Wojsko PODPISANIE PIERWSZEJ FAZY WISŁY
❙
ROSYJSKIE SIŁY LĄDOWE W SYRII
❙
DEZAMET W PROGRAMIE AMUNICJI DO F-35
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
4/2018 Kwiecień CENA 12,99 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
„Cudowne bronie” prezydenta Putina
Boxer w Krainie Kangurów
1 marca prezydent Rosji Władimir Putin zaprezentował nowe wzory uzbrojenia, które powstały jako odpowiedź na działania Stanów Zjednoczonych i NATO w ostatnich latach. Większość z nich nie ma swych odpowiedników na Zachodzie.
13 marca premier Australii poinformował o wyborze oferty Rheinmetalla i pojazdu Boxer CRV w programie Land 400 Phase 2, dotyczącym nowego bojowego wozu rozpoznawczego dla Australian Army. To kolejny komercyjny sukces tego transportera opancerzonego.
str. 22
str. 30
N i e t r a ć c z a s u , Z a m ó w P R E N U M E R AT Ę j u ż d z i ś Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976 Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych
Wojsko i Technika:
cena detaliczna 12,99 zł Prenumerata roczna: 130,00 zł
Lotnictwo Aviation International:
cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł
Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 14,99 Prenumerata roczna: 150,00 zł
Morze:
cena detaliczna 14,99 zł Prenumerata roczna: 150,00 zł
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
Spis treści Vol. IV, nr 4 (32) KWIECIEŃ 2018, Nr 4. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko PODPISANIE PIERWSZEJ FAZY WISŁY
❙
ROSYJSKIE SIŁY LĄDOWE W SYRII
❙
DEZAMET W PROGRAMIE AMUNICJI DO F-35
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
4/2018 Kwiecień CENA 12,99 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
44
12 „Cudowne bronie” Putina
Boxer w Krainie Kangurów
1 marca prezydent Rosji Władimir Putin zaprezentował nowe wzory uzbrojenia, które powstały jako odpowiedź na działania Stanów Zjednoczonych i NATO w ostatnich latach. Większość z nich nie ma swych odpowiedników na Zachodzie.
13 marca premier Australii poinformował o wyborze oferty Rheinmetalla i pojazdu Boxer CRV w programie Land 400 Phase 2, dotyczącym nowego bojowego wozu rozpoznawczego dla Australian Army. To kolejny komercyjny sukces tego transportera opancerzonego.
str. 22
str. 30
Na okładce: Jeden z prototypów bojowego wozu rozpoznawczego Boxer CRV podczas prób prowadzonych przez Australian Army w ramach programu Land 400 Phase 2. Fot. DoD Australia/LtCol Chris McKendry. Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Kamil Ł. Mazurek kamil.mazurek@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2018 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:
Spis treści WiT Kwiecień 2018 Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Łukasz Pacholski
str. 5
Powołanie Agencji Uzbrojenia kluczem do efektywnej modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP Z posłem Michałem Jachem rozmawia Andrzej Kiński str. 10 O satelitach komunikacyjnych w Warszawie – relacja z marcowego seminarium ZBiAM Kamil Ł. Mazurek str. 11
Cubic w przetargu na taktyczne systemy symulacji pola walki dla Wojska Polskiego Tomasz Wachowski str. 64 Zawsze Gotowi – Centrum Szkolenia i Wsparcia Bojowego Maciej Szopa str. 66 Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 68
str. 70
Wisła – pierwszy krok Andrzej Kiński
str. 12
Śmigłowce dla wojska potrzebne na wczoraj Z generałem dywizji rezerwy Piotrem Patalongiem rozmawia Andrzej Kiński
Premiera systemu PET/PCL Andrzej Kiński
str. 20
Nowe Bieliki dla Szkoły Orląt Andrzej Kiński
str. 72
„Cudowne bronie” prezydenta Putina Tomasz Szulc
str. 22
25 mm działka GAU-12 i GAU-22 Adam M. Maciejewski
str. 74
Boxer w Krainie Kangurów Bartłomiej Kucharski
str. 30
Zapalnik ZM Dezamet S.A. – w drodze na światowe rynki Adam M. Maciejewski str. 82
Państwa bałtyckie przed i po 2014 r. Cz. 1 Maciej Szopa
str. 38
Wiosenne przesilenie F-35 Lightning II Łukasz Pacholski
str. 86
Rosyjska interwencja w Syrii – siły naziemne Marcin Gawęda
str. 44
Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Tomasz Grotnik, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski
str. 90
Polskie siły podwodne A.D. 2018 Tomasz Grotnik
str. 92
Saar 6 – nowe korwety z Kilonii Andrzej Nitka
str.94
Program Excess Defense Articles na początku 2018 r. Łukasz Pacholski Ciężkie terenowe podwozia w układzie 10×10 cz. II Jarosław Brach
str. 52
str. 56
86
94
www.zbiam.pl www.facebook.com/wojskoitechnika
4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza Andrzej Kiński
28 marca minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podpisał pierwszą z dziesięciu planowanych do zawarcia umów w ramach pierwszego etapu realizacji programu pozyskania rakietowego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Wisła. Zakup dwóch baterii systemu IBCS/Patriot, którego dotyczyć będą te umowy to ważne wydarzenie dla Sił Zbrojnych RP i znaczne obciążenie dla polskiego budżetu – wartość transakcji to ok. 4,75 mld USD – ale faktycznie dopiero pierwszy krok zmierzający do budowy nowoczesnego komponentu naziemnego systemu obrony przeciwlotniczej naszego kraju. Ilustracje w artykule: Raytheon, Lockheed Martin, Northrop Grumman, Andrzej Kiński.
K
rok istotny, bo inicjujący proces budowy systemu Wisła, najważniejszego i najkosztowniejszego elementu rakietowej obrony przeciwlotniczej SZ RP, dysponującego także zdolnościami do zwalczania taktycznych oraz taktyczno-operacyjnych rakiet balistycznych, ale z drugiej strony, co należy dobitnie podkreślić – bez realizacji drugiego etapu projektu – niezapewniający uzyskania zdolności zapisanych w wymaganiach operacyjnych dla przeciwlotniczego i przeciwrakietowego systemu rakietowego średniego zasięgu Wisła. To zaś nastąpić może dopiero po wprowadzeniu do operacyjnej służby czterech dywizjonów rakietowych z ośmioma bateriami i szesnastoma jednostkami ogniowymi, dwoma typami pocisków kierowanych, stacjami radiolokacyjnymi wstępnego wykrywania celów (dwa typy), stacjami radiolokacyjnymi kierowania ogniem zdolnymi do obserwacji i naprowadzania rakiet w zakresie 360°, współpracującymi z sieciocentrycznym systemem dowodzenia i kierowania ogniem. A to, jeśli oczywiście wszystko pójdzie zgodnie z planem, zajmie około 10 lat i pochłonie kolejne dziesiątki miliardów złotych. Niestety, kwestie związane z programem Wisła stały się od razu przedmiotem sporu obu przeciwstawnych stron polskiej sceny politycznej. Pomimo znikomej wiedzy polskich polityków na temat obronności, a techniki wojskowej w szczególności, i delikatnej materii całej sprawy, której wiele aspektów jest i musi pozostawać przez wiele lat niejawnych, podjęte przez obecny rząd decyzje są ostro krytykowane przez polityków opozycji, którzy jakby zapomnieli, że podpisane w marcu 2018 r. umowy są kontynuacją zainicjowanych przez nich działań i bezpośrednim rezultatem zapisów Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych na lata 2013–2022, przyjętego przez rząd
1 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Tak Raytheon wyobrażał sobie przed dwoma laty finalną postać systemu Wisła/Patriot z wyrzutniami pocisków SkyCeptor (samobieżna na pierwszym planie) i PAC-2 GEM-T (na naczepie), a także własnym radarem dookólnym. Nośnikiem pierwszej wyrzutni i holownikiem drugiej są ciężarówki Jelcza.
Wisła – pierwszy krok Donalda Tuska w grudniu 2012 r. oraz decyzji o wyborze Raytheona i systemu Patriot w programie Wisła, ogłoszonej przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego 21 kwietnia 2015 r., po rekomendacji Ministerstwa Obrony Narodowej, na czele którego stał wówczas Tomasz Siemoniak. Nie chcąc włączać się w ten spór i wiedząc, że wiele informacji niezbędnych do oceny realizowanego obecnie procesu nie jest obecnie dostępnych, poniżej staramy się przedstawić jedynie fakty, oparte na oficjalnych komunikatach i wypowiedziach, choć nie uciekając od zadawania pytań i ocen, tam gdzie znajduje to uzasadnienie w faktach. Temat jest na tyle ważki, że będziemy do niego z pewnością wracać w każdym numerze „Wojska i Techniki” na przestrzeni kolejnych miesięcy, a zapewne i lat.
Co podpisano 28 marca? Na początku warto przybliżyć krótko harmonogram formalnych kroków, które doprowadziły do podpisania umowy. Zacząć należy od września 2016 r., gdy polskie MON przekazało administracji Stanów Zjednoczonych zapytanie ofertowe (Letter of Request, LOR) w sprawie możliwości zakupu ośmiu baterii systemu Patriot w konfiguracji 3+ i ze zintegrowanym systemem kierowania walką IBCS. W marcu 2017 r. MON przesłało do Stanów Zjednoczonych zaktualizowany wariant LOR, ograniczających przedmiot zamówienia.
Zgodnie z obowiązującą w ramach programu FMS (Foreign Military Sales) procedurą, 7 listopada 2017 r. Agencja ds. Współpracy Obronnej (Defense Security Cooperation Agency, DSCA) poinformowała Kongres Stanów Zjednoczonych o zamiarze sprzedaży Polsce systemu rakietowego IBCS/Patriot, którego maksymalną wartość określono na 10,5 mld USD. 6 grudnia 2017 r. strona amerykańska przekazała stronie polskiej projekt umowy FMS na zakup systemu IBCS/Patriot w ramach programu Wisła. Z uwagi na zbyt wysoki, zdaniem strony polskiej, koszt zakupu systemu, podjęto decyzję o rozpoczęciu negocjacji w tej sprawie ze stroną amerykańską. W grudniu 2017 r. i styczniu 2018 r. przedstawiciele MON, pod przewodnictwem Pełnomocnika MON ds. Pozyskania i Wdrożenia do SZ RP Systemu Wisła płk. Michała Marciniaka przebywali w Stanach Zjednoczonych, w celu kontynuacji negocjacji i uzgodnienia szczegółowych zapisów umowy. W trakcie uzgodnień zmierzających do redukcji kosztów zakupu dokonano zmian konfiguracji elementów systemu przeznaczonych do zakupu w pierwszym etapie programu na typową dla US Army w zakresie IBCS, a także większości elementów systemu Patriot, i pozyskaniu za pośrednictwem procedury FMS jedynie kluczowych elementów systemu. Ustalono jednocześnie, że pozostałe elementy zostaną zakupione w zakładach polskiego przemysłu obronnego w ramach procedur krajowych. Działania te umożliwiły znaczącą redukcję www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza Andrzej Kiński
Podpisanie umowy dotyczącej pierwszej fazy realizacji programu Wisła odbyło się w należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. zakładach PIT-RADWAR S.A., w jednej z hal, która w ostatnich latach była miejscem wielu różnych uroczystości. Przy ich okazji często były prezentowane – mniej lub bardziej oficjalnie – nowe wyroby, czasami będące jeszcze w fazie rozwoju. Nie inaczej było i tym razem, a tłem wydarzenia była zaprezentowana po raz pierwszy szerszej publiczności prototypowa stacja systemu radiolokacji pasywnej PET/PCL.
Premiera systemu PET/PCL
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, PIT-RADWAR.
S
ystem radiolokacji pasywnej, umożliwiający lokalizację obiektów powietrznych poprzez połączenie metod analizy promieniowania elektromagnetycznego, generowanego przez obiekty powietrzne PET (Passive Emitter Tracking) w zakresie 20 Mhz÷18 GHz i wykorzystania promieniowania elektromagnetycznego lokalnych emiterów PCL (Passive Coherent Location), ma stanowić jeden z dwóch (obok stacji radiolokacyjnej pasma metrowego P-18PL) zasadniczych środków wstępnego wykrywania i wskazywania celów dla rakietowych zestawów obrony przeciwlotniczej średniego (Wisła) i krótkiego zasięgu (Narew). Opracowywany jest przez konsorcjum PIT-RADWAR S.A. (lider), Politechnika Warszawska i AM Technologies Polska Sp. z o.o. Sp.k. w ramach projektu rozwojowego O ROB 0043 001, współfinansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju w ramach konkursu nr 3/2012 na wykonanie projektów w zakresie badań naukowych lub prac rozwojowych na rzecz obronności i bezpieczeństwa państwa. Umowa na realizację projektu nr DOBR/0043/R/ID1/2012/03 została zawarta 18 grudnia 2012 r. Przewidywał on opracowanie, wykonanie i przebadanie prototypowego zestawu systemu, składającego się z czterech stacji: jednej odpowiadającej IX poziomowi gotowości technologii i trzech reprezentujących poziom VII, inaczej określanych jako stanowiska laboratoryjne. Bazowa umowa przewidywała realizację projektu w trzech etapach: I – opracowanie założeń systemu, w tym: opracowanie koncepcji operacyjnego wykorzystania systemu, przeprowadzenie analizy możliwości zastosowania systemu lokacji pasywnej wspólnie z systemem łączności oraz instalacji systemu na wspólnym maszcie i w kontenerze radiolinii lub opcjonalnie w połączeniu ze stacją wczesnego wykrywania, opracowanie analizy wymagań na system łączności, założeń taktyczno-technicznych, projektu koncepcyjnego i zakresu badań prototypu; II – opracowanie prototypu
2 0 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Prototypowa stacja systemu PET/PCL na nośniku wysokiej ładowności i mobilności Jelcz P882.53 w układzie 8×8.
(określenie założeń projektowania, opracowanie projektu wstępnego, opracowanie projektu technicznego, budowę prototypu i wykonanie jego dokumentacji technicznej); III – przeprowadzenie badań prototypu (wstępnych, kwalifikacyjnych, rewizji dokumentacji technicznej). Wartość projektu określono w umowie z grudnia 2012 r. na 45 mln PLN, z czego 38,7 mln PLN to dofinansowanie. Termin zakończenia projektu ustalono na 17 grudnia 2016 r. Szybko jednak powyższy harmonogram stał się nieaktualny, przede wszystkim z braku formalnych podstaw do rozpoczęcia projektu w chwili podpisania umowy, a więc m.in. zaakceptowanych przez wojsko wstępnych założeń taktyczno-technicznych. Już podczas wstępnych prac w ramach I etapu, realizacja projektu została de facto wstrzymana na ponad półtora roku. W okresie 21 listopada 2014 r. – 1 czerwca 2016 r. Ministerstwo Obrony Narodowej przeprowadzało tzw. przegląd krytyczny projektu, którego wynikiem były zalecenia dostosowania systemu do potrzeb SZ RP. W związku z tym rekomendowano wprowadzenie: dodatkowych systemów wykrywania promieniowania elektromagnetycznego w podsystemie ELINT (Electronic Intelligence), opancerzenia kabiny pojazdu, oprogramowania i sprzętu do rejestracji sygnałów z odbiorników cyfrowych oraz dodatkowego źródła zasilania. Z powodu przerwy i konieczności przeprowadzenia dodatko-
wych prac, termin realizacji projektu przesunięto stosownym aneksem do umowy na 17 czerwca 2018 r. W pierwszym kwartale ubiegłego roku poziom finansowego wykonania projektu wynosił 86%. Powyższe informacje pochodzą m.in. z odpowiedzi z 7 kwietnia 2017 r. na interpelację posła Tomasza Siemoniaka z 3 marca 2017 r. w sprawie stanu realizacji prac rozwojowych na rzecz obronności państwa. Stan formalny musiał się od tego czasu zmienić, ponieważ strona internetowa lidera konsorcjum podaje skorygowane informacje na temat tego projektu. Według nich jego zakończenie ma nastąpić w 2020 r., zaś budżet wzrósł do 70,2 mln PLN, z czego na dofinansowanie przypada 62,9 mln PLN. Obecnie trwa II etap projektu, a 28 marca można było zobaczyć prototypową stację systemu, odpowiadającą IX poziomowi gotowości technologii, umieszczoną na nośniku wysokiej ładowności i mobilności Jelcz P882.53 w układzie 8×8. Po zakończeniu procesu rozwojowego, SZ RP mają szanse wzbogacić się o skuteczny, w pełni pasywny system wykrywania celów powietrznych, o dokładności określania położenia celu niewiele ustępującej klasycznym stacjom radiolokacyjnym (w sprzyjających warunkach). Biorąc pod uwagę kombinację metod PET i PCL, polski system, po wejściu do służby operacyjnej, może za kilka lat stać się unikatowym w swej klasie rozwiązaniem we wszystkich państwach NATO. www.zbiam.pl
Technika wojskowa
„Cudowne bronie” prezydenta Putina Tomasz Szulc
Gdy w 2002 r. Stany Zjednoczone wycofały się z zawartego w 1972 r. dwustronnego traktatu ograniczającego ilościowo i jakościowo systemy antyrakietowe, Rosja bardzo dobitnie krytykowała tę decyzję. Wskazywała na fundamentalne znaczenie obrony antyrakietowej dla zachowania równowagi strategicznej. I rzeczywiście – niekontrolowana rozbudowa potencjału antyrakietowego może prowadzić jej posiadacza do mniej lub bardziej uzasadnionej konstatacji, że wojnę jądrową można wygrać przechwytując większość głowic pocisków balistycznych przeciwnika, wystrzelonych w ramach uderzenia odwetowego. Gdy nieuchronność jądrowego odwetu przestanie być oczywista, utrzymywana przez prawie 70 lat równowaga jądrowa przestanie istnieć. Fotografie w artykule: MO Federacji Rosyjskiej, Ałmaz-Antiej, Internet.
W
ładze Rosji zapowiadały, że w związku z decyzją Stanów Zjednoczonych podejmą działania dwojakiego rodzaju: wznowią prace nad systemami antyrakietowymi, a także podejmą kroki zmierzające do „uodpornienia” swoich środków rażenia na działanie systemów antyrakietowych. Przez kolejnych kilkanaście lat dość systematycznie pojawiały się informacje o rozbudowie rosyjskiego potencjału antyrakietowego: wznowiono produkcję systemów S-300W, nadano ograniczone możliwości antyrakietowe systemom S-300P i S-400, zapowiedziano, że system S-500 będzie miał nie tylko znaczne możliwości antyrakietowe, ale i antysatelitarne. Mniej było informacji o drugiej grupie zapowiadanych działań. Realizowano, nie bez trudności, program budowy nowych pocisków balistycznych odpalanych z okrętów podwodnych 3M30 Buława, doskonalono naziemne pociski 15Ż55/65 Topol-M i wdrożono ich znacznie udoskonalone wersje rozwojowe 15Ż55M Jars i 15Ż67 Jars-M, ale żaden z tych programów, poza zastosowaniem udoskonalonych środków mylenia aparatury wykrywania i śledzenia użytej przez przeciwnika, nie wnosił nowej jakości w dziedzinie przenikania obrony przeciwrakietowej. Zupełnie nieoczekiwanie, 1 marca br. prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w wystąpieniu przed Zgromadzeniem Federalnym poinformo-
2 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Rzekomo bojowy pocisk kierowany Ch-47M2 podwieszony na belce podkadłubowej MiG-a-31BM.
wał o szeregu nowych wzorów uzbrojenia, które opracowano jako odpowiedź na amerykańskie decyzje i działania ostatnich lat. Wywołało to sensację na świecie i sprowokowało liczne komentarze tak o charakterze politycznym (co taka niespodziewana prezentacja oznacza), jak i technicznym.
Pocisk RS-28 Sarmat Rozpoczęcie prób w locie nowego ciężkiego pocisku balistycznego o zasięgu międzykontynentalnym zapowiadano już od jakiegoś czasu. Odwlekano je kilkakrotnie, zapewne wskutek niedopracowania rakiety. Jest ona dziełem Państwowego Centrum Rakietowego (GRC) im. Makiejewa z Miass, które miało dotąd duże osiągnięcia w dziedzinie budowy napędzanych silnikami na paliwo ciekłe pocisków balistycznych do okrętów podwodnych. To, że władze Rosji nie zdecydowały się na opracowanie ciężkiej rakiety napędzanej paliwem stałym jest dotkliwą porażką biura konstrukcyjnego Moskiewskiego Instytutu Techniki Cieplnej (MIT). Z wielkim trudem wywiązał się on z obietnicy zbudowania pocisku okrętowego z takim napędem, który miał być „niemal w pełni” zunifikowany z lądowym Topolem-M. Sarmat ma zastąpić najcięższe na świecie pozostające w użyciu pociski balistyczne 15A18M R-36M2 Wojewoda – dzieło sławnego KB Jużnoje z Dniepropietrowska. To biuro projektowało następcę rodziny R-36M, ale po rozpadzie ZSRR znalazło się na Ukrainie i chociaż prac nie przerwano, finansowanie ze strony rosyjskiego Ministerstwa Obrony było niewystarczające, a z czasem wstrzymano je całkowicie. Wstępna koncepcja nowego pocisku, oznaczonego później RS-28 (15A28), była gotowa już
w 2005 r. W OAO Awangard opracowano do niego kompozytowy pojemnik transportowo-startowy. Jest on umieszczany w silosie wyrzutni za pomocą transportera 15T526, opracowanego przez KB Motor. Silniki pierwszego stopnia są zapewne modernizacją silników RD-274, produkowanych do R-36M2, silniki drugiego stopnia powstały w Biurze Konstrukcyjnym Automatyki Chemicznej (KBChA). Do Sarmata są też produkowane w firmie Permskie Motory silniki „izdielije 99”. Pociski będą produkowane w kooperacji Krasnojarskiej Fabryki Maszyn (Krasmasz) i GRC im. Makiejewa. Pocisk wraz z PAD-em (prochowy akumulator ciśnienia) ma długość ok. 32 m i średnicę 3 m. Jego masa ma wynosić ponad 200 t, a ładunek użyteczny od 5 do 10 t. System ma oznaczenie 15P228. Jego wyróżnikiem miałby być rekordowo krótki aktywny odcinek trajektorii, czyli czas pracy silników. Pierwszy próbny start Sarmata miał miejsce 27 grudnia 2017 r. na poligonie w Plesiecku. Co ciekawe, po odpaleniu PAD-a wyrzucającego rakietę z silosu, zostały uruchomione silniki pierwszego stopnia. Zwykle nie robi się tego podczas pierwszej próby. Albo więc wcześniej przeprowadzono pierwszy, mniej efektowny test PAD-a, albo zaryzykowano pominięcie tego etapu testów. Podobno na początku 2017 r. Krasmasz, działając w ramach kontraktu podpisanego w 2011 r., wyprodukował pierwsze trzy pociski, co oznacza, że kolejne próby powinny nastąpić niedługo. Z drugiej strony, zapowiadane na 2019 r., przyjęcie rakiety na uzbrojenie wydaje się mało realne. Także informacje o rozpoczęciu prac adaptacyjnych na pozycjach dywizji w Użurze i Dombarowskim wydają się nieprawdziwe. www.zbiam.pl
Wozy bojowe Bartłomiej Kucharski Strategiczne znaczenie rejonu Pacyfiku zwiększa się od kilkunastu lat, przede wszystkim z racji rosnącej potęgi Chińskiej Republiki Ludowej. Aby choć w części skompensować rozwój Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, także Australia zdecydowała się na kosztowny program modernizacji własnego wojska. Oprócz szeroko zakrojonej modernizacji floty i lotnictwa, także siły lądowe mają uzyskać nowe możliwości. Najważniejszym dla nich programem modernizacyjnym jest Land 400 – wieloetapowy program zakupu nowych wozów bojowych i pojazdów wojskowych.
Boxer w Krainie Kangurów
Fotografie w artykule: Departament of Defence Australia, ST Kinetics, GDELS, Rheinmetall Defence.
M
iędzy innymi na bazie doświadczeń wyniesionych z udziału w konfliktach w Iraku i Afganistanie, pod koniec pierwszej dekady XXI w., podjęto decyzję o reorganizacji i modernizacji Australian Army. Program, znany jako Plan Beersheba, został ogłoszony w 2011 r. i obejmował zmiany zarówno w siłach regularnych (1. Dywizja), jak i rezerwowych (2. Dywizja). W strukturze 1. Dywizji zreorganizowano brygady 1., 3. i 7., unifikując ich organizację. Każda z nich składa się obecnie z: pułku kawalerii (de facto jest to mieszany batalion z czołgami, kołowymi i gąsienicowymi transporterami opancerzonymi), z dwóch batalionów lekkiej piechoty oraz pułków: artylerii, inżynieryjnych, łączności i logistycznych. Realizują one 36-miesięczny cykl gotowości, podczas którego każda z brygad na zmianę jest w fazie „zerowania” (szkolenie indywidualne i zespołowe), fazie osiągania gotowości bojowej oraz fazie pełnej gotowości do dyslokacji na teatr działań, przy czym każda faza obejmuje okres 12 miesięcy. Wraz z brygadami
13 marca premier Australii poinformował o wyborze Boxera CRV jako następcy pojazdów ASLAV w programie Land 400 Phase 2.
wsparcia i 2. Dywizją (aktywna rezerwa) Wojska Lądowe Australijskich Sił Obronnych liczą ok. 43 600 żołnierzy. Kompletowanie zrestrukturyzowanych oddziałów formalnie zakończyło się 28 października 2017 r., choć wydana rok wcześniej australijska Biała Księga Obronności sugeruje, że zmiany będą kontynuowane m.in. w kierunku pozyskania nowych systemów rozpoznawczych i łączności, a wdrażanie nowego uzbrojenia znajdzie odzwierciedlenie także w strukturze jednostek bojowych. Podstawowym wyposażeniem jednostek, poza nowoczesnymi pojazdami opancerzonymi wysokiej mobilności Thales Australia Hawkei i MRAP-ami Bushmaster, są zakupione w latach 1995–2007 kołowe transportery opancerzone ASLAV w siedmiu wersjach (253 wozy), czyli lokalna
Faza 2 programu Land 400 dotyczy zastąpienia 253 (spośród 257 zakupionych) kołowych pojazdów opancerzonych ASLAV różnych odmian. 3 0 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
odmiana MOWAG Piranha 8×8 i Piranha II/LAV II 8×8, produkcji GDLS Canada, amerykańskie transportery gąsienicowe M113 w wersjach M113AS3 (z poprawionymi charakterystykami trakcyjnymi i opancerzeniem dodatkowym, 91 wozów) i AS4 (wydłużony, zmodyfikowany AS3, 340), wreszcie czołgi podstawowe M1A1 Abrams (59 wozów). Poza wspomnianymi lżejszymi pojazdami kołowymi lokalnej produkcji, park wozów bojowych Australian Army wyraźnie odstaje od współczesnych standardów. Przestarzałe transportery kołowe i gąsienicowe mają być zastąpione wozami nowej generacji w ramach olbrzymiego, jak na warunki tamtejszych sił zbrojnych, wartego 10 mld AUD (1 AUD=0,78 USD), programu zakupów.
Land 400 Pierwsze kroki do pozyskania nowych wozów bojowych Canberra podjęła jeszcze w 2010 r. Wpłynęła wówczas do resortu obrony oferta koncernu BAE Systems (listopad 2010 r.), dotycząca możliwości wyposażenia Australian Army w transportery gąsienicowe Armadillo (na bazie bwp CV90) i pojazdy klasy MRAP RG41. Oferta została jednak odrzucona. Program Land 400 został ostatecznie zaakceptowany przez australijski parlament w kwietniu 2013 r. Po perturbacjach politycznych związanych m.in. z kontrowersjami wokół szacowanych kosztów programu (10 mld AUD, wobec przewidywanych przez niektórych ekspertów nawet 18; obecnie pojawiają się szacunki przekraczające 20 mld), 19 lutego 2015 r. minister obrony Kevin Andrews obwieścił formalne rozpoczęcie prac nad nowym etapem modernizacji sił lądowych. Równocześnie rozesłano www.zbiam.pl
Siły zbrojne
W grudniu 2014 r. podpisano umowę na zakup 22 bwp CV9035 w najnowszym wówczas wariancie Mk III. Wozy zakupiono w Holandii i uzupełniono o 37 podwozi wersji Mk I, odkupionych za bezcen od Norwegii. Te ostatnie posłużą jako baza wersji specjalistycznych.
Maciej Szopa Państwa bałtyckie to dzisiaj najbardziej narażeni na atak członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie dość, że sąsiadują z potężnym państwem, nie wahającym się przed użyciem agresji zbrojnej jako narzędzia polityki międzynarodowej, to jeszcze same dysponują bardzo ograniczonym potencjałem – tak ekonomicznym, jak i demograficznym. Mimo to Litwa, Łotwa i Estonia znacząco zwiększyły w ostatnich latach swoje nakłady na obronę narodową, ich siły zbrojne modernizują się w szybkim tempie, a ich zdolności militarne realnie wzrastają. Fotografie w artykule Ministerstwo Obrony Estonii.
Państwa bałtyckie przed i po 2014 r. Cz. 1
L
itwa, Łotwa i Estonia to trzy państwa powstałe po rozpadzie Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, utworzone odpowiednio w granicach administracyjnych Litewskiej, Łotewskiej i Estońskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Fundamentalnym wyzwaniem Litwy, Łotwy i Estonii w najbliższych dekadach będzie demografia, gdyż depopulacja tych republik przebiega w zastraszającym tempie. O ile w szczytowych pod tym względem latach 1990–1991 ludność tych trzech wówczas sowieckich republik liczyła łącznie ponad 7,8 mln (Litwa >3,6 mln, Łotwa ~2,6 mln, Estonia ~1,6 mln), to obecnie jest to jedynie ok. 6 mln (Litwa ~2,8 mln, Łotwa ~1,95 mln, Estonia <1,3 mln), czyli niewiele więcej niż mieszka
Żołnierz elitarnego batalionu rozpoznawczego 1. Brygady Piechoty Zmechanizowanej uzbrojony w 5,56 mm karabinek Galil i granatnik Carl Gustaf. 3 8 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
w Sankt Petersburgu. Przy tym tylko Łotwa ma aktualne dane, pozostałe to szacunki, czasami z poprzedniej dekady (wśród republik postsowieckich gorsza sytuacja jest tylko na Ukrainie, która straciła od 1991 r. ponad 10 mln mieszkańców i nie miała spisu ludności od 2001 r.). Na alarm biją więc i OBWE, i Komisja Europejska, gdyż starzenie się społeczeństw tych trzech państw już za parę dekad będzie miało opłakane skutki – mające wpływ nie tylko na gospodarkę, ale także na obronność.
Estonia Siły Obrony Estonii (Eesti Kaitsevägi) są pod względem swej liczebności najskromniejsze, obecnie to zaledwie 6400 etatów czasu pokoju, z których około połowę stanowią poborowi. Żołnierze stale mogą jednak liczyć na wsparcie ze strony ochotniczej formacji – tzw. Ligi Obrony (Kaitseliit), której liczebność wynosiła wcześniej ok. 15 000, ale ostatnio wzrosła w wyniku większego napływu ochotników i przekroczyła 25 000 w 2016 r. W razie ogłoszenia wyższego stopnia gotowości bojowej, Siły Obrony Estonii szybko mogą zwiększyć swoją liczebność do 21 000 ludzi (pełne rozwinięcie na czas wojny to 60 000). Wtedy pełne stany osobowe uzyskają obydwie brygady wojsk lądowych. Są to 1. Brygada Piechoty Zmechanizowanej (w składzie: batalion rozpoznawczy, dwa bataliony piechoty, dywizjon artylerii, batalion OPL, batalion inżynieryjny, batalion logistyczny, kompania ppanc., kompania rozpoznawcza) i 2. Brygada Piechoty (trzy bataliony piechoty, dywizjon artylerii, batalion OPL, batalion inżynieryjny, batalion logistyczny, www.zbiam.pl
Siły zbrojne
Rosyjska interwencja w Syrii – siły naziemne
Rosyjscy saperzy na kołowym transporterze opancerzonym BTR-82AM na terenie Palmyry.
Marcin Gawęda Oficjalnie rosyjska interwencja w Syrii rozpoczęła się 30 września 2015 r., kiedy rosyjskie lotnictwo przystąpiło do lotów bojowych na tym teatrze działań. Początkowo starano się przedstawić wsparcie dla prezydenta Baszszara al-Asada wyłącznie jako operację lotniczą z niewielkim i nie uczestniczącym w walkach kontyngentem naziemnym. Tymczasem Syria nie tylko stała się poligonem dla wielu rodzajów broni, także naziemnych, ale też okazją do nabycia bezcennego doświadczenia w prowadzeniu operacji ekspedycyjnej.
Fotografie w artykule: Ministerstwo Obrony FR, Internet, Ruptly. 4 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
S
iły naziemne (takie określenie jest stosowane celowo, ponieważ omawiana problematyka dotyczy nie tylko kontyngentu Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej), na początku operacji dość skromne, były systematycznie zwiększane i angażowane operacyjnie na terenie niemal całej Syrii. Pomijając rolę doradców czy instruktorów, a także z natury rzeczy „kontraktorów” z tzw. Grupy Wagnera, w interwencji wzięły udział także zwarte „nielotnicze” pododdziały SZ FR, nierzadko uczestnicząc w walkach. Liczba związków taktycznych biorących udział w kampanii jest duża, bowiem stosuje się rotacyjny system służby na misji. Ogółem w kampanii syryjskiej wzięło do pierwszych tygodni br. udział co najmniej 48 000 rosyjskich żołnierzy, z co najmniej kilkunastu związków taktycznych różnych rodzajów wojsk. Rotacja odbywa się standardowo co trzy miesiące i dotyczy nie tylko zmiany pododdziałów w ramach poszczególnych pułków/brygad, ale także sa-
mych związków taktycznych. Obecnie niektórzy oficerowie i żołnierze mają za sobą nawet dwie lub trzy „syryjskie komandirowki”. Niektórzy z nich (a także ich pododdziały) identyfikowani byli jako uczestnicy bojów w Donbasie. Niewątpliwie na Kremlu uważa się, że uczestnictwo w konflikcie wpływa na podniesienie poziomu profesjonalizmu oficerów i żołnierzy, dlatego lista związków taktycznych uczestniczących w misji jest tak duża, podobnie jak i jej bezpośrednich uczestników. Wprawdzie 11 grudnia 2017 r. w bazie w Humajmim (spotykany często wariant pisowni Chmejmim/Chmiejmim jest transkrypcją z j. rosyjskiego) w Latakii prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin ogłosił wycofanie większości sił kontyngentu, nie oznacza to jednakże całkowitego końca interwencji. Z pompą wycofano tylko niektóre komponenty zgrupowania (np. część sił Policji Wojskowej czy grupy taktycznej saperów), a także początkowo
Rosyjscy oficerowie-doradcy wojskowi w czasie walk w górzystej Latakii. www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe
Na przestrzeni ponad ćwierćwiecza Oshkosh przekazał tylko Siłom Zbrojnym Stanów Zjednoczonych kilka tysięcy ciężarówek w układzie 10×10, czyli wielokrotnie więcej, niż wszyscy inni producenci razem wzięci użytkownikom z całego świata. Na zdjęciu pojazd rodziny LVRS opuszcza pokład ładunkowy poduszkowca desantowego LCAC.
Jarosław Brach
W drugiej części artykułu kontynuujemy przegląd zachodnich ciężkich terenowych podwozi wieloosiowych w układzie napędowym 10×10. Tym razem skupimy się na konstrukcjach powstałych w amerykańskiej spółce Oshkosh Defense, a dokładnie modelach serii PLS, LVSR i MMRS.
M
Fotografie w artykule: Oshkosh Defense, US DoD, USMC.
ilitarny dział amerykańskiej korporacji Oshkosh – Oshkosh Defense – dysponuje największym w sektorze doświadczeniem w projektowaniu i budowie wieloosiowych ciężarówek terenowych. Dostarczył ich po prostu wielokrotnie więcej niż wszyscy konkurenci razem
Ciężkie terenowe podwozia w układzie 10×10 cz. II wzięci. Firma od kilku dekad zaopatruje największego ich odbiorcę – Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych, które setki czy nawet tysiące sztuk wykorzystuje nie tylko jako specjalistyczne kompletacje, ale także jako powszechny sprzęt szeroko rozumianego wsparcia logistycznego.
PLS W 1993 r. Oshkosh Defense zaczęło przekazywać US Army pierwsze auta PLS (Palletized Load System, Spaletyzowany System Ładunkowy). PLS to system dostaw w ramach sieci wojskowego wsparcia logistycznego, składający się z nośnika z inte-
Ciężarówka rodziny PLS w Iraku. Pojazd jest wyposażony w hakowy system załadowczy, ale zamiast tradycyjnego kontenera czy palety, ma improwizowany kontenerowy moduł bojowy ze wzmocnionymi ścianami. Zwracają uwagę stanowiska wkm-u i granatnika automatycznego. Także boczne drzwi kabiny otrzymały improwizowany pancerz. 5 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
gralnym systemem do załadunku i rozładunku, przyczepy i demontowalnych nadwozi cargo. Samochód jest 5-osiowym wariantem 10×10, standardowo 4-osiowej ciężkiej ciężarówki taktycznej HEMTT (Heavy Expanded Mobility Tactical Truck). PLS występuje w dwóch podstawowych konfiguracjach zadaniowych (mission configurations) – M1074 i M1075. M1074 ma hydrauliczny hakowy system załadowczy, obsługujący platformy ładunkowe standardu NATO, w pełni wymienne pomiędzy PLS i HEMTT-LHS, kompatybilne z porównywalnymi systemami w siłach zbrojnych Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. System powstał z myślą o wsparciu, operujących na linii frontu lub w bezpośrednim styku z nią, wysuniętych jednostek wsparcia artyleryjskiego (155 mm haubicoarmata M109, polowy system rakietowy M270 MLRS). M1075 wykorzystuje się zaś w połączeniu z przyczepą M1076 i nie ma on żurawia przeładunkowego. Oba typy wysoce mobilnych taktycznie pojazdów są przede wszystkim przeznaczone do przerzutu różnych ładunków na duże dystanse, dostaw na szczeblu operacyjnym, taktycznym i strategicznym oraz innych misji. W PLS stosuje się wiele wariantów znormalizowanych platform ładunkowych. Standardowe, pozbawione bocznych burt, służą do www.zbiam.pl
Opinie
Śmigłowce dla wojska potrzebne na wczoraj mienione? Powinno mieć to miejsce już dawno, a przynajmniej prace zmierzające do ich zastąpienie powinny rozpocząć się lata temu. Biorąc pod uwagę strukturę naszych sił zbrojnych i liczbę jednostek mających w wyposażeniu tego rodzaju sprzęt, uważam, że nasze zapotrzebowanie na nowoczesne śmigłowce transportowe, spełniające wymagania współczesnego pola walki, oscyluje wokół 100 maszyn, a dodając do tego śmigłowce łącznikowe, szkolne, szturmowe zbliżamy się do łącznej liczby niemal 200 jednostek sprzętu, a więc są to już ilości poważne.
O potrzebie generacyjnej wymiany śmigłowców Sił Zbrojnych RP z generałem dywizji rezerwy Piotrem Patalongiem rozmawia Andrzej Kiński.
Panie Generale, z punktu widzenia bezpośredniego użytkownika śmigłowców i dowódcy rodzaju sił zbrojnych, związków taktycznych oraz jednostek śmigłowce wykorzystujących, jaka jest Pana opinia o obecnie użytkowanym przez Wojsko Polskie sprzęcie tego typu? Czy rzeczywiście istnieje potrzeba jego wymiany, a jeżeli tak, to jak pilnej w kontekście znaczenia Wojsk Specjalnych i jednostek aeromobilnych na głównym teatrze działań, jakim dla naszego wojska jest Europa Środkowo-Wschodnia? Odpowiadając na Pana pytania w kolejności, otóż po pierwsze wojsko, bez cienia wątpliwości, nowych śmigłowców potrzebuje – nie ma tutaj pola do dyskusji. Co się tyczy ich wykorzystania na środkowoeuropejskim teatrze działań, to odpowiedź na to pytanie jest niezwykle trudna. Proszę zwrócić uwagę, jak niewiele operacji powietrznych było wykonywanych przez Siły Zbrojne Ukrainy podczas aneksji Krymu i dalszych działań wojsk rosyjskich. Nowoczesny śmigłowiec musi być odporny na ogień przeciwnika, uodporniony na środki walki elektronicznej, zdolny do „zniknięcia” z pola widzenia radarów przeciwnika i wykonywania lotów o takich profilach, aby nie paść ofiarą broni przeciwlotniczej. I powinno to dotyczyć nie tylko śmigłowców dla Wojsk Specjalnych, ale wszystkich użytkowanych przez jednostki, które wchodzą w styczność z przeciwnikiem. Biorąc jednak pod uwagę mnogość zadań stawianych śmigłowcom w Siłach Zbrojnych RP, nie wierzę w jedną platformę, która byłaby w stanie spełnić oczekiwania wszystkich rodzajów wojsk. Nasze wojsko potrzebuje przynajmniej dwóch, jeżeli nie trzech, różnych typów śmigłowców wielozadaniowych i transportowych. Podjęta przed paroma laty decyzja o wyborze jednej platformy podyktowana była chęcią obniżenia kosztów jednostkowych zarówno samych maszyn, jak i szkolenia czy systemu obsługi i wsparcia itd. Takie rozwiązanie może być rzeczywiście tańsze jeśli kupimy śmigłowiec mniejszy, ale musimy mieć świadomość, że powoduje ono ograniczenie zdolności – po prostu z pozoru uniwersalna maszyna nie będzie w stanie zrealizować niektórych misji wymagających większych rozmiarów, większego udźwigu czy zasięgu. Przechodząc do trzeciego z Pana pytań, tzn. przydatności obecnie użytkowanych maszyn. Otóż na potencjalnym polu walki będzie ona bardzo niewielka, natomiast dla Sił Zbrojnych RP jako takich – zdecydowanie duża. Mi-8/17 to z jednej strony maszyny stare i tym samym nie mają zdolności do przenikania nad silnie bronione terytorium wroga, z drugiej jednak są one duże i zdolne do przewożenia całkiem licznych grup żołnierzy wraz z wyposażeniem. Są to śmigłowce, które nie są dziś w stanie sprostać wymogom przenikania przez współczesne systemy antydostępowe i mogą być wykorzystywane wyłącznie na tyłach walczących wojsk. Czy powinny zostać wy7 0 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Z perspektywy roku 2018, jakie Pana zdaniem są priorytety odnośnie zakupu nowych śmigłowców wielozadaniowych, które miałyby być wykorzystywane przez Wojska Lądowe i Wojska Specjalne? Niezależnie od tego, który typ śmigłowca lub śmigłowców oferowanych dziś Polsce przez główne zainteresowane podmioty wszedłby do wyposażenia Sił Zbrojnych RP, poziom zdolności operacyjnych wzrósłby niesamowicie. Stałoby się tak samo, jak miało to miejsce w przypadku wprowadzenia w 2006 r. samolotów F-16C/D Jastrząb do Sił Powietrznych. Nastąpiła całkowita zmiana jakościowa w zakresie wykonywanych zadań. Stąd też powtarzam, jakakolwiek nowoczesna platforma weszłaby do wyposażenia wojska, byłoby to dla niego z pożytkiem. Nie ma dziś mowy o zastępowaniu śmigłowców Sokół (choć prędzej czy później trzeba to będzie zrobić), który dobrze spełnia zadania w czasie pokoju. To że jest używany przez polskie wojsko to świetnie, bo dzięki niemu nauczono się bardzo wiele, m.in. w zakresie opracowania technik, taktyk i procedur działań pododdziałów aeromobilnych, ale nie jest on maszyną nadającą się do użycia bojowego na naszym teatrze działań. Odnośnie zaś śmigłowców Mi-8/17, to są to dobre maszyny transportowe, jednak są stare i wyjdą wkrótce z użycia tak czy inaczej. Zostanie nam kilka najnowszych sztuk, które będą mogły wykonywać niektóre zadania na tyłach. Teraz więc szukamy śmigłowców, które przejęłyby zadania Mi-8, i stąd też odnoszę wrażenie, że Ministerstwo Obrony Narodowej szuka śmigłowca większego. A zatem, przykładowo, gdybym miał odpowiedzieć, czy śmigłowiec Black Hawk w wersji wojskowej, czyli używanej przez US Army, jest śmigłowcem dobrym, to powiedziałbym, że jest on doskonały. Czy służyłby dobrze w Siłach Zbrojnych RP? Jak najbardziej. Czy jednak jest w stanie zastąpić obecnie użytkowane śmigłowce transportowe? Otóż nie jest. Aby zapewnić potrzebne zdolności transportowe korzystając z tego śmigłowca należałoby zakupić ich dwukrotnie więcej, w stosunku dziś używanych Mi-8/17. To zaś wiąże się z dodatkowymi kosztami i to nie tylko zakupu samych maszyn, ale również szkolenia, utrzymania, większej liczby personelu itd. Jakie są wymagania dla śmigłowców, które powinny wejść do wyposażenia Wojsk Specjalnych? Czym Pana zdaniem taki śmigłowiec powinien się charakteryzować, jakie mieć wyposażenie, aby móc dobrze wypełniać nieszablonowe, trudne zadania, przed którymi stoją żołnierze służący w tym rodzaju wojsk? W Wojskach Specjalnych opieraliśmy się na prostych zasadach. NATO dawno temu wypracowało model, któremu powinien odpowiadać śmigłowiec wojsk specjalnych. Całość opisana jest w NATO-wskich dokumentach, tzw. Capability Codes and Capability Statements. Normy określają niezbędny zasięg czy promień działania, możliwości transportowe, ciężary przenoszonych ładunków wewnątrz i na zewnątrz śmigłowca oraz niezbędne uzbrojenie i wyposażenie dodatkowe, umożliwiające mu bezpośrednie wsparcie prowadzonej operacji specjalnej. Wszystko to powoduje, że śmigłowiec ten waży znacznie więcej niż platforma podstawowa/bazowa dlatego powoduje, że na jego pokład może zostać zabranych mniej żołnierzy. Dla jednostek specjalnych ważną zdolnością jest także to, aby przerzucenie tzw. zespołu bojowego (ok. 100 ludzi) mogło dokonać się możliwie najmniejszą liczbą śmigłowców. Ponadto śmigłowiec wojsk specjalnych powinien cechować się zdolnością do zabrania na swój pokład tzw. sekcji, tj. ok. 6-7 operatorów z pełnym wyposażeniem i uzbrojeniem. To wszystko powoduje, że „specjalsi” potrzebują po prostu dużego śmigłowca. Przy tym wszystkim należy jednak pamiętać, że wybór dla Wojsk Specjalnych nie musi www.zbiam.pl
Szkolenie lotnicze Andrzej Kiński 27 marca Inspektorat Uzbrojenia MON i firma Leonardo S.p.A. zawarły umowę na dostawę kolejnych czterech samolotów szkolno-treningowych M-346 Master, zwanych w Polsce Bielikami. Dołączą one do ośmiu maszyn już eksploatowanych przez 41. Bazę Lotnictwa Szkolnego 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego z Dęblina. Ich dostawa ma nastąpić jesienią 2020 r.
Nowe Bieliki dla Szkoły Orląt
Fotografia Paweł Bondaryk.
U
roczystość podpisania umowy IU/221/ /IX-99/ZO/WROiB/DOS/Z/2017 odbyła się w warszawskiej siedzibie Inspektoratu Uzbrojenia, dokument podpisali płk Waldemar Bogusławski, zastępca szefa IU ds. techniki lotniczej i morskiej, oraz wiceprezes ds. marketingu i sprzedaży Leonardo Aircraft Umberto Rossi. Przedmiotem kontraktu jest dostawa kolejnych elementów Zintegrowanego Systemu Szkolenia Zaawansowanego – Advanced Jet Trainer (AJT), obejmuje on także opcję umożliwiającą rozszerzenie zamówienia podstawowego. Zamówienie podstawowe zawiera: cztery samoloty M-346, siedem stanowisk Simulation Based Training – komputerowego systemu wspomagania szkolenia, a także pakiet logistyczny. Realizacja tej części umowy ma nastąpić do 31 października 2020 r. Sprzęt ma trafić do 41. Bazy Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie. Umowa zawiera także zapisy o prawie opcji, które pozwalają na zakup dodatkowych czterech maszyn, pakietu części zamiennych, a także modernizację systemu identyfikacji „swój–obcy” wszystkich maszyn. Granicznym terminem potwierdzenia wykorzystania prawa opcji jest lipiec 2019 r., do tego czasu wynegocjowana cena pakietu opcjonalnego i terminy dostawy są bowiem gwarantowane. Zamówienie opcjonalne miałoby zostać zrealizowane do 31 października 2022 r. Wartość zamówienia podstawowego to 487.804.877,00 PLN, opcji 549.095.839,00 PLN, co daje sumaryczną kwotę 1.036.900.716,00 PLN (wszystkie kwoty netto). Przypomnijmy, że wartość bazowej umowy IU/48/IX-76/ZO/NZO/DOS/S/2013, dotyczącej zakupu systemu AJT, zawartej 27 lutego 2014 r., wyniosła 1.167.491.701,00 PLN. Procedurę, zainicjowaną 19 grudnia 2017 r., przeprowadzono w trybie udzielenia zamówienia bez uprzedniej publikacji ogłoszenia o zamówieniu w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej, zgodnie z art. 28 dyrektywy obronnej 2009/81/WE, ponieważ jedynie firma Leonardo S.p.A. była podmiotem zdolnym do realizacji zamówienia. Jak podkreślili podczas spotkania z mediami przedstawiciele koncernu Leonardo, w cenie kontraktu nie zostały zawarte kary umowne związane z opóźnieniami w realizacji bazowej umowy (patrz WiT 3/2018). Poinformowano, że całość dostaw
7 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Do pierwszych dostarczonych maszyn szkolno-treningowych Leonardo M-346 Bielik dołączą w 2020 r. cztery kolejne, a być może w 2022 r. w sumie będzie ich 16.
sprzętu naziemnego systemu szkolenia, a także elementów systemu wsparcia eksploatacji maszyn, przewidzianych w umowie z 27 lutego 2014 r. została zrealizowana, a obecnie trwa proces ich odbioru przez zamawiającego. Według Leonardo jest realne, by formalna finalizacja kontraktu mogła nastąpić jeszcze w pierwszym półroczu 2018 r., a więc opóźnienie może wynieść około siedmiu miesięcy. Marcowa umowa przybliży, a w przypadku wykorzystania opcji zapewni, uzyskanie pełnej zdolności do szkolenia pilotów wielozadaniowych samolotów bojowych, zapisanej w wymaganiach operacyjnych dla systemu AJT, opracowanych przez Sztab Generalny WP. Określały one bowiem liczbę niezbędnych do zakupienia w tym celu odrzutowych maszyn szkolenia zaawansowanego na 16, biorąc pod uwagę, że część samolotów może z różnych przyczyn nie być w danej chwili dostępnych (awarie, przeglądy i inne czynności obsługowe etc.). Decyzja o zakupie w 2014 r. jedynie ośmiu samolotów była podyktowana wyłącznie kwestiami ekonomicznymi. Trzeba bowiem podkreślić, że intencją twórców założeń do Zintegrowanego Systemu Szkolenia Zaawansowanego było wykorzystanie go nie tylko do szkolenia młodych adeptów lotnictwa, ale także podtrzymania nawyków pilotów maszyn bojowych (przede wszystkim Jastrzębi) w przypadku wykonywania zadań niewymagających wykorzystania ich dwumiejscowej wersji, której godzina lotu kosztuje znacznie więcej. Poza tym jej użycie do prostych lotów szkoleniowych wyłącza ją z prowadzenia bardziej złożonych elementów szkolenia czy dyżurów bojowych. Kolejna grupa zadań, którą Bieliki mogą z powodzeniem realizować, to występowanie w roli samolotów przeciwnika podczas ćwiczeń walki powietrznej i innych przedsięwzięć szkoleniowych wymagających zaangażowania samolotów „agresorów”. 16 samolotów szkolnych nowej generacji to liczba umożliwiająca realizację
programu szkolenia nowych pilotów także w przypadku zwiększenia liczebności floty wielozadaniowych samolotów bojowych Sił Powietrznych w wyniku realizacji programu Harpia. Przedstawiciele Leonardo Aircraft, powołując się na przykład Włoch i Izraela, wskazują, że maszyny M-346 Master i towarzyszący im naziemny system szkolenia pozwalają także na bezproblemowe szkolenie pilotów nie tylko samolotów 4. generacji i generacji „4+”, takich jak późne wersje F-16 i maszyny Eurofighter Typhoon, ale także samolotów 5. generacji – np. F-35. Włoski koncern pomimo sukcesu związanego z kolejnymi etapami dostawy Zintegrowanego Systemu Szkolenia Zaawansowanego, nie zamierza w Polsce spocząć na laurach. Już dziś Leonardo oferuje samolot Eurofighter Typhoon w ramach programu Harpia, proponuje także bojową wersję Mastera jako potencjalnego następcę maszyn myśliwsko-bombowych Su-22M4. W tym kontekście wymieniana jest wersja M-346FA (Fighter Attack), dysponująca rozbudowanym wyposażeniem elektronicznym (w tym pokładową stacją radiolokacyjną, systemem transmisji danych standardu Link 16, a także pakietem systemów samoobrony). M-346FA na sześciu podskrzydłowych i jednej podkadłubowej belce podwieszeń może m.in. przenosić bogaty zestaw uzbrojenia kierowanego „powietrze–powietrze”, a także precyzyjnych środków rażenia „powietrze–powierzchnia”. Do standardu tej wersji można doprowadzić już eksploatowane maszyny standardowej wersji szkolno-treningowej lub zamówić ją jako całkowicie nowy samolot. Poza brakiem możliwości osiągnięcia wysokiej prędkości naddźwiękowej i nieco mniejszym udźwigiem środków bojowych, M-346FA nie ustępuje maszynom wielozadaniowym 4. generacji. Byłby zatem doskonałym następcą wyeksploatowanych i zupełnie przestarzałych maszyn myśliwsko-bombowych sowieckiej konstrukcji. n www.zbiam.pl
Uzbrojenie lotnicze
25 mm działka GAU-12 i GAU-22 Adam M. Maciejewski
Choć kaliber 25×137 mm nigdy nie zdobył w siłach powietrznych państw NATO takiej popularności jak 20×102 mm, to obecnie przeżywa swój mały comeback za sprawą działka GAU-22/A, stanowiącego uzbrojenie maszyn wielozadaniowych nowej generacji Lockheed Martin F-35. W niniejszym artykule przedstawiamy historię rozwoju GAU-22, a także jego starszego i cięższego poprzednika, czyli GAU-12. Oba należą do popularnej w Stanach Zjednoczonych broni palnej w układzie Gatlinga. Ilustracje w artykule: GD, GE, Lockheed Martin, Rheinmetall Defence, Springfield Armory, US DoD (Michael Gardner), USAF (Chad Bellay/Staff Sgt. John Bainter/Airman 1st Class Joseph Pick/ /Senior Airman Krystal M. Garrett), USMC (Lance Cpl. Brian Holloran/Pfc. Sean Dennison/Dane Wiedmann), USN (Mass Comm. Spec. 2nd Class Dustin Kelling).
F-35A w trakcie prób działania działka GAU-22/A w locie.
merykańskie działka w układzie Gatlinga nieodłącznie kojarzą się z korporacją General Electric (GE). W 1948 r. GE przejął zakłady Bell Aircraft w Burlington, w stanie Vermont. Ta działająca od początku XIX w. fabryka produkowała wówczas wieżyczki strzeleckie do bombowców. GE stworzył w Burlington swoje centrum rozwojowo-produkcyjne broni strzeleckiej. W ramach korporacji ten oddział działał pod szyldem General Electric Armament Systems Division. Jego kres nastąpił w latach 90. XX w., w czasach intensywnej konsolidacji przemysłu zbrojeniowego Stanów Zjednoczonych, dalsze przekształcenia zawiera kalendarium. Historia amerykańskich napędowych działek w układzie Gatlinga rozpoczęła się w czerwcu 1946 r., gdy GE podpisał umowę na opracowanie nowej broni w ramach Projektu Vulcan. Opisanie historii Vulcana zajęłoby za dużo miejsca. Wspomnijmy tylko, że w 1956 r. 6-lufowe prototypowe działko T171E3 kalibru 20×102 mm, standaryzowane przez US Air Force (USAF) i US Army (USA) jako „M-61, 20mm Vulcan Aircraft Gun” weszło do produkcji jako M61A1. I od końca lat 50. wypierało rewolwerowe 20 mm Ford M39 z pokładów amery-
kańskich bojowych odrzutowców, począwszy od F-104C Starfighter (październik 1956 r.) i F-105D Thunderchief (grudzień 1960 r.). Od lat 70. M61 montowano także w kolejnej generacji amerykańskich myśliwców (F-14, F-15, F-16, F/A-18). Próbowano też innych rozwiązań, jak planowane do F-15 działko Philco-Ford GAU-7 (GAU – Gun, Aircraft, Unit; wygrało w konkursie z prototypem GE) w układzie Gatlinga na bezłuskową amunicję kal. 25 mm, którego rozwój przerwano z powodu nieprzezwyciężonych problemów z nabojami. W listopadzie 1970 r. GE ukończył konstruowanie 7-lufowego działka GAU-8/A Avenger kalibru 30×173 mm do A-10 Thunderbolt II (powstało też pochodne 4-lufowe GAU-13/A). Jednak Avenger nie był największym Gatlingiem w historii. Palmę pierwszeństwa dzierży 6-lufowa armata T250 kalibru 37×219 mm SR, skonstruowana w latach 1956–1962 w Springfield Armory do samobieżnego zestawu przeciwlotniczego T249 Vigilante. Niektóre Gatlingi GE znalazły zastosowanie w okrętowych systemach plot. – M61A1 w GD Mk 15 Phalanx, a GAU-8/A w holenderskim Signaal Goalkeeper (o innych zastosowaniach plot. M61 w WiT 2/2018).
A
Kalendarium historii zakładów w Burlington od lat 90. XX w.
1993 r. – korporacja Martin Marietta kupuje zakład w Burlington z całym uzbrojeniowym oddziałem GE, koniec produkcji broni przez GE. 1995 r. – fuzja Martin Marietta i Lockheeda, powstaje Lockheed Martin. 1997 r. – L ockheed Martin sprzedaje General Dynamics swoje oddziały Armament Systems i Defense Systems (w tym zakłady w Burlington); powstaje General Dynamics Armament Systems – część General Dynamics Combat Systems. 2001 r. – General Dynamics kupił spółkę Primex Technologies i tworzy pododdział General Dynamics Ordnance and Tactical Systems (GD OTS) z filią w Burlington w jego składzie. 2010 r. – GD OTS zamyka ośrodek rozwojowy w Burlington i opuszcza to miasto.
7 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Wdrożenia nie doczekało się 3-lufowe działko GE XM188 kal. 30×113 mm (uzbrojenie prototypowego śmigłowca Bell YAH-63) i Compact Hi-Performance Aerial Gun (CHAG) dla USAF z 1976 r. – wersja rozwojowa XM188 na amunicję 30×173 mm. Natomiast myśliwiec F-22A Raptor uzbrojono w działko M61A2. Poza tym w układzie Gatlinga GE skonstruował 7,62 mm karabin maszynowy GAU-2/A Aircraft Machine Gun/M134 Minigun (po wycofaniu się GE i GD produkcję i rozwój M134 próbują dziś zagospodarować małe spółki: Dillon Aero, Garwood Industries i Profence), 3-lufowe 20 mm działko M197 (wersję rozwojową XM301 zamontowano na prototypowym śmigłowcu RAH-66 Comanche) i o analogicznej budowie, 12,7 mm wkm GECAL 50 (dziś oferowany przez GD OTS w wersji GAU-19/B), a w latach 60. także 6-lufowy XM124 Microgun na amunicję pośrednią 5,56×45 mm, który nie trafił do produkcji. Natomiast obecnie teksańska spółka Empty Shell oferuje XM556 Mircogun (mimo nazwy i koncepcji niespokrewniony z XM124), czyli dosłownie ręczny km, 6-lufowy, na amunicję 5,56×45 mm. Działka GAU-22/A aktualnie wytwarza fabryka GD OTS w Saco w stanie Maine (tzw. pododdział Munitions, Armaments and Platform Systems), natomiast za rozwój działka odpowiadał zakład GD OTS w Williston w Vermont, gdzie mieszczą się filie pododdziałów Tactical Air Munitions i Munitions, Armaments and Platform Systems (ta druga częściowo położona też w sąsiednim Jericho). Jednak rozwój F-35 ciągnie się już tak długo, że prace nad GAU-22/A rozpoczęto jeszcze w Burlington, w pododdziale General Dynamics Armament and Technical Products. www.zbiam.pl
Uzbrojenie lotnicze
Adam M. Maciejewski
Zakłady Metalowe Dezamet S.A. w Nowej Dębie należą do nielicznego grona spółek w Polskiej Grupie Zbrojeniowej S.A., które udowodniły, że potrafią z powodzeniem konkurować ze światowymi potentatami swoimi rozwiązaniami technicznymi. W rezultacie Dezamet stał się kooperantem norwesko-fińskiej spółki Nammo, stając przed szansą rozszerzenia produkcji eksportowej, także dla Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych, na rzecz programu myśliwca nowej generacji F-35.
Zapalnik ZM Dezamet S.A. – w drodze na światowe rynki
S
ukces zespołu z ZM Dezamet S.A. to nie tylko prestiż. Zakłady z Nowej Dęby udowadniają tym samym, że potrafią zdobywać rynki eksportowe z innowacyjnym wyrobem w warunkach silnej międzynarodowej konkurencji rynkowej. Co istotne, a w realiach PGZ S.A. wciąż rzadkie, sukces ten jest niezależny od dostaw na rzecz Ministerstwa Obrony Narodowej. Unikatowe doświadczenia, także organizacyjne i instytucjonalne, zebrane przez Dezamet mogą zaprocentować na korzyść nie tylko Grupy Amunicyjno-Rakietowej i PGZ S.A., ale szerzej także Sił Zbrojnych RP.
Amunicja do F-35 z Norwegii, zapalnik z Polski Ilustracje w artykule: Nammo AS, USAF/Darin Russell. 8 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Norwegia, jako jedno z państw, które zdecydowało się kupić myśliwce Lockheed Martin F-35A Lightning II, dołączyła do tego programu jako tzw.
partner trzeciego poziomu, aby móc uczestniczyć w rozwoju samolotu. Nammo AS w listopadzie 2010 r. zawarło z Ministerstwem Obrony Królestwa Norwegii umowę na opracowanie uniwersalnej amunicji 25×137 mm APEX, którą będą zasilane działka GAU-22/A. Prace nad nią Nammo zainicjowało jeszcze w 2004 r. W opinii producenta jest to najbardziej uniwersalna amunicja dostępna do uzbrojenia lufowego F-35, łącząca charakterystyki amunicji przeciwpancernej i odłamkowo-burzącej (o czym dalej). Zatem w gronie potencjalnych zainteresowanych kupnem amunicji APEX mogą być wszyscy użytkownicy wszystkich wersji F-35. Szereg państw zaangażowanych w program F-35 już planuje kupić amunicję 25×137 mm APEX do swoich maszyn. W dalszej perspektywie Nammo chce opracować ją w innych kalibrach. W tym kontekście w pierwszej kolejności wymienia się www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
Wiosenne przesilenie F-35 Lightning II
Na początku marca Departament Obrony oficjalnie certyfikował oprogramowanie Block 3F na F-35A, pozostałe wersje mają mieć taki certyfikat w maju i czerwcu.
Łukasz Pacholski
drą Aeronautica Militare przezbrajaną w F-35A. Na początku lutego miała na stanie pięć maszyn seryjnych. Tym samym jest to pierwsza operacyjna jednostka wyposażona w F-35A na Starym Kontynencie. Wszystkie egzemplarze zostały zmontowane we Włoszech, w Cameri, gdzie mieści się europejskie centrum montażu końcowego. Dotychczas powstało tam 10 F-35 (dziewięć A i jeden B), spośród których połowa jest teraz w Stanach Zjednoczonych, gdzie są wykorzystywane do testów i szkolenia włoskiego personelu. Poza samolotami dla własnego lotnictwa, włoska fabryka będzie odpowiadać za montaż maszyn dla innych odbiorców – pierwszymi mają być Holendrzy, którzy właśnie z Cameri odbiorą część swych F-35A.
Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono inaczej: Ministerstwo Obrony Włoch, USN, Ministerstwo Obrony Izraela, USAF.
dywizjonu VMFA-121. Tym samym maszyny należące do lotnictwa Marines rozpoczęły pierwszą turę operacyjną na pokładzie okrętu. USS Wasp, na czele Ekspedycyjnej Grupy Bojowej, dzień wcześniej opuścił bazę morską w Sasebo w Japonii i rozpoczął patrol w strefie odpowiedzialności 7. Floty. VMFA-121, stacjonujący w bazach na terenie Japonii, wydzielił na potrzeby tej misji sześć Lightningów II, które sukcesywnie zastępują AV-8B Harrier II. Pierwsza tura operacyjna na pokładzie okrętu była poprzedzona ćwiczeniami na terenie Stanów Zjednoczonych i zbieraniem doświadczeń z eksploatacji z baz na Wyspach Japońskich, gdzie VMFA-121 stacjonuje od stycznia ub.r. W tym okresie maszyny jednostki ćwiczyły nad
Przełom zimy i wiosny tego roku to okres dynamicznych działań marketingowych w programie samolotu wielozadaniowego F-35. Ma to związek z kolejnym etapem rozwoju możliwości bojowych maszyny dzięki certyfikacji oprogramowania Block 3F, a także osiągnięciu gotowości przez Lightningi II kolejnych użytkowników. Zainteresowanie konstrukcją Lockheed Martina rozbudzają także kontrolowane przecieki Stany Zjednoczone odnośnie bojowego użycia F-35I Adir 5 marca na pokładzie wielozadaniowego okrętu przez Izrael, a cieniem kładą się desantowego USS Wasp (LHD-1) wylądował komproblemy w Belgii. ponent uderzeniowy, czyli sześć samolotów F-35B
C
zęść nowości z ostatnich tygodni wiąże się z operacyjnym użyciem już dostarczonych maszyn wersji F-35A i F-35B.
Włochy 1 marca w bazie lotniczej Amendola we Włoszech odbyła się uroczystość z okazji osiągnięcia przez eskadrę 13° Gruppo wstępnej gotowości operacyjnej, pozwalającej na włączenie jednostki w krajowy system obrony powietrznej. Należąca do skrzydła 32° Stormo jednostka jest pierwszą eska8 6 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
Japonią i Republiką Korei, i wzięły udział w salonie lotniczym w Singapurze. Ze względu na charakter i rejon misji zespołu USS Wasp, nie wydaje się, aby znajdujące się na jego pokładzie maszyny wzięły udział w działaniach bojowych. Z tego powodu palma pierwszeństwa może przypaść siostrzanemu dywizjonowi VMFA-211, który w ciągu najbliższych tygodni ma opuścić Kalifornię na pokładzie USS Essex (LHD-2) i wyruszyć na wody operacyjnej odpowiedzialności 5. Floty, a więc oblewające Półwysep Arabski i Ocean Indyjski. Biorąc pod uwagę zaangażowanie militarne Stanów Zjednoczonych, być może w ramach tej misji dojdzie do oficjalnego debiutu „bojowego” maszyn rodziny F-35 Lightning II. Spodziewany debiut bojowy może być coraz bliższy także z innego powodu. 6 marca Departament Obrony Stanów Zjednoczonych poinformował o certyfikacji oprogramowania Block 3F, otwierającego przed samolotami wersji F-35A pełne możliwości (przynajmniej teoretyczne) wykorzystania kolejnych typów uzbrojenia, a także manewrowych charakterystyk płatowca. Dzięki temu samoloty mogą wykonywać manewry z przeciążeniem 9 g, w pełni wykorzystywać możliwości kierowanych pocisków „powietrze–powietrze” AIM-9X Sidewinder i kierowanych bomb Boeing GBU-39 SDB. Dodatkowo zaplanowane możliwości mają osiągnąć systemy wymiany informacji oraz obserwacji i celowania. W maju i czerwcu spodziewane jest certyfikowanie oprogramowania pozostałych wersji F-35, które pozwoli na wykorzystanie bomb szybujących AGM-154 JSOW. Dotychczas F-35A mogły lub teoretycznie mogły wykorzystać pociski AIM-120 www.zbiam.pl
Marynarka wojenna
Polskie siły podwodne A.D. 2018
ORP Orzeł w Stoczni Marynarki Wojennej w Gdyni w 2015 r. Wkrótce miał zakończyć się jego remont, a raczej naprawa, jednak trwa ona do dziś.
