RETRO ZOOM • BIELAK
77
zanotowano zbyt wielu przypadków dolegliwości z powodu przejedzenia. Po prostu w święta przychodnie są nieczynne i chorzy szukają pomocy w pogotowiu. Stąd ruch. Wiele pracy mieli także doręczyciele telegramów. Szczyt przypadł na wieczór wigilijny. Przyjęto i wysłano 7,5 tys. telegramów: świątecznych, imieninowych (dla Ew, Adamów, Tomaszów, Dariuszów) i ślubnych. Boże Narodzenie to tradycyjny termin zawierania związków małżeńskich, więc w wigilię i w pierwszy dzień świąt w lubelskim Urzędzie Stanu Cywilnego panował niezwykły ruch. W drugi dzień świąt urzędnicy USC odpoczywali. Ruch panował takie w centrali międzymiastowej. Telefonistki łączyły także sporo rozmów międzymiastowych z Paryżem, Londynem, Szwecją, ZSRR. PKS uruchomiła na wielu trasach wozy dodatkowe, ale mimo to wozy zdążające do Lublina były przepełnione. Kierowcy mieli pracowite święta i trudną jazdę, bo szosy, zwłaszcza w drugi dzień świąt, były w wielu miejscach oblodzone. Słoneczna pogoda w drugim dniu świąt zachęciła wielu lubliniaków, którzy dysponują własnymi czterema kółkami, do wypraw za miasto, na tradycyjne szlaki do Nałęczowa i Kazimierza. Rozmawialiśmy telefonicznie z kierownikiem kazimierzowskiego Domu Prasy, który potwierdził nasze spostrzeżenia i dodał, że do Nowego Roku nie ma ani jednego wolnego miejsca. Świadczy to o tym, że coraz więcej osób woli spędzać Boże Narodzenie poza domem, choć moda ta nie ogarnęła jeszcze lubliniaków. W trosce o rozrywkę Wojewódzki Zarząd Kin wydał dyspozycję, aby kina były czynne tak w okresie świąt jak i w wieczór wigilijny. Jednak sale świeciły pustkami. Na seans na godz. 20 w wieczór wigilijny do kina KOSMOS na chwytliwy rumuński film pt. Porwanie dziewic, wykupiło bilety... 3 widzów. Oczywiście seans trzeba było odwołać, tak jak i w innych lubelskich kinach. Frekwencje w teatrze, gdzie w drugi dzień świąt grano Zemstę, uratowało wojsko, które zakupiło 50 proc. biletów. Okazuje się więc, że nasze społeczeństwo w okresie świątecznym bardziej przedkłada potrzeby ciała nad potrzeby ducha. Restauracje i kawiarnie były oblężone. Jednak zdecydowana większość lubliniaków spędziła święta w rodzinnym gronie, jak nakazuje odwieczna tradycja. J. JURKOWSKI / KURIER LUBELSKI / 28 GRUDNIA 1968 R.
RYS. TOMASZ BIELAK
