Wojsko LY N X K F 4 1 W Y B R A N Y P R Z E Z W Ę G R Y
❙
SZTURM-S W DONBASIE
❙
E W O LU C J A F R E G AT M E K O
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
9/2020 Wrzesień CENA 14,50 zł w tym 8% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Chińskie czołgi lekkie Typ 15 i VT-5
Jelcze w programie Wisła
Chińska Republika Ludowa to jedno z nielicznych państw świata, w których powstają nowoczesne czołgi lekkie. Z jednej strony wynika to z potrzeb własnych sił zbrojnych, poszukujących wozów bojowych do działań w ekstremalnym terenie, z drugiej z zainteresowania odbiorców zagranicznych.
Program Wisła to jedno z najważniejszych przedsięwzięć modernizacyjnych Sił Zbrojnych RP w najbliższych latach. Większość jego elementów będzie wykorzystywała jako nośniki bądź ciągniki ciężarówki Jelcz. Skonstruowane w tym celu pojazdy rozpoczęły w bieżącym roku cykl wyczerpujących badań.
str. 14
str. 52
Z PRENUMERATĄ SAME KORZYŚCI Atrakcyjna cena, w tym dwa numery gratis! Pewność otrzymania każdego numeru w niezmiennej cenie E-wydania dostępne są na naszej stronie oraz w kioskach internetowych
Wojsko i Technika: cena detaliczna 14,50 zł Prenumerata roczna: 145,00 zł | zawiera 12 numerów Lotnictwo Aviation International: cena detaliczna 16,50 zł Prenumerata roczna: 165,00 zł | zawiera 12 numerów Wojsko i Technika Historia + numery specjalne: cena detaliczna 18,99 zł Prenumerata roczna: 190,00 zł | zawiera 12 numerów Prenumeratę zamów na naszej stronie internetowej www.zbiam.pl lub wpłać należność na konto bankowe nr 70 1240 6159 1111 0010 6393 2976
Skontaktuj się z nami: office@zbiam.pl Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. Biuro: ul. Bagatela 10/19 00-585 Warszawa
14
Spis treści
26
Vol. VI, nr 9 (60) WRZESIEŃ 2020, NR 9. Nakład: 14 990 egzemplarzy
Wojsko LY N X K F 4 1 W Y B R A N Y P R Z E Z W Ę G R Y
❙
SZTURM-S W DONBASIE
❙
E W O LU C J A F R E G AT M E K O
i Technika
WWW.ZBIAM.PL
Spis treści WiT Wrzesień 2020 Nowości z armii świata Jarosław Brach, Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski str. 4 Polsko-amerykańska umowa o wzmocnionej współpracy obronnej – czy możemy czuć się bezpieczniejsi? Andrzej Kiński str. 10 Typ 15, czyli po co Chinom czołgi lekkie? Tomasz Szulc Nie tylko Leopardy – Węgry kupują Lynxa KF41 Bartłomiej Kucharski
str. 14
str. 26
IBCS na prostej drodze ku produkcji seryjnej Z Williamem L. Lambem, dyrektorem oddziału Multi-Domain Mission Command korporacji Northrop Grumman, rozmawia Adam M. Maciejewski str. 34 Szturm-S w walkach w Donbasie Marcin Gawęda, współpraca Andrzej Kiński
str. 36
Irańskie bezzałogowce i siły rakietowe w walce cz. 3 Adam M. Maciejewski
str. 42
Jelcze w programie Wisła Andrzej Pyzio
str. 52
Nowe europejskie ciężarówki wojskowe Jarosław Brach
str. 60
72
w tym 8% VAT
INDEKS 407445 ISSN 2450-1301
BEZPIECZEŃSTWO•UZBROJENIE•PRZEMYSŁ
Chińskie czołgi lekkie Typ 15 i VT-5
Jelcze w programie Wisła
Chińska Republika Ludowa to jedno z nielicznych państw świata, w których powstają nowoczesne czołgi lekkie. Z jednej strony wynika to z potrzeb własnych sił zbrojnych, poszukujących wozów bojowych do działań w ekstremalnym terenie, z drugiej z zainteresowania odbiorców zagranicznych.
Program Wisła to jedno z najważniejszych przedsięwzięć modernizacyjnych Sił Zbrojnych RP w najbliższych latach. Większość jego elementów będzie wykorzystywała jako nośniki bądź ciągniki ciężarówki Jelcz. Skonstruowane w tym celu pojazdy rozpoczęły w bieżącym roku cykl wyczerpujących badań.
str. 14
str. 52
Na okładce: Kołowy wóz bojowy Stryker Dragoon 1. szwadronu 2. pułku kawalerii US Army podczas ćwiczeń w Niemczech w sierpniu 2020 r. Fot. US Army/Staff Sgt. Stephen Dornbos.
Jak radzić sobie z problemami EMC w projektach rozwojowych Radiotechnika Marketing Sp. z o.o. str. 68 Nowości z sił powietrznych świata Adam M. Maciejewski, Łukasz Pacholski
str. 70
Bezzałogowce MQ-9 w Europie Łukasz Pacholski
str. 72
F-16 nadal w grze Łukasz Pacholski
str. 76
Nowości z flot wojennych świata Tomasz Grotnik, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski
str. 82
MEKO®– ewolucja trwa Tomasz Grotnik
str. 84
Morskie nawodne środki transportu sił specjalnych Marcin Chała
str. 92
92
9/2020 Wrzesień CENA 14,50 zł
Redakcja Andrzej Kiński – redaktor naczelny andrzej.kinski@zbiam.pl Adam M. Maciejewski adam.maciejewski@zbiam.pl Tomasz Grotnik tomasz.grotnik@zbiam.pl Łukasz Prus lukasz.prus@zbiam.pl Korekta Monika Gutowska, zespół redakcyjny Redakcja techniczna Wiktor Grzeszczyk Stali współprawcownicy Piotr Abraszek, Jarosław Brach, Marcin Chała, Jarosław Ciślak, Robert Czulda, Maksymilian Dura, Miroslav Gyűrösi, Jerzy Gruszczyński, Przemysław Juraszek, Bartłomiej Kucharski, Hubert Królikowski, Krzysztof Nicpoń, Andrzej Nitka, Łukasz Pacholski, Paweł Przeździecki, Tomasz Szulc, Tomasz Wachowski, Michal Zdobinsky, Gabor Zord Wydawca Zespół Badań i Analiz Militarnych Sp. z o.o. ul. Anieli Krzywoń 2/155, 01-391 Warszawa office@zbiam.pl Biuro ul. Bagatela 10 lok. 19, 00-585 Warszawa Dział reklamy i marketingu Andrzej Ulanowski andrzej.ulanowski@zbiam.pl Dystrybucja i prenumerata office@zbiam.pl Reklamacje office@zbiam.pl Prenumerata realizowana przez Ruch S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Copyright by ZBiAM 2020 All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone Przedruk, kopiowanie oraz powielanie na inne rodzaje mediów bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabronione. Materiałów niezamówionych, nie zwracamy. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w tekstach, zmian tytułów i doboru ilustracji w materiałach niezamówionych. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonychogłoszeń i reklam. Więcej informacji znajdzieszna naszej nowej stronie:
www.zbiam.pl www.facebook.com/wojskoitechnika
www.zbiam.pl
W r z e s i e ń 2 0 2 0 • Wojsko i Technika 3
Polityka obronna
Polsko-amerykańska umowa o wzmocnionej współpracy obronnej – czy możemy czuć się bezpieczniejsi? Andrzej Kiński
15 sierpnia 2020 r., w symbolicznym dniu stulecia Bitwy Warszawskiej, została zawarta umowa między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki o wzmocnionej współpracy obronnej. Podpisali ją, w obecności Prezydenta RP Andrzeja Dudy, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ze strony polskiej i sekretarz stanu Michael Pompeo z amerykańskiej.
U
Fot. MON/kpt. Robert Suchy.
mowa EDCA (Enhanced Defence Cooperation Agreement) określa status prawny Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych w Polsce i zapewnia niezbędne uprawnienia, które umożliwią siłom amerykańskim dostęp do polskich instalacji wojskowych oraz prowadzenie działań na rzecz wspólnej obrony. Porozumienie wspiera również rozbudowę infrastruktury i umożliwia zwiększenie obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Stanowi ono rozszerzenie standardowej umowy NATO SOFA (Status of Forces Agreement) z 1951 r., którą Polska przyjęła wstępując do Sojuszu Północnoatlantyckiego, a także dwustronnej umowy SOFA pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi z 11 grudnia 2009 r., uwzględnia także zapisy kilku innych dwustronnych umów, jak też deklaracji z ostatnich lat. EDCA to dokument o charakterze praktycznym, którego celem jest zwiększenie skuteczności działania obydwu jego stron poprzez stworzenie ram: prawnych, organizacyjnych i finansowych. Co szczególnie podkreślano w oficjalnych komentarzach towarzyszących podpisaniu umowy, stanowi ona wsparcie podjętych wcześniej decyzji o wzmocnieniu liczebności stacjonujących trwale (choć, podkreślmy, nie stale) na terenie naszego kraju wojsk amerykańskich o ok. 1000 ludzi – z ok. 4,5 tys. do ok. 5,5 tys., a także zlokalizowaniu w Polsce wysuniętego dowództwa V Korpusu Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych USA, które miałoby zacząć działać już w październiku br. Tak naprawdę umowa zawiera jednak wyłącznie zapisy praktyczne, związane z m.in.: zasadami korzystania z uzgodnionych obiektów i terenów, własności mienia, wsparcia obecności SZ USA przez stronę polską, zasadami wjazdu i wyjazdu, ruchu wszelkiego typu pojazdów, uprawnień do kierowania pojazdami, dyscypliny, jurysdykcji karnej, wzajemnych roszczeń, zwolnień podatkowych, procedur celnych, ochrony środowiska i BHP, ochrony zdrowia, procedur kontraktowych itp. Aneksami do umowy są: lista uzgodnionych obiektów i terenów, z których korzystać będą wojska amerykańskie w Polsce oraz deklaracja wsparcia dla obecności SZ USA wraz z listą projektów infrastrukturalnych zapewnianych przez stronę polską. Docelowo rozbudo-
1 0 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
Sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych Michael Pompeo (z lewej) i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podczas uroczystego podpisania umowy EDCA 15 sierpnia 2020 r.
wana infrastruktura ma pozwalać na przyjęcie nawet 20 000 amerykańskich żołnierzy w sytuacjach kryzysowych bądź podczas dużych przedsięwzięć szkoleniowych. Wspomniane obiekty to: baza lotnicza w Łasku; poligon w Drawsku Pomorskim, poligon w Żaganiu (w tym OSP WL i kompleksy wojskowe w Żaganiu, Karlikach, Trzebieniu, Bolesławcu i Świętoszowie); kompleks wojskowy w Skwierzynie; baza lotnicza i kompleks wojskowy w Powidzu; kompleks wojskowy w Poznaniu; kompleks wojskowy w Lublińcu; kompleks wojskowy w Toruniu; poligon w Orzyszu/Bemowie Piskim; baza lotnicza w Mirosławcu; poligon w Ustce; poligon w Czarnym; poligon w Wędrzynie; poligon w Biedrusku; poligon w Nowej Dębie; lotnisko we Wrocławiu (Wrocław-Strachowice); lotnisko w Krakowie-Balicach (Balice); lotnisko w Katowicach (Pyrzowice); baza lotnicza w Dęblinie. Poniżej, ściśle bazując na opublikowanej przez MON treści umowy EDCA, omówimy ważniejsze bądź budzące wcześniej największe kontrowersje jej zapisy. Uzgodnione obiekty i tereny będą udostępniane SZ USA bez kosztów wynajmu lub podobnych opłat. Będą użytkowane wspólnie przez siły zbrojne obydwu państw, zgodnie ze szczegółowymi umowami dwustronnymi. O ile nie zostanie postanowione inaczej, strona amerykańska zapłaci proporcjonalną część wszystkich niezbędnych kosztów eksploatacji i utrzymania związanych z korzystaniem przez nie uzgodnionych obiektów i terenów. Strona polska upoważnia SZ USA do prowadzenia kontroli dostępu do uzgodnionych obiektów i terenów, lub ich części, które zostały im przekazane do wyłącznego użytkowania. W przypadku prowadzenia ćwiczeń i innych działań poza uzgodnionymi obiektami i terenami, strona polska udziela stronie amerykańskiej zgodę i wsparcie w uzyskaniu czasowego dostępu oraz prawa do korzystania z nieruchomości i gruntów będących własnością Skarbu Państwa, samorządów terytorialnych oraz prywatnych. Wsparcie to będzie odbywało się bez konieczności ponoszenia kosztów przez stronę amerykańską. SZ USA będą mogły
wykonywać prace budowlane i dokonywać zmian oraz ulepszeń w uzgodnionych obiektach i terenach, choć w porozumieniu ze stroną polską i zgodnie z uzgodnionymi wymaganiami oraz standardami. Należy jednak podkreślić, że w takich przypadkach nie będzie miało zastosowanie prawo RP w zakresie planowania przestrzennego, robót budowlanych i innych działań związanych z ich prowadzeniem. Stany Zjednoczone będą mogły budować obiekty tymczasowe lub na potrzeby sytuacji nadzwyczajnych w ramach przyspieszonej procedury (polski organ wykonawczy ma 15 dni na zgłoszenie formalnego sprzeciwu od złożenia wniosku o zgodę na taką budowę). Obiekty te będą musiały zostać usunięte po ustaniu tymczasowej potrzeby lub sytuacji nadzwyczajnej, chyba że strony zadecydują inaczej. Jeśli budynki i inne instalacje są budowane/rozbudowywane w celu wyłącznego użytkowania przez stronę amerykańską, to ona ponosi koszty ich budowy/rozbudowy, eksploatacji i utrzymania. Jeśli będą współużytkowane, koszty będą ponoszone proporcjonalnie przez obydwie strony. Wszelkie budynki, konstrukcje nieprzenośne i elementy trwale związane z gruntem w uzgodnionych obiektach i terenach pozostają własnością RP, staną się nią także analogiczne obiekty i konstrukcje, które zostaną zbudowane przez stronę amerykańską po zakończeniu ich użytkowania i przekazaniu stronie polskiej. Zgodnie ze wspólnie określonymi procedurami, statki powietrzne, jednostki pływające i pojazdy eksploatowane przez SZ USA lub wyłącznie na ich rzecz mają prawo wstępu, swobodnego poruszania się i opuszczania terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z poszanowaniem odpowiednich reguł bezpieczeństwa i ruchu lotniczego, morskiego oraz drogowego. Na pokład tych statków powietrznych, jednostek pływających i pojazdów nie można wchodzić oraz przeprowadzać ich inspekcji bez zgody Stanów Zjednoczonych. Statki powietrzne eksploatowane przez siły zbrojne USA lub wyłącznie na ich rzecz uprawnione są do wykonywania lotów w przestrzeni powietrznej RP, wykonywania tankowania w powietrzu, lądowania i startowania na terytorium RP. www.zbiam.pl
Wozy bojowe
Typ 15, czyli po co Chinom czołgi lekkie?
Czołgi lekkie Typ 15 podczas ćwiczeń na Wyżynie Tybetańskiej.
Tomasz Szulc W czerwcu tego roku regionalne Wojskowe Dowództwo Sinciang Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej przeprowadziło w Regionie Autonomicznym Sinciang-Ujgur ćwiczenia ogólnowojskowe, w których jedna z brygad działała na terenie położonym 4700 m n.p.m. Wśród użytego sprzętu były także nowe czołgi lekkie Typ 15. Ministerstwo Obrony Narodowej Chińskiej Republiki Ludowej parokrotnie ostatnio pokazywało nowy typ lekkiego czołgu podczas ćwiczeń na Wyżynie Tybetańskiej, które zintensyfikowano w następstwie zaognienia sytuacji na pograniczu chińsko-indyjskim w maju tego roku. Dotąd seryjne czołgi Typ 15 obserwowano głównie podczas transportu na obszar podległy Dowództwu Zachodniego Teatru ChALW, obejmujący najwyżej położone części terytorium Chin.
Fotografie w artykule: NORINCO, CCTV, MO ChRL, Internet. 1 4 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
C
hoć w chińskich ćwiczeniach na wysokości znacznie powyżej 4000 m n.p.m. brały udział także oddziały pancerne 76. Grupy Armijnej ChALW uzbrojone w czołgi Typ 99, to jednak medialnym symbolem chińskiej gotowości do działań w terenie wysokogórskim stał się właśnie czołg lekki Typ 15. Jest to zarazem kolejny wóz tej kategorii w arsenale ChALW. Młody i niedoświadczony przemysł pancerny Chińskiej Republiki Ludowej uruchomił niespodziewanie w połowie lat 60. produkcję czołgów lekkich i to niemal od razu dwóch typów. Jeszcze bardziej zaskakiwało, że oba wozy nie były wiernymi kopiami konstrukcji zagranicznych, co w przypadku chińskiego uzbrojenia było niemal normą aż do końca lat 80. Wprawdzie Typ 63 był wyraźnie wzorowany na PT-76, ale zastosowano w nim wieżę o innym kształcie, armatę większego kalibru i nieco powiększono kadłub. Z czasem okazało się, że i drugi – Typ 62 – nie był konstrukcją oryginalną. Już bowiem w 1949 r. konstruktorzy z Niżnego Tagiłu opracowali radykalnie „odchudzony” wariant T-54, i gdy wojskowi odrzucili ten projekt, jego dokumentację przekazano Chinom, gdzie koncepcję tylko nieznacznie zmodyfikowano, wprowadzając m.in. lżejszą armatę mniejszego kalibru. Niełatwo odpowiedzieć na pytanie, dlaczego chińskie władze były tak zainteresowane czołgami lekkimi i dlaczego nie poskutkowało to skopiowaniem niezbyt skomplikowanego i bardzo udanego PT-76? Współdziałały tu zapewne trzy czynniki. Pierwszy miał charakter polityczno-propagandowy. Mao Zedong chciał mieć „własny” chiński czołg, a opracowanie i produkcja czołgu
lekkiego były łatwiejsze niż średniego. Lekkie czołgi powinny być znacząco tańsze i prostsze od średnich, a więc lepiej wpisywały się w chińską doktrynę masowej wojny ludowej, w której liczebność własnych oddziałów miała kompensować przewagę techniczną potencjalnych przeciwników. Trzeci czynnik był zapewne najbardziej sensowny, a dotyczył chińskich realiów geograficzno-klimatycznych. Znaczna część kraju leży w klimacie zwrotnikowym monsunowym i takowym podzwrotnikowym, a 75% terytorium to tereny wyżynne lub górzyste, w których pojazd im lżejszy, tym lepszy. Część spornej granicy z Indiami to z kolei wysokogórskie płaskowyże, dokąd niełatwo przetransportować cokolwiek, a szczególnie ciężkie wozy bojowe. Głównym obiektem militarnej presji Pekinu był natomiast przez dziesięciolecia Tajwan, a działania przeciw niemu wymagałyby przeprowadzenia ogromnej operacji desantowej, do której lekkie, a w szczególności pływające, czołgi nadawały się lepiej niż średnie. Ostatecznie produkcję czołgów lekkich kontynuowano w Chinach rekordowo długo, nieznacznie zmodernizowanego Typu 62 ponoć do końca lat 80. Typ 63 poddano gruntownej modernizacji, polegającej na wymianie wieży na spawaną, poprawie pływalności itd., a zmodernizowany wóz wprowadzono w drugiej połowie lat 90. do produkcji jako Typ 63A. Czołgi Typ 63A, a także zmodernizowane Typ 62 pozostają do dziś w jednostkach liniowych. Chińczycy bardzo szybko zaangażowali się w prace nad lekkimi wozami wsparcia ogniowego na nośnikach gąsienicowych i kołowych. Zaprojektowano www.zbiam.pl
Wozy bojowe Bartłomiej Kucharski Węgierskie Siły Obronne, mimo przystąpienia Budapesztu w 1999 r. do NATO, były przez lata jedną z najgorzej finansowanych i tym samym najbardziej przestarzałych armii w regionie. Dopiero kilka lat temu, po rosyjskiej interwencji na Ukrainie, przyjęto programu Zrínyi 2026, w ramach którego rozpoczęto intensywną modernizację sił zbrojnych, czego najnowszym przejawem jest decyzja o zakupie bojowych wozów piechoty Lynx KF41. Jest to pod wieloma względami decyzja zaskakująca, stąd też warta bliższego zainteresowania się.
Nie tylko Leopardy – Węgry kupują Lynxa KF41
Fotografie w artykule: Rheinmetall, Ministerstwo Obrony Węgier, honvedelem.hu, Maximilian Schulz/Bundeswehra.
U
padek bloku wschodniego i rozwiązanie Układu Warszawskiego sprawiły, że zamiast Węgierskiej Armii Ludowej (węg. Magyar Néphadsereg) pojawiły się Węgierskie Siły Obronne (węg. Magyar Honvédség), ale bynajmniej nie oznaczało to, że po 1990 r., nawet na tle niezbyt zamożnych sąsiadów, zostały one poddane poważniejszej modernizacji. Podobnie jak w pozostałych siłach zbrojnych tej części Europu, reformy skupiały się na redukcji stanów osobowych i liczby sprzętu oraz dostosowaniu systemu dowodzenia do mniejszych struktur. W 2004 r. na Węgrzech zawieszono pobór (formalnie liczba rezerwistów wynosiła wówczas ponad 90 000 spośród ok. 2 mln obywateli zdolnych do pełnienia służby wojskowej), co miało doprowadzić do uzawodowienia i profesjonalizacji wojska. Trzy lata później powołano do życia Dowództwo Połączonych Węgierskich Sił Obronnych (węg. Magyar Honvédség Összhaderőnemi Parancsnokság), które jest organem dowodzącym i zarządzającym węgierskimi siłami zbrojnymi (choć wciąż używane są tradycyj-
Wybór przez Węgry nieprodukowanego jeszcze bojowego wozu piechoty Lynx KF41, który miał swój debiut zaledwie dwa lata temu, był dużym zaskoczeniem. Była to jednak decyzja głęboko przemyślana.
ne nazwy rodzajów sił zbrojnych w odniesieniu do stosownych jednostek – samoloty są używane przez siły powietrzne, czołgi przez wojska lądowe, nie istnieją one jednak formalnie). Wśród udanych prób pozyskania nowoczesnego uzbrojenia najgłośniejszą jest leasing szwedzkich wielozadaniowych samolotów bojowych Saab JAS 39C/D Gripen. Pierwotnie negocjacje dotyczyły 10-letniej dzierżawy 12 maszyn, ale w 2003 r. podpisano umowę na dzierżawę 14 w wersjach A i B, które zostały na mocy tej samej umowy zmodernizowane do standardu C/D. W 2012 r. przedłużono okres wynajmu tych maszyn o kolejną dekadę. Trzy lata później węgierskie lotnictwo utraciło w wypadku dwa Gripeny, a strata ta do dziś nie została uzupełniona. Zapaść dotyczyła także sił lądowych. Podobnie, jak w lotnictwie, na przestrzeni ostatnich dwóch
Węgierskie siły lądowe nie dysponują obecnie gąsienicowymi bojowymi wozami piechoty. Ostatnie BMP-1 wycofano z jednostek liniowych w 2007 r. 2 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
dekad wycofano większość sprzętu odziedziczonego po Węgierskiej Armii Ludowej. W 2004 r. Węgrzy wycofali np. ostatnie ze 144 zakupionych w ZSRS 122 mm haubic samobieżnych 2S1 Gwozdika, tym samym jedynymi ciężkimi działami artylerii węgierskiej pozostały, także sowieckie, ciągnione 152 mm haubice D-20 w liczbie zaledwie 12 (plus niemal 300 zmagazynowanych i sukcesywnie wyprzedawanych od tamtej pory) w 101. dywizjonie artylerii 25. Brygady Strzelców György Klapka. Z kilkuset czołgów w służbie pozostało zaledwie 15 T-72M1 (formalnie jest to obecnie całe uzbrojenie 11. batalionu czołgów 25. Brygady Strzelców), 22 dalsze wozy tego typu służą do szkolenia i jako zapas części zamiennych, a 43 pozostają zmagazynowane. W 1990 r. węgierska piechota zmechanizowana miała do dyspozycji znaczną liczbę bojowych wozów piechoty BMP-1 i bojowych wozów rozpoznawczych BRM-1K. W 1972 r. Węgry zamówiły w ZSRS 500 BMP-1 i BRM-1K, które zostały dostarczone w latach 1973– –1978 (dwa BMP-1 zostały zakupione w Czechach w 1994 r. i dostarczone rok później). Wozy te zostały formalnie wycofane z eksploatacji w 2007 r., kiedy węgierskie Wojska Lądowe (od 1 stycznia 2007 r. już zunifikowane Węgierskie Siły Obronne) dysponowały wciąż 487 BMP-1 i 12 BRM-1K. Większość z nich została zmagazynowana (na pewno pewna ich liczba była własnością wojska jeszcze w 2016 r.) i była systematycznie sprzedawana za granicę. Od chwili wycofania wozów BMP-1 podstawowym środkiem transportu węgierskiej piechoty zmechanizowanej stały się kołowe transportery opancerzone BTR-80 (413 sztuk) i BTR-80A (178, ze względu na uzbrojenie w postaci 30 mm armaty automatycznej 2A72 jest to faktycznie kołowy www.zbiam.pl
Obrona Przeciwlotnicza
IBCS na prostej drodze ku produkcji seryjnej Z Williamem L. Lambem, dyrektorem oddziału Multi-Domain Mission Command korporacji Northrop Grumman, o szczegółach i znaczeniu zakończonego powodzeniem końcowego testu użytkownika systemu IBCS, a także o zaproponowanym rozwiązaniu w polskim programie Narew rozmawia Adam M. Maciejewski. Czy może Pan na początku wyjaśnić naszym Czytelnikom metodologię ograniczonego testu użytkownika (ang. Limited User Test, LUT)? Jakie są główne założenia LUT? W ramach procedury zakupu sprzętu wojskowego w Stanach Zjednoczonych zadaniem LUT jest odwzorowanie warunków, w których badany system ma być użyty i obsługiwany, kiedy wejdzie do linii albo będzie skierowany do działań w warunkach bojowych. US Army niezależnie przeprowadza badania systemów, jak np. Integrated Air and Missile Defense (IAMD) Battle Command System (IBCS), by potwierdzić, że żołnierze potrafią użyć, technicznie obsługiwać i zapewnić sprawne funkcjonowanie sprzętu w warunkach polowych, odwzorowując scenariusze prawdziwych misji bojowych. LUT składa się z czterech etapów: fazy Hardware-In-The-Loop [w praktyce jest to testowanie działania całego systemu/docelowej konfiguracji sprzętu bez groźby jego uszkodzenia – przyp. red.]; fazy testów z udziałem samolotów użytych jako cele referencyjne przy badaniu możliwości systemu w ich wykrywaniu i śledzeniu; fazy dwóch testowych strzelań poligonowych oraz fazy badań antagonistycznych [badanie odporności IBCS na celowe cyberataki i WRE – przyp. red.]. Pierwsze testowe strzelanie z powodzeniem wykonano 13 sierpnia, a jego scenariusz zakładał niemal symultaniczne przechwycenie dwóch celów imitujących pociski manewrujące. Drugie testowe strzelanie, także z sukcesem, przeprowadzono 20 sierpnia, kiedy prawie jednocześnie przechwycono cel balistyczny, tzw. pocisk balistyczny teatru działań wojennych [kategoria obejmuje pociski od taktycznych do pośredniego zasięgu wg klasyfikacji amerykańskiej – przyp. red], i cel imitujący pocisk manewrujący. Ostatnią fazą LUT do przeprowadzania pozostają badania antagonistyczne. Przy okazji strzelania, które odbyło się 13 sierpnia, poinformowano, że przeprowadzono je w warunkach tzw. niesprzyjającego środowiska. Co to dokładnie oznaczało? Niesprzyjające środowisko oznacza użycie przeciwdziałania radioelektronicznego. Wykorzystanie takich środków WRE przetestowano, aby sprawdzić redundancję i odporność sieci IBCS wraz z systemem łączności, gdy musi zmierzyć się z atakiem radioelektronicznym. Modułowa i otwarta architektura elektroniczna systemu IBCS wyklucza możliwość, by cała sieć IBCS została obezwładniona w wyniku utraty pojedynczego przekaźnika systemu IFCN lub stanowiska dowodzenia EOC. Redundancja IBCS sprawia, że gdy jedno lub więcej stanowisk EOC zostanie wyłączonych z walki, kolejne działające w ramach całej sieci będzie kontynuować walkę i zapewni jej prowadzenie bez utraty nieprzerwanej ciągłości działania. Jaka była średnia odległość pomiędzy poszczególnymi przekaźnikami systemu łączności IFCN w trakcie LUT? IBCS zaprojektowano, aby zapewniał obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową w warunkach bojowych na wydłużonych dystansach. Obszar bro3 4 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
niony podczas LUT odpowiadał obszarowi odpowiedzialności batalionu [pol. dywizjonu – przyp. red.] z przekaźnikami IFCN rozstawionymi co dziesiątki kilometrów dla zapewnienia pokrycia sieci. Ile kompletów IBCS wykorzystano w LUT? PEO Missiles and Space (Biuro Programów Rakietowych i Kosmicznych US Army) mówiło o sześciu kompletach EOC. Tak, zgadza się. Metodologia LUT i liczba użytych EOC odpowiada podejściu US Army w zakresie działań batalionu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Czy stanowiska dowodzenia EOC szczebla baterii i batalionu czymś różnią się od siebie pod względem sprzętu lub oprogramowania? Nie, niczym. Oba zestawy EOC są uniwersalne i w pełni wymienne, więc każdy EOC może pełnić rolę stanowiska dowodzenia zarówno szczebla baterii, jak i batalionu (dywizjonu). Jest to możliwe dzięki zaimplementowaniu architektury Modular and Open Systems Approach (MOSA – modułowe i otwarte podejście systemowe) w konstrukcji IBCS. Czy w tym roku wprowadzono, a jeśli tak to jakie, udoskonalenia w konstrukcji IBCS? Przez ostatnie dwa lata US Army wprowadziła szereg udoskonaleń konstrukcyjnych w oparciu o wyniki badań środowiskowych, kwalifikacyjnych i rozwojowych, które przeprowadziła w dwóch głównych sprzętowych składnikach IBCS – stanowiskach EOC i przekaźnikach IFCN. Obecna konstrukcja mobilnego EOC obejmuje nowy kontener S-280. US Army wprowadziła też drugą wersję przekaźnika IFCN zabudowanego na większej przyczepie. Konfiguracja IBCS do polskiego systemu Wisła obejmuje wszystkie te zmiany. Czy którekolwiek składniki systemu IBCS dla Polski uczestniczyły w LUT? A jeśli nie, to jaka będzie procedura badań polskich zestawów IBCS? Podczas LUT testowano wyłącznie sprzęt US Army. Polski program Wisła przejdzie odpowiednie badania, ale nie oczekuje się, że będą odpowiednikiem LUT. Wszelkie pytania odnośnie przyszłych testów systemu Wisła powinny być kierowane do polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej. Korporacja Northrop Grumman uzyskała kontrakt na zmianę procesu rozwoju oprogramowania do IBCS na tzw. model sprawnego rozwoju (agile development framework). Co to oznacza w praktyce? Jaka będzie różnica w porównaniu z tzw. postwdrożeniowymi wersjami (Post Deployment Builds) oprogramowania systemu Patriot? Agile software development to procedura zapożyczona z komercyjnych praktyk rozwoju oprogramowania, która umożliwia szybkie tworzenie i testowanie, z ciągłym zaangażowaniem żołnierzy we współuczestniczeniu w rozwoju oprogramowania systemu. Taka metodologia rozwoju oprogramowania to odpowiedź na obowiązujące od dawna dotychczasowe harmonogramy rozwoju i wdrażania udoskonaleń oprogramowania do systemów nim sterowanych. Dzięki wdrożeniu metodologii agile software development obecnie tworzymy nowe oprogramowanie w tzw. sprintach, czyli bardzo krótkich okresach pracy rozwojowej i testów. Co więcej, jak wspomniałem, US Army jako użytkownik końcowy współuczestniczy od razu w etapie pisania oprogramowania i testowania www.zbiam.pl
Artyleria Marcin Gawęda, współpraca Andrzej Kiński Samobieżny zestaw przeciwpancerny 9P149 Szturm-S z pociskami kierowanymi 9M114 Kokon był w momencie rozpadu ZSRS najskuteczniejszym środkiem zwalczania czołgów w swej kategorii uzbrojenia. Setki wozów bojowych Szturm-S, znajdujących się na terytorium Ukraińskiej SRS i należących do jednostek Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych ZSRS odziedziczyły utworzone w 1991 r. Siły Zbrojne Ukrainy. Dziś kilkadziesiąt Szturmów-S wciąż znajduje się w służbie. Doświadczenia wyniesione ze starć ostatnich lat z ich udziałem wykazały ich znaczną wartość bojową i były podstawą decyzji o głębokiej modernizacji tego systemu uzbrojenia. Ilustracje w artykule: Ministerstwo Obrony Ukrainy, Służby Prasowe Gabinetu Ministrów Ukrainy, Rusłan Smieszczuk/Dumska, UkrinMasz, Internet.
O
pracowany w tulskim Biurze Konstrukcyjnym Przyrządów (KBP) samobieżny zestaw przeciwpancerny 9P149 Szturm-S o masie bojowej 12,3 t, wykorzystujący jako nośnik gąsienicowy transporter MT-LB, i dysponujący pojedynczą wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M114 Kokon wprowadzony został do uzbrojenia Armii Sowieckiej w 1979 r. Stanowił lądową odmianę systemu Szturm-W, przyjętego do uzbrojenia w marcu 1976 r., który stał się m.in. głów-
Wyremontowany siłami ochotników z Odessy wóz bojowy 9P149 28. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej Sił Zbrojnych Ukrainy z ppk 9M114 na wyrzutni w strefie ATO latem 2017 r.
Szturm-S w walkach w Donbasie nym uzbrojeniem przeciwpancernym śmigłowców bojowych Mi-24W/P i Ka-29. Jednobelkowa wyrzutnia w położeniu marszowym znajduje się wewnątrz kadłuba nośnika, gdzie umiejscowiony jest bębnowy magazyn z 12 pociskami 9M114 w pojemnikach transportowo-startowych. Dzięki automatycznemu przeładowaniu, odpalanie kolejnych pocisków może odbywać się co kilkanaście sekund (szybkostrzelność 3–4 rakiety na minutę). Kokony są naprowadzane komendami radiowymi,
Wozy bojowe 9P149 w bazie składowania sprzętu w Orżewie latem 2016 r. Wycofanie większości ukraińskich Szturmów-S z linii było związane nie tylko z upływem resursu samych wyrzutni, ale także pocisków 9M114, co prowadziło do licznych nieudanych odpaleń.
3 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
generowanymi przez aparaturę współpracującą z systemem obserwacyjno-celowniczym 9S484 Zarnica. Zakres odległości skutecznego rażenia celów przez pociski 9M114 to od 400 do 5000 m, a przebijalność ich głowicy 9N132 o masie 5,3 kg wynosi 560 mm (280 mm płyta nachylona pod katem 60°) pancerza jednorodnego. Masa własna pocisku to 31,4 kg, zaś w pojemniku 46 kg. Prędkość maksymalna pocisku sięga 560 m/s, w związku z tym czas lotu na maksymalną odległość wynosi 14,5 s. Pociski wraz z pojemnikami do systemu śmigłowcowego i lądowego są takie same, a więc w pełni wymienne. W latach 80. do uzbrojenia wprowadzono także pociski w wersji 9M114F z głowicą termobaryczną i 9M114F-1 z odłamkowo-burzącą, ale dostarczano je w pierwszej kolejności jednostkom śmigłowców. Dużą wadą pocisków 9M114 był brak tandemowej głowicy, co utrudniało zwalczanie czołgów osłoniętych pancerzem reaktywnym. Stąd też w latach 80. rozpoczęto prace nad nowym pociskiem 9M120 Ataka, którego zasięg wzrósł do 5800 m, a głowica tandemowa o łącznej masie 7,4 kg zapewniała penetrację pancerza o grubości 800 mm, ale pocisk ten w większej liczbie trafił do jednostek liniowych już po rozpadzie ZSRS. Jeśli chodzi o organizację, to system Szturm-S w czasach ZSRS występował początkowo na szczeblu armii pancernej – dywizjon (trzy baterie po dziewięć wozów) w pułku przeciwpancernym, a także w jednostkach artylerii przeciwpancernej (brygadach) szczebla okręgu/frontu. U schyłku lat 80. dywizjony, liczące po dwie baterie po sześć lub dziewięć wozów, zaczęto wprowadzać także na niższych szczeblach dowodzenia. Zestaw 9P149 nie był eksportowany do państw Układu Warszawskiego. www.zbiam.pl
Konflikty
Irańskie bezzałogowce i siły rakietowe w walce Adam M. Maciejewski
W ostatniej części artykułu opisujemy zarówno najbardziej medialne, jak i te chyba najsłabiej znane działania bojowe, w których Iran wykorzystał swoje siły rakietowe, a także bezzałogowce. Mowa zatem tak o podniesieniu rękawicy rzuconej Teheranowi przez Waszyngton, jak i znacznie mniej nagłośnionych lokalnych operacjach, które Iran prowadzi w obronie swej suwerenności. Fotografie w artykule: Ansar Allah, IMA Media, Internet, IRIB, mashreghnews.ir, Mehr News Agency, parsnews.com, Planet Labs, Publiczne Radio Armenii, Simanews.ir, Tasnim News Agency, USCENTCOM, US Marine Corps/Lance Cpl. Dalton Swanbeck.
S
Cz. 3
kupimy się przede wszystkim na działaniach Iranu w Iraku, które są intensywne od chwili inwazji na to państwo koalicji pod wodzą Stanów Zjednoczonych w 2003 r., i trwają poprzez wszystkie fazy toczonej w Iraku wojny. Na różnych jej etapach Iran wspierał szyickie ekipy rządowe w Bagdadzie i szerzej wszelkie irackie ugrupowania szyickie. Z punktu widzenia tematu artykułu najistotniejszy etap irańskiego militarnego zaangażowania i pomocy technicznej w Iraku zaczął się, gdy na jego terytorium zagnieździło się tzw. państwo islamskie.
Rezultat upadku części bojowej irańskiego pocisku rakietowego Qiam lub Fateh-313/Zolfaghar w bazie lotniczej Ain al-Asad na terenie Iraku.
Opisane w poprzedniej części artykułu (WiT 7/2020) działania Iranu w Syrii różnią się od irackich intensywnością, przede wszystkim jeśli chodzi o zakres użycia broni rakietowej. Chociaż początki stosowania przez Iran swojego arsenału rakietowego jako „transgranicznej” broni odwetowej za ataki terrorystyczne zaczęły się właśnie w Iraku. Chodzi o ostrzał rakietowy z czerwca 1999 r., a potem kolejne w kwietniu 2001 r., o których także przypomnieliśmy w poprzedniej czę-
ści artykułu. Użyte wtedy niekierowane pociski rakietowe „ziemia–ziemia” serii Zelzal i Naze’at dobrze pokazują, jak długą drogę przez dwie dekady przeszedł irański przemysł rakietowy. W walce z tzw. państwem islamskim w Iraku Iran używa także swoich bezzałogowców, w bardzo podobny sposób, czyli do rozpoznania, kierowania ogniem i czasami ataków za pomocą, przenoszonych przez BSP, miniaturowych kierowanych środków bojowych. Oczywiście, irańskie BSP w Iraku obserwują też działania wojsk Stanów Zjednoczonych, choć dotąd głównym obszarem irańskiego „bezzałogowego” monitoringu wojskowej aktywności Waszyngtonu w regionie była Zatoka Perska.
Odwetowa broń rakietowa
Kadry z jednego z ataków przeprowadzonych przez Iran w 1999 lub 2001 r. na irackie bazy tzw. Ludowych Mudżahedinów. Widać startujące niekierowane pociski serii Zelzal z dodatkową stabilizacją obrotową.
Wyrzutnie pocisków Fateh-110 tuż przed atakiem na obiekty HDK/HDKA 8 września 2018 r. 4 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
Okoliczności użycia przez Iran swojego arsenału rakietowego na terytorium Iraku nie różnią się od przypadków opisanych w poprzedniej części artykułu. Dotąd Iran przeprowadził dwie takie operacje.
Moment odpalenia Fatehów-110, na pierwszym planie najstarszy model wyrzutni na ciężarówce Khawar 2624. www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe
Ciągnik siodłowy Jelcz C882.57 specjalny CSS, przeznaczony do integracji z komponentami systemu IBCS/Patriot, podczas badań zakładowych.
Andrzej Pyzio Program Wisła, którego celem jest wyposażenie jednostek obrony przeciwlotniczej Sił Powietrznych w nowoczesny przeciwlotniczy i przeciwrakietowy system rakietowy średniego zasięgu, jest jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym, przedsięwzięciem modernizacyjnym Sił Zbrojnych RP w najbliższych latach. Ma zapewnić obronę obiektów infrastruktury krytycznej i zgrupowań wojsk przed atakami różnego rodzaju środków napadu powietrznego przeciwnika, w tym z użyciem taktycznych i operacyjno-taktycznych pocisków balistycznych. Realizacja pierwszej fazy programu Wisła rozpoczęła się 28 marca 2018 r. wraz z podpisaniem międzyrządowej umowy LOA na zakup dwóch baterii systemu IBCS/Patriot. Zgodnie z decyzją Ministerstwa Obrony Narodowej większość komponentów systemu Wisła będzie zintegrowana z pojazdami specjalnymi Jelcz.
Ilustracje w artykule: Jelcz, Ministerstwo Obrony Narodowej, Andrzej Kiński. 5 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
Jelcze w programie Wisła 17 maja 2019 r. Inspektorat Uzbrojenia – – Zespół Programu Wisła (IU – ZPW) podpisał z firmą Jelcz Sp. z o.o. umowę na dostawę do 2022 r. 73 pojazdów samochodowych specjalnych marki Jelcz w ramach pierwszej fazy programu Wisła. Dostawy dotyczyć będą zunifikowanych pojazdów specjalnych Jelcz o podwyższonej mobilności, przeznaczonych do integracji z komponentami systemu IBCS/Patriot. Dodatkowo, w ramach innych umów zawartych przez IU – ZPW, Jelcz Sp. z o.o. dostarczy co najmniej 12 podwozi Jelcz P882.57 TS innym spółkom polskiego przemysłu obronnego, które skompletują na ich bazie samochody transportowo-załadowcze (STZ) i mobilne węzły łączności (MCC1). W ramach realizacji umowy z 17 maja 2019 r. Jelcz Sp. z o.o. dostarczy Siłom Zbrojnym RP: ❚ 33 ciągniki siodłowe specjalne Jelcz C882.57 CSS w układzie napędowym 8×8. Będą one przeznaczone do współpracy z naczepami specjalnymi M860A1 na potrzeby transportu stacji radiolokacyjnych AN/MPQ-65, wyrzutni rakiet M903, kabin ECS/RIU (Engagement Control Station/Radar Interface Unit) i transportu kabin technicznego wsparcia eksploatacji systemu IBCS/Patriot (BMC – – Battery Maintenance Center oraz ISE – Intermadiate Support Element) wraz z niezbędnymi przyrządami i zestawem części zamiennych. ❚ 28 bazowych podwozi specjalnych Jelcz P882.57 TS w układzie napędowym 8×8 w kon-
figuracji uniwersalnej, z których po dostosowaniu i zabudowie powstaną następujące transportery specjalne (TS): ❙ T S EPP (Electrical Power Plant) – do transportu zespołu zasilającego w energię elektryczną; ❙ T S LRPT (Large Repair Parts Transporter) – do załadunku, rozładunku i transportu zestawów naprawczych. Z podwoziem będzie zintegrowany żuraw samochodowy, umożliwiający przeładunek wielkogabarytowych części zamiennych; ❙ T S TSK (Transporter Specjalny Kontenerów) z hakowym systemem samozaładowczym – do transportu kabin systemu IBCS (S280); ❙ T S DOW (Transporter Kabin Dowodzenia i Kierowania) – do transportu kontenerowych stanowisk kierowania i dowodzenia systemu IBCS/Patriot, w tym kabin F-OPS (Future Operations), C-OPS (Current Operations) oraz E-OPS (Engagement Operations); ❚ 12 samochodów specjalnych średniej ładowności Jelcz 442.32 w charakterze ciągników IFCN Relay (Integrated Fire Control Network Relay), w układzie napędowym 4×4, wykonanych na bazie samochodów skrzyniowych Jelcz 442.32 (w latach 2013–2020, w różnych wersjach i wariantach, Jelcz Sp. z o.o. dostarczyła SZ RP ponad 1500 takich pojazdów). Ciągniki IFCN Relay są przeznaczone do transportu radiolinii zintegrowanego systemu kierowania ogniem IFCN (Integrated Fire Control Network) z rozkładanym masztem, zapewniających bezprzewodową komunikację pomiędzy poszczególnymi elementami systemu IBCS. www.zbiam.pl
Pojazdy wojskowe
Nowe europejskie ciężarówki wojskowe
Przekazany w styczniu Siłom Zbrojnym Królestwa Danii zestaw do transportu ciężkiego sprzętu z czteroosiowym ciągnikiem Scania R650 8×4 HET, pierwszym zmilitaryzowanym autem tego typu pochodzącym z rodziny Scania XT.
Jarosław Brach Tegoroczna epidemia COVID-19 spowodowała odwołanie większości tegorocznych wystaw sprzętu wojskowego i salonów motoryzacyjnych, zaś poszczególne firmy musiały zrezygnować z pokazów swych najnowszych produktów potencjalnym odbiorcom i przedstawicielom mediów. Miało to oczywiście także wpływ na oficjalne prezentacje nowości militarnej motoryzacji, w tym ciężarówek klas ciężkiej i średniej. Informacji o nowych konstrukcjach oraz o zawartych kontraktach jednak nie brakuje i na nich oparty jest poniższy przegląd.
Cz. 2 Ilustracje w artykule: Ministerstwo Obrony Królestwa Danii, Scania, Mercedes-Benz, Arquus, Jarosław Brach.
P
rzegląd obejmuje oferty szwedzkiej Scanii, niemieckiego Mercedes-Benza i francuskiego Arquusa. Pierwszej z firm udało się uzyskać parę lat temu ważne dla jej rynkowego funkcjonowania zamówienie od duńskiego resortu obrony. Mercedes-Benz wprowadza na rynek kolejne wersje ciężarówek Arocs. Natomiast Arquus zaprezentował zupełnie nowe wozy Armis, które zastąpią w jego ofercie rodzinę samochodów Sherpa.
Scania Główne upublicznione ostatnio nowości pochodzące ze szwedzkiego koncernu są związane 6 0 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
z dostawą kolejnych ciężarówek dla Ministerstwa Obrony Królestwa Danii. Kontakty duńskiego resortu obrony ze Scanią mają długą historię, a ich najnowszy rozdział zaczyna się w 1998 r., gdy firma ta zawarła pięcioletnią umowę z duńskimi siłami zbrojnymi na dostawę samochodów ciężarowych klasy ciężkiej. W 2016 r. Scania złożyła ostateczną ofertę w rozpisanym w 2015 r. przetargu, dotyczącym największego do tej chwili zakupu wojskowych ciężarówek w historii Danii, opiewającego na ok. 900 pojazdów w 13 wersjach i wariantach. W styczniu 2017 r. Scanię ogłoszono zwycięzcą w rywalizacji, a w marcu firma podpisała z FMI (Forsvarsministeriets Materiel- og Indkøbsstyrelses, Agencja Zakupów i Logistyki Ministerstwa Obrony) siedmioletnią umowę ramową. Także w 2017 r., bazując na umowie ramowej, FMI złożyło w Scanii zamówienie na 200 ciężarówek w wykonaniu militarnym i 100 zmilitaryzowanych odmian samochodów typowo cywilnych. Już pod koniec 2018 r. pierwsze samochody – m.in. ciągniki siodłowe w cywilnej wersji szosowej – zostały przekazane odbiorcy. Ustalanie wymagań specyfikacji, zamawianie nowych aut, budowa i dostawa odbywają się za pośrednictwem bądź pod nadzorem FMI. Ogółem do 2023 r. duńskie siły zbrojne i służby podległe resortowi obrony powinny otrzymać co najmniej 900 szosowych i terenowych kołowych środków transportu skandynawskiej marki. To znaczne zamówienie obejmuje bardzo szeroki asortyment wariantów dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Te warianty należą do tzw. piątej generacji, której pierwszych przedstawicieli – wersje szosowe – pokazano pod koniec sierpnia 2016 r. i bardzo szybko uzupełnio-
no o modele specjalizowane oraz specjalistyczne, należące do rodziny XT. Wśród zamówionych aut znalazły się także wersje premierowe, skompletowane specjalnie w ramach realizacji tej umowy. Takim novum są przykładowo zmilitaryzowane ciężkie ciągniki siodłowo-balastowe z rodziny XT, do tej pory istniejące tylko w kompletacjach cywilnych. 23 stycznia 2020 r. FMI i Ministerstwo Obrony Królestwa Danii odebrały setną ciężarówkę Scanii. Tym jubileuszowym egzemplarzem był właśnie jeden z trzech premierowych ciężkich ciągników siodłowo-balastowych rodziny XT, oznaczonych jako R650 8×4 HET. Mają one, wraz z naczepami Broshuis, tworzyć zestawy do transportu ciężkich ładunków, przede wszystkim czołgów i innych wozów bojowych. Cechuje je konfiguracja z osiami w układzie z przodu solo, z tyłu tridem. Tylny tridem tworzy przednia oś pchana, z kołami skręcanymi w tym samym kierunku co przednie koła kierowane, i tylny most tandemowy. Wszystkie osie otrzymały pełne zawieszenie pneumatyczne. Niemniej układ napędowy w formule 8×4 powoduje, że odmianę tę wyróżnia co najwyżej średnia mobilność taktyczna. W rezultacie auto może służyć głównie do przemieszczania ładunków po drogach utwardzonych, a jedynie z krótkim dojazdem po drogach gruntowych. Do napędu służy silnik wysokoprężny, widlasty (90°), 8-cylindrowy, o pojemności 16,4 l, przy średnicy cylindra i skoku tłoka równych, odpowiednio, 130 i 154 mm. Silnik ma: turbodoładowanie, chłodzenie powietrza doładowującego, cztery zawory na cylinder, system wtrysku wysokociśnieniowego Scania XPI i spełnia normę czystości spalin do www.zbiam.pl
Przemysł obronny Spełnienie wymogów dotyczących kompatybilności elektromagnetycznej od lat stanowi wyzwanie dla konstruktorów tworzących nowe urządzenia lub złożone systemy. Fotografie w artykule Radiotechnika Marketing.
D
ynamiczny rozwój tej dziedziny w Polsce pomaga w zrozumieniu wagi i sposobów rozwiązywania podstawowych problemów, jednak zagadnienie to wymaga niekiedy równoważnego nakładu czasu oraz środków jak zapewnienie podstawowej funkcjonalności zakładanej dla danego wyrobu. Wiele osób spotyka się z problematyką dostosowania urządzeń do wymagań EMC (Electromagnetic Compatibility, kompatybilność elektromagnetyczna), ale w sposób niepogarszający podstawowych funkcji, jakie stawiane są przed projektowanym produktem. Czy zawsze musi być tak, że zmuszani jesteśmy do kompromisów pomiędzy wyśrubowanymi parametrami urządzeń a wymaganiami EMC, które każdy z wprowadzanych na rynek wyrobów musi spełniać? Odpowiedź jest dosyć prosta, jednak zależy od wybranego sposobu zarządzania zagrożeniami związanymi z EMC w projekcie. Podstawową zasadą, o jakiej należy pamiętać jest to, że wszystkie wysiłki w zakresie weryfikacji kompatybilności elektromagnetycznej w trakcie trwania projektu prowadzą do minimalizacji ryzyka wystąpienia poważnych problemów na etapie produkcji lub po wprowadzeniu wyrobu na rynek. Z każdym rokiem firmy zajmujące się projektowaniem i produkcją wyrobów gotowych rozwijają własne kompetencje w dziedzinie EMC, co potwierdza wagę kontroli nad parametrami krytycznymi dla kompatybilności w całym czasie trwania projektu rozwojowego. Wiele czynników ma wpływ na wybór konkretnego środka zaradczego i środki te mogą być różne pomimo zbliżonej funkcjonalności produktów. Aby zachować rozwiązanie, które spełni wymagania niezawodności, bezpieczeństwa i będzie optymalne kosztowo zalecamy, aby rozpoczynać ocenę pod kątem spełniania wymagań związanych z kompatybilnością elektromagnetyczną już od pierwszego modelu urządzenia. Oczywiście, w takiej sytuacji wy-
Komora SAC Radiotechnika Marketing Sp. z o.o. 6 8 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
Jak radzić sobie z problemami EMC w projektach rozwojowych
Firma Radiotechnika Marketing dysponuje akredytowanym Laboratorium Kompatybilności Elektromagnetycznej, w skład którego wchodzi m.in. komora SAC do badań urządzeń cywilnych i wojskowych.
konuje się badania inżynierskie, które nawet w przypadku pozytywnego wyniku w pierwszym etapie nie powinny być przerywane w kolejnych krokach. Celem ich przeprowadzania jest zbieranie wiedzy na temat urządzenia i określanie krytycznych czynników zmian, mających wpływ na EMC zarówno w zakresie odporności, jak i emisji. Należy pamiętać, że utrzymywanie ciągłości wiedzy w każdym z etapów projektowych, począwszy od fazy koncepcyjnej aż do produkcji, znacząco redukuje czas rozwiązywania ewentualnych problemów, jak i pozwala na dobór adekwatnych środków zaradczych, których gama zmniejsza się wraz z zaawansowaniem projektu. Niestety, pozostawianie problemów na ostatni etap może spowodować, że bez poważnych zmian konstrukcyjnych nie będzie możliwe doprowadzenie wyrobu do zgodności z wymaganiami lub rozwiązanie będzie bardzo kosztowne. To zaś powoduje, że większość pracy weryfikacyjnej z dziedziny bezpieczeństwa lub funkcjonalności wykonanej do tego czasu będzie musiała być powtórzona, a co za tym idzie zarówno koszt, jak i czas realizacji ulegną zwiększeniu. Zależność wspomnianych czynników w funkcji zaawansowania prac rozwojowych porusza wiele opracowań i publikacji związanych z tą tematyką, a potwierdza to praktyka. Należy pamiętać, że kompatybilność elektromagnetyczna dotyczy urządzeń na poziomie wymagań normatywnych krajowych lub międzynarodowych, ale nie można zapomnieć o kompatybilności wewnętrznej, której niespełnienie może prowadzić do utraty funkcji lub powstania sytuacji niebezpiecznych w trakcie „nor-
malnej” pracy urządzenia niebędącego pod narażeniem zaburzeń zewnętrznych. Firma Radiotechnika Marketing Sp. z o.o. wyróżnia się na rynku wieloletnim doświadczeniem zarówno w projektowaniu wyrobów własnych spełniających wymagania EMC, jak i wsparciem Klientów w rozwiązywaniu problemów poprzez kompleksową ofertę komponentów, wyrobów i usług. Bazując na tym doświadczeniu, wiemy jak ważna jest systematyczna i systemowa praca nad zagadnieniami z dziedziny kompatybilności elektromagnetycznej. Dzięki wiedzy gromadzonej przez wiele lat oraz doświadczonemu zespołowi, pracującemu zarówno w dziale konstrukcyjnym, jak i w naszym akredytowanym Laboratorium Kompatybilności Elektromagnetycznej, możemy efektywnie projektować rozwiązania i wspierać naszych Klientów budujących własne kompetencje w projektach EMC. Dysponujemy zasobem sprzętowym i wiedzą pozwalającą na wykonywanie badań normatywnych w komorze SAC (Semi Anechoic Chamber, półbezodbiciowa) oraz „In-situ”, jak i badań projektowanych na potrzeby danego wyrobu. Jeśli prowadzą Państwo projekt EMC i potrzebują wsparcia zaplecza badawczego, merytorycznego lub sprawdzenia gamy dostępnych w naszej firmie środków zaradczych, to zapraszamy do współpracy. Wykorzystując Państwa wiedzę o własnym produkcie i nasze kompetencje z dziedziny kompatybilności elektromagnetycznej, będziemy w stanie określić metodykę rozwiązania problemu dopasowaną do Państwa potrzeb. n Z wyrazami szacunku, gotowy do ciężkich wyzwań, zespół Radiotechnika Marketing Sp. z o.o. www.zbiam.pl
Systemy bezzałogowe
W lipcu Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii zamówiło pierwsze trzy bezzałogowce General Atomics Protector RG Mk1.
Łukasz Pacholski Tegoroczne lato było owocne dla firmy General Atomics Aeronautical Systems Inc. i programu jej sztandarowej konstrukcji – bezzałogowca MQ-9 – w Europie. Amerykański wytwórca zawarł bowiem umowy na produkcję i dostawy bezzałogowych systemów powietrznych do Wielkiej Brytanii oraz Belgii. Z całą pewnością działania tych państw w sferze powietrznych bezzałogowców powinny zostać przeanalizowane przez specjalistów z polskiego przemysłu i wojska, ponieważ także dla Sił Zbrojnych RP, w ramach programu Zefir, planowany jest zakup BSP klasy MALE. Fotografie w artykule: USAF, General Atomics,
©Crown Copyright, Ministerstwo Sił Zbrojnych
15
Francji, Łukasz Pacholski.
lipca Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii poinformowało o podpisaniu umowy na zakup pierwszej partii bezzałogowych powietrznych systemów rozpoznawczo-uderzeniowych z aparatami MQ-9B SkyGuardian, które w Royal Air Force otrzymają nazwę Protector RG Mk1. Dostawy mają rozpocząć się w połowie 2024 r., a trzy maszyny wraz z taką samą liczbą naziemnych stacji kontroli, a także pakietem naziemnego sprzętu obsługowego będą kosztować Londyn 65 mln GBP. Docelowe zapotrzebowanie Brytyjczyków to nawet 20 maszyn, choć lipcowy kontrakt dotyczy trzech z opcją na 13 dalszych. Protectory od 2025 r. mają zacząć zastępować w służbie obecnie eksploatowane systemy z aparatami MQ-9A Reaper. Łącznie Brytyj-
7 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
Bezzałogowce MQ-9 w Europie
czycy zakupili 12 takich maszyn, w ramach pilnej potrzeby operacyjnej związanej z udziałem w misji w Afganistanie. Zadebiutowały one w operacji „Herrick” w 2007 r. Dotychczas na skutek wypadków utracono przynajmniej dwa z nich. Planowana do zakupu liczba Protectorów i tak jest mniejsza od pierwotnych założeń programu, o czym świadczy autoryzacja w listopadzie 2016 r. przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych sprzedaży do Wielkiej Brytanii 26 bezzałogowców wraz z 12 naziemnymi stacjami kontrolnymi – całość została wówczas wyceniona na maksymalnie 1 mld USD. 14 sierpnia Departament Obrony poinformował o podpisaniu umowy z producentem w sprawie produkcji analogicznego sprzętu zamówionego poprzez procedurę Foreign Military Sales przez Belgię. Za 188,9 mln USD General Atomics Aeronautical Systems Inc. wyprodukuje i dostarczy cztery bezzałogowe aparaty latające MQ-9B SkyGuardian wraz z dwoma naziemnymi stacjami kontroli oraz pakietem części zamiennych i wyposażenia obsługi naziemnej. Całość dostaw ma zostać zrealizowana do końca marca 2024 r. W Siłach Zbrojnych Królestwa Belgii zastąpią one system rozpoznawczy z aparatami IAI RQ-5 Hunter. Przyspieszone wycofanie archaicznych dziś Hunterów ma pozwolić na wygospodarowanie części funduszy na bezzałogowce nowej generacji. W marcu 2019 r. Departament Obrony wycenił belgijski program na maksymalnie 600 mln USD. Belgowie, zresztą ponownie, poszli śladem Holendrów, którzy w 2018 r., zamówili cztery MQ-9 Reaper. Pierwsze z nich mają trafić do bazy Leeuwarden pod koniec tego roku. Obecnie w Stanach Zjednoczonych niderlandzki personel uczestniczy w szkoleniu, zapoczątko-
wanym w lipcu 2019 r., a do treningów wykorzystywany jest sprzęt należący do US Air Force. W bieżącym roku do grona użytkowników Reaperów dołączy także Hiszpania, która zamówiła cztery egzemplarze poprzez procedurę FMS. Formalna umowa na produkcję została zawarta w marcu 2019 r. Obecnie bezzałogowe aparaty latające rodziny MQ-9 są eksploatowane w Europie przez: Wielką Brytanię, Francję i Włochy. W przypadku każdego z tych państw są one intensywnie wykorzystywane w działaniach bojowych poza własnymi granicami. Świetnym przykładem są tu choćby Włochy – – Rzym zamówił w latach 2008–2009 sześć Reaperów, które dołączyły do siedmiu MQ-1 Predator (ósmy egzemplarz został utracony w wypadku w 2010 r.). Oba aparaty są eksploatowane przez 32° Stormo, a ich macierzystymi bazami są Amendola i Sigonella. Działają najczęściej poza granicami kraju – w lipcu 2020 r. Włosi świętowali przekroczenie granicy 10 000 godzin nalotu MQ-9 nad Bliskim Wschodem. Reapery pełnią zadania patrolowo-rozpoznawcze od października 2014 r., a wspomniany nalot uzyskano podczas ponad 700 lotów operacyjnych (każdy z nich trwa średnio 15 godzin). Łącznie flota włoskich MQ-9 i MQ-1 wylatała dotąd ponad 50 000 godzin. Poza obszarem Bliskiego Wschodu są obecne także nad Morzem Śródziemnym i Afryką (nad Libią utracono jednego MQ-9). Wszystkie maszyny zostały kupione w konfiguracji rozpoznawczej, jednak z upływem lat Rzym zdecydował się na przeprowadzenie ich modernizacji i doprowadzenie do konfiguracji amerykańskiej, co daje możliwość przenoszenia i wykorzystania uzbrojenia precyzyjnego. Dotychczas nie odnotowano jednak jego użycia przez włoskie MQ-9. www.zbiam.pl
Samoloty bojowe Łukasz Pacholski Dobrze już rozpędzony, dzięki zamówieniom trzech państw, program budowy nowych F-16 Block 70/72, odnotował w sierpniu nowy sukces, który sprawia, że przez najbliższe lata samolot ten będzie stanowił ważny element oferty korporacji Lockheed Martin, a także działań promocyjnych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych. Także w sierpniu, program F-16 Block 70/72 osiągnął ważny etap – przekroczył granicę stu zamówionych egzemplarzy. W ramach sierpniowej umowy Lockheed Martin otrzymał zlecenie dotyczące produkcji 90 fabrycznie nowych samolotów F-16. Są wśród nich egzemplarze dla Tajwanu i Maroka, gdzie uzupełnią potencjał już eksploatowanych F-16 Block 52+ Advanced.
Ilustracje w artykule: USAF, Lockheed Martin, Siły Powietrzne Rumunii, OGMA.
14
sierpnia korporacja Lockheed Martin i Departament Obrony Stanów Zjednoczonych zawarli wieloletnią, ramową umowę dotyczącą produkcji i rozwoju wielozadaniowych samolotów bojowych F-16 Block 70/72. Jak napisano w rządowym komunikacie, może mieć ona globalną wartość dochodzącą do 62 mld USD (sic!), co samo w sobie jest gigantyczną sumą. Skromne szacunki wskazują, że taka kwota pozwoliłaby na wyprodukowanie nawet 1000 egzemplarzy. Wydaje się to jednak liczbą nieosiągalną, biorąc pod uwagę, że w dotychczasowej ponad 45-letniej historii tej konstrukcji zbudowano 4604 maszyny, a przy maksymalnym tempie produkcji na linii montażowej
F-16 nadal w grze
w Greenville w Karolinie Południowej ich kompletowanie zajęłoby ok. 20 lat. Zawarcie umowy oznacza przede wszystkim ułatwienia związane z jej późniejszym aneksowaniem i uruchamianiem kolejnych transz środków w przypadku nowych zamówień w ramach procedury Foreign Military Sales (FMS), a także konieczności dostosowania maszyn do nowych wymagań poszczególnych klientów (m.in. integracja nowego wyposażenia i kolejnych typów uzbrojenia podwieszanego itp). Jednocześnie, jak pokazują sierpniowe doświadczenia, pozwoli na ograniczenie dostępu do informacji przez postronnych, co może dać przyzwolenie na skryte zawieranie kontraktów z państwami chcącymi, przynaj-
Obecnie Maroko dysponuje 23 F-16C/D Block 52+ Advanced, które stanowią trzon lotnictwa wojskowego. Brały udział m.in. w bombardowaniu Jemenu, gdzie utracono jedną maszynę. 7 6 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
mniej do czasu rozpoczęcia dostaw, zachować taką transakcję w tajemnicy. Zgodnie z komunikatem, w momencie podpisania bazowej umowy, zawarto pierwszy aneks na finansowanie produkcji 90 samolotów. Odbiorcami mają być państwa kupujące sprzęt w Stanach Zjednoczonych w ramach procedury FMS. Kontrakt ma wartość 5 mld USD i ma zostać zrealizowany do końca 2026 r. Oficjalnie Departament Obrony, a także producent samolotów, nie poinformowali o odbiorcach. Nie jest jednak wielką tajemnicą, że chodzi o Tajwan i Maroko. Władze Tajwanu zresztą publicznie ogłosiły w grudniu 2019 r. zawarcie międzyrządowej umowy LOA w sprawie zakupu 66 F-16 Block 70. W marcu 2019 r. Departament Obrony autoryzował sprzedaż Maroku 25 F-16 Block 72. Dotychczas brakowało jednak informacji o podpisaniu umowy LOA, która została przesłana władzom królestwa przez Waszyngton do kontrasygnaty jeszcze w ostatnim kwartale ubiegłego roku. Biorąc pod uwagę liczbę 90 zakontraktowanych maszyn, może to oznaczać, że drugi odbiorca zamówił 24 samoloty – co ciekawe, miałyby to być pierwsze w wersji Block 72, a więc napędzane silnikami F100-PW-229. Jak się okazuje Maroko zdecydowało się na powiększenie floty F-16 w swym lotnictwie wojskowym, które obecnie eksploatuje 23 F-16C/D Block 52+ Advanced, dostarczonych w latach 2010–2011 i napędzanych właśnie silnikami Pratt & Whitney. Nie można wykluczyć, że władze w Rabacie wkrótce zrealizują także program modernizacji starszych maszyn do standardu F-16V. Stosowny projekt został zresztą autoryzowany przez amerykańską administrację również w marcu 2019 r. Według niektórych doniesień medialnych, ze względu na napięty budżet, projekt został jednak odłożony do czasu przywrócenia stabilizacji finansowej. www.zbiam.pl
Okręty wojenne
Ewolucja fregat Deutsche Marine to jednocześnie rozwój technologii projektowania i budowy okrętów znany jako MEKO. Zdjęcie przedstawia trzy generacje okrętów tej klasy służących pod niemiecką banderą. Na pierwszym planie prototyp serii F123 – Brandenburg, za nim Baden-Württemberg, pierwsza z najnowszych fregat ekspedycyjnych typu F125 i Sachsen, także otwierająca swój typ 124. Ich cechą wspólną jest zastosowanie nowoczesnych systemów walki dopasowanych do potrzeb zamawiającego, jak też wzmocniona konstrukcja, zawierająca m.in. wzdłużniki tunelowe usztywniające kadłub.
Tomasz Grotnik Proces pozyskiwania nowoczesnych okrętów bojowych jest złożony i bynajmniej nie może zakończyć się na kupnie jednostek, spełniających w sposób optymalny wymagania taktyczno-techniczne gestora. Nie mniej ważne jest zapewnienie ich stałego, wysokiego poziomu zdolności operacyjnych i dostępności w ciągu całego, przeszło 30-letniego cyklu życia. Niestety, w przypadku Marynarki Wojennej RP śmiało można przyjąć, że będzie on jeszcze dłuższy. Obecne świętowanie 40. rocznicy wejść okrętów do służby to niemal standard, a eksploatacja 50-letnich jednostek pływających pod biało-czerwoną banderą już nikogo nie dziwi. Tym bardziej, jeśli dojdzie do finalizacji programu okrętu obrony wybrzeża pod kryptonimem Miecznik, aspekt ten powinien być potraktowany na równi z techniczną stroną oferty.
Ilustracje w artykule: thyssenkrupp Marine Systems, Tomasz Grotnik. 8 4 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
MEKO – ewolucja trwa ®
P
rogram Miecznik od początku przebiegał z przeszkodami. Był już przerywany i wznawiany. Według informacji otrzymanych z Inspektoratu Uzbrojenia MON (IU) w końcu lipca tego roku prace analityczno-koncepcyjne prowadzone w ramach programu Miecznik znajdują się na końcowym etapie. Ponieważ wymagania taktyczno-technicznie są dokumentem niejawnym, nie wiemy o jakie jednostki chodzi, tym bardziej, że „plastyczna” klasyfikacja im nadana jest sformułowaniem dość pojemnym, które nie ułatwia określenia ich wielkości i jak miałby być skonfigurowany ich system walki. Na razie IU wyjaśnia, że okręty Miecznik będą jednostkami wielozadaniowymi, pozyskanymi w oparciu o kryterium możliwości spełnienia przez Wykonawcę projektu zasadniczych funkcji okrętu obrony wybrzeża, a ich wyporność i klasyfikacja będą efektem wynikowym. Dlatego nie będzie chyba nadużyciem, jeśli przyjmiemy, że domniemane „zasadnicze funkcje” mogą wskazywać na jednostkę klas korweta–fregata. Kupując tak drogie i skomplikowane technicznie okręty należy rozważyć kilka zasadniczych kwestii. Ważne będą ich cechy techniczne, wiarygodność (czytaj – doświadczenie) projektanta i wykonawcy, pakiet szkoleniowy i logistyczny, jak też oferta kooperacji przemysłowej w przypadku współpracy z partnerem zagranicznym. Trudno bowiem przypuszczać, że nowoczesne fregaty mogłyby powstać w Polsce bez takiego wsparcia. Ale to nie wszystko. Należy również zadać sobie pytanie: jak sprawić, by okręty za miliardy złotych pozostały nowoczesne i przystające do ewoluujących zagrożeń w obszarze zainteresowania operacyjnego MW RP przez cały okres kilkudziesięcioletniej eks-
ploatacji? Aby rozwiązać ten problem, i aby kupiona dziś fregata była wciąż przydatna w przyszłości, konieczne będą jej modernizacje co 10–15 lat, zaś aktualizacje jej systemów informatycznych jeszcze częściej. Wiąże się to z kosztami, ale i czasowym ograniczeniem dostępności okrętów do działania. Problem ten dostrzegają ich producenci, a jedno z najbardziej zaawansowanych i sprawdzonych rozwiązań opracował niemiecki holding stoczniowy thyssenkrupp Marine Systems (tkMS). Chodzi o koncepcję MEKO, zapewniającą zdolność adaptacji konstrukcji okrętu bez uszczerbku dla jego przeżywalności w boju i siły ognia.
MEKO – koncepcja projektowania modułowego MEKO, czyli kombinacja wielofunkcyjna (MEhrzweck-KOmbination) powstała w latach 70. w hamburskiej stoczni Blohm+Voss. Ta koncepcja projektowania została połączona z konstrukcją okrętów, aby uwzględnić stale zmieniającą się dynamikę na arenie geopolitycznej, która rzutuje na misje operacyjne jednostek pływających przez ponad 30 lat ich eksploatacji. Ewentualne wymiany wyposażenia i uzbrojenia czy modernizacje dostosowujące możliwości okrętów przez cały okres ich życia do nowych potrzeb, można zaplanować w ramach uwzględnionego od początku średniego okresu międzyremontowego, unikając dodatkowych, długotrwałych przeróbek w połowie cyklu operacyjnego. Pierwszym okrętem stworzonym według tej koncepcji była fregata Aradu typu MEKO 360H1 dla Nigerii. Jej budowę rozpoczęto w grudniu 1978 r., zaś do służby weszła w lutym 1982 r. 126-metrowy okręt o wyporności 3360 t powstał w Blohm+Voss. Niemal w tym samym www.zbiam.pl
Technika morska
Morskie nawodne środki transportu sił specjalnych Marcin Chała
Wykorzystanie wojsk specjalnych w ramach działań asymetrycznych lub w trakcie konfliktów o małej, średniej lub rzadziej dużej intensywności nie jest niczym nowym. Stąd też większość państw nimi dysponujących podejmuje kroki w celu opracowania i pozyskania środków niezbędnych do ich sprawnego oraz bezpiecznego transportu do rejonu działań i ewakuacji z niego. W większości przypadków, o ile istnieje taka możliwość, stosowane są w tym celu śmigłowce lub samoloty transportowe. Mają one jednak pewne wady, z których największe to ograniczona ilość zabieranego ekwipunku, a także stosunkowo słaby czynnik dyskrecji. Operatorzy mogą co prawda być zrzuceni na spadochronach, ale rodzi to poważne komplikacje w przypadku działań na morzu, jak też podczas ich ewakuacji po wykonaniu zadania.
B
Fotografie w artykule: US Navy, JFD, Vogo, Marina Militare, Marcin Chała.
iorąc pod uwagę te okoliczności, w wyposażeniu większości formacji wojsk specjalnych działających w środowisku morskim lub też sił morskich wspierających ich operacje, znajdują się środki transportu dla nich przeznaczone, często określane akronimem SOC (Special Operation Craft). Do grupy tej zaklasyfikować można całe spektrum jednostek, od klasycznych i najczęściej kojarzonych z wojskami specjalnymi, czyli „zwykłych” hybrydowych łodzi motorowych (tzw. RHIB, rigid-hull inflatable boat), przez specjalizowane konstrukcje wykonane z kompozytów niemetalowych czy stopów metali lekkich, po jednostki zdolne do częściowego lub całkowitego zanurzenia zarówno typu zamkniętego, jak i otwartego. Osobną grupą pojazdów są miniaturowe okręty podwodne i liczne indywidualne środki transportu nurków, jednak w artykule skoncentrujemy się na konstrukcjach nawodnych.
Jednostki wyspecjalizowane Zaangażowanie Stanów Zjednoczonych Ameryki w różne konflikty na świecie sprawia, że to właśnie w tym państwie jest opracowywanych najwięcej wyspecjalizowanych jednostek przeznaczonych do wspierania operatorów sił specjalnych. Do 1995 r. operatorzy US Navy SEALs (SEa, Air, Land, akronim znaczy też foki), zmuszeni byli wykorzystywać dostosowane do operacji wojsko9 2 Wojsko i Technika • W r z e s i e ń 2 0 2 0
Kuter SOC Mk V w trakcie ćwiczeń US Navy SEALs, okolice Key West 2009 r. Operatorzy na pokładzie obsługują zdwojone stanowisko Mk 95 z 12,7 mm wkm Browning M2 i 7,62 km M60 na podstawie słupkowej. Warto zwrócić uwagę na podesty i uchwyty w okolicach nadbudówki, które ułatwiały operacje abordażowe. Jednostki tego typu były pierwszymi w US Navy zaprojektowanymi od podstaw do przerzucania operatorów sił specjalnych. Wycofano je z użycia w 2015 r.
wych łodzie sportowe typu HSB (High Speed Boat), znane też jako HSAC (High Speed Assault Craft). Do grupy tej zaliczały się jednostki o długościach od 10,0 do 12,5 m, produkowane przez stocznie: Fountain Powerboats z Waszyngtonu w Karolinie Północnej, VT Halter Marine Inc. z Pascagouli (Missisipi) i United States Marine Inc. z Gulfport (Missisipi). Były uzbrojone w dwa 7,62 mm km M60E3 i 84 mm granatnik przeciwpancerny M136 (AT-4). Dzięki silnikom dużej mocy osiągały prędkości do 70 w. Pierwszymi specjalnymi środkami pływającymi z prawdziwego zdarzenia były, eksploatowane przez US Navy SEALs w latach 1995–2015 kutry typu SOC Mk V. Opracowała je i produkowała stocznia VT Halter Marine. Sam projekt powstał wyjątkowo szybko, bo od zlecenia do przekazania pierwszej jednostki minęło zaledwie 18 miesięcy. Niestety, jak się później okazało, projekt obarczony był licznymi wadami, z których najważniejsze dotyczyły: zapadania się sterówki pod własnym ciężarem i występowania niedopuszczalnie wysokich przeciążeń w kabinie. O ile pierwszy problem udało się stosunkowo szybko rozwiązać, tak drugi, ze względu na wykorzystany w konstrukcji jednostek materiał (stop aluminium 5086) i kształt kadłuba, pozostał zmorą do końca ich eksploatacji. O tym, jak poważną kwestią były wspomniane przeciążenia niech świadczy to, że w skrajnych przypadkach dochodziły one nawet do 20 g, zaś podczas testów instalowane na jednostkach akcelerometry wykazały, że przy prędkości 35 w. i wysokości fal od 0,91 do 1,22 m na ludzi oddziaływały przeciążenia o sile 4–5 g, występujące z częstotliwością 1–2/min. Tego typu wstrząsy mogą prowadzić, i często prowadziły, do obrażeń członków załóg oraz uszkodzeń strukturalnych samych jednostek i przewożonych ładunków.
Jednostki SOC Mk V miały wyporność pełną 57 t przy wymiarach 25,0×5,25×1,5 m. Przewoziły do 16 w pełni wyekwipowanych żołnierzy (lub zamiennie do 2950 kg ładunku) na odległość do 500 Mm. Napęd składał się z dwóch silników wysokoprężnych MTU 12V396 TE94 o mocy po 1680 kW/2250 KM i dwóch pędników strugowodnych Rolls-Royce KaMeWa 50-511 oraz łączących je przekładni ZF BW 465, co zapewniało uzyskiwanie prędkości maksymalnej przekraczającej 50 w. (niektóre opracowania podają nawet 65 w.). Na pokładzie rufowym przenoszone były cztery pontony Zodiac Milpro F 470 (określane lokalnie jako CRRC – Combat Rubber Raiding Craft) i silniki do nich wraz z zapasem paliwa, które wodowane i podnoszone były z wody z wykorzystaniem odpowiednio ukształtowanej rufy (slipu). Poza CRRC na rufie można było przewozić także inne środki transportu osobistego – skutery wodne czy mokry pojazd podwodny do transportu nurków Mk VIII Mod 1 SDV (SEAL Delivery Vehicle). Pierwotne uzbrojenie mogło być instalowane na pięciu podstawach słupkowych i składało się z: 12,7 mm wkm M2, 7,62 mm km M240 lub M60, albo zamiennie 40 mm granatników automatycznych Mk 19. W późniejszym okresie na Mk V SOC zaczęto instalować podstawy do sześciolufowych 7,62 mm km GAU-17/A, zdwojone podstawy Mk 95 do 12,7 mm wkm, a także zdalnie sterowane systemy artyleryjskie BAE Systems Mk 38 Mod 2 z 25 mm armatą M242 Bushmaster. Do ochrony przed środkami napadu powietrznego przewożono też przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe Raytheon FIM-92 Stinger. Zbudowano 20 kutrów tego typu, które rozdzielono między dwie morskie grupy działań specjalnych NSWG-3 oraz -4 (Naval Special Warfare www.zbiam.pl