Tomasz Grotnik 30 kwietnia Dywizjon Okrętów Podwodnych 3. Flotylli Okrętów w Gdyni będzie obchodził swoje święto, a wraz z nim 86. rocznicę powstania polskich sił podwodnych. Niestety, powodów do radości nie ma. Niedługo jednostka pozostanie z trzema okrętami, z których każdy wymaga napraw, zaś wciąż wydłużającą się procedurę zakupu ich następców w ramach programu Orka skrywa mgła niepewności. Fotografie w artykule: Tomasz Grotnik.
20
grudnia ubiegłego roku w Porcie Wojennym w Gdyni po raz ostatni opuszczono banderę na okręcie podwodnym ORP Kondor. Dokonano tego na podstawie rozkazu szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego nr Z-690 z 8 listopada 2017 r. i rozkazu dowódcy generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych nr 609 z 14 grudnia 2017 r. Była to najstarsza z czterech polskich jednostek tego typu – pomijając nieoperacyjnego eks-Kobbena, który stoi na terenie Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni w charakterze symulatora. Okręt wszedł do służby w norweskich Sjøforsvaret jako Kunna 29 października 1964 r., czyli w chwili opuszczenia biało-czerwonej bandery miał 53 lata… Już w czasie tamtej smutnej uroczystości zapowiedziano, że niebawem w ślady Kondora pójdzie kolejny, wówczas jeszcze nienazwany, bliźniak. Sprawa stała się jasna 11 marca br., gdy Komenda Portu Wojennego w Gdyni opublikowała ogłosze-
9 2 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
nie o przetargu na wyokrętowanie baterii akumulatorów z ORP Sokół. Umowa z wykonawcą, który usunie 138 podwójnych ogniw kwasowych baterii ołowiowych Sunlight 2X38ST10A, przewiezie je do Punktu Bazowania w Helu i zastąpi na okręcie balastem stałym w celu zachowania jego stateczności, została zawarta 27 marca. Jest to jedno z pierwszych zleceń „nowej” PGZ Stoczni Wojennej Sp. z o.o., powstałej po przejęciu Stoczni Marynarki Wojennej przez Polską Grupę Zbrojeniową S.A., za które podmiot otrzyma 290 tys. PLN. Sokół to dawny Stord, jeden z najmłodszych Kobbenów w ogóle (norweską banderę podniósł w 1967 r.) i pierwszy, który przybył do Polski w ramach transferu z Norwegii. Było to 26 maja 2002 r., 16 lat temu, a rozwiązanie pomostowe, jakim było przejęcie czwórki eksnorweskich jednostek, niestety trwa. Choć Sokół nie był najstarszy, nadszedł kres jego służby, ponieważ ostatnią naprawę dokowo-eksploatacyjną zakończył w listopadzie 2011 r. i od tamtego czasu był intensywnie używany. Uczestniczył m.in. w ćwiczeniach międzynarodowych, w tym za granicą. Ze względu na wiek, nie było już sensu i możliwości przedłużenia jego normy eksploatacyjnej. Niedawno pojawiły się doniesienia medialne, potwierdzone przez dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej, Tomasza Miegonia, że okręt ten, decyzją MON, zostanie przekazany tej placówce, zamiast Agencji Mienia Wojskowego w celu zbycia. Zanim stanie na lądzie gdzieś w Gdyni, upłynie jeszcze trochę czasu, na razie muzealna przygoda naszych Kobbenów zaczęła się od przekazania bandery i proporca MW RP z Kondora do wspomnianego muzeum, co stało się 27 marca br. Choć to naprawdę nie jest śmieszne, inne miasta nadmorskie, i nie tylko, „biją się” o kolejne Kobbeny, które chcą wykorzystać w ten sam sposób.
Ostatnie nadzieje podwodniaków Tym sposobem niebawem w służbie Dywizjonu Okrętów Podwodnych (dOP) pozostaną dwa Kobbeny – Sęp i Bielik oraz Orzeł sowieckiego projektu 877E. Problem w tym, że żaden z nich nie jest w pełni sprawny, o czym świadczą liczne przetargi na naprawy, ale niestety nie tylko one. Sęp to eks-Skolpen, służący u Norwegów od sierpnia 1966 r., zaś Bielik to ostatni ze zbudowanych okrętów tego typu – dawny Svenner z czerwca 1967 r., który jako jedyny jest dłuższy o 1,5 m i ma dwa peryskopy do szkolenia oficerów. Stan techniczny obu Kobbenów warunkuje ich dalszą eksploatację, wpływa na ograniczenie głębokości zanurzania i wymusza dodatkowe czynności obsługowe, np. częstsze pomiary pojemności baterii, grubości poszycia czy badania stanu przylgni ratowniczej. Ponadto problemy dotyczą sprawności peryskopów Barr and Stroud Ltd. (obecnie Pilkington Group) CK 30 i hydrotelefonu Elac UT-2000 na Bieliku, systemu WECDIS na Sępie czy też armatur paliwowych i systemów chłodzenia głównych silników spalinowych Maybach Mercedes Benz MB 820 N/1 na obu. To tylko część informacji, które można uzyskać analizując ogłoszenia KPW Gdynia z ostatnich kilku miesięcy. Sęp w drugiej połowie ub.r. przebywał w SMW, gdzie przechodził naprawy przygotowujące go do rewizji wewnętrznej i próby ciśnieniowej zbiorników sprężonego powietrza. Po naprawach, normy eksploatacyjne pary Kobbenów mają być przedłużone do początku lat 20. Mamy więc szanse zbliżyć się do niesławnego rekordu NATO, dzierżonego przez tureckiego Muratreisa, eksamerykańską, drugowojenną jednostkę typu Balao, wycofaną z linii po 66 latach na wodzie! Niestety, o wiele gorzej wygląda sprawa z Orłem, okrętem uważanym jeszcze do niedawna za www.zbiam.pl
Okręty wojenne
Saar 6 – nowe korwety z Kilonii
Fotografia wyjaśniająca, czym w głównej mierze zajmują się obecnie siły nawodne Korpusu Morskiego Sił Obronnych Izraela. Korweta Lahaw typu Saar 5 – tu po modernizacji, m.in. z radarem Adir – oraz starszy okręt typu Saar 4.5 w pobliżu jednej z platform wydobywczych.
Andrzej Nitka
7 lutego w Kilonii rozpoczęto cięcie blach przeznaczonych do budowy prototypowej korwety typu Saar 6 dla Korpusu Morskiego Sił Obronnych Izraela. Będą to pierwsze nowo zbudowane w Republice Federalnej Niemiec większe okręty nawodne dla tego państwa. Tym samym tamtejszy przemysł stoczniowy zmonopolizował produkcję zasadniczych jednostek bojowych dla izraelskiej floty, bo należy przypomnieć, że Kilonia jest również kolebką najnowszych okrętów podwodnych typu Dolphin drugiej serii.
Ilustracje w artykule: Israel Defense Forces, tkMS, Andrzej Nitka, Tomasz Grotnik. 9 4 Wojsko i Technika • K w i e c i e ń 2 0 1 8
O
d końca lat 60. do połowy 90. izraelskie siły nawodne składały się główne ze ścigaczy rakietowych. Były to, zbudowane we Francji w oparciu o niemieckie projekty, okręty typów Saar 2 (Miwtach – 6), Saar 3 (Saar – 6) oraz rodzimej konstrukcji Saar 4 (Reszef – 10) i Saar 4.5 (Alija – 10). Choć mają one na swym koncie wiele sukcesów bojowych, głównie w zwalczaniu jednostek nawodnych nieprzyjaciela (np. podczas wojny Jom Kippur z Egiptem i Syrią w 1973 r.), to szybko ujawniły się ich ograniczenia. Przede wszystkim były to okręty stosunkowo niewielkie – największe Saar 4.5 wypierają jedynie ok. 500 ton. Ze względu na ich wymiary nie można było na nich zainstalować wszystkich pożądanych systemów uzbrojenia. Dlatego też występują one w kilku specjalizowanych wersjach: uderzeniowej (artyleryjsko-rakietowej), zwalczania okrętów podwodnych, zwalczania celów powietrznych (z systemem rakietowym Barak 1) oraz wyposażonej w hangar i lądowisko śmigłowca. W konsekwencji tych trudności zdecydowano o zakupie znacznie większych okrętów – korwet, które miały być pierwszymi w pełni uniwersalnymi jednostkami nawodnymi Korpusu Morskiego Sił
Obronnych Izraela. W latach 1994–1995 otrzymał on trzy zaprojektowane w Izraelu, lecz zbudowane przez amerykańską stocznię Litton Ingalls Shipbuilding z Pascagouli w stanie Missisipi (dziś część koncernu Huntington Ingalls Industries), jednostki typu Saar 5 (Ejlat).
Droga do nowych korwet Mimo że Ejlaty, okręty o wyporności pełnej 1275 t, stanowiły nową jakość i dysponowały dużo większymi możliwościami od poprzedników, ich wprowadzenie do służby nie zaspokajało wszystkich potrzeb izraelskiej floty. Dość szybko, bo już po dekadzie, sygnalizowano potrzebę wcielenia jeszcze większych jednostek. W latach 2006–2007 pod uwagę brany był zakup okrętów LCS (Littoral Combat Ship) w wersji jednokadłubowej, produkowanych przez amerykański koncern Lockheed Martin w kooperacji z włoskim Fincantieri (typ Freedom). Wśród czynników, które spowodowały odrzucenie tej koncepcji, w pierwszej kolejności wymieniane były bardzo wysokie koszty zakupu (700 mln USD za okręt), natomiast na drugim miejscu zbyt mała, jak na oczekiwania Izraelczyków, możliwość wykorzystania wyrobów własnego www.zbiam.pl