www.zbiam.pl
W NUMERZE:
Panzerwaffe 1939
NUMER SPECJALNY 5/2021 Wrzesień-Październik cena 18,99 zł (VAT 8%) INDEX 409138 ISSN 2450-3495
Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa
Niszczyciel bombowców Bell YFM-1 Airacuda
W drugiej połowie maja 1939 r. marszałek Polski Edward Śmigły-Rydz podjął decyzję o organizacji drugiej brygady pancerno-motorowej. 26 maja MSWojsk. wydało zarządzenie o przeszkoleniu motorowym oficerów i szeregowych 1. psk…
Choć nie był produkowany seryjnie, to był krokiem milowym w rozwoju amerykańskich myśliwców przechwytujących w drugiej połowie lat 30. XX wieku, a firmę Bell wprowadził do grona liczących się producentów samolotów wojskowych…
INDEX: 409138 ISSN: 2450-3495
Vol. VII, nr 5 (35)
www.zbiam.pl
1 NUMER SPECJALNY 5/2021
W NUMERZE:
Panzerwaffe 1939
NUMER SPECJALNY 5/2021 Wrzesień-Październik cena 18,99 zł (VAT 8%) INDEX 409138 ISSN 2450-3495
Warszawska Brygada Pancerno-Motorowa
Niszczyciel bombowców Bell YFM-1 Airacuda
W drugiej połowie maja 1939 r. marszałek Polski Edward Śmigły-Rydz podjął decyzję o organizacji drugiej brygady pancerno-motorowej. 26 maja MSWojsk. wydało zarządzenie o przeszkoleniu motorowym oficerów i szeregowych 1. psk…
Choć nie był produkowany seryjnie, to był krokiem milowym w rozwoju amerykańskich myśliwców przechwytujących w drugiej połowie lat 30. XX wieku, a firmę Bell wprowadził do grona liczących się producentów samolotów wojskowych…
INDEX: 409138 ISSN: 2450-3495
Na okładce: czołg PzKpfw II. Rys. Jarosław Wróbel INDEX 409138 ISSN 2450-3495 Nakład: 14,5 tys. egz. Redaktor naczelny Jerzy Gruszczyński jerzy.gruszczynski@zbiam.pl Redakcja techniczna Dorota Berdychowska dorota.berdychowska@zbiam.pl Korekta Stanisław Kutnik Współpracownicy Władimir Bieszanow, Michał Fiszer, Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński, Leszek Molendowski, Marek J. Murawski, Tymoteusz Pawłowski, Tomasz Szlagor Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Ul. Anieli Krzywoń 2/155 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro Ul. Bagatela 10/17 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2021 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdziesz na naszej nowej stronie: www.zbiam.pl
w numerze: BROŃ PANCERNA
Jędrzej Korbal Powstanie Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej
4
BROŃ PANCERNA
Janusz Ledwoch Niemieckie jednostki pancerne w 1939 r.
18
MONOGRAFIA LOTNICZA
Marek J. Murawski Myśliwiec rakietowy Messerschmitt Me 163 (2)
28
WOJNA NA MORZU
Tymoteusz Pawłowski Ocean Indyjski w okresie II wojny światowej (3)
46
WOJNA NA MORZU
Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński Nowa Gwinea w ogniu: 1942-1943 (2)
59
MONOGRAFIA LOTNICZA
Leszek A. Wieliczko Bell YFM-1 Airacuda
74
GRY WOJENNE
Robert Czulda War Thunder – bogactwo broni
82
MONOGRAFIA PANCERNA
Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński Czołg średni M48 Patton (2)
www.facebook.com/wojskoitechnikahistoria
84 3
Jędrzej Korbal
Powstanie Warszawskiej Brygady Pancerno-Motorowej Decyzja o powołaniu do życia pierwszego z Oddziałów Motorowych (OM), która zapadła pod koniec 1936 r., stanowiła początek jednego z najtrudniejszych dla ówczesnego WP programów modernizacji. Z szeregu względów nie mogło być tu mowy o dodatkowej rozbudowie, dlatego trzon pierwszej brygady motorowej stanowić miały istniejące już pułki kawalerii poddane procesowi motoryzacji. Historia przechodzenia 10. BK z konnej struktury, do formatu pierwszej polskiej brygady pancerno-motorowej, jest już dobrze opisana. Mniej uwagi poświęca się procesowi tworzenia następnej z jednostek tego typu, czyli Warszawskiej Brygadzie Pancerno-Motorowej.
P
4
o budzącej obawy i pytania decyzji odnośnie motoryzacji 10. BK i pierwszych dwóch latach jej całkowicie eksperymentalnego funkcjonowania w WP przyszedł czas na zadanie pytania kto i kiedy podzieli los rzeszowskiej brygady? Skala oraz charakter wyzwania opisanego najpierw stosowną uchwałą KSUS, a następnie kolejnymi rozkazami szefa Sztabu Głównego, Ministra Spraw Wojskowych oraz Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych, była poważna i wymagała współgrania wszystkich ww. instytucji. Jak wiemy w toku ucierania się ich stanowisk i sporów toczonych przede wszystkim o pokojowy skład OM wyjściowa liczba trzech oddziałów zwiększona została do czterech. Duży udział
miał w tym przewodniczący KSUS gen. broni Kazimierz Sosnkowski. Była to i tak pewna redukcja wobec zamysłów gen. dyw. Tadeusza Kasprzyckiego mówiących o pięciu jednostkach wyraźnie silniejszych niż wariant przyjęty do realizacji. Początkowo jako zatwierdzone rejony dyslokacji oddziałów przewidywano: Łódź – Piotrków – Tomaszów Mazowiecki (OM nr 1), Lwów – Przemyśl (OM nr 2) oraz Toruń – Bydgoszcz (OM nr 3). Natomiast miejscem dyslokacji zatwierdzonego, a zarazem dodanego do planu, czwartego OM, została wstępie wybrana Warszawa wraz z przyległymi miejscowościami. W grę wchodził m.in. Mińsk Mazowiecki, przy czym było to miejsce stacjonowania 7. pu, którego motoryzacji nie przewidywano, a który i tak od szeregu lat „przenosił się” do nowego garnizonu w Przasnyszu. W grę wchodził też Modlin czy Zegrze, jako garnizony broni pancernych posiadające potrzebne jednostce motorowej zaplecze oraz kadry. W dyskusjach na temat motoryzacji zabłąkać się musiała również i Wielkopolska BK,
gdyż o rozważaniach na jej temat wspomina w „Wojnie Polskiej 1939” Leszek Moczulski (niestety bez podania źródła tej informacji). Bez względu na wybór pułków czy całych brygad dodanie do organizacyjnej układanki kolejnego żetonu w postaci motorowej wielkiej jednostki komplikowało i tak złożony już proces przestrzennych zależności oraz uruchamiało lawinę przesunięć oraz różnorakich wymian między jednostkami. W miarę jak odchodzono od pierwotnej koncepcji OM, coraz śmielej i nierzadko z przesadą, mówiono o brygadach pancerno-motorowych. Dla uniknięcia powtórzeń autor stosuje oba pojęcia, mając świadomość pewnych różnic kryjących się za każdym z oznaczeń. Liczebność oraz wyposażenie techniczne mających powstać nowych wielkich jednostek wyraźnie odbiegały jednak od wyobrażeń towarzyszących wielu wojskowym, którzy utożsamiali przedmiotowe wielkie jednostki silnikowe z sowieckimi czy niemieckimi odpowiednikami. Podzielona na dwie fazy realizacja uchwały KSUS dotyczącej
Podstawą tworzenia OM czyli przyszłych brygad pancerno-motorowych miały stać się nadwyżkowe pułki kawalerii o możliwie najkrótszej tradycji i szlaku bojowym.
Janusz Ledwoch
Niemieckie jednostki pancerne w 1939 r. Niniejsze opracowanie powstało na bazie informacji zawartych w planie rozwoju jednostek Wehrmachtu na okres lata 1939 r. – ,,Gliederung der Truppen des Heeres ab 19.09.1939”, sporządzonego 19 kwietnia 1939 r. Dokument jest przechowywany w Centralnym Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w Podolsku, w zespole akt niemieckiego Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych – OKH (Oberkommando des Heeres) zdobytych w 1945 r.
O
18
pis planowanego rozwoju niemieckich jednostek pancernych, w okresie od kwietnia do września 1939 r., należy poprzedzić wprowadzeniem na temat ogólnej sytuacji polityczno-militarnej w Europie w tym czasie, oczywiście tylko przewidywanej i zaprezentowanej we wspomnianym dokumencie. Otóż w dokumencie opracowanym w kwietniu 1939 r. przyjęto założenie, że III Rzesza nie toczy wojny (jednostki posiadają etaty pokojowe), choć przygotowuje się do działań wojennych mających mieć miejsce w niedalekiej przyszłości. Stąd też rozwinięcie jednostek na zachodzie Niemiec i utworzenie tam nowych korpusów armijnych. Natomiast na wschodzie przyjęto zachowanie istniejącego status quo, bowiem w ,,Gliederung…” nie ma żadnych odniesień do korytarza „polskiego”, czy Wolnego Miasta Gdańsk, a jednocześnie można w cytowanym dokumencie odnaleźć przesłanki wskazujące, że III Rzesza nie ma żadnych wrogich zamiarów, wobec swojego wschodniego sąsiada. Dokument powstał w połowie kwietnia 1939 r., a więc w miesiąc po zajęciu Czech i Moraw i utworzeniu Protektoratu Czech i Moraw. Jednak nie zostały przewidziane
istotne zmiany w dyslokacji jednostek wojsk szybkich, utworzenie nowego okręgu wojskowego w Protektoracie czy przesunięcie tam już istniejącego korpusu armijnego. Jedyne wykazane zmiany w stacjonowaniu starych i nowo sformowanych jednostek, dotyczą zajętych w październiku 1938 r. Su-
detów oraz rozwinięcia 5. Brygady Strzelców z 5. Dywizji Pancernej w Ołomuńcu. Szczegółowe rozważania o planowanym rozwoju niemieckich jednostek pancernych należy uzupełnić stwierdzeniem, że ,,Gliederung….” nie zawiera precyzyjnych informacji na temat organizacji jednostek pancernych na najniższym szczeblu tzn. batalionu pancernego i kompanii pancernej (czołgów). Bataliony zostały wykazane (narysowane na schematach), jako typowe jednostki, grupujące cztery kompanie czołgów: prawdopodobnie trzy kompanie liniowe i kompania zapasowa (Ersatz), która w przypadku mobilizacji i wymarszu trzech kompanii liniowych na front pozostawała w garnizonie. Nie zostało to wprawdzie jednoznacznie przedstawione, lecz można domniemywać,
PzKpfw III Sd Kfz 141 Ausf. A – pierwsza wersja podstawowego czołgu Panzerwaffe w latach 1941-1942.
BROŃ PANCERNA obecnie Korniewo) pełny dwubatalionowy 10. pułk pancerny. Założono, że do połowy września 1939 r. zostanie ukończona pełna organizacja I. batalionu, natomiast II. batalion miał znajdować się w stadium organizacji (oznaczenie Geräteinheit), nie wykazywano bowiem np. czołgów zgrupowanych w kompanie, a podlegających dowódcy batalionu. Można domniemywać, że II. batalion 10. pułku pancernego będzie nadal oczekiwać na sprzęt dostarczony z Rzeszy? Oba bataliony 10. pułku pancernego miały posiadać etatowe uzbrojenie, choć nie wykazano jakie (ile czołgów, jakiego typu, lekkie, czy też lekkie i średnie?). W przeciwieństwie do wszystkich pozostałych jednostek, uwidocznionych w ,,Gliederung…” w oddziałach Panzerwaffe nie wykazano dokładnego stanu sprzętu pancernego (uzbrojenia), zatem nie wiadomo ile i jakie czołgi miały być używane w jednostkach. Dlatego też nie można
Ćwiczenia I. batalionu 10. pułku pancernego na poligonie Stablack; wiosna 1939 r.
okrętów podwodnych i być postawione pola minowe. Stąd wschodniopruski 10. pułk pancerny, kiedy w strukturach innych korpusów
Poczet sztandarowy w czołgu PzKpfw II Sd Kfz 121 ausf b z 10. pułku pancernego wjeżdża ze sztandarem pułku do koszar w Zinten; Prusy Wschodnie, 1937 r.
20
ustalić, według którego etatu miały zostać zorganizowane kompanie pancerne? Czy zamierzano tworzyć jedynie kompanie lekkie zgodnie z KStN 1171 z 1 marca 1939 r., czy także mieszane typu ,,a” zgodnie z KStN 1175, także z 1 marca 1939 r.? Jednak biorąc pod uwagę wielkość zamówień sprzętu pancernego i możliwości niemieckiego przemysłu zbrojeniowego (plus ewentualnie przemysłu znajdującego się na terenie Protektoratu Czech i Moraw) to wyekwipowanie wszystkich jednostek pancernych, w okresie do września 1939 r. było fizycznie niemożliwe. I. Korpus Armijny w Prusach Wschodnich, z racji położenia geograficznego i odcięcia ,,korytarzem” polskim od Rzeszy, traktowany był jako specjalna jednostka organizacyjna. Możliwa niespodziewana wojna z Polską lub polski atak na Prusy Wschodnie powodowały, że musiała się tam znajdować gotowa do walki w każdej chwili jednostka pancerna, bez konieczności transportu drogą morską z Rzeszy przez niebezpieczny Bałtyk, na którym mogło operować do pięciu polskich
armijnych w Rzeszy, nie planowano w ich składzie jednostek pancernych. Brak jest odpowiedzi na pytanie: czy 10. pułk pancerny mógł być użyty
do Anschlussu Wolnego Miasta Gdańsk, jednak z racji bliskości i możliwości wykorzystania licznych przepraw przez Wisłę taki wariant na pewno został sprawdzony i był rozpatrywany? We wrześniu 1939 r. do WM Gdańsk wkroczyły czołgi PzKpfw I i PzKpfw II z kompanii zapasowej 10. pułku, które z koszar w Zinten przejechały przez most na Wyspę Sobieszowską, i potem dalej podążyły do miasta. We wrześniu 1939 r. I. batalion 10. pułku pancernego walczył jako jednostka samodzielna, w składzie XXI. Korpusu Armijnego. Zadania jednostki wojsk szybkich, w ramach 3. Armii z Prus Wschodnich, spełniała improwizowana Dywizja Pancerna ,,Kempf”, (Panzerverband Ostpreußen) stworzona z różnych jednostek Wehrmachtu i SS-Verfugungstruppen w sierpniu 1939 r. W drugiej fazie kampanii przeciwko Polsce, wojskami szybkimi na tym kierunku, były dwie regularne dywizje pancerne: 3. i 10. z 4. Armii, przerzucone z Pomorza do Prus Wschodnich, które dokonały głębokiego oskrzydlenia wojsk polskich, docierając do Brześcia na Bugiem, Włodawy i Rawy Ruskiej. Kolejną jednostką pancerną, która wyłamywała się z ogólnego schematu organizacji wojsk szybkich, był instruktorski pułk pancerny (Panzer Lehr Regiment) stacjonujący
Czołg PzKpfw IV Sd Kfz 161 Ausf. A z 1. pułku pancernego w Mariebadzie; 30 września 1938 r.
Marek J. Murawski
2
Start Me 163 B-1a „biała 18” należącego do 1./JG 400.
Myśliwiec rakietowy
Messerschmitt Me 163 Messerschmitt Me 163, który jako pierwszy samolot przekroczył magiczną granicę prędkości – 1000 km/h, miał stać się jedną z cudownych broni Luftwaffe, ze względu na swoje osiągi miał pomóc w powstrzymaniu niszczących nalotów amerykańskich czterosilnikowych bombowców na Trzecią Rzeszę. Natychmiast po rozpoczęciu jego seryjnej produkcji przystąpiono do szkolenia pilotów i prac związanych z utworzeniem pierwszej operacyjnej jednostki, która byłaby wyposażona w ten typ.
Erprobungskommando 16
28
20 kwietnia 1942 r. General der Jagdflieger Adolf Galland mianował Hptm. Wolfganga Späte dowódcą nowoutworzonego Erprobungskommando 16, którego zadaniem miało być przygotowanie i przeszkolenie pilotów do działań operacyjnych za sterami myśliwca rakietowego Me 163 B. W skład pierwszego składu osobowego jednostki, obok dowódcy, weszli: Oblt. Joschi Pöhs (JG 54, kawaler Krzyża Rycerskiego z 43 zwycięstwami powietrznymi) – adiutant, Hptm. Toni Thaler – oficer techniczny, Oblt. Rudolf Opitz – oficer operacyjny, Hptm. Otto Böhmer – drugi oficer techniczny i Hptm. Robert Olejnik – dowódca 1. Staffel i piloci Oblt. Franz Medicus, Lt. Fritz Kelb, Lt. Hans Bott, Lt. Franz Rösle, Lt. Mano Ziegler, Uffz. Rolf „Bubi” Glogner i inni. Od początku istotnym problemem okazało się zagrożenie ze strony dwuskładnikowego paliwa używanego do napędu silnika rakietowego nowego myśliwca. Jak wspomina jeden z pilotów, Lt. Mano Ziegler: Popołudniu pierwszego dnia, Eli i Otto zapoznali mnie z „diabelską” kuchnią naszego hangaru z silnikami. Eli naprawdę miał na imię Elias i był
inżynierem. Otto nazywał się Oertzen i również był inżynierem. Pierwsze, co mi zaprezentowali to siła wybuchu paliwa Me 163. Otto postawił na podłodze podstawkę od filiżanki i napełnił paliwem dwa naparstki, które postawił wcześniej na podstawce. Następnie z góry spuścił do naparstków po kropli jakiejś innej cieczy. W tym momencie rozległ się głośny syk, huk i z naparstków wystrzeliły długie smugi płomieni. Jestem człowiekiem, który rzadko się czemuś dziwi, ale tym razem patrzyłem na to z prawdziwym podziwem. Eli stwierdził chłodno: „To było tylko kilka gramów. W zbiornikach Me 163 znajdują się równe dwie tony tej cieczy.”1 Nadtlenek wodoru (T-Stoff) był niezwykle lotny. Zanieczyszczenie zbiorników paliwa substancjami organicznymi mogło wywołać eksplozję, ponieważ jakikolwiek kontakt T-Stoff z substancją organiczną prowadził do natychmiastowego wybuchu ognia. Pilot Me 163 B siedział otoczony z obydwu stron oraz za plecami zbiornikami paliwa. Gdyby paliwo wydostało się na zewnątrz dosłownie stopiłoby ciało pilota. Naukowcy zaprojektowali specjalny szarozielony kombinezon dla pilotów, który wykonywany był
z nieorganicznej tkaniny produkowanej z azbestu i mipolanu, który nie palił się w kontakcie z T-Stoff, z tego samego materiału wykonywano również buty, pilotkę oraz pokrowce spadochronu. Ponieważ T-Stoff przepalał żelazo, stal i gumę zbiorniki paliwa musiały zostać wykonane z aluminium. Oznaczeniem T-Stoff były znaki malowane białą farbą, na zbiornikach i cysternach. Wszystkie przewody instalacji paliwowej pokryte były również mipolanem. C-Stoff oznaczany był kolorem żółtym i mógł być przechowywany w emaliowanych lub szklanych pojemnikach. Przed każdym napełnieniem zbiorników silnik i instalacja musiały być dokładnie przepłukane wodą, aby zmyć pozostałości paliwa. Z tego też powodu podczas tankowania cały samolot był polewany wodą, aby na bieżąco neutralizować ewentualne wycieki. Jak wyglądał proces startu opisał dokładnie Lt. Mano Ziegler: Sam silnik składał się z turbiny napędzającej pompy paliwowe, regulatora i komory spalania. Przed startem za pomocą przycisku włączało się silnik elektryczny, który napędzał niewielką turbinę, która wtłaczała małą ilość T-Stoff do wytwornicy pary. Po wyłączeniu silnika elektrycznego turbina napędzana była przez wytwornicę pary i pompowała ze zbiorników T- i C-Stoff w proporcji 1:3 do komory regulatora. Waga pierścieniowa odpowiadała za dostarczanie odpowiednich ilości paliwa przez dwanaście przewodów do komory spalania umieszczonej w końcówce kadłuba. W momencie połączenia rozpylonych oparów następowała eksplozja, która wytwarzała siłę ciągu. Regulacja siły ciągu następowała poprzez przesunięcie przez pilota dźwigni ciągu znajdującej się po lewej stronie fotela. Siła ciągu
