2 minute read

W gmachu oświaty leśnej

Sławomir Osiński

Nowa, ale stara baśń, przez przypadek wielki szczęśliwie odnaleziona

Advertisement

Jak zwykle poprosiliśmy ulubionego felietonistę, Sławomira Osińskiego, o napisanie kolejnego tekstu, tym razem do numeru pod wszystko mówiącym tytułem „Nowe nowe wychowanie”. Niestety, okazało się, że felietonista gdzieś się zapodział – jak wypada sądzić pochłonęły go okrutne wiry oświatowej służby i odmęty dyrektorowania – ale nie warto rozpaczać, ponieważ pozostawił do dyspozycji setki rysunków satyrycznych, nieopublikowane artykuły oraz kilka całkiem błyskotliwych myśli. Z przepastnej szuflady autora wybraliśmy poniższy utwór – w formie, co łatwo dostrzec, lekki, łatwy i przyjemny, choć przecież niepozbawiony podwójnego znaczenia, jakim odznacza się najprzedniejsza literatura. Zostawiamy zatem Czytelniczki i Czytelników z tą właśnie lekturą, a sami idziemy dalej szukać Sławomira Osińskiego. Jednak dobrze by było, gdyby się znalazł, bo o dobrego felietonistę wcale dzisiaj nie tak łatwo. Podpisano: redakcja „Refleksji”.

88 FELIETON REFLEKSJE 1/2022

Dawno nie było opowiastki typu baśniowego. Czas nadrobić zaległości, wykorzystując obecność krasnoluda, który przebywa w moim ogródku i drażni koty, wieczorami zaś przychodzi ogrzać się przy komputerze i taką mi przy okazji wielce wychowawczą przedstawił opowieść. „W ubiegłym wieku, w rozległych lasach Ameryki Północnej, znudziło się stworzonkom hołdowanie systemowi szkolnemu autorstwa starego bizona, Ostrzykonia Ziołowego. Zwłaszcza że w lasach o kwitnącej demokracji grozę budziły wieści, iż w odległej europejskiej puszczy teutońskiej potężny basior, Tamton Dwójocenny, w ten sposób trzymał za pysk wszystkie tamtejsze zwierzątka. Dlatego przyjęto ruch trusia, Jasia Rosiaka, zwany postępowizmem bezkijomarchewkowym. Główne jego zasady głosiły, że młódź leśna winna poznawać życie zgodnie z teorią swobodnego wypasu, instynktyzmem i szczeniakizmem. Szybko te innowacje rozeszły się po świecie i furorę zrobiły nawet w starej Europie, gdzie stare idee w syberyjskiej tajdze i w krajach za żelaznym żywopłotem pod wpływem padalca Maszkarenki umacniane były przez niedźwiedzie syberyjskie i lokalnych władców folwarków zwierzęcych. Jednakże w lasach wolnej Europy borsuk Willy Słuchaty wprowadził metodę twórczego planowania norki, rosomak Stoper Celowniczy uważał, że trzeba pozwolić szczeniętom na swobodne wycie i psoty, a z kolei bóbr Edi Klaskacz uważał, że obszary leśne, w których chowają się młode, należy do nich dostosować. Kanarek Naftaleon zaproponował kreacyjność, a kameleon Kamiennooki sens ujrzał w pracy jako takiej. Sowa Hela Parkogaj wymyśliła dla najmłodszych szczeniątek i pisklaków Plan Bezbarwny, a kwoka bażancia zwana Góraliczką rekomendowała dla nich zabawę kijkami, szyszkami i innymi elementami, które znajdą w środowisku. Rudi Kamyczek, szczur hotelowy, rzadko lasy odwiedzający, zaproponował modelowanie naturalne z elementami zaczerpniętymi od myszy orientalnych. I wiele jeszcze zwierzaków zajmowało się tą problematyką, także po przegonieniu świń i dzików z folwarków zwierzęcych, że wspomnę współczesnych jeszcze: wielce rozumną lisicę Łepatą z Puszczy Bukowej z jej koncepcją kształcenia w wyzwalaniu od sideł, wnyków i polowań, czy uczącego skutecznego węszenia i tropienia nawet na odległość grubego kota z pracowni komputerowej, nazywanego Georgiem Elektrycznym, niespecjalnie za bezpośrednim kontaktem z ostępami leśnymi przepadającym. Zwierzęta raczej niechętnie odnosiły się do tych zmian i trzeba było stulecia, klęski klimatycznej i wielkiego wycinania lasów przez zidiociałe struktury białkowe, zwane człowiekami, żeby na nowo je dostrzeżono. Najgorzej, że prawie zupełnie nie akceptowała jej starszyzna leśna, zapatrzona w gromadzenie jadła i zapasów dla swojego grona oraz zajęta niepomiernie utrzymywaniem stanu, w którym zawsze byłaby starszyzną.

Reguły takiej edukacji szczeniąt i pisklaków nie bardzo odpowiadały też większości futrzaków, które kształcone tradycyjnie, nie wyobrażały sobie innej szkoły leśnej.

Innowatorzy nie mieli lekko, choć mozolnie budowali solidniejszy gmach leśnej oświaty. Często w bojach tracili zarządzanie norkami, szarpano ich za uszka i ogonki, w jednej z puszcz niektórych boleśnie kąsała szalona wiewióra Basia i dręczył jej zwierzchnik, mroczny nietoperz o niewielkim rozumie. Jak powiadają mądre krasnale: nie różniły się w czynach i poglądach od nienachalnych umysłowo, samolubnych i zachłannych człowieków”. Sławomir Osiński

Absolwent polonistyki, zarządzania w oświacie oraz marketingu i zarządzania w ochronie zdrowia. Nauczyciel, publicysta kulinarny i społeczny, rysownik satyryczny, czasem literat i tekściarz. Egzaminator maturalny, ekspert ds. awansu nauczycieli, wykładowca na studiach podyplomowych. Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 47 im. Kornela Makuszyńskiego w Szczecinie.

FELIETON REFLEKSJE 1/2022 89

This article is from: