Traktat o szczęściu

Page 1

Jest wiele dróg do szczęścia. Rozejrzyj się i znajdź własną. Wybierz się w podróż szlakiem wytyczonym przez indyjskie Wedy i Biblię, pisma Platona i Nietzschego, dzieła świętego Augustyna i Einsteina. Poznaj tajemnice największych umysłów, które dążyły do tego samego celu: chciały zrozumieć życie i osiągnąć szczęście. Popatrz na świat oczami samego Boga. Czy znajdziesz w tej książce gotową receptę na szczęście i odmienisz swoje życie? Być może. Ale na pewno zmienisz myślenie o sobie i o świecie, a to pierwszy krok, aby odnaleźć właściwą drogę. Twoją własną drogę do szczęścia.

Zachwycająco lekkim i wdzięcznym krokiem Autor prowadzi nas przez tysiącletnie labirynty filozofii i nauki poszukujących sensu świata i życia. Dostajesz do ręki mądrą i błyskotliwą nić Ariadny… czeka cię wiele niespodzianek i radości! Małgorzata Braunek

Ta książka jest jak koniak, można sączyć powoli, smakować odcienie, rozkoszować się. Może też uderzyć do głowy i zmienić życie w ciągu chwili. Wszystko jest w naszych rękach. Anna Mucha

Cena detal. 32,90 zł ISBN 978-83-240-1848-2

9 788324 018482 >



JEAN D’ORMESSON

Traktat o szczęściu

Przekład Agata Sylwestrzak-Wszelaki

WYDAWNICTWO ZNAK KRAKÓW 2011


marzenie Starca Jeżeli oni wszyscy, a zwłaszcza on, uważają, że są w stanie zrozumieć cokolwiek, co dotyczy przestrzeni i czasu, okrutnie się mylą. I zawsze będą się mylili. Seks. Tak, oczywiście: razem ze śmiercią to jeden z kluczy do systemu. Bo wszechświat nie jest niczym innym niż gigantycznym systemem, gdzie wszystko ma swoje miejsce i wszystko się łączy. Śmierć istnieje, ponieważ istnieje seks, seks istnieje, ponieważ istnieje śmierć. I niewyczerpana obfitość innych rzeczy, które metodą prób i błędów stopniowo odkryją – lecz tylko do pewnego stopnia. Aż do końca przygody, aż do granic systemu sens przygody i tajemnica systemu będą im zawsze umykać. Magia. Mogą się zawsze naśmiewać z ludzi pierwotnych i uważać się za lepszych od nich. Wiara w siły, o których się nic nie wie, których nie widać, których się nie rozumie, nie jest bardziej absurdalna niż wiara w istnienie szyszynki łączącej duszę z ciałem. Albo w istnienie eteru, który miałby

30


być wszędzie, co wyjaśniałoby rozchodzenie się fal świetlnych, wiara w to, że koniec historii nastąpi wcześniej niż koniec czasu, w niewidzialną rękę rządzącą rynkiem czy w to, że przypadek i konieczność to siły wystarczające do wyjaśnienia działania wszechświata i życia, albo wiara w cudowne posągi.

31


nić Ariadny W dolinie Żółtej Rzeki, w dolinie Indusu, pomiędzy Tygrysem a Eufratem, w Ur, w Uruk, w Mari, w Ebli, w Akadzie, w Lagasz, w Sumerze, w dolinie Nilu, w Egipcie, w Anatolii, w Çatal Hôyük czy w Jerychu (dlaczego właśnie tam, a nie gdzie indziej? Bo Opatrzność Ojców Kościoła i Bossueta, oświeceniowy rozum, duch absolutny Hegla, materializm dialektyczny marksistów, jednym słowem, historia jest zobowiązana do wcielania się w przestrzeń, tak jak wciela się stopniowo w czas) pojawiają się nieśmiałe jeszcze początki rolnictwa i miast. Na tronach zasiadają królowie. Ich imiona dotrwały do naszych czasów. Nazywają się Sargon Akadyjski, Hammurabi, Sennacheryb, Asurbanipal, którego znamy raczej pod imieniem Sardanapala, Cheops, Chefren, Mykerinos, Pepi, Totmes, Amenofis, Ramzes. Zlewają się w jedno z bogami, którzy zaistnieli w myślach ludzi wśród duchów i mitów. Żenią się między sobą. Dziedziczą po sobie. Pozostawiają

