3 minute read

Czas odwlekany, czas końca

Koronawirus podzielił dla mnie świat w przedtem i potem. Oby było jakieś potem [PStories 67].

Zarówno czas, jak i przestrzeń nabrały w pandemicznej rzeczywistości zupełnie nowego dla nas wyrazu. Strukturyzujące je podziały (czas pracy i czas relaksu, miejsce edukacji i miejsce konsumpcji itd.) uległy zatarciu, unieczytelniając dotychczasowy porządek. Nasze najbliższe otoczenie i powiązane z nimi funkcje oraz znaczenia także przeszły szereg transformacji, zmuszając do ponownego oswajania znanych miejsc; wyznaczenia im nowych ról w czasie ogólnokrajowego zamknięcia. Dotychczasowy układ czasowo-przestrzennych zależności uległ przewartościowaniu i dostosowaniu do sytuacji, co do której nie mamy pewności czy z chwilowego wstrzymania nie przekształci się w stan permanentnego oczekiwania. Zawieszenie dotychczasowych porządków i form regulacji, odnoszących się do czasu i przestrzeni, nie generuje jednak normatywnej próżni, lecz w nadzwyczajnych okolicznościach prowadzi do nadzwyczajnych form adaptacji.

Advertisement

Czas odwlekany, czas końca

Wraz z pandemią SARS-CoV-2 nadszedł moment realizacyjny dla tych wszystkich obietnic i zadań, których wspólną cechą było ich odkładanie na świętego nigdy.

Badani zabrali się za realizację tych czynności, które do tej pory uznawane były za drugorzędne, niepilne (np. wymiana lamp w samochodzie, porządki w sporadycznie używanej szafie, przestawienie mebli, drobny remont etc.), a także te do tej pory traktowane za zgoła niepotrzebne lub wręcz wstydliwe (nowe hobby, w którym nie dostrzegamy utylitarnej wartości dla świata lub naszej pracy zarobkowej). (więcej s. 97 →) (…) Kiedy nie można było wychodzić do lasów w końcu znalazłam czas na zasadzenie kwiatów w domu (znowu ten odzyskany/ darowany/wolny czas!) i zrobiło się ładniej, przytulniej. W końcu znaleźliśmy też czas, by porobić różne rzeczy domowe, przykleić lustro w szafie, pomalować barierki na balkonie [129b]. Badani zaczęli zatem zatem świadomie nadrabiać zaległości, ale i wypełniać czas bezczynności aktywnościami, które jeszcze rok wcześniej zostałyby uznane za trwonienie czasu. Z jednej strony, dlatego, że mamy go (czasu) za dużo, ale z drugiej strony – nie potrafimy sami określić ile nam go jeszcze pozostało (bo pandemia może trwać, bo choroba może dopaść i nas; bo wszystko może się zaraz skończyć; bo nie bardzo wiadomo, co robić z tym nadmiarowym czasem itd.). Ta dualna sytuacja skłania do spróbowania tego, co jeszcze nieznane, ale i posprzątania zaszłości, którym nigdy wcześniej nie poświęcano stosownej ilości uwagi. Nie wiadomo bowiem, co jeszcze (i kiedy) może się wydarzyć. (…) Mnóstwo ludzi nie zara-

bia, nie ma dochodów. Znajomi robią akcje rozdawania żywności. Panika. Czeka nas kryzys. Polityczny i gospodarczy. Policja szykuje się na rozruchy. Sejm wyciąga z zamrażarki kontrowersyjne ustawy, wymyślają głosowanie korespondencyjne. Nikt nie wierzy w niezmienność i niezawisłość prawa [892c]. Na nic nie jest już „za wcześnie” i niczego nie należy rozpatrywać w kategoriach odkładania na później, w oczekiwaniu na dogodniejszą okazję, kolejną szansę. To przewartościowanie znaczenia następstwa dni staje się naszym katharsis, ale i obietnicą składaną samemu sobie, aby nigdy już nie skupiać się na myśleniu o marnowaniu lub nadwyrężaniu czasu, lecz na jego przeżywaniu. Nie wiadomo jednak czy jego moc jest trwalsza, niż noworocznych przyrzeczeń. Jest to też czas skupienia, przemyśleń, czasem niewesołych. Czas na bliskość, na to by mieć czas. Na bycie tu i teraz [PStories 131]. Mimo wszystko, badani starali się jednak z umiarkowanym optymizmem patrzeć w przyszłość: Początek pandemii – przyleciał mój osobisty bocian. W chaosie informacji w lęku o przyszłość taki dobry znak – nieodmiennie przypomina mi się co roku scena z Seksmisji: «...jeżeli on żyje, to my też będziemy żyć...» [857a]. Nieco minorowe nastroje nie wiążą się jednak z apokaliptycznym oczekiwaniem na koniec czasu, lecz z przytłaczającym brakiem pewnością co do tego, kiedy sytuacja ulegnie zmianie. Nie tyle nawet „jak”, lecz właśnie „kiedy”.

(918c) Zakupy. Witryna sklepu osiedlowego z materiałami budowlanymi, który chciałam odwiedzić z uwagi na trwający u nas (co również, o ile wiem, typowe) remont. Zapisana w kolejnych komunikatach historia zaostrzającego się poczucia zagrożenia to także moja historia. Relacje między sprzedawcami a kupującymi przechodziły w ostatnich tygodniach wiele zawirowań, komplikowały się także relacje pomiędzy klientami.

This article is from: