5 minute read
Q Agrotechnik Tafiły – tak się zwycięża str
agrotechnik taFiły ze stawisk wicemistrzem krajowym agroligi `2021 w kategorii „Firma” dziękujemy naszym klientom
– To uhonorowanie naszej dotychczasowej, prawie 25-letniej pracy i osiągnięć. Oczywiście, że to miłe. Jednakże, nie pracujemy dla nagród. Chcemy podkreślić, że rozmawiając o konkursach agroligowych, bardziej cieszą nas sukcesy naszych klientów. Gratulujemy mistrzom oraz laureatom i dziękujemy. Dziękujemy wszystkim naszym klientom.
Advertisement
Tak odpowiadają Elżbieta i Wojciech Dzięgielewscy, właściciele firmy Agrotechnik Tafiły, na gratulacje zdobycia finału w zaszczytnym konkursie. A w uzupełnieniu... w maszyny firmy ze Stawisk zaopatruje się większość rodzin krajowych mistrzów i obecni finaliści ze szczebla wojewódzkiego. Aż chce się powiedzieć – czekamy na kolejnych.
Mistrzów warto znać, korzystać z ich oferty, podglądać i brać przykład, dlatego tuż po agroligowej Gali wprosiliśmy się pod adres Zjazd 34 w Stawiskach. Tu na obszarze 2,5 ha zorganizowany jest olbrzymi plac wystawowy, a ponad 2 tys. m² zajmuje nowoczesny budynek mieszczący biuro, sklep i serwis.
Agrotechnik współpracuje z najlepszymi producentami sprzętu rolniczego na świecie, a sprzedaż i serwis maszyn prowadzi również przez oddziały w Przasnyszu, Mrągowie i Brańsku. Maszyny trafiają głównie na rynek polski, ale nie tylko. Dobrze sprzedają się również na zachód Europy, głównie do Niemiec i Holandii. Firma zatrudnia ponad 60 osób. A jak to się zaczęło... Oficjalnie Agrotechnik Tafiły został zarejestrowany w 1997 r. w Tafiłach, stąd nazwa miejscowości w nazwie.
– Przed założeniem firmy, wspólnie z bratem i wujkiem, pracowałem w Niemczech – wspomina Wojciech Dzięgielewski. – Skończyłem technikum mechaniczne, zacząłem studia na Politechnice Warszawskiej, ale kontynuowałem je już w Niemczech, głównie pod kątem poznania języka i rynku pracy za granicą. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne i w tym czasie narodziła się potrzeba sprowadzenia im maszyn. I w ten sposób pierwsze niemieckie maszyny rolne zostały sprowadzone do Polski. Zauważyliśmy, że również wśród sąsiadów jest zainteresowanie tego typu sprzętem. Postanowiliśmy więc sprowadzić go więcej. Trafiliśmy na czas, kiedy zmieniała się technologia produkcji w regionie. Rolnicy przestawiali się na hodowlę krów mlecznych i, o ile wcześniej żywili je głównie sianem, wtedy zaczęły się pojawiać sianokiszonki. Szczególnie tu, w regionie Kurpi, były prowadzone modelowe gospodarstwa, w których prezentowano technologię zbierania trawy na sianokiszonki. Wykorzystaliśmy ten moment i zaczęliśmy sprowadzać przyczepy zbierające, wycinaki do kiszonki, prasy itd. Oprócz produkcji sianokiszonki nastąpiła intensyfikacja upraw kukurydzy. Brakowało maszyn do tej technologii i w tym kierunku się wyspecjalizowaliśmy. Zaimportowaliśmy bardzo duże ilości sieczkarni samobieżnych do kukurydzy. Byliśmy znani w regionie z tego, że importowaliśmy tego typu maszyny, części i sprawowaliśmy serwis. Było to oczywiście dużym wyzwaniem, bo to sprzęt zachodni. Funkcjonowały jeszcze granice z długotrwałymi odprawami, urzędy celne, ale my już wiedzieliśmy, jak się w tym poruszać, jak się naprawia te maszyny i jakie części będą potrzebne. Już w pierwszych latach działania firmy pojawili się pracownicy – najpierw pięciu, potem dziesięciu i tak dalej. To dzięki wyspecjalizowanym pracownikom jesteśmy w stanie odnosić sukcesy. Największą wartością są ci, którzy najdłużej z nami współpracują. Maszyn zawsze było bardzo dużo i trzeba było je sprawdzić przed sprzedażą. Od początku stawialiśmy na jakość. Sprzęt musiał być sprawny i przygotowany do pracy. Wtedy też narodziła się potrzeba wykonywania usług, w czym specjalizował się głównie mój brat. W szczytowym momencie ponad dziesięć samobieżnych sieczkarni pracowało w terenie, dlatego że to było dla nas pole doświadczalne do sprawdzenia maszyn. Byliśmy w stanie zrobić ich przegląd, przygotować do pracy, a klienci mogli bezpośrednio na polu sprawdzić ich jakość i podjąć decyzję o zakupie. Wypełniliśmy niszę na maszyny pod kątem przygotowania paszy dla krów. Po dziesięciu latach funkcjonowania firmy stwierdziliśmy, że aby móc dalej się rozwijać, musimy wprowadzić do oferty
C.D. NA STR. 42
|Elżbieta i Wojciech Dzięgielewscy i ich firma Agrotechnik Tafiły ze Stawisk mogą szczycić się
niezwykle prestiżowym tytułem Wicemistrza Polskiej Agroligi – najlepszej firmy z branży rolnej w kraju. Gratulacje.
