Pitu i Kudłata w opałach_Leszek Talko

Page 1

KUMPLE MIKOŁAJKA

Leszek K. Talko

Pitu i Kudłata w opałach

Pitu i Kudłata w opałach 1



Leszek K. Talko

Pitu i Kudłata w opałach Ilustrowała Joanna Rusinek

Wydawnictwo Znak • Kraków 2014


O tym, ilu było Ali Babów

A

le fajnie! Będziemy występować w prawdziwym przedstawieniu. A dokładniej wszyscy, którzy tylko się zgłoszą i będą chcieli chodzić na zajęcia teatralne. Natychmiast powiedziałam, że ja oczywiście muszę zagrać w tym przedstawieniu. Bardzo bym chciała zostać aktorką, kiedy dorosnę. Aktorki okropnie dużo zarabiają i jeżdżą niezwykle ładnymi samochodami. Zaczęłam się zastanawiać, kim najbardziej chciałabym być w tej sztuce. Pitu wciąż mi dogryza, że na pewno chciałabym być królewną, bo wciąż się zachowuję jak królewna, a to przecież nieprawda. Tak mnie to zezłościło, że kazałam mu zniknąć mi z oczu, ale wcześniej przynieść wodę z sokiem do mojego pokoju. Zaczął się 20


O tym, ilu było Ali Babów

śmiać jeszcze bardziej, a ja zupełnie nie wiem, co go tak rozśmieszyło. Po namyśle doszłam jednak do wniosku, że królewna to idealna rola dla mnie. Następnego dnia chciałam zawiadomić o moim odkryciu dziewczyny, ale wyobraźcie sobie tylko, że wszystkie wpadły na ten sam pomysł. Przecież one w ogóle nie przypominają królewien! A mówią, że to ja jej nie przypominam. Nie widziały chyba żadnej prawdziwej. Poszłyśmy do pani, żeby rozsądziła, kto ma być królewnami. Pani szybko nas policzyła i stwierdziła, że nie zna ani jednej sztuki, w której byłyby role dla piętnastu królewien, więc musimy się zdecydować na coś innego. Chyba że zrobimy losowanie. Chętnie się zgodziłam, inne dziewczyny też. Ciągnęłyśmy patyczki: ta, która wyciągnie krótki patyczek, miała być królewną. Nie uwierzycie, co się stało. Pani przygotowała czternaście zwykłych patyczków i jeden krótki, a potem z zamkniętymi oczami losowałyśmy. Dacie wiarę, że wyciągnęłyśmy piętnaście krótkich patyczków, choć podobno był tylko jeden? Nie mam pojęcia, jak do tego doszło, ale jestem pewna, że inne dziewczyny oszukiwały.


Pitu i Kudłata w opałach

Pani powiedziała, że w takim razie musimy zmienić repertuar. Bardzo się z tego cieszę, w końcu wcale nie muszę być królewną. To byłoby nawet głupie. Kiedy więc przyszłyśmy na następne zajęcia, pani powiedziała, że wystawimy sztukę o czarodziejach. Ale super! Ja będę największą czarodziejką. Niestety, inne dziewczyny też chciały być największymi czarodziejkami. Pani zaproponowała, że wylosujemy czarodziejkę, ale poza nią potrzebuje też kogoś, kto zagra kucharkę, służącą, żonę kupca i jeszcze kilka osób. Nikt się nie zgłosił, więc pani rozdała kuleczki: czternaście białych i jedną czarną. Kto dostanie białą, zostanie czarodziejką. Zażartowała, że kuleczek nie da się skrócić, nawet za pomocą czarów. Niestety okazało się, że połowa kuleczek zaginęła, a reszta była czarna, więc pani nie miała racji. Westchnęła i powiedziała, że nie można ich malować mazakami, bo to jednak widać, i że pomyśli o jakiejś innej sztuce. Na następne zajęcia pani przyszła bardzo zadowolona. Wpadła na znakomity pomysł. Wystawimy Ali Babę i czterdziestu rozbójników, ale ponieważ nie ma aż tylu osób na naszych zajęciach, to wszystkie będziemy rozbójnikami i dzięki temu zniknie powód do kłótni. Zapytałam, kto w takim razie wcieli się w Ali Babę. Przecież ktoś musi go zagrać, a skoro nie ma chętnych, bo inne dziewczyny chyba wolą być księżniczkami, to ja nim zostanę. Niestety, wyobraźcie sobie tylko, że w tym momencie wszystkie dziewczyny zerwały się z miejsc i zaczęły krzyczeć, że też chciały być Ali Babą. Pani kusiła, że jest dużo innych ról, na przykład role króla i królowej. Kiedy Paulinka się dowiedziała, że może być królową, zaklepała sobie tę rolę, ale gdy już wyjaśniono nam, o czym jest sztuka – rozmyśliła się. Ta królowa to 22


O tym, ilu było Ali Babów

była bardzo małomówna i w ogóle się nie odzywała, a Paulinka uznała, że nie usiedzi w miejscu, nic nie mówiąc. Pani usiłowała ją przekonać, że to się nazywa rola niema i można grać ciałem i mimiką, ale żadna z nas nie jest taka głupia, by wybrać mimikę, jeśli można wybrać bycie Ali Babą. Pani westchnęła i powiedziała, że jeszcze nie była w takiej sytuacji i raczej nie będzie robiła losowania, chociaż zachęcałyśmy ją, aby tym razem użyć na przykład kredek. Doszła jednak do wniosku, że szkoda jej kredek. Ciekawe, o co mogło jej chodzić? Stwierdziła tylko, że musi zmienić tekst i na następne spotkanie przyniesie nową wersję tej sztuki. Nie mogłyśmy się doczekać najbliższego piątku, a kiedy wreszcie nadeszły zajęcia, pani zaczęła nam czytać tekst. To naprawdę świetna sztuka. Opowiada o tym, jak w pewnym mieście mieszkała bardzo duża rodzina. Liczyła jedenastu braci. Najśmieszniejsze było to, że dziesięciu z nich miało na imię Ali Baba, a ten jedenasty był niesympatyczny i nazywał się Kassim. Trzymał się na uboczu, zawsze kiedy dziesięciu Ali Babów bawiło się razem. Pewnego razu dziesięciu Ali Babów wybrało się na spacer. Dotarli na pustynię, bo to chyba działo się w Afryce, a tam znajdują się liczne pustynie. Wtem usłyszeli tętent koni, schowali się więc w jakiejś dziurze i zobaczyli, że nadjeżdżają trzej straszni zbójnicy. Ali Babowie podsłuchali, jak zbójnicy mówią: „Otwórz się, Sezamie”, i nagle skała się otworzyła. Rozbójnicy zanieśli do środka swoje skarby, a potem pojechali po nowe. Tymczasem Ali Babowie upewnili się, że zbójnicy na pewno niczego nie zapomnieli i są już daleko. Zapewne zrobili tak dlatego, że niektórzy, wychodząc z domu, zapominają o czymś (na przykład o wyłączeniu gazu – jak mój tata), więc wracają. A wtedy mogliby natknąć się na Ali Babów i kłopot gotowy. 23


Pitu i Kudłata w opałach

Wszyscy Ali Babowie weszli do Sezamu i odkryli prawdziwe bogactwo, większe niż wygrana w lotto. Pytałam o to tatę. Wyjaśnił, że w lotto można dziś wygrać trzy miliony. Rozczarowałam się. Nawet nie da się za to kupić małego zamku, tylko jakiś zwykły dom. Tata westchnął i powiedział, że mój przyszły mąż nie będzie miał ze mną łatwego życia. Wolę znaleźć Sezam, bo za to, co tam się znajdowało, można było zbudować wiele pałaców. Każdy z Ali Babów wziął trochę złota i wrócili do domu. Nic nie powiedzieli Kassimowi, gdyż niezbyt go lubili. Nie nazywał się przecież Ali Baba. Niestety, ten Kassim nie był całkiem głupi i zobaczył, że Ali Babowie mają forsę i kupują sobie w sklepiku oranżadę albo czekoladę, postanowił więc ich śledzić. Kiedy wykradli się pewnej nocy do Sezamu, po kryjomu poszedł za nimi. Ten cały Kassim nie grzeszył jednak inteligencją, ponieważ nie mógł zapamiętać PIN-u do Sezamu, który był przecież łatwy – „Otwórz się, Sezamie”. Kiedy więc odczekał, aż Ali Babowie wyjdą, wszedł i zobaczył całe to złoto, a ten widok tak go wzruszył, że za nic nie mógł powtórzyć hasła. Mówił: „Otwórz się, Bezamie” i „Otwórz się, Rezamie”, ale słowa „Sezam” jak na złość nie wypowiedział ani razu. Choć to dziwne, bo przecież nie ma wielu możliwości. Na przykład ja w scrabble zawsze układam jakieś słowo do skutku. Nie dalej jak wczoraj tak długo pytałam, czy istnieją słowa „soj”, „toj”, „zoj”, aż tata zgodził się, że jest słowo „goj”, chociaż – jak sądzę – był zmęczony i po prostu zrobił mi grzeczność. Kassim był jednak niewprawiony w scrabble i nie pomyślał, by to przećwiczyć. Kiedy więc przyjechali zbójnicy, dalej sie24


O tym, ilu było Ali Babów

dział w środku i nic dziwnego, że mu ucięli głowę. Sam niestety był sobie winien. Tymczasem zbójnicy byli dość sprytni i zrozumieli, że taki głupek jak Kassim sam by nie wpadł na to, jak się tu dostać. Postanowili więc pojechać do miasta, znaleźć Ali Babów i ich zabić. – Nie bali się, że Ali Babów jest znacznie więcej od nich? – zapytałam. – Nie, bo rozbójnicy świetnie się bili. Tak jakby byli trzema Chuckami Norrisami – wyjaśniła pani po chwili zastanowienia. To mnie uspokoiło. Właściwie wystarczyłby jeden Chuck, ponieważ on jest świetny i potrafi rozłożyć każdego na łopatki. Rozbójnicy pojechali zatem do miasta, ale też byli trochę słabi w myśleniu, bo zamiast wpaść do mieszkania Ali Babów i ich załatwić, wysłali jednego, który oznaczył ich dom specjalnymi znaczkami. Ali Babowie przewidzieli, że tak się stanie, i tak samo oznaczyli wszystkie inne domy, a potem zrobili numer i kazali zbójnikom schować się w wielkich skrzyniach pełnych miodu. Wszyscy trzej rozbójnicy się potopili, choć nie wiem, jak to możliwe, bo to bardzo trudne, skoro miód się nakłada łyżką. Jak więc można się w nim utopić? Nie za bardzo też rozumiałam, czemu dziesięciu Ali Babów po prostu nie wyskoczyło i nie schwytało tych trzech rozbójników. Potem wszyscy świętowali, a król wydał swoje córki za Ali Babów – bo miał ich kilka. W Afryce bywa tak, że kobieta może mieć trzech mężów, ale nam by nie starczyło aktorów na tyle królewskich córek. Strasznie nam się ta historia podobała, lecz kiedy zaczęłyśmy ćwiczyć, okazało się, że każda chce mówić: „Otwórz się, Sezamie”. Wreszcie pani wymyśliła, żebyśmy mówiły to chórem. 25


Pitu i Kudłata w opałach

Niestety, szybko wyszło na jaw, że nikt nie chce być Kassimem, więc pani zdecydowała, że to ona zagra jego rolę. Zgodziłyśmy się, bo kto by chciał grać takiego głupka. Wszystko szło dobrze, póki nie nadjechali zbójnicy. Na zbójników wybrałyśmy Amelkę, Krysię i Judytę, ponieważ chodziły do pierwszej klasy, były najmłodsze i musiały nas słuchać. Strasznie się rozzłościły, a jedna nawet zaczęła płakać, ale taki już los najmłodszych. Za to kiedy nadjechały, bardzo chciały pokazać, że nas załatwią, i gdy Ali Babowie odkryli Sezam, wyskoczyły z zasadzki. Wariatki! Zamiast odjechać, jak przewidywał scenariusz, zaczaiły się i chciały nas zabić. Niestety dla nich były najmniejsze, więc łatwo je pokonałyśmy i związałyśmy. Wtedy weszła pani, której nie było przez kilka minut, więc pochwaliłyśmy się odniesionym zwycięstwem. Pani pokiwała głową i powiedziała, że to chyba nie jest dobry zwrot akcji. Skoro bowiem wrogowie są pokonani, to o czym będzie reszta sztuki? Zaproponowałam, że w dalszym ciągu historii możemy przeliczać zdobycz, dzielić ją i oczywiście przebierać się w klejnoty. Wszystkim dziewczynom strasznie się ten pomysł spodobał, ale pani pokręciła głową i stwierdziła, że to raczej nie przejdzie i chyba zanudziłoby widownię. Skądże znowu! Przecież na widowni będą nasi rodzice, a oni codziennie oglądają, jak się przebieramy albo liczymy pieniądze, i w ogóle ich to nie nudzi, a tata nawet powiedział mi, że to naprawdę unikalne doświadczenie. Pani jednak zaproponowała, że na następne zajęcia przyniesie nową sztukę. Uwielbiam te nasze zajęcia. Tata wciąż się dopytywał, jak mi idzie i czy uda się wystawić przedstawienie. Oczywiście, że się uda! Nie rozumiem, czemu się denerwuje. Wystąpimy na26


O tym, ilu było Ali Babów

wet na przeglądzie młodych zespołów teatralnych i może zdobędziemy puchar. Rodzice też są zaproszeni. Jedziemy do miasta i wszystko to będzie się odbywać na oddzielnej, prawdziwej scenie. Już nie mogę się doczekać! Tata wraz z mamą martwią się, czy nie zapomnę tekstu, ale ja się nie boję. To po prostu występ w dużym teatrze. Przed nami występowały dwa zespoły z innych szkół i grały jakieś głupie sztuki o książętach i księżniczkach. Kostium założyłam już wcześniej. Tata się trochę dziwił i pytał, co on właściwie przedstawia, bo przypominam nieco piłkę, z której zeszło powietrze. Odpowiedziałam mu, że takie uwagi tylko mnie rozpraszają. Wreszcie nadeszła nasza kolej. Weszłyśmy na scenę i się zaczęło. Po występie nasi rodzice długo bili nam brawo. Niestety, nie zdobyłyśmy głównej nagrody, no ale przecież mamy szanse w przyszłym roku. Za to otrzymałyśmy wyróżnienie za wrażliwość ekologiczną. Fajnie, w ogóle nie sądziłam, że jestem wrażliwa ekologicznie. Tata powiedział, że strasznie mu się podobało, tylko nie do końca zrozumiał przesłanie spektaklu. Dlaczego na przykład wszystkie byłyśmy ubrane tak samo i wyglądałyśmy niczym gromada wielkich ziemniaków, i czemu biegałyśmy po scenie, a potem przewróciłyśmy się i leżałyśmy. A przede wszystkim czemu ze sceny nie pada ani jedno słowo, i czy to na pewno opowieść o Ali Babie, bo jemu się wydawało, że pamięta treść tej bajki, a tu nic się nie zgadzało. No i gdzie był Sezam? Ech, ten tata! Wyjaśniłam mu, że w ostatniej chwili trzeba było dokonać niewielkiej korekty. Tak powiedziała pani i dodała, że ta 27



O tym, ilu było Ali Babów

korekta ocali życie wielu osobom. Zamiast Ali Baby i czterdziestu rozbójników wystawiłyśmy więc sztukę o narodzinach życia na Ziemi, a my byłyśmy kamieniami, które w końcu zastygły i stały się Ziemią. To chyba oczywiste, że byłam kamieniem tak jak cała reszta. A kamienie nie mówią, więc nic dziwnego, że milczałyśmy, przy okazji zaś żadna z nas nie miała ważniejszej roli do zagrania. No i stworzyłyśmy Ziemię, a to się liczy. Żaden inny zespół tego nie dokonał. Bardzo byłyśmy z siebie zadowolone, a tata przyznał, iż od początku podejrzewał, że gram kamień. Zawsze wydawałam mu się niesłychanie twarda. Na przykład kiedy chciał, żebym sprzątnęła pokój, wciąż mówiłam „nie” i byłam w tym nieustępliwa. To prawda, nie miałam czasu na sprzątanie. Musiałam się w końcu uczyć roli. Życie kamienia jest trudne.


Wiemy, jak nie dać się rodzicom!

Pitu i Kudłata lubią się wymądrzać. No co? Przecież swoje już wiedzą – na przykład gdzie można spotkać Wielką Stopę, ilu było Alibabów, jak kupić rażącą prądem pamiątkę albo jak być mumią. Mama z tatą muszą się jeszcze sporo nauczyć. Ciekawe tylko, dlaczego ciągle łapią się za głowę i przewracają oczami. Ale kto by tych rodziców zrozumiał?

Cena 34,90 zł


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.