Wojsko i Technika 11/2020

Page 1

Wojsko Z E S TA W T R A N S P O R T O W Y J A K

1 5 L AT S E R W I S U R O S O M A K Ó W

EURONAVAL 2020

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

11/2020 Listopad CENA 14,50 zł w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Nowy sprzęt Koreańskiej Armii Ludowej na defiladzie w Pjongjangu

Mikrofalowa broń elektromagnetyczna cz.1

Kim Dzong Un znów postanowił zaskoczyć świat i zarządził zorganizowanie 10 października defilady z okazji 75-lecia utworzenia Partii Pracy Korei. Uczestniczyło w niej wiele nowych wzorów uzbrojenia, o istnieniu niektórych z nich nie wiedziano dotąd za granicą.

Od kilkunastu lat wszystkie liczące się siły zbrojne świata wdrażają bądź pracują nad mikrofalową bronią elektromagnetyczną, która niszczy lub zakłóca pracę wszystkich elementów elektronicznych wbudowanych w dowolny sprzęt wojskowy. Nie można się przed jej oddziaływaniem obronić, a skutki można próbować redukować mając odpowiednie zabezpieczenia wbudowane we własny sprzęt.

str. 26

str. 48


Z PRENUMERATĄ SAME KORZYŚCI Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych

Wojsko i Technika: cena detaliczna 14,50 zł Prenumerata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 numerów Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł Prenumerata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 numerów

Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,99 zł Prenumerata roczna: 190 zł | zawiera 12 numerów

Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


32

Spis treści

40

Vol. VI, nr 11 (62) LISTOPAD 2020, NR 11. Nakład: 14 990 egzemplarzy

Wojsko Z E S TA W T R A N S P O R T O W Y J A K

1 5 L AT S E R W I S U R O S O M A K Ó W

EURONAVAL 2020

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski Konferencja EKSPLOBALIS 2020 Łukasz Prus

Systemy DUNAJ i SAMOC – podstawa narodowego komponentu systemu dowodzenia i kierowania Sił Powietrznych Tomasz Wachowski str. 10 Jelcz w programie Jak Andrzej Pyzio 15 lat KTO Rosomak w Siemianowicach Śląskich cz. 2 Andrzej Kiński

Francuska Forteca dla Wojsk Specjalnych? Bartłomiej Kucharski

str. 32

SKBW MSBS-GROT z FB „Łucznik” – Radom – – następca karabinów SWD Przemysław Juraszek

Wojna w Górskim Karabachu cz. 2 Marcin Gawęda

str. 40

Mikrofalowa broń elektromagnetyczna cz.1 Patrycja Bochniak-Koziołek, Marek Dras, Wit Tyranowicz

str. 48

Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski

str. 60

Jeśli nie Sokół, to co? Łukasz Pacholski

str. 62

Postępy programu KC-46A Pegasus Łukasz Pacholski

str. 66

Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Łukasz Pacholski

str. 70

Euronaval Online 2020 Wirtualne okręty, wirtualni wystawcy Tomasz Grotnik

str. 71

Rosyjskie małe okręty podwodne Andrzej Nitka

str. 77

str. 20

str. 26

str. 36

RIB 4D – najnowocześniejsza diagnostyka przewodu luf dużego kalibru Adam M. Maciejewski str. 38

62

77

Od kilkunastu lat wszystkie liczące się siły zbrojne świata wdrażają bądź pracują nad mikrofalową bronią elektromagnetyczną, która niszczy lub zakłóca pracę wszystkich elementów elektronicznych wbudowanych w dowolny sprzęt wojskowy. Nie można się przed jej oddziaływaniem obronić, a skutki można próbować redukować mając odpowiednie zabezpieczenia wbudowane we własny sprzęt.

str. 26

str. 48

Fot. Jelcz.

str. 12

Nowy sprzęt Koreańskiej Armii Ludowej na defiladzie w Pjongjangu Tomasz Szulc

Mikrofalowa broń elektromagnetyczna cz.1

Kim Dzong Un znów postanowił zaskoczyć świat i zarządził zorganizowanie 10 października defilady z okazji 75-lecia utworzenia Partii Pracy Korei. Uczestniczyło w niej wiele nowych wzorów uzbrojenia, o istnieniu niektórych z nich nie wiedziano dotąd za granicą.

Na okładce: Specjalny opancerzony ciągnik siodłowy Jelcz 882.62 do zestawu transportowego Jak.

str. 4

str. 9

w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Nowy sprzęt Koreańskiej Armii Ludowej na defiladzie w Pjongjangu

Spis treści WiT Listopad 2020

11/2020 Listopad CENA 14,50 zł

Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Łukasz Prus lukasz.prus@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Krzysztof Nicpoń, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2020 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:

www.zbiam.pl   www.facebook.com/wojskoitechnika

www.zbiam.pl

L i s t o p a d 2 0 2 0 • Wojsko i Technika 3


Obrona przeciwlotnicza

Systemy DUNAJ i SAMOC – podstawa narodowego

komponentu systemu dowodzenia i kierowania Sił Powietrznych Tomasz Wachowski

Systemy dowodzenia i kierowania to jedne z najważniejszych elementów uzbrojenia Sił Zbrojnych RP – dla wszystkich rodzajów wojsk dowolnego szczebla dowodzenia i kierowania – od taktycznego po operacyjny. Z punktu widzenia użytkowników systemu ważne jest, aby systemy takie były autonomiczne i suwerenne, a równocześnie w pełni interoperacyjne z systemami krajowymi i analogicznymi systemami krajów NATO. Równie istotny jest potencjał modernizacyjny, pozwalający na ich stały rozwój przy uwzględnieniu wymagań nie tylko współczesnego, ale i przyszłego pola walki. Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka PIT-RADWAR od kilkudziesięciu lat prowadzi prace badawczo-rozwojowe w dziedzinie nowoczesnych sieciocentrycznych systemów dowodzenia. Wszystkie systemy dowodzenia obroną przeciwlotniczą używane obecnie w Siłach Zbrojnych RP powstały w PIT-RADWAR. Znaczącą rolę odgrywają tu systemy DUNAJ i SAMOC. To stawia Spółkę wśród najważniejszych podmiotów polskiego przemysłu obronnego, z powodzeniem mogących odgrywać kluczową rolę w procesie modernizacji technicznej i wzmacniania potencjału Wojska Polskiego.

K

Ilustracje w artykule: PIT-RADWAR.

luczowe znaczenie dla Sił Powietrznych mają systemy DUNAJ i Przelot-SAMOC. Ten pierwszy zaczęto opracowywać jeszcze w połowie lat 90., jako następcę systemu DUNAJEC. Jego głównym zadaniem jest integracja informacji ze stacji radiolokacyjnych rozmieszczonych na posterunkach radiolokacyjnych na terenie Polski i opracowanie na jej podstawie tzw. jednolitego zobrazowania sytuacji powietrznej RAP (ang. Recognized Air Picture) nad obszarem naszego kraju. Pierwszy system dowodzenia, nazwany DUNAJEC, obejmujący obiekty automatyzacji rozpoznania radiolokacyjnego szczebla taktycznego – – batalionu radiotechnicznego oraz kompanii radiotechnicznej, opracowany w ówczesnym Przemysłowym Instytucie Telekomunikacji i produkowany m.in. przy udziale Warszawskich Zakładów Radiowych RAWAR – sukcesorem obydwu jest obecnie PIT-RADWAR S.A., trafił do wyposażenia

1 0 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

Obecnie wszystkie eksploatowane w Siłach Zbrojnych RP systemy dowodzenia OPL Sił Powietrznych zostały opracowane i wyprodukowane przez polską spółkę PIT-RADWAR.

Wojsk Radiotechnicznych Wojsk Obrony Powietrznej Kraju w 1978 r. W kolejnych latach DUNAJEC był modernizowany i uzyskiwał nowe funkcjonalności, a jego ostatnie elementy zostały wycofane z jednostek dopiero na początku XXI wieku. Między innymi dzięki pracom nad automatyzacją procesu gromadzenia, obróbki i dystrybucji informacji radiolokacyjnej, zainicjowanym jeszcze na przełomie lat 60. i 70., polskie placówki naukowo-badawcze oraz przemysł uzyskały i do dziś rozwijają kompetencje, którymi nawet obecnie dysponują nieliczne podmioty przemysłowe oraz naukowe, reprezentujące zazwyczaj te państwa świata, które wydają największe środki na badania i rozwój w sferze obronności. Gdy formułowano wymagania dla następcy systemu DUNAJEC, Polska nie była jeszcze członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego, a o tzw. sieciocentrycznej koncepcji walki (ang. Network Centric Warfare) dopiero zaczynano myśleć. Pomimo tego twórcy systemu, wspólnie z jego przyszłymi użytkownikami założyli, że aby odpowiednia informacja mogła być dostarczana we właściwe miejsce we właściwym czasie, to jej wytwórcy i odbiorcy (źródła informacji, stanowiska dowodzenia, środki ogniowe) powinni być połączeni w jedną sieć. Dlatego też struktura systemu DUNAJ została – jak się okazało bardzo dalekowzrocznie – oparta na rozległej, wyspecjalizowanej sieci komputerowej (WAN OP-NET), która służy do: przesyłania danych radarowych, dystrybucji jednolitego zobrazowania sytuacji powietrznej RAP w czasie zbliżonym do rzeczywistego, przesyłania meldunków i rozkazów, synchronizacji czasu oraz zarządzania systemem. Dzięki zastosowaniu w systemie rozwiązania opartego na sieci rozległej uzyskano również jego wysoką niezawodność, pewność wymiany danych i możliwość rezerwacji, w szczególności możliwość szybkiego przejmowania zadań stanowiska dowodzenia sektora OP, które uległo awarii czy neutrali-

zacji, przez sąsiednie pracujące SD (tzw. backup). Zapewniono także możliwość dalszej rozbudowy systemu, zastosowania go w elementach mobilnych, łatwej integracji z innymi systemami, w tym państw NATO. Dlatego też DUNAJ od początku był kompatybilny z NATO-wską architekturą ACCS (Air Command and Control System), chociaż ta ostatnia oparta jest na modelu hierarchicznym (tzw. gwiazda), a nie sieciowym. Wymiana informacji w systemie odbywa się za pomocą protokołów: ASTERIX (RAP), XDR (komunikacja wewnętrzna), SMNP/ADatP-3 (dowodzenie), ale – w celu spełnienia tzw. Minimalnych Wymagań Interoperacyjności z NATO – od początku w system DUNAJ wbudowano interfejsy zapewniające wymianę informacji w sojuszniczym protokole Link 1 TDL, dzięki czemu mógł komunikować się z sąsiednimi obiektami dowodzenia i kierowania – Control and Reporting Centre (CRC) i Combined Air Operations Centre (CAOC) w państwach NATO. W kolejnych krokach zaimplementowano zdolność współpracy z samolotami wczesnego ostrzegania i siłami marynarki wojennej poprzez protokół Link 11A, a także jednostkami naziemnej obrony przeciwlotniczej poprzez protokół Link 11B, a finalnie także protokół Link 16. Zakończenie fazy rozwojowej systemu DUNAJ nastąpiło w 2001 r. i wówczas rozpoczęto też jego wdrażanie w Siłach Powietrznych RP. Jego instalację i uruchomienie w czterech Ośrodkach Dowodzenia i Naprowadzania (Warszawa, Bydgoszcz, Poznań i Kraków) zakończono w 2004 r. DUNAJ przeszedł z powodzeniem badania państwowe i realizuje zbiór, opracowanie oraz dystrybucję informacji o sytuacji powietrznej pochodzącej z narodowych środków radiolokacyjnych rozmieszczonych na terytorium kraju i uzyskiwaną za pośrednictwem sojuszniczych systemów dowodzenia. Wspomaga także dowodzenie i kierowanie lotnictwem, jednostkami obrony przeciwlotniczej oraz walki elektronicznej. System DUNAJ jest także www.zbiam.pl


Pojazdy wojskowe

Zestaw Jak z ciągnikiem siodłowym specjalnym Jelcz 882.62 i naczepą wieloosiową ST775-20W przygotowany do badań terenowych z obciążeniem w postaci czołgu T-72M1.

Andrzej Pyzio

Wkrótce system zabezpieczenia logistycznego Sił Zbrojnych RP wzbogaci się o nowe zestawy pojazdów przeznaczonych do transportu ciężkich ładunków, w tym czołgów, innych ciężkich pojazdów, sprzętu wojskowego i kontenerów. Polscy producenci – Jelcz Sp. z o.o. ze swoim podwykonawcą Demarko Sp. z o.o. Sp. k. – dostarczą do końca 2022 r. zestawy pojazdów o kryptonimie Jak, składające się ze specjalnych opancerzonych ciągników Jelcz 882.62 i wieloosiowych naczep niskopodwoziowych ST775-20W.

Z

Ilustracje w artykule Jelcz Sp. z o.o.

estawy Jak będą pełnić ważną rolę w organizacji transportu ciężkich ładunków z wykorzystaniem sieci drogowej na rzecz wojska. Ograniczenie samodzielnych przejazdów na większe odległości czołgów i gąsienicowych wozów bojowych, innych typów uzbrojenia i sprzętu zminimalizuje prawdopodobieństwo uszkodzenia nawierzchni dróg i pozwoli zmniejszyć zużycie sprzętu (resursy przebiegowe). Zestawy Jak zapewnią dodatkowy potencjał do organizacji przewozów na długich dystansach w technologiach transportu intermodalnego, w zróżnicowanych warunkach topograficznych i klimatycznych. Możliwa

Jelcz w programie Jak

będzie organizacja i wykorzystanie alternatywnych, zróżnicowanych sposobów transportu ładunków, przykładowo: drogowo-kolejowego, drogowo-wodnego (morskiego/śródlądowego – port), drogowo-lotniczego (lotnisko), drogowo-kolejowo-lotniczego. Zestawy Jak zapewnią dowiezienie sprzętu i ciężkich ładunków do miejsca przeładunku: bocznicy kolejowej, portu czy lotniska, nawet przy braku dróg utwardzonych. Konfiguracja zespołu Jak, dzięki zastosowaniu ciągników Jelcz 882.62 i naczep wieloosiowych ST775-20W o podwyższonej mobilności, zapewni dojazd do prowizorycznych ramp i placów przeładunkowych oraz załadunek/rozładunek ładunków na naczepę z wykorzystaniem wyciągarek i narzędzi będących w wyposażeniu zestawu. Wyposażenie ciągnika i naczepy umożliwiają: załadunek, rozładunek i przygotowanie przewozów kolejowych (skrajnia kolejowa krajowa B), transport morski, transport lotniczy z wykorzystaniem wsparcia przeszkolonego personelu i po przygotowaniu pojazdu zgodnie z instrukcjami użytkowania. Należy zaznaczyć, że zestawy mają ponadnormatywne wymiary, w tym szerokość z punktu widzenia skrajni drogowej. Dostarczenie przez polskich producentów do 2022 r. do wskazanych jednostek SZ RP zestawów

Ciągnik siodłowy Jelcz 882.62 z naczepą ST775-20W po załadunku czołgu i sprawdzeniu sprawności wyciągarek. 1 2 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

Jak, wraz z wykorzystaniem zapisanych w umowie opcji, powiększy znacząco liczbę obecnie dostępnych w wojsku zespołów do transportu ciężkich ładunków (zestawy z ciągnikami siodłowymi Iveco Trakker w wersjach MP720E48WT i MP720T50WT, Faun SLT 50-2 oraz Mercedes-Benz Actros 3353AS).

Nowe zestawy do transportu ciężkiej techniki a wzrost kompetencji Jelcz Sp. z o.o. W październiku 2017 r. Inspektorat Uzbrojenia MON rozpoczął postępowanie przetargowe związane z zamówieniem zestawów do transportu lądowego ciężkiego sprzętu wojskowego, w tym czołgów i ciężkiego sprzętu gąsienicowego o masie do 70 t (przy masie całkowitej zestawu do 130 t), a także przewozu na naczepie znormalizowanych kontenerów ISO. Zamówienie dotyczyć miało dostaw w latach 2020–2022 r. wspomnianych zestawów wraz z pakietem wsparcia logistycznego obejmującym: szkolenia dla użytkowników, świadczenie usług serwisowych, naprawy, obsługi i konserwację w okresie gwarancji i pogwarancyjnym w autoryzowanych warsztatach wykonawcy na terytorium kraju. Wymagania w stosunku do pojazdów i ich wyposażenia specjalistycznego określono w opisie przedmiotu zamówienia (SIWZ). Przedmiotem dostawy miało być 14 zestawów, składających się z ciągników z opancerzonymi kabinami (poziom 2 wg STANAG 4569) i naczep niskopodwoziowych. Z kolei w opcji zapisano możliwość rozszerzenia zamówienia na dziewięć kolejnych zestawów i trzy ciągniki bez naczep. Zamawiający uznał ofertę złożoną przez Jelcz Sp. z o.o. za najkorzystniejszą i 29 maja 2019 r. zawarł ze spółką umowę na dostawę 14 zestawów. Inżynierowie z Jelcza już kilka lat wcześniej rozpoczęli prace związane z przygotowaniem koncepcji rodziny zunifikowanych nowych typów pojazdów marki Jelcz. Prowadzone były trudne i czasochłonne uzgodnienia z kilkoma zagranicznymi www.zbiam.pl


Wozy bojowe

15 lat KTO Rosomak w Siemianowicach Śląskich

Zakłady Rosomak S.A. są przygotowane do realizacji wszelkiego typu obsług, napraw i programów modernizacyjnych różnorodnych pojazdów na bazie KTO Rosomak. W tym celu dysponują m.in. Centrum Serwisowo-Naprawczym z odpowiednim oprzyrządowaniem i zapasem części zamiennych.

Andrzej Kiński

O

Cz. 2

W 2020 r. odnotować należy 15-lecie kilku bok stopniowego wdrażania polonizacji ważnych wydarzeń związanych historią produkcji kołowych transporterów opankołowego transportera opancerzonego cerzonych Rosomak, kolejnym ważnym Rosomak. 8 stycznia 2005 r. dziewięć zadaniem stojącym przed Wojskowymi Zakładami pierwszych pojazdów, wyprodukowanych Mechanicznymi S.A. było zorganizowanie systemu jeszcze w Finlandii, przejęli żołnierze wsparcia eksploatacji dostarczonych użytkowniko17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej wi wozów. (formalnie zostały odebrane w grudniu 2004 r.), zaś w grudniu linię montażową Początki systemu wsparcia w Siemianowicach Śląskich opuścił eksploatacji KTO pierwszy kołowy wóz bojowy, który – poza We współczesnych realiach, przy rosnącym stopimportowaną wieżą – powstał w Polsce niu komplikacji uzbrojenia i sprzętu wojskowego, znaczenie utrzymania go w pełnej sprawności od etapu spawania blach. Faktycznie więc w całym cyklu życia urasta do jednego z kluczowłaśnie od grudnia 2005 r. można mówić wych zagadnień. Sprawność sprzętu bezpośredo rozpoczęciu licencyjnej produkcji nio przekłada się bowiem na tzw. współczynnik Rosomaków w Wojskowych Zakładach dostępności, a ten z kolei na poziom gotowości Mechanicznych S.A. (obecnie Rosomak S.A.). bojowej oddziałów i pododdziałów. WspomniaKontynuując nasz rocznicowy materiał, na złożoność nowoczesnego sprzętu, w tym woomawiamy zagadnienia związane zów bojowych, powoduje konieczność budowy z organizacją systemu wsparcia eksploatacji w celu zapewnienia wsparcia ich eksploatacji pojazdów w Polsce. odpowiedniego stacjonarnego zaplecza serwi-

Fotografie w artykule: Rosomak, Andrzej Kiński. 2 0 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

sowego (pomieszczenia, sprzęt diagnostyczny, narzędzia i materiały, części zamienne i materiały eksploatacyjne) i wyszkolenia personelu obsługowego na różnych poziomach, ale także zorganizowania systemu serwisowo-naprawczego zdolnego do wykonywania czynności obsługowych podczas eksploatacji sprzętu w polu, w tym podczas szkoleń sojuszniczych za granicą, a także misji ekspedycyjnych o charakterze bojowym

i konfliktów zbrojnych. W zależności od przyjętego systemu, a także „popularności” danego sprzętu, wsparcie eksploatacji jest zapewniane przez jego producenta (-ów) lub – w kooperacji z producentami – realizowane przez odpowiednie służby sił zbrojnych. W przypadku kołowych transporterów opancerzonych Rosomak i pojazdów na ich bazie przyjęto system mieszany, w którym producent odpowiada dziś przede wszystkim za serwis gwarancyjny i przeprowadzanie bardziej skomplikowanych napraw, a także modernizacji sprzętu, zaś bieżąca obsługa – zgodnie z zaleceniami i pod nadzorem producenta – prowadzona jest przez warsztaty wojskowe. Zakłady Rosomak S.A. są też oczywiście dostawcą części zamiennych do dostarczonych wojsku pojazdów. W pierwszych latach realizacji umowy na dostawę wozów, zawartej 15 kwietnia 2003 r., zadania związane z serwisowaniem pojazdów spoczywały niemal całkowicie na dostawcy, ówczesnych Wojskowych Zakładach Mechanicznych S.A., a także ich partnerach z Finlandii (Patria Vehicles Oy) i Włoch (Oto Melara SpA). Wynikało to z faktu, że transportery objęte były długim, 42-miesięcznym, okresem gwarancji. Użytkownik nie dysponował jeszcze wówczas ani odpowiednim zapleczem własnym, ani odpowiednio przeszkolonymi kadrami, stąd większość zadań związanych ze wsparciem nowego sprzętu realizowali pracownicy WZM S.A. W tym celu jeszcze w 2005 r. został zorganizowany tzw. serwis mobilny, którego zadaniem było jak najszybsze dotarcie do znajdujących www.zbiam.pl


Technika wojskowa

Nowy sprzęt Koreańskiej Armii Ludowej na defiladzie w Pjongjangu Tomasz Szulc

Rok 2020 nie jest dobrym czasem dla organizacji imprez masowych, także w szeroko pojętej branży militarnej. Z powodu pandemii COVID-19 odwołano większość międzynarodowych salonów i pokazów, zrezygnowano z niektórych planowanych defilad, bez nadmiernego rozgłosu odwołano lub ograniczono nawet część zaplanowanych ćwiczeń i innych przedsięwzięć szkoleniowych sił zbrojnych. Nie dziwiła więc cisza, jaka zapanowała wokół zbrojeń Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Od kilkunastu lat jej kolejni przywódcy starali się o to, by świat nie zapomniał o ich istnieniu, a dokładniej – o groźbie użycia przez nich siły militarnej wobec sąsiedniej Republiki Korei. Międzynarodowi analitycy snuli różnorodne przypuszczenia wobec takiego stanu rzeczy. Według jednych koronawirus SARS-CoV-2 poczynił prawdziwe spustoszenia w Korei Północnej – zbyt biednej na to, by leczyć licznych chorych. Według innych, izolowana od świata zewnętrznego KRLD jest być może jedynym państwem, którego COVIS-19 poważnie nie doświadczył. Rzeczywista sytuacja nie jest znana, ale po ponad półrocznej przerwie Kim Dzong Un postanowił zaskoczyć świat i zarządził zorganizowanie 10 października defilady z okazji 75-lecia utworzenia Partii Pracy Korei. Uczestniczyło w niej wiele nowych wzorów uzbrojenia, o istnieniu niektórych z nich nie wiedziano dotąd za granicą.

N

Fotografie w artykule: KCNA, KCTV, Internet.

a dodatek, po raz pierwszy w historii, defiladę w Pjongjangu zorganizowano nad ranem, przy świetle reflektorów. Niewątpliwie jej najzabawniejszym elementem był przelot formacji samolotów, od An-2 do Su-25K i MiG-29 obwieszonych kolorowymi lampionami. Najczęściej komentowaną nowością był czołg, okrzyknięty natychmiast „północnokoreańskim T-14 Armata”. Rzeczywiście, pod wieloma względami wóz wizualnie przypomina rosyjski pierwowzór: kadłub jest z przodu i z boków osłonięty płaskimi ekranami, poniżej dość grubych ekranów burto-

2 6 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

Nowa samobieżna 11-osiowa wyrzutnia ze strategicznym pociskiem balistycznym Hwasong-15.

wych zamocowano wielosekcyjne osłony gumowe. W tylnej części kadłuba zastosowano burtowe ekrany listwowe. Listwowy kosz-ekran znajduje się również z tyłu wieży. Sama wieża nabrała kanciastych kształtów, u jej nasady znalazły się ustawione niemal poziomo wyrzutnie pocisków systemu samoobrony (po pięć z każdej strony). Na wieży zamontowano masywne osłony głowic optoelektronicznej aparatury obserwacyjno-celowniczej, czujniki meteorologiczne i ostrzegawcze oraz coś, co mogłoby być zespołem antenowym radiolokacyjnego systemu wykrywającego i śledzącego zbliżające się pociski przeciwpancerne, wchodzącego w skład aktywnego systemu samoobrony. Liczbę par kół nośnych zwiększono do siedmiu (jak w T-14, wcześniejsze czołgi koreańskie miały pięć lub sześć par). Na tym jednak podobieństwa się kończą. Najważniejsza różnica polega na tym, że nowy północnokoreański czołg ma klasyczną, załogową wieżę z dwoma włazami dla członków załogi. W kadłubie ma stanowisko tylko kierowca. Nie ma informacji na temat napędu nowego czołgu, jego systemu kierowania ogniem, trwają nawet dyskusje na temat jego głównego uzbrojenia. Według jednych jest to 125 mm armata gładkolufowa 2A46 lub jej klon, według innych, do których należy także autor niniejszego artykułu, to zmodernizowana 115 mm armata, stanowiąca uzbrojenie lokalnej wersji czołgu T-62. W tym drugim przypadku jest co najmniej prawdopodobne, że w czołgu nie ma automatu ładowania, a załoga jest cztero-, a nie trzyosobowa. Wydaje się skrajnie mało prawdopodobne, by Rosja przekazała KRLD sekrety swych najnowszych rozwiązań, jak choćby czołgowego systemu samoobrony Afganit. Jest natomiast pewne, że wygląd wieży jest skutkiem nałożenia na jej podstawowy pancerz rodzaju obudowy, wykonanej ze stosunkowo cienkiej blachy. Już wcześniej w KRLD postępowano podob-

nie. Stawia to pod znakiem zapytania realną odporność balistyczną wieży. Przed prawym włazem znajdują się dwie, umieszczone jedna za drugą, masywne osłony przyrządów optoelektronicznych (równie dobrze mogą to być jednak makiety). Jak dotąd północnokoreańskie czołgi miały raczej minimalistyczny zestaw przyrządów obserwacyjno-celowniczych, niewiele odbiegający od standardu czołgu T-62. Celownik sprzężony z armatą jest umieszczony, nie tak jak we wszystkich radzieckich/rosyjskich czołgach z lewej, ale z prawej strony lufy. Z lewej znajduje się niewielka głowica innego przyrządu optycznego bądź optoelektronicznego. Można z tego wnioskować, że albo działonowy siedzi po prawej stronie armaty, a dowódca za nim, na siedzisku umieszczonym wyżej albo – co jednak wydaje się bardzo mało prawdopodobne – główny przyrząd celowniczy nie ma kanału optycznego i nie potrzebuje wyprowadzenia okularu przed oczy działonowego, a całość informacji jest prezentowana na wyświetlaczach (po lewej stronie armaty jest być może stanowisko ładowniczego). Wiele wskazuje, że górny przyrząd nie jest panoramicznym przyrządem dowódcy, a celownikiem nocnym działonowego, być może z kanałem naprowadzania pocisków kierowanych. Od lat bowiem północnokoreańskie czołgi są uzbrajane w wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych, umieszczone na zewnątrz wieży. Nowy czołg także ma taką dwupojemnikową wyrzutnię na prawym boku wieży, przystosowaną najwyraźniej do odpalania pocisków o większym kalibrze niż stosowane dotąd klony rakiet 9M111 Fagot. Na wieży nie ma natomiast przenośnej wyrzutni rakiet przeciwlotniczych, jak na nieco starszych czołgach z KRLD, a automatyczny granatnik jest jednolufowy (na czołgu Pookpongho był dwulufowy). Nowe są także gąsienice, wyposażone w dwusekcyjne nakładki polimerowe na każdym z ogniw. www.zbiam.pl


Pojazdy wojskowe

Francuska Forteca dla Wojsk Specjalnych? Bartłomiej Kucharski

Podczas tegorocznego kieleckiego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego spółka H. Cegielski – Poznań S.A. zaprezentowała – we współpracy ze swym partnerem, francuską firmą Arquus – pojazd opancerzony Fortress. Jest on oferowany w ramach postępowania na Wielozadaniowe Pojazdy Wojsk Specjalnych o kryptonimie Pegaz.

Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, MINUSMA, US AFRICOM.

A

rquus to spadkobierca firmy Renault Trucks Defense, istniejącej formalnie od 1966 r. (choć koncern Renault oczywiście produkował ciężarówki wojskowe znacznie wcześniej). W 2001 r. firma została odsprzedana przez koncern Renault szwedzkiej grupie Volvo. Już jako część Volvo, Renault Trucks Defense przejęło takie firmy jak: ACMAT (producent lekkich pojazdów taktycznych) czy Panhard Defense (producent lekkich pojazdów opancerzonych). Od 2018 r. wszystkie trzy marki połączono w grupę pod marką Arquus – nowa nazwa stanowi zbitkę wyrazową łacińskich słów „arma” (lm rzecz. armo, pol. broń, zbroja, wojna) i „equus” (pol. koń) – ma to być nawiązanie do znaczenia mobilności, pancernej ochrony i siły ognia, czyli podstawowych cech wozu bojowego [łac. arquus znaczy łuk/krzywizna lub tęcza – przyp. red.].

Fortress firmy Arquus miał swoją premierę w Polsce podczas MSPO 2020.

Fortress Fortress (pol. forteca, twierdza) wywodzi się wprost z pojazdu Bastion, będąc w istocie jego odmianą. Samochód ów został zbudowany w dawnych zakładach ACMAT (Ateliers de Construction Mécanique de l’Atlantique) w Saint-Nazaire na bazie samochodu ciężarowo-osobowego VLRA 2 (Véhicules de liaison de reconnaissance et d’appui) z 2009 r. (choć de facto jest on zmodernizowanym VLRA z lat 60.). Bastion pojawił się w ofercie firmy rok później w wariancie transportera opancerzonego (Bastion APC). Pojazd, oparty na podwoziu wspomnianego samochodu ciężarowo-osobowego, miał spawany kadłub typu monocoque. Wykorzystanie gotowego podwozia, używanego w pierwszej wersji od kilku dekad, umożliwiło szybkie i bezproblemowe wdrożenie nowego pojazdu do produkcji. Bastion APC odzie-

Fortress jest oferowany Wojskom Specjalnym w ramach programu Pegaz. 3 2 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

dziczył doskonałe charakterystyki jezdne po swoim „ojcu” – kąty natarcia i zejścia wynoszą po 40°, a kąt rampowy ma także wartość 40°. Pojazd może pokonywać wzniesienia o nachyleniu do 60% i trawersować przy nachyleniu do 30%. Głębokość brodzenia wynosi 1 m. Bastion może pokonywać rowy o głębokości do 1 m i pionowe przeszkody o wysokości do 0,5 m. Ułatwia to znaczny prześwit, wynoszący pod mostem 330 mm. Pozostałe wymiary są następujące: 6,3 m długości, 2,3 m szerokości i 2,4 m wysokości. Rozstaw osi sięga 3,6 m. Dwunastotonowy pojazd bazowo jest opancerzony na poziomie 1 zgodnie ze STANAG 4569A, ale pancerz można wzmocnić do poziomu 3. Odporność na wybuchy sięga poziomu 2a/2b wg STANAG 4569B. Ładowność może wynieść nawet do 3 ton, zależnie od poziomu ochrony. Załoga liczy dwóch żołnierzy, pojazd może ponadto zabrać ośmioosobowy desant. Załoga i desant mają do dyspozycji parę drzwi bocznych, drzwi tylne oraz włazy w stropie. Samochód można uzbroić w broń szybkostrzelną o kalibrze do 20 mm (lub 40 mm granatnik automatyczny), umieszczoną w zdalnie sterowanej wieżyczce lub na obrotnicy. Mimo sporej masy pojazd jest bardzo mobilny. Pierwsze wersje dysponowały silnikiem wysokoprężnym o mocy 132 kW/180 KM, ale nowsza odmiana Bastion „High Mobility” z 2012 r. ma już silnik o mocy 235 kW/320 KM (istnieje też wariant pośredni z silnikiem o mocy 199 kW/270 KM). W połączeniu z automatyczną, pięciobiegową skrzynią przekładniową mógł on rozpędzić Bastiona nawet do 110 km/h. Maksymalny zasięg określono aż na 1400 km! To właśnie z tej wersji wywodzi się Fortress (a właściwie Fortress jest nieco zmodyfikowanym Bastionem „High Mobility” – nowa www.zbiam.pl


Broń strzelecka

SKBW MSBS-GROT z FB „Łucznik” – Radom – – następca karabinów SWD

Fabryka Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o. przy współpracy Wojskowej Akademii Technicznej odpowiedziała na zapotrzebowanie wojska na następcę SWD nową konstrukcją, zaprezentowaną publicznie po raz pierwszy na warszawskich targach Europoltech w maju 2019 r. Na zdjęciu odmiana z lufą 16-calową.

Przemysław Juraszek Początki historii Samopowtarzalnego Karabinu Wyborowego MSBS-GROT na amunicję 7,62×51 mm NATO sięgają 2015 r., kiedy Inspektorat Uzbrojenia ogłosił postępowanie mające zainicjować wymianę w Siłach Zbrojnych RP mocno zużytych i niekompatybilnych ze standardami NATO 7,62 mm karabinów wyborowych SWD.

P

Fotografie w artykule: FB „Łucznik” – Radom, Andrzej Kiński, Adam M. Maciejewski.

race nad nową wersją GROT-a zostały sfinansowane ze środków własnych Fabryki Broni „Łucznik” – Radom Sp. z o.o., stąd jego rozwój nie był tak skomplikowany jak w przypadku „bazowego” karabinka MSBS-GROT

kalibru 5,56×45 mm NATO, powstałego w wyniku kolejnych prac badawczo-rozwojowych zainicjowanych jeszcze w 2003 r. (szerzej w WiT 12/2018). Wymagania na następcę wysłużonych, sowieckiej konstrukcji i produkcji samopowtarzalnych karabinów wyborowych SWD na amunicję 7,62×54R mm, używanych w Wojsku Polskim od 1965 r., obejmowały m.in.: zdolność do prowadzenia skutecznego ognia do celów oddalonych o 800 m, masę broni bez wyposażenia dodatkowego wynoszącą maks. 6 kg i długość maks. 1100 mm przy lufie o maks. długości 510 mm. Ponadto następca SWD miał być karabinem samopowtarzalnym zasilanym amunicją 7,62×51 mm NATO. Najnowsza konstrukcja z FB „Łucznik” – Radom Sp. z o.o. spełnia te wymagania z nawiązką. Obecnie dostępne są dwie odmiany karabinu wyborowego SKBW MSBS-GROT. Dłuższa, z 20-ca-

Samopowtarzalny Karabin Wyborowy MSBS-GROT na amunicję 7,62×51 mm NATO w odmianie z lufą 20-calową swą premierę miał na MSPO 2019. 3 6 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

lową (508 mm) lufą i krótsza z 16-calową (406 mm). Pierwsza jest przeznaczona dla jednostek zmechanizowanych, a druga dla oddziałów powietrznodesantowych i aeromobilnych. 20-calowa odmiana cechuje się długością całkowitą wynoszącą 1113 mm/1073 mm (kolba rozsunięta/ /zsunięta) przy masie 5,1 kg (bez magazynka). Karabin może być zasilany z 10- lub 20-nabojowych magazynków i jest pokryty powłoką Cerakote, zatem wybór kolorów jest bardzo bogaty. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez producenta, odmiana ta pozwala na skuteczne zwalczanie celów na dystansie do 1000 m przy wykorzystaniu amunicji tarczowej. Tymczasem krótsza i przez to bardziej poręczna odmiana mierzy 968 mm/748 mm długości (kolba rozłożona/złożona) i jest lżejsza od większego „brata” o 600 g. Krótszy model pozwala razić cele na dystansie do 900 m. Można rzec, że SKBW MSBS-GROT jest w uproszczeniu wzmocnionym i przeskalowanym na większy nabój GROT-em na amunicję 5,56×45 mm NATO. Z tego względu broń wyborowa także wykorzystuje system gazowy z tłokiem o krótkim skoku z popychaczem i ma dwupołożeniowy regulator gazowy. Zmianie nie uległo też rozmieszczenie obustronnych manipulatorów, co znacznie ułatwia szkolenie, a ok. 60% elementów jest wzajemnie zamiennych pomiędzy samopowtarzalnym karabinem wyborowym i karabinkiem automatycznym. Taki stan rzeczy znacznie ułatwia logistykę i obniża koszty produkcji. Nie dziwi więc, że „duży” GROT także pozwala użytkownikowi w dość prosty sposób wymienić zespół lufy czy przestawić system wyrzucania łusek na prawą lub lewą stronę. Mamy też możliwość zamontowania różnych akcesoriów dodatkowych www.zbiam.pl


Technika wojskowa

RIB 4D – najnowocześniejsza diagnostyka

przewodu luf dużego kalibru Adam M. Maciejewski

W październiku bieżącego roku światową premierę miał system RIB 4D spółki KAPPA OPTRONICS GmbH. Urządzenie RIB 4D to innowacyjny system służący do diagnostyki przewodów luf systemów artyleryjskich. Podczas jego rozwoju KAPPA OPTRONICS wykorzystała ponad 30 lat doświadczeń w projektowaniu i produkcji takich przyrządów, które spółka z Gleichen w Dolnej Saksonii od 1988 r. dostarczyła odbiorcom z ponad 20 państw. Fotografie w artykule: KAPPA OPTRONICS, Internet.

E

ksploatacja systemów artyleryjskich różnych kalibrów wymaga odpowiedniej diagnostyki przewodów luf. Takie inspekcje, aby w porę wychwycić najwcześniejsze symptomy procesów niszczących ścianki przewodu lufy, trzeba przeprowadzać regularnie i jak najczęściej, zgodnie z zaleceniami producenta lufy. Artyleria okrętowa, ze względu na środowisko eksploatacji, zasolenie nader sprzyjające korozji i specyfikę służby jednostek pływających, tym bardziej wymaga niezawodnego oprzyrządowania do przeprowadzania inspekcji przewodów luf. Dlatego jest potrzebny odpowiedni sprzęt inspekcyjny, który może być łatwo użyty zarówno na terenie jednostki wojskowej (w miejscu bazowania uzbrojenia), jak i w warunkach polowych. Zatem sprzęt do takiej diagnostyki, bez względu na użytkowany system artyleryjski, musi umożliwiać inspekcję lufy wyjętej z wieży, w której jest osadzona, jak również przeprowadzanie takiego badania bez konieczności demontażu lufy, szybko, łatwo i skutecznie. System RIB 4D może być stosowany przez użytkownika sprzętu do kontroli stanu technicznego luf w jednostkach wojskowych, bazach morskich i wojskoRIB 4D umożliwia diagnostykę przewodu lufy bez konieczności demontażu armaty. Wystarczy nadać lufie ujemne kąty elewacji.

Przedstawicielem KAPPA OPTRONICS GmbH w Polsce jest GRIFFIN GROUP S.A. DEFENCE sp.k. Aleja Armii Ludowej 26 00-609 WARSZAWA e-mail:warszawa@griffin-defence.pl tel. +48 22 579 66 00; fax. +48 22 579 66 01 3 8 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

Innowacyjna głowica pomiarowa RIB 4D łączy osiem cyfrowych kamer z matrycami CMOS ze skanerem laserowym o polu widzenia 360°.

wych, rejonowych warsztatach technicznych (RWT), miejscach składowania sprzętu (MSS), a także w zakładach produkcyjnych i remontowych.

Erozja, wżery, rozdęcia… Diagnostyki przewodu lufy nie można przeprowadzać wyrywkowo, pobieżnie i nie zachowując parametrów określonych przez producenta. Podczas strzelania na przewód lufy oddziałuje szereg negatywnych zjawisk termicznych, chemicznych, mechanicznych i erozyjnych, za które odpowiadają gorące gazy prochowe, wydobywające się pod znacznym ciśnieniem i pocisk trący o przewód lufy, zwłaszcza jego miedziany pierścień wiodący lub prowadząco-uszczelniający (tzw. sabot) w amunicji podkalibrowej, o ile nie jest wykonany z tworzyw sztucznych. Najpierw na powierzchni przewodu lufy pojawia się siatka wypaleń, czyli mikropęknięć powierzchniowych. Wraz z kolejnymi wystrzałami mikropęknięcia powiększają się, a z czasem przechodzą w siatkę pęknięć. W rezultacie w przewodzie lufy pojawia się korozja wżerowa, punktowa i plamowa. W lufach o chromowanych przewodach tworzą się odpryski i wykruszenia na powlekanej

powierzchni. Takie defekty w porę niezauważone i niezdefiniowane technicznie spowodują w końcu trwałe uszkodzenie lufy, tj. powiększenie średnicy przewodu, rozdęcie, a nawet jej rozerwanie, co bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu obsługi. Ale zanim jeszcze dojdzie do jakiejkolwiek awarii, spada żywotność balistyczna lufy ergo parametry balistyczne armaty, przede wszystkim celność, na której najbardziej nam zależy.

RIB 4D na ratunek Właśnie dlatego tak ważna jest nowoczesna, nieniszcząca diagnostyka przewodu lufy. Pozwala ona wykryć pierwsze symptomy powyższych zjawisk zanim dojdzie do nieodwracalnego uszkodzenia przewodu lufy lub groźnej w skutkach jej awarii. RIB 4D jest technicznie bardzo zaawansowaną rynkową nowością – debiutował w minionym miesiącu, a pierwszym odbiorcą jest Bundeswehra, która rozpocznie użytkowanie swoich nowych systemów do diagnostyki luf RIB 4D już w 2021 r. RIB 4D opracowano do wykrywania w przewodach luf erozji, korozji, wad chromowej powłoki, rozdęć i innych uszkodzeń. RIB 4D automatycznie wykona diagnostykę przewodu lufy wraz z lokalizacją, identyfikacją i pomiarem wykrytej wady. Ponadto urządzenie mierzy średnicę lufy i określa jej pozostałą żywotność balistyczną. Jest to możliwe dzięki kompatybilnemu oprogramowaniu pomiarowemu do luf Rh120 czołgów Leopard 2A4/2A5 (zgodnie z normą producenta TDv018 – Technische Dienstvorschrift). RIB 4D to wyjątkowo dokładny przyrząd, który przewyższa inny dostępny sprzęt do diagnostyki luf o dużych kalibrach precyzją pomiaru, niezawodnością z uwagi na zastosowanie laserowego pomiaru, a jednocześnie jest łatwy w użyciu i transporcie. www.zbiam.pl


Konflikty Marcin Gawęda Nowa odsłona konfliktu w Górskim Karabachu trwa już ponad miesiąc, mimo zawieranych trzykrotnie rozejmów, walki nie ustają i są bardzo intensywne. W drugiej części artykułu przybliżymy Czytelnikom przebieg działań bojowych w okresie od 6 do 31 października.

Wojna w Górskim Karabachu

Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony Armenii, Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu, Human Right Watch, Internet.

Cz. 2

P

o miesiącu walk można stwierdzić, że druga wojna o Górski Karabach charakteryzuje się niezwykłą zaciętością. Morale żołnierzy obydwu stron jest wysokie, straty wśród walczących znaczące, liczone w setki. Co ciekawe, po żadnej ze stron niemal nie odnotowuje się jeńców wojennych. Punktem odniesienia mogą być oficjalne dane dotyczące poległych żołnierzy ormiańskich. Ministerstwo Obrony Republiki Karabachu publikuje codziennie imienną listę poległych żołnierzy ormiańskich. Włącznie z aktualizacją z 29 października są na niej nazwiska 1166 zabitych, przy czym ostatnio pojawiają się także nazwiska rezerwistów. Azerbejdżan nie ogłasza oficjalnie listy zabitych, ale można szacować, że poległo co najmniej kilkuset azerskich żołnierzy. Obie strony, a zwłaszcza ormiańska, notują wysokie straty w kadrze oficerskiej wyższego szczebla. Wysokie dzienne straty są skutkiem zaciętości walki, wynikającej z podłoża historyczno-etnicznego konfliktu, ale także niskiego wyszkolenia żołnierzy biorących udział w działaniach w polu. Wysoki odsetek zabitych i rannych, przy jednoczesnym długotrwałym utrzymaniu zdolności bojowej oddziałów, jest więc pewną anomalią tej wojny na tle innych, współczesnych konfliktów. Celem zawieranych dotąd, tzw. humanitarnych rozejmów, nie jest tradycyjna wymiana jeńców czy ewakuacja rannych, ale m.in. zbieranie z pola walki ciał własnych poległych. Atakowana jest także infrastruktura niewojskowa, a co za tym idzie wojna pochłania ofiary wśród cywilów. Trzeba pamiętać, że obie strony

Ogromne straty w pododdziałach pancernych Arcachu wynikają głównie z licznych przypadków porzucenia sprawnego sprzętu; Azerowie przejęli ponad 60 czołgów, uszkodzonych lub pozostawionych na pozycjach w pełnej sprawności.

wprowadziły do walki nie tylko żołnierzy regularnej armii (zawodowych i poborowych), ale również zmobilizowanych rezerwistów i ochotników. Ponoszący duże straty w sile żywej Ormianie szeroko wykorzystują oddziały ochotników formowanych według klucza terytorialnego (utworzono np. oddział ochotniczy Wanadzor). Z kolei wiadomo, że na południowym froncie, przy granicy z Iranem, w charakterystycznych mundurach Państwowej Służby Ochrony Pogranicza Azerbejdżanu (DSX), walczą pododdziały syryjskich bojowników, z przeszkolonych w Syrii formacji protureckich (m.in. Dywizji Sułtana Murada, Dywizji Hamza i innych). W ostatnim czasie, wobec zdziesiątkowania jednostek pancernych i artylerii Sił Obrony Karabachu (Arcachu), coraz większego znaczenia nabierają na froncie pododdziały ormiańskiej piechoty – linia frontu w wielu miejscach nie jest statyczna, ale manewrowa. W górskim zalesionym terenie niewielkie grupy bojowe piechoty Arcachu, dążąc do walki kontaktowej, odnoszą pewne sukcesy, zatrzymując lub spowalniając tempo natarcia azerskiego i niszcząc w zasadzkach (m.in. z ppk) wozy bojowe przeciwnika. Z kolei strona azerska wykorzystuje siły specjalnego przeznaczenia i podod-

Azerskie czołgi T-90S, niektóre z trałami przeciwminowymi, na froncie południowym (rejon Dżabrailu). 4 0 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

działy rozpoznawcze do infiltracji pozycji przeciwnika, często w komunikatach ormiańskich mowa jest o grupach dywersyjnych nieprzyjaciela.

Sytuacja na froncie Ofensywa Sił Zbrojnych Azerbejdżanu w Górskim Karabachu, mimo że prowadzona na całej długości tzw. linii rozgraniczenia, skupia się głównie na północnym i południowym odcinkach frontu, gdzie walki są najbardziej intensywne. Po zdobyciu Madagisu i Tałyszu szybko okazało się, że na tym kończą się sukcesy azerskie na północnym odcinku frontu. Piechota Arcachu utrzymywała wszystkie dotychczasowe pozycje w górskich ostępach w rejonie Madagisu. Próby atakowania na tym odcinku kończyły się znacznymi stratami atakujących, postępy w terenie, jeśli jakieś były, to bez znaczenia operacyjnego. Przykładowo atak azerskiego pododdziału zmechanizowanego przeprowadzony prawdopodobnie 11 października zakończył się zniszczeniem na przedpolu dwóch bwp BMP-2. Przesunięcie frontu w rejonie Madagisu miało raczej charakter taktyczny, ważnym natomiast dla Azerów było zajęcie tamy i zbiornika wodnego w Madagisie (teraz Sukowuszan), bowiem ma on kluczowe znaczenie dla zaopatrzenia miasta Terter.

Rozbity (zestrzelony?) bezzałogowiec (amunicja krążąca) IAI Harop. Co warte odnotowania, w przypadku tego zdjęcia Ministerstwo Obrony Azerbejdżanu twierdziło, że przedstawia ono zestrzelony armeński BSP. www.zbiam.pl


Technika wojskowa

Mikrofalowa broń elektromagnetyczna Patrycja Bochniak-Koziołek, Marek Dras, Wit Tyranowicz

Powszechne i stale rosnące stosowanie systemów elektronicznych w nowoczesnych systemach uzbrojenia sprawia, że od kilkunastu lat wszystkie liczące się siły zbrojne świata wdrażają bądź pracują nad stosownymi środkami przeciwdziałania – – mikrofalową bronią elektromagnetyczną, która niszczy lub zakłóca pracę wszystkich elementów elektronicznych wbudowanych w każdy sprzęt wojskowy. Nie można się przed jej oddziaływaniem obronić, a skutki można próbować redukować mając odpowiednie zabezpieczenia wbudowane we własny sprzęt. Fotografie w artykule: zbiory Autorów, AFRL Directed Energy Directorate, Northrop Grumman, Institut silnotocznoj energietiki RAN, Saab, FMV, BAAINBw, US Air Force/Ethan Wagner, US DoD, Internet.

A

Cz. 1

rtykuł przedstawia różnorodny sprzęt wojskowy odporny na oddziaływanie tytułowej broni i środki techniczne do dokonywania ataków elektromagnetycznych. Przedstawiono tu także sposoby zabezpieczania sprzętu na takie ataki. W Polsce konstruuje się wiele typów nowego sprzętu wojskowego, ale niestety nie wbudowuje się do niego nawet podstawowych zabezpieczeń przed oddziaływaniem broni elektromagnetycznej, a przecież ten sprzęt będzie stosowany przez co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt lat i jeśli weźmie udział w jakimkolwiek współczesnym konflikcie zbrojnym, na pewno będzie narażony na ataki coraz nowocześniejszą bronią elektromagnetyczną. Dotyczy to także misji ekspedycyjnych i konfliktów asymetrycznych, ponieważ broń taka może mieć bardzo prostą konstrukcję, de facto powstawać w tzw. domowych warunkach, a jej użycie odnotowano już w konfliktach na Bliskim Wschodzie.

dziwić, że większość rozwiniętych militarnie państw opracowuje własne metody i technologię zabezpieczania się przed atakiem elektromagnetycznym. Natomiast broń „energii skierowanej” (DEW – Directed Energy Weapon) to broń elektromagnetyczna, laserowa, akustyczna, oparta na strumieniu cząsteczek. W artykule będziemy zajmować się, z małymi wyjątkami, tylko bronią elektromagnetyczną z energią skierowaną (RF-DEW – Radio Frequency Directed Energy Weapon), która oddziałuje na cele poprzez wytwarzanie niszczących napięć i prądów oraz skumulowanych miejscowo efektów cieplnych spowodowanym oddziaływaniem różnego rodzaju skoncentrowanej wiązki fal elektromagnetycznych o dużej wartości szczytowej mocy i energii setki–tysiące razy większszej niż broń EW, w ciągu bardzo krótkich – mikro- do milisekundowych – odcinków czasu (rys. poniżej).

Directed Energy Weapon (DEW) i Radio Frequency Directed Energy Weapon (RF-DEW)

Mikrofalowa broń elektromagnetyczna jest realnym zagrożeniem nie tylko na polu walki. Powszechnie wiadomo, że systemy uzbrojenia i pojazdy wojskowe są wyposażane w coraz bardziej wyrafinowane systemy elektroniczne, dające użytkownikom nowe możliwości. W związku z tym, pomyślny atak zakłócający ich poprawną pracę zazwyczaj pozwala skutecznie je wyeliminować. Obecnie stosowanie środków walki radioelektronicznej (WRE, ang. EW – Electronic Warfare) jest powszechne. Nie powinno zatem 4 8 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

Skuteczność oddziaływania broni typu EW i RF-DEW, a także kierunki ich rozwoju.

Zadaniem RF-DEW jest zniszczenie celu lub trwałe zakłócenie działania uzbrojenia albo jego elementów, zawierających podzespoły i urządzenia elektroniczne (systemy C4ISR, radiostacje, pociski i ich wyrzutnie, różnego rodzaju czujniki i systemy optoelektroniczne itp.), bez konieczności jego dokładnego rozpoznania. Po ustaniu oddziaływania RF-DEW zaatakowany sprzęt trwale nie nadaje się do użytku. W dziedzinie broni elektromagnetycznej spotyka się wiele pojęć i określeń. Podstawowym rozróżnieniem jest rozdzielenie pojęć systemów (broni) WRE/EW i broni elektromagnetycznej. Broń EW ma za zadanie zakłócanie działania (jamming) innych urządzeń elektronicznych i działa zwykle z małą mocą, ok. 1 kW, stosując bardzo skomplikowane algorytmy oddziaływania falami radiowymi. Jej działanie ma na celu uniemożliwienie przeciwnikowi wykorzystania jego urządzeń elektronicznych, przy równoczesnym zabezpieczeniu możliwości działania własnego sprzętu. Systemy EW są bardzo złożone i drogie ze względu na: różnorodność celów, konieczność dokładnego rozpoznania algorytmów ich działania przed atakiem i możliwych sposobów ich zakłócania. Stosowanie tzw. kamuflażu elektronicznego niewiele pomaga w przypadku systemów rozpoznania radioelektronicznego. Są one bowiem w stanie określić na podstawie emisji elektromagnetycznej dokładne położenie poszczególnych pododdziałów, jak również zidentyfikować ich rodzaj (np. poprzez rozpoznanie i zliczenie znajdujących się na danym obszarze źródeł promieniowania) i realizowane zadanie (oceniając np. zmiany w położeniu poszczególnych źródeł promieniowania). Od dawna w działaniach bojowych określonych www.zbiam.pl


Wiroplaty wojskowe Łukasz Pacholski Bieżący rok to czas ożywionej dyskusji związanej z przyszłością floty wielozadaniowych śmigłowców rodziny Sokół, które od wielu lat stanowią dominujący element parku wiropłatów Sił Zbrojnych RP. Ma to związek z planowaną modernizacją części maszyn do standardu W-3WA WPW (Wsparcia Pola Walki), a także z informacjami o trudnościach z utrzymaniem Sokołów w sprawności w perspektywie średnio- i długoterminowej. Łącząc to z zamieszaniem przy programie Perkoz, można w związku z tym zapytać: „Jeśli nie Sokół, to co?”.

Fotografie w artykule: Łukasz Pacholski, DGRSZ, Leonardo, Lockheed Martin.

P

rogram gruntownej modernizacji, przynajmniej części, eksploatowanych Sokołów do standardu W-3WA WPW (Wsparcia Pola Walki) został zainicjowany 4 września 2018 r., kiedy Inspektorat Uzbrojenia ogłosił zamiar przeprowadzenia dialogu technicznego w tej sprawie. Wówczas szacowano, że program mógłby potrwać od pięciu do sześciu lat i pochłonąć ok. 1,5 mld PLN. Zgodnie z ówczesnymi deklaracjami, prace miałyby objąć ok. 30 śmigłowców. Dołączyłyby one do już zmodernizowanych maszyn, które na przestrzeni ostatnich lat odmłodzono w WSK PZL-Śwdnik S.A.: siedmiu doposażonych do standardu W-3WA SAR/FADEC, siedmiu W-3PL Głuszec (ósmy został rozbity w czasie ćwiczeń we Włoszech 22 czerwca 2017 r.), ośmiu W-3WA/WARM Anakonda dla Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej i dwóch W-3AE ewakuacji medycznej. Dodatkowo, 16 września 2019 r., Inspektorat Uzbrojenia podpisał umowę z PZL-Śwdnik o wartości 99,5 mln PLN brutto na przeprowadzenie remontów głównych i modernizacji czterech kolejnych śmigłowców W-3WA do wersji W-3WA SAR/FADEC,

Wydawało się, że program Perkoz miał być następcą Mi-2, jednak wstępne propozycje przemysłu pozwalają na wysnucie wniosku, że może to być coś więcej.

Jeśli nie Sokół, to co?

które trafią do Lotniczych Grup Poszukiwawczo-Ratowniczych Sił Powietrznych (najprawdopodobniej zastąpią stare Mi-8P/RL i T/RL, które stacjonują w bazie w Krakowie, a których resurs techniczny zbliża się ku końcowi). Zgodnie z przewidywaniami, głównym podmiotem, który zgłosił się do wspomnianego dialogu technicznego było należące do koncernu Leonardo przedsiębiorstwo PZL-Świdnik, które połączyło siły z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi Nr 1 S.A. z Łodzi oraz Instytutem Technicznym Wojsk Lotniczych. Zgodnie z wymaganiami Inspektoratu Uzbrojenia, kluczowe dla potencjalnego wykonawcy było posiadanie praw własności intelektualnej do dokumentacji technicznej śmigłowca W-3 Sokół, w szczególności autorskich praw majątkowych lub licencji, zawierające dokładne wskazanie poszczególnych praw. Sam dialog został przeprowadzony w okresie pomiędzy październikiem 2018 a lutym 2019 r., zaś wnioski sformułowane na jego podstawie pozostają niejawne. Procedura znajduje się nadal w fazie analityczno-koncepcyjnej. Na pytanie o aktualne losy programu zadane przez

Dwa najpopularniejsze typy śmigłowców Wojska Polskiego – W-3 Sokół i Mi-2. Mi-2 wymagają pilnej wymiany, gdyż najmłodsze służą ponad 35 lat, następcy potrzebują także najstarsze Sokoły, które w służbie są od ponad 30 lat. 6 2 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

autora artykułu pod koniec października br., Inspektorat Uzbrojenia udzielił następującej odpowiedzi: W związku z pojawieniem się nowych okoliczności mających wpływ na realizację zadania, aktualnie w resorcie obrony narodowej prowadzone są analizy, których celem jest wypracowanie stosownych rekomendacji dotyczących dalszej realizacji programu modernizacji śmigłowców W-3 Wojsk Lądowych do wersji W-3WA Wsparcia Pola Walki. W związku z faktem, że wypracowane w efekcie trwających prac wnioski mogą mieć wpływ na rekomendacje ujęte w opracowanych przez Inspektorat Uzbrojenia dokumentach wynikowych podjęto decyzję o przedłużeniu fazy analityczno-koncepcyjnej celem ewentualnej aktualizacji dokumentacji. W 2019 r. podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach Leonardo zaprezentował koncepcję modernizacji Sokoła, oznaczoną W-3 Next Generation. Zgodnie z propozycją miała ona objąć wykorzystanie komponentów opracowanych już wcześniej do innych wiropłatów europejskiego producenta, przede wszystkim AW169. Chodziło głównie o awionikę, która nie musiałaby wówczas powstawać w ramach odrębnego projektu rozwojowego. Jednak już wtedy, na razie w kuluarach, zaczęto mówić o braku ekonomicznego uzasadnienia całego projektu. Program W-3WA WPW nie wyeliminowałby pięty achillesowej tej konstrukcji, czyli zbyt słabego w stosunku do obecnych potrzeb układu napędowego. Sprawa jest znana od lat i to właśnie ona sprawia, że najliczniej eksploatowany typ śmigłowca w Wojsku Polskim nie jest w szerszej skali wykorzystywany w działaniach ekspedycyjnych (jedynym wyjątkiem był kontyngent w Iraku w latach 2003–2006). Ponadto prace nie miały podstawy finansowej ze względu na niewielką skalę programu. Szczególnie jeśli www.zbiam.pl


Transport lotniczy

Postępy programu KC-46A Pegasus

Pierwszy eksportowy KC-46A Pegasus trafi do Japońskich Powietrznych Sił Samoobrony. Obecnie maszyna przechodzi pierwsze próby naziemne.

Łukasz Pacholski 3 listopada Departament Obrony Stanów Zjednoczonych poinformował, że jeszcze w bieżącym roku formalnie rozpoczną się prace związane z programem KC-Y, a więc drugą – – z trzech zaplanowanych – fazą wymiany floty samolotów tankowania powietrznego eksploatowanych przez US Air Force. Co ciekawe, deklaracja ta padła w momencie dostarczenia użytkownikowi przez Boeinga 40. seryjnego egzemplarza samolotu KC-46A Pegasus, a więc maszyny wybranej w pierwszym etapie programu generacyjnej wymiany latających cystern amerykańskiego lotnictwa, znanego jako KC-X.

L

Fotografie w artykule: USAF, Boeing.

istopadowe deklaracje są elementem większego projektu, mającego zdefiniować faktyczne potrzeby i określić czas na podjęcie stosownych decyzji, które powinny zaowocować rozpoczęciem dostaw KC-Y ok. 2028 r. Ma to być

swoisty pomost pomiędzy obecnymi zdolnościami a nową konstrukcją, która ma być owocem programu KC-Z. Obok zastąpienia kolejnej partii maszyn KC-135 Stratotanker nie jest wykluczone, że zamawiający będzie chciał wykorzystać okazję do zakupu następcy nielicznych (58 w lipcu 2020 r.), ale bardzo potrzebnych samolotów McDonnell Douglas KC-10 Extender, których wycofywanie ze służby już się rozpoczęło. Departament Obrony Stanów Zjednoczonych z całą pewnością jest także bogatszy o doświadczenia zebrane w czasie realizacji programu KC-X, który pomimo zastosowania licznych elementów redukujących ryzyko – – choćby w postaci wyboru jako bazy samolotu pasażerskiego Boeing 767-200ER – cały czas notuje opóźnienia i problemy techniczne. Choć do końca października tego roku producent dostarczył wspomnianych 40 seryjnych KC-46A (w tym pierwszy 4. serii produkcyjnej), które trafiły zarówno do jednostki szkolno-treningowej, jak i jednostek operacyjnych, to program jednak cały czas generuje straty dla Boeinga. Według złożonych deklaracji i harmonogramu zawartego w bazowym kontrakcie z 2011 r., ostatni spośród 179 planowanych do zakupu KC-46A miał zostać dostarczony w 2027 r. Należy jednak zwrócić uwagę, że pod koniec października 2020 r. formalnie za-

W ośrodku doświadczalnym Edwards w Kalifornii trwają próby nowej wersji zasobników WARP, ich oczekiwana od dawna certyfikacja znacząco rozszerzy możliwości operacyjne KC-46A. 6 6 Wojsko i Technika • L i s t o p a d 2 0 2 0

mówionych było 72. Ma to związek z konstrukcją umowy z Departamentem Obrony Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, kwota którą Boeing musiał zainwestować na przestrzeni ostatnich lat w usunięcie wykrytych błędów konstrukcyjnych, usterek i przebudowę już skompletowanych samolotów w zasadzie jest równa tej, na którą opiewa zamówienie na pierwszą transzę samolotów, tj. 4,7 mld USD w stosunku do 4,9 mld, które dotychczas wydał Pentagon. Tylko w tym roku wśród ujawnionych problemów technicznych znalazła się kwestia nieszczelnych przewodów paliwowych (pilnej naprawy wymagało 16 już dostarczonych samolotów, a prace wykonano na nich do czerwca). W zeszłym roku niewłaściwie działające zaczepy pokładu ładunkowego wymusiły zaprzestanie lotów z ładunkami spaletyzowanymi, problem został rozwiązany do grudnia 2019 r. Zgodnie ze sprawozdaniem finansowym za trzeci kwartał 2020 r., program KC-46A Pegasus przyniósł kolejnych 67 mln USD strat, których głównym powodem były jednak czynniki operacyjne, takie jak ograniczenie tempa prac montażowych na linii modelu 767 (gdzie powstają także KC-46 przed późniejszą konwersją i instalacją wyposażenia misyjnego) z powodu pandemii COVID-19. Jest to kontynuacja strat z drugiego kwartału, kiedy z tego samego powodu zaksięgowano 155 mln USD. W opinii przedstawicieli koncernu, istnieje szansa, że w 2021 r. program wreszcie zacznie przynosić zyski. Z całą pewnością jednak ten optymizm może zostać zachwiany, jeśli w Stanach Zjednoczonych dojdzie do dalszej eskalacji pandemii. Pomimo przeciwności, prace są prowadzone, a we wrześniu z hali montażowej w Everett w stanie Waszyngton wytoczono 60. seryjny egzemplarz, który czeka jeszcze instalacja wyposażenia i późniejszy cykl testów. Nadal na lotnisku Boeing Field w pobliżu Seattle można zobaczyć część KC-46A oczekujących na www.zbiam.pl


Technika morska

Koncepcyjny okręt podwodny SMX 31E zaprezentowany przez Naval Group kontynuuje wizję poprzednika, ale w formie bardziej przystającej do możliwości technicznych nadchodzącej przyszłości. Jednym z najważniejszych przesłań projektu jest idea okrętu podwodnego w pełni elektrycznego, mającego parametry przewyższające obecne jednostki konwencjonalne i zbliżone do okrętów z napędem jądrowym.

Tomasz Grotnik Ze względu na lokalizację, salon morskiego przemysłu obronnego Euronaval zawsze oferował jedynie wirtualny kontakt z okrętami i innymi większymi wzorami ich uzbrojenia czy wyposażenia. Zainaugurowana 52 lata temu impreza targowa odbywała się w halach wystawienniczych w podparyskiej dzielnicy Le Bourget, więc taka sytuacja nie mogła dziwić, ale co ważniejsze nie miała wpływu na mnogość i owocność spotkań profesjonalistów oraz przedstawicieli resortów obrony. Jednak tegoroczny, 27. salon zostanie zapamiętany ze względu na niespodziewany wzrost poziomu „wirtualności”. Ilustracje w artykule: Naval Group, OCCAR, CNIM, Intermarine, Iguana, SubSea Craft, MBDA, Rafael, DA-Group, Thales, Leonardo.

