„… ja sam, jak długo tylko będę mógł, co daj Boże, aby zawsze było, będę harcerzem i nigdy dla niego (harcerstwa) pracować i go popierać nie przestanę. Czuwaj!” bł. ks. phm Stefan Wincenty Frelichowski
STYCZEŃ – MARZEC 2013
NR 1 ROK 49
wiara.
1
KALENDARZ NA ROK 2013 ROK WIARY
2
Jaromir Durczewski (Toruń)
Idea braterstwa harcerską służbą (fragmenty)
Uczestniczkom VII Konferencji Światowej Przewodniczek i Skautek, obradującym w 1932 roku na Buczu, Olave Baden-Powell powiedziała: „…każda skautka słyszała… o tym wielkim maszyn siostrzanym przymierzu, które opasało cały świat, a które stworzył Naczelny Skaut”. Wspomniane przymierze zawarte zostało w 1926 r. na Międzynarodowej Konferencji Skautek w Ameryce, na której ustanowiony został „Dzień Myśli Braterskiej”, a który postanowiono obchodzić 22 lutego, w dzień urodzin Olave i Roberta Baden – Powellów. Również na tej „Buczańskiej Konferencji” Zofia Karpińska de Callier podkreśliła: „powinniśmy sobie uświadomić, że każde ziarnko dobrej woli i objaw siostrzanej, rozumnej przyjaźni znajdzie oddźwięk w milionie innych serc, a zestrzeliwszy myśli w jedno ognisko i w jedno ognisko duchy – cudów dokonać można”. Idea braterstwa i przyjaźni stała się przewodnią myślą działalności wychowawczej Roberta Baden – Powella. Na pierwszym jej Jamboree w Londynie, w 1920 r. powiedział: „Jeżeli taka jest nasza wola, wyjdźmy stąd zdecydowani rozwijać w sobie … poczucie koleżeństwa dzięki duchowi skautowego braterstwa. Naszym celem jest pomoc w budowaniu pokoju i szczęścia na świecie oraz szerzenia dobrej woli wśród wszystkich ludzi”. W 1929 zaś roku, w Arrove Parku, w Londynie mówił: „Ze wszystkich stron świata przyjechaliście na wielki światowy zlot przyjaźni i braterstwa. Dzisiaj wysyłam was z Arrove na cały świat, z tym że każdy z was będzie moim posłem miłości i przyjaźni na skrzydłach poświęcenia i służby we wszystkich stronach świata”. Powtórzył to w Gödöllö na Węgrzech w 1933 r.: „Szukajcie przyjaciół! – Nie traćcie czasu. Nie pozwólcie, by jeden dzień minął bez szukania przyjaciela. Szukajcie przyjaciół! – Także na ostatnim swoim Jamboree w Vogelenzang, w Holandii w 1937 r., wręczając przedstawicielom delegacji narodowych znak zlotowy JAKOBSTAF mówił: „…nazwano was krzyżową wyprawą… i słusznie, gdyż jesteście Krzyżowcami Pokoju… odpowiednia to nazwa dla naszego skautowego braterstwa, dalszej wyprawy w świat po przyjaźń i dobrą wolę… Noście wszyscy w sercu godło Jamboree, starą busolę, JAKOBSTAF… Wskazuje ona konieczność obrania kierunku! Zawiera w sobie krzyż, symbol wiary chrześcijańskiej, lecz że posiada więcej ramion – oznacza także, iż ruch skautowy nie jest związany wyznaniem i ogarnia wszystkie wiary. Te dziesięć ramion JAKOBSTAFU to dziesięć przykazań naszego Prawa Skautowego… Obyście o nich zawsze pamiętali… noście tę oznakę na waszych 3
Baden-Powell odwiedza obóz delegacji polskiej na III Jamboree w Arrove Park w Anglii, 31 VII - 12 VIII 1929 r.
