwysyny. „Nie chciałam, żeby ojciec nienawidził. Ale wiedziałam też, że musi. Dlatego nienawidzić chciałam z nim.” Bo nawet jeśli dziecko nie do końca nienawiść rozumie, to nienawidzi prawdziwie, z pasją i namiętnie, z szeroko otwartymi oczami i na głębokich oddechach. „Skurwysyny.” Słupy energetyczne znajdowały się w okolicy Parku Popowickiego. „Piętnaście minut od naszego mieszkania, przez Legnicką.” Przychodzili tam nie raz. Bawili się z innymi dziećmi całymi dniami, byleby tylko zdążyć przed godziną policyjną. Pewnego popołudnia Bohdan zatrzymał się przed słupem i chwilę patrzył. Nic nie powiedział. Zadarł do góry głowę, zmrużył od słońca oczy i patrzył. „Ciekawe, czy może coś wtedy przeczuwał?” Około południa powiedział do siostry, że wychodzą. Iza pragnęła sama nieść latawiec. „Bohdan trzymał dłonie na moich ramionach i mnie prowadził. Prześcieradło przesłaniało widok. Patrzyłam tylko pod stopy, żeby o coś się nie
potknąć.” Brat nie chciał, żeby widziała to, co działo się dookoła. Chciał, żeby ostatni dzień lata zapamiętała jako jeden z piękniejszych. „Wprawdzie pogoda była bezwietrzna, ale gdy dotarliśmy, zaczęło wiać.” Z kartką na żyłce i żyłką owiniętą wokoło dłoni Bohdan biegał tam i z powrotem. Latawiec w pewnej chwil mocno wzbił się do góry, a stelaż z aluminium zaczepił o linę wysokiego napięcia.
T
ydzień później, we wrześniu 1982 roku, Iza i jej ojciec byli na dwóch pogrzebach. Pierwszy to pogrzeb Kazimierza Michalczyka, który wracając tamtego dnia z pracy został postrzelony przez ZOMO, a czterdzieści osiem godzin później zmarł z powodu odniesionych ran. Drugi – Bohdana.
„Chciałabym włączyć przewijanie do tyłu, żeby zobaczyć, jak nie płynie prąd, ale tylko krew, jak nie ma tamtej kartki ze słowem, jak idziemy Legnicką i nie ma manifestacji, nie ma Solidarności, jak nie ma sierpniowych porozumień z 1980 roku i nie ma Wałęsy ani Wojtyłły, i jak nie ma mnie.”
W
jednym z kadrów archiwalnego filmu widzę dziewięcioletnią Izę z ojcem. On bierze ją na ręce i wydaje się, że chce uratować córkę przed skurwysynami, ale wiem, że zaraz pobiegną w stronę Parku Popowickiego.
„Mój film mógłby być takim, w którym bohaterowie się nie rodzą. W którym postacie to tylko kratka w kalendarzu. 31 sierpnia – imieniny Izabeli i Bohdana. Film, w którym aktorzy się nie pojawiają, a widać tylko latawiec – kawałek łopoczącego prześcieradła na wietrze.”
Etiuda, wiersz bez słów.
patronat Wroclife WYSTAWA
Wro Open Source to doskonała okazja, aby wysłuchać inspirujących prelekcji dotyczących tematyki wolnego oprogramowania przygotowanych przez ekspertów i praktyków. Uczestnicy eventu dowiedzą się między innymi, jak monetyzować projekty open source, kiedy i dlaczego warto odchodzić od utartych schematów wytwarzania oprogramowania oraz poznają dobre praktyki przygotowywania bibliotek oprogramowania open source. Gościem specjalnym imprezy będzie Ben Marks – światowej sławy ekspert Magento, jednej z najpopularniejszych platform open source z zakresu eCommerce. Całości dopełni networking w gronie praktyków przy piwie i foodtrucku.
KONFERENCJA
SPOTKANIE
KONFERENCJA
49 wyjątkowych portretów władców Polski autorstwa prof. Waldemara Świerzego zestawionych z 42 rysunkami Jana Matejki. Pomysł na wystawę został zainicjowany w 2004 roku przez plastyka Andrzeja Pągowskiego – ucznia i przyjaciela prof. Swierzego. Kolekcja po raz pierwszy pojawiła się na Zamku Królewskim w Warszawie, następnie w Muzeum Narodowym w Gdańsku. Dzisiaj można ją zobaczyć we Wrocławiu do 15 listopada.
KONFERENCJA
8.08-15.11.2017 „Nowy Poczet Władców Polskich. Swierzy kontra Matejko”
Pałac królewski, ul. Kazimierza Wielkiego 35, Wstęp wolny
09.09.2017 Wro Open Source 2017
Divante, ul. Dmowskiego 17, godz.10:00 – 18:00 Wstęp na event jest bezpłatny, obowiązuje wcześniejsza rejestracja na stronie wydarzenia: http://go.divante.co/wro-open-source/.