G

lobalna pandemia COVID-19, paraliżująca liczne sfery życia, nie pozostała bez wpływu na imprezy targowe. Odwołano tak poważne wydarzenia, jak paryski salon Eurosatory czy berlińską ILA, a – mocno ograniczony – kielecki MSPO (szerzej w WiT 10/2020) odbył się głównie dzięki wakacyjnemu osłabieniu siły choroby. Jeszcze 17 września organizatorzy Euronaval, czyli francuska Izba Producentów Przemysłu Okrętowego GICAN (Groupement des Industries de Construction et Activités Navales) i jej spółka zależna SOGENA (Société d’Organisation et de Gestion d’Evènements Navals), zajmująca się promocją międzynarodową ich produktów, podtrzymywały zamiar zrealizowania Euronaval. SOGENA zaprosiła też dziennikarzy, w tym z naszej redakcji, do wzięcia udziału w zwyczajowym tournée poprzedzającym targi, choć ze względów sanitarnych o zasięgu ograniczonym do rejonu Tulonu. Niestety, wrzesień przyniósł nawrót pandemii, co zmusiło organizatorów do rewizji zamiarów niemal w ostatniej chwili. 24 września, gdy zarejestrowano już ok. 300 wystawców, zapadła decyzja o zmianie charakteru imprezy. www.zbiam.pl

Euronaval Online 2020

Wirtualne okręty, wirtualni wystawcy

Przyjęto formułę cyfrową, w której wystawcy, politycy, wojskowi i dziennikarze mogli komunikować się online za pośrednictwem platformy internetowej przygotowanej w zaledwie kilka tygodni. Aby w nowej rzeczywistości zaspokoić potrzeby wszystkich zainteresowanych, Euronaval 2020 trwał o dwie doby dłużej niż zazwyczaj – od 19 do 25 października. W tym czasie odbyło się 1260 spotkań biznesowych i biznesowo-rządowych, jak też konferencje, webinaria i warsztaty. Ciekawym tego efektem okazał się wzrost liczby wirtualnych uczestników niektórych spotkań w stosunku do wyników z „realnych” odpowiedników poprzednich lat. Nowa formuła pomogła też najmniejszym firmom, zwykle słabiej widocznym wśród dużych stoisk wielkich graczy. Ostatecznie w Euronaval 2020 uczestniczyło 280 wystawców, w tym 40% zagranicznych, z 26 państw, 59 delegacji oficjalnych z 31 krajów, złożono ponad 10 000 wizyt na platformie Euronaval Online i doliczono się ok. 130 000 wejść na strony wystawców. Imprezę relacjonowało 200 akredytowanych dziennikarzy.

Okręty nawodne Największą aktywność na Euronaval Online przejawiały firmy francuskie, włoskie i izraelskie, znacznie mniejszą amerykańskie czy niemieckie. I choć minister sił zbrojnych Republiki Francuskiej Florence Parly w przemówieniu otwierającym zaczęła ciężkim akcentem, oznajmiając że „ten program (chodzi o lotniskowiec atomowy PANG – Porte-avions de nouvelle génération – – dla Marine nationale, przyp. red.) zostanie zrealizowany w 2038 r. jako następca Charlesa de Gaulle’a”, trudno było doszukać się premier okrętów dużej wyporności. Jest to efekt sytuacji, w której najważniejsze projekty modernizacyjne flot europejskich w klasie fregat toczą się już od pewnego czasu. Niemniej wśród mniejszych jednostek znalazło się kilka ciekawych.

Program europejskiej korwety patrolowej EPC (European Patrol Corvette), realizowany przez Francję, Grecję, Hiszpanię, Portugalię i Włochy (państwo koordynujące) w ramach Stałej Współpracy Strukturalnej Unii Europejskiej (PESCO, Permanent Structured Cooperation) przyspiesza. EPC ruszył wraz z podpisaniem MoU pomiędzy Francją i Włochami w czerwcu 2019 r., a w listopadzie został zatwierdzony w ramach PESCO. Jak to już niejednokrotnie bywało w europejskich programach obronnych, powstaną co najmniej trzy odmiany EPC – patrolowa dla Włoch i Hiszpanii, patrolowa zwiększonego zasięgu dla Francji i szybsza oraz silniej uzbrojona dla Grecji. Z tego powodu platforma ma cechować się konstrukcją modułową, dającą się adaptować pod względem systemu walki i napędu. Jej projekt ma powstać w Naviris (joint venture Naval Group oraz Fincantieri) i być przedstawiony do akceptacji w przyszłym roku, aby uzyskać finansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Obronnego (EDF, European Defence Fund). Szczegółowe wymagania mają być sformułowane do końca tego roku, ale na podstawie dotychczasowych informacji wiadomo, że w przypadku wersji włoskiej i hiszpańskiej chodzi o okręt z sensorami i uzbrojeniem zoptymalizowanym do zwalczania celów powierzchniowych oraz powietrznych (obrona punktowa) i w ograniczonym zakresie podwodnych. Napęd spalinowo-elektryczny CODLAD ma zapewniać prędkość 24 w. Odmiana francuska ma mieć przy tym zasięg rzędu 8000–10 000 Mm. Grecy będą zapewne oczekiwali większej prędkości, co wymusi zmianę układu napędowego na spalinowy CODAD, pozwalający rozwinąć 28 w. Włosi chcą zastąpić patrolowce typów Comandanti i Costellazioni ośmioma EPC, z których pierwszy miałby wejść do kampanii w 2027 r. Sześć jednostek francuskich będzie zastępować typ Floréal w departamentach zamorskich od 2030 r. Elastyczność konstrukcji ma też na celu ułatwienie jej konwersji do potrzeb klientów eksportowych. L i s t o p a d 2 0 2 0 • Wojsko i Technika 7 1


Okręty wojenne

Rosyjskie małe okręty podwodne

Grafika przedstawiająca mały okręt podwodny typu P-550 w morzu. W rzeczywistości rosyjska oferta jednostek tej klasy, choć konsekwentnie podtrzymywana i rozwijana od dekad, na razie nie doczekała się zmówień ani krajowych ani zagranicznych. Czy najnowszy Sierwał to zmieni?

Andrzej Nitka

Podczas odbywającego się w dniach 23–29 sierpnia Międzynarodowego Forum Militarno-Technicznego Armija 2020 biuro konstrukcyjne AO SPMBM „Małachit” z Sankt Petersburga promowało swój najnowszy projekt małego okrętu podwodnego z napędem niezależnym od dostępu powietrza atmosferycznego P-750B, po raz pierwszy prezentując go pod nazwą Sierwał. Stanowi on rozwinięcie linii projektowej małych i bardzo małych jednostek do działań w litoralu, którą otworzyła Piranja, jedyna współczesna sowiecka i rosyjska jednostka tej klasy przekuta w metal. Ilustracje w artykule: Andrzej Nitka, AO SPMBM „Małachit”, Tomasz Grotnik, zbiory Tomasza Grotnika.

M

imo że w Rosji buduje się obecnie kilka typów okrętów podwodnych o napędzie jądrowym i konwencjonalnym, są to wyłącznie jednostki dużej lub średniej wielkości. Nie ma wśród nich małych ani bardzo małych (ros. małyje i swierchmałyje podwodnyje łodki). Nie oznacza to jednak, że prace nad takimi okrętami nie są kontynuowane. Realizuje je, głównie z myślą o odbiorcach zagranicznych, biuro konstrukcyjne „Małachit”. Warto więc przy okazji wspomnianej na wstępie prezentacji przybliżyć, jakie jednostki podwodne tych klas znajdują się w ofercie rosyjskiego przemysłu stoczniowego. „Małachit”, obok innego petersburskiego biura konstrukcyjnego CKB MT „Rubin”, jest jednym z dwóch rosyjskich przedsiębiorstw zajmujących się projektowaniem okrętów podwodnych. Z jednostek współczesnych ma na koncie opracowanie wielozadaniowych atomowych okrętów podwodnych proj. 971 Szczuka-B i 885 Jasien’, a także małych okrętów podwodnych typoszeregu Piranja. Rodzina ta stale się powiększa i obok projektu wymienionego na wstępie obejmuje

Model małego okrętu podwodnego projektu P-750B pokazany premierowo w trakcie salonu IMDS w Sankt Petersburgu w 2019 r. Sylwetka Sierwała zrywa z pierwszymi małymi Piranjami i nawiązuje do typowych jednostek tej klasy. www.zbiam.pl

następujące jednostki: Piranja, Piranja-M, Piranja-T, P-550, P-650E i Piranja-T.1. Spośród nich zbudowane zostały, jeszcze za czasów ZSRS, tylko dwa małe okręty podwodne proj. 865 Piranja. Pozostałe, przygotowywane głównie na eksport, nie zdobyły jak dotąd żadnego nabywcy.

Pierwsze Piranje Prace nad małymi okrętami podwodnymi proj. 865 Piranja rozpoczęto w „Małachicie” w 1973 r. pod kierownictwem Lwa Czernopiatowa (w 1984 r. zastąpił go Jurij Miniejew). Zgodnie z założeniami miały to być jednostki przeznaczone do działań specjalnych na przybrzeżnych, płytkowodnych lub niebezpiecznych pod względem nawigacyjnym akwenach morskich, niedostępnych dla większych okrętów podwodnych. Przy ich konstruowaniu szczególną uwagę zwrócono na skrytość działania, co osiągnięto poprzez ograniczenie pola akustycznego i magnetycznego. Ze względu na niewielkie wymiary i małą załogę, liczącą trzech ludzi (dowódca, nawigator i mechanik), towarzyszyła temu bardzo duża automatyzacja sterowania okrętem i mechanizmami pokładowymi. Prace przygotowawcze do budowy tych jednostek rozpoczęto w 1981 r. w Leningradzkim Zjednoczeniu Admiralicji w Leningradzie (obecnie i historycznie Stocznie Admiralicji w Petersburgu). Ostatecznie powstały dwie Piranje. Stępkę pierwszej – MS-520 (nr stocz. 01465) położono 15 lipca 1984 r., zwodowano ją 20 sierpnia 1986 r., a odbiorcy przekazano 30 grudnia 1988 r. Natomiast budowę drugiej – MS-521 (nr stocz. 01466) rozpoczęto 1 grudnia 1987 r., zwodowano ją 31 maja 1990 r., zaś flocie przekazano 25 grudnia tego samego roku (MS – małyje podwodnyje łodki spiecjalnowo L i s t o p a d 2 0 2 0 • Wojsko i Technika 7 7


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.