|Agrotechnik Tafiły sprzedaje ciągniki i maszyny rolnicze kilkunastu
producentów. Najważniejsze marki to: Fendt, Valtra, JCB, Fliegl, Kuhn,
Peecon, Vredo, Bednar, Holaras, Thaler, Kemper, Wielton, Mandam,
Expom, Grano-System.
C.D. ZE STR. 40
maszyny nowe. W tym czasie część marek była już na rynku „poukładana”. Umowy dealerskie były podpisane i dlatego postanowiliśmy poszukać dla siebie produktów, które są dobre jakościowo, a jeszcze nieznane na rynku. I tak rozpoczęła się współpraca z wieloma wiodącymi markami. Pierwszymi byli Fliegl, Thaler, Kemper, Lely. W 2011 r. podpisaliśmy umowę z Agco na sprzedaż Valtry – to był pierwszy nowy ciągnik w naszej ofercie. W 2017 r. doszła pełna oferta firmy Fendt.
Potrzeba rozbudowy i przenosin firmy z rodzinnych Tafił do Stawisk wynikała głównie z potrzeb serwisu. Może miały też na nią wpływ nowe ciągniki, bo jakoś pomysł zrodził się w tym samym czasie. Dość, że po około dwóch latach budowy w 2013 r. oddano do użytku obecny budynek. W tym samym czasie zaczął pracę nowy oddział w Przasnyszu – jako cel na przyszłość. Bo plany to, właśnie, rozbudowa kolejnych oddziałów firmy. Obsługa klienta na wysokim poziomie wymaga, aby odległość i dostęp do części zamiennych, do serwisu, był w miarę bliski. – I z tego powodu w najbliższym czasie chcemy się skupić na inwestycjach w oddziały – mówią właściciele.
Ćwierć wieku pracy to czas na podsumowania i refleksję... – Bez spektakularnych wydarzeń. Sukcesywną pracą szliśmy wciąż do przodu. Zwiększaliśmy asortyment i wielkość obrotów – mówi Wojciech Dzięgielewski. – Za osiągnięcie uznajemy fakt, że zaczynaliśmy od importu maszyn z Niemiec, a w tej chwili nastawiamy się na reeksport tych maszyn. Kiedyś sprowadzaliśmy używane z zagranicy, a teraz nasze nowe maszyny i używane sprzedajemy na rynki zachodnie. Daje nam to stabilizację na wahania kursowe, na wykorzystanie transportu w obie strony. Najczęściej sprzedajemy do Holandii proste polskie produkty: osprzęty do ładowaczy, kosiarki, opryskiwacze, maszyny uprawowe. – Właściciele firmy prywatnie? – Sytuacja zmieniła się. Kiedyś byłem „bardziej w terenie”, a w tej chwili częściej spędzam czas w biurze czy w samochodzie. Wpłynęło na to zarządzanie firmą. Jeżeli myślę o czasie wolnym to szukam sposobu aktywnego jego spędzania, a że mamy go trochę więcej zimą, dlatego preferujemy narty. Wyjeżdżamy głównie do Austrii, Włoch czy Francji. Jeździmy całą rodziną – wszyscy w tym samym czasie rozpoczynaliśmy naukę na stokach. A rodzina to jeszcze: Julia – 20 lat i Maja – 16 lat.
Julia już wspiera rodziców. W wolnym od nauki czasie pomaga w firmie. Widzieliśmy. Dziękujemy za pięknie podaną herbatę (uśmiech).
|Firma ma główną siedzibę w Stawiskach i trzy oddziały terenowe. Na
zdjęciu oddział w Przasnyszu.
|Państwo Dzięgielewscy odbierają gratulacje z rąk Andrzeja Dudy,
prezydenta RP.
|Cała rodzina wolny czas spędza na nartach. Na zdjęciu urlop