32


swoim dzieciom trony i bogactwa. Pojawia się też genialny wynalazek, który posłuży ludziom do tego, by uświęcić swoje osiągnięcia, zliczyć krowy i kozy, prowadzić ewidencję zbiorów – pismo. Przekształca ono słowo, które ginie w przestworzach, w ślad na kamieniu, na glinie, na papirusie. Pismo pojawiło się niedawno: jakieś pięć tysięcy lat przed nami. Po Wielkim Wybuchu, początkach życia, myśli, języka, po ogniu czy innych rewolucjach, o których być może zapomniałem, stanowi ono szósty lub kolejny początek naszej długiej historii. Ostatni jej etap jest bardzo krótki. Bo czym jest pięć tysięcy lat wobec dwustu lub trzystu tysięcy lat ludzi, kilku lub kilkudziesięciu milionów lat naczelnych czy kręgowców, trzech i pół miliarda lat istnienia życia, pięciu miliardów lat naszego Układu Słonecznego, trzynastu miliardów siedmiuset milionów lat istnienia wszechświata przed naszym nadejściem? Pismo – bez wątpienia nie tak bardzo jak samo życie lub myśl, lecz gwałtownie i z dużą mocą – zmienia bieg rzeczy, przyspiesza rytm zmian, które długo następowały tak powoli, przed oświeconymi umysłami otwiera drogę do kariery prawie bez ograniczeń, tworzy historię, którą relacjonuje i utrwala, przekazuje nam marzenia, obawy, oczekiwania nieistniejących już cywilizacji.

33


marzenie Starca Przestańcie biec. Zatrzymajcie się na chwilę. Poświęćcie dwie minuty na to, by się trochę zastanowić i odpowiedzieć choć na jedno spośród wielu pytań. Czy uważacie, że życie, myśl, język, pismo od niepamiętnych czasów były ludziom niezbędne? Czy też, przeciwnie, sądzicie, że życie, myśl, język, pismo mogłyby się w ogóle nie pojawić i nigdy nie istnieć?

34


nić Ariadny Babilończycy, Egipcjanie, Chińczycy, mieszkańcy Indii, a po nich Grecy, wszyscy tworzyli sobie obraz świata, w którym żyli. Wymyślali niewiarygodne historie, często do siebie podobne, będące odbiciem ich lęków i nadziei, gdzie bajka i majaki mieszały się z geniuszem, siły przyrody grały istotną rolę, bogowie i boginie bez przerwy łączyli się w pary, aby płodzić innych bogów i inne boginie, których drzewa genealogiczne wypełniłyby całe strony. W delcie Tygrysu i Eufratu Nintu, matka-ziemia, sypia z Apsu, bogiem morza, i daje życie Anu, bogowi nieba; a potem sypia z Anu, dzięki czemu pojawią się Ea, bóg ziemi, i Sin, bóg księżyca, z których z kolei narodzą się, w tym lub innym porządku, Szamasz, bóg słońca, Isztar, bogini miłości i płodności, Marduk, pan wszechświata i zwycięzca Tiamat, bogini zła, którą przetnie na pół, oraz jakieś sześćset innych bóstw czczonych przez ludzi z tych okolic.

35


Mniej więcej w tym samym czasie, w dolinie Nilu w Egipcie, Atum, syn bogini nieba Nut, połączył się z Nun, pierwotną wodą, i przyjął imię Re, boga słońca czczonego przez kapłanów z Heliopolis. Da on początek ba, duszy świata, i niezliczonym bóstwom egipskiego panteonu, wśród których są: Geb, bóg ziemi; Ozyrys o podwójnej naturze tajemniczego boga cywilizacji i dobra, który jednak wskrzesza też umarłych, a jedną z jego postaci jest Nil; Izyda, bogini księżyca, nieodłączna siostra Ozyrysa i na zawsze jego żona; Set z głową psa, bóg przemocy i ciemności; Amon, bóg powietrza, najwyższy zwierzchnik kapłanów w Tebach, którzy utożsamiali go z Re; Anubis z głową szakala, bóg śmierci i mumifikacji; Apis, bóg-byk; Hathor, bogini-krowa; Horus o głowie sokoła; Sebek lub Sobek, bóg-krokodyl; Sechmet, bogini-lwica; Thot, bóg z głową ibisa, opiekun skrybów i pisarzy, czczony przez Greków jako Hermes Trismegistos; a przede wszystkim Aton, tarcza słoneczna. Pewnego razu Aton, uważany za wcielenie boga Re, odniesie zwycięstwo nad Amonem i dzięki Amenhotepowi IV, mężowi Nefretete, zwanemu Echnatonem, zostanie wyniesiony do najwyższej godności boga stwórcy świata i jego jedynego władcy. I wszyscy inni, którzy pełnią jakąś funkcję w każdej chwili życia i śmierci starożytnych Egipcjan i których odkrycie sto czy dwieście lat temu

