Wojsko i Technika 8/2020

Page 1

Wojsko POJAZD INŻYNIERYJNY UBIM

ZBROJENIA W AZJI POŁUDNIOWO-WSCHODNIEJ

RAKIETOWE KARAKURTY

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

8/2020 Sierpień CENA 14,50 zł w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Powrót hiszpańskiego Dragona

Postępy programu M-346LFFA

Hiszpańskie wojska lądowe wkrótce otrzymają długo oczekiwane kołowe wozy bojowe VCR 8×8 Dragón. W planach jest zakup nawet tysiąca pojazdów za niemal 4 mld EUR, choć dotąd zamówiono ich 348. Na razie trwają próby demonstratorów poszczególnych wersji.

Koncern Leonardo, kontynuując program lekkiej maszyny bojowej M-346 Light Fighter Family of Aircraft, 13 lipca oblatał prototyp samolotu z docelowym wyposażeniem. Wszystko wskazuje na to, że projekt zmierza do szczęśliwego finału, czyli dostaw seryjnych M-346LFFA do pierwszego użytkownika.

str. 12

str. 72


Z PRENUMERATĄ SAME KORZYŚCI Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych

Wojsko i Technika: cena detaliczna 14,50 zł Prenumerata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 numerów Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł Prenumerata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 numerów Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,99 zł Prenumerata roczna: 190,00 zł | zawiera 12 numerów Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976

Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa


28

Spis treści

42

Vol. VI, nr 8 (59) SIERPIEŃ 2020, NR 8. Nakład: 14 990 egzemplarzy

Wojsko POJAZD INŻYNIERYJNY UBIM

ZBROJENIA W AZJI POŁUDNIOWO-WSCHODNIEJ

RAKIETOWE KARAKURTY

i Technika

WWW.ZBIAM.PL

Spis treści WiT Sierpień 2020 Nowości z armii świata Bartłomiej Kucharski, Przemysław Jędraszek, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski

str. 58

Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski

str. 70

str. 4

str. 10

Powrót hiszpańskiego Dragona Tadeusz Wróbel

str. 12

Postępy programu M-346LFFA Master Łukasz Pacholski

str. 72

Rosyjski opancerzony pojazd inżynieryjny UBIM Tomasz Szulc

str. 20

Transportowa modernizacja Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński

str. 78

Pierwsze Leopardy 2A4HU dotarły na Węgry Miroslav Gyűrösi

str. 28

Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski

str. 84

Lockheed Martin Space Systems o broni hipersonicznej Adam M. Maciejewski

str. 30

Rakietowe Karakurty w seryjnej produkcji Andrzej Nitka

str. 86

Lipcowe testy poligonowe Pirata i APR 155 Andrzej Kiński

str. 32

Baterie litowo-jonowe na okrętach podwodnych Rewolucja czy niebezpieczny eksperyment? Marcin Chała

str. 92

str. 42

Symulator Jazdy Czołgiem Leopard 2A4 – cyfrowy trening dla kierowcy Bartłomiej Kucharski str. 52

78

86

Powrót hiszpańskiego Dragona

Postępy programu M-346LFFA

Hiszpańskie wojska lądowe wkrótce otrzymają długo oczekiwane kołowe wozy bojowe VCR 8×8 Dragón. W planach jest zakup nawet tysiąca pojazdów za niemal 4 mld EUR, choć dotąd zamówiono ich 348. Na razie trwają próby demonstratorów poszczególnych wersji.

Koncern Leonardo, kontynuując program lekkiej maszyny bojowej M-346 Light Fighter Family of Aircraft, 13 lipca oblatał prototyp samolotu z docelowym wyposażeniem. Wszystko wskazuje na to, że projekt zmierza do szczęśliwego finału, czyli dostaw seryjnych M-346LFFA do pierwszego użytkownika.

str. 12

str. 72

Fot. Ministerstwo Obrony Hiszpanii.

MSPO w czasach pandemii Targi Kielce S.A.

Zbrojenia w Azji Południowo-Wschodniej Robert Czulda

w tym 8% VAT

INDEKS 407445 ISSN 2450-1301

BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ

Na okładce: Demonstrator D1 kołowego wozu bojowego VCR 8×8 z wieżą bezzałogową Elbit UT-30 Mk2.

Nowe europejskie ciężarówki wojskowe cz. 1 Jarosław Brach

Liczy się tylko przyszłość – współpraca międzynarodowa filarem rozwoju WZE S.A. Andrzej Kiński str. 36

8/2020 Sierpień CENA 14,50 zł

Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Łukasz Prus lukasz.prus@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Krzysztof Nicpoń, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2020 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:

www.zbiam.pl   www.facebook.com/wojskoitechnika

www.zbiam.pl

S i e r p i e ń 2 0 2 0 • Wojsko i Technika 3


Wozy bojowe Tadeusz Wróbel Hiszpańskie wojska lądowe wkrótce otrzymają długo oczekiwane kołowe wozy bojowe VCR 8×8 Dragón. W planach jest docelowy zakup około tysiąca pojazdów za 3,8 mld EUR, choć na razie zamówionych zostanie 348 sztuk.

Ilustracje w artykule: Ministerstwo Obrony Królestwa Hiszpanii, Wojska Lądowe SZ Królestwa Hiszpanii, GDELS.

R

ada Ministrów Królestwa Hiszpanii wyraziła 23 czerwca zgodę na uruchomienie pierwszego etapu produkcji kołowego pojazdu bojowego 8×8 VCR (Vehículo de Combate sobre Ruedas) Dragón. W ciągu dziesięciu lat, do 2030 r., hiszpańskie wojska lądowe (Ejército de Tierra) otrzymają 348 wozów na platformie transportera opancerzonego Piranha V 8×8. Decyzja rady ministrów pozwala hiszpańskiemu Ministerio de Defensa zawrzeć umowę o szacunkowej wartości 2.083.275.262,81 EUR z dostawcą pojazdów. Sekretarz stanu w tym resorcie Ángel Olivares zapowiedział w połowie czerwca tego roku, że kontrakt podpisany zostanie w sierpniu. Głównym jego wykonawcą będzie General Dynamics European Land Systems-Santa Bárbara Sistemas (GDELS-SBS). Pierwsze seryjne VCR 8×8 mają zostać przekazane wojsku w pierwszym lub drugim kwartale 2022 r. i stanowić będą wyposażenie ośmiu bry-

Powrót hiszpańskiego Dragona

Hiszpańskie wojska lądowe zdecydowały, że wersja bojowa VCR 8×8 Dragón będzie miała wieżę bezzałogową z 30 mm armatą. Na zdjęciu demonstrator D2 z wieżą Samson Mk2 izraelskiej firmy Rafael.

gad wielozadaniowych (Brigadas Orgánicas Polivalentes) hiszpańskich wojsk lądowych. Nowe wozy bojowe zapewnić mają wysoką mobilność taktyczną, dużą siłę rażenia przy wysokich poziomach ochrony balistycznej i przeciwminowej, co będzie przekładało się na większą przeżywalność na polu walki. Tym samym VCR zwiększą bezpieczeństwo żołnierzy, co jest bardzo ważne podczas misji ekspedycyjnych.

Drugie podejście 13 maja 2020 r. hiszpański resort obrony wydal długo oczekiwany komunikat potwierdzający zakup 348 VCR 8×8. Tym samym rozwiał obawy lokalnego przemysłu zbrojeniowego, polityków i samorządowców. Wynikały one z tego, że kontrakt na pierwsze Dragony miał zostać podpisany już w ubiegłym roku. Jednak tuż przed świętami Bożego Narodzenia, 23 grudnia, Ministerstwo Obrony Królestwa Hiszpanii sprawiło zaangażo-

wanym w program VCR firmom przykry prezent, ogłaszając rezygnację z zawarcia umowy. Resort tłumaczył swą decyzję tym, że nie potwierdzała ona „bezwarunkowej akceptacji wymagań specyfikacji technicznej”. Innym wskazanym powodem był brak w ofercie przedstawionej przez głównego wykonawcę jakiejkolwiek propozycji ekonomicznej związanej z ryzykiem, że program VCR może wymagać większych od zaplanowanych nakładów (pojawiła się informacja o 25% wzroście w razie potrzeby). W Hiszpanii panowało jednak przekonanie, że nie jest to jego definitywny koniec. W mediach pojawiły się spekulacje, że być może wojsko chce na nowo zdefiniować wymagania wobec VCR, by przez rezygnację z niektórych zdolności obniżyć jego cenę. Inną możliwością redukcji kosztów było zmniejszenie liczby zamówionych pojazdów. W mediach sugerowano również, że być może jest to zagrywka resortu obrony, której

Ministerstwo Obrony Królestwa Hiszpanii jeszcze w 2015 r. zdecydowało, że nowy kołowy wóz bojowy powstanie na platformie transportera GDELS Lokalizacja w Hiszpanii zakładów koncernu GDELS, producenta transportera Piranha V, Piranha V. także wpłynęła na jego wybór jako przyszłego VCR 8×8. 1 2 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

www.zbiam.pl


Pojazdy wojskowe

UBIM podczas wykonywania prac przy użyciu manipulatora, który jest w tym przypadku sterowany przez operatora za pomocą pulpitu wynośnego.

Tomasz Szulc

Mimo rozwoju wozów bojowych serii Armata, w tym T-16, czyli wozu zabezpieczenia technicznego i czołgu saperskiego w jednym, w Rosji powstał także UBIM. Jest to pojazd o identycznym przeznaczeniu, ale zbudowany na podwoziu T-72B3 lub T-90M. W ten sposób dopełnia eksportową ofertę czołgu T-90MS, jak również jest następcą starszych wozów serii IMR. Dlatego może być interesującym wyborem dla licznych użytkowników czołgów T-72 i T-90. Ilustracje w artykule: Tomasz Szulc, Uralwagonzawod, Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, „Tiechnika i Woorużenije”.

K

orzyści płynące z wykorzystania na polu walki specjalistycznych pojazdów gąsienicowych dostrzeżono już podczas I wojny światowej, krótko po pierwszym bojowym użyciu czołgów w 1916 r. Gdy zaczęła się II wojna światowa, specjalistycznych pojazdów saperskich i inżynieryjnych było nawet w najsilniejszych armiach świata niewiele. Do ZSRR pojazdy specjalistyczne, głównie czołgowe ciągniki ewakuacyjne M31, docierały w ramach Lend-Lease. Po wojnie na bazie kolejnych generacji radzieckich czołgów opracowywano ciągniki ewakuacyjne, mosty towarzyszące, nieliczne wozy torujące i kilka typów doczepnych trałów minowych. Powstały także specjalistyczne pojazdy gąsienicowe do prac ziemnych – spycharka BAT-M czy koparka BTM-3, które wykorzystywały zmodyfikowane nośniki czołgowe, ale były nieopancerzone.

2 0 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

Rosyjski opancerzony pojazd inżynieryjny UBIM Dopiero w połowie lat 60. podjęto w ZSRR decyzję o opracowaniu specjalistycznych opancerzonych pojazdów gąsienicowych. Miały to być wozy rozpoznania inżynieryjnego, rozpoznania skażeń i pomocy technicznej. Przeznaczone nie tylko do ewakuacji, ale i naprawy uszkodzonych wozów bojowych. Było też zapotrzebowanie na specjalne pojazdy inżynieryjne, które miały wykonywać w terenie różnorodne prace, bardziej złożone niż oczyszczanie dróg za pomocą trałów i lemieszy. Miały działać w styczności z nieprzyjacielem, a także funkcjonować w terenie skażonym.

Inżynieryjny Pojazd Torujący Pierwszym takim pojazdem był IMR-1, Inżeniernaja maszina razgrażdienija – inżynieryjny wóz torujący. Zadanie jego opracowania otrzymało przyfabryczne biuro konstrukcyjne KBTM w Omsku, z którym współpracował Instytut Naukowo-Badawczy Wojsk Inżynieryjnych. Jako nośnik wykorzystano podwozie, produkowanego wówczas w Omsku, czołgu T-55. Powstała konstrukcja otrzymała oznaczenie Obiekt 616, a później, po wzmocnieniu ochrony przeciwradiacyjnej, Obiekt 616A. Najważniejszym elementem wyposażenia był teleskopowy żuraw-manipulator o maksymalnym wysięgu 8,84 m i udźwigu 2 t.

Został umieszczony na obrotowej platformie, która zastąpiła wieżę, a obsługiwał go operator, mający stanowisko w cylindrycznej, opancerzonej kabinie, umieszczonej w centrum platformy. Kabina otrzymała trzy niewielkie okna z kuloodpornymi szybami, dzięki którym operator mógł w miarę wygodnie obserwować teren. Stanowisko kierowcy pozostało w pierwotnym miejscu – – z lewej strony przedniej części kadłuba, ale właz umieszczono na niskim cylindrycznym cokole, w który wbudowano trzy spore szczeliny obserwacyjne. W ten sposób także kierowca uzyskał lepsze pole widzenia, niż kierowca czołgu. Podwyższenie stanowiska kierowcy było związane z instalacją w przedniej części wozu dwusekcyjnego lemiesza, który mógł być ustawiony w klin albo pojedynczą płaszczyznę prostopadłą bądź skośną względem kierunku ruchu wozu. Szerokość lemiesza wynosiła 3,56 m. Po serii prób wzmocniono dno przez dospawanie płyty pancernej, która służyła także poprawie stabilności pojazdu przy maksymalnym wysięgu manipulatora. Wóz dysponował również wciągarką z układem zbloczy o maksymalnej sile uciągu 270 kN. IMR-1 wszedł na uzbrojenie w 1969 r. Chrzest bojowy przeszedł 10 lat później, po wkroczeniu jednostek radzieckich do Afganistanu. Wnioski były dwojakiego rodzaju. Wóz okazał się bardzo www.zbiam.pl


Wozy bojowe

Pierwsze Leopardy 2A4HU dotarły na Węgry Miroslav Gyűrösi

Lipiec 2020 r. z pewnością zapisze się w historii lądowego komponentu Węgierskich Sił Obronnych, a to za sprawą czołgów Leopard 2A4HU, których pierwsza partia dotarła na Węgry, by rozpocząć, dawno oczekiwany, proces generacyjnej wymiany wozów T-72M1, pamiętających czasy Układu Warszawskiego. Fotografie w artykule: Krauss-Maffei Wegmann, Kormánzbiztosi Titkárság/Zord Gábor László, Ministerstwo Obrony Węgier.

N

a początku miesiąca, 3 lipca w Niemczech, na terenie poligonu zakładów Krauss-Maffei Wegmann w Monachium, odbyła się prezentacja pierwszych dwóch czołgów podstawowych Leopard 2A4HU dla Węgierskich Sił Obronnych (Magyar Honvédség), w której uczestniczyli m.in. żołnierze jednostki, która wkrótce miała przyjąć je do uzbrojenia. Pod koniec miesiąca, 24 lipca, już w koszarach 25. Brygady Zmechanizowanej György Klapka w mieście Tata, z wozami tymi mogli zapoznać się przedstawiciele węgierskiego społeczeństwa. Projekt zakupu nowych czołgów podstawowych dla Magyar Honvédség jest rezultatem zobowiązania Węgier wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego zgłoszenia do Sił Odpowiedzi NATO ciężkiej brygady zmechanizowanej, w strukturze której musiał być batalion czołgów. W grudniu 2018 r.

Jeden z czterech dotąd przekazanych czołgów podstawowych Leopard 2A4HU w nowym malowaniu kamuflażowym i z węgierskimi znakami przynależności państwowej, rejestracją oraz oznaczeniami taktycznymi podczas prezentacji dynamicznej w garnizonie Tata.

ogłoszono w związku z tym program modernizacji sprzętu pancernego i artyleryjskiego, w ramach którego Ministerstwo Obrony Węgier zawarło 19 grudnia umowę z niemiecką firmą Krauss-Maffei Wegmann na dostawę 44 fabrycznie nowych czołgów podstawowych Leopard 2A7HU i leasing 12 używanych wozów Leopard 2A4HU do celów szkoleniowych. Elementem pakietu jest także dostawa pojazdów wsparcia szkolenia i działań (notabene w tej części umowy zostały w ostatnich miesiącach wprowadzone pewne zmiany): jednego czołgu nauki jazdy Leopard 2 Fahrschulpanzer, pięciu wozów zabezpieczenia technicznego Wisent 2, trzech mostów towarzyszących Leguan, a także kilku zestawów do transportu ciężkiej techniki po drogach publicznych. Kontrakt przewiduje również dostarczenie symulatorów i trenażerów oraz wsparcie logistyczne.

W zakładach Krauss-Maffei Wegmann w marcu tego roku zintegrowano wyremontowaną wieżę z podwoziem pierwszego Leoparda 2A4 przeznaczonego dla Węgier. 2 8 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

Druga część zamówienia dotyczy uzbrojenia dywizjonu artylerii samobieżnej w nowoczesny sprzęt. W ramach umowy z grudnia 2018 r. KMW dostarczy Węgierskim Siłom Obronnym także 24 nowo wyprodukowane 155 mm armatohaubice samobieżne PzH 2000HU. Wartość kontraktu nie została oficjalnie ujawniona.

Pokaz w Monachium W piątek 3 lipca 2020 r. na terenie zakładów KMW w stolicy Bawarii Monachium odbyła się prezentacja dwóch pierwszych czołgów Leopard 2A4HU dla przedstawicieli Magyar Honvédség. Wozy te będą sprzętem pomostowym przed wdrożeniem docelowych Leopardów 2A7HU, niemniej ich znaczenie polega na tym, że ich wprowadzenie do służby inicjuje proces modernizacji ciężkiego komponentu sił lądowych. Zawarty w umowie z grudnia 2018 r. leasing Leopardów 2A4 ma pozwolić na wyszkolenie załóg i personelu technicznego. Takie podejście wydaje się być logiczne, biorąc pod uwagę, że obsługa tych czołgów jest diametralnie inna niż dotąd wykorzystywanych wozów rodziny T-72, z których pierwsze sprowadzono na Węgry z ZSRS w 1978 r. Proces reaktywacji oraz modyfikowania Leopardów 2A4HU, pochodzących z nadwyżek sprzętowych Bundeswehry i odkupionych przez KMW, rozpoczął się na początku tego roku. Symboliczny był moment osadzenia pierwszej poddanej remontowi wieży na podwoziu w marcu. Według aktualnych planów, od końca lata do końca roku, na Węgry zostanie przetransportowanych wszystkich 12 czołgów Leopard 2A4HU przeznaczonych do szkolenia. Wszystkie wejdą w skład 11. batalionu czołgów 25. Brygady Zmechanizowanej György Klapka (MH 25. Klapka György Lövészdandár), stacjonującego w mieście Tata. Przeznaczone dla Węgier czołgi otrzymały nowy, czterokolorowy kamuflaż, który w przyszłości będzie standardem dla wszystkich pojazdów sił lądowych Magyar Honvédség. Już w chwili pierwszej prezentacji na wieżach czołgów były węgierskie oznaczenia przynależności państwowej, przy któwww.zbiam.pl


Broń rakietowa

IMV-2, czyli telemetryczna wersja docelowego pocisku ARRW pod skrzydłem B-52H.

Adam M. Maciejewski Początek sierpnia przyniósł nowe informacje o postępach prac nad bronią hipersoniczną w Stanach Zjednoczonych. Najpierw, 8 sierpnia, przeprowadzono kolejny lot testowy w ramach tzw. prób na uwięzi pocisku rakietowego AGM-183A ARRW, kończący tę fazę jego badań. Następnie 10 sierpnia, zapewne na fali tego zdarzenia, korporacja Lockheed Martin zorganizowała internetową konferencję prasową dla europejskich dziennikarzy, w tym przedstawicieli redakcji „Wojska i Techniki”.

Fotografie w artykule: Giancarlo Casem, Matt Williams/US Air Force/Edwards AFB; Sgt. James Harvey/US Army via Hon. Ryan D. McCarthy.

Z

acznijmy od przybliżenia przebiegu próby z 8 sierpnia. Bombowiec B-52H z 419th Flight Test Squadron wystartował z bazy lotniczej Edwards, po czym skierował się nad poligon Point Mugu Sea Range u wybrzeży Kalifornii. W trakcie lotu podwieszona pod skrzydłowym pylonem telemetryczna wersja pocisku (tzw. IMV2 – Instrumented Measurement Vehicle) przekazywała dane telemetryczne i nawigacyjne z odbiornika GPS do stanowisk naziemnych. Poza tym test posłużył weryfikacji obecnego stopnia zintegrowania AGM-183A ARRW (Air-launched Rapid Response Weapon) z B-52H. W ten sposób ukończono fazę testów „na uwięzi” z udziałem US Air Force Test Center, Naval Air Warfare Center Weapons Division z Point Mugu, ARRW Program Office, DARPA i Lockheed Martin. Użyty w próbie IMV-2 najwyraźniej jest znacznie bliższy konstrukcyjnie prawdziwemu ARRW niż jego makieta gabarytowo-masowa, którą zaprezentowano w zbliżonych okolicznościach w czerwcu 2019 r. (WiT 7/2019). Niemniej IMV-2,

3 0 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

Lockheed Martin Space Systems o broni hipersonicznej jako także nieprzeznaczony do odpalania, był zapewne pozbawiony napędu. Natomiast ubiegłoroczną makietę ARRW teraz ponownie podwieszono na tandemowej belce za IMV-2. Potwierdziło to nasze przypuszczenia, że na pojedynczej belce można przenosić dwa ARRW. Teraz można było także zauważyć, że IMV-2 jest krótszy niż zeszłoroczna makieta, najwyraźniej w obrębie przedziału silnika rakietowego. Natomiast chyba nie zmieniła się średnica korpusu ARRW. Jednocześnie wygląd IMV-2 był już na tyle szczegółowy, że można z niego wywnioskować długość nosowej części pocisku, która w uzbrojonych ARRW ma skrywać hipersoniczną beznapędową część bojową. Będzie nią opracowywany TBG (Tactical Boost Glide). Oczywiście, prawdziwym sprawdzianem ARRW będą pierwsze próbne odpalenia, które mają rozpocząć się przed końcem roku. Ta informacja to dobra okazja, by przejść do tematu internetowego spotkania z 10 sierpnia, dotyczącego programów broni hipersonicznych, w których Lockheed Martin uczestniczy. Gospodarzem spotkania był Doug Graham, wiceprezes Zaawansowanych Programów w korporacyjnym oddziale Systemów Kosmicznych, czyli Lockheed Martin Space Systems. Wiceprezes Graham klarownie przedstawił, w których programach i w jakim stopniu Lockheed Martin uczestniczy, pogrupował je też pod względem zakładanego zasięgu rażenia. Graham najpierw wymienił systemy średniego zasięgu (mid-range), czyli wspominany TBG, którego nosicielem będzie i lotniczy pocisk AGM-183A ARRW, i pocisk rakietowy „ziemia–ziemia” OpFires (Operational Fires). Rozwój TBG trwa pod auspicjami DARPA, natomiast głównym part-

nerem przemysłowym jest Lockheed Martin. ARRW także powstaje pod kierownictwem DARPA dla US Air Force, jako przyszłe uzbrojenie bombowców. Wiceprezes Graham również wspomniał, że przed końcem roku będzie przeprowadzone pierwsze próbne odpalenie AGM-183A z napędem. Także przed końcem roku ma zostać przeprowadzone pierwsze próbne odpalenie samego TBG, który dotąd nigdy nie był testowany (a przynajmniej nigdy oficjalnie o tym nie informowano). Prawdopodobnie TBG powiela konstrukcję większego AHW (Advanced Hypersonic Weapon), obecnie określanego C-HGB (Common Hypersonic Glide Body). Natomiast OpFires to przyszłe uzbrojenie US Army. W swoich oficjalnych materiałach US Army plasuje pociski OpFires pomiędzy PrSM (Precision Strike Missile) a LRHW (Long-Range Hypersonic Weapon). Potwierdził to też Doug Graham, czyli zasięg OpFires mieściłby się w przedziale ok. 500–3000 km. Kolejny szczebel broni hipersonicznych mają stanowić systemy „pośredniego” zasięgu (intermediate-range). W ich przypadku Lockheed Martin także jest głównym partnerem przemysłowym lub liderem zespołu przemysłowego. Chodzi o dwa systemy, czyli pocisk balistyczny LRHW dla US Army i Conventional Prompt Strike (CPS; program często zmienia nazwę; Graham określił go jako Intermediate Conventional Prompt Strike Missile) dla US Navy. LRHW i CPS mają przenosić tę samą beznapędową część bojową C-HGB, natomiast nadal nie ma odpowiedzi na pytanie o konstrukcję docelowego pocisku-nosiciela C-HGB, który gen. por. Neil Thurgood, dyrektor biura Hypersonics, Directed Energy, Space and Rapid Acquisition w dowództwie US Army Space www.zbiam.pl


Artyleria

Lipcowe testy poligonowe Pirata i APR 155 Andrzej Kiński

W połowie lipca na poligonie w Nowej Dębie odbyły się kolejne cykle badań opracowywanych przez polski przemysł obronny pocisków, należących do systemów uzbrojenia precyzyjnego, które wykorzystują układ naprowadzania na odbite światło lasera. Potwierdziły one pełną funkcjonalność ich zespołów, które powstały w MESKO S.A. i Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowym Telesystem-Mesko Sp. z o.o. Fotografie w artykule: PGZ, CRW Telesystem-Mesko.

C

Prototypowy pocisk APR 155 tuż przed uderzeniem w tarczę podczas próby 16 lipca 2020 r. (po lewej) i tarcza z widocznymi dziurami wybitymi przez pociski. Ich odległość w stosunku do przecięcia ramion krzyża (nieco uszkodzonego przez uderzenia pocisków) na tarczy daje pojęcie o precyzji trafienia.

plamki światła laserowego generowanej przez podświetlacz. W kolejnym teście Pirat zmierzał ku celowi po płaskiej trajektorii, ponieważ było to odpalenie na najmniejszą odległość w historii całego programu – ok. 500 m. I tym razem wszystkie zastosowane elementy systemu działały prawidłowo. Należy w tym miejscu dobitnie podkreślić, że 500 m nie jest minimalną odległością skutecznego rażenia celów przez Pirata. Ta będzie zależała od dobrania zwłoki układu uzbrajania głowicy bojowej pocisku. Pocisk musi znaleźć się w takiej odległości od wyrzutni, aby uzbrojenie głowicy oraz rażenie celu nie nastąpiło zbyt blisko strzelca i operatora podświetlacza, którzy mogliby znaleźć się w strefie oddziaływania odłamków i fali uderzeniowej detonacji. Zwykle zwłoka wynosi ok. sekundy, a więc realna wartość minimalnej odległości strzału skutecznego to ok. 200÷250 m. W obydwu odpaleniach próbnych 15 lipca wykorzystano, skonstruowany i wykonany przez CRW Telesystem-Mesko, podświetlacz laserowy LPC-1. O ile jednak podczas wcześniejszych testów pocisku LPC-1 był oddalony od wyrzutni o kilkanaście metrów, to tym razem o ponad 100 m w bok.

Dla pocisku Pirat (szczegółowy opis projektu w WiT 6/2020), powstającego we współpracy polskich przedsiębiorstw z ukraińskim partnerem – – KKB „Łucz”, były to pierwsze strzelania w tym roku i dziesiąty cykl badań poligonowych docelowej rakiety w konfiguracji telemetrycznej od rozpoczęcia badań w locie w 2017 r. Celem próby było sprawdzenie poprawności działania silników startowego i marszowego na stały materiał pędny, które powstały w Polsce (MESKO S.A. i Zakład Produkcji Specjalnej „GAMRAT” Sp. z o.o.), a także

działania układu naprowadzania pocisku (za który odpowiada CRW Telesystem-Mesko) w nieco zmodyfikowanych w stosunku do dotychczasowych prób trybach działania. Uzyskane dane posłużyć miały do niezbędnych regulacji aparatury naprowadzania i sterowania przed cyklem badań z wykorzystaniem zespołu CLU i w konfiguracji bojowej, zaplanowanym na jesień. Do standardowej dla wcześniejszych prób tarczy o wymiarach 2,5×2,5 m odpalono dwa pociski. I w tym miejscu zaczynają się nowości. O ile dotąd strzelania Piratem wykonywano do tarcz ustawionych w odległości ok. 950 m, ok. 1450 m i ok. 2000 m od wyrzutni, to tym razem stały one ok. 2400 m i ok. 500 m od miejsca startu pocisku. Odpalenie na 2400 m miało na celu sprawdzenie działania zespołów pocisku przy odległości zbliżonej do maksymalnego zasięgu Pirata, która wynosi 2500 m. Poza tym pocisk, lecący po torze z przewyższeniem w stosunku do linii celowania, uderzył w cel pod kątem ponad 30°, a nie ok. 20°, jak miało to miejsce w dotychczasowych testach strzelania w tym trybie. Zespoły rakiety i układ naprowadzania działały bez zarzutu. Pocisk trafił w tarczę w obrębie

Pojemnik transportowo-startowy z jednym z przeciwpancernych pocisków kierowanych Pirat przygotowanych do testów 15 lipca br. jeszcze w skrzyni transportowej…

…i na wyrzutni. Jest to na razie stanowisko doświadczalne, znacząco odbiegające swym układem od docelowego CLU.

hodzi oczywiście o przeciwpancerny pocisk kierowany Pirat i 155 mm pocisk artyleryjski APR 155. W przypadku obydwu możemy mówić o finałowej fazie badań głęboko spolonizowanych rozwiązań, przygotowania do rozpoczęcia seryjnej produkcji których powinny rozpocząć się już w przyszłym roku. Strzelania odbyły się 15 (Pirat) i 16 (APR 155) lipca na terenie Ośrodka Badań Dynamicznych Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia w Stalowej Woli oraz Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych – Dęba.

Pirat – najdalej i najbliżej

3 2 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

www.zbiam.pl


Przemysł obronny

Liczy się tylko przyszłość – współpraca międzynarodowa filarem rozwoju WZE S.A. Andrzej Kiński

W polskiej opinii publicznej rozpowszechniony jest pogląd, że projekty offsetowe, mające w zamyśle ustawodawców kompensować wydatki związane z niektórymi programami zakupu uzbrojenia i sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP za granicą, generalnie były przedsięwzięciami nieudanymi i niemającymi większego znaczenia dla kondycji przedsiębiorstw polskiego przemysłu obronnego, a przede wszystkim ich rozwoju. Nie można negować, że są liczne przykłady to potwierdzające, szczególnie z pierwszego okresu obowiązywania prawa offsetowego, nie brak jednak i takich, które przyniosły, przynoszą bądź przyniosą w przyszłości offsetobiorcom – – a zatem i polskiej gospodarce – znaczące korzyści. Przykładem mogą być przedsięwzięcia realizowane na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat we współpracy z partnerami zagranicznymi przez Wojskowe Zakłady Elektroniczne S.A. z Zielonki, zresztą nie tylko offsetowe, ale także bazujące na umowach o czysto biznesowym charakterze. Fotografie w artykule: WZE, PGZ, Łukasz Pacholski, Andrzej Kiński, US Army.

Z

obecnej perspektywy można bez przesady stwierdzić, że dzięki współpracy z zagranicznymi partnerami z Europy i Stanów Zjednoczonych, należące od 2014 r. do Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Wojskowe Zakłady Elektroniczne S.A., wobec nowych uwarunkowań ekonomicznych, znalazły nowe drogi rozwoju, które stają się filarem działalności firmy w perspektywie kolejnych kilkudziesięciu lat. Przypomnijmy, że wkraczając w nową rzeczywistość polityczną i gospodarczą po 1989 r. WZE S.A. specjalizowały się w naprawach i remontach specjalistycznego wojskowego sprzętu radioelektronicznego. Poszukując możliwości przedłużenia okresu jego eksploatacji, co było niezbędne wobec szczupłości środków do niedawna wydatkowanych na modernizację techniczną przez Ministerstwo Obrony Narodowej, na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza WZE S.A. uzyskały duże doświadczenie także w modernizacji wojskowego sprzętu rozpoznania, walki elektronicznej, dowodzenia, łączności i obrony przeciwlotniczej produkcji byłego ZSRS. Jednym ze sztandarowych

3 6 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

Centrum Produkcyjno-Serwisowe Pocisków Rakietowych NSM, największy jak dotąd projekt realizowany przez Wojskowe Zakłady Elektroniczne S.A. w Zielonce. Stan z wiosny 2020 r.

projektów był, trwający kilkanaście lat, proces modernizacji przeciwlotniczych zestawów rakietowych krótkiego zasięgu S-125M Newa-M do standardu S-125SC Newa-SC (dwa etapy). Zakłady z Zielonki wdrożyły także do produkcji kilka pionierskich w skali kraju własnych opracowań (we współpracy z polskimi partnerami naukowymi oraz przemysłowymi), przede wszystkim z zakresu sprzętu rozpoznania i walki radioelektronicznej np.: zautomatyzowany system rozpoznawczo-zakłócający ESM/COMINT Przebiśnieg, mobilną stację rozpoznania radioelektronicznego ESM/ /ELINT MSR-W, mobilny zestaw rejestracji i analizy sygnałów radiolokacyjnych MZRiASR czy lotniczy system rozpoznania radioelektronicznego Procjon. Oczywiste jednak było, że kontynuacja dotychczasowego głównego profilu działalności nie będzie w przyszłości możliwa. Sprzęt produkcji ZSRS wcześniej czy później musiał zniknąć z jednostek, serwis nowych urządzeń produkcji polskiej z reguły przejęli ich producenci, a sprzęt zachodniej produkcji dopiero zaczął wchodzić do wyposażenia Sił Zbrojnych RP po wejściu Polski do NATO. Na początku nowego stulecia zakłady kontynuowały serwisowanie sowieckiego sprzętu, jego modernizację i opracowywanie oraz małoseryjną produkcję własnych konstrukcji. Pierwszą próbą poszerzenia działalności było podjęcie starań związanych z uruchomieniem serwisu złożonych systemów elektronicznych zachodniej produkcji, które zaczęły wchodzić do wyposażenia SZ RP. Rozpoczęto też montaż specjalistycznych urządzeń elektronicznych i elektromechanicznych oraz produkcję ich zespołów w ramach pojawiających się projektów offsetowych i umów bizneso-

wych z partnerami zagranicznymi. Takie podejście dawało nadzieje na rozwój potencjału zakładów, zwiększenie zatrudnienia, wzrost obrotów, także dzięki eksportowi. Jak się okazało, ówczesne analizy sytuacji rynkowej okazały się słuszne, a podjęte działania związane z rozszerzeniem profilu działalności firmy dały wymierne rezultaty.

Z Honeywellem do Rosomaka i strzelających skorupiaków Za jeden z pierwszych dużych międzynarodowych projektów realizowanych przez WZE S.A. można uznać współpracę z amerykańską korporacją Honeywell, a ściślej jej europejskim oddziałem Honeywell Regelsysteme GmbH. Koncern, w ramach swego działu produktów dla bezpieczeństwa, oferuje m.in. systemy nawigacji lądowej TALIN (Tactical Advanced Land Inertial Navigator). Honeywell wszedł na polski rynek wraz z zakupem licencji w fińskiej firmie Patria Vehicles Oy na kołowy transporter opancerzony (KTO) XA-360P (wszedł do produkcji w Wojskowych Zakładach Mechanicznych S.A., obecnie Rosomak S.A.) i we włoskiej firmie Oto Melara S.p.A. na wieże HITFIST-30P do wersji kołowego bojowego wozu piechoty tego pojazdu (transfer technologii i oprzyrządowania do WZM S.A., a potem powierzenie ich Zakładom Mechanicznym BUMAR-ŁABĘDY S.A., gdzie uruchomiono produkcję wież). Honeywell miał dostarczyć system nawigacji lądowej TALIN 3000 do wszystkich zaplanowanych wówczas do zakupu KTO, a więc 690 wozów. WZE S.A. nawiązały wówczas współpracę z Honeywellem i zawarły z nim 23 maja 2005 r. wieloletnią umowę, która ustanawiała firmę z Zielonki jedynym www.zbiam.pl


Siły zbrojne

Zbrojenia w Azji Południowo-Wschodniej Robert Czulda

Postępująca polityczno-militarna rywalizacja pomiędzy Pekinem a Waszyngtonem, a także coraz wyraźniejsza ekspansja Chińskiej Republiki Ludowej w regionie sprawiają, że państwa Azji Południowo-Wschodniej od lat systematycznie zwiększają wydatki na siły zbrojne. Epidemia COVID-19 doprowadziła w niektórych przypadkach do cięć w budżetach, aczkolwiek powrót do zwiększenia nakładów wydaje się być jedynie kwestią czasu.

Fotografie w artykule: US Navy, Departament Obrony Australii, Ministerstwo Obrony ChRL, tkMS, MO Indonezji, MO Malezji, MO Laosu, MO Filipin, MO Tajlandii, Israel Shipyards, MO Singapuru, Hyundai, MO Wietnamu.

W

latach 2009–2018 zbrojeniowe wydatki regionu wzrosły w wartości rzeczywistej o 33%, osiągając w 2019 r. poziom ok. 40 mld USD. Jak zauważa Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI, Stockholm International Peace Research Institute), to wzrost większy niż średnia światowa (5%), ale jednocześnie mniejszy niż dla całej Azji i Oceanii (46%), aczkolwiek wynik ten zawyżyła głównie ChRL (83%). Wolumen importu w latach 2009–2018 był dwukrotnie większy niż w latach 1999–2008. Zdaniem SIPRI skala modernizacji oznacza, że nie ma mowy jedynie o zastępowaniu starego sprzętu nowym, lecz sugeruje, iż: […] niemal wszystkie państwa Azji Południowo-Wschodniej zwiększają swój potencjał wojskowy. Pod względem jakościowym widać, że państwa regionu kupują systemy o większych zasięgach, co ma pozwolić im prowadzić wojny z dala od własnego terytorium. Średnio w okresie 2009–2018 na zbrojenia państwa Azji Południowo-Wschodniej wydawały ok. 1,8% swojego PKB. Ze względu na ograniczony – – z małymi wyjątkami – potencjał rodzimych przemysłów zbrojeniowych, cechą charakterystyczną

Amerykański lotniskowiec USS George Washington (CVN 73) w eskorcie fregat Królewskiej Malezyjskiej Marynarki Wojennej KD Jebat (FFG 29) i KD Lekiu (FFG 30) podczas wspólnych ćwiczeń.

regionu jest oparcie się w dużym stopniu na produktach importowanych, aczkolwiek wyraźnym trendem jest próba zbudowania własnych kompetencji w tym zakresie (chociażby w Indonezji, Mjanmie czy Wietnamie). Niemniej nawet tak rozwinięte i bogate państwo jak Singapur, który dysponuje zaawansowanym przemysłem obronnym, musi pozyskiwać wiele typów uzbrojenia i sprzętu za granicą. W latach 1999–2018 Azja Południowo-Wschodnia odpowiedzialna była za 8,1% importu broni w skali świata, podczas gdy w okresie 1999–2007 było to 5,8%. Według „Bangkok Post”, wydatki na obronność per capita wśród państw ASEAN to 341 USD, ale wynik ten zawyża Singapur, gdzie wydaje się ok. 3,1% PKB. Jeśli nie brać pod uwagę tego „państwa-miasta”, wskaźnik ten wyniesie 212 USD w 2014 r. i 149 USD w 2018 r.

Wyzwania i zagrożenia Jak każdy region na świecie, także i Azja Południowo-Wschodnia nie jest wolna od wyzwań oraz zagrożeń, które prócz służb cywilnych na ogół angażują również wszystkie rodzaje sił zbrojnych danego państwa. Do największych problemów zali-

W ramach współpracy dwustronnej, zainicjowanej w 1992 r., Australia regularnie realizuje ćwiczenia wojskowe z Malezją. 4 2 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

cza się przestępczość, w tym przemyt i piractwo morskie (51 incydentów w pierwszym półroczu 2020 r., podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego było ich 28). To oczywiście również handel narkotykami. Powołując się na dane Organizacji Narodów Zjednoczonych singapurski dziennik „The Strait Times” informuje o gwałtownym wzroście produkcji narkotyków syntetycznych w Azji Południowo-Wschodniej, które są następnie wysyłane przez Pacyfik do Stanów Zjednoczonych, państw Ameryki Południowej, Australii i Nowej Zelandii. To także wyraźne zagrożenie terrorystyczne, głównie ze strony powiązanych z tzw. państwem islamskim dżihadystów, ale również licznych w regionie separatystów i komunistów. Rebelie o różnym tle ideologicznym wybuchały w Indonezji (Aceh, Timor, Kalimantan, Moluki, Celebes, Papua). Filipińskie Mindanao to obszar działania kilku muzułmańskich organizacji terrorystycznych, walczących od lat 60. o suwerenność. Islamistyczno-piracka Grupa Abu Sajjafa działa na południu Filipin i zajmuje się zamachami bombowymi, zabójstwami i porwaniami. Dżama’a Islamijja chce utworzyć kalifat na terytorium Indonezji, Singapuru, Brunei,

Jednym z elementów ekspansji Chińskiej Republiki Ludowej na Morzu Południowochińskim jest coraz częstsze wysyłanie w sporny region okrętów podwodnych, w tym o napędzie jądrowym. www.zbiam.pl


Wozy bojowe

Symulator Jazdy Czołgiem Leopard 2A4 – cyfrowy trening dla kierowcy Bartłomiej Kucharski

W ubiegłym roku Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych „OBRUM” dostarczył do Ośrodka Szkolenia Leopard w Świętoszowie trzy Symulatory Jazdy Czołgiem Leopard 2A4. To nowoczesne rozwiązanie jest ukoronowaniem dekad prac gliwickich inżynierów, od lat opracowujących m.in. urządzenia treningowe dla pancerniaków. Ilustracje w artykule: OBRUM, ZM BUMAR-ŁABĘDY, archiwum 10. BKPanc.

O

środek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych „OBRUM” Sp. z o.o. istnieje od ponad 50 lat (dwa lata temu zakład obchodził swoje półwiecze, patrz WiT 12/2018). Gliwicka placówka jest na ogół kojarzona raczej, zgodnie z nazwą, z urządzeniami typowo mechanicznymi, a zwłaszcza szybkobieżnymi pojazdami gąsienicowymi, w tym pancernymi. Nie bez racji, bowiem w OBRUM powstało kilka typów wozów zabezpieczenia technicznego, wiele projektów, demonstratorów i koncepcji czołgów i innych wozów bojowych. Inżynierowie z OBRUM brali udział we wdrażaniu do produkcji licencyjnej czołgu T-72 czy opracowaniu PT-91 itd. Nie jest to jednak jedyna sfera, w której inżynierowie OBRUM mogli i mogą nadal się wykazać – każdy pojazd wdrażany do służby w Wojsku Polskim wymaga bowiem urządzeń szkolno-treningowych. Na tym polu OBRUM pełni wiodącą rolę w krajowym przemyśle obronnym od 1992 r.

Symulatory i trenażery OBRUM – zarys historii Pierwszą istotną rodziną urządzeń treningowych do szkolenia czołgistów, jaka powstała w OBRUM, była rodzina trenażerów i pojazdów szkolnych do szkolenia załóg czołgów T-72 i PT-91. Były to trenażery noszące oznaczenia od SJ-01 do SJ-08 i pojazd do szkolenia kierowców czołgów SJ-09A. Służą głównie do nauki budowy i obsługi technicznej czołgów (oraz ewentualnie pojazdów o zbliżonej budowie, jak WZT-3 itd.), co jest zasadniczą rolą trenażerów. W OBRUM powstały także bardziej złożone systemy do szkolenia załóg czołgów – symulatory. Są to urządzenia rodziny BESKID – BESKID-2M/K dla załóg wozów rodziny T-72M/M1, zmodernizowany w 2017 r., powstały we współpracy z Wojskowym Centralnym Biurem Konstrukcyj5 2 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

Dwie kabiny Symulatorów Jazdy Czołgiem Leopard 2A4. Trzy kompletne urządzenia OBRUM dostarczył w ubiegłym roku do Ośrodka Szkolenia Leopard w Świętoszowie.

no-Technologicznym S.A. i BESKID-3 dla załóg PT-91, opracowany we współpracy z ETC PZL Aerospace Industries Sp. z o.o. Pierwszy składa się z trzech stacjonarnych modułów odwzorowujących stanowiska pracy, odpowiednio: dowódcy, działonowego i kierowcy. Czwarty moduł pełni funkcję stanowiska instruktora. BESKID-3 do kompleksowego szkolenia załogi czołgu PT-91 jest z kolei urządzeniem kontenerowym i możliwym do przewożenia. W gliwickim OBRUM-ie powstało też kilka urządzeń treningowych do pojazdów wywodzących się z KTO Rosomak. W skład rodziny urządzeń, której elementy są dostarczane polskim ośrodkom szkoleniowym od 2008 r., wchodzą: trenażer TH-1-TR2D do nauki obsługi wieży HITFIST-30P, KTO Rosomak w odmianie wozu nauki jazdy KTO-NJ i najbardziej zaawansowany symulator SK-1P Pluton, opracowany we współpracy m.in. z Wojskową Akademią Techniczną, Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu i Wyższą Szkołą Oficerską Wojsk Lądowych (obecnie Akademia Wojsk Lądowych) we Wrocławiu. SK-1P był używany przez pewien czas przez WSOWL. SK-1P

składa się z kilku modułów: Symulatora Kompleksowego Modułu Kierowcy, Symulatora Kompleksowego Modułu Bojowego (symulator wieży) i Modułu Instruktora. Moduły szkoleniowe mogą być wykorzystywane oddzielnie, ale po połączeniu w sieć pozwalają na jednoczesne ćwiczenie całej trzyosobowej załogi wozu, lub nawet plutonu liczącego cztery pojazdy (co wymaga spięcia ośmiu stanowisk szkolnych i stanowiska instruktorskiego). Przy jego pomocy możliwa jest realizacja różnych scenariuszy ćwiczeń, obejmujących nie tylko realizację zadań bojowych, ale też np. procedury związane z awariami sprzętu. Symulator nie został co prawda zakupiony przez Siły Zbrojne RP, ale w lutym br. Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął poszukiwanie zbliżonego rozwiązania szkolnego, można więc powiedzieć, że sprawa jego pozyskania jest w toku. Poza symulatorami i trenażerami, w OBRUM powstał też szereg urządzeń szkolnych i pomocniczych opartych o rzeczywistość rozszerzoną. Normą jest dostawa symulatorów proceduralnych właściwie do każdego typu pojazdu wojskowego. www.zbiam.pl


Pojazdy wojskowe

Nowe europejskie ciężarówki wojskowe Jarosław Brach

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy siły zbrojne kilku państw europejskich odebrały wiele ciężarówek różnych klas tonażowych i typów. Wśród nich znalazły się także wykonania zazwyczaj zamawiane w niewielkiej liczbie. Fotografie w artykule: Tatra Trucks, CSG, Tatra Nederland, Andrzej Kiński.

D

Cz. 1

o tego kilku liczących się rynkowych graczy przygotowało wyroby premierowe, przewidziane do prezentacji na paryskim salonie zbrojeniowym Eurosatory, który odwołano ze względu na pandemię COVID-19. Zawsze bardzo poważnie swój udział w paryskiej wystawie traktowała czeska Tatra, stąd przegląd zaczynamy właśnie od niej.

Tatra Nowości u czeskiego wytwórcy to zarówno zupełnie nowe odmiany aut, jak i kompletacje z kolejnymi rodzajami zabudów, w tym będące rynkowymi nowościami. W odniesieniu do modeli niedawno przedstawionych, to pochodzą one generalnie z dwóch serii: cywilnej zmilitaryzowanej klasy tonażowej ciężkiej Phoenix, T158 i de facto militarnej – gdyż pozbawionej cywilnej bazy – i należącej do klasy tonażowej średniej Tactic, dawniej oznaczonej jako T810. Natomiast kolejne typy zabudów otrzymali reprezentanci gamy cywilno-militarnej, chociaż przez samą Tatrę reklamowanej jako militarna – Force.

W 2019 r. Siły Zbrojne Królestwa Niderlandów po raz pierwszy zakupiły ciężarówki Tatry. Są to obecnie najbardziej mobilne taktycznie i manewrowe środki wsparcia logistycznego tej klasy tego użytkownika.

W przypadku zmilitaryzowanej rodziny klasy tonażowej ciężkiej Phoenix firma systematycznie odnawia i poszerza paletę wywodzących się z niej wojskowych ciężarówek, o różnym zakresie militaryzacji. Jedna z cech charakterystycznych typoszeregu Phoenix bierze się stąd, że powstał poprzez połączenie koncepcji podwozia Tatry i wybranych kluczowych komponentów pochodzących od reno-

Militaryzacja cywilnej serii Phoenix zaczęła się dość szybko, bo już w rok po jej prezentacji – w 2012 r. Niemniej pierwsze silniej zmilitaryzowane wersje tego typoszeregu pokazano w 2018 r. 5 8 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

mowanych zewnętrznych dostawców. Dlatego jego podstawę podwoziową stanowi jeden z wyróżników Tatry – centralna rura nośna zamiast tradycyjnej ramy typu drabinowego i półosie wahliwe w niezależnym zawieszeniu. Do tego dochodzą silniki Paccar MX-11 i MX-13 oraz kabiny z palety DAF CF i skrzynie przekładniowe – mechaniczne i zautomatyzowane ZF oraz w pełni automatyczne Allison. W obszarze pozycjonowania Phoenix to produkt komercyjny, dostępny prosto z półki (COTS), choć w stosunku do swojego cywilnego pierwowzoru wyróżniający się kilkoma modyfikacjami. Oczywiście jest przeznaczony do pokonywania ciężkiego terenu i operowania w wymagającym otoczeniu klimatycznym. Tatra podkreśla także, że zastosowano tu taki sam układ zawieszenia, jak w przypadku serii T815-7 Force, dlatego komfort i wydajność jazdy – szczególnie w trakcie przemieszczania się po bezdrożach – pozostają na porównywalnym poziomie. Dzięki temu zachowano zalety w stosunku do wyrobów konkurencji: wysoką prędkość w terenie, komfort jazdy i stabilność poruszania się oraz niewielką różnicę w ładowności między jazdą po drogach utwardzonych i w czasie jazdy w terenie (o ok. 10%, gdy u rywali współczynnik ładowności w terenie do ładowności na drodze przeciętnie kształtuje się na poziomie 0,6÷0,8). Pierwsza zmilitaryzowana odmiana z linii Phoenix została publicznie zaprezentowana na Eurosatory 2012 jako 3-osiowe, lekko zmilitaryzowane podwozie. Po niej pojawiło się kilka kolejnych www.zbiam.pl


Samoloty bojowe

Postępy programu M-346LFFA Master Łukasz Pacholski

Ostatnie tygodnie przyniosły ważne wydarzenie w programie rozwoju samolotu szkolenia zaawansowanego i lekkiego bojowego Leonardo M-346 Master. W ramach kontynuacji projektu lekkiej maszyny bojowej, określanej obecnie jako Light Fighter Family of Aircraft (LFFA), producent oblatał prototyp samolotu wyposażonego w docelową wersję stacji radiolokacyjnej Leonardo Grifo. Wszystko wskazuje, że program, pomimo tegorocznych problemów epidemiologicznych, zmierza do szczęśliwego finału, czyli dostaw seryjnych M-346LFFA do pierwszego użytkownika. Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono inaczej: Leonardo, Łukasz Pacholski.

W

edług ubiegłorocznych szacunków koncernu Boeing, globalne zapotrzebowanie na odrzutowe samoloty szkolenia zaawansowanego i lekkie szkolno-bojowe może sięgać w perspektywie kolejnych kilkunastu lat nawet 2600 sztuk, a prognoza ta dotyczy tylko tzw. świata zachodniego, gdzie możliwa jest sprzedaż konstrukcji z komponentami amerykańskimi. Nowa generacja tego typu uniwersalnych maszyn ma zastępować dotychczas eksploatowane maszyny szkolno-treningowe i szkolno-bojowe (np. Northrop T-38 Talon, BAE Hawk, Dassault Alpha Jet czy Aero L-39 Albatros), a także starsze samoloty bojowe (choćby Northrop F-5E/F Tiger II, Douglas A-4 Skyhawk). Atutem jest niższa cena niż naddźwiękowych (> Ma=1,5) maszyn wielozadaniowych 4./4,5. i 5. generacji, zarówno pod względem kosztów zakupu, jak i eksploatacji w cyklu

13 lipca 2020 r. w Venegono oblatano samolot szkolno-bojowy i lekki bojowy Leonardo M-346LFFA (CP X625) w docelowej konfiguracji ze stacją radiolokacyjną Grifo-346 oraz systemem samoobrony DASS (jego czujniki są dobrze widoczne na kadłubie, przed krawędzią natarcia i za krawędzią spływu skrzydła).

życia, co powoduje, że stają się one istotnym elementem oferty kluczowych producentów, obecnie: Korea Aerospace Industries (rodzina T-50), Boeing i Saab (T-7 Red Hawk), BAE Systems (Hawk AJT), Zakłady Lotnicze „Sokoł”/OAK (Jak-130), AVIC/HAIG (L-15), AVIC/GAIC (FTC-2000). Nie może zatem dziwić, że do rywalizacji o część globalnego rynku maszyn tej klasy dołączyło Leonardo z rodziną M-346 Master, której przedstawiciele od 2011 r. trafili, w wersji szkolenia zaawansowanego, do sił powietrznych Włoch, Singapuru, Izraela i Polski. Dodatkowo produkcja czterech egzemplarzy została sfinansowana przez producenta i jest jego wkładem do międzynarodowego ośrodka szkolenia pilotów IFTS (International Flight Training School), który jest prowadzony na zasadach partnerstwa publiczno-prywatnego przez Ministerstwo Obrony Włoch i koncern Leonardo. Jest już także pierwszy nabywca wersji bojowej, a kilka państw wyraża zainteresowanie jej zakupem. Co należy podkreślić, intensyfikacja działań związanych z M-346FT/FA/LFFA to efekt decyzji podjętych jeszcze u zarania programu, a także konkret-

Samolot w wersji M-346LFFA znalazł w ubiegłym roku pierwszego nabywcę, którym będzie Turkmenistan. Obecny cykl prób maszyny z końcowym wyposażeniem otwiera drogę do zakończenia certyfikacji i rozpoczęcia dostaw seryjnych maszyn. 7 2 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

nych prac, a co za tym idzie zainwestowanych u schyłku pierwszej dekady XXI wieku środków, związanych z planami sprzedaży dużej partii M-346 obu wersji Zjednoczonym Emiratom Arabskim. Państwo to w połowie pierwszej dekady obecnego wieku ogłosiło międzynarodowy konkurs mający wyłonić dostawcę przynajmniej 48 odrzutowych samolotów szkolenia zaawansowanego i szkolno-bojowych/lekkich bojowych, które zastąpiłyby obecnie eksploatowane BAE Systems Hawk 61/63/102 i Aermacchi MB-339. Dodatkowo wersja szkolno-bojowa/lekka bojowa miała uzupełniać wielozadaniowe maszyny bojowe Dassault Mirage 2000-9 i Lockheed Martin F-16E/F Fighting Falcon Block 60. Ostatecznie, w czasie wystawy IDEX 2009 w Abu Zabi, władze ZEA ogłosiły wybór oferty ówczesnej firmy Aermacchi i jej samolotu M-346, dla którego miał to być pierwszy eksportowy sukces. Master pokonał w finałowej rozgrywce południowokoreański koncern KAI i jego T/A-50. Negocjacje kontraktowe nie zakończyły się jednak osiągnięciem konsensusu przez strony i w lutym 2011 r. przerwano je. Włosi twierdzili, że do porozumienia nie doszło ze względu na rosnące wymagania zamawiającego, które nie były ujęte w zapytaniu ofertowym i uwzględnione w złożonej ofercie, a znacząco podnoszące koszty i zmieniające harmonogram przedsięwzięcia. Chociaż M-346 dotąd nie trafił do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, władze tego państwa nadal sygnalizują potrzebę zakupu nowych maszyn szkolenia zaawansowanego, nie wykluczając oferty Leonardo. W przypadku taniej w eksploatacji maszyny bojowej, uzupełniającej samoloty wielozadaniowe w działaniach przeciwpartyzanckich, zakupiono 24 turbośmigłowe IOMAX AT-802i BPA, będące konwersją maszyn rolniczych Air Tractor AT-802. Doświadczenia wyniesione z prac przy potencjalnym zleceniu Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a także analiza sytuacji rynkowej spowodowały, że Leonardo rozpoczął prace nad wersją www.zbiam.pl


Transport lotniczy

27 lipca br. Inspektorat Uzbrojenia poinformował o zamiarze przeprowadzenia dialogu technicznego z Airbus Defence & Space w sprawie modernizacji i unifikacji lekkich samolotów transportowych C-295M, eksploatowanych przez 8. Bazę Lotnictwa Transportowego w Krakowie. Fot. Bartosz Bera/8. BLTr.

Łukasz Pacholski, współpraca Andrzej Kiński

Tegoroczny lipiec przyniósł dwa istotne wydarzenia związane z przyszłością 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego – – związku taktycznego Sił Powietrznych, którego głównymi elementami są 8. i 33. baza lotnictwa transportowego, wyposażone m.in. w lekkie samoloty Airbus C-295M i średnie Lockheed Martin C-130E Hercules. Fotografie w artykule, jeśli nie zaznaczono inaczej: Łukasz Pacholski, Airbus.

Z

najdujące się w cieniu obu skrzydeł lotnictwa taktycznego, lotnicze jednostki transportowe odgrywają ważną rolę w systemie bezpieczeństwa państwa. Przewożą ludzi i ładunki na terenie kraju, zabezpieczają bieżące szkolenie jednostek aeromobilnych oraz specjalnych, utrzymują mosty powietrzne pomiędzy krajem i rejonami stacjonowania kontyngentów wojskowych Sił Zbrojnych RP, wspierają międzynarodowe i krajowe ćwiczenia, wspomagają także krajowe służby ochrony bezpieczeństwa oraz porządku publicznego, wykonują zadania wspomagające system ochrony zdrowia, np. w ramach ratujących ludzkie życie „Akcji Serce”. To oczywiście jedynie część realizowanych przez lotnictwo transportowe zadań i choć przeszło ono na przestrzeni

Transportowa modernizacja

ostatnich dwóch dekad proces generacyjnej wymiany sprzętu, to utrzymanie tego komponentu SZ RP w sprawności i dostosowywanie go do bieżących wyzwań wymaga ciągłej modernizacji, a nawet rozbudowy. W lipcu Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło decyzję w dwóch, istotnych dla tego procesu, kwestiach – przyszłości programu Drop, dotyczącego prac nad pozyskaniem następcy pięciu obecnie eksploatowanych w 33. BLT z Powidza średnich samolotów transportowych Lockheed Martin C-130E Hercules, a także zapoczątkowania modernizacji i ujednolicenia wyposażenia lekkich maszyn Airbus C-295M krakowskiej 8. BLT.

Drop do zamrażarki 13 lipca Inspektorat Uzbrojenia poinformował o wstrzymaniu fazy analityczno-koncepcyjnej zakupu dla Sił Powietrznych nowych średnich samolotów transportowych Drop. W przesłanym komunikacie Inspektorat Uzbrojenia informuje, że: […] w związku z redefinicją Wymagania Operacyjnego, faza analityczno-koncepcyjna dla zadania dotyczącego pozyskania średnich samolotów transportowych Drop została wstrzymana, a dalsze prace związane z programem będą prowadzone zgodnie z założonymi przez Siły Zbrojne RP terminami zawartymi w obowiązujących

Zamrożenie programu Drop oznacza, że decyzje w sprawie następców średnich samolotów transportowych C-130E Hercules zapadną w bliżej nieokreślonym czasie. Według niektórych szacunków, maszyny te – przy odpowiednim serwisowaniu – mogą służyć jeszcze przez 20 lat. 7 8 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

w resorcie obrony narodowej niejawnych dokumentach planistycznych. Program Drop został zapoczątkowany w maju 2019 r., kiedy Inspektorat Uzbrojenia poinformował o zamiarze przeprowadzenia stosownego dialogu technicznego. Ostatecznie na zaproszenie odpowiedziało pięć podmiotów: Leonardo S.p.A. (mający w swojej ofercie samolot C-27J Spartan), Airbus Defence & Space (C295W i A400M Atlas), Embraer (C-390 Millenium), Lockheed Martin (C-130J Super Hercules) oraz Boeing. Sam dialog miał zostać przeprowadzony w terminie wrzesień 2019 – maj 2020 r. Jego celem miało być zebranie informacji (o zasięgu, prędkości przelotowej, zdolnościach operacyjnych, systemach pokładowych, zdolności do tankowania w powietrzu, kosztach zakupu i eksploatacji), które miały posłużyć do przeprowadzenia kolejnych etapów postępowania przetargowego mającego wyłonić następców maszyn C-130E Hercules 33. BLT. Dziś, wobec braku pełnych danych, trudno wskazać przyczynę „redefinicji” wspomnianego w komunikacie wymagania operacyjnego. Według części źródeł, pomimo zaawansowanego wieku, powidzkie C-130E mogą być eksploatowane jeszcze przez ok. 20 lat, w zależności od stanu technicznego konkretnego egzemplarza. Wiedzy na ten temat dostarczyła realizacja przeglądów strukturalnych PDM (Programmed Depot Maintenance), które w ostatnich latach prowadziły Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 2 S.A. w Bydgoszczy (ostatni z piątki, C-130E o numerze 1505, zakończył swój pierwszy PDM w Polsce w czerwcu tego roku). Była to też okazja do wprowadzenia usprawnień kluczowych elementów wyposażenia, m.in. układu hamulcowego i jednostek napędowych. Drop miał być kolejną próbą zakupu dla Sił Powietrznych fabrycznie nowych średnich samolotów transportowych. W poprzednich latach Ministerstwo Obrony Narodowej rozważało pomysł zamówienia, za pośrednictwem procedury www.zbiam.pl


Okręty wojenne

Prototypowy mały okręt rakietowy proj. 22800 Mytiszczi w marszu z pełną prędkością w czasie prób morskich. Okręt nosił wówczas jeszcze pierwotną nazwę Uragan. Jest to jedna z dwóch jednostek we wstępnej konfiguracji, której głównym orężem przeciwlotniczym są dwie 30 mm armaty rotacyjne AK-630M.

Andrzej Nitka 20 maja Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej poinformowało, że na Morzu Bałtyckim rozpoczęły się stoczniowe próby morskie małego okrętu rakietowego Odincowo projektu 22800 Karakurt, pierwszej jednostki z rakietowo-artyleryjskim zestawem obrony bezpośredniej Pancyr-M. Fotografie w artykule: „Piełła”, Curious/balancer.ru, zbiory autora, Witalij Newar/TASS.

D

wa dni wcześniej głównodowodzący Wojenno-Morskowo Fłota FR (WMF) adm. Nikołaj Jewmienow, przy okazji święta Floty Bałtyckiej zapowiedział, że ten związek operacyjny będzie dysponował łącznie sześcioma Karakurtami, w tym czterema w docelowej konfiguracji uzbrojenia, czyli z Pancyrem-M. Pierwszym z nich będzie właśnie Odincowo, na którym zestaw ten najprawdopodobniej przejdzie próby państwowe.

Początek serii, czyli wariant przejściowy Przypomnijmy, we Flocie Bałtyckiej służą już dwa okręty proj. 22800, jednak w pierwotnej konfiguracji, których głównym orężem obrony przeciwlotniczej są dwie 30 mm armaty rotacyjne AK-630M. Są to prototypowy Mytiszczi i pierwsza jednostka seryjna Sowietsk. Powodem zastosowania uzbrojenia opracowanego w latach 60. i 70. minionego wieku była niedostępność nowego Pancyra-M w okresie budowy wspomnianej pary Karakurtów. Brak tego zestawu, a w szczególności towarzyszących mu urządzeń radiolokacyjnych z antenami ścianowymi, które miały trafić na najwyższą kondygnację nadbudówki, spowodowały że właśnie ta część jej struktury ma inny kształt niż na jednostkach uzbrojonych w Pancyra-M. 8 6 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

Rakietowe Karakurty w seryjnej produkcji Oba okręty zostały zbudowane przez OAO Stocznię Leningradzką „Piełła” w miejscowości Otradnoje pod Sankt Petersburgiem. Położenie stępek nastąpiło jednocześnie 24 grudnia 2015 r., na mocy kontraktu podpisanego 16 grudnia 2015 r., zaś wodowania pod pierwotnymi nazwami Uragan i Tajfun odbyły się odpowiednio 29 lipca i 24 listopada 2017 r. Trzeba przy tym zaznaczyć, że okręty proj. 22800 powstawały już w nowym kompleksie produkcyjnym stoczni „Piełła” (zlokalizowany jest on również nad Newą, z tym że w granicach administracyjnych Petersburga), który składa się m.in. z zadaszonego stanowiska do montażu kadłubów i ich wyposażania oraz nowoczesnego systemu transportu poziomego, pozwalającego na ich przemieszczanie spod dachu na służący do wodowania slip wzdłużny. Dzięki takiej infrastrukturze jednostki pływające są wodowane w wysokim stopniu gotowości, co ogranicza zakres prac, które trzeba wykonać na wodzie, przy nabrzeżu wyposażeniowym. Stoczniowe próby morskie prototypu rozpoczęły się 17 maja 2018 r. na jeziorze Ładoga. W ich trakcie okręt wziął udział w paradzie z okazji święta WMF, która odbyła się 29 lipca 2018 r. na Newie w Petersburgu. 27 września 2018 r. „Piełła” poinformowała o rozpoczęciu prób państwowych tego okrętu, które miały być realizowane początkowo na Morzu Białym, w oparciu o port w Siewierodwińsku, dokąd jednostka dotarła pokonując, w dniach 28 września – 7 października, Kanał Białomorsko-Bałtycki. Właściwe testy morskie na Da-

lekiej Północy rozpoczęły się 16 października 2018 r. W ich trakcie prowadzone były m.in. strzelania pociskami systemu Kalibr-NK do celów morskich i brzegowych. Ostatni etap prób odbył się już na Bałtyku. Zakończyły się one pomyślnie, co pozwoliło na podniesienie bandery, już pod nową nazwą Mytiszczi, co ostatecznie nastąpiło 17 grudnia 2018 r. w Bałtyjsku, z pięciodniowym opóźnieniem w stosunku do wcześniejszych planów. Z kolei stoczniowe próby morskie pierwszej jednostki seryjnej, która do tego czasu zdążyła zmienić nazwę z Tajfun na Sowietsk, rozpoczęły się 20 maja 2019 r. na Ładodze, ich pierwszy etap trwał cztery dni. Dalsze etapy testów stoczniowych i próby państwowe realizowane były już na Bałtyku. Ostatecznie okręt ten wszedł do służby 12 października 2019 r.

Pierwszy okręt w konfiguracji docelowej Trzecią jednostkę proj. 22800 także zbudowała „Piełła”. Początkowo okręt ten nosił nazwę Szkwał, którą zmieniono na obecną Odincowo już po wodowaniu. W grudniu 2019 r. przebazowano go do Bałtyjska, gdzie w marcu 2020 r. ostatecznie zainstalowano na nim moduł bojowy systemu Pancyr-M. Po raz pierwszy ustawiono go na okręcie na czas uroczystości wodowania, był to jednak montaż prowizoryczny. 18 lutego 2020 r. poinformowano o rozpoczęciu przez Odincowo prób na uwięzi. Podczas pierwszego etapu prób morskich personel stoczniowy i załoga jednostki mieli okazję sprawdzić jej osiągi oraz właściwości manewrowe, www.zbiam.pl


Technika morska

Baterie litowo-jonowe na okrętach podwodnych Rewolucja czy niebezpieczny eksperyment? Marcin Chała

5 marca 2020 r. w bazie morskiej w Kobe w prefekturze Hyogo ¯ podniesiono banderę Japońskich Morskich Sił Samoobrony na okręcie ¯ ¯ Wydarzenie to na podwodnym Oryu. pierwszy rzut oka wydaje się nie mieć szczególnego znaczenia zważywszy, że nie jest to jednostka nowego typu, lecz kolejna w serii okrętów typu Soryu. ¯ ¯ ¯ ¯ jest jednak pierwszym bojowym Oryu konwencjonalnym okrętem podwodnym świata, na którym zainstalowano baterie ogniw litowo-jonowych, stanowiące jedyny „magazyn” prądu elektrycznego. Ilustracje w artykule: Japońskie Morskie Siły Samoobrony, GS Yuasa, MW Republiki Korei, FAAM, Naval Group, Tomasz Grotnik.

W

spomniany na wstępie Ōryū (SS 511) jest przedostatnim, jedenastym okrętem typu Sōryū (16SS), a jednocześnie pierwszym z kończącej go pary, określanej jako Sōryū Mk II (27SS). Wszedł on w skład 1. Flotylli Okrętów Podwodnych z bazą w Kure w prefekturze Hiroszima. Zbudowała go stocznia Mitsubishi Heavy Industries (MHI) w Kobe, jako szósty okręt tego typu powstały w tym zakładzie. Położenie stępki odbyło 16 listopada 2015 r., a wodowanie 4 października 2018 r. Koszt budowy okrętu zamknął się kwotą 66 mld JPY (ok. 536,7 mln USD). Dla porównania budowa wcześniejszych, z bateriami ogniw (akumulatorów) kwasowo-ołowiowych (Pb lub LAB – Lead Acid Battery), to wydatek rzędu 502 mln USD. Nowa generacja ogniw litowo-jonowych (Li-ion albo LIB – Lithium Ion Battery) trafiła nie tylko do jam bateryjnych Ōryū, wypełnionych dotychczas akumulatorami Pb, ale i do przedziału wcześniej zajmowanego przez cztery silniki spalinowe V4-275R systemu Stirlinga, produkcji Kawasaki-Kockums, działające w obiegu zamkniętym, niezależnym od dostępu powietrza atmosferycznego (AIP, air independent propulsion). Pojawienie się Ōryū stanowi przełom w konstrukcji konwencjonalnych okrętów podwodnych, porównywalny z wdrożeniem napędów AIP, ale i początek dyskusji o bezpieczeństwie tego rozwiązania.

Akumulatory na okrętach podwodnych Intensywna eksploatacja okrętów podwodnych (OP) przebiegająca w najtrudniejszych z możliwych warunkach, powoduje że wszystkie ich urządzenia i systemy muszą działać prawidłowo, a co 9 2 Wojsko i Technika • S i e r p i e ń 2 0 2 0

Ōryū – pierwszy bojowy okręt podwodny świata wyposażony jedynie w akumulatory Li-ion.

najważniejsze niezawodnie. Spośród dużej liczby systemów zainstalowanych na każdym z nich, na szczególną uwagę ze względu na bezpieczeństwo żeglugi, zasługuje układ napędowy, w tym przede wszystkim te jego podsystemy, które odpowiadają za wytwarzanie i magazynowanie energii elektrycznej. W przypadku konwencjonalnych OP szczególnie ten drugi podsystem ma duże znaczenie. Stosowane do tej pory powszechnie na jednostkach podwodnych akumulatory Pb wynalezione zostały przez francuskiego fizyka Gastona Plantègo w 1859 r., a już w 1888 r. Polak, inżynier Stefan Drzewiecki, uznawany za jednego z pionierów żeglugi podwodnej, zaprezentował projekt pierwszego na świecie OP o napędzie elektrycznym. Pierwszym zbudowanym okrętem podwodnym, wykorzystującym do poruszania się w położeniu podwodnym energię zgromadzoną w akumulatorach, był USS Holland (SS 1), zaprojektowany przez Irlandczyka Johna Philipa Hollanda i zwodowany 17 maja 1897 r. Mając na uwadze czas, jaki upłynął od tamtego wydarzenia, nie powinno dziwić stwierdzenie, że technologia ogniw Pb uznawana jest obecnie za „wyczerpaną”, niemającą możliwości dalszej, znaczącej ewolucji. Jeśli chodzi o kwestię rozwoju galwanicznych ogniw elektrochemicznych, ciekawostką może być fakt, że obecnie produkowane akumulatory tej klasy cechują się pojemnością zaledwie o 10% większą od ogniw sprzed niemal trzech dekad. Idąc dalej tym tropem okazuje się, że parametr ten niewiele wzrósł od czasów II wojny światowej i wprowadzenia do służby w Kriegsmarine rewolucyjnych Elektrobootów typu XXI. Ogniwa elektrochemiczne nowej generacji do zastosowań na OP to, wspomniane już na wstępie, akumulatory litowo-jonowe. Przedstawianie

ogniw Li-ion w kontekście nowości może być zaskakujące, szczególnie że w życiu codziennym od ponad trzech dekad otaczają nas urządzenia nimi zasilane, jednak dla podwodniaków to faktycznie rewolucja. Na wstępie warto sobie przypomnieć czym jest akumulator litowo-jonowy. Jest to ogniwo, w którym jedna z elektrod wykonana jest z porowatego węgla, podczas gdy druga z tlenków metali. Najczęściej elektroda ujemna (anoda) wykonana jest z grafitu, podczas gdy dodatnia (katoda) z jednego z trzech materiałów: tlenku kobaltu z jonami litu, fosforanów litowo-żelazowych lub tlenków litowo-manganowych. Rolę elektrolitu spełnia natomiast ciecz zawierająca mieszaninę węglanów organicznych, takich jak: dioksolan (węglan etylenu) lub węglan dietylu, zawierająca związki jonowe. Jego zróżnicowany skład może zawierać mniej lub bardziej szkodliwe związki chemiczne, w tym LiPF₆ czyli sześciofluorofosforan litu lub LiBOB–bis (szczawiano) boran litu. Elektrolit może mieć także postać stałą lub żelu, np. w ogniwach litowo-polimerowych (LiPo). Najważniejszymi cechami ogniw Li-ion, które predestynują je do zastosowania na OP są m.in.: pojemność i gęstość energetyczna, większa 10–12 razy niż w akumulatorach Pb, a także o ponad połowę mniejsza wartość procesu samorozładowania na poziomie ok. 1,5–2% na miesiąc (w porównaniu do > 5% dla starszych ogniw). Niemniej istotny dla zastosowań na OP jest także brak wydzielania się wodoru w trakcie ładowania. Warto w tym miejscu przypomnieć, że jednym z fundamentalnych parametrów cechujących ogniwa elektrochemiczne to, poza pojemnością (Ah) i zgromadzoną energią (Wh), wolumetryczna oraz grawimetryczna gęstość zmagazynowanej energii (odpowiednio Wh/dm³ i Wh/kg). Opisują one www.zbiam.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.