21.09.2017 Wellbeing w organizacji „Wellbeing w organizacji” to spotkanie, które dostarczy wiedzy, inspiracji oraz innowacyjnych i praktycznych rozwiązań związanych z dobrostanem pracowników. Konferencja przeznaczona jest dla środowisk biznesowych: zarządów firm, liderów, coachów, dyrektorów i specjalistów działów HR, CSR, specjalistów od Employer Branding, Marketingu oraz H&S (Heath&Safety), środowiska naukowego oraz innych zainteresowanych osób. Wrocławskie Centum Kongresowe, ul. Wystawowa 1, Start: godz.10:00 Bilety: II PULA- 199 zł, III PULA- 249 zł
26.09.2017 WroFoto: „Jak fotografować kobiety”– spotkanie z Rolandem Okoniem WroFoto to cykliczne, otwarte i bezpłatne spotkania ze znanymi fotografami. We wrześniu o swojej pasji opowie Roland Okoń. Jego fotografie pojawiły się na okładkach albumów muzycznych, jak i w prasie muzycznej: „Metal Hammer”, „Tylko Rock”, „Machina”, „Top Guitar”, „Free Colours”, w magazynach fotograficznych „Aparaty i fotografia cyfrowa”, w prasie codziennej „Gazeta Wyborcza” oraz tygodnikach „Metro” i „Polityka”. W zdjęciach można odnaleźć klasyki fotografii, echa fotografii modowej i subtelne nawiązania do popkultury. BARBARA: infopunkt/kawiarnia/kultura, ul. Świdnicka 8b, godz. 18:00, wstęp wolny
27.09.2017 Women in Project Management Women in Project Management to cykl spotkań dla kobiet, które chcą zdobywać wiedzę, podnosić swoje kompetencje i budować swoją sieć networkingową. Trzecie już spotkanie w ramach cyklu zapowiada się niezwykle interesująco – gościem specjalnym będzie Katarzyna Józefowicz, dyrektor zarządzająca wrocławskim biurem firmy Credit Suisse. Credit Suisse Wrocław działa w stolicy Dolnego Śląska od 2007 roku, zatrudnia ponad 4 000 pracowników i jest drugim największym biurem banku w regionie EMEA. Na konferencji po raz kolejny nie zabraknie olbrzymiej dawki fachowej wiedzy, doświadczenia oraz pozytywnej energii. Zapraszamy! Wyższa Szkoła Handlowa, ul. Ostrowskiego 22, godz. 18:00
FESTIWAL
6-8.10.2017 Międzynarodowy Festiwal Opowiadania Festiwal Opowiadania to święto krótkiej prozy poświęcone promocji ambitnej książki, koncentrujące się na niebanalnej prezentacji form narracyjnych. Wydarzenia trzynastej edycji odbędą się we Wrocławiu oraz innych miastach Dolnego Śląska. Wystąpią autorzy z Austrii, Hiszpanii, Belgii, Korei Południowej i Polski oraz Czech, Słowacji i Węgier, między innymi Jacek Hugo-Bader, Krzysztof Varga, Krisztina Toth, Sylwia Chutnik, Janusz Rudnicki i Dimitri Verhulst. Wśród gości dyskusji – Michał Nogaś i Justyna Sobolewska. Oprócz prezentacji tekstów w językach oryginalnych w programie rozmowy, projekcje filmowe, warsztaty dla księgarzy i promocja zbioru opowiadań Lucii Berlin. Teatr Muzyczny Capitol, pozostałe wydarzenia – Galeria Dizajn BWA Wrocław
KONKURS
WYDARZENIE
14.10.2017 Noc Laboratoriów Noc Laboratoriów jest pierwszym tego typu wydarzeniem (a trzecią już edycją) we Wrocławiu i w Polsce. Wrocławskie firmy i organizacje zapraszają mieszkańców stolicy Dolnego Śląska do zwiedzania przestrzeni, w których na co dzień trwają prace nad najnowocześniejszymi rozwiązaniami w obszarach technologii, chemii, biologii i innych obszarów nauki. Wszystkich, dzieci i dorosłych, spragnionych wrażeń i chętnych do odkrywania tajników nauki zapraszamy na to niezwykłe wydarzenie! Obowiązują wcześniejsze zapisy, które ruszają 7 października. Noc Laboratoriów – nie prześpij tego! Hydropolis, Uniwersytet SWPS, Uniwersytet Ekonomiczny, Uniwersytet Przyrodniczy, Uniwersytet Medyczny, Politechnika Wrocławska, Ogrody Doświadczeń Humanitarium, Wrocławski Park Technologiczny, Fundacja ProMathemathica wstęp wolny
23.10.2017 Dolnośląski Gryf Nagroda Gospodarcza 14. edycja Nagroda Gospodarcza – Dolnośląski Gryf promuje i nagradza najważniejsze osiągnięcia przedsiębiorców i samorządów. Docenia innowacyjność i zaangażowanie inwestycyjne i zauważa działania na rzecz lokalnej społeczności. Zgłoszenia do konkursu można wysyłać do 15 września a więcej szczegółowych informacji można znaleźć na stronie www.gryfy.pl Gala wręczenia nagród odbędzie się w Narodowym Forum Muzyki, plac Wolności 1
Kwidzyńska 6e
centrum poligrafii 51°07'45.2"N 17°05'40.6"E
Drukarnia cyfrowa +48 721 19 13 13 . biuro@drukexpress.pl . www.drukexpress.pl
Drukarnia offsetowa +48 603 843 510 . drukarnia@uniq.media . www.uniq.media
Introligatornia +48 601 739 112 . biuro@interpoltex.pl . www.interpoltex.pl
Biuro projektowe i przygotowalnia +48 697 285 985 . mb@inteligentnydizajn.pl . www.dizajn42.pl