36


wstrząsnęło światem nauki, a poza nim – także rzeszami ciekawskich i turystów. Także w Chinach bogowie i boginie tworzą wspaniałą niebiańską biurokrację rządzącą światem. I to na dwa tysiąclecia przed Konfucjuszem i Lao-Cy, którego słynne Tao Te King popularyzuje tao – drogę, zasadę kierującą życiem, bieg rzeczy, oraz kosmologię – yin i yang, dwie przeciwstawne sobie siły: yin to ziemia i księżyc, kobiece, ciemne, wilgotne; yang to niebo i słońce, mocne, męskie, świetliste, twórcze. W tamtej epoce kapłani wszędzie są uczonymi, a uczeni nie odróżniają się od kapłanów. To, co dzieje się na niebie w dzień, oraz bieg gwiazd nocą są poddawane obserwacjom, w których cyfry mieszają się z intrygami bogiń i bogów. Wschód i zachód słońca i księżyca, ruchy planet, znajomość znaków zodiaku pozwalają odkrywać pewne regularności, opracowywać kalendarze, a nawet przewidywać zaćmienia. By konstruować piramidy w dolinie Nilu, zikkuraty pomiędzy Tygrysem i Eufratem, świątynie – właściwie wszędzie po trochu, konieczna jest podstawowa wiedza matematyczna i geometryczna. Lecz ani kontemplacja nieba, ani wykorzystanie liczb nie skłaniają ludzi do oderwania się od mitologicznych obsesji. Gwiazdy i ich bieg służą przede wszystkim do odgadywania przyszłości, która zależy tylko od bogów.

37


W tamtych czasach największe i najbardziej uczone umysły podporządkowują się piekielnym lub niebiańskim mocom. Astronomowie są astrologami. To, co można wyczytać z nieba, to nie wszechświat: to przeznaczenie ludzi i imperiów.

38


marzenie Starca Wszystko biegnie naprzód. Historia się tworzy i ma jakiś sens. Przyjdą ludzie, którzy będą utrzymywali, że istnieje tylko wściekłość i wrzask, że nie ma sensu – i będą się mylili. Inni – przeciwnie – stwierdzą, że znają ukryty sens historii, i będą usiłowali przemocą narzucić go innym, skazując ich na różnorakie cierpienia: to uzurpatorzy. Determinizm historii nigdy nie objawia się inaczej niż w przeszłości. I to z taką mocą, że nic nie wydaje się bardziej oczywiste i być może bardziej przewidywalne niż historia, która właśnie się rozgrywa. Kolejny błąd. Kolejna iluzja. Historia to niepewna konieczność. Jej przyszłość należy do mnie. Jej sens jest tajemnicą. Tę tajemnicę wyjaśni tylko koniec wszech czasów.

39


nić Ariadny Do najstarszych tekstów, jakimi dysponujemy, należą indyjskie Wedy. Uważa się, że powstały w pierwszej połowie III tysiąclecia przed naszą erą, na krótko po pojawieniu się pisma. Na długo natomiast przed niekończącymi się poematami Mahabharatą i Ramajaną, na długo przed genialnym mieszkańcem Indii znanym nam jako Aryabhata – wynalazcą zera, które dotarło do nas za pośrednictwem Arabów. Wedy, a zwłaszcza Rigweda, dają nam obraz hinduistycznej myśli antycznej, sytuującej się pomiędzy panteizmem i politeizmem, ze śladami monoteizmu, w epoce, w której Ariowie, lud indoeuropejski pochodzący z północnego zachodu, podbili dolinę Indusu i zwyciężyli żyjących tam Drawidów. Pośród bogów, których czcili – sił przyrody, gwiazd, nieba, ziemi, wiatru, ognia (agni), roślin, wina (soma)… – oddzielne miejsce zajmuje Jedyny, ten, który sam jeden istniał już przed stworzeniem świata:

40


„Nic wtedy nie istniało, ani widzialnego, ani niewidzialnego. Nie było ani śmierci, ani nieśmiertelności. Nic nie zapowiadało ani dnia, ani nocy. Tylko on oddychał, nie tworząc żadnego oddechu, zamknięty w samym sobie. Istniał tylko on. Na początku miłość była w nim. A z jego mądrości wynurzyła się pierwsza przyczyna”. Do Wed można zaliczyć późniejsze Upaniszady. Dotyczą tych kwestii, które zawsze dręczyły umysły ludzi: początku wszechświata, istoty świętości, natury rzeczy i duszy. To właśnie łącząc się z absolutnym duchem (Brahman), indywidualna jaźń (Atman) po przejściu przez różne ciała osiągnie ostateczne uwolnienie. To połączenie w całkowitej świadomości, to najwyższe utożsamienie jest „prawdą pośród prawd”. Upaniszady będą miały ogromny wpływ na Schopenhauera. Będą jedną z jego ulubionych lektur przez całe życie, a w chwili śmierci przyniosą mu ukojenie. Pochodząca od Tekstów piramid i Tekstów sarkofagów słynna egipska Księga umarłych, począwszy od połowy II tysiąclecia, powstawała przede wszystkim z nagrobnych napisów na papirusie, płótnie lub skórze. Miały one być gwarancją przeżycia dla tych, którzy są już martwi, i tych, którzy jeszcze żyją, lecz już niedługo, bo są nieboszczykami w zawieszeniu, tymi, którzy jeszcze nie przyjęli swojej ostatecznej i nieuniknionej formy. Najstarsze z tych

41


tekstów o kilka wieków poprzedzają Ramzesa II, wielkiego faraona, budowniczego świątyń, przeciwnika, a potem sprzymierzeńca Hetytów, uznanego za zwycięzcę w nierozstrzygniętej bitwie pod Kadesz, ojca mniej więcej pięćdziesięciorga oficjalnych dzieci, poprzedzają Mojżesza, który uciekł z Egiptu ze swoimi Żydami, zanim jeszcze dał im kamienne tablice z przykazaniami, oraz wojnę trojańską, która rozegrała się gdzieś tam, na drugim końcu znanego świata, na północno-zachodnim wybrzeżu Anatolii, nazywanej dziś Azją Mniejszą. Gilgamesz to bohater przygód równie znanych w Mezopotamii i na całym starożytnym Bliskim Wschodzie, jak później i gdzie indziej przygody Ulissesa, Aleksandra Wielkiego, króla Artura czy Rolanda, Sindbada Żeglarza czy Don Kichota. Najbardziej kompletna wersja Eposu o Gilgameszu pochodzi z biblioteki Asurbanipala w Niniwie, lecz najstarsze manuskrypty poświęcone temu bohaterowi sięgają wcześniejszej epoki, sprzed Homera i nawet sprzed wojny trojańskiej. Sam Gilgamesz prawdopodobnie istniał. Nie jest wykluczone, że był postacią historyczną, władcą miasta Uruk w Sumerze, w dolnej Mezopotamii, niedaleko Zatoki Perskiej, prawie pięć tysięcy lat temu. Miał się narodzić z ducha lub z demona i rządzić sto dwadzieścia sześć lat. Jego wyczyny, legendy związane z jego imieniem, potomstwo, rozprzestrzeniające się pismo czynią zeń jednego

42


z pierwszych bohaterów ludzkości, która właśnie staje się świadoma siebie samej i zaczyna wywierać piętno na postaciach półbogów wynurzających się z jej marzeń i wyobraźni. Jest otoczony postaciami także opromienionymi nimbem sławy – jak na przykład jego przyjaciel Enkidu, który zszedł do piekieł, zanim stał się ofiarą zazdrości bogów, czy zamieszkująca na krańcach świata szafarka Siduri, która na wiele tysiącleci przed Faustem radzi mu cieszyć się chwilą obecną – i raz ramię w ramię z bogami i boginiami, raz pod gradem ciskanych przed nich gromów nieustannie walczy z potworami, olbrzymami, a przede wszystkim ze śmiercią. Śmierć jest jego obsesją. W epoce kiedy zaczynają się mnożyć przemoc i masakry nierozerwalnie związane z walką o władzę, wszelkie formy życia po śmierci są w centrum zainteresowania ludzi. Odpowiedzi szukają w gwiazdach, w kulcie bogów i w świętych księgach.

43


marzenie Starca Ludzie – lituję się nad nimi, bawią mnie, podziwiam ich. Najpiękniejsza modlitwa to gorliwość, z jaką chcą mnie poznać. I mnie wymyślić. Bardzo mi się podoba to, co robią najlepsi z nich, choć się mylą, oczywiście, tak jak tylko można się mylić. I od czasu do czasu im pomagam. Pomagam im mówić cokolwiek – a czasem nawet prawdę. Mieszać mnie z błotem. Wznosić dla mnie posągi. Podpowiadam im idee, zdania, kolory i dźwięki. Wtedy szepczą: „To znak niebios…”. Kiedy śpiewają, kiedy malują, kiedy piszą, ich muzyka, ich formy, ich obrazy i słowa są dla mnie największym pochlebstwem. Gdybym był człowiekiem, spędzałbym cały czas, patrząc na nich, słuchając ich i czytając ich księgi.

44


nić Ariadny Niespełna trzy tysiące lat temu u wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego rozpoczyna się nadzwyczajna epoka. Wszystkie epoki mają swoje niezwykłe wydarzenia i dokładają do historycznej puli własną porcję cudów i nieszczęść. Ale ten właśnie okres jest tak bogaty we wszelkie początki i różnego rodzaju wynalazki, że w pamięci ludzi przypada mu niepodważalne miejsce wiosny historii. W IX wieku przed naszą erą, w Azji Mniejszej, w regionie, w którym ludzie posługiwali się językiem o korzeniach indoeuropejskich, nazywanym greką, przychodzi na świat pierwszy i największy poeta tamtych czasów, i być może wszech czasów: Homer. Siedem miast, ciągle jeszcze młodych, lecz już święcących triumfy, spiera się o zaszczytne miano miejsca jego urodzenia; nie wiemy prawie nic o jego życiu; według legendy był ślepcem; nie jest pewne, czy umiał pisać. Jest uważany za

45


autora dwóch przepięknych epickich poematów, które teraz, tyle wieków później, wciąż jeszcze mają moc uszczęśliwiania nas: Iliady i Odysei. Iliada przedstawia kilka dni wojny, która rozegrała się czterysta lat przed Homerem, mniej więcej w czasach Mojżesza i Ramzesa II, a trwała dziewięć lat. Starli się w niej z jednej strony Trojanie króla Priama pod wodzą jego dwóch synów, starszego Hektora, męża Andromachy, i Parysa, porywacza Heleny, żony Menelaosa, króla Sparty; z drugiej – Grecy pod wodzą Menelaosa, który przybył odzyskać swoje dobro; jego brata, złego Agamemnona, potężnego króla Myken, syna Atreusza, męża Klitajmestry, ojca Ifigenii i Orestesa; Achillesa, syna Peleusa i króla Myrmidonów; i Ulissesa, króla Itaki. Napastników wspiera Hera, rzymska Junona, i Atena, ponad którą nieostrożny Parys w konkursie piękności zorganizowanym przez bogów wywyższył Afrodytę, to znaczy Wenus, sławioną później przez tylu rzeźbiarzy i malarzy, od Fidiasza i Praksytelesa do Botticellego, Tycjana i Rubensa. Trojan chroni Ares, bóg wojny, przez Rzymian nazywany Marsem, i oczywiście Afrodyta. Dużą część mitologii greckiej, równie niedorzecznej jak panteony Memfis i Teb, Sumeru i Babilonii, a także literatury klasycznej, mieszaninę heroizmu i zbrodni, skupia więc Homer wokół Troi. Poemat zaczyna się

