Modernizacje stacji
radiolokacyjnej NUR-21
Zmodernizowany radar do wykrywania celów niskolecących NUR-21MK spółki PIT-RADWAR jest doskonałym przykładem tego, że sprzęt, który powstał przed kilkudziesięcioma laty, może cały czas być utrzymywany w sprawności i dostosowywany do wymogów współczesnego pola walki dzięki kolejnym etapom prac modernizacyjnych.
MRC Typhon dla US Army
W styczniu US Army i korporacja Lockheed Martin poinformowały o oficjalnym przekazaniu pierwszej, prototypowej, baterii systemu MRC Typhon. Będzie to pierwszy system rakietowy ze skrzydlatymi pociskami manewrującymi „ziemia–ziemia” w historii US Army. Jego wdrożenie było możliwe dzięki wycofaniu się w 2019 r. Stanów Zjednoczonych z układu INF/RSMD, przyjętego jeszcze w czasach zimnej wojny.
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ WWW.ZBIAM.PL CENA 19,50 zł w tym 8% VAT INDEKS 407445 ISSN 2450-1301 3/2023 Marzec i Technika
1400 BORSUKÓW Z HSW ❙ BOEING E-7A DLA US AIR FORCE ❙ U212NFS – PRZYSZŁOŚĆ WŁOSKICH SIŁ PODWODNYCH
Wojsko
22
32
str.
str.
NOWA PRENUMERATA 2023
Lotnictwo Aviation International
Prenumerata roczna: 258,00 zł | 12 numerów Obejmuje numery od 1/2023 do numeru 12/2023.
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne (6+6)
Prenumerata roczna: 282 zł | 12 numerów Obejmuje 6 numerów regularnych i 6 numerów specjalnych wydawanych w 2023 roku.
GWARANCJA
PRENUMERATA STAŁEJ CENY
Wojsko i Technika
Prenumerata roczna: 234,00 zł | 12 numerów Obejmuje numery od 1/2023 do numeru 12/2023.
Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub dokonaj wpłaty na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976
Vol. IX, nr 3 (90)
MARZEC 2023, NR 3.
Nakład: 14 990 egzemplarzy
Spis treści WiT Marzec 2023
Nowości z armii świata
Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski str. 4
1400 Borsuków z HSW S.A.
Andrzej Kiński str. 8
Nie tylko Borsuk – ciężki bojowy wóz piechoty jednak z Huty Stalowa Wola?
Bartłomiej Kucharski, współpraca Andrzej Kiński str. 10
Toruński debiut armatohaubic K9A1 Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński str. 14
Pirat coraz bliżej
Andrzej Kiński str. 20
Modernizacje stacji radiolokacyjnej NUR-21
Andrzej Kiński str. 22
Prototypowa bateria MRC Typhon
Adam M. Maciejewski str. 32
Pierwszy Jelcz do WWR Homar
Andrzej Kiński str. 40
System modułowego karabinu ZMT MWS-25
Adam M. Maciejewski str. 44
Ciekawe egzemplarze broni strzeleckiej w wojnie na Ukrainie
Przemysław Juraszek str. 46
Wojna rosyjsko-ukraińska cz. 12
Marcin Gawęda str. 56
Nowości z sił powietrznych świata
Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski str. 62
Zgoda na sprzedaż Polsce pocisków Hellfire
Łukasz Pacholski str. 64
Pierwszy KAI FA-50 z biało-czerwonymi szachownicami
Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński str. 66
E-7A Wedgetail dla US Air Force
Łukasz Pacholski str. 68
Nowości z flot wojennych świata
Marcin Chała, Tomasz Grotnik, Adam M. Maciejewski str. 72
Hipersoniczne Zumwalty
Tomasz Grotnik str. 74
U212NFS – najbliższa przyszłość włoskich sił podwodnych
Tomasz Grotnik str. 78
z którego zamieścimy w następnym numerze „Wojska i Techniki”. Fot. Miroslav Gyűrösi.
Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl
Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl
Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl
Marcin Wiącek marcin.wiacek@zbiam.pl
Korekta
Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna
Wiktor Grzeszczyk
Stali współprawcownicy
Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Robert Czulda, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Marek Łaz, Krzysztof Nicpoń, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Łukasz Prus, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca
Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro
ul. Bagatela 10 lok. 17, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl
Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl
Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata
realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl
Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora
Copyright by ZBiAM 2023
All Rights Reserved.
Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz na naszej nowej stronie: www.zbiam.pl
www.facebook.com/wojskoitechnika
Spis treści www.zbiam.pl Marzec 2023 • Wojsko i Technika 3
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ WWW.ZBIAM.PL CENA 19,50 zł w tym 8% VAT 3/2023 Marzec i Technika Wojsko 1400 BORSUKÓW Z HSW BOEING E-7A DLA US AIR FORCE U212NFS – PRZYSZŁOŚĆ WŁOSKICH SIŁ PODWODNYCH Modernizacje stacji radiolokacyjnej NUR-21 Zmodernizowany radar do wykrywania celów niskolecących NUR-21MK spółki PIT-RADWAR jest doskonałym przykładem tego, sprzęt, który powstał przed kilkudziesięcioma laty, może cały czas być utrzymywany w sprawności dostosowywany do wymogów współczesnego pola walki dzięki kolejnym etapom prac modernizacyjnych. MRC Typhon dla US Army W styczniu US Army korporacja Lockheed Martin poinformowały oficjalnym przekazaniu pierwszej, prototypowej, baterii systemu MRC Typhon. Będzie to pierwszy system rakietowy ze skrzydlatymi pociskami manewrującymi „ziemia–ziemia” historii US Army. Jego wdrożenie było możliwe dzięki wycofaniu się w 2019 Stanów Zjednoczonych z układu INF/RSMD, przyjętego jeszcze w czasach zimnej wojny. str. 22 str. 32 Na okładce: Kołowy wóz bojowy Wahash 8×8 z wieżą ze 105 mm armatą podczas pokazu dynamicznego w czasie salonu IDEX & NAVDEX 2023 w Abu Zabi, relację
8 68 40 78
Andrzej Kiński
W Stalowej Woli podpisana została
28 lutego, zapowiadana od ubiegłego roku, umowa ramowa pomiędzy
Polską Grupą Zbrojeniową i Hutą
Stalowa Wola S.A. a Agencją Uzbrojenia
dotycząca produkcji i dostaw niemal
1400 bojowych wozów piechoty Borsuk
i pojazdów specjalistycznych na bazie uniwersalnej modułowej
platformy gąsienicowej (UMPG)
dla Sił Zbrojnych RP.
1400 Borsuków z Huty Stalowa Wola S.A. dla Sił Zbrojnych RP
Fotografie
Należy dobitnie podkreślić, że jest to na razie umowa ramowa, która nie skutkuje zobowiązaniami finansowymi, ale jako porozumienie stron stanowi bazę do określenia warunków współpracy, które zostaną uszczegółowione w kolejnych umowach wykonawczych. To także podstawa do określenia kierunków i zakresu niezbędnych inwestycji związanych z seryjną produkcją pojazdów oraz jego zespołów w kilku przedsiębiorstwach polskiego przemysłu obronnego, a także rozpoczęcia negocjacji z zewnętrznymi (w tym zagranicznymi) dostawcami zespołów i komponentów w ramach tworzenia, mającego funkcjonować wiele lat, łańcucha dostaw. Na razie zatem nie ma co przywiązywać się do liczby planowanych do zamówienia pojazdów, która może być mniejsza, ale może – oby – również wzrosnąć. Nie ma w niej mowy o kosztach ani terminach dostawy, na razie wyznaczają je ramy obowiązującego Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2021–2035.
Na uroczystości zorganizowanej w jednej z hal Huty Stalowa Wola S.A. obecny był wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który zatwierdził podpisany wcześniej przez gen. bryg. Artura Kuptela, szefa Agencji Uzbrojenia, oraz Sebastiana Chwałka, prezesa Polskiej Grypy Zbrojeniowej S.A. i Jana Szwedy, prezesa Huty Stalowa Wola S.A. – jako przedstawicieli konsorcjum realizującego cały program – dokument. Wicepremier Błaszczak określił zawarte porozumienie największym przedsięwzięciem realizowanym przez polski przemysł obronny od co najmniej pół wieku, zapewne odnosząc się do programu opracowania i produkcji odrzutowego samolotu szkolnotreningowego TS11 Iskra. Ocenił też, że wartość potencjalnych zamówień w ramach programu Borsuk to kilkadziesiąt miliardów złotych: To co wydarzyło się przed chwilą, to zamówienie 1400 bojowych wozów piechoty Borsuk, to największy projekt polskiej zbrojeniówki od 50 lat. HSW to zakłady, które produkują nowoczesną i sprawdzoną broń. Dziś Huta Stalowa Wola to silna marka. Huta Stalowa Wola produkuje broń sprawdzoną w walce na Ukrainie.
Borsuk ma szansę, a wierzę, że tak rzeczywiście będzie, stać się kolejnym znakiem firmowym HSW. Kolej-
nym, bo nie zapominamy o tym, że właśnie tu powstają tak chwalone Kraby i moździerze samobieżne Rak. I nie jest to przypadek. HSW łączy bowiem w sobie cechy, które pozwalają jej osiągać takie sukcesy. Podstawę stanowi doświadczona załoga, która nie boi się wyzwań, a jednocześnie jest otwarta na nowe rozwiązania. Druga cecha to dobre zarządzanie spółką i jej potencjałem. To pozwoliło zbudować szerokie i zróżnicowane portfolio od sprzętu artyleryjskiego przez inżynieryjny aż po wspomnianego Borsuka. Po trzecie, co równie ważne, to miejsce gdzie dominuje wizja i patrzenie w przyszłość. Tylko tak można podejmować kolejne wyzwania, a takim jest niewątpliwie seryjna produkcja Borsuka – dodał prezes PGZ S.A. Sebastian Chwałek.
Dzisiejsza umowa jest kamieniem milowym w naszym rozwoju, wydarzeniem o wadze historycznej.
To doniosła umowa przekraczająca skalą dotychczasowe programy artyleryjskie Regina czy Rak realizowane przez HSW S.A. Zapewnia Hucie Stalowa Wola pewną przyszłość na dekady. To nie tyko kolejny etap biznesowy, w którym materializują się postawione przed nami wyzwania, cele badawcze, pomysły konstrukcyjne czy potwierdzają wizje nowego uzbrojenia. Umowa ta to dla nas solidny krok w przyszłość technologiczną opartą o nową wiedzę i nowe doświadczenia zebrane przy tworzeniu tego pojazdu. Rozpoczyna także intensywny rozwój mocy produkcyjnych by sprostać potrzebom sformułowanym w dzisiejszej umowie ramowej. Borsuk jest efektem dobrej współpracy wielu świetnych inżynierów, technologów, konstruktorów i badaczy. Współpraca ta była bardzo inspirująca dla nas i naszych przyjaciół z konsorcjum. Ten nowoczesny wóz bojowy powstał także dzięki wsparciu ze strony MON oraz Agencji Uzbrojenia. Dziś dziękujemy także oficerom i żołnierzom, którzy nie szczędzili nam swojego konstruktywnego zainteresowania. Jesteśmy gotowi do pro-
dukcji seryjnej – zadeklarował ze swej strony prezes HSW S.A. Jan Szwedo.
Konkretów jest na razie niewiele, niemniej przy okazji podpisania umowy w obiegu publicznym pojawiło się kilka nowych informacji. Zacznijmy od samej umowy – jej przedmiotem ma być docelowe zamówienie „ponad 1000” Nowych Bojowych Pływających Wozów Piechoty (NBPWP) Borsuk z wieżami bezzałogowymi ZSSW30 (bazując na obecnej strukturze pododdziałów zmechanizowanych, 986 dla 17 batalionów i kilkadziesiąt dla pododdziałów szkolnych) oraz „ponad 300” pojazdów na bazie zunifikowanej uniwersalnej modułowej platformy gąsienicowej (UMPG): transporterów rozpoznawczych Żuk, wozów dowodzenia Oset, wozów zabezpieczenia technicznego Gekon, transporterów rozpoznania skażeń Ares i wozów ewakuacji medycznej Gotem. W 2016 r., w ramach wówczas obowiązujęcego PMT 20132022, planowany był zakup: 843 bojowych Borsuków (sprzęt 16 batalionów zmechanizowanych), 151 WD Oset, 115 WEM Gotem, 144 GTR Żuk, 76 WZT Gekon, 29 WRS Ares i 128 moździerzy samobieżnych M120G Rak na UMPG. Dawało to liczbę 843 plus 643 pojazdów (bez uwzględnienia potrzeb szkolnictwa), a więc 1486 wozów. Obecne potrzeby są zbliżone – zwiększyła się liczba planowanych do przezbrojenia batalionów, ale nie przewiduje się użycia podwozia Borsuka w M120G (obecnie planowane jest wykorzystanie jako nośnika M120G innego podwozia – LPG z zawieszeniem hydropneumatycznym).
Według przekazanych przez Agencję Uzbrojenia w dniu podpisania umowy informacji, dostawa pierwszych pojazdów – kilku typów – miałaby nastąpić już w latach 2024–2025, co jest terminem niezwykle ambitnym, biorąc pod uwagę, że zawarcie pierwszej (pierwszych?) umowy wykonawczej
Wozy bojowe www.zbiam.pl 8 Wojsko i Technika • Marzec 2023
w artykule: Maciej Nędzyński/CO MON, Huta Stalowa Wola.
Tłem uroczystości w Hucie Stalowa Wola S.A. były dwa egzemplarze Borsuka uczestniczące w procesie badań i rozwoju UMPG – prototyp uczestniczący w badaniach kwalifikacyjnych oraz egzemplarz doświadczalny (na zdjęciu), mający służyć m.in. testowaniu nowych rozwiązań w ramach opracowywania wersji specjalistycznych.
Nie tylko Borsuk – ciężki bojowy wóz piechoty jednak z Huty Stalowa Wola?
Bartłomiej Kucharski, współpraca Andrzej Kiński
Ministerstwo Obrony Narodowej
i Wojska Lądowe Sił Zbrojnych RP, które przez ponad 20 lat de facto nie wyrażały zainteresowania ciężkimi, niepływającymi bojowymi wozami piechoty, chociaż takie konstrukcje oferował rodzimy przemysł i producenci zagraniczni, a potem odsuwały ich wdrożenie ad Kalendas Graecas, czyli na okres po wdrożeniu NBPWP
Borsuk, nagle – nie bez wpływu doświadczeń wojny na Ukrainie, ale także ofensywy południowokoreańskiej zbrojeniówki nad Wisłą – wyraziły zainteresowanie pojazdem
AS21 Redback firmy Hanwha. Wiele jednak wskazuje, że w tym przypadku sprawa szczęśliwie skończy się raczej na „ciężkim Borsuku”, choć nie bez południowokoreańskiego wsadu.
Fotografie w artykule: Hanwha Aerospace; MON/15. Brygada Zmechanizowana; MON/19. Brygada Zmechanizowana, st. szer. Mateusz Burda; Andrzej Kiński.
Podczas uroczystości podpisania 28 lutego umowy ramowej pomiędzy Polską Grupą Zbrojeniową i Hutą Stalowa Wola S.A. a Agencją Uzbrojenia na dostawę ok. 1400 bojowych wozów piechoty Borsuk i pojazdów specjalistycznych na bazie zunifikowanego podwozia (w HSW S.A. zwanej Uniwersalną Modułową Platformą Gąsienicową, UMPG), wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział także rychłe pozyskanie ciężkiego bojowego wozu piechoty, który określił wówczas mianem „cięższego Borsuka”. Pojazd ten miałby stanowić uzupełnienie Nowego Bojowego Pływającego Wozu Piechoty (NBPWP) Borsuk i byłby używany do wsparcia na polu walki pododdziałów uzbrojonych w czołgi rodziny M1 Abrams, które w liczbie 336 mają docelowo wejść do uzbrojenia brygad pancernych i zmechanizowanych 18. Dywizji Zmechanizowanej.
❚ Widmo AS21
Sprawa nie jest bynajmniej nowa, bowiem już w maju 2022 r. minister Błaszczak informując o nowym otwarciu we współpracy przemysłowomilitarnej z Republiką Korei, wspomniał także
o projekcie wyposażenia Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w nowoczesne bojowe wozy piechoty południowokoreańskiej proweniencji. Nieoficjalnie mówiło się wówczas, że chodzi o seryjnie produkowane od 2009 r. dla Sił Zbrojnych Republiki Korei wozy Hanwha Defense K21, a więc o stosunkowo lekkie (ok. 26 t), pływające pojazdy, mogące być uznane za odpowiednik polskiego NBPWP Borsuk, choć znacznie bardziej prymitywne (i paradoksalnie bardziej skomplikowane, z pneumatycznie rozkładanymi pływakami bocznymi), uzbrojone w nietypową 40 mm armatę i niedysponujące wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych. Pojawiły się wówczas głosy wieszczące obawy o przyszłość programu Borsuk w sytuacji, gdyby pozyskanie pojazdu o analogicznym przeznaczeniu za granicą okazało się prawdą. Szczęśliwie w czerwcu 2022 r. okazało się, że owszem, nasz resort obrony zainteresowany jest pozyskaniem koreańskiego bojowego wozu piechoty, ale nowszego i cięższego AS21 Redback, również opracowanego przez Hanwha Defense, który powstał przede wszystkim z myślą o eksporcie (szerzej w WiT 1/2021). Już samo oznaczenie sugeruje, że stanowi ono ukłon w stronę pierwszego potencjalnemu odbiorcy, któremu ów wóz został zaoferowany – jego debiut miał bowiem związek z przetargiem w Australii (stąd AS21, dodatkowo nazwa własna „Redback” pochodzi od jednego z gatunków jadowitych australijskich pająków –Latrodectus hasselti), gdzie konkuruje z Lynxem
KF41 z Rheinmetall AG. Z czasem Redback był oferowany w kolejnych przetargach, np. amerykańskim programie Optionally Manned Fighting Vehicle (OMFV), następcy bwp M2 Bradley, czy Wojskom Lądowym Republiki Korei, które również go testowały (podobno pod oznaczeniem K21).
Podwozie AS21 zostało opracowane z wykorzystaniem zespołów nośnika 155 mm armatohaubicy samobieżnej K9. Wóz ma w obecnej konfiguracji 7,9 m długości, 3,64 m szerokości i 3,67 m wysokości. Masa bojowa ma sięgać 42 t (standardowa własna ok. 33 t), choć niektóre źródła mówią nawet o 47 t (choć może to być wartość w tzw. tonach krótkich). Opancerzenie bazowe kadłuba i wieży odpowiada poziomowi 2 wg STANAG 4569A, zaś z dodatkowymi ekranami oraz modułami może osiągnąć poziom 6. Pojazd napędzany jest tym samym silnikiem co K9 – 8 cylindrowym, widlastym, wysokoprężnym, turbodoładowanym MTU MT 881 Ka500 o mocy 735 kW/1000 KM. Także skrzynia biegów została przejęta wraz z powerpackiem K9 i jest typu X11005A3, produkowanego na licencji Allisona przez S&T Dynamics. Docelowo – o ile znajdą się nabywcy na pojazdy seryjne – układ ten może być zastąpiony przez południowokoreański powerpack, opracowany przez STX Engine we współpracy z brytyjską firmą Ricardo plc. Silnik został zaprezentowany w 2022 r. – wiadomo, że będzie miał parametry podobne do jednostki MTU. Układ napędowy pozwala rozpędzić pojazd do prędkości powyżej 65 km/h na utwardzonej
Wozy bojowe www.zbiam.pl 10 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Po deklaracjach polityków i tzw. testach poznawczych na polskim poligonie (na zdjęciu), dla niektórych było pewne, że południowokoreański AS21 Redback uzupełni, a może i zastąpi, NBPWP Borsuk w jednostkach Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych. Wiele wskazuje, że ten scenariusz się nie ziści, aczkolwiek firma Hanwha Aerospace i tak będzie ważnym partnerem w programie polskiego ciężkiego bojowego wozu piechoty nowej generacji.
Toruński debiut armatohaubic K9A1
Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński
23 lutego na poligonie w Toruniu odbył
się pokaz, obejmujący strzelanie, pododdziałów Wojsk Rakietowych
i Artylerii Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych
RP. Wydarzenie to obserwowali
m.in. wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, a także jego odpowiednik z Republiki Korei
Lee Jong-sup. Powodem obecności
obydwu polityków na toruńskim poligonie był fakt, że głównym punktem pokazu było pierwsze publiczne strzelanie ze 155 mm armatohaubic samobieżnych K9A1 Thunder należących do 1. Mazurskiej Brygady Artylerii, które artylerzyści z Węgorzewa przejęli nieco ponad dwa miesiące wcześniej.
Wybór miejsca wydarzenia nie może zaskakiwać, gdyż to właśnie w Toruniu mieści się Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia im. gen. Józefa Bema, dziedziczące tradycje Centrum Szkolenia Artylerii z okresu II Rzeczypospolitej i oficerskich szkół artylerii z okresu powojennego, a więc kuźni kadr „boga wojny” Wojska Polskiego. Chociaż swe zadania na poligonie wykonywały pododdziały 155 mm armatohaubic samobieżnych (ahs) Krab, 120 mm moździerzy samobieżnych M120K Rak, a także 122 mm polowych wyrzutni rakietowych WR40 Langusta, to pierwsze skrzypce w pokazie odgrywali jednak żołnierze i sprzęt 1. Mazurskiej Brygady Artylerii z Węgorzewa, wchodzącej w skład 16. Dywizji Zmechanizowanej z dowództwem w Olsztynie, która jako pierwszy związek taktycznych Wojsk Rakietowych i Artylerii (WRiA) w Polsce została przezbrojona, a konkretnie jej 2. dywizjon artylerii samobieżnej, w zakupione w Republice Korei 155 mm ahs K9A1. Należy także przypomnieć, że 2. das ówczesnego 11. Mazurskiego pułku artylerii był pierwszym pododdziałem WRiA, który jeszcze w 2012 r. otrzymał pierwszą baterię Dywizjonowego Modułu Ogniowego (DMO) Regina, którego fundamentem są 155 mm ahs Krab (także obecne na toruńskim poligonie, w liczbie czterech), a jego całkowite przezbrojenie zakończyło się 31 sierpnia 2017 r.
Na początku ubiegłego roku, po rosyjskim ataku na Ukrainę, polski rząd podjął decyzję o udzieleniu szeroko zakrojonej pomocy wojskowej Siłom Zbrojnym Ukrainy, obejmującej także przekazanie, obok systemów pochodzących jeszcze z czasów Układu Warszawskiego, uzbrojenia i sprzętu najnowszej generacji, w tym armatohaubic Krab
Drugi dywizjon artylerii samobieżnej 11. pa był wśród pododdziałów WRiA, który przekazał swe Kraby jeszcze w ramach pierwszej partii 18 dział wraz z wozami dowodzenia, które dotarły na Ukrainę w czerwcu 2022 r. i trafiły do żołnierzy 26. Brygady Artylerii Dowództwa Operacyjnego „Północ” Sił Zbrojnych Ukrainy, w okresie pokoju mającej swój sztab w Berdyczowie w obwodzie żytomierskim. Choć to informacja niepotwierdzona, pozostałe polskiej produkcji armatohaubice i elementy dowodzenia DMO dywizjon z Węgorzewa przekazał w ramach kolejnej partii dział dostarczonych Ukrainie późnym latem lub wczesną jesienią ub.r. Wtedy było już jednak wiadomo, że wkrótce do jednostek WRiA trafią, zakupione na mocy umowy z 26 sierpnia 2022 r., 155 mm ahs K9A1 Thunder Zgodnie z zapisami kontraktu, 24 pierwsze działa K9A1 dotarły do Polski na początku grudnia 2022 r., a 12 grudnia zostały formalnie przekazane 2. das 11. pa, który równocześnie został decyzją wicepremiera i ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka przemianowany na 1. Mazurską Brygadę Artylerii, co jest związane z planami rozbudowy struktury jednostki w przyszłości. Działa K9A1, które zostały dostarczone do Polski w grudniu ub.r. pochodziły z zapasów magazynowych Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Republiki Korei (o czym dalej), stąd mają kamuflaż standardowy dla południowokoreańskich pojazdów. Jednak na przestrzeni kilku tygodni pobytu w kraju, w ich wyposażeniu zaszły poważne zmiany. Przeszły bowiem montaż standardowego dla pojazdów Sił Zbrojnych RP, a WRiA w szczególności, wyposażenia w postaci: radiostacji Radmor RRC9311AP, odbiornika GPS Hertz Systems HGPST T–EFTS wraz z modułem SAASM
Artyleria www.zbiam.pl 14 Wojsko i Technika • Marzec 2023
23 lutego br. załogi 155 mm armatohaubic samobieżnych K9A1 z 2. dywizjonu artylerii samobieżnej 1. Mazurskiej Brygady Artylerii wykonały na poligonie w Toruniu pierwsze strzelanie na terytorium Polski.
Fotografie w artykule: Łukasz Pacholski, Ministerstwo Obrony Narodowej, 16. Dywizja Zmechanizowana/por. Karol Frankowski.
Andrzej Kiński
Pod koniec stycznia br. Agencja
Uzbrojenia poinformowała o planach zakupu pierwszej, na razie traktowanej jako testowa, partii polskich rakietowych zestawów przeciwpancernych Pirat. Miałyby one posłużyć do zapoznania żołnierzy pododdziałów przeciwpancernych Wojsk Rakietowych i Artylerii Wojsk Lądowych z uzbrojeniem wykorzystującym nową – z ich punktu widzenia –metodę naprowadzania oraz nieznanymi im wcześniej trybami działami. Na tej bazie mają zostać opracowane wymagania do zestawu przeciwpancernego nowej generacji, który stanowić miałby kolejne ogniwo w rozwoju Pirata. Na razie trwają kolejne testy w ramach programu rozwoju, które poprzedzają ostateczny sprawdzian, a więc strzelania pociskiem z głowicą bojową do realnego celu z wyrzutni ze zintegrowanym zespołem celowania i naprowadzania CLU-P.
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, PGZ/MESKO S.A., ZM „Tarnów” S.A.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy, które upłynęły od ostatnich strzelań Pirata, przeprowadzonych 21–23 grudnia 2021 r. na poligonie w Nowej Dębie z wykorzystaniem wyrzutni zintegrowanej ze zdalnie sterowanym stanowiskiem uzbrojenia ZSMU A3C zamontowanego na platformie bezzałogowej Perun (szerzej WiT 10/2021 i 2/2022), o nowym polskim kierowanym pocisku przeciwpancernym było nieco ciszej. Na pierwszy plan wysunął się przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Piorun, także będący wspól
Pirat coraz bliżej
nym dziełem MESKO S.A., Centrum RozwojowoWdrożeniowego TelesystemMesko Sp. z o.o. i Wojskowej Akademii Technicznej (szerzej m.in. w WiT 3/2021), od kilku lat znajdujący się w seryjnej produkcji.
Wobec zakończenia w 2020 r. zaplanowanych testów pocisku w wersji telemetrycznej oraz przejściu w 2021 r. do prób systemu uzbrojenia z prototypowym zespołem celowania i naprowadzania CLUP, w tym z platformy samobieżnej, zintensyfikowane zostały działania zmierzające do finalizacji pracy rozwojowej oraz przejścia do etapu wdrażania do produkcji seryjnej.
Wybuch kolejnej fazy wojny rosyjsko ukraińskiej 24 lutego 2022 r. nieco skomplikował te plany, bowiem prototypowe pociski Pirat powstawały dotąd z wykorzystaniem niektórych
zespołów produkowanych na Ukrainie, a do momentu pełnej polonizacji miało to dotyczyć także egzemplarzy pierwszej partii seryjnej (o rozwoju Pirata szerzej w WiT 6/2020). W związku z tym w MESKO S.A. skupiono wysiłki na maksymalnym przyspieszeniu pełnej polonizacji wyrobu. W proces ten zaangażowano praktycznie cały zespół inżynierów spółki, który uczestniczył w pracach badawczorozwojowych i konstrukcyjnych. W tym czasie zrealizowano szereg badań stacjonarnych wyprodukowanych podzespołów, co pozwoliło nie tylko na potwierdzenie poprawności ich działania, ale również na uzyskanie pewności bezpieczeństwa użytkowania pocisku w przyszłości. Działania dały możliwość znacznego przyspieszenia polonizacji Pirata, co pozwala stwierdzić, że twórcy zestawu są obecnie „w przededniu” badań poligonowych, podczas których zostanie wystrzelony kompletny pocisk wyprodukowany w MESKO S.A. z wykorzystaniem polskich podzespołów i komponentów. Kluczowym zadaniem na tym etapie było zakończenie prac nad głowicą bojową, która od podstaw powstawała w MESKO S.A. Dziś można powiedzieć, że w zasadzie zostały one zakończone. Opracowana głowica ma zakładaną skuteczność – co potwierdziły testy stanowiskowe, a z pewnością przyczyniły się do tego dotychczasowe doświadczenia związane z produkcją głowic kumulacyjnych w zakładach ze SkarżyskaKamiennej. Aktualnie wysiłki skupiają się na urządzeniu uzbrajająco pobudzającym i jest to niemal ostatni poważniejszy krok na drodze do polonizacji pocisku.
Na obecnym etapie zostanie zastosowana pojedyncza głowica kumulacyjna, której efektywność pozwoli na skuteczne rażenie różnorodnych celów, w tym opancerzonych wozów
Obrona przeciwpancerna www.zbiam.pl 20 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Ostatnie, jak dotąd, strzelania z wykorzystaniem pocisku telemetrycznego Pirat, mające m.in. przetestować poprawność działania opracowanego i wykonanego w Polsce bloku elektroniki, zespołu wyrzutni oraz pracę silnika marszowego, odbyły się 7 marca na poligonie w Nowej Dębie. Na zdjęciu pojemnik transportowo-startowy z ppk Pirat przed strzelaniem poligonowym podczas jednej z wcześniejszych prób.
MESKO S.A. wraz ze swymi partnerami finalizuje proces rozwoju przeciwpancernego zestawu rakietowego Pirat Na przestrzeni ostatnich miesięcy prace koncentrowały się na pełnej polonizacji pocisku.
Modernizacje stacji radiolokacyjnej NUR-21
Andrzej Kiński
Pod koniec grudnia ubiegłego roku, należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka PIT-RADWAR poinformowała o zakończeniu dostaw do pododdziałów OPL Wojsk Lądowych mobilnych stacji radiolokacyjnych do wykrywania celów niskolecących NUR-21MK, zmodernizowanych na mocy umowy zawartej w sierpniu 2019 r. To polskie urządzenie radiolokacyjne jest doskonałym przykładem tego, że sprzęt opracowany i wyprodukowany przed kilkudziesięcioma laty, w ścisłej współpracy producenta oraz
użytkownika, może cały czas być utrzymywany w sprawności i dostosowywany do wymogów współczesnego
pola walki dzięki kolejnym etapom prac modernizacyjnych.
Fotografie w artykule: PIT-RADWAR, PIT-RADWAR/Karol Żórawiński, Andrzej Kiński, MON/15. Brygada Zmechanizowana.
Zanim jednak przejdziemy do omówienia przeprowadzonego w ostatnich latach programu modernizacji radarów NUR21 wypada przedstawić okoliczności powstania tego ciekawego urządzenia i charakterystyk, jakimi cechowało się po wejściu do eksploatacji. To m.in. dzięki zastosowanym wówczas rozwiązaniom konstrukcyjnym, stacja może nadal być efektywnym środkiem wykrywania celów powietrznych na współczesnym polu walki. W latach 70., z powodu coraz powszechniejszego zastosowania do zwalczania celów powietrz
Radary koherentne
Mobilna stacja radiolokacyjna do wykrywania celów niskolecących NUR-21 po modernizacji do najnowszego standardu MK. Na drugim planie wóz dowodzenia obroną przeciwlotniczą szczebla pułku/dywizjonu Łowcza-3K. Jednym z celów modernizacji do standardu M i MK było m.in. dostosowanie do współpracy ze środowiskiem Łowcza/Rega
nych kierowanych pocisków przeciwlotniczych, środki napadu powietrznego w celu ochrony przed nimi przeszły do działań na małych wysokościach. Tam ówczesne rakietowe systemy i zestawy przeciwlotnicze były mniej efektywne, a przed tradycyjnymi środkami walki z celami niskolecącymi – artylerią mało i średniokalibrową oraz wiel
W połowie lat 70., na zlecenie Ministerstwa Obrony Narodowej, rozpoczęto w Przemysłowym Instytucie Telekomunikacji (PIT, obecnie PIT-RADWAR S.A.) prace nad nową generacją stacji radiolokacyjnych, tzw. radarów koherentnych. Sygnały sondujące w takich urządzeniach powstają w wyniku procesu „wycinania” z fali ciągłej odcinków o określonym czasie trwania i w określonych odstępach czasu, przy czym sama fala nośna, czas trwania impulsu, jak i okres powtarzania są wytwarzane z tego samego stabilnego przebiegu wzorcowego. Dzięki temu fazy początkowe fali nośnej kolejnych impulsów są dokładnie zgodne. Ta sama fala ciągła, z której wycinane są impulsy sondujące, jest wykorzystywana do detekcji fazowej echa, umożliwiając skuteczne tłumienie ech stałych.
Takie wycinanie impulsów z fali nośnej może się odbywać tylko na niskim poziomie mocy. Dlatego w radarach koherentnych system nadawczy składa się z układu generacji impulsu wzbudzenia nadajnika, na wyjściu którego uzyskuje się impulsy o mocy z reguły poniżej 1 W, i wzmacniacza mocy, gdzie te impulsy są wzmacniane do poziomu dziesiątek lub nawet setek kilowatów.
Zaletą radarów koherentnych jest znaczna elastyczność w formowaniu impulsu sondującego. Dotyczy to zwłaszcza radarów wojskowych, gdzie z koherentnością wiążą się tak cenne właściwości jak kompresja impulsu i możliwość szybkiego przestrajania.
Opracowanie i wdrożenie do produkcji rodziny krajowych radarów koherentnych wymagało szeroko zakrojonego programu badawczo-rozwojowego, obejmującego m.in. opracowanie nowej bazy elementowej: podzespołów do wytwarzania impulsów z liniową modulacją częstotliwości (LMCz) i ich kompresji; wysokostabilnych, szybkoprzestrajanych heterodyn, wzmacniaczy mikrofalowych itd. Prace w tym zakresie były prowadzone w PIT, Wojskowej Akademii Technicznej i innych ośrodkach naukowo-badawczych.
kokalibrowymi karabinami maszynowymi, ale także pierwszymi przenośnymi przeciwlotniczymi zestawami rakietowymi – miała chronić wyższa niż w przypadku samolotów napędzanych silnikami tłokowymi i turbośmigłowymi prędkość samolotów odrzutowych, a to wpływało na skrócenie czasu reakcji środków OPL. Efektywność walki z celami
Pierwszy model użytkowy radaru nowej generacji został zbudowany w 1977 r. wspólnie przez WZR „Rawar” i PIT – z przeznaczeniem do nowej rodziny radarów wykrywania celów niskolecących dla wojsk obrony przeciwlotniczej różnych rodzajów sił zbrojnych. W oddziale gdańskim PIT opracowano i wykonano system wzbudzenia nadajnika i odbiornik, w warszawskim powstał blok obróbki sygnału, zaś w WZR „Rawar” opracowano i wykonano nadajnik oraz antenę. Badania modelu były prowadzone częściowo wspólnie z prototypem stacji do wykrywania celów niskolecących Narew na wybrzeżu Bałtyku. Następnie został on zainstalowany na okręcie badawczym Marynarki Wojennej ORP Tur (trałowiec bazowy proj. 254K), na którym prowadzono jego intensywne testy, połączone z pracą w rzeczywistych warunkach na morzu. Doświadczenia z badań modelu pozwoliły na początku lat 80. rozpocząć w WZR „Rawar” produkcję seryjną nowej generacji radarów.
Koncepcja i rozwiązania aparatury elektronicznej nowej generacji radarów w zakresie układów wytwarzania impulsów LMCz, układów kompresji impulsu i układów cyfrowego przetwarzania sygnału zostały opracowane w PIT i stanowiły bazę do skonstruowania rodziny radarów nowego pokolenia o różnym potencjale i właściwościach użytkowych, przeznaczonych do różnych celów. Odróżniały je, projektowane w WZR „Rawar” i PIT, wyspecjalizowane do określonych potrzeb, nadajniki, anteny i konstrukcje mechaniczne. Nową generację polskich urządzeń radiolokacyjnych zapoczątkowała rodzina radarów do wykrywania celów na niskich i średnich wysokościach, oznaczonych kryptonimem NUR-2X, gdzie druga cyfra oznaczała konkretne zastosowanie. Pierwszym z tej rodziny miał być bohater tego artykułu – mobilny radar dla wojsk obrony przeciwlotniczej Wojsk Lądowych, ale ze względu na przedłużające się prace przy gąsienicowym nośniku stacji, palma pierwszeństwa należy się, opracowanemu w WZR „Rawar”, radarowi brzegowemu NUR-23 (ozn. wojskowe RT-23), przeznaczonemu dla Marynarki Wojennej.
Obrona przeciwlotnicza www.zbiam.pl 22 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Prototypowa bateria MRC Typhon
Adam M. Maciejewski
3 stycznia br., najpierw służby prasowe US Army, a dwa dni później także korporacji Lockheed Martin jako dostawcy sprzętu, poinformowały o oficjalnym przekazaniu pierwszej baterii rakietowej systemu MRC Typhon, którą przy tej okazji określono jako prototypową. Za dużo nie ujawniono, poza kilkoma ogólnikami i stwierdzeniem, że bateria posłuży do prac rozwojowych, szkolenia personelu i wypracowania doktryny użycia nowego systemu uzbrojenia. A ten zarazem będzie pierwszym systemem rakietowym ze skrzydlatymi pociskami manewrującymi „ziemia–ziemia”
w historii US Army.
Ilustracje w artykule: Air Power @MIL_STD (twitter.com/MIL_STD/status/1447909724746354693), Lockheed Martin, Raytheon Technologies, San Diego Air and Space Museum Archives, Andrzej Kiński, US DoD (Scott Howe), US Navy (CPO MC William S. Parker, BM2 Nelson Doromal), USArmsControl (twitter.com/USArmsControl/ status/1294302271094820866/photo/1), Commander, US Naval Forces Europe-Africa/US 6th Fleet.
Programem rozwoju systemu MRC Typhon kieruje biuro US Army Rapid Capabilities and Critical Technologies Office (RCCTO), czyli dosłownie nagłych zdolności i krytycznych rozwiązań technicznych. Prototyp powstał w ciągu dwóch lat, ponieważ program rozpoczęto w lipcu 2020 r. W listopadzie 2020 r. Lockheed Martin zawarł kontrakt o wartości 339,3 mln USD na opracowanie systemu z terminem wykonania zamówienia upływającym 31 grudnia br.
❚ Co zaprezentowano?
A w zasadzie czego nie zaprezentowano, gdyż przekazaniu baterii nie towarzyszył żaden istotny materiał zdjęciowy. Z opublikowanych komunikatów stron, de facto identycznych, można dowiedzieć się, że prototypowa bateria MRC Typhon pod względem struktury odpowiada seryjnej i składa się z: stanowiska dowodzenia BOC (Battery Operations Center), czterech wyrzutni, najprawdopodobniej pojazdów transportowozaładowczych (nie użyto takiego słowa, wspomniano jedynie o zapewnieniu zdolności przeładowania wyrzutni) i innego bliżej niesprecyzowanego osprzętu (zapewne polowych systemów zasilania). Stanowisko dowodzenia, wyrzutnie (i pojazd lub pojazdy transportowozaładowcze)umieszczono na naczepach, zatem ich uzupełnieniem są ciągniki, najpewniej Oshkosh M983A4 HEMTT A4 w układzie 8×8, rozpo
wszechnione w US Army. Obecnie ich typu nie wymieniono, ale wiadomo o nich z prezentacji systemu w ubiegłych latach. Naczepy nie są terenowe, więc powyższa konfiguracja ma raczej drogowy charakter. Wyrzutnia powtarza koncepcję „kontenerowego” rosyjskiego systemu Kalibr/ClubK lub różnych typów irańskich wyrzutni rakietowych montowanych w kontenerach spedycyjnych bądź upodobnianych do cywilnych naczep siodłowych. Każda wyrzutnia
MRC Typhon składa się ze stelaża na cztery (2×2) prostopadłościenne pojemniki transportowostartowe Mk 14 Mod 2 (do Tactical Tomahawk) albo Mk 21 Mod 3 (do SM6 Block I), Mk 21 Mod 4 (SM6 Block IA) i Mk 29 Mod 1 (SM 6 Block IB), kompatybilne z pionowymi wyrzutniami okrętowymi Mk 41 VLS. W pozycji bojowej strop naczepy jest uchylony, a zespół czterech pojemników z pociskami rakietowymi i dyfuzor ich gazów wylotowych (start metodą „gorącą”) są uniesione do pozycji pionowej. Widać dążenie do maksymalnej unifikacji z okrętową Mk 41 VLS. Każda wyrzutnia MRC Typhon jest odpowiednikiem „wycinka” Mk 41 VLS na cztery pojemniki Mk 14/21/29. Z tego też powodu nośność naczep wyrzutni można szacować na co najmniej 12 000 kg. Inne pojazdy pomocnicze baterii pozostają w sferze spekulacji, ale zapewne powielają stosowane w US Army rozwiązania.
W trzecim kwartale roku podatkowego 2023 (zaczyna się 1 kwietnia br.) prototypowa bateria MRC Typhon ma rozpocząć poligonowe strzelania pocisków rakietowych. Obecnie nie jest jasne, ile baterii MRC Typhon US Army zamierza zamówić. Bodaj największy szacunek, jaki pojawił się w amerykańskich mediach, wspominał o pięciu batalionach, po trzy baterie w każdym. Zapewne im bardziej opóźnione będą hipersoniczne programy US Army (LRHW i OpFires), tym
szanse na zamówienie kolejnych baterii Typhonów rosną.
❚ Gdy Joe Biden był młody… Użytkownikiem systemu nazwanego MRC Typhon (pol. Tyfon, gigant z mitologii greckiej) zostali rakietowi artylerzyści US Army. Zatem Departament Obrony nie popełnił podobnego faux pas, jak w latach 70., kiedy zdecydowano uzbroić siły Tactical Air Command US Air Force w skrzydlate pociski manewrujące US Navy, czyli Tomahawki w wersji BGM109G GLCM (ground launched (nuclear) cruise missile) Gryphon (pol. Gryf, czyli mitologiczny klucz w doborze nazwy zachowano). Broń ta, nielubiana w US Air Force (jak każda ofensywna naziemnego bazowania), była w linii bardzo krótko, gdyż formalnie w latach 1982–1991 (w rzeczywistości od 1983 r., po 1987 rozpoczęto jej wycofywanie). W przypadku MRC Typhon ma być inaczej. Po pierwsze dlatego, że o ile eksploatacji m.in. Gryphona kres położyło podpisanie „Traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych krótkiego i średniego zasięgu” (INF/RSMD), to obecnie ten już nie obowiązuje, podobnie jak cały system dwustronnych umów rozbrojeniowych podpisanych pierwotnie przez Stany Zjednoczone i ZSRS.
Niby i Typhon, i Gryphon to kołowe wyrzutnie Tomahawków (o czym dalej), każda po cztery pociski na wyrzutnię, to jednak na tym koniec podobieństw. Gdyż o ile Gryphon miał dość klarownie określone zadania i sposób użycia, o tyle w przypadku Typhona tego samego powiedzieć się nie da. Gryphon był przewidziany do termojądrowych uderzeń na głębokość mniej więcej operacyjno strategiczną (z uwzględnieniem miejsca odpalenia) – zasięg pocisku wynosił 1550 mil (2494 km), część bojową stanowił ładunek termojądrowy W84 o nastawnej mocy
Broń rakietowa www.zbiam.pl 32 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Najprawdopodobniej wyrzutnia systemu MFC Typhon w położeniu marszowym.
Pierwszy Jelcz do WWR Homar
Andrzej Kiński
W połowie marca trwały badania zakładowe podwozia Jelcz P882.57 TS
T45 K-MLRS, czyli nośnika wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej systemu
K239 Chunmu. To pierwszy typ pojazdu powstałego w JELCZ Sp. z o.o. w ramach programu WWR Homar.
Wkrótce trzy takie podwozia zostaną przetransportowane do Republiki Korei w celu zabudowy modułu wyrzutni rakietowej i przeprowadzenia kompleksowych prób polskiej odmiany systemu.
Ilustracje w artykule JELCZ Sp. z o.o.
Przypomnijmy, że umowa o wartości 3,55 mld USD netto pomiędzy Agencją Uzbrojenia a południowokoreańską spółką Hanwha Aerospace, dotycząca dostawy w latach 2023–2027 w ramach programu WWR (Wieloprowadnicowe Wyrzutnie Rakietowe) Homar 218 modułów wyrzutni rakietowych K239 Chunmu (sprzęt 12 dywizjonów ogniowych i dwie wyrzutnie szkolne) wraz z pakietami logistycznym i szkoleniowym, została zawarta 4 listopada ub.r. Dotyczy ona także zakupu zapasu amunicji, obejmującego kilkanaście tysięcy pocisków precyzyjnego rażenia kal. 239 mm (zasięg 80 km) i 600 mm KTSSM (zasięg 290 km) oraz wsparcia technicznego producenta. Umowa od początku przewidywała, że wszystkie wyrzutnie będą wykorzystywały polskie podwozia Jelcz rodziny P882, wyposażone w środki kompaty
bilne z zastosowanymi w pojazdach do Wisły, Narwi i Jaka oraz Zautomatyzowany Zestaw Kierowania Ogniem (ZZKO) TOPAZ z WB Electronics S.A. i system kontroli strzelania oraz sterowania wyrzutnią firmy Hanwha.To samo dotyczy pojazdów wsparcia działań środków ogniowych, w pierwszej kolejności samochodów do transportu i przeładunku pakietów z rakietami.
Z racji przewidywanej znacznej skali udziału polskiego przemysłu obronnego w niezwykle szeroko zakrojonym programie WWR Homar, obejmującym wg informacji MON co najmniej 28 DMO z 504 wyrzutniami (plus szkolne), taką samą liczbę pojazdów amunicyjnych, ponad 100 wozów dowodzenia i kilkadziesiąt rozpoznawczych (wartość całości jest ostrożnie szacowana na 50 mld PLN, z czego na dostawy polskiego przemysłu ma przypaść ok. 40%,
Pojazdy wojskowe www.zbiam.pl 40 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Pierwsze podwozie Jelcz P882.57 TS T45 K-MLRS 8×8, czyli nośnik wieloprowadnicowej wyrzutni polowego systemu rakietowego K239 Chunmu, podczas badań zakładowych w marcu br.
Komputerowe wizualizacje wieloprowadnicowej wyrzutni systemu K239 na podwoziu Jelcz P882.57 TS T45 K-MLRS 8×8 w położeniu bojowym. W opancerzonym bloku wyrzutni założone zostały dwa pakiety po sześć pocisków kierowanych kalibru 239 mm.
System modułowego karabinu ZMT MWS-25
Adam M. Maciejewski
Uczestnicy i odwiedzający Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach od 2017 r. mogli zobaczyć ewolucję rozwoju rodziny broni strzeleckiej MWS, w tym jej podstawowego wariantu – samopowtarzalnego karabinu wyborowego MWS-25, skonstruowanego w Zakładach Mechanicznych „Tarnów” S.A. Obecnie karabin MWS-25 jest już dojrzałą konstrukcją, w której producent wprowadził szereg nowych rozwiązań, zgodnych z oczekiwaniami potencjalnych docelowych użytkowników, czyniąc z MWS-25 broń uniwersalną.
Oferowana przez ZM „Tarnów” S.A. rodzina broni strzeleckiej MWS (Modular Weapon System, pierwotnie i przejściowo nazwana SKW) cechuje się zastosowaniem szeregu rozwiązań konstrukcyjnych, częstokroć unikatowych nie tylko na rynku polskim, ale także międzynarodowym.
Karabiny MWS to broń o modułowej konstrukcji, z zasadą działania opartą na krótkim ruchu tłoka gazowego. Obecnie karabiny MWS są dostępne w wariantach samopowtarzalnych lub samoczynno samopowtarzalnych. Kolejną cechą wyróżniającą MWS jest tzw. multikalibrowość, co oznacza, że karabiny mogą być oferowane z komorami nabojowymi w kalibrze .308 WIN lub 6.5mm Creedmoor. W przypadku zainteresowania potencjalnych odbiorców można również dokonać konwersji MWS25 do kalibru .260 Re
mington lub 6,8×51 mm (.277 SIG Fury). Karabiny MWS wyposażono w monolityczną komorę zamkową o pochyleniu 0 lub 20 MOA. W MWS zastosowano komponenty zgodne z tymi w karabinkach AR15, M4 czy HK416. Wyposażono je w system montażowy MLOK lub Keymod. Łatwo wymienna lufa o długości od 13 do 20 cali jest przystosowana do pracy z tłumikiem dźwięku. Poza tym karabiny i karabinki MWS wyróżnia: łatwość rozkładania do czyszczenia, składana kolba (opcjonalnie), obustronne manipulatory i aluminiowy korpus. Wszystkich członków rodziny karabinów MWS cechuje duża liczba wspólnych podzespołów. Wszystkie modele są również tożsame mechanicznie, a ich korpusy zostały przeskalowane do konkretnych kalibrów, dzięki czemu ich budowa, obsługa i eksploatacja są jednakowe. MWS spełnia wymagania polskich Norm Obronnych.
Warto nadmienić, że samopowtarzalny karabin wyborowy ZMT MWS38, zaprezentowany jako pierwszy z rodziny MWS, ukończył badania żywotnościowe. Wszystkie modele MWS mają opracowaną dokumentację produkcyjną na warianty sportowe, przeznaczone w przyszłości na rynek cywilny.
❚ Uniwersalne zalety MWS-25
Karabiny MWS25, z uwagi na zastosowane rozwiązania, charakteryzują się niewielkim odrzutem, dzięki czemu możliwe jest wykorzystanie w pełni potencjału karabinu samopowtarzalnego i błyskawiczne rażenie kolejnych celów. Podstawowym wyróżnikiem konstrukcji MWS25 jest bardzo wysoka odporność na czynniki środowiskowe, m.in. zapylenie i zapiaszczenie, co potwierdzono w toku badań. Regulowany blok gazowy umożliwia strzelanie w ciężkich warunkach i ma specjalną nastawę przeznaczoną do strzelań z tłumikami dźwięku.
Karabiny MWS25 dostosowano do strzelania zarówno amunicją precyzyjną kalibru .308 WIN, jak również amunicją standardu 7,62×51 mm NATO, produkowaną m.in. przez MESKO S.A., na tych samych nastawach regulatora gazowego. Pozwala to w razie potrzeby na użycie roztaśmowanej amunicji do karabinu maszynowego UKM2000 i dalsze prowadzenie ognia.
Zdublowane i powiększone manipulatory MWS25 pozwalają na wygodne użytkowanie broni w rękawicach taktycznych, a umieszczona na bocznej krawędzi rękojeść napinania umożliwia wygodne zaczepienie zespołu ruchomego w tylnym położeniu.
❚ Samoczynno-samopowtarzalny ZMT MWS-25 Jeszcze w trakcie MSPO 2019 ZM „Tarnów” S.A. wystawiły pierwszy demonstrator technologii
Broń strzelecka www.zbiam.pl 44 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Fotografie w artykule ZM „Tarnów” S.A./Aneta Gawle.
Samopowtarzalny karabin wyborowy ZMT MWS-25 na strzelnicy podczas pokazu na konferencji SNAJPER 2022 w Zielonce.
Karabiny ZMT MWS-25 są dostępne z komorami nabojowymi w kalibrze .308 WIN i 6.5mm Creedmoor W przypadku popytu łatwo może być przygotowana konwersja MWS-25 do amunicji .260 Remington lub .277 SIG Fury (6,8×51 mm).
Przemysław Juraszek
Trwająca od 24 lutego ub.r. wojna rosyjsko-ukraińska przyniosła wiele ciekawostek w obszarze szeroko pojętego uzbrojenia i sprzętu, także w sferze broni strzeleckiej. Poza typami o sowieckim rodowodzie, na zdjęciach spotyka się także egzemplarze pochodzące z zagranicznych dostaw, prywatnych zakupów czy wręcz takie, które wyglądają na wydobyte z magazynów muzeów lub wytwórni filmowych.
Fotografie w artykule: Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, Siły Operacji Specjalnych Sił Zbrojnych Ukrainy, Jakub Szymczyk/Kancelaria Prezydenta RP, RIA Nowosti, twitter.com/War Noir, twitter.com/Calibre Obscura, twitter.com/Ukraine Weapons Tracker, twitter.com/C Schmitz, twitter.com/Ukraine War SitRep, twitter.com/Galileo, twitter.com/Abraxas Spa, twitter.com/OSINToso, twitter.com/Special Operators, twitter.com/Historical Firearms, twitter.com/ТРУХА English, twitter.com/War, twitter.com/Crypto Barbossa, twitter.com/Rob Lee, twitter.com/Alpha News.
Siły Zbrojne Ukrainy etatowo wykorzystują głównie 5,45 mm karabinki automatyczne AK74/U i 5,45 oraz 5,56 mm karabinki
Tawor/Fort221, wyprodukowane na licencji przez NWO Fort. W jednostkach specjalnych
SZU i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy przeważa
ją 5,56 mm karabinki automatyczne Zbrojar
Z15 i 5,45/5,56/7,62 mm karabinki automatycz
ne Maljuk, 5,56/7,62 mm karabinki i karabiny
automatyczne Fort227/228/229, wreszcie
9 mm pistolety maszynowe Fort224, a także wiele egzemplarzy produkcji zachodniej, np.
stosunkowo często widywane karabinki SIG
Sauer MCX Virtus. Z kolei Gwardia Narodowa
Ukrainy i jednostki ochotnicze, poza wydobytymi z zapasów mobilizacyjnych AKM/AKMS, wykorzystują w zasadzie wszystko, co strzela. Nie
Ciekawe egzemplarze broni strzeleckiej w wojnie na Ukrainie
brak zatem broni z zagranicznych darów, konstrukcji cywilnych, a nawet zabytków pamiętających II wojnę światową, czy nawet czasy carskiej Rosji (7,62 mm karabiny maszynowe Maxim wz. 1910 i 7,62 mm karabiny Mosin wz. 1891 i wz. 1891/30 oraz wz. 1944). „Zabytki” są widywane zarówno po stronie ukraińskiej, jak i prorosyjskich Milicji Ludowych Ługańskiej i Donieckiej Republiki Ludowej. W przypadku tych ostatnich, karabiny Mosina otrzymała część poborowych i rezerwistów zmobilizowanych już podczas wojny.
Na zdjęciach pojawiły się także bardzo interesujące amerykańskie pistolety maszynowe KRISS Vector, najpewniej prywatnych posiadaczy. Działają na zasadzie odrzutu zamka półswobodnego, ale hamowanego w bardzo cieka
wy sposób. Nie ma tu rolek czy dźwigni, ale wykorzystywany jest mechanizm przekierowujący siłę w dół, a nie do tyłu, za pomocą łącznika. Sprawia to, że broń ma znikomy podrzut lufy, ale przy prowadzeniu ognia ciągłego pojawiają się za to ruchy broni na boki. KRISS Vector strzela z zamka zamkniętego i ma szybkostrzelność 1200 strz./min i masę 3,1 lub 3,4 kg, w zależności od długości lufy (5,5 cala/140 mm lub 6,5 cala/170 mm). Zasilanie odbywa się z magazynków od Glocka lub własnej konstrukcji o pojemności 40 lub 30 naboi, w zależności od wybranego kalibru 9×19 mm lub .45 ACP (11,43×23 mm). Dla załóg pojazdów lub medyków jest to bardzo użyteczna broń, ponieważ jej unikatowy kształt minimalizuje możliwość zahaczenia. Oczywiście, jak na nowoczesną konstrukcję przystało, broń ma górne i dolne
Broń strzelecka www.zbiam.pl 46 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Ukraiński żołnierz, prawdopodobnie członek załogi widocznego na drugim planie czołgu T-72B, z leciwym szwedzkim pistoletem maszynowym Carl Gustaf m/45.
Proza wojny – ukraiński żołnierz z 5,45 mm karabinkiem automatycznym AK-74.
Rosyjski żołnierz z 5,45 mm karabinkiem AK-74M z pakietem modernizacyjnym Obwies
Wojna rosyjsko-ukraińska cz. 12
Marcin Gawęda
Na przestrzeni ostatniego miesiąca, w okresie od 10 lutego do 10 marca, nie zaszły na froncie żadne poważniejsze zmiany, a walki miały charakter lokalny (skala taktyczna). Siły agresora nacierały, już niejako tradycyjnie od wielu tygodni, na pięciu głównych kierunkach: kupiańskim, łymańskim, bachmuckim, donieckim i szachtarskim. Epicentrum bitwy w Donbasie w omawianym okresie przypadało na Bachmut, gdzie siły ukraińskie starały się maksymalnie wykrwawić nacierające oddziały szturmowe Grupy Wagnera, natomiast siły rosyjskie za wszelką cenę chciały zająć miasto w celu uwolnienia sił i zasobów zgrupowania operacyjnego
„Cientr”. To zaś umożliwiłoby kontynuowanie natarcia, np. dalej na Czasiw Jar, albo na północny zachód, na „wybrzuszenie” frontu w rejonie
Siwersk-Spirne. Obydwie strony przygotowywały się do dalszej fazy walk, mobilizując swoje siły i zasoby, tworząc
m.in. nowe związki taktyczne. Siły
Zbrojne Ukrainy szczebla batalionu i brygady, z kolei siły rosyjskie głównie
szczebla pułku i dywizji.
Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony Ukrainy, Sztab Generalny SZU, Petro Poroszenko twitter, Armiainform, RiaFan.
Jak donosił „New York Times”, na przełomie lutego i marca Dowództwo Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych w Europie oraz Afryce (USAREURAF) gościło ukraińską delegację wojskową w swojej kwaterze głównej w Wiesbaden w Niemczech, gdzie przeprowadzano szereg tzw. gier dowódczo sztabowych. Brali w nich udział wyżsi oficerowie amerykańskich wojsk lądowych, a podczas dwustronnych ćwiczeń opracowano szereg wariantów planowanej tzw. kontrofensywy Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU).
W kontekście spodziewanych wiosennych działań zaczepnych – być może także szczebla operacyjnego – warto odnotować wzmocnienie jednostek SZU o specjalistyczne pojazdy inżynieryjnosaperskie i mosty towarzyszące. Przykładowo Finlandia zapowiedziała przekazanie trzech ciężkich pojazdów rozminowania Leopard 2R HMBV, z kolei na początku marca w nowym pakiecie pomocy Stanów Zjednoczonych znalazły się mosty szturmowe M60 AVLB, a nieco wcześniej, bo w lutym, Niemcy ogłosiły przekazanie kolejnych mostów szturmowych Biber na bazie czołgu Leopard 1, tym razem
sześciu (wcześniej, w ubiegłym roku, z zasobów Bundeswehry przekazano trzy takie pojazdy, a łącznie dostawy mają objąć 16 Biberów). W planowanych działaniach zaczepnych ważne zadania spadną właśnie na jednostki inżynieryjnosaperskie SZU, które odegrały już istotną rolę w ofensywach charkowskiej i chersońskiej.
SZU nadal borykają się z niewystarczającymi dostawami amunicji artyleryjskiej, w tym NATOwskiego kalibru 155 mm. Zanotowano również zastosowanie przez stronę ukraińska, na większą skalę niż dotychczas, atrap uzbrojenia i sprzętu (w tym pneumatycznych), m.in. 155 mm haubicoarmat M777 czy systemów rakietowych M142/M270. W lutym ujawniono, że czeska firma INFLATECH s.r.o. z Děčína regularnie dostarcza SZU pneumatyczne, podgrzewane atrapy wyrzutni M142 HIMARS i M270 MLRS (produkcja miesięczna wynosi do 35 makiet M142/M270).
❚ Białoruś Mimo że wciąż nie obserwowano zagrożenia atakiem z terytorium Białorusi, umacniano i fortyfikowano granicę ukraińskobiałoruską oraz przeprowadzano cykliczne ćwiczenia w odpieraniu ewentualnego natarcia z północy. Przykładowo w lutym odbyły się w obwodzie kijowskim, w tym w tzw. Strefie Wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej, operacyjnotaktyczne ćwiczenia „Oksymoron2023”, z elementami obrony i zabezpieczenia ważnych obiektów infrastruktury krytycznej. Według scenariusza ćwiczeń odpierano umowny atak przeciwnika i przeciwdziałano taktycznemu desantowi w pobliżu obiektu infrastruktury krytycznej. Ćwiczeniami dowodził gen. Serhij Najew, dowódca Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy, który przy okazji wspomniał, że w porównaniu z lutym ubiegłego roku, siły ukraińskie na północy kraju są liczebnie większe i lepiej wyposażone.
Zmiany prawne powodują, że na granicy ukraińskobiałoruskiej i ukraińskorosyjskiej rozszerzono
do głębokości 2 km strefę graniczną, ufortyfikowano ja oraz zaminowano, wprowadzono także specjalny tryb wstępu do niej.
Bardziej niespokojnie jest na granicy ukraińskorosyjskiej, np. w obwodzie briańskim na terenie Federacji Rosyjskiej, gdzie dochodzi do infiltracji rejonu przygranicznego przez ukraińskie grupy rozpoznawczodywersyjne, wzajemnych ostrzałów moździerzowoartyleryjskich i użycia bezzałogowców. Niespokojnie jest również w ukraińskim obwodzie sumskim ostrzeliwanym przez rosyjską artylerię.
2 marca, do zaszytej w tamtejszych lasach wsi Lubczany w obwodzie briańskim przeniknęła grupa rozpoznawczodywersyjna, która została przez Kreml określona jako „terrorystyczna”. W akcji zginąć miał cywil, a dziecko odnieść rany. Odpowiedzialność za tę „akcję demonstracyjną” wzięła na siebie antyreżimowa, rosyjska formacja ochotnicza Rosyjski Korpus Ochotniczy (RDK), która po nagraniu filmu wycofała się z terenu Rosji na Ukrainę. Grupa Rosjan uczestniczących w akcji liczyć miała ok. 45 ludzi. Początkowo obydwie strony starały się wygrać incydent na polu informacyjnym – media ukraińskie skupiały się na przedstawianiu wydarzeń jako prowokacji Kremla, z kolei media rosyjskie powielały narrację władz o ataku terrorystycznym, przeprowadzonym przez rosyjskich prawicowych ekstremistów związanych z ruchem neonazistowskim i ukraińskimi służbami specjalnymi oraz wynikającym z niego zagrożeniu dla ludności cywilnej. Z czasem okazało się, że cała akcja nocnej infiltracji granicy odbywała się w porozumieniu z ukraińskimi władzami i miała być politycznowojskową antyputinowską manifestacją. Denis Nikitin (Kapustin), lider RDK, przyznał w wywiadzie z 6 marca dla „Financial Times”, że akcja „była uzgodniona z ukraińskim rządem, inaczej po prostu byłaby niemożliwa”. Nikitin podkreślał trudności w przekroczeniu granicy, co wymagało dobrego rozpoznania, zaplanowania i przeprowadzenia akcji. Trzeba było bowiem: przekroczyć zaminowane mosty, ukryć się przed kamerami aktywowanymi przez czujniki
Konflikty www.zbiam.pl 56 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Zdobyczne T-90A (na pierwszym planie) i T-72B3 wz. 2016, obecnie w uzbrojeniu pododdziałów pancernych Sił Zbrojnych Ukrainy, w rejonie Bachmutu.
Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński
9 marca Dowództwo Generalne
Rodzajów Sił Zbrojnych oraz koncern
Korea Aerospace Industries opublikowali serię zdjęć odrzutowego samolotu szkolno-bojowego FA-50 Fighting Eagle w barwach polskich Sił Powietrznych i kolejnej maszyny będącej w fazie montażu. Pokazuje to, że zawarta we wrześniu 2022 r. umowa na dostawę pierwszej transzy „pomostowych”
12 maszyn FA-50 Fighting Eagle znajduje się w zaawansowanej fazie realizacji i termin przekazania pierwszych egzemplarzy, określony na trzeci kwartał br., wydaje się być niezagrożony.
Fotografie
Kontrakt, obejmujący łącznie 48 samolotów
12 szkolno bojowych FA50 i 36 lekkich bojowych FA50PL – został podpisany 16 września 2022 r. w 23. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim (szerzej WiT 10/2022). To właśnie w bazie w Mińsku Mazowieckim–Janówku stacjonować będzie pierwsza eskadra maszyn tego typu. Eksploatowane tam od ponad 30 lat MiGi29, trafiły w grudniu ub.r. do 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku (część znajduje się na okresowych przeglądach w Wojskowych Zakładach Lotniczych Nr 2 S.A. w Bydgoszczy), gdzie dożyją swoich dni w liniowej służbie w Siłach Powietrznych. Dzięki przebazowaniu zmodyfikowanych MiGów29 do Malborka możliwe było zapoczątkowanie wycofywania maszyn o prostszej konfiguracji wyposażenia, będących dotychczas etatowym sprzętem jednostki w Malborku. Według nieoficjalnych informacji, cztery pierwsze egzemplarze jeszcze pod koniec ubiegłe
Pierwszy KAI FA-50 z białoczerwonymi szachownicami
go roku zakończyły loty i służą jako źródło części zamiennych. Wysoce prawdopodobne jest także, że przynajmniej część malborskich MiGów (nieoficjalnie mówi się o sześciu), wkrótce przekazanych zostanie Siłom Powietrznym Sił Zbrojnych Ukrainy. Zgodnie z zapisami umowy, której wartość wynosi 3,005 mld USD netto, Polska zamówiła 48 samolotów KAI FA50 i FA50PL wraz z pakietami szkolnologistycznymi, zapasem części zamiennych oraz urządzeniami naziemnej obsługi lotniskowej i symulatorami. Pierwszych 12 „pomostowych”, określanych przez producenta FA50GF (od Gap Filler, dosłownie wypełniacz luki), ma zostać dostarczonych do Polski w trzecim i czwartym kwartale bieżącego roku. Reprezentują aktualny standard produkcyjny (Block 10) i są zbliżone konfiguracją do maszyn zamówionych przez Daehanminguk Gonggun. Zgoda Ministerstwa Obrony Narodowej Republiki Korei na sprzedaż Polsce i konwersję maszyn TA50 Block 2, zamówionych w czerwcu 2020 r. dla tamtejszego lotnictwa,
których produkcja już się rozpoczęła, pozwoliło na iście ekspresowy harmonogram realizacji projektu. Jak wynika ze zdjęć i przekazów mediów południowokoreańskich, próby w locie (egzemplarz „5001”, informacji o jego oblocie dotąd nie podano) bądź przygotowywania do nich („5002”) przechodzą dwa egzemplarze dla Polski. Kilka następnych znajduje się w zaawansowanych fazach montażu. Numer taktyczny na prezentowanym na zdjęciach egzemplarzu „5002” sugeruje, że jest to drugi FA50GF przeznaczony dla Sił Powietrznych. Na fotografiach widać także kolejną znajdującą się w montażu, jeszcze niepomalowaną, maszynę, z oznaczeniami producenta „TA50 031”.
Prezentację samolotu o kilkanaście dni wyprzedził inny etap realizacji kontraktu – 22 lutego media południowokoreańskie poinformowały, że czterech polskich pilotów wojskowych jest już w Republice Korei. W 1. Skrzydle Lotnictwa Myśliwskiego w Gwangju rozpoczęli oni kilkumiesięczny cykl przeszkalania na FA50. Ma on potrwać dokładnie 23 tygodnie i jest podzielony na trzy etapy: 11 tygodni szkolenia teoretycznego i lotów na szkolnotreningowych T50 Golden Eagle, kolejnych 11 na bardziej zaawansowanych, umożliwiających także trening bojowy TA50, a potem siedem dni na docelowym FA50 Block 10. Druga grupa, także obejmująca czterech pilotów, trafi do Gwangju w najbliższych tygodniach i zakończy analogiczny cykl szkolenia w październiku. Poza tym wiadomo, że w Republice Korei znajdują się już także pierwsi członkowie personelu naziemnej obsługi technicznej, rekrutowani m.in. z baz 1. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego.
Co rzuca się w oczy na zdjęciach FA50GF „5002”, to zastosowanie schematu malowania z „fałszywą kabiną” na spodzie kadłuba – zadaniem tego elementu malowania jest zmylenie pilotów przeciwnika, w jakim faktycznie położeniu znajduje się
Samoloty bojowe www.zbiam.pl 66 Wojsko i Technika • Marzec 2023
–
w artykule: Korea Aerospace Industries, KAI via Korean Defense Blog.
Numer „5002” zapewne oznacza, że egzemplarz na zdjęciu jest drugim samolotem dla Sił Powietrznych. Na stateczniku, obok szachownicy, widoczny pasek oświetlenia konturowego wykorzystywanego do lotów z goglami noktowizyjnymi.
Jedno z pierwszych zdjęć samolotu FA-50GF Fighting Eagle z biało-czerwonymi szachownicami na stateczniku pionowym i skrzydłach. Na zdjęciu widoczna jest, namalowana na spodzie kadłuba, „fałszywa kabina”.
E-7A Wedgetail dla US Air Force
Łukasz Pacholski
Bez niespodzianek, 28 lutego
Departament Obrony Stanów
Zjednoczonych i korporacja Boeing podpisali umowę inicjującą działania związane z opracowaniem, produkcją oraz dostawą samolotów wczesnego
ostrzegania i dowodzenia E-7A Wedgetail
do US Air Force. Tym samym rozpoczyna się, zapowiadany przynajmniej od kwietnia ubiegłego roku, pierwszy etap procesu zastępowania wiekowych – pozostających w służbie od 1977 r.
(wersja E-3A) – maszyn E-3G Block 40/45 Sentry.
Ramowa umowa ma maksymalną wartość 1,2 mld USD, ale w momencie podpisania uruchomiono jedynie pierwszą transzę środków w wysokości 134 mln USD. Te mają zostać wydatkowane na realizację części prac zaplanowanych do sierpnia 2024 r. Najprawdopodobniej wówczas dojdzie do uruchomienia drugiej transzy funduszy, które obejmą m.in. sfinansowanie produkcji drugiego egzemplarza i certyfikację docelowej konfiguracji dla US Air Force, która ma być interoperacyjna z E7 wykorzystywanymi przez państwa sojusznicze. Prace montażowe przy pierwszym, z dwóch zamówionych, „prototypowym” E7A Wedgetail dla amerykańskiego lotnictwa mają rozpocząć się w 2025 r., a dostawa zaplanowana jest na rok 2027. Drugi
trafić ma do użytkownika do końca 2028 r. Równolegle Boeing ma dostarczyć także elementy naziemnego systemu wsparcia eksploatacji i szkolnotreningowego. Słowo „prototypowy” zastosowano w tym przypadku nieco na wyrost, gdyż obecnie w eksploatacji, w czterech państwach, znajduje się już 14 egzemplarzy E7, z których pierwsze przekazano jeszcze w 2009 r.
❚ Jakie będą amerykańskie E-7A?
Część źródeł wskazuje, że konfiguracja dla US Air Force może być zbliżona do obecnie najnowszej, wyspecyfikowanej przez Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii. Co należy podkreślić, para „prototypowych” amerykańskich samolotów powstanie dzięki przejęciu miejsc zarezer
wowanych wcześniej przez Royal Air Force. Początkowo MoD planowało zamówienie pięciu egzemplarzy Wedgetail AEW1, jednak ostatecznie zredukowano liczbę do trzech, z czego dwie platformy pochodzą z cywilnego rynku wtórnego (w przyszłości Brytyjczycy planują dokupienie dwóch maszyn, aby w pełni zaspokoić potrzeby w tym obszarze po formalnym wycofaniu latem 2021 r. maszyn E3D Sentry AEW1; co ciekawe mimo tego dwa egzemplarze jeszcze w lutym i marcu 2022 r. wykonywały patrole nad Europą Środkowo Wschodnią). Nie jest to żaden precedens, gdyż wcześniej podobne rozwiązanie zastosowano m.in. w programie F15EX Eagle II. Wiele rozwiązań użytych w maszynach dla US Air Force zostało wcześniej przetestowanych, certyfikowanych i wdrożonych do produkcji dzięki zamówieniom odbiorców eksportowych – Arabii Saudyjskiej i Kataru.
Docelowo Amerykanie planują zamówić 26 samolotów E7A Wedgetail, które zastąpią 31 obecnie eksploatowanych maszyn Boeing E3G Block 40/45 Sentry. Niemal połowa z nich (15) ma zostać wycofana z linii do końca tego roku. Jest to związane m.in. z rosnącymi kosztami eksploatacji i problemami technicznymi, wszak bazują one na płatowcu pasażerskiego Boeinga 707, którego produkcję zakończono w roku 1978! W ostatnich tygodniach flota maszyn wszystkich ich użytkowników, a więc poza Stanami Zjednoczonymi także NATO, Arabii Saudyjskiej, Francji i Chile musiała zostać poddana pilnym przeglądom w związku z wykryciem wadliwej partii elementów mocowania statecznika.
Rozpoznanie lotnicze www.zbiam.pl 68 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Ilustracje w artykule: Boeing, Departament Obrony Australii, Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii.
Boeing E-7A Wedgetail w barwach US Air Force to na razie wizja artystyczna. Zgodnie z zapisami umowy pierwszy egzemplarz zostanie dostarczony w 2027 r. Pierwsze dwie maszyny mają być traktowane jako egzemplarze prototypowe, które posłużą m.in. do prób i certyfikacji konfiguracji dla nowego użytkownika.
Według obecnych planów 26 E-7A zastąpi w 552nd Air Control Wing 31 E-3G Block 40/45 Sentry Mniejsza liczba samolotów jest związana z większymi możliwościami operacyjnymi maszyn AEW&C nowej generacji.
Tomasz Grotnik
W ostatnich tygodniach Marynarka
Wojenna Stanów Zjednoczonych zawarła dwie umowy wykonawcze z przemysłem dotyczące przezbrojenia awangardowych
niszczycieli typu Zumwalt. Okręty, będące dotąd jedynymi platformami przenoszącymi systemy artyleryjskie
AGS, stracą swój nietypowy główny oręż na rzecz instalacji wyrzutni pocisków hipersonicznych. Celem US Navy jest przeprowadzenie próby strzelaniem pociskami Conventional Prompt Strike z prototypowego USS Zumwalt do końca 2025 r.
Hipersoniczne Zumwalty
Wkwietniu ubiegłego roku US Navy ogłosiła pewne szczegóły dotyczące przezbrojenia, obecnie zaś trwa faza realizacji kontraktowania wykonawców. Podane przy tym terminy wskazują, że Zumwalty staną się pierwszymi jednostkami pływającymi amerykańskiej floty z pociskami Conventional Prompt Strike (CPS), wyprzedzając szturmowe atomowe okręty podwodne Virginia Block V, które to miały wcześniej dzierżyć w tym obszarze palmę pierwszeństwa. Zgodnie z planem USS Zumwalt (DDG 1000) ma odpalić CPS w grudniu 2025 r., natomiast z Virginii wystartuje on dopiero w 2028 r. (na 2029 r. planowane jest uzyskanie wstępnej gotowości operacyjnej). Wynika to m.in. z opóźnienia w spodziewanej dostawie USS Arizona (SSN 803), pierwszego okrętu podwodnego, który ma otrzymać to uzbrojenie, nie zaś problemów w samym programie morskiej broni hipersonicznej.
Choć hipersoniczne CPS nie są bronią jądrową, marynarka traktuje je jako uzbrojenie strategiczne i program jest nadzorowany przez US Navy Strategic Systems Programs. CPS jest wariantem systemu LongRange Hypersonic Weapon (LRHW) Dark Eagle, opracowywanego dla US Army. Obydwa mają wykorzystywać tę samą rakietę nośną AUR (AllUp Round) i hipersoniczną beznapędową część bojową CHGB (Common Hypersonic Glide Body). Szerzej o amerykańskich programach hipersonicznych pisaliśmy m.in. w WiT 8/2020 i 9/2021 oraz na zbiam.pl. Niszczyciele typu Zumwalt to duże wielozadaniowe okręty trudnowykrywalne, których konstrukcję optymalizowano do zwalczania celów lądowych, a ich drugorzędnymi rolami są: niszczenie okrętów, środków napadu powietrznego i wsparcie ogniowe. Dlatego też ich zasadniczym uzbrojeniem są obecnie dwa zaawansowane systemy artyleryjskie AGS (Advanced Gun System)
produkcji BAE Systems Platforms & Services. AGS
łączy 155 mm armatę Mk 51 L/62 w wieży o zredukowanej skutecznej powierzchni odbicia, systemy dosyłania amunicji i – umieszczone na dwóch dolnych międzypokładach – dwupoziomowe, w pełni zautomatyzowane, komory amunicyjne. Zasadniczym rodzajem amunicji stosowanej w AGS miał być pocisk Lockheed Martin Missiles and Fire Control LRLAP (Long Range Land Attack Projectiles), który dzięki wspomagającemu napędowi rakietowemu mógł razić cele odległe o ponad 60 Mm (111 km). Zainstalowane w pocisku system nawigacji inercyjnej i odbiornik GPS w połączeniu z powierzchniami sterującymi zapewniały kołowy błąd trafienia (CEP) na poziomie poniżej 50 m przy strzelaniu na maksymalną odległość. Jednak budowa trzech zamiast 28 planowanych Zumwaltów spowodowała okrojenie zamówienia na LRLAP, windując jego cenę jednostkową do nieakceptowalnego poziomu 0,8÷1 mln USD (sic!). Czyli niewiele mniej niż koszt pocisku manewrującego Tomahawk w 2016 r., w którym US Navy zrezygnowała z zakupu tej amunicji. W ten sposób niszczyciele pozostały bez zasadniczego uzbrojenia.
❚ CPS na Zumwaltach
Przezbrojenie dotyczy całej trójki: USS Zumwalt (DDG 1000, w służbie od 24 kwietnia 2020 r.), USS Michael Monsoor (DDG 1001, przekazany US Navy do prób 26 stycznia 2019 r.) i USS Lyndon B. Johnson (DDG 1002, obecnie próby zakładowe), zbudowanych przez stocznię General Dynamics Bath Iron Works w Bath w stanie Maine. Mimo że Johnson od stycznia 2022 r. przebywa w stoczni Ingalls Shipbuilding i przechodzi proces aktywacji systemów bojowych, jego armaty AGS nie zostaną zdjęte przy tej okazji. Zgodnie z planem nastąpi to na wszystkich trzech platformach podczas ich dokowania
www.zbiam.pl Okręty wojenne 74 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Ilustracje w artykule: Lockheed Martin, BAE Systems Inc., US Navy, US Indo-Pacific Command/Lt. j.g. Mary Kierstead, US Navy/Chief Mass Communication Specialist Shannon Renfroe.
Wizualizacja korporacji Lockheed Martina pokazująca odpalenie pocisku hipersonicznego CPS z USS Zumwalt Uwagę zwraca koncepcja zastąpienia jednego systemu artyleryjskiego AGS czterema wyrzutniami LMVLS. Z wypowiedzi oficjeli US Navy Strategic Systems Programs i nie tylko wynika, że usunięte zostaną obydwa AGS-y.
AGS z powodu nadmiernie drogiej amunicji stał się systemem bezużytecznym, pozbawiając niszczyciele typu Zumwalt zasadniczego uzbrojenia.
Tomasz Grotnik
15 lutego przedstawiciele Wydziału
Programowego U212NFS ogłosili osiągnięcie kolejnego „kamienia milowego”, jakim jest zakończenie krytycznego przeglądu projektu (Critical Design Review) nowych okrętów podwodnych dla włoskiej Marina Militare. Zamyka to ścieżkę projektową, stanowiąc formalną ocenę jego ostatecznego wariantu. Przegląd wykazał, że konstrukcja jest dojrzała i w pełni zgodna z wymogami dotyczącymi zdolności operacyjnych zdefiniowanych przez zamawiającego. Pozwala to przejść do fazy produkcji, instalacji i integracji systemów oraz prób. W istocie etap produkcji kadłuba mocnego pierwszego „włoskiego U-Boota” nowej generacji już trwa.
U212NFS – najbliższa przyszłość włoskich sił podwodnych
trów taktyczno technicznych w stosunku do pierwszej serii czterech okrętów U212A, eksploatowanych we Włoszech. Nowy wariant będzie miał w niektórych obszarach pewne przyrostowe ulepszenia, takich jak napęd i zasilanie, ale w innych pojawią się również istotne zmiany.
❚ U-Booty we Włoszech
Włoska flota eksploatuje cztery okręty typu U212A, które zbudowała w dwóch seriach stocznia Fincantieri S.p.A. w Muggiano koło La Spezii, we współpracy z niemieckim holdingiem thyssenkrupp Marine Systems GmbH (tkMS), będącym licencjodawcą projektu.
stała ona wykorzystana. Pierwszą parę – Salvatore Todaro (S 526) i Scirè (S 527) wprowadzono do służby w latach 2006–2007, zaś okręty drugiej serii – Pietro Venuti (S 528) i Romeo Romei (S 529) w 2016 r.
W przypadku okrętów dla Marina Militare doszło do integracji włoskiego i niemieckiego wsparcia techniczno logistycznego oraz szkoleniowego w celu osiągnięcia ekonomii operacyjnej i pełnej interoperacyjności obydwu flot. Włosi zastosowali też pewne zmiany, w tym własne torpedy ciężkie czy możliwość transportu na kadłubie okrętów drugiej serii pojemników na sprzęt operatorów sił specjalnych.
Program budowy okrętów podwodnych typu U212NFS (Near Future Submarine, dosłownie – okręt podwodny najbliższej przyszłości) ma pozwolić Marynarce Wojennej Republiki Włoskiej nie tylko zastąpić ostatnią czwórkę nieperspektywicznych jednostek III i IV serii typu Nazario Sauro, spełniając kryterium ilościowe 1:1, ale także wzmocni jej podwodną dominację w rejonie Morza Śródziemnego dzięki innowacyjnej konstrukcji. Program U212NFS uruchomiono w celu ogólnej poprawy parame
Program U212A wywodził się z potrzeby Marina Militare dysponowania okrętami podwodnymi odpowiadającymi bieżącym potrzebom operacyjnym. Współpraca między Włochami a Niemcami, mająca na celu zaspokojenie potrzeb flot obydwu państw, została oparta na nowym projekcie 212A i sformalizowana międzyrządowym protokołem ustaleń (MoU U212A) podpisanym 22 kwietnia 1996 r. (w marcu 2017 r. odnowiono i rozszerzono MoU w części dotyczącej szkoleń oraz wsparcia w zakresie obsługi). Istotnymi elementami tej umowy były: budowa w obydwu państwach identycznych okrętów podwodnych typu 212A (czterech w Niemczech i dwóch we Włoszech) z opcją pozyskania kolejnej pary dla Marina Militare. Zo
Wykorzystując duże doświadczenie wynikające z wieloletniej eksploatacji tej udanej platformy rozpoczęto program U212NFS, stanowiący ewolucję poprzednika. Obejmuje on zaprojektowanie, budowę, dostawę, wsparcie eksploatacyjne czterech okrętów podwodnych i zapewnienie ośrodka szkoleniowego dla załóg. Zgodnie z dokumentem planowania wieloletniego Ministerstwa Obrony Republiki Włoskiej na lata 2020–2022 (Il Documento programmatico pluriennale della difesa), całkowity koszt programu wyniesie 2,68 mld EUR, z czego 1,33 mld zapisano w budżecie na drugą transzę okrętów, która musi zostać zamówiona i zatwierdzona osobnymi aneksami, aby program został zrealizowany zgodnie z harmonogramem, nie powodując
www.zbiam.pl Okręty wojenne 78 Wojsko i Technika • Marzec 2023
Okręty podwodne typu U212NFS stanowią mariaż niemieckiego projektu ze znacznie powiększonym niż u poprzedników udziałem systemów i urządzeń produkcji włoskiej. Nowe jednostki mają przewyższać typ U212A w zakresie długotrwałości przebywania w zanurzeniu, doskonałości hydrodynamicznej i trudnowykrywalności oraz zdolności operacyjnych.
Ilustracje w artykule: Fincantieri, NATO/Stephane Dzioba, thyssenkrupp Marine Systems, Leonardo, Marina Militare.