Wojsko POLSKA 120 MM AMUNICJA CZOŁGOWA
❙
DANIA WYBRAŁA F-35
❙
NORWESKI SPRAWDZIAN MJR
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
6/2016 Czerwiec CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Rheinmetall Land Forces Symposium 2016
Premiera Gripena E
str. 18 i 28
str. 90
Podczas majowej prezentacji dla kontrahentów i przedstawicieli mediów grupa Rheinmetall Defence zaprezentowała wiele swych nowych produktów, a także przyszłościowych kierunków prac. Były wśród nich także koncepcje rozwoju czołgu Leopard 2 i uzbrojenia wozów bojowych.
Saab uroczyście zaprezentował pierwszy prototyp Gripena Nowej Generacji. Maszyna w tej wersji została już zamówiona przez Szwecję i Brazylię, ale stoją przed nią szanse zdobycia wielu kontrahentów, których nie będzie stać na myśliwce 5. generacji.
28
Spis treści
62
Vol. II, nr 6 (10) CZERWIEC 2016, Nr 6. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko POLSKA 120 MM AMUNICJA CZOŁGOWA
❙
DANIA WYBRAŁA F-35
❙
NORWESKI SPRAWDZIAN MJR
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
6/2016 Czerwiec CENA 9,90 zł w tym 5% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Spis treści WiT Czerwiec 2016 Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Łukasz Pacholski
Defilady zwycięstwa w Rosji Tomasz Szulc
str. 56
str. 4
Aktualizacja strategii Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Andrzej Kiński str. 8
str. 62
Rosomaki w Bratysławie Andrzej Kiński
str. 10
Terytorialne Pro Defense 2016 Łukasz Pacholski, Maciej Szopa
str. 14
Nowości z sił powietrznych świata Łukasz Pacholski
str. 80
Land Forces Symposium 2016 Miroslav Gyűrösi
str. 18
Air Fair po raz dziesiąty Łukasz Pacholski
str. 82
Flyvevåbnet przesiądzie się na F-35A Lightning II Łukasz Pacholski
str. 86
Amunicja z MESKO S.A. do polskich Leopardów 2 Andrzej Kiński
str. 42
Rollout Gripena E Gábor László Zord Nowości z flot wojennych świata Marcin Chała, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Władimir Zabłocki
Redzikowo welcome to Łukasz Pacholski
str. 50
NSM Live Missile Firing 2016, czyli MJR na bojowo Tomasz Grotnik
Wisła w cieniu TLVS. Raytheon i MEADS na ILA Adam M. Maciejewski, współpraca Andrzej Kiński
str. 52
Sea Giraffe AMB – efektywny radar dla polskich okrętów Maksymilian Dura str. 104
Leopardy 2A5 w WZM S.A. – zakończenie pierwszego etapu Andrzej Kiński str. 40
90
www.zbiam.pl
Podczas majowej prezentacji dla kontrahentów i przedstawicieli mediów grupa Rheinmetall Defence zaprezentowała wiele swych nowych produktów, a także przyszłościowych kierunków prac. Były wśród nich także koncepcje rozwoju czołgu Leopard 2 i uzbrojenia wozów bojowych.
str. 18 i 28
Watchkeeper – ojciec Gryfa? Maciej Szopa
Dostawy średnich i ciężkich pojazdów użytkowych dla Sił Zbrojnych RP w 2015 roku cz. I Jarosław Brach str. 70
Rheinmetall Land Forces Symposium 2016 – kierunki rozwoju Leoparda 2 i Pumy Adam M. Maciejewski str. 28
Rheinmetall Land Forces Symposium 2016
str. 90
str. 96
str. 100
100
Premiera Gripena E
Saab uroczyście zaprezentował pierwszy prototyp Gripena Nowej Generacji. Maszyna w tej wersji została już zamówiona przez Szwecję i Brazylię, ale stoją przed nią szanse zdobycia wielu kontrahentów, których nie będzie stać na myśliwce 5. generacji.
str. 90
Na okładce: Marokańska fregata Allal Ben Abdellah typu SIGMA 10513, jedna z dwóch pierwszych jednostek tej klasy. Obecnie kończy się budowa jeszcze większej fregaty – SIGMA 10514, tym razem dla Indonezji. Fot. Damen. Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Maciej Szopa maciej.szopa@zbiam.pl Tomasz Grotnik – redaktor działu morskiego tomasz.grotnik@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Mateusz J. Multarzyński, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Krzysztof M. Płatek, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Anna Zakrzewska anna.zakrzewska@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata Elżbieta Karczewska elzbieta.karczewska@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl
Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2016 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie: www.zbiam.pl C z e r w i e c 2 0 1 6 • Wojsko i Technika 3
Przemysł obronny
Bazowy Rosomak eksponowany na stoisku Polskiej Grupy Zbrojeniowej na wystawie IDEB 2016 w Bratysławie. Pojazd ten miał zamontowany nowy silnik Scania DC 13.
Andrzej Kiński W lipcu ubiegłego roku ówcześni szefowie rządów Polski i Słowacji, Ewa Kopacz i Robert Fico, podpisali w Siemianowicach Śląskich list intencyjny dotyczący współpracy przemysłów obronnych obu krajów. Zapisano w nim zamiar zakupu przez Siły Zbrojne Republiki Słowackiej kołowych bojowych wozów piechoty Scipio 8×8, będących połączeniem polskiego Rosomaka i słowackiej wieży bezzałogowej TURRA-30. Pomimo zakończenia negocjacji kontraktowych na poziomie przemysłowym, deklaracji tych nie zwieńczyło zawarcie kontraktu. Niemniej polski przemysł nie rezygnuje z promowania swych rozwiązań na słowackim rynku.
Fotografie w artykule: Andrzej Kiński, EVPÚ. 1 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
Rosomaki w Bratysławie
P
otwierdziła to choćby obecność polskich firm, skupionych w tzw. śląskiej grupie pancernej, a więc Rosomak S.A., Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy S.A. i Ośrodka Badawczo-Rozwojowego OBRUM Sp. z o.o., na Międzynarodowej Wystawie Obronnej IDEB 2016, która trwała od 10 do 12 maja w Bratysławie. Na wystawie swoje stoisko miała Polska Grupa Zbrojeniowa S.A., do której należą wszystkie wspomniane wyżej przedsiębiorstwa, ale ich pojazdy – będące efektem współpracy z lokalnymi partnerami: EVPÚ, a.s. i DMD Group, a.s./ KONŠTRUKTA – Defence, a.s. – były także prezentowane na ich ekspozycjach. Tym razem w stoisku PGZ wystawiony został kołowy transporter opancerzony Rosomak w wersji bazowej, uzbrojony w zdalnie sterowane stanowisko uzbrojenia ZSMU-1276 A3 Kobuz z Zakładów Mechanicznych Tarnów S.A., zamontowane w miejscu włazu dowódcy, a więc w taki sposób, jak na Rosomakach w wersji wozu rozpoznania technicznego WRT. Prawdziwej nowości, jaka znalazła się w tym pojeździe, niestety nie było widać z zewnątrz. Zamiast standardowej jednostki napędowej Scania D1 12 56A03PE o mocy maksymalnej 360 kW/490 KM, zastosowano w nim bowiem nowocześniejszy silnik Scania DC 13 o mocy 405 kW/551 KM, który może stanowić napęd wersji eksportowych i rozwojowych pojazdu.
Tym razem zabrakło w Bratysławie kołowego wozu bojowego Scipio 8×8, wystawianego w ubiegłym roku na IDET w Brnie i MSPO w Kielcach, ale na stoisku EVPÚ, a.s. znalazł się inny wóz bojowy, mogący stanowić ofertę eksportową obu partnerów. Powstał on z połączenia Rosomaka-M, a więc pojazdu rozwojowego o zwiększonej do 23,5 ton masie bojowej do pływania i z bezzałogową wieżą EVPÚ TURRA-30, ale w „zachodniej” odmianie, uzbrojoną w armatę Orbital ATK Mk44 Bushmaster II. Sam pojazd został przetransportowany do Słowacji w celu integracji ze starszym wariantem wieży (z armatą 2A42) jeszcze w lutym, a w kolejnych miesiącach przechodził próby, w tym uzbrojenia. Uczestniczył także w prezentacjach dla potencjalnych kontrahentów zagranicznych. Dopiero przed wystawą zamontowano na nim prototypową wieżę z armata Bushmaster II. Inny wspólny projekt przemysłów obronnych Polski i Słowacji, którego premiera odbyła się na ubiegłorocznym kieleckim MSPO, a na IDEB był prezentowany po raz pierwszy, to 155 mm samobieżna armatohaubica Diana. Działo powstało z połączenia polskiego podwozia gąsienicowego UPG-NG z OBRUM-u i ZM Bumar-Łabędy oraz autonomicznej, zautomatyzowanej wieży armatohaubicy Zuzana 2 z lufą długości 52 kalibrów, z oferty firmy KONŠTRUKTA – Defence, a.s., należącej do DMD Group, a.s. Diana przeszła w ubiegłym roku próby trakcyjne i strzelania na słowackich poligonach (patrz www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Terytorialne Pro Defense 2016
ZM Dezamet, wspólnie z Nammo, promuje na krajowym rynku jednorazowe granatniki M72, które mogą stać się następcami przestarzałych RPG-7.
Łukasz Pacholski, Maciej Szopa Między 2 a 5 czerwca w Ostródzie odbyła się pierwsza edycja Targów Proobronnych i Kongres Organizacji Proobronnych z Polski i państw NATO Pro Defense 2016. Celem przedsięwzięcia, nad którym patronat objął minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, była m.in. prezentacja możliwości wyposażenia tworzonych aktualnie sił Obrony Terytorialnej przez krajowy przemysł obronny, a w pierwszym rzędzie przez państwowe firmy skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Termin także nie był przypadkowy, impreza odbyła się tuż przed rozpoczęciem ćwiczeń Anakonda-16 i na miesiąc przed lipcowym szczytem Sojuszu Północnoatlantyckiego w Warszawie. Fotografie w artykule: Maciej Szopa, Łukasz Pacholski.
Najnowsza wersja Taktycznego Robota Miotanego TRM, prezentowana na stoisku PIAP. 1 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
W
nedług oficjalnych informacji, Pro Defense 2016 zgromadziło blisko 130 wystawców, a liczba gości wyniosła około 30 000. To niewiele mniej od planowanej liczby żołnierzy Obrony Terytorialnej, których według Ministerstwa Obrony Narodowej ma być ok. 35 000 w siedemnastu brygadach. W pierwszej kolejności powstać mają one na: Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i Podlasiu. W przypadku tych trzech związków taktycznych, szef Sztabu Generalnego WP podjął już pierwsze decyzje dotyczące ich sformowania, etatów i wyznaczył dowódców. Czy faktycznie koncepcja przyświecająca ich powstaniu była jednak powiązana z wystawą w Ostródzie i prezentowaną tam ofertą przemysłu? Głównymi wystawcami prezentującymi się na Pro Defense 2016 były firmy skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej i samo Ministerstwo Obrony Narodowej wraz z poszczególnymi inspektoratami rodzajów sił zbrojnych. Jednostki Wojska Polskiego zaprezentowały w Ostródzie mniej lub bardziej znane wzory swego uzbrojenia – większość z nich, niestety, raczej nie pasuje do koncepcji wojsk OT, których trzon mają stanowić jednostki lekkiej piechoty. Wśród obecnych na wojskowej wystawie ciekawostek można wymienić choćby, należący do JW Agat, pojazd Oshkosh M-ATV, przekazany Polsce przez Amerykanów w 2015 r. w ramach programu EDA; bezzałogowy pojazd podwodny Teledyne Gavia, należący do 13. Dywizjonu Trałowców czy nowe nabytki motoryzacyjne Żandarmerii Wojskowej z motocyklami Kawasaki VN 900 Classic na czele. Na ekspozycji PGZ S.A., po raz kolejny, można było zobaczyć kołowy wóz bojowy Rosomak-M (Rosomak S.A.), zaprezentowano też koncepcję modernizacji czołgów podstawowych PT-91 Twardy (ZM Bumar-Łabędy S.A.), amunicję czołgową kalibru 120 mm, kierowane pociski artyleryjskie kalibru
155 mm i moździerzowe kalibru 120 mm (MESKO S.A.). Poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne S.A. przywiozły do Ostródy prototypowy power-pack z silnikiem MTU i przekładnią Allison do nowego kołowego transportera opancerzonego w układzie 8×8. Na wystawie zaprezentowano też jednak wyroby mogące z całą pewnością znaleźć się w rękach żołnierzy Obrony Terytorialnej. ZM Dezamet S.A. prezentował granatniki GSBO-40 i – wspólnie z norweskim Nammo – bezodrzutowe granatniki przeciwpancerne rodziny M72. Te ostatnie rywalizują o miano następcy leciwych RPG-7 w jednostkach operacyjnych Wojska Polskiego. Izraelski Rafael proponował z kolei, wspólnie z MESKO S.A., naprowadzany optoelektronicznie pocisk kierowany Spike-SR o zasięgu do 1500 m. Także MESKO zaprezentowało makietę, naprowadzanego półaktywnie laserowo, przeciwpancernego pocisku kierowanego Pirat. Opracowywany we współpracy z przemysłem ukraińskim (bazuje na lekkim ppk RK-3 Korsar) pocisk ma charakteryzować się zasięgiem dochodzącym do 2500 metrów, co może wypełnić lukę między Spike-LR a granatnikiem przeciwpancernym, albo stanowić w jednostkach OT tańszy ekwiwalent pocisku Spike-SR. Projekt Pirat jest jeszcze na wczesnym etapie rozwoju (formalnie ruszył na przełomie 2015 i 2016 roku), a koniec prac nad nim jest przewidywany na rok 2017. Do bezpośredniej obsługi ma być potrzebny jeden żołnierz, będzie też można instalować go nawet na lekkich pojazdach – masa zestawu z pociskiem wynosi około 18 kg. Kumulacyjna głowica tandemowa ma zapewniać możliwość penetracji pancerza o grubości 550 mm RHA za pancerzem reaktywnym. Obecnie na prace rozwojowe przeznaczono około 15 mln PLN. MESKO prezentowało też m.in. uniwersalny laserowy podświetlacz celów do pocisków rakietowych i amunicji precyzyjnej www.zbiam.pl
Technika wojskowa
Demonstrator technologii laserowego systemu uzbrojenia MoHELEWhe XX podczas prezentacji dynamicznej.
Miroslav Gyűrösi Niemiecka grupa przemysłowa Rheinmetall Defence, oprócz regularnego udziału w międzynarodowych wystawach techniki wojskowej i technologii obronnych, samodzielnie organizuje liczne przedsięwzięcia służące prezentowaniu swoich produktów ich dotychczasowym użytkownikom, potencjalnym kontrahentom i partnerom przemysłowym, a także przedstawicielom specjalistycznych mediów. Fotografie w artykule: Miroslav Gyűrösi, Adam M. Maciejewski.
Land Forces Symposium 2016 T akie prezentacje spełniają dwojaką rolę. Poza możliwością znacznie bardziej wszechstronnego pokazania znajdujących się w produkcji lub w fazie rozwoju rozwiązań, służą wymianie poglądów i lepszemu poznaniu potrzeb potencjalnych użytkowników. Ostatnim, jak dotąd, przedsięwzięciem tego typu, zorganizowanym przez Rheinmetall Defence, było sympozjum poświęcone uzbrojeniu i wyposażeniu wojsk lądowych Land Forces Symposium 2016. Tegoroczna odsłona, która odbyła się 9–11 maja, była zdecydowanie największa spośród dotąd zorganizowanych, a przygotowano ją na terenie centrum doświadczalnego i poligonu Erprobungszentrum Unterlüß (EZU) oddziału Rheinmetall Waffe und Munition GmbH w Unterlüß w Dolnej Saksonii na północy
System ROSY jest na tyle uniwersalny, że może zostać zainstalowany nawet na niewielkim pojeździe terenowym. 1 8 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
Niemiec. Grupa przygotowywała się do niej już od dłuższego czasu. W minionych latach zorganizowano kilka tematycznie zbliżonych pokazów, ale w bieżącym roku dotychczasowe sympozjum przekształciło się w szeroko zakrojoną akcję, której rzeczywisty wpływ na rynek zbrojeniowy poznamy już w niedalekiej przyszłości. Ponad 600 gości z wszystkich kontynentów miało możliwość, podczas trzech dni prezentacji i pokazów dynamicznych, dokładnie zapoznać się z wieloma typami uzbrojenia i sprzętu oferowanymi przez gospodarza i jego lokalnych, ale także zagranicznych partnerów, m.in.: Angelo Podesta, Dynamit Nobel Defence, Aimpoint, Revision, Haix, Mech-Lab, Schmidt-Bender, 3M, Steyr Mannlicher, RUAG, Heckler & Koch. BAE Systems, Lifetime Engineering,
Pojazd inżynieryjny AEV 3/AEBV Kodiak Sił Zbrojnych Królestwa Holandii. www.zbiam.pl
Wozy Artyleria bojowe
Rheinmetall Land Forces Symposium 2016 – kierunki rozwoju Leoparda 2 i Pumy
Tegoroczne Rheinmetall Land Forces Symposium rzuciło m.in. nowe światło na kierunki modernizacji czołgów Leopard 2. Na zdjęciu demonstrator MBT ATD.
Adam M. Maciejewski Zasadniczymi gąsienicowymi pojazdami bojowymi Bundeswehry są dziś czołgi Leopard 2 i bojowe wozy piechoty Puma. Te pierwsze służą już od ponad trzech dekad, natomiast Puma to najnowsza zachodnia konstrukcja w swojej kategorii. Tegoroczne Rheinmetall Land Forces Symposium było świetną okazją do poznania planów rozwoju uzbrojenia niemieckich oddziałów pancernych i zmechanizowanych. A tym samym możliwością porównania niemieckiego podejścia z polskim.
Fotografie w artykule: Miroslav Gyűrösi, Adam M. Maciejewski, Rheinmetall. 2 8 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
P
rzyjęty w 2013 r. Program modernizacji technicznej Sił Zbrojnych na lata 2013–2022 mówi m.in. o zastąpieniu bojowych wozów piechoty BWP-1 i czołgów T-72M1 nową „uniwersalną modułową platformą gąsienicową”. Chodzi o nowy bwp Borsuk i tzw. wóz wsparcia bezpośredniego (WWB) Gepard. Do tego dochodzą wszelkie potrzebne wersje specjalistyczne, a modułowość „platformy” oznaczałaby wspólne podwozie, czyli de facto jedną rodzinę pojazdów, różniących się konstrukcją kadłuba w zależności od wersji, ale z ujednoliconym zawieszeniem i układem napędowym. Całość byłaby raczej lekką konstrukcją, gdyż wobec Borsuka postawiono wymóg pływalności „z marszu". Wymóg absurdalny, ale w polskich warunkach „nieśmiertelny”. Tymczasem w Niemczech hołduje się odmiennej koncepcji – zarówno czołgi, jak i gąsienicowe bojowe wozy piechoty oraz transportery kołowe należą do jednych z najcięższych pojazdów w swoich kategoriach. Można było przekonać się o tym 10 i 11 maja podczas tegorocznej odsłony Rheinmetall Land Forces Symposium, gdzie wystawiono wszystkie niemieckie pojazdy pancerne, współprodukowane lub modernizowane przez Rheinmetall Defence, tak dla Bundeswehry, jak i na eksport. Z polskiego punktu widzenia Sympozjum było niezwykle interesujące, gdyż dawało wgląd w najnowsze
rozwiązania techniczne opracowane przez Rheinmetall z myślą o modernizacji Leoparda 2, wszak polskie wozy będą doprowadzane do standardu Leopard 2PL właśnie z pomocą Rheinmetall Defence (więcej w WiT 1 i 3/2016). Poza tym na Sympozjum poruszono zagadnienia związane z konstrukcją i eksploatacją SPz Puma, czyli najnowocześniejszego zachodniego bojowego wozu piechoty. W szerszym wymiarze Sympozjum dawało wgląd w kondycję i trendy panujące obecnie w przemyśle jednego z tradycyjnych zachodnioeuropejskich liderów na polu broni pancernej. Rheinmetall Defence skupia grupę spółek zajmujących się m.in. opancerzeniem (np. Rheinmetall Chempro GmbH i IBD Deisenroth), gładkolufowymi armatami czołgowymi oraz automatycznymi średniokalibrowymi wraz z amunicją do nich (Rheinmetall Waffe Munition GmbH), optoelektroniką i systemami kierowania ogniem (np. Rheinmetall Defence Electronics GmbH), systemami samoobrony pojazdów pancernych (np. Rheinmetall Waffe Munition GmbH, Rheinmetall Chempro GmbH, ADS Gesellschaft für aktive Schutzsysteme mbH), a także zdalnie sterowanymi stanowiskami uzbrojenia (Rheinmetall Landsysteme GmbH, Rheinmetall Defence Electronics GmbH). Zatem Rheinmetall odpowiada za kluczowe rozwiązania techniczne i technologie www.zbiam.pl
Przemysł obronny
W przypadku obsług czołgów Leopard 2A5 kluczowe dla specjalistów WZM S.A. było opanowanie prac związanych z zespołami o odmiennej konstrukcji lub kompletacji w stosunku do wersji A4. Dotyczy to przede wszystkim wieży czołgu.
Andrzej Kiński Na przełomie marca i kwietnia w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych S.A., należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zakończono proces demontażu i weryfikacji stanu technicznego dwóch czołgów Leopard 2A5, będący podstawą do opracowania kosztorysu ich przeglądu i niezbędnych napraw, przywracających im pełną sprawność techniczną. Zgodnie z zawartą 28 grudnia 2015 r. umową, w Polskiej Grupie Zbrojeniowej S.A. to właśnie firma z Poznania odpowiada za kompleksową obsługę w pełnym zakresie i w całym cyklu życiowym wozów bojowych tej wersji. Fotografie w artykule: Andrzej Kiński.
Leopardy 2A5 w WZM S.A. – zakończenie pierwszego etapu
P
rzypomnijmy, że podstawą do realizacji wspomnianych prac jest umowa zawarta w grudniu ubiegłego roku z 4. Regionalną Bazą Logistyczną z Wrocławia, która zleca przeprowadzenie przeglądów technicznych na poziomie F6, napraw dodatkowych podwozi (F6p), wieży oraz uzbrojenia (F6u) 14 czołgów podstawowych Leopard 2A4 i dwóch czołgów wersji A5 konsorcjum w składzie: Polska Grupa Zbrojeniowa S.A., Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy S.A. i Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne S.A. Z kolei wynikiem jej zawarcia było podpisane 28 grudnia 2015 r. porozumienia pomiędzy WZM S.A. i ZM Bumar-Łabędy S.A. o współpracy w zakresie przeglądów F6 i napraw czołgów Leopard 2A4 i A5, znajdujących się w wyposażeniu Sił Zbroj-
Pracownicy poznańskich zakładów podczas prac związanych z weryfikacją stanu technicznego podwozia jednego z czołgów Leopard 2A5. 4 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
nych RP. Na jego mocy dokonano podziału zadań związanych z realizacją tych prac w PGZ S.A., zgodnie z którym w kompetencji Wojskowych Zakładów Motoryzacyjnych S.A. pozostaje kompleksowa obsługa w zakresie pełnego cyklu życia czołgów wersji A5 i szybkowymiennych zespołów napędowych (power-pack) wszystkich czołgów rodziny Leopard 2 używanych w Wojsku Polskim. W dalszej perspektywie zakłady z Poznania mają stać się także liderem modernizacji czołgów wersji A5. Wszystkie te działania związane są z procesem tworzenia krajowego potencjału obsługowo-serwisowego czołgów Leopard 2 wszystkich wersji i ich sprzętu towarzyszącego, jak na przykład wozów zabezpieczenia technicznego (np. Bergepanzer 2), co stanowi jedno z kluczowych zadań stawianych przed polskim przemysłem obronnym przez Ministerstwo Obrony Narodowej w ramach, zainicjowanego pod koniec grudnia 2015 r., programu modernizacji czołgów tego typu (patrz WiT 1, 2 i 3/2016). Oba czołgi, których przegląd i naprawa przypadły w udziale zakładom z Poznania, dotarły do WZM S.A. w pierwszej połowie stycznia. W umowie z 4. RBLog nie ma zapisów o konkretnej wartości prac, niezbędnych do przeprowadzenia w ramach napraw czołgów. Jej oszacowanie ma nastąpić na podstawie szczegółowej weryfikacji stanu technicznego poszczególnych wozów, która stanowi podstawę do opracowania kosztorysu. Ta kalkulacja ma zostać www.zbiam.pl
Wozy Artyleria bojowe Andrzej Kiński Nawet najnowocześniejszy czołg czy system artyleryjski jest na polu walki bezużyteczny, jeśli nie ma do niego amunicji. I to nie pojedynczej jednostki ognia, ale jej zapasów umożliwiających prowadzenie działań przez wiele dni. Stąd zabezpieczenie dostaw amunicji do podstawowych typów uzbrojenia już w okresie pokoju powinno być jednym z kluczowych zadań stawianych przez resort obrony przed przemysłem obronnym każdego państwa, które tę gałąź gospodarki rozwija, a zarazem poważnie podchodzi do spraw własnego bezpieczeństwa. Oczywiście, można bazować w tej sferze wyłącznie na imporcie, ale to jest nie tylko kosztowne, ale może być trudne do zrealizowania w okresie kryzysu, o czasie wojny nawet nie wspominając. Ilustracje w artykule: Andrzej Kiński, MESKO S.A
W
o okresie powojennym, wdrażając do produkcji i uzbrojenia Wojska Polskiego kolejne generacje czołgów – od T-34-85, przez T-54, T-55, aż do T-72 – równolegle uruchamiano w krajowych fabrykach produkcję amunicji do nich, starając się unowocześniać przy okazji zaplecze produkcji jej podstawowych komponentów – materiałów miotających (prochów), kruszących materiałów wybuchowych (do elaboracji pocisków odłamkowo-burzących, kumulacyjnych i przeciwpancernych klasycznej konstrukcji), zapalników i zapłonników, korpusów pocisków i elementów przeciwpancernych pocisków kumulacyjnych oraz podkalibrowych (przede wszystkim penetratorów) czy łusek. Pamiętać jednak należy, że wymagało to zakupu stosownych licencji w ZSRS. I to od naszego ówczesnego hegemona zależało, jak nowoczesne rozwiązania i technologie będą dostępne dla krajowego przemysłu obronnego. Z drugiej strony decydowały o tym możliwości budżetu państwa, z którego wszak pochodziły środki na wszystkie przedsięwzięcia modernizacyjne. Niestety, należy stwierdzić, że na przestrzeni niemal pięciu dekad, kiedy Polska znajdowała się w sowieckiej sferze wpływów, nigdy nie produkowaliśmy naprawdę nowoczesnej amunicji do armat czołgowych, szczególnie tej najważniejszej – przeciwpancernej. Przykładowo do końca eksploatacji w Wojsku Polskim czołgów T-55 najnowocześniejszym typem amunicji przeciwpancernej do 100 mm armat D-10T2S był nabój 3UBM8 z pociskiem przeciwpancernym podkalibrowym 3UBM20 (penetrator ze stopu wolframu WN-8), przyjęty do uzbrojenia w ZSRS 4 2 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
Amunicja do 120 i 125 mm armat czołgowych znajdująca się obecnie w ofercie MESKO S.A. Od lewej: 120 mm nabój z pociskiem HE, 120 mm nabój z pociskiem APFSDS-T-TP, 125 mm pocisk z pociskiem APFSDS-T Ryś, ładunek miotający do amunicji 125 mm, 120 mm nabój z pociskiem HE-TP, 120 mm nabój z pociskiem APFSDS-TP i 125 mm pocisk HE.
Amunicja z MESKO S.A. do polskich Leopardów 2
w 1972 roku, a w Polsce dopiero w roku 1978. Licencji na jej produkcję Polsce nie sprzedano. Zamierzano za to wprowadzić do produkcji amunicję podkalibrową do 100 mm armat czołgowych własnej konstrukcji, ale zadania tego ostatecznie nie udało się zrealizować. Wraz z decyzją o zakupie i wdrożeniu licencji na produkcję czołgu T-72M, którą podjęto w roku 1977, uzyskano także prawa do produkcji podstawowych typów amunicji do jego 125 mm gładkolufowej armaty 2A46: naboju 3WOF22 z pociskiem odłamkowo-burzącym 3OF19, naboju 3WBK7 z pociskiem przeciwpancernym kumulacyjnym 3BK12 i naboju 3WBM7 z pociskiem przeciwpancernym podkalibrowym 3BM15. Na początku lat 80. ubiegłego wieku kompletowanie wyżej wymienionych typów amunicji uruchomiono w ów-
czesnych Zakładach Tworzyw Sztucznych Pronit w Pionkach (w ramach programu Jaguar, taki sam kryptonim przydzielono licencyjnemu czołgowi T-72M). W wytwarzanie elementów tej amunicji zaangażowanych było także kilka innych zakładów. W związku z tym programem, w Pronicie niezbędne stało się zrealizowanie inwestycji w nową linię produkcyjną, w tym zakład produkujący częściowo spalające się ładunki miotające 4Ż40 (główny ładunek wszystkich nabojów) i 3BM18 (dodatkowy ładunek naboju 3WBM7) z tektury nasączonej roztworem trotylu. O ile naboje z pociskami odłamkowo-burzącymi i kumulacyjnymi można było wówczas uznać za spełniające wymagania ówczesnego pola walki, to amunicja przeciwpancerna podkalibrowa (APFSDS) nie była nowoczesna już w momencie uruchomienia www.zbiam.pl
Polityka obronna
Wizja bazy Aegis Ashore w Redzikowie po ukończeniu.
Łukasz Pacholski Wbrew przesądom, w piątek 13 maja, w Redzikowie koło Słupska, odbyła się uroczystość symbolicznego rozpoczęcia budowy amerykańskiej bazy przeciwrakietowej, której głównym zadaniem ma być ochrona europejskich sojuszników Stanów Zjednoczonych przed zagrożeniem ze strony pocisków balistycznych średniego zasięgu. Powyższe wydarzenie jest blisko związane z poprzednim dniem – uruchomieniem 12 maja podobnej bazy w rumuńskiej miejscowości Deveselu, a także podpisaniem w lutym kontraktu na wykonanie prac budowlanych w Polsce. Ilustracje w artykule: Łukasz Pacholski, MDA, US Army.
U
roczystość zaszczycili swą obecnością m.in.: Prezydent RP Andrzej Duda, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, minister obrony Rumunii Mihnea Ioan Motoc, zastępca sekretarza obrony Stanów Zjednoczonych Robert Work, ambasador Stanów
Redzikowo welcome to
Zjednoczonych w Polsce Paul W. Jones i asystent sekretarza generalnego NATO Patrick Auroy. Jak zapewniano, budowana instalacja ma charakter czysto defensywny i jej zadaniem będzie zwalczanie rakiet balistycznych odpalonych z niestabilnych państw regionu Bliskiego i Środkowego Wschodu – co ciekawe, wymieniono tylko jedno, czyli Iran. Może to budzić pewne obawy, co do dalszego procesu normalizacji stosunków dyplomatycznych pomiędzy tym państwem i Zachodem, czego dotychczasowymi owocami było rozpoczęcie dialogu w zeszłym roku oraz zniesienie części sankcji gospodarczych. Pomysł lokalizacji w Polsce amerykańskiej instalacji obrony przeciwrakietowej nie jest nowy. Wstępnie, od początku obecnego wieku, w czasie prezydentury George’a W. Busha, mówiło się o rozlokowaniu w naszym kraju elementów systemu GBD (Ground-Based Midcourse Defense). Według tej koncepcji bateria dziesięciu pocisków GBI rozlokowana w Polsce miała m.in. zabezpieczać wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych
Tu na razie jest ściernisko, czyli pierwsze kontenery dla pracowników budowlanych. 5 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
i być trzecią taką instalacją (po Fort Greely na Alasce i Vandenberg w Kalifornii). Jej uzupełnieniem miała być stacja radiolokacyjna, którą planowano zlokalizować w Republice Czeskiej. Od początku jednym z głównych „faworytów” jeśli chodzi o lokalizację tej bazy było właśnie Redzikowo, czyli byłe lotnisko wojskowe, na którym w czasach świetności stacjonował 28. Pułk Lotnictwa Myśliwskiego, rozformowany w 2000 r., a do 1999 r. eksploatujący myśliwce MiG-23MF/UB. Chociaż jesienią 2005 r. ówczesny polski rząd zadeklarował zgodę na lokalizację amerykańskiej bazy w Polsce, na początku 2007 r. Amerykanie oficjalnie zgłosili taką propozycję na szczeblu rządowym, zaś 20 sierpnia 2008 r. podpisano dwustronną umowę międzyrządową w tej sprawie. Ostatecznie do budowy w powyższym kształcie jednak nie doszło. Najpierw problemy techniczne i koszty skutecznie wyhamowały program GBD, potem doszła do tego zmiana koncepcji systemu obrony przeciwrakietowej kontynentu północnoamerykańskiego po objęciu władzy przez ekipę Baracka Obamy. 17 września 2009 roku prezydent Obama poinformował o możliwej rezygnacji z ulokowania dotychczas planowanej instalacji przeciwrakietowej w Europie Środkowej bądź odłożeniu projektu w czasie i zrealizowanie go w innym kształcie. Równolegle rozpoczęto rozmowy na linii Waszyngton – Warszawa związane z budową nowej instalacji, opartej tym razem na systemie rakietowym Standard SM-3. Nowy pomysł wpisywał się w strategię prezydenta Obamy dotyczącą obrony przez Stany www.zbiam.pl
Obrona przeciwlotnicza
Na wystawie ILA 2016 po raz pierwszy w Europie została zaprezentowana wielofunkcyjna stacja radiolokacyjna MFCR zestawu MEADS.
Adam M. Maciejewski, współpraca Andrzej Kiński
Wisła w cieniu TLVS Raytheon i MEADS na ILA N
W pierwszych dniach czerwca, podczas odbywającej się w Berlinie wystawy lotniczej ILA 2016, Bundeswehra po raz pierwszy oficjalnie zaprezentowała a głównej konferencji prasowej, która komponenty perspektywicznego odbyła się pierwszego dnia wystawy, rakietowego systemu obrony zalety Patriota i przemysłowej współpraprzeciwlotniczej TLVS, które dostarczy cy z amerykańskim koncernem zachwalali wicekonsorcjum MEADS, reprezentowane przez prezes Raytheon Integrated Air and Missile DeMBDA Deutschland, i Diehl Defence. fence Tim Glaeser oraz dr Lüder Hogrefe – prezes Ponieważ umowy z tymi firmami Raytheon Anschütz GmbH, niemieckiej spółki nie zostały na razie podpisane, pokonany należącej do korporacji z Waltham. Spotkania z polskimi dziennikarzami prowadził natomiast w rywalizacji koncern Raytheon, wiceprezes Glaeser. Dopełnieniem spotkań licząc na „potknięcie” konkurentów, z przedstawicielami mediów była pierwsza prepromował w Berlinie własne rozwiązania zentacja pełnowymiarowej makiety nowej, trzydo niemieckiego programu. antenowej stacji radiolokacyjnej, zapewniającej Służyć temu miała m.in. konferencja obserwację i naprowadzanie rakiet w promieniu prasowa, głównie dla niemieckich 360°, współfinansowanie prac nad którą Raytheon proponuje także Polsce, w ramach dalszego dziennikarzy, i oddzielne spotkania rozwoju systemu Patriot do postaci Patriot NG. dla polskich. Te drugie bardziej dotyczyły jednak programu Wisła, Raytheon wciąż w grze o TLVS do udziału w którym aspiruje Powyższy śródtytuł streszcza zasadniczy przekaz z kolei konsorcjum MEADS. wspólnego wystąpienia prezesów Gleasera
Ilustracje w artykule: Andrzej Kiński. 5 2 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
i Hogrefego. Raytheon prezentuje następujący punkt widzenia – decyzja niemieckiego Federalnego Ministerstwa Obrony o przyznaniu rok temu kontraktu rozwojowego spółce MBDA Deutschland nie oznacza jednoznacznie wyboru oferowanego przez nią rozwiązania w programie TLVS (niem. Taktische Luftverteidigungssystem). A według prezesa Hogrefe, Federalne Ministerstwo Obro-
ny wciąż traktuje Patriota jako alternatywę w TLVS, gdyby MBDA Deutschland „powinęła się noga”. Przypomnijmy, że MBDA Deutschland oferuje, dostosowany do niemieckich wymagań, system MEADS, opracowany wspólnie przez: Lockheed Martin Corp. (LMC), MBDA Deutschland i MBDA Italia. Pięć, wystawionych wspólnie w stoisku Bundeswehry, składników systemu TLVS/MEADS/IRIS-T SL także można było obejrzeć na ILA 2016. Choć nie były to makiety, to wiceprezes Glaeser kilkukrotnie w czasie spotkań wyraził swoje przekonanie, że prezentowane przez MBDA i LMC urządzenia nie są prawdziwymi, gotowymi wyrobami i… w zasadzie nie istnieją. Jest to główny zarzut kierowany przez Raytheona wobec MBDA Deutschland. Według Raytheon, urzędnicy Federalnego Ministerstwa Obrony, przyznając kontrakt rozwojowy na TLVS/MEADS, popełnili błąd, wynikający z niezrozumienia, czego tak naprawdę potrzebuje Luftwaffe. A stało się tak, gdyż urzędnicy ulegli obietnicom składanym bez pokrycia przez MBDA Deutschland. Tymczasem to właśnie Raytheon oferuje sprawdzone rozwiązanie, które byłoby korzystne dla Bundeswehry i niemieckiego przemysłu. Gdyż to właśnie perspektywiczny trzyantenowy radar z nieruchomymi antenami AESA, wykonanymi z użyciem MMIC na podkładach z azotku galu (więcej o tej technologii w WiT 3/2015) zagwarantuje niemieckim przeciwlotnikom wykrywanie i zwalczanie celów w zakresie www.zbiam.pl
Technika wojskowa
Kołowy Bumierang jest nadal najmniej licznym spośród rosyjskich wozów bojowych nowej generacji, ale też najbardziej różni się od konfiguracji sprzed roku (patrz WiT 5/2016).
