Wojsko ABCT US ARMY
❙
T- 9 0 W S Y R I I
❙
ZMODERNIZOWANE LAURY Z ZIELONKI
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
2/2017 Luty CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Leopardy 2 w boju
Straty tureckich Leopardów 2A4 na froncie syryjskim, poniesione podczas starć z terrorystami z tzw. IS, wywołały falę dyskusji na temat ich domniemanej wrażliwości na ogień przeciwnika. Czy rzeczywiście oznacza to koniec mitu tego podstawowego dziś czołgu w NATO?
str. 32
Nowe czy używane – jakie F-16 dla Polski? W styczniu MON potwierdził prowadzenie analizy dotyczących zakupu kolejnych samolotów F-16 dla Sił Powietrznych. Kluczowym pytaniem jest – czy warto brać pod uwagę maszyny używane, czy też lepiej skupić się na mniejszej liczbie nowych?
str. 66
Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie
Prenumeratę można zamówić na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłacając należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych
Wojsko i Technika:
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne:
Lotnictwo Aviation International:
Morze:
cena detaliczna 9,90 zł Prenumerata roczna: 97,00 zł
cena detaliczna 12,99 zł Prenumerata roczna: 130,00 zł
cena detaliczna 14,99 Prenumerata roczna: 150,00 zł cena detaliczna 13,99 zł Prenumerata roczna: 140,00 zł
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
26
32
Spis treści Vol. III, nr 2 (18) LUTY 2017, Nr 2. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko ABCT US ARMY
❙
T- 9 0 W S Y R I I
❙
ZMODERNIZOWANE LAURY Z ZIELONKI
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
2/2017 Luty CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Spis treści WiT Luty 2017 Leopardy 2 w boju
Nowości z armii świata Andrzej Kiński, Bartłomiej Kucharski, Łukasz Pacholski Nowa propozycja konsorcjum MEADS dla Polski Andrzej Kiński
str. 4
str. 9
Dewizowe kontrakty WITU Artur Goławski
str. 54
Nowości rynku militarnej motoryzacji w Polsce w 2016 roku Jarosław Brach str. 56
MBDA ma ofertę dla każdego kontrahenta Z Paulem Stanley’em rozmawia Adam M. Maciejewski str. 12
Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 62
PGZ konsoliduje przemysł stoczniowy Tomasz Grotnik, Andrzej Nitka
Pierwsze pociski JASSM w Polsce Łukasz Pacholski
str. 64
Nowe czy używane – jakie F-16 dla Polski? Maciej Szopa
str. 66
Następcy chorwackich MiG-ów Maciej Szopa
str. 72
str. 14
Zakłady Mechaniczne Tarnów są gotowe sprostać najbardziej wymagającym potrzebom rynku Z Henrykiem Łabędziem rozmawia Andrzej Kiński str. 16 Budżet Ministerstwa Obrony Narodowej na rok 2017 Piotr Janowski Raki zgodnie z planem Andrzej Kiński
str. 18 Postępy programu odbudowy floty samolotów VIP Łukasz Pacholski str. 76 str. 24
Armored Brigade Combat Team – koncepcja oddziałów pancerno-zmechanizowanych US Army Adam M. Maciejewski str. 26 Leopardy 2 w boju Adam M. Maciejewski T-90 w Syrii Marcin Gawęda
str. 32
str. 38
Laury z Zielonki Andrzej Kiński
str. 44
Nowy symulator do nowej Osy Tomasz Wachowski
str. 50
66
www.zbiam.pl
Chińskie lotnictwo na salonie w Zhuhai i nie tylko Tomasz Szulc
str. 78
Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Andrzej Nitka
str. 88
Norwegia wybrała U-Booty Tomasz Grotnik
str. 90
Nowe rosyjskie okręty przeciwminowe Cz. II Tomasz Grotnik
str. 92
92
Straty tureckich Leopardów 2A4 na froncie syryjskim, poniesione podczas starć z terrorystami z tzw. IS, wywołały falę dyskusji na temat ich domniemanej wrażliwości na ogień przeciwnika. Czy rzeczywiście oznacza to koniec mitu tego podstawowego dziś czołgu w NATO?
str. 32
Nowe czy używane – jakie F-16 dla Polski? W styczniu MON potwierdził prowadzenie analizy dotyczących zakupu kolejnych samolotów F-16 dla Sił Powietrznych. Kluczowym pytaniem jest – czy warto brać pod uwagę maszyny używane, czy też lepiej skupić się na mniejszej liczbie nowych?
str. 66
Na okładce: Amerykański czołg podstawowy M1A2 Abrams z 3rd ABCT podczas ćwiczeń na poligonie w Żaganiu 26 stycznia 2017 r. Fot. NATO.
Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2016 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie: www.zbiam.pl
Lu t y 2 0 1 7 • Wojsko i Technika 3
Polityka obronna
Budżet Ministerstwa Obrony Narodowej na rok 2017 Piotr Janowski
Podobnie jak w przypadku innych resortów, tak i dla Ministerstwa Obrony Narodowej najważniejszym czynnikiem dotyczącym jego funkcjonowania w danym roku jest budżet. Od niego zależą teoretyczny stan liczebny wojska i pracowników cywilnych, wielkość inwestycji budowlanych i remontowych, zakupy nowego uzbrojenia i wyposażenia, środków materiałowych do bieżącej eksploatacji, remontów ramach środków budżetu MON na 2017 r. kontynuowany będzie program zakupu pocisków manewrujących już eksploatowanego sprzętu oraz W JASSM i modyfikacji samolotów F-16C/D Jastrząb. intensywność szkolenia wojsk. Zatem ciwstawienia się zagrożeniom militarnym (w tym przygotowania i prowadzenia wspólnych ćwiczeń budżet decyduje o wszystkim. Najpierw hybrydowym) oraz do odstraszania potencjalne- w układzie wielonarodowym oraz koalicyjnym. powstaje jego plan, później jest go przeciwnika, realizację zadań sojuszniczych Niezbędna będzie dalsza rozbudowa infrastruktuuchwalany przez parlament (rozwój Wielonarodowej Dywizji Północny- ry wojskowej gotowej do przyjęcia Sojuszniczych w ramach ustawy budżetowej, -Wschód, przyjęcie na terytorium RP pododdzia- Sił Wzmocnienia NATO. Ponadto mają być podjęte następnie Minister ON wydaje swoją łów z wybranych państw w ramach batalionowej następujące działania: wzmocnienie potencjału grupy bojowej, rotacyjną obecność pododdzia- jednostek dyslokowanych na wschodzie kraju, fordecyzję budżetową. Jest ona w ciągu roku łów SZ RP w państwach bałtyckich) oraz zintensy- mowane Wojska Obrony Terytorialnej (sześć brywielokrotnie zmieniana, natomiast fikowanie współpracy sojuszniczej w zakresie gad), zwiększenie stanu osobowego żołnierzy praktyczne wykorzystanie budżetu, po zakończeniu danego roku, Limity stanów średniorocznych żołnierzy i funkcjonariuszy w 2017 r. Liczba żołnierzy jest ocenianie przez Najwyższą Izbę Dział/rozdział Wyszczególnienie i funkcjonariuszy Kontroli w corocznym Urzędy naczelnych i centralnych organów adminis910 sprawozdaniu. 75001 tracji rządowej (Urząd MON i Sztab Generalny WP)
B
Fotografie w artykule: Tomasz Grotnik, Andrzej Kiński, Maciej Szopa, MON/kpt. Krzysztof Nanuś, MESKO S.A.