Tymoteusz Pawłowski
Ocean Indyjski
3
w okresie II wojny światowej Na początku drugiej wojny światowej Ocean Indyjski był niezmiernie ważnym dla aliantów – szczególnie Brytyjczyków – szlakiem komunikacyjnym, pozwalającym na przysyłanie zaopatrzenia i wojsk z kolonii na Dalekim Wschodzie i Oceanii. Japońskie sukcesy drastycznie zmieniły sytuację: część kolonii zostało utraconych, a inne stały się państwami frontowymi, które same musiały walczyć o przetrwanie.
W
46
listopadzie 1942 r. sytuacja Brytyjczyków na Oceanie Indyjskim była wyraźnie gorsza niż rok wcześniej, daleko jednak było od katastrofy, na którą zapowiadało się w początkach roku. Alianci panowali na Oceanie i byli w stanie przesyłać zaopatrzenie zarówno do Indii, jak i – przez Persję – do Związku Sowieckiego. Utrata Singapuru oznaczała jednak przerwanie szlaków pomiędzy Wielką Brytanią a Australią i Nową Zelandią. Bezpieczeństwo obu tych dominiów zależało już nie od Londynu, ale od Waszyngtonu. Zagrożenie Australii – i Nowej Zelandii – japońskim atakiem nie było jednak duże. Wbrew amerykańskiej propagandzie – żywej zresztą do dziś – Japończycy nie byli szalonymi militarystami owładniętymi chęcią podboju całego świata, tylko racjonalnie myślącymi strategami. Liczyli, że wojna rozpętana przez nich atakiem na Pearl Harbor w 1941 r. będzie miała podobny przebieg, jak
wojna z Rosją w latach 1904–1905: najpierw zajmą wysunięte pozycje obronne, na których powstrzymają kontrofensywę wroga, po czym nastąpią rozmowy pokojowe. Kontrofensywa Brytyjczyków mogła przyjść z Oceanu Indyjskiego, kontrofensywa Amerykanów – z Oceanu Spokojnego. Aliancka kontrofensywa wyprowadzona z Australii była skazana na ugrzęźnięcie w kolejnych archipelagach i nie stanowiła dla Japonii bezpośredniego zagrożenia. (To, że próbowano ją przeprowadzić, wynikało z przesłanek niemerytorycznych – głównie politycznych – których symbolem może być generał Douglas MacArthur, chcący za wszelką cenę powrócić na Filipiny). Chociaż Australia nie była dla Japonii celem strategicznym, miała pewne potencjalne
znaczenie operacyjne. Jeszcze przed 1941 r. komandor – późniejszy admirał – Sadatoshi Tomioka, szef oddziału operacyjnego Sztabu Cesarskiej Marynarki Wojennej, proponował, żeby zamiast atakować Hawaje – co doprowadziło do Pearl Harbor i Midway – atakować na Fidżi i Samoa, a następnie – Nową Zelandię. W ten sposób spodziewana amerykańska kontrofensywa musiałaby zostać skierowana nie bezpośrednio na Wyspy Japońskie, a na manowce południowego Pacyfiku. Ofensywa w kierunku Nowej Zelandii byłaby działaniem bardziej zgodnym z założeniami japońskiego planu wojennego, ale na przeszkodzie stanęły czynniki obiektywne. Sztabowcy marynarki uznali, że do opanowania północnych prowincji Australii wystarczą trzy dywizje, o których zaopatrzenie
Podczas bombardowania portu w Darwinie największe straty zadała eksplozja amunicji na statku m/s Neptun. Widoczny na pierwszym planie trałowiec HMAS Deloraine przetrwał jednak to tragiczne wydarzenie.
2
Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński
Nowa Gwinea w ogniu: 1942-1943 Po odparciu japońskiego natarcia na Wau w styczniu i lutym 1943 r. alianci w końcu przeszli do ofensywy, która na Nowej Gwinei przyjęła bardzo specyficzną formę – głównie były to kolejne desanty morskie. Tym samym usunięto Japończyków nie tylko z australijskiej części Nowej Gwinei, ale także z zachodniej, holenderskiej części wyspy, której okupację Japończycy podjęli w marcu 1942 r. Walki na Nowej Gwinei trwały niemal do końca wojny.
N
iemal rok wcześniej, nim Japończycy podjęli nieudaną ofensywę na miasteczko Wau, 5 marca 1942 r. premier Tojo zdecydował, że należy dokończyć okupację Holenderskich Indii Wschodniej, zajmując kluczowe pozycje w holenderskiej części Nowej Gwinei. 1 kwietnia 1942 r. japońskie wojska wylądowały na półwyspie Fakfak, na południowym wybrzeżu zachodniego skraju Nowej Gwinei. Niewielki garnizon holenderski poddał się bez walki. 2 kwietnia większe japońskie siły wylądowały w Babo, na południowym skraju długiej zatoki wrzynającej się ukośnie w południowe wybrzeże zachodniego skraju Nowej Gwinei, na północ od Fakfak. Tym razem większość żołnierzy holenderskich z Babok (200 ludzi) zdołała ewakuować się do Australii. Były to jedyne miejsca po południowej stronie Nowej Gwinei, gdzie Japończycy ustanowili swoje garnizony. 4 kwietnia natomiast zaatakowali Sorong, położony na samym zachodnim skraju Nowej Gwinei. Tutaj doszło do niewielkiego starcia z holenderskim garnizonem, ale opór Holendrów został szybko złamany. 12 kwietnia w kolejnym ataku Japończycy zajęli Manokwari na północnym wybrzeżu zachodniej części Nowej Gwinei, 125-osobowy garnizon holenderski wycofał się bez walki w głąb wyspy, z zamiarem podjęcia działań partyzanckich. 15 kwietnia Japończycy zajęli maleńkie miasteczko Moemi koło Ransiki, nieco dalej na wschód i podjęli budo-
wę tu lotniska. Potem przyszła kolej na miejscowość Seroei na wyspie Japén, położonej po północnej stronie zachodniego skraju Nowej Gwinei, nieco na południe od wyspy Biak. Tu Japończycy wylądowali 16 kwietnia, nie stacjonowały tu żadne wojska holenderskie. 17 kwietnia wysadzono desant w Nabire, leżącym na południe od wyspy Japén, na północnym wybrzeżu Nowej Gwinei, niemal dokładnie po środku holenderskiej części wyspy. 19 kwietnia po krótkiej walce Japończycy zajęli Sarmi, także na północnym wybrzeżu Nowej Gwinei, bliżej granicy z australijską częścią wyspy. Tego samego dnia wojska japońskie
Amerykański Douglas A-20 Havoc w trakcie ataku na japoński statek na wodach Nowej Gwinei. Gen. por. George C. Kenney wprowadził jako zasadę zwalczanie celów morskich z małych i bardzo małych wysokości, co szybko dało dobre wyniki.
pokonały też holenderski garnizon w mieście Hollandia, które dziś nazywa się Jayapura, przy samej granicy z australijską częścią Nowej Gwinei. W tym okresie Hollandia była stolicą holenderskiej Nowej Gwinei. Tak dopełniła się okupacja holenderskiej części Nowej Gwinei. Jak to bywało na Nowej Gwinei, ustanowiono tu serię izolowanych garnizonów, praktycznie niemal bez komunikacji między sobą, bowiem żadnych bitych dróg tu nie było, a jedynie szlaki przez góry i dżunglę, w większości dostępne jedynie pieszo. Dla gen. MacArthura zachodnia część Nowej Gwinei miała wielkie znaczenie. Dotychczasowe działania, czyli obrona Port Moresby, najpierw na Morzu Koralowym, a później w czasie dramatycznych walk na szlaku
Barka desantowa LCT, która obok innych barek takich jak LCI, LCVP i LCM stanowiła podstawę taboru Task Force 76, które pozwoliły gen. MacArthurowi na prowadzenie manewru wojskami na Nowej Gwinei.
59
Leszek A. Wieliczko
Bell YFM-1 Airacuda FM-1 Airacuda był pierwszym samolotem zbudowanym w firmie Bell Aircraft i pierwszym myśliwcem od początku projektowanym do napędu silnikami Allison V-1710. Choć nie był produkowany seryjnie, to okazał się milowym krokiem na drodze rozwoju amerykańskich myśliwców przechwytujących w drugiej połowie lat 30. XX wieku, a firmę Bell wprowadził do grona liczących się producentów samolotów wojskowych. Zastosowano w nim kilka nowatorskich rozwiązań konstrukcyjnych – turbosprężarki, śmigła pchające, podwozie z kołem przednim, działka kalibru 37 mm, automatyczny system kierowania ogniem i pomocniczą jednostkę zasilania.
N
74
a początku lat 30. XX wieku w Stanach Zjednoczonych pojawiły się dwa typy samolotów bombowych w układzie wolnonośnego jednopłata o całkowicie metalowej półskorupowej konstrukcji – Boeing B-9 i Martin B-10. Oba miały chowane podwozie, a B-10 w finalnej postaci także zakryte kabiny, wieżyczkę strzelecką i komorę bombową. Stanowiły jakościowy skok w porównaniu z poprzednią generacją amerykańskich bombowców – powolnych, krytych płótnem dwupłatów lub zastrzałowych jednopłatów ze stałym podwoziem i odkrytymi kabinami. Oprócz wyznaczenia nowych trendów w budowie bombowców miały też ogromny wpływ na dalszy rozwój amerykańskich myśliwców. Z powodu wysokiej prędkości i mocnej konstrukcji okazały się dużym wyzwaniem dla ówczesnych podstawowych myśliwców US Army Air Corps (USAAC), niemal z dnia na dzień czyniąc je przestarzałymi. Podczas ćwiczeń okazało się bowiem, że dwupłaty Curtiss P-6E i Boeing P-12E w praktyce nie były w stanie ich dogonić, a nawet jeśli im się to udało, to uzbrojenie w postaci dwóch ka-
rabinów maszynowych kal. 7,62 mm lub jednego kal. 7,62 mm i jednego kal. 12,7 mm mogło okazać się za słabe do ich zestrzelenia.
Niewiele lepiej wyglądała sytuacja w przypadku jednopłata Boeing P-26A, który był wprawdzie wyraźnie szybszy od P-6E i P-12E, ale równie słabo uzbrojony. Oczywiście w realnej sytuacji samoloty myśliwskie USAAC nie musiały zwalczać B-9 i B-10, ale było tylko kwestią czasu, aby podobne bombowce pojawiły się w uzbrojeniu sił powietrznych krajów, z którymi Stany Zjednoczone być może kiedyś znajdą się w stanie wojny. W tej sytuacji w 1934 r. zarówno inżynierowie z Air Corps Materiel Division z Wright Field w Ohio, jak i konstruktorzy z różnych wytwórni lotniczych przystąpili do projektowania nowych myśliwców o wyższych osiągach i silniejszym uzbrojeniu. Największe nadzieje na radykalne zwiększenie osiągów wiązano
Pełnowymiarowa drewniana makieta funkcjonalna XFM-1 w zakładach firmy Bell Aircraft w Buffalo w stanie Nowy Jork. XFM-1 (oznaczenie fabryczne Model 1) powstał na bazie projektu wstępnego opracowanego przez konstruktora Roberta „Boba” J. Woodsa w lecie 1934 r.
GRY WOJENNE
Robert Czulda
War Thunder – bogactwo broni rymentalne. Każdy pojazd posiada własne, unikalne parametry techniczne, w tym prędkość, uzbrojenie, mocne i słabe strony. Jednostki charakteryzują się także różnymi rodzajami uzbrojenia, których dobór jest kluczowy do zniszczenia konkretnego nieprzy-
na graczy „War Thunder” czeka osiem takich okrętów, w tym brytyjski HMS „Dreadnought” (zwodowany w 1906 r.), amerykański USS „North Dakota” (typ Delawere, zwodowany w 1908 r.), czy też niemiecki SMS „Westfalen” (typ Nassau, zwodowany w 1909 r.). Z kolei najstarszy czołg w grze to brytyjski prototypowy z 1926 r. A1E1 „Independent”, a najstarszy samolot sowiecki to dwupłatowiec Polikarpow Po-2. Jednocześnie nie brak nowoczesnych konstrukcji, co sprawia, że nawet najbardziej wybredny gracz znajdzie coś dla siebie. Przykładem jest czołg
jaciela – tak jak w rzeczywistości należy trafić go w odpowiednie, najmniej opancerzone miejsce, i to pod odpowiednim kątem. Najstarsze konstrukcje, którymi gracz może walczyć na wirtualnym polu bitwy, to pancerniki z początku XX wieku. Łącznie
Leopard 2PL, który w grze można albo kupić, albo też otrzymać za darmo podczas rozgrywki w ramach eskadry. W grze nie brak również dziesiątków pojazdów (w tym samolotów i okrętów) z czasów II wojny światowej oraz z zimnej wojny.
Na przestrzeni lat twórcy internetowej gry „War Thunder” dodają nie tylko nowe typy broni, które obejmują już niemal sto ostatnich lat. Najnowsze aktualizacje dodatkowo poprawiły wizualną stronę gry oraz jej fizykę.
P
82
rzypomnijmy, że „War Thunder” to bezpłatna gra komputerowa dla komputerów osobistych z systemem operacyjnym Windows, Mac OS, Linux, a także dla konsol takich jak Playstation 4, PS4, PS5, Xbox One oraz Xbox Series X|S. Konieczny jest oczywiście dostęp do Internetu. O ile wiele współczesnych gier sieciowych opiera się na modelu „Pay-to-Win”, a więc wymusza dokonywanie płatności, by ją zakończyć lub rozwinąć swoją postać do odpowiedniego poziomu, „War Thunder” posiada jedynie opcjonalne zakupy. Oznacza to, że chętni gracze mogą nabyć materiały klasy Premium, a więc mało spotykane i elitarne pojazdy, kamuflaże, oznaczenia. Mogą również zaopatrzyć się w konto Premium, co pozwala szybciej usprawniać posiadaną broń i szybciej zdobywać nową. Nie jest to jednak konieczne i bez problemów można cieszyć się rozgrywką w całości darmową. Zaletą gry jest to, że mierzymy się z innymi graczami, a nie z komputerem. Oznacza to, że nie sposób jest stworzyć jednej i zawsze zwycięskiej taktyki. Producenci gry podkreślają fakt, że „War Thunder” oferuje uczestnikom tej wirtualnej zabawy ponad 2 tysiące czołgów, dział, samolotów i okrętów. Na liście jest broń z różnych epok, zarówno będąca w służbie jak i konstrukcje prototypowe oraz ekspe-
Jacek Fiszer, Jerzy Gruszczyński
Czołg średni M48 Patton Wprowadzenie do uzbrojenia czołgu M48 Patton, pojazdu który do czasu jego wymiany na M60 w latach 60. i 70. XX wieku był podstawowym wozem bojowym US Army, zbiegło się w czasie z rewolucyjnymi zmianami w koncepcji i doktrynie użycia wojsk lądowych tak w Stanach Zjednoczonych, jak i w innych krajach NATO. Ponadto M48 Patton miały swoje liczne epizody bojowe.
W
84
wyniku demobilizacji po zakończeniu II wojny światowej w US Army pozostawiono tylko kilka dywizji. 1 czerwca 1946 r. aktywne były tylko: 1. Dywizja Kawalerii w Japonii (w większości zwykła piechota zachowująca jedynie tradycyjną nazwę), 1. Dywizja Piechoty w Niemczech – obie w roli sił okupacyjnych, 2. DPanc w Fort Hood w Teksasie, 2. DP w Fort Lewis w stanie Waszyngton, 3. DP w Niemczech, 5. DP w Fort Cambell w Kentucky, 6. DP i 7. DP w Korei Południowej, 9. DP w Niemczech, 11. DPD (powietrzno-desantowa) w Japonii, 24. DP i 25. DP w Japonii, 42. DP w Austrii, 82. DPD w Fort Bragg w Północnej Karolinie, 86. DP na Filipinach, 88. DP we Włoszech. Razem 1dywizja pancerna, 2 powietrzno-desantowe, 12 piechoty i 1 kawalerii (faktycznie piechoty). W czasie II wojny światowej US Army wystawiła 65 dywizji piechoty, 5 powietrznodesantowych, 16 pancernych i jedną górską (10. DPG).
Demobilizacja personelu w tych wszystkich formacjach sprawiła, że w pozostawionych dywizjach nastąpiła niewiarygodna rotacja personelu. Zwolniono powołanych rezerwistów, a jednocześnie z rozwiązanych jednostek przyjęto kadrę zawodową i żołnierzy służby nadterminowej, którzy zdecydowali się pozostać w wojsku, i którzy zostali przyjęci do dalszej służby. Jednocześnie tworzono system rezerw i ośrodków szkolenia. Na potrzeby administracyjne, w zakresie utrzymania ośrodków rekrutacji, ewidencjonowania i zarządzania zasobami ludzkimi i materiałowymi, przygotowania mobilizacji, szkolenia i utrzymania rezerw, na terenie USA sformowano sześć dowództw armii. 1. Armia obejmowała stany północno wschodnie, 2. Armia – środkowo wschodnie, 3. Armia – południowo wschodnie, 4. Armia – środkowo północne, 5. Armia
2
– środkowo południowe i 6. Armia – zachodnie. Dlatego właśnie dowództwo administracyjno-logistyczne do zarządzania wojskami w Niemczech otrzymało oznaczenie 7. Armia, a później w Korei Południowej – 8. Armia. Rozkład amerykańskiej armii lądowej która w zasadzie kompletnie straciła zdolność bojową na lata 1945-1950 (do wybuchu wojny koreańskiej, kiedy przyszło szybkie otrzeźwienie), nikogo nie niepokoił. Przecież była bomba atomowa! Wszyscy widzieli skutki użycia jej w Hiroszimie i Nagasaki. W ogóle w latach 1945-1950 US Army nie potrafiła się odnaleźć. Nie bardzo było wiadomo, jaka ma być teraz jej rola w momencie, kiedy to atakami jądrowymi miano powstrzymać każdego przeciwnika. W tym czasie zmiany organizacyjne w US Army wynikały wyłącznie z doświadczeń II wojny światowej. Zlikwidowano
W dywizji piechoty typu Pentomic był wielki batalion pancerny, złożony z aż pięciu kompanii czołgów po 17 wozów w każdej. Wraz z plutonem rozpoznawczym (2 czołgi i 5 transporterów opancerzonych M59) i 5 czołgami w dowództwie batalionu, dawało to imponującą liczbę 92 wozów bojowych.