Wojsko i Technika 10/2019

Page 1

Wojsko M S P O

2 0 1 9

R O S O M A K

X P

S A L O N

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

M A K S

2 0 1 9

10/2019 Październik CENA 14,50 zł w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Fregaty F125 Game changer czy droga fanaberia? 17 czerwca tego roku w bazie morskiej w Wilhelmshaven odbyła się uroczystość podniesienia bandery na Baden-Württemberg, prototypowej fregacie typu F125. Zakończył się tym samym kolejny ważny etap jednego z najbardziej prestiżowych, a jednocześnie kontrowersyjnych programów Deutsche Marine.

str. 82


N i e t r a ć c z a s u , Z a m ó w P R E N U M E R AT Ę j u ż d z i ś Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych

Wojsko i Technika:

cena detaliczna 12,99 zł Prenumerata roczna: 130,00 zł

Lotnictwo Aviation International:

cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł

Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,50 Prenumerata roczna: 185,00 zł

Morze:

cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


Spis treści Vol. V, nr 10 (50) PAŹDZIERNIK 2019, NR 10. Nakład: 14 990 egzemplarzy

Wojsko M S P O

2 0 1 9

R O S O M A K

X P

S A L O N

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

Spis treści WiT Październik 2019 Warsaw Security Forum ważne dla NATO Z Katarzyną Pisarską rozmowia Jerzy Gruszczyński i Łukasz Prus Warsaw Security Forum po raz szósty Łukasz Prus

str. 10

w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

17 czerwca tego roku w bazie morskiej w Wilhelmshaven odbyła się uroczystość podniesienia bandery na Baden-Württemberg, prototypowej fregacie typu F125. Zakończył się tym samym kolejny ważny etap jednego z najbardziej prestiżowych, a jednocześnie kontrowersyjnych programów Deutsche Marine.

Ciężarówki na XXVII MSPO Jarosław Brach

str. 54

Druga odsłona Honkera M-AX Jarosław Brach

str. 57

str. 82

Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski

str. 58

Lightning II coraz bliżej Polski Łukasz Pacholski

str. 60

MSPO 2019 – lepiej już było? Adam M. Maciejewski

str. 12

Jesteśmy gotowi podzielić się z Polską technologią Z Pini Yungmanem rozmawiają Andrzej Kiński i Adam M. Maciejewski

str. 22

Leonardo prezentuje koncepcję W-3 Next Generation Łukasz Pacholski str. 68

Rosomak XP – nowa platforma do nowych zadań Andrzej Kiński

str. 24

MAKS 2019 jednak w Żukowskim Tomasz Szulc

str. 72

Poznańska propozycja modernizacji BWP-1 Bartłomiej Kucharski

str. 30

Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik

str. 80

System przeciwlotniczy Perkun Andrzej Kiński

str. 36

Fregaty F125. Game changer czy droga fanaberia? Marcin Chała

str. 82

RGW 110 – nowa propozycja dla Wojska Polskiego Adam M. Maciejewski

str. 38

Ratownicza pierwsza liga dla Marynarki Wojennej Tomasz Grotnik

str. 90

Park pontonowy IRB dla Wojska Polskiego Adam M. Maciejewski

str. 42

PESCO w wymiarze morskim Antoni Pieńkos

str. 94

To nie Buriewiestnik – tajemnicze zdarzenie pod Nienoksą Cz. 2 Krzysztof Nicpoń

str. 48

72

CENA 14,50 zł

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Fregaty F125 Game changer czy droga fanaberia?

str. 4

str. 9

2 0 1 9

38

12 Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski

M A K S

10/2019 Październik

Modernizacja Mi-24 według Polskiej Grupy Zbrojeniowej Łukasz Pacholski str. 64

82

Na okładce: Autonomiczny System Bojowy Obrony Przeciwlotniczej Perkun. Fot. CRW Telesystem-Mesko.

Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Łukasz Prus lukasz.prus@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl

Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2019 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:

www.zbiam.pl   www.facebook.com/wojskoitechnika

www.zbiam.pl

Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9 • Wojsko i Technika 3


Polityka obronna

Warsaw Security Forum po raz szósty Łukasz Prus

W dniach 2–3 października w DoubleTree by Hilton Hotel & Conference Centre Warsaw odbyło się, już po raz szósty, Warsaw Security Forum – międzynarodowa konferencja dotycząca różnych aspektów problematyki bezpieczeństwa we współczesnym świecie, zorganizowana przez Fundację im. Kazimierza Pułaskiego. Zespół Badań i Analiz Militarnych oraz wydawane przez niego miesięczniki „Wojsko i Technika” i „Lotnictwo Aviation International”, tak jak w latach poprzednich, byli partnerami medialnymi tego wydarzenia. Fotografie w artykule Warsaw Security Forum.

Z

naczenie Warsaw Security Forum (WSF) doceniają najważniejsze polskie instytucje państwowe. Tegoroczne Forum swym patronatem objęły: Biuro Bezpieczeństwo Narodowego (tradycyjny partner strategiczny WSF), Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Cyfryzacji, Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Ministerstwo Energii, Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Na WSF nie zabrakło także wysokich rangą przedstawicieli innych instytucji państwowych, a także Sił Zbrojnych RP. W tym kontekście nie sposób nie wymienić gen. broni Rajmunda Andrzejczaka, szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Drugiego dnia Forum wziął on udział w eksperckim panelu na temat bezpieczeństwa globalnego i regionalnego, a także zaangażowania sił NATO na wschodniej flance Sojuszu. Na WSF wystąpili także szef BBN Paweł Soloch i minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch przemawia podczas uroczystego otwarcia szóstego Warsaw Security Forum.

Stany Zjednoczone gościem specjalnym WSF Warsaw Security Forum to wydarzenie o globalnym zasięgu, dlatego też większość uczestników dyskusji i spotkań odbywających się podczas imprezy, stanowią goście zagraniczni. W tym roku głównym państwem gościnnym podczas WSF były Stany Zjednoczone, które przysłały do Warszawy liczną delegację, wspieraną przez ambasador Georgette Mosbacher. Jak mówi Katarzyna Pisarska, dyrektor programowa WSF, w tym roku w przedsięwzięciu wzięła udział delegacja członków amerykańskiego Kongresu i kilku członków administracji w randze podsekretarzy stanu. Status partnera generalnego Forum miała także amerykańska korporacja zbrojeniowa Lockheed Martin, która w ramach programu Harpia oferuje Siłom Zbrojnym m.in. samolot wielozadaniowy F-35 i jest już zaangażowana w programy Homar oraz Wisła. Drugim podmiotem zbrojeniowym o globalnym znaczeniu, który także miał status partnera generalnego, było Leonardo S.p.A. Warsaw Security Forum było też okazją do prezentacji oferty dla Wojska Polskiego również in-

Z wielkim zainteresowaniem uczestników WSF spotkała się rozmowa z Davidem Howellem Petreusem. 1 0 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

nych podmiotów. Podczas WSF prezentowały się firmy takie jak: Kongsberg, Patria, BAE Systems, Bell czy Teldat.

Rosja, Ukraina, Chiny Tradycyjnie już podczas Forum omawiane były aktualne problemy związane z bezpieczeństwem w skali globalnej i w poszczególnych regionach. Dyskusje uczestników zdominowały jednak kwestie dotyczące Rosji i Chin, a także konfliktu na Ukrainie. W tym kontekście szczególne zainteresowanie publiczności wzbudziła rozmowa z generałem w st. spocz. US Army Davidem Howellem Petreusem, naczelnym dowódcą sił koalicyjnych w Iraku w latach 2007–2008 i dyrektorem Centralnej Agencji Wywiadowczej w latach 2011–2012. Petreus mówił m.in. o sytuacji geostrategicznej na Pacyfiku, napięciach między Chinami i Stanami Zjednoczonymi oraz o zagrożeniu ze strony Federacji Rosyjskiej. Mówił również o zagrożeniach na Bliskim Wschodzie, przede wszystkim tych związanych z relacjami z Iranem. Drugiego dnia Forum odbył się specjalny panel dyskusyjny dotyczący sytuacji na Ukrainie. Przede wszystkim nawiązywał do sytuacji wewnętrznej tego kraju i realizowanych reform. W rozmowie na ten temat udział wzięły przedstawicielki ukraińskiego parlamentu Hanna Hopko i Switłana Zaliszczuk oraz dyrektorka Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy Daria Kaleniuk. Panel ten poprzedziło wystąpienie Arsenija Jaceniuka, byłego premiera Ukrainy, jednego z twórców Fundacji Otwarta Ukraina. Inne aspekty problematyki bezpieczeństwa, które zostały szczególnie wyeksponowane podczas tegorocznego Warsaw Security Forum, to m.in. tzw. recesja demokratyczna, czyli występujące w zachodnich państwach zjawisko polegające na odchodzeniu społeczeństw od zasad liberalnej demokracji. Z tym www.zbiam.pl


Przemysł obronny Adam M. Maciejewski Od lat Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego był imprezą wystawienniczą z roku na rok coraz okazalszą. Tak pod względem liczby uczestników, ich rynkowej pozycji, jak i asortymentu, który wystawiano w Kielcach. MSPO stało się trzecim – po paryskim Eurosatory i londyńskim DSEI – najważniejszym europejskim salonem „zachodniego” uzbrojenia lądowego. MSPO udało się uzyskać status imprezy regionalnej, a nie tylko krajowej. Na XXVII MSPO, który odbył się w dniach 3–6 września, wszystkie te osiągnięcia były już raczej wspomnieniami.

MSPO 2019 – lepiej już było?

Fotografie w artykule: Adam M. Maciejewski, Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski.

U

pływ czasu daje lepszy ogląd, więc jeśli trzeba wskazać Salon, na którym doszło do odwrócenia pozytywnego trendu na negatywny, będzie to ubiegłoroczny MSPO. Lista wystawców zagranicznych jest coraz krótsza, a polski przemysł, w tym Grupa Kapitałowa Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. (GK PGZ) nie jest w stanie swoją ofertą wypełnić tej pustki. Przyczyn takiego stanu jest kilka. Po pierwsze kupowanie przez MON niemal wyłącznie amerykańskiego uzbrojenia, bez przetargów i bez uzasadnienia: ekonomicznego, technicznego, operacyjnego i przemysłowego. Trudno promować swoją ofertę, skoro i tak wiadomo, że zostanie pominięta, i to jeszcze w sposób, który jest, eufemistycznie pisząc, afrontem. A coroczny kalendarz targowy, ograniczając się tylko do Europy, jest bardzo napięty. Natomiast jeśli chodzi o polski przemysł obronny, to poza kilkoma prywatnymi spółkami, które odnoszą sukcesy rynkowe, więc mają pieniądze na rozwój, sytuacja nie jest różowa. Problem ten dotyczy głównie GK PGZ. Nie będzie nowych wyrobów bez sensownej długofalowej polityki inwestycyjnej i zakupowej, skutkującej dopływem nowych technologii. A tego nie ma,

Propozycja w programie Narew, czyli wyrzutnia pocisków CAMM osadzona na Jelczu. Makieta pocisku CAMM widoczna z przodu. Z lewej 35 mm armata AG-35 systemu Noteć.

muszą wystarczyć – z nielicznymi wyjątkami – – proste zakupy z tzw. półki. Poniższa relacja z XXVII MSPO pomija część tematów i wyrobów, które przedstawiamy w oddzielnych artykułach w tym i kolejnym numerze „Wojska i Techniki”.

Zazwyczaj można go było wskazać w oparciu o priorytety modernizacyjne Sił Zbrojnych RP oraz korelującą z tym aktywność targową wystawców krajowych i zagranicznych. W tym roku można powiedzieć, że był to program samobieżnego

Jedną z propozycji PGZ S.A. jest wykorzystanie podwozia Kraba w roli bazy do rakietowego niszczyciela czołgów.

Rakietowy niszczyciel czołgów z ppk MBDA Brimstone i z tarnowskim ZSMU A3B. Ciekawostką jest atrapa przenośnej wyrzutni ppk MBDA MMP, którą wystawiono tutaj tylko pierwszego dnia MSPO. 1 2 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

Temat przewodni

UMPG jako propozycja w programie Ottokar Brzoza. www.zbiam.pl


Wozy bojowe

Rosomak XP – nowa platforma do nowych zadań

Zakłady Rosomak S.A. z Siemianowic Śląskich przygotowują się do uruchomienia produkcji kołowego transportera opancerzonego nowej generacji. Wszystko wskazuje, że jego bazą będzie pojazd AMV XP (na pierwszym planie). W przypadku zainteresowania rynku realna jest także polonizacja efektywnego kosztowo transportera w układzie 6×6 (na drugim planie), w zakresie wielu zespołów zunifikowanego z rodziną pojazdów XA-360.

Andrzej Kiński Począwszy od 2004 r. hale zakładów Rosomak S.A. w Siemianowicach Śląskich opuściło już ponad 850 kołowych transporterów opancerzonych Rosomak oraz AMV 8×8 w kilkunastu wersjach i kilkudziesięciu odmianach oraz modyfikacjach. W przeważającej liczbie trafiły one do jednostek Wojska Polskiego, były co prawda zamówienia eksportowe, ale te objęły jedynie niespełna 50 pojazdów. Bazą tych wozów był, opracowany przez fińską Patrię, kołowy transporter opancerzony AMV 8×8 (XC-360P), który przez te lata poważnie się zmienił, nie tylko za sprawą rosnącego zakresu polonizacji, ale także systematycznie wprowadzanych modyfikacji i zmian konstrukcyjnych. Dziś siemianowickie zakłady przygotowują się do uruchomienia produkcji kolejnego kołowego transportera opancerzonego nowej generacji.

Fotografie w artykule: Rosomak, Patria Land, Andrzej Kiński. 2 4 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

C

hociaż przez pierwszych kilka lat, dokonany w grudniu 2002 r., wybór fińskiego pojazdu w przetargu na nowy kołowy transporter opancerzony dla Wojska Polskiego budził – nie bez inspiracji lobbystów konkurencji – wiele emocji wśród decydentów i opinii publicznej, uruchomienie licencyjnej produkcji pojazdu w Wojskowych Zakładach Mechanicznych S.A. (obecnie Rosomak S.A.), na mocy umowy z 15 kwietnia 2003 r. na dostawę 690 pojazdów w latach 2004–2013, a później bardzo udany bojowy debiut podczas misji NATO ISAF w Afganistanie spowodowały, że Rosomak stał się jednym ze sztandarowych produktów polskiego przemysłu obronnego. Okazało się, że nowy pojazd jest nowoczesną, dysponującą bardzo dużym potencjałem rozwojowym, konstrukcją. Uzyskany od licencjodawcy transfer technologii zapewnił osiągnięcie bardzo wysokiego – jak na obecne standardy – stopnia polonizacji i sprawił, że siemianowickie zakłady stały się wyłącznym producentem wielu istotnych zespołów pojazdu, które są od lat dostarczane Patrii i montowane w każdym wyprodukowanym transporterze rodziny AMV. Prawa do modyfikacji i samodzielnego rozwoju konstrukcji oraz wsparcia jego eksploatacji w pełnym zakresie (szczególnie po zawarciu z Patrią kolejnych umów przedłużających prawa do licencyjnej produkcji pojazdu w lipcu 2013 r.) umożliwiły polskim konstruktorom opracowanie odmian rozwojowych i wersji specjalistycznych pojazdu bazowego, a także symulatorów oraz trenażerów. Produkcja pojazdów Rosomak 8×8, kontynuowana na mocy umowy z października 2013 r., określającej warunki dostawy 307 pojazdów, obejmującej lata 2014–2019, a potem przedłużonej do 2020 r., za-

kończy się jednak w przyszłym roku. Siły Zbrojne RP deklarują jednak chęć kontynuowania zakupów transporterów i ich wersji specjalnych także w kolejnych latach. Część z nich zostanie zbudowana na podwoziach bazowych wyprodukowanych w ramach pierwszej i drugiej umowy, ale potrzebne będą także nowe wozy.

W poszukiwaniu pojazdu o większej nośności Wymagania stawiane przez współczesne i przyszłe pole walki, a także wyzwania stawiane przed konstruktorami z siemianowickiej spółki przez instytucje, w których powstają wymagania dla kolejnych wersji specjalistycznych, wskazują na potrzebę wdrożenia do produkcji w Rosomak S.A. nowego, poważnie zmodyfikowanego modelu pojazdu, powstałego na podstawie analizy doświadczeń konfliktów zbrojnych ostatnich lat i wykorzystującego aktualnie dostępne na rynku rozwiązania konstrukcyjne, cechującego się znacząco większą nośnością, a stąd też wyższą masą bojową, a zarazem zachowującego zdolność do samodzielnego pokonywania przeszkód wodnych i nieznacznie większego pod względem rozmiarów od Rosomaka „pierwszej generacji”. Potrzebę podwyższenia masy użytecznej transportera i jego remotoryzacji, a więc de facto wdrożenia nowego produktu, bazującego na dotychczasowych doświadczeniach, dostrzeżono w ówczesnych WZM S.A. już na początku obecnej dekady. Wiązało się to m.in. z planami opracowania kolejnych wersji specjalistycznych, np. kołowego niszczyciela czołgów z wieżą uzbrojoną w armatę 105 lub 120 mm (kryptonim Wilk), czy wozu pomocy technicznej. Wówczas jednak, także z powodu www.zbiam.pl


Obrona przeciwlotnicza Andrzej Kiński Jedną z ciekawszych premier tegorocznego XXVII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego był Autonomiczny System Bojowy Obrony Przeciwlotniczej (ASBOP) Perkun, czyli demonstrator technologii lądowego systemu bezzałogowego na podwoziu kołowym, uzbrojony w kierowane pociski przeciwlotnicze Grom/Piorun. Powstał w ramach współpracy Sieci Badawczej Łukasiewicz – Przemysłowego Instytutu Automatyki i Pomiarów PIAP oraz firmy Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowe Telesystem-Mesko Sp. z o.o.

P

System przeciwlotniczy Perkun

Ilustracje w artykule: CRW Telesystem-Mesko, Andrzej Kiński.

róby uzbrojenia lądowych platform bezzałogowych podjęto w Polsce już ponad 10 lat temu, że przypomnę choćby pojazd Lewiatan ZS-U, powstały w ramach współpracy firm WB Electronics i Hydromega oraz Wojskowej Akademii Technicznej. W większości przypadków prace dotyczyły jednak broni strzeleckiej. Pierwszą w Polsce próbę połączenia platformy bezzałogowej i kierowanej broni przeciwlotniczej podjęto jednak dopiero w tym roku. Za początek projektu należy uznać studia zainicjowane przez Sieć Badawczą Łukasiewicz – Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów PIAP nad możliwością uzbrojenia opracowanych tam oraz produkowanych seryjnie robotów. Na razie w celach doświadczalnych, a później być może także jako element oferty. Poważnie rozważano zintegrowanie w pierwszym etapie projektu karabinu maszynowego, ale później skonstatowano, że takie demonstratory były już prezentowane w minionych latach i warto pokusić się o bardziej złożone, a zarazem nowatorskie rozwiązanie. Nawiązane już wcześniej kontakty z Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowym Telesystem-Mesko Sp. z o.o. skłoniły jednak konstruktorów PIAP-u do podjęcia wyzwania opracowania robota przeciwlotniczego i połączenia wysiłków. Jako podwozie wykorzystano sześciokołowego robota do zadań pirotechnicznych i rozpoznawczych IBIS®, który cechuje się masą ok. 300 kg, odpowiednią stabilnością platformy mobilnej, a udźwig jego manipulatora (ramienia robotycznego), wynoszący 30÷50 kg, pozwala na zamocowanie na nim platformy przeciwlotniczej. W tym rozwiązaniu, ze względu na demontaż chwytaka oraz części elementów ramienia manipulatora i ograniczenie zakresu jego ruchu masa platformy z uzbrojeniem i czujnikami może sięgać nawet 80 kg. Każde z sześciu niezależnie zawieszonych kół robota jest napędzane własnym, elektronicznie sterowanym, silnikiem elektrycznym. Silniki zasilane są prądem elektrycznym z akumulatora

3 6 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

Demonstrator technologii Autonomicznego Systemu Bojowego Obrony Przeciwlotniczej (ASBOP) Perkun, czyli lądowego bezzałogowego zestawu przeciwlotniczego na podwoziu kołowym, uzbrojony w kierowane pociski przeciwlotnicze Grom/Piorun był jedną z najciekawszych premier XXVII MSPO zaprezentowanych przez polski przemysł obronny.

Li-Ion 36 V/100 Ah, który zapewnia nieprzerwaną pracę przez 4 h. Akumulator jest oczywiście szybkowymienny. Prędkość maksymalna robota to 10 km/h. IBIS® jest zdalnie sterowany, do transmisji sygnałów sterujących i danych wykorzystywane jest dwukierunkowe łącze radiowe. Jego zasięg w terenie otwartym wynosi 1000 m. To w zupełności wystarcza robotowi rozpoznania saperskiego bądź pirotechnicznemu, ale w przypadku docelowego systemu bojowego można pokusić się o zwiększenie zasięgu. Z kolei CRW Telesystem-Mesko dostarczyło platformę przeciwlotniczą, wykorzystującą rozwiązania opracowane do Mobilnego Zestawu Rakietowego Kusza, z dwoma wyrzutniami pocisków kierowanych bliskiego zasięgu zapożyczonych z przenośnych przeciwlotniczych zestawów rakietowych (PPZR) Grom/Piorun, osprzętem towarzyszącym (mechanizmy startowe, naziemne bloki zasilania) i urządzeniami wchodzącymi w skład podsystemu obserwacyjno-celowniczego. W ten sposób powstał demonstrator Autonomicznego

Systemu Bojowego Obrony Przeciwlotniczej (ASBOP) Perkun. Perkun to bałtyjski odpowiednik słowiańskiego Peruna i nordyjskiego Thora, a więc wszechwiedzący bóg uraniczny, jak np., starogrecki Zeus czy rzymski Jowisz. Nazwa jest zatem podwójnie adekwatna, ponieważ bóg ten miota gromy i pioruny, a słowo „piorun” pochodzi od jego imienia. Zgodnie z zamysłem swych twórców ugrupowanie przeciwlotniczych robotów, współpracujących z zewnętrznymi środkami wykrywania celów (stacjami radiolokacyjnymi, alerterami podczerwieni) i działających pod kontrolą własnego systemu dowodzenia oraz kierowania ogniem. Taki zespół może zostać wykorzystany do osłony ważnych obiektów wojskowych i infrastruktury krytycznej, w tym wysuniętych, także tam, gdzie z różnych powodów długotrwałe przebywanie człowieka może być kłopotliwe. Ugrupowanie robotów zastępuje zespół strzelców-przeciwlotników z PPZR, z tą różnicą, że może długotrwale działać w każdych warunkach, także w terenie skażonym, i nigdy się nie zmęczy. www.zbiam.pl


Broń strzelecka Adam M. Maciejewski Na tegorocznym XXVII Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach swoją polską premierę miał jednorazowy granatnik przeciwpancerny RGW 110, oferowany przez niemiecką spółkę Dynamit Nobel Defence (DND). Anonsowany od paru lat RGW 110 to najnowsze ogniowo ewolucji jednorazowych granatników serii RGW, przeznaczony do skutecznego rażenia czołgów z każdego kierunku i w każdych warunkach.

RGW 110 – nowa propozycja dla Wojska Polskiego

Fotografie w artykule: DND, Adam M. Maciejewski, Bundeswehr, Slovénska vôjska.

P

o raz pierwszy o granatniku RGW 110 pisaliśmy przy okazji relacji z Rheinmetall Land Forces Symposium 2016 (WiT 6/2016), na którym to RGW 110 miał swoją prawie publiczną premierę (impreza miała zamknięty charakter). Wówczas Dynamit Nobel Defence (DND) pokazał bardzo wierną makietę nowej broni, której wymiary i wygląd, jeśli zmieniły się od tamtego czasu, to tylko kosmetycznie, co można było ocenić na tegorocznym MSPO. Jednak skonstruowanie RGW 110 nie było łatwą sprawą, co wynikało z czasami prawie przeciwstawnych wymagań przyszłego użytkownika – nowy RGW ma być możliwie lekki i poręczny, jednak gwarantujący przebijalność nie gorszą niż ostatnie modele Panzerfausta 3, którego w Bundeswehrze ma być następcą.

Geneza RGW 110 Wymagania Bundeswehry odnośnie następcy granatnika przeciwpancernego Panzerfaust 3 (PzFst 3) i jego wersji do niszczenia umocnień Bunkerfaust (BkFst) były zbliżone do polskich wymagań na jednorazowy nowy granatnik przeciwpancerny z Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2017–2022. Nowy granatnik Bundeswehry miał być etatową bronią jednorazową, stanowiącą wyposażenie drużyn różnych rodzajów wojsk (w przeciwieństwie do granatnika PzFst 3, który stanowił wyposażenie dodatkowych

RGW 110, czyli najnowszy ręczny granatnik przeciwpancerny spółki Dynamit Nobel Defence.

pododdziałów przeciwpancernych w poszczególnych batalionach), ale Bundeswehra nadal wymagała, by była to broń skuteczna przeciw nowoczesnym czołgom w każdych warunkach. Odejście od etatowej broni przeciwpancernej w Bundeswehrze wiąże się z wprowadzaniem nowych pojazdów bojowych piechoty – przesłanka, jak w Polsce. W Niemczech chodzi o wozy kołowe GTK Boxer i gąsienicowe SPz Puma, które przewożą odpowiednio 8-osobową i 6-osobową drużynę. Dlatego planiści Bundeswehry zrezygnowali z zespołu przeciwpancernego z etatową bronią. Różnica między niemieckim i polskim podejściem dotyczyła skuteczności nowego granatnika. W Polsce wówczas zrezygnowano z wymogu zwalczania nowoczesnych czołgów z przedniej półsfery. Niemieccy wojskowi byli otwarci na wszelkie propozycje odnośnie konstrukcji nowego granatnika, jednak pod warunkiem spełnienia ich oczekiwań. Bundeswehra chciała broni zauważalnie

Ujawnienie RGW 110 nastąpiło podczas Rheinmetall Land Forces Symposium 2016, model ma założony prosty celownik optyczny Hensoldt 4×30i. 3 8 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

mniejszej niż PzFst 3, ale oferującej nie gorsze parametry bojowe. W uzbrojeniu Bundeswehry najsilniejsze wersje bojowe tego granatnika strzelają amunicją DM22 (inaczej PzFst 3-T) i DM32 (BkFst). DM22 to tandemowy pocisk kumulacyjny o 110-mm średnicy zasadniczego ładunku kumulacyjnego, który przebija ekwiwalent jednolitego pancerza ze stali walcowanej (ang. RHA) o grubości 700 mm za osłoną z pancerza reaktywnego (lub 800 mm pancerza wyłącznie stalowego). DM32 to także pocisk o tandemowej głowicy, ale która składa się z kumulacyjnego ładunku prekursorskiego i odłamkowo-burzącego ładunku zasadniczego. DM32 może przebić 24 cm żelbetu lub niszczyć lekko opancerzone pojazdy (przebija 12 mm RHA). Na dodatek DND opracował jeszcze skuteczniejszą amunicję, czyli PzFst 3-IT-600 (biorąc po uwagę tylko oferowaną handlowo, pomijając modele eksperymentalne czy pocisk o średnicy 124 mm, który Szwajcaria skonstruowała do własnych PzFst 3). Jest to wersja strzelająca pociskiem z ulepszoną tandemową głowicą kumulacyjną (ang. IT – Improved Tandem), skonstruowaną z myślą o przebijaniu pancerzy reaktywnych tzw. 2. generacji (np. Kontakt-5). Przeliczeniowa przebijalność PzFst 3-IT-600 wynosi ok. 900 mm RHA za pancerzem reaktywnym. DND rozważał kilka wariantów nowej broni: z nadkalibrową głowicą bojową (tzw. PzFst 3-NG, czyli pocisk PzFst 3-IT połączony z wyrzutnią RGW 60), z wystającą głowicą o średnicy równej pojemnikowi transportowo-startowemu, z głowicą całkowicie schowaną w obrysie pojemnika transportowo-startowego lub z częściowo wystającą z jego przedniego końca. Co warte podkreślenia, www.zbiam.pl


Sprzęt inżynieryjny

Park pontonowy IRB dla Wojska Polskiego

Most pontonowy IRB postawiony na rzece Kolorado przez saperów USMC, którzy czekają na przejazd opancerzonych wozów bojowych.

Adam M. Maciejewski General Dynamics European Land Systems ma w swojej ofercie środki przeprawowe wszystkich kategorii. Jednym z rozwiązań jest park pontonowy IRB, który może rozwiązać jedną z wieloletnich bolączek sprzętowych polskich saperów. Obecnie taki sprzęt w Wojsku Polskim, czyli park pontonowy PP-64 Wstęga, jest przestarzały i wyeksploatowany.

Fotografie w artykule: US Marine Corps/L CPL Timothy Shoemaker, SGT Rachael K. A. Moore, L CPL Alex W. Mitchell; US Army/Erika J. Jordan, SSGT Keith Anderson, SSGT Brad Miller, Dawn M. Arden (Fort Leonard Wood); Jarosław Brach; Bundeswehr/Heer; Michigan National Guard/PFC Chris Estrada. 4 2 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

W

isła – „królowa polskich rzek” – ze względu na swoje położenie, głębokość i szerokość (zwłaszcza w środkowym i dolnym biegu), jest najważniejszą przeszkodą wodną w Polsce. Trzeba też pamiętać o jej dopływach, także dużych ciekach wodnych, jak również o ograniczonej liczbie mostów na Wiśle i wpadających do niej rzekach. A przetrwanie mostów w przypadku działań wojennych będzie co najmniej niepewne. Pododdziały saperskie Wojska Polskiego muszą mieć sprzęt zdolny do przeprawiania ciężkiej techniki bojowej, przede wszystkim czołgów i dział

samobieżnych, których masa bojowa często zbliża się do 70 ton, będących w wyposażeniu Sił Zbrojnych RP i sojuszników z NATO. Tymczasem komplet obecnego parku pontonowego PP-64 zapewnia nośność w przypadku pojazdów do 40 t, przy długości przeprawy maksymalnie 186 m (tzw. pojedyncza wstęga, jednokierunkowa). Poza tym nowy park pontonowy Wojska Polskiego musi odznaczać się trzema zasadniczymi cechami: wysoką mobilnością, modułową konstrukcją oraz interoperacyjnością ze sprzętem przeprawowym sojuszników z NATO w każdych warunkach terenowych i pogodowych.

USMC używa też IRB jako promu, który składa się z trzech pontonów środkowych i dwóch brzegowych. Taki prom ma ładowność 150 t i może jednocześnie zabrać dwa czołgi Abrams, jak te dwa M1A1. www.zbiam.pl


Wydarzenia Krzysztof Nicpoń W poprzedniej części artykułu przedstawiliśmy przebieg feralnych wydarzeń na 45. Państwowym Centralnym Poligonie Doświadczalnym WM FR, posiłkując się oficjalnymi informacjami krążącymi w środkach masowego przekazu i porównując je z dostępną wiedzą o programie pocisku rakietowego Buriewiestnik. Natomiast teraz porównamy te fakty z innymi znanymi sowieckimi i rosyjskimi pracami z zakresu techniki jądrowej, o innym zastosowaniu niż broń masowego rażenia. Ilustracje w artykule: Radio Swoboda, Maxar, CTBT, NASA, Departament Energii USA, Laurens-Alcatel, Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, NASA, TV RU 1.

Z

aczniemy jednak od aktualizacji doniesień na temat wypadku koło Nienoksy, w tym nowych wątków i reakcji na nie władz rosyjskich. Intrygujące tropy zostały podrzucone zza granicy, wywołując pewien rezonans w rosyjskim społeczeństwie, co zapewne było celem tej akcji medialnej.

Pontony W drugiej połowie sierpnia, najpierw w mediach społecznościowych, a potem na rosyjskojęzycznej stronie internetowej „Radio Swoboda” (część amerykańskiej rozgłośni Radio Free Europe, finansowanej przez Departament Stanu Stanów Zjednoczonych) pojawiło się zdjęcie dwóch tajemniczych pontonów stojących na piaszczystej łasze na brzegu Morza Białego w rejonie poligonu Nienoksa. Na jednym z nich widoczny jest niebieski kontener, natomiast na drugim – dalszym, widać więcej wyposażenia, a ponton ten ma wyraźny przechył. Materiał „Radia Swoboda” pod tytułem „Tak wygląda śmierć” wiązał oba pontony z wypadkiem z 8 sierpnia. Pontony wyglądały na porzucone, niczyje. Żadnej straży, ogrodzenia czy innych zabezpieczeń. Badający sprawę wypadku dziennikarz Nikołaj Karniejewicz z Siewierodwińska, 31 sierpnia, wraz

Pontony proj. 114 na brzegu Morza Białego. Widoczny po prawej ma wyraźny przechył i nosi ślady uszkodzeń.

To nie Buriewiestnik – tajemnicze zdarzenie pod Nienoksą Cz. 2

z grupą miejscowych, zbliżył się do pontonów na odległość kilkudziesięciu metrów. Pomiary, które wykonano przy tej okazji wskazywały, że jądrowe promieniowanie jonizujące ma poziom tła w strefie ponad 150 m, natomiast wzrasta do poziomu ok. 70–180 µR/h w rejonie różnych obiektów znalezionych wokół pontonów, jak np. lin cumowniczych, ubrań ochronnych itp. Wzrastający poziom promieniowania powstrzymał też obecnych od dokładniejszego zbadania obu pontonów. Miejscowi twierdzili, że jedna z platform pojawiła się na brzegu około doby po wypadku, a tę uszkodzoną pięć dni po incydencie przyciągnęły dwa holowniki. Taką wersję potwierdzają też publikowane w Internecie zdjęcia, na których 12 sierpnia uszkodzona platforma znajduje się jeszcze ok. 4 km od brzegu. Po przyholowaniu ponoć wystawiono przy nich cywilną ochronę, ale ta najprawdopodobniej porzuciła zajęcie, gdy dowiedziała się z czym ma do czynienia. Według jednego z mieszkańców Nienoksy, który kilka dni po incydencie zbliżał się do pontonów i dokonywał pomiarów

Ponton po wypadku 8 sierpnia w widoku od tyłu i zidentyfikowane elementy wyposażenia. 4 8 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

promieniowania na własna rękę, jego poziom był wtedy kilkakrotnie większy. „Śledztwo” przeprowadzone przez internautów w sprawie pontonów wykazało, że w 2016 i 2017 r. powstało sześć takich konstrukcji. Zaprojektowano je i zbudowano na potrzeby korporacji ATOMFŁOT w firmie Miechanika-R z Sankt Petersburga. Są to tzw. pontony transportowo-cumownicze proj. 114. Mają wymiary 18,7×9,5 m, burta ma wysokość 1,6 m, a zanurzenie wynosi ok. 1 m przy ładunku maksymalnym 100 ton na pokładzie. Pontony nie mają własnego napędu. Dwa z nich miały dobudowaną, opuszczaną rampę wjazdową. Według informacji stoczni Kostromskaja Wierf’, w której je zbudowano, pontony miały być wykorzystywane na jedynym na świecie atomowym drobnicowcu-kontenerowcu Siewmorput’, należącym do ATOMFŁOT-a. Ich przeznaczeniem jest przewożenie różnorakiego sprzętu i kontenerów ze statków na nieprzygotowany brzeg. Można też je wykorzystywać jako pływające nabrzeża. W czerwcu 2018 r. dwa pontony, zostały specjalnie przystosowane dla potrzeb Wszechrosyjskiego Naukowo-Badawczego Instytutu Fizyki Eksperymentalnej z Sarowa (ros. RFJC – WNIEF) w jednej ze stoczni Murmańska. Wyposażenie widoczne na uszkodzonym pontonie zostało zidentyfikowane przez śledzących sprawę internautów jako przewrócona stalowa podstawa wraz z żurawiem manipulatorem, stalowa konstrukcja do poziomowania/pochylania przeładowywanych urządzeń, uszkodzony kontener z agregatem prądotwórczym i pojemnik na materiały radioaktywne. Ponton wyposażono też w drabinki i podest, prawdopodobnie dla nurków. Na drugim z pontonów były tylko dwa 6-metrowe kontenery, z czego jeden miał na dachu widoczny cylinder, prawdopodobnie wydech silnika spalinowego agregatu prądotwórczego. www.zbiam.pl


Wiropłaty wojskowe Łukasz Pacholski Tegoroczny XXVII Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach stał się miejscem prezentacji polskiej koncepcji modernizacji śmigłowców bojowych Mi-24, które mają przed sobą jeszcze wiele lat służby w siłach zbrojnych na całym świecie, w tym zapewne także w Wojsku Polskim. Koncepcję firmuje Polska Grupa Zbrojeniowa S.A., bowiem to jej spółki mają odgrywać wiodącą rolę w tym projekcie. Współpracować z nimi będą partnerzy krajowi i zagraniczni, legitymujący się kompetencjami w zakresie obsługi i modernizacji wiropłatów różnych typów. Także polskie firmy, mogą poszczycić się, na razie nielicznymi, sukcesami na obcych rynkach.

Modernizacja Mi-24 według Polskiej Grupy Zbrojeniowej

Fotografie w artykule: Miroslav Gyűrösi, Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Łukasz Pacholski.

O

śmigłowcach rodziny Mi-24 można napisać wielotomową książkę, stąd przypomnijmy tylko podstawowe fakty. Produkowany od 1972 r. do dziś w kilkunastu wersjach, trafił do wyposażenia sił zbrojnych ok. 50 państw, a liczba dostarczonych egzemplarzy, według rosyjskich danych, przekroczyła 3500 maszyn. Potencjał rynkowy i kwestie polityczne powodują, że firmy z wielu państw, z kompetencjami w obsłudze i modernizacji wiropłatów sowieckiej produkcji (i nie tylko), zgłaszają swoje propozycje przedłużenia żywotności i poprawy charakterystyk eksploatacyjno-bojowych Mi-24, widząc w tym szanse na intratne zlecenia. Takie cele przyświecają także Polskiej Grupie Zbrojeniowej S.A., która kieruje swą propozycję nie tylko do własnego Ministerstwa Obrony Narodowej, ale także do państw użytkujących Mi-24, a które z różnych względów nie chcą lub nie mogą opierać wsparcia eksploatacji swych maszyn na Rosji bądź poszukujących, na zasadach wolnorynkowych, alternatywnego dostawcy usług. Grupa Kapitałowa PGZ, zgodnie ze swoją wieloletnią strategią, próbuje rozszerzyć swoją obecność na globalnych rynkach, także w lotniczym segmencie. Nie tak dawno, bo w latach 2016–2018, wchodzące w skład GK PGZ, Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 z Łodzi, wyremontowały i doposażyły trzy śmigłowce Mi-24W dla Senegalu, a więc szlak został już przetarty. Przygotowanie pakietów modernizacyjnych dla potencjalnych odbiorców zagranicznych mogłoby także ułatwić przygotowanie oferty dla Ministerstwa Obrony Narodowej, które wkrótce powinno podjąć decyzję w sprawie przyszłości 28 śmigłowców Mi-24D/W, pozostających dziś w eksploatacji 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych.

6 4 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

Demonstrator modernizacji śmigłowca Mi-24 autorstwa Polskiej Grupy Zbrojeniowej i jej partnerów, do wykonania którego wykorzystano maszynę wersji W. Widoczna głowica optoelektroniczna Rafael Toplite, a także czujnik systemu obrony własnej SPS.