udżet Ministerstwa Obrony Narodowej (MON) jest wypadkową możliwości finansowych państwa i głównych celów działalności tego resortu na dany rok. Cele te określa się na podstawie aktualnych dokumentów. W przypadku 2017 r. są to: ❚ Strategia rozwoju systemu bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej 2022; ❚ Główne kierunki rozwoju Sił Zbrojnych RP (SZ RP) oraz ich przygotowań do obrony państwa na lata 2017–2026; ❚ Szczegółowe kierunki przebudowy i modernizacji SZ RP na lata 2013–2018; ❚ Program rozwoju SZ RP w latach 2013–2022; ❚ Program Pozamilitarnych Przygotowań Obronnych RP w latach 2017–2026. Podstawowe cele na 2017 r. to: zwiększenie potencjału obronnego, podwyższenie stopnia nowoczesności sprzętu wojskowego oraz dostosowanie zasobów i modernizacja infrastruktury zgodnie z potrzebami SZ RP, z uwzględnieniem procesu przyjmowania na naszym terytorium Sojuszniczych Sił Wzmocnienia NATO. Ma to być systematycznie osiągane poprzez m.in.: utrzymanie i rozwój zdolności operacyjnych SZ RP do prze-
1 8 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
75057
Placówki zagraniczne (attachaty wojskowe)
75201
Wojska Lądowe
47 977
92
75202
Siły Powietrzne
16 428
75203
Marynarka Wojenna
7020
75207
Żandarmeria Wojskowa
2900
75208
Ordynariat Polowy WP
133
75209
Prawosławny Ordynariat WP Ewangelickie Duszpasterstwo Wojskowe Dowodzenie i kierowanie SZ RP (m.in. DGRSZ, DORSZ, DGW) Wojska Specjalne Zabezpieczenie wojsk (m.in. IWspSZ, WOT, ISI, DGW) Pozostała działalność Świadczenia pieniężne z zaopatrzenia emerytalnego (Wojskowe Biuro Emerytalne) Sądy wojskowe Wojskowa Akademia Techniczna Akademia Sztuki Wojennej Akademia Marynarki Wojennej Wyższa Szkoła Oficerska Wojsk Lądowych Wyższa Szkoła Oficerska Sił Powietrznych Muzeum Wojska Polskiego Instytucja Gospodarki Budżetowej (Zakład Inwestycji Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego) razem żołnierzy Służba Wywiadu Wojskowego Służba Kontrwywiadu Wojskowego razem funkcjonariuszy
75210 75213 75219 75220 75295 75301 75503 80302 80302 80302 80302 80302 92118 75295 75217 75218
13 10 3790 2870 14 915 6775 1 60 283 206 165 286 160 2 4 105 000 727 1284 2011 www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Armored Brigade Combat Team – koncepcja oddziałów pancerno-zmechanizowanych US Army Adam M. Maciejewski
14 stycznia, na terenie koszar 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu, premier Beata Szydło razem z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem, w obecności ambasadora Stanów Zjednoczonych Ameryki w RP Paula W. Jonesa i dowódcy 11. LDKPanc. gen. dyw. Jarosława Miki, oficjalnie powitała żołnierzy US Army z przybyłego do Polski 3rd Armored Brigade Combat Team. Wykorzystajmy zatem to wydarzenie do przybliżenia Czytelnikom tego typu jednostek US Army. Fotografie w artykule: US Army/3rd ABCT, Capt. Scott Walters, Staff Sgt. Elizabeth Tarr, Staff Sgt. Micah VanDyke, Staff Sgt. Corinna Baltos, Sgt. Devone Collins; MON/12.SDZ/por. Błażej Łukaszewski, st. chor. Artur Walento.
3
ird Armored Brigade Combat Team (3rd ABCT), czyli 3. Pancerny Brygadowy Zespół Bojowy, to przykład najcięższego, gdyż pancerno-zmechanizowanego, manewrowego związku taktycznego US Army, powstałego w ramach koncepcji tworzenia BCT (Brigade Combat Team – Brygadowy Zespół Bojowy), którą to potraktujemy w tym artykule zdawkowo z powodu rozległości zagadnienia względem ograniczonegomiejsca na łamach „Wojska i Techniki”. ABCT nie są przeznaczone do częstych dyslokacji i choćby z tej przyczyny przerzut ABCT do Europy jest wydarzeniem samym w sobie. Jednak z wojskowego punktu widzenia,
Czołgi M1A2 Abrams z 3rd Armored Brigade Combat Team na strzelnicy poligonu Świętoszów.
rozmieszczenie ABCT na wschodniej flance NATO jest bardziej gestem politycznym – wobec regionalnych sojuszników Stanów Zjednoczonych, ale także Rosji – byłej już administracji prezydenta Baracka Obamy, niż czynnikiem istotnie zmieniającym bilans sił. Choć w polskich mediach można było usłyszeć na ten temat różne, często karkołomne tezy.
Od brygad do brygadowych zespołów bojowych W latach 80. XX wieku US Army była zorganizowana według wyzwań zimnej wojny. Stąd zasadniczą siłą Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczo-
Reformy reformami, a tradycja tradycją. Czołg M1A2 z 3rd ABCT na poligonie w Żaganiu z zatkniętym proporcem 1st Battalion, 68th Armored Regiment (1. bat. 68. pułku panc.), który włączono do 3rd ABCT. 2 6 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
nych były ciężkie (pancerno-zmechanizowane) korpusy armijne, rozmieszczone na przewidywanych teatrach działań wojennych. Chodziło przede wszystkim o Europę, w której siły amerykańskie miały w ramach koncepcji AirLand Battle pokonać wojska Układu Warszawskiego. Uzupełnieniem ciężkich korpusów były lekkie dywizje piechoty, jako siły szybkiego reagowania na całym świecie, także w ramach wsparcia NATO. W latach 80. XX w. US Army zaczęła też otrzymywać uzbrojenie doktrynalnie kluczowe do toczenia AirLand Battle, czyli czołgi M1 Abrams, bojowe wozy piechoty M2 Bradley, polowe wyrzutnie rakietowe M270 MLRS, śmigłowce wielozadaniowe UH-60A Black Hawk i bojowe AH-64A Apache oraz broń przeciwlotniczą – systemy średniego zasięgu MIM-104 Patriot i bliskiego, przenośne FIM-92 Stinger. Olbrzymią rolę w AirLand Battle odgrywało lotnictwo taktyczne, którego zadaniem miała być tzw. izolacja pola walki (ang. air interdiction), czyli niszczenie wojsk drugiego rzutu zanim dotrą na linię frontu. W ten sposób wojska lądowe NATO nie byłyby zmuszone do walki z przeważającymi – co najmniej liczebnie – siłami państw UW. W Stanach Zjednoczonych zapoczątkowano nawet programy zbrojeniowe mające dać US Army oręż do precyzyjnych uderzeń przeciw siłom lądowym, wykonywanych w skali operacyjno-taktycznej w czasie quasi-rzeczywistym (ostatecznie niedokończony program Assault Breaker). Przykładem w historii najnowszej na takie użycie lotnictwa była operacja Desert Storm. Koniec zimnej wojny i dwublokowej konfrontacji przyniósł koncepcyjne zmiany w US Army w kierunku tworzenia lżejszych, mniejszych, ale strategicznie mobilniejszych sił (tzw. Force XXI), zdolnych do www.zbiam.pl
Wozy bojowe Adam M. Maciejewski Częściowa zmiana wektorów tureckiej polityki odnośnie trwającej w Syrii wojny spowodowała zintensyfikowanie działań tureckich sił zbrojnych na terytorium opanowanym przez siły tzw. państwa islamskiego. Militarnym aspektem tureckiej ofensywy jest bojowe użycie czołgów Leopard 2, którego rezultaty budzą wiele emocji. Pod Al-Bab terroryści tzw. państwa islamskiego zdobyli też nieuszkodzone Leopardy 2.
Fotografie w artykule: MD Crown Copyright, US Army, US DoD, Adam M. Maciejewski, Internet.
W
l niniejszym artykule nie będziemy skupiać się na szczegółach tureckiej ofensywy, w tym jej celach wojskowych (w tej kwestii odsyłamy do artykułu Operacja „Tarcza Eufratu” w WiT 10/2016). Pominiemy też aspekt polityczny, czyli komu i dlaczego zależy na destabilizacji Syrii i sponsorowaniu rebelii przeciw władzom w Damaszku. Zamiast tego postaramy się ocenić de facto debiut bojowy czołgu Leopard 2, porównać go z rezultatami użycia innych, współczesnych mu konstrukcyjnie czołgów w zbliżonych warunkach bojowych, jak również przełożyć te obserwacje na kierunki rozwoju polskich wojsk pancernych.
Leopardy 2 w boju
Późny debiutant
Do chwili tureckiej ofensywy Leopard 2 cieszył się statusem prawie modelowej konstrukcji zachodniego czołgu tzw. trzeciej powojennej generacji. Nie było to poparte sukcesami na polu walki, gdyż – na szczęście – wojna, do której zaprojektowano Leoparda 2, nigdy nie wybuchła. Jednak jego konstrukcja była punktem odniesienia dla konstruktorów z innych państw (np. japoński Typ 90, indyjski Arjun). W czasach zimnej wojny Leopard 2 miał niewielką grupę użytkowników, prócz RFN kupiły go jeszcze Holandia i Szwajcaria. Jednak po zakończeniu dwublokowej konfrontacji, nowe i używane Leopardy 2 stały się atrakcyjnym towarem.
Pierwsze ujawnione ostrzelanie tureckiego Leoparda 2 – za pomocą ppk TOW-2A. W wyniku trafienia w przód wieży ranna została cała załoga. W oczy rzuca się niekorzystna pozycja czołgu względem nadlatującego pocisku. 3 2 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
Zwłaszcza w Europie i NATO, ale nie tylko. Z upływem lat używane Leopardy 2 były tym chętniej kupowane, gdyż na Zachodzie w zasadzie przestano produkować inne typy czołgów, a do wyboru były jeszcze eksportowe, drogie w eksploatacji Abramsy o zubożonym opancerzeniu. Albo czołgi z Rosji lub Chin, dla części państw niemożliwe do zakupu ze względów politycznych. Inni producenci czołgów, jak Republika Korei, do dziś nie potrafią przełożyć swoich osiągnięć technicznych na kontrakty eksportowe. W takich uwarunkowaniach Leopard 2 trafił do arsenałów armii w Europie, Azji i obu Amerykach. Nawet przy braku konkurencji, nie byłoby to możliwe bez pozytywnych opinii dotychczasowych użytkowników tego wozu bojowego. Nie bez znaczenia był i jest też fakt ciągłej ewolucji Leoparda 2 w kraju macierzystego użytkownika, zarówno jeśli chodzi o modernizacje dla Bundeswehry (więcej w WiT 11/2016), jak i rozwiązania przygotowane z myślą o eksporcie. Niemniej Leopard 2 wciąż pozostawał „królem” poligonów, nie licząc udziału niemieckich i holenderskich wozów w misji KFOR na Bałkanach, gdzie stanowiły przede wszystkim „psychologiczne” wzmocnienie kontyngentów. Natomiast opinie o jego faktycznych możliwościach bojowych były zbiorem projekcji masowej wyobraźni rodzących się na podstawie katalogowych danych taktyczno-technicznych, opinii o doskonałości niemieckiej myśli technicznej (vide motoryzacja), a nawet porównań z niemieckimi czołgami z czasów ostatniej wojny światowej (choć próżno szukać ich rozwiązań konstrukcyjnych w powojennych wozach). Po raz pierwszy Leopard 2 ruszył do walki dopiero w XXI w., wraz z duńskimi i kanadyjskimi kontyngentami sił IFOR w Afganistanie. Ze względu na specyfikę tego konfliktu, ani skala ich użycia, ani okoliczności, w jakich przyszło im działać, nie dostarczyły wielu wniosków. Choć oba kraje używały różnych wersji Leoparda 2 – Kanadyjczycy zmodernizowanych Leopard 2A4M CAN i 2A6M CAN, www.zbiam.pl
Wozy bojowe Marcin Gawęda Pojawienie się przed dwoma laty na syryjskim froncie czołgów T-90 i ich aktywny udział w walkach był z pewnością zaskoczeniem. Od początku spekulowano, kim są członkowie ich załóg, chociaż oficjalne stanowisko rosyjskie jest takie, że przekazano je Siłom Zbrojnym Syryjskiej Republiki Arabskiej. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej jak dotąd nie ustosunkowało się do faktu przerzucenia T-90 do Syrii, dlatego nie ma nawet oficjalnego stanowiska, ile takich czołgów bierze udział w konflikcie syryjskim.
T-90 w Syrii
Fotografie w artykule: ANNA News, Internet.
W
nSyrii znalazły się obie odmiany produkowane dla Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej, a więc najstarsze, odmiany „dziewięćdziesiątek” – T-90 (Obiekt 188) i T-90A Władimir (Obiekt 188A1). T-90 to wersja z wieżą odlewaną, przejętą z późnych wersji T-72B, a T-90A pierwsza z wieżą spawaną. Jeśli chodzi o T-90A, to w stosunku do poprzednika, ma także mocniejszy silnik (W-92S2 o mocy 736 kW/1000 KM), celownik nocny działonowego z noktowizorem Buran-PA lub termowizorem Agawa-2 (od 2006 r. ESSA), zmodernizowaną odmianę armaty – 2A46M-5, ulepszony automat ładowania, a być może także zmodernizowany układ stabilizacji armaty itp. Seryjna produkcja czołgu T-90 zaczęła się w 1992 r. i w latach 1992–1998 (od 1994 r. także wariant dowódczy T-90K) Uralwagonzawod opuściło ok. 120 czołgów dla SZ FR. Z racji problemów finansowych MO FR przestało na kilka lat zamawiać czołgi i dostawy na własne potrzeby wznowiono dopiero w 2004 r., w międzyczasie realizując kontrakt indyjski. W latach 1999–2004 czołg T-90 został zmodernizowany i kolejna partia czołgów dla Rosji została dostarczona już w wersji T-90A Władimir. Łącznie zakłady z Niżnego Tagiłu wyprodukowały 32 T-90A modelu 2004 i 337
T-90 w rejonie Aleppo. Kadr z reportażu abchaskiej agencji ANNA News.
T-90A modelu 2006, z tego ok. 80 w wersji dowodzenia T-90AK (lata 2004–2011, według innych danych do 2010 r. przekazano co najmniej 217 czołgów, w tym 7 w wersji dowodzenia AK). Czołg T-90A do uzbrojenia SZ FR został przyjęty oficjalnie dopiero w 2005 r. Łącznie SZ FR dysponują, czy raczej do niedawna dysponowały (w zależności od źródła) od ok. 350 do ok. 550 czołgami w wersjach T-90/K i T-90A/AK, z których część było zmagazynowanych. Najnowsza wersja czołgu, czyli T-90MS, została opracowana z myślą o kontrahentach zagranicznych i SZ FR jej nie zamawiają, zadowalając się np. modernizacją „siedem dwójek” do standardu T-72B3, będącego tańszą alternatywą T-90A. Można zatem skonstatować, że syryjskiemu sojusznikowi przekazano de facto partię najnowszych, użytkowanych przez rosyjską armię seryjnych czołgów i to w dodatku – najprawdopodobniej – przynajmniej w części bezpośrednio z jednostek. Nigdy nie zostało oficjalnie potwierdzone z jakie-
Pierwszym dostępnym publicznie potwierdzeniem obecności czołgów T-90 w Chmejmim były zdjęcia zrobione przypadkowo, przy okazji koncertu zespołu rosyjskich Wojsk Powietrznodesantowych. 3 8 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
go związku taktycznego pochodzą przekazane T-90, ale poprzez porównanie kamuflażu przypuszcza się, że czołgi mogły należeć do jednej z brygad liniowych. Skoro o kamuflażu mowa, czołgi były malowane w dwojaki sposób – jednolicie pokryte ciemnozieloną farbą i w trójbarwnym, standardowym kamuflażu. Potem, już po pewnym czasie od dostarczenia, odróżnianie wozów bojowych po malowaniu stawało się coraz trudniejsze, nie można także wykluczyć wersji o celowym przemalowaniu pojazdów. Z czasem zniknęły z nich także jakiekolwiek oznaczenia taktyczne. Sprawia to wrażenie celowej dezinformacji – wobec niewielkiej, zapewne, liczby przekazanych czołgów, utrudnianie ich identyfikacji pozwala uczynić wrażenie, że jest ich więcej niż w rzeczywistości, co daje propagandowe korzyści stronom: rosyjskiej i rządowej syryjskiej. U schyłku października ub.r. pod Aleppo pojawił się czołg w świetnym stanie technicznym i nietypowym malowaniu jasnozielonym, które wcześniej
T-90 w bazie Chmejmim. Zwraca uwagę brak numerów taktycznych i typowy dla wozów SZ FR trójbarwny kamuflaż. www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
Jedna z dwóch stacji radiolokacyjnych P-18 Laura, na których zrealizowano drugi etap prac modernizacyjnych. Na zdjęciu widoczne kabiny: antenowa KAn i aparaturowa KAp.
Andrzej Kiński
Laury z Zielonki
Wojskowe Zakłady Elektroniczne S.A. z podwarszawskiej Zielonki, kontynuując lojska Obrony Przeciwlotniczej Sił Poswą specjalizację związaną z naprawami wietrznych eksploatują obecnie kilkai remontami specjalistycznego sprzętu naście zestawów radarów tego typu, radioelektronicznego, w ciągu ostatniego występujących przede wszystkim w strukturze zećwierćwiecza uzyskały duże doświadczenie społów ogniowych dywizjonów rakietowych wytakże w modernizacji wojskowego sprzętu posażonych w przeciwlotnicze zestawy rakietowe rozpoznania, walki elektronicznej, S-125SC Newa-SC, w których wykorzystywane są dowodzenia, łączności i obrony w charakterze radiolokacyjnych stacji wstępnego przeciwlotniczej produkcji byłego ZSRS. poszukiwania celów (RSWP). Jednym z konsekwentnie realizowanych Długowieczna Laura projektów jest modernizacja stacji Pomimo faktu, że bazowy wariant stacji radiolokaradiolokacyjnych P-18. Ze względu na swe cyjnej P-18 (1RŁ131 Tieriek, w Wojsku Polskim ekswalory taktyczno-techniczne są one dziś ploatowany od połowy lat 70. i znany pod kryptojedynymi stacjami radiolokacyjnymi nimem Laura, później do użycia wdrożono wariant wykrywania celów pasma metrowego P-18R/1RŁ131R, przystosowany do współpracy produkcji b. ZSRS, które nadal pozostają z systemem „swój–obcy” 1Ł22) został wprowadzony do uzbrojenia Armii Sowieckiej w 1971 r., a zaw służbie Sił Zbrojnych RP! tem już ponad 45 lat temu, nadal pozostaje w wy-
W
Ilustracje w artykule: WZE S.A., Andrzej Kiński. 4 4 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
posażeniu kilkudziesięciu krajów świata, w tym wielu europejskich. I to bynajmniej nie dlatego, że nie mogą one sobie pozwolić na zakup sprzętu radiolokacyjnego nowej generacji. Ba, w kilku z nich – już w XXI w. – była ona modernizowana. Leciwa, określająca tylko odległość i azymut celu stacja radiolokacyjna, wywodząca się w prostej linii z radaru P-12 (1RŁ14 Jenisiej, w WP Maria), opracowanego w połowie lat 50. XX w., w drugiej dekadzie XXI wieku jest wykorzystywana także w pierwszoliniowych jednostkach kilku państw NATO. Sprawia to przede wszystkim jej robocze
pasmo częstotliwości – 150–170 MHz (metrowe, VHF), zapewniające wykrywanie ze znacznych odległości także celów o niskiej skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego, a więc także samolotów „stealth” i bezzałogowców. Takich zdolności nie mają, najpowszechniej używane współcześnie do wstępnego wykrywania celów, radary centymetrowe, które cele tej klasy mogą wykryć ze znacznie mniejszej odległości. Poza tym P-18 ma prostą konstrukcję, jest niezawodna, łatwa w naprawie, cechuje ją także znaczna zdolność przetrwania na współczesnym polu walki, ponieważ jej pracy nie wykrywa wiele prostych systemów ostrzegania przed opromieniowaniem przez radar, a standardowe lotnicze zasobniki zakłócające, np. AN/ALQ-131, pracują w wyższych zakresach częstotliwości. W XXI wieku dają się jednak we znaki liczne ograniczenia tego radaru, przede wszystkim wynikające z zastosowanych w nim rozwiązań konstrukcyjnych i bazy elementowej. Choćby przestarzały układ przetwarzania sygnałów sprawia, że wykrywanie i pewne śledzenie celów w warunkach występowania zakłóceń (naturalnych i celowych) staje się problematyczne. System obróbki sygnałów ma niską wydajność, która ogranicza liczbę prowadzonych celów i dokładność określania ich koordynat. Archaiczna jest też konsola operatorska. Analogowy sygnał na wyjściu ogranicza również możliwość integracji ze współczesnymi systemami dowodzenia obroną powietrzną. Czas eksploatacji oryginalnych stacji www.zbiam.pl
Szkolenie wojsk
Nowy symulator do nowej Osy Tomasz Wachowski
Podczas ubiegłorocznego XXIV Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach, a także na październikowej międzynarodowej wystawie AUSA Annual Meeting & Exposition w Waszyngtonie w 2016 r., Wojskowe Zakłady Uzbrojenia S.A. zaprezentowały jedno ze swych najnowszych opracowań – demonstrator symulatora przeciwlotniczego rakietowego wozu bojowego Osa, wykorzystujący popularny system projektowania przestrzeni wirtualnej do symulacji pola walki VBS3. Ilustracje w artykule: WZU.
P
omysł opracowania, opartego na współczesnych rozwiązaniach informatycznych, symulatora przeciwlotniczego zestawu rakietowego w przestrzeni wirtualnej, pojawił się w pionie rozwoju Wojskowych Zakładów Uzbrojenia S.A. z Grudziądza, firmie należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., już przed kilkoma laty. Związane było to w pierwszym rzędzie z realizowanymi w zakładach od końca lat 90. XX w. pracami nad modernizacją przeciwlotniczych zestawów i systemów rakietowych, znajdujących się w uzbrojeniu Wojsk Lądowych oraz Sił Powietrznych Sił Zbrojnych RP. Zatem tą sferą działalności, która ma dziś kluczowe znaczenie dla grudziądzkiego przedsiębiorstwa. Modernizacja zestawów umożliwiła nie tylko przedłużenie okresu ich eksploatacji, ale także pozwoliła na znaczne zwiększenie ich skuteczności bojowej. Zastosowanie w sprzęcie zaprojektowanym jeszcze w latach 60. i 70. nowoczesnych rozwiązań elektronicznych i informatycznych zmieniło także środowisko pracy obsług zestawów – interfejsów „człowiek–maszyna”. Zamiast przestarzałych monochromatycznych wskaźników i monitorów opartych na lampach katodowych, zastosowano barwne wskaźniki oraz monitory cyfrowe, pozwalające znacząco rozszerzyć zakres prezentowanej informacji oraz uprościć proces zwalczania celu na wszystkich jego etapach. Dotychczas używane urządzenia szkolno-treningowe, nie dość że przestarzałe i niewygodne w użyciu (np. w przypadku systemu 2K12 Kub i przeciwlotniczego rakietowego wozu bojowego 9A33BM2/3 zestawu Osa standardowo mieściły się w nadwoziach specjalnych na trzyosiowym samochodzie ciężarowym ZiŁ-131), to po zmianie organizacji i wyposażenia stanowisk operatorskich członków obsługi, stały się de facto nieużyteczne bez przeprowadzenia gruntownej modernizacji. Oczywiście, możliwe jest szkolenie obsług na sprzęcie bojowym, przy wykorzystaniu
5 0 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
Demonstrator symulatora przeciwlotniczego rakietowego wozu bojowego 9A33BM2/3 zmodernizowanego do standardu Osa-P, który Wojskowe Zakłady Uzbrojenia S.A. w Grudziądzu zaprezentowały po raz pierwszy w ubiegłym roku.
treningowych trybów pracy, ale zawsze wiąże się to z koniecznością jego włączenia i skutkuje przyspieszonym zużyciem, stąd nie jest optymalne na wszystkich etapach szkolenia operatorów i podtrzymywania ich nawyków. W projekcie nowego symulatora, aby zwiększyć efektywność szkolenia i umożliwić współpracę urządzeń szkolno-treningowych w sieci, założono zastosowanie innowacyjnego sposobu integracji – wygenerowanych w czasie rzeczywistym w wirtualnej przestrzeni trójwymiarowej sygnatur statków powietrznych i obiektów lądowych lub morskich. Są one generowane jednocześnie, skorelowane i zobrazowane w przestrzeni radiolokacyjnej, termowizyjnej i optycznej (także wirtualnego dalmierza laserowego). Ich źródłem jest oprogramowanie symulatora lub – poprzez specjalizowany interfejs – inne kompatybilne symulatory różnorodnego sprzętu wojskowego. Możliwe jest także naprowadzanie na te wirtualne cele wirtualnych rakiet z cyfrowego modelu sprzętu bojowego.
Dzięki takiemu rozwiązaniu możliwe jest prowadzenie ćwiczeń zarówno pojedynczej załogi, jak i współdziałania większych zgrupowań wojsk lądowych, powietrznych oraz morskich. Symulator może także współpracować z rzeczywistym sprzętem poprzez specjalizowany interfejs, umożliwiający załodze szkolenie i trening na swych stanowiskach w sprzęcie bojowym. Elastyczność zastosowanego rozwiązania pozwala na dostosowanie symulatora do dowolnego przeciwlotniczego wozu bojowego obecnie znajdującego się w wyposażeniu SZ RP, a także planowanego do wprowadzenia do uzbrojenia w przyszłości. Symulator zapewnia wykonanie zadania ogniowego przy użyciu dowolnego typu środka bojowego, poprzez modelowanie charakterystyki lotu pocisku kierowanego w przestrzeni wirtualnej 3D w czasie rzeczywistym. Projekt jest realizowany przy wykorzystaniu najnowocześniejszego systemu projektowania przestrzeni wirtualnej do symulacji pola walki VBS3 (Virtual Battlespace 3). www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe
Nowości rynku militarnej motoryzacji w Polsce w 2016 roku
Tatra wraz ze swymi partnerami promuje w Polsce m.in. kompletny system wsparcia inżynieryjnego AM-50EX z elementami mostu towarzyszącego.
Jarosław Brach W przypadku dostaw dla Sił Zbrojnych RP pojazdów użytkowych średniej i ciężkiej klasy tonażowej, czyli o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej sześciu ton, od wielu lat liczy się kilku tych samych dostawców. Fotografie w artykule: Jarosław Brach, Andrzej Kiński, ZTS VVÚ Košice, Aebi Schmidt Polska, Moffett.
P
od względem rodzaju taboru oraz wielkości i częstotliwości zawieranych umów można ich podzielić na cztery zasadnicze grupy. Pierwszą tworzą partnerzy dostarczający rocznie dużo sprzętu. Należą do niej – wchodzący w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. – Jelcz Sp. z o.o. oraz Iveco i Iveco DV (Defence Vehicles). Druga obejmuje przedsiębiorstwa sprzedające mniej samochodów, w dodatku nieregularnie. Zaliczyć do niej trzeba: MAN-a i MAN-a/RMMV, Scanię oraz Tatrę. W skład trzeciej wchodzą podmioty od dawna zainteresowane zawarciem u nas kontraktów, ale mogące się dotąd pochwalić sprzedażą pojedynczych samochodów. Obecnie dotyczy tu głównie Volvo Group Governmental Sales
5 6 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
(VGGS) wraz z zależnymi filiami Renault Trucks Defence i Volvo Defence. Do tego trzeba dodać dokonujące modernizacji Starów 266 firmy Autobox Sp. z o.o. i PPHU StarSanDuo oraz dostawców komponentów i zabudów. Z tych ostatnich warto wskazać na spółki: Tezana Sp. z o.o., dostarczającą m.in. silniki Iveco – CNH Industrial i automatyczne skrzynie biegów Allison oraz Szczęśniak Pojazdy Specjalne Sp. z o.o., Zamet Głowno Sp.J., Cargotec Poland Sp. z o.o. i Aebi Schmidt Polska Sp. z o.o. W ubiegłym roku część z wyżej wspomnianych firm pokazała ciekawe, nieraz premierowe wyroby. W tym artykule przybliżymy wybrane z nich.
Szczęśniak PS i Tatra Wytwórca nadwozi specjalizowanych i specjalistycznych, w pierwszym rzędzie dla straży pożarnej, z Bielska-Białej od kilku lat z coraz większymi sukcesami kooperuje przy różnorodnych projektach z czeską Tatrą, w tym na rynkach międzynarodowych. Między innymi wraz nią, jako poddostawca, wykonał, na zamówienie Sił Zbrojnych Republiki Czeskiej, ciężki kołowy pojazd ewakuacji i ratownictwa technicznego KWZT-3, na mocy umowy na pięć takich pojazdów, zawartej w 2015 r. Z kolei Tatra, już samodzielnie, promowała w Polsce m.in. model Tatra AM-50 EX, czyli podwozie
T815 – 7T3R41 8×8.1R z hybrydowej rodziny Force wraz z elementami mostu towarzyszącego. Zestaw ten powstał w efekcie współpracy Tatry ze słowacką firmą ZTS VVÚ KOŠICE, a. s. Wykorzystany nośnik to wariant 4-osiowy z długą, nieopancerzoną kabiną typu militarnego, wyłącznie pojedynczym ogumieniem 16.00R20 i tzw. czeską kompletacją układu napędowego. A więc z: 8-cylindrowym, widlastym, chłodzonym powietrzem silnikiem T3C-928-90 Euro 3 o mocy maksymalnej 300 kW/408 KM przy 1800 obr./min i maksymalnym momencie obrotowym 2100 Nm przy 1000 obr./min; jednotarczowym, suchym sprzęgłem MFZ 430; 14-biegową, zautomatyzowaną skrzynią przekładniową 14 TS 210L i 2-biegową skrzynią rozdzielczą 2.30 TRS 0.8/1.9. Układ napędowy dopełniają niezależnie zawieszone półosie wahliwe. Zawieszenie tworzą poduszki powietrzne i amortyzatory teleskopowe, z tyłu uzupełnione o drążki stabilizatorów. Dopuszczalną technicznie masę całkowitą tej ciężarówki określono na 38 000 kg. Natomiast jako kompletny system wsparcia inżynieryjnego, Tatra AM-50 EX to pojazd kołowy, z nadwoziem w formie układu rozkładającego sekcję mostu towarzyszącego i z jedną sekcją takiego mostu. Pojedyncza sekcja mostowa może być rozstawiona nad przeszkodami o szerokości od 10 do www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
Nowe czy używane – jakie F-16 dla Polski?
Dziś 48 myśliwców wielozadaniowych Lockheed Martin F-16C/D Block 52+ Sił Powietrznych to najbardziej zaawansowane maszyny rodziny Fighting Falcon w państwach NATO. Niestety, trzy eskadry nowoczesnych maszyn to stanowczo za mało wobec zadań stawianych przed lotniczym rodzajem sił zbrojnych.
Maciej Szopa Na początku stycznia br. odpowiedzialny za modernizację techniczną Sił Zbrojnych RP sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Bartosz Kownacki poinformował o rozważanej obecnie możliwości wzmocnienia lotnictwa bojowego o „50 do 100 samolotów”. Według jego słów, brane pod uwagę są przede wszystkim nowe bądź używane myśliwce F-16, ale analizowano też zakup myśliwców 5. generacji F-35A Lightning II. To bardzo ważna deklaracja, choć wątpliwości budzi pomysł ewentualnego zakupu F-16 pierwszych wersji produkcyjnych, które w ostatnich latach są licznie wycofywane przez dotychczasowych użytkowników. W ten sposób, po kilkunastu latach, MON wraca do koncepcji zakupu „F-16 z pustyni”, niegdyś odrzuconej na rzecz fabrycznie nowych samolotów. Należy pamiętać, że – nawet po modernizacji – będą one miały znacznie mniejsze możliwości bojowe niż F-16C/D Block 52+ Jastrząb, kupione przez Polskę w ubiegłej dekadzie. Niestety, na rynku wtórnym nie ma nowszych i należących do tzw. generacji 4,5 maszyn F-16C/D, a jedynie wyprodukowane w latach 1978–1985 F-16A/B, choć w większości przypadków systematycznie modernizowane. Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono inaczej: Siły Obronne Izraela, USAF, MO Rumunii, MO Norwegii, Lockheed Martin, Northrop Grumman, Elbit Systems, Maciej Szopa. 6 6 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
Z
akup maszyn F-35A oznaczałby nabycie samolotów o znacząco większych możliwościach od Jastrzębi. Byłoby to ważne, jeśli groziłby nam konflikt z wielkim sąsiadem ze Wschodu, jednak perspektywa ich zakupu, z wielu powodów, wydaje się odsuwać na bliżej nieokreślony czas. Po raz pierwszy informacje o planach zakupu 64 (!) takich maszyn pojawiły się oficjalnie w lutym 2014 r., podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Wojska Polskiego, poświęconemu przyszłości maszyn Su-22 w Siłach Powietrznych. Mówiło się wówczas o wcieleniu Lightningów II do służby w latach 2022–2030. Sprawa nie jest jednak prosta. Nie tylko ze względu na ogromną cenę, która do niedawna kształtowała się na poziomie około 120 mln USD za egzemplarz (faktycznie US Air Force dotąd płaciło 157 mln za F-35A) i dopiero około 2018 r. ma zostać obniżona do 85 mln USD, po uruchomieniu pełnoskalowej produkcji (pamiętać należy, że jest to koszt „gołego” samolotu, bez uzbrojenia, części zamiennych, wyposażenia naziemnego, wsparcia eksploatacji w cyklu życia etc.). Problemem jest rosnąca liczba zamówionych maszyn – jak dotąd (stan na styczeń 2017 r.) wyprodukowano nieco ponad 200 F-35 wszystkich wersji. A chętnych na nie przybywa – wśród nich są kraje, które już złożyły zamówienia i często rozważają zwiększenie ich skali (Australia, Izrael, Włochy, Japonia, Holandia, Norwegia, Republika Korei, Turcja i oczywiście Stany Zjednoczone). Inne (Kanada, Belgia) zastanawiają się, jednak jako członkowie międzynarodowego konsorcjum F-35 i tak będą miały pierwszeństwo, jeżeli wybiorą ten samolot. Nawet jeżeli Polska zadecydowałaby się więc dzisiaj na zakup F-35 i dysponowała odpowiednimi środkami finansowymi, to – zgodnie ze stanowiskiem Lockheed Martina – i tak pierwsze egzemplarze trafiłyby do służby nad Wisłą najwcześniej w 2026 r. Jedyną szansą na przyspieszenie dostaw
mogłoby być odstąpienie miejsc w kolejce przez Stany Zjednoczone. Do czasu rozpoczęcia służby pierwszych F-35A Siły Powietrzne pozostawałyby osłabione dysponując w zasadzie tylko pięcioma eskadrami bojowymi, z których cztery można uznać za pełnowartościowe (trzy na Jastrzębiach i jedna na zmodernizowanych, choć w ograniczonym zakresie, MiG-ach-29). Piąta eskadra MiG-ów z Malborka dysponuje samolotami, które nie przeszły remontów i doposażenia w WZL nr 2 S.A. w drugiej dekadzie tego wieku. Su-22, pomimo zabiegów odświeżających, które są wykonywane w bydgoskich zakładach, to samoloty utrzymywane w celu podtrzymania funkcjonowania 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Świdwinie i do współpracy podczas ćwiczeń z jednostkami lądowymi, w tym obroną przeciwlotniczą. W tej sytuacji wydaje się, że zakup samolotu „przejściowego”, który z jednej strony byłby interoperacyjny z Jastrzębiami, z drugiej zastąpiłby Su-22 i część MiG-ów-29 oraz dysponował wymierną wartością bojową, wydaje się być całkiem sensowny. O ile jednak malkontenci krytykujący wybór fabrycznie nowych F-16C/D Block 52+ w 2002 r., jako rzekomego „amerykańskiego złomu”, nie mieli wówczas zupełnie racji (zdaniem autora tego tekstu wybrano wówczas optymalną pod kątem postawionych wymagań z wówczas oferowanych Polsce konstrukcji), o tyle wiele ich ówczesnych argumentów znalazłoby rzeczywiste zastosowanie w przypadku ewentualnej decyzji o zakupie używanych samolotów wersji A/B dziś. Co prawda używane F-16 miałyby przejść zabiegi modernizacyjne – być może częściowo w kraju oferenta – choć możliwe, że przy znacznym udziale Wojskowych Zakładach Lotniczych nr 2 S.A. w Bydgoszczy, jak chciałyby polskie władze. Zakłady te już dzisiaj dysponują pewnymi kompetencjami w zakresie remontów komponentów podwozia, systemów pneumatycznego, hydraulicznego i elektrycznego www.zbiam.pl
Siły powietrzne
Następcy chorwackich MiG-ów Maciej Szopa
29 grudnia ubiegłego roku zespół ekspertów, pracujący na zlecenie Ministerstwa Obrony Republiki Chorwacji, wydał rekomendacje w sprawie najkorzystniejszych, z punktu widzenia postawionych wymagań, konstrukcji w kategorii naddźwiękowych wielozadaniowych samolotów bojowych. Ostateczny wybór zostanie dokonany między dwiema lekkimi i ekonomicznymi konstrukcjami, europejską i azjatycką, a właściwie azjatycko-amerykańską. Kilkanaście nowych maszyn pozwoli zmniejszyć dystans, należącej od 2009 r. do NATO, Chorwacji do Serbii, jeśli chodzi o potencjał lotnictwa wojskowego. Fotografie w artykule: Hrvatsko ratno zrakoplovstvo i protuzračna obrana, Wippel, Vojska Srbije, Krasimir Grozev, Ministarstvo obrane RH.
H
istoria Hrvatsko ratno zrakoplovstvo i protuzračne obrany (HRZ i PZO, Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej Chorwacji) należy z pewnością do najciekawszych we współczesnej Europie. W grudniu 1991 r. młode, proklamujące poprzez secesję niepodległość państwo, zaczęło tworzyć swoje siły powietrzne od zera, wyposażając je w nieliczne maszyny, przejęte z zasobów Jugoslavensko ratno zrakoplovstvo i protuzračne obrany (JRZ i PZO, Wojska Lotnicze i Obrony Powietrznej Jugosławii), a także należące wcześniej do użytkowników cywilnych, a nawet obiekty muzealne (w planach była reaktywacja maszyn ustawionych na pomnikach!). Od początku podjęto starania o zakup statków powietrznych za granicą. Za największy sukces można uznać zakup – z różnych źródeł – śmigłowców Mi-24 (10) i Mi-8 (ok. 20) oraz ponad 40 myśliwców MiG-21 różnych odmian (nie jest prawdą, że były to wyłącznie MiG-21bis i UM).
Skąd wzięły się chorwackie MiG-i? Kilka myśliwców udało się pozyskać „bezkosztowo”, w wyniku dezercji chorwackich pilotów po rozpadzie Socjalistycznej Federacyjnej Republiki Jugosławii. Większość sprzętu JRZ i PZO znalazło się bowiem w owym czasie się pod serbską kontrolą. Nie był to przypadek, gdyż dominujący w federacji Serbowie doprowadzili w latach 80. XX w. do sytuacji, w której piloci narodowości chorwackiej stali się politycznie podejrzani i znajdowali się pod obserwacją służb bezpieczeństwa. Etniczni Chorwaci przez długi czas zostali także objęci zakazem wykonywania lotów. 7 2 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
Para MiG-ów-21bisD, które przeszły remont i doposażenie w rumuńskich zakładach Aerostar przy współpracy z Elbit Systems.
Pomimo tych restrykcji, jako pierwszy, jeszcze w 1991 r., niedługo po proklamowaniu niepodległości przez Chorwację, uciekł z Serbii płk Rudolf Perešin, pilot któremu cofnięto zakaz latania, wykonujący zadanie obserwacji procesu wycofywania się jugosłowiańskich jednostek z terenu Słowenii. 25 października 1991 r. Perešin wystartował z bazy Željava (dziś pogranicze chorwacko-bośniackie), przekroczył na rozpoznawczym MiG-u-21R granicę austriacką i wylądował na lotnisku w Klagenfurcie. Tam, w blasku fleszy, ogłosił, że „jest Chorwatem i nie będzie bombardował swojej ojczyzny”. Samolot Perešina został internowany i do dziś można oglądać go w wiedeńskim Heeresgeschichtliches Museum. W kolejnych latach nastąpiły dalsze ucieczki, tym razem już na lotniska kontrolowane przez Chorwatów. 4 stycznia 1992 r. na lotnisku koło Puli wylądował kpt. Danijel Borović na MiG-u-21bis, a w maju, na takich samych maszynach, kapitanowie: Ivan Selak i Ivica Ivandić. Trudno dzisiaj powiedzieć, czy były kolejne ucieczki, bo obydwie strony konfliktu konsekwentnie milczą na ten temat. Chorwacja zagospodarowywała także pilotów, którzy w różny sposób znaleźli się na jej terytorium i kupowała MiG-i-21 za granicą, można powiedzieć, że na „czarnym rynku”. Kraj, jako prowadzący wojnę, został bowiem objęty embargiem na dostawy broni. Szacuje się, że pomimo embarga, w latach 1992–1996 udało się pozyskać ok. 40 maszyn, z czego ok. 25 zostało doprowadzonych do stanu używalności i wzięło udział w walkach, a pozostałe posłużyły jako źródło części zamiennych. W czasie walk utracono cztery takie samoloty (jeden w 1993 i trzy w 1995 roku) – wszystkie jednomiejscowe.
We wszystkich zginęli piloci, wśród których był Rudolf Perešin, który został pośmiertnie awansowany na stopień generała brygady i ogłoszony bohaterem narodowym.
Eksploatacja pokojowa i ograniczona modernizacja Koniec działań wojennych w grudniu 1995 r. zastał bojowy komponent HRZ i PZO z kilkunastoma sprawnymi MiG-ami-21 (maksymalna pojawiająca się liczba to 21) i kilkoma samolotami szkolno-bojowymi produkcji jugosłowiańskiej (dwa Soko G-2 Galeb, po jednym Soko J-21 Jastreb i J-20 Kraguj). Te ostatnie zostały wycofane do końca XX w. z braku części zamiennych, których z oczywistych względów nie dało się pozyskać od serbskiego producenta. W drugiej połowie lat 90. XX w. zakupione zostały turbośmigłowe szkolno-treningowe Pilatusy PC-9 (17 nowych PC-9M i 3 PC-9 zakupione z drugiej ręki), zdolne w ograniczonym zakresie do prowadzenia operacji wsparcia sił lądowych, inne zakupy obejmowały jednak przede wszystkim maszyny niedrogie i przydatne głównie do szkolenia i zadań transportowo-łącznikowych w czasie pokoju. Bojowe MiG-i z konieczności musiały pozostać w służbie przez kolejne dekady. Na początku 2002 r. podpisana została umowa z Rumunią na doposażenie i wydłużenie resursu 12 maszyn, w tym ośmiu bojowych MiG-ów-21bis i czterech szkolno-treningowych MiG-ów-21UM. Prace przeprowadzono w zakładach Aerostar w Bacău. W projekt zaangażowała się także izraelska firma Elbit Systems, znana z dokonanej w połowie lat 90. XX w., na zlecenie Rumunii, modernizacji samolotów tej rodziny do www.zbiam.pl
Transport lotniczy
Polska stanie się wkrótce, po Białorusi, drugim krajem w Europie, który będzie wykorzystywał samoloty rodziny 737NG do przewozu rządowych VIP-ów.
Postępy programu odbudowy floty samolotów VIP Łukasz Pacholski
Styczeń przyniósł wiele nowych informacji związanych z programem odbudowy zdolności przewozu VIP-ów przez Siły Powietrzne przy wykorzystaniu wyspecjalizowanych samolotów dyspozycyjnych. Mowa tu zarówno o postępach realizacji umowy zawartej z Gulfstream Aerospace Corp. i dotyczącej dostawy dwóch maszyn G550, a także o kolejnych etapach przetargu na zakup trzech maszyn kategorii średniej.
Fotografie w artykule: Jim Wise via Inspektorat Uzbrojenia, Fiedor Kabanow, USAF, RAAF.
