10/2013
NASZE
Szkraby
DARMOWE CZASOPISMO DLA RODZICÓW I DZIECI
Halloween po 7 nie kradnij Czy można przedobrzyć? Stylowe lampy
fot.: Ola Mosakowska www.olamosakowska.pl
10
02
06 10 16 24 26 30 38 42 44 46
2013 10
www.Nasze-Szkraby.pl
SPIS TREŚCI
Kreacja Dnia – Jesienne stylizacje Stylowe lampy do pokoju dziecięcego Z czytajkowej półki Mamamamama Dieta, a zachowanie Halloween Czy można przedobrzyć? Warzywo miesiąca - Dynia Bajeczki i wierszyki Po 7 nie kradnij
06
58
52 54 56 58 62 68 74 78 82 86
Ubieramy szkraby by Aparatka Nowości i ciekawostki 8 miesiąc Po co przedszkolakom zajęcia? Już czas... czyli krótka relacja z porodu Bezpieczne dziecko - droga do szkoły Jak kreatywnie poznać alfabet Talerz przyszłej mamy Babcia - ...udane wycieczki Wycieczka szkolna
52 www.Nasze-Szkraby.pl
03
Przełom października i listopada to czas wspomnień i zadumy. Szykujemy się często w dalekie podróże, by odwiedzić groby naszych bliskich. A dzień wcześniej? Dzień wcześniej jest Halloween, czyli nowa moda która wkracza do naszych domów drzwiami i oknami. Niestety nawet gdy wszystko zamkniemy szczelnie, święto to wedrze się do nas prędzej czy później choćby przez dziurkę od klucza. Czy to w szkole, czy przedszkolu dziecko w końcu dowie się co to za święto i jaką świetną zabawę oferuje. Pytanie tylko jak my, rodzice przygotujemy dziecko na tą nową modę. Skoro już to święto zaczyna u nas gościć może warto wyciągnąć z niego to co dobre, czyli co?
KONTAKT: Marta Gierszewska tel. kom.: 509 088 093 Wojciech Stecko tel. kom.: 501 167 802 e-mail: redakcja@nasze-szkraby.pl
04
www.Nasze-Szkraby.pl
O tym powiemy w artykule „Halloween” w którym odsyłamy również do artykułu o dyni. Co poza tym? Czy dieta ma wpływ na nasze zachowanie? Jak powinna odżywiać się mama w ciąży? I jeden z bardzo ważnych dla nas tematów poruszonych w artykule „nie kradnij” bo kopiowanie zdjęć z internetu bez zgody ich właściciela jest karalne! Proszę, pamiętajcie o tym! Marta Gierszewska i Wojciech Stecko
Zapraszamy na naszą stronę
www.nasze-szkraby.pl
07/2012
Namiotowa kryjówka
OwOcOwe szaleństwo Kleszcze
ukryty wróg
FotograFowaNie dzieci
08/2012
górskie dzieci
Bunt dwulatka logopedia szeregi głosek
plecaki, torBy, tornistry
www.Nasze-Szkraby.pl
05
KREA CJA DNIA
JESIENNE STYLIZACJE 6
www.Nasze-Szkraby.pl
– stawiamy na kolor… www.Nasze-Szkraby.pl
7
Synek ubrana marynarka – Benetton kaszkiet – Zara sweterek – Bellerose spodnie – Zara buty – Timberland
Dagmara Mama i autorka bloga. Jest szczęśliwą mamą trójki dzieci Julii, Oliwii i Alana. Kocha podróże po świecie, kawę o poranku, gorzką czekoladę, francuskie kino i dobrą książkę. W wolnych chwilach szyje, robi na drutach, fotografuje, tworzy ,,coś z niczego”, przerabia. Uwielbia stylizować swoje dzieci, sprawia jej to ogromną frajdę. www.dailycreation.eu
08
www.Nasze-Szkraby.pl
Córcia ubrana kurtka – Bellerose spódniczka i czapka – hand made rajstopy – Calzedonia buty – Chupeta
www.Nasze-Szkraby.pl
09
Stylowe lampy do pokoju dziecięcego
10
www.Nasze-Szkraby.pl
www.Nasze-Szkraby.pl
11
Na polskim rynku zadebiutowała właśnie nowa marka Lamps&Co. – polska firma, która oferuje designerskie dodatki do wnętrz – głównie oświetlenie. Premierowa kolekcja to lampy przeznaczone do pokoju dziecięcego. Połączenie klasycznych w formie, drewnianych podstaw i kolorowych abażurów dodaje wnętrzu naprawdę wiele uroku. Zobaczcie sami…
Lamps&Company powstała w 2012 roku. Jej założycielką i projektantką jest młoda mama – Anna Nawrot, która pasję do projektowania i miłość do pięknych dodatków przekuła na nowatorski, kobiecy pomysł na biznes. Dodatkową motywację stanowił brak ciekawej oferty rynkowej produktów do urządzenia dziecięcego pokoju – szczególnie oświetlenia. Wyszukanie interesujących i dobrych jakościowo materiałów, opracowa-
12
www.Nasze-Szkraby.pl
nie pierwszych wzorów i stworzenie prototypów, zajęło jej kilka miesięcy. - Zawsze marzyłam o klasycznej, drewnianej lampie stojącej na komodzie, która rzucałaby ciepłe światło w pokoju dziecka. Pomysł powstał w odpowiedzi na lukę w segmencie oświetlenia, którą zauważyłam urządzając pokój dla swojego dziecka. Bardzo trudno było mi znaleźć na naszym rynku oświetlenia taką
www.Nasze-Szkraby.pl
13
lampę do dziecięcego pokoju, która ma jednocześnie ciekawy design, nowoczesny wygląd, a do tego jest wysokiej jakości – mówi Anna Nawrot, projektantka i pomysłodawczyni marki Lamps&Company. Lampy od Lamps&Company to połączenie skandynawskiej prostoty z amerykańskim luzem. Podstawy są delikatne, wykonane z drewna, utrzymane w pastelowej tonacji bieli, różu i niebieskiego lub intensywnych barw jak pomarańcz, czerwień, granat. Proste w formie abażury przełamują „spokój”, wprowadzając nas w klimat zabawy, kolorów, żywych barw.
Obecnie w ofercie firmy znajdziemy lampy w różnych wersjach kolorystycznych i rozmiarach abażurów. Wzbogacić design pokoju możemy również dzięki pasującym pufom oraz poduchom w korespondujących z lampami wzorach.
- Tworząc tę markę i pracując nad asortymentem zależało mi przede wszystkim na tym, aby kolekcje były ze sobą spójne. Aby młodzi rodzice wybierający elementy wystroju pokoju swojej pociechy mieli możliwość skompletowania różnych elementów utrzymanych w tej samej tonacji i stylu – dodaje Anna Nawrot. Przepiękne lampy, pufy oraz poduchy wszystkie wyprodukowane w Polsce można nabyć - Materiały, które wykorzystuję do abażurów w sklepie internetowym www.lampsandco.pl. pochodzą w większości od zagranicznych dostawców, takich jak Robert Kaufman, Michael Ceny produktów polskiej marki Lamps&Co.: Miller czy Moda Fabrics. Abażury i drewnia- Lampy – 349 zł ne podstawy lamp wytwarzane są natomiast Abażury – 160 zł przez małe polskie manufaktury – mówi Anna Pufy – 229 zł Nawrot. Poduszki – 89 zł
14
www.Nasze-Szkraby.pl
www.Nasze-Szkraby.pl
15
Z
j e w o k j a t y Cz i k ł ó p Wakacje już dawno za nami. Czytajkowa załoga tęskniąc za latem, lecz nie chcąc się poddać jesiennej depresji, postanowiła wyruszyć w podróż po świecie. Palcem (a nawet kilkoma) po mapie.
fot.: Ola Mosakowska www.olamosakowska.pl
„Bazgroszyt. Kreatywny pakiet. Podróż po Wielkiej Brytanii” – www.bazgroszyt.pl Na początek trafiliśmy do Anglii. Wszystko za sprawą kreatywnego bazgroszytowego zestawu, który pozwala poszerzyć dziecięcą wiedzę o świecie, dbając jednocześnie o rozwój manualny maluchów. W zestawie znalazły się typowe dla Bazgroszytów karty pracy. Dużo tu szlaczków, jest też miejsce na własne twórcze działania. Tym razem wszystko w tematyce brytyjskiej. Jest flaga, którą trzeba pokolorować i królowa, której dorysować należy koronę. Nie mogło zabraknąć Big Bena, słynnych czerwonych autobusów turystycznych czy... parasola. Do tego kolorowa mapa Europy, bo przecież warto wiedzieć, gdzie się jedzie, choćby to była podróż fikcyjna. Są też naklejki. Tak, naklejki, po które moje dzieci zawsze sięgają w pierwszej kolejności. Umieszczają je na czystej kartce, a później coś dorysowują, tworząc naklejkowo-kredkowe często bardzo pomysłowe obrazy. Tym razem jednak nie one zrobiły furorę. W środku znalazła się bowiem kolorowanka z brytyjsko-kredziakowymi motywami w rozmiarze XXXL. Ta wprawiła nas w prawdziwy szał twórczy, któremu poddała się cała rodzina, a gdy plansza została już zapełniona kolorami przyszła pora na to, by podać do stołu. Jaja, smażony boczek, tosty, fasola. Cóż, osobiście nie przepadam za brytyjską kuchnią, co nie znaczy, że nie warto jej poznać, wiedzieć, jakie są typowe dla niej potrawy. Co ciekawe tu sami musieliśmy je przyrządzić. Nie w kuchni. Wystarczyło chwycić załączone do zestawu nożyczki i wyciąć talerz oraz wszystkie niezbędne składniki, a następnie przykleić je na naszym plakacie. Chłopaków trudno było oderwać od tej twórczej pracy, cała zabawa skończyła się więc baaardzo późnym wieczorem. Z bazgroszytowym kreatywnym pakietem wyruszyć można także do Włoch, Grecji lub Francji.
18
www.Nasze-Szkraby.pl
„Crumpled City Junior London Map” Posiadając już pewną wiedzę o Wielkiej Brytanii, postanowiliśmy przyjrzeć się jej stolicy. Pomogła nam w tym kolorowa mapa pomyślana o małych turystach. Taka, którą trudno zniszczyć. Wodoodporna. Nie trzeba jej składać, można za to – a nawet należy! - ją zgniatać. Bardzo ją lubimy i często do niej powracamy. Za pomocą nowoczesnej grafiki przedstawiono tu najbardziej charakterystyczne miejsca Londynu: Big Bena, London Eye, Tower of London, Buckingham Palace czy Hyde Park. Są też takie, które pomyślane zostały o dzieciach, jak Plac Zabaw pamięci Księżnej Diany, Muzeum Zabawek Pollocka czy Muzeum Dzieciństwa. Pośród nich ukryły się obrazki z motywami typowymi dla Wielkiej Brytanii. Znajdziemy tu czerwone turystyczne autobusy, filiżankę z herbatką, zestaw fish & chips, dyskutujących ze sobą dżentelmenów, pana pod parasolem, a nawet Mary Poppins – bohaterkę brytyjskiej serii książek dla dzieci. Chłopcy rozkładają mapę i, bawiąc się na niej swymi resorakami czy Lego-ludkami, stale odnajdują nowe miejsca i nowe motywy. Mapy Crumpled City Junior opracowane zostały także dla dwóch innych miast Europy: Berlina i Paryża. www.Nasze-Szkraby.pl
19
„Atlas obrazkowy. Książka z okienkami” – Wyd. Olesiejuk Tym, którzy od poznawania poszczególnych państwa wolą przyglądać się światu jako całości, polecam „Atlas obrazkowy” Wyd. Olesiejuk. To kolejny już tytuł z dobrze przez nas znanej i lubianej serii „Książek z okienkami”. Tym razem kroczymy po kolejnych kontynentach poznając zamieszkujące je zwierzęta, ludzi, znajdujące się tam zabytki i charakterystyczne elementy naturalnego ukształtowania terenu. Całość uatrakcyjniają wspomniane w tytule serii okienka. To coś w sam raz dla małych, ciekawych świata istot, które chcąc dowiedzieć się więcej o danym miejscu, muszą zajrzeć do środka. Moje dzieci to uwielbiają. Szczególnie Starszy, który często przed wieczorną lekturą przegląda sobie kolejne tomy serii dopytując o to, czy tamto.
„Mapownik” – Aleksandra i Daniel Mizielińscy, Wyd. Dwie Siostry Mapownik to nasze najnowsze odkrycie, które pozwala kreatywnie poznawać świat. Nawiązuje on do wydanych wcześniej „Map” - pięknego i wybornie zilustrowanego olbrzymiego atlasu Mizielińskich. Tu, w równie dużym bloku ze sztywną podkładką, znajdujemy zadania odwołujące się do geografii świata, jego mieszkańców, ich kultur i zwyczajów. Jedno polecenie na stronę. Duży format pozawala wykazać się twórczo. Projektując własny
20 20
www.Nasze-Szkraby.pl
kraj, uczymy się, jak zbudowane są mapy – co i w jaki sposób się na nich zaznacza. Kolorując kratki symbolizujące mieszkańców lub powierzchnię uzmysławiamy dziecku wielkości, proporcje. Ozdabiając kolorami czaszki, dowiadujemy się co nieco o meksykańskich tradycjach związanych ze Świętem Zmarłych. Krocząc w olbrzymim labiryncie usprawniamy dziecięcą motorykę. Takich zadań jest tu dużo, dużo więcej. Całość jest doskonałą okazją do poszerzenia dziecięcej wiedzy w niecodzienny sposób.
Małgorzata Powirska-Rządzińska Autorka bloga czytajki.blogspot.com Mama zarażonego już miłością do książek Starszego i − wciąż zarażanego − Młodszego. Zabiegana, roztrzepana, zapominalska. Dziecięcą literaturę czyta tonami, by nie dać się całkowicie pochłonąć dorosłości. www.Nasze-Szkraby.pl
21
Świat Maksa Pełne humoru historyjki o małym hipopotamie, który codziennie odkrywa, jak piękny i interesujący jest świat. Ciekawski Maks razem z przyjaciółmi i siostrą wciąż uczą się czegoś nowego i, co najważniejsze, doskonale się przy tym bawią.
22
www.Nasze-Szkraby.pl
Maks dba o zdrowie Hipopotam Maks dba o zdrowie, dlatego dzielnie zniósł wizytę u dentysty i przekonał się, że szczepienie to nic strasznego. Poznał również sekret pewnej gadającej łyżeczki od syropu na kaszel… Nie wierzycie? Przeczytajcie!
Konkurs z Maksem
Mój „Sposób na wizytę u dentysty” Opisz w kilku zdaniach, jak radzisz sobie z lękiem własnego dziecka przed wizytą u dentysty. Odpowiedzi prosimy przesyłać na adres: redakcja@nasze-szkraby.pl do 07-11-2013 Nagrodami w konkursie są 4 zestawy (po 3 książki) z serii „Świat Maksa”
www.Nasze-Szkraby.pl
23
Mama najpiękniejsze i najczęściej powtarzane słowo we wrześniu. To właśnie początek przygody trzylatka z przedszkolem. Przekraczając próg nowego budynku, nieznanego, zupełnie obcego nieświadomie mały chłopiec albo mała dziewczynka zostaje przedszkolakiem. Dla jednych pierwsze dni są bardzo trudne dla innych to raj na ziemi – wszędzie zabawki. I jeszcze jeden cudny fakt, pani na razie nic nie każe.
„Mamamamama”
Kiedy rodzice zostawiają swoją pociechę w przedszkolu najczęściej powtarzanym słowem jest mama. W każdym kontekście o każdym czasie i przy obiedzie i podczas zabawy – mamam – choć fizycznie jej nie ma jest obecna cały czas. Przejście ze starszaków na maluchy, to jak spaść z wysokiej góry bądź no cóż tu można powiedzieć istny armagedon. Jeszcze kilka miesięcy temu uczyłam literek, a teraz jak zrobić porządną babkę z piasku. Wiele prób a i tak ta wstrętna babka się nie udaje. Więc będziemy próbować dalej o ile pogoda nam na to pozwoli. Wszystko jednak jest inne zupełnie śmieszne i nieobliczalne, ponieważ nikt nie jest w stanie przewidzieć co wydarzy się danego dnia; że będziemy siusiać do kibelka, a nie do toale-
24
www.Nasze-Szkraby.pl
ty, że widzimy bocianu a nie bociana. I dlatego podzielę się dziś wspaniałymi anegdotami z życia małego cudnego trzylatka. Początek dnia godzina 6:50 przychodzi mała, cudna Anetka i nic nie mówi, tylko się uśmiecha i kiwa głową. Nie ma co zadawać skomplikowanych pytań, bo i tak odpowie kiwając głową. 20 minut później pojawia się mały Pawełek, on akurat ma wiele do powiedzenia, że jetał antobus (jechał autobus), że mieszalka mieszała piatek (betoniarka mieszała piasek) i że jechała taretta (karetka) i robiła ijo ijo. Czuję sie trochę czasami jak tajny agent co rozszyfrowuje tajne kody – hahaha. Potem z minuty na minutę pojawiają się kolejne dzieci, które oczywiście co któreś słowo powtarzają najważniejsze słowo mama, mama, mama....
Śniadanie, ale zanim to mycie rąk i już oczywiście jedno z dzieci myjąc ręce wykąpało się całe – gdyby ktoś nie wiedział w zlewie też da się wykąpać. Więc poranna toaleta, mycie rąk. Siadamy do śniadania i nagle słychać „kuta”, więc mówię do dziecka powtórz jeszcze raz - „kuta”... i już było za późno bo to była po prostu kupa, ale już w majtkach. No i jak tu mówić o spokojnym śniadaniu, kiedy ledwo zdążyłyśmy przebrać jedno dziecko a tu kubek z mlekiem ląduje na środku dywanu z krzykiem „tylto nie mleto” (tylko nie mleko). Więc tak kończy się urocza chwila śniadaniowa. Trochę muzyki i trochę zabawy, nie może odbyć się bez ran wojennych, nieskomplikowana zabawa baloniku nasz malutki kończy się jednym siniakiem, bólem ręki i wielką tęsknotą za mamą. Idziemy na dwór taka piękna jest pogoda, szykujemy się ubieramy. To znaczy pani ubiera dzieci, tylko troje z 22 samo się ubiera. Reszta to wiązanie butów, nakładanie kurtek i wiązanie butów, nakładanie kurtek z czego Krystianek już trzy razy się ubiera, bo kiedy pani zdąży go ubrać on dla zabawy się rozbiera i tak trzy razy. Potam schował buty koleżance. I tak minęlo 40 minut. No to wybieramy się na spacer, jest piękne słońce aż chce się wyjść. Czemu ja o tym w ogóle pomyślałam, bo nagle dwoje dzieci się wywraca a jedno wpada w kałuże, ale nie poddajemy się maszerujemy dalej. I „situ, situ” i już wiadomo, że jak jedno dziecko zawoła to zaraz
wszyscy chcą – wracamy do przedszkola. Rozbieramy dzieci, które chcą siku, które już nie zdążyły. Ponownie mija 20 minut. Wyjście na dwór część druga. No udało się przejść trochę, korzystając z toalety drzewnej 4 razy – dobrze, że po pierwsze jest ciepło a po drugie to byli chłopcy. I tak 20 minut spaceru i 60 minut ubierania – nie włączam już w to powrotnego rozbierania. No to obiad – na szczęście jest to kotlet i ziemniaki, co dzieci lubią i jedzą chętnie. Ale przecież jeśli ktoś jest pierwszy raz w przedszkolu jeść sam nie bedzie, do tego należy doliczyć dzieci, które w domu są karmione i wychodzi na to, że trzeba nakarmić 18 dzieci – dobrze, że jest nas 4 to wychodzi czworo dzieci na jedną osobe – nie jest źle. Oczywiście wspomne tylko o tym, że 50% ziemniaków nie trafiło do buzi, ponieważ niektórzy jednak podjęli próbę samodzielnego jedzenia. Czasem ktoś pomylił talerz i zjadł z nieswojego bądź oddał komuś coś czego nie lubi – tu oczywiście wtedy zaczyna się wielki płacz. Koniec obiadu. Czy jak powiem uff to źle zabrzmi???? To koniec jednej części dnia i powiem szczerze chyba jestem zmęczona. Do jutra nazbieram sił i to będzie piękny kolejny dzień w przedszkolu. Może choć niektórzy zapamiętali moje imię?? Tak... ta myśl jest dla mnie optymistycznym akcentem, który da mi siłę na następny dzień.
Karolina Aptowicz
pedagog przedszkolny i wczesnoszkolny. Prywatnie studiująca pani nauczycielka z pasją kulinarna. Zawodowo od 2009 pracuje w przedszkolu od tego czasu moja dusza i serce zostało otwarte i stało się dzieckiem.
www.Nasze-Szkraby.pl
25
Dieta,
a zachowanie Zastanawiałaś się czasem czy jedzenie może mieć wpływ na zachowanie Twojego malca? Czy skład podawanych na co dzień potraw może działać negatywnie na jego nastrój? Otóż ma to ogromny wpływ!
Cukier Są produkty, które mogą powodować, że Twoje dziecko będzie bardziej pobudzone i niespokojne. Jak wiadomo dzieci uwielbiają to, co słodkie (uwarunkowania genetyczne), ale nadmiar cukru w codziennym menu z pewnością nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi. Niegdyś słodkie potrawy jadało się głównie podczas ważniejszych świąt. Niestety obecnie tendencja do przekraczania dziennego limitu słodyczy rośnie w zastraszającym tempie. Należy pamiętać, iż cukier nie jest związany tylko z ciastkami tudzież innymi batonikami, ale przede wszystkim z powszechnie podawanymi napojami, kaszkami, jogurtami. Takie produkty obfitują w cukry proste, które bardzo szybko podnoszą poziom glukozy we krwi i pozwalają naszym pociechom w bardzo przyjemny sposób dodać sobie mnóstwo energii. Jest to tylko chwilowe, ponieważ tak samo szybko poziom cukru we krwi spada powodując powrót
26
www.Nasze-Szkraby.pl
chęci na zjedzenie kolejnej słodyczy. Kiedy dziecko nie dostaje, tego co chce jest rozdrażnione i może wpaść w zły nastrój. Cukier uzależnia i rujnuje organizm malucha. Dlatego lepszym wyjściem byłoby podanie maluchowi węglowodanów złożonych (kasze, razowe pieczywo, płatki owsiane, ryż, warzywa), które ulegają stopniowemu rozkładowi i nie powodują gwałtownych wzrostów poziomu glukozy we krwi. Sprzyja to dobremu samopoczuciu, więc nagłe napady agresji i złego humoru nie powinny już mieć miejsca. Żelazo i magnez Brak tych składników w diecie Twojego dziecka może przyczynić się do: • utrudnionej koncentracji • huśtawki nastrojów • anemii • nadpobudliwości • kłopotów z zapamiętywaniem
Wiele cennych składników (w tym magnez) jest wypłukiwanych z organizmu przez napoje typu cola oraz jedzenie wysoko przetworzonych produktów i fast-foodów. Produkty bogate w magnez to przede wszystkim ciemne pieczywo, kasza gryczana, płatki owsiane, orzechy, migdały. Dużo magnezu zawiera też kakao oraz czekolada, ale starajmy się podawać dzieciom kakao naturalne (niesłodzone i witaminizowane) i gorzką wersję ulubionego smakołyku. Po ukończeniu roczku można podawać też dziecku wodę mineralną z dodatkiem magnezu. Aby zaś organizm dobrze przyswajał żelazo dobrze połączyć je z witaminą C. Dlatego dodając do pasty jajecznej natkę pietruszki mamy idealną kompozycję dla naszego organizmu. Dużą zawartość żelaza znajdziemy w żółtku jaja, mięsie, kaszach. Sztuczne dodatki i konserwanty W wyniku wielu ostatnio przeprowadzanych badań z udziałem maluchów spożywających duże ilości wysoko przetworzonych produktów dowiedziono, iż owe produkty mogą być przyczyną zwiększonej pobudliwości u dzieci. Każdy dodatek do żywności czy napojów musi zostać odpowiednio przebadany i dopuszczony do wprowadzenia do produkcji, lecz nie oznacza to, że są to substancje nadające się dla naszych pociech. Coś co tylko pachnie jak jabłko, a nie ma z nim nic wspólnego na pewno nie będzie służyło zdrowiu i dobremu samopoczuciu naszych szkrabów. Nie wszystkie składniki oznaczane literką E są szkodliwe (część jest naturalna), lecz są takie, których lepiej unikać z uwagi na możliwe skutki uboczne (np. nadpobudliwość u dzieci): • Konserwanty typu benzoesany (E 210 do E 213) – dodawane np. do galaretek, napojów owocowych, dżemów, kandyzowanych owoców, sosów majonezowych, ogórków konserwowych. • Siarczyny (E 220 do E 228) – dodawane np. do konserw, napojów owocowych,
28
www.Nasze-Szkraby.pl
wiórków kokosowych, kiełbas, herbatników, chipsów, suszonych owoców, dżemów. • Wzmacniacze smaku (E 620 do E 625) – glutaminiany dodawane są np. do mieszanek przypraw, gotowych dań (pierogi, knedle) itp. • Barwniki bazowe (E 102, E 104, E 110, E 122, E 124, E 151, E 155) – dodawane np. do napojów kolorowych, sztucznego miodu, chipsów, herbatników, wafli, serków topionych, musztardy, past rybnych. Tłuszcze Są nieodzownym elementem w codziennym menu malca, lecz ważne jest aby dobierać je w prawidłowy sposób. Tłuszcze zawarte w słodyczach, ciastach, frytkach czy hamburgerach nie są tymi właściwymi dla dobrego rozwoju i pracy m.in. mózgu. Przy nadmiernym spożywaniu takich wysoko przetworzonych potraw dziecko może stać się nadpobudliwe, nerwowe czy wręcz agresywne. Ogromna ilość „złych” tłuszczów trans (izomery trans kwasów tłuszczowych) zaburza produkcję „dobrych” tłuszczów z rodziny omega-3, które wspomagają działanie mózgu (pamięć, koncentracja). Żywność uboga w witaminy i składniki mineralne jest w dużej mierze odpowiedzialna za nastrój naszych maluchów, a ten na pewno nie będzie dobry. Na te produkty warto zwrócić uwagę i wprowadzić do codziennego jadłospisu: • quinoa – komosa ryżowa jest bogatym źródłem magnezu, żelaza, miedzi, fosforu i wapnia. Zawiera witaminy z grupy B – w tym również witaminę B6, która w parze z magnezem dba o nasz układ nerwowy oraz krwionośny. Komosa ryżowa ma działanie przeciwmiażdżycowe oraz przeciwnowotworowe, gdyż zawiera niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe, w tym dobrze wszystkim znane kwasy Omega 3 – zabójcę wolnych rodników, który jednocześnie naprawia i uzdrawia
nasze neurony. • kasza jaglana – jako jedyna wśród kasz jest zasadotwórcza, co jest bardzo korzystne, zwłaszcza jeśli dieta obfituje w pokarmy kwasotwórcze. Obfituje w witaminy z grupy B, lecytynę oraz substancje mineralne: wapń, fosfor, potas, żelazo. Jest najlepszym źródłem żelaza ze wszystkich kasz. • amarantus – zawartość składników mineralnych takich jak magnez, wapń, fosfor i potas jest w amarantusie znacznie wyższa niż np. w pszenicy. Do niewątpliwych zalet produktów z ziarna szarłatu można również zaliczyć wysoką zawartość błonnika i łatwo przyswajalnego białka. Jest to białko o niezwykle wysokim stopniu przyswajalności, którego ilość podczas odpowiednich procesów technologicznych nie obniża się. • kasza gryczana, płatki owsiane, otręby zbóż – oprócz dużej zawartości błonnika są bogate również w magnez, wapń i witaminy z grupy B oraz żelazo. Zanim podasz swojemu dziecku kolejną porcję cukru, niezdrowego tłuszczu czy innego bezwartościowego zapełniacza, pomyśl że ma to zły wpływ na jego samopoczucie,
a co za tym idzie także Twoje. Umówmy się, że płaczący, krzyczący i wymuszający każdą rzecz maluch to nie jest szczyt naszych marzeń każdego dnia… Gdyby żywność była odpowiednio znakowana i w widocznych miejscach znajdowałyby się naklejki informujące o tym jak dziecko może zachowywać się po spożyciu danego produktu – nie kupiłabyś większości z nich. Nasuwa się tu jeden zasadniczy wniosek:
Nieodpowiednia żywność = nieodpowiednie zachowanie mgr Joanna Pawłowska Dyplomowany biolog, specjalista ds. żywienia (właścicielka firmy Profesjonalne Doradztwo Żywieniowe), mama dwuletniej Anusi.
www.Nasze-Szkraby.pl
29
e
Hal ow l
n e
„Dziady - zwyczaj ludowy Słowian i Bałtów, wywodzący się z przedchrześcijańskich
obrzędów słowiańskich. W najbardziej pierwotnej formie obrzędu dusze należało ugościć (np. miodem, kaszą i jajkami), aby zapewnić sobie ich przychylność i jednocześnie pomóc im w osiągnięciu spokoju w zaświatach. Wędrującym duszom oświetlano drogę do domu rozpalając ogniska na rozstajach, aby mogły spędzić tę noc wśród bliskich. Echem tego zwyczaju są współczesne znicze. Ogień mógł jednak również uniemożliwić wyjście na świat upiorom – duszom ludzi zmarłych nagłą śmiercią, samobójców.” - wikipedia.pl
30
www.Nasze-Szkraby.pl
fot.: Ola Mosakowska www.olamosakowska.pl
Tymczasem zza granicy przyszedł do nas zwyczaj obchodzenia tego dnia Halloween. Dzieci kuszone są zabawami z ozdabianiem dyni, przebieraniem się za duchy, czarownice i upiory, chodzeniem po domach i proszeniem o cukierki. Gdy nie miałam jeszcze swojego dziecka uwa-
żałam, że Halloween jest czymś złym. Teraz gdy wraz z córką mamy dobrą zabawę w trakcie ozdabiania dyni, uważam, że wszystko zależy od tego jak chcemy korzystać z tego święta. Co zrobić by nie odebrać dzieciom dobrej zabawy zachowując naszą polską tradycję?
fot.: imgfave.com/view/1442580
Dynia Halloween, a nawet cały październik może być świetną okazją by docenić właściwości jednego z najbardziej kojarzonych z tym świętem symboli – dyni. Wielkie warzywo które w bajce o kopciuszku zmieniło się w wielką karocę to wyjątkowo magiczna roślina. O jej właściwościach piszemy w osobnym artykule do którego odsyłamy wszystkich zainteresowanych. Ponieważ warzywo ma tak dużo zastosowań leczniczych warto zaprzyjaźnić je z maluchami i starszakami. Maluszki dynię mogą dostać już w 6 miesiącu życia i od tego czasu warto oswajać dzieci ze smakiem tego warzy-
32
www.Nasze-Szkraby.pl
wa. A możliwości smakowych ma ono wiele. Zupa mleczna z kluskami lanymi, ciasta, pure z jabłkiem, czy w wersjach obiadowych zupy kremy, dodatki do mięs. Do wyboru do koloru, a co najważniejsze do smaku. Oczywiście przy okazji wykorzystania dyni w kuchni, nie sposób ominąć świetnej zabawy jaką jest drążenie dyni i wycinanie w niej wzorków. Nie zawsze muszą być to straszne czy też uśmiechnięte buźki. Mogą być to piękne ozdobne szlaczki, kwiatki lub co wam się zamarzy. Gdy do wydrążonej dyni wstawimy świeczkę typu tlight, to magiczne warzywo stanie się pieknym świecznikiem.
www.Nasze-Szkraby.pl
33
fot.: Ola Mosakowska www.olamosakowska.pl
Wypieki Pamiętajmy, że 1 listopada część dnia spędzimy na cmentarzu odwiedzając groby naszych bliskich i nie będzie już czasu na gotowanie czy pieczenie. Dlatego warto o to zadbać właśnie dzień wcześniej. Każda okazja do wspólnej zabawy w kuchni jest dobra, więc i wigilię Wszystkich Świętych można wykorzystać na wspólne pieczenie. Ciasteczka w kształcie sowy, muffinki ozdobione lukrowymi pajączkami, czy paluchy czarownicy to tylko niektóre pomysły na świetną zabawę i rodzinne spędzenie czasu.
34
www.Nasze-Szkraby.pl
www.Nasze-Szkraby.pl
35
fot.: Ola Mosakowska www.olamosakowska.pl
fot.: Ola Mosakowska www.olamosakowska.pl
Kolorowo Halloween to święto jesienne, dlatego kojarzy się nam właśnie z dynią i kolorowymi liśćmi. Warto właśnie tego dnia udać się z dziećmi do parku lub lasu i zebrać liscie na piękny jesienny bukiet, który następnego dnia podczas świątecznego obiadu może ozdobić Wasz stół. Można też wspólnie przygotować różne ozdoby jesienne. Sowa z kartonu i kolorowego papieru, jeż z kasztana i wykałaczek to kolejny pomysł na kreatywne spędzenie tego dnia. Wcale nie trzeba się przebierać, straszyć i prosić o cukierki. Czerpmy z tego święta to co dla nas jest najlepsze, tak by nie odbierać dzieciom radości z zabawy. A 1 listopada, z zadumą pójdźmy na groby naszych bliskich i pielęgnujmy naszą polską tradycję zapalając znicz ku pamięci tych których kochamy.
36
www.Nasze-Szkraby.pl
fot.: www.pixabay.com/PublicDomainPictures
fot.: www.pixabay.com/OpenClips
fot.: www.pixabay.com/Nemo
www.Nasze-Szkraby.pl
37
Czy można przedobrzyć? Czasem zastanawiam się, czy można przedobrzyć w wychowaniu dziecka. Jakiej teorii mam słuchać, czym się kierować? Jaką mam pewność, że wybrałam dobrze? Te wszystkie pytania towarzyszą mi, odkąd zaczęłam się zastanawiać nad rolą rodzica. Oprócz tego, że zajmuję się terapią dzieci, jestem też matką. W zawodzie poznaję różne teorie, jednak prawdą jest, że ktoś je tworzy. Tworzą je ludzie tacy sami, jak my wszyscy, ale jako rodzice musimy wybrać coś dla siebie. Niewątpliwie rodzic, który interesuje się wychowaniem dziecka chce dla niego dobrze. Nawet jeżeli czasem coś nie wychodzi, to nadal chce dobrze. I jak wybrać to DOBRZE?
doszłam. Pisząc o komunikacie JA, czynnym słuchaniu, o tym żeby bardziej pomagać w rozwoju emocjonalnym dziecka aniżeli się teraz to robi – moje serce szybciej zabiło. Spodobało mi się to. Intuicja podpowiadała mi, że coś w tym jest. Pamiętam siebie z dzieciństwa, to jak ważne było dla mnie zrozumienie dorosłych. Jak bardzo wpłyPewnie nie jestem osamotniona wały na mnie ich opinie, zdania wyw tych zapytaniach do samej sie- powiadane, wyraz twarzy i postawa bie. Powiem Ci do jakich wniosków ciała.
38
www.Nasze-Szkraby.pl
www.Nasze-Szkraby.pl
39
fot.: www.pixabay.com/werner22brigitte
Pomimo mojej odwagi, łatwo było mnie zranić, a usłyszane słowa jeszcze długo rozpamiętywałam. Pomimo bojowej postawy chciałam zaskarbić sobie dobrą opinię dorosłych, potrzebowałam ich akceptacji. Pamiętam żal, jaki czułam, gdy ktoś mówił „jesteś niegrzeczna” – a ja nie chciałam nic złego. Nie rozumiałam o co chodzi. Pamiętałam przygnębienie, które czułam, gdy ktoś mnie nie akceptował. Byłam ciekawa świata i chciałam podejmować jakieś decyzje. Trudno było mi pojąć to, że gdy wyrażam swoje zdanie, to jestem bezczelna. Przecież nikogo nie chciałam zranić. Pamiętam głupoty, które czasem się popełniało jako nastolatek, ale nie robiłam tego specjalnie. Pamiętam, jak chciałam poczuć się ważna dla dorosłych i pomagać im, tak jak potrafiłam. Ale oni rozumieli to inaczej niż ja. Pamiętam również, że kiedy wkroczyłam w dorosłe życie, te wszystkie emocje mi towarzyszyły. Nadal je pamiętałam. Czasem zdawało mi się, że moje serce i emocje są większe niż rozum. I wiesz co, dzisiaj nadal tak jest. Jestem dorosła i jestem żoną i matką. I nadal pragnę podobnych rzeczy. Zanim zdecydujesz się wybrać cokolwiek do swojej roli rodzica, pamiętaj, że masz swój rozum. Daj sobie chwilę, zastanów się, obserwuj życie. Zobacz jak zachowuje się twoje dziecko. Daj sobie czas i wsłuchaj się w siebie. Poradzisz sobie. Jedyne co gubi dorosłych, to zapomnienie o sobie, że czasem trzeba zaufania we własne siły. To jest na pierw-
40
www.Nasze-Szkraby.pl
szym miejscu. Jeśli w takiej kolejności zaczniesz poszukiwać wiedzy na temat wychowania dziecka, to nigdy się nie pogubisz. Przypomnij sobie, jak Ty czułeś się jako nastolatek. Co do Ciebie mówiono. Przypomnij sobie jakie miałeś intencje i czy dorośli odczytywali je poprawnie. Odpowiedzi na te pytania pozwolą Ci nabrać większego zaufania do tego, aby brać pod uwagę dzieci. Aby włączać je do rozmowy i poszukiwania rozwiązań. Jest wiele metod wychowawczych, ale te w których uczestniczy Twoja intuicja i rozwaga będą się cieszyć największym powodzeniem. Warto porównywać różne medoty, ale zawsze je analizować i poddawać wątpliwości. Te, które wydają się Waszemu sercu bliskie, prawdopodobnie są dla Was dobre.
fot.: www.flickr.com/gagilas
Monika Prętka Socjolog, socjoterapeutka, trener ds. komunikacji międzyludzkiej. www.mojarownowaga.pl mojarownowaga@gmail.com
www.Nasze-Szkraby.pl
41
Dynia Szczególnie cenna jest dynia o pomarańczowym miąższu. Ma dużą zawartość węglowodanów, aminokwasów i witamin z grupy B, C, D, E i K. Zawiera także minerały, takie jak wapń, potas i fosfor. Inne substancje obecne w dyni to glikozydy, albuminy, lecytyna, fitosterole i różne żywice. Dojrzałe dynie są słodkie i oleiste. Uwaga, dynia wychładza organizm. Zgodnie z medycyną chińską, smażona lub pieczona dynia wzmacnia i zwiększa energię, gotowana w wodzie osłabia organizm i czyni go ospałym. Dynia wyostrza intelekt i jest dobra dla serca. Odtruwa organizm i przyspiesza przemianę materii. Dzieciom podajemy dynię po 6 miesiącu życia
NASIONA: Z nasion dyni jest pobierany olej, który jest bardzo dobry do użytku domowego i zastosowań leczniczych. Nasiona mają właściwości odświeżające i kojące, mleko z nasion podawane jest na zapalenie nerek i zapalenie pęcherza moczowego oraz cewki moczowej. Nasiona dyni można porównać do orzechów nerkowca, mają podobne właściwości.
42
www.Nasze-Szkraby.pl
UWAGA!: Obecnie hoduje się dynie szprycując je Oksytocyną by zwiększyć ich masę. Dlatego też warto się zainteresować pochodzeniem dyni. Można ją też dość łatwo wychodować samemu.
LIŚCIE: Z liści dyni robi się napar który działa antygorączkowo.
SOK Z DYNI: Sok można pić na surowo np. w połączeniu z mleczkiem migdałowym. Sokiem można również przemywać twarz – jest to idealny tonik odmładzający i odnawiający skórę. Surowy sok z dyni może być również bardzo korzystny dla kobiet w ciąży, ponieważ łagodzi poranne mdłości. Działa również uspakająco, dlatego często zalecany jest przy schizofrenii, padaczce, bezsenności, drażliwości, rozstroju psychicznym, niepokoju, czy depresji. Dynia wzmacnia naczynia krwionośne i mięsień sercowy. Stymuluje powstawanie krwi. Działa też jak środek przeczyszczający. Pomaga oczyścić jelita i łagodzi wzdęcia, leczy zatem zaparcia.
Właściwości lecznicze:: Dynia jest znakomitym lekiem na zapalenie pęcherza moczowego, zapalenie gruczołu krokowego, w szczególności w zapobieganiu lub leczeniu raka gruczołu krokowego, a także na bezsenność. Dynia jest pomocna w leczeniu gruźlicy. Leczy uszkodzenia płuc, dzięki czemu znikają krwioplucia.
Jak wybrać dynię: Należy unikać jedzenia niedojrzałej dyni. Pamiętać też trzeba, że stara dynia jest ciężkostrawna. Jej grube włókna przyklejają się w jelitach. Dlatego nie należy jeść niedojrzałej i starej dyni.
www.Nasze-Szkraby.pl
43
Bajeczki i wierszyki O książce: Bajeczki i wierszyki autorstwa Anny Lorkowskiej powstały z myślą o dzieciach i ich rodzicach. To bajeczki-codzienniki, opowiadające o zwyczajnych, codziennych sprawach: o pieczeniu ciasta, praniu czy radzeniu sobie ze złym humorem w niepogodny dzień. Krótkie, wierszowane bajeczki mogą być dobrym początkiem rozmowy na trudne tematy: porządku w pokoju, opieki nad słabszymi, obowiązkowości czy niepotrzebnego strachu przed wizytą u lekarza.
WIERSZE DLA DZIECI ISBN: 978-83-7805-764-2 Oprawa: miękka Format: 130x200 mm Liczba stron: 64, kolorowe i czarno-białe ilustracje Premiera: 21 października 2013 Cena: 26 zł
Od Autorki: Żyjemy w kombinacji wielu równoległych światów: realnego i wirtualnego, w świecie fantazji, gier komputerowych i w świecie marzeń. Ten wirtualny świat i świat marzeń są tak fascynujące i wciągają nas z taką siłą, że często zapominamy lub po prostu nie dostrzegamy, jak ciekawe jest to nasze codzien-
44
www.Nasze-Szkraby.pl
ne życie. W mojej książeczce próbuje o tym przypomnieć, podsunąć pomysł na wspólne spędzanie czasu, na zabawy i zajęcia domowe. Mam nadzieję, że moja książka będzie dobrze służyła tak dzieciom, jak i ich rodzicom i wychowawcom. Anna Lorkowska
Tereska Tereska zbzikowała Na punkcie swojej kotki. Już krążą o tym wkoło Przeróżne, dziwne plotki.
Gdy w piątek lub może w czwartek Pośpiesznie do domu wróciła, Z najlepszych chustek mamy Namiot dla Cinki zrobiła.
A wszystko tak się zaczęło: (Jeżeli wierzyć w tę plotkę), Teresa na urodziny Dostała małą kotkę.
Codziennie rozkłada dla niej Parasol na środku pokoju. Tam Cinka uwielbia się chować, Szukając chwili spokoju.
Nie tylko całą rodzinę, Lecz nawet własnego pieska Rozgniewała swoim szaleństwem Nasza mała, kochana Tereska.
Zgodzicie się chyba ze mną; Jeżeli tak nadal zostanie, To może najlepiej wynająć Dla Cinki oddzielne mieszkanie.
W tym kącie, gdzie zawsze Bury Miał swoje legowisko, Przeciąga się teraz leniwe, Zarozumiałe kocisko.
Już widzę na drzwiach wizytówkę: (Jest cała ze srebra lub złota) „Pani Kotka – Cinka Piątkowska” Proszę pukać – jeżeli do kota.
Anna Lorkowska – ur. 1952, menadżer hotelu, z wykształcenia filolog (UJ). Urodziła się w Zakopanem, po studiach w Krakowie przeprowadziła się do Warszawy, a po kilku latach wyemigrowała do Chicago. Od 20 lat mieszka i pracuje w Bonn. Warszawska Firma Wydawnicza s.c. ul. Ratuszowa 11/5/19 03-450 Warszawa mail: redakcja@wfw.com.pl Zamówienia: Dział Dystrybucji – Edyta Karpińska ksiegarnia@wfw.com.pl Promocja: Katarzyna Kowalska biuro@wfw.com.pl Patroni:
www.Nasze-Szkraby.pl
45
fot.: openclipart.org/tzunghaor
po 7 nie kradnij
Jeśli zaglądacie do naszej gazety to zapewne macie (lub planujecie mieć) dzieci. Dzieci to cudowne małe istotki. Na każdym kroku chciało by się je tulić i zatrzymywać w obiektywie każdą minutę ich życia, bo dzieci przecież tak szybko rosną. Niektórzy z Was, zrobione zdjęcia chowają do albumów, jednak zdecydowana większość dzieli się zdjęciami pociech na profilach społecznościowych czy blogach.
46
www.Nasze-Szkraby.pl
Nic w tym dziwnego. Każdy chce pochwalić się światu swoimi pociechami. A gdy jeszcze do tego ów „każdy” ma jakiś talent pisarski, modowy, talent do wystroju wnętrz i łączy go z „bzikiem” na punkcie swoich dzieci może z tego powstać całkiem niezły i poczytny blog. Takich internetowych „pamiętników” pojawia się w sieci coraz więcej. Ludzie dzielą się ze sobą wszystkim, jeśli nie na blogach to na forach internetowych, czy chociażby ze znajomymi na facebooku. Ale czy wiesz co dzieje się ze zdjęciami które zamieszczasz w sieci? Czy zastanawiasz się kto i do czego może je wykorzystać? Pewnie od razu nasuwa Ci się pierwsza prawidłowa odpowiedź – pedofile. Tak, ale nie jest to chyba tak rozpowszechnione jak najzwyczajniejsza w świecie kradzież. Już w szkole na lekcjach religii uczy się wszystkich po 7. NIE KREADNIJ. Tymczasem w jakiś dziwny sposób wielu wydaje się, że owe przykazanie nie obowiązuje w sieci. Bo skoro jest w Internecie to można to sobie wziąć, „pożyczyć” na chwilę i nie mówić o tym właścicielowi. Jaki jest efekt? Wiele blogów, wiele forów które śledzimy prędzej czy później zostaje okradzionych. Niby szkodliwość czynu mała, bo przecież nikt nie kradnie domu, auta, czy złotej zastawy. Jednak czyn bolesny, bo kradnie się zdjęcia dzieci, kradnie się pomysły, kradnie się czyjąś ciężką pracę. W Polsce obowiązują jasne prawa, są na to odpowiednie ustawy, a że jesteśmy na terenie Polski i tu korzystamy z internetu również ON (internet) podporządkowany jest temu prawu. Za zgodą autorki bloga Makóweczki przedstawiamy Wam manifest, proś-
bę o akcję zamiast biernego przyglądania się kradzieżom zdjęć. Jak się okazuje zdjęcia kradną „wszyscy”. „To jest jeden z tych ciężkich tematów. Długo starałam się podchodzić do niego spokojnie. Jednak jeden dzień, jedno zdjęcie, jeden demot zmotywował mnie do działania. Postanowiłam temat drążyć. Zdaję sobie sprawę, że narażam się tym na wiele haseł pomijających temat, a uderzających w nas. Jednak główny wątek uważam za ważniejszy od mojego ego. Proszę abyście nie skupiali się jednak na fakcie, że pokazuję w sieci dzieci. Bo kradnie się zdjęcia nie tylko maluchów. W sieci kradnie się wszystko. A milcząc, dajemy temu procederowi niemą zgodę. I jeśli myślisz, że nie prowadząc bloga jesteś bezpieczny, to przeczytaj jeszcze raz regulamin Facebooka na którego wrzucasz zdjęcia swoje i swojej rodziny. Co jeśli ktoś zrobi Ci zdjęcie przypadkiem w trakcie jakiegoś wydarzenia? Co jeśli opublikuje je jakiś portal, blog, strona (np. szkoły, przedszkola) czy ktokolwiek inny? Pewnego dnia możesz gdzieś zobaczyć swoje zdjęcie, swoją własności lub wizerunek swój lub swojej rodziny. Warto wiedzieć jak należy się wtedy zachować. Ale co najważniejsze warto edukować społeczeństwo i przeciwdziałać anarchii w sieci. KRADZIEŻ ZDJĘĆ W SIECI Problem ma skalę przeogromną. Społeczeństwo jest totalnie niewyedukowane w prawnym aspekcie wykorzystywania czyjejś własności w sieci. Wiele mam wystawiających aukcje ze zdjęciami Makóweczek pisało do mnie “ale psze pani.. to było OGÓLNODOSTĘPNE.. w googlach było”. Uwierzcie mi, że wiele to ode mnie wymaga aby nie puknąć ich w tym momencie w czoło. Pytam: “skąd się w tych googlach i internetach wzięło?” Z wybuchów na słońcu, ewolucji, czy z pączkowania? Wy www.Nasze-Szkraby.pl
47
Białystok, dnia ….. …2013 r. ……………………………………. Działając bez jakiejkolwiek podstawy prawnej, mojej wiedzy i zgody, wykorzystał/a Pan/i na potrzeby sprzedaży internetowej, prowadzonej za pośrednictwem portalu internetowego „Allegro”, fotografie w formacie cyfrowym mojego autorstwa oraz zawierające wizerunek moich dzieci /mojego dziecka. Wspomniane działanie stanowi naruszenie zarówno prawa autorskiego do przedmiotowych fotografii, jak również, godzi w prawa do wizerunku. Nadmienione naruszenia stanowią podstawę do dochodzenia stosownych roszczeń majątkowych i niemajątkowych, unormowanych przede wszystkim przepisami Kodeksu cywilnego oraz ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (tekst jednolity: Dz. U. 2006 r. Nr 90 poz. 631, ze zm.). Mając na uwadze fakt naruszenia praw autorskich, prawa do wizerunku i dóbr osobistych moich dzieci/mojego dziecka, a także przepisy Kodeksu cywilnego i ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych w z y w a m Pana/ią do zaprzestania dalszego wykorzystania przedmiotowych fotografii i posługiwania się wizerunkiem moich dzieci/mojego dziecka. W sytuacji nie zastosowania sie do powyższego żądania wysunę roszczenie o zapłatę stosownej kwoty. Kwota stanowić będzie odszkodowanie (zadośćuczynienie) służące naprawieniu szkody wyrządzonej naruszeniem praw i dóbr osobistych moich dzieci. Jednocześnie zastrzegam, że kwota odszkodowania zostanie skalkulowana w ramach wstępnego szacowania zakresu Pana/i odpowiedzialności majątkowej, co oznacza, że w przypadku konieczności przymusowego dochodzenia naprawienia szkody na drodze sądowej, zastrzegam sobie prawo określenia wyższej wartości odszkodowania. Do użytkowników allegro którzy kradną nasze zdjęcia wysyłam takie Zezwalam wszystkim na wykorzystywanie pismo: tego pisma w celu dochodzenia swoich praw. baczcie, ale moje 5-letnie dziecko wie, że jak coś się gdzieś pojawiło to zazwyczaj ma jakiegoś twórcę. W ‘normalnym życiu’ uważamy to za oczywiste. Nie dumamy czy rzeźbę w parku można sobie wziąć… bo jest ogólnodostępna i nie wiadomo tak dokładnie kto ją tam postawił. Więc podjeżdża auto i na pakę, a potem do ogródka. To co jest w (szeroko pojętej sieci) JEST ZAWSZE CZYJEŚ! Czy to zdjęcie, czy tekst czy grafika. Ja wiem, że nadmiar filmów SF mógł zrodzić w ludziach to poczucie, że cyberprzestrzeń to stado komputerów i avatarów, a informacje produkują tam tajne serwery i hologramy. Tak rozmyślałam i rozmyślałam, co z tymi kradzieżami robić. Nie są one groźne – firmowe fanpage na Facebooku, allegro, strony, blogi. Zawsze z ‘miłym’ aspekcie, w którym niby ‘docenia’ się urodę moich dzieci lub piękno moich zdjęć. Świetnie. Ja doceniam urodę auta mojego sąsiada. Mimo wszystko powstrzymuję się od przejęcia go na własność :) I tak moi drodzy należy traktować coś co jest w sieci (np. w google), jako czyjąś własność, porównywalną do roweru, samochodu czy zegarka sąsiada. Mogłam te osoby pozwać. Nie ukrywam jednak, że żal było matek które bluzeczki dzieci po 2zł. na aukcjach wystawiają. Skąd one miałby wziąć pieniądze na odszkodowanie. Ale moi drodzy, jak to mówiła moja mama “gapowe się płaci”. To nie nie wiedziałyśmy o jakimś przepisie, nie oznacza, że w sądzie nie dostaniemy za to kary/grzywny. Pomyślmy.. Jeśli chcemy poruszać się na drogach musimy nauczyć się przepisów ruchu drogowego. Analogicznie chcąc poruszać się w sieci musimy douczyć się nt. zachowań które są dozwolone, a które nie są.
48
www.Nasze-Szkraby.pl
STOP BEZPRAWNEJ KRADZIEŻY ZDJĘĆ W SIECI! Jak coś znalazło się w googlu? Tajna magia. Np. MM (czyli ja, dla tych którzy przybyli tu z podlinkowań nieznanych) wstawiając zdjęcie czy tekst, ma ‘wewnątrz’ swojego mechanizmu dodawania notki okienka w których opisuje zdjęcie. Roboty googla widzą ten opis i w zależności od popularności strony/bloga, po wpisaniu danej frazy, ‘wyrzucą’ Ci dany wynik.. np. moją notkę lub zdjęcie (tak na chłopski rozum). Czyli jak znajdujesz coś w sieci, to to nie są wirtualne produkty ‘internetu’ a czyjeś dobra.. czyjaś własność, także prawna! Z sieci: Czym jest ochrona dóbr osobistych? Dobra osobiste, takie jak m.in. wizerunek podlegają ochronie cywilnoprawnej, niezależnie od innych uregulowań prawnych. Ochronę taką przewiduje także ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Mimo, że dobra osobiste mają charakter niemajątkowy, ich konsekwencje mogą być o charakterze majątkowym. W przypadku naruszenia dóbr osobistych można wstąpić na drogę cywilną i domagać się spełnienia określonych roszczeń. Rozpowszechnianie wizerunku Rozpowszechnianie wizerunku wymaga zgody osoby na nim przedstawionej. Nie dotyczy to sytuacji, gdy osoba taka otrzymała opłatę za pozowanie. Ustawa przewiduje również kilka wyjątków dotyczących rozpowszechniania wizerunku. Zgoda nie jest wymagana, jeżeli: • wizerunek osoby powszechnie znanej wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności po-
litycznych, społecznych, zawodowych, • osoba stanowi jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza. W przypadku rozpowszechniania wizerunku osoby publicznej w kampanii reklamowej, w telewizji, w Internecie, bez jej przyzwolenia, o ile nie zaszły przesłanki wymienione powyżej, będzie ona mogła dochodzić swoich praw w postępowaniu przed sądem. (prawo-karne.wieszjak.pl) Wizerunek, a regulacje prawne Problematyka ochrony wizerunku jest uregulowana zarówno na płaszczyźnie konstytucyjnej, jak również ustawowej – w kodeksie cywilnym (wizerunek jest dobrem osobistym) oraz w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. W związku z rozwojem Internetu, cyberspołeczności i cyberprzestrzeni, w której in
fot.: sxc.hu/mzacha
www.Nasze-Szkraby.pl
49
fot.: sxc.hu/georgie_c
formacje o ludziach są rozpowszechniane – często bez ich wiedzy i zgody – ochrona wizerunku jest bardzo ważna. Fundamentalne znaczenie mają normy prawne zawarte w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z art. 81 ust. 1 ww. ustawy rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. W przypadku braku wyraźnego zastrzeżenia zezwolenie nie jest wymagane, jeżeli osoba ta otrzymała umówioną zapłatę za pozowanie, przy czym, jak precyzuje ust. 2 przedmiotowego artykułu, zezwolenia nie wymaga rozpowszechnianie wizerunku: 1. osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych, zawodowych; 2. osoby stanowiącej jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza.
że z zasady na rozpowszechnianie wizerunku należy mieć zgodę osoby prezentowanej na zdjęciu. Nie ma przy tym wymogu otrzymania zgody na piśmie, tak jak w przypadku uwzględniania praw autorskich. Wyrażenie akceptacji na rozpowszechnianie wizerunku może nastąpić w każdy sposób (ustnie, pisemnie, poprzez wiadomość e-mailową lub akceptację postanowień regulaminu). Istotne jest jednak to, że oświadczenie o wyrażeniu zgody powinno mieć jednoznaczny charakter – nie dopuszcza się bowiem tzw. dorozumianej zgody na rozpowszechnianie wizerunku. Takie rozwiązanie ma na celu umożliwienie wyciągnięcia konsekwencji prawnych na przykład w przypadku, gdy zostanie wyrażona zgoda na ograniczone wykorzystanie wizerunku, a mimo to zostanie on wykorzystany w innej formie, miejscu i czasie lub w innych okolicznościach (innym kontekście). A zatem od zasady zgody na rozpowszechnianie wizerunku istnieją ustawowo przewidziane wyjątki, które zgodnie z zasadą exceptiones non sunt extendendae powinny być interpretowane ściśle. Można zatem rozpowszechniać wizerunek osoby powszechnie znanej (tzw. osoby publicznej), a także wizerunek, który stanowi jedynie szczegół większej całości. Można byłoby również uznać, że prośba o zgodę nie jest potrzebna, gdy osoba otrzymuje wynagrodzenie za pozowanie, ale w istocie zgoda jest wymagana, tyle że jej przejawem ma być przyjęcie wynagrodzenia.
Obrona przez naruszeniami prawa do wizerunku Zarówno przepisy kodeksu cywilnego, według których prawo do wizerunku jest dobrem osobistym, jak i przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zapewniają dość bogaty arsenał środków prawnych na wypadek naruszenia prawa do wizerunku. Nie ma żadnych przeciwwskazań (poza ograZ powyższego przepisu wynika wyraźnie, niczeniami faktycznymi) do odnoszenia tych
50
www.Nasze-Szkraby.pl
roszczeń do wizerunku w cyberprzestrzeni. Mając na względzie art. 24 kodeksu cywilnego oraz art. 83 w zw. z art. 78 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, należy wskazać, że w razie naruszenia prawa do wizerunku osoba uprawniona może żądać: • zaniechania dalszego rozpowszechniania wizerunku, • doprowadzenia do usunięcia skutków naruszenia prawa do wizerunku, • otrzymania nawet trzykrotności wartości wynagrodzenia za wykorzystanie wizerunku (gdy naruszenie tego prawa ma charakter zawiniony), • odszkodowania za doznaną krzywdę związaną z naruszeniem, • przekazania określonej sumy na wskazany przez uprawnionego cel społeczny (zabezpieczenia.com.pl) Warto także zajrzeć do artykułu opisującego wygraną sprawę 68 tys zł odszkodowania za skradzione zdjęcia w sieci! Makóweczkowa KAMPANIA SPOŁECZNA Aby pomóc tym wszystkim którzy prawa nie znają, postanowiłam zrobić pewną akcję… społeczną. Mam nadzieję, że przyłączy się do niej masa (nie tylko) Mam Blogerek. Wyedukujmy naszych czytelników! Piszcie o problemie na waszych blogach lub wklejcie link do tego wpisu. Wstawiajcie grafiki zrobione na potrzebę tej kampanii (lub zróbcie własne). Mówcie o tym.. GŁOŚNO! Znajomym, przyjaciołom.. a oni niech wyślą linki z naszych blogów do swoich znajomych. Podeślijmy te informacje innym, większym blogom, dużym portalom. Ja osobiście w najbliższym czasie będę mówiła o tym procederze w jednym z programów TV. Bo dosyć milczenia. Dosyć anarchii w sieci. Dosyć piętnowania zachowań normalnych i tolerowania tych negatywnych… (cdn.)” www.Nasze-Szkraby.pl
51
Ubieramy Szkraba Gwiezdne spodnie oraz komin marki KAAN, cieplutka bluza z gwiazdÄ… Maybe4baby, buty H&M
Rockowy styl uwielbiamy :-) Ramoneska, spodnie, bluzeczka i czapka marki PINOKIO glany H&M
52
www.Nasze-Szkraby.pl
Bluza i spodnie marki OJTYTY - wygoda, super fason, jakość wszystko na 6 + buty H&M
Viola Chmiel www.aparatmojedziecko.blogspot.com
by Aparatka
www.Nasze-Szkraby.pl
53
IntelliTEC – odmierzy czas mycia
wimy dziecku umyj dobrze ręce, czy zęby, ale ile czasu ma to trwać? O ile dziecko ma szczoteczkę automatyczną, często sygnalizuje ona kiedy minął odpowiedni czas mycia. Trudniej jest z czyszczeniem rąk, a nie wystarczy tylko nabrać mydła i spłukać. Urządzenie InrelliTEC to prosty minutnik. Posiada dwa przyciski (z rysunkiem dłoni lub ząbka) i światełkiem. Po wciśnięciu odpowiedniego przycisku dziecko rozpoczyna mycie i gdy zaświeci się odpowiednia lampka już wie, że minęło odpowiednio dużo czasu. Tak Dzieci mają często problem z pojęciem czasu. Jak więc nie tylko nasz szkrab będzie miał odpowiednio ważne jest mycie rąk i zębów nie trzeba chyba niko- umyte ręce lub zęby, ale również nauczy się ile czasu mu uświadamiać. Niestety czasami zdarza się, że mó- ma to trwać.
Czekolada bez czekolady
Gryzaki, są nieodłącznym elementem gdy maluszek ząbkuje. Na rynku dostępnych jest wiele modeli: kółeczka, kaczuszki, przezroczyste, nieprzezroczyste... jednym słowem do wyboru do koloru. Jednak gryzak marki Jellystone Designs wyróżnia się swoim wyglądem. Kształt tabliczki czekolady jest raczej niespotykany, dodatkowo realizmu nadaje mu nadgryziony narożnik. Jednak nie tylko wygląda ciekawie, ale wykonany jest z bezpiecznego silikonu. Możemy go myć zarówno w zmywarce jak i w sterylizatorze. Ponadto ma wielkość i kształt idealny dla małych dzieci, tak aby swobodnie mogły go trzymać i gryźć.
Torba i przewijak w jednym
Kiedy dziecko jest jeszcze niemowlakiem, każdy nawet najkrótszy wyjazd do teściów na obiad czy do koleżanki na kawę jest nie lada wyzwaniem. Po pierwsze trzeba się dobrze zorganizować i zabrać pieluchy, jedzenie, ubranka na przebranie, kremy, posypki... dziecko... gryzaki, jednym słowem trzeba dobrze ogarnąć to logistycznie. No tak, ale jeśli tata lub mama jadą w pojedynkę, a mają tylko dwie ręce,
54
www.Nasze-Szkraby.pl
to jak to wszystko zabrać? Tutaj Delta Baby proponuje nam torbę i przewijak w jednym. Na dobrą sprawę można to też potraktować jak łóżeczko turystyczne. Wszystkie kieszenie torby są zawsze dostępne, nawet po złożeniu. Cztery duże kieszenie, z czego jedna posiada izotermiczną powłokę, tak aby utrzymywać ciepło lub chłód. Wymiary złożonej torby to 40 x 40 x 15 cm, rozłożonej 20 x 80 x 35 cm.
Obcinak do paznokci
Czy nie wydaje wam się, że paznokcie dziecka rosną bardzo szybko? Wiadomo, że produkty dla dzieci muszą być bezpieczne i łatwe w użyciu. Niby bardzo prosta rzecz, bo przecież obcinak do paznokci nie będzie się różnił od innych podobnych na rynku.
A jednak firmie Stylfile udało się wymyślić coś ciekawego i bardzo prostego. Ot po prostu dodatkowy otworek, przez który widać paznokieć i głębokość cięcia. Do zestawu dołączany jest również pilniczek do paznokci.
Kuchenny trawnik
Lato już za nami, a za oknem szaro buro i mokro. Jesienią trawnik kojarzy się jedynie z koniecznością założenia kaloszy. Jednak marka Boon ze swoim produktem wprowadza trochę zieleni do naszej kuchni. Trawnik ociekacz, przeznaczony jest głównie na dziecięce butelki, sztućce, smoczki, talerzyki. Pionowe wypustki (na kształt źdźbła trawy) ułatwiają utrzymanie w pionie butelek, jednocześnie nie pozwalając im się przewracać „pod byle pretekstem”. Produkty pozostawione na ociekaczu, wyglądają jak by były rozrzucone na trawniku lub wręcz z niego wyrastały. Z jednej strony praktyczne, z drugiej ciekawy design do kuchni.
Podwyższenie do krzesła Wiadomo, ze małe dzieci gdy już potrafią samodzielnie siedzieć, do posiłków w specjalnych krzesełkach. Jednak kiedy jedziemy na obiad do cioci, koleżanki, kuzynki, przecież problemem jest wożenie ze sobą takiego krzesełka. Jednak dziecko jest jeszcze za niskie aby siedzieć przy stole na normalnym krześle. I tutaj może nam się przydać podwyższenie do krzeseł. Możemy wykorzystać praktycznie każdy model krzesła. Dodatkowo ma ono dwie wysokości w zależności którą stroną położymy je na podłodze. Rozsuwane ramiona i regulowany kąt ich rozchylenia daje nam możliwość dopasowania jak i łatwego transportu. Całość jest w stanie wytrzymać obciążenie do 130 kg, tak więc wielu dorosłych może spokojnie na nim usiąść.
www.Nasze-Szkraby.pl
55
8 miesiÄ…c
56
www.Nasze-Szkraby.pl
Jesteś już pewnie gotowa na przyjście twojego maleństwa na świat, zapewne przebierasz już nogami w miejscu by ten ostatni miesiąc upłynął jak najszybciej. Pamiętaj by nadal się oszczędzać, słuchać swojego lekarza prowadzącego, nie rób nic forsującego w tych ostatnich tygodniach ciąży.
Dziecko Teraz dziecko może wydawać się mniej aktywne w brzuchu, jest to spowodowane tym, że ma ono coraz mniej miejsca. Dzieciątko śpi w 20-30 minutowych odcinkach, dlatego w nocy możesz czuć wzmożone ruchy malucha co będzie zakłócało twój sen. Mózg maluszka rozwija się w dalszym ciągu, dlatego nadal bardzo ważne jest przestrzeganie zdrowej diety. Pępowina jest pokryta galaretowatą substancją dzięki czemu jest chroniona przed pęknięciami czy węzłami podczas intensywnych ćwiczeń malucha. Maluch nadal jest czerwony i pomarszczony jednak tkanka tłuszczowa rozwija się nadal. Szkielet malca jest już uformowany, ale kości nadal są miękkie i elastyczne, stwardnieją dopiero później.
o 50 %, teraz już nie powinnaś przybierać na wadze tak szybko jak w ostatnich tygodniach. Zmęczenie, wycieki z piersi, bóle ciążowe, zaparcia, zgaga, bezsenność, duszności, hemoroidy, żylaki, rozstępy i skurcze a nawet nudności to coś co może ci teraz towarzyszyć niemal do ostatnich dni. Zdarzyć się może też wysiłkowe nietrzymanie moczu, które można zaobserwować podczas kichania, kaszlu czy intensywnego śmiechu. Na tym etapie ciąży większość maluchów obraca się już główką w dół, przygotowując się w ten sposób do porodu. Na tym etapie u większości kobiet pojawiają się skurcze Braxtona Hicksa sugerując mamie pierwsze oznaki porodu - zazwyczaj fałszywe. Są to skurcze przygotowujące organizm do porodu. Jeśli masz podejrzenia, że są to fałszywe skurcze, weź letni prysznic, Mama lub kąpiel, zrelaksuj się, zmień pozycję w jaObjętość krwi w twoim organizmie wzrasta kiej leżysz/siedzisz.
fot.: makelessnoise
Po co przedszkolakom zajęcia? Zamieszanie wokół nadprogramowych zajęć w przedszkolach trwa od początku roku szkolnego, kiedy to rodzice usłyszeli, że ze względu na nowe przepisy, z placówek znikną dodatkowe zajęcia: angielski, rytmika, karate i inne. Zmiana wywołała falę protestów. Rodzice piszą petycje i poszukują metod obejścia prawa. Czy słusznie? Czy zajęcia dodatkowe w przedszkolach są w ogóle potrzebne? Według nowej ustawy, za godzinę pobytu dziecka w placówce nie można zapłacić więcej niż 1zł. Takie zasady uniemożliwiają organizowanie lekcji prowadzonych przez specjalistów spoza kadry przedszkola. Kierownictwo
58
www.Nasze-Szkraby.pl
placówek, samorządy i podmioty świadczące usługi edukacyjne starały się znaleźć rozwiązanie, które pozwoli obejść restrykcyjne przepisy. Rodzice mieli po prostu podpisywać umowę z firmą zewnętrzną, przedszkole –
wynajmować jej pomieszczenie i nie pobierać opłat za czas spędzony przez dzieci na angielskim czy karate. Kiedy już wszyscy cieszyli się z takiego konsensusu, Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło, że dozwolone są tylko rozwiązania w ramach „złotówki”. Zamiast zakończyć dyskusję, takie postawienie sprawy zaowocowało zarzutami o niekonstytucyjności ustawy oraz zapowiedzią kontroli NIK w przedszkolach. Po miesiącu zamieszania dalej więc nic nie wiadomo. Może warto sobie zadać pytanie – czy kilkulatkom naprawdę potrzebne są: angielski, ceramika, aikido i matematyka? Czy „normalne” aktywności to za mało? Według MEN, celem wprowadzenia nowych przepisów jest ujednolicenie szans „na starcie”. Wszystkie dzieci mają mieć darmowy dostęp do tych samych zajęć, niezależnie od zasobności portfela rodziców. Ustawa pozwala realizować te założenia - niestety, wskutek niedofinansowania samorządów, liczbą i jakością aktywności równa się w dół. Dodatkowe lekcje mogą być prowadzone tylko w zakresie, na jaki pozwalają kompetencje przedszkolanek. I choć na pewno są one wykwalifikowane, to konieczność ograniczenia oferty przedszkola do tego, co potrafią, w naturalny sposób zmniejsza różnorodność zajęć. Tymczasem, jak tłumaczy Agnieszka Godlewska – Wawrzyniak, prowadząca zajęcia z angielskiego dla najmłodszych, w tym wieku dzieci potrzebują urozmaiconych bodźców. – Kiedy dostarczamy maluchom zróżnicowanych, pozytywnych wrażeń, wzmacniamy ich umiejętności poznawcze i lepiej przygotowujemy je do szkolnych wyzwań. W kontekście porozumiewania się językami obcymi, wczesny kontakt jest istotny również ze względu na zmysł słuchu. Najintensywniej rozwija się on do 7 roku życia. Trudno potem nadrobić stracony czas – mówi nauczyciel z Helen Doron.
Komu zależy na zajęciach dodatkowych? Rodzice świadomi tego, że dzięki ponadprogramowym aktywnościom maluchy mogą osiągnąć pełnię swojego potencjału, buntują się i zapowiadają walkę o możliwość decydowania o edukacji swoich pociech. Główny ośrodek sprzeciwu wobec nowych przepisów stanowi zrzeszająca niemal 18 tys. osób facebookowa grupa „Zajęcia dodatkowe w przedszkolach? Jestem na TAK”. Jej członkowie zebrali pod petycją do Ministerstwa blisko 20 tys. podpisów. Domagają się w niej zezwolenia na organizację zajęć na dotychczasowych zasadach. Szeroko komentują również obecną sytuację: - Ja nic z tego już nie rozumiem!!! – skarży się p. Monika. - W naszym przedszkolu stoi pianino, przy którym kolejne roczniki dzieci uczyły się śpiewać i tańczyć, z fajną, zaangażowaną rytmiczką. Teraz pianino kurzy się i rozstraja. Żadna nauczycielka nie umie na nim grać. Jaki jest tego sens? – pyta p. Antonina w serwisie natemat. pl. – Idąc tym tropem - skoro nie wszystkie dzieci mają miejsce w państwowym przedszkolu – proponuję zamknąć przedszkola w ogóle, celem wyrównania szans – dodaje. Choć nic nie zapowiada tak drastycznych rozwiązań, i bez tego nowelizacja ustawy oświatowej wywołała gospodarcze perturbacje. Cios w branżę edukacji Według zaprezentowanych na stronie protestującej społeczności szacunków, można przyjąć, że wskutek nowych przepisów pracę straci nawet 20 tysięcy osób współpracujących z przedszkolami, przy zajęciach dodatkowych. – Lekcje organizowane w przedszkolach są istotną częścią naszej działalności – mówi Grzegorz Grabiec z Helen Doron English. – Współpracujący z nami dotychczas dyrektorzy placówek oświatowych nie wiedzą, czy i na jakich zasadach możemy działać w tym roku – dodaje. Szczególnie dotkliwie nowelizację ustawy odczuli ci, których jed www.Nasze-Szkraby.pl
59
fot.: pixabay.com/CabrioleDansa
noosobowa działalność gospodarcza opierała się na ponadprogramowych przedszkolnych aktywnościach. – W czerwcu umawiałam się z dyrektorką na zajęcia od września, a we wrześniu okazało się, że nic z tego bo jakieś nowe przepisy. Do tej pory jestem w szoku! Poświęciłam 20 lat swojego życia edukacji przedszkolnej. Pani Minister zwolniła mnie z dnia na dzień! – pisze pod petycją do Ministerstwa rozgoryczona p. Ela. - Prowadziłem 10 lat zajęcia, a teraz nie mogę tego robić – skarży się w tym samym portalu p. Marcin, nauczyciel dodatkowej plastyki. Doprowadzenie przez MEN do takiej sytuacji bardzo dziwi w kontekście wcześniejszych wypowiedzi jego przedstawicieli. Nowelizacja ustawy oświatowej miała według nich nie mieć żadnego wpływu na gospodarkę i rynek pracy. Minister edukacji Krystyna Szumilas mówiła też w wywiadzie dotyczącym per-
60
www.Nasze-Szkraby.pl
spektyw dla zwalnianych nauczycieli, że „będzie więcej miejsc pracy w przedszkolach”. Tymczasem, zamyka się przed nimi jedną z możliwości pedagogicznej działalności zawodowej. I co dalej? Rodzice nie odpuszczają, NIK zapowiada kontrolę w przedszkolach i coraz głośniej mówi się o możliwości naruszenia przez ministerialne interpretacje konstytucyjnej zasady równości. Sytuacja jest niepewna od niemal miesiąca i nic nie wskazuje na to, by miała się wkrótce wyklarować. Czy Ministerstwo ugnie się pod presją opinii publicznej? Jaką opinie na temat jakości opieki przedszkolnej wydadzą organy kontrolne? Czas pokaże. A na razie maluchy tracą kolejne tygodnie zajęć, a podmioty świadczące usługi edukacyjne możliwość wypracowania przychodów.
www.Nasze-Szkraby.pl
61
Już czas …
krótka relacja z porodu Poniedziałek 7.05.2012 r.- nastał dzień wyczekiwanej wizyty w szpitalu celem zrobienia ktg, co więcej dzień po terminie. Myślałam, że zacznie się w nocy, bo już w niedziele zaczął odchodzić mi czop śluzowy. Jednak nie, 6:30- budzik zadzwonił, trzeba posłać męża do pracy. Powiedział przekomarzając się „Jeszcze nie urodziłaś? Tak strasznie nie chce mi się iść do pracy.” Udałam się do toalety, a właściwie nie zdążyłam do niej dojść, kiedy poczułam ciepły strumień pomiędzy nogami. „Nie pakuj się do pracy, jedziemy do szpitala”. Mąż myślał, że żartuje, ale po chwili zrozumiał, że się zaczęło. Tyle razy myślałam, jak to będzie, jak zacznę rodzić, myślałam o skurczach, czy poznam, że to one. A tu odeszły mi wody, takiego scenariusza nie zakładałam. Nie byłam też pewna czy to oby na pewno były wody, bo nie było tego dużo, ale jednak było. Szybkie przypomnienie słów położnej ze szkoły rodzenia „Jak odejdą wam wody, to musicie od razu jechać do szpitala”. O dziwo nie panikowałam, w sumie przez całą ciążę nie bałam się porodu. Na spokojnie się wyszykowaliśmy, zabraliśmy spakowaną wcześniej torbę i udaliśmy się do szpitala. W drodze myślałam tylko o tym, że w końcu nadszedł ten dzień, kiedy zobaczymy naszą upragnioną Basieńkę.
08:00 62
Izba przyjęć, czekamy, nie ma nikogo w gabinecie. Cały czas doszukuję się skurczy, ale nic nie czuje. Mąż ciągle pyta czy już boli, a ja się tylko śmieję, że nie. W końcu pojawiają się lekarz i położna, będzie wiadomo co dalej. Na początek formalności, milion pytań: wiek, ostatnia miesiączka, tydzień ciąży... Wyczekiwane badanie okazała się niezbyt przyjemne. Usłyszałam od pani doktor „3,5 cm rozwarcia. Według mnie wody nie odeszły. Może się pani zdawało, może nie utrzymała pani mo
www.Nasze-Szkraby.pl
rys.: K. Blum.
Nasze Szkraby 63 www.Nasze-Szkraby.pl 63
czu. Niech pani jedzie do domu, bo to jeszcze trochę potrwa”. Usłyszane słowa bardzo mnie zdenerwowały. Byłam pewna, że już tu zostanę. Wiedziałam, że moja Pani doktor jest tego dnia na dyżurze, więc poprosiłam o kontakt z nią. Pokazałam skierowanie na ktg, pomyślałam, że jak pani Karina dowie się, że tu jestem, to na pewno zostanę Położna i lekarz kazały czekać na korytarzu. Czas się ciągnął... „Zapraszam panią do gabinetu, przyjmujemy panią na oddział” Byłam szczęśliwa, wiedziałam, że się uda. Po podpisaniu wszystkich papierów udaliśmy się na porodówkę. Mąż szybko pobiegł do samochodu po torbę, bo kazali mi się przebrać. Następny nieprzyjemny (jak się później okazało) punkt programu: pobieranie krwi. Poza położną w gabinecie były 4 młode studentki i to właśnie jedna z nich miała to zrobić. Niestety skończyło się tym, że to położna musiała zrobić. Dopiero za trzecim razem się udało. W międzyczasie przyszedł lekarz, który zabrał mnie na USG. Po badaniu okazało się, że rzeczywiście trochę wód odeszło, jednak jeszcze jest ich sporo.
11:30
Znalazłam się na sali porodowej. Nawet nie wiedziałam, że już tyle czasu minęło od przyjazdu do szpitala. Dołączył do mnie mąż. Przez całą ciążę zastanawiał się czy chce być obecny przy porodzie. I nawet będąc już na sali mówił, że nie wie czy da radę. Nie miałam do niego o to pretensji, choć bardzo chciałam, aby był ze mną, z nami. Podłączona do KTG i oksytocyny, zasłuchana w bicie naszego małego serduszka oczekiwałam skurczy. I pojawiły się... Początkowo słabe. Myślałam, że będą mocniejsze.
12:00
Najgorsze wspomnienie z porodu – przebicie pęcherza. Lekarz, który to robił, był tak mało delikatny, że zaraz po powiedziałam, że jak poród ma tak boleć, to ja chyba nie dam rady. Okazało się, że wody są delikatnie zielone i bardzo dobrze, że przyjechałam do szpitala i już rodzę. Od czasu przebicia pęcherza skurcze stawały się coraz bardziej intensywne, jednak do wytrzymania. Razem z nami na sali były wcześniej poznane studentki. Było wesoło, cały czas żartowaliśmy. Okazało się, że jest to ich pierwszy dzień praktyk i po raz pierwszy będą widziały poród siłami natury na żywo.
14:00
Skurcze przybrały na sile. Moim ulubionym przedmiotem stała się piłka. Nie chciałam z niej schodzić. Sama pozycja siedząca dawała wiele. Dużo dał też nauczony w szkole rodzenia oddech. Wcześniej myślałam, że jest to bez znaczenia, ale się myliłam. Chwila badania w pozycji leżącej przynosiła dyskomfort. Jednak rozwarcie nie postępowało. Z badania na badanie oczekiwałam, że coś się ruszyło, ale nic- nadal 3,5 cm.
64
www.Nasze-Szkraby.pl
16:00
Moja Pani doktor zaproponowała jakiś środek przeciwbólowy. Chwilę się wahałam, bo po jego podaniu trzeba leżeć, a poza tym nie wiedziałam czy nie wpłynie to negatywnie na naszą córeczkę. Ale w końcu się zgodziłam. Nie minęło jakieś 5 minut i zapadłam w błogi stan. Skurcze czułam, ale nie bolały. Wykorzystałam ten czas na odpoczynek, po prostu leżałam.
18:00
Skurcze znowu stały się nieznośne. Nie mogłam znieść pozycji leżącej, więc czym prędzej przywitałam się ponownie z moją „koleżanką” piłką. W skurczach oddech i kołysanie, poza nimi masaż pleców przez męża. I tak co chwila. Poruszając się na piłce zapis z ktg był przerywany, dlatego też położna kazała mi się położyć na 10 min, aby mieć czytelny zapis. Myślałam, że nie dam rady wyleżeć. Prosiłam o możliwość siedzenia. Badanie rozwarcia zasmuciło moją Panią doktor: 4,5 cm. Tylko 1 cm przez tyle godzin, a była 18:30. Powiedziała, że nie wie czy nie skończy się cesarką. Było to słowo, którego bałam się najbardziej. Naszym towarzyszkom – studentkom – tego wyjątkowego dnia kazano już iść do domu, bo „ten poród na pewno nie skończy się tego dnia”. Byłam załamana, zaczęłam mówić, że nie dam rady. Mąż mnie pocieszał, że świetnie mi idzie, że jestem silna, że będzie dobrze.
18:40
„Muszę iść do toalety” – już, teraz, zaraz... Uprzejme słowa Pani Kariny „Siusiu czy kupka?” Oczywiście to drugie... Badanie – 7 cm. „Nigdzie nie idziesz, rodzimy, musisz tylko chwile wytrzymać i pod żadnym pozorem jeszcze nie przeć”.
18:50
„Ale ja już więcej nie wytrzymam...” Badanie – 9 cm. Zaczął się duży harmider.. Pojawiło się dużo ludzi, wszyscy się ubierali, wręcz biegali wokoło. Ja ciągle powtarzałam, że muszę siedzieć, leżenie przynosiło mi duży ból. Spojrzałam na męża. Już wiedziałam, że zostanie ze mną. Widziałam, to w jego oczach. Ustawiono fotel w pozycji siedzącej... Z lewej mąż, z prawej dr Karina. Oboje trzymali mnie za ręce. Badanie- 10 cm. „Rodzimy, słuchaj się moich rad, a na pewno pójdzie szybko” - usłyszałam od położnej. Pierwszy skurcz... parcie... wddech... parcie. „Widzę główkę”. Drugi skurcz... parcie... wddech... parcie. „Jest główka”. Pani doktor wzięła moją dłoń i położyła na główce. Łzy napłynęły mi do oczu. Spojrzałam na męża – on już płakał. Trzeci skurcz... parcie...
19:00
Jest, punktualnie (chyba na „Wieczorynkę”). Leżała na moich piersiach. Taka malutka, sina. Nie płakała, ale uspokajali, że wszystko jest dobrze. Nasza córeczka. To była dla nas najszczęśliwsza chwila. Mąż płakał i całował mnie w głowę. Zabrali ją do ważenia i mierzenia, a ja w tym mo www.Nasze-Szkraby.pl
65
mencie pozbyłam się łożyska. 3480 g i 55 cm szczęścia. Choć nie byłam nacięta, szycie okazałą się konieczne. Pęknięcie nie było duże, zaledwie 3 szwy. W trakcie mojego szycia mężowi kazano ściągnąć koszulę i położyli mu Basieńkę na jego tors. Siedzieli tak razem przykryci. Widok przepiękny. Moja miłość- ta mała i ta duża. Za chwilę pierwsza próba przystawienia do piersi, coś co spędzało mi sen z powiek przed porodem. Tak strasznie chciałam karmić piersią. Udało się, załapała od razu. Choć minął już ponad rok, dzień ten pamiętam tak, jakby był wczoraj. Choć zapowiadało się ciężko, poszło jednak ekspresowo. Choć bolało, było to niesamowite przeżycie.
Basia - 55 cm, 3480 g. Gosia – mama Basi
Dziekujemy , za relacje, z waszych niesamowitych chwil. Podziel się z nami swoimi przeżyciami z porodówki. Spisz swoje odczucia, opisz jak przebiegał twój poród. Będzie to świetna pamiątka dla Ciebie i Twojej pociechy za dobrych parę lat. Każda relacja opu-blikowana na naszych łamach zostanie nagrodzona Swoje relacje przesyłajcie na adres redakcja@nasze-szkraby.pl
66
www.Nasze-Szkraby.pl
www.Nasze-Szkraby.pl
67
Bezpieczne dziecko
Droga do szkoły
68
Niedawno zaczął się nowy rok szkolny, a wraz z październikiem dzień się wyraźnie skrócił i znacznie mniej dociera do nas światła słonecznego w ciągu dnia. Dlatego właśnie teraz szczególnego znaczenia nabiera bezpieczna droga Twojego dziecka do szkoły i z powrotem. Nawet jeśli odwozisz dziecko samochodem lub odprowadzasz je za rękę pod szkołę, pomyśl o tych wszystkich sytuacjach, gdy dziecko udaje się z klasą na wycieczkę, gdy niespodziewanie będzie wracać kawałek drogi samo, gdy po szkole pójdziecie na zakupy i będziecie wracać po ciemku. Prawidłowych zachowań na drodze należy uczyć już przedszkolaki, a wymagać ich od pierwszoklasisty. www.Nasze-Szkraby.pl
fot.: sxc.hu/runrunrun
Jesteś widoczny – jesteś bezpieczny To najważniejsza zasada bezpiecznego poruszania się po drodze. W czasach, gdy większość ludzi dysponuje dobrymi samochodami i porusza się nimi bardzo szybko, często wbrew rozsądkowi, istotne jest z jakiej odległości kierowca ma szanse zobaczyć Twoje dziecko. Zadbaj o to, aby dziecko już z daleka było dobrze widoczne dla kierowców. W przypadku gdy mieszkacie w małej miejscowości, drogi nie są aż tak oświetlone jak w dużych miastach i dziecko musi chodzić (nawet pod opieką dorosłego) chodnikiem tuż przy
jezdni, najlepszym wyjściem będzie założenie odblaskowej kamizelki. Jest to wydatek nie więcej niż kilkunastu złotych, pamiętaj, że najbardziej widocznym kolorem jest jaskrawożółty. Taką kamizelkę dziecko zakłada na wierzchnie ubranie (w tym uwaga: na tornister, a nie pod niego!). Oprócz tego na rynku mamy szeroki wybór gadżetów poprawiających widoczność maluchów o zmroku, we mgle i w ciemnościach. Macie do wyboru różnego rodzaju śmieszne naklejki, breloczki, wisiorki oraz rzepy na ubranie. Przede wszystkim oznaczcie tornister/plecak. Przymocujcie naklejki lub bre www.Nasze-Szkraby.pl
69
loczki zarówno na klapie, jak i po bokach. Zimą można elementy odblaskowe umocować na butach dziecka, w taki sposób, aby nie zasłaniały ich spodnie. Warto także niewielkie elementy odblaskowe umieścić z przodu kurtki dziecka (na wysokości nie większej niż 100 cm od poziomu drogi), aby było widoczne także dla samochodów jadących z na przeciwka. Jeśli Twoje dziecko udaje się do szkoły rowerem i w ogóle korzysta z niego przez większą część roku, sprawdź czy jego pojazd jest prawidłowo oznaczony i widoczny na drodze, powinien mieć: 1. z przodu światło białe lub żółte 2. z tylu światło czerwone 3. przynajmniej jeden sprawny hamulec 4. elementy odblaskowe dodatkowe rozmieszczone na wysokości między 30 a 90
70
www.Nasze-Szkraby.pl
cm nad poziomem jezdni. 5. sprawny dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy 6. bezwzględnie na głowie kask! Jeśli Twoje dziecko odmawia zakładania kasku, ty odmawiaj używania roweru. Najczęstsze błędy rodziców Rodzice często podwożą dzieci samochodami pod szkołę, niestety popełniają przy tym kardynalne błędy, które nierzadko prowadzą do niebezpiecznych sytuacji. Najczęstsze z nich to: • wysadzanie dzieci wprost na jezdnię, z zatrzymaniem pojazdu na pasie ruchu i podczas ruchu innych pojazdów; chodzi tutaj także o sytuację, gdy wysadzasz