Wojsko i Technika Historia 2/2021

Page 1

2/2021

www.zbiam.pl

Operacja „Seelöwe”

Marzec-Kwiecień cena 18,99 zł (VAT 8%) INDEX 407739 ISSN 2450-2480

Czołgi podstawowe M46 i M47 Patton

Zgodnie z decyzją Stawki Najwyższego Naczelnego Dowództwa z 5 stycznia 1942 r. Armia Czerwona bez jakiejkolwiek przerwy operacyjnej przystąpiła do ofensywy zimowej…

2 stycznia 1945 r. w Waszyngtonie zebrała się komisja Army Ground Forces Equipment Review Borad, by przedyskutować kwestię wyposażenia US Army w czołgi po wojnie…

Index 407739

Operacja rżewsko-wiaziemska 1942

ISSN 2450-2480

W NUMERZE:

Broń pancerna WP: 1933-1937


Z PRENUMERATĄ SAME KORZYŚCI Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych

Wojsko i Technika: cena detaliczna 14,50 zł Prenumerata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 numerów Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł Prenumerata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 numerów

Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,99 zł Prenumerata roczna: 190 zł | zawiera 12 numerów

Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


Vol. VII, nr 2 (32) Marzec-Kwiecień 2021; Nr 2

2/2021

www.zbiam.pl

Operacja „Seelöwe”

Marzec-Kwiecień cena 18,99 zł (VAT 8%) INDEX 407739 ISSN 2450-2480

Czołgi podstawowe M46 i M47 Patton

Zgodnie z decyzją Stawki Najwyższego Naczelnego Dowództwa z 5 stycznia 1942 r. Armia Czerwona bez jakiejkolwiek przerwy operacyjnej przystąpiła do ofensywy zimowej…

2 stycznia 1945 r. w Waszyngtonie zebrała się komisja Army Ground Forces Equipment Review Borad, by przedyskutować kwestię wyposażenia US Army w czołgi po wojnie…

Index 407739

Operacja rżewsko-wiaziemska 1942

ISSN 2450-2480

1 2/2021

W NUMERZE:

Broń pancerna WP: 1933-1937

Na okładce: Hawker Hurricane Mk I. Rys. Jarosław Wróbel

INDEX 407739 ISSN 2450-2480 Nakład: 14,5 tys. egz. Redaktor naczelny Jerzy Gruszczyński jerzy.gruszczynski@zbiam.pl Redakcja techniczna Dorota Berdychowska dorota.berdychowska@zbiam.pl Korekta Stanisław Kutnik Współpracownicy Władimir Bieszanow, Michał Fiszer, Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński, Leszek Molendowski, Marek J. Murawski, Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Ul. Anieli Krzywoń 2/155 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro Ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2021 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz na naszej nowej stronie: www.zbiam.pl

spis treści BITWY I KAMPANIE

Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński

Operacja „Seelöwe”. Niemiecka inwazja na Wielką Brytanię

4

MONOGRAFIA LOTNICZA

Marek J. Murawski

Junkers Ju 88A w Bitwie o Anglię 1940 r.

20

BITWY I KAMPANIE

Władimir Bieszanow

Pierwsza rżewsko-wiaziemska operacja zaczepna: 8 stycznia – 20 kwietnia 1942 r. (1)

36

MONOGRAFIA PANCERNA

Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński

M46 i M47: pierwsze czołgi Patton (1)

52

BITWY I KAMPANIE

Tomasz Szlagor

Operacja desantowa w Zatoce Salerno: wrzesień 1943 r. (1) 68 BROŃ PANCERNA

Jędrzej Korbal

Broń pancerna Wojska Polskiego: 1933-1937

www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria

82

3


Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński

Operacja „Seelöwe”

Niemiecka inwazja na Wielką Brytanię Po upadku Francji w czerwcu 1940 r. Niemcy stanęli przed pytaniem, co dalej? Liczyli na to, że po wyeliminowaniu silnej na lądzie Francji, Wielka Brytania dojdzie do wniosku, że stawianie dalszego oporu mija się z celem i podejmie rozmowy pokojowe. Tak się jednak nie stało. Należało zatem podjąć działania zmierzające do zajęcia Wysp Brytyjskich, by uniknąć strategicznych bombardowań lotniczych. Powszechnie uważa się, że Wielką Brytanię ocaliła wielka bitwa powietrzna z lata-jesieni 1940 r. W istocie jednak, na niemiecką decyzję o odstąpieniu od desantu na Wyspy Brytyjskie złożyło się wiele czynników. Najwięcej Hitlerowi do myślenia dało zajęcie przez ZSRR Besarabii i Północnej Bukowiny na pograniczu rumuńsko-radzieckim, przez co Rosjanie stworzyli bezpośrednie zagrożenie dla pól naftowych w Rumunii.

K

4

iedy niemieckie wojska ruszyły na Polskę 1 września 1939 r., Adolf Hitler nie spodziewał się zdecydowanej reakcji mocarstw zachodnich. Podpisanie wzajemnych gwarancji militarnych polsko-brytyjskich 6 kwietnia 1939 r. zaniepokoiło Hitlera, ale nie zmieniło jego planów. Niemniej jednak dążył do podpisania paku o nieagresji z ZSRR oraz podzielenia wpływów w Europie Wschodniej. Obsesją Hitlera było bowiem uniknięcie wojny z mocarstwami na dwa fronty, na wschodzie i zachodzie. Jednak w ostatniej chwili Hitler się zawahał. Mimo podpisania 23 sierpnia 1939 r. Paktu o Nieagresji z ZSRR, znanego jako Pakt Ribbentrop-Mołotow, zaplanowany na 26 sierpnia 1939 r. atak na Polskę został przesunięty o pięć dni, na 1 września. Uważa się, że było to spowodowane odmową Benito Mussoliniego przystąpienia Włoch do wojny po stronie Niemiec w 1939 r., ponieważ

ten odpowiedział, że Włochy nie są jeszcze gotowe. Hitler musiał się więc liczyć z tym, że w razie konfrontacji z Wielką Brytanią i Francją, Niemcy zostaną pozostawione same sobie. Co gorsza, istniały także obawy, że podobnie jak w I wojnie światowej Włochy zmienią stronę, jako że dyplomacja brytyjska czyniła starania, by Włochy na stronę aliantów przeciągnąć. Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę III Rzeszy 3 września 1939 r., w wyniku agresji Niemiec na Polskę w dniu 1 września i odrzucenia przez rząd niemiecki przedstawionego mu ultimatum brytyjskiego i francuskiego z żądaniem natychmiastowego wycofania Wehrmachtu z terytorium Polski i Wolnego Miasta Gdańska. Wykonując

Ewakuowane z Francji jednostki straciły niemal całe swoje wyposażenie ciężkie, ale brytyjski przemysł braki te szybko uzupełniał kolejnymi dostawami uzbrojenia i sprzętu wojskowego.


BITWY I KAMPANIE na ZSRR. O operacji „Seelöwe” tego dnia w ogóle nie dyskutowano. 31 lipca wobec oporów OKM, dowództwo wojsk lądowych skierowało swoją uwagę w stronę działań pośrednich w basenie Morza Śródziemnego, a Erich Raeder nie tylko podtrzymał swoją propozycję przełożenia operacji „Seelöwe” na maj 1941 r., ale wręcz zaproponował by w pierwszej fali przerzucić tylko dziesięć pułkowych grup bojowych,

14

Barki zgromadzone we francuskich portach miały posłużyć do transportu niemieckich wojsk, było ich ponad 2300. W wyniku alianckich bombardowań udało się zniszczyć niecałe 10% z nich. Nie robiło to żadnej różnicy, bowiem i tak brakowało dla nich holowników, których było tylko nieco ponad 400, nie były one w stanie zabrać jednocześnie nawet połowy tych barek, holując po dwie.

wych OKM, a zatem dokonano wspomnianej wcześniej redukcji sił i zawężono pas lądowania. Zrezygnowano z rejonu lądowania Strefa A w rejonie Dover i Strefa F bliżej Porthsmouth. Problemem było teraz to, że jedynym portem w strefie lądowania był Folkestone, ale był to niewielki port, który mógł przyjmować tylko mniejsze statki, o słabych mocach przeładunkowych. Aby móc skutecznie wysadzić drugą falę desantu, w skład której wchodziły dywizje pancerne i zmotoryzowane z dużą ilością czołgów, transporterów opancerzonych, samochodów pancernych oraz ciężarówek i innych pojazdów, potrzebne były znacznie większe porty. Wojska Lądowe założyły zatem, że jak najszybciej muszą zdobyć Dover i położony nieco dalej na wschód Ramsgate. Jednocześnie Wojska Lądowe miały świadomość, że transportowanie pierwszej fali desantu przez 10 czy 11 dni spowoduje, że cały element zaskoczenia zostanie utracony, a brytyjskie wojska ściągną w rejon lądowania niemal w całości, tworząc obronę nie do przebycia. W tej sytuacji wyparował cały optymizm OKH co do operacji „Seelöwe”, armia coraz mniej wierzyła w powodzenie inwazji na Wielką Brytanię, coraz bardziej podzielając pesymizm Marynarki Wojennej. Ale OKM rzucało kolejne kłody pod nogi. Pod koniec sierpnia dowództwo Kriegsmari-

razem 30 tys. żołnierzy. Tymczasem rozpoczęła się dyskusja, czy podjąć działania przeciwko ZSRR przed pokonaniem Wielkiej Brytanii, czy nie. Reprezentujący OKW gen. mjr Walter Warlimont, w imieniu Hitlera oświadczył, że planowanie ataku na ZSRR musi zostać podjęte. Powszechnie uważa się, że w tym momencie Hitler podjął decyzję o rezygnacji z operacji „Seelöwe” na rzecz późniejszej operacji „Barbarossa” przeciwko ZSRR. Nie jest to jednak prawda. Hitler wahał się, żadnej konkretnej decyzji nie podjął. Przygotowania do inwazji na Wielką Brytanię we wrześniu 1940 r. nadal były kontynuowane, a dzień 15 września miał być dniem, kiedy Luftwaffe ostatecznie wywalczy powietrzną przewagę nad południową Anglią. Mało tego, Hitler nadal nie odwołał operacji „Tannenbaum” (ataku na Szwajcarię), a ponadto prowadzono też rozważania dotyczące planów zajęcia Islandii (operacja „Ikarus”) i planów zajęcia Irlandii (operacja „Grün”)! Doprawdy, pod względem strategicznym Niemcy nie za bardzo wiedziały, dokąd zmierzają… Operacja „Seelöwe” miała być jak najbardziej kontynuowana i w tym celu 1 sierpnia 1940 r. Hitler podpisał kolejną Dyrektywę Führera nr 17, nakazującą podjęcie intensywnych działań lotniczych przeciwko Wielkiej Brytanii w ramach operacji „Adlerangriff”, ukierunkowanej na wywalczenie powietrznej przewagi nad południową Anglią. W dyrektywie tej napisano, że po wywalczeniu powietrznej przewagi i po atakach na brytyjskie porty, Luftwaffe ma być w pełnej gotowości do wsparcia operacji „Seelöwe”. A zatem, Hitler

ne oświadczyło, że potrzebuje dziesięciu dni od decyzji do uruchomienia operacji, z czego tydzień miał być poświęcony na stawianie osłonowych pól minowych. Z tego względu 3 września przesunięto termin S-Tag z 15 września na 21 września. Jak Niemcy chcieli przeprowadzić operację bez jednostek desantowych to trudno powiedzieć. Pierwsze jednostki desantowe, 20-tonowe barki znane jako Pionierlandungsboot 39 (PLB 39) powstały nie z inicjatywy Marynarki Wojennej lecz wojsk saperskich Wojsk Lądowych. W dodatku do końca 1940 r. zbudowano jedynie cztery barki PLB 39 zdolne do transportu 100 żołnierzy lub 20 t ładunku. W 1941 r. zbudowano już 55 tych jednostek, ale we wrześniu 1940 r. nie można było na nie

nie zrezygnował z inwazji na Wielką Brytanię 30 czy 31 lipca, skoro następnego dnia podpisał dyrektywę o podjęciu pełnoskalowych działań lotniczych ukierunkowanych na wywalczenie powietrznej przewagi stanowiącej warunek przeprowadzenia operacji „Seelöwe”, którą w ramach tej dyrektywy (z 1 sierpnia) Luftwaffe miała zabezpieczyć. Zgodnie z wolą Hitlera 7 sierpnia ponownie doszło do spotkania szefów sztabów OKH

Jeden z niemieckich Tauchpanzer, czyli czołg PzKpfw IV Ausf. D dostosowany do brodzenia po dnie. Sam pomysł zjechania z barki do wody o głębokości ok. 10 m i dotarcia po dnie do odległego o 200 m brzegu był niezwykle śmiały, mówiąc delikatnie.

i OKM, gdzie usiłowano wypracować wspólne stanowisko w sprawie planowanego desantu. Po długich deliberacjach 10 sierpnia OKH zgodziło się na zredukowanie sił inwazyjnych do 25 dywizji, w tym pierwszej fali do 9 dywizji. Co gorsza, transport pierwszej fali desantu miał zająć aż 10-11 dni, niemiecka marynarka bowiem nie była w stanie zorganizować większej ilości morskich środków transportowych.

Dalsze przygotowania

W drugiej połowie sierpnia oba rodzaje sił zbrojnych nadal planowały własne operacje, które się wzajemnie nie pokrywały. Ostatecznie Hitler nakazał 26 sierpnia, by OKH dopasowało się do możliwości transporto-


4 Marek J. Murawski Junkers Ju 88A w Bitwie o Anglię 1940 r. Okres około trzech tygodni między zawarciem rozejmu z Francją, a rozpoczęciem na szerszą skalę operacji powietrznych przeciwko Wielkiej Brytanii Luftwaffe wykorzystała na przezbrojenie kolejnych jednostek w samoloty bombowe Ju 88 A. Latem 1940 r. już 12 dywizjonów posiadało na swoim wyposażeniu bombowce tego typu.

H

20

istorycy brytyjscy za początek Bitwy o Anglię uznają 10 lipca 1940 r. Wówczas to pierwszy sukces odniosły 63 samoloty Ju 88 A należące do KG 51, KG 54 i III./ LG 1, które bez strat własnych zbombardowały fabrykę amunicji w Falmouth oraz stację kolejową i elektrownię w Swansea. W czwartek, 11 lipca, Luftwaffe straciła dwa pierwsze Ju 88 w Bitwie o Anglię, były to maszyny należące do I./KG 51 i II./LG 1. Następnego dnia, około 18:20 sekcja Hurricane należących do 145 dywizjonu RAF przechwyciła nad Kanałem kilka Ju 88 z 3./KG 51 eskortowane przez niszczyciele Bf 110. P/O Robert Duncan Yule, Nowozelandczyk ze 145 dywizjonu RAF, celnie ostrzelał jeden z bombowców, który rozbił się przy lądowaniu w Villaroche grzebiąc w swoich szczątkach załogę. W sobotę, 13 lipca, po ataku na konwój przybrzeżny 6./KG 51 straciła jednego Ju 88, który po długim pościgu zestrzelony został przez Hurricane z 43 dywizjonu RAF. Dwa dni później, 15 lipca, trzy Ju 88 należące do II./LG 1 zrzuciły 12 bomb 500 kg na zakłady Westland Aircraft Co. w Yeovil trafiając budynki i pas

startowy. W drodze powrotnej nad Kanałem zestrzelony został Ju 88 A-1 z 4./LG 1. 18 lipca podczas próby zbombardowania konwoju na południowy wschód od Swanage grupa Ju 88 należących do KG 54 zaatakowana została przez Spitfire z 609 dywizjonu. F/O A.R. Edge zestrzelił Ju 88 A-1 z I./KG 54. Ogień niemieckich strzelców pokładowych odpędził pozostałych napastników, dwa Spitfire zostały zestrzelone. Tego samego dnia w nalocie na Cardiff brał udział Uffz. Walter Malzahn, obserwator w załodze bombowca L1+LP z 6./ LG 1, który pilotował Fw. Felix Siegmund: Nie wiem, czy było osiem czy więcej myśliwców. Była ich cała chmara, początkowo stanowiły tylko punkty nad horyzontem. Fw. Siegmund podjął próbę poderwania maszyny w gęste chmury znajdujące się nad nami. Podczas tego manewru przeciągnął maszynę i spadliśmy w dół kręcąc zwitki korkociągu. Niewiele metrów nad powierzchnią wody Ju 88 poderwał

się w górę, nie było do końca jasne, czy samolot wyszedł z nurkowania sam, czy też wyciągnął go Siegmund. Siegmund z półuśmiechem spojrzał na mnie i powiedział: „A cóż to było?” W każdym bądź razie myśliwce straciły nas z oczu i mogliśmy cali i zdrowi na duszy i ciele wylądować u „Dziewicy Orleańskiej”.1 20 lipca w godzinach porannych patrolująca sekcja Hurricane z 56 dywizjonu zestrzeliła w pobliżu St. Osyth pojedynczego Ju 88, F6+BM należącego do 4.(F)/122. W nocy z 22 na 23 lipca bombowce Luftwaffe przeprowadziły operację minowania portów brytyjskich. Jedną z czwórek Ju 88 należących do 7./KG 30, które bazowały na lotnisku Zwischenahn, prowadził dowódca eskadry, Hptm. Hans-Joachim „Hajo” Herrmann. Zadaniem eskadry było zaminowanie wejścia do portu w Plymouth. Jednostka doleciała w rejon celu na wysokości 3300 m, a następnie po zmniejszeniu prędkości do 270 km/h

Przód kadłuba samolotu Ju 88 A należącego do KG 77.


Władimir Bieszanow

1

Pierwsza

rżewsko-wiaziemska operacja zaczepna:

8 stycznia-20 kwietnia 1942 r. Po bitwie o Moskwę sowieckie kierownictwo wojskowo-polityczne zamierzało umocnić inicjatywę strategiczną, zdobytą przez Armię Czerwoną w grudniowych bojach i rozwinąć osiągnięte powodzenie. Plan działań wojennych na zimę 1942 r. rozpatrywano na posiedzeniu Biura Politycznego Komitetu Centralnego WKP(b) i Kwatery Głównej Najwyższego Naczelnego Dowództwa 5 stycznia. Szef Sztabu Generalnego, marszałek Boris Szaposznikow, poinformował o sytuacji na froncie i przedstawił projekt planu powszechnego natarcia. Przed sowieckimi siłami zbrojnymi postawiono zadania o charakterze rozstrzygającym: zlikwidować zagrożenie Leningradu, Moskwy i Kaukazu, stworzyć warunki do zakończenia wojny w 1942 r.

N

36

ajwyższy Naczelny Dowódca, Iosif Wissarionowicz Stalin, występując na posiedzeniu oświadczył: Niemcy znajdują się w szoku po klęsce pod Moskwą i nie są dobrze przygotowani do zimy. Mamy obecnie najbardziej dogodny moment do przejścia do powszechnego natarcia. Wróg liczy na zatrzymanie naszego natarcia do wiosny, żeby wiosną, po zebraniu sił, znów przejść do aktywnych działań. Chce zyskać na czasie i mieć chwilę odpoczynku. Nasze zadanie polega na tym, żeby Niemcom nie dać tego odpoczynku, należy gnać ich na zachód bez zatrzymania, zmusić do zużycia rezerw jeszcze przed wiosną, kiedy to my otrzymamy nowe, potężne wsparcie, Niemcy zaś będą go pozbawieni, pozwoli nam to odnieść ostateczne zwycięstwo nad hitlerowskimi wojskami w 1942 r. Przed frontami postawiono zadanie okrążyć i zniszczyć siły główne trzech grup niemieckich armii i do wiosny przemieścić się

na głębokość 300-400 km. Celem ofensywy – potwierdza szef Sztabu Generalnego Armii Czerwonej, marszałek Aleksander M. Wasilewski – miała być likwidacja sił głównych Grupy Armii „Północ” przez wojska frontów Leningradzkiego, Wołchowskiego oraz prawego skrzydła Frontu Północno-Zachodniego, a także przerwanie blokady Leningradu; fronty Kaliniński oraz Zachodni, przy udziale armii frontów Północno-Zachodniego i Briańskiego miały okrążyć i zniszczyć siły główne Grupy Armii „Środek”; frontom Południowemu i Południowo-Zachodniemu powierzono zadanie uderzenia na Grupę Armii „Południe”, odzyskując

Dowódca 2. Gwardyjskiego Korpusu Kawalerii, generał-major Issa Plijew ze swoimi oficerami.


Michał i Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński

M46 i M47:

pierwsze czołgi Patton Po II wojnie światowej amerykańskie czołgi rozwijały się bardzo powoli, konstruktorzy i producenci mieli do pokonania wiele trudności. Niektórzy w ogóle kwestionowali potrzebę posiadania czołgów. Później uległo to zmianie, kiedy okazało się, że pojazdy pancerne to najskuteczniejszy środek walki na lądzie na atomowym polu walki. Dlatego właśnie nowy czołg rodził się w bólach, a jego możliwości bojowe początkowo nie spełniały oczekiwań dowódców pancernych. To się jednak miało stopniowo zmienić, a wóz M47 był jaskółką zwiastującą pozytywne zmiany.

wobec dwóch pozostałych. Dlatego nowe uzbrojenie dla Wojsk Lądowych powstawało po woli, ponieważ dostępnych środków nie było zbyt wiele. 2 stycznia 1945 r. Army Ground Forces Equipment Review Board (komisja przeglądu wyposażenia komponentu lądowego Wojsk Lądowych, istniała od końca 1944 r. do grudnia 1945 r., kierował nią gen. mjr Gilbert R. Cook) zebrała się w Waszyngtonie, by przedyskutować kwestię czołgów dla US Army na okres powojenny. Właśnie ta komisja zarysowała

1

ności przebicia pancerza walcowanego o grubości do 203 mm pod kątem 30o z odległości co najmniej 1000 jardów (ok. 900 m). Zakładano zastosowanie stabilizatora armaty w płaszczyźnie pionowej, ale także w poziomie (na kierunek) oraz dalmierza optycznego w układzie celowniczym. Rozważano też zastosowanie dalmierza radiolokacyjnego, który miał w dodatku mieć typowe urządzenie identyfikacji „swój-obcy”. W zakresie napędu miał to być silnik wielopaliwowy (a zatem wysokoprężny). Nakazano też rozważenie

P

52

owojenne lata były dla US Army trudne. Pojawienie się broni jądrowej wywołało duże przewartościowania w poglądach na prowadzenie wojny. Główny nacisk położono na rozwój strategicznych, jądrowych środków uderzeniowych, opracowywanych w ramach programów Sił Powietrznych (z tego powodu we wrześniu 1947 r. wydzielono je ze składu Wojsk Lądowych w samodzielny rodzaj sił zbrojnych w ramach ustawy o obronie narodowej) oraz programów Marynarki Wojennej. Dla US Army nie przewidywano żadnych działań strategicznych, a zatem główny jak dotąd rodzaj sił zbrojnych stał się niespodziewanie ubogim kopciuszkiem

Jeden z sześciu prototypów T40, z którego wywodzi się M46 Patton. Miała to być maszyna przejściowa przed opracowaniem docelowego czołgu średniego.

wymagania dla trzech nowych typów czołgów bojowych: lekkiego o masie do 25 t, średniego o masie do 45 t i ciężkiego o masie do 75 t. Czołg średni, 45-tonowy, miał mieć pancerz czołowy o grubości 203 mm, boczny o grubości 76 mm i miał być uzbrojony w działo kal. 76 mm lub większego o zdol-

zastosowania turbiny gazowej do napędu wozu. Plany jak widać, były dość ambitne, ale w styczniu 1945 r. nikt się jeszcze nie spodziewał, że wojska lądowe mogą przestać być „królową” rodzajów sił zbrojnych. Dlatego jesienią 1945 r. wszystko uległo zmianie. Została powołana nowa komisja


Tomasz Szlagor

1 Operacja desantowa

w Zatoce Salerno: wrzesień 1943 r. Inwazja Włoch rozpoczęła się w lipcu 1943 r. lądowaniem aliantów na Sycylii (operacja „Husky”). Następnym krokiem była operacja desantowa w Zatoce Salerno, która zapewniła solidny przyczółek we Włoszech kontynentalnych. Kwestią sporną pozostał fakt, do czego właściwie ten przyczółek miał im być potrzebny.

C

68

hociaż po zwycięstwie aliantów w Afryce Północnej kierunek ofensywy z Tunezji przez Sycylię na Półwysep Apeniński wydawał się logiczną kontynuacją, w rzeczywistości bynajmniej takim nie był. Amerykanie stali na stanowisku, że najkrótsza droga do pokonania III Rzeszy wiedzie przez Europę zachodnią. Świadomi rosnącej skali zaangażowania własnych wojsk na Pacyfiku, inwazję przez kanał La Manche chcieli mieć jak najszybciej za sobą. Brytyjczycy, wręcz przeciwnie. Churchill liczył, że zanim nastąpi desant we Francji, Niemcy wykrwawią się na froncie wschodnim, naloty strategiczne zniszczą ich potencjał przemysłowy, a on zdąży odzyskać wpływy na Bałkanach i w Grecji, zanim wkroczą tam Rosjanie. Prze-

de wszystkim jednak obawiał się, że frontalny szturm na Wał Atlantycki spowoduje straty, na które Brytyjczyków nie było już stać. Odwlekał więc ten moment, mając nadzieję, że w ogóle nie nastąpi. Najlepszym sposobem na to było wikłanie sojusznika w operacje na południu Europy. Ostatecznie nawet Amerykanie musieli przyznać, że – głównie z powodu braków logistycznych – otworzenie tzw. drugiego frontu w Europie zachodniej przed końcem 1943 r. ma nikłe szanse powodzenia i że potrzebny jest jakiś „temat zastępczy”. Faktycznym powodem inwazji na Sycylię latem tamtego roku była chęć zaangażowania angloamerykańskich wojsk w Europie w operację na tyle dużą, by Rosjanie nie mieli poczucia, że walczą z Hitlerem sami1. Decyzja o lądowaniu na Sycylii nie rozwiała jednak rozterek aliantów zachodnich odnośnie tego, co robić dalej. Podczas konferencji „Trident” w Waszyngtonie w maju 1943 r. Amerykanie postawili sprawę jasno – operacja „Overlord” musi ruszyć najpóźniej w maju następnego roku. Pozostawało pytanie, co do tego czasu mają robić wojska lądowe, by z jednej strony nie stać bezczynnie z bronią u nogi, a z drugiej nie trwonić sił, które wkrótce miały być potrzebne do otworzenia drugiego frontu. Amerykanie obstawali, by jesienią 1943 r., już po oczekiwanym zajęciu Sycylii, zdobyć

Sardynię i Korsykę, widząc w nich przyczółki do przyszłej inwazji na Francję południową. Ponadto taka operacja wymagała zaangażowania jedynie niewielkich środków i mogła zostać zakończona w miarę szybko. Ta zaleta okazała się jednak, w oczach wielu, najpoważniejszą wadą – operacja na tak małą skalę nie realizowała żadnych celów nadrzędnych: nie odciągała niemieckich wojsk z frontu wschodniego ani nie satysfakcjonowała opinii publicznej, złaknionej wieści o wielkich zwycięstwach. Jednocześnie Churchill i jego stratedzy forsowali plany zgodne z brytyjską racją stanu. Urabiali sojuszników, by zdobyć południowy kraniec Półwyspu Apenińskiego – ale nie po to, by stamtąd ruszyć na Rzym i dalej na północ, a jedynie zdobyć bazy wypadowe do inwazji na Bałkany. Argumentowali, że taka operacja odbierze przeciwnikowi dostęp do znajdujących się tam źródeł surowców naturalnych (m.in. ropy naftowej, chromu i miedzi), zagrozi trasom zaopatrzeniowym na front wschodni, zachęci lokalnych sojuszników Hitlera (Bułgarię, Rumunię, Chorwację czy Węgry) do opuszczenia sojuszu z nim, wzmocni partyzantkę w Grecji i być może przeciągnie Turcję na stronę Wielkiej Koalicji. Dla Amerykanów plan ofensywy lądowej w głąb Bałkanów brzmiał jednak, jak wyprawa


Jędrzej Korbal

Broń pancerna

Wojska Polskiego: 1933-1937 Podporządkowana określonym regulacjom służba pokojowa polskiej broni pancernej to kolejne z zagadnień warte omówienia w ramach ogólnej dyskusji na temat przygotowania WP do mającej nadejść wojny. Mniej widowiskowy i powtarzalny tryb pokojowej pracy poszczególnych batalionów pancernych pozostaje w tle takich zagadnień jak projektowanie prototypów sprzętu bojowego czy przebieg corocznych ćwiczeń doświadczalnych. Pomimo nie tak spektakularnego charakteru wybrane elementy funkcjonowania broni pancernej dostarczają szeregu istotnych informacji dotyczących stanu tej broni w określonych latach.

B

82

roń pancerna Wojska Polskiego w latach 20. XX wieku przechodziła kilka reorganizacji i zmian dokonywanych w wybranych jednostkach. Wyraźny wpływ na strukturę istniejących w tym czasie oddziałów miały zakupy oraz własna produkcja czołgów Renault FT, stanowiących w tym czasie podstawę pancernego potencjału Rzeczpospolitej. 23 września 1930 r. rozkazem ministra Spraw Wojskowych Szefostwo Broni Pancernej przeformowano w Dowództwo Broni Pancernych (DowBrPanc.), które stanowiło organ odpowiedzialny za kierowanie i szkolenie całością oddziałów pancernych WP. Wchodzącym w skład tej instytucji komórkom fachowym postawiono m.in. zadanie prowadzenia studiów z zakresu rozwoju techniki i taktyki wojsk pancernych oraz przygotowywania nowych instrukcji, regulaminów i wytycznych. Samo DowBrPanc. było najwyżej usadowionym w ówczesnej hierarchii organem właściwym w kwestii ściśle broni pancernej ale również jednostek zmotoryzowanych, stąd jego rola poza decyzjami ministra Spraw Wojskowych i szefa Sztabu Głównego miała charakter decydujący.

Po kolejnej i nietrwałej zmianie przeprowadzonej na początku lat 30. następna roszada nastąpiła w 1933 r. W miejsce istniejących wcześniej trzech pułków pancernych

(Poznań, Żurawica i Modlin) sformowano bataliony czołgów i samochodów pancernych, a ogólną liczbę jednostek zwiększono do sześciu (Poznań, Żurawica, Warszawa, Brześć nad Bugiem, Kraków i Lwów). Wydzielone oddziały stacjonowały również w Wilnie i Bydgoszczy, a w Modlinie funkcjonowało Centrum Wyszkolenia Czołgów i Samochodów Pancernych. Powodem wdrażanych od początku dekady zmian był napływ znacznych, jak na krajowe możliwości, ilości nowego sprzętu – szybkobieżnych czołgów TK, które stanowiły uzupełnienie dominujących dotychczas wozów wolnobieżnych oraz nielicznych czołgów lekkich. Dlatego też 25 lutego 1935 r. dotychczasowe bataliony czołgów i samochodów

Do początku lat 30. czołgi Renault FT stanowiły podstawę pancernego potencjału Rzeczpospolitej. Z upływem lat stan techniczny tych maszyn ulegał jednak wyraźnemu pogorszeniu.


BROŃ PANCERNA marki otrzymało komentarz „przestarzałe”. Całość zasobu, wraz z rezerwą mob, miała trafić na użytek bieżący. Jednoznacznie przekreślano również podejmowane przez DowBrPanc./BBTechBrPanc. próby modernizacji tych pojazdów jako zbyt kosztowne. Tytułem ciekawostki dodajmy o jakim zakresie prac była mowa: zmiana ogumienia z masywów na koła pneumatyczne, montaż instalacji elektrycznej zamiast gasnącej na wietrze karbidowej, poprawa systemu chłodzenia. Wartość przeróbki dwóch Berlietów odpowiadała cenie nabycia nowego samochodu ciężarowego. samochody półciężarowe SPA i Ursus, podobnie jak francuskie Berliety utrzymywano w zapasie od kilku lat. Choć według książek sprzętowych ich przebieg był niewielki, to nikt nie umiał udzielić odpowiedzi na pytanie jaki był rzeczywisty, indywidualny przebieg tych pojazdów. Przyczyna była banalna – wozy nie posiadały liczników. Znaną praktyką było też nie ujmowanie w książkach pracy dystansów przebytych w trakcie ćwiczeń, kiedy ciężarówki zwalniano z zapasu mob. Stąd zalecenia komisji względem klasyfikacji były takie same jak dla Berlietów. Wykazany w raporcie stan wynoszący 269 maszyn uznano za odpowiadający potrzebom wojennym, chyba że nadano mu już wcześniej kategorię „C”. traktowane jako materiał nowy przyczepki warsztatowe Polsam, będące z resztą do dziś bardzo słabo zbadanym fragmentem historii wyposażenia polskiej broni pancernej, uznano z góry za zbyt ciężkie (3200 kg) i niepraktyczne w użyciu. Problemem okazał się odnotowany przez oddziały brak odpowiednich środków pociągowych, trudności w załadunku na wagony kolejowe oraz przemarszach (przegrzewające się panewki kół i konieczność zatrzymywania dla schłodzenia). O tym, że wojsko chętnie pozbyło by się nowych przecież przyczepek Polsam

Ciągniki C7P stanowiły pokojowe wyposażenie nie tylko 1. pan ale również 2. i 3. bpanc gdzie wykorzystywano je w w ramach bieżącej pracy kompanii czołgów lekkich oraz do szkolenia kierowców. Fot. via Kinga Jakubowska

krajowego wyrobu świadczy m.in. ten fragment protokołu z kontroli: Praca w przyczepce w zimie czy też w nocy przy zamkniętych bokach niemożliwa. Przede wszystkim brak światła, następnie gazy wydzielające się z generatora w ogóle wykluczają pobyt wewnątrz przyczepki warsztatu. Ostatecznie zalecano wyeliminowanie przyczepek Polsam względnie zmianę klasy na „C”. W bardziej prawdopodobnym pierwszym przypadku narzędzia, uznawane za gatunkowo dobre miały posłużyć do uzupełnienia warsztatów na podwoziach samochodowych. w przypadku natomiast samochodów warsztatowych FWD, Nasch-Quad i Garford zakładano, że po przeróbce i uzupełnieniu urządzeń będą nadawać się do dalszej służby. Szacowany koszt modernizacji każdego z objętych kontrolą 32 pojazdów wynosił 11 tys. zł. Dodajmy, że np. samochody FWD badane przez komisję nr 2 miały minimalną liczbę przejechanych kilometrów, jednak ich

Sprzęt pancerny i motorowy 10. bpanc w trakcie uroczystości w Zgierzu. Załogi widocznych czołgów TKS stanowią żołnierze drugiego rocznika - kompania czołgów rozpoznawczych.

88

wyposażenie warsztatowe i narzędzia były zdekompletowane. Należało m.in. naprawić tokarki, kompresory, sprzęt spawalniczy oraz zbutwiałe instalacje elektryczne. Ukompletowany i odremontowany przez 3. bpanc wóz FWD o numerze rejestracyjnym 2425 z 8. bpanc stanowić miał wzór dla przyszłych prac nad resztą samochodów-warsztatów. W jednostkach zmotoryzowanych/samochodowych natomiast: półciężarówki Ursus polecano przekwalifikować z kategorii „B” na „C”. klasa samochodów terenowych marki Renault typu OX i MH2 (2. plot) jako przestarzałych i słabych konstrukcyjne powinna ulec obniżeniu do „B”. Materiał nie nadający się do pracy w polu oraz na wojnie, najmniej zużyte pojazdy powinny zostać przeznaczone na użytek bieżący. Długą listę mankamentów tych maszyn rozpoczynało: Zużywanie i spalanie się sprzęgła na bocznych drogach. Wykruszanie się kół zębatych skrzynki przekładniowej. Częste niszczenie się łożysk rolkowych… jeszcze starsze cysterny marki Packard, White czy Berliet, uznano w całości za sprzęt typu „C” z dopiskiem, że nie dają one jakiejkolwiek gwarancji sprawnego funkcjonowania. Komentarz brzmiał: Sprzęt nienadający się zupełnie, materiał przemęczony, pochodzący z okresu wojny. Dokładnie ten sam tryb obowiązywał w przypadku wozów sanitarnych marek GMC oraz Ford (do wyeliminowania z armii). Tym samym okazało się, że stan cystern w jednostkach wojskowych jest znikomy i należałoby pilnie wykonać nowe na nowocześniejszych podwoziach. Miarą problemu niech będzie informacja, że zbiorniki wykonano w 1924 r. z cienkiej blachy łączonej lutowaniem. W skutek normalnych drgań powstających w trakcie jazdy szwy rozluźniały się, a benzyna wyciekała. Zastosowane korki do zbiorników były tak słabej jakości, że nawet po jednokrotnym użyciu ścierał się w nich gwint, co powodowało kolejne nieszczelności lub po prostu wylewanie się benzyny na drogę.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.