Wojsko DANA-M1 M
❙
MEANDRY POPRADA
❙
POCISK KIEROWANY EXCALIBUR
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
1/2016 Styczeń CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
LEOPARD 2PL
Zestaw przeciwlotniczy Wierba
Przyszłość Głuszca
str. 24
str. 72
Do rosyjskich pododdziałów OPL wojsk od 2014 r. wdrażany jest nowy zestaw przenośny. Chociaż Wierba jest kolejnym ogniwem w ewolucji Igły, zastosowano w niej wiele nowych rozwiązań, czyniących z niej groźny oręż na współczesnym polu walki.
WSK PZL-Świdnik finalizuje dostawę drugiej partii czterech śmigłowców W-3W/WA zmodernizowanych do standardu W-3PL. To dobry moment żeby podjąć decyzje o kontynuowaniu tego wartościowego programu.
8
18
Spis treści Vol. I, nr 1 (5) STYCZEŃ 2016, Nr 1. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Spis treści WiT Styczeń 2016 Nowości lądowych świata Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski Modernizacja polskich Leopardów 2A4 Andrzej Kiński
str. 4
str. 8
Systemy zasilania elektrycznego pojazdów i ich elementy Tomasz Wachowski
str. 58
Ogłoszenie przetargu na bezzałogowce klasy mikro Maciej Szopa
str. 68
Poznańskie Centrum Obsługi Czołgów Leopard 2 Andrzej Kiński
str. 13
Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 70
Nowe KTO dla Danii, Niemiec i Litwy Łukasz Pacholski
str. 16
Przyszłość Głuszca Adam M. Maciejewski
str. 72
Meandry Poprada Andrzej Kiński
str. 18
Postępy programu Caracal w Brazylii Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński
str. 76
Wierba – nowy rosyjski przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Tomasz Szulc, współpraca Andrzej Kiński
str. 24
DANA-M1 M – propozycja dla Wojsk Rakietowych i Artylerii Tomasz Wachowski str. 32 Excalibur – Szczerbiec Raytheona Adam M. Maciejewski Najnowsze pociski rakietowe EDePro Miroslav Gyűrösi Wielozadaniowy inżynieryjny pojazd o napędzie hybrydowym Bartłomiej Kucharski
str. 40
str. 48
LRS-B – Northrop Grumman znów zbuduje nowy bombowiec USAF Maciej Szopa Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski.
str. 84
Wypełnić lukę – modernizacje konwencjonalnych okrętów podwodnych Tomasz Grotnik
str. 86
Rosyjskie modułowe okrętowe pociski kierowane Cz. I System 3R14 Kalibr Tomasz Szulc
str. 92
str. 78
str. 54
78
86
Na okładce: Wizja zmodernizowanego czołgu podstawowego Leopard 2PL. Rys. WiT z wykorzystaniem grafiki ZM Bumar-Łabędy/RLS. Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Michał Buslik, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska elzbieta.karczewska@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2015 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie: www.zbiam.pl S t y c z e ń 2 0 1 6 • Wojsko i Technika 3
Wozy bojowe
Modernizacja polskich Leopardów 2A4
Wizja zmodernizowanego czołgu Leopard 2PL.
Andrzej Kiński
28 grudnia 2015 r., w radomskiej siedzibie Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., została podpisana umowa dotycząca modernizacji czołgów Leopard 2A4 do standardu Leopard 2PL. To jeden z najważniejszych programów modernizacji Wojsk Lądowych zapisanych w Planie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP w latach 2013–2022, choć w stosunku do pierwotnych planów opóźniony o około dwa lata. Zrealizuje je konsorcjum w składzie Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. i Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy S.A. z Gliwic, przy istotnym udziale kilku innych przedsiębiorstw należących do PGZ, zaś strategicznym partnerem modernizacji będzie niemiecka firma Rheinmetall Landsysteme GmbH, należąca do koncernu Rheinmetall Defence. Ilustracje w artykule: ZM Bumar-Łabędy/Rheinmetall Landsysteme, PGZ, MON, HSW, Internet. 8 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
P
odpisanie umowy, ze względu na jej wartość i znaczenie dla modernizacji SZ RP, miało wyjątkowo uroczystą oprawę. Wziął w nim udział m.in. sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartosz Kownacki, a podpisali ją – z ramienia Inspektoratu Uzbrojenia, jego szef, gen. bryg. Adam Duda, zaś konsorcjum mającego realizować przedsięwzięcie: prezes zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Arkadiusz Siwko, członek zarządu PGZ Maciej Lew-Mirski, a także prezes zarządu Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. Adam Janik i członek zarządu firmy Zbigniew Siuśta.
Zgodnie z zapisami umowy, której wartość wynosi 2,415 mld PLN, do 2020 r. modernizację do standardu Leopard 2PL przejdzie 128 wozów wersji A4. Ma być ona jednak rozszerzona o 14 kolejnych wozów, przejętych w latach 2014–2015, ale będzie to wymagało podpisania w odpowiednim momencie stosownego aneksu i wydzielenia na ten cel niezbędnych środków. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, wozy te przejdą modernizację w 2021 r. Dodatkowo zmodernizowana zostanie również baza szkoleniowa (symulatory i trenażery Ośrodka Szkolenia Leopard w Świętoszowie), tak by odpowiadała ona standardowi czołgu w wersji PL.
Umowa na modernizację polskich czołgów Leopard 2A4 do standardu 2PL została podpisana 28 grudnia 2015 r. w radomskiej siedzibie Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Przemysł obronny Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, chor. Rafał Mniedło/11. LDKPanc.
Andrzej Kiński
Poznańskie Centrum Obsługi Czołgów Leopard 2
28 grudnia 2015 r. podpisano nie tylko umowę dotyczącą modernizacji polskich Leopardów 2A4 do standardu PL, ale także inny ważny dokument, który określa podział zadań pomiędzy zakładami należącymi do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. w zakresie wsparcia eksploatacji całej floty polskich Leopardów. Porozumienie jest dopełnieniem procesu budowy kompetencji i specjalizacji w ramach PGZ w celu zapewnienia zabezpieczenia logistycznego polskich Leopardów 2 w pełnym zakresie. Dla WZM S.A. to ważny krok w rozwoju i szansa na powstanie kolejnych miejsc pracy, ale także potwierdzenie trafności nowego kierunku rozwoju przedsiębiorstwa, konsekwentnie realizowanego na przestrzeni ostatnich pięciu lat.
Poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne S.A. będą odpowiadać za kompleksową obsługę w zakresie pełnego cyklu życia polskich czołgów Leopard 2 wersji A5, a także za ich modernizację.
P
orozumienie o współpracy w zakresie przeglądów technicznych F6 i napraw czołgów Leopard 2A4 i A5 znajdujących się w uzbrojeniu Sił Zbrojnych RP zawarły: Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne S.A. z Poznania i Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy S.A. W imieniu obu przedsiębiorstw podpisali je prezesi ich zarządów – Elżbieta Wawrzynkiewicz i Adam Janik. W ramach dokonanego pomiędzy nimi podziału zadań, w kompetencji Centrum Obsługi Czołgów Leopard 2 firmy z Poznania, pozostawać będzie kompleksowa obsługa w zakresie pełnego cyklu życia czołgów wersji A5 (kompleksowa weryfikacja techniczna, przegląd techniczny F6 podwozia, wieży, uzbrojenia, naprawa/remont i modernizacja czołgów wersji A5), a także szybkowymiennych zespołów napędowych (power-packów) wszystkich polskich wozów rodziny Leopard 2.
Poznań i Leopardy 2 Ten kierunek rozwoju Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych S.A. wiąże się z udziałem w pracach serwisowych przy czołgach Leopard 2A4, a więc planowych przeglądach technicznych podwozi na poziomie F4 i wież na poziomie F6, poszerzonych o naprawę, wraz z przywróceniem ich do pełnej sprawności.
W 2011 r. niemiecka firma Rheinmetall Landsysteme GmbH wygrała przetarg na wykonanie przeglądów technicznych, na wspomnianym wyżej poziomie, 30 Leopardów 2A4. Zadanie zostało w przeważającym zakresie zrealizowane w oparciu o bazę techniczną 34. Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania i przy wykorzystaniu wyposażenia, osprzętu i narzędzi będących na stanie jej służb technicznych. Na mocy umowy z 16 lipca 2011 r. o współpracy w zakresie obsług i remontów polskich Leopardów 2, partnerem RLS w tym projekcie zostały WZM S.A. Wielu polskich inżynierów i techników zostało wówczas przeszkolonych w samodzielnym wykonywaniu wielu przewidzianych w metodyce obsług czynności. Czołgi poddano pełnej diagnostyce i inspekcji technicznej, pozwalającej zweryfikować stan techniczny poszczególnych systemów, zespołów, urządzeń, układów i mechanizmów. Wynik inspekcji i diagnostyki warunkował zakres niezbędnych napraw, wymiany części, a także regulacji i nastaw. W czołgach wymieniano także: filtry, płyny eksploatacyjne, przewody hydrauliczne i część paliwowych, zbiorniki paliwa i inne elementy, których wymiana zapewnia odtworzenie sprawności czołgu do czasu przeprowadzenia ob-
sługi kolejnego poziomu. Cały proces kończył się odbiorem technicznym, potwierdzającym odtworzenie sprawności technicznej. Należy w tym miejscu podkreślić, że system eksploatacji czołgów Leopard 2 jest odmienny od powszechnie obowiązującego w przypadku większości eksploatowanych dotąd w Polsce wozów bojowych i przewiduje pięć poziomów przeglądów technicznych: F1 – po 3 miesiącach eksploatacji; F2 – po 6 miesiącach eksploatacji lub w przypadku podwozia wraz z zespołem napędowym, po zużyciu 5000 l paliwa; F3 – po 12 miesiącach eksploatacji lub w przypadku podwozia, po zużyciu 10 000 l paliwa; F4 – po 24 miesiącach eksploatacji lub w przypadku podwozia, po zużyciu 20 000 l paliwa; F6 – po 10 latach eksploatacji dla podwozia (F6p) i co 4 lata dla wieży i systemów uzbrojenia (F6u). Już pierwszy etap udziału WZM S.A. w wykonywaniu obsług Leopardów 2A4 pozwolił na zdobycie zupełnie nowych kompetencji, które pozwalają nie tylko realizować prace obsługowo-remontowe na nowym typie sprzętu, ale także być wstępem do opanowania pełnych obsług czołgów rodziny Leopard 2 na wyższych poziomach, ich remontów, a także do udziału w ich modernizacji. S t y c z e ń 2 0 1 6 • Wojsko i Technika 1 3
Wozy bojowe
Dotąd Boxer w wersji bojowego wozu piechoty był promowany przede wszystkim z wieżą Lance Rheinmetalla, Litwa wybrała jednak dla swoich wieżę UT-30 Mk 2 izraelskiego Elbitu. Pierwsze wozy Litwini powinni przejąć w 2017 roku.
Nowe KTO dla Danii, Niemiec i Litwy Łukasz Pacholski
Koniec zeszłego roku był bardzo interesujący z punktu widzenia europejskiego rynku kołowych transporterów opancerzonych, zawarto bowiem dwa ważne kontrakty – w Danii i Niemczech, zaś na Litwie ogłoszono wyniki przetargu. Działania te są z jednej strony wynikiem konieczności dokonania wymiany generacyjnej sprzętu, z drugiej zaś sytuacji geopolitycznej. Pod względem wielkości, w tej części Starego Kontynentu nie było takich zamówień od czasu decyzji podjętej przez Polskę w 2003 r. o zakupie 690 pojazdów tej klasy. Fotografie w artykule: MO Danii, MO Niemiec, ARTEC.
Piranie V w Danii
W przypadku kraju Hamleta przetarg na zakup nawet 450 egzemplarzy nowych transporterów opancerzonych – w tym gąsienicowych – rozstrzygnięto 30 kwietnia ubiegłego roku. Jego celem był wybór następcy dla leciwych M113 w ramach programu PMV E (Pansret Mandskabsvogn Erstatning, czyli wymiana transporterów opancerzonych). W rywalizacji uczestniczyły następujące podmioty: General Dynamics European Land Systems – MOWAG (Piranha V), Nexter Systems (VBCI), FFG Flensburger (PMMC G5), BAE Systems (CV90 Armadillo) i General Dynamics European Land Systems – Santa Barbara Sistemas (ASCOD 2). Ostatecznie zwycięstwo odniósł pierwszy z nich, który promował rodzinę Piranha V. W czasie ogłoszenia wyników zakładano, że umowa będzie opiewać na 206 wozów z opcją na kolejnych 250 w kilku odmianach. 11 grudnia 2015 r. Ministerstwo Obrony Królestwa Danii poinformowało jednak, że umowa w postaci autoryzowanej przez rząd,
Dania, nie licząc Monako i Hiszpanii, będzie pierwszym odbiorcą transporterów rodziny Piranha V. Mają zastąpić w Hæren przestarzałe M113 i wspierać nieliczne bojowe wozy piechoty CV9035. 1 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
będzie opiewać na większą liczbę pojazdów. Już w pierwszej transzy Duńczycy zamówili ich 309, a wartość umowy sięga 603 mln EUR (662 mln USD). Pojazdy będą reprezentować wersje: standardowego transportera piechoty, wozu ewakuacji medycznej, samobieżnego moździerza (w tym przypadku wybrano system Elbit Spear kalibru 120 mm), wsparcia technicznego, wsparcia inżynieryjnego i dowodzenia. Ich dostawy mają rozpocząć się w 2018 roku, dzięki temu pierwszy przezbrojony w nie pododdział ma osiągnąć wstępną gotowość bojową rok później. Dostawy mają zostać zakończone w 2023 roku, a pojazdy trafią do uzbrojenia 1. i 2. brygady. Dla programu Piranha V jest to pierwszy poważny sukces marketingowy. Zaprezentowany w 2010 roku pojazd został bowiem dotychczas sprzedany w liczbie dwóch egzemplarzy do Księstwa Monako, gdzie pełnią służbę w lokalnej żandarmerii, a pięć sztuk zakupiła Hiszpania w charakterze prototypów w ramach programu VBMR. Nowy produkt GDELS – MOWAG GmbH to wzorcowy przykład ciężkich kołowych transporterów opancerzonych, które zdobywają dziś coraz większą popularność na świecie. Stanowi odpowiedź na zagrożenia pola walki XXI wieku, a więc konfliktów asymetrycznych i pełnoskalowych, kiedy odporność balistyczną i przeciwminową uznaje się za znacznie ważniejszą, niż mobilność taktyczną i możliwość transportowania przez samoloty klasy C-130. Transporter w układzie 8×8 charakteryzuje się maksymalną masą bojową 30 ton, a bazowe opancerzenie na poziomie 4/4a/4b wg STANAG 4569A/B zabezpiecza wnętrze przed ostrzałem przeciwpancerną amunicją kalibru 14,5 mm z każdej strony,
Obrona przeciwlotnicza 16 grudnia ubiegłego roku podpisana została umowa pomiędzy Inspektoratem Uzbrojenia i PIT-RADWAR S.A., określająca warunki dostawy Siłom Zbrojnym RP Samobieżnych Przeciwlotniczych Zestawów Rakietowych (SPZR) Poprad, ważnego elementu systemu przeciwlotniczego najniższego szczebla naszej armii. Znaczenie tego wydarzenia jest wielorakie. Po pierwsze, umowa o wartości przekraczającej miliard złotych zawsze ma swą wagę, tak dla wykonawcy, jak i budżetu państwa, tym bardziej, że ostatni kontrakt związany z modernizacją techniczną o większej wartości Ministerstwo Obrony Narodowej zawarło niemal dwa lata wcześniej, 27 lutego 2014 r. Po drugie, była to pierwsza „duża” umowa zawarta przez resort obrony po jesiennych wyborach parlamentarnych i przejęciu władzy przez Zjednoczoną Prawicę. Po trzecie wreszcie, zamówienie na Poprady było jednym z najdłużej wyczekiwanych przez polski przemysł obronny i stało się zwieńczeniem ponad 15 lat prac badawczo-rozwojowych i wdrożeniowych, w tym zwłaszcza wyboru przez MON odpowiedniego pojazdu bazowego.
Meandry Poprada
Andrzej Kiński
Fotografie w artykule: PIT-RADWAR, Andrzej Kiński.
A
by przybliżyć historię Poprada należy cofnąć się do lat 90. ubiegłego stulecia. Wówczas na świecie pojawiło się bowiem kilka samobieżnych zestawów przeciwlotniczych kategorii lekkiej (Avenger, Mistral ASPIC, LeFlaSys) stanowiących kombinację czujników optoelektronicznych i/lub radiolokacyjnych oraz kierowanych pocisków przeciwlotniczych bliskiego zasięgu (zasięg 5–6 km, zakres wysokości lotu zwalczanych celów 10–4000 m), zazwyczaj wykorzystywanych w zestawach przenośnych. Zastosowanie nośnika w postaci pojazdu kołowego lub gąsienicowego zwiększało mobilność zestawu, umożliwiając jego przemieszczanie w szyku wojsk, zaś integracja czujników i wyrzutni pozwalała na odpowiednio wczesne wykrycie i przechwycenie celu, a następnie śledzenie go w trybie automatycznym. Rola człowieka-operatora ograniczała się do akceptacji odpalenia pocisku po przechwyceniu celu przez jego głowicę samonaprowadzania. Tego typu zestawy, których masa bojowa nie przekraczała pięciu ton, mogły stanowić skuteczny środek OPL, modnych wówczas, oddziałów aeromobilnych i innych formacji „lekkich”, w których mobilność taktyczną i strategiczną stawiano ponad siłę ognia oraz ochronę załóg i przewożonego desantu.
1 8 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
Polski LeFlaSys Idea skonstruowania takiego zestawu pojawiła się także w Polsce, tym bardziej, że w ramach strategicznego programu rządowego SPR-3 „Nowoczesne technologie dla potrzeb rozwoju systemu obrony przeciwlotniczej wojsk i obiektów” finalizowano właśnie prace nad, w pełni produkowanym przez polski przemysł, przenośnym przeciwlotniczym zestawem rakietowym Grom z pociskiem o odpowiadających potrzebom parametrach (zasięg zwalczania celów 500–5500 m, wysokość lotu celów 10–3500 m). Prace studyjne podjęto w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia, a następnie – wspólnie z Wojskowymi Zakładami Mechanicznymi z Siemianowic Śląskich, mającymi odpowiadać na nośnik – zawarto w listopadzie 1999 r. umowę z Komitetem Badań Naukowych na realizację projektu celowego „Samobieżny zautomatyzowany system rakiet przeciwlotniczych bliskiego zasięgu uzbrojony w zestaw rakiet przeciwlotniczych Grom (SSRP-Grom, Żbik-G)”. Ze środków KBN przyznano dofinansowanie w wysokości 8 450 000 PLN, zaś ze środków własnych wykonawcy mieli wydatkować 8 650 000 PLN. System (bateria) miałby obejmować 4–6 wyrzutni na podwoziach zmodernizowanych pojazdów opancerzonych BRDM-2/Żbik, każda wyposażona w optoelektroniczną głowicę wykrywania i śledzenia celów oraz cztery wyrzutnie Gromów (Żbik-P). Poza tym
w skład systemu wchodzić miał pojazd dowodzenia i kierowania ogniem ze stacją radiolokacyjną wykrywania celów niskolecących i głowicą optoelektroniczną (Żbik-R). Pod względem koncepcji i struktury system był odpowiednikiem niemieckiego LeFlaSys/ ASRAD. Podobieństwo nie było zresztą przypadkowe, ponieważ na ówczesnym etapie prac zakładano wykorzystanie importowanych komponentów: kompletnej głowicy optoelektronicznej (STN ATLAS Elektronik GmbH) i stacji radiolokacyjnej pracującej w paśmie X (HARD firmy Ericsson). W 2000 r. pokazany został demonstrator systemu, w którym w charakterze nośnika wykorzystano samochód Land Rover Defender 110. Na docelowym podwoziu – zmodernizowanego BRDM-a-2 – zademonstrowano go na MSPO 2001. Działającego prototypu nie udało się jednak zbudować i cały projekt w tym kształcie zakończył się niepowodzeniem. Równocześnie Ministerstwo Obrony Narodowej, które wyraziło zainteresowanie przyjęciem takiego systemu do uzbrojenia, w 2000 r. opracowało wstępne wymagania taktyczno-techniczne na samobieżny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Grom typu PP-G (Platforma Przeciwlotnicza z rakietami Grom). Pojawiły się informacje o potrzebie zakupu nawet 40 baterii! Na przełomie 2001 i 2002 r. do wykonawców dołączyło Centrum Naukowo-Produkcyjne Elektroniki
Obrona przeciwlotnicza
Wierba – nowy rosyjski przenośny przeciwlotniczy zestaw rakietowy Tomasz Szulc, współpraca Andrzej Kiński W 2014 r. do pododdziałów obrony przeciwlotniczej Wojsk Lądowych i Wojsk Powietrznodesantowych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej trafiły pierwsze nowe przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe 9K333 Wierba. Chociaż wcześniej pojawiały się informacje o pracach nad zupełnie nową bronią tej kategorii, Wierba okazała się być kolejnym ogniwem w rozwoju zestawu Igła, wprowadzonego do uzbrojenia przed ponad 30 laty. Pomimo tego Wierba cechuje się zupełnie nowymi możliwościami i dwukrotnie większą efektywnością bojową od zestawu poprzedniej generacji 9K338 Igła-S, który wszedł na uzbrojenie na początku XXI wieku.
Wierba z nocnym celownikiem Mowgli-2M, na hełmie strzelca uniesiony monokular systemu Barnauł.
W
iększość zachodnich producentów rakietowej broni przeciwlotniczej nie poświęcało szczególnej uwagi zestawom przenośnym (MANPADS, man-portable air-defence system). W Stanach Zjednoczonych, w których powstała pierwsza broń tej kategorii, w ciągu minionego półwiecza uruchomiono produkcję dwóch typów takich zestawów (Redeye i Stinger), w Wielkiej Brytanii trzech (Blowpipe, Javelin i Starstreak), we Francji i Szwecji – po jednym (Mistral i RBS-70). Wyjątkiem od tej reguły są Chiny, gdzie skonstruowano ponad dziesięć, czasem mocno różniących się od siebie zestawów, choć tylko niewielka część z nich jest produkowana seryjnie. W Związku Radzieckim i Rosji skonstruowano ich mniej niż w Chinach, ale przyjęto na uzbrojenie tyle samo typów, ile we wszystkich krajach zachodnich razem wziętych. Najpierw była to 9K32 Strieła-2, przyjęta na uzbrojenie w 1967 r., potem nieznacznie różniąca się od niej 9K32M Strieła-2M (1970), następnie 9K34 Strieła-3 (1974), 9K310 Igła-1 (1981), 9K38 Igła (1983) i 9K338 Igła-S (2002). Wszystkie mają analogiczną konfigurację, podobne wyrzutnie i zbliżone rozmiary oraz masy.
Na tle konkurencji Fotografie w artykule: Wiktor Druszlakow, Tomasz Szulc, Miroslav Gyűrösi, Alieksandr Karpienko, Andrzej Kiński, KBM, NIIRT. 2 4 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
Konstruktorzy przenośnych zestawów przeciwlotniczych muszą sprostać wielu sprzecznym ze sobą wymaganiom. Z jednej strony oczekuje się, że zestawy kolejnych generacji będą miały coraz lepsze
osiągi przestrzenne i wyższą skuteczność wobec coraz nowocześniejszych środków napadu powietrznego (w tym ich nowym kategoriom), a z drugiej wymaga, aby nie zwiększały się znacząco ich rozmiary, a przede wszystkim masa. Można przyjąć, że wyrzutnia wraz z pociskiem i źródłem zasilania, celownikiem, interrogatorem systemu identyfikacji „swój-obcy”, a coraz częściej także modułem GPS i terminalem taktycznym nie powinna ważyć więcej niż 20 kg. Mimo postępującej miniaturyzacji podzespołów elektronicznych i postępu w dziedzinie lekkich oraz wytrzymałych materiałów konstrukcyjnych nie udaje się utrzymać ograniczonej masy zestawu i znacząco zwiększyć masy głowicy bojowej, w wyniku czego skuteczność zestawów przenośnych nie wzrasta w oczekiwanym tempie. Zmienić tę sytuację mogłoby jedynie zastosowanie efektorów innych, niż głowice odłamkowe. Wybrane przez Brytyjczyków w zestawie Starstreak rozwiązanie – w postaci trzech miniaturowych podpocisków – nie jest powszechnie akceptowane. Wyklucza bowiem zastosowanie klasycznego zapalnika zbliżeniowego (który inicjuje eksplozję, gdy rakieta zaczyna oddalać się od celu). Prawdopodobieństwo uderzenia rakiety w cel nie jest wielkie, ale gdy to nastąpi, szansa na zniszczenie celu jest największa. Także zastosowanie innowacyjnych sposobów naprowadzania, zwiększających precyzję trafienia, nie rozwiązuje wszystkich problemów. Dlatego w przytłaczającej większości zestawów tej klasy rakiety
Artyleria
DANA-M1 M – propozycja dla Wojsk Rakietowych i Artylerii
Wojsko Polskie, dzięki kupieniu w Czechosłowacji w latach 80. XX wieku 111 dział, jest obecnie największym użytkownikiem 152 mm samobieżnych kołowych haubicoarmat vz. 77 Dana, jednego z najbardziej udanych współczesnych systemów artyleryjskich. Ze względu na nienatowski kaliber, zaplanowano ich stopniowe wycofywanie ze służby od połowy trzeciej dekady XXI w. Miałaby je zastąpić, rozwijana przez Hutę Stalowa Wola, 155 mm armatohaubica samobieżna na podwoziu samochodowym Kryl. Dany są bardzo lubiane przez polskich żołnierzy – chwalona jest ich celność, niezawodność i w pełni zautomatyzowany układ zasilania w amunicję. Systemy artyleryjskie są długowieczne, a w armiach państw NATO wciąż używanych jest wiele dział znacznie starszych od polskich Dan. Nie ma więc problemu, by „Danuśki” – oczywiście po modernizacji – pozostały w linii znacznie dłużej.
Modernizacja do standardu DANA-M1 M pozwala na znaczne zwiększenie efektywności bojowej systemu na polu walki i zniwelowanie dystansu, jaki dziś dzieli go od współczesnych dział tej klasy.
Tomasz Wachowski
Fotografie w artykule: Excalibur Army, EG Polska, Andrzej Kiński. 3 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
B
iorąc pod uwagę potrzeby operacyjne związane ze zmianami w sytuacji geopolitycznej w Europie, możliwe opóźnienia w procesie przezbrajania jednostek WRiA w zupełnie nowy sprzęt, wysokie walory taktyczne i eksploatacyjne, które zgodnie podkreślają eksploatujący na co dzień Dany żołnierze, a także dostępność amunicji 152 mm, należy rozważyć celowość przedłużenia okresu ich użycia przez Siły Zbrojne RP o co najmniej kolejne 10 lat. To zaś czyniłoby sensownym rozpatrzenie możliwości ich ograniczonej i efektywnej kosztowo modernizacji. Z taką propozycją wystąpiło niedawno międzynarodowe konsorcjum, złożone z: firmy Excalibur Army spol. s.r.o., należącej do czesko-słowackiego holdingu Excalibur Group a.s.,
firmy EG Polska Sp. z o.o. z Katowic i Wojskowych Zakładów Uzbrojenia S.A. z Grudziądza (należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.). Demonstrator zmodernizowanej Dany, oznaczonej DANA-M1 M, miał swą premierę na ubiegłorocznym XXIII Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach. Bazuje on na powstałej przed kilkoma laty koncepcji DANA-M1 CZ, znanej m.in. z prezentacji na XXII MSPO w 2014 r. Chociaż Dana jest zgodnie uważana przez specjalistów za jeden z najbardziej udanych lufowych systemów artyleryjskich, to od chwili jej skonstruowania minęło już ponad 40 lat. Stąd też nie może dziwić, że w niektórych aspektach działo nie odpowiada już wymogom współczesnego pola walki,
Artyleria
Obsługa haubicy M777A2 podczas strzelania na poligonie. Po prawej widoczne dwa pociski M795 z modułami PGK w ochronnych osłonach. Obok nich leży EPIAFS.
Excalibur – Szczerbiec Raytheona
W marcu ubiegłego roku koncern Raytheon i Mesko S.A. podpisały list intencyjny, określający m.in. ramy współpracy przy uruchomieniu produkcji w zakładach w Skarżysku-Kamiennej artyleryjskiego pocisku precyzyjnego Excalibur. Jest to związane z możliwością zakupu takich pocisków przez Polskę. Byłoby to warte rozważenia rozwiązanie, ponieważ Excalibur jest na światowym rynku konstrukcją unikatową i mógłby poważnie wzmocnić potencjał Wojsk Rakietowych i Artylerii, oferując nieraz większe możliwości rażenia celów niż inne, droższe systemy uzbrojenia, których zakup zaplanowano w Programie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2013–2022.
Adam M. Maciejewski
Fotografie w artykule: US Army/Sgt. William A. Tanner, Staff Sgt. Jason Ragucci, Pfc. Joshua Kramer, USMC/Master Sgt. Paul Bishop, Raytheon, Andrzej Kiński, Tomasz Grotnik. 4 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
P
o latach zastoju, modernizacja polskiej artylerii w ostatnim okresie chwyciła wiatr w żagle. W końcu na prostą wychodzi program Dywizjonowego Modułu Ogniowego Regina ze 155 mm armatohaubicą Krab na nowym podwoziu (patrz WiT 1 i 3/2015). U boku Kraba rozwija się lżejszy Kryl, w najbliższych tygodniach spodziewane są: zamówienie Kompanijnych Modułów Ogniowych ze 120 mm moździerzami samobieżnymi Rak, a także kluczowe decyzje w rakietowym programie Homar, trwają procedury w zakresie bezzałogowych systemów rozpoznawczych, systemów dowodzenia, nowej amunicji itd. W tej ostatniej kwestii, w ramach programu Szczerbiec, od lat sygnalizowane jest zapotrzebowanie na precyzyjną amunicję 155 mm kilku rodzajów,
czyli pocisku precyzyjnego naprowadzanego bezwładnościowo/satelitarnie, pocisku naprowadzanego półaktywnie laserowo i pocisku przenoszącego samonaprowadzające się podpociski przeciwpancerne. Teoretycznie program Szczerbiec mógłby być realizowany siłami tylko polskiej zbrojeniówki, ale polskie spółki branży obronnej nie mają aż takich ambicji, zdając sobie sprawę, jak finansowo i technicznie jest to wymagające zadanie. Z tego powodu, pod kierownictwem Mesko S.A., trwa rozwój naprowadzanego półaktywnie laserowo pocisku APR155 (Amunicja Precyzyjnego Rażenia), natomiast dwa pozostałe rodzaje artyleryjskiej amunicji precyzyjnej ujętej w programie Szczerbiec będą opierały się na rozwiązaniach importowanych.
Uzbrojenie rakietowe
Najnowsze pociski rakietowe EDePro U Miroslav Gyűrösi
biegłoroczna wystawa sprzętu wojskowego i wyposażenia Partner 2015, która odbyła się w stolicy Serbii, Belgardzie, stała się okazją do pokazania najnowszych prac przemysłu obronnego Republiki Serbskiej, w tym także firmy EDePro. W jej ekspozycji na szczególną uwagę zasługiwały informacje o pracach nad szybkim celem powietrznym HSTD, którego studium koncepcyjne zostało zaprezentowane podczas wystawy po raz pierwszy, a także przeciwpancernym pociskiem kierowanym SPIDER, będącym kolejnym ogniwem w rozwoju serbskich, naprowadzanych optycznie, systemów rakietowych.
Serbska firma Engine Development and Production (EDePro), mająca siedzibę w Belgradzie, jest dobrze znana wśród fachowców. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat opracowano w niej i uruchomiono produkcję m.in. kompozytowych paliw rakietowych i spalających je silników rakietowych na paliwo stałe, gazogeneratorów do pocisków rakietowych, miniaturowego silnika turboodrzutowego TMM-040. Przeciwpancerny pocisk rakietowy Uzyskane kompetencje w zakresie kierowany optycznie SPIDER Wykorzystując doświadczenia zdobyte podczas realinapędów umożliwiły firmie płynne zacji projektu ALAS, w ramach którego opracowano przejście także do projektów kierowany pocisk rakietowy, napędzany miniaturozwiązanych z rakietami niekierowanymi wym silnikiem turboodrzutowym TMM-040, naproi pociskami kierowanymi. wadzany na cel optycznie z dwustronną transmisją Fotografie w artykule: Miroslav Gyűrösi, EDePro. 4 8 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
informacji za pomocą łącza światłowodowego, firma EDePro zrealizowała przed kilkoma laty także projekt
LORANA. Pocisk kierowany skonstruowany w jego ramach powstał na bazie demonstratora technologii służącego do weryfikacji rozwiązań ALAS-a, a EDePro – we współpracy z centralą Jugoimport S.D.P.R. – oferowała go jako broń kategorii NLOS (Non-Line of Sight) o zasięgu rzędu 8–9 km. Nie mogło zatem dziwić znaczne podobieństwo pocisków LORANA i ALAS – w zasadzie takie same były ich kadłuby, powierzchnie nośne oraz sterowe, system naprowadzania, a także głowica bojowa. Zapewne właśnie z tego względu pocisk LORANA, pomimo atrakcyjnej relacji koszt – efekt, nie znalazł nabywcy. Zbyt duże rozmiary pocisku przyczyniły się do komplikacji wszelkich czynności związanych z jego użyciem, nie pozostawały także bez wpływu na możliwości dokonania wyboru nosiciela. Z analizy rynku i jego reakcji na tę propozycję jednoznacznie wynikało, że konieczne jest opracowanie zdecydowanie mniejszej i lżejszej broni, ale dysponującej takim samym jak LORANA zasięgiem, która przy zachowaniu wysokiej celności umożliwiałaby skuteczne wyeliminowanie celu z walki, nawet w przypadku konieczności zastosowania głowicy bojowej o niższej skuteczności.
Pojazdy wojskowe
Wizja wielozadaniowego inżynieryjnego pojazdu o napędzie hybrydowym (WIPH) w obecnej pełnej konfiguracji – z kabiną i skrzynią transportową.
Wielozadaniowy inżynieryjny pojazd o napędzie hybrydowym Bartłomiej Kucharski
Gliwicki Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych Sp. z o. o., kojarzony przede wszystkim z pracami realizowanymi na potrzeby wojska, przez cały czas swego istnienia realizował – z różną intensywnością – także projekty dla szeroko pojętej gospodarki narodowej. Właśnie w pierwszym rzędzie z myślą o użytkownikach cywilnych powstaje jedno z przyszłościowych opracowań Ośrodka – realizowany w ramach konsorcjum polskich placówek naukowo-badawczych demonstrator pojazdu gąsienicowego z napędem hybrydowym, który swą premierę miał na ubiegłorocznym MSPO. Chyba nie przypadkiem, ponieważ najszybciej może znaleźć zastosowanie u użytkowników związanych z szeroko pojętym bezpieczeństwem państwa. Ilustracje w artykule: Bartłomiej Kucharski, Maciej Szopa, OBRUM. 5 4 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
Pojazdy zdalnie sterowane i autonomiczne Pierwsze zdalnie sterowane pojazdy wojskowe powstały jeszcze przed II wojną światową, a w niektórych armiach świata, np. sowieckiej, wprowadzono je nawet do uzbrojenia. Kilkanaście lat wcześniej, bo podczas Wielkiej Wojny, zaczęto projektować, wytwarzać i używać na niewielką skalę zdalnie sterowane aparaty latające i pływające. Poza sowiecką, jedną z pierwszych armii, która w praktyce zainteresowała się lądowymi platformami zdalnie sterowanymi, były francuskie wojska lądowe. Taki pojazd – „engin K”, zaprojektował w 1939 r. znany konstruktor Adolphe Kégresse. W tym samym roku wykonano jego prototypy, które przetestowano zimą 1939/1940. Próby były na tyle pomyślne, że Francuzi zamówili 10 000 egzemplarzy. Sterowane przewodowo, gąsienicowe „engin K” miały być nosicielami ładunku wybuchowego i planowano je wykorzystać przy pokonywaniu niemieckich umocnień wzdłuż granicy francusko-luksembursko-niemieckiej (tzw. linia Zygfryda). Co najmniej jeden egzemplarz „engin K” wpadł po klęsce Francji w ręce niemieckie, a na jego bazie firma Borgward opracowała rodzinę min samobieżnych Sd.Kfz.302/303a i b Goliath. Niezbyt szybkie (10–11,5 km/h), przenoszące spory ładunek wybuchowy (60 lub 100 kg), napędzane silnikiem elek-
trycznym (Sd.Kfz. 302) lub spalinowym (Sd.Kfz. 303), były produkowane seryjnie od 1942 roku i stały się bardzo użytecznym narzędziem walki, szczególnie do niszczenia umocnień polowych, a także podczas walk w terenie zurbanizowanym. Poza Goliathem, Borgward opracował i podjął produkcję także większych pojazdów zdalnie sterowanych (Borgward B.IV, Sd.Kfz. 301), dysponujących opcją kierowania podczas przemarszu przez człowieka. Także po zakończeniu II wojny światowej w wielu krajach prowadzono prace nad lądowymi platformami bezzałogowymi, głównie do zastosowań militarnych, choć początkowo bez większych sukcesów. Powodem był poziom rozwoju ówczesnej techniki, utrudniający np. opracowanie możliwie prostego, niezawodnego, trudnego do zakłócenia bezprzewodowego łącza transmisji komend sterujących i danych z czujników pojazdu. W latach 80. i 90. XX wieku, wraz z rozwojem elektroniki i miniaturyzacją podzespołów elektronicznych, ten stan rzeczy uległ na tyle zmianie, że zaczęły się coraz liczniej pojawiać bezzałogowce lądowe – roboty, przeważnie wykorzystywane do niebezpiecznych misji (roboty saperskie), czy też wykonywania zadań w terenie niebezpiecznym dla człowieka – np. skażonym. Są one na ogół pojazdami gąsienicowymi, stosunkowo małymi, a tym samym dysponującymi ograniczonymi możliwościami. Można tu
Pojazdy wojskowe
Systemy zasilania elektrycznego pojazdów i ich elementy
Tomasz Wachowski
Śmiało można zaryzykować twierdzenie, że zasilanie i połączenia elektryczne w złożonych systemach elektronicznoenergetycznych stanowią odpowiednik układu krwionośnego (rozprowadza energię) i nerwowego (przekazuje sygnały) u człowieka i zwierząt. Jak ważne jest prawidłowe działanie tych układów, nikogo chyba nie trzeba przekonywać. A jednak znaczenie, jakie zazwyczaj przywiązuje się do systemów zasilania i wiązek elektrycznych w pojazdach do zastosowań Ilustracje w artykule: Radiotechnika Marketing. specjalnych, pozostawia wiele do życzenia.
Z
asilanie elektryczne jest jednym z najszybciej rozwijających się bloków systemowych pojazdów cywilnych i wojskowych. Generalny trend w tej dziedzinie jest następujący: wymagana jest coraz większa moc o kwalifikowanych parametrach, zawsze dostępna dla użytkownika w małej przestrzeni wnętrza pojazdu. Większość nowo powstających i rozbudowywanych urządzeń instalowanych w pojazdach jest zasilana bądź sterowana elektrycznie. Obserwacja trendów rozwojowych tych urządzeń wskazuje, że ich liczba, poziom wymagań funkcjonalnych i wytwarzane przez nich zapotrzebowanie na energię elektryczną stale rośnie. Dotyczy to zarówno różnorodnych pokładowych urządzeń sterujących oraz wykonawczych, jak i zasadniczego napędu pojazdów.
UKŁAD SPRZĘGANIA AKUMULATOR POJAZDU
ALTERNATOR
AKUMULATOR WYPOSAŻENIA ELEKTRON.
ZARZĄDZANIE Okablowanie
APU
WE
28V
ZARZĄDZANIE
FILTR
ZABEZPIECZENIA
PRZETWORNICA
OBCIĄŻENIA POJAZDU
12V
UKŁAD ROZDZIAŁU MOCY
UKŁAD ZARZĄDZANIA MOCĄ
TABLICA ZASILANIA
FILTR
ZARZĄDZANIE
28V
ZACISKI PRZYŁĄCZY ZASILANIA ZEWNĘTRZNEGO 230V/400 AC V
UKŁAD ROZDZIAŁU MOCY
ODBIORNIKI WYPOSAŻENIA ELEKTRON. 28V
PRZETWORNICA
28V
ZASILACZ / PROSTOWNIK
WY
28V DC
Przykładowy schemat systemu zasilania pojazdu wojskowego. System ten obejmuje wszystkie podstawowe bloki i elementy składowe wymienione w tabeli 1.
UKŁAD ROZDZIAŁU MOCY
UKŁAD PODTRZYMANIA ZASILANIA
ZARZĄDZANIE
ZARZĄDZANIE
FILTR
KOMPUTERY
Rys.1 Schemat blokowy systemu zasilania pojazdu wojskowego
Tabela 1. Podstawowe zadania i elementy głównych bloków zasilania elektrycznego pojazdów Blok
Przeznaczenie
Elementy składowe
Źródło zasilania
Wytwarzanie i dostarczanie potrzebnej energii
Akumulatory, alternatory, ogniwa paliwowe, kondensatory, zewnętrzne przyłącza mocy, układy wspomagania rozruchu, pomocnicze agregaty prądotwórcze
Połączenia elektryczne
Zapewnienie przesyłu energii
Obciążanie i odbiorniki energii elektrycznej
Urządzenia pobierające energię, urządzenia elektromechaniczne wykonawcze
Mierniki, wskaźniki, sygnalizatory Sterowniki i kontrolery
Zabezpieczenia elektryczne Zabezpieczenia przeciwzakłóceniowe
Pomiary prądu i napięcia, optyczne, mechaniczne i akustyczne sygnalizowanie działania urządzeń Zarządzanie przepływem energii, rozdział energii Zabezpieczenie poszczególnych urządzeń przed uszkodzeniem w wyniku przepływu energii Eliminacja szkodliwych oddziaływań elektromagnetycznych
Poniżej zostaną opisane podstawowe zadania i cechy, jakimi powinny się charakteryzować pojazdowe systemy zasilania elektrycznego.
Źródła zasilania Energię elektryczną w pojeździe wytwarza kilka źródeł. Alternator tradycyjnie dostarcza moc, gdy pracuje silnik główny. Akumulator pojazdu zapewnia z kolei zasilanie w energię, gdy nie pracuje silnik 5 8 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
Okablowanie, listwy rozdzielcze, złącza, skrzynki rozdziału mocy, przetwornice Silniki, siłowniki, elektromagnesy, lampy, grzejniki, urządzenia wyposażenia pojazdu, wyposażenie dodatkowe, systemy radiotelekomunikacyjne i informatyczne Mierniki, czujniki, zespoły diagnostyczne, tablice stanu systemu Przełączniki, styczniki, przetwornice, skrzynki rozdziału mocy, sterowniki zarządzania mocy Bezpieczniki, wyłączniki, odłączniki
Filtry, ekrany
główny. Przy wyłączonym silniku moc może być dostarczona z akumulatorów: pojazdowego i z akumulatorów wyposażenia dodatkowego (elektroniki), ale tylko w stosunkowo krótkim czasie, ograniczonym ich pojemnością. Akumulatory pojazdu wymagają wyspecjalizowanych układów ładowania. Akumulatory w czasie pracy rozładowują się w różnym stopniu, stad też proces ich równoczesnego ładowania powinien być kontrolowany, by nie uległy uszkodze-
niu. Kontrolowany również powinien być stopień ich rozładowania, aby zapewnić jak najdłuższy czas ich eksploatacji. Akumulatory są efektywnymi urządzeniami dostarczającymi prąd do zasilania urządzeń, ale jednocześnie są bardzo wrażliwe na warunki eksploatacji. Niewłaściwe znacznie skracają ich żywotność, przy czym proces ten jest z zewnątrz niewidoczny dla użytkownika. Jako pomocnicze źródła zasilania stosowane są zespoły kondensatorów (tzw. superkondensatorów) o bardzo dużej pojemności, rzędu tysięcy faradów. Tworzą one pomocnicze źródła zasilania, wspomagające działanie akumulatorów i zapewniające podtrzymanie zasilania wybranych podzespołów w systemie. Ich zaletą jest krótki czas ładowania, zaś wadą stosunkowo krótki czas dostarczania energii, rzędu minut, ze względu na małą ilość zgromadzonej w nich energii. Do ciągłego zasilania na postoju wykorzystywane są pokładowe pomocnicze agregaty prądotwórcze, dostarczające napięcie stałe 28 V. Agregaty wytwarzające napięcie zmienne 230 V nie są zalecane do zastosowań pojazdowych ze względu na bezpieczeństwo obsługi. Możliwe jest też zasilanie z zewnętrznego źródła napięcia zmiennego 230/400 V poprzez tablicę przyłączy zasilania i zasilacz-prostownik dający na wyjściu napięcie 28 V. Przy zasilaniu pojazdu z takich wysokonapięciowych źródeł, powinny być systemowo zapewnione warunki
Wiropłaty wojskowe
W-3PL Głuszec „0609” w czasie prób w locie poprzedzających odbiór w grudniu ubiegłego roku. Fot. Bartek Bera/PZL-Świdnik.
Adam M. Maciejewski
Przyszłość Głuszca
W najbliższych tygodniach Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego PZL-Świdnik S.A. dostarczy ogniwem w ewolucji Sokoła, nadal mając istotny Siłom Zbrojnym RP ostatni, czwarty zapas modernizacyjnego potencjału, dzięki czeegzemplarz, śmigłowca W-3PL mu mógłby zwiększyć zdolności bojowe SZ RP, Głuszec pochodzący z drugiej serii wypełniając zarazem istniejące luki sprzętowe. Ma zmodernizowanych do standardu to tym większe znaczenie, jeżeli weźmiemy pod tej wersji wojskowych Sokołów. uwagę przeprowadzony w kontrowersyjny sposób przez poprzednie kierownictwo Ministerstwa Tym samym wkrótce znajdziemy się Obrony Narodowej przetarg na śmigłowce wielow momencie, w którym potrzebne zadaniowe. będą pilne decyzje odnośnie kontynuowania modernizacji Przezwyciężone problemy śmigłowców W-3W/WA Dostarczenie drugiej partii Głuszców, która obejmudo tego standardu. je egzemplarze z numerami taktycznymi: 0601,
Ś
Ilustracje, jeśli nie zaznaczono inaczej: PZL-Świdnik, Motor-Sicz, Andrzej Kiński.
migłowce W-3PL Głuszec są w Wojsku Polskim wiropłatami wyjątkowymi. Po pierwsze dlatego, że jest to jedyny eksploatowany dziś w Polsce typ śmigłowca wojskowego, wyposażony w wyposażenie kabiny typu „glass cockpit”, czy ogólnie nowoczesny, zintegrowany system awioniczny. A po drugie awionika Głuszca, tak samo jak sam śmigłowiec, jest polskiej konstrukcji i produkcji. Głuszec jest zarazem najnowszym
7 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
0606, 0609 i 0615, zajęło cztery lata – stosowną umowę podpisano bowiem w styczniu 2012 r. – co spotkało się z pewnymi głosami krytyki odnośnie tempa prac przy wdrożonej już przecież modernizacji. Zakres prac był jednak znacznie większy, niż mogłoby się to wydawać. W śmigłowcach drugiej serii trzeba było zmienić oprogramowanie sterujące Zintegrowanym Systemem Awionicznym (ZSA), opracowane dla Głuszca w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych (ITWL). Pierwsze cztery Głuszce, dostarczone przed końcem 2010 r., mają ZSA pracujący w środowisku systemu operacyjnego Win-
dows. Jednak, tak już jest z tym systemem operacyjnym, że jego twórca, Microsoft, wprowadzając kolejne wersje, zaprzestaje wsparcia eksploatacji, czyli aktualizacji, dla tych starszych. I tak było w tym przypadku. Z tego powodu Głuszce drugiej serii mają ZSA wykorzystujący system operacyjny Linux. Okazał się on zresztą bardziej stabilny w działaniu od windowsowego poprzednika, a to jest kluczowe nie tylko z punktu widzenia sprzętu wojskowego. Niemniej, wprowadzenie tak daleko idących zmian software'u spowodowało, że wszystkie dotychczasowe aplikacje trzeba było napisać od nowa, poza tym dodano kilka nowych, na wniosek użytkownika. To zaś wymusiło przeprowadzenie prac poziomu badawczo-rozwojowego, choć początkowo myślano, że będzie to tylko modyfikacja produkcyjna, która zajmie najwyżej półtora roku. Konieczne były też próby w locie, gdyż nie można było wykryć wszystkich ewentualnych niedoskonałości jedynie w oparciu o naziemne stanowiska integracyjne. Z oczywistych względów, sensowne byłoby wprowadzenie analogicznych zmian w czterech pierwszych Głuszcach. PZL-Świdnik zaczął już konsultacje z MON na temat wdrożenia takiej unifikacji. Poza tym, jeżeli chodzi o konfigurację
Wiropłaty wojskowe awioniki, systemów pokładowych i uzbrojenia, to Głuszce obu partii nie różnią się od siebie. Wracając do kwestii harmonogramu, oczywiste jest, że tak długi czas – cztery lata – między dostawą pierwszej i drugiej partii Głuszców, jest niekorzystny zarówno dla odbiorcy, jak i producenta. Tutaj jednak ruch należy do resortu obrony. Gdy uruchamiano program Głuszec, padały deklaracje o modernizacji nawet 35 śmigłowców W-3W/WA do wersji W-3PL. Istotne jest, aby te zamierzenia udało się zrealizować… ZSA Głuszca, dzięki otwartej architekturze, może być na bieżąco rozszerzany o nowe bloki, z których wcześniej – z różnych przyczyn (najczęściej finansowych) – rezygnowano, jak np. stacja ostrzegająca o opromieniowaniu śmigłowca wiązką laserową (ang. LWR – laser warning receiver). A prototyp takiego urządzenia – LWR-H - już z powodzeniem przetestowany na Sokole (ma go egzemplarz wersji rozpoznania radioelektronicznego W-3RR Procjon-3/2), skonstruowały wspólnie: Wojskowa Akademia Techniczna i Wojskowe Zakłady Elektroniczne S.A. z Zielonki. Nie jest to jedyne możliwe udoskonalenie, do czego jeszcze wrócimy.
Ten sam egzemplarz w hangarze PZL-Świdnik S.A., sfotografowany w grudniu 2014 r.
Serwisy i remonty Innym trudnym tematem, przewijającym się w rozmowach pomiędzy wojskiem a zakładami ze Świdnika, jest kwestia terminowości i czasu przeprowadzanych prac serwisowych oraz remontowych. Minione lata wykazały, że w tej sferze jest zauważalne pole do poprawienia współpracy. Jednak, aby było to możliwe, musi dojść do lepszej interakcji na linii producent–użytkownik. Dotychczasowy model, w którym częściami zapasowymi zarządzał Inspektorat Wsparcia SZ, jest niepraktyczny, gdyż znacząco wydłuża drogę, jaką muszą pokonać części zamienne od producenta do użytkownika i niepotrzebnie rozbudowuje biurokrację. Bazy lotnicze, w których są eksploatowane śmigłowce rodziny W-3 SZ RP, powinny dysponować własnymi magazynami części zamiennych (jak to ma miejsce w przypadku użytkowników cywilnych), regularnie uzupełnianych w miarę ich zużywania. Wówczas producent może skorelować tempo ich produkcji z wpływającymi zamówieniami. Innym usprawnieniem możliwym do wprowadzenia jest bardziej elastyczny plan remontowy, tworzony przez wojsko. Śmigłowce, jak każdy sprzęt wojskowy, wtedy są coś warte, gdy są w użyciu. Kiedy i które egzemplarze muszą trafić do remontu – pomijając zdarzenia losowe – wiadomo od początku, zgodnie z ich sekwencją produkcyjną. Nie jest zatem optymalną sytuacja, gdy użytkownik czeka na remont do ostatniej chwili, kierując do niego od razu całą partię maszyn z danej bazy lotniczej. Tak było w przypadku śmigłowców Marynarki Wojennej RP typu W-3RM Anakonda, remontowanych w minionym roku, kiedy do PZL-Świdnik niemal w jednym momencie trafiło pięć maszyn, gdyż nie można było już dłużej zwlekać z ich remontem generalnym. Na taki krok nie mógłby sobie pozwolić żaden komercyjny użytkownik Sokołów, gdyż taka polityka sprzętowa oznaczałaby przestoje w działalności firmy i jej
„Szklana kabina” Głuszca – przyrządy elektromechaniczne pełnią tylko rolę rezerwową. Dzięki Zintegrowanemu Systemowi Awionicznemu W-3PL są dziś jedynymi naprawdę nowocześnie wyposażonymi śmigłowcami w SZ RP.
Nowy W-3PL w locie z podwieszonymi zasobnikami bombowymi ZR-8 i minującymi Platan. Fot. Bartek Bera/PZL-Świdnik.
kłopoty finansowe. Na niezawodność śmigłowców, jak każdych urządzeń mechatronicznych, wpływ ma też regularność użytkowania. Wszelkie dłuższe przerwy w lataniu obniżają sprawność sprzętu. Pozytywnym przykładem mogą być niedawno remontowane i modernizowane czeskie wojskowe
Sokoły, które zanim wróciły na remont do Świdnika, wylatały 4500 godzin bez poważniejszych przerw w eksploatacji. Niemniej pozytywne zmiany już widać, właśnie na przykładzie Głuszców, którym zgodnie z deklaracjami PZL-Świdnik, udało się osiągnąć prawie 100% sprawności. S t y c z e ń 2 0 1 6 • Wojsko i Technika 7 3
Wiropłaty wojskowe
Pierwszy H-36 w docelowej wersji CSAR przekazany FAB w grudniu 2015 r.