mundurach, jako pamiątkę czasów, które spędziliśmy wspólnie, jako przypomnienie naszych ideałów skautowych, Dobrej Woli, Bliźniej Ręki, podanych jednakowo każdemu… To moje ostatnie przesłanie do was: rozszerzajcie przyjaźń i braterstwo po świecie. Żegnajcie. Niech was wszystkich Bóg błogosławi.” (…) IDEA SŁUŻBY BLIŹNIEMU, w skautowym ujęciu – „drugiemu człowiekowi”, ma swoje określone miejsce w zapisie ideowych zasad skautingu i harcerstwa. (…) W harcerskiej społeczności obowiązuje reguła szacunku dla drugiego człowieka, uznania jego równorzędności, dlatego „Skaut przyjmuje drugiego człowieka takim, jakim on jest i z każdym stara się żyć w przyjaźni”. Każdy przecież człowiek pragnie, by go szanowano, uznano jego ludzką godność, prawo do wolności myśli, słowa i działania, dostrzegano jego określone miejsce w społeczności, do której przynależy i właśnie na tej podstawie pojawia się obowiązek takiego samego traktowania każdego drugiego człowieka. Właśnie ta zasada leży u podstaw „służby bliźniemu”. W założeniach skautingu mówi się w tym wypadku o „drugim człowieku” i tak też w pierwszych omówieniach rozumiał to Andrzej Małkowski, czy idący za nim Eugeniusz Piasecki czy Mieczysław Schreiber. Dopiero w interpretacji ks. Kazimierza Lutosławskiego pojawia się pojęcie bliźniego, ujęcie oparte na tradycji chrześcijańskiej – biblijnej. „Bliźni” to oczywiście ten „drugi człowiek”, ale sens tego terminu jest 4
o wiele głębszy, chodzi bowiem o to, że ten drugi człowiek jest takim samym człowiekiem co ja, i to pod każdym względem, dlatego ten właśnie termin przyjęty został w harcerskiej doktrynie. W praktyce harcerskiego działania ma się na uwadze to wewnętrzne nastawienie na stałe wychodzenie na przeciw drugiemu, traktowanie go równorzędnie, świadczenie mu dobra. „Służba bliźniemu” to trwała pomoc udzielana potrzebującemu, to właśnie ta „pomocna dłoń zawsze wyciągnięta i otwarta, niezawodna i życzliwa. Pod uwagę brany jest tutaj nie sporadyczny „dobry uczynek” – o którym często się mówi i który oczywiście ma swoją pozytywną wartość moralną – chodzi tutaj jednak o coś więcej, mianowicie o możliwie trwałe nastawienie na bezinteresowne świadczenie dobra drugiemu, bez ograniczeń i każdemu bez wyjątku, zatem wszystkim ludziom, oczywiście w miarę naszych realnych możliwości. (…) Należy jednak zawsze mieć na uwadze, że człowiek – istota rozumna i wolna, aby działać skutecznie i odpowiedzialnie, w odniesieniu do swoich dobrowolnie przyjętych założeń ideowych musi być w pełni przekonany, dogłębnie je rozumieć – nie tylko w jakimś ogólnym zarysie, ale we wszystkich ich szczegółach. Każdy instruktor harcerski, każdy harcerski wychowawca musi nieustannie swoją harcerską – instruktorską wiedzę pogłębiać i to nie tylko w teorii, ale przede wszystkim w praktyce, w działaniu. Należy wniknąć w tajniki HARCERSKIEJ SŁUŻBY, zrozumieć czym ta służba jest – SŁUŻBA BOGU, OJCZYŻNIE i BLIŹNIEMU. Może to pojęcie służby, a już szczególnie Braterstwa trzeba wchodząc w XXI wiek podbudować i filozoficzne i teologicznie, oczywiście w miarę potrzeb i możliwości pojęcia. W każdym działaniu, kiedy wyznaczyliśmy już sobie cel, cel słuszny i znaczący, nie oglądajmy się za siebie, dążmy zdecydowanie, z uporem do niego. Rozprzestrzeniajmy zatem PRZYJAŹŃ i BRATERESTWO w myśl testamentu Twórcy Skautingu, ale również wskazań Twórcy i współtwórców Harcerstwa: Andrzeja Małkowskiego, Olgi Drahonowskiej, Stanisława Sedlaczka, ks. Kazimierza Lutosławskiego, Tadeusza Strumiłły, Jadwigi Falkowskiej, Jerzego Grodyńskiego czy Marii Wocalewskiej oraz wspaniałych instruktorów – wychowawców: Zygmunta Wyrobka, Aleksandra Kamińskiego, ks. Mariana Luzara, Juliusza Dąbrowskiego, Józefa Grzesiaka – Czarnego z potwierdzonym wzorem harcerskości: błogosławionym Stefanem Frelichowskim – Druhem Wickiem na czele. Realizujemy zatem na naszym harcerskim szlaku, tę zaszczytną BRATERSKĄ SŁUŻBĘ BLIŹNIEMU w tym już XXI wieku, kolejnym tysiącleciu, odpowiadając na wezwanie pokoleń, które idą. Z biuletynu Parafii NMP i bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego w Toruniu
5
NOWA NACZELNICZKA Hm. OLEŃKA MAŃKOWSKA
6
NOWY NACZELNIK Hm. MAREK SZABLEWSKI Piszę te słowa wracając do domu pociągiem z Centralnej Stanicy Harcerskiej w Fenton w Anglii, gdzie brałem udział w kursach kształceniowych instruktorów Chorągwi Harcerzy w Wielkiej Brytanii (phm i pwd) oraz kursie harcmistrzowskim Głównej Kwatery Harcerzy, … ale to nie wszystko bo w tym samym miejscu także odbywały się kursy kształceniowe Chorągwi Harcerek w W.B. Razem obecnych było około 70 uczestników i uczestniczek wraz Marek Szablewski z synem z obsadą. Uczestnicy zjechali się ze wszystkich stron wysp, ale był także autokar z zielonej wyspy. Z wielką energią i zapałem instruktorzy i instruktorki z Irlandii, dołączyli się do kursów kształceniowych. Wracam do domu zbudowany postawą, pomysłowością i zamiłowaniem do naszego ruchu naszych młodych instruktorów, którzy są gotowi pracować do dobra naszej młodzieży. Dobrze znam stanicę w Fenton, bo właśnie tutaj w 1975 r. podczas biwaku drużyny złożyłem przyrzeczenie harcerskie na ręce Hm. Józefa Puchałki. Ale to nie był początek mojego życia harcerskiego. Urodziłem się w harcerskiej rodzinie. Mama, Barbara, była harcerką, należała do drużyny harcerek w Niemczech tuż po wojnie w obozach UNRRy. Ojciec, Witold był harcerzem jeszcze w przedwojennej Warszawie (34 WDH), był uczestnikiem Powstania Warszawskiego w Batalionie AK „Kilinski” (PS „Zygfryd”), a po wojnie działał w Starszym Harcerstwie jako Okręgowy Kierownik na WB oraz później jako Naczelny Kierownik tej organizacji. Ojciec także działał w Hufcu harcerzy „Wilno”, w Yorkshire w północnej Anglii, gdzie w latach siedemdziesiątych pełnił funkcję hufcowego. Ja też „znalazłem” się w tym hufcu i jako zuch należałem do gromady zuchów „Krasnoludki” i później do 26 DH im Gen T. „Bora” Komorowskiego w Sheffield, gdzie po kilku latach prowadziłem zastęp „Lwów”, i właśnie tutaj nauczyłem się jak się pracuje w harcerstwie, jak się organizuje zbiórki i jak się przeprowadza program roczny. Prowadziłem „Amarantową” 26tą Drużynę w Sheffield jako drużynowy przez 3 lata, a gdy ją przekazałem dalej zostałem mianowany drużynowym 11 DH im A. Małkowskiego w Huddersfield, a później drużynowym 13 DW im J.A. Grzesiaka „Czarnego” przy hufcu. Byłem komendantem kilku obozów stałych oraz wędrowniczych. Uwielbiam pracę z wędrownikami, oraz wędrówki po wysokich 7
szczytach i pięknych terenach w Anglii, Szkocji, Kanadzie, Irlandii oraz w Alpach i w Norwegii i Szwecji (podczas wyprawy do Narwika w 1990 r.) oraz później w Polskich Tatrach. W Komendzie Hufca pełniłem funkcję Namiestnika harcerzy, ko-ordynując pracę drużyn. W 1991 r. miałem nadzwyczajne harcerskie przeżycie: pojechałem na Światowe Jamboree w Soraksan, w południowej Korei, tam byłem drużynowym Polskiej reprezentacji na światowym spotkaniu skautowym, tam reprezentacja z ZHR, ZHP-18, ZHP oraz naszego ZHP działającego poza granicami kraju obozowała razem ze skautami z Jersey. Po powrocie zakończyłem pracę nad doktoratem z dziedziny „elektroniki molekularnej”, gdzieś na granicy pomiędzy chemią i fizyką i także zdobyłem stopień harcmistrza. W harcerstwie zawsze znajdzie się kolejna funkcja i w 1993 r. objąłem funkcję hufcowego, „Wilna”. Punktem kulminacyjnym tego okresu była wyprawa hufca Polski i Litwy wraz z hufcem harcerek „Kaszuby”. Nareszcie harcerze z hufca „Wilno” mieli okazję zobaczyć to piękne miasto, oddać hołd Matce Boskiej w Ostrej Bramie i spotkać się z harcerzami z ZHP na Litwie. W 2001 r. zostałem wybrany Komendantem Chorągwi WB, i pełniłem tą funkcję przez 6 lat. Podczas kadencji także pełniłem funkcję Komendanta Zlotu Harcerzy „Kotwica” części zlotu „Szare Szeregi” w Okuniewie pod Warszawą z okazji 60-lecia Powstania Warszawskiego. Gdy przekazałem Chorągiew pracowałem w Głównej Kwaterze Harcerzy jako Referent Kształcenia, ale także działałem w Hufcu jako członek komendy na koloniach zuchowych, oraz ostatnio na obozie stałym w zeszłym roku jako gospodarz! (Pełniłem teraz każdą funkcję na obozie!). jestem także ponownie drużynowym 26 DH, więc trudno jest mi zapomnieć o tej pracy harcerskiej na najważniejszym poziomie – z młodzieżą. Na zlocie stulecia harcerstwa w Zegrzu, byłem zastępcą komendanta zlotu harcerzy oraz oboźnym całości zlotu. Zawodowo pracuję na uniwersytecie w Durham, gdzie wykładam fizykę. Miałem ślub w 1998 z Lucy, która popiera moją działalność z wielką cierpliwością i bez której nie mógłbym pełnić mojej funkcji, mamy syna Stefana, (mł) oraz Zosię – zuch drugiej gwiazdki. W listopadzie 2012 miałem wielki zaszczyt otrzymać zaufanie harcmistrzów na Zjeździe w Aylesford, gdzie zostałem wybrany Naczelnikiem Harcerzy. Mam nadzieję, że kierując organizacją harcerzy będę mógł osiągnąć dużo dobrego. Blisko mojego serca jest potrzeba odnowienia w naszej organizacji pracy według systemu zastępowego, i niedługo ogłoszę program światowy pod nazwą – „Akcja Z” aby to umożliwić. Podczas pełnienia tej funkcji już spotkałem wielu wspaniałych instruktorów, wierzę że razem możemy bardzo dużo osiągnąć jeżeli zawsze będziemy działać wierni naszym zasadom, nieść chętną pomoc bliźnim oraz po bratersku podchodzić do wszystkich harcerzy i harcerek. Czuwaj! Marek Szablewski Naczelnik Harcerzy 8
OPŁATEK NACZELNICTWA – Msza Św. na rozpoczęcie
Kominek – trzej królowie
Karolina Zygmunt, Wojtek Bernasiński, WB, Andrzej Łasek, Australia
W 1930 r. Stefan Wincenty zostaje drużynowym 2 Drużyny Harcerskiej im. Zawiszy Czarnego. Jednocześnie z harcerstwem, już od 1927 r. jest aktywnym członkiem Sodalicji Mariańskiej. W swoim Pamiętniku pisał: W sodalicji kandydat na prezesa, a w drużynie mam objąć drużynowego. Czy ja wiem co robić? Będę czekał na wypadki. Czuję, że sodalicję bym dobrze poprowadził, co do drużyny, to się obawiam. Czuję bowiem, że harcerstwo to jednak ma idealne zasady i idee. Aby je poprowadzić i wpoić trzeba je wpierw dobrze posiadać, tego mi brak. Wprawdzie staram się o to, aby je osiągnąć, ale nie wiem kiedy będę je umiał. A pchać drużyny, aby wegetowała nie chcę, a na wyżyny jej nie dostanę. Oto przyczyna, dla której nie chętnie przyjmuję drużynowego. Ja bym miał program dla podniesienia drużyny, ale na to potrzeba 3-ech lat dobrych. W pierwszych trzeba przygotować do stopni i wycieczki w okolicę. W wakacje porozsyłać ile tylko można na kursy lub obozy innych drużyn, aby się przetarli. W drugim roku to samo ale więcej gawęd i pogłębiać ducha harcerskiego i wyćwiczyć sobie dobrego harcerza jako obywatela. W lato na obozy. W trzecim jako zastępowych, pousadzać, a resztę znów tak samo i dopiero w trzecim roku urządzić własny dobry obóz. Obecna praca w drużynie to pierwszy rok. Gdyby tak szło dalej to jest nadzieja, że drużyna stanie się prawdziwą drużyną harcerską spełniającą swoją powinność względem harcerstwa i Ojczyzny. A taka drużyna
13
Pod koniec IV roku seminarium (1935), organizował wakacyjną wycieczkę oraz wyjazd na zlot jubileuszowy Chorągwi Pomorskiej ZHP do Spały. W przygotowaniach do tych wydarzeń widzimy go jako osobę bardzo dojrzałą. Pisze między innymi tak: Sama trasa wycieczki mnie dziś zupełnie nie pociąga. Tylko obowiązek pracy społecznej, potem przeświadczenie o jej ważności dla kolegów, ich własnego wyrobienia i koleżeńskiego oraz ważności dla przyszłej pracy harcerskiej w Seminarium i innego bardziej szczerego, naturalnego, młodzieńczego ducha. Dlatego rezygnując z osobistych marzeń wakacyjnych, chętnie podejmuję się trudu prowadzenia tej wycieczki. Jako wychowawca doświadcza momentów trudnych. Wychowawca, czyli ten, który jest odpowiedzialny za innych, nie jest ich pozbawiony, a prawdopodobnie ma ich znacznie więcej. Oto jak pisze sam Stefan: Odczuwam w całej pełni nicość i ułomność moją. Zwracam się do Ciebie, Któryś mnie takim stworzył i który mnie prowadzisz. Boże wyzwól mnie z tego stanu, w jakim dziś jestem. Chcę być innym. Chcę być prawdziwym harcerzem. Postępować tak w życiu, jak mi nakazuje myśl i sumienie. Daj mi taką łaskę. Ja z nią współdziałać będę i po harcersku wydobyć się chcę z tego upadku duchowego. Daj mi poczucie wartości. Ale nie tylko sugestywne poczucie, lecz chcę prawdziwą wartość w sobie wyrobić. 6 kwietnia 1936 roku, tuż przed święceniami diakonatu pisał: Życie moje tu na ziemi to służba Bogu. To jest mój sens życia. Już jako diakon napisał dnia 27 kwietnia 1936 roku: Życie moje chcę poświęcić pracy wychowawczej nad młodzieżą. Urabianie charakterów, prowadzenie do Boga. O to proszę Boga, bym uzyskał łaskę prowadzenia młodzieży, Dh Stefan Wincenty wśród kolegów Seminarium nazywany był „WESOŁKIEM”. W Pamiętniku pisał: „będę pamiętał, że Bóg jest radością, bo jest pełnią bytu. Smutek to oznaka, że czegoś brak. A ja chcę się upodabniać do Boga. Dlatego muszę być zawsze i do każdego wesołym” (Dh Stefan z prawej strony)
15
W POLSCE, 6-12 sierpnia 2013 r. koło TORUNIA w setną rocznicę urodzin bł. ks. phm Stefana Wincentego Frelichowskiego organizowany jest międzynarodowy zlot harcerzy i skautów
ZLOT „WICEK 2013” Na Zlot otrzymaliśmy zaproszenie dla harcerek i harcerzy Komenda Zlotu pisze: W roku 2013 obchodzimy setną rocznicę urodzin Patrona harcerstwa Błogosławionego księdza podharcmistrza STEFANA Wincentego Frelichowskiego „WICKA”. Jest to dobra okazja do wspólnego spotkania polskich i zagranicznych środowisk harcerskich, poznania osoby Patrona harcerstwa i jego przesłania służby Bogu, Polsce i bliźnim oraz prezentacji nowoczesnego programu organizacji harcerskich. „Patron polskich harcerzy, wierzył w to, że harcerska metoda, styl i wychowanie są najlepszą drogą do budowania silnego państwa i silnego społeczeństwa. Umożliwienie spotkania młodym ludziom, związana z tym wymiana doświadczeń połączona z zawieraniem podczas zlotu nowych znajomości i przyjaźni będzie doskonałą formą wcielenia w życie tej myśli. Rok 2013 stanie się zatem rokiem uczczenia pamięci o Wicku w sposób aktywny - tworząc, tak jak on nowoczesne i atrakcyjne harcerstwo z bogatą ofertą programową. Harcerstwo działające w centrum życia społecznego, angażujące się w aktualne problemy państwa i odpowiadające na jego potrzeby. Uczestnikom spotkania zostaną zaproponowane zajęcia, dzięki którym podejmą oni działania na różnych polach służby i samorealizacji. Tworząc program zlotu założono, by był on inspiracją i motywacją w codziennej pracy środowisk – by pokazywał jak sięgać wyżej i dalej.” Współorganizatorami Zlotu są: - Chorągiew Kujawsko-Pomorska Związku Harcerstwa Polskiego, - Okręg Kujawsko-Pomorski Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, - Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko- Pomorskiego, - Diecezja Toruńska, - Urzędy Miast: Toruń, Bydgoszcz, Chełmża. 17
Zlot będzie odbywał się w dniach 6-12 sierpnia 2013 r. w Toruniu. Dla grup zagranicznych proponujemy dodatkowo w dniach 12-15 sierpnia 2013 r. wędrówkę po wybranych regionach Polski. Podczas Zlotu uczestnicy będą mogli wziąć udział w zajęciach: Na wodzie: wędrówki rzecznymi szlakami regionu KujawskoPomorskiego, regaty żeglarskie, wioślarskie, spływy kajakowe, ABC żeglarstwa i motorowodniactwa, ekologia wody – aspekty ochrony wód. Pod wodą: ABC nurkowania, zajęcia na statku hydrostatycznym – badanie wody. W powietrzu: zajęcia lotnicze, motolotniarskie, baloniarstwo, szybownictwo, zajęcia zapoznające ze sportami lotniczymi – szkolenia naziemne i zajęcia w powietrzu; Astro bazy. Pod ziemią: eksploracja historycznych obiektów Twierdzy Toruń, Chełma, Świecia, Bierzgłowa; itp. Podróże w czasie i przestrzeni: spotkania z historią tego wielonarodowego, wielokulturowego rejonu, gry miejskie, gry militarne, warsztaty: dziennikarskie, artystyczne, muzyczne i inne. A poza tym… koncerty, ogniska zlotowe, sztuki teatralne, konferencje programowe… Organizator zapewnia wszystkim uczestnikom zlotu zakwaterowanie w namiotach typu SAN12 i NS (namioty 10-osobowe) na łóżkach polowych oraz pełne wyżywienie przez cały czas trwania zlotu. Do dyspozycji uczestników będzie węzeł sanitarny – toalety, prysznice, umywalnie. Zlot zlokalizowany będzie 2,5 km od centrum miasta Torunia. Na zlot może zgłosić się drużyna lub środowisko (łącznie 15 osób) posiadające pełnoletniego opiekuna z uprawnieniami wychowawcy kolonijnego po wcześniejszym wykonaniu zadań przedzlotowych. Zgłoszenia na zlot można dokonać za pośrednictwem strony internetowej zlotu: www.wicek2013.pl. Każda grupa zagraniczna otrzyma wsparcie polskiego instruktoraopiekuna, a w czasie trwania zlotu współpracować będzie z wybraną drużyną harcerską. Językiem oficjalnym zlotu będzie język polski. Serdecznie zapraszamy do włączenia się w tę inicjatywę, gdyż jest ona wyrazem chęci do uczczenia pamięci bł. ks. phm Stefana Wincentego Frelichowskiego oraz pragnieniem do budowy harcerstwa, o jakie on zabiegał – wiernego Bogu, Ojczyźnie i bliźniemu. Komenda Zlotu 18
AUSTRALIA W dniach 13-25 stycznia 2013 r. w Ingleside Scouts Camp odbyła się Akcja Letnia tzn. obozy harcerskie i kolonia zuchów pod nazwą „Leśni Ludzie”. Komendantką całości była hm Marysia Nowak, komendantką harcerek pwd Monika Paszkiewicz, komendantem harcerzy pwd Łukasz Karbanowicz, a komendantką zuchów pwd Irenka Waśko. Akcja odbyła się pod hasłem „Myśmy przyszłością narodu”, które przypominało, że w czasie obozu mówi się po polsku.
KANADA Przypominamy, że od 21 lipca do 3 sierpnia 2013 r. odbędzie się Światowy ZŁAZ WĘDROWNICZY w Banff National Park, Alberta. Przygotowania są na ukończeniu. W lutym było już 80 zgłoszeń (max. ilość miejsc 120). Chorągiew Harcerek urządziła kurs drużynowych w okolicach Toronto, a w Montrealu Zimowisko. 19
KALIFORNIA W dniach 8-10 lutego 2013 r., 24 uczestników z Colorado, Arizony oraz płn. i płdn. Kalifornii uczestniczyło w kursie dla zastępowych i przybocznych w pobliżu Los Altos. Nazwa kursu „Afryka Dzika” nawiązywała do życia Badeu-Powella. Komendantką harcerek była hm Anna Pisańska, a komendantem harcerzy hm Patrycjusz Grobelny. Hm Z. Pisański przeprowadza zajęcia na kursie (Fot. J. Bielak)
Poniżej – Kadra kursu, w środku hm Krystyna Chciuk
20
WIELKA BRYTANIA Jubileusz hufca harcerek „Pomorze” W styczniu 2013 r. hufiec harcerek „Pomorze” w poł. Anglii kończy 50 lat istnienia. Hufiec powstał 12 stycznia 1963 r. z harcerek należących do hufca męskiego „Szczecin”, o co zabiegała Naczelniczka hm Halina Śledziewska. Liczył wówczas 80 harcerek i 23 zuchy. W lecie 1963 r. odbył się pierwszy samodzielny obóz hufca w St. Briavels, w stanicy „Szczecina”, która stała się częstym miejscem ich obozowania. Obecnie hufiec „Pomorze” ma cztery drużyny w Slough, Swindon, Bristol i High Wycombe oraz cztery gromady zuchowe. Od 2004 r. gromady zuchowe powiększają się dzięki nowoprzybyłym rodzinom z Polski. Pierwszą hufcową była dhna Ewa Petrusewicz, a po niej szereg znanych nam instruktorek m.in. dhny Barbara Poraj-Pstrokońska, Alina Żbikowska, Maria Wylot, Danuta Andersz, Jagoda Kaczorowska. Obecnie hufcową (już po raz drugi) jest hm Wanda Petrusewicz-Allen. Życzymy „Pomorzu”, aby rozwijało się dalej w radosnym siostrzanym duchu – Redakcja OBÓZ HUFCA „POMORZE” W STANICY ST. BRIAVELS, 2012
21
150 ROCZNICA POWSTANIA STYCZNIOWEGO
22
23
24
”JA JESTEM TRAUGUTT Romuald Traugutt”
25
26
Ks. bp Józef Zawitkowski Ten poemat o Traugucie był przedstawiany przez aktorów warszawskich na scenie. Zachęcamy Was, aby zrobić z niego harcerską inscenizację. 27
NA WIECZNĄ WARTĘ Hm. IRENA WOŹNIAK, zm. 19 grudnia 2012 r., w Birmingham, WB Urodzona 11 października 1914 r. w Warszawie, z domu Fajge. Była nauczycielką z zawodu, prowadziła folklorystyczne zespoły młodzieżowe. Podczas 2-giej Wojny Światowej wstąpił w szeregi AK, gdzie była łączniczką. Brała udział w Powstaniu Warszawskim. Została wywieziona do obozów jenieckich, m.in. Oberlagen, gdzie opiekowała się młodszymi dziewczętami, przygotowując z nimi pokazy tańca i śpiewu. Po zakończeniu wojny przyjechała do Anglii, gdzie zaczęła prowadzić przedszkola w kilku polskich obozach. Tam poznała swego przyszłego męża, także nauczyciela. Pobrali się i założyli rodzinę. Mieli dwoje dzieci. Po kilku latach w obozach Mepen i Fairford, przenieśli się na stałe do Birmingham. Tu bardzo szybko włączyła się do pracy społecznej. Ponad 30 lat pracowała w Polskiej Szkole Sobotniej, ucząc przede wszystkim historii Polski. Ile młodzieży zawdzięcza Jej tę znajomość historii polskiej. Potrafiła im to przekazać w taki sposób, że jeszcze do dziś Ją pamiętają. W tym samym czasie wstąpiła w szeregi harcerskie, które na tym terenie zaczęły się właśnie rozwijać. Przez około 30 lat Druhna Irka prowadziła gromadę zuchową „Polne Kwiatki”; prowadziła kolonie zuchowe, pisała sprawności, szkoliła nowe kadry instruktorów zuchowych. Przez wiele lat była sekretarką Chorągwi Harcerek, pomagała organizować zjazdy, kursy i spotkania. Organizowała gry o tematyce Powstańczej, mówiła gawędy na ogniskach harcerskich, opowiadając o swoich przeżyciach w konspiracji. Dzieci Jej wspominają: „Mamusia miała szczególną miłość do Matki Boskiej. Należała do Sodalicji Mariańskiej przez wiele lat. Nigdy nie poszła spać bez odmówienia różańca. Mamusi praca dla społeczeństwa była uznawana przez innych. Była odznaczona wieloma medalami i dyplomami przez organizacje społeczne i wojskowe. Otrzymała też medal papieski „Pro Ecclesia et Pontifice” za pracę dla wspólnoty w Birmingham. Niestety z wiekiem przyszła choroba. Ostatnie sześć lat spędziła w polskim domu opieki w Lincolnshire, gdzie otoczyli ją czułą opieką i szacunkiem. Przez pewien czas mogliśmy się z Nią komunikować przez śpiewanie jej zuchowych piosenek, które z nami starała się śpiewać, pomimo że zapomniała już mówić.” Droga Irko, żegnamy Cię ze smutkiem, ale jednocześnie z wdzięcznością wspominając radosne lata spędzone razem na zuchowych koloniach i kursach drużynowych. Pamiętamy Twoją serdeczność, pogodę, dzielność. Byłaś całą duszą oddana zuchom, wodzom zuchowym i harcerstwu. Śpij spokojnie. Cześć Jej pamięci! 28
phm BARBARA MYSZKOWSKA zm. 31 grudnia 2012 r., Kalifornia Świetna instruktorka i gorliwa działaczka. Pokochała harcerstwo jako dziecko w Polsce, po wojnie, ale odeszła, gdy to harcerstwo było zmieniane przez reżym komunistyczny. Wróciła do niego dopiero po kilkudziesięciu latach, już w Stanach Zjednoczonych, na Zachodnim Wybrzeżu. Gdy w roku 2003 w Sacramento powstała drużyna harcerska, a brak było instruktorów, Basia Myszkowska odnowiła swoje Przyrzeczenie Harcerskie, by po raz wtóry – tu, na obczyźnie – wdrażać harcerskie ideały w życie polonijnej młodzieży i dzieci. Została przyjęta i ukończyła celująco kurs współczesnego prowadzenia drużynowych harcerek w Bukowinie Tatrzańskiej w Polsce, zorganizowany przez Stany Zjednoczone. Zdobywając pierwsze stopnie instruktorskie pod egidą ówczesnej Komendantki Chorągwi Harcerek, hm. Luci Buckiej, serdecznie się z nią zaprzyjaźniła. Jeździła na Adastry, konferencje i zloty. W 2004 r. na Zlocie Szarych Szeregów otrzymała funkcję Redaktora Naczelnego Zlotowego Biuletynu. Prowadziła referat skrzatów w hufcu „Mazowsze”, a w latach 2007-2011 była sekretarką Zarządu Okręgu USA. Dalej opiekowała się drużyną „Arka” w Sacramento przygotowując dla niej roczny plan pracy, organizując wycieczki w teren, ucząc, bawiąc się i przeżywając z nimi wiele przygód. Ostatnią z nich była obecność druhny Basi na przedstawieniu historycznym, zorganizowanym przez harcerzy z ośrodka Sacramento 16-go grudnia 2012 r. w kaplicy PCPC. Była wzruszona i niezmiernie szczęśliwa, że jej wychowankowie tak dumnie wcielali się w niezapomniane dla Ojczyzny postacie. Długie godziny krzewienia polskości wśród młodzieży nie poszły na marne. Dhna Lusia Bucka wspomina: Była ona nie tylko moją siostrą w Organizacji Harcerek, była ona też moją osobistą przyjaciółką od czasu naszego poznania w roku 2004. Właśnie to w czasie mojej kadencji Komendantki Chorągwi, Basia zdobywała swe stopnie instruktorskie. Swym entuzjastycznym zaangażowaniem w pracę z harcerkami, a później ze skrzatami,. dawała z siebie to co najlepsze, mimo że już wtedy miała długą historię medyczną, z którą większość osób rezygnowałaby z tak aktywnego życia… Była harcerką z krwi i kości. Z tego okresu mam dużo miłych wspomnień o Basi, kiedy to podziwiałam jej energię psychiczną i fizyczną mimo różnych piętrzących się problemów w jej życiu… Wierzę, że teraz po wielu różnych zmaganiach życiowych, Basia jest w miejscu, gdzie jest otoczona rodziną i bracią harcerską, która też już odeszła na wieczną wartę. Tam im na pewno radośnie opowiada o swojej harcerskiej drodze w Stanach, na której znalazła to co szukała w czasie swej życiowej wędrówki. Często mi mówiła, 29
że odnalazła tutaj swe zbłąkane harcerskie serce. To jej harcerskie serce było widoczne nie tylko w służbie harcerskiej, ale też i w jej codziennym życiu. Cześć Jej pamięci! W POLSCE Hm. ZOFIA SCHUCH – NIKIEL zm. 23 grudnia 2012 r., w Warszawie Zasłużona instruktorka harcerstwa, żołnierz AK i Szarych Szeregów, uczestniczka Powstania Warszawskiego. Do ostatniej chwili prowadziła Zespół Wędrowniczek po Zachodnim Stoku-instruktorek dawnego ZHP. Zofia urodziła się w Warszawie w 1916 r. ojciec Jan – inżynier Schuch, matka Janina z Iwickich. W 1929 r. Zofia wstąpiła do 14-ej Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerek i tu pełniła kolejne funkcje: zastępowej, przybocznej oraz komendantki obozu w 1935 r. przed Zlotem w Spale. W 1935 r. ukończyła Państwowe Gimnazjum im. Królowej Jadwigi w Warszawie. Na studia wyjechała do Belgii. W lipcu 1939 r. uzyskała dyplom magistra na Wydziale Konsularno-Handlowym. W czasie studiów cały czas utrzymywała kontakty z harcerkami belgijskimi i polskimi w Belgii. Do Polski wróciła na kilka dni przed wojną 39 r. i podjęła służbę jako sanitariuszka w baonie przeciwpancernym. Od października 39 r., poza pracą zarobkową, pracowała w służbie sanitarnej Wojskowej Służby Kobiet AK. W czasie Powstania Warszawskiego była kierowniczką patroli sanitarnych przy Komendzie Głównej AK, a po kapitulacji Powstania, aż do połowy 1947 r. pracowała w PCK. Po wojnie druhna Zofia dwukrotnie była aresztowana za nielegalną pracę w harcerstwie i aż do 1956 r. pozostawała pod nadzorem UB co spowodowało, że nie mogła dostać stałej pracy. Nie mogła też działać w harcerstwie. W 1951 r. wyszła za mąż za Tadeusza Nikiela , z którym miała czworo dzieci. Obecnie żyją: córka Magdalena i syn Paweł. Około 1960 r. dhna hm. Zofia została przyjęta do Zespołu „Wędrowniczek po Zachodnim Stoku” – Zespołu instruktorek dawnego ZHP, a od 1997 r. do końca życia kierowała tym Zespołem. Od 1958 r. do 1961 r. pracowała w Wydziale Obozów Chorągwi Warszawskiej ZHP. Za swą działalność została wielokrotnie odznaczona. Posiada: Krzyż Kampanii Wrześniowej 1939 r., Warszawski Krzyż Powstańczy, Odznakę Akcji Burza, Krzyż Armii Krajowej, Odznakę Weterana Walki o Niepodległość. Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Krzyż Kawalerski otrzymała w 2007 r. z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Do końca była także członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Pogrzeb Druhny Zofii Schuch-Nikiel odbył się na Cmentarzu Powązkowym z honorami wojskowymi i salwą honorową. Na Mszę Św. w kościele św. Karola Boromeusza obecna była większość Zespołu Wędrowniczek po Zachodnim Stoku oraz harcerki ZHR. 30
Drogą Druhnę Zosię żegnamy z wielkim żalem. Jest znana wielu naszym instruktorkom, które będąc z wizytą w Polsce uczestniczyły w spotkaniach Wędrowniczek po Zachodnim Stoku. Już w późnym wieku przejęła rolę kierowniczki Zespołu od druhny Zofii Florczak, ostatniej Naczelniczki dawnej Organizacji Harcerek. Mimo słabego zdrowia i inwalidztwa pełniła tę służbę do końca, bez skargi i z uśmiechem. Cześć Jej pamięci!
LISTY I ŻYCZENIA Ks. phm MARIAN SEDLACZEK (Poznań) po otrzymaniu Ogniska NR 3, 2012 r. pisze: „Jest w nim wiele ciekawych artykułów. Pragnę szczególnie podziękować za wiadomość o mym jubileuszu na stronie 11 i za serdeczne życzenia. Bardzo, bardzo Druhnie Redaktorce dziękuję za tyle życzliwości i serca. Na stronach 14-16 jest zamieszczony artykuł: „Drużyna harcerzy w okupowanej Warszawie.” Tytuł doskonale wybrany. Nie myślałem, że tak można wykorzystać moje wspomnienia w „Dziękczynieniu…”, jakie Druhnie w swoim czasie przesłałem. Winszuję pomysłowości. Jest tylko jedno małe „ale”. Chodzi o dokładność odczytania tamtego tekstu. W tekście wydrukowanym w „Ognisku” znalazłem jedenaście błędów. Oto one:
-
s. 14, linijka 19, jest: „Sadowski”, powinno być: „Sadkowski”. s. 14, linijka 15 od dołu, jest: „Sadowskich”, powinno być: „Sadkowskich”. s. 14, linijka 1 od dołu, jest: „przedharcmistrzowski”, powinno być: „podharcmistrzowski”. s. 15, linijka 2, jest: „nie słyszałem”, powinno być z dużej litery: „Nie słyszałem”. s. 15, linijka 8, jest: „udzielić”, powinno być: „udzielenie”. s. 16, linijka 19, jest: „Śląsko-Dobrowolskim”, powinno być: „Śląsko-Dąbrowskim”. s. 17, linijka 7, jest: „tekstów”, powinno być: „testów”. s. 17, linijka 19 od dołu, jest: „kontakt 2 WDH”, powinno być: „kontakt z 2 WDH”. s. 17, linijka 15 od dołu, jest: „powielaczowym”, powinno być: „na powielaczu”. s. 19, linijka 7 od dołu, jest: „kurs zakończył się…”, zacząć przez duże „K”, bo to jest nowe zdanie. - s. 19, linijka 2 od dołu, jest: „Naczelnym”, powinno być: „Naczelnika”.
Czuwaj! Ks. M. Sedlaczek
Od Redakcji: dziękujemy za ten spis błędów i bardzo za nie przepraszamy autora.
ZA WSZYSTKIE ŻYCZENIA Z OKAZJI BOŻEGO NARODZENIA I DNIA MYŚLI BRATERSKIEJ SERDECZNIE DZIĘKUJEMY! 31
32
I przy
Harcerz Jest dla nas wzorem
Stefan Wincenty -
ST. ZJEDNOCZONE
Zimowisko Wędrowniczek Hufca „PODHALE” i Wędrowników Hufca „WARMIA” pt. „WEHIKUŁ CZASU”, Grudzień 2012.
www.polprint.co.uk