Polska propozycja modernizacji Mi-24 Co należy po raz kolejny podkreślić, proponowany pakiet modernizacyjny do Mi-24 jest zorientowany nie tylko na potrzeby Wojska Polskiego, ale także – – a może przede wszystkim – potencjalnych klientów zagranicznych. Opracowany został siłami specjalistów Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 S.A. z Łodzi, Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. i Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych z Warszawy, przy współpracy MESKO S.A. ze Skarżyska-Kamiennej, Zakładów Mechanicznych Tarnów S.A., Wojskowych Zakładów Elektronicznych S.A. z Zielonki, Wojskowego Centralnego Biura Konstrukcyjno-Technologicznego S.A. z Warszawy i izraelskiej firmy Rafael Advanced Defense Systems Ltd. Zidentyfikowane przez nich kluczowe obszary, w których śmigłowiec najbardziej „odstaje” od współczesnych standardów to: środowisko pracy załogi, uzbrojenie precyzyjne, optoelektroniczne systemy obserwacji i celowania, a także środki nawigacji i łączności. Zastosowanie nowych i nowoczesnych systemów w tych obszarach znacząco poprawi możliwości operacyjne Mi-24. Pierwszym z nowych elementów byłby zintegrowany system awioniki, fundamentem dla którego byłyby doświadczenia i kompetencje zdobyte w minionych latach przez ITWL, m.in. w ramach programu W-3PL Głuszec. Zintegrowany system awioniki – Uniwersalny System Pokładowy do Zwiększania Potencjału Bojowego Śmigłowców Wojskowych, w zależności od wybranej opcji, może objąć podsystemy nawigacji, łączności, zarządzania misją, uzbrojenia, samoobrony i obserwacji. W zamyśle twórców systemu kabiny członków załogi miałyby uzyskać współcze-

sny standard. Pojawiłyby się w nich wielofunkcyjne wyświetlacze ciekłokrystaliczne, na których prezentowane byłyby informacje o stanie systemów, dane pilotażowe i nawigacyjne, zgodnie z potrzebami załogi. Ich uzupełnieniem miałyby być wskaźniki przezierne HUD, a układ manipulatorów odpowiadać koncepcji HOCAS (Hands on Collective and Stick, czyli ręce na dźwigni skoku/mocy i drążku sterowym). Usunięcie przestarzałego wyposażenia pozwoli na zwolnienie miejsca i masy użytecznej dla nowych urządzeń, wśród których mogą znaleźć się wielofunkcyjna głowica obserwacyjno-celownicza Rafael Toplite w najnowszej wersji czy system samoobrony DIRCM (Directed IR Countermeasures) firmy Elbit Systems, choć demonstrator miał zainstalowane elementy systemu obrony własnej SPS z Wojskowych Zakładów Elektronicznych S.A. W przypadku uzbrojenia koncepcja przewiduje integrację ze śmigłowcem uzbrojenia precyzyjnego produkcji zachodniej. W zaprezentowanej na demonstratorze konfiguracji zdecydowano się na izraelskie kierowane pociski przeciwpancerne rodziny Spike, a także wyrzutnie pocisków kierowanych „powietrze–powietrze” Piorun-L (pocisk taki obecnie nie istnieje, opracowanie lotniczego wariantu pocisku na bazie tego do zestawu przenośnego nie jest bynajmniej sprawą prostą i wymaga zasadniczych zmian w konstrukcji, m.in. głowicy samonaprowadzania, z tego względu na wczesnym etapie zrezygnowano przed laty z prac nad lotniczą wersją pocisku Grom – przyp. red.) oraz rakiet kal. 70 mm z modułami naprowadzania na odbite światło lasera. Opcjonalnie możliwa jest także wymiana 12,7 mm czterolufowego karabinu maszynowego JakB-12,7 www.zbiam.pl


Wiropłaty wojskowe

Na zdjęciu jeden z egzemplarzy dotychczas najbardziej zaawansowanego wariantu modernizacji Sokołów, czyli W-3PL Głuszec. Trafiły one do eksploatacji w latach 2010–2016 w liczbie jedynie ośmiu egzemplarzy.

Łukasz Pacholski

Jedną z lotniczych premier tegorocznego XXVII Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach była prezentacja koncepcji modernizacji wielozadaniowych śmigłowców PZL-Świdnik W-3 Sokół, która kryje się pod oznaczeniem W-3 Next Generation. Propozycja ta ma ścisły związek z zainicjowaną przez Inspektorat Uzbrojenia procedurą związaną z zamiarem doprowadzenia części wiropłatów tej rodziny w wersji wsparcia, niezmodernizowanych wcześniej do standardu W-3PL, do postaci W-3WA WPW.

Fotografie w artykule: Łukasz Pacholski, Andrzej Kiński, Leonardo. 6 8 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

Leonardo prezentuje koncepcję W-3 Next Generation

I

nformacja o planowanej modernizacji Sokołów do standardu W-3WA WPW (Wsparcia Pola Walki) została upubliczniona przez Inspektorat Uzbrojenia na początku września 2018 r., kiedy opublikowane zostało zaproszenie do wzięcia udziału w dialogu technicznym dotyczącym tego projektu. Jednym z podmiotów, które się do niego zgłosiły było konsorcjum złożone z: należącej do koncernu Leonardo, Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik S.A.; należących do Grupy Kapitałowej PGZ, Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 S.A. z Łodzi i Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. Sam dialog został przeprowadzony w okresie październik 2018 – luty 2019, jednak Inspektorat Uzbrojenia nie poinformował dotąd o jego wynikach. Według szacunków, ewentualna modernizacja ok. 30 spośród 68 znajdujących się w służbie Sił Zbrojnych RP śmigłowców rodziny Sokół może kosztować Skarb Państwa 1,5 mld PLN i zająć do sześciu lat. W-3W WPW miałyby dołączyć do 20 wiropłatów, które przeszły bądź przechodzą zabiegi modernizacyjne (po osiem W-3PL i W-3WARM oraz cztery W-3WA SAR). Co ważne, nie miałyby stanowić alternatywy następcy maszyn Mi-24D/W (program Kruk), ale uzupełnić potencjał obecnej floty śmi-

głowców wojskowych z jednoczesnym wydłużeniem okresu eksploatacji. W zaprezentowanej podczas MSPO 2019 koncepcji Leonardo skupił się na rozszerzeniu możliwości Sokołów, bazującej na, niestety niejawnych, założeniach modernizacji sformułowanych przez MON. Pierwszym z jej elementów ma być integracja śmigłowca ze współczesnym uzbrojeniem podwieszanym, zgodnym ze standardami NATO. Potencjalny W-3NG miałby dysponować możliwością wykorzystania kierowanych pocisków „powietrze–ziemia” i „powietrze–powietrze”, a także zasobników z rakietami kal. 70 mm. W tym ostatnim przypadku także z coraz popularniejszymi na świecie ich wersjami z układami naprowadzania na odbite światło laserowe, przekształcające je w broń precyzyjną. Uzupełnieniem mają być zasobniki z bronią strzelecką różnych kalibrów. Obserwacja i wykrywanie celów mają odbywać się za pomocą optoelektronicznej głowicy obserwacyjno-celowniczej. Możliwe jest oczywiście zastosowanie najnowszego wariantu, sprawdzonego na W-3PL Głuszec, systemu Rafael Toplite. Dodatkowo wiropłaty miałyby otrzymać zintegrowany system samoobrony, mający zwiększyć szanse przeżycia na współczesnym polu walki. www.zbiam.pl


Przemysł obronny

Prototyp T-50-4 samolotu Su-57 w locie pokazowym. Fot. Mirosław Wasielewski.

MAKS 2019 jednak w Żukowskim Tomasz Szulc

Dwa lata temu niemal oficjalnie ogłoszono, że rosyjski salon lotniczo-kosmiczny MAKS po raz ostatni odbył się na terenie wielkiego lotniska w Żukowskim. Argumentacja urzędników była prosta – skoro zbudowano w Kubince Park Patriot i skoro jest tam lotnisko, to należy tam przenieść nie tylko salon lotniczo-kosmiczny, ale i zbiory Centralnego Muzeum Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej w Monino. Nikt nie zastanowił się, że Park Patriot i lotnisko w Kubince są oddalone od siebie o 25 km i fatalnie ze sobą skomunikowane. Zaplecze wystawiennicze na lotnisku w Kubince jest niewielkie – dwa hangary, nawet płyta postojowa jest nieduża w porównaniu z Żukowskim. Rozsądek kolejny raz (ostatecznie?) zwyciężył i Moskiewski Salon Lotniczo-Kosmiczny w tym roku odbył się między 27 sierpnia a 1 września w starym miejscu.

Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono inaczej, Wiktor Druszlakow. 7 2 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

U

rzędnicy, i to zapewne wysokiego szczebla, nie zaprzestali jednak swoich intryg i zarządzili, że skoro MAKS jest salonem lotniczo-kosmicznym, to nie powinny być na nim prezentowane nowości z jakichkolwiek innych obszarów tematycznych. Nikt jakoś nie zauważył, że na podobnych imprezach zagranicznych (Le Bourget, Farnborough, ILA…) prezentowany jest także sprzęt radiolokacyjny, uzbrojenie przeciwlotnicze czy szeroko pojęta broń rakietowa. Było tak dotąd również w Żukowskim, a tegoroczna niemal całkowita absencja eksponatów z branży przeciwlotniczej i rakietowej niemile zaskoczyła nie tylko profesjonalnych gości, ale i zwykłych widzów. Pozostaje jedynie nadzieja, że za dwa lata ta absurdalna decyzja zostanie zmieniona i sytuacja wróci do normy. Na dodatek rosyjski sektor lotniczy nie był w stanie pokazać wielu nowości (dlaczego – o tym niżej), udział zagranicznych wystawców w MAKS-ie jest „od zawsze” symboliczny, a w tym roku był jeszcze bardziej ograniczony (i o tym niżej). Rosyjskie firmy lotnicze płacą obecnie wysoką cenę za ćwierćwiecze ciągłego redukowania wydatków na badania i rozwój. Kłopoty z należytym finansowaniem coraz kosztowniejszych i coraz bardziej zaawansowanych programów zaczęły się już pod koniec istnienia ZSRR. Michaił Gorbaczow próbował ratować „sypiącą się” gospodarkę między innymi przez ograniczenie wydatków militarnych. Za czasów Borysa Jelcyna władza nie interesowała się niczym, ale wiele przedsięwzięć realizowano „siłą rozpędu” jeszcze przez kilka lat. Był także ogromny „zadieł”, czyli zasoby pomysłów, opracowań, a nierzadko gotowych prototypów,

które powstały jeszcze w ZSRR, ale nie zostały wówczas z oczywistych względów ujawnione. Dlatego jeszcze na początku XXI wieku rosyjski przemysł lotniczo-rakietowy mógł niemal „bezinwestycyjnie” chwalić się interesującymi „nowościami”. Ponieważ jednak centralne finansowanie nowych programów po 1990 r. nie istniało, szanse na utrzymanie potencjału rozwojowo-wdrożeniowego miały tylko te firmy, które realizowały znaczące kontrakty eksportowe. W praktyce była to firma Suchoja i producenci śmigłowców Mila. Firmy Iliuszyna, Tupolewa, Jakowlewa niemal przestały działać. Z biur konstrukcyjnych i zakładów doświadczalnych odeszli najzdolniejsi inżynierowie i technicy, rozsypały się więzi kooperacyjne. Z czasem doszło do katastrofy – urwała się ciągłość funkcjonowania biur konstrukcyjnych, zwana w Rosji często „szkołą konstrukcyjną”. Młodzi inżynierowie nie mieli od kogo się uczyć, ani na czym eksperymentować, bo żadnych konkretnych projektów nie realizowano. Nie było to początkowo widoczne, ale gdy rząd Władimira Putina zaczął powoli zwiększać wydatki na projekty badawcze, okazało się, że te firmy w praktyce straciły zdolność do twórczego działania. Na dodatek świat nie stał w miejscu i nie można było po prostu wrócić do projektów „zamrożonych” 20 lat wcześniej. Skutki tego są coraz bardziej widoczne (i o tym niżej).

Samoloty PAO Holdingowa Firma Lotnicza „Suchoj” ma w ręku mocną kartę, którą jest jedyny rosyjski samolot bojowy 5. generacji, czyli PAK FA, inaczej T-50, inaczej Su-57. Jego udział w salonach lotniczych www.zbiam.pl


Okręty wojenne

Prototypowa fregata Baden-Württemberg w morzu, podczas jednego z etapów prób morskich.

Marcin Chała 17 czerwca tego roku w bazie morskiej w Wilhelmshaven odbyła się uroczystość podniesienia bandery na Baden-Württemberg, prototypowej fregacie typu F125. Zakończył się tym samym kolejny ważny etap jednego z najbardziej prestiżowych, a jednocześnie kontrowersyjnych programów Deutsche Marine.

Ilustracje w artykule: Bundeswehr, ARGE F125, Rheinmetall, Marcin Chała, Tomasz Grotnik, Fassmer, Renk.

Fregaty F125 Game changer czy droga fanaberia? Z akończenie zimnej wojny odcisnęło piętno zmian w strukturach flot wojennych większości państw europejskich, w tym Deutsche Marine. Formacja ta przez niemal pół wieku ukierunkowana była na zwalczanie, we współpracy z innymi państwami NATO, okrętów państw Układu Warszawskiego na Bałtyku, ze szczególnym uwzględnieniem jego zachodniej części i podejść do Cieśnin Duńskich, jak też obronę własnego wybrzeża. Najpoważniejsze reformy w całej Bundeswehrze zaczęły przybierać na sile w maju 2003 r., kiedy to w Bundestagu za-

Jedna z pierwszych wizji fregat F125. Widać dwuwyspową architekturę nadbudówek, gniazda łodzi bojowych i wieżę systemu artyleryjskiego MONARC. Ciekawostką jest także liczba i rozmieszczenie anten głównego systemu radiolokacyjnego. Planowano zastosowanie trzech paneli – dwóch na nadbudówce dziobowej i jednego na rufowej. 8 2 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

prezentowano dokument określający politykę obronną Niemiec na kolejne lata – Verteidigungspolitische Richtlinien (VPR). Doktryna ta odrzucała wspomniane, dotychczasowe główne działania obrony lokalnej, na rzecz zadań o charakterze globalnym, ekspedycyjnym, których podstawowym celem stało się przeciwdziałanie i rozwiązywanie kryzysów w zapalnych regionach świata. Obecnie Deutsche Marine wyznaczono trzy podstawowe kierunki operacyjnego zainteresowania: morza Bałtyckie i Śródziemne oraz Ocean Indyjski (głównie jego zachodnią część).

Model F125 pokazany na wystawie Euronaval 2006 w Paryżu. Zwiększono liczbę anten radaru do czterech, przy czym w dalszym ciągu na nadbudówce rufowej jest tylko jedna. Na dziobie jeszcze jest MONARC.

www.zbiam.pl


Okręty wojenne

Ratownicza pierwsza liga dla Marynarki Wojennej

Najnowsza wizja Ratownika. Nowoczesna sylwetka przypomina jednostki PSV. Niestety, parametry techniczne okrętu i lista wyposażenia są informacjami niejawnymi. Wizualizacje pokazują natomiast: dwa działka wodno-pianowe, trzy żurawie, trzy radary nawigacyjne, obserwacyjno-poszukiwawczą głowicę optoelektroniczną i cztery podstawy wkm.

Tomasz Grotnik 27 grudnia 2017 r. w siedzibie Ministerstwa Obrony Narodowej podpisana została umowa na zaprojektowanie i budowę okrętu ratowniczego pod kryptonimem „Ratownik”. Dokument sygnowali przedstawiciele Inspektoratu Uzbrojenia MON i konsorcjum przemysłowego, złożonego z Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. i gdyńskich spółek: PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o., Stoczni Remontowej „Nauta” S.A. i Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Centrum Techniki Morskiej S.A. Wartość umowy wyniosła 755 mln PLN, zaś jednostka – według zapisów kontraktu – powinna zostać zdana użytkownikowi do końca listopada 2022 r. Umowa przewiduje opcję budowy drugiego okrętu tego samego typu z dostawą do 2024 r. W najbliższych tygodniach spodziewane jest osiągnięcie pierwszego kroku milowego w tym przedsięwzięciu – zatwierdzenia projektu wykonawczego, co pozwoli na przejście do fazy produkcyjnej programu. Ilustracje w artykule: MMC Ship Design & Marine Consulting, JFD, Tomasz Grotnik. 9 0 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

K

oncepcję okrętu i jego projekt roboczy, na zlecenie PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o. (PGZ SW), przygotowało biuro MMC Ship Design & Marine Consulting Sp. z o.o. z Gdyni. Ponadto w pracach projektowych wzięła udział szkocka firma JFD Ltd., odpowiedzialna za opracowanie hybrydowego kompleksu hiperbarycznego, przeznaczonego do prowadzenia głębokowodnych nurkowań saturowanych i w razie potrzeby operacji SMER (Submarine Escape and Rescue), czyli ratowania załóg okrętów podwodnych, które doznały awarii. Współpraca wspomnianych podmiotów z PGZ SW zaowocowała powstaniem projektu jednostki wielozadaniowej, która znajdzie zastosowanie przy szeroko pojętych pracach podwodnych, ratownictwie morskim, szkoleniu nurków, współpracy z pododdziałami sił specjalnych, a także zabezpieczeniu potrzeb resortów związanych z interesami państwa na Bałtyku (Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Środowiska). Ponadto pojawienie się Ratownika w Marynarce Wojennej RP będzie miało – nie mniej istotny – wymiar międzynarodowy.

Najwyższy czas Biorąc pod uwagę przeciętny wiek okrętów i pomocniczych jednostek pływających polskiej floty wojennej, stwierdzenie „czas na zmianę” nie będzie niczym odkrywczym. Obecnie MW RP eksploatuje dwa okręty ratownicze proj. 570 – OORP Piast i Lech. Oba weszły do linii 45 lat temu. W końcu lat 90. przeszły nieidentyczne modernizacje

według proj. 570M. Nie zmienia to faktu, że dziś są to już jednostki przestarzałe, o ograniczonych możliwościach technicznych. Zwłoka w decyzji o zakupie ich następcy, zapisanej w programie operacyjnym Zwalczanie zagrożeń na morzu, ujętym w planach modernizacji technicznej SZ RP w latach 2013–2022 oraz 2017–2026 pod kryptonimem Ratownik, spowodowała, że konieczne było przeprowadzenie kolejnej naprawy głównej i dokowej Piasta. Prace te dobiegają końca, a w chwili pisania tego artykułu okręt odbywał próby odbiorcze. W sposób typowy dla „modernizacji technicznej” MW RP w ostatnich latach, do starego kadłuba wstawiono nowe mechanizmy i urządzenia, co przedłuży życie jednostki, ale nie wyeliminuje jej wad, wynikających z ograniczeń technicznych, wielkościowych czy braków w wyposażeniu. To, rzecz jasna, nie jest zarzut pod adresem marynarzy, którzy przecież muszą wykonywać swoje zadania z wykorzystaniem będącego do ich dyspozycji sprzętu. Jednak czym jest postęp w rozwoju konstrukcji morskich dobitnie pokazuje przykład niszczyciela min ORP Kormoran proj. 258 Kormoran II. Mierzy niemal tyle samo, co stare jednostki proj. 206FM, ale ma dwukrotnie większą wyporność, co sprawia, że jest lepszą platformą do swoich zadań, ma nieporównywalnie bogatsze wyposażenie, zapewnia korzystniejsze warunki służby załogi czy podatność na modernizacje. Podobnie ma być z Ratownikiem – okrętem o wyporności ponad trzykrotnie przewyższającej Piasta oraz Lecha i niewspółmiernie większym zakresem realizowanych zadań. Porównywanie tych konstrukcji, które dzieli pół wieku, nie ma sensu. www.zbiam.pl


Przemysł obronny

14 marca 2019 r. w siedzibie Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Centrum Techniki Morskiej w Gdyni odbyła się międzynarodowa konferencja poświęcona projektowi HARMSPRO, będąca elementem oficjalnej wizyty w Polsce delegacji państw uczestniczących w projekcie. Warto jednak pamiętać, że koordynatorami projektów w ramach PESCO są instytucje rządowe, a nie przemysłowe.

Antoni Pieńkos Jeszcze kilka miesięcy temu temat Stałej Współpracy Strukturalnej (Permanent Structured Cooperation, PESCO) był szeroko dyskutowany i odmienialiśmy go przez wszystkie przypadki nawet w ogólnopolskich mediach, które zazwyczaj tematyce rozwoju zdolności obronnych nie poświęcają zbyt dużo uwagi. Jak to jednak często bywa ze współpracą obronną w Europie, kiedy kurz bitewny opadł, PESCO odeszła nieco w cień. Bardzo prawdopodobne, że mało do kogo dotrze informacja o tym, jak skończyły się nawet tak głośno omawiane projekty, jak choćby dotyczący „wojskowego Schengen” (Military Mobility). Dlatego w nieco ponad 1,5 roku po uruchomieniu pierwszej transzy projektów warto odświeżyć sobie przynajmniej ich morski wycinek.

Ilustracje w artykule: CTM, MARCOM, Belgian Naval & Robotics, UK Parliament. 9 4 Wojsko i Technika • Pa ź d z i e r n i k 2 0 1 9

PESCO w wymiarze morskim

S

tała Współpraca Strukturalna została uruchomiona 13 listopada 2017 r. (patrz WiT 2/2018), zgodnie z zapisami art. 42 ust. 6 Traktatu z Lizbony, przez grupę 23 państw członkowskich Unii Europejskiej, chcących zacieśnienia współpracy obronnej w Europie (potem dołączyły jeszcze dwa, pozostawiając poza jedynie Danię, Wielką Brytanię i Maltę). PESCO stanowi najszerzej znany przykład nowej fali entuzjazmu wokół tego obszaru integracji europejskiej (przykrywając jednocześnie w pewnym stopniu w praktyce równie ważną kwestię Europejskiego Funduszu Obronnego, który swoją drogą służyć będzie m.in. do finansowania większości projektów w ramach PESCO). Ciekawe jest, że inicjatywa przewidziana jako dobrowolna i przeznaczona dla państw najbardziej zdeterminowanych w rozwoju wspólnej europejskiej polityki obronnej, została wsparta przez przytłaczającą większość państw członkowskich – co tym bardziej interesujące, część z nich jest raczej sceptycznie nastawiona do podobnych idei. Dlaczego zatem taki pomysł i akurat w takim momencie? Zauważalnym trendem jest, że gdy w integracji europejskiej dochodzi do spowolnienia lub kryzysu, to obszar Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa staje się wyjątkowo atrakcyjną „lokomotywą”, która może pociągnąć resztę dziedzin do przodu – jest wymagający i ma duży ciężar gatunkowy, a więc sukces w tym sektorze wysyła przesłanie: „jeżeli tu się da, to czemu nie gdzie indziej?”.

Warto jeszcze przypomnieć, że PESCO to nie tylko wspólne projekty, o których mówi się najwięcej, i które stanowią również trzon tego artykułu, ale również inne zobowiązania, na które godzą się państwa członkowskie, i do których wypełniania zobowiązują się pod rygorem wykluczenia z PESCO (co jest nowością we współpracy w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa w UE). Te zobowiązania to m.in.: zwiększanie wydatków obronnych, czy dążenie do rozwijania maksymalnie elastycznych i gotowych do udziału we wspólnych operacjach komponentów sił zbrojnych. Co ważne, część z projektów odpowiada w dużej mierze na krajowe potrzeby w zakresie zdolności i z tej perspektywy patrząc niekoniecznie uzupełnia europejskie luki w zdolnościach wojskowych (patrząc na nie międzynarodowo), stanowiąc jedynie narzędzie dla państw członkowskich ułatwiające skorzystanie im ze środków UE na współpracę obronną.

Projekty Projekty prowadzone w ramach PESCO były przyjmowane przez Radę Europejską w dwóch transzach po 17 każda – było to 6 marca i 19 listopada 2018 r. W pierwszej autoryzowano trzy projekty morskie: Morskie (pół)autonomiczne systemy środków przeciwminowych (ang. Maritime (semi-) Autonomous Systems for Mine Countermeasures, MAS MCM), Nadzór i ochrona portów oraz obszarów morskich (ang. Harbour & Maritime Surveillance and Protection, HARMSPRO) oraz www.zbiam.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.