3 minute read

Trendy na rynku inseminacyjnym – str

Next Article
Humor – str

Humor – str

O sytuacji i trendach na rynku hodowlanym i inseminacyjnym rozmawiamy z Andrzejem Baehr, prezesem Wielkopolskiego Centrum Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Tulcach

Kojarzyć z głową

Advertisement

– Rolnictwo w Polsce w minionych kilkunastu latach diametralnie się zmieniło. Również w kontekście inseminacji. Jaka jest obecna sytuacja na rynku hodowlanym?

– Wzrost oczekiwań i wymagań hodowców, bardzo silna konkurencja z całego świata (ponad 30 firm sprzedających nasienie bydlęce) jest od lat dużym wyzwaniem dla rodzimej spółki jaką jest WCHiRZ. Jednak 65 lat doświadczenie w branży sprawia, że nasza firma cieszy się ogromnym uznaniem wśród hodowców, a rosnąca liczba klientów jest potwierdzeniem zaufania do naszej marki. Chcemy być jak najbliżej hodowcy, doradzać mu w sprawach dotyczących hodowli jak i produkcji mleka w perspektywie wieloletniej.

Z dumą mogę powiedzieć o niezwykle atrakcyjnej ofercie buhajów naszej spółki. Nasze reproduktory od lat zdobywają pierwsze miejsca w rankingach Instytutu Zootechniki. Co więcej, od blisko dwóch lat to nasze krajowe rozpłodniki z rodzimej hodowli uzyskują tytuł lidera rankingu. Myślę tu o dobrze znanych buhajach: Danko Zoom oraz Danko Alians. Sukces naszych reproduktorów jest ogromny, zdobycie pierwszego miejsca w zestawieniu jest niesamowitym osiągnięciem. Warto dodać, że co sezon w rankingu według indeksu GPF konkuruje ze sobą ponad 10 tys. buhajów z całego świata. Rozpiętość uzyskanych wyników wartości hodowlanej jest bardzo duża. Znakomite wyniki buhajów WCHiRZ są potwierdzeniem, że realizowany w polskich stadach przez naszą spółkę program oceny i selekcji buhajów jest bardzo skuteczny!

– Jakie są największe problemy hodowców bydła mlecznego?

– Myślę, że rosnące koszty produkcji mleka. Wojna u naszych sąsiadów na pewno wpłynie na globalny rynek produktów rolnych i żywnościowych. Ukraińska produkcja zbóż jest na tyle istotna, że wpływa na cały światowy rynek żywnościowy. Polsce braki produktów mleczarskich nie grożą. Jednak wojna w Ukrainie bez wątpienia będzie miała wpływ na rynek mleka, m. in. przez rosnące ceny zbóż i ich niedobór na rynkach światowych. Kolejna sprawa to wpływ „Zielonego Ładu” na kondycję polskiego sektora mlecznego oraz szanse na wykorzystanie w pełni polskiego potencjału w produkcji mleka.

– Czy prowadzenie hodowli ma wpływ na ekonomię produkcji mleka?

– Rozmawiając z hodowcami, zauważam ciągle pewne nieprawidłowości, które mają olbrzymie przełożenie na opłacalność w produkcji mleka. Mam na uwadze m.in. masowo występujący brak wpływu hodowcy na wybór nasienia do inseminacji w swoim gospodarstwie! Bardzo często przyjeżdża weterynarz czy inseminator prywatny i bez najmniejszych ceregieli inseminuje nasieniem „czarno-białym”, nie pytając o kryteria, preferencje, które by zmierzały ku poprawie i doskonaleniu stada. Wielokrotnie w takich przypadkach aplikowane jest nasienie bardzo niskiej wartości (niski PF), ale też niestety za bardzo duże pieniądze. Musimy zdawać sobie sprawę, że jest to zjawisko w Polsce masowe. Wiele razy na spotkaniach z hodowcami zwracałem uwagę, że tak jak kupują ze starannością materiał siewny zbóż i kukurydzy, tak również powinni nie oddawać absolutnie nikomu „pałeczki” w zakupie nasienia bydlęcego. Inaczej chwieje się cały fundament w optymalizacji produkcji mleka, długowieczności stada, a w konsekwencji ekonomię zastępuje dzieło przypadku. Wielokrotnie też informowaliśmy, że nasienie buhajów to 1-2% całkowitych kosztów produkcji mleka i naprawdę warto inwestować w dobrą, sprawdzoną genetykę.

– Czy widoczny jest trend lub mody w motywacjach zakupowych nasienia buhajów?

– Ostatnie lata pokazują znaczne zainteresowanie nasieniem seksowanym. Chociaż Wielkopolskie Centrum sprzedaje w Polsce największą ilość nasienia seksowanego pochodzącego po swoich buhajach, to jednak jako kraj mocno odbiegamy w wolumenach od tego co dzieje chociażby w Europie Zachodniej. Czy wydatek rzędu 100-140 zł jest nie do przeskoczenia, wiedząc, że prawdopodobieństwo urodzenia się jałówki sięga prawie 95%? Czy Polska, jako trzecie co do wielkości stado w Europie, osiągające pułap ponad 8,8 tys. kg mleka od rejestrowanej krowy ciągle musi przywozić tysiące sztuk materiału żeńskiego od zachodnich sąsiadów? W wielu przypadkach słyszałem, że od jałowic importowanych rodzi się coraz więcej buhajków… Kalkulacja związana z użytkowaniem nasienia seksowanego i korzyściami z tego płynącymi jest wyjątkowo prosta i gorąco zachęcam, ażeby się nad nią pochylić.

|– Chcielibyśmy, aby polska hodowla wciąż się rozwijała, ma bowiem olbrzymi potencjał, który na to pozwala – mówi Andrzej Baehr, prezes Wielkopolskiego Centrum

Hodowli i Rozrodu Zwierząt w Tulcach.

– Dziękuję za rozmowę. rOZmawiała BarBara klem Zdjęcie: wcHirZ

MLECZNE AGRO

This article is from: