1
2
OD REDAKCJI
Kończymy Rok Jubileuszowy. W większości ośrodków harcerskich jego zakończenie obchodzimy przy okzaji Dnia Myśli Braterskiej 22 lutego 2011 r.
Był
ten Rok Jubileuszowy zwieńczeniem 3-letniego okresu przygotowań do Stulecia Harcerstwa. Przypomnijmy: rok 2008 był Rokiem Braterstwa, rok 2009Rokiem Dziękczynienia, rokiem wdzięczności za opiekę Bożą nad Harcerstwem w Polsce i poza jej granicami. W tym to Roku Naczelnictwo i reprezentacje Okręgów odbyły pielgrzymkę do Częstowochowy składając Wotum Matce Bożej. Kopie Wotum tam poświęcone rozeszły się następnie po całym świecie. Peregrynowały po wszystkich ośrodkach harcerskich w Okręgach. Na końcu zostały umieszczone na stałe w miejscach kultu. W St. Zjednoczonych jest nim Amerykańska Częstochowa w Doylestown, w Kanadzie katedra św. Michała w Toronto, w W. Brytanii kościół św. Andrzeja Boboli oraz kaplica Miłosierdzia Bożego w stanicy hufca “Szczecin” w St. Briavels.
Szczytem tego Roku Jubileuszowego był nasz Zlot Stulecia “Twierdza” w Zegrzu pod Warszawą, który długo jeszcze będziemy wspominać. Teraz nasze myśli biegną w przyszłość – jak ją mamy kształtować, jakie zadania stają przed nami, jakimi sposobami osiągać to co NAJWAŻNIEJSZE. Będzie to przedmiotem dyskusji na najbliższej N.R.H i konferencjach instruktorskich.
Niech nam dodadzą otuchy słowa, które dotarły do nas od harcerek z Polski, via Ameryka:
Prześlijmy iskrę przyjaźni tym, którzy staną obok nas, a tym, którzy są daleko, prześlijmy nasze braterskie myśli! Myśli ciepłe i serdeczne, podtrzymujące na duchu i dodające sił do przezwyciężania trudności oraz odwagi do podejmowania mądrych decyzji i stawiania nowych wyzwań. Dobre myśli łączące wszystkich, którym drogie są skautowe ideały.
3
EDMUND KASPRZYK Harcmistrz
Odszedł na Wieczną Wartę 25 stycznia 2011 r. w Slough Wiceprzewodniczący Związku Harcerstwa Polskiego działającego poza granicami Kraju Przewodniczący ZHP 2006-2009, Naczelnik Harcerzy 2000-2006, Komendant Chorągwi Harcerzy w Wielkiej Brytanii 1980-1984, 1988-1990, Hufcowy Hufca “Szczecin” 1954-1956, 1967-1970, 1973-1980, 1985-1991, Komendant Zlotu “Szare Szeregi” z okazji 60 rocznicy Powstania Warszawskiego w Okuniewie w Polsce 2004, Komendant Zlotu Harcerzy w Belgii 1982 r. i w Wielkiej Brytanii 1994, Kierownik Stanicy Hufca “Szczecin” w St. Briavels, Komendant wielu obozów, biwaków, kursów kształceniowych i wypraw zagranicznych
4
Żegnaliśmy Druha Edmunda 3go lutego w Jego polskiej parafii w Slough. Mimo,
że był to dzień pracy i dzień szkoły przybyło dużo młodzieży z męskiego hufca “Szczecin” i żeńskiego hufca “Pomorze”. Wniesiono kilkanaście sztandarów harcerskich, proporce drużyn i totemy zuchowe. W szczelnie wypełnionym kościele, obok najbliższej Rodziny i wielu przyjaciół, obecna była Przewodnicząca ZHP dhna Teresa Ciecierska, członkowie Naczelnictwa i Głównych Kwater oraz wiele instruktorek i instruktorów z okręgu W. Brytanii. Z Kanady przyjechała dhna Krystyna Reitmeier, z Francji dhny Frania Aghamalian i Hania Łasek, z Polski z ZHR dh Wiesław Turzański. Trumnę młodzi instruktorzy wnieśli na ramionach. Mszę św. rekwialną odprawiał Naczelny Kapelan ks. inf. Stanisław Świerczyński w koncelebrze z Kapelanami ks. J. Wojczyńskim i ks. Wernerem. Krótkie lecz przejmujące przemówienia wygłosili: dh Naczelny Kapelan, syn dh Zbyszek Kasprzyk, dhna Przewodnicząca ZHP i przyjaciel dh Władek Chudy. Podkreślali niezwykłe zasługi śp. Druha Edmunda dla hufca “Szczecin” i dla całego Harcerstwa, któremu był tak wierny i któremu poświęcił całe swoje długie życie. Wzruszający moment nastąpił w kaplicy krematorium. Młodzi na gitarach poprowadzili śpiew pieśni harcerskich – wszyscy włączyliśmy się w ten śpiew, a było nas dużo. Żegnaliśmy Cię, Druhu Mundku, po harcersku. Śpij spokojnie. Zasłużyłeś na odpoczynek. B.Bienias hm
“JESTEŚ WŚRÓD NAS” — WSPOMNIENIE O DRUHU EDMUNDZIE Jak nie łatwo jest podsumować w kilku linijkach 60 lat pracy harcerskiej – w tym prawie 20 lat jako hufcowy i przeszło 30 jako Kierownik Stanicy Harcerskiej w dolinie rzeki Wye, na pograniczu Anglii i Walii. Te suche fakty nie oddają Jego siły woli, bezkompromisowości, patriotyzmu i wiary w ideały harcerskie. Zawsze dążył do tego, by udawały się wszelkie przedsięwzięcia, by obozy były niezapomnianym przeżyciem dla tysięcy harcerzy, którzy pod Jego komendą spędzali 2-3 tygodnie pod namiotami – na zlotach międzynarodowych, zwykłych obozach letnich i koloniach, wędrówkach i spływach kajakowych.
5
Od wielu lat wykorzystywano Jego talenty – gdy coś organizował w zasadzie można było być pewnym, że wszystko będzie “grało”. (Nawet, co raczej niełatwe w warunkach brytyjskich, zazwyczaj pogoda dopisywała). To Jemu przede wszystkim zawdzięczało ZHP wspaniały Zlot we Włoszech z okazjii 25lecia bitwy pod Monte Cassino w 1969 roku. Wtedy, z daleka od Anglii, trzeba było organizować obozowanie i zaopatrzenie dla przeszło tysiąca harcerzy i harcerek, młodzieży polskiej z całego “wolnego” świata. I to bez internetu, faksów, łatwych i tanich połączeń telefonicznych. Ale chyba wkład Jego w sukces tego Zlotu nie został nigdy należycie doceniony. Jako wódz zuchowy czy drużynowy prowadził żmudną pracę harcerską z daleka od glorii londyńskiej. Dopiero pod koniec swojego życia piastował najwyższe funkcje w ZHP – Komendanta Chorągwi Brytyjskiej, Naczelnika Harcerzy i w końcu Przewodniczącego. Ale te niższe funkcje to setki godzin przygotowań do zbiórek i same zbiórki, często w sobotnie popołudnia po “nadprogramowej” już dla dzieci szkole sobotniej. Dodając do tego liczne zjazdy, turnieje, zawody sportowe, akademi itp. – to liczby godzin oddana harcerstwu przez te 60 lat wzrasta do tysięcy. Stosunkowo najmniej znana była Jego działalność na Stanicy. Raz w miesiącu (przynajmniej) organizował tam tzw. biwaki pracy, gdzie ludzie dobrej woli przyjeżdżali by pomóc w utrzymaniu tego ośrodka. Trzeba było zaplanować pracę, wydelegować przybyłych do zajęć, dopatrzyć wynajęcia sprzętu, zadbać o wyżywienie itd./.../ Widziano często tego Hufcowego /Kierownika/ Naczelnika z łopatą w ręku czy dyrygującego stawianiem olbrzymich namiotów tzw. hangarów. Był tam nie tylko do rozkazywania, ale sam brał czynny udział w pracy fizycznej./.../ Jako Przewodniczący ZHP już nie brał udziału w pracy fizycznej – ale tylko dlatego, że zdrowie zaczęło Mu szfankować i serce pracowało coraz mniej wydajnie, tak, że nawet chodzenie po malowniczych zboczach wywoływało zadyszkę./.../ Chyba ostatni raz był na Stanicy na początku lutego 2010, prawie dokładnie rok przed śmiercią. O lasce chodził po terenie i doradzał, potem gdy był zmęczony, ten już wtedy “tylko” wiceprzewodniczący ZHP zajął się zszywaniem poszewek poduszek – których w Stanicy jest około setki. I gdy w przyszłym roku zjadą się tam sympatycy harcerstwa by uczcić 50-tą rocznicę nabycia przez ZHP budynku i terenów wokół Stanicy, niejeden z obecnych wspomni jak wiele się tam zmieniło od 1962 r. i na pewno będzie miał wrażenie, że harcmistrz Edmund Kasprzyk, choć odszedł “jest wśród nas”. dh Jacek Chudy (fragmenty wspomnień, które ukazały się w Dzienniku Polskim, 10 lutego 2011 r.)
6
POGRZEB DH. EDMUNDA KASPRZYKA u góry: w Polskim Kościele w Slough u dołu: wspólny śpiew na pożegnanie w kaplicy pogrzebowej
7
LXII NACZELNA RADA HARCERSKA odbędzie się 27-29 maja 2011 r. w
Toronto, Kanada. Przewidywany program: Piątek 27 maja godz. 17.00 – rejestracja, sobota i niedziela 28/29 maja – otwarcie, sprawozdania, obrady. Tematy, które mają być dyskutowane to m.in: odznaczenia rządowe dla harcerstwa, kontakty ze Wschodem, Starsze Harcerstwo, Zlot Stulecia “Twierdza” w Zegrzu 2010 r.
XXI KONFERENCJA INSTRUKTOREK “ADASTRA”
odbędzie się od 30 września do 2 października 2011 r. w ośrodku Ojców Karmelitów w Aylesford, Kent, W.B. Jest to Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej, od ponad 60 lat miejsce corocznych pielgrzymek Naczelnictwa i hufców południowej Anglii. Planowane są dyskusje na szczeblu wszystkich gałęzi oraz refleksje nad programem Stulecia Harcerstwa i sposobów w jakich mamy wprowadzać programy i metodę w następne stulecie.
KONFERENCJA INSTRUKTORÓW odbędzie się w tym samym czasie
i miejscu jak Konferencja Instruktorek. Będzie możliwość wspólnych spotkań i dyskusji obu konferencji.
────────────────────────────────────────────────
WIEŚCI Z TERENÓW ARGENTYNA – odbył się wspólny obóz harcerek i harcerzy – razem 40 osób.
AUSTRALIA –
KANADA –
8
Mieli suszę i wielkie upały. Dhna Basia Czajkowska mimo rekonwalescencji po złamanej nodze pojechała na obóz, jak co roku od 26 lat. w Brisbane z powodu klęski powodziowej musiano odwołać obozy. Planują zorganizowanie biwaku w marcu. Harcerki i harcerze brali udział w akcji oczyszczania zalanych terenów. Harcerstwo z Melbourne zorganizowało akcję letnią w Sydney. we wrześniu Okręg obchodził uroczystość zakończenia Stulecia Harcerstwa, w czasie Mszy św. odprawionej w katedrze św. Michała w Toronto.
WIELKA BRYTANIA zakończenie obchodów Stulecia Harcerstwa i peregrynacji Wotum
Okręg W. Brytanii obchodził tą uroczystość 27 lutego 2011 r. rozpoczynając ją Mszą św. w kościele garnizonowym św. Andrzeja Boboli w Londynie. Na jesieni zeszłego roku tuż obok ołtarza M. B. Kozielskiej zostało umieszczone na stałe Wotum harcerskie – kopia poświęcona 2009 r. na Jasnej Górze. Teraz przy głównym ołtarzu stanęła druga kopia tego Wotum, która odwiedziła wszystkie ośrodki harcerskie w W. Brytanii. Przewodniczący okręgu WB hm W. Mańkowski pragnie, aby ta kopia mogła zawisnąć w jednym z polskich kościołów we Lwowie. Czy się to uda, jeszcze nie wiemy. Mszę św. koncelebrowali: Naczelny Kapelan ks. infułat hm Stanisław Świerczyński, Kapelan W.B. ks. hm Jan Wojczyński i Proboszcz parafii ks. Marek Reczek. Kościół szczelnie wypełniała młodzież harcerska, zuchy, instruktorki i instruktorzy, członkowie St. Harcerstwa, KPH i sympatycy. Przyjechały grupy z hufców z całej Anglii: Pomorza, Szczecina, Mazowsza, Gdynii, Wilna, Kaszub, Bałtyku, Warszawy. Wspólnie modliliśmy się dziękując Panu Bogu za otrzymane łaski i prosząc o dalszą opiekę nad harcerstwem na nowe stulecie. Po Mszy św. wszyscy przenieśliśmy się do POSK’u na kominek. W holu wejściowym przywitała nas wystawa obrazująca harcerstwo dziś i dawniej, która jest częścią wystawy zlotowej i która potrwa 2 tygodnie. W wielkiej sali na górze zebrało sie ponad 300 osób, wśród nich dużo “starych” harcerek i harcerzy i naszych przyjaciół nie-harcerzy. Wielką radość sprawiła wszystkim obecność Druhny Eli Andrzejowskiej, która kończy wkrótce 104 lata. Dh Wacek Mańkowski przywitał obecnych, a dhna Oleńka Mańkowska komendantka Chorągwi Harcerek WB rozpoczęła kominek obrzędem ku pamięci instruktorek i instruktorów, którzy w ciągu tych 65 lat tworzyli jednostki harcerskie na terenie W. Brytanii. Kominek prowadziła sprawnie młoda instruktorka dhna Teresa Gębska. Popłynęły harcerskie pieśni – wesołe i te nastrojowe, które “chwytają” za serce. W czasie tej uroczystości spotkało nas wszystkich przykre doświadczenie. Tuż przed Mszą św. w kościele ogłoszono, że został skradziony sztandar hufca harcerek “Bałtyk” z samochodu dhny Marysi Bnińskiej. Wybito szybę i sztandar zniknął. Ks. Kapelan zarządził modlitwę do św. Antoniego. I okazało się, że św. Antoni jest jak zawsze niezawodny. W czasie kominka dhna Marysia zjawiła się triumfalnie podnosząc sztandar – niezniszczony i cudownie odnaleziony, nawet bez pomocy policji.
9
Św. Antoni, dziękujemy. Czuwaj dalej nie tylko nad naszymi sztandarami, ale nad całą młodzieżą harcerską. B. Bienias hm
GAWĘDA NA ZAKOŃCZENIE OBCHODÓW STULECIA w WIELKIEJ BRYTANII POSK niedziela 27 luty 2011 Wydaje się, że to tak niedawno, kiedy rozpoczynaliśmy obchody Stulecia Harcerstwa na naszym terenie Wielkiej Brytanii. Tryptyk z Wotum wdzięczności odwiedził wszystkie ośrodki, gdzie są jednostki harcerskie. W maju 2010 r. był Dzień Stulecia, na którym zgromadziło się ponad 500 osób w Laxton Hall. W lipcu ponad 400 młodzieży, instruktorek, instruktórw, członków St. Harcerstwa i KPH z terenu Wielkiej Brytanii wyjechało na Zlot do Zegrza pod Warszawą. Dzisiaj Mszą św. i kominkiem zamykamy ten rok nadzwyczajny w historii harcerstwa poza granicami Polski. W podsumowaniu można powiedzieć, że był to rok dobrze spełnionej służby harcerskiej. Teraz stojąc u progu nowego stulecia trzeba nam się zastanowić, jak dalej będziemy wypełniać naszą służbę, którą podjęliśmy składając przyrzecznie. Świat na pewno jest inny niż sto lat temu i nasze warunki są bardzo inne, bo żyjemy poza granicami Kraju. W swym codziennym życiu nasza młodzież styka się z młodzieżą, która jest bezideowa, lekkomyślna, nieodpowiedzialna, poszukuje tylko własnej przyjemności. Trzeba mieć silny charakter, by się oprzeć temu pędowi. Właśnie harcerstwo tu na terenie Wielkiej Brytanii jest chyba jedyną organizacją, która może nadać młodzieży właściwy kierunek i jest uważana jako taka przez poważne instytucje, którym leży na sercu dobro młodzieży polskiej w Wielkiej Brytanii. Nie możemy sprawić zawodu tym wszystkim, którzy w nas wierzą. Przez wytrwałą pracę z młodzieżą na zbiórkach, obozach, kursach i biwakach możemy ich nakierować na drogę służby Bogu, Polsce i bliźniemu i na dobrych obywateli kraju zamieszkania. W szeregach harcerskich wychowało się wiele z obecnych czołowych działaczy społecznych tu w Wielkiej Brytanii. Jestem pewien, że naszą niezawodną metodą harcerską możemy nadal wychowywać dobrych Polaków, a zarazem i dobrych obywateli brytyjskich. Stojąc na progu nowego stulecia przyjmijmy słowa twórcy skautingu Roberta Baden-Powella “zostawmy ten świat lepszy, niż go zastaliśmy.” Czuwaj! (gawędę wygłosił Przewodniczący Okręgu W. Brytanii hm Wacław Mańkowski).
10
ZAKOŃCZENIE 100-lecia HARCERSTWA w W.B
Msza święta
Kominek w POSK’u Młodzież i starszyzna harcerska oraz przyjaciele, między nimi harcerki ZHR z Lublina
11
STANY ZJEDNOCZONE NA WSCHODNIM WYBRZEŻU Dzień Myśli Braterskiej i zakończenie obchodów Stulecia Harcerstwa Dzień Myśli Braterskiej został uchwalony w 1926 roku na 4-tej Międzynarowdowej Konferencji Skautek w Camp Edith Macy, Briarcliff Manor, New York. W tym roku przypada 85-rocznica tych obchodów. W niedzielę, 20-go lutego br. doroczna zbiórka z okazji Dnia Myśli Braterskiej Hufców “Podhale” i “Warmia” z 6-ciu stanów na wschodnim wybrzeżu: Massachussetts, Connecticut, New York, New Jersey, Pensylvanii i Maryland, odbyła się w Filadelfii, miasta braterskiej miłości. Od ponad dwudziestu lat istnieje tam ośrodek harcerski ZHP poza granicami Kraju, który założyła Dhna Hanna Szyrmer. Tak się złożyło, że Dhna Szyrmer, która obecnie mieszka w Polsce, była obecna na tej uroczystości. Zbudowana ilością młodzieży, a było nas ok. 300 osób, oraz dyscypliną i entuzjazmem uczestników, Dhna Hanka szczególnie ucieszyła się nieustannie prężną działalnością Koła Przyjaciół Harcerstwa. Założyła go w 1989 roku. Jest to już trzecie pokolenie pierwszej gromady zuchów “Polskie Kolorowe Ptaszki”. Program Dnia Myśli był dobrze przemyślany, przez organizatorkę Dhnę Kasię Przybycień. Najpierw uroczysta Msza św. w kościele św. Wojciecha celebrowana przez księdza Proboszcza Franciszka Fereta, przy asyście Kapelana Zuchowego z Amerykańskiej Częstochowy, Ojca Bartłomieja Marciniaka. Kazanie, wzruszające swym tekstem o założycielach Harcerstwa Polskiego 100 lat temu we Lwowie, Druha Andrzeja Małkowskiego i jego małżonki, Druhny Olgi Małkowskiej, wygłosił ksiądz Tadeusz Górka. Po sutym obiedzie przygotowanym przez rodziców (a jakie wspaniałe domowe ciastka i ciasteczka!) drużyny wybrały się do centrum Filadelfii na zwiedzanie zabytków: pomników Kościuszki, Pułaskiego, Kopernika, Domu Kościuszki i niektórych muzeów. Te “błyskawiczne” wycieczki były zakończeniem zadania przedzbiórkowego. Każda drużyna miała przygotować plakat na temat wybranego budynku czy pominika, a także przygotować się na konkurs ciekawostek Filadelfii. KPH ufundowało wspaniałe nagrody dla zwycięzców – namioty, kuchenki obozowe i latarnie. Plakaty były super oryginalne i w pełni wykazały talent i umiejętności harcerek i harcerzy. Komisji oceniających instruktorek przypadło ciężkie zadanie wyboru pierwszej, drugiej i trzeciej nagrody. Drużyna chłopców z Brooklyna wygrała 3-cią nagrodę. Gdy podeszłam ich pożałować, bo głosowałam za nimi, powiedzieli: “Druhno, nie szkodzi. Namiot już mamy, kuchenkę wygraliśmy na harcerskim meczu koszykówki, a
12
właśnie bardzo nam się przyda latarnia”. Na kominek “wpadł” niespodziany gość, sam Tadeusz Kościuszko. Postawny, świetnie umundurowany i pełen humoru, opowiadał o pobycie w Filadelfii, o obu rewolucjach, w Ameryce i w Polsce. Każdej drużynie ofiarował afisz ze swoim portretem. Podzielił się także “Radami dla Młodzieńca” – listem napisanym do Konrada Zeltnera u schyłku swego życia w Szwajcarii. Młodzież nie zbyt entuzjastycznie przyjęła niektóre rady, np. pobudka co dzień o 4 rano. Z gracją zaprosił całą salę do Poloneza. Pomogli mu tancerze z ludowego zespołu PKM. Para za parą, szły dziewczęta, chłopcy, grono instruktorskie. Ciągnął się ten milowy wąż zapełniając ogromną salę po brzegi. Na zakończenie splecione ręce, błogosławieństwo Kapelana, ostatnia śpiewana modlitwa “Idzie Noc”, pożegnań bez liku, bo następne spotkanie dopiero pod koniec maja na dorocznym trzydniowym biwaku hufców. Niektórych z uczestników czekała 6-cio godzinna droga do domu. Rodzice zaopatrzyli każdy autobus w kanapiki, słodycze, picie i owoce na drogę. Miasto Filadelfia, znane jako symbol braterskiej miłości, prawdziwie po bratersku przyjęło harcerstwo w tym pamiętnym roku, bo właśnie na Dniu Myśli zakończyliśmy obchody Stulecia Harcerstwa Polskiego. hm Maria Bielska
FILADELFIA, ZAKOŃCZENIE STULECIA HARCERSTWA Tadeusz Kościuszko na kominku
13
FILADELFIA, ZAKOŃCZENIE STULECIA HARCERSTWA Jeden z plakatów wykonanych przez młodzież ►
wędrowniczki ◄w szeregu
Harcerze, którzy wygrali obozową latarnię ►
INSTRUKTORSKA WIGILJA W SAN FRANCISCO 14
15 stycznia 2011 roku nad San Francisco zapadał tajemniczy zmrok. Zatoka utolona była w ciepłej mgle. Ulice, być może mnie się tylko tak wydawało, opustoszałe były bardziej niż kiedykolwiek. Zbliżała się godzina siedemnasta trzydzieści; przy położonym przy 240 Fell street kościele Nativity zebrała się kilkudziesięcioosobowa grupa ludzi. Ksiądz harcmistrz Stanisław Żak rozpoczął Mszę Świętą; tak jak i rok temu, i dwa, i w latach poprzednich. Ofiarował ją tym razem za zmarłych ostatnio: Krystynę Pisańską oraz Zygmunta Pozarzyckiego. Ofiarował ją także za polskie harcerstwo. Lata temu mała grupka instruktorów ZHP spotykała się dorocznie w gościnnym domu hm. Beaty Mazur. Było nas potem coraz więcej i więcej. Obecnie na tradycyjny Opłatek Instruktorski przychodzi kilkudziesięciu instruktorów, instruktorek i przedstawicieli Kół Przyjaciół Harcerstwa. Tak było i tego roku. Było nas ze względu na różne sprawy ciut mniej niż poprzenio, ale i tak pokazaliśmy się licznie. Przyjechali przedstawiciele i z Los Angeles, Sacramento, San Jose, Union City jak i Martinez. Gospodarzami byli druhowstwo Ewa i Kazimierz Sobczak. Nie zabrakło filaru harcerstwa hm. Krystyny Chciuk. Po uroczystej Mszy zeszliśmy do sali pod kościołem. Czekał tam już udekorowany stół, dolatujące ze sceny kolędy, a z kuchni zapachy potraw. Znów pochyliliśmy głowy na modlitwę, połamaliśmy się chlebem i obdarowaliśmy życzeniami. Pośród rozmów i spożywania smacznych potraw dominowała prawdziwie przyjacielska atmosfera. Nie zabrakło żartów i uśmiechu. Nie zabrakło odgrywanych na akordeonie przez Renię i Marka Skwarużyńskich – mało śpiewanych jak i tych najpopularniejszych kolęd. Były także i chwile życzeń złożonych przez hufcowego Patrka Grobelnego w imieniu swoim jak i przebywającej na uroczystościach pogrzebowych w Polsce, hufcowej hufca “Mazowsze”. Nie zabrakło też chwil podniosłych. Do takich zaliczałbym wręczenie druhowi Harcerzowi Orlemu Zdzisławowi Zakrzewskiemu odznaki 100-lecia Związku Harcerstwa Polskiego. Druh Zdzisław uczestniczył w Jubileuszowym Zlocie w Spale w 1935 r. Zawsze był przykładem Polaka i patrioty, tak jak to kiedyś w przyrzeczeniu wypowiadał. Łączyliśmy jego obecnością ogrom historii, gdyż my dopiero co powróciliśmy ze zlotu stulecia w Polsce. Siedząc tam pośród tych kolęd i wspomnień, czułem doprawdy, że jestem w gronie najszczerszych przyjaciół. Być może mamy czasem odmienne zdania, być może inne spojrzenie na niektóre sprawy, ale wszyscy służymy sprawie wychowania kolejnych pokoleń młodzieży, polskości i czegoś więcej, czegoś nienamacalnego. Potrafimy żartować i śmiać się do rozpuchu kości jak i być jedną z najbardziej poważnych grup ludzi w chwilach, które tego wymagają. Harcerski krąg i “idzie noc…” zakończyły naszą doroczną wieczerzę. Jeszcze tylko sprzątnięcie sali, podziękowanie księdzu proboszczowi , jeszcze tylko rozmowy i … opuszczaliśmy gościnne miasto świętego Franciszka.
OPŁATEK NACZELNICTWA
Ryszard Urbaniak, hm.
15
Odbył się w Domu Harcerskim 15-go stycznia dokładnie w 92-gą rocznicę śmierci Andrzeja Małkowskiego i w 32-gą rocznnicę śmierci Olgi Małkowskiej. Msza św. odprawiona została przez kapelanów harcerskich w Ich intencji i w intencji wszystkich zmarłych instruktorek i instruktorów oraz ofiar katastrofy smoleńskiej. Naczelny Kapelan ks. inf. hm St. Świerczyński mówił w homilii: “Ze śmiercią Dha Prezydenyta Ryszarda Kaczorowskiego skończyła się epoka walki o niepodległość. Teraz chodzi o jakość – jakość Polski, jakość harcerską, a przede wszystkim nas instruktorów... Mamy służyć i mamy świecić przykładem, jak światło dzisiejszej Ewangelii”. Wśród zaproszonych gości był m. in. wice konsul Grzegorz Sala, p. Karolina Kaczorowska i p. Krzysztof Słoliński prezes Studium Polski Podziemnej. Po złożeniu życzeń oficjalnych Dhnie Przewodniczącej życzono sobie długo i serdecznie. Miło było widzieć młode instruktorki i instruktórw z Głównych Kwater. W czasie kominka dh Naczelnik Andrzej Borowy poprowadził quiz z pytaniami nt. historii harcerstwa – sprawdzian tego co nam w głowach zostało po Roku Stulecia... Śpiew kolęd i harcerskich pieśni zakończył to miłe spotkanie. B.B
Życzenia Dhnie Przewodniczącej w imieniu St. Harcerstwa składa dh. Staszek Pieniążek.
16
OPŁATEK NACZENICTWA Młode instruktorki ► rozwiązują ‘quiz’ Dhna Przewodnicząca “rozpala ognisko”▼
▲ Przy wspólnym stole
ks. Naczelny Kapelan błogosławi obraz MB. Harcerskiej (przekazany Naczelnictwu przez dhnę Grażynę Pietrykowską)
◄
KALIFORNIA 17
Harcerstwu w Kalifornii nigdy nie brak pomysłów. Ostatnim z nich jest nowa “Akcja Afganistan” – świąteczne prezenty dla żołnierzy polskich tam stacjonujących. Jednocześnie kontynuują “Akcję Kazachstan” wierni swoim przyjaciołom z tego dalekiego kraju, zbierając dla nich fundusze na różne sposoby. Przyjacele ci to harcerze z Czkałowa, potomkowie deportowanych do Kazachstanu Polaków. Mieliśmy przyjemność poznać ich na Zlocie Stulecia w Zegrzu (patrz Ognisko 2010 nr 4, str. 7). O akcjach tych pisze do nas dh hm Ryszard Urbaniak niezawodny w relacjonowaniu wszystkiego co się dzieje na kalifornijskim terenie - za co dzieki mu! Życzylibyśmy sobie takich korespondentów ze wszystkich Okręgów. Dh Ryszard pisze:
AKCJA KAZACHSTAN czyli “Toczka” i “Zatoka Poezji” dla NIEzapomnianych Polaków
Po raz kolejny już rusza w północnej Kalifornii, przygotowywany przez Macieja Danka wieczór poetycko-muzyczny “Zatoka Poezji”. 5 marca 2011 roku, w Ośrodku Polonijnym Polish-American Association, wystąpi wielu miejscowych, wysokiej klasy artystów. W sali obok obejrzeć będzie można wystawę grafiki i malarstwa, porozmawiać przy lampce wina, dobrym kawałku ciasta, uświetnić swoją bibliotekę nowymi tomikami poezji. Dostępny będzie do nabycia ostatni, niesamowity tomik zatytułowany „Toczka” Wszyscy ci ludzie dobrej woli dają siebie, aby całkowity dochód ze sprzedaży biletów w cenie $15 od osoby, przeznaczyć dla potomków tych, którzy nigdy nie wrócili ze zsyłki na nieludzkiej ziemi. Od wielu już lat najpierw miejscowe harcerstwo, a obecnie coraz szersze kręgi Polonii biorą udział w akcji pomocy polskiemu harcerstwu w Kazachstanie. Nasza akcja dzięki zaangażowaniu i pomocy wielu ludzi, zatacza coraz szersze kręgi. Propaguje ją, tu na miejscu, zarówno „Biuletyn Parafialny Polish Pastoral Center” jak i czasopismo „Nasz Dom”. Pomocą służy Szkoła Języka Polskiego im. Jana Pawła II jak i członkowie Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Pomaga mnóstwo organizacji i osób indywidualnych, włączając w to właścicieli tutejszego ośrodka. Zataczając trochę większe kręgi, „Wiadomości Polonijne” rozpropagowują akcję na terenie Kalifornii. Poparł nas niezmiernie Konsulat Generalny Rzeczpospolitej Polskiej w Los Angeles z Panią Konsul Generalną Joanną Kozińską-Frybes oraz Panią wicekonsul Małgorzatą Cup. Poprzez nowojorski “Nowy Dziennik” i redaktora Janusza Szlechtę docieramy do wielu zakątków Ameryki, zaś londyńskie „Ognisko” rozsyła harcerskie wici na cały świat. Pocztą docierają do nas często wzruszające listy od świadków tamtych dni; do nich załączone oszczędności. Wyciągnięte z czapkami harcerskie ręce zbierają datki pod kościołem. Czapki wypełnione są po brzegi. Kwesty prowadzimy podczas akademii AK-owców, dorocznego Festiwalu Kongresu Poloni Amerykańskiej, Polonijnej Wigilii czy też harcerskich spotkań. Nie odmawia nam wsparcia Polska Unia Kredytowa „POLAM FCU” z Redwood City.
18
Dziękujemy WAM wszystkim. Ryszard Urbaniak, hm
TOCZKA (z j. rosyjskiego - kropka). Tak władze sowieckie nazywały utworzone w latach
40-tych XX wieku, punkty dla specjalnych przesiedleńców. Jednym z takich porzuconych w Kazachskim stepie miejsc było Czkałowo. Skupionym wokół polskiego harcerstwa potomkom deportowanych tam Polaków poświęcamy tegoroczny tomik „Toczka” $20 dotacją pomożesz polskim harcerzom w Kazachstanie i na pamiątkę swej wielkoduszności otrzymasz zbiór dzieł sztuki: poetów, grafików, malarzy i fotografów z Polski, Kanady, Szwecji i USA. Całkowity dochód z niego przeznaczamy na ten cel. Przyłączcie się do nas. Czeki wypisane na Polish Scouting Organization można przesyłać na adres: Bogusia Kizior, 227 St. Germain Ln, Pleasant Hill, CA 94523 Dziękujemy!
AKCJA AFGANISTAN 19
Zaczeło się jak to bywa często w podobnych sytuacjach od maila. PoloniaSF.org przesłała łańcuszkiem informacje o akcji zachęcającej do wysyłki świątecznych paczek polskim żołnierzom w Afganistanie. Po krótkiej “naradzie” sprawę w swoje ręce na terenie wschodniej strony zatoki San Francisco wzięło harcerstwo. Druhna Iwona zakasała rękawy. PoloniaSF.org, Szkoła Języka Polskiego w Walnut Creek oraz East Bay Polish American Association w Martinez pomogło w przeprowadzeniu pierwszej tego typu zbiórki. Sobota 4 grudnia 2010 roku była wyjątkowo mglista. Na przychodzących na zajęcia szkolne czekał wystawiony tuż pod ogromnym plakatem (dzieło prezesa EBPAA) - kosz na dary. Gdy przyjechałem kilka godzin później na harcerską zbiórkę - był już wypełniony po brzegi. Oprócz tych, którzy byli tego dnia w Walnut Creek, ludzie dzwonili, pytali o szczegóły, ofiarowali pieniądze. Co chwilę ktoś przynosił podarki. Pozostawiał. Czasem byli to starsi, czasem młodzież, czasem maluchy. Otwartość serc pozwala na to, iż pierwsza ta, tego typu nasza zbiórka była ogromnym sukcesem. Rankiem następnego niedzielnego dnia, w drodze do polskiego kościoła w Martinez towarzyszyła nam ta sama tajemnicza mgła. Przy wejściu do kaplicy tuż pod plakatem znowu stał ten sam kosz. Być może to otwartość serc, pachnący już w powietrzu wiąteczny nastrój, być może słowa zachęcającego do pomocy ojca Dominika, wszystko to razem wzięte sprawiło, iż jak i dnia poprzedniego kosz zapełnił się. Skończyła się Msza. Ludzie podchodzili, dając prezent pytali czy to dobra rzecz do wysyłki, czy na pewno polscy żołnierze będą zadowoleni. Druh Bogdan przekazał czek na opłacenie kosztów wysyłki. Do kieszeni wkładano mi pieniądze. Ruszyliśmy do sklepu. Za otrzymaną gotówkę dokupiliśmy jeszcze kilka rzeczy i jutro wysyłka listów, paczek i życzeń. I do naszych druhów żołnierzy Michała i Tomka Bartoszyna i do innych. Wiem, że wszystkim ofiarodwacom życzliwym los, czy Bóg wynagrodzi ich dobre serca. Poniedziałek 6 grodnia. Zacząłem otwierać maile od ZHP w Sacramento i San Jose. W jednym ofiarowali pieniądze do obecnej wysyłki (będą za nie kupione witaminy), w drugim zuchy zrobiły kartki świąteczne i chciały konieczne powkładać do przygotowanych paczek. Dopisuję więc tę ekstra wzmiankę na świadectwo historii, na świadectwo harcerskiej charytatywności. RYSZARD URBANIAK hm
20
A oto list z podziękowaniem jaki harcerstwo i zuchy kalifornijskie otrzymały od Żołnierzy Polskich z Afganistanu.
21
PAMIĘCI LOTNIKOM POLSKIM We wrześniu ubiegłego roku minęło 70 lat od jednego z najważniejszych wydarzeń 2-giej wojny światowej – Bitwy o Wielką Brytanię. Jak dobrze wiemy, w tej bitwie powietrznej walczyli i ginęli polscy lotnicy, w niemałym stopniu przyczyniając się do uratowania Londynu i Anglii od niemieckiej inwazji. W rocznicę tą odbyła się piękna uroczystość pod pomnikiem Polish War Memorial w Northolt dawnej bazie lotniczej, gdzie Polacy stacjonowali. Udział w uroczystości wzięli Książę Kentu Edward, pani Ambasador RP, reprezentacje RAF, Stowarzyszenie Lotników Polskich, władz państwowych i miejskich, liczni goście. W długiej procesji z wieńcami był też jeden od harcerstwa składany przez Przewodniczącą ZHP hm Teresę Ciecierską i hm Michała Nalewajko. Nigdy jednak nie jest za wiele przypominania o naszych lotnikach i ich bohaterstwie, długie lata niedocenianych i zapomnianych przez naszych wojennych sojuszników. Bitwa o Wielką Brytanię jest jedną z najpiękniejszych kart w historii 2-giej wojny światowej i naszej historii. Powinniśmy ją znać i o niej innym mówić jak najczęściej. Dlatego przy okazji tej niedawnej rocznicy chcę przypomnieć książkę, która ten temat dogłębie i porywająco opisuje. Autorem jej jest para amerykańskich dziennikarzy: LYNNE OLSON i STANLEY CLOUD, którzy opisują losy pięciu polskich lotników polskich na tle doskonale i zwięźle opracowanej historii Polski (poczynając od rozbiorów). Poruszają tam wszystko: najazd na Polskę w 1939 r., Katyń, wywózki do Rosji, Armia Polska na Wschodzie i Zachodzie, Powstanie Warszawskie, Polskie Państwo Podziemne. Tytuł amerykańskiego wydania (2003 r.) jest: A QUESTION OF HONOR THE KOŚCIUSZKO SQUADRON: FORGOTTEN HEROES OF WORLD WAR II Tytuł polskiego wydania (2004 r.): SPRAWA HONORU DYWIZJON 303 KOŚCIUSZKOWSKI ZAPOMNIANI BOHATEROWIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
22
w Anglii książka ukazała się pod tytułem: FOR YOUR FREEDOM AND OURS Autorzy nie szczędzą krytyki pod adresem aliantów i ich stosunku do Polski, swego pierwszego sojusznika – krytyka, tym bardziej przekonywująca, że pisana nie przez Polaków. Na wstępie do Polskiego wydania Norman Davis o książce pisze: “fascynująca lektura”. Czyta się ją jak powieść. Lecz najważniejsze jest, że prawda historyczna jest tam jasno i dobitnie wypowiedziana. Pewna moja znajoma po przeczytaniu książki orzekła: “zapisuję w moim testamencie, że mój wnuk musi ją przeczytać”. Powinna znaleźć się – po polsku czy po angielsku – w każdym polskim domu. Jest dedykowana “Narodowi Polskiemu”. Barbara Bienias
W BITWIE O WIELKĄ BRYTANIĘ,
WRZESIEŃ 1940 NAD LONDYNEM Wróg przystąpił do ośmiotygodniowego zmasowanego bombardowania Londynu. Te tygodnie były najdramatyczniejszym rozdziałem ośmiomiesięcznego terroru zwanego blitzem. W Northolt piloci Dywizjony Kościuszkowego od wielu godzin byli w stanie gotowości bojowej. Pocąc się w nieprzewiewnych kamizelkach ratunkowych, wystawieni na niemilosierne promienie słońca, czekali w swoich samolotach. Czterech z nich w hurriacane’ach pożyczonych od dywizjonu kanadyjskiego w miejsce utraconych wczoraj. O szesnastej czterdzieści pięć w słuchwakach zatrzeszczał rozkaz” “Trzysta trzy start!” W niebo wystrzeliły czerwone rakiety. Samoloty ruszyły, podskakując na nierównościach lotniska i pół minuty óźniej znalazły się w powietrzu. Polacy połączyli siły z Dywizjonem 1, również stacjonującym w Northolt. Obie jednostki otrzymały rozkaz lotu na wschód, w stronę londyńskich doków, na których miała się niebawem skupić furia Luftwaffe. Zliżając się do przedmieść stolicy, Jan Zumbach dostrzegł w dole przypominające waciki obłoczki po wybuchach pocisków angielskiej obrony przeciwlotniczej, a po chwili, z prawej, około czterdziestu dornierów w obstawie messerschmittów. Leciały zrzucać bomby. Czekał cierpliwie na rozkaz ataku, ale dowodzący tego dnia dywizjonem Athol Forbes nie zmienił kursu, najwyraźniej nieświadom obecności wroga. Zawiedzionego Polaka aż “skręcało”. Wiedział, że jeżeli dywizjon nie zaakajue w ciągu najbliższysz kilku sekund, na Londyn spadnie grad ponad czerdziestu ton bomb.
23
I wtedy przez radio usłyszał okrzyk po polsku: “Do ataku! Za mną!” By to głos prowadzącego klucz “żółty” Ludiwka Paszkiewicza, który jeszcze raz wziął sprawy w swoje ręce. Zahuśtał skrzydłami, wyszedł z szyku, skręcił w prawo i zanurkował. Za nim podążyli jego skrzydłowi, później klucze Henneberga i Urbanowicza, a na końcu klucz Forbesa, który wreszcie pojął co się dzieje. Dywizjon zatoczył wielki łuk i runął w dół, mając z tyłu słońce. “Zaatakowaliśmy wściekle, otwierając ogień z czterystu pięćdziesięciu jardów i odskakując od wrogów dopiero wtedy, gdy wypełnili nam celowniki” - napisał w sprawozdaniu Forbes./.../ Gdy triumfujące hurricane’y wracały do bazy w Northolt, beczki na znak zwycięstwa kręcono jedną po drugiej. “Tańcowaliśmy z radości” – wspominał Zumbach. W ciągu kwadransa Polacy zestrzelili czternaście niemieckich maszyn, nie licząc cztrech “prawdopodobnych” strąceń. Paszkiewicz i Zumbach zaliczyli dublety. Urbanowicz jedno pewne, jedno “prawdopodobne”. Łokuciewski też jedno. Tuż po strzale jego Niemiec “pękł jak bańka mydlana”. Ale jeszcze ważniejsza od liczby zestrzeleń okazała się zdumiewająca łatwość, z jaką Dywizjon Kościuszkowski rozpędził formację niemieckich bombowców, zanim uderzyła na Londyn. Ten i tak już wystarczająco straszny dzień byłby jeszcze straszniejszy, gdyby te czterdzieści donierów przedarło się nad cel. Radość Polaków z własnych sukcesów ostudziły wieści i rozmiarach zniszczeń, jakich mimo to dokonali Niemcy. W tym pierwszym nalocie blitzu zginęły setki londyńczyków, a tysiące odniosły rany i straciły dach nad głową. Widok ogromnych słupów dymu i krwistoczerwonych łun nad londyńskim East Endem przypomniał polskim lotnikom o bezpardonowym ataku, jaki przed rokiem przypuszczono na ich stolicę. Ale Londyn, który czekało pięćdziesiąt siedem nocy bombardowań, okazał się miastem nieujarzmionym, jak Warszawa, a londyńczycy, jak warszawiacy, byli gotowi poświęcić wszystko w imię niepodległości, wolności i honoru. –
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
–
– –
–
Obecność stu czterdziestu dwóch dobrze wyszkolonych, zaprawionych w boju Polaków – siedemdziesięciu sześciu w dywizjonach brytyjskich, sześdziesięciu sześciu w dwóch dywizjonach polskich – okazała się kluczem do zwycięstwa. “Nie było żadnych wątpliwości – napisał po latach John Kent.– Polacy walczyli ze znacznie większym sercem niż my.” Wśród czterystu pilotów myśliwskich, którzy we wrześniu i październiku bronili Londynu i arcyważnego terenu na południe od stolicy, było zawsze pięćdziesięciu do stu polskich. Czasem w walkach brało udział aż dwadzieścia procent samolotów pilotowanych przez Polaków, a dokonanych przez nich zestrzeleń było procentowo jeszcze więcej. Na przykład dwudziestego szóstego
24
września, kiedy Jerzy VI odwiedził Dywizjon Kościuszkowski w Northolt, Polacy strącili czterdzieści osiem procent samolotów zestrzelonych przez RAF. Po wojnie podpułkownik Thomas Gleave, podczas bitwy o Wielką Brytanię pilot mśliwca, a potem dowódca bazy w Northolt, powiedział o Polakach: “Zastanawiam się, czy ludzkość zdaje sobie sprawę, jak wiele im zawdzięczamy. Walczyli za angielską ziemię z zapamiętaniem, ujętym w karby umiejętności popartych niezłomną odwagą, tak wielką, jakby walczyli o własny kraj.” Fragmenty książki “Sprawa Honoru”, Lynne Olson i Stanley Cloud.
1940 – Król Jerzy VI wizytuje Dywizjon Kościuszkowski w bazie lotniczej Northolt podczas Bitwy o Wielką Brytanię, tuż przed wylotem Dywizjonu do boju. 25
Nagrody Dziennika Polskiego dla harcerek
6 lutego 2011 r. w teatrze POSK’u na świątecznym Opłatku – jednym z najokazalszych galowych spotkań w Londynie – zostały przyznane nagrody Dziennika Polskiego, m. in. dwum harcerkom – działaczkom społecznym. Dr. hm BOŻENA LASKIEWICZ otrzymała tytu “Człowieka Roku 2010” w uznaniu za swoją pracę charytatywną, w szczególności jako prezes Medical Aid for Poland Found, którego jest również współtwórczynią. Dziękując za oznaczenie zaznaczyła, że odbiera je w imieniu grupy współpracowników. Jak wiemy, jest wśród nich również wiele osób z harcerstwa. Natomiast Honorową Nagrodę Dziennika Polskiego otrzymała instruktorka harcerska MONIKA SKOWROŃSKA z wykształcenia prawnik, wiceprzewodnicząca Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie. Przez szereg lat Monika była bardzo aktywna w harcerstwie. Obecnie jest bardzo zaangażowana w pracy społecznej na rzecz POSK’u i polskiej społeczności w W. Brytanii. Jest organizatorką wielu imprez i wystaw – ostatnio była to bardzo udana wystawa ilustrująca wkład Polski w walkach na wszystkich frontach świata w czasie II wojny światowej. Nagrody na scenie teatru wręczali członkowie Kapituły Nagród z jej honorowym Przewodniczącym Longinem Komołowskim prezesem Stowarzyszenia “Wspólnota Polska”. Druhnom Bożenie Laskiewicz i Monice Skowrońskiej serdecznie gratulujemy! Red.
* * * * *
Przypominamy o odnowieniu prenumeraty „Ogniska Harcerskiego” na rok 2011 Roczny koszt prenumeraty: Wielka Brytania – 10 funtów Europa – 15 euro Australia, Kanada, St. Zjednoczone – 20 dolarów 26
LISTY
──────────────────────────────────────────────── W związku z odejściem na Wieczną Wartę Wiceprzewodniczącego ZHP Dha Edmunda Kasprzyka na ręce Przewodniczącej ZHP hm Teresy Ciecierskiej i do Naczelnictwa kondolencje nadesłali m. in: – hm Kinga Rzyska w imieniu Chorągwi H-cek w St. Zjednoczonych – hm Ryszard Urbaniak w imieniu Chorągwi H-rzy w St. Zjednoczonych – hm Andrzej Wojno w imieniu Okręgu Argentyna – hm Michał Butkiewicz, Przewodniczący ZHR w Polsce – hm Stefan Adamski, Harcerstwo Polskie na Ukrainie – p. Helena Miziniak, Związek Polaków w W. Brytanii
I ŻYCZENIA
──────────────────────────────────────────────── – OJCIEC EUSTACHY RAKOCZY, ZP, Jasna Góra, Częstochowa, pozdrawia nas: “Szczęść Boże w służbie Najjaśnijszej Rzeczypospolitej w nowym Roku Pańskim 2011... Od tronu Jasnogórskiej Królowej Polski z modlitwą i pozdrowieniem, Czuwaj!” oraz przesyła pamiątkową kartkę:
27
LISTY I ŻYCZENIA
──────────────────────────────────────────────── Dziękujemy drogiemu Ojcu Rakoczemu i informujemy, że Ognisko będzie przychodzić na adres Jasnej Góry 4 razy do roku. – ks. O. OLAF ŚLEPOKURA, Kalwaria Pacławska, w liście do dhny Przewodniczącej dziękuje za album ze zlotu w Ameryce. Pisze: “dobrze jest mieć pamiątkowe rzeczy, bo od czasu do czasu można do nich zajrzeć i powspominać. Również wdzięczny jestem za oznakę ze Zlotu “Twierdza”. Cieszę się nią. Drogiemu Ojcu życzymy zdrowia i mamy nadzieję, że zobaczymy się w drodze do Lwowa! – Red. – Dh LESŁAW DALL, kustosz Muzeum Harcerskiego im. Olgi i Andrzeja Małkowskich w Zakopanem dziękuje za Ogniska i informuje: “Przesyłam w załączniku spis czasopism harcerskich wydanych poza granicami Kraju, stan na dzień 5. I. 2011. Aktualnie mamy 84 tytuły - 1.291 egzemplarzy, w tym 94 egz. “Ogniska Harcerskiego”. Mam nadzieję, że kolekcja będzie się stale powiększać. Pozdrawiam i życzę wiele dobrego w 2011 roku.” Dziękujemy i życzymy dalszej owocnej pracy na tej ważnej harcerskiej placówce.– Red. – Dhna HALINA PROCIUK z Australii pisze w e-mailu: Serdecznie dziękuje za dwa ostatnie numery Ogniska Harcerskiego, bardzo ciekawe, przybliża wspomnienia ze Zlotu Stulecia w Polsce. Miło rozpoznawać nowo poznane osoby. Przesyłam pare słów o naszym biwaku (i kilka zdjęć, które zrobiłam) z okazji Dnia Myśli Braterskiej i rozpoczęcia Roku Harcerskiego. Jako żona harcerza i Sybiraka śp. Jerzego Prociuka hm, bardzo się cieszę, że wspieracie i reklamujecie Wirtualne Muzeum Kresy-Syberia. Przesyłam Wam oryginalne zdjęcie Chaty Syberyjskiej z kolekcji mojego męża. Jeśli druhostwo jesteście zainteresowani to chętnie prześlę zdjęcia innych pamiątek. Droga Redakcjo, życzę dalszej owocnej pracy i następnych tak ciekawych kwartalników. Dziękujemy Druhnie za miłe słowa i przesłane materiały. Artykuł o biwaku ukaże się w następnym numerze, bo na ten jest za późno. Dziękujemy za zdjęcie Chaty Syberyjskiej i bardzo prosimy o zdjęcia innych Druhny pamiątek z Syberii – z opisem. Serdecznie pozdrawiamy – Red. ZA WSZYSTKIE ŻYCZENIA BOŻONARODZENIOWE oraz NA DZIEŃ MYŚLI BRATERSKIEJ NADESŁANE DO PRZEWODNICZĄCEJ ZHP, NACZELNICTWA I OGNISKA – DZIĘKUJEMY!
28
NA WIECZNĄ WARTĘ ──────────────────────────────────── Hm KRYSTYNA ORŁOWSKA, zm. 11. VIII. 2010 w TORONTO.
Krysia Przyborowska urodziła się w Warszawie 6 września 1926 r. Tam ukończyła Gimnazjum i Liceum Przyrodniczne im. Juliusza Słowackiego. W dzieciństwie marzyła, aby upodobnić się do swych przodków, którzy walczyli w Powstaniu Listopadowym i Styczniowym. Zrealizowała to marzenie biorąc czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Od 1940 r. należała do grupy, która opiekowała się rannymi żołnierzami w szpitalu Ujazdowskim, potem w RGO pomagała organizować paczki dla więźniów Pawiaka i obozów koncentracyjnych. Od 1942 r. pracowała w ZHP, potem w patrolu sanitarnym w Tajnej Armii Polskiej, a od stycznia 1943 r. w AK/WSOP, gdzie przeszła przeszkolenie ogólnowojskowe i specjalność wartowniczą. Została kolporterką Biuletynu Informacyjnego. Podczas Powstania była łączniczką w dowództwie AK/WSOP okręg Warszawa. Po kapitulacji wywieziona z 36 pułkiem do obozu jenieckiego Fillunbostel, potem do Bergen-Belsen, a następnie Oberlangen skąd uwolniona została przez 1 Dyw. Pancerną 12.IV.1945 r. W czerwcu 1945 roku w Anglii, Krysia wstąpiła do lotnictwa WAAF - pomocniczna służba kobiet. Z Lotnictwa odkomenderowano ją na studia, gdzie poznała przyszłego męża, hm Stanisława Orłowskiego, również Akowca, z którym w r. 1952 wyjechała do Kanady. Zarówno w Anglii jak i w Kanadzie pracowała stale w harcerstwie na różnych funkcjach. M. in. przez rok była redaktorką wychodzącego w Londynie “Zucha”, a w Kanadzie była pierwszą redaktorką “Wici Kanadyjskich”. Prowadziła kilkanaście kolonii zuchowych, parę kursów kształcenia, a nawet obóz żeglarski. W latach 1960-62 była Komendantką Chorągwi, a jedną z ostatnich jej prac była funkcja drużynowej drużyny instruktorek im. Jagi Falkowskiej w latach 1986-2004. Otrzymała Brązowy Krzyż zasługi z Mieczami, Krzyż AK, Medal Wojska, Medal Lotnictwa i War Medal, a także Warszawski Krzyż Powstańczy i Order Zasługi RP. Dhna Krysia wychowała trzy córki, dorywczo pracowała, pisała tłumaczenia i artykuły m. in do pism harcerskich “Węzełka” i “Ogniska”. Razem z mężem dhem Stanisławem wybitnym instruktorem, tworzyli wspaniałą parę harcerską w pełni zaangażowaną w prace Związku, a szczególnie Okręgu Kanady, dla którego ponieśli specjalne zasługi. Droga Krysiu, będzie nam Ciebie bardzo brakowało. Cześć Jej Pamięci! (opracowane na podstawie “Wici” i innych dokumentów)
29
NA WIECZNĄ WARTĘ ──────────────────────────────────── Hm HENRYK MRÓWCZYŃSKI zm. 24. XI. 2010 w Wolverhampton, W.B
Dh Henryk urodził się 12 stycznia w 1926 r. w Opoczkach w woj. poznańskim, po 5 latach wraz z rodzicami zamieszkał w Toruniu i tam uczęszczał do szkoły. W 1937 r. 1-go lutego wstąpił do 2-giej pomorskiej drużyny harcerskiej. 3 maja tegoż roku na ręce hm Krzewińskiego złożył Przyrzeczenie Harcerskie. W 1939 roku miał rozpocząć studia w gimnazjum kupieckim, ale wybuch wojny uniemożliwił mu dalszą naukę. W 1941 roku zaczął pracę zawodową jako uczeń w składzie materiałów biurowych i równocześnie uczęszczał do szkoły zawodowej. 15 stycznia 1944 roku został przymusowo wcielony do armii niemieckiej. We Włoszech w kwietniu 1945 roku przedostał się na stronę aliancką i tam zgłosił się do 2-go Korpusu i został przydzielony do Batalionu Wojsk Łączności w St. Pietro in Lama. Na terenie Batalionu działał Krąg Starszoharcerski im. gen. W. Sikorskiego do której wstąpił. Po przyjeździe do Wielkiej Brytanii nadal kontynuował pracę w Kręgu Starszoharcerskim w Foxley. W 1947 r. po demobilizacji zamieszkał w Wolverhampton. Pracując zawodowo studiował zdobywając dyplom ONC in Building Engineering. W roku 1956 zorganizował gromadę zuchową, której był wodzem, następnie prowadził samodzielny zastęp harcerzy, a później został drużynowym 17 D.H im. Zawiszy Czarnego. Przez wiele lat był członkiem komendy Hufca Białowieża pełniąc funkcję Namiestnika Zuchów, Harcowników, Kierownika Kształcenia na stopnie H.O i H.R. W Wolverhampton pełnił funkcję szczepowego oraz był wieloletnim przewodniczącym KPH. W 1960 roku 15 sierpnia został mianowany podharcmistrzem, a w 1967, 7 marca harcmistrzem. Poza pracą harcerską, brał także czynny udział w życiu ośrodka polskiego i parafii. Przez wiele lat był prezesem chóru. Bardzo lubił śpiew i wytrwale dążył do tego by chór śpiewał w kościele i na akademiach z okazji świąt narodowych. Był także przez długi czas członkiem Komitetu parafialnego, w którym pracował z pełnym oddaniem. Pogrzeb druha Henka zgromadził bardzo wielu tych, którzy przeszli przez szeregi harcerskie w Wolverhampton. Swoją obecnością podkreślali jego zasługi jako instruktora i wychowawcy młodzieży. Cześć Jego Pamięci!
30
NA WIECZNĄ WARTĘ ──────────────────────────────────── Hm WILHELMINA (WISIA) SATERNUS zm. 18.XII. 2010 w Kidderminster, W.B
Wiesia Delfer urodziła się 16.VI.1928 r. na wojskowej osadzie Chrynów, koło Włodzimierza Wołyńskiego. Wybuch drugiej wojny światowej i wkroczenie Czerwonej Armii Sowieckiej na wschodnie ziemie polskie 17.09.1939 zakończył sielskie życie na pięknym Wołyniu. Wywieziona z rodzicami i rodzeństwem na Sybir, mróz, głód i choroby towarzyszące wygnańcom zapamiętała na długo i opisała w książce osadników kresowych. Po tzw. “amnestii” przez Presję i Karachi dostała się do Afryki. Już w Teheranie wstąpiła do harcerstwa w r. 1942. Na terenie Afryki pracowała w drużynie wędrowniczek. To było kilka pięknych lat - prymitywne warunki życia wynagradzał ciepły klimat, piękna przyroda, polski kościół i szkoła, a przede wszystkim harcerstwo. Po wojnie już w Anglii, wyszła za mąż za “Akowca” Jana Saternusa i osiedlili się w Kidderminster. Nie musząc pracować zawodowo, Wisia prowadziła dom i oddawała się pracy społecznej. W harcerstwie związana była z hufcem harcerek “Mazowsze”, piastując w nim różne funkcje. Przez wiele lat prowadziła, a potem opiekowała się samodzielnym zastępem harcerek “Przebiśniegi”. Prowadziła koedukacyjną gromadę zuchów. W komendzie hufca kierowała wydziałem harcerek. Kolejno przechodziła kursy-obozy na stopień przewodniczki i podharcmistryni, a w roku 1971 dostała stopień harcmistrzyni. Stopień przewodniczki otrzymała w marcu 1968, a już rok później była członkiem komendy następnego kursu. Napisała o tym bardzo pochlebnie komendantka kursu, hm Irma Paluchowa: “Funkcję skarbniczki pełniła z wielką sumiennością, choć przyznała się, że nie ma do niej upodobania. Prócz tego, jako członek Komendy, brała udział w układaniu programu i podjęła się szeregu prac związanych z jego prowadzeniem. Przez cały czas obozu odznaczała się zapałem do pracy i niecodzienną pogodą ducha, pomimo słabego stanu zdrowia (wkrótce po obozie musiała przejść operację nerek). Oceniam ją jako wybitnie harcerski typ i dojrzałą do stopnia instruktorskiego.” Kiedy w latach 80-tych zdrowie jej podupadło i nie pozwalalo na bardziej aktywną pracę, ograniczyła się do prowadzenia kroniki hufca i służenia radą i pomocą młodszym instruktorkom, lecz nigdy nie traciła więzi z organizacją. Ostatni raz widziałam ją, już bardzo osłabioną, w pełnym umundurowaniu na otwarciu polskiego pomnika w Arboretum 19 września 2009. Lecz harcerstwo nie wyczerpuje jej potrzeby służenia innym. Przez ponad 30 lat, dopóki jej pozwalał psujący się wzrok, była kierowniczką Polskiej Szkoły Przedmiotów
31
NA WIECZNĄ WARTĘ ────────────────────────────────────
Ojczystych w Kidderminster. Przez długie lata działała w Komitecie Parafialnym - jako sekretarka, kierowniczka działu kulturalnego, prezeska chóru. Pracowała w SPK, była członkiem zarządu Ogniska Rodzin Osadników Kresowych. Jak napisała o niej hufcowa Mazowasza, hm Danka Bromberg: “Była niezwykłą osobą, która wyróżniała się niestrudzoną służbą Bogu, Polsce i bliźnim. Twórcza, wierząca, pomocna każdemu, nigdy nie wymawiała się jak było coś do zrobienia - nawet kosztem własnego zdrowia. Wiedziała, że jest ciężko chora i była przygotowana na śmierć, pogodna do ostatniego momentu.” (oprac. hm Danka Pniewska) Cześć Jej Pamięci!
Dhna CELINA JUHRE zm. 20.XII. 2010 w Staffordshire, W. B.
Na wieczną wartę odeszła Celina Juhre of Aqualate, Staffordshire, ostatnia z historycznego rodu angielskiego ziemiaństwa. Angielka całym sercem oddana Polsce, żona oficera polskiego Janusza Juhre, którego poznała służąc w wojsku (WRENS) w czasie wojny i z którym założyła rodzinę i współnie działała przez 35 lat przy polskiej parafii Ealing w Londynie. Harcerka, samodzielnie nauczyła się języka polskiego, wychowała w duchu polskim trzy córki i syna Tadeusza, wszyscy przeszli przez harcerstwo, należą do polskich organizacji i mówią świetnie po polsku. Przez wiele lat Dhna Celina była opiekunką bardzo licznej gromady zuchowej “Krasnoludki” na Ealingu, którą prowadziła jej córka Marysia Juhre. Niezwykła była Jej osobowość i oddanie sprawie polskiej. Ostatnie lata życia spędziła w swym ukochanym majątku w Staffordshire. I tam właśnie powstał pomysł Jej i Jej syna, aby w pobliskim Arboretum zbudowany został pomnik ku czci żołnierzy polskich ostatniej wojny. Pomnik Polskich Sił Zbrojnych został odsunięty tam uroczyście 19.IX. 2009 r. To pierwsze tego typu dzieło w Anglii w dużej mierze Jej zawdzięczany. Cześć Jej Pamięci!
Hm EDMUND KASPRZYK zm. 25.I.2011 r. w Slough, W.B
Urodzony 25 listopada 1928 roku w Lebiedziewo na Wileńszczyźnie. Szkoły podstawowe rozpoczął w Polsce, a ukończył w Teheranie. W 1940 roku wraz z rodziną został wywieziony do Kazachstanu ZSSR. Po amnestii w 1942 przybył do Presji. W Teheranie
32
NA WIECZNĄ WARTĘ ────────────────────────────────────
wstąpił do harcerstwa, a w kwietniu 1943 r. złożył Przyrzecznie Harcerskie na ręce hm Zygmunta Szadkowsiego. W tym samym roku ukończył kurs Wodzów Zuchowych prowadzony przez hm Zdzisława Peszkowskiego. We wrześniu 1943 r. wstąpił do Junaków, później przedostał się do Palestyny i tam dostał się do Junackiej Szkoły Kadetów, a w 1947 zdał małą maturę. W Szkole Kadetów nadal był czynny w harcerstwie uczestnicząc w kursach zastępowych i drużynowych. W 1947 roku wraz z Junacką Szkołą Kadetów przyjechał do Anglii, po rozwiązaniu JSK został przyjęty do Polskiego Gimnazjum w Riddlesworth i tam założył 7 DH im. A. Małkowskiego w szkolnym hufcu “Białowieża”. W 1949 roku opuścił szkołę i zamieszkał początkowo w Swidon, a później w Faiford. Dużą maturę zdał w 1953 r. w Polskiej Szkole dla dorosłych w Londynie. W latach 1954-1956 studiował fizykoterapię. Od 1951 r. jego praca harcerska była związana z hufcem Szczecin, pełnił funkcję Wodza Zuchowego, Drużynowego, Namiestnika Harcowników i Wędrowników, funkcję hufcowego pełnił w latach 1967-1970 oraz 1973-1980. Był bardzo związany ze stanicą hufca Szczecin, w której pełnił funkcję kierownika w latach 1970-1973 oraz 1984-2001. W 1960 r. został mianowany podharcmistrzem, a 14 października 1965 został harcmistrzem. Dh Edmund pełnił wiele razy funkcję komendantów: kursów kształceniowych, obozów, wypraw, był kwatermistrzem na pierwszym Światowym Zlocie na Monte Cassino, był komendantem zlotów harcerzy na III Światowym Zlocie w Belgii Comblain-la-Tour i V Światowym Zlocie w Clumber Park w W. Brytanii. Z okazji 60-tej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego pełnił funkcję Komendanta Głównego na Zlocie organizacji harcerskich z poza Polski “Szare Szeregi”. Pełnił funkcję Komendanta Chorągwi Harcerzy w latach 1980-1984 oraz 19881989. Na Zjeździe Ogólnym w Acton Kanada w 2000 r. został wybrany Naczelnikiem i pełnił tą funkcję przez 6 lat. W grudniu 2006 r. na Zjeździe Ogólnym w Fawley Court został wybrany Przewodniczącym ZHP, a po trzech latach Wiceprzewodniczącym ZHP i tą funkcję sprawował do ostatniego dnia swojego życia. Dh Mundek był przykładem długoletniej czynnej służby harcerskiej nie szczędząc swych sił dla dobra sprawy, w którą wierzył. Wierzył niezachwianie w rolę harcerstwa w wychowaniu młodzieży do służby Bogu, Polsce i bliźnim. Poza harcerstwem także poświęcił wiele czasu na pracę w polskich organizacjach emigracyjnych. Będzie Go brakować w naszych szeregach. Żegnamy Cię Druhu Mundku! Cześć Jego Pamięci! (opracowanie hm Wacław Chudy)
33
JAN PAWEŁ II DO MŁODZIEŻY, POZNAŃ 1997 r. Drodzy chłopcy i dziewczęta! Ileż to razy wiara i nadzieja narodu polskiego była wystawiana na próbę, na bardzo ciężkie próby w tym wieku, który się kończy! Wystarczy przypomnieć pierwszą wojnę światową i związaną z nią determinację tych wszystkich, którzy podjęli zdecydowaną walkę o odzyskanie niepodległości. Wystrczy przypomnieć międzywojenne dwudziestolecie, w czasie którego trzeba było wszystko budować właściwie od początku. A potem przyszła druga wojna światowa i straszliwa okupacja w wyniku układu między Niemcami hitlerowskimi a Rosją sowiecką, który przesądził o wymazaniu Polski jako państwa z mapy Europy./.../ Po zakończeniu wojny przyszedł drugi – prawie pięćdziesięcioletni – okres nowego zagrożenia, tym razem nie wojennego, ale pokojowego. Zwycięska Armia Czerwona przyniosła Polsce nie tylko wyzwolenie od hitlerowskiej okupacji, ale także nowe zniewolenie./.../ –––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––– Lata późniejsze, poczynając od października 1956 roku, nie były już tak krwawe, jednak to zmaganie się z narodem i Kościołem trwało aż do lat osiemdziesiątych. Był to dalszy ciąg tego wyzwania rzuconego wierze i nadziei Polaków, którzy nadal nie szczędzili sił, żeby się nie poddać; aby bronić tych wartości religijnych i narodowych, które były wtedy szczególnie zagrożone. Człowiek nie może stać się niewolnikiem swoich różnych skłonności i namiętności, niekiedy celowo podsycanych. Przed tym niebezpieczeństwem trzeba się bronić. Trzeba umieć używać swojej wolności, wybierając to co jest dobrem prawdziwym. Nie dajcie się zniewalać! Nie dajcie się zniewolić, nie dajcie się skusić pseudowartościami, półprawdami, urokiem miraży./.../ 34
35
36