Wojsko PILICA WCHODZI DO SŁUŻBY
❙
NH90 DLA FRANCUSKICH SIŁ SPECJALNYCH
❙
PROGRAM F-35 W 2020 R .
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
1/2021 Styczeń CENA 14,50 zł w tym 8% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Koreański Pająk na Antypodach
Marszał Szaposznikow przeciera szlak
Rywalem niemieckiego wozu Lynx KF41 w finałowej fazie australijskiego postępowania Land 400 Phase 3 jest nowy południowokoreański bojowy wóz piechoty AS21 Redback.
Bardzo niskie tempo budowy nowych okrętów zmusza dowództwo rosyjskiego WMF do modernizacji jednostek, które służbę rozpoczęły jeszcze w czasach sowieckich. Przykładem mogą być prace przeprowadzone na fregacie Marszał Szaposznikow typu Udałoj.
str. 10
str. 76
Z PRENUMERATĄ SAME KORZYŚCI Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych
Wojsko i Technika: cena detaliczna 14,50 zł Prenumerata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 numerów Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł Prenumerata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 numerów
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,99 zł Prenumerata roczna: 190 zł | zawiera 12 numerów
Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
16
Spis treści
39
Vol. VII, nr 1 (64) STYCZEŃ 2021, NR 1. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko PILICA WCHODZI DO SŁUŻBY
❙
NH90 DLA FRANCUSKICH SIŁ SPECJALNYCH
❙
PROGRAM F-35 W 2020 R .
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
Spis treści WiT Styczeń 2021 Nowości z armii świata Jarosław Brach, Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski Koreański Pająk na Antypodach Bartłomiej Kucharski Kołowy wóz bojowy Centauro II cz. 1 Tomasz Szulc, współpraca Andrzej Kiński Demonstrator Genesis – napęd hybrydowy przyszłością wozów bojowych? Bartłomiej Kucharski
Pierwsze Fordy Ranger XTL dostarczone wojsku Andrzej Kiński
str. 48
Serwicyzacja kołowych środków transportu Jarosław Brach
str. 50
Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski
str. 56
Program F-35 w 2020 roku Łukasz Pacholski
str. 60
Apache Guardian w krainie kangurów Łukasz Pacholski
str. 64
str. 16
Wzmocnienia rosyjskiej naziemnej obrony przeciwlotniczej w 2020 roku Adam M. Maciejewski str. 26
NH90 Caïman TFRA standard 2 dla francuskich sił specjalnych Marek Łaz str. 66
System PSR-A Pilica wchodzi do służby Andrzej Kiński
Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Adam M. Maciejewski
str. 70
JFD – lider produkcji systemów głębokowodnych Tomasz Grotnik
str. 72
Marszał Szaposznikow przeciera szlak Tomasz Grotnik
str. 76
Rosyjskie „moduły bojowe” Cz. 1 Zdalnie sterowane stanowiska broni strzeleckiej Tomasz Szulc
str. 32
Serbia zamawia więcej karabinków Zastava M19 Przemysław Juraszek, współpraca Andrzej Kiński
str. 39
Autonomia strategiczna Europy? Michał Piekarski
str. 42
66
76
Koreański Pająk na Antypodach
Marszał Szaposznikow przeciera szlak
Rywalem niemieckiego wozu Lynx KF41 w finałowej fazie australijskiego postępowania Land 400 Phase 3 jest nowy południowokoreański bojowy wóz piechoty AS21 Redback.
Bardzo niskie tempo budowy nowych okrętów zmusza dowództwo rosyjskiego WMF do modernizacji jednostek, które służbę rozpoczęły jeszcze w czasach sowieckich. Przykładem mogą być prace przeprowadzone na fregacie Marszał Szaposznikow typu Udałoj.
str. 10
str. 76
Fot. Hanwha Defense.
str. 10
str. 28
w tym 8% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Na okładce: Południowokoreański bojowy wóz piechoty AS21 Redback biorący udział w australijskim postępowaniu Land 400 Phase 3.
str. 4
str. 22
1/2021 Styczeń CENA 14,50 zł
Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Łukasz Prus lukasz.prus@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Krzysztof Nicpoń, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2021 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:
www.zbiam.pl www.facebook.com/wojskoitechnika
www.zbiam.pl
S t y c z e ń 2 0 2 1 • Wojsko i Technika 3
Wozy bojowe
Jeden z trzech prototypowych bojowych wozów piechoty Hanwha AS21 Redback dostarczonych w ostatnich miesiącach do Australii w celu przeprowadzenia testów w ramach programu Land 400 Phase 3, w ramach którego Australian Army chce kupić 450 bwp i pojazdów towarzyszących, które zastąpią stare M113AS3/4.
Koreański Pająk na Antypodach Bartłomiej Kucharski
W styczniu tego roku w Australii rozpoczęły się testy dwóch bojowych wozów piechoty – finalistów postępowania konkurencyjnego Land 400 Phase 3. Jednym z nich jest AS21 Redback, nowy produkt południowokoreańskiej firmy Hanwha Defense.
Ilustracje w artykule: Hanwha Defense, Australian Army, Rheinmetall, EOS Defense Systems, Ministerstwo Obrony Narodowej Republiki Korei, Internet. 1 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
W
ostatnich latach Australijskie Wojska Lądowe (Australian Army) przechodzą proces intensywnej modernizacji w ramach Planu Beersheba, ogłoszonego w 2011 r. Zmiany objęły zarówno siły regularne (tworzące 1. Dywizję), jak i aktywną rezerwę (2. Dywizja). Każda z trzech brygad tworzących 1. Dywizję składa się obecnie z pułku kawalerii (faktycznie mieszany batalion z czołgami, gąsienicowymi transporterami opancerzonymi i kołowymi transporterami opancerzonymi), dwóch batalionów lekkiej piechoty i pułków: artylerii, inżynieryjnego, łączności i logistyki. Realizują one 36-miesięczny cykl szkoleniowy, podzielony na trzy 12-miesięczne etapy: fazę „zerowania”, fazę osiągania gotowości bojowej i fazę pełnej gotowości bojowej. Najważniejszym programem modernizacyjnym, realizowanym od lutego 2015 r., jest Land 400, w ramach którego Australian Army miałaby pozyskać kilkaset nowoczesnych bojowych wozów opancerzonych nowej generacji i pojazdów wsparcia ich działań. W momencie ogłoszenia rozpoczęcia programu faza 1, (Phase 1) koncepcyjna, była już ukończona. Wykonane w jej ramach analizy umożliwiły rozpoczęcie realizacji fazy 2 (Phase 2), tzn. pozyskania nowych kołowych wozów rozpoznawczych dla zastąpienia przestarzałych ASLAV (Australian Light
Armoured Vehicle), stanowiących odmianę wozu General Dynamics Land Systems LAV-25. 13 marca 2018 r. Australian Army wskazała konsorcjum Rheinmetall/Northrop Grumman jako zwycięzcę postępowania. Konsorcjum zaoferowało wóz Boxer CRV (Combat Reconnaissance Vehicle, pol. bojowy wóz rozpoznawczy) z wieżą Lance z 30 mm armatą automatyczną Rheinmetall Mauser MK30-2/ABM. Podczas testów konsorcjum współzawodniczyło z pojazdem AMV35, oferowanym przez konsorcjum Patria/ /BAE Systems, które również znalazło się na „krótkiej liście”. Umowa między zwycięskim konsorcjum i rządem w Canberze została podpisana 17 sierpnia 2018 r. Za 5,8 mld AUD Australia ma otrzymać 211 pojazdów (pierwszy dostarczono nieco ponad rok po podpisaniu umowy, 24 września 2019 r.), z czego 186 zostanie wyprodukowanych w zakładzie Rheinmetall Defence Australia MILVEHCOE w Redbank w stanie Queensland. Australia otrzyma też 225 modułów misyjnych (z czego 133 wersji kołowego bojowego wozu rozpoznawczego), pakiet logistyczno-szkoleniowy itd. Około 54% wartości zakupu i ok. 50% całej wartości programu (wraz z kosztami cyklu życia sięga ona szacunkowo aż 15,7 mld AUD) ma zostać wydanych w Australii, co przekłada się na ok. 1450 miejsc pracy (szerzej w WiT 4/2018). www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Kołowy wóz bojowy Centauro II cz. 1 Tomasz Szulc, współpraca Andrzej Kiński 30 grudnia 2020 r. Sekretariat Generalny Ministerstwa Obrony Włoch zawarł z konsorcjum Iveco Defence Vehicles i Oto Melara kontrakt na dostawę 86 kołowych wozów bojowych Centauro II w wersji 3.0, który zawiera także opcję zamówienia 10 kolejnych. Wcześniej, bo 28 maja ubiegłego roku, zamówiono 40 takich samych pojazdów z możliwością rozszerzenia umowy o 56 dodatkowych, a 24 lipca 2018 r. pierwszych 10. Chociaż z powodu pandemii COVID-19 nie udało się dotrzymać terminu dostawy pierwszych czterech wozów, co pierwotnie było zaplanowane na rok 2020, systematyczne zamówienia złożone w stosunkowo krótkim czasie na 136 (plus 66 w opcji) Centauro II świadczą o znaczeniu tego pojazdu dla Esercito Italiano. Zastąpić ma w jednostkach pojazdy Centauro pierwszej generacji, których ponad 25-letnia eksploatacja potwierdziła słuszność wymagań postawionych przed ich twórcami, a także zastosowanych w nich rozwiązań konstrukcyjnych. Nowy pojazd jest w pełni zgodny z tymi wymaganiami, powtarza zasadnicze idee konstrukcyjne starszego brata, ale zarazem w pełni odpowiada wymaganiom współczesnego i perspektywicznego pola walki. Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony Włoch, CIO, Ministerstwo Obrony Jordanii, Andrzej Kiński, Tomasz Szulc, 38. NII, Internet.
K
oncepcja „kołowego czołgu” Centauro rodziła się w szczególnych warunkach. W 1979 r. Armia Radziecka wkroczyła do Afganistanu. Był to namacalny dowód na to, że główny przeciwnik NATO jest przygotowany nie tylko do prowadzenia wojny z masowym użyciem broni jądrowej, ale i konwencjonalnej, ze znaczącym udziałem operacji desantowych – morskich i powietrznych. Dla włoskich wojskowych oznaczało to potrzebę refleksji nad sposobami obrony bardzo długiego wybrzeża kraju. Nie mogli liczyć ani na znaczącą przewagę własnego lotnictwa, ani marynarki wojennej i dopuszczali ewentualność udanego desantu sił wroga na Półwysep Apeniński, mając choćby w pamięci lata II wojny światowej. Klasycz-
1 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
Dobre doświadczenia z eksploatacji Centauro pierwszej generacji skłoniły dowództwo Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Republiki Włoskiej do zamówienia wozu nowej generacji, opartego na takiej samej koncepcji. Pierwsze Centauro II mają trafić do jednostek w tym roku.
ny system obrony wybrzeża z licznymi bateriami artylerii i pocisków przeciwokrętowych oraz przeciwlotniczych nie wchodził w rachubę ze względów ekonomicznych. Postanowiono zatem stworzyć mobilne siły, zdolne do zatrzymania desantu z morza i powietrza przez czas niezbędny do ściągnięcia przez przeciwnika w rejon wywalczonego przyczółka własnego ciężkiego uzbrojenia. Kluczową rolę miały w nich odgrywać szybkie i silnie uzbrojone wozy bojowe, które miały stawić czoła nie tysiącom czołgów T-64/-72/-80 – jak na środkowoeuropejskim teatrze działań wojennych, ale nielicznym czołgom i dziesiątkom lekko opancerzonych bojowym wozom desantu oraz bojowym wozom piechoty sił desantowych. Opancerzenie nie odgrywało w takim przypadku kluczowej roli, a odpowiednią mobilność mógł zapewnić tylko kołowy układ jezdny.
❚ Pierwsza generacja – B1 Centauro Włosi, choć mieli znaczne doświadczenia w konstruowaniu gąsienicowych i kołowych wozów bojowych, a także ich bojowym użyciu, nie spieszyli się z rozpoczęciem po wojnie produkcji wozów bojowych. Chętnie przyjmowali pomoc zagraniczną, a równocześnie uważnie obserwowali postępy w tej dziedzinie, czynione choćby przez Francuzów, i starali się nie popełniać ich błędów. Zapewne dlatego włoska koncepcja kołowego wozu bojowego była bardziej perspektywiczna, niż takie francuskie konstrukcje jak Panhard EBR i AML, a nawet AMX-10RC.
W 1982 r. Wojska Lądowe Sił Zbrojnych Republiki Włoskiej (Esercito Italiano) opracowały wymagania dla kołowego wozu bojowego wsparcia piechoty, który mógłby okazać się przydatny w odpieraniu desantów powietrznych i morskich przeciwnika. Miał być także przystosowany do transportu lotniczego, za pomocą samolotów C-130 Hercules, dzięki temu jeszcze lepiej nadawałby się do działań w ramach sił szybkiego reagowania. W związku z tym, że pojazd miałby stać się następcą czołgów średnich M47 amerykańskiej produkcji, miał dysponować uzbrojeniem o przynajmniej takiej samej sile ognia. W odpowiedzi na te wymagania konsorcjum firm Iveco-Fiat i Oto Melara zaproponowało pojazd oznaczony AVH (Autoblindo Veloce Heavy) 6636 w układzie 6×6, mający być najcięższym członkiem rodziny opracowywanych właśnie pojazdów kołowych (obok 5-tonowego wozu rozpoznawczego AVL 6634 i 10-tonowego transportera AVM 6633, obydwa w układzie 4×4). Zaprezentowany jeszcze w 1982 r. demonstrator, przy masie bojowej sięgającej 16 t, był uzbrojony w 90 mm armatę Cockerill Mk 3 o bruzdowanym przewodzie lufy w dwuosobowej wieży. Pojazd był pływający i pod względem masy oraz gabarytów odpowiadał wymogowi transportu Herculesem. W 1984 r. wymagania operacyjne zostały jednak skorygowane i zgodnie z ich nową redakcją nowy pojazd miał być zdolny do zwalczania czołgów przeciwnika w północno-wschodnich Włoszech, www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Demonstrator Genesis – napęd hybrydowy przyszłością wozów bojowych? Bartłomiej Kucharski
Jesienią ubiegłego roku niemiecka firma FFG Flensburger Fahrzeugbau Gesellschaft mbH z Flensburga zaprezentowała swój najnowszy pojazd – – demonstrator technologii kołowego transportera opancerzonego z napędem hybrydowym.
O
Ilustracje w artykule: FFG, BAE Systems.
kazją do prezentacji kierunków prac badawczo-rozwojowych firmy z Flensburga było, zorganizowane 22 września 2020 r. na terenie zakładów FFG Flensburger Fahrzeugbau Gesellschaft mbH (dalej FFG), sympozjum „Aktualne wyzwania i perspektywy średniego przedsiębiorstwa obronnego jako motor utrzymania zdolności i innowacji technicznych”. Podczas sympozjum głównym punktem były prezentacje i wykłady przedstawicieli Komisji Obrony Bundestagu (jedna z dwóch izb niemieckiego parlamentu) i Bundeswehry (Siły Zbrojne Republiki Federalnej Niemiec). Znalazł się jednak na niej czas również na wystąpienia przedstawicieli niemieckiego przemysłu obronnego, którzy skupili się na roli średnich firm (FFH zatrudnia ponad 500 osób), które miałyby być ich zdaniem bardziej zainteresowane wdrażaniem innowacyjnych
Podczas sympozjum przemysłu zbrojeniowego „Aktualne wyzwania i perspektywy średniego przedsiębiorstwa obronnego jako motor utrzymania zdolności i innowacji technicznych” zorganizowanego we Flensburgu firma FFG zaprezentowała demonstrator transportera opancerzonego Genesis z napędem hybrydowym.
rozwiązań, niż giganci o globalnym zasięgu. Omawiano również przyszłe wyzwania, z jakimi będzie się musiał zmierzyć niemiecki przemysł zbrojeniowy. Dzięki temu, że sympozjum odbyło się w siedzibie FFG, firma miała okazję zaprezentować swoje portfolio produktów i usług, jakie może dostarczać siłom zbrojnym. Na wystawie sprzętu znalazło się miejsce przede wszystkim dla doskonale znanych wyrobów, reprezentowanych m.in. przez gąsienicowy transporter opancerzony PMMC G5 (Protected Mission Module Carrier, pol. transporter z opancerzonymi modułami misyjnymi; oznaczenie G5 nawiązuje do pakietów modernizacyjnych do M113 zamówionych przez Bundeswehrę, oznaczonych G2–G4), zamówiony w 2018 r. przez Norwegię. Pojazd został zaprojektowany na bazie doświadczeń zebranych podczas prac nad modernizacją gąsieni-
Pojazd wyróżnia się modułową konstrukcją i innowacyjnym układem napędowym o dużej mocy. 2 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
cowych transporterów opancerzonych M113 i jest oferowany jako jego następca – nowoczesny, a zarazem prosty i efektywny kosztowo. Maksymalna masa bojowa pojazdu może sięgać 26,5 t (w tym ładowność 8,5 t), załoga liczy dwóch żołnierzy (plus maksymalnie 12 osób desantu), a poza transporterem piechoty jest oferowany w odmianach: opancerzonego ambulansu, wozu dowodzenia, pojazdu ewakuacyjnego, wozu wsparcia inżynieryjnego czy nośnika uzbrojenia. Moduły o objętości 14,5 m³ są wymienne, a sam proces ich wymiany trwa kilka godzin. Firma zaprezentowała również swoje kompetencje w sferze modernizacji i produkcji wozów zabezpieczenia technicznego. Segment ten reprezentowały: leciwy, lecz wciąż popularny WiSENT 1 i najnowszy moduł ARM (Armoured Recovery Module, pol. opancerzony moduł zabezpieczenia technicznego) do transportera Boxer. Ten pierwszy powstał w latach 2006–2007 jako modernizacja wzt Bergepanzer 2. Pakiet modernizacyjny, obejmujący m.in. wydłużenie kadłuba, wzrost masy bojowej do 54 t, wymianę głównych narzędzi roboczych czy dodanie systemu kamer (Combat Recovery System CRS®), umożliwia współdziałanie z czołgami o masie przekraczającej 60 t (WiSENT 1 był używany przez Wojska Lądowe Królestwa Danii w Afganistanie, gdzie wspierał Leopardy 2A5DK). Moduł ARM z kolei miał publiczną premierę we wrześniu ubiegłego roku na londyńskim salonie DSEI, co nie może dziwić, jako że został opracowany z myślą o Boxerach zakupionych przez British Army. Moduł waży 13 t, ma dwuosobową załogę (plus oczywiście kierowca pojazdu-nośnika) i może być uzbrojony w zdalnie sterowane stanowisko uzbrojenia. Głównym narzędziem roboczym jest obrotowy żuraw z ramieniem o długości www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
Wzmocnienia rosyjskiej naziemnej obrony przeciwlotniczej w 2020 roku Adam M. Maciejewski
W minionym roku Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej kontynuowało intensywne przezbrajanie w system S-400 Triumf kolejnych dywizjonów Wojsk PWO-PRO. Wielkość produkcji S-400 wyraźnie wskazuje, że jest to obecnie priorytetowy rakietowy system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy w rosyjskim arsenale. I będzie nim nadal dopóki rozpędu nie nabierze wytwarzanie komplementarnego systemu S-350 Witiaz’ oraz nie zakończy się rozwój S-500 Promietiej.
W
Fotografie: Krasnaja Zwiezda/MO FR.
ojska Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej (Wojska protiwowozdusznoj i protiworakietnoj oborony – Wojska PWO-PRO), wchodzące w skład Sił Powietrzno-Kosmicznych (Wozduszno-kosmiczeskije siły – WKS) Federacji Rosyjskiej, które są jedynym użytkownikiem systemu 40R6/S-400 Triumf, na koniec 2019 r. dysponowały 61 przeciwlotniczymi dywizjonami rakietowymi uzbrojonymi właśnie w S-400. W rok 2020 weszły z zapowiedzią przezbrojenia w S-400 568. Rakietowego Pułku Przeciwlotniczego z Samary. Koniec końców w ubiegłym roku przezbrojono aż cztery pułki (łącznie osiem dywizjonów): 1529., 1724., 185. i 568., zaś w lutym 1490. pułk rozpoczął dyżurowanie bojowe. Swój sprzęt odebrał jeszcze pod koniec 2019 r., ale dopiero w lutym okazało się, że jest to czterodywizjonowy zestaw S-400. Obecny poziom przezbrojenia pułków PWO-PRO ujęty został w tabeli. Jeżeli chodzi o pozostałe pułki, to pięć z nich było lub jest uzbrojonych w system S-300PM2 Faworit, natomiast pozostałe w przestarzałe S-300PS. W rezultacie Rosja ma obecnie w linii 70 dywizjonów (560 wyrzutni, co daje np. 2240 pocisków rakietowych 40N6) S-400. Dwa dywizjony Rosja przerzuciła też do Syrii, gdzie w ramach 555. Grupy Lotniczej osłaniają obydwie rosyjskie bazy wojskowe. Do powyższej listy trzeba także doliczyć dwa szkolne dywizjony S-400 – jeden w 11. Szkoleniowym Ośrodku Rakietowych Wojsk Przeciwlotniczych w Gatczynie, a drugi w Jarosławskiej Wyższej Wojskowej Szkole Obrony Powietrznej. Pewną ciekawostką było rozpoczęcie w kwietniu ub.r. bojowego dyżurowania przez nowo
2 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
Wyrzutnia systemu S-400 podczas strzelania na poligonie.
sformowany 414. Rakietowy Pułk Przeciwlotniczy rozlokowany koło wsi Tiksi nad Morzem Łaptiewów. Pułk uzbrojono najprawdopodobniej w dwa dywizjony systemu S-300PS, sprzęt najwyraźniej odziedziczony po pułkach przezbrojonych w S-400. Zadaniem 414. Pułku jest zagęszczenie obrony przeciwlotniczej na tym obszarze, w tym na odcinku tzw. Północnej Drogi Morskiej przebiegającym przez pobliskie akweny. Nie ma oficjalnych danych, ile z „wolnych” S-300PS zostanie zagospodarowanych w podobny sposób. Niemniej są to systemy nieperspektywiczne (w przeciwieństwie do S-300PM2). Jednak przynajmniej część z nich będzie zastąpiona systemami S-350, a nie wyłącznie S-400. Jeżeli chodzi o informacje odnośnie innych rakietowych systemów przeciwlotniczych, to nie było ich zbyt wiele. Bodaj najistotniejszą był odbiór w lutym 2020 r. pierwszego wzorcowego zestawu 50R6A/S-350 Witiaz, (WiT 3/2020),
który służy jako sprzęt szkoleniowy. Poza tym w grudniu MO FR podało, że w całym 2020 r. Wojska PWO-PRO odebrały też 24 wozy bojowe systemu 96K6 Pancyr-S, które rozdysponowano pomiędzy jednostki stacjonujące w obwodach: samarskim, swierdłowskim, wschodnio-sachalińskim (sic!). We Wschodnim Okręgu Wojskowym w fabrycznie nowe systemy S-300W4 (WiT 12/2020) uzbrojono nowo sformowaną 38. Rakietową Brygadę Przeciwlotniczą (ze składu sił OPL Wojsk Lądowych FR, jest to tzw. Wojskowaja PWO). Jej sprzęt dostarczono jeszcze jesienią 2019 r. Natomiast w okresie styczeń–luty 38. Brygada uzyskała gotowość bojową, a pod koniec roku jej baterie przerzucono na Kuryle, co relacjonowaliśmy na portalu zbiam.pl. Informowaliśmy także, że w listopadzie gotowość bojową osiągnęła 61. Rakietowa Brygada Przeciwlotnicza, którą (przynajmniej częściowo) uzbrojono w system 9K317M Buk-M3. Najwyraźniej www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
18 grudnia 2020 r. 37. dywizjon rakietowy Obrony Przeciwlotniczej 3. Warszawskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej z Sochaczewa uroczyście przejął od polskiego przemysłu obronnego pierwszy Przeciwlotniczy System Rakietowo-Artyleryjski (PSR-A) Pilica.
Andrzej Kiński 18 grudnia 2020 r. w 3. Warszawskiej Brygadzie Rakietowej Obrony Powietrznej w Sochaczewie odbyła się uroczystość przekazania przez przemysł pierwszego, prototypowego Przeciwlotniczego Systemu Rakietowo-Artyleryjskiego (PSR-A) Pilica. To milowy krok w historii tego systemu, rozwijanego od 2006 r., inicjujący finalny etap programu – – dostaw do użytkownika, który ma zakończyć się w 2022 r. Fotografie w artykule: Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, 3. Brygada Rakietowa OP, Polska Grupa Zbrojeniowa, ZM Tarnów/Aneta Zając.
A
kt przekazania sprzętu ze strony członków realizującego dostawy Konsorcjum PGZ-Pilica podpisał Dariusz Gwizdała, członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., zaś ze strony Sił Zbrojnych RP swoje podpisy pod nim złożyli gen. bryg. Kazimierz Dyński, dowódca 3. Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej i ppłk Arkadiusz Grzegorowski, dowódca 37. dywizjonu rakietowego Obrony Powietrznej. To właśnie 37. dywizjon stał się pierwszym pododdziałem Wojsk Obrony Przeciwlotniczej Sił Powietrznych, który przyjął do swego uzbrojenia PSR-A Pilica. Po podpisaniu aktu, prezes Gwizdała, gen. Dyński i ppłk Grzegorowski przekazali żołnierzom, którzy przeszli wcześniej szkolenie w obsłudze elementów
System PSR-A Pilica wchodzi do służby
systemu i będą go na co dzień eksploatować, kluczyki wraz z książkami urządzeń. Jak stwierdził prezes Gwizdała: Dzisiejsza uroczystość jest najlepszym potwierdzeniem, że konsolidacja wewnątrz Grupy PGZ jest widoczna na poziomie projektowym. Potwierdza to właśnie dostawa systemu Pilica, co świadczy zarazem o gotowości do realizacji kolejnych programów obrony przeciwlotniczej, takich jak Noteć, ale także kluczowego programu Narew. Oddajemy w ręce żołnierzy sprzęt skrojony pod ich potrzeby, w pełni odpowiadający stawianym przed nim wymaganiom. Wierzymy, że przyszłość przyniesie nam jeszcze wiele takich uroczystości, zarówno w zakresie dostaw kolejnych systemów tej klasy, jak i innych rozwiązań tworzonych przez PGZ dla przeciwlotników. Głos zabrał także Henryk Łabędź, prezes zarządu Zakładów Mechanicznych Tarnów S.A., które w ramach Konsorcjum PGZ-Pilica pełnią rolę integratora systemu: Ze względu na rosnącą skalę użycia systemów bezzałogowych, również do prowadzenia działań poniżej progu wojny, coraz więcej formacji zwraca się ku zestawom artyleryjskim. PSR-A Pilica to idealna odpowiedź
W skład każdego systemu (baterii) PSR-A Pilica wchodzą: stanowisko dowodzenia (SD) na ciężarówce Jelcz 442.32, stacja radiolokacyjna (SR) SRL-97, sześć jednostek ogniowych (JO) wraz z ciągnikami artyleryjskimi (CA) Jelcz 442.32, a także dwa pojazdy transportowe (PT) i dwa amunicyjne (PA), także na podwoziach Jelcz 442.32. 2 8 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
na te zagrożenia – sprzężone armaty kalibru 23 mm oraz nowoczesne pociski Grom/Piorun, w połączeniu z nowoczesną optoelektroniką i nowym systemem C2, tworzą niezwykle skuteczny zestaw klasy VSHORAD. Jestem dumny, że dzięki zaangażowaniu i sumiennej pracy zdolnych inżynierów z ZM Tarnów udało się dostarczyć innowacyjny system OPL, który już potwierdził możliwość integracji z systemami OPL kolejnych warstw.
❚ Od umowy do dostawy Przekazanie pierwszego, prototypowego systemu PSR-A Pilica to rzeczywiście ważne wydarzenie, biorąc pod uwagę, że pierwsze prace, które doprowadziły do powstania Pilicy w obecnej postaci zainicjowano jeszcze w 2006 r. na Wydziale Mechatroniki i Lotnictwa Wojskowej Akademii Technicznej, potem kontynuowane były w ramach kolejnych prac badawczo-rozwojowych, aż do momentu sformułowania ostatecznych wymagań do systemu i zawarcia umowy na opracowanie i dostawę sześciu systemów Siłom Zbrojnym RP. Ta zaś została podpisana 24 listopada 2016 r. w Tarnowie, w obecności ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Jej wartość wyniosła 746,2 mln PLN brutto. Do jej realizacji powołano specjalne Konsorcjum Pilica, w skład którego weszły spółki Grupy PGZ: Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. (lider konsorcjum), PIT-RADWAR S.A. (integrator sprzętu radiolokacyjnego), PCO S.A. (integrator głowic optoelektronicznych) i Zakłady Mechaniczne Tarnów S.A. (integrator systemu). Lista podwykonawców i poddostawców poszczególnych elementów systemu jest oczywiście dłuższa i znajdują się na niej m.in.: MESKO S.A. (dostawca amunicji 23 mm oraz kierowanych pocisków rakietowych Grom i Piorun), Wojskowe Zakłady www.zbiam.pl
Wozy bojowe Tomasz Szulc Określenie „moduł bojowy” (ros. bojewoj modul), stosowane w Rosji wobec bezzałogowych wież i stanowisk uzbrojenia, jest stosunkowo nowe, gdyż zaczęto go używać de facto dopiero na początku XXI w. Wcześniej, po pierwsze, takie konstrukcje występowały bardzo rzadko, a po drugie nazywano je w sposób tradycyjny – wieżami bezzałogowymi lub w przypadku tych mniejszych i lżejszych – zdalnie sterowanymi karabinami maszynowymi, armatami, granatnikami… O ile pojęcie „bezzałogowa wieża” jest powszechnie stosowane także dziś i doskonale opisuje wiele współczesnych rozwiązań, o tyle np. termin „zdalnie sterowany karabin maszynowy” niezbyt precyzyjnie definiuje nowoczesne konstrukcje. W ich skład, oprócz uzbrojenia, układu jego stabilizacji, naprowadzania na cel i zasilania w amunicję wchodzą także zaawansowane przyrządy celownicze, a często również przyrządy obserwacyjne o znacznych możliwościach. Ilustracje w artykule: Wiktor Druszlakow, Witalij Kuzmin, Tomasz Szulc, Kurganmaszzawod, zbiory autora, Internet.
N
owoczesne bezzałogowe wieże i stanowiska uzbrojenia są zwykle w wysokim stopniu autonomiczne i mogą być instalowane na różnych nośnikach, podczas gdy w niedalekiej przeszłości podobne konstrukcje były najczęściej projektowane jako rozwiązania wyspecjalizowane i powstawały wraz z nowym lądowym pojazdem bojowym (rzadziej okrętem). Początki samej idei wywodzą się natomiast z konstrukcji lotniczych – w czasie II wojny światowej szereg niemieckich seryjnych samolotów bojowych, poczynając od Me 210, dysponowało odległościowo (zdalnie) sterowanymi stanowiskami broni strzeleckiej do obrony tylnej półsfery. Amerykańskie nocne myśliwce P-61 Black Widow miały takie stanowisko na grzbiecie kadłuba, a strategiczne bombowce B-29 Superfortress zachowały klasyczne stanowisko ogniowe tylko w ogonie, podczas gdy pozostałe cztery były zdalnie sterowane. W Związku Radzieckim skopiowano amerykańskie wieżyczki i system kierowania ogniem z B-29, produkowano je do Tu-4 (kopia B-29), potem zdalne sterowane stanowiska z 23 mm działkami montowano na bombowcach m.in.: Ił-28, M-4/3M, Tu-16, Tu-22/M, Tu-95, wodnosamolotach np. Be-6, transportowcach An-12 i Ił-76. Pod koniec lat 50. powstało także pierwsze zdalnie sterowane okrętowe stanowisko artyleryjskie – AK-230, a w kolejnych latach uzupełniły je AK-630/M, AK-306. Do
3 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
Rosyjskie „moduły bojowe” Cz. 1 Zdalnie sterowane stanowiska broni strzeleckiej
Transporter opancerzony BT-3F ze stanowiskiem Ochotnik z NPO „Elektromaszyna”.
wozów bojowych, np. ciężkiego czołgu IS-7, zaprojektowano i przetestowano zdalnie sterowaną wieżyczkę z karabinem maszynowym, wzorowaną na konstrukcjach lotniczych. Podobną projektowano do czołgu Obiekt 780. Pierwszym seryjnym rozwiązaniem do radzieckich pojazdów był zdalnie sterowany 12,7 mm wkm NSW, zamontowany na zmodyfikowanym włazie celowniczego czołgu T-64A. W praktyce stanowisko 6P17 z 1971 r. było konstrukcją bardzo prostą, wykorzystującą celownik peryskopowo-dalmierzowy PZU-5 oraz elektryczne napędy obrotu i zmiany kąta podniesienia karabinu. Pracowano i nad znacznie ambitniejszymi rozwiązaniami, np. do T-64A (Obiekt 434) planowano zdalnie sterowaną wyrzutnię rakiet przeciwlotniczych Strieła-2, a do T-80 – zdalnie sterowaną 30 mm armatę 2A42, zamontowaną z tyłu wieży. Konstrukcja tej ostatniej została pomyślnie przetestowana, a krytykę wywoływał jedynie niewydolny układ wykrywania celów. Armaty automatyczne kal. 30 mm miały otrzymać jako dodatkowe uzbrojenie T-74 i Obiekt 480, a dwulufową 23 mm Obiekt 726. Żaden z nich nie doczekał się jednak etapu budowy prototypu. Największą radziecką wieżą bezzałogową była konstrukcja powstała w 1976 r. (data ukończenia pierwszego prototypu) do działa samobieżnego Obiekt 327 ze 152 mm haubicoarmatą 2A33 lub armatą 2A37, opracowywana w ramach pracy badawczo-rozwojowej Szajba. Rozwiązanie to przegrało jednak z klasyczną, choć zautomatyzowaną wieżą i taką właśnie otrzymały działa samobieżne 2S19 Msta-S. Rzecznikiem bezzałogowych wież był sławny konstruktor czołgów Aleksandr Morozow, który widział w ich zastosowaniu sposób na zmniejszenie
masy wozów bojowych, zwiększenie kalibru ich armat i poprawę bezpieczeństwa załogi. Pierwszym radzieckim czołgiem z taką wieżą mógł stać się Obiekt 450, czyli T-74 – następca T-64. „Niemal bezzałogową wieżę” miał otrzymać także ostatni radziecki czołg – Obiekt 490. Gdy na świecie zaczęła się moda na takie konstrukcje, ZSRR już nie było, a w Rosji brakowało pieniędzy i woli politycznej, żeby zajmować się egzotycznymi koncepcjami technicznymi. Dlatego do tematu wrócono dopiero w pierwszej dekadzie XXI w. Skonstatowano wtedy, że w Rosji nadal brakuje kluczowych komponentów do takich wież i stanowisk – nowoczesnych, a zarazem małogabarytowych przyrządów obserwacyjno-celowniczych; wydajnych serwonapędów, układów stabilizacji itd. Dlatego prace postępowały powoli i często korzystano z zagranicznych komponentów. Bodźcem do przyspieszenia prac stało się wojskowe zapotrzebowanie na zrobotyzowane pojazdy patrolowe i bojowe – ich uzbrojenie było z definicji zdalnie sterowane, całkowicie zautomatyzowane, a więc tworzyły je faktycznie „moduły bojowe”. Już na początku drugiej dekady obecnego stulecia w Ministerstwie Obrony Federacji Rosyjskiej opracowano ogólne wymagania wobec wież i stanowisk z uzbrojeniem określonego kalibru. I tak stanowisko z 7,62 mm karabinem maszynowym nie powinno ważyć więcej niż 130 kg i dysponować 700 nabojami. Stanowisko z 12,7 mm wkm – odpowiednio 210 kg i 400 nabojów, wieża z 30 mm armatą – 2000 kg i 200 nabojów, a 57 mm – 3000 kg i 120 nabojów. Wyprzedzając narrację wypada zasygnalizować, że dotąd rosyjskim konstruktorom nie udało się (poza nielicznymi wyjątkami) spełnić www.zbiam.pl
Polityka obronna
Autonomia strategiczna Europy? Michał Piekarski
Powojenny kształt euroatlantyckiego systemu bezpieczeństwa to następstwo kilku procesów, opisywanych czasem słowami pierwszego sekretarza generalnego NATO, barona Hastingsa Ismaya jako „Keep Americans in, Russians out and Germans down”. To zdanie uwydatniło cele, którym służył w trakcie zimnej wojny Sojusz Północnoatlantycki. Okres po 1945 r. to czas, w którym na zagrożenie ze strony Związku Sowieckiego nałożył się spadek znaczenia dawnych europejskich mocarstw i wyjście Stanów Zjednoczonych z izolacji. Obecność Amerykanów w Europie i ich potencjał sprawiły, że ściśle europejska inicjatywa obronna, w postaci Unii Zachodnioeuropejskiej, została zepchnięta w cień przez NATO i zapomniana przez wszystkich, poza nielicznym gronem ekspertów. Fotografie w artykule: Ministerstwo Sił Zbrojnych Francji, Ministerstwo Obrony Niemiec, Departament Obrony Stanów Zjednoczonych, Siły Powietrzne Królestwa Niderlandów, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, Ministerstwo Obrony Estonii.
N
owa rzeczywistość dała o sobie boleśnie znać w roku 1956, gdy francusko–brytyjska interwencja w Egipcie, ostatnia kolonialna ekspedycja w „starym stylu”, została wstrzymana po interwencji dyplomatycznej Stanów Zjednoczonych z jednej strony i groźbie użycia siły przez Związek Sowiecki z drugiej. Był to jednocześnie czas, gdy obydwa przeciwstawne mocarstwa dysponowały bronią jądrową, w przeciwieństwie do państw europejskich. W obliczu nowej sytuacji, nie rezygnując z zamiaru powstrzymywania zagrożenia ze strony Układu Warszawskiego, każde z tych najsilniejszych państw Europy wybrało nieco inną drogę wyznaczaną zarówno przez realia, jak i przez ich kultury strategiczne. Republika Federalna Niemiec intensywnie odbudowywała swój potencjał wojskowy, uzupełniony przez amerykańską broń nuklearną, która w czasie wojny miała być przenoszona także przez samoloty i pociski rakietowe Bundeswehry. Poważnym wkładem w obronność Zachodu był także niemiecki przemysł. Co ważne, Niemcy po doświadczeniach pierwszej połowy XX w. dokonali znaczącej zmiany swojej percepcji wojny i roli sił zbrojnych. Odrzucając dawny militaryzm, zaczęli traktować siły zbrojne jako narzędzie służące
4 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
Samoloty Mirage 2000N francuskich Armée de l’air były w latach 1988–2018 nosicielami pocisków ASMP (zasięg 300 km) i ich zmodernizowanej wersji ASMP-A (zasięg 500+ km) z głowicami jądrowymi. Obecnie pociski te przenoszą samoloty Rafale, które wkrótce otrzymać mają nowy oręż tej kategorii – rakietę ANS4G o zasięgu rzędu 1000 km.
wyłącznie obronie i to obronie tylko przed jednym zagrożeniem ze strony bloku wschodniego. Z kolei Wielka Brytania, dążąc do zachowania przynajmniej w części statusu mocarstwa, wybrała drogę dysponowania własnym arsenałem jądrowym i silną flotą, choć budowanych we współpracy z Amerykanami, którzy dostarczali i dostarczają m.in. pociski balistyczne do okrętów podwodnych. Stopniowo, także lotnictwo wykorzystywało coraz częściej amerykańskie konstrukcje, podczas gdy brytyjski przemysł lotniczy tracił na znaczeniu. Republika Francuska wybrała odmienny kierunek. Po opracowaniu i opanowaniu produkcji zarówno głowic jądrowych, jak i triady ich nosicieli, także siłami własnego przemysłu, zdecydowała się na opuszczenie struktur wojskowych NATO, co nastąpiło w 1966 r. Mimo że nie było to wyjście całkowite, gdyż nie obejmowało politycznych struktur sojuszu, był to kolejny krok ku umocnieniu statusu mocarstwa, przynajmniej na skalę regionalną. Trzeba przy tym zauważyć, że Francja zakładała i zakłada, że własny parasol jądrowy nie jest wyłącznie środkiem odstraszania, używanym w obronie żywotnych interesów państwa, ale może także stanowić kluczowy element europejskiej polityki bezpieczeństwa, co zostało wprost powiedziane także przez prezydentów Francji – w tym Jacques’a Chiraca, Nicolasa Sarkozy’ego i Emmanuela Macrona. Budowa silnej energetyki jądrowej, utrzymywanie narodowych programów zbrojeniowych czy zbrojne interwencje – jawne i skryte – były kolejnymi krokami w tej sferze. Nie oznaczało to zerwania więzi z innymi państwami. Przeciwnie, Francja brała udział w szeregu wspólnych przedsięwzięć zbrojeniowych i lotniczych, jak – z Wielką Brytanią – Concorde, Lynx i Jaguar, z Niemcami –
– Alpha Jet, konsorcjum Airbus (początkowo z Wielką Brytanią i Niemcami), aczkolwiek potrafiła z nich także wyjść, na skutek czego dziś na rynku myśliwców wielozadaniowych obecny jest powstałe siłami niemiecko-brytyjsko-włosko-hiszpańskiego konsorcjum Eurofighter Typhoon i francuski Dassault Rafale, choć pierwotnie Francja uczestniczyła w programie Future European Fighter Aircraft. Z militarnej perspektywy charakterystyczne dla francuskiej polityki były także liczne interwencje zbrojne, przede wszystkim w Afryce. Z racji częstego użycia lotnictwa doczekała się wręcz żargonowego określenia „dyplomacja Jaguarów”, aczkolwiek innym tradycyjnym narzędziem były lekkie, ekspedycyjne formacje wojsk lądowych, w tym Legii Cudzoziemskiej. Zakończenie zimnej wojny oznaczało, choć początkowo nie zawsze uchwytną, zmianę w tej sytuacji. Na pozór mogło się wydawać, że Stany Zjednoczone i Europa tworzą wspólną, niepodzielną strefę rządów prawa, liberalnej demokracji i wolnego handlu, czerpiącą korzyści zarówno ze współpracy, jak i z handlu z innymi regionami, a użycie siły zbrojnej będzie miało charakter niemal policyjny, dyscyplinujący tych, którzy chcieliby zakłócać nowy porządek świata. Zwiastunem nowych czasów była operacja „Pustynna Burza”, gdzie wielka koalicja pod wodzą Stanów Zjednoczonych, wspierana przez państwa Europy, przy zgodzie, a przynajmniej milczącej akceptacji nawet ZSRS i ChRL, sprawnie pokonała siły irackie przy minimalnych stratach własnych. Wydawać się mogło, że tak społeczność międzynarodowa będzie postępować w przyszłości. Szybko okazało się jednak, że ismayowskie „keep Americans in” ma swoje ograniczenia. Stany Zjednoczone były skłonne interweniować tam, gdzie www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe
Serwicyzacja kołowych środków transportu
Do niedawna na rynku cywilnym użytkownik mógł liczyć jedynie na obligatoryjną gwarancję, czasem przedłużoną, co najwyżej wspartą kredytem kupieckim. Obecnie ma do wyboru szeroki wachlarz usług wsparcia eksploatacji floty pojazdów, stale poszerzany i pogłębiany. Od pewnego czasu te elementy są stopniowo przenoszone do sektora militarnego.
Jarosław Brach
Serwicyzacja jest procesem odzwierciedlającym stale rosnące i wzmacniające się nastawienie na sferę usług. Oznacza wzrost proporcji usług w strukturze badanego zjawiska, czy/i zawartości produktu zintegrowanego, wskutek czego te usługi towarzyszące w układzie kosztowym i użytkowym powoli stają się ważniejsze niż sam produkt podstawowy. Często wiąże się też ze zjawiskiem outsourcingu, czyli oddawaniem podmiotom zewnętrznym pewnych obszarów działalności, które dany podmiot uznał za wtórne dla siebie – – generalnie niezwiązane z jego podstawowym biznesem. Oznacza to, że częściowo lub nawet całkowicie rezygnuje z wytwarzania określonych wyrobów czy świadczenia na własną rzecz pewnych usług, a ich wykonanie czy dostawę przekazuje stronom zewnętrznym. W układzie ekonomicznym w przeważającym stopniu stoją za tym czynniki kosztowe. Fotografie w artykule: Scania, Arquus, METEC Group. 5 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
W
przypadku sił zbrojnych serwicyzacja i tym bardziej outsourcing nie są bynajmniej zjawiskami nowymi. Od dawna szczególnie mocno nastawione na współpracę z partnerami zewnętrznymi pozostają Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych. Także siły zbrojne innych państw zachodnich systematycznie zwiększają udział serwicyzacji i outsourcingu. Jedną z takich sfer, w której zyskują na znaczeniu, jest obszar asysty posprzedażowej w odniesieniu do kołowych środków transportu wsparcia logistycznego – ciężarówek, autobusów oraz aut dostawczych różnych klas i typów. Jako główne przyczyny tego zjawiska trzeba wskazać kilka silnie powiązanych ze sobą elementów. Po pierwsze, pod względem budowy i kompletacji współczesne pojazdy stają się coraz bardziej skomplikowane. W rezultacie spada liczba napraw, które można wykonać samemu, w trasie i w warunkach polowych. Nawet bowiem tak prozaiczne niegdyś czynności, jak wymiana okładzin hamulcowych, opon czy żarówek, dziś wielokrotnie wymagają kontroli i sprawdzenia przez serwisowy system diagnostyczny. Po drugie – – powiązane z pierwszym – współczesne serwisy, w pełni profesjonalnie przygotowane do obsługi takiego taboru, w niczym nie przypominają tradycyjnych serwisów z mechanikami tzw. złotymi rączkami, którzy w oparciu o swoje doświadczenie, często przy pomocy zestawu prostych narzędzi, byli w stanie naprawić niemal wszystko. Przy tym nierzadko, przy bardziej wymagających
interwencjach, długo oraz w wyniku prób i błędów musieli dochodzić do zasadniczej przyczyny niesprawności, trochę działając na tzw. wyczucie. Obecnie ich miejsce zajmuje wyspecjalizowany sprzęt diagnostyczny, obsługiwany przez wysoko wykwalifikowany personel, oparty na usieciowanych komputerach i platformach informatycznych często funkcjonujących w tzw. chmurze. W takiej sytuacji zamiast osobistego doświadczenia kluczową rolę odgrywają więc systemy informatyczne i telematyczne. Po trzecie, dzisiaj sami czołowi wytwórcy – na skutek fabrycznej elektronizacji, informatyzacji i usieciowienia pojazdów – często zdalnie i na odległość, niemal w czasie rzeczywistym sczytują z tych pojazdów kluczowe dane, w segmencie cywilnym niejednokrotnie niezależnie od tego, czy eksploatujący tego chce czy nie. Co więcej, nabywcy czy użytkownicy takich pojazdów mogą, ale wcale nie muszą, uzyskać dostęp do tych danych – niekiedy po wykupieniu odpowiednich pakietów usług okołoproduktowych. Po czwarte, na skutek sczytywania i analizy potężnej ilości danych, producenci mają stały i realny obraz tego, jak eksploatuje się dostarczony przez nich tabor oraz jak realnie radzi sobie w różnych warunkach. Takie bazy stanowią bezcenny zasób i dają fundamentalną podstawę tworzenia przyszłych programów wsparcia posprzedażowego. W rezultacie kalkulacja przyszłych propozycji jest przygotowywana z uwzględnieniem wielu czynników i przy maksymalnym wzięciu pod uwagę www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
Jednym z ostatnich akordów prezydentury Donalda Trumpa miało być podpisanie międzyrządowej umowy na sprzedaż 50 F-35A Zjednoczonym Emiratom Arabskim, gdzie zastąpić mają Dassault Mirage 2000. W momencie oddania numeru do druku brak było informacji, czy kontrowersyjna umowa zostanie zawarta.
Łukasz Pacholski Truizmem jest stwierdzenie, że ubiegły rok był okresem ważnym dla programu wielozadaniowego samolotu bojowego Lockheed Martin F-35 Lightning II, choćby ze względu na zawarcie przez Ministerstwo Obrony Narodowej umowy na dostawę 32 takich maszyn do Sił Powietrznych. Poza tym trwał cały czas dalszy rozwój tej konstrukcji, odniosła ona kolejne sukcesy marketingowe, a dodatkowo trwa debata o przyszłości F-35. Ten ostatni element jest szczególnie ważny, biorąc choćby pod uwagę tendencje związane ze współpracą maszyn bezzałogowych i załogowych oraz potrzebę szybkiej adaptacji do nowych wymagań pola walki, co opornie dociera do świadomości decydentów, jak pokazał to przebieg i finał konfliktu o Górski Karabach. Fotografie w artykule: USAF, Lockheed Martin, NATO, Ministerstwo Obrony Królestwa Danii.
W
ubiegłym roku, oczywiście ze względu na skutki pandemii COVID-19, która wyjątkowo silnie dotknęła Stany Zjednoczone, konieczne okazało się skorygowanie planów produkcji maszyn F-35.
❚ Produkcja, statystyki i straty Pierwotnie zakładały one, że Lockheed Martin wraz z zagranicznymi partnerami dostarczy odbiorcom na całym świecie 141 egzemplarzy F-35 wszystkich wersji (z wykorzystaniem trzech linii montażu końcowego, które znajdują się w Fort Worth w Stanach Zjednoczonych, w Nagoi w Japonii oraz w Cameri we Włoszech). Ostatecznie liczba Lightningów II przekazanych użytkownikom wyniosła 123 – 74 maszyny 6 0 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
Program F-35 w 2020 roku
trafiły do Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych, a pozostałe skierowano do odbiorców eksportowych. Większość z nich – 94 – należała do bazowej wersji F-35A, 20 do skróconego startu i pionowego lądowania F-35B, a dziewięć do pokładowej klasycznego startu i lądowania F-35C. Łącznie Lockheed Martin dostarczył już ponad 600 seryjnych samolotów, które wykonują loty z 26 baz lądowych i okrętów, które przeszły stosowne prace integracyjne. Globalny nalot przekroczył 350 000 godzin. Przeszkolono już ponad 1200 pilotów i ponad 10 000 personelu obsługi naziemnej. Sześciu użytkowników już wykorzystało maszyny w działaniach bojowych, w tym ekspedycyjnych, a dziewięciu ogłosiło osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej. Jak na razie ostatnim stała się Australia, której władze zadeklarowały ten fakt 28 grudnia 2020 r. Ciągły rozwój konstrukcji, w tym wdrożenie do eksploatacji nowego systemu wsparcia eksploatacji ODIN (Operational Data Integrated Network), który zastąpił nieudany ALIS (Autonomic Logistics Information System), pozwolił na zwiększenie globalnej gotowości operacyjnej maszyn powyżej progu 70% (13% lepiej niż w 2019 r.). Jak wskazał producent, koszty eksploatacji ulegają cały czas redukcji – obecnie mowa o kwotach niższych o 40% w stosunku do tych z 2015 r. Nie obyło się jednak bez strat, w obydwu przypadkach maszyn amerykańskich: 19 maja w pobliżu bazy Eglin na Florydzie rozbił się F-35A należący do US Air Force (pilot pomyślnie katapultował się), natomiast 29 września nad stanem Kalifornia doszło do kolizji F-35B z KC-130J Super Hercules, należącymi do US Marine Corps (obyło się bez ofiar śmiertelnych).
❚ Nowi odbiorcy i plany sprzedaży na 2021 r. W 2020 r. zawarto umowy na dostawy F-35 z nowymi odbiorcami tych maszyn, którzy tym samym formalnie dołączą wkrótce do „globalnej rodziny”
użytkowników Lightningów II. Pierwszym z nich była Polska, która 31 stycznia potwierdziła zamówienie poprzez procedurę Foreign Military Sales 32 F-35A za 4,6 mld USD (szerzej w WiT 2/2020). Maszyny zostaną dostarczone w latach 2024–2030 i zapewne pochodzić będą z serii produkcyjnych od 16. do 23. Finansowanie ich produkcji uruchomiono 28 września 2020 r. Drugim, w marcu, stał się Singapur, który także poprzez FMS, zakupił cztery F-35B z opcją na osiem kolejnych. To zapewne nie koniec singapurskich zamówień, ponieważ docelowo planuje się zastąpienie maszynami nowej generacji obecnie eksploatowanych F-16C/D Block 52. Departament Stanu zatwierdził także sprzedaż 50 F-35A Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Ta inicjatywa już byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych została „przepchnięta” przez Kongres i nie wiadomo, czy wejdzie w fazę realizacji (pojawiały się nawet deklaracje, że umowa FMS ma zostać zatwierdzona jeszcze przez ustępującą administrację Donalda Trumpa, a więc przed 20 stycznia). Kolejnym państwem, które być może w 2021 r., dołączy do grona odbiorców F-35 będzie Grecja, której lotnictwo jest zainteresowane zakupem ok. 20 egzemplarzy F-35A. Ironią losu jest, że wśród nich mogą znaleźć się także, już gotowe, F-35A przeznaczone pierwotnie dla Turcji… W bieżącym roku powinny rozstrzygnąć się postępowania przetargowe w Szwajcarii i Finlandii, w których konstrukcja korporacji Lockheed Martin rywalizuje z wielozadaniowymi samolotami bojowymi generacji 4+. W przypadku tych obydwu państw potrzeby są inne niż większości dotychczasowych kontrahentów – są to państwa neutralne, które nie są członkami sojuszy militarnych, nie można też mówić, że łączą je strategiczne więzi ze Stanami Zjednoczonymi. W ich przypadku może pojawić się problem wpięcia w globalny system www.zbiam.pl
Wiroplaty wojskowe
Apache Guardian w krainie kangurów
Wizja artystyczna śmigłowców Boeing AH-64E Apache Guardian w barwach Australian Army Aviation.
Łukasz Pacholski 15 stycznia minister obrony Australii Linda Reynolds ogłosiła rozstrzygnięcie programu Land 4503, który miał wyłonić następcę obecnie eksploatowanych śmigłowców rozpoznawczo-bojowych Airbus EC665 Tiger ARH (Armed Reconnaissance Helicopter). Spośród trzech ofert Australijczycy zdecydowali się na dominującą w tym segmencie rynku maszynę, czyli Boeing AH-64E Apache Guardian.
Ilustracje w artykule: Boeing, Airbus, Departament Obrony Australii, US Navy. 6 4 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
S
tyczniowa decyzja australijskiego resortu obrony to wynik wcześniejszych dogłębnych analiz wdrożenia, a potem eksploatacji 22 śmigłowców Airbus EC665 Tiger ARH. Kontrakt na ich zakup został podpisany w grudniu 2001 r., a dostawy zrealizowano ostatecznie do końca 2011 r. Najpierw pojawiły się problemy z terminowością dostarczania wiropłatów (zgodnie z kontraktem miały trafić do Australii w latach 2004–2008), a później flotę maszyn tego typu trapiły cyklicznie nawracające problemy techniczne, co zaowocowało tym, że gotowość operacyjną osiągnięto dopiero w kwiet niu 2016 r. Australijczycy, jako jedyni spośród czterech użytkownicy Tigerów, nie zdecydowali się nigdy na skierowanie ich do działań bojowych w ramach misji ekspedycyjnych (w przeciwieństwie do m.in. samolotów wielozadaniowych Boeing F/A-18F Super Hornet czy maszyn wczesnego ostrzegania i dowodzenia Boeing E-7A Wedgetail). Ostatecznie rezultaty analiz operacyjno-ekonomicznych spowodowały, że w lipcu 2019 r. Departament Obrony Australii opublikował zaproszenie do udziału w programie Land 4503, czyli procedurze wyboru następcy Tigera ARH. Był to także wynik wniosków z przygotowania Białej Księgi Obronności, opublikowanej w 2016 r., która zakładała zakończenie eksploatacji feralnych śmigłowców już w połowie lat 20.
W rywalizacji wzięły udział trzy konstrukcje dostępne na rynku państw zachodnich, które zwykle współzawodniczą w tego typu postępowaniach. Koncern Airbus zaproponował kontynuację eksploatacji Tigerów, po ich modernizacji i dostosowaniu do nowych wymagań, a jego rywalami były dwie firmy amerykańskie – Bell z AH-1Z Viper i Boeing z AH-64E Apache Guardian. Ostatecznie wybór padł właśnie na ten ostatni. Szczegóły dotyczące warunków umowy zostaną upublicznione w ciągu najbliższych tygodni – zgodnie z procedurą Foreign Military Sales, zgodę na transakcję musi udzielić amerykański Departament Stanu, a zaakceptować Kongres. Szacuje się, że Canberra zapłaci za cały pakiet ok. 4,5 mld USD. Poza wiropłatami obejmie on zestaw części zamiennych, usługi szkolenia personelu latającego i technicznego oraz wsparcia logistycznego, a także – najprawdopodobniej – zestaw uzbrojenia. W ramach programu Land 4503 Australia planuje zakup 29 fabrycznie nowych śmigłowców rozpoznawczo-bojowych. Eskadra składająca się z 12 maszyn ma osiągnąć wstępną gotowość operacyjną w 2026 r., natomiast cała flota pełną gotowość w 2028 r. 24 śmigłowce mają stanowić trzon pułku lotniczego, który ma wystawiać jednostki ekspedycyjne przeznaczone do działań poza obszarem stacjonowania – mowa tu o działaniach z baz lądowych, a także jako www.zbiam.pl
Wiroplaty wojskowe
NH90 Caïman TFRA standard 2 dla francuskich sił specjalnych Marek Łaz
Jednym z głównych zagadnień poruszonych w ostatniej Białej Księdze Obronności i Bezpieczeństwa Narodowego z 2013 r. (Livre blanc de la défense et sécurité national) oraz uwzględnionych w Ustawie o programowaniu wojskowym (LMP, Loi de programmation militaire) na lata 2019–2025, określającej zadania francuskiego Ministerstwa Sił Zbrojnych (Ministère des Armées), są wytyczne dotyczące sił specjalnych. Umieszczenie wśród priorytetów tych specyficznych jednostek, wchodzących w skład trzech zasadniczych rodzajów sił zbrojnych, jest sygnałem jak duże znaczenie mają obecnie siły, których działania koordynuje Dowództwo Operacji Specjalnych (COS, Commandement des opérations spéciales).
Z
Fotografie w artykule: EMA, NHIndustries, Airbus, Safran Electronics & Defense, Adam M. Maciejewski.
naczenie jednostek specjalnych dla Francuskich Sił Zbrojnych (Forces armées françaises) jest od wielu lat ogromne. Mimo stosunkowo niewielkiej liczebności, nieprzekraczającej 4000 żołnierzy, odgrywają one, obok lotnictwa wojskowego (AEE, Armée de l’air
W takich warunkach operują śmigłowce NH90 Caïman ALAT-u i działające w północnej Afryce.
et d’espace) i lotnictwa wojsk lądowych (ALAT, Aviation légère de l’armée de Terre) główną rolę w prowadzonych aktualnie zbrojnych działaniach asymetrycznych. W ostatnich latach pododdziały wojsk specjalnych odgrywały bądź nadal odgrywają ważną rolę w działaniach na terenie Lewantu (Irak, Syria) oraz Afryki, szczególnie w pasie Sahelu i Afryki Północnej oraz na terytorium Libii.
❚ Francuscy „specjalsi” i ich lotnicze wsparcie Jednostki znajdujące się w strukturze lotnictwa (FSA, Forces spéciales Air) wspierają zarówno jednostki wyposażone w samoloty, jak również, a właściwie przede wszystkim, w śmigłowce. Do działań w tym zakresie przeznaczono jeden z dywizjonów lotnictwa transportowego – ETOS 3/61 (Escadron de transport d’opérations spéciales) Poitou, wypo-
Głównym zadaniem obecnie użytkowanych w ramach operacji „Barkhane” maszyn Caïman jest transport żołnierzy. 6 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
sażony w średnie maszyny C-160F Transall, C-130H Hercules i lekkie DHC-6 Twin Otter, stacjonujący w bazie BA 123 Orléans-Bricy. Uzupełnieniem wspomnianego dywizjonu jest jednostka śmigłowców – dywizjon EH 1/67 (Escadron d’hélicoptères) Pyrénées z bazy BA 120 Commandant Marzac w Cazaux, wyposażona w wiropłaty typu H225M Caracal. W obecnej chwili podstawową jednostką organizacyjną jest, utworzona 1 września 2020 r., Brygada Lotnicza Sił Specjalnych (BFSA, Brigade des forces spéciales Air), której są podporządkowane ETOS 3/61 i EH 1/67. W gestii Dowództwa Operacji Specjalnych (COS) pozostaje również pułk 4e régiment d’hélicoptères des forces spéciales (RHFS) z Pau, oddelegowany z ALAT-u, dysponujący różnymi typami maszyn (Puma/Cougar/ /Caracal, Tigre HAP, Gazelle). W 2014 r. po raz pierwszy lotnictwo wojsk lądowych zaangażowało w operacjach bojowych w paśmie Sahelu i Sahary (BSS, bande sahélo-saharienne) najnowsze wielozadaniowe śmigłowce typu NH90 Caïman TTH (Tactical Transport Helicopter). Dla trwających w tym czasie działań w ramach operacji „Barkhane” oznaczało to znaczne wzmocnienie dzięki możliwości wykorzystania wiropłata dysponującego większą autonomicznością, manewrowością i udźwigiem przekraczającym możliwości dotychczas stosowanych maszyn typu Puma i Cougar. W tym czasie, na mocy obowiązującej LPM na lata 2014–2019, zdecydowano o zakupie sześciu dodatkowych egzemplarzy Caïmanów, co miało pozwolić na uelastycznienie struktur organizacyjnych. Ówczesny dowodzący COS gen. Grégoire de Saint-Quentin poinformował, że do dalszej, sprawnej działalności w ramach operacji specjalnych potrzebne www.zbiam.pl
Technika morska
JFD – lider produkcji systemów głębokowodnych Tomasz Grotnik
We wrześniu minionego roku Ministerstwo Obrony Zjednoczonego Królestwa zawarło ze szkocką firmą JFD Ltd., wchodzącą w skład grupy James Fisher and Sons plc., wielo milionowy kontrakt, zapewniający przedłużenie o trzy lata wsparcia operacyjnego systemu ratownictwa załóg okrętów podwodnych NSRS. Spółka z Aberdeen, współpracująca z Ministry of Defence od 1983 r., osiągnęła pozycję integralnej części brytyjskiego systemu ratownictwa głębokowodnego. Ale ratownictwo hiperbaryczne nie jest bynajmniej jedyną gałęzią działalności JFD. Firma jest największym na świecie i najbardziej zaawansowanym technicznie producentem systemów do prowadzenia nurkowań saturowanych dla odbiorców wojskowych oraz komercyjnych. Dostarczyła ponad 135 zintegrowanych i modułowych systemów na przestrzeni ostatnich 40 lat, co oznacza, że przeszło dwie trzecie tych systemów wyprodu kowały firmy tworzące obecnie JFD.