P
rzypomnijmy, że kontrakt na zakup samolotów amerykańskiego producenta został podpisany 14 listopada 2016 r. i ma wartość około 440 mln PLN (patrz WiT 12/2016). Jednym z wymogów polskiej strony był iście ekspresowy, jak na standardy branży, termin dostarczenia zamówionych maszyn. Gulfstream ma je przekazać użytkownikowi przed 15 sierpnia tego roku. Już 5 stycznia 2017 r., w zakładach w Savannah, odbyła się uroczystość roll-outu obu egzemplarzy dla Polski, które otrzymały numery seryjne 5547 i 5554. To oraz dokumentacja rejestracyjna amerykańskiej Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) pozwala na ustalenie dotychczasowej historii obu płatowców, a także obserwację dalszego przebiegu polskiego kontraktu. W tym przypadku bowiem polityka informacyjna firmy Gulfstream jest bardzo restrykcyjna, a realizacja tego typu zleceń odbywa się zazwyczaj z zachowaniem głębokiej dyskrecji. Tak szybkie kompletowanie maszyn może budzić zdziwienie, ale faktycznie jest to modelowy przykład polityki biznesowej firmy Gulfstream Aerospace Corp., który zakłada rozpoczęcie procesu bu-
G550 nr 5547, czyli pierwszy polski samolot tego typu. Według danych FAA i aplikacji nadzorujących przestrzeń powietrzną, został oblatany 5 października ubiegłego roku. 7 6 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
dowy co najmniej kilku płatowców bez dysponowania konkretnym zamówieniem i poszukiwanie klientów na nie już podczas budowy – zazwyczaj takie podejście się sprawdza, biorąc pod uwagę rynkową popularność konstrukcji, a z drugiej strony pozwala zaoferować szybki termin dostawy, dzięki czemu zdobywa się przewagę nad konkurencją. W zakładach w Savannah odbywa się proces montażu do standardu „green”, a więc gotowego płatowca z pełnym wyposażeniem pilotażowym, pozwalającym na realizację lotów próbnych. Zabudowa wyposażenia kabiny pasażerskiej i malowanie odbywają się na bazie konkretnego zapotrzebowania klienta w wyspecjalizowanych centrach obsługi (o czym dalej). Tak też dzieje się z polskimi G550 – bazując na danych FAA i aplikacji monitorujących ruch lotniczy w Stanach Zjednoczonych, można skutecznie określić podstawowe wydarzenia z dotychczasowego życia obu samolotów. I tak egzemplarz o numerze 5547 został zarejestrowany jako N547GA już 4 marca 2015 r. Jego montaż finalny przeprowadzono w 2016 r., a dziewiczy lot miał miejsce 5 października 2016 r., kolejny raz maszyna znalazła się w powietrzu 11 października. Drugi – 5554 – został zarejestrowany jako N554GD także 4 marca 2015 r., natomiast dziewiczy lot wykonał 21 grudnia 2016 r. W ciągu ostatnich dni ubiegłego roku nie odnotowano lotów tych maszyn. Było to najprawdopodobniej związane z przygotowaniami do ich oficjalnej prezentacji przyszłemu użytkownikowi, którą zaplanowano na dzień wizyty przedstawicieli Inspektoratu Uzbrojenia, chcących zapoznać się ze stanem zaawansowania prac przy maszynach, a więc 6 stycznia br. 11 stycznia N547GA opuścił Savannah i bezpośrednim lotem został przebazowany do Appleton w stanie Wisconsin. 18 stycznia tę samą trasę pokonał www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Chińskie lotnictwo na salonie w Zhuhai i nie tylko Tomasz Szulc
Prezentacja wojskowego sprzętu lotniczego i uzbrojenia na międzynarodowych imprezach ma zawsze charakter selektywny. Producenci pokazują na nich bowiem przede wszystkim konstrukcje przeznaczone na eksport. Do początku lat 90. XX w. standardem było wysyłanie takich nowinek na dwie–trzy cykliczne imprezy o światowym zasięgu. Później rozwinęła się tendencja do demonstrowania nowego sprzętu w krajach, które mogą być zainteresowane jego zakupem. Drugim powodem takich prezentacji są cele propagandowe – pokazuje się sprzęt, mający zaimponować sąsiadom, zaniepokoić potencjalnych przeciwników, a często wzmocnić patriotyczne nastroje w kraju organizującym pokazy. Ilustracje w artykule: Internet.
W
i Chinach współistnieją najwyraźniej oba powody. Pokazuje się sprzęt, przeznaczony na eksport, ale bardzo istotna jest demonstracja rosnącej potęgi militarnej Państwa Środka. Co znamienne, z kolejnymi salonami w Zhuhai zbiegają się często prezentacje nieoficjalne – w Internecie „przypadkowo” pojawiają się interesujące nowości, których z różnych względów nie zdecydowano się pokazać oficjalnie. Chiński sprzęt lotniczy ma ciągle spore trudności z przebiciem się na światowe rynki. Jednym z nielicznych wyjątków jest odrzutowy samolot szkolny K-8, który z racji swej konstrukcyjnej prostoty i niskiej ceny zajął niszę, zajmowaną w przeszłości przez czechosłowackie L-39. Jedynym zagranicznym użytkownikiem znaczących ilości chińskich samolotów bojowych pozostaje od lat Pakistan, inne kraje, np.: Sri Lanka, Sudan czy Mjanma kupują je w śladowych ilościach, jeszcze inne liczą na darowizny. Nowsze i droższe chińskie samoloty, jak: J-8, J-10 i JH-7 w ogóle nie spotkały się z zainteresowaniem z zagranicy. Niezależnie od tego mają pewien potencjał eksportowy, a potrzeby rynku wewnętrznego są wystarczająco duże, żeby uzasadnić inwestowanie w kolejne konstrukcje.
Samoloty myśliwskie Przewidywano, że gwiazdą ubiegłorocznej 11. Międzynarodowej Wystawy Lotniczej i Kosmicznej Airshow China 2016, która odbyła się w Zhuhai w dniach 1–6 listopada, stanie się myśliwiec piątej 7 8 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
Transportowiec Y-20 podczas pokazowego lotu na wystawie w Zhuhai w listopadzie ubiegłego roku.
generacji J-20. I rzeczywiście, w ceremonii otwarcia uczestniczyły dwa samoloty tego typu, prezentując wiązankę niezbyt skomplikowanych figur pilotażowych. Jedna z maszyn niemal nie manewrowała, choć wcześniej, podczas prób przed salonem, pokaz obejmował akrobacje w wykonaniu obu samolotów. J-20 nie pokazały się też więcej nad Zhuhai. Samoloty wystąpiły w „seryjnym” malowaniu, ze znakami Sił Powietrznych Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej na kadłubach i skrzydłach, ale bez numerów taktycznych. Nieoficjalnie mówiło się, że są to samoloty z „pierwszej serii produkcyjnej” lub „LRIP” – małoseryjnej wstępnej partii produkcyjnej, ale równie dobrze mogły to być przemalowane na tę okoliczność samoloty prototypowe (takie „drobne” mistyfikacje nierzadko zdarzały się Chińczykom w przeszłości). Samoloty nie różniły się pod względem widocznego wyposażenia od ostatnich prototypów, czyli maszyn z numerami 2013–2018. Przy okazji salonu ostatecznie pogrzebano spekulacje na temat ich oryginalnego, chińskiego napędu podając, że są napędzane importowanymi, rosyjskimi silnikami AL-31FN. Nadal nie wiadomo nic pewnego na temat stacji radiolokacyjnej J-20 i zestawu uzbrojenia. Nawet poziom emocji związanych z ich pierwszą publiczną prezentacją był zaskakująco niewysoki. Stało się to zapewne za sprawą licznych zdjęć J-20 dostępnych od lat w Internecie. Już po zakończeniu wystawy ujawniono zdjęcia J-20, a konkretniej prototypu z numerem burtowym 2012, z czterema dużymi zbiornikami paliwa pod skrzydłami. Oczywiście, jest to zestaw do przebazowania, bo samolot z nimi traci cechy obniżonej wykrywalności, nie może forsownie manewrować, a zapewne nawet nie przekracza bariery dźwięku. Jest to jednak dowód na dosto-
sowanie J-20 do przenoszenia podwieszeń zewnętrznych, a także rozszerzenia zakresu wykonywanych zadań o loty dalekodystansowe bez współpracy z powietrznymi tankowcami, których Chiny ciągle mają bardzo mało. Znacząca była nieobecność w Zhuhai prototypu drugiego chińskiej myśliwca nowej generacji – J-31. Była wprawdzie prezentowana, znana sprzed dwóch lat, uproszczona makieta jego udoskonalonej wersji, pokazano także film, na którym widać budowę drugiego samolotu tego typu, który różni się w detalach od jedynej latającej maszyny i przypomina makietę z ekspozycji. 23 grudnia 2016 r. pojawiła się pierwsza fotografia drugiego prototypu myśliwca J-31 w locie. Nie można uznać za pewnik, że wykonano ją tego samego dnia, a tym bardziej, że był to faktycznie pierwszy lot tej maszyny. Parę dni później w sieci można było znaleźć kilka następnych zdjęć J-31 w locie i na lotnisku. Dzięki nim można podjąć próbę określenia, jakie zmiany konstrukcyjne wprowadzono w nowej maszynie w porównaniu z pierwszym prototypem, oblatanym jeszcze w październiku 2012 r. Najbardziej rzucają się w oczy całkowicie zmienione stateczniki pionowe. Pierwszy J-31 miał stateczniki o bardzo dużej powierzchni i trapezowym kształcie – niemal identyczne z zastosowanymi w F-22. Obecnie są one skośne, o znacznie mniejszej powierzchni i ze ściętymi tylnymi narożami. Bardzo przypominają one stateczniki późnych prototypów J-20, choć mają większą powierzchnię i nie są płytowe, a złożone ze statecznika i steru kierunku oraz mimo umieszczenia bliżej środka masy maszyny. Kolejna zmiana to zastąpienie dwuczęściowego oszklenia kabiny z nieruchomym wiatrochronem owiewką jednoczęściową, także podobną do tej w F-22. Mniej rzucają się w oczy zmiany w konstrukcji www.zbiam.pl
Okręty wojenne
Okręt podwodny U 34, ostatni z pierwszej serii typu 212A pod niemiecką banderą. Norwegowie otrzymają jednostki będące ewolucją tych U-Bootów.
Tomasz Grotnik 3 lutego rząd Królestwa Norwegii ogłosił, że po kompleksowych analizach podjął decyzję, iż partnerami strategicznymi w procesie nabycia nowych okrętów podwodnych będą Niemcy. Współpraca ma się opierać na wspólnym zakupie, a potem utrzymaniu w sprawności technicznej tych jednostek przez cały okres służby.
Fotografie w artykule: Bundeswehr, Mats Grimsæth/Forsvaret.
Norwegia wybrała U-Booty
S
iły podwodne są jednym z najważniejszych ogniw i mają duże znaczenie dla zdolności obrony interesów morskich Norwegii. To ważne, że znaleźliśmy partnera strategicznego, z którym możemy stworzyć rozległą i trwałą współpracę. […] Współpraca z Niemcami zapewnia, że Norwegia otrzyma okręty podwodne, jakich potrzebuje, a jednocześnie przyczyni się do wzmocnienia inteligentnej obrony i bardziej efektywnej współpracy technicznej państw NATO. […] Norwegia prezentuje ewolucyjne podejście w kwestii nowych jednostek, które będą bazować na istniejącym projekcie. Unikniemy w ten sposób długotrwałej fazy rozwojowej obarczonej ryzykiem i związanymi z nim kosztami – tak podsumowała rządową decyzję minister obrony Norwegii Ine Eriksen Søreide. Dostawcą okrętów będzie thyssenkrupp Marine Systems (tkMS).
Utvær typu 210 Ula, jeden z sześciu tego typu używanych przez Sjøforsvaret. Będą stopniowo wycofywane wraz z wcielaniem do służby pierwszych nowych U-Bootów. Oby nie trafiły do Polski jako „rozwiązanie przejściowe”, bo może powtórzyć się sytuacja z Kobbenami, a projekt Orka zostanie odłożony ad acta… 9 0 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
Program 6346
Działania związane z pozyskaniem okrętów podwodnych nowej generacji dla swoich sił morskich (Sjøforsvaret), mających zastąpić sześć jednostek typu 210 Ula, Ministerstwo Obrony w Oslo rozpoczęło już w 2007 r. Początkowo program 6346 Undervannsbåt-kapasitet etter 2020 (możliwości sił podwodnych po 2020 r.) prowadzono nieśpiesznie. Tempa nabrał w 2014 r., gdy rząd postanowił ocenić konkretne propozycje okrętów podwodnych będących na światowym rynku uzbrojenia. Wkrótce rozesłano zapytania o informację do sześciu stoczni. Oznaczało to rezygnację z rozważanego przedłużenia okresu służby okrętów Ula (które i tak są obecnie poddawane ograniczonej modernizacji; szerzej w WiT 1/2016), na korzyść zakupu nowych jednostek. W wyniku analizy otrzymanych odpowiedzi ze strony przemysłu, dokonano wstępnej selekcji propozycji, ogłaszając 7 kwietnia 2016 r. „krótką listę” potencjalnych dostawców okrętów, na której znalazły się dwa podmioty – francuski państwowy koncern DCNS i niemiecki prywatny tkMS. Pierwszy proponował jednostkę typu Scorpène 2000, drugi okręt typu 212A. W obu przypadkach chodziło o bardzo doświadczonych producentów jednostek tej klasy, a dojrzałość ich projektów (bądź ich odmian) udowadniał fakt liniowej eksploatacji okrętów przez kilku użytkowników. W tym czasie DCNS „złapał wiatr w żagle”, po decyzji rządu federalnego Związku Australijskiego o wyborze jednostki Shortfin Barracuda (WiT 5/2016), pokonując m.in. ofertę tkMS, co pozwalało patrzeć z większym optymizmem na możliwość odniesienia potencjalnego sukcesu także w Norwegii. 15 listopada 2016 r. norweski parlament – Stortinget – przyjął Długoterminowy plan obrony na lata www.zbiam.pl
Okręty wojenne
Nowe rosyjskie okręty przeciwminowe Cz. II
Kazachstański trałowiec redowy projektu 10750E Ałatau podczas prób morskich. Jest to obecnie najmniejszy załogowy niszczyciel min na świecie.
Tomasz Grotnik Grudniowe podniesienie bandery na trałowcu bazowym Alieksandr Obuchow projektu 12700 Alieksandrit można traktować jako symbol procesu modernizacji rosyjskich morskich sił przeciwminowych. Problemem Rosjan jest jednak fakt, że poza nową platformą nie dysponują oni systemami, które sprawiłyby, że Obuchowa można byłoby zaliczyć do nowoczesnych okrętów przeciwminowych.
Ilustracje w artykule: SNSZ, Alieksandr Karpienko, SMW, Internet. 9 2 Wojsko i Technika • Lu t y 2 0 1 7
W
n sensie konstrukcyjnym jednostka proj. 12700 nawiązuje do typowych rozwiązań znanych z okrętów obrony przeciwminowej (OPM) flot zachodnich od ponad trzech dekad. Zastosowano zatem: kadłub małomagnetyczny, wyposażony w system demagnetyzacyjny, związane z nim na stałe systemy poszukiwania min oraz zapewniono dobrą manewrowość i dynamiczne pozycjonowanie dzięki dwóm sterom strumieniowym na dziobie, dwóm chowanym do kadłuba pędnikom azymutalnym na rufie, parze sterów płytowych, jak również pędnikom zasadniczym – dwóm śrubom nastawnym. Alieksandrit ma podobne wymiary co trałowiec morski proj. 266M Akwamarin-M i może wykonywać zadania do stanu morza 5. Różni go przy tym konstrukcja monoblokowa z kompozytu poliestrowo-szklanego, której zaletami w stosunku do stalowej jest uproszczenie budowy, wytrzymałość, trwałość (teoretyczny okres służby do 60 lat), amagnetyczność i mniejsza masa. Niestety – dla Rosjan – z 45-letnim poprzednikiem więcej go łączy niż dzieli. Brak zasadniczych podzespołów zintegrowanego systemu poszukiwania i niszczenia min Alieksan-
drit-ISPUM powoduje, że obecnie może działać jak stare trałowce – z użyciem trałów kontaktowych GKT-2 i głębokowodnego GOKT-1 do „wycinania” min kotwicznych oraz akustycznego, szerokopasmowego SzAT-U. Zastosowanie konwencjonalnego uzbrojenia trałowego przewidziano od początku, co miało związek nie tylko z brakiem, opracowywanych równolegle, bezzałogowców podwodnych Majowka, ale także mentalnością kadry dowódczej floty i koniecznością zastąpienia „zwykłych” trałowców. Jednak stanowić miało ono tylko część systemu OPM. Do poszukiwania min w toni i na dnie Obuchowa wyposażono w dwuczęstotliwościową stację hydrolokacyjną Liwadija-M, z zespołem antenowym opuszczanym pod kadłub. Okręt przygotowano do użycia przeciwminowych pojazdów podwodnych. Do ich obsługi posłuży żuraw włoskiej firmy Sormec, specjalna wychylana za rufę prowadnica „pępowiny” kabli zasilających i sterujących oraz hangar w prawej, rufowej części nadbudówki. Obuchow nie ma też stałej komory hiperbarycznej dla nurków-minerów, będących ważnym ogniwem współczesnych działań OPM i standardem na zachodnich jednostkach tej klasy. www.zbiam.pl