46


od sceny, w której rozgniewany Achilles odmawia walki u boku Agamemnona, bo ten uwiódł mu brankę, na której obu zależy. Kończy się zaś pogrzebem Hektora, zabitego przez Achillesa, który podjął walkę, by pomścić śmierć swojego najbliższego przyjaciela Patroklesa z rąk starszego syna Priama. Odyseja to opowieść o przygodach Ulissesa, którego powrót do domu po upadku Troi stale się opóźnia z powodu nieprzerwanej serii wypadków, katastrof i przeszkód zależnych w decydującej mierze od pewnej liczby bogów, bogiń i kobiet: Posejdona, to znaczy Neptuna, króla morza i trzęsień ziemi, ponownie Ateny, Kalipso, Kirke czy Nauzykai, podobnej do młodej palmy. Minie dziesięć lat, zanim Ulisses wróci do Itaki, gdzie czeka na niego żona Penelopa, wystawiona na zniewagi zalotników czyhających na jej urodę, tron i bogactwa, syn Telemach, garść zwolenników, wytrwale wiernych swemu panu mimo jego długiej nieobecności, oraz stary pies Argos, który rozpozna go pierwszy, po czym umrze ze szczęścia. Te dwa stworzone u progu epoki pisma poematy epickie, z których jeden jest relacją wojenną, a drugi najwspanialszą opowieścią przygodową, zanim jeszcze zostały spisane, przez długi czas były recytowane przez rapsodów. Sam Homer był rapsodem, to znaczy

47


pieśniarzem. Śpiewał swoje poematy przy akompaniamencie cytry z trzema bądź czterema strunami, jako jeden z tych, którzy przemierzają miasta i wsie, rozpowszechniając skomponowane przez siebie pieśni. Wielu znało już te utwory na pamięć, ich miłośnicy wielokrotnie je powtarzali, a dzieci uczyły się ich od najmłodszych lat w szkołach w całym świecie greckim i w cesarstwie rzymskim, a potem w Bizancjum. Pismo, a dużo później druk spowodują ich ogromne rozpowszechnienie, a później nieśmiertelność. Cała literatura zachodnia wywodzi się z Iliady i Odysei, w których już są obecne motywy wojny, podróży, miłości, przyjaźni, namiętności, ambicji, odwagi, rywalizacji, władzy, współczucia, pieniędzy, przeznaczenia, śmierci, przypadku, morza. Można twierdzić, że nie tylko Ajschylos, Sofokles, Eurypides, ale także od Wergiliusza do Jamesa Joyce’a, autora Ulissesa, i do Borgesa, przez Dantego, przez Ronsarda – „Chcę w trzy dni przeczytać Iliadę Homera, I dlatego, Korydonie, zamknij za mną dobrze drzwi” – przez Tassa, Cervantesa, Szekspira, Corneille’a i Racine’a, Goethego i Chateaubrianda, Lautréamonta, Offenbacha i jego Piękną Helenę, Péguy – „Nic starszego niż dzisiejsza

48


poranna gazeta, podczas gdy Homer jest wciąż młody” – i przez Jeana Giraudoux, który ożywia Hektora, Andromachę i Helenę w Wojny trojańskiej nie będzie, cała nasza literatura jest tylko niekończącym się komentarzem i ciągiem dalszym, na różne sposoby dopisywanym, Iliady i Odysei.

49


marzenie Starca Wszystkie narody są wybrane. Niezliczeni żółci Chińczycy przez długi czas uważali się za środek świata, nad którym w końcu zapanują. W przeciwieństwie do Chin, które są chińskie od zarania dziejów, Indie w ogóle nie istnieją. Indie to groch z kapustą, tygiel, mieszanina ras, języków, religii, stylów życia. Mieszkańcy Indii trzymają się razem na mocy jakiegoś wciąż trwającego cudu; mam dla nich wiele sympatii. Arabowie – w Damaszku, Bagdadzie, Kordobie, Grenadzie, ich podboje, meczety, obserwatoria, tłumaczenia i Baśnie tysiąca i jednej nocy – ucieleśniają zarazem kulturę i potęgę. Anglicy to wielki lud, który – samodzielnie lub za pośrednictwem Ameryki – narzucił pięciu kontynentom swój język, swoje królowe, swoją herbatę, swój habeas corpus i demokrację, swój tweed, rolls-royce’a, boks i rugby. Ludzie Północy, przemierzający morza jako wikingowie, a wielkie rzeki jako Waregowie, odcisnęli swoje

50


piętno na Rosji, która zawdzięcza im nazwę, Ukrainie, Normandii – Normanowie zaś z kolei podbili Anglię, Sycylię i Apulię, całą południową Italię, aż do Rzymu, królewskiego miasta Cezara, Augusta, Hadriana, Marka Aureliusza, po czym dali światu jednego z legendarnych bohaterów, cesarza Fryderyka II, wszechstronnego geniusza, jedynego władcę chrześcijańskiego, który bez walki zdobył tron Jerozolimy. Świat germański ma Bacha, który dał mi wiele dobrego, oraz Feuerbacha, Marksa, Nietzschego i Freuda, którzy spowodowali w moim życiu wiele złego. Podziwiam i kocham z pewnego rodzaju namiętnością i jednych, i drugich, a może przede wszystkim przeciwników, którzy życzyli sobie mojej śmierci i nawet ją obwieścili. Portugalczycy żeglują po wszystkich oceanach, od Brazylii po Afrykę i Indie. Cóż piękniejszego niż żeglowanie? Hiszpanie są dumni i pełni mistycyzmu, a kiedy nie walczą, zdarza im się malować. Nie powiem nic o Francuzach: Péguy lepiej niż ktokolwiek inny wychwalał ich cnoty. Ani o Włochach: ich malarze, rzeźbiarze, architekci, muzycy, a także ich święci oraz kształt ich wzgórz wystarczą, by rozjaśnić świat światłem poranka. Tylko o Szwajcarach trudno byłoby mi cokolwiek powiedzieć: są szczęśliwi w swoich górach, gdzie czas upływa im na pielęgnowaniu krów i kont bankowych. Dwa ludy jednak

51


zadziwiają mnie bardziej niż inne, bo zrobiły więcej niż inni, aby jedyna historia, jaka się kiedykolwiek wydarzyła, stała się emocjonująca: to Żydzi i Grecy. Żydzi mnie wymyślili – to wielka rzecz. Grecy pierwsi przejrzeli moje tajemnice.

52


nić Ariadny Dwieście lat po Homerze, ciągle w Azji Mniejszej, i ciągle u wschodniego wybrzeża Morza Śródziemnego, obsypanego darami przez bogów, w regionie nazywanym Jonia, gdzie Iliada i Odyseja znajdowały się już w sercach i na wargach wielu ludzi, pewien osobnik zwany Talesem, uważany za roztargnionego i bardzo nieporadnego w codziennym życiu z powodu ciągłego przypatrywania się gwiazdom, podejrzewa, że Słońce rzuca światło na Księżyc, i zakłada pierwszą szkołę filozofii i geometrii. W tamtych dawnych czasach zawód filozofa jeszcze nie istniał: filozofowie byli równocześnie, i być może przede wszystkim, uczonymi, matematykami i astronomami. Interesowali się zjawiskami naturalnymi, takimi jak zaćmienia Słońca i Księżyca, liczbami i rachunkami, figurami geometrycznymi i ich właściwościami. Były to bardzo potężne umysły i biorąc pod uwagę ówczesną wiedzę, umysły wszechstronne. Odkryli

53


potęgę cyfr i rozumu zdolnego objaśnić pewną liczbę sytuacji lub zdarzeń oraz ustalić związki, które – jak się wydawało – wprowadzały nieco jasności i stabilności do tego niepewnego świata. Zapowiadało się na rewolucję. Jej podstawą miało być raczej nieprzetłumaczalne pojęcie, które Grecy nazwali logos. „Logos” to greckie słowo, które pojawiło się w tamtej epoce. Później w nieco innym sensie zostało przejęte przez Platona, a następnie przez świętego Jana Ewangelistę. Oznacza ono „rozum”, „prawo”, „logikę”, „język”, „słowo”, „powszechną konieczność”. Logos wyraża się w języku i jest uprzywilejowanym sposobem dotarcia do natury rzeczy, do ich zasady, do ich istoty. Ma związek z matematyką i geometrią. Kładzie kres chwiejnym, niejasnym opiniom, powierzchownym przybliżeniom, przesądom, magii. Cud grecki polega na odejściu od świata mitologii po to, by wejść – dzięki logosowi i za cenę nadludzkiego wysiłku – w świat nauki. Nauka rodzi się właśnie w greckiej Azji Mniejszej, która dała już światu Homera i jego poematy, a patrząc szerzej – we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, ukształtowanego przez Grecję, która na dwa tysiąclecia stanie się centrum świata. Począwszy od VI wieku przed naszą erą, Grecy odkrywają, jakby za jednym zamachem, aktem nadzwyczajnej

54


mocy, że natura stanowi przedmiot refleksji i dociekań, który można oddzielić od bogów. W konstrukcjach intelektualnych mających teraz wyjaśniać zjawiska przyrodnicze człowiek zajmuje miejsce mitologii. Geologia, meteorologia, biologia, astronomia – cała przyroda zaczyna wyłaniać się z cyfr i z matematyki. Pitagoras, dla którego „liczba jest istotą wszystkich rzeczy”, opracowuje pierwsze twierdzenia i czyni z matematyki przedmiot nauczania. Dzięki nadzwyczajnej intuicji Leukippos i Demokryt wyobrażają sobie, że materia jest podzielona na atomy. Euklides odkrywa zasady geometrii. Jak później Portugalczycy, Hiszpanie, Holendrzy, Anglicy – Grecy byli żeglarzami. Codzienne doświadczenie nauczyło ich, że statek, który wypływa w morze w ładną pogodę, wydaje się stopniowo zagłębiać w odległy horyzont. I odwrotnie – oczom tych, którzy obserwują z brzegu zbliżający się okręt, najpierw ukazują się jego żagle, a potem kadłub. Podróże morskie pokazały im także, że Gwiazda Polarna pojawia się niżej nad horyzontem w regionach położonych na południe od Morza Śródziemnego niż na północy. Grecy zrozumieli wreszcie to, czego inni przed nimi mogli się tylko mniej lub bardziej odważnie domyślać: że zaćmienia Księżyca następowały w wyniku przejść Ziemi pomiędzy Słońcem a Księżycem; zaobserwowali, że cień pojawiający się na Księżycu jest zawsze okrągły,

55


co podsunęło im myśl, że Ziemia jest okrągła. W czasach Greków Ziemia ostatecznie przestaje być postrzegana jako płaski dysk zamieszkany tylko z jednej strony, jak wyobrażało ją sobie jeszcze wielu kapłanów czy mędrców w pierwotnych czasach, i przyjmuje doskonały kształt kuli.

56


marzenie Starca Ziemia jest okrągła. Nie, nie spoczywa na skorupie żółwia, nie unosi się ani na kwiecie lotosu, ani na oceanie podtrzymywanym przez splecione w uścisku anioły i gigantów, nie jest płaskim dyskiem. Jakie to ciekawe: jest wszystkim, co najprostsze. Jest okrągła. Lub prawie okrągła. W czasach istnienia Babilonu, starożytnego Egiptu i Jonii wiedzieli już o tym najwięksi uczeni, lecz zwykli ludzie – jeszcze nie. Prawda lub to, co w tamtych czasach uchodzi za prawdę, rozpowszechnia się w sposób nierównomierny. Jeszcze wiele stuleci po starożytnych Grekach znajdą się filozofowie, pisarze, przedstawiciele Kościoła i nauki, którzy powiedzą zdecydowanie „nie” wyobrażeniu ludzi chodzących do góry nogami po drugiej stronie Ziemi i deszczu, który padałby w górę. A wielu marynarzy, aż do wczesnych czasów współczesnych, będzie odczuwać lęk przed otchłaniami, które mogłyby ich pochłonąć u kresu nieznanych mórz.

57


Jest wiele dróg do szczęścia. Rozejrzyj się i znajdź własną. Wybierz się w podróż szlakiem wytyczonym przez indyjskie Wedy i Biblię, pisma Platona i Nietzschego, dzieła świętego Augustyna i Einsteina. Poznaj tajemnice największych umysłów, które dążyły do tego samego celu: chciały zrozumieć życie i osiągnąć szczęście. Popatrz na świat oczami samego Boga. Czy znajdziesz w tej książce gotową receptę na szczęście i odmienisz swoje życie? Być może. Ale na pewno zmienisz myślenie o sobie i o świecie, a to pierwszy krok, aby odnaleźć właściwą drogę. Twoją własną drogę do szczęścia.

Zachwycająco lekkim i wdzięcznym krokiem Autor prowadzi nas przez tysiącletnie labirynty filozofii i nauki poszukujących sensu świata i życia. Dostajesz do ręki mądrą i błyskotliwą nić Ariadny… czeka cię wiele niespodzianek i radości! Małgorzata Braunek

Ta książka jest jak koniak, można sączyć powoli, smakować odcienie, rozkoszować się. Może też uderzyć do głowy i zmienić życie w ciągu chwili. Wszystko jest w naszych rękach. Anna Mucha

Cena detal. 32,90 zł ISBN 978-83-240-1848-2

9 788324 018482 >


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.