K
Ilustracje w artykule: JFD, Tomasz Grotnik, Swedish Armed Forces/Rebecka Signaes, PGZ Stocznia Wojenna.
atastrofy i poważne awarie okrętów podwodnych na szczęście zdarzają się rzadko, jednak gdy do nich dochodzi, życie ludzkie jest zawsze zagrożone, a jak pokazały niektóre przypadki, ratunek dla załóg – z różnych przyczyn – może nie nadejść w porę. Jedną z nich jest mała liczba systemów do ewakuacji ludzi z dużych głębokości i wiążące się z tym problemy z ich transportem na znaczne odległości. NATO-wski System Ratownictwa Podwodnego NSRS (NATO Submarine Rescue System) jest własnością państw-członków programu, czyli: Francji, Norwegii i Wielkiej Brytanii. Stacjonuje w bazie Royal Navy HMNB Clyde (Faslane) w Szkocji, skąd jest kierowany na rutynowe ćwiczenia i do rzeczywistych akcji. Jego zadaniem jest ratowanie załóg z uszkodzonych okrętów podwodnych leżących na dnie DISSUB (Distressed Submarine) w dowolnym zakątku globu. Możliwość jego użycia nie jest ograniczona wyłącznie do państw-fundatorów, ale reszty członków NATO, a także każdego innego państwa, które o pomoc poprosi.
7 2 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
JFD jest m.in. producentem systemów ratowania załóg okrętów podwodnych. Na zdjęciu indyjski DSRV Tiger 9. Wchodzi on w skład systemu III generacji, cechującego się mobilnością strategiczną.
NSRS tworzą podsystemy – interwencyjny i ratowniczy. Pierwszy stanowią: interwencyjny zdalnie sterowany pojazd podwodny IROV (Intervention Remote Operated Vehicle), urządzenie do jego wodowania LARS (Launch and Recovery System), przenośny system nawigacji i nadzoru oraz zespół generatorów. Jego zadaniem jest: usuwanie przeszkód zalegających przy DISSUB, przekazywanie nań leków, zapasów zapewniających przeżycie, a także monitorowanie atmosfery w jego wnętrzu. W skład drugiego wchodzą: autonomiczny ratowniczy pojazd podwodny SRV 1 (Submarine Rescue Vessel), zwany nieformalnie Nemo; przenośne urządzenie do jego wodowania PLARS (Portable LARS) i śluza do transportu uratowanych pod stałym ciśnieniem (do 6 bar) TUP (Transfer Under Pressure) do zespołu komór hiperbarycznych. Niektóre z wymienionych urządzeń mogą być zastąpione przez znajdujące się na MOSHIP (Mother Ship, czyli okręcie-matce). Cechą NSRS jest jego wysoka mobilność strategiczna, rozumiana jako jak najdalej idące uproszczenie logistyki i transportu systemu. Z tego powodu wszelkie zespoły systemu zaprojektowano jako modułowe, o wielkości umożliwiającej wykorzystanie kontenerów 10-, 20- i 40-stopowych (wyłączając z tego Nemo)
lub przynajmniej dające się podzielić na podzespoły w nich się mieszczące. Pozwoliło to na dopasowanie ich wielkością do warunków dostępnego transportu kołowego i lotniczego, co ułatwia ich przewożenie po drogach, koleją oraz na pokładach cywilnych i wojskowych samolotów transportowych (An-124, C-17, C-130 i A400M). Kompletny NSRS mieści się na 23 zestawach drogowych i ma masę 300 t. Nemo jest sterowany przez dwóch pilotów i może zabrać do 12 osób, wspieranych przez operatora komory ratowniczej, co w kilkunastu kursach zapewnia możliwość ewakuacji ok. 150 ludzi (w przybliżeniu stanowi to liczbę załogi strategicznego okrętu podwodnego) z głębokości do 610 m, w dowolnych warunkach środowiskowych, nawet zimą na Atlantyku Północnym. System zaprojektowano tak, aby mógł po otrzymaniu sygnału SUBSUNK podjąć interwencję w czasie do 54 godzin, a po kolejnych 18 (osiem lotu do najbliższego portu i 10 rejsu do rejonu operacji), czyli łącznie po 72 godzinach pojazd ma rozpocząć akcję ratowniczą. Firma JFD od lipca 2015 r. ma za zadanie zapewniać sprawność techniczną NSRS i gotowość do podjęcia akcji 24 godziny na dobę, 365 dni w roku. Rzeczywista dostępność systemu wynosi 98%. Ponadto umowa obejmuje zapewnienie www.zbiam.pl
Okręty wojenne
Fregata Marszał Szaposznikow, czyli BPK projektu 1155 po modernizacji. Przy tej okazji pojawia się oznaczenie 1155M1, ale nie jest jasne, czy ma ono charakter oficjalny. To pierwszy okręt I rangi z czasów sowieckich poddany unowocześnieniu w takim zakresie.
Marszał Szaposznikow przeciera szlak Tomasz Grotnik
„Ta rosyjska fregata jest uzbrojona po zęby w masę nowych pocisków rakietowych” – to co brzmi jak cytat z sowieckiej propagandówki „dawnych dobrych” czasów zimnej wojny, w istocie jest tytułem artykułu, który ukazał się w październikowym numerze „The National Interest”. Autor materiału, opublikowanego w konserwatywnym dwumiesięczniku wydawanym przez think tank Center for the National Interest w Waszyngtonie, nie omieszkał też wyjaśnić, że to „potężny okręt”, i użyć najmodniejszych ostatnio sformułowań, iż „jest uzbrojony w pociski manewrujące Kalibr-NK o zasięgu od 1500 do 2500 km, natomiast przyszłe modernizacje powinny przygotować go do użycia hipersonicznych Cyrkonów”. Trudno się dziwić, że w rosyjskich mediach temat fregaty siejącej postrach wśród „Amerikancew” wypłynął błyskawicznie. Tylko czy 35-letni okręt, który niedawno zakończył remont i modernizację, naprawdę jest taki groźny? Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, US Navy, balancer.ru, Forsvaret. 7 6 Wojsko i Technika • S t y c z e ń 2 0 2 1
N
a łamach „Wojska i Techniki” niejednokrotnie podnosiliśmy interesujący wątek modernizacji sprzętowej Wojenno-Morskowo Fłota Federacji Rosyjskiej (WMF) w ostatnich latach. Z lektury artykułów, powstałych w oparciu o źródła i opracowania rosyjskojęzyczne, można wysnuć wniosek, że Moskwa radzi sobie nieźle z produkcją seryjną bojowych okrętów nawodnych o wyporności do ok. 1000 t, jak też pomocniczych i specjalnych. Wszystko powyżej tego limitu rodzi problemy. Nawet jedyna, pozornie wyłamująca się z tej klamry seria – korwety odmian proj. 20380 (typ Stierieguszczij), powstaje w bólach, bo biorąc pod uwagę, że od położenia stępki prototypu upłynęło 19 lat, a dwie stocznie zbudowały łącznie osiem jednostek, to wynik ten w skali państwa wielkości Rosji nie imponuje. Z większych okrętów udało się dość płynnie zrealizować program produkcji trzech dozorowców proj. 11356R, bazujących na planach Buriewiestników z lat 60. minionego wieku. Niezłe tempo ma też budowa konwencjonalnych okrętów podwodnych proj. 636.6, również osadzonych technicznie głęboko w zimnowojennej historii, ale jednostki tej klasy, w tym z napędem jądrowym, to zupełnie inna kategoria. Jednocześnie ostatnie dwie dekady obnażyły bezlitośnie słabość dawnego kolosa w zakresie zaspokojenia zapotrzebowania jego flot na okręty oceaniczne, tzw. I rangi. Jakkolwiek nie można lekceważyć Karakurtów czy Bujanów-M, lekkich jednostek uderzeniowych pozbawionych systemów obrony przeciwlotniczej średniego zasięgu, za to uzbrojonych w pociski manewrujące do atakowania odległych instalacji w głębi lądu, mogących w warunkach zaskoczenia i własnej
osłony lotniczej zadać poważne straty, to w wielu sytuacjach nie zastąpią one okrętów dużej wyporności. To samo dotyczy wspomnianych korwet, także mających uzbrojenie przeciw celom lądowym, a ponadto pociski przeciwokrętowe kilku typów. Ważnym narzędziem polityki Kremla, ale i Waszyngtonu, są okręty nawodne dużej wyporności, adekwatnie uzbrojone i mogące w okresie bez napięć prezentować samodzielnie banderę w dowolnym rejonie świata. Amerykanie mogą w tym celu wykorzystać liczną flotę niszczycieli typu Arleigh Burke, wciąż budowanych w kolejnych odmianach. Szykują się też do uruchomienia produkcji fregat typu Constellation, wypierających niemal trzy razy więcej od korwet WMF, o lotniskowcach nie wspominając. Natomiast Rosjanie mogą obecnie wystawić zaledwie pojedyncze jednostki dużej wyporności, wszystkie zbudowane w latach 80. Chodzi tu o krążownik atomowy Piotr Wielikij proj. 11442 (drugi jest w remoncie), trzy krążowniki rakietowe proj. 1164 Atłant (WiT 5 i 6/2019) i o duże okręty zwalczania okrętów podwodnych (BPK, bolszyje protiwołodocznyje korabli) proj. 1155 Friegat, znane szerzej jako typ Udałoj. Na nowe, podobnej wielkości, na razie rosyjska flota nie ma co liczyć. Nawet fregaty proj. 22350, pierwsze większe okręty zaprojektowane po rozpadzie ZSRS (wyporność pełna 5400 t), powstają w ślimaczym tempie i od położenia stępki prototypowego Admirał fłota Sowietskowo Sojuza Gorszkowa upłynęło 14 lat, w czasie których bandery podniosły… dwie takie jednostki. Świadczy to dobitnie o problemach finansowych, ale też technicznych, co raportowały nawet www.zbiam.pl