Tomasz Szulc Geopolityczna sytuacja Rosji wróciła do normy – tak przynajmniej uważa większość jej obywateli. NATO oficjalnie uznaje ich kraj za głównego przeciwnika, sankcje dotykają – choćby pośrednio – wszystkich Rosjan, nawet niedawny spadek kursu rubla i światowa obniżka cen ropy bywają uznawane przez naszych wschodnich sąsiadów za skutek obcego spisku. Podobna była sytuacja po rewolucji październikowej, a potem przez niemal 50 lat po zakończeniu II wojny światowej. Dwudziestolecie na przełomie wieków uchodziło za stan nienormalny, a w szczególności zdumiewały i niepokoiły niemal przyjazne stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i NATO. Obecnie Rosjanie znowu są przekonani, że ich kraj potrzebuje potężnych sił zbrojnych i jak dawniej, są gotowi na wiele wyrzeczeń, aby wojsko rosło w siłę, czego dowodem mają być między innymi okolicznościowe defilady. Fotografie w artykule: Said Aminow, Wiktor Druszlakow, S. Gurow, Witalij Kuzmin, Alieksiej Chłopotow, Internet. 5 6 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
Defilady zwycięstwa w Rosji T egoroczna defilada z okazji 71. rocznicy zwycięstwa nad „hitlerowskim faszyzmem”, która tradycyjnie odbyła się 9 maja w Moskwie, była przez Rosjan oczekiwana z niecierpliwością. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że będzie zdecydowanie mniejsza i mniej efektowna niż zeszłoroczna, przypadająca w siedemdziesiątą rocznicę zakończenia II wojny światowej w Europie. Tak było nawet w czasach ZSRR – większe i ciekawsze były defilady z okazji „okrągłych” rocznic zwycięstwa. Tymczasem tegoroczny zestaw sprzętu tylko minimalnie różnił się od ubiegłorocznego – przez Plac Czerwony przejechały m.in. niemal wszystkie typy wozów bojowych nowej generacji, które debiutowały w 2015 roku. Parady zorganizowano równolegle aż w 26 rosyjskich miastach i w Syrii, w bazie Chmiejmim. Pokazano na nich niewiele niewidzianych wcześniej nowości, ale dało się zaobserwować szereg interesujących „drobiazgów”. Nad centrum Moskwy przeleciało 71 samolotów i śmigłowców, przez Plac Czerwony przemaszerowało 12 tysięcy żołnierzy, w tym po raz pierwszy zbiorczy pododdział kobiecy, sformowany ze słuchaczek akademii wojskowych, ubranych w białe mundury i kapelusiki, bardzo podobne do używanych od lat przez kobiety-oficerów Chiń-
skiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (kobiety w mundurach maszerowały także w innych miastach). Po raz pierwszy defilowali żołnierze nowo utworzonej Gwardii Narodowej. Wyróżnikiem ich umundurowania są bordowe berety (identycznego koloru, jak naszych jednostek powietrznodesantowych i kawalerii powietrznej) i biało-bordowe pasiaste koszulki, noszone pod bluzami mundurowymi. Gwardziści uczestniczący w paradzie to żołnierze doskonale znanej dywizji Wojsk Wewnętrznych MSW Federacji Rosyjskiej (dawniej ODON), której w 2014 r. przywrócono patrona w postaci Feliksa Dzierżyńskiego, a w kwietniu tego roku – wraz z całymi Wojskami Wewnętrznymi MSW – włączono w skład Gwardii Narodowej. W ciągu roku, jaki upłynął od poprzedniej defilady zaszło kilka istotnych wydarzeń, które znacząco wpływają na losy nowych wozów bojowych. Podpisano m.in. akty o przyjęciu na uzbrojenie Wojsk Powietrznodesantowych bojowego wozu piechoty BMD-4M i transportera BTR-MDM Rakuszka. Nie są to wprawdzie konstrukcje przełomowe, ale stanowią znaczący postęp w porównaniu do powszechnie używanych obecnie BMD-2 i BTR-D. W ubiegłym roku przemysł dostarczył 10 BMD-4M, do końca bieżącego roku, według producentów, ma dostarczyć ich jeszcze 144. Wydaje się to mało www.zbiam.pl
Systemy bezzałogowe Maciej Szopa Dzięki swoim wyjątkowym cechom – w tym rozwiązaniom, które zadecydowały o dopuszczeniu do lotów w kontrolowanej cywilnej przestrzeni powietrznej i zintegrowanemu zestawowi sensorów, obejmującemu radar klasy SAR/GMTI – bezzałogowy system powietrzny (BSP) Watchkeeper należy dzisiaj do światowej czołówki w klasie taktycznych lotniczych rozpoznawczych systemów BSP średniego zasięgu. Zastosowane w nim zaawansowane rozwiązania techniczne i technologie zostały zaproponowane polskiemu przemysłowi obronnemu, co ma zaowocować stworzeniem analogicznego systemu narodowego z prawem do jego samodzielnego rozwijania i eksportu. Fotografie w artykule: Thales, Dassault Aviation, Min. Obr. Wielkiej Brytanii, Maciej Szopa, Internet.
W
ielka Brytania była, obok Stanów Zjednoczonych, jednym ze światowych pionierów latających aparatów bezzałogowych. Pierwsze pomysły stworzenia zdalnie sterowanych samolotów, określanych wtedy jako „latające torpedy” i będących faktycznie próbami stworzenia pierwszych pocisków manewrujących, podjęto już w czasie I wojny światowej. Przedsięwzięciem tego typu był Aerial Target (cel latający) firmy Ruston Proctor, skonstruowany w 1916 r. przez kapitana Archibalda M. Lowa z Royal Flying Corps. Nazwa miała na celu zmylenie przeciwnika i zasugerowanie mu, że chodzi o sterowany radiowo samolot-cel do szkolenia artylerii przeciwlotniczej. Tymczasem aparat miał docelowo przenosić ładunek bojowy i służyć do niszczenia niemieckich sterowców. Do wykorzystania Aerial Target w walce jednak nie doszło – wojna zakończyła się zanim prace nad nim zostały zakończone. W latach 20. XX wieku w Royal Navy testowany był przeciwokrętowy system Larynx (Long Range Gun with Lynx engine – działo dalekiego zasięgu z silnikiem Lynx), będący pokłosiem programu Aerial
Watchkeeper – ojciec Gryfa? Target, który zaowocował powstaniem praprzodka kierowanego pocisku przeciwokrętowego. Larynx także nie wszedł do uzbrojenia, ale projekt przyczynił sie do powstania rodziny samolotów-celów Fairey Queen (zbudowano trzy egzemplarze, na bazie samolotu Fairey III) i opartego na popularnym samolocie szkolnym DeHavilland Tiger Moth – DH.82B Queen Bee. Od nazwy tego ostatniego wzięło się zresztą określenie latających celów jako „dronów” (trutni), które w popularnych opracowaniach jest coraz częściej stosowane jako synonim wszystkich maszyn bezzałogowych. Na pierwsze użytkowe brytyjskie BSP, służące do wypełniania zadań rozpoznawczych, trzeba było ostatecznie poczekać do lat 60. ubiegłego stulecia. W 1964 roku do służby trafiły zdalnie sterowane amerykańskie samoloty Northrop Radioplane MQM-57 Falconer, w Wielkiej Brytanii znane jako SD-1. Maszyny te wyewoluowały z rodziny celów powietrznych (OQ-19/KD2R/MQM-33), opracowanych w 1955 roku. Start następował z lekkiej, rozkładanej wyrzutni, a wymaganą prędkość nadawał maszynie odrzucany rakieto-
wy silnik startowy. Już w locie pracę rozpoczynał silnik tłokowy, napędzający dwupłatowe śmigło ciągnące, a po wykonaniu zadania maszyna lądowała na spadochronie na kontrolowanym przez własne oddziały terenie. Dopiero wtedy można było przejąć zebrane przez nią dane rozpoznawcze – zdjęcia lub filmy z pokładowej kamery (opcjonalnie). Falconer rozwijał prędkość do 300 km/h i działał na wysokościach do 4500 m. Zasięg maksymalny wynosił 160 km, przy długotrwałości lotu sięgającej 40 minut. W 1971 roku SD-1 zaczęły zastępować – produkowane wspólnie przez Wielką Brytanię, Kanadę i Republikę Federalną Niemiec – bezzałogowce rodziny Canadair CL-89 (w Wielkiej Brytanii określane jako Midge 501), mające kształt przypominający bardziej pocisk rakietowy niż samolot. Wyposażona w cztery duże powierzchnie sterowe konstrukcja miała napęd turboodrzutowy i nowocześniejsze niż Falconer sensory: klasyczne kamery do zdjęć dziennych i nocnych uzupełniał skaner pracujący w podczerwieni, przodek termowizorów. Midge 501 miał mniejszy zasięg, ale
Brytyjczycy byli pionierami latających aparatów bezzałogowych. Rozwijany w czasie I wojny światowej Ruston Proctor Aerial Target (po lewej) miał służyć do zwalczania niemieckich sterowców, zaś opracowywany w latach 20. ubiegłego wieku Larynx (po prawej) był próbą stworzenia bezzałogowego samolotu-pocisku i miał stanowić uzbrojenie okrętów Royal Navy. 6 2 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
www.zbiam.pl
Transport i logistyka
Jelcz S662D.43 6×6 w wersji skrzyniowej używany jako holownik kutra holowniczego KH-200 w jednej z jednostek drogowo-mostowych.
Dostawy średnich i ciężkich pojazdów użytkowych dla Sił Zbrojnych RP w 2015 roku cz. I Jarosław Brach
W 2015 roku Siły Zbrojne RP nabyły ponad 400 ciężarówek różnych typów, średniej i ciężkiej klasy tonażowej, czyli o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 6000 kg. Do tego trzeba dodać kilkadziesiąt autobusów i zmodernizowanych samochodów. To najlepszy wynik w tym obszarze uzyskany po 2008 roku.
Fotografie w artykule: Jarosław Brach, Andrzej Kiński, Łukasz Pacholski, WISS, Auto-Hit, Truck-Spotters.eu, 1 Dębliński Batalion Drogowo-Mostowy. 7 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
P
omijając zatem kryzysowy rok 2009, gdy z uzasadnionych ekonomicznie przyczyn wojsko wzbogaciło się tylko o 47 pojazdów omawianych klas, w następnych latach nastąpił powrót do wzrostowych tendencji. W 2010 roku dostawy przekroczyły 210 egzemplarzy, w 2011 roku – 370, z kolei w 2012 roku aż ponad 500 egzemplarzy. Na tej podstawie, przy stale notowanym wzroście gospodarczym, należało przypuszczać, iż w kolejnych latach będą one systematycznie rosnąć. Niestety, rok 2013 kompletnie rozczarował, ponieważ wojsko zakupiło aż o 50% mniej ciężarówek niż w roku 2012 i o 40% mniej jednostek taboru silnikowego, jeśli w tej statystyce uwzględni się zarówno ciężarówki, jak i autobusy. Mogło to budzić zdziwienie ze względu chociażby na całkiem niezłą kondycję krajowej gospodarki i powiązany z nią budżet MON. Co gorsze, ten swoisty marazm trwał jeszcze przez rok, bo 2014 rok także rozczarował – dostawy wyniosły, analogicznie jak w roku 2013, poniżej 300 sztuk. Niemniej w roku 2015 nastąpił wreszcie tak długo oczekiwany wzrost – ilościowo dostawy zwiększy-
ły się o około 40%, do ponad 400 sztuk. Główna w tym zasługa Jelcza, wchodzącego w skład Grupy Huta Stalowa Wola S.A., a tym samym Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. W jego przypadku dostawy wzrosły mianowicie z niespełna 180 aut do aż 328, czyli o przeszło 80%! Gdyby więc nie ten wzrost zamówień w Jelczu, popyt nadal kształtowałby się na przeciętnym poziomie poniżej 300 sztuk. Przy czym ten wzrost wynikał przede wszystkim ze zwiększenia liczby przekazanych aut średniej ładowności i wysokiej mobilności – 442.32 4×4, następcy Starów 266. Tu dostawy w 2015 roku, porównując z rokiem poprzednim, podniosły się z 75 do aż 268 pojazdów, a zatem ponad 2,5-krotnie. Tym samym Jelcz wreszcie zaczął przekazywać ten model w ilościach zbliżonych do uzgodnionych w kontrakcie. Ogólnie podwrocławski zakład, od 2013 roku będący największym dostawcą ciężarówek dla Sił Zbrojnych RP, przekazał w 2015 roku poniższe odmiany w następujących ilościach: ❚ P662D.43 6×6 – 3-osiowe podwozie wysokiej mobilności taktycznej pod zabudowy specjalne – 29; www.zbiam.pl
Przemysł obronny
Samolot transportowy Lockheed Martin C-130E Hercules nr 1501 to pierwszy egzemplarz, który przeszedł przegląd PDM w Polsce, siłami pracowników WZL nr 2 S.A., jakość prac jest pozytywnie oceniana przez użytkowników z Powidza.
Łukasz Pacholski
20 i 21 maja na terenie Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 S.A. w Bydgoszczy odbyła się jubileuszowa, dziesiąta, wystawa Air Fair – Wszystko dla lotnictwa. Sprowadziła ona do grodu nad Brdą ponad stu wystawców, którzy reprezentowali szeroko pojętą branżę lotniczą. Z całą pewnością, po raz kolejny, pierwsze skrzypce grali gospodarze, którzy przygotowali dla gości imprezy garść niespodzianek. Fotografie w artykule: Łukasz Pacholski.
Air Fair po raz dziesiąty
T
egoroczna wystawa odbywała się w cieniu przygotowań Ministerstwa Obrony Narodowej do rozstrzygnięcia, zainicjowanych w minionych latach, postępowań dotyczących bezzałogowych aparatów latających klasy mini i krótkiego zasięgu, a także śmigłowców wielozadaniowych. Równolegle prowadzona jest dyskusja nad celowością modernizacji pozostałych myśliwców MiG-29, należących do 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Królewie Malborskim, a także dalszym procesem doposażania już unowocześnionych samolotów, stacjonujących w 23. BLT w Mińsku Mazowieckim. Powyższe wątki były wyraźnie widoczne w Bydgoszczy, co nie może dziwić – program zwią-
Najważniejszym wydarzeniem Air Fair 2016 było podpisanie listu intencyjnego pomiędzy Polską Grupą Zbrojeniową i koncernem Boeing w sprawie współpracy przy oferowaniu śmigłowca AH-64E Guardian w Polsce. 8 2 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
zany z modernizacją MiG-ów jest jedną z „pereł” WZL nr 2 S.A., a zarząd firmy cały czas zabiega o kontynuowanie tego przedsięwzięcia, co mogłoby przynieść wymierne korzyści w postaci ujednolicenia sprzętu obu baz i ograniczenia kosztów eksploatacji polskich „dwudziestych dziewiątych”. Tegoroczną relację wypada zatem rozpocząć od Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 S.A., należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A., które są dziś niekwestionowanym liderem w zakresie obsług i modernizacji samolotów eksploatowanych przez Siły Zbrojne RP. Przede wszystkim atrakcją było otwarcie zakładu dla szerokiej publiczności. Dzięki temu można było zapoznać się z postępami prac przy przeglądzie generalnym PDM średniego samolotu transportowego Lockheed Martin C-130E Hercules o numerze 1502, obejrzeć niemal pustą – na razie – halę przeznaczoną do realizacji przeglądów i malowania samolotów cywilnych oraz dużych maszyn wojskowych, jak również halę do usuwania powłoki lakierniczej metodą PMB. Uważne oko mogło odszukać w tej ostatniej hali kolejny kadłub śmigłowca W-3A Sokół, należący do Sił Zbrojnych Republiki Czeskiej (WZL nr 2 S.A. jest w tym zakresie podwykonawcą PZL-Świdnik S.A., co wskazuje na zacieśniającą się współpracę przy realizacji rozmaitych usług z innymi polskimi firmami lotniczymi). Istniała także możliwość przyjrzenia się pracom przy obsłudze i naprawach samolotów Su-22 oraz MiG-29. Obecnie jednym z głównych celów WZL nr 2 S.A. jest zainteresowanie decydentów kolejnym pakietem zwiększającym możliwości MiG-ów-29 – drugi www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
Łukasz Pacholski
12 maja rząd Danii ogłosił rozstrzygnięcie międzynarodowego przetargu mającego wyłonić nowy typ wielozadaniowego samolotu bojowego, który zastąpi eksploatowane od lat 80. ubiegłego wieku maszyny F-16AM/BM. Laur zwycięstwa przypadł ponownie koncernowi Lockheed Martin, który zaoferował Kopenhadze swój najnowszy produkt – F-35A Lightning II. Tym samym Duńczycy staną się piątym europejskim użytkownikiem tej konstrukcji i dołączą do Wielkiej Brytanii, Holandii, Włoch i Norwegii. Fotografie w artykule: Siły Powietrzne Danii, Ministerstwo Obrony Holandii, Lockheed Martin.
D
ania należała do grupy czterech pierwszych europejskich użytkowników wielozadaniowych samolotów bojowych General Dynamics F-16 (obok Holandii, Belgii i Norwegii). Początkowo Kopenhaga zamówiła 46 F-16A i 12 dwumiejscowych B, które dostarczono z belgijskiej linii montażowej w zakładach SABCA w Charleroi. Pierwszy z nich trafił do służby 28 stycznia 1980 roku, a całą dostawę zrealizowano do 1984 roku. W sierpniu 1984 roku zakupiono kolejną partię dwunastu samolotów (osiem A i cztery B), które z kolei powstały w zakładach Fokkera w Holandii i dostarczono je w latach 1987–1989. W następnej dekadzie, tym razem z amerykańskich nadwyżek sprzętowych, przejęto siedem kolejnych maszyn Block 15 (sześć A
8 6 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
Flyvevåbnet przesiądzie się na F-35A Lightning II i jedna B). Po rozwiązaniu Układu Warszawskiego i zakończeniu zimnej wojny Duńczycy rozpoczęli intensywną eksploatację swoich maszyn w działaniach ekspedycyjnych. Należy w tym kontekście wymienić wykorzystanie F-16 w operacjach bojowych nad: Jugosławią (1999), Afganistanem (2002– 2003), Libią (2011), czy – od 2014 roku – przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu. Do tego, w ramach zobowiązań sojuszniczych, pełnią rotacyjnie działania w ramach misji NATO Air Policing nad Islandią i krajami bałtyckimi. Na przełomie wieków duńskie maszyny przeszły modernizację w ramach programu MLU, który zbliżył standard ich wyposażenia i możliwości bojowe do późnych wersji F-16C/D, a także przedłużył okres ich eksploatacji. Ze względu jednak na koszty starzejącego się sprzętu, rozpoczęto stopniową redukcję liczby samolotów w jednostkach operacyjnych. Obecnie w linii pozostało około 30 samolotów, które stanowią wyposażenie dwóch eskadr. Prace związane z zastąpieniem F-16 przez nową konstrukcję zostały zatwierdzone przez rząd jeszcze w 2005 roku. Wcześniej, bo w 1997 roku, Dania dołączyła do programu F-35 jako partner III poziomu – przy wkładzie około 120 mln USD, co pozwoliło na ulokowanie zleceń w lokalnych firmach (m.in. Terma produkuje zasobniki podwieszane do 25 mm działek, które będą wykorzystywane na
F-35B i F-35C, inne przedsiębiorstwa dostarczają struktury kompozytowe oraz okablowanie), a jeden z duńskich F-16 wraz z pilotem uczestniczy w lotach testowych w bazie Edwards w Kalifornii. Zamiar udziału w rywalizacji ogłosili wszyscy zachodni producenci naddźwiękowych maszyn wielozadaniowych. Szybko, bo do 2008 roku, wycofało się dwóch z nich – szwedzki Saab i francuski Dassault. Powodem tego kroku była analiza wstępnych wymagań, która w odczuciu przedstawicieli obu firm, faworyzowały produkt Lockheed Martina. Pomimo tego do starcia z faworytem przystąpiły: konsorcjum Eurofighter GmbH i koncern Boeing. Procedura została jednak wstrzymana w 2010 roku ze względów budżetowych i… operacyjnych. Ówczesne analizy wykazały bowiem, że F-16MLU nie wymagają pilnego zastąpienia i mogą jeszcze kilka lat pozostawać w linii w relatywnie dużej liczbie. Według nieoficjalnych informacji, wówczas najlepsze noty komisji oceniającej oferty otrzymał Boeing, którego chwalono za pakiet offsetowy i dojrzałość konstrukcji. Tego samego nie można było powiedzieć o F-35, który wtedy nadal znajdował się pod politycznym i medialnym ostrzałem, spowodowanym kolejnymi opóźnieniami procesu badawczo-rozwojowego oraz wzrostem kosztów programu. www.zbiam.pl
Samoloty bojowe
Gábor László Zord
W dobie zagrożenia nową zimną wojną w Europie i dzięki solidnej bazie finansowej, jaką zapewnił znaczący kontrakt brazylijski, szwedzki Saab osiągnął kolejny etap w pracach nad najnowszą wersją swojego myśliwca, czego ukoronowaniem była uroczysta prezentacja pierwszego prototypu samolotu JAS 39E. W programie Gripena Nowej Generacji postawiono na zbalansowanie projektu i zastosowanie awioniki o otwartej architekturze, tak aby kolejne modyfikacje maszyny mogły z powodzeniem operować w następnych dekadach XXI wieku, także poza horyzont roku 2050. Równocześnie podjęto działania mające na celu obniżenie kosztów w fazach rozwojowej i produkcyjnej, tak aby nowe myśliwce były bardziej dostępne cenowo w porównaniu z myśliwcami tzw. 5. generacji.
Fotografie w artykule: Gábor László Zord, Saab. 9 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
Rollout Gripena E
W
cczasie przemówienia podczas uroczystości, Håkan Buskhe – prezes i dyrektor generalny Saaba – podkreślił, że nieprzypadkowo wybrano miejsce uroczystości. Wcześniej wydarzenia o podobnym charakterze Saab organizował także we Flygvapenmuseum (Muzeum Sił Powietrznych) w Linköping-Malmen, tym razem jednak zdecydowano się zorganizować je w hali poświęconej epoce zimnej wojny. Buskhe przemawiał w otoczeniu samolotów z tamtej epoki, powstałych zarówno w jego firmie, jak i importowanych, a także – w przypadku egzemplarza MiG-a-15 – z myślą o walce z którymi były konstruowane myśliwce Flygvapnet (Sił Powietrznych Szwecji) w drugiej połowie ostatniego stulecia. Na wypadek gdyby komuś ta koincydencja umknęła, w pomieszczeniu pod halą, można było zwiedzić wystawę dotyczącą należącego do Flygvapnet samolotu DC-3 rozpoznania radioelektronicznego (SIGINT), zestrzelonego nad Bałtykiem w 1953 roku przez wspomniany wyżej sowiecki myśliwiec. Ta symbolika została poparta konkretnymi słowami następnego dnia. W czasie długiej ceremonii rolloutu minister obrony Królestwa Szwecji Peter Hultqvist wymienił w przemówieniu politykę Rosji, jako jedną z przyczyn dla których Szwecja musi dzisiaj zamówić nową wersję Gripena w przynajmniej 60 egzemplarzach. Pomimo że stosowne decyzje zostały podjęte – jeszcze przez poprzedni rząd – w latach 2012–2013, a zatem przed kryzysem ukraińskim, najważniejszy z prowadzonych obecnie programów Saaba, który w obecnym czasie uzyskuje znaczące wsparcie po-
lityczne, idealnie wpisuje się do powstającego na naszych oczach scenariusza nowej zimnej wojny. Przy wszystkich towarzyszących temu zastrzeżeniach, cała sytuacja jest postrzegana przez Saaba i inne zaangażowane w projekt firmy, jako szansa na utrzymanie produkcji, rozwoju i integracji krajowego myśliwca w tym niewielkim, liczącym niespełna 10 milionów mieszkańców, kraju. Poza zagrożeniem bezpieczeństwa w Europie, drugim najważniejszym filarem programu Gripen Next Generation pozostaje zaangażowanie Brazylii. Największy kraj Ameryki Południowej, który stopniowo wyrasta na ekonomiczną potęgę o światowym zasięgu, zamówił 36 takich maszyn (28 jedno- i 8 dwumiejscowych), a także podjął decyzję o staniu się partnerem programu rozwojowego. Co za tym idzie, flagowa brazylijska firma lotnicza – Embraer – otrzymała ważne zadania, w tym odpowiedzialność za zaprojektowanie dwumiejscowej wersji JAS 39F. Dziesiątki brazylijskich inżynierów wraz z rodzinami przybyło już do Szwecji, także do Linköping, centrali Saaba, gdzie już pracują lub dopiero przechodzą szkolenia przygotowawcze. Ich liczba znacząco wzrośnie wraz z postępami programu. Samolot, koncepcja według której powstał i informacje, jakie Saab publikuje na jego temat, nie zmieniły się od roku 2014, kiedy podstawowa konfiguracja została przedstawiona w formie modelu wirtualnego, jak i – na Farnborough 2014 – jako makieta. Gripen E, nazywany w Szwecji Erik – to przekonstruowany Gripen C, cechujący się większą masą własną – 8 ton i maksymalną startową, www.zbiam.pl
Marynarka Wojenna
Druga z odpalonych w czasie NLMF16 „polskich” rakiet opuszcza wyrzutnię MLV.
Tomasz Grotnik W ostatnich dniach maja bieżącego roku wydzielony komponent Morskiej Jednostki Rakietowej 3. Flotylli Okrętów w Gdyni wziął udział w polsko-norweskim ćwiczeniu „NSM Live Missile Firing 2016”, zorganizowanym w Norwegii, zakończonym strzelaniami. To bardzo ważne wydarzenie, nie tylko ze względu na osiągnięty przez MJR poziom gotowości bojowej, ale także fakt, że stanowi ona istotne ogniwo naszego systemu odstraszania – „polskich kłów”. Fotografie w artykule: Sjøforsvaret, Marian Kluczyński/MW RP, Marcin Chała, Radosław Pioch/MW RP, 3. FO, Per Lorentzen, Szczepan Głuszczak/DGRSZ, Mirosław Kańczug.
M
orska Jednostka Rakietowa (JW 4498) została sformowana 31 grudnia 2014 r. na bazie Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego (NDR) 3. Flotylli Okrętów na mocy decyzji nr Z-25/Org/P1 MON z 28 kwietnia 2014 r. i na co dzień stacjonuje na terenie 44. Bazy Lotnictwa Morskiego w Siemirowicach. Już w lipcu 2014 r. Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął negocjacje z jednym dostawcą – Kongsberg Defence Systems – dotyczące pozyskania drugiego dywizjonu z pociskami przeciwokrętowymi Naval Strike Missile (NSM). Zakończono je 29 października, zaś umowę na dostawę dodatkowych 24 rakiet i 23 pojazdów specjalnych zawarto 19 grudnia 2014 r., co w konsekwencji pozwoliło na utworzenie nowej jednostki. Zakontraktowane wówczas pociski zostaną dostarczone w dwóch transzach – 12 w 2017 i tyle samo w 2018 r., natomiast pojazdy dla 2. Dywizjonu Ogniowego i dowódcy MJR mają się pojawić w jednostce w 2017 r.
1 0 0 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
NSM Live Missile Firing 2016, czyli MJR na bojowo
Od chwili utworzenia MJR trwają intensywne szkolenia prowadzące do uzyskania przez nią gotowości operacyjnej. O statusie „combat ready”, po zakończeniu ćwiczenia NLMF16, możemy mówić w stosunku do 1. Dywizjonu Ogniowego i tej części jednostki, która została przyjęta do służby jako pierwsza, czyli 28 czerwca 2013 r., wówczas jako NDR. Jest to zgodne z pierwotnym harmonogramem, natomiast MJR w pełnym ukompletowaniu ma uzyskać analogiczny poziom gotowości w 2018 r. Majowe strzelania były najważniejszym sprawdzianem na tej drodze. Umowę wstępną (Implementing Arrangement) w sprawie przeprowadzenia ćwiczenia podpisał 2 września 2015 r., drugiego dnia targów MSPO w Kielcach, ówczesny inspektor MW wadm. Marian Ambroziak i inspektor generalny Sjøforsvaret wadm. Lars Saunes, zaś właściwą (Project Arrangement) zawarto 15 marca br. w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych w Warszawie, w trakcie ponownej wizyty Saunesa w Polsce. NLMF16 odbyły się na poligonie Andøya Rakettskytefelt z siedzibą w Oksebåsen na wyspie Andøya w okręgu Nordland, w północno-zachodniej części Norwegii. Koordynatorem strzelań ze strony polskiej był kmdr por. Artur Kołaczyński z Inspektoratu Marynarki Wojennej, a zadaniami kierował dowódca MJR, kmdr Roman Bubel. O skali tego przedsięwzięcia piszemy poniżej. Niestety, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych nie ujawniło wszystkich szczegółów operacji, stąd niektóre kwestie pozostają nadal w sferze wątpliwości.
Operacja logistyczna
Przed wystrzeleniem rakiet w Norwegii konieczne były poważne przygotowania i skomplikowana operacja logistyczna. Były w nią zaangażowane nie tylko siły i środki MJR 3. FO, ale także 8. Flotylli Obrony Wybrzeża ze Świnoujścia i Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej w Gdyni oraz Sił Powietrznych. 3 marca br. okręt wsparcia logistycznego i dowodzenia siłami przeciwminowymi ORP Kontradmirał X. Czernicki, przeszedł ze Świnoujścia do Gdyni, gdzie przy udziale żołnierzy tamtejszej Komendy Portu Wojennego odbył się ćwiczebny załadunek rakiet. Na pokład główny, pod lądowiskiem, do którego dostęp zapewniają zdejmowane płyty na tym ostatnim, wstawiono dwa pojemniki transportowo-startowe z rakietami NSM zamocowane na palecie, stanowiącej część podwozia pojazdu transportowo-załadowczego (o wymiarach podstawy kontenera standardowego). Choć nie uzyskaliśmy oficjalnego potwierdzenia, zapewne ten właśnie okręt, pod koniec kwietnia, zabrał do Norwegii dwa pociski w wersji telemetrycznej (jedyne będące w polskiej dyspozycji), zakupione razem z 36 bojowymi w ramach aneksu do umowy głównej na dostawy sprzętu dla pierwotnego NDR, podpisanego 6 grudnia 2010 r. Na miejscu Czernicki miał natomiast za zadanie zabezpieczenie rejonu akwenu strzelań rakietowych. 6 maja na lotnisku Gdynia-Babie Doły wylądował ciężki samolot transportowy Antonow An-124-100M Rusłan (nr UR-82008), należący do Antonov Airlines. Maszyna zabrała cztery wozy jednostki: dwie wyrzutnie MLV (Missile Launch www.zbiam.pl
Technika morska
Sea Giraffe AMB – efektywny radar dla polskich okrętów Maksymilian Dura
W ofercie szwedzkiego koncernu Saab pojawiła się nowa wersja radaru obserwacji sytuacji powietrznej i nawodnej Sea Giraffe AMB – znanego z naszych okrętów rakietowych typu Orkan, jednostek Marynarki Wojennej Królestwa Szwecji, czy US Navy. Gdyby najnowsza odmiana „morskiej żyrafy” trafiła na maszty planowanych do pozyskania okrętów obrony wybrzeża Miecznik i okrętów patrolowych z funkcją zwalczania min Czapla, moglibyśmy myśleć o racjonalnej unifikacji wyposażenia Marynarki Wojennej oraz obniżeniu kosztów jego eksploatacji.
Ilustracje w artykule: Tomasz Grotnik, Saab, MW RP.
Nowe uwarunkowania operacyjne Analitycy firmy Saab bardzo szybko zauważyli, że od kilkunastu lat marynarki wojenne różnych państw zmieniają swoje wymagania operacyjne, skupiając się nie tylko na działaniu oceanicznym czy pełnomorskim, ale przede wszystkim na operowaniu w sytuacjach, których w żaden sposób nie można określić mianem pełnoskalowego konfliktu zbrojnego, w złożonych warunkach nawigacyjnych, przy dużym nasileniu ruchu jednostek pływających i bardzo często w pobliżu regionów przybrzeżnych. Takie działania są często określane jako morskie operacje bezpieczeństwa (Maritime Security Operations) i nie są one związane jedynie z użyciem uzbrojenia, ale przede wszystkim z kontrolą morskich linii komunikacyjnych, prowadzeniem pokojowych operacji bezpieczeństwa (Peacetime Security Operations), a nawet wyłącznie na udzielaniu pomocy humanitarnej. Wspólną cechą tych wszystkich misji jest potrzeba posiadania pełnej morskiej świadomości sytuacyjnej w bardzo zatłoczonych i skomplikowanych rejonach działania. 1 0 4 Wojsko i Technika • C z e r w i e c 2 0 1 6
Antena radaru Sea Giraffe AMB może być ukryta pod stożkową kopułą z tworzyw sztucznych, jak ma to miejsce na korwetach typu Visby.
W międzyczasie pojawiły się zupełnie nowe zagrożenia, ale i możliwości – związane głównie z wprowadzeniem bezzałogowych aparatów latających. Pozwoliły one siłom morskim i lądowym na zdobycie większej ilości danych o obszarach niebezpiecznych oraz na rozszerzenie rejonu obserwacji, zmniejszając diametralnie ryzyko, jakie zawsze istnieje w odniesieniu do platform załogowych. Stanowią więc one pomoc, ale użyte przez przeciwnika, mogą być poważnym zagrożeniem, tym bardziej, że często są trudne do wykrycia. Jednocześnie pojawienie się na okrętach własnych bezzałogowców lub śmigłowców wymusza integrację systemów obserwacyjnych tak, by zapewniały one skuteczny system nadzoru sytuacji wokół okrętu i możliwości identyfikacji środków własnych lub użytych przez wroga. Zarówno ta, coraz większa, złożoność starych i nowych zagrożeń, jak i konieczność skupienia się na działaniu w warunkach przybrzeżnych, stały się najważniejszym wyzwaniem dla okrętowych systemów obserwacji technicznej, a także dla ich operatorów, którzy niekiedy przy ograniczonym stanie
osobowym, na bazie wielu danych, muszą przygotować dla dowódcy rozpoznany, syntetyczny obraz sytuacji taktycznej. Dlatego zaawansowane systemy monitorowania są kluczem podczas działań w trudnych warunkach nawigacyjno-operacyjnych. Tym bardziej, że w takich sytuacjach dąży się do maksymalnego skrócenia czasu, jaki może upłynąć od momentu wykrycia obiektu w powietrzu, na wodzie lub pod jej powierzchnią, do chwili użycia przeciwko niemu uzbrojenia. Pokładowe systemy okrętowe musi więc cechować szybkie i dokładne działanie, jak najbardziej zmniejszając liczbę czynności wykonywanych przez operatorów, jednocześnie gwarantując niezawodność i skuteczność. Wychodząc z takich założeń Saab opracował nową wersję radaru Sea Giraffe AMB – oferując ją m.in. polskiej Marynarce Wojennej.
Lądowy i morski Sea Giraffe AMB Radar Sea Giraffe AMB to wielozadaniowa stacja radiolokacyjna średniego zasięgu, która od początku była projektowana jako system obserwacyjny do www.zbiam.pl