Postępy programu Caracal w Brazylii Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński
Koniec ubiegłego roku był bardzo istotny dla programu śmigłowca wielozadaniowego Airbus Helicopters H225M Caracal. Nie było to bynajmniej związane z dyskusją wokół programu śmigłowcowego odbywającą się w Polsce, gdzie aktualnie wznowione zostały negocjacje związane z pakietem offsetowym, lecz w Brazylii. To państwo, przez niektórych stawiane za przykład dla Polski, realizuje od kilku lat proces wdrażania do służby śmigłowców interesującego nas typu. Właśnie dlatego warto zwrócić uwagę na to, co w tej kwestii dzieje się w Ameryce Południowej.
Fotografie w artykule: FAB, Helibras, Airbus Helicopters, Davi Guelmann.
W
i ramach, rozstrzygniętego w 2008 r., programu H-XBR Siły Zbrojne Brazylii miały się wzbogacić do 2017 r. o 50 wielozadaniowych śmigłowców rodziny Airbus Helicopters (dawniej Eurocopter) H225M (wcześniej EC725) Caracal, 34 z nich zostanie zmontowanych w zakładach Helibras w miejscowości Itajubá, należących do koncernu Airbus, który przejął całość ich udziałów w 2006 roku (wówczas formalnym właścicielem był Eurocopter). Wartość umowy, według ówczesnych cen, wynosiła ok. 1,9 mld EUR, nie obejmowała jednak kosztów zakupu wyposażenia specjalistycznego śmigłowców (np. systemów WRE, uzbrojenia) i części prac badawczo-rozwojowych, integracyjnych, a także prób. Co podkreślają miejscowi komentatorzy, podpisanie umowy z europejskim koncernem było w dużej mierze przedsięwzięciem politycznym, związanym w przypadku oferty Eurocoptera z możliwością ulokowania montażu końcowego śmigłowców, a także wielu ich zespołów (w tym silników) w Brazylii. Dzięki kontraktowi zatrudnienie w zakładach Helibras miało wzrosnąć do 1000 pracowników (w 2015 roku). Ostatecznie, pod koniec ubiegłego roku, wyniosło 700 osób po redukcji związanej z problemami finansowymi głównego klienta, którym są siły zbroj-
Brazylijskie H-36 CSAR otrzymały, jako pierwsze w Ameryce Południowej, sondę do uzupełniania paliwa w locie przy pomocy giętkiego przewodu tankującego. Obecnie w roli cystern mogą być wykorzystane dwa KC-130H Hercules FAB. 7 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
ne. Wojsko de facto zostało postawione przed faktem dokonanym, jeśli chodzi o wybór nowych wiropłatów klasy średniej (choć Caracal generalnie odpowiadał postawionym wymaganiom). Warto w tym miejscu zauważyć, że od 1997 r. Brazylia systematycznie dokonywała zakupów w Stanach Zjednoczonych kolejnych partii wielozadaniowych śmigłowców Sikorsky UH-60L Black Hawk (w odmianach transportowej i CSAR, łącznie 20 sztuk) oraz morskich S-70B Seahawk głównie do zadań ZOP, sześć sztuk), a obecnie ku końcowi zbliżają się negocjacje w sprawie pozyskania nieokreślonej liczby MH-60R Seahawk (informację ujawnił amerykański Departament Obrony 27 sierpnia 2015 roku, a najprawdopodobniej będzie ich 10). W przypadku jednak amerykańskich śmigłowców, pozyskiwanych w ramach procedury FMS, lokalny przemysł lotniczoobronny nie miał szans na uzyskanie znaczącego udziału w ich dostawiach, stąd też w finale programu H-XBR rywalizowały wyłącznie konstrukcje z Europy Zachodniej i Rosji. Do końca ubiegłego roku firmy Helibras i Airbus Helicopters dostarczyły trzem rodzajom Sił Zbrojnych Brazylii 22 śmigłowce trzech wersji – wielozadaniowo-transportowej (HM-4 i UH-15), ratownictwa bojowego CSAR (H-36) i transportu VIP (VH-36).
H-36 Caracal FAB reprezentujący jeszcze standard tymczasowy.
Samoloty bojowe
LRS-B Northrop Grumman znów zbuduje nowy bombowiec USAF Maciej Szopa
Po niemal sześciu latach od zainicjowania programu Long Range Strike Bomber, Departament Obrony Stanów Zjednoczonych podjął decyzję o wyborze koncernu Northrop Grumman jako projektanta i producenta bombowca strategicznego nowej generacji. To zarazem pierwszy amerykański program załogowego samolotu bojowego od czasu F-35.
Ilustracje w artykule: US Air Force, Lockheed Martin, Boeing, Northrop Grumman.
Tak prawdopodobnie będą wyglądały bombowce powstałe w wyniku programu LRS-B.
C
wykrycia bombowców przez środki, głównie radiolokacyjne, przeciwnika. Ówczesne plany zakładały, że maszyny te zastąpią flotę bombowców Boeing B-52G/H, a także zajmą miejsce planowanych wcześniej do produkcji seryjnej bombowców Rockwell B-1A, których w latach 70. XX wieku planowano wprowadzić do służby aż 240. Administracja Ronalda Reagana zmieniła częściowo te plany – na początku lat 80. XX wieku ustaliła rok 1985 jako datę graniczną, do której bombowce B-52 będa mogły skutecznie operować w ewentualnej wojnie przeciwko ZSRS i Układowi Warszawskiemu. Amerykanie zdali sobie tym samym sprawę, że między wprowadzeniem do służby bombowca stealth, będącego efektem programu ATB, a utra-
hociaż Northrop B-2 Spirit był przez lata uważany za symbol amerykańskiego zwycięstwa nad Związkiem Sowieckim i dowód na światową dominację techniczną Stanów Zjednoczonych, to jego program trudno zaliczyć do udanych. Zapoczątkowany jako Advanced Technology Bomber (ATB) i prowadzony od 1979 roku niemałym nakładem środków (szacuje się, że do 1989 roku wydano na niego 23 mld USD wg ówczesnego kursu) zakładał początkowo wyprodukowanie aż 165 trudnowykrywalnych maszyn, zdolnych do przełamania sowieckiej (a więc i każdej innej) obrony powietrznej, głównie dzięki zastosowaniu technik stealth, które miały umożliwić przeprowadzenie niespodziewanego ataku przy znacznie obniżonym prawdopodobieństwie
Porównanie charakterystyk bombowców B-2 i LRS-B (planowanych) Model
B-2A Spirit
LRS-B
Załoga
2
prawdopodobnie 2
Maksymalna masa startowa [t]
170,6
b.d.
Silniki
4×General Electric F118-GE-100 (4×77 kN)
2×Pratt&Whitney PW9000 lub General Electrics/Rolls-Royce F136
Prędkość maksymalna [km/h]
1010
poddźwiękowa*
Prędkość przelotowa [km/h]
900
poddźwiękowa
Zasięg [km]
11 100
co najmniej 9260
Pułap operacyjny [km]
15,2
b.d.
18
w przedziale 6,35–12,7
Ładunek użyteczny (oficjalny limit) [t]
* wg niektórych informacji możliwość przekraczania bariery dźwięku przy dolocie do celu
7 8 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
tą pełnych zdolności bojowych przez B-52G/H pojawi się co najmniej kilkuletnia (a jak się potem okazało ponad 10-letnia) luka pokoleniowa. Z tego powodu zadecydowano o wprowadzeniu do służby 100 zmodyfikowanych bombowców B-1, ale w wariancie B o niemal dwukrotnie zmniejszonej prędkości maksymalnej (z Ma 2,2 do Ma 1,25), ale za to o zredukowanej skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego i przystosowanych do przełamania obrony powietrznej przeciwnika na małych wysokościach – poniżej strefy obserwacji nieprzyjacielskich radarów wczesnego wykrywania. B-1B miały być, według ówczesnych planów, maszynami przejściowymi pomiędzy B-52G/H a B-2. Tymczasem program ATB trwał – jak to zazwyczaj bywa – dłużej niż zakładano i zakończył się wprowadzeniem do służby do końca lat 90. XX wieku zaledwie 21 maszyn. Powody tak drastycznej redukcji ich liczby nie są do końca znane. W dużej mierze na pewno przyczynił się do tego rozpad Związku Sowieckiego i związany z tym spadek napięcia pomiędzy supermocarstwami oraz wysoka cena całego programu (chociaż koszt jednostkowy przekraczający 737 mln USD za sztukę – po kursie z 1997 roku – byłby z pewnością niższy przy budowie większej liczby egzemplarzy). Niewykluczone jest, że B-2A, a szczególnie zastosowane w nim rozwiązania zmierzające do radykalnego obniżenia wykrywalności we wszystkich spektrach, nie spełniły pokładanych w nich oczekiwań, albo zachodziła
Okręty wojenne
Koncepcje modernizowanych obecnie okrętów podwodnych powstawały jeszcze pod koniec zimnej wojny, kiedy to przewidywano, że okres ich służby potrwa około 20–25 lat. Dziś mało która flota może pozwolić sobie na tak krótki cykl wymiany jednostek zasadniczych klas. Rozwiązaniem problemu są programy opisane w tym artykule.
Wypełnić lukę Modernizacje konwencjonalnych okrętów podwodnych Tomasz Grotnik
Koniec zimnej wojny, jakkolwiek minęło od niego sporo czasu, wciąż wywiera negatywny wpływ na wydatki na uzbrojenie, co jest szczególnie widoczne w europejskich programach morskich. Nieliczne zakupy okrętów zasadniczych klas kończą się na krótkich seriach, a „kontrakty stulecia” – np. francusko-włoskich fregat typów Horizon i FREMM – podlegają redukcjom lub są rozciągane w czasie w stosunku do pierwotnych założeń. Nie dziwi więc, że ratunek, nawet najbogatszym flotom, przynoszą modernizacje istniejących zasobów.
Ilustracje: Nevesbu, TKMS, Kongsberg, FMO, Saab, Tomasz Grotnik. 8 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
D
obrym przykładem wspomnianych na wstępie działań są liczne modernizacje fregat. Wystarczy tu wymienić trwające i zakończone zabiegi na jednostkach typów: 23 (Wielka Brytania, 13 jednostek), M (Belgia i Holandia, po dwie), Cassard (Francja, dwie), Halifax (Kanada, 12), czy MEKO 200 (Australia osiem, Nowa Zelandia dwie, Portugalia trzy). Chodzi przy tym o zdobycie czasu na długotrwałe – głównie z przyczyn polityczno-finansowych – procesy pozyskiwania następców. Bywają one także ryzykowne technicznie, czego najlepszym przykładem jest kulejący program budowy okrętów podwodnych typu S-80A dla Armada Española, co opóźnia je równie skutecznie, jak brak przekonania u decydentów. Okres postzimnowojenny szczególnie dotknął właśnie konwencjonalne siły podwodne państw NATO. Zeszły one na dalszy plan w obliczu redukcji zagrożenia ze strony sowieckiego WMF i reorientacji geopolitycznej, co przełożyło się na nowe priorytety sprzętowe oraz wymagane zdolności operacyjne. Liczebność okrętów podwodnych we flotach NATO znacząco spadła, co miało związek bądź z rezygnacją z tego środka walki (Dania), czy też ze skokiem jakościowym kosztem ilości (Niemcy, Włochy) – w obu przypadkach kroki te były podyktowane względami finansowymi. Dla wielu flot stało się bardzo trudne uzasadnienie potrzeby posiadania okrę-
tów podwodnych w obliczu horrendalnej ceny zakupu i wysokich kosztów utrzymania. Ich „niewykrywalność” i „związywanie licznych sił przeciwnika” były niezłymi argumentami w okresie zimnej wojny, obecnie to już za mało. Większy akcent położono na jednostki wielozadaniowe, patrolowe i mające zastosowanie w działaniach ekspedycyjnych. Jednak panta rhei i odwlekanie modernizacji sił podwodnych w niektórych flotach może grozić doprowadzeniem do sytuacji znanej choćby z naszego podwórka. Kilka z nich zainicjowało już długofalowe programy nabycia jednostek klasy SSK (spalinowo-elektryczne do działań ZOP) o cechach wielozadaniowych. W celu redukcji kosztów, niektóre starają się łączyć siły i próbują rozszerzać finansowanie na kilka budżetów. Sprzyjają temu wydarzenia ostatnich lat, w tym agresja Rosji na Ukrainę. Tymczasem jesienią ubiegłego roku pojawiły się w Polsce informacje, jakoby rozważana jest możliwość realizacji programu zakupu okrętów podwodnych nowego typu pk. Orka wspólnie z innymi państwami NATO, które planują nabyć jednostki tej klasy w perspektywie drugiej połowy przyszłej dekady – mowa tu o Holandii i Norwegii. Aby podejrzeć, jak „kupują czas” nasi sojusznicy, przybliżymy kilka interesujących projektów zaawansowanych modernizacji jednostek podwodnych, pozwalających „wypełnić lukę” do chwili pojawienia się okrętów nowej generacji.
Uzbrojenie morskie
Pociski systemu Kalibr – od lewej: 91RT2, 91R, 3M54 i 3M54-1.
Rosyjskie modułowe okrętowe pociski kierowane System 3R14 Kalibr Tomasz Szulc
Po II wojnie światowej radzieccy decydenci byli świadomi słabości swej marynarki wojennej. Ustępowała ona ilościowo i jakościowo potencjalnym przeciwnikom, a dysproporcja w zakresie okrętów o dużej wyporności była wręcz ogromna. Brak lotniskowców implikował niemożność zapewnienia swoim jednostkom ochrony na otwartych akwenach, nie wspominając już o zapewnieniu przewagi w powietrzu. Postanowiono skompensować te dysproporcje rozbudową floty podwodnej i uzbrojenia przeciwokrętowego zupełnie nowej generacji, czyli rakiet skrzydlatych.
Ilustracje w artykule: Piotr Butowski, Wiktor Druszlakow, Tomasz Szulc, OKB Nowator, Ałmaz-Antiej, Agat, MO Rosji, Internet. 9 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 1 6
cz. I
Z
akładano, że pojedyncze trafienie takim pociskiem ma wyłączyć z walki niszczyciel, przewidywano także zastosowanie głowic jądrowych zdolnych do zatopienia pancernika/lotniskowca i obezwładnienia całego zespołu okrętów. Morskie rakiety skrzydlate były też pierwszym w WMF ZSRR uzbrojeniem do zwalczania celów lądowych – zanim pojawiły się na okrętach podwodnych rakiety balistyczne. Mowa tu o pociskach 4K34 systemu P-5, wyposażonych w głowice jądrowe i służących do rażenia celów powierzchniowych, przenoszonych przez konwencjonalne okręty podwodne projektów P613, 644, 665 i atomowe proj. 659. Jednak po wprowadzeniu na początku lat 60. XX wieku rakiet balistycznych na pokłady okrętów podwodnych, z pocisków skrzydlatych do rażenia celów lądowych na dwie dekady zrezygnowano. Dla nowych pocisków tej kategorii – 3M10, systemu 3K10 Granat, wzorem ich amerykańskich odpowiedników, przewidziano jednak wyłącznie głowice jądrowe. Sytuacja zaczęła się zmieniać pod koniec XX wieku, a były po temu dwa powody. Po pierwsze, klienci zagraniczni poszukiwali bardziej uniwersalnych rakiet okrętowych, a po drugie rosyjscy wojskowi docenili skuteczność amerykańskich ataków, dokonywanych z morza za pomocą pocisków manewrujących Tomahawk z głowicami konwencjonalnymi podczas Pustynnej Burzy w 1990 r. Istniały dwa sposoby zaspokojenia nowych potrzeb: opracowanie nowego typu pocisku lub odpowiednia modernizacja już istniejącego uzbrojenia przeciwokrętowego. Drugie z tych rozwiązań miało szereg zalet: zmniejszało koszty i ryzyko techniczne
(platforma była gotowa i sprawdzona), ponadto rokowało nadzieje na szybkie rozpoczęcie produkcji, w odróżnieniu od długotrwałego projektowania, testowania i optymalizacji całkowicie nowej konstrukcji. Na dodatek do dyspozycji było kilka typów nowoczesnych pocisków przeciwokrętowych. Trudno więc się dziwić, że wybrano drogę modernizacji. Pozornie jej zakres nie był wielki: należało zastąpić penetrująco-burzącą głowicę bojową głowicą odłamkowo-burzącą, a jeszcze lepiej modułową (także penetrującą i kasetową) oraz zmienić sposób naprowadzania z inercyjno-komendowo-aktywnego radiolokacyjnego na precyzyjny inercyjny, z możliwością aktywnego lub optycznego kierowania w fazie końcowej. W praktyce okazało się, że te zmiany są trudne do wprowadzenia w przypadku niektórych typów radzieckich rakiet. Potencjalnie najlepiej nadawały się do tego ciężkie pociski typów 4M80 Bazalt/3M70 Wulkan i 3M45 Granit/3M15 Bolid oraz średni 3M55 Jachont/Oniks. Granit i Jachont mają jednak głowice bojowe zabudowane wewnątrz pierścieniowego wlotu powietrza i bardzo trudno znacząco zwiększyć ich rozmiary bez radykalnej przebudowy całego pocisku. Przystosowanie Bazalta było łatwiejsze, ale np. jego wzmocniony, przeciwodłamkowy kadłub okazał się zbyt masywny do nowych potrzeb. Na dodatek wszystkie wymienione pociski konstruowano jako naddźwiękowe, gdyż duża prędkość dawała większe szanse pokonania silnej obrony przeciwlotniczej okrętów wroga. Ich przystosowanie do lotu z prędkością poddźwiękową, ale na znacznie większą odległość było trudne i nieracjonalne. Kolejnym, niepozbawionym znaczenia aspektem, była liczebność i dostępność nosicieli nowych rakiet. Otóż liczba okrętów nawodnych i podwodnych, zdolnych do odpalania ciężkich