Ws t ę p A������ J����� H������
S�����
za nami. Jesteśmy towarzyszami Szabatu i każdego tygodnia, poprzez uświęcanie Szabatu, poślubiamy
ten dzień. To małżeństwo nas kształtuje: „To, czym jesteśmy, zależy od tego, czym Szabat jest dla nas”. Podobnie, Szabat nie zaczyna po prostu istnieć w sobotę; głębia doświadczenia Szabatu, pisze ojciec, jest tworzona przez to, jak zachowujemy się przez pozostałe sześć dni tygodnia; są one pielgrzymką do Szabatu. Szabat przychodzi ze swoją własną świętością; wkraczamy nie w dzień, lecz w nastrój. Mój ojciec
cytuje Księgę Zohar: Szabat jest imieniem Boga. To raczej my jesteśmy w Szabacie niż Szabat w nas. Dla mojego ojca pytaniem jest, jak doświadczać tej świętości: nie jak bardzo przestrzegać, ale jak bardzo przestrzegać. Ścisłe podporządkowanie się prawom regulującym przestrzeganie Szabatu nie wystarczy; celem jest tworzenie Szabatu jako przedsmaku raju. Szabat jest metaforą raju i świadectwem Bożej obecności; w naszych modlitwach wyprzedzamy erę mesjanistyczną, która będzie Szabatem, i każdy Szabat przygotowuje nas na to doświadczenie: „Ten, kto nie nauczy się rozkoszować smakiem Szabatu podczas pobytu na tym świecie, (...) ten nie będzie zdolny radować się smakiem wieczności w życiu przyszłym”. To właśnie siódmego dnia Bóg dał światu duszę
� ������������ I��� S�����
19