POWRÓT POMORZA W GRANICE RZECZYPOSPOLITEJ W SETNĄ ROCZNICĘ 1920 – 2020
Spis treści Od Redakcji ……………………………………………………………………………………. Historia asw/ – Zaślubiny Polski z morzem ....................................................... asw/ – Wojna Polsko-Bolszewicka ....................................................... Zygmunt – Rocznice ............................................................................. Z naszego Archiwum Deklaracja Naczelnego Komitetu ZHP na czas wojny .......................... Rozkaz Naczelnego Wodza do Harcerzy............................................... Złaz wędrowniczy w Argentynie „Pod Południowym Krzyżem” …………………………………………………………. Kalendarzyk Naczelnictwa Harcerskie Opłatki .............................................................................. Rocznica śmierci Olgi i Andrzeja Małkowskich .................................... Dzień Myśli Braterskiej ……………………………………………………………………. ZHP w świecie – kalejdoskop .............................................................. Z Pracy Głównych Kwater.................................................................... Rozmowy Redakcji Wywiad z hm. Małgorzatą Niwczyk ………………………………. Duszpasterstwo ks. Krystian Gawron – „Słowo na Wielki Post” ..................................... ks. phm. Rafał Zachmielewski – „Po rozum do mrówek” .....……………. Myśli o służbie - instruktorskie dyskusje Stara Sowa – „Wychowanie harcerskie” ……………………….…………..…….. Druhna Powiew – Harcerka jest czysta w myśli ……………………………... Wspomnienia pośmiertne o. Łucjan Królikowski, opiekun dzieci tułaczy ...................................... Jim Auton, uczestnik mostu powietrznego wspierającego Powstanie Warszawskie ……………………………...…………………………………………………. Recenzje: Druhna Powiew – Stanisław Lem „Niezwyciężony” .............................
1 3 6 13 20 21 23 33 33 35 39 40 42 48 49 53 56 58 60 63
Od Redakcji Druhny i Druhowie! Obecne wydanie „Ogniska Harcerskiego” obejmuje okres od stycznia do marca 2020 roku. W ramach trzyletniego programu obchodów stulecia odzyskania Niepodległości obchodziliśmy setną rocznicę zaślubin Polski z morzem i kolejnych etapów trwającej wojny polsko-bolszewickiej. Proponujemy Wam ocenę z dzisiejszej perspektywy obu wydarzeń, a także refleksje Zygmunta o racji bytu tych rocznic w naszej świadomości: kim jesteśmy i dlaczego pielęgnujemy pamięć o przeszłości. Zaledwie 20 lat później następne pokolenie Polaków zmagało się z tymi samymi najeźdźcami. Z naszego archiwum publikujemy „Deklarację” Naczelnego Komitetu ZHP na czas wojny z 26 lutego 1944 r. w sprawie integralności terytorialnej Rzeczypospolitej oraz rozkaz Naczelnego Wodza gen. Kazimierza Sosnkowskiego do harcerzy na Bliskim Wschodzie. Wielkim wydarzeniem na przełomie starego i nowego roku był światowy złaz wędrowniczy w Argentynie, z udziałem naszych druhen i druhów z pięciu okręgów, a także bratnich organizacji harcerskich z Polski i Litwy. Mamy relację z wyprawy w Andy i wiele zdjęć. Początek roku to także spotkania opłatkowe, obchody Dnia Myśli Braterskiej i wspomnienie liturgiczne patrona harcerstwa, Okładka:
Grafika z folderu wystawy „Powrót Pomorza w granice RP w setną rocznicę 1920-2020” . Wydanie: Wojewódzka Miejska Biblioteka Publiczna im. J. Conrada Korzeniowskiego w Gdańsku oraz Fundacja Dobrej Książki w Warszawie. Projekt graficzny: Damian Chrul http://www.wbpg.org.pl/sites/default/files/zalaczniki/Folder_a5_Powrot _Pomorza_20191030.pdf 1
bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego. Prezentujemy także kalejdoskop zdjęć z naszych jednostek w świecie. Druhna hm. Małgosia Niwczyk, moja pierwsza drużynowa w gromadzie „Pszczółek” w Londynie, artystka, której zawdzięczamy wiele ilustracji do wydawnictw harcerskich, a obecnie archiwistka GK Harcerek opowiada w rozmowie z redakcją o swoich przeżyciach wojennych i o tym, co pomogło jej przeżyć. Wśród tych, którzy zmarli w ostatnim czasie wspominamy dwie postacie. Ojciec Łucjan Królikowski był opiekunem "dzieci tułaczy" w Afryce, a po wojnie pełnił posługę duszpasterską w Ameryce Północnej. Brytyjski lotnik Jim Auton był wiernym przyjacielem Polaków. W II wojnie światowej brał udział w alianckich zrzutach wspierających Powstanie Warszawskie. Żegnaliśmy go na cmentarzu w Newark. „Słowo na Wielki Post” naszego kapelana ks. Krystiana Gawrona zachęca nas do wpatrzenia się w ten czas pokuty z optymizmem na oczekiwane zmartwychwstanie Chrystusa, a ks. kapelan Rafał Zachmielewski zaleca w swojej gawędzie, byśmy uczyli się od mrówek pracowitości i jedności dla wspólnego dobra. Kiedy zanikają autorytety i często rządzą negatywne zachowania promowane przez niektóre media Stara Sowa przypomina, na czym polega istota wychowania harcerskiego. O walce z nierozpoznanym przeciwnikiem pisze Druhna Powiew w recenzji z powieści Stanisława Lema „Niezwyciężony”. Artykuły do tego wydania naszego kwartalnika były w większości pisane, zanim epidemia koronawirusa rozprzestrzeniła się na cały świat i zanim wprowadzono powszechną kwarantannę. O wszystkich wspaniałych inicjatywach harcerek i harcerzy napiszemy w następnym wydaniu kwietniowo-czerwcowym. Czuwaj! Anna Świdlicka hm. 2
HISTORIA ZAŚLUBINY POLSKI Z MORZEM Wydarzenie, które przeszło do historii jako zaślubiny Polski z morzem było zwieńczeniem operacji przejmowania Pomorza przez formacje gen. Józefa Hallera od 1 stycznia do 10 lutego 1920r. Odbywało się to zgodnie z postanowieniami Traktatu Wersalskiego przyznającego Pomorze Polsce, a konkretny harmonogram określała polsko-niemiecka umowa z listopada 1919r. W odróżnieniu od Wielkopolski, gdzie Polacy dla usunięcia Niemców wzniecili powstanie, Niemcy na Pomorzu nie stawiali oporu. Ostatnim przejętymi powiatem był Puck. Tam właśnie 10 lutego 1920r. dla upamiętnienia uzyskania przez Polskę dostępu do Bałtyku odbyły się zaślubiny. Poprzedziła je Msza święta, a jej symbolicznym elementem było wrzucenie do morza platynowego pierścienia przez gen. Hallera.
JENERAŁ JÓZEF HALLER W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ DOKONYWA AKTU ZAŚLUBIN MORZA
BŁO
Mal. HENRYK UZIEM-
W uroczystości wzięli udział przedstawiciele Ententy, posłowie na Sejm i senatorzy. Wieczorem na bankiecie jeden z oficerów armii gen. Hallera ppłk. M. Dienstl-Dąbrowa – szef Wydziału Oświaty i Kultury dowództwa frontu pomorskiego przygotował filatelistyczną niespodziankę.
Na 600 znaczkach pocztowych wówczas będących w obiegu na Pomorzu o nominale 10, 15 i 25 fenigów wydrukował w Toruniu nadruk „Nad Polskim Morzem Puck 10 II 1920”. Na poczcie w Pucku zakomunikował, że pamiątkowe znaczki będą w obiegu przez jeden dzień dla upamiętnienia zaślubin Polski z morzem. Naczelnik poczty zgodził się skasować pewną liczbę znaczków. Tego samego dnia uczestnicy bankietu ofrankowali znaczkami swoje listy. Posłano je m.in. znanym z filatelistycznej pasji koronowanym głowom Wlk. Brytanii i Włoch. W Polsce ustanawiającą dopiero własną pocztę, znaczki stały się filatelistyczną sensacją. Popyt na nie był tak duży, że sfałszowano je dwukrotnie. W większości katalogów figurują jako nieoficjalne i pamiątkowe. Niemniej jednak wyceniane są wysoko. Utworzona we Francji z inicjatywy Komitetu Narodowego Polskiego na mocy dekretu prezydenta Raymonda Poincarego z 4 maja 1917r. Polska Armia, której drugim dowódcą był gen. Józef Haller była wyposażona, wyszkolona i utrzymywana przez rząd francuski. Jej 4
stan liczbowy przed przetransportowaniem do Polski wynosił ok. 68 tysięcy żołnierzy, z czego 1402 oficerów francuskich. Największą grupą byli polscy jeńcy wojenni służący w armii austriackiej, wzięci do niewoli przez Włochów. W większości pochodzili z Galicji. Drugą grupę stanowili polscy ochotnicy ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Transport do Polski w kwietniu-czerwcu 1919r. odbył się 380 pociągami z zaplombowanymi wagonami (Niemcy nie zgodzili się na tanią i szybką drogę morską z obawy, że armia opanuje Gdańsk). W Polsce armia gen. Hallera została wysłana na front polskorosyjski i wzięła udział w walkach z Armią Czerwoną, głównie z konnicą Siemiona Budionnego na froncie południowo-zachodnim. We wrześniu 1919, armia od koloru mundurów nazwana „Błękitną” została zreorganizowana i połączona z Wojskiem Polskim. W organizowaniu ochotniczego zaciągu do Armii gen. Hallera bardzo duży wkład organizacyjny, finansowy i dyplomatyczny miała Polonia, głównie w Stanach Zjednoczonych, ale także w innych krajach. W USA bardzo dużą rolę odegrał Jan Paderewski. Ochotnicy zgłaszali się do obozów szkoleniowych z bardzo odległych nieraz miejsc jak np. Brazylia, czy Serbia. Była to duża operacja logistyczna o międzynarodowym wymiarze. Wojsko organizowano z ogromnym patriotycznym zapałem mimo szczupłych zasobów, rozproszenia, w czasie, gdy wynik wojny nie był jeszcze przesądzony. „Wszystko razem należy traktować jako przykład umiejętności skutecznego, zbiorowego działania polskich polityków, potrzebnego do udowodnienia ówczesnej elicie politycznej, że Polska może się stać autonomicznym bytem na nowej mapie Europy”.1 /asw 1
Julian Auleytner „Komunikacja Pocztowa w Błękitnej Armii Hallera w latach 1917-1920”, Warszawa 2017 5
WOJNA POLSKO - BOLSZEWICKA 1919-1920 Traktat Wersalski podpisany 28 czerwca 1919r. mający po I wojnie światowej być podwaliną nowego, międzynarodowego porządku potwierdzał prawo Polaków do własnego państwa i określał granice Polski na zachodzie, ale nie na wschodzie. W Rosji, która z wojny wyszła przegrana, trwała wojna domowa bolszewików z carskimi, „białymi” generałami i siłami mocarstw zachodnich interweniującymi po ich stronie. Naczelnik Państwa gen. Józef Piłsudski uważał, że w razie zwycięstwa, „biali” będą dążyli do odbudowy imperium, co oznaczałoby nowe podporządkowanie Polski. Był federalistą – chciał rozczłonkowania Rosji i wspierał odśrodkowe dążenia wschodnich sąsiadów Polski. Z ziem dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego chciał utworzyć odrębne państwo sfederowane z Polską. Wspierał też państwotwórcze aspiracje Ukraińców. Zakładał, że organizmy państwowe, które powstaną na wschód od Polski z czasem będą pod jej wpływem. W kwietniu 1920r. zawarł układ z rządem Ukraińskiej Republiki Ludowej atamana Semena Petlury, na mocy którego granicą polsko-ukraińską miał być Zbrucz. W układzie wojskowym gen. J. Piłsudski obiecał Petlurze usunięcie Rosjan z Kijowa i przekazanie go Ukraińcom. Gotów był także odstąpić Wilno litewskiemu państwu sfederowanemu z Polską. Koncepcje federalistyczne gen. Piłsudskiego nie były zrozumiałe dla wpływowej części polskiej opinii, były zjadliwie zwalczane przez prasę endecką. Lider Narodowej Demokracji Roman Dmowski przeciwny był idei rozczłonkowania Rosji, widząc w niej potencjalną przeciwwagę dla Niemiec. Państwo polskie widział w etnicznych granicach narodu polskiego. Federalizm Piłsudskiego nie miał też oddolnego poparcia wśród Litwinów i Ukraińców. Wojna polsko-bolszewicka rozpoczęła się latem 1919 r. W sierpniu i wrześniu armia polska zajęła Mińsk Litewski, Bobrujsk i Borysów nad Berezyną utracony przez Polskę w II rozbiorze. 6
29 stycznia 1920 bolszewicy wysłali do Warszawy notę proponując pokój. Strona polska nie podchwyciła tej inicjatywy, nie zgodzono się na to, by rokowania odbyły się w innym miejscu niż Borysław, ani na przerwanie działań wojennych na całej długości frontu. Piłsudski był przekonany o tym, że bolszewicy po rozprawieniu się z „białymi” generałami chcieli zyskać na czasie i przegrupować siły. Postanowił uderzyć na południu, gdzie bolszewicy byli słabi i pomóc Petlurze w utworzeniu ukraińskiego państwa. Z końcem kwietnia Polacy zajęli Żytomierz, a z początkiem maja Kijów. „Wojna polsko-bolszewicka i bitwa warszawska 1920 r.” źródło: http://wlaczpolske.pl/index.php?etap=10&i=1301
Rosjanie pod dowództwem przyszłego marszałka Michaiła Tuchaczewskiego przystąpili do kontrataku na froncie północnowschodnim, zanim jeszcze skoncentrowali wszystkie siły. Planowali wziąć Polskę w kleszcze, uderzając konną armią Siemiona Budionnego także z kierunku południowo-zachodniego. 14 maja 1920r. 15. sowiecka armia zaatakowała znad Dźwiny, a 16. spod Borysowa. 1 polska armia frontu północnego złożona tylko z trzech dywizji piechoty i brygady kawalerii została zmuszona wycofać się w kierunku na Głębokie i Mołodeczno. Ofensywę sowiecką 2 czerwca na pewien czas powstrzymały polskie siły dowodzone przez generałów Kazimierza Sosnkowskiego i Lucjana Żeligowskiego odpychając armię Tuchaczewskiego na linię rzeki Auty. 4 czerwca Tuchaczewski wzmocniony posiłkami przystąpił do drugiej ofensywy. W przededniu ofensywy w rozkazie dziennym stwierdził, że „droga do światowej pożogi (rewolucji) wiedzie po trupie Polski”. 8 czerwca gen. Piłsudski podjął decyzję o wycofaniu się z Kijowa. 11 lipca Armia Polska wycofała się z Mińska oddając go Rosjanom. Trzy dni później Polacy stracili Wilno. Tymczasem w Warszawie wybuchł kryzys rządowy. 9 czerwca do dymisji podał się rząd Leopolda Skulskiego. Formalnym powodem była niemożność przegłosowania ustawy o parcelacji gruntów, rzeczywistym – niewygodne położenie, w którym znalazł się z powodu ostrej krytyki gen. Piłsudskiego ze strony opozycji. Naczelnemu Wodzowi zarzucano awanturniczą politykę, niekompetencję, wojskowy dyletantyzm. 23 czerwca Władysław Grabski zdołał utworzyć nowy rząd. Dwa tygodnie później na konferencji zachodnich aliantów w belgijskim Spa przystał na niekorzystne dla Polski warunki. Zgodził się na przekazanie Wilna Litwinom, podporządkował się decyzjom Rady Ententy ws. granicy z Litwą, przynależności Galicji Wschodniej i Śląska Cieszyńskiego, zaakceptował mediację Londynu. W zamian brytyjski premier Lloyd George miał zaproponować bolszewikom uznanie tzw. linii Curzona (od nazwiska ówczesnego szefa brytyjskiego MSZ) będącą polskorosyjską linią demarkacyjną z dnia 8 grudnia 1919r. wzdłuż Bugu 8
i Sanu. Gdyby bolszewicy nie zgodzili się, Polska miała otrzymać od aliantów pomoc. Do Warszawy przyjechała aliancka misja wojskowa, ale dostawy broni z Francji wstrzymali Czesi wówczas w konflikcie z Polską o Śląsk Cieszyński. Wymiernej pomocy wojskowej udzielili Węgrzy, których broń dotarła do stacji w Skierniewicach w przededniu bitwy warszawskiej. Po utracie Grodna 19 lipca Piłsudski złożył rezygnację nowoutworzonej Radzie Obrony Państwa. 24 lipca powstał rząd narodowej jedności Wincentego Witosa. 30 lipca w Białymstoku powstał Tymczasowy Polski Komitet Rewolucyjny pomyślany jako zalążek przyszłego prosowieckiego polskiego rządu. W tle tych wydarzeń w Hythe w Kencie bolszewiccy wysłannicy Lew Kamieniew i Leonid Krasin rozmawiali z rządem brytyjskim, stawiając Polakom twarde warunki. Równolegle toczyły się polsko-sowieckie rozmowy w Baranowiczach i Mińsku. 1 sierpnia 1920 padł Brześć, co przyspieszyło decyzję o przegrupowaniu polskiej armii. 10 dywizji skierowano do obrony Warszawy, a 5 do decydującego kontrataku. Istniały wówczas trzy plany odparcia bolszewików: plan gen. Weyganda (doradcy Naczelnego Wodza z ramienia alianckiej misji wojskowej) zakładał wycofanie się za San, przegrupowanie z myślą o bitwie na północy; plan szefa sztabu generalnego WP gen. Tadeusza Rozwadowskiego przewidujący koncentrację sił pod Warszawą i uderzenie na bolszewików z flanki; oraz plan gen. Piłsudskiego przesunięcia kontrataku nad rzekę Wieprz, będący modyfikacją planu gen. Rozwadowskiego. Nieprzychylna 9
Piłsudskiemu endecja twierdziła, że autorem planu był gen. Weygand, zaś Piłsudskiemu udało się zwyciężyć „cudem”. To niesprawiedliwe dla niego określenie do dziś żyje własnym życiem. 13 sierpnia Tuchaczewski rozpoczął decydującą ofensywę. Do walk doszło pod Radzyminem 15 km od stolicy, który przechodził z rąk do rąk. W obliczu zagrożenia Polacy masowo zgłaszali się na ochotnika do wojska, a na rzecz uzbrojenia armii przekazywali rodowe dobra. Ważną rolę mobilizacyjną odegrał Kościół. M. Tuchaczewski został zaskoczony od tyłu. W decydującej bitwie 15 sierpnia poległo lub zostało rannych 25 tys. Rosjan, a 66 tys. trafiło do niewoli. Straty wroga wyniosły 231 dział i ponad 1 tys. karabinów maszynowych. Lord d’Abernon z alianckiej misji wojskowej nazwał bitwę warszawską 18 bitwą decydującą o losach świata. Jej skutkiem było powstrzymanie marszu bolszewików na pogrążone w politycznym chaosie Niemcy i udaremnienie eksportu rewolucji do Europy Zachodniej. Wacława Według historyka Jędrzejewskiego gen. Piłsudski był przekonany, że plan polskiego kontrataku był słuszny, ale podział polskich sił był niecelowy – większość z nich była na pasywnych pozycjach obronnych na przedpolu Warszawy, a w ofensywnych działaniach na froncie wzięła udział mniejszość. Gdyby Wódz Naczelny mógł umocnić front dodatkowymi siłami, klęska bolszewików byłaby jeszcze bardziej porażająca. Obrona Warszawy, według Jędrzejewskiego była przedsięwzięciem politycznym, ze strategicznego punktu widzenia, 10
im głębiej bolszewicy byliby zaangażowani pod Warszawą, tym większa byłaby ich klęska. Niepodległość Polski została ostatecznie zabezpieczona w bitwie nad Niemnem (20 - 26 września) z udziałem zreorganizowanej 2 Armii Polskiej pod dowództwem generałów Edwarda RydzaŚmigłego i Leonarda Skierskiego. Polacy odbili Grodno i Lidę, a w dalszej kolejności Mińsk i Słuck. 9 października wkroczyli do Wilna, co stało się dzięki zaaranżowaniu „buntu” generała Żeligowskiego. Na południu nowo utworzona dywizja kawalerii pod dowództwem gen. Rómmla stoczyła z konną armią Budionnego decydującą bitwę pod Zamościem i Komorowem. Była to największa tego rodzaju bitwa od czasów „bitwy narodów” pod Lipskiem z 1813r., jedyna taka w XX w. Na południu Polacy zajęli Zasław, Płoskirów i Kamieniec Podolski. 12 października 1920r. obie strony podpisały w Rydze wstępne porozumienie pokojowe, zaś 18 października Piłsudski wydał rozkaz
Jeńcy sowieccy 11
zakończenia wojny. Na mocy traktatu ryskiego podpisanego 18 marca 1920r. wytyczono wschodnią granicę Polski od Dzisny na północy wzdłuż Zbrucza do Dźwiny na południu. Taki przebieg granicy był polityczną porażką gen. J. Piłsudskiego, grzebał ostatecznie jego plany federacyjne. Dodatkowo polska delegacja uznała sowiecką Ukrainę za jedną ze stron w rokowaniach. Na czele polskiej delegacji stał Władysław Grabski polityk Narodowej Demokracji, tak jak Roman Dmowski uważający, że w granicach Polski nie powinno być narodowych mniejszości, których nie da się zasymilować. Innym skutkiem wojny polskobolszewickiej było wprowadzenie do politycznego języka linii Curzona, którą po II wojnie światowej posłużył się Józef Stalin dla odebrania Polsce kresów. Władysław Grabski, minister skarbu, autor reformy walutowej i premier II RP
Według Stanisława „Cata” Mackiewicza: „Traktat ryski to nie tylko przegrana polityczna Piłsudskiego, to nie tylko zwycięstwo doktryny Dmowskiego, to również przegrana Sienkiewicza, który wpływał na kształtowanie się pojęć o Polsce dopóki jej nie było, ale przestał wpływać na pojęcia, jaką Polska ma być, z chwilą realnego odrodzenia państwa”. /asw
12
ROCZNICE Są rocznice, które dobrze znamy z przeżyć i opowiadań rodziców i dziadków. Zapisujemy je w swoich kalendarzach jako starych przyjaciół. W tym roku spada na nas przywilej obchodów stulecia setnej rocznicy zaślubin Polski z morzem i wojny polskobolszewickiej zakończonej zwycięskimi bitwami pod Warszawą i nad Niemnem. Dla większości z nas są to już dzieje znane tylko z kart historii, a nie słuchane u kolan uczestników i świadków. NAD BRZEGAMI BAŁTYKU Zatrzymajmy się na chwilę w lutym 1920r. nad brzegami Bałtyku. Niemcy pokonane, droga do morza otwarta. Przyjeżdża na koniu generał Józef Haller na czele „Błękitnej Armii” i dokonuje symbolicznego aktu zaślubin wolnej Polski z morzem, wrzucając do wody pierścień. Było to odważnym wystąpieniem w chwili kiedy ważyły się losy w naszej części świata. Dzięki zaślubinom Samodzielny Batalion 1 Pułku Strzelców składający się ze 120 oficerów i 800 szeregowych cumuje w Gdańsku 1 lipca 1920r. Ostatecznie, Gdańsk ze statusem wolnego miasta pozostał poza terytorium II RP. Dostęp do morza i nowy port w Gdyni były chlubą II Rzeczypospolitej, szczególnie dla młodego pokolenia rosnącego w wolnej Polsce. W albumach rodzinnych zachowały się pocztówki z Gdyni, które moja matka zabrała z domu w czasie wywózki na Syberię; przetrwały wojnę i powojenną tułaczkę i świadczą o tym, jak ważną rolę odegrała Gdynia w budowaniu tożsamości i przywiązania do Ojczyzny. O naszym morzu pamiętamy nawet za granicą. Nasze jednostki w świecie noszą nazwy Bałtyk, Pomorze, Kaszuby. Śpiewamy "Polskie morze klejnot nasz!" . Polscy Gdańszczanie, którzy z Kaszubami i Mazurami stanowili 3.28% ludności Wolnego Miasta, żyli w atmosferze wzrastającej złowrogiej siły niemieckiej, swastyki i sloganów nazistowskich. 13
Domagali się swoich praw i opierali się wrogiej ideologii. Atak 1 września 1939r. rozpętał wojnę i zapoczątkował gehennę okupacji. Czy pamiętamy niewinną 9-letnią ofiarę zabitą na poczcie gdańskiej? Obozy koncentracyjne, marsze śmierci, przymusowa praca w Niemczech... i przyłączenie Polski z Gdańskiem do obozu sowieckiego. A jednak po latach to w Gdańsku powstaje „Solidarność”. To nad Bałtykiem zaiskrza opozycja i swym krzykiem przywraca Zachodowi sumienie. Na dnie małego kanaliku, który czerpie swe wody z Tamizy w Henley-on-Thames, spoczywa mały pierścień wrzucony przed 40 laty przez zuchy Hufca „Bałtyk”. A jak dziś powinniśmy uczcić tę rocznicę? Czy jako ZHP staniemy nad brzegami Bałtyku? Jakie przesłanie pragniemy przekazać naszej młodzieży? Czy skupimy się wyłącznie na symbolach: koniu, pierścieniu, wywieszeniu polskiej bandery, czy raczej jako instruktorzy poszukamy głębszego narodowego, politycznego, gospodarczego znaczenia tych wydarzeń dla późniejszych losów Polski i Polaków. Przeszłość i przyszłość łączy cieniutka nić historii, która ukształtowała losy kilku pokoleń. Jakie my wyciągamy wnioski na dziś? WOJNA POLSKO-BOLSZEWICKA I JEJ RACJA BYTU W NASZEJ CODZIENNOŚCI „Bohaterscy żołnierze Armii Czerwonej! Nadszedl czas rozrachunku. Armia Czerwonego Sztandaru oraz armia drapieżnego Białego Orła stanęły naprzeciw siebie przed bojem na śmierć i życie. Przez trupa Białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. Na naszych bagnetach przyniesiemy szczęście i pokój masom pracującym. Na zachód!” (Rozkaz sowieckiego Marszałka M.N.Tuchaczewskiego do oddziałów Frontu Zachodniego nr. 1423, Smoleńsk, 2 lipca 1920) 2 2
Cyt. za: N. Davies, Orzeł biały. Czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919–1920, przeł. A. Pawelec, wyd. Znak, Kraków 2000.
14
Ze zbiorów Archiwum Akt Nowych www.aan.gov.pl
Kiedy patrzymy na ten obraz aż ciarki przechodzą po ciele. Gdybyśmy znaleźli się w sytuacji naszych przodków i musieli stawić czoła takiej hordzie w obronie wymarzonej i krwią wywalczonej po 123 latach niewoli Ojczyzny, jak byśmy zareagowali? Wielu z nas kojarzy wojnę polsko-bolszewicką z Bitwą Warszawską, która przechyliła szalę zwycięstwa na rzecz Polski i jest potocznie zwana „Cudem nad Wisłą”. Niektórzy może kojarzą postać księdza i harcerza Ignacego Skorupki, który towarzyszył żołnierzom podczas natarcia. Jednak, aby zrozumieć sens i wnioski płynące z tej wojny my instruktorzy powinniśmy uznać własne braki i sięgnąć do 15
fenomenalnych źródeł polskich, które zachowały się pomimo naszej burzliwej historii i są łatwo dostępne. To oczywiście wymaga wysiłku i wewnętrznej dyscypliny, ale warto bo wówczas zobaczymy tę wojnę nie tylko jako szereg bitew i strategicznych decyzji wojskowych ale jako fenomen, który wielce przyczynił się do zjednoczenia narodu po stuletniej niewoli pod trzema zaborami. Wojna polsko bolszewicka rozbudziła tożsamość polską, wyrównała różnice społeczne. Po jej zakończeniu będzie się liczyło poświęcenie dla Ojczyzny, a nie pochodzenie. Ziściły się marzenia o wolności. Nastał czas budowy nowej Polski, czas pracy, by odrobić zapóźnienia gospodarcze i społeczne. Czas cierpieniom położyć kres. Możemy zacząć od filmu Jerzego Hoffmana pod tytułem "1920. Bitwa Warszawska". W Internecie znajdziemy oryginalne materiały naocznych świadków, archiwalne zdjęcia i dokumenty oraz wskazówki gdzie i czego dalej szukać. A w końcu sięgnijmy do książek lub artykułów historycznych. I tu uwaga: nie dziwmy się, że książki pisane przez obcych historyków są na ogół pisane z perspektywy ich kraju i jego interesów; mogą pomijać szczegóły dla nas ważne, a z ich punktu widzenia mało istotne; oceniają ciąg wydarzeń bez zrozumienia i bez wyczucia, co to znaczy uwolnić rzeczywiście. Co do polskiej historiografii, to trzeba mieć na uwadze rok wydania i obowiązującą wówczas wykładnię ideologiczną lub poglądy i powiązania partyjne autora. Gdy zadałam kilku osobom pytanie o wpływ, jaki wojna polskobolszewicka ma na ich życie to spotkałam się z niezrozumieniem: czy chodzi o przebieg działań wojennych, o uczczenie kolejnej rocznicy, czy o losy rodzinne? Otóż mnie chodzi o głębszą świadomość przyczyn i skutków, które trwają po dzień dzisiejszy... Potomkowie wojennej emigracji niepodległościowej w przeważającej większości czują się zakorzenieni w swoich krajach zamieszkania. Równocześnie pielęgnują pamięć o swoich przodkach 16
i ich wojennych losach. Niedawno z okazji 80. rocznicy „wywózek" na Sybir w mediach społecznościowych opisywali przeżycia dziadków i pradziadków często w języku kraju zamieszkania. To ważne dla szerszego rozgłosu bo świat nie zna tych faktów. Czytam że zostali wywiezieni bo byli Polakami. Lecz na tym nie koniec ani początek. Atak Sowietów 17 września 1939r. i wywózki to długo zaplanowana sowiecka zemsta za wojnę polsko-bolszewicką. Represje następujące od chwili przekroczenia naszych granic, aresztowania wedle dawno sporządzonych spisów, wyniszczenie inteligencji polskiej, mord polskich oficerów, policjantów i straży granicznej w Katyniu i innych miejscach kaźni to kulminacja zemsty: że Orzeł Biały śmiał i że mu się udało pokonać Sierp i Młot. 15 sierpnia 2019r. byłam w Radzyminie na cmentarzu, gdzie złożono prochy wielu poległych w Bitwie Warszawskiej żołnierzy. Ofensywa trwała jeszcze długo, ludzie ginęli. Ostateczne ustalenie w sprawie granic pomimo naszego zwycięstwa nie były korzystne dla wszystkich Polaków. Wielu z tych, którzy pozostali za wschodnią granicą na terenach wcielonych do Związku Sowieckiego zginie z rąk NKWD podczas represji w latach 1937-1938. Wystarczy stanąć na ziemi lasu w Bykowni pod Kijowem, by zobaczyć, że poza ukraińską listą katyńską, leży tam sporo naszych rodaków. Kolejne prześladowania spadły na Polaków za wschodnią granicą po 1945r. Pozbawiono następne pokolenia naturalnej obecności na ziemi ojców i praojców. Nasi rodzice i dziadkowie, którzy przeżyli na emigracji nie milczeli, domagali się sprawiedliwości i własnym trudem odbudowywali życie na obczyźnie. Dzisiaj nam, ich potomkom niczego nie brak. Możemy jeździć do kraju, cieszyć się i zachwycać pięknem miast i krajobrazów, mamy prawo do obywatelstwa polskiego, a jednak niewielu nas zostaje tam na stałe. Jesteśmy wykorzenieni. Mówimy tym samym językiem, znamy rodzimą historię i kulturę, jako instruktorzy kładziemy wielki nacisk na służbę Ojczyźnie. A jednak kiedy nadchodzi moment odlotu to następuje rozdwojenie jaźni. Ciężko opuszczać kraj 17
ojczysty, zostawiać krewnych. Jednak jakaś dziwna siła ciągnie nas do "własnego" domu, czyli do kraju zamieszkania. Tu Ojczyzna, a tam dom! Tak nie miało być. Nawet gdybyśmy postanowili wyjechać do Polski na stałe, to trudno powiedzieć, że chcemy do niej powrócić. Ile w tym słowie emocji, konfuzji i nawet buntu... Jesteśmy przecież Polakami „z krwi i kości” lecz ta nasza polskość nabrała innej koloratury, szczyptę innej farby skoro, że jesteśmy równocześnie Amerykaninami, Australijczykami czy Brytyjczykami. Dobrze, że staramy się to jakoś pogodzić w sobie, lecz tak nie powinno było nigdy być... Los wyrzucił swe orlęta z gniazda, a teraz orlęta krąża z gniazda do gniazda. Jest im dobrze tu i tam, ale żadne gniazdo nie daje pełni tego, czego szukamy, bo to co jest, już nie jest tym, za czym tęsknimy. Upamiętniając setną rocznicę zwycięstwa zwanego „cudem” bo rzeczywiście Pan Bóg czuwał nad nami tego 15 sierpnia 1920r., zastanówmy się, jakie przesłanie powinniśmy przekazać następnym pokoleniom Polaków żyjących poza Ojczyzną. Wojna polskobolszewicka to ocalenie naszego narodu i czas dany, by wolne i suwerenne państwo wychowało następne pokolenie w poczuciu dumy narodowej, zdolne do poświęceń dla Ojczyzny; czas jednak trochę za krótki, by samo się w pełni odbudowało po 123 latach zaborczej grabieży. Wojna polsko-bolszewicka to nasze do dziś aktualne dążenie do utrzymania suwerenności i niepodległości. Pamiętajmy że dzięki postawie przede wszystkim naszych rodaków w kraju, a także na emigracji Polska nie została wcielona do Związku Sowieckiego jako 18 republika, chociaż sztandar takiej republiki był już dawno przygotowany. A jak na moim życiu zaważyła wojna polsko-bolszewicka? Moi bliscy krewni w niej walczyli, straciliśmy rodzinne miasto Lwów i cały ten lwowski świat, w którym powinnam była mieć swoje należyte miejsce i który jest częścią mojej duchowej rzeczywistości. Bezprawne aresztowanie i mord mojego Dziadka w lesie katyńskim, wtłoczenie matki 13 kwietnia 1940 do sowieckiego pociągu, pod 18
przymusem i batem wydalenie jej z Polski i rozłąka z rodziną na stałe dotknęły moich najbliższych i ukształtowały moją tożsamość . Rozłąka niszczy naturalne więzi. W naszym domu panowała miłość i szacunek do Ojczyzny, obowiązek szerzenia jej chwały i dobrego imienia. Moja nauka i praca miała przynosić jej pożytek. Doskonalenie języka macierzystego jest moją służbą Ojczyźnie. Dla niej dziś staram się pogłębiać wiedzę na tematy, które tak dalece w swych konsekwencjach ukształtowały moje życie. W niczym nie żałuję swojego życia, które pozwala mi być obywatelem świata i nie wiem, czy bym się z kimkolwiek zamieniła. Więc skąd, kiedy czekam na Okęciu na odlot, to ściśnięcie serca, to uczucie niesprawiedliwości i żalu, że muszę zostawić to, co mi bliskie, tę moją Ojczyznę... A potem skąd to uczucie radości, gdy samolot się unosi, że za kilka godzin jednak będę „w domu”? Zygmunt
Lwów na przełomie 19 i 20 wieku 19
Z NASZEGO ARCHIWUM
Ognisko Harcerskie, styczeń-luty 1944
Gen. Kazimierz Sosnkowski i gen. Władysław Anders, źródło: wikipedia.pl 21
Z książki Roberta Baden-Powella „Skauting dla Chłopców”, Warszawa 1938 Tłumaczył dr. Stanisław Kapiszewski Przekład z szesnastego wydania Harcerskie Biuro Wydawnicze "Na Tropie"
ZŁAZ WĘDROWNICZY W ARGENTYNIE Pod Południowym Krzyżem
W dniach 30 grudnia 2019 – 7 stycznia 2020r. odbył się w Argentynie IV światowy złaz wędrowniczy „Pod Południowym Krzyżem”. Głównym organizatorem i komendantem był Przewodniczący Okręgu ZHP w Argentynie hm. Andrzej Wojno. W skład Głównej Komendy weszli kapelan o. Jerzy Twaróg i phm. Andrzej Kiciński. Złaz pod hasłem „Inne niebo – to samo przyrzeczenie” zgromadził 46 uczestników: 36 z naszych Organizacji Harcerek i Harcerzy w Argentynie, Irlandii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Wlk. Brytanii; oraz 10 uczestników z bratnich organizacji – Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej (ZHR) w Polsce i Harcerstwa Polskiego na Litwie (ZHPnL). Propozycja zorganizowania złazu wędrowniczego w Argentynie powstała z inicjatywy druha Wojno w październiku 2017. Podczas wizytacji okręgu z okazji Dnia Myśli Braterskiej w lutym 2018 Przewodniczący hm. Robert Rospędzihowski i ówczesny Naczelnik Harcerzy hm. Marek Szablewski zapoznali się z kadrą i warunkami pracy. Naczelnictwo udzieliło wsparcia. hm. Andrzej Wojno, Komendant Złazu i Przewodniczący ZO Argentyna źródło:„Głos Polski”. Organ prasowy Związku Polaków w Argentynie, wydanie specjalne, marzec 2020 23
Buenos Aires: Casa Rosada, siedziba Prezydenta Argentyny
Dwa etapy. Rozpoczęcie złazu, raport, podniesienie flagi ze względu na ulewny deszcze przeniesiono pod dach. Zjazd odbył się w dwóch etapach: pierwszy etap – zapoznawczy i aklimatyzacyjny – miał miejsce w Polskim Ośrodku Młodzieżowym (POM) w Buenos Aires, a drugi etap stanowiła wyprawa w góry i wędrówki z bazy w San Martin de los Andes. Uczestnicy złazu zostali podzieleni na 11 patroli po cztery osoby. Komendantką etapu miejskiego była hm. Joanna Sempolińska, a oboźną phm. Waleria Salamonowska. Komendantem etapu górskiego był phm. Ryszard Rutz, oboźnym phm. Jan Paweł Uzarowicz, a kierowniczką wędrowniczek phm. Barbara Fiedorowicz. Na początku złazu przeprowadzono kurs techniczno-metodyczny dla gałęzi wędrowniczej, na który złożyło się 11 tematów prezentowanych przez biorących udział w złazie instruktorów z Argentyny, Kanady, Litwy, Polski, Stanów Zjednoczonych i Wlk. Brytanii. 24
Zajęcia z ratownictwa źródło: „Głos Polski”. Organ prasowy Związku Polaków w Argentynie, wydanie specjalne, marzec 2020
Szkolenie. W ramach kursu poruszono aspekty ideowe i wychowawcze, pracę nad sobą, szukanie swego miejsca w społeczeństwie, szczeble wędrownicze, programy pracy, ocenę bezpieczeństwa i zachowanie w sytuacji kryzysowej, organizację wędrówek krajowych i zagranicznych. Zajęcia praktyczne z bezpieczeństwa i ratownictwa prowadzili członkowie Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (HOPR) z Polski. Na zakończenie kursu wszyscy uczestnicy wzięli udział w sejmiku wędrowniczym. W skład kadry instruktorskiej weszli Naczelnik ZHP hm. Franek Pepliński, hm. Andrzej Wojno i Przewodniczący Zarządu Okręgu w USA, hm. Adam Jańczuk; Referent Wędrowników w GK Harcerzy i Komendant Chorągwi Harcerzy w Kanadzie hm. Michał Sokolski; Skarbnik Generalny ZHR i Komendant Główny HOPRu hm. Adam Niemkiewicz; Komendant Chor. Małopolskiej ZHR hm. Jarosław Kuczaj; Naczelnik ZHPnL phm. Gerard Tumasz; hm. Joanna Sempolińska z Argentyny; hm. Agata Starczyk i phm. Anna Piotrowska z Kanady. 25
Buenos Aires. Gospodarze – instruktorzy i członkowie KPH – nie szczędzili wysiłku, by ugościć uczestników złazu i oprowadzić po stolicy argentyńskiej, ale również pokazać życie społeczności polskiej. Uczestnicy złazu zostali zaproszeni na obiad do Domu Polskiego. Wieczorem zorganizowano zabawę sylwestrową. Wystąpił zespół wędrowników „Zawsze na Topie” z koncertem polskich piosenek – nawet Druh Naczelnik śpiewał i przytupywał! Kucharze biegali między kuchnią a grillem i zaimponowali sztuką kulinarną i tradycyjnym argentyńskim Asado. W skład ekipy logistyczno-zaopatrzeniowej w Buenos Aires weszli pwd. Melina Zapotoczna oraz druhowie Jose Juarez Nita i Marcelo Casado.
Członkowie zespołu „Zawsze na Topie”
W Nowy Rok 2020 od rana były zajęcia kursowe, a wieczorem z udziałem zaproszonych gości z miejscowej społeczności polskiej odbył się uroczysty apel upamiętniający tych, którzy odeszli na wieczną wartę; a po nim – Msza święta i ognisko. 26
Mszę św. odprawia druh kapelan o. Jerzy Twaróg OFM, „Głos Polski” marzec 2020
Pierwsze wspólne ognisko , „Głos Polski” marzec 2020 27
Główne punkty programu złazu zostały opisane przez hm. Agatę Starczyk w dzienniczku złazu i opublikowane w najnowszym wydaniu „Węzełka” piśmie instruktorskim GK Harcerek, ćw. Stefana Szablewskiego w Czuwaj Blogu.3 Można także obejrzeć film phm. Adriana Myszaka na stronie Facebook okręgu ZHP Irlandia: www.zhp.ie Wyprawa w góry. Następnego dnia uczestnicy złazu polecieli na południe do miasta San Martin de los Andes, które leży u podnóża Andów nad jeziorem Lacar w Patagonii. Logistykę i zaopatrzenie na tym etapie zapewnili druhowie Axel i Ignacy Jarmolińscy i Jose Juarez Nita. Niestety z powodu nagłej zmiany pogody i spadku temperatury, przy silnych wiatrach trzeba było zrezygnować z zaplanowanej trasy do tryskających w głębi lasu Valdivian gorących źródeł „Termas de Queñi”. Wędrówkę skrócono i zakończono w Parku Narodowym Lanin przy międzynarodowej przełęczy Hua Hum (659m), która służy za przejście graniczne między Argentyną a Chile. Na terenie parku jest wygasły wulkan Lanin, ogromne bogactwo flory i fauny i 24 jeziora polodowcowe.
Wulkan Lanin 3
Wodospad Chachin
http://www.zhppgk.org/organizacja_harcerek/wezelek/ Wezelek_nr_334_2020.pdf 28
Uczestnicy złazu wypłynęli stateczkiem na jezioro Làcar. Wysiedli przy trzeciej przystani, skorzystali z okazji do kąpieli i kajaków, a następnie ruszyli w góry. Po drodze oglądali wspaniały wodospad Chachin. Wieczorem dotarli na miejsce postoju. Zachwyt wzbudziło gwieździste niebo, wolne od wszelkich zanieczyszczeń sztucznym światłem wielkomiejskiej rzeczywistości. Następnego dnia z samego rana wyruszyli w drogę na szczyt Cerro Malo (1917m). Odsłaniały się coraz to inne widoki na góry, lasy i jeziora i na sam wulkan Lanin. Na szczyt dotarli ok. 14:00. Do obozu wrócili późnym wieczorem. Następnego dnia przeszli trasę do przełęczy „Hua Hum”. Zwiedzili muzeum pierwszych osadników na tamtejszych terenach. Przejście graniczne jest zazwyczaj czynne cały rok – wyjątkowo w tym roku, już po wyjeździe złazu, spadł tam śnieg. W ostatnim dniu złazu uczestnicy zwiedzili San Martin de los Andes.
Przełęcz Hua Hum w prawym górnym rogu mapy (Wikipedia) 29
Jezioro Làcar
Odbyły się końcowe zajęcia kursowe. Wieczorem nastąpiło zakończenie złazu: dziękczynna Msza święta, obrzęd i ognisko z gawędą hm. Andrzeja Wojny o tym, co nas w harcerstwie łączy – przyjaźń i wspólne ideały. Podsumowanie. Program złazu był ambitny pod względem zaplanowanych wędrówek, jak również zajęć kursowych. Trzeba było mieć na uwadze trudną sytuację gospodarczą i polityczną Argentyny. Niesprzyjająca pogoda pokrzyżowała pierwotne plany, ale ocena programu i jego wykonania wypadła bardzo pozytywnie. Naczelnictwo przyjęło szczegółowe sprawozdanie komendanta zjazdu hm. Andrzeja Wojny – z podziękowaniem za koncepcję programową, wkład pracy w jej realizację, wzorową organizację i gościnę. Szczególnie zauważono, że w przygotowaniu programu złazu i potrzebnej infrastruktury wzięli udział wszyscy aktywni instruktorzy 30
Na szczycie Cerro Malo (1917m)
Zejście ze szczytu, „Głos Polski” marzec 2020 31
Druh Naczelnik z komendą złazu
i instruktorki w Argentynie, w tym kapelan, dz.h. o. Jerzy Twaróg OFM, hm. Joanna Sempolińska, phm. Waleria Salamonowska, ph. Ryszard Rutz, phm. Jan Paweł Uzarowicz, phm. Barbara Fiedorowicz, phm Andrzej Kiciński, Pwd. Melina Zapotoczna, phm. Alicja Wojno, hm. Gustaw Dubnicki, druhowie Ignacy Jarmoliński, Józef Juarez Nita, Marcelo Casado, oraz członkowie KPH w POMie i w Maciaszkowie. Podziękowania skierowano także do Konsulatu RP i do Zjednoczenia Polaków w Buenos Aires za pomoc w organizacji i wsparcie finansowe na miejscu. Złaz wielce przyczynił się do zacieśnienia więzów organizacyjnych i osobistych między naszymi jednostkami w świecie. Pozwolił bliżej poznać specyfikę pracy harcerskiej w piątym pokoleniu Polaków żyjącym z dala od kraju. Prowadzony równolegle z wędrowaniem kurs szkoleniowy przyczyni się do podniesienia poziomu pracy na szczeblu wędrowniczym. Ważny wkład i udział bratnich organizacji z Polski i Litwy potwierdził wspólne wartości ideowe i wychowawcze. 32
KALENDARZYK NACZELNICTWA 74. Opłatek Naczelnictwa
Tradycyjny Opłatek Naczelnictwa z udziałem przyjaciół naszego Związku i grona instruktorskiego odbył się w domu harcerskim w Londynie w sobotę 11 stycznia. Było to 74 spotkanie: pierwszy opłatek miał miejsce w 1946r. kiedy wiadomo było, że naszym ojcom i matkom przyjdzie dłużej pobyć na emigracji ze względu na przejęcie władzy przez komunistów w Polsce. Zbieraliśmy się przy opłatku, jasełkach i kolędach wraz z przedstawicielami polskich organizacji społecznych i niepodległościowych, aby wspólnie się wspierać w pracy na rzecz Sprawy Polskiej, pielęgnować i przekazywać kolejnym pokoleniom tę najserdeczniejszą polską tradycję. Dużo się zmieniło od tego czasu. W tym roku wśród gości witaliśmy obok londyńskich przyjaciół także przedstawicieli ambasady RP i przyjaciół z bratniego Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. To, co się nie zmieniło – to koncelebrowana przez naszych kapelanów Msza święta (ze śpiewem zespołu z miejscowej 9 DH-ek „San”), życzenia Druha Przewodniczącego, gwarne i wesołe dzielenie się opłatkiem, harcerska atmosfera, kominek – kolędy i tradycyjnie improwizowane jasełka w wykonaniu instruktorów (świetna kreacja Heroda w wykonaniu Druha Wiesława...) oraz obfity poczęstunek przygotowany przez londyńskie koła przyjaciół harcerstwa.
Rocznica śmierci Andrzeja i Olgi Małkowskich i opłatek harcerski w Bristolu W niedzielę 19 stycznia jednostki harcerskie z hufca harcerek „Pomorze” i hufca harcerzy „Szczecin” w Bristolu wzięły udział w mszy świętej odprawionej przez proboszcza polskiej parafii MB Ostrobramskiej ks. kan. dr. Stanisława Łabudę w intencji twórców harcerstwa z okazji przypadającej 15 stycznia rocznicy śmierci – 101 druha Andrzeja i 61 druhny Oleńki. 33
Poczet z proporcem drużyny i totemem gromady
Harcerki, harcerze i zuchy z totemem stawili się licznie, z wzorową postawą i umundurowaniem. Wnuczka Małkowskich, phm. Krystyna Małkowska-Żaba w imieniu rodziny podziękowała młodzieży harcerskiej, miejscowej społeczności polskiej i gościom z poza Bristolu za obecność. Odśpiewaliśmy wspólnie modlitwę harcerską. Następnie młodzież i instruktorzy zainscenizowali jasełka – dowcipnie przeniesione w czasie do współczesnych warunków. Spotkanie zakończono składaniem życzeń przy opłatku i wspólnym poczęstunkiem.
Jasełka w wykonaniu instruktorów i zuchów 34
Dzień Myśli Braterskiej w Warszawie, Londynie i Edynburgu W sobotę 22 lutego z okazji Dnia Myśli Braterskiej odbyło się coroczne spotkanie Prezydenta RP Andrzeja Dudy z przedstawicielami wszystkich polskich organizacji harcerskich. W tym roku Naczelnictwo i nasz światowy Związek reprezentowali zastępca Kapelana Naczelnego ks. Krzysztof Tyliszczak, Skarbnik Generalny hm. Aneta Macheta, hm. Tomasz Kostienko z GK Harcerzy oraz pion. Martyna Macheta z 9 DH-ek „San” w Londynie. Druhna Aneta złożyła Prezydentowi meldunek obecności i z jego rąk odebrała odznaki Prezydenta dla mianowanych w minionym roku harcmistrzyń: Anna Budzyń (St.Zjedn.), Anna Chawa (Australia), Katarzyna Grobelny (St.Zjedn.), Jadwiga Marciszewska (St.Zjedn.), Halina Prociuk (Australia) i Izabela Sukhovarov (St.Zjedn.) oraz harcmistrzów: Janusz Białek (St.Zjedn.), Michał Kaliski (Irlandia), Przemysław Ryczkowski (St.Zjedn.). Była również okazja do rozmowy z przedstawicielami innych organizacji harcerskich.
hm. Aneta Macheta z córką Martyną i hm. Tomasz Kostienko na spotkaniu z panem Prezydentem 35
hm. Aneta Macheta z córką Martyną i druh kapelan Krzysztof Tyliszczak na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim
W tym samym czasie w ambasadzie RP w Londynie na zaproszenie Konsula Generalnego p. Mateusza Stąsieka i jego małżonki druhny Ewy odbyło się spotkanie i harcerski kominek z udziałem druha Przewodniczącego hm. Roberta Rospędzihowskiego, Sekretarza Generalnego hm. Aleksandry Mańkowskiej, Przedstawiciela OPH dz.h. Julii Moszumańskiej, Komendanta Chorągwi Harcerzy w Wlk. Brytanii hm. Jana Minora oraz przedstawicieli drużyn i jednostek londyńskich. A nasze jednostki w Edynburgu gościły z okazji Dnia Myśli Braterskiej phm. Krystynę Małkowską-Żaba, która opowiedziała im o swoich dziadkach i o tradycjach międzynarodowego dnia skautów i skautek . 36
Kominek harcerski w Ambasadzie RP w Londynie
Skrzat z gromadki „Misie”, Magdalena Szkodziak; zuch z gromady „Niedzwiadki” - Piotr Pastuch, harcerka Amelia Specjan z drużyny „Niedzwiedzice”, oraz phm. Krystyna MałkowskaŻaba i phm. Agnieszka Wojtkowiak 37
Wspomnienie bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego W niedzielę 23 lutego, z okazji liturgicznego wspomnienia patrona harcerstwa bł. Stefana Wincentego Frelichowskiego, Ordynariusz Polowy ks. bp. Józef Guzdek odprawił Mszę świętą w Katedrze Polowej w Warszawie. W homilii powiedział: Teraz jest czas każdej i każdego z nas. Czas próby charakterów, zdawania egzaminu z wierności Bogu, Ojczyźnie i drugiemu człowiekowi. Kiedy patrzę na Was – dzieci i młodzież w harcerskich i skautowych mundurach, dziękuję Bogu za wasze zaangażowanie w ruch, który ma najlepsze metody wychowania świętych i bohaterów. Dziękuję za wasze świadectwo wierności Bogu i człowiekowi. Jednocześnie proszę Was, abyście byli powodem zdumienia wielu, na wzór błogosławionego druha Wicka. „Bądźcie doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. Nasz Związek reprezentowali ks. Krzysztof Tyliszczak, który został zaproszony do koncelebry wraz z kapelanami bratnich organizacji harcerskich oraz skarbnik generalny hm. Aneta Macheta i hm. Zbigniew Kowalczyk z GK Harcerzy. Mszę poprzedziło spotkanie w małym gronie z księdzem biskupem.
Msza św. w Katedrze Polowej WP pw. NMP Królowej Polski 38
KALEJDOSKOP WYDARZEŃ HARCERSKICH ZHP styczeń-marzec 2020
Gromada „Włóczykije” i „Górskie Wilki” Edynburg: podróżują do Chin i Japonii
Dzień Myśli Braterskiej w Windsor, Kanada na zawodach siatkarskich w Hamilton
Filadelfia Bridesburg, USA: kurs zastępowych
ZHP „Pomorze” Brisbane
Z PRACY GŁÓWNYCH KWATER Główna Kwatera Harcerek Każda z nas powitała Nowy Rok 2020 w inny sposób. Wiele z nas spędziło czas z rodzinami, na zabawach czy innych spotkaniach prywatnych, a inne witały nowy rok przy harcerskim ognisku podczas zimowiska. Gdziekolwiek byłyśmy w noc sylwestrową, kiedy dzwon wybił godzinę dwunastą, uczciłyśmy Nowy Rok z pełnią optymizmu i nadzieją, że przyniesie nam zdrowie, szczęście i wiele harcerskich przygód. W Australii rozpoczął się nowy rok harcerski; ze względu na pożary jednostki harcerskie z Sydney musiały przyłączyć się do akcji letniej w Brisbane. Chorągiew szykuje się do goszczenia konferencji instruktorskiej „Adastra”. Główna Kwatera Harcerek zainicjowała centralny kurs kształcenia przewodniczek „Szlakiem Gór Błękitnych”. Kandydatki będą korzystały z pomocy mentorek za pośrednictwem wszelkich dostępnych środków komunikacji: listownych, telefonicznych i elektronicznych. W lutym, kiedy jak zwykle łączymy się myślami na Dzień Myśli Braterskiej, każda chorągiew i samodzielne jednostki z całego świata – zamiast tradycyjnych życzeń – nagrywały swoje ulubione piosenki i przesyłały je sobie nawzajem przez Internet. Technologia nam to umożliwiła. Pięknie było, że mogłyśmy się połączyć harcerskim śpiewem na czterech kontynentach. Czuwaj!
Danusia Figiel, hm. Naczelniczka Harcerek
Główna Kwatera Harcerzy Odbywają się zimowiska i biwaki. Prężnie rozwija się praca harcerska w Niemczech. 22 stycznia, w rocznicę urodzin bł. Stefana 40
Wincentego Frelichowskiego, jednostka w Hamburgu wybrała się do muzeum na terenie byłego obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie służył Bogu, Polsce i bliźnim i zginął nasz patron harcerski. Drużyna w Lipsku planuje we wrześniu obchody 10-lecia rozpoczęcia pracy harcerskiej. W związku z wzrostem zainteresowania harcerstwem i powiększającym się stanem liczbowym powstaje nowa drużyna próbna w Berlinie. Trwają prace nad nowym regulaminem dla hufca w Irlandii.
Główna Kwatera Starszego Harcerstwa Prace nad aktualizacją regulaminu Organizacji Starszego Harcerstwa, programów pracy i witryny dobiegają końca. Odbywają się zlecone przez XII Walny Zjazd konsultacje z okręgami w sprawie przyszłej struktury i działalności St. Harcerstwa. GK analizuje zebrane dotąd uwagi i formułuje plan rozwoju kręgów. Zatwierdzono nowy krąg starszoharcerski w Winnipeg.
Opłatek Naczelnictwa, styczeń 2020 41
WYWIAD Z HM. MAŁGOSIĄ NIWCZYK ARCHIWISTKĄ GŁÓWNEJ KWATERY HARCEREK
Druhno Małgosiu, proszę opowiedzieć czytelnikom „Ogniska” o rodzinie i przeżyciach wojennych. Ojciec Franciszek był policjantem, pochodził z poznańskiego. Był komendantem posterunku w Nowej Wilejce. Mama pochodziła z Wilna. Kiedy ja urodziłam się to Tato został przeniesiony do Ławaryszek. Miałam niecałe trzy latka w 1939r. kiedy wybuchła wojna. Ojciec trafił do niewoli sowieckiej. Po tzw. „Amnestii” wraz z kolegami z obozu ruszył w drogę, by zgłosić się do Armii Andersa. Opowiadał, że kiedy zabrakło mu sił jego kolega, Zygmunt Wąsik, który był sportowcem sam niósł go na plecach. Przeżył dzięki koledze. Dotarli później obaj do Armii Andersa i walczyli pod Monte Cassino. W kwietniu 1940r. Mamusia Barbara wraz ze mną i starszą o 6 lat siostrą Helą została wywieziona do Związku Sowieckiego. Byłyśmy w tym czasie u Babci w Mołodecznej. Niewiele pamiętam z tego okresu. Wiele lat później, gdy byłam w Wilnie z transportem „Medical Aid for Poland” i zobaczyłam pomnik wywózek z Chrystusem na pagórku i ten charakterystyczny zwierzęcy wagon z malutkiem okienkiem, to wróciło wspomnienie, jak pędzili nas do tych wagonów i jak bardzo płakałam, że chcę do Babci... Wuj chciał mnie wziąć i oddać Babci pod opiekę, ale Babcia mądrze powiedziała, że dziecko musi zostać z matką. Wywożono nas takim zwierzęcym wagonem 42
Wywózka ludności cywilnej
Jechałyśmy bardzo długo. Były częste i długie postoje. Wysadzili nas w końcu w Nowosybirsku. Wszyscy musieli sami w okolicach szukać jakiegoś pomieszczenia, najczęściej ziemianki. Wkrótce potem przyjechała ciężarówka i zabrała wszystkie dzieci. Nie było czasu na pożegnania. Matkom nie powiedziano ani dokąd dzieci zabrano ani co się z nimi stanie. Mama pobiegła za ciężarówką. Trafiła na poczciwego człowieka, który podwiózł ją do stacji, wsadził do pociągu, przykrył płaszczem. Kiedy pociąg stanął w Aszhabadzie przyszedł po nią i powiedział: „idź i szukaj dzieci”. Mama dobijała się do sierocińca, ale nie wpuszczano jej ze względu na tyfus. Nie poddawała się jednak. Przychodziła codziennie, kołatała do drzwi, mówiła, że przyda się do pomocy w sierocińcu, że będzie szyła ubranka dla dzieci. W końcu ją wpuścili. Dzieci polskie na „nieludzkiej ziemi” 43
Jak żeście to przeżyły? Pamiętam, że przechodząc korytarzem do jadalni mijało się jakieś kosze i pudełka, w których leżały martwe dziecięce ciałka. Ja też chorowałam. Pamiętam, że kiedyś do sierocińca przyszedł święty Mikołaj. Jak stanęli przy desce, na której leżałam w szpitalu usłyszałam: „ona nie dożyje do rana”. Gorąca łza spłynęła mi po twarzy. Obok mnie leżała starsza dziewczynka, sama skóra i kości – jej zostawili jakąś zabawkę, a ona wyciągnęła rączkę i położyła mi przy oczku. Ten miłosierny gest pamiętam po dziś. Ona zmarła w nocy. Jak się dalej potoczyły Wasze losy? Po utworzeniu Armii Andersa i decyzji o wyjeździe żołnierzy do Persji, mama została kierowniczką transportu dzieci i sierot, które wojsko miało ewakuować z Jangi-Jul do Krasnowodska nad morzem Kaspijskim, a następnie drogą morską do Teheranu. Nas jednak nie było na tej liście. Chciała nas zabrać ze sobą, ale ja wciąż chorowałam i siostra Hela powiedziała mamie, żeby jechała bez nas, a my dojedziemy. Trzy miesiące później otrzymałyśmy nakaz, aby do Teheranu jechać drogą lądową przez Meszhed i góry. Było tak wysoko, że miałam wrażenie, że byłam w niebie! W Teheranie spędziłyśmy półtora roku; Hela wstąpiła tam do harcerstwa. Potem przez Ahwaz i Karaczi przewieziono nas do Afryki, gdzie powstały polskie osiedla cywilne. Po krótkim pobycie w Mombasie (Kenia) skierowano nas do osiedla Tengeru w Tanganice. Tam wybudowano dla nas domki z jednym wejściem, dziurą na okno i dachem pokrytym liśćmi bananowymi. W środku mieściły się 3 małe łóżka polowe. Wybudowano też szkoły, szpital, kościół. Niestety obie z Helą zachorowałyśmy na malarię. Czas wolny wypełniało nam harcerstwo. Komendantką ZHP w Afryce była hm. Zdzisława Wójcik, a zuchmistrzynią w Tengeru Hela Boguniewicz. Pracowały tam z nami wspaniałe zuchmistrzynie. Sierotami opiekował się zmarły 11 października ub.r. franciszkanin o. Łucjan Królikowski. Przyjaźnie, które tam zawarłyśmy pozostały na całe 44
życie. W Tengeru spędziłyśmy 6 lat. Na tamtejszym cmentarzu, dziś utrzymywanym przez rząd RP, pozostało wiele dzieci. Stamtąd trafiłyście do Anglii Jak tam się ułożyło życie? Po wojnie Tato przybył do Anglii z II Korpusem. Stacjonował w obozie w Amesbury i tam w 1948r. dołączyłyśmy do niego. Miałam wówczas 11 lat. Hela poszła do szkoły polskiej w Stowell Parki i tam wstąpiła do drużyny harcerek, a ja poszłam do internatu prowadzonego przez siostry Benedyktynki w Andover. Najbardziej lubiłam lekcje muzyki i baletu; niestety byłam tam tylko rok ponieważ Tato po demobilizacji szukał pracy i mieszkania w Londynie. Poszłam do gimnazjum prowadzonego przez zakonnice Sacré Cœur na Hammersmith. Wstąpiłam do drużyny „Wisła”, którą prowadziła Irka Bogdanowicz. Moją zastępową była Małgosia Giertychówna (Zajączkowska). Zbiórki odbywały się w YMCA przy Sloane Square. W szkole rozpoznano we mnie zdolności artystyczne i mój obraz został wyróżniony nagrodą Royal Academy of Arts. Po ukończeniu gimnazjum zrobiłam dyplom w Charing Cross School of Arts, a następnie na uniwersytecie londyńskim zdobyłam kwalifikacje nauczycielskie. Przez parę lat pracowałam jako artystkaprojektantka w firmie tapet i firanek, a potem uczyłam sztuki w katolickich gimnazjach dla dziewcząt.
Wycinanki wykonane przez druhnę Małgosię na okolicznościowe okładki pisma GK Harcerek "Węzełek" 45
Druhna była moją drużynową w gromadzie zuchów „Pszczółki”. Jak powstała ta gromada? „Pszczółki” założyła Hela Sadowska w 1949r., po niej gromadę przejęła Hela Boguniewicz, a następnie Hanka Grabińska. Właśnie wtedy zgłosiłam się do pomocy przy gromadzie. W 1955r. Hanka przeszła do drużyny starszych dziewcząt „Jantar” i ja zostałam drużynową. Później gromadę prowadziły Dana Poniatowska i Bożena Laskiewicz. Praca zuchowa w Londynie wyglądała zupełnie inaczej niż w Afryce! Zbiórki odbywały się nie w buszu tylko w domu harcerskim przy Gloucester Road. Oczywiście starałyśmy się, aby było dużo ruchu, dużo radości, tańce, śpiew, siostrzana atmosfera. Latem jeździłyśmy na kolonie i z czasem gromada się rozrosła. Miałyśmy piękny totem w kształcie plastra miodu.
1959, Zuchy hufca „Bałtyk” z totemami. Totem „Pszczółek” drugi z prawej. 46
Co pomogło Druhnie przeżyć wywózkę i trudy życia na emigracji? Przede wszystkim wiara w Boga: to wiara podtrzymywała nas na duchu, oparcie się na Bogu pozwoliło przetrwać kolejne nieszczęścia i nie poddawać się. Mama mi powtarzała: „Nie martw się dziecko, inni mają gorzej.” Ta myśl mi towarzyszyła przez wszystkie lata, pomagała mi w różnych życiowych trudnościach, w pracy zawodowej i nadal pomimo tego, że dziś poruszam się o kulach, mobilizuje do służby.
Londyn 1960, Gen. Anders oddaje hołd sztandarom harcerskim na zakończenie Roku Jubileuszowego 50-lecia harcerstwa polskiego. Sztandarową jest druhna Małgosia Niwczyk.
Z Druhną Małgosią rozmawiała Anna Świdlicka
47
DUSZPASTERSTWO
48
PO ROZUM DO MRÓWEK Osoby z naszej „branży” wiedzą, że „Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać”. Kochamy przyrodę i świat, który nas otacza. BP pisał, „Pierwszą czynnością jaką rano spełni stary skaut to zauważyć skąd wieje wiatr”. Przyroda może nas zatem wiele nauczyć. Nieraz wędrując po lasach, czy kniejach zetknęliśmy się z wielkimi kopcami mrówek. Cisi pracownicy lasów, którzy niezauważanie czyszczą oraz dbają o las, a przy okazji są najlepszymi przyjaciółmi niezjedzonych resztek żywności w namiotach. Ci, którzy na obozie odłożyli coś dobrego na później w namiocie wiedzą, o czym mówię. Mrówki jak wyczują smakowity kąsek – nie przepuszczą. Dlaczego zacząłem od mrówek? Z pewnością temat ten nadawałby się na wakacje w rubryce „Rady biwakowe”, ale będąc częścią świata, nie sposób od świata uczyć się mądrości. Chciałbym w tym miejscu podkreślić ich pracowitość oraz jedność w budowaniu wspólnego domu. Pismo Święte tak pisze o tych stworzeniach:
„Atlas zwierząt biblijnych", Wydawnictwo WAM, 2007
„Do mrówki się udaj, leniwcze, patrz na jej drogi - bądź mądry: nie znajdziesz u niej zwierzchnika ni stróża żadnego, ni pana, a w lecie gromadzi swą żywność i zbiera swój pokarm we żniwa”. (Prz 6,6-8)
Patrząc na mrówczą pracę harcerzy, dostrzegłem wiele podobieństw z tymi małymi pracownikami. W czasie pandemii, wielu harcerzy naszej organizacji i całego świata podjęło wiele ciekawych inicjatyw. Śledząc działalność harcerzy różnych organizacji dostrzegłem takie inicjatywy jak: 49
Robienie maseczek i przyłbic, Robienie zakupów osobom starszym, Prowadzenie zajęć dla dzieci i młodzieży online, Prowadzenie zbiórek online, Wspólne internetowe śpiewanie, zajęcia kulturowe, również quizy, rebusy, krzyżówki, filmy, piosenki, teledyski i wiele innych, Zdobywanie sprawności, Akcje wspierające służbę medyczną – np. podziękowania, które zostały umieszczone na portalach społecznościowych. Wspólne Msze św., modlitwy i drogi krzyżowe online z udziałem harcerzy, Korepetycje dla uczniów przez Internet, Czytanki dla najmłodszych.
Z pewnością jest jeszcze wiele innych inicjatyw, w które harcerze się zaangażowali. Chciałbym w tym miejscu wam podziękować i zacytować wypowiedź harcerza z jednego z portali, która mnie urzekła: „Sensem harcerskiej służby jest wierność wysokim ideałom moralnym, które stanowią wielkie wyzwanie dla młodych ludzi. Jeżeli szczerze w nie wierzą, to gotowi są do sporych wyrzeczeń, aby je osiągnąć lub choćby zbliżyć się do nich. Na szczęście rzadko wymagają one ofiary z życia, ale zawsze wiążą się z jakimiś formami poświęcenia i koniecznością rezygnacji z własnych przyjemności, a nawet z osobistego bezpieczeństwa, aby „nieść chętną pomoc bliźnim”, jak brzmi fragment Przyrzeczenia Harcerskiego”. Źródło: https://tysol.pl/b45994-Jerzy-Bukowski-Harcerska-sluzba-w-czasie-zarazy
W związku z działalnością i poświęceniem harcerzy, chciałbym porównać ich dokonania z postacią druha Wicka – patrona harcerzy. W miesiącu lutym, a dokładnie 23 dnia tego miesiąca, 50
wspominaliśmy naszego patrona. Jakże aktualne jest dziś przesłanie z obozu koncentracyjnego, w którym służył chorym i potrzebującym. Stefan Wincenty Frelichowski od 1942 roku pełnił służbę w szpitalu obozowym w Dachau. Będąc z chorymi mógł nieść pomoc udzielając Świętych Sakramentów i wsparcia duchowego potrzebującym. Najbardziej urzekł mnie fakt, iż w tak ciężkich warunkach założył on wraz z księżmi obozową „Caritas”. Dzięki paczkom żywnościowym i zbiórkom żywności potrafił on nieść innym pomoc. Opieką otoczył również kleryków organizując dla nich kurs filozoficzno-teologiczny. Narażając swoje życie przedostawał się do baraków, w których przebywały osoby chore na tyfus plamisty. Ten boży kapłan udzielał im Sakramentów Świętych oraz otaczał ich opieką duszpasterską do momentu, aż sam zarażony 23 lutego 1945 roku na tyfus plamisty połączony z chorobą płuc odszedł do domu Ojca w niebie. Władze obozowe pozwoliły, aby ciało było wystawione na widok publiczny w obozowym szpitalu, a następnie zostało spalone w krematorium. Do dnia dzisiejszego zachował się gipsowy odlew twarzy i dwa palce, a to dzięki Stanisławowi Bieńkowi, który w tamtych czasach przeczuwając, że ma do czynienia ze świętym, odciął je i przechował na pamiątkę. „Człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami” tak napisał papież Paweł VI w Adhortacji Apostolskiej „Evangelii Nuntiandi” (pkt. 41). Wśród nas jak widać jest mnóstwo świadków: druh Wicek – patron harcerzy, Lord Baden Powell - założyciel Skautingu, którego wspominaliśmy 22 lutego z okazji DMB, oraz druhowie i druhenki, które wokół nas żyją i codziennie dążą do ideałów, służąc innym wprowadzając w życie 3 i 4 punkt prawa harcerskiego, które brzmi: „Harcerz jest pożyteczny i niesie pomoc bliźnim” oraz „Harcerz w każdym widzi bliźniego, a za brata uważa każdego innego harcerza”. Dziś świat potrzebuje świadków, którzy jak harcerska watra świecą ideałami harcerskimi zapalając innych 51
do czynnego działania i służby. Taką służbę głosił również sam Jezus Chrystus, który podczas ostatniej wieczerzy umywał uczniom stopy mówiąc: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13,1415). W Wielkim Poście trwamy na modlitwie za cały świat, prosząc Boga o ustanie pandemii. Chciałbym każdego z was prosić o dalszą modlitwę, aby dobry Bóg, który w Jezusie Chrystusie oddał za nas życie w miłosierdziu swoim nie tylko cofnął tą chorobę, ale i dał nam mądrość, do jak najlepszego przeżycia tego czasu. Abyśmy przez chwilę refleksji zastanowili się nad wielkim darem jakim jest życie. A nawiązując do tematu mrówek, które żyją na ziemi od ponad 100 milionów lat, możemy uczyć się pracowitości i jedności, aby wspólnie tworzyć ten świat, nadając jemu kształt, gdyż jesteśmy za niego odpowiedzialni. Zatem do dzieła i pracy, czynić ten świat choć trochę lepszym. Powodzenia. CZUWAJ!!! Ks. hm. Rafał Zachmielewski
52
MYŚLI O SŁUŻBIE INSTRUKTORSKIE DYSKUSJE
W tej rubryce chcemy dać głos czytelnikom. O czym myślimy wracając do domu po służbie, co nas raduje, nad czym się zastanawiamy, co nas czasem niepokoi? Jeżeli chcecie się podzielić myślami zapraszamy do dyskusji.
WYCHOWANIE HARCERSKIE W harcerstwie mamy za cel wychowanie pełnego człowieka, przygotowując go do służby i odpowiedzialności. Stosujemy metody harcerskie, określone w Prawie Harcerskim, które jest oparte na idei chrześcijańskiej i narodowej. Harcerską metodę wychowania poprzez dobór zajęć, zadań i przeżyć stosujemy odpowiednio do wieku, w duchu przyjaźni i radości. Harcerstwo przez 110 lat swego istnienia już wielokrotnie zdało egzamin ze swego systemu wychowawczego. A jak jest dzisiaj z tym wychowaniem? Wiadomo, czasy są inne, młodzież jest inna. W jej życiu ogromną rolę odgrywają media społecznościowe i wszystko dobro czy zło, które przynoszą. Starajmy się, by w zajęciach harcerskich było jak najwięcej dobrych, pozytywnych czynników. Nie pozwólmy, by wpływy nam obce i sprzeczne z Prawem Harcerskim wkradały się do pracy dlatego, że są „modne”, a „wszystko, co modne trzeba spróbować”. Planując akcję biwaku czy obozu, pamiętajmy o wyborze takiej nazwy całości i zastępów, która będzie nam wskazywać jakiś wyższy cel i od razu dostarczy pomysłów na hasło i założenie wychowawcze. Możemy wiele znaleźć pomysłów w polskiej historii, literaturze czy tradycjach, lub w przyrodzie, która jest piękna i 53
bogata i kieruje myśl do Boga Stwórcy. Gry i zajęcia rozwijają umiejętności fizyczne i umysłowe, uczą współpracy w zespole. W grach powinno zawsze być jakieś podłoże wychowawcze. Starajmy się unikać gier „samolubnych” czy takich, których celem jest wyśmianie lub poniżenie przeciwnika. Dążąc do tego by młodzież w naszych szeregach otrzymała wychowanie prawdziwie harcerskie, nie powinniśmy przymykać oczu na małe, lub czasami większe, odchylenia od tego, co uważamy za należyte i konieczne np. w służbie bliźnim. Zwracajmy uwagę na stosunki pomiędzy rówieśnikami, na stosunek młodych funkcyjnych do swoich podopiecznych i do starszych i także na współpracę i wzajemny szacunek wśród dorosłych. U dzieci i młodzieży w wieku zuchowym i harcerskim czasami napotykamy agresywne zachowanie, przykre słowa, brak wzajemnej pomocy i życzliwości. Młodzi, którym powierza się funkcję, nie zawsze zdają sobie sprawę, że to nie tylko zmiana w kolorze sznura na lewym ramieniu, ale przede wszystkim postawa i podjęcie obowiązków, które trzeba wykonać jak najlepiej. Jeśli chodzi o współpracę wśród dorosłych, nie zawsze jest taka idealna. Nawet na małych „podwórkach harcerskich” słyszy się o braku wzajemnego poszanowania i zrozumienia. Mówimy o tym, że harcerstwo wychowuje do odpowiedzialności. Podejmując się jakiejkolwiek funkcji, czy to na zbiórce w ośrodku czy na kolonii, obozie lub biwaku, bierzemy na siebie odpowiedzialność za sumienne jej wykonanie. Oczywiście, największa odpowiedzialność spoczywa na drużynowym lub drużynowej, czy komendancie lub komendantce akcji, ale poszczególni członkowie danego zespołu są odpowiedzialni za wykonanie tej pracy, która została im powierzona. Jesteśmy odpowiedzialni za dobro i bezpieczeństwo młodzieży nam powierzonej. Niestety, zdarzają się przypadki, że kadry poświęcają czas na swoje zajęcia towarzyskie, zamiast zająć się podopiecznymi. Na obozach, koloniach i biwakach jesteśmy 54
odpowiedzialni nie tylko za dobro fizyczne, ale i duchowe. A więc codzienna wspólna modlitwa, a w niedzielę i święta, udział we Mszy świętej. Jesteśmy odpowiedzialni za przygotowanie i przeprowadzenie programu harcerskiego, tak na zbiórkach w ośrodku, jak i na akcjach w terenie. Przygotowując akcję w terenie, musimy pamiętać, że planowanie każdego aspektu tej akcji powinno zacząć się miesiące, a nie kilka dni przed terminem. Również po akcji, książka pracy powinna być uzupełniona, książka kasowa podliczona i zamknięta i raport z akcji złożony odpowiedniej władzy we właściwym terminie. Wszystko to składa się na „sumienne spełnianie obowiązków”, które na siebie bierzemy. Nie powinniśmy też zapominać w naszej służbie harcerskiej o osobistym przykładzie. Jeżeli sami będziemy postępować w sposób, którego oczekujemy od innych, tym samym będziemy ich przekonywać o słuszności zasad harcerskich. Nasza Organizacja, działająca wśród Polonii na czterech kontynentach, ma niełatwe zadanie wychowania młodzieży w duchu służby Bogu, Polsce i bliźnim. Potrzeba nam dużo wzajemnego zrozumienia by to zadanie realizować. Na zakończenie przytoczę notatkę, którą przeczytałam w bardzo starym numerze „Ogniska”: Pliniusz Młodszy (1szy w. po Chr.) w swym „Panegiryku” mówi, że „nic bardziej niż miłość, nie wymaga wzajemności ”. Stara Sowa
55
HARCERKA JEST CZYSTA W MYŚLI, MOWIE, UCZYNKACH I ZWALCZA SZKODLIWE NAŁOGI. Chyba każdy z nas lubi po biwaku czy obozie porządnie się wykąpać. To odczuwanie czystości sprawia, że jest nam dobrze. Tak samo jest, kiedy nałożymy czyste ubranie lub kładziemy się spać w czystej pachnącej świeżością pościeli. Podobnie jest z czystością wewnętrzną, czy cnotą, która powoduje, że mamy dobre samopoczucie moralne. Nasz wielki poeta Jan Kochanowski powiedział: „Cnota skarb wieczny, cnota klejnot drogi. Tegoć nie wydrze nieprzyjaciel srogi”. To znaczy, że nikt nie może naruszyć tego, kim my jesteśmy, chyba, że sami na to pozwalamy. Nasza postawa odzwierciedla nasze cnoty a czyste życie to takie, które jest zgodne z naszymi ideałami. Liczymy się z tym, że nie zawsze w pełni je realizujemy, ale są one drogowskazem na naszej drodze. Dlatego czujemy wstyd, kiedy zachowujemy się źle, kiedy schodzimy z prostej drogi. To poczucie wstydu jest bardzo ważne. Nie chodzi o taki wstyd, że nie czujemy się komfortowo przemawiając np. publicznie, ale o taki, kiedy zachowujemy się tak, że jest rozdźwięk pomiędzy tym, co robimy a tym, co wiemy, że powinniśmy robić. Wstyd to nasz sprzymierzeniec, podpowiada nam, kiedy zaczynamy błądzić. Czy nie czujemy także wstydu, kiedy słyszymy na ulicy jak nasi rodacy używają brzydkich słów? Niestety Brytyjczycy uczą się najszybciej właśnie takich wyrazów. Nie chcemy, żeby oni myśleli o nas w połączeniu z tymi słowami. Niektóre zachowania stają się nawykiem. Przyzwyczajamy się do korzystania z komórki czy komputera. Same w sobie to bardzo pożyteczne urządzenia, ale jeśli stajemy się niewolnikami tych rzeczy to nie mamy czasu na lekcje, zajęcia czy pracę. Zakupy są 56
koniecznością życia, ale czasami wydajemy niepotrzebnie pieniądze na gadżety lub nowe ubrania (mając pełną szafę). Jedzenie jest również koniecznością, ale wystarczy zjeść do syta. Rzeczy dobre w nadmiarze, przestają nimi być. Nawyki mogą przerodzić się w nałóg. Niektóre z nich niszczą zdrowie bezpośrednio. Jan Kochanowski przypomina nam, że „Szlachetne zdrowie. Nikt się nie dowie jako smakujesz, aż się zepsujesz”. Papierosy niszczą nie tylko zdrowie palącego, ale także tych, którzy biernie wdychają dym. Alkohol i hazard niszczą rodzinę. To są poważne nałogi. Ale te mniej poważne mogą także szkodzić, kradną nam czas i pieniądze, które można było przeznaczyć na lepsze cele i zajęcia. Wykradają nam w sposób mniej zauważalny także zdrowie. Nałóg odbiera nam wolność. Przestajemy sami decydować o tym, co robimy a wszystko jest podporządkowane nałogowi. Dlatego praca nad sobą jest tak ważna. Trzeba umieć sobie odmówić. Człowiek wolny potrafi powiedzieć nie. Dla chrześcijan Wielki Post stwarza nam okazję do ćwiczenia silnej woli. Nałóg jest jak cela więzienna lub klatka. Człowiek pozbawiony wolności o niczym nie może decydować, ma niezmienne otoczenie, odizolowany jest od społeczeństwa, jest sam. Nie dajmy się zamknąć w klatkę nałogu! Ale to grunt wesela prawego, Kiedy człowiek sumnienia całego Ani czuje w sercu żadnej wady, Przecz by sie miał wstydać swojej rady. Jan Kochanowski Pieśni Ks. I Pieśń II Druhna Powiew 57
WSPOMNIENIA POŚMIERTNE o. Łucjan Królikowski
opiekun wywiezionych dzieci tułaczy i sierot 11 października 2019r. odszedł do Boga w wieku 100 lat franciszkanin, o. Łucjan Królikowski. Dziękujemy p. Marii Gabiniewicz, Sekretarzowi Fundacji „Archiwum Fotograficzne Tułaczy” za wspomnienie pośmiertne, którego obszerne fragmenty tu przytaczamy. „Życie ojca Łucjana Królikowskiego było bogate w wydarzenia; było to życie spełnione, pisane miłością do Boga i ludzi, a nade wszystko do dzieci osieroconych.” Urodził się 7 września 1919r. w Wielkopolsce w rodzinie Wiktorii i Stanisława, rodzinie o głębokich tradycjach katolickich i patriotycznych. W 1935r. wstąpił do seminarium w Niepokalanowie i tam złożył pierwsze śluby zakonne. Tuż przed wybuchem II wojny światowej, w sierpniu 1939r. jako kleryk został wysłany na studia filozoficzne do Lwowa. W parę miesięcy później został zesłany do łagru w tajdze archangielskiej, gdzie pracował w nieludzkich warunkach przy wyrębie drzew. Po tzw. „amnestii” i po przeszkoleniu w Kirgizji, został przydzielony do artylerii jako podchorąży. W 1942r. wyszedł z wojskiem gen. Andersa do Iranu, a następnie do Iraku. Jako kleryk został wysłany do Bejrutu na studia i w marcu 1946r. otrzymał święcenia kapłańskie. Posługiwał w szpitalu wojennym w Egipcie w El-Kantara nad Kanałem Sueskim, a w rok później został oddelegowany do pracy duszpasterskiej wśród „dzieci tułaczy” w polskim osiedlu Tengeru we Wschodniej Afryce. W Tengeru były sieroty, które w Rosji straciły rodziców, a gniazda rodzinne pozostały na Kresach wschodnich RP. 58
W Polsce powojennej nie miały bliskich, którzy mogliby się nimi zaopiekować. Kiedy w 1949r. zaczęto likwidować polskie osiedla, reżim komunistyczny w Warszawie zamierzał ulokować sieroty w domach dziecka o komunistycznym profilu wychowawczym. Ojciec Królikowski, z p. Eugenią Grosicką, która przywiozła do Tengeru grupę sierot z Rosji, otoczyli opieką prawie 150 sierot. Ojciec Królikowski przyjął na siebie funkcję prawnego opiekuna dzieci i walczył o ich prawo do godnego życia, wychowania w wierze i w prawdzie. Pomimo ogromnej presji ze strony władz PRL i spolegliwości państw zachodnich, które odmawiały przyjęcia dzieci, ojciec Królikowski nie rezygnował. Znalazł pomoc i wsparcie w Stolicy Apostolskiej, dzięki którym Arcybiskup Montrealu msgr. Joseph Charbonneau, człowiek o wielkim sercu, przyjął polskie dzieci do siebie. Wychowały się w konwentach i klasztorach katolickich. Ojciec Królikowski opiekował się nimi do pełnoletności. Znał duszę polskiego dziecka, umiał kierować młodzieżą, ukazywać właściwą hierarchię wartości. Przez całe życie wypełniał franciszkański charyzmat: „pokój i dobro”. Do 1966r. pełnił posługę duszpasterską wśród polskiej emigracji niepodległościowej w Kanadzie, przez następne 32 lata był sekretarzem w katolickim programie radiowym ”Godzina Różańcowa” w Athol Springs, USA, a ostatnie lata życia spędził w klasztorze w Chicopee, Massachusetts. Dzieci nigdy nie straciły więzi ze swoim wychowawcą i pomiędzy sobą. Spotykały się przynajmniej raz w roku w domu Broni Mazan w Connecticut. Ojciec Królikowski był mistrzem w tworzeniu na tych spotkaniach serdecznej atmosfery. Zostawił po sobie dorobek pisarski: przeżycia dzieci-sierot, których zwierzenia cierpliwie i rzetelnie wysłuchał, na ich prośbę opisał w „Skradzionym Dzieciństwie”, a „Pamiętnik Sybiraka i Tułacza” powstał z jego osobistych notatek i zapisów. W świątyniach w Toruniu i Amerykańskiej Częstochowie w Doylestown, Pennsylvania wmurowano tablice upamiętniające los dzieci tułaczy i ich kapłana-opiekuna.
Cześć Jego pamięci!
59
Jim Auton MBE
Chevalier de l'ordre national de la Légion d'honneur 1924-2020 „We started off each day thinking we were going to die but we lived for each day”.
(Każdy dzień zaczynał się dla nas myślą, że czeka nas śmierć, ale żyliśmy go w pełni).
18 stycznia 2020 r. zmarł Jim Auton. Warsaw Airbridge – alianckie zrzuty wspierające Powstanie Warszawskie – odbywały się w sierpniu i wrześniu 1944. Pomnik upamiętniający ten wyczyn przy grobach lotników na cmentarzu Newark zawdzięczamy Jimowi.
Sztandarowi: Jan Lichtarowicz z hufca „Wrocław” i Renata Mucha z hufca „Mazowsze” w Nottingham. 60
Jego ojciec był zawodowym oficerem brytyjskiego Royal Air Force, a Jim poszedł w jego ślady. Służbę wojskową odbył w 178 dywizjonie bombowców, wyspecjalizowanym w nalotach dywersyjnych i wspierających ruchy partyzanckie w krajach okupowanych przez Niemców. Pomoc z powietrza dla powstańców warszawskich odbywała się w bardzo trudnych warunkach. Alianckie samoloty były ostrzeliwane przez Niemców. Rosjanie nie zezwalali na lądowanie na terenach pod ich kontrolą, a Roosevelt i Churchill nie naciskali w tej sprawie na Stalina. Do przyjścia z pomocą walczącemu krajowi przygotowywana była Samodzielna Brygada Spadochronowa gen. Sosabowskiego, ale została wykorzystana w nieudanej operacji desantowej Market Garden ponosząc duże straty. Załogi składały się z Polaków, Brytyjczyków, Kanadyjczyków, Australijczyków , Nowozelandczyków oraz pilotów z Południowej Afryki. W akcji zginęło 360 członków załóg lotniczych, zaś 41 maszyn zostało zestrzelonych lub zaginęło. Samoloty wylatywały z Brindisi w płd. Włoszech. Lot w obie strony bez międzylądowania i uzupełnienia paliwa trwał 11 godzin.
Jim Auton (drugi z lewej), jeden z siedmiu członków załogi B-24 Liberator
370 ton broni i amunicji zrzucono bez spadochronów. Około połowy trafiło w ręce niemieckie, część przechwycili Rosjanie lub dotarła uszkodzona. W czasie jednego z lotów samolot Autona zgubił kurs, po 12 godzinach dotarł do Brindisi. Paliwa zabrakło w chwili lądowania: cudem ocalała załoga. Wspomnienia Jima Autona zatytułowane „International Bomber Command Centre” dostępne są na stronie uniwersytetu w Lincoln. https://ibccdigitalarchive.lincoln.ac.uk/omeka/collections/document/43
Jim jest również autorem dwóch książek: „RAF Liberator over the Eastern Front” oraz „The Secret Betrayal of Britain's Wartime Allies: the Appeasement of Stalin and its Post War Consequences”. Opisuje w nich namierzenie i trafienie samolotu, którym leciał, utratę wzroku w jednym oku.
Samolot B-24 Liberator
Jego życiorys mógłby posłużyć za scenariusz sensacyjnego wojennego filmu. Był człowiekiem niepoddającym się i nie upadającym na duchu. Straciliśmy przyjaciela Polski i Polaków, naocznego świadka ważnego wydarzenia z naszej historii. Stąd nasza obecność na pogrzebie Jima Autona. Pożegnaliśmy przyjaciela i druha!
Cześć Jego pamięci!
62
RECENZJA PRZECZYTAŁAM … Stanisław Lem „Niezwyciężony” (1964) Stanisław Lem (1921-2006) urodził się we Lwowie, studiował w Krakowie medycynę, ale porzucił medycynę, by zająć się pisaniem. Publikował w „Tygodniku Powszechnym”. Był eseistą i powieściopisarzem. Jego domeną były głównie powieści fantastyczno-naukowe, ale również futurologia. Ciekawostką jest fakt, że Marian Hemar – poeta, satyryk, Tobrukczyk i autor pieśni „Karpacka Brygada” – był bratem ciotecznym Lema. Akcja „Niezwyciężonego” rozpoczyna się lotem statku kosmicznego, st er o wan e go p rzez a ut om at y (współczesny autor zapewne pisałby o komputerach albo chipach). Załoga jest w hibernacji ze względu na długość lotu. Zbliżając się do celu – planety Regis III, załoga stopniowo wybudza się. Statek ląduje. Celem wyprawy jest wyjaśnienie losu statku Kondor, który nie powrócił z tej planety, i z którym utracono łączność. Dlatego dowódca Horpach decyduje o wprowadzeniu najwyższego stopnia ostrożności przy badaniu planety i poszukiwań Kondora i jego załogi. Głównym bohaterem jest nawigator Rohan, zastępca Horpacha. Załoga Niezwyciężonego szybko trafia na uszkodzony kadłub 63
Kondora. Znajdują szkielety rozrzucone wokół statku, straszny bałagan w środku i na zewnątrz, a także dowody na to, że członkowie załogi musieli ulec jakiemuś zbiorowemu szaleństwu. Niedługo, postradanie umysłów objawia się także u osób wysłanych na zwiady. Nie wiadomo jak do tego doszło. Okazuje się, że na Regis III wytworzyła się populacja mikroautomatów niszczących wszelkie myślenie. Mikroautomaty, tworzą rój atakujący człowieka. Co robić, kiedy dostępna technologia okazuję się nieprzydatna? Rój mikroautomatów i maszyny przywiezione w Niezwyciężonym zaprogramowane są na bezwzględną walkę do końca. Czy człowiek myślący potrafi cofnąć się przed całkowitą zagładą? Maszyna nie ma duszy, ale człowiek ją ma. Jaki los spotkał Rohana i załogę Niezwyciężonego? Sami przeczytajcie. Dla lubiących takie rzeczy, są opisy scen batalistycznych. „Niezwyciężony” nie należy do gatunku „łatwej literatury”. Dla początkujących polecam „Dzienniki Gwiazdowe”, satyryczne opowiadania filozoficzne o kosmicznym wędrowcu Ijonie Tichym, lub „Cyberiadę”, opowiadanie o przygodach rywalizujących ze sobą robotów – konstruktorów Trurla i Klapaucjusza. Polecam także „Wielkość Urojoną”, zbiór wstępów do nieistniejących książek. Książki Lema dostępne są w wielu językach, ale zachęcam do czytania w oryginale. Druhna Powiew
64
W następnym wydaniu
Ogniska Harcerskiego
Nr. 6/56, kwiecień - czerwiec 2020 Służba Bogu, Polsce i bliźnim w dobie kwarantanny Prace budowlane w domu harcerskim w Londynie Wywiad z gościem Redakcji Stałe rubryki: Z pracy Głównych Kwater Duszpasterstwo – rekolekcje wielkopostne Myśli o służbie – instruktorskie dyskusje Z naszego Archiwum Odeszli na wieczną wartę Recenzje
Pieśń, śpiewana na nutę Marsylianki, przez Armię Polską we Francji Nam nie straszne Karole, Wilhelmy, Choć za rzezią wyprawiają rzeź, Ludu polski sztandar biało-czerwony, Ludu polski swój sztandar w górę wznieś. Biada wam krzyżacy żołdacy, My za wolnośc idziemy na bój, Na bój, na krwawy bój, Hej Polsko, zbrój się, zbrój! Oto Kalisz prastary, zburzony, Zburzyła go niemiecka dłoń, Więc na alarm uderzmy do broni, Dalej bracia do broni, na koń. Jan Kosobucki kapral rez. Borek Fałęcki, pow. Kraków członek Stowarzyszenia Weteranów b. Armii Polskiej we Francji placówka Kraków-Wawel Z czasopisma Błękitny Weteran nr. 1 styczeń 1937
„OGNISKO HARCERSKIE” Kwartalnik Starszyzny Harcerskiej Wydawca: Naczelnictwo ZHP Redaguje hm. Anna Świdlicka z zespołem Druk - CE Print www.ceprint.co.uk
Adres Redakcji: Związek Harcerstwa Polskiego 23-31 Beavor Lane London W6 9AR email: ognisko@zhp.org www.zhp.org