#02/2022 ZOOM

Page 82

80

RETRO ZOOM

••• 10, 20, 30, 40, 50... (TYSIĘCY) / LESŁAW SKWARSKI Natarcie trwa. Codziennie padają przerażające liczby nowych zakażonych koronawirusem. Dobijamy do 60 tysięcy (koniec stycznie) i nikt dziś nie jest w stanie powiedzieć, czym to się skończy. Pandemia spowszedniała i coraz bardziej staramy się jej nie zauważać. I choć codzienne komunikaty przypominają, że ciągle trwa i jak jest niebezpieczna, to wiele osób uważa, że ich to nie dotyczy. Reżim sanitarny staje się fikcją. Ci, którzy powinni być izolowani w ramach kwarantanny często naruszają ten nakaz, a ilość osób „skazanych” na odosobnienie jest tak duża, że kontrole nie są w stanie wykryć tych lekkomyślnych. Nie wiem, czy pocieszeniem będzie historyjka, którą przytoczę, ale mówi ona, że ta „przypadłość” dotyczy nie tylko nas. Okres przedświąteczny, duża galeria handlowa w średnim mieście. Tłum zakupowiczów szturmuje sklepy. Jeden z klientów zauważył nielubianego sąsiada, o którym wiedział, że powinien przebywać na kwarantannie i fakt ten zgłosił do służb chroniących galerię. Te zadziałały błyskawicznie. Przez głośniki ogłoszono, że wiedzą o obecności takiej osoby w galerii, znają jej nazwisko, więc proszą o natychmiastowe zgłoszenie się do biura dla wyjaśnienia sprawy. Przy okazji ostrzeżono, że w przypadku niezgłoszenia się zostaną wezwane odpowiednie służby sanitarne i policja. Kilka minut po komunikacie nielubiany sąsiad przyszedł do biura. Niestety, musiał stanąć w kolejce, bo oprócz niego zjawiło się tam... 38(!) podobnych osób. A historia ta dotarła do mnie z... Niemiec. Mamy środek kalendarzowej zimy. Na szczęście ta od wielu już lat obchodzi się z nami łagodnie. Temperatury spadają tylko nieznacznie poniżej zera, a śniegu jak na lekarstwo. Najcieplejsze ubrania wiszą nieużywane, łyżwy i sanki stają się przedmiotami egzotycznymi, a wędkarze z upragnieniem czekają na lód na jeziorach i zalewach. Klimat się zmienia i powoli przyzwyczajamy się do tego. Czy już niebawem zapomnimy jak trudny może być czas zimy. W poprzednim wieku normą były dwu-, trzymiesięczne mrozy i śnieg leżący nawet do połowy kwietnia. Doliczono się pięciu XX-wiecznych „zim stulecia”, kiedy to temperatura spadała poniżej -25 stopni, a śnieg na trzy miesiące potrafił sparaliżować transport i komunikację. Jedna z takich zim rozpoczęła się na przełomie 1978 i 1979 roku. Początkowo dotarła do północnej Polski i dość szybko opanowała cały kraj. Dzień przed sylwestrem zameldowała się w Lublinie. Padający deszcz, wraz ze spadkiem temperatury, szybko zmienił się w opady śniegu. Trzydniowy atak mrozu i śniegu spowodował zamknięcie szkół, teatrów, kin, w wielu domach kaloryfery przestały grzać. Zamarł transport publiczny, a większość prywatnych samochodów na długi czas zostało uwięzionych pod śniegiem. Pracownicy unieruchomionych zakładów pracy przystąpili do walki z kataklizmem niemal natychmiast po powitaniu nowego roku. Kolejarze naprawiali popękane od mrozu tory, transportowcy z trudem dostarczali najpotrzebniejsze artykuły do sklepów, gospodarze domów odśnieżali chodniki wokół domów, a wojsko swoim ciężkim sprzętem pomagało usuwać zwały lodu i śniegu z dróg i ulic. Tamta zima trwała z krótkimi przerwami do marca i okazała się jedną z najbardziej ostrych i uciążliwych w ubiegłym stuleciu. Wiadomości z zimowego frontu stały się numerem jeden w prasie, radiu i telewizji. „Kurier Lubelski” również obszernie informował o przebiegu „zimowej batalii”. Proponuję lekturę kilku wybranych artykułów z początku tej pogodowej katastrofy.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.