OTWARCIE ZLOTU W.B. „ODWAGA”
LIPIEC - WRZESIEŃ 2015
NR 3 ROK 51
…Zadaniem naszym jest otoczenie organizacyjną opieką polskiej młodzieży, stworzenie dla niej obok szkoły polskiej, czy nawet często szkoły angielskiej, harcerskiego środowiska wychowawczego, prowadzonego wypróbowanymi metodami naszej organizacji. Jest rzeczą niezmiernie doniosłą, by nie zmarnować ani jednego polskiego dziecka, by nie pozwolić temu dziecku, oderwanemu od ojczyzny zobojętnieć na to co jest polskie, by uchronić je przed psychicznym wynarodowieniem… Michał Grażyński, Edynburg,1945
Te słowa wypowiedział 70 lat temu Druh Michał Grażyński – od 1931r. Przewodniczący ZHP w niepodległej Polsce i pierwszy Przewodniczący ZHP działający poza granicami Kraju po II wojnie światowej. Już w tak
wczesnych latach na obczyźnie, w sposób wizjonerski, określił On jedno z naszych głównych zadań ideowych i wychowawczych specyficznych dla warunków emigracji. Tej wizji staraliśmy się być wierni. Teraz, w zbliżającą się 50-tą rocznicę śmierci Druha Michała Grażyńskiego, przywołujemy Jego słowa, które nadal są dla nas bardzo aktualne. Nasza organizacja rośnie z każdą falą nowej imigracji, powstają nowe jednostki, przybywa nam coraz więcej tych najmłodszych – zuchów i skrzatów, którzy za parę lat będą już w drużynach harcerskich. Ich wszystkich mamy objąć opieką i chronić przed „zobojętnieniem na to co jest polskie”. I także przed tym co jest niechrześcijańskie. A to jest wielkim wyzwaniem dla nas wszystkich, zwłaszcza dla przyszłych władz naszego Związku. Redakcja
1
ADASTRA XXIII 13-15 Listopada 2015 Sanningdale Park, Ascot, Berkshire W.B. W piątek 13 listopada na miejsce konferencji można już przybywać od godz. 14. Oficjalne rozpoczęcie nastąpi po kolacji od godz. 20, po czym będzie miał miejsce kominek. W sobotę odbędą się wspólne obrady instruktorek i instruktorów. W programie proponowane są m. in. tematy: Praca nad sobą Służba Bogu na tle proponowanych zmian w Prawie i Przyrzeczeniu ZHP w Polsce. Technologia prawo państwowe i nasza działalność (dh. M. Szablewski) Wspomnienia o Przewodniczących powojennych lat (dhny. J. Kaczorowska i T. Łakomy) Będą również osobne dyskusje w Organizacjach. Niedziela poświęcona jest dr. Michałowi Grażyńskiemu w 50 rocznicę jego śmierci oraz jego małżonce dhnie Helenie Grażyńskiej harcmistrzyni R.P. O godz. 10 odbędzie się Msza Św. w ich intencji w kościele św. Jana Ewangelisty w dzielnicy Londynu Putney, po czym nastąpi uroczyste poświęcenie ich nowego nagrobka na Putney Vale Cemetary. Na tych uroczystościach obecna będzie Rodzina Druchostwa Grażyńskich z Francji oraz Marszałek województwa śląskiego. Wspólnie z Rodziną i honorowymi gośćmi udamy się na obiad do Ogniska Polskiego na Kensington, a następnie z wizytą do Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. W. Sikorskiego, gdzie nastąpi zakończenie Adastry.
XI ZJAZD OGÓLNY 20-22 Listopada 2015 Sanningdale Park, Ascot, Berkshire, W.B. Rejestracja odbędzie się w godz. 8-13. O godz. 15 nastąpi otwarcie Zjazdu oraz przemówienia Naczelnego Kapelana, gości honorowych i 2
Przewodniczącej ZHP. Spodziewamy się, że gość z Polski dh hm. Jan Pastwa wygłosi referat nt. historii powstania ZHR w Kraju. Sobota przed południem poświęcona jest na sprawozdania władz i dyskusji nad nimi. Po południu przedstawione będą wnioski dotyczące zmian do Regulaminów według tabeli rozesłanej delegatom, oraz m. in. wniosek dotyczący podziału majątku między Naczelnictwo (Polish Scouting Association, international Ltd) a Okręg Wielkiej Brytanii (Polish Scouting Association, UK Region Ltd). Następnie odbędą się konferencje Organizacji Związku, a na zakończenie dnia kominek. W niedzielę po Mszy Św. na czwartym posiedzeniu Zjazdu zostaną wybrane lub zatwierdzone Władze Naczelne Związku, oraz uchwalony trzyletni preliminarz budżetowy. Zakończenie Zjazdu przewidziane jest ok. godz. 13.
HARCERSKA PIELGRZYMKA DO DACHAU -
miejsca odejścia na Wieczną Wartę Patrona Harcerstwa Polskiego bł. Ks. phm Stefana Wincentego Frelichowskiego 9– 11 września 2015r. W programie jest przewidziana Msza Św. Pod przewodnictwem J. E. bp. Józefa Guzdka, delegata Konferencji Episkopatu Polski ds. harcerstwa, oraz wmurowanie tablicy poświęconej bł. Ks. Stefanowi Wincentemu Frelichowskiemu, a także: zwiedzanie Muzeum KL Dachau, Droga Krzyżowa na wzgórzu Leinterberg i składanie wieńców. Z Londynu jedzie delegacja harcerki i harcerza Przewodniczącą ZHP hm T. Ciecierską. Spodziewana jest duża delegacja harcerstwa z Polski.
Apel na budowę stanicy ST. Briavels Fund – patrz strona 31.
3
Hm JERZY WITTING
MICHAŁ TADEUSZ GRAŻYŃSKI (1890-1965) i jego wybitna rola w
Związku Harcerstwa Polskiego działającego poza granicami Kraju.
OKRES I WOJNY ŚWIATOWEJ I LATA NIEPODLEGŁOŚCI Grażyński uzyskał doktorat z historii w roku 1913 oraz doktorat z prawa w roku 1922 na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Jako student był członkiem organizacji „Zarzewie” i założycielem drużyny strzeleckiej. Mimo możliwości kontynuowania pracy akademickiej Grażyński rozpoczął działalność polityczną. Brał udział w akcji plebiscytowej Spisko-Orawskiej, a następnie walczył w zbrojnych powstaniach śląskich w latach 1920 i 1921. Później Grażyński został członkiem Związku Naprawy Rzeczypospolitej. W latach od 1926 do 1939 Grażyński był wojewodą śląskim. Wybitne osiągnięcia i zasługi Grażyńskiego na stanowisku wojewody w dziedzinie niwelownia skutków dawnej germanizacji, rozwoju gospodarki i nauki Śląska były dowodem nie tylko jego silnego charakteru i talentu administracyjnego, ale również jego wysokiego intelektu. Śląski Oddział Związku Harcerstwa Polskiego był otaczany szczególną opieką wojewody Grażyńskiego, a pomoc materialna Skarbu Śląskiego przyczyniła się do ożywienia działalności śląskiego Harcerstwa. W lutym 1931 r. Grażyński został wybrany Przewodniczącym Związku Harcerstwa Polskiego. Wybór ten był powtarzany aż do roku 1939. Lata, w których Grażyński przewodniczył Związkowi stały się okresem rozkwitu Harcerstwa, zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Grażyński nie tylko organizował pomoc materialną na budowę ośrodków harcerskich, ale sam do głębi przeżył harcerstwo i wywierał duży wpływ ideowy na młodzież przez liczne wystąpienie na harcerskich zjazdach, konferencjach i zlotach oraz przez swe publikacje. 4
OKRES II WOJNY ŚWIATOWEJ W październiku 1939 r. Grażyński utworzył w Paryżu Naczelny Komitet Wykonawczy ZHP złożony z członków Naczelnej Rady Harcerskiej pochodzących z wyborów na Walnym Zjeździe ZHP w Lublinie w maju 1939 r. Komitet nie uzyskał aprobaty rządu polskiego, mającego wówczas siedzibę w Paryżu, ze względu na różnice w poglądach politycznych Grażyńskiego i członków tego rządu. Natomiast Komitet został uznany przez Międzynarodowe Biuro Skautowe w Londynie za komórkę reprezentującą w dalszym ciągu cały Związek Harcerstwa Polskiego jako organizację członkowską światowego skautingu. Grażyński był przed wojną udekorowany w imieniu Baden–Powella skautowym orderem Srebrnego Wilka za wybitną działalność skautową. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy działalności Naczelnego Komitetu Grażyński wymienił listy z Baden– Powellem, który z Kenii przysłał życzenia zwycięstwa Polski w wojnie z najeźdźcami, uzyskał subwencję £1000 od organizacji skautów brytyjskich na działalność ZHP p.g.K., nawiązał łączność z jednostkami harcerskimi działającymi na uchodźstwie w Rumunii, i na Węgrzech oraz z harcerstwem polonijnym we Francji, Belgii i w Stanach Zjednoczonych i z organizacjami skautowymi w dziewiętnastu krajach sprzymierzonych lub neutralnych. Następnie Grażyński rozpoczął wydawanie miesięcznika harcerskiego „Na Tropie”, w którym zamieszczał swoje artykuły zatytułowane „O co walczymy”. Wynikiem tej sześciomiesięcznej działalności Komitetu było: 1. Zachowanie ciągłości organizacyjnej Związku Harcerstwa Polskiego przez kontynuowanie funkcjonowania Przewodniczącego i innych członków Naczelnej Rady Harcerskiej. 2. Utrzymanie międzynarodowej pozycji związku jako organizacji członkowskiej skautingu światowego. 3. Utrzymanie jedności organizacyjnej przez ustanowienie centrali uznanej przez wszystkie jednostki Związku działające poza granicami Kraju w łączności z częścią Związku działającą w Kraju.
Utrzymanie ciągłości i jedności Związku oraz jego społecznego charakteru, przy aktywnej i zgodnej współpracy z polską administracją państwową na uchodźstwie, pozostało troską przyszłej działalności Związku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju. W kwietniu 1940 r. Grażyński został powołany do służby w Polskich Siłach Zbrojnych, co uniemożliwiło mu bezpośrednie kierowanie sprawami harcerskimi na następne pięć lat. Zachował on jednak swój mandat Przewodniczącego ZHP, bo tylko wybór nowego Przewodniczącego przez Naczelną Radę Harcerską mógłby dokonać zmian w tym względzie. 5
Po upadku Francji Grażyński ukończył kurs administracji wojskowej w Stanach Zjednoczonych i został wykładowcą w szkole oficerów służy etatowej i poborowej Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii. W okresie tym utrzymywał kontakt z Komitetem Naczelnym ZHP, a od początku roku 1945 brał udział w zjazdach i konferencjach starszyzny harcerskiej w Wielkiej Brytanii.
OKRES POWOJENNY Na zjeździe starszyzny harcerskiej w lutym 1946 roku w Enghien pod Paryżem Komitet Naczelny został przekształcony w Naczelną Radę Harcerską poza granicami Kraju, a Grażyński – mający przed wojną mandat Przewodniczącego ZHP – objął, zgodnie z wolą Zjazdu, przewodnictwo tej części ZHP, która działała poza granicami Kraju. Na kilku pierwszych harcerskich konferencjach został sformułowany niepodległościowy charakter Związku Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju. W dodatku do zadań określonych Statutem ZHP, zostały też ustalone dodatkowe specjalne zadania Związku, a mianowicie: utrzymanie w polskości młodzieży harcerskiej na obczyźnie, jednanie przyjaciół dla Polski i ambasadorowanie spraw polskich wśród obcego społeczeństwa. W sierpniu 1947 roku skautowa Konferencja Międzynarodowa zdecydowała nie uznawać Związku Harcerstwa Polskiego za organizację członkowską skautingu światowego i skreślić Polskę z listy w skautowym Biurze Międzynarodowym. Z inicjatywy i pod kierownictwem Grażyńskiego Naczelnictwo ZHP p.g.K. rozpoczęło szeroką i długoletnią akcję protestu przeciw tej decyzji. Akcja ta była prowadzona w okresie, w którym nawet nazwa ZHP była zlikwidowana w Polsce, a Związek Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju był jedyną istniejącą wówczas polską organizacją skautową będącą w stanie upominać się o należne Harcerstwu miejsce w skautingu światowym. Grażyński aktywnie przewodniczył Związkowi Harcerstwa Polskiego poza granicami Kraju do kwietnia 1950 roku. W listopadzie 1960 r. złożył swe uprawnienia Przewodniczącego Związku Harcerstwa Polskiego w ręce Naczelnej Rady Harcerskiej p.g.K. z wnioskiem, by tytuł Przewodniczącego ZHP przysługiwał każdorazowo wybranemu przez Radę przewodniczącemu i aby w ten sposób zabezpieczyć dla młodszych pokoleń te wartości, które tkwią w ciągłości prawno – administracyjnej Związku Harcerstwa Polskiego.
Hm. JERZY WITTING Referat wygłoszony na Konferencji Naukowej w Zielonej Górze 11-go września 1998r.
6
Nowe odznaczenia W Londynie, podczas 75-go jubileuszu najstarszej na emigracji gazety polskiej „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza”, Człowiekiem Roku „Dziennika Polskiego” została pani Prezydentowa Karolina Kaczorowska. Nagrodę w jej imieniu odebrała córka druhna hm Jagoda Kaczorowska wygłaszając przemówienie. Pani Karolinie i Rodzinie serdecznie gratulujemy. Natomiast tytuł Organizacji Roku „Dziennika Polskiego” przyznano Związkowi Harcerstwa Polskiego działającego poza granicami Kraju. Jubileusz odbył się pod patronatem Ministerstwa Obrony Narodowej oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Uroczystości przewodniczył prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska” Longin Komołowski oraz ambasador RP Witold Sobków. Jubileusz ten był jednocześnie pożegnaniem „Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza” – pisma, które od 1940 r. ukazywało się w Anglii codziennie przez 75 lat rejestrując życie emigracji polskiej w wolnym świecie. Zastąpi go teraz – niestety w niewielkim stopniu – „Tydzień Polski”.
Nasza reprezentacja z nagrodą Organizacji Roku „Dziennika Polskiego” Od lewej: hm. Adam Ścigalski, sekretarz Naczelnictwa; hm. Danuta Pniewska, redaktorka „Węzełka”; dz.har. Julia Moszumańska, przew. KPH; pwd. Daniel Best; hm. Alicja Parol, hufcowa hufca h-ek „Bałtyk”, hm. Teresa Ciecierska Przewodnicząca ZHP; hm. Marek Roth, hufcowy hufca hrzy „Warszawa”; hm. Wanda Petrusewcz; phm. Aneta Macheta. Brak na zdjeciu hm. Moniki Skowrońskiej. Fot. „Tygodnia Polskiego”.
7
Nominacja pani Karoliny Kaczorowskiej, małżonki ostatniego Prezydenta RP na uchodźstwie harcmistrza RP Ryszarda Kaczorowskiego, była niejako symbolicznym zamknięciem całej długiej epoki emigracji niepodległościowej. Jak podkreślano w przemówieniach, otwiera się teraz nowy rozdział naszej historii, który tworzą nowe pokolenia i który symbolizuje właśnie harcerstwo, jako organizacja młodzieżowa, jego program ideowy i wychowawczy. W imieniu ZHP odznaczenie odebrała Przewodnicząca hm. Teresa Ciecierska, w asyście paru harcerek i jednego zucha, dziękując „Dziennikowi” za długie lata współpracy i zrozumienia dla naszej działalności. Redakcja
W dniu 21 maja 2015 roku Dhna hm Barbara Zdanowicz, Przewodnicząca Związku Harcerstwa Polskiego działającego poza granicami Kraju w latach 2000 do 2006, była Hufcowa Hufca Harcerek Wawel, Komendantka Chorągwi Harcerek 1978 do 1992 oraz Przewodnicząca Zarządu Okręgu Wielkiej Brytanii 1990 do 1992 została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego za wybitne osiągnięcia na rzecz polskiego harcerstwa poza Krajem. W dniu 23 czerwca 2015 Konsul Generalny z Manchester p. Łukasz Lutostański dokonał wręczenia Orderu w Jej domu. (na zdjęciu poniżej). Gratulujemy druhnie Basi.
8
SPOTKANIE KAPELANÓW HARCERSKICH Dnia 8 czerwca 2015 roku w Warszawie w domu Biskupów Polowych przy ul. Długiej 13/15 odbyło się spotkanie robocze naczelnych kapelanów głównych organizacji harcerskich. W spotkaniu wzięli udział: ks. infułat Stanisław Świerczyński, naczelny kapelan ZHP poza granicami kraju, ks. hm. Wojciech Jurkowski, naczelny kapelan ZHP, ks. hm. Robert Mogiełka, naczelny kapelan ZHR, ks. dr Marek Adamczyk, duszpasterz krajowy Skautów Europy oraz ks. Jan Dohnalik, kanclerz kurii polowej i koordynator biskupa polowego ds. duszpasterstwa harcerzy. W czasie spotkania omówione zostały plany duszpasterskie na najbliższą przyszłość - zarówno wewnątrz każdej organizacji, jak i dla całego ruchu harcerskiego. Podkreślono potrzebę zaprezentowania wagi i znaczenia działalności wychowawczej harcerstwa zarówno wobec Pasterzy Kościoła, jak i wobec lokalnych duszpasterzy i proboszczów. Omówiono inicjatywę jesiennej pielgrzymki do Dachau w 70. rocznicę śmierci męczeńskiej patrona polskich harcerzy bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego oraz modlitewnego spotkania harcerzy przy Krzyżu Światowych Dni Młodzieży, zaplanowanego na 18 października br. w Katedrze Polowej. Przedstawiono także stan przygotowań każdej organizacji do ŚDM. Ks. Infułat Świerczyński podkreślił wagę formacji harcerskiej wobec Polaków poza granicami Kraju i rolę wychowawczą, jaką harcerstwo spełnia wobec tak licznego młodego pokolenia polskiej emigracji. Uczestnicy narady spotkali się na zakończenie z bp. Józefem Guzdkiem, Biskupem Polowym Wojska Polskiego i delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. duszpasterstwa harcerzy, któremu przedstawiono podstawowe postulaty i wnioski. Ksiądz Biskup dostrzegł potrzebę większego docenienia harcerstwa w działalności duszpasterskiej Kościoła i wsparł inicjatywę zaprezentowania działalności poszczególnych organizacji harcerskich na forum Konferencji Episkopatu Polski, a także za pośrednictwem mediów, także katolickich - szerszemu gronu wiernych. Na zakończenie spotkania uczestnicy umówili się na kolejną taką naradę na jesieni 2015 roku. jd, kes
9
Ponad 400 harcerzy, harcerek, wędrowników, wędrowniczek i instruktorów harcerskich z Californii, Washingtonu, Arizony, Colorado, Illinois, Michigan, Massachusetts, Connecticut, Nowego Yorku, New Jersey, Pennsylvanii i Maryland spotkało się na malowniczym terenie Amerykańskich Skautów “Peaceful Valley Scout Ranch” w Elbert, Colorado w dniach od 26-go lipca do 8-go sierpnia br. Była to wspaniała okazja dla harcerek i harcerzy do wspólnego wędrowania i zawiązania nowych oraz zacieśnienia starych przyjaźni z rówieśnikami z innych stanów. Program Zlotu objął zajęcia wychowawcze, harcowanie, ogniska i wycieczki. Wędrownicy i wędrowniczki miały spływ oraz zaawansowaną dwudniową wędrówkę w teren wraz ze „szkołą przetrwania”, a młodsi brali udział w grach sportowych, konkursach, i jednodniowych wędrówkach. Komendantką Zlotu była Przewodnicząca Okręgu Hm. Regina Skwarużyńska z ośrodka harcerskiego w Los Angeles. Do komendy zlotu Druhna Renia zaprosiła instruktorki i instruktorów ze wszystkich stanów. Tematem Zlotu była „Iskra Pokoju”, a symbolem gołąbek na tle lilijki harcerskiej z latarenką Światła Betlejemskiego trzymaną w dziobku. Zlot Harcerek pod komendą Hm. Krysi Kajkowskiej-Merrick z Chicago przyjął nazwę „Iskra Przyjaźni”, Zlot Harcerzy pod komendą Hm. Zbigniewa Pisańskiego z San Francisco – „Iskra Nadzieji”, a Zlot członków Kół Przyjaciół Harcerstwa (OPH) pod komendą Dz. Harc. Mirosława Pala z New Jersey – „Iskra Pomocy”. Na Zlocie zorganizowana była także Kolonia Zuchowa „Iskierki” dla dzieci instruktorów pod kierownictwem
10
Phm. Marty Biesagi z New York, która miała swój odrębny i bardzo bogaty program. Jak podają organizatorzy Zlotu, przez hasło „Dziś jest Pojutrzem- bądź iskrą nadziei, by zmienić swój świat”, Związek Harcerstwa Polskiego ma nadzieję, że temat i symbol Zlotu zainspiruje całe społeczeństwo, a szczególnie młodzież, by pracowała na rzecz pokoju i harcerskich wartości bez względu na pochodzenie i narodowość. Dhna. Dzidka Bielska ze Stanów Zjednoczonych pisze: Teren położony nad malowniczym jeziorem był przepiękny i ogromny – usiany sosnowymi lasami i kwitnącymi łąkami. Powietrze kryształowe. Wschody, a szczególnie zachody słońca zabarwiały rozległy horyzont ciepłymi kolorami na tle niebieściutkiego nieba. Wieczorami dalekie burze rysowały czarne niebo błyskawicami, które skauci – przemili i sprawni gospodarze terenu, nazywali to “nocnym pokazem świateł”. Noce były czyste a gwiazdy i pełnia księżyca dosłownie na dotyk ręki. Oprócz harcowania, ognisk, konkursów musztry, śpiewu oraz olimpiady, wszyscy mogli korzystać z atrakcji terenu - łódek na jeziorze, strzelnic, karabinów i łuków, wspinaniem się po skałach oraz okazałego i ciepłego basenu. W piątek uroczystą Mszą Św. obchodziliśmy rocznicę Zbrodni Katyńskiej. W sobotę, 1-go sierpnia, na Zlot przybyła prawie setka gości z różnych stanów, która brała udział w upamiętnieniu 71-szej rocznicy Powstania Warszawskiego wraz z grą zlotową i wspólnym, pokazowo-patriotycznym ogniskiem, a także apelem poległych bohaterów Szarych Szeregów. Następnego dnia odbyła się piękna Msza Św. poświęcona tejże rocznicy. Kilka wycieczek urozmaiciło harcerską przygodę. Zuchy pojechały do Parku Dinozaurów i tam miały okazję obejrzeć a nawet i tworzyć swoje własne skamienieliny. Wędrowniczki i Wędrownicy zwiedzili typowe miasteczka Dzikiego Zachodu, w tym Cripple Creek, wraz z kopalniami złota, oraz podczas dwudniowej wspinaczki zdobyli pieszo najwyższy szczyt Stanów Zjednoczonych od wschodniej strony – “Pike’s Peak”. Harcerki i harcerze, wraz z zuchami zachwycali się majestatycznymi, po- lodowcowymi formacjami kamieni w ”Ogrodzie Bogów”, oraz skalnymi mieszkaniami Indiańskich Cave Dwellers. Cały jeden dzień poświęcony był na wyprawę do Gór Skalistych w “Rocky Mountain National Park”. Widoki nie do zapomnienia. Śnieg leżał płatami na zboczach, strzępiaste chmury zaczepiały się o granie, a wieczorem szczyty tonęły w purpurowym świetle. Mieliśmy zaszczyt gościć przedstawicieli Głównej Kwatery Z.H.P. poza granicami Kraju z Londynu, samą Przewodniczącą Hm. Teresę Ciecierską jak i Naczelnika Harcerzy, Hm. Marka Szablewskiego oraz Naczelniczkę Harcerek
11
Hm. Oleńkę Mańkowską, a także Dz. H. Julię Moszumańską, przedstawicielkę Kół Przyjaciół Harcerstwa. Defilady na rozpoczęcie i zakończenie Zlotu, a także w Dzień Gości, migocąc sztandarami każdego Hufca i proporcami patroli i zastępów w takt werbli , zachwyciły i wzruszyły do łez wszystkich obecnych. Nie kończące były równo maszerujące, wijące się jak wąż wśród pagórków rozległego terenu i na placu apelowym przy pomniku “doskonałego Skauta”, szeregi harcerek, harcerzy, wędrowniczek, wędrowników oraz zuchów z imponującym totemem na przedzie. Zlot w przepięknym Colorado zapisał się szczególnie w kronikach naszej organizacji w USA, która już działa ponad 60 lat, jako super wyprawa. Wierzymy, że przeżycia na Zlocie, wspaniała współpraca, przyjaźń, ofiarność, patriotyzm, będzie echem hasła “Bądź iskrą nadziei by zmienić swój świat” i natchnie naszą młodzież, gdy powróci do czynnej pracy w naszych ośrodkach, Hm. Maria “Dzidka” Bielska
Defilada Zlotu Okręgu St. Zjednoczonych „Iskra Pokoju”. Zlot Harcerek prowadzi Komendantka hm. Krystyna Kajkowska – Merrick.
12
Zlot „Iskra Pokoju”, Colorado, U góry – wędrownicy na spływie pontonowym U dołu – wędrownicy na górskiej wyprawie.
13
ZLOT OKRĘGU WIELKIEJ BRYTANII – „ODWAGA” 25 lipca – 8 sierpnia 2015r. Nareszcie po 30 latach harcerstwo wielkobrytyjskie miało swój własny zlot. Zlot odbył się w Yardey Chase koło Horton w Northamptonshire na pięknym terenie należącym do ministerstwa obrony narodowej WB – chronionym rezerwacie przyrody, określonym jako "Site of Special Scientific Interest” Zlot składał się z: Zlotu Harcerek „Zawisza” – komendantka hm. Alicja Parol Zlotu Harcerzy „Dziedzictwo” – komendant phm. Jan Lasocki Zlotu Przyjaciół Harcerstwa „Strażnica” – komendantka dz. harc. Renata Turnell Komendantką całości była hm. Anna Kucewicz. Za hasło zlotowe przyjęto słowa „Całym Życiem” W dwutygodniowym zlocie wzięło udział 444 harcerek, harcerzy, wędrowniczek i wędrowników, 98 instruktorek i instruktorów oraz 28 członków Organizacji Przyjaciół Harcerstwa. O rozpoczęciu Zlotu i pięknym obrzędzie rozpalenia pierwszego ogniska pisze hm. Małgorzata Zajączkowska: We wtorek 28 lipca na terenach wojska brytyjskiego Yardey Chase koło Northampton oficjalnie rozpoczął się Zlot harcerstwa polskiego w Wielkiej Brytanii. Młodzież zjechała się już w poprzednią sobotę i przez te parę dni stawiali obozy, budowali prycze, bramy i ozdoby obozowe, tak żeby być gotowym na uroczysty obrzęd otwarcia Zlotu. Otwarcie miało miejsce na placu głównym Zlotu, przed ołtarzem polowym. Po wmaszerowaniu sztandarów chorągwi harcerek i harcerzy oraz wszystkich hufców żeńskich i męskich podciągnięto na maszty zlotowe flagę polską i brytyjską. Uroczystość otwarcia była bogata w symbolikę, bo o to bardzo zadbała komenda Zlotu. Komendantka Zlotu „Odwaga” dhna hm. Anna Kucewicz odebrała raport od komendantów Zlotów Harcerek, Harcerzy oraz Organizacji Przyjaciół Harcerstwa, po czym złożyła raport Naczelniczce Organizacji Harcerek dhnie hm. Oleńce Mańkowskiej. Następnie przedstawiciele wszystkich drużyn działających w Wielkiej Brytanii przywiązali swoje chusty do długich drągów. Mogliśmy zobaczyć, jak wiele drużyn jest na Zlocie, choć nieraz te drużyny są połączone w podobozach. Druhna Komendantka Zlotu całości, powitała wszystkich, przypominając potrzebę
14
odwagi w sytuacjach wojennych, ale również w życiu prywatnym każdego z nas. Hasło zlotu „Idźmy z odwagą pełnić służbę” przypomina nam, że mamy z odwagą iść w przyszłość, aby codziennie bronić ideałów zawartych w naszym Prawie i Przyrzeczeniu – w każdym miejscu i w każdym czasie. Następnie został wniesiony proporzec zlotowy i lampion, który w lutym został zapalony od znicza na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Wnieśli go młodzi instruktorzy, którzy przywieźli go z Warszawy (o czym już pisaliśmy w ostatnim Ognisku). Lampion ten od lutego krążył po ośrodkach harcerskich w Wielkiej Brytanii. Ks kapelan hm Roman Werner pobłogosławił proporzec i lampion oraz odmówił modlitwę zlotową, prosząc o wstawiennictwo patrona harcerstwa, bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego. Lampion ten zaniesiono na teren ogniska zlotowego i tam przekazano czterem pokoleniom harcerskim w Sztafecie Pokoleń, począwszy od instruktorki urodzonej jeszcze w Polsce przed wojną, która swoją harcerską przygodę rozpoczęła w Anglii, poprzez najstarszych instruktorów urodzonych już w Anglii po wojnie, dalej do młodych komendantów zlotów harcerek i harcerzy i kończąc na najmłodszej harcerce i najmłodszym harcerzu, którzy jeszcze przyrzeczenia harcerskiego nie złożyli. Ci najmłodsi, Agnieszka Kozłowska i Miłosz Sękowski, razem z Komendantką zlotu rozpalili od lampionu pierwsze ognisko zlotowe. I popłynęły pieśni harcerskie, wojskowe i inne, łącznie ze specjalnie napisaną przez komendantkę zlotu, z melodią ułożoną przez dha. Krzysia Webera. Pieśń „Idzie noc” zaśpiewana przez wielki krąg prawie 600 uczestników zakończyła piękny dzień i obozy odeszły do swoich chłodnych i bardzo wietrznych tego dnia namiotów rozłożonych po wielkim, pięknym terenie na zasłużony spoczynek. Hm.Małgorzata Zajączkowska Msza Św. na Zlocie „Odwaga”
15
Zlot W.B. „Odwaga” U góry: poczty sztandarowe w czasie apelu U dołu: przedstawiciele drużyn w W.B. prezentują swoje chusty.
16
U góry z lewej: harcerki na defiladzie, z prawej: Komendantka Zlotu „Odwaga” hm. Anna Kucewicz i jej zastępczyni hm. Monika Węglarz. U dołu: wyprawa wędrowników i wędrowniczek.
17
Czeka na ciebie słońce Piosenka Zlotu „Odwaga” Podnieś głowę, miej odwagę, Patrz na czyny odeszłych stąd. Oni szli niepokonani, W groźną burzę, w błocie, deszcz, Niepodległej nieśli cześć, Szli, byśmy Polakami mogli być. Czeka na ciebie słońce, Więc wstań bo to dziś twój dzień! Z odwagą w przyszłość patrz bo świt Nadchodzi już. Wczoraj do ciebie już nie należy, Jutro niepewne jest, A tu czeka na ciebie słońce, Twoje „dziś” jest już. Ref. Podnieś głowę, miej odwagę Budować lepsze życie swe, Lepszą Polskę, lepsze jutro, By wyciągnąć świat z tych chmur. Przyrzeczenie to nasz wzór! Hejnał hufców budzi cię ze snu. Ref. Nowe przeżycia, nowe przyjaźnie – Zlotowy czas ci wszystko da, Z pieśnią w sercu zanieś uśmiech, Tam gdzie widzisz tylko cień. Służbą braterską zacznij dzień, Radość swoją nieś w szeroki świat! Ref. Piosenka została napisana w 2015 roku na Zlot „Odwaga”. Dh Krzyś Weber ułożył melodię, a dhna Anna Kucewicz napisała słowa. W tekście piosenki zawarte są słowa „wczoraj, dziś i jutro” przypisywane św. Janowi Pawłowi II-mu, oraz myśli hm. RP. Ryszarda Kaczorowskiego o odwadze w budowania lepszej Polski i lepszego świata.
18
POZLOTOWE REFLEKSJE MŁODEGO INSTRUKTORA Zgłosiłem się dość późno na uczestnictwo w Zlocie Okręgu WB, co spowodowało, że funkcja którą pełniłem była bardziej poboczna dla młodego przewodnika. Nie marudzę – komenda zlotowa mogła mnie wysłać do obierania ziemniaków dla głównej kuchni! Zostałem jednak zastępcą druha Pawła, komendanta na obozie „11 Batalion Łączności”. Był to obóz hufca „Warszawa” z Londynu, na którym byli obecni harcerze z czterech mniejszych drużyn w naszym hufcu. Będąc zastępcą komendanta na takim obozie nie wiele mnie nauczyło pod kątem prowadzenia akcji letniej, skoro robiłem to już raz. Za to otrzymałem wgląd w pracę pod– obozu i zlotu z innej perspektywy, i właśnie tym chcę się z Wami podzielić. Otrzymaliśmy pozwolenie, aby przyjechać na teren zlotu parę dni przed harcerzami. Staraliśmy się o to, ponieważ nie wierzymy w gotowanie na palnikach podczas akcji letniej. Podobnie do innych drużyn, nasza komenda budowała kuchnię polową. Postawienie płacht, wykopanie dołu, przeniesienie cegieł, ulepianie gliny oraz rozpalanie pieca trwa co najmniej dzień, a więc był potrzebny biwak pracy przed rozpoczęciem. Poza tym, te parę dni przed przyjazdem chłopaków jest okazją dla komendy, aby się zgrała i wyrobiła entuzjazm przed obozem. Niestety, duch wiele się nie podniósł z powodu pogody. Ktokolwiek był na terenie dzień przed zlotem pamięta monotonny i niekończący się deszcz. Przeklinałem samego siebie za zapomnienie kaloszy, a wszystko nieprzemakalne, co miałem na sobie, jakoś przemokło. Minus punkt dla komendy zlotowej – nie załatwili dobrej pogody na rozpoczęcie! Harcerze przywieźli ze sobą trochę lepszą pogodę. Pierwszy dzień był chaotyczny i pełen pytań: „Gdzie drewno?”, „Gdzie toalety?”, „Gdzie woda?”, „Gdzie Druh Komendant?”. Na szczęście, komenda pod–obozu oraz zlotu wszystko opanowała i na sporo pytań odpowiedziała. Obóz się rozpoczął, chusty oraz koszulki były rozdane, i niedługo później flaga narodowa powiewała nad naszymi głowami. Wspomniałem już o harcerzach na tym obozie. Byli to chłopcy z różnych drużyn, a średni wiek był młody. Nie znali się najlepiej, a brak doświadczenia sprawił trudności w szybkim postawieniu obozu, szczególnie pod presją programu zlotowego. Często no obozach zbyt nisko ocenia się czas potrzebny na pionierkę, i tym razem też. Bałem się o nich, jednak daliśmy sobie radę bez większych kłopotów. Główna część zlotu przebiegła w lepszym tempie i było większe morale. Konkursy zatłoczyły program harcerzy. Były one rozmaite, 19
Zlot W.B. „Odwaga” U góry: harcerze na biwaku – w deszczu. U dołu: Orkiestra obozowa – była wspaniała!
20
ciekawe, stworzone do zdrowej rywalizacji, ale zbyt częste. Zauważyłem, szczególnie u młodszych, że niektórzy męczyli się tym sposobem poznawania się z innymi harcerzami. Natomiast wiele było takich, którzy „oddychali” punktami i żyli adrenaliną wygrywania zawodów. „Zapraszamy na kolację” było czymś wspaniałym dla harcerzy i harcerek. Wspólny posiłek lepiej skleja nowe przyjaźnie niż siedzenie obok siebie przy ognisku, i jest okazją aby porozmawiać. „Harcfest” był dla mnie pełen niepewności przed jego rozpoczęciem, skoro nie wiedziałem czego się spodziewać. Oprócz stoisk i występów artystycznych, stał się także dniem wolnym dla wszystkich i szansą, aby ochłonąć. Naprawdę to doceniłem. Dzień 1-go sierpnia zrobił na mnie największe wrażenie. Podczas dnia, harcerki oznaczyły wszystkie drogi zlotowe nazwami ulic warszawskich oraz wywiesiły małe flagi, aby oznaczać tereny wroga oraz przyjaciela. Wracając z zakupów z druhem gospodarzem, byłem trochę zaniepokojony ilością wywieszonych kartek z flagą III Rzeszy. Nie skojarzyłem od razu, że to część gry. Wieczorne obchody były poważne i przeprowadzone z największym szacunkiem dla pamięci narodowej. Cały zlot zamilkł na dłużej niż tylko minutę i zachował się z nieprawdopodobną powagą, która naprawdę świadczy o pomyślności utrzymania takich wartości w harcerstwie. Mógłbym się podzielić wieloma innymi wspomnieniami, jednak wolę podsumować osobistymi opiniami z nadzieją, że wywołam dyskusję. Czy warto organizować kolejny taki Zlot Okręgu? Kiedy i jak często? Co zmienić jeśli w ogóle? Czy Zloty Światowe nie wystarczają? Moje zdanie jest takie. Jeśli chcemy mieć taki zlot co 30 lat, niech będzie w tym samym stylu organizowany, skoro było to wspaniałe wydarzenie. Jednak, jeśli jesteśmy chętni do wstawiania takiego zlotu pomiędzy każdym zlotem światowym (czyli co 6 lat), to musimy przemyśleć styl zlotowy. Wkład pracy w ten zlot był niesamowity, a wszystko się zacznie od nowa za rok, kiedy będziemy się szykować na Zlot Światowy. Wielu drużynowych zostanie na funkcjach do tego czasu. Chciałbym, aby okręg WB spotkał się za 6 lat. Lecz niech to będzie bez presji oraz stresu związanego z przeprowadzeniem tak wielkiej akcji. Czy to znaczy pozbycie się konkursów, punktów, rywalizacji i ogólnie szalenie wielkiej organizacji? Czy byłby to prawdziwy zlot? Niewiadomo, ale obyśmy nie czekali kolejnych 30 lat na następne spotkanie. Czuwaj ! Daniel Best pwd. 21
„Poza Horyzont „ Biwak jesienny w Sacramento W zasadzie cała praca harcerska jest wspaniała i wykonywana przez podobnych jej ludzi w różnych krańcach świata. Stany Zjednoczone posiadają wiele miejsc gdzie się ją prowadzi poczynając od wschodniego wybrzeża, poprzez tereny Illinois i Michigan, a na zachodzie kontynentu, czyli stanie Kalifornia kończąc. Jednym z terenȯw, na ktȯrym działa nasz polski skauting jest powstały w 2003 roku dzięki inicjatywie pwd. Andrzeja Dymarczyka, oparty na bazie 38 Wodnej Drużyny Harcerzy – Ośrodek ZHP w Sacramento. Grupa przyjaciȯł, ktȯra go prowadzi na terenie Polskiego Centrum Polonijno - Pastoralnego, stworzyła z niego jedno z aktywniejszych, prężniejszych i ciągle rozwijających się miejsc. To właśnie ta grupa instruktorska, przy ogromnej pomocy rodziców skupionych w miejscowym Kole Przyjaciół Harcerstwa zorganizowała w tak zwany “labor day weekend”, czyli w dniach od 4 do 7 września 2015 roku tradycyjny Biwak Jesienny połączony ze spływem pontonowym, w tym roku pod nazwą “Poza Horyzont”. Polskie harcerstwo na zachodnim wybrzeżu USA jest bardzo rozproszone. Jedną z podstaw naszej działalności - oprócz oczywiście prowadzenia zbiórek w macierzystych drużynach, jest organizowanie wspólnych biwaków, obozów, wycieczek, uroczystości czy złazów. Hufce – żeński “Mazowsze” i męski “Kraków”, zajmują się zorganizowaniem tradycyjnego Biwaku Majowego i Akcji Letniej. Ośrodek Martinez organizuje Biwak Narciarski, a Sacramento – ze względu nawet na wysokie średnie temperatury - wspomniany powyżej Spływ Pontonowy. Gościem ZHP w Sacramento i nas wszystkich uczestniczących w tym mokrym wydarzeniu był urodzony w 1946 roku w Swarzędzu polski podróżnik, kajakarz, zdobywca i odkrywca, który został uznany Człowiekiem Roku 2015 znanego periodyku National Geographic – Aleksander Doba. Było nam dane spędzić z nim kilka kolejnych dni. Wszyscy mogliśmy posłuchać fascynujących opowieści spotkania samotnego człowieka z żywiołem oceanu atlantyckiego. Opowiadał i podczas gawędy wieczornego ogniska pokazywał przeźrocza ze swych obydwu samotnych podróży kajakiem, przygodach, doświadczeniach i planach na przyszłość. Sobotni dzień spędził nasz gość na wyprawie pontonowej z wędrownikami, podczas ktȯrej doznał innych niż zwykle doświadczeń,
22
jako że po gȯrskich rzekach pływa kajakiem. Gdyby może wody było nieco więcej, gdyby może była bardziej tylko rwąca… Podczas niedzielnego zaś dnia na wodzie, dzieci i młodzież pływającą razem z nim w kajakach po rzece American River uczyła się technik wiosłowania i sterowania kajakiem; z zapałem uczyła się od samego mistrza przecież. On - jadł z nami biwakowe posiłki, rozmawiał z każdym kto tylko tego zapragnął, pozował do zdjęć niezliczonej ilości młodszych i starszych wielbicieli. Wiem też. że obojgu państwu Doba spodobały się nasze harcerskie ogniska, kiedy mogli sobie przypomnieć piosenki śpiewane przez nich samych podczas ich dni w mundurze. Cieszymy się, że do tego oddalonego od Wisły kawałka Polski przybyli oboje państwo Dobowie i dali się sobą nacieszyć. Dziękujemy całemu ZHP ze stolicy stanu Kalifornii, za ucztę jaką nam ich zaproszeniem sprawili. Wszyscy dali ogromny wkład pracy. Harcerska młodzież uczestnicząca w tej kończącej lato wyprawie będzie miała – oprócz cieszenia się sobą - kolejną garść niepowtarzalnych wspomnień. CZUWAJ! Ryszard Urbaniak, hm
Sacramento – Spływ Pontonowy z polskim żeglarzem Aleksandrem Dobą (z tyłu).
23
Kolonia Zuchów Hufca „Warszawa” – „Janosik” Londyn, Kaplica Willesden, dziesiąta rano, niedziela 9-tego sierpnia. 46-ciu zuchów oraz 9-ciu wodzów żegnają się z rodzicami i pakują się do autokaru. Mówiąc czysto po polsku, był wielki ‘buzz of excitement’ wśród zuchów, ale też i wśród druhów. Wreszcie autokar dojechał do Centralnej Stanicy Harcerskiej w Fenton, Lincolnshire, gdzie już czekali druh oboźny, druh Marcio oraz mamusie w kuchni. Komendant druh Robert Wojciechowski podzielił zuchy na szóstki. W tych szóstkach przez całą kolonię rozkwitały mocne przyjaźnie. Po śniadaniu pewien druh powiedział zuchom, że wyszpiegował w lesie nieznajomych ludzi. Zuchy wiedziały, że jak ktokolwiek nowy jest na terenie to trzeba zachować ostrożność. Po cichutku, jak wilczki, podkradały się w stronę lasu. Z dala można było słychać odległą muzykę, dla niektórych nieco znajomą. Wreszcie po drugiej stronie lasu zuchy doszły, aby zobaczyć górali śpiewających i tańczących do góralskiej muzyki. Nauczyły się tańczyć po góralsku, a także znalazły ‘złoto’, za które kupowały koszulki kolonijne. Kolonia Zuchów „Janosik”– W.B.
24
Podczas pierwszego tygodnia rozpoczęła się majsterka. Zuchy wiedziały, że Janosik nie może być skutecznym zbójnikiem jeśli nie posiada ciupagi, kapelusza, oraz kamizelki góralskiej. Wobec tego, sklejały i malowały ciupagi, a później obwijały ciupagę drutem i używając lampy lutownicze (czyli blow-torch), robiły na ciupadze piękne wzorki. Następnie potrzebne były kapelusze: trzeba było nadmuchać balon i obwijać gazetami z klejem, aby zrobić papier-maché. Aby dokończyć idealnego zucha-Janosika, potrzebna była kamizelka. Można było pójść do druha i odebrać sobie taką kamizelkę, a później dekorować czerwonymi pasemkami do wyboru. Niektóre zuchy przykleiły sobie nawet szyszki do kamizelek.
Kolonia była bardzo udana, zuchy bardzo dobrze się bawiły. Dziękujemy bardzo wszystkim wodzom i mamusiom w kuchni za współpracę, szczególnie obu komendantom Dh Robertowi i Dh Marcinowi. Czuj! dh J. Scicinski /oboźny/
Kolonia Zuchów hufca „Podhale” w USA – „SŁOWIANIE”
Kolonia odbyła się między 27 czerwca a 11 lipca jak co roku w Amerykańskiej Częstochowie w Doylestown, PA. Dostaliśmy piękne pozdrowienia z gromkim Czuj! od zuchów i obsady. Wśród wielu podpisów jest nazwisko phm Marty Biesagi, która już w końcu lipca prowadziła kolonię zuchową na Zlocie w Colorado. Dwie kolonie w ciągu jednego lata to wyczyn! Dhna hm Dzidka Bielska pisze: „Ciągniemy nadal pracę rozpoczętą 49 lat temu przez Druhnę Boguniewicz. Jest nam dobrze w Częstochowie…” Czyli za rok będzie 50 lat kolonii! A Amerykańska Częstochowa obchodziła w tym roku swoje 60-lecie! Wszystkim Wam gratulujemy i życzymy, aby tam w Częstochowie dalej kształtowały się nowe szeregi harcerek i harcerzy. Prosimy, napiszcie do nas o swojej 50-letniej historii. Redakcja 25
„Litwa, Łotwa, Białoruś, Ukraina - zbiórka szeregiem frontem do mnie!” Właśnie te słowa zostaną w pamięci każdego uczestnika Wakacyjnej Szkoły Kresy, która odbyła się w Polsce w terminie 20 lipca -2 sierpnia b.r. W ten sposób zaczynała się każda nasza podróż, każde nasze wyjście z metro i każda nasza nowa przygoda. A to było tak... 20 lipca w Warszawie spotkali się przedstawiciele harcerstwa z poza terenów Polski na Wschodzie. Już niebawem po przyjeździe odbyła się nasza pierwsza wspólna wycieczka-zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego. Stamtąd ruszyliśmy do Instytutu Pamięci Narodowej, gdzie czekały na nas premiery kilku nowych gier planszowych jako zajęcia służące naszej integracji. Wieczorem zaś odbyły się zajęcia integracyjne z organizatorem całej naszej wyprawy, harcmistrzem Wiesławem Turzańskim. Po całodniowym zwiedzaniu Warszawy z panią przewodnik, która niesamowicie ujęła piękno Warszawy w jeden spacer, ruszyliśmy na obozy harcerskie. Ze względu na to, że podstawowym celem projektu było zmotywowanie druhen i druhów do szerzenia harcerstwa na terenach przez nich zamieszkanych, odwiedziliśmy cztery obozy harcerskie, z których każdy miał czym nas zadziwić. Każdy uczestnik Wakacyjnej Szkoły Kresy miał okazję, chociaż przez dwa dni, poczuć prawdziwe życie harcerskie. Ognisko, prycze, namioty i oczywiście panująca atmosfera na każdego wywarły wielkie wrażenie. Następnym przystankiem była Bydgoszcz, gdzie mieliśmy wiele przeróżnych zajęć zaczynając od pracy w grupach, a kończąc na historii Kresów. Oczywiście, nie obeszło się bez zwiedzania najciekawszych pod różnymi aspektami położonych nieopodal miast polskich, takich jak : Bydgoszcz, Toruń czy Gniezno. Lato i wakacje najczęściej kojarzą się z relaksem nad morzem. My też mieliśmy okazję zagościć w Gdańsku, gdzie na nas czekało wiele nowych wrażeń. Centrum Solidarności, Muzeum Emigracji, mecz piłki nożnej, a także spacery po Trójmieście na długo zostaną nam w pamięci. Te miejsca pomogły nam nie tylko lepiej uświadomić sobie historię Polski, ale i piękno kultury polskiej. Na zakończenie naszego pobytu udaliśmy się do Warszawy na uroczystości upamiętniające początek 26
Powstania Warszawskiego. Powązki Wojskowe o godzinie „W” zostawią ślad. Ogromny szacunek ludzi do tych wydarzeń udowodnił, że to na pewno nie było na darmo, że ludzie pamiętają i są wdzięczni za czyny swoich przodków. Powiem szczerze, byłam zaskoczona tym, jak dużo można zrobić, zwiedzić i poznać w ciągu jednego dnia. Program Wakacyjnej Szkoły Kresy był wypełniony, z jednego muzeum natychmiast ruszaliśmy do kolejnego, a jedynym miejscem, gdzie można było przez chwilę zrelaksować się w ciągu dnia był obiad. Cóż, bywały chwile, gdy czuło się zmęczenie, ale to nic w porównaniu z tym, jak wiele każdy z nas mógł i na pewno wyniósł z tego projektu. Mieliśmy wiele, naprawdę wiele zajęć o metodyce harcerskiej , planowaniu projektów, historii, planowaniu czasu oraz pracy w grupach. Druhny i druhowie, instruktorzy, wędrownicy, a nawet byli harcerze - to właśnie oni włożyli wiele starań, aby przeprowadzić dla nas zajęcia i przedstawić w jaki sposób należy pracować z druhami i druhnami w naszych środowiskach. Jesteśmy naprawdę wdzięczni za przekazane wiadomości, udzielony czas i włożony wysiłek, aby nasz pobyt był udany, bo przecież to nie liczba zwiedzonych miejsc wzbudziła tyle wrażeń, a po prostu ludzie, którzy szczerze o nas dbali. Przyboczna 9WDH „Viator” dh Julia Guniewicz, Litwa
Wakacyjna Szkoła Kresy na obozie w Polsce.
27
NA WIECZNĄ WARTĘ Hm. ELŻBIETA „BASIA” LINK zm. 23 lipca 2015 w Chicago Z domu Graf, urodziła się 21 października 1930 r. w Warszawie. Mimo, że oficjalnie na imię Jej było Elżbieta, w harcerstwie i w domu zawsze była Basią. Druhna Basia dla wielu z nas była przykładem postawy harcerskiej i instruktorskiej. Była naszym wzorem, naszą koleżanką, „ciocią” harcerską i powierniczką, a jej pozytywne podejście do życia w czasie długiej ostatniej choroby było budujące. Widziała w drugim bliźniego i traktowała każdego z szacunkiem, życzliwie i z otwartym sercem. Bardzo kochała harcerstwo i była mu oddana. Jeszcze na kilka dni przed śmiercią zachęciła swoją córkę Krysię by pojechała na Zlot Okręgu „Iskra Pokoju”, bo komenda liczyła na jej obecność i pracę. Druhna Basia była warszawianką z urodzenia, tam się wychowała i tam przeżyła Drugą Wojnę Światową. Tam widziała dantejskie sceny okrucieństwa które zaobserwowała z drugiej strony muru w czasie Powstania w Getcie warszawskim, o czym w zeszłym roku opowiadała w czasie wizyty w Illinois Holocaust Museum. Tam przeżyła z rodzicami i siostrą Powstanie Warszawskie, stamtąd rodzina została wywieziona do Niemiec. W Warszawie była zuchem i po zakończeniu wojny, w obozie dipisowskim, złożyła Przyrzeczenie, wciągnęła się do pracy z zuchami i została drużynową gromady. Wtedy poznała swojego przyszłego męża Edwarda. Po ślubie, który odbył się już w Chicago 19 sierpnia 1950 r. w kościele św. Trójcy, oboje byli aktywni w jednostce starszoharcerskiej oraz pracowali z zuchami. W Chicago druhna Basia nie prowadziła gromady, ale była drużynową na koloniach, a potem komendantką kolonii Hufca Harcerek „Tatry”, które odbywały się na wynajętych terenach w Tinley Park, Illinois i Devils' Lake State Park w Baraboo, Wisconsin. Potrafiła wyczarować ciekawe zajęcia a szczególnie majsterkowanie. Znała dzieci i ich potrzeby i potrafiła je zaspokajać w grach i zabawach i robotach ręcznych. W tym czasie, w latach 60-tych, ilość zuchów w Chicago gwałtownie wzrastała i hufcowa hufca harcerek i jej komenda nie mogły ogarnąć pracy wszystkich jednostek. W Chicago powstał wtedy, chyba jeden jedyny w Organizacji Harcerek i już nieistniejący Hufiec Zuchów „Świt”, którego prowadzenie druhna Basia objęła po pierwszej hufcowej, hm. Danucie Skrzypczak i który prowadziła przez 6 lat. Jej córka, hm. Krysia Link-Wardawy, prowadziła ten hufiec kilka lat później.
28
Druhna Basia brała udział w kilku pierwszych zlotach, a na Pierwszym Światowym Zlocie pod Monte Cassino służyła w ekipie kwatermistrzowskiej. Przez wiele lat była Zastępową Zastępu Instruktorek „Pasieka”, który prowadziła długo i dobrze. Każda zbiórka rozpoczynała się czytaniem z „Kromki Chleba” kardynała Stefana Wyszyńskiego i na każdej zbiórce było coś interesującego. W tym czasie też opracowała wzory zabawek na choinkę do sprawności zuchowej „Gwiazdora”, które używane są do dziś. Lubiła gotować i piec. Do legendy przeszły jej naleśniki oraz smakowite kruche ciasteczka, które namiętnie piekła, też prawie do śmierci, chociaż wtedy z pomocą drugich osób. Obdarzała nimi wszystkich swoich gości, różne chicagowskie spotkania harcerskie i towarzyskie, kursy drużynowych a raz nawet i Zjazd Ogólny w Anglii. Na Adastrę w Chicago przygotowała obrzęd powitania chlebem i solą, do którego chleb własnoręcznie upiekła. Obrzęd ten, dzięki Niej, mogłyśmy powtórzyć kilka razy na innych uroczystościach. Pod koniec życia została honorową ”druhną babcią” gromady „Wesołe szarotki” w Addison, Illinois. Brała udział w zbiórkach bożonarodzeniowych jako „Pani Mikołajowa”, rozdawała swoje ciasteczka i bawiła się z zuchami. Zuchy pisywały do niej pozdrowienia, a na pogrzebie zaśpiewały Jej piosenkę zuchową. Była aktywna w wielu organizacjach polonijnych, przede wszystkim kobiecych. Była członkinią zarządu Legionu Młodych Polek, a kilka lat temu przewodniczącą komitetu organizacyjnego Balu Amarantowego, który wypadł wspaniale dzięki jej zmysłowi organizacyjnemu i wielomiesięcznej pracy. Po przedwczesnej śmierci swojego męża, którego bardzo kochała, kupiła mieszkanie w Niles, Illinois, gdzie była aktywną i lubianą mieszkanką. Co roku do jej domu przez 6 miesięcy w roku przychodziły regularnie członkinie Zastępu Instruktorek i innych organizacji, by lepić ozdoby na polską choinkę w Museum of Science and Industry. Jeszcze na tydzień przed śmiercią lepiła nowe ozdoby i rozdawała swoim częstym gościom. Mimo ciężkiej i niekiedy bolesnej choroby nie potrafiła być bezczynna. Wszystko co robiła i mówiła było przepełnione dobrocią. Widziała ludzi takimi jakimi są, widziała ich i złe i dobre strony, ale wspominała tylko o dobrych. Potrafiła uważnie słuchać i pomóc znaleźć rozsądne wyjście z sytuacji. Kochała bardzo swoje dzieci i wnuki, była dumna z ich osiągnięć w szkole, na uniwersytecie i w życiu. Była przykładem instruktorki pozytywnie nastawionej do świata i ludzi. Będzie nam jej brakować jak i jej dobrych rad. Cześć Jej pamięci! Krysia Kajkowska-Merrick, hm. Kinga Rzyska, hm. [*] [*] [*]
29
WSPOMNIENIE O „MATCE TRĘDOWATYCH” O zmarłej w zeszłym roku WANDZIE BŁEŃSKIEJ, lekarce, która spędziła 40 lat w Ugandzie lecząc trędowatych, pisał niedawno British Medical Journal. W „Ognisku” o Matce Trędowatych pisaliśmy wielokrotnie, BMJ zamieścił Jej życiorys oraz wywiad ze światowej sławy ekspertem trądu Ugańczykiem dr. Josephem Kawuma, który z Wandą Błeńską pracował przez wiele lat. Oto jego piękne o Niej wspomnienie: „Była moją nauczycielką i mentorką. Wszystko, czym jestem, jej zawdzięczam. Nazywała mnie swoim synem. Nauczyła mnie traktować każdego pacjenta jako indywidualną osobę, z własnymi potrzebami, a nie jak jakiś numer statystyczny. Była doskonałym lekarzem, otaczającym pacjentów wielostronną opieką, ekspertem trądu i ekspertem w wielu innych dziedzinach. Była to też osoba pełna prostoty i wielkiego serca. Jej życie oparte było na silnej wierze i modlitwie. Szczególnie kochała przyrodę. Koło swego afrykańskiego domku hodowała małą małpkę, z którą często rozmawiała. Miała też stale jakieś okruszki i wodę dla ptaków. W domu na swoim biurku zawsze miała w wazoniku świeże kwiaty, a jeśli ich nie można było zdobyć, to przynajmniej zielone liście. Co więcej, w samochodzie również trzymała mały wazonik. Kiedy wybieraliśmy się w podróż musiałem postarać się o coś zielonego do tego wazonu, bo jeśli nie, to w drodze musiałem stawać i zrywać kwiatki gdzieś na polu…” Pismo BMJ kończy to wspomnienie słowami Wandy Błeńskiej które wypowiedziała w 100-leciu swych urodzin: „ Jestem wdzięczna Bogu, że mogłam żyć w Ugandzie i pomagać tam ludziom. Były to lata ciężkiej pracy, ale lata szczególne, w których doznałam wiele serdeczności i wdzięczności” tłum. z. ang. redakcja
* 30
*
*
*
BUDOWA STANICY ST. BRIAVELS RUSZYŁA 1 września rozpoczęły się prace budowlane pierwszego etapu projektu – przeróbki kancelarii na pomieszczenie dla stróża/managera, którego stała obecność na terenie jest konieczna. Wkrótce rozpoczną się również prace nad odnowieniem górnej drogi dojazdowej do Stanicy. Kierownik Projektu St. Briavels dh. hm. ANDRZEJ BOROWY APELUJE: Dzięki ofiarności naszych przyjaciół uzyskaliśmy fundusze by rozpocząć budowę pierwszego etapu naszego projektu, za co serdecznie wszystkim dziękujemy. Mamy już także część funduszy potrzebnych na drugi etap projektu, czyli budowę nowego budynku z pomieszczeniem na 38 zuchów/harcerzy/harcerek. Ale potrzebujemy więcej pieniędzy, abyśmy mogli rozpocząć drugi etap projektu już w roku 2016. Dlatego prosimy o dalsze dotacje Fundusz na Stanicy. Każda złożona dotacja przybliża dzień, kiedy stanica wróci do pełnego użytku. Twoja ofiara przyspieszy ten dzień. Dalsze informacje o szczegółach projektu unowocześnienia stanicy harcerskiej St. Briavels oraz sposobów składania dotacji na Fundusz St. Briavels można przeczytać na witrynie funduszu:
www.stanicastbriavels.uk
31
75. rocznica Bitwy o Wielką Brytanię
Najbardziej znane znane zdjęcie zdjęcie pilotów pilotów Dywizjonu DywizjonuKościuszkowskiego, Kościuszkowskiego, Najbardziej podczas wojny przeszmuglowano je do okupowanej podczas wojny przeszmuglowano je do okupowanej Polski. Polski. Bitwa o Wielką Brytanię była pierwszą bitwą w historii stoczoną wyłącznie przez lotnictwo i jedną z najbardziej decydujących bitew 2-giej wojny światowej. Za początek jej uznaje się 10 lipca 1940r. kiedy niemicka Luftwaffe rozpoczęła zmasowane naloty na konwoje brytyjskie strzegące brzegów Wysp. Czteromiesięczna ofensywa kosztowała życie 544 brytyjskich i sprzymierzonych lotników w tym 29 Polaków. W Bitwie o W. Brytanie walczyło 142 polskich pitolów w polskich dywizjonach myśliwskich 302 i 303 (Kościuszkowski), dywizjonach bombowych oraz dywizjonach brtyjskich. Dywizjon Kościuszkowski ustanowił piękny rekord zestrzeleń w Bitwie o W. Brytanię. W Książce „Sprawa Honoru” (aut . Lynne Olson i Stanley Cloud) czytamy: „Wśród czterystu pilotów myśliwskich, którzy we wrześniu i październiku bronili Londynu i arcyważnego terenu na południe od stolicy, było zawsze od pięćdziesięciu do stu polskich. Czasem w walkach brało udział aż dwadzieścia procent samolotów pilotowanych przez Polaków, a dokonanych przez nich zastrzeleń było procentowo jeszcze więcej. Na przykład dwudziestego szóstego września, kiedy Jerzy VI odwiedził Dywizjon Kościuszkowski w Northolt, Polacy strącili czterdzieści osiem procent samolotów zestrzelonych przez RAF. Po wojnie podpułkownik Thomas Gleave, podczas bitwy o Wielką Brytanię pilot myśliwca, a potem dowódca bazy w Northolt, powiedział o Polakach: „Zastanawiam się, czy ludzkość zdaje sobie sprawę, jak wiele im zawdzięczmy. Walczyli za angielską ziemię z zapamiętaniem, ujętym w karby umiejętności popartych niezłomną odwagą, tak wilką, jakby walczyli o własny kraj” 32
75. ROCZNICA BITWY O WIELKĄ BRYTANIĘ; SPOTKANIE HARCERZY Z PREZYDENTEM RP ANDRZEJEM DUDĄ POD POMNIKIEM LOTNIKÓW POLSKICH W NORTHOLT W LONDYNIE
Przygotowanie i druk – CEPRINT, Tel: 020 8749 6055 www.ceprint.co.uk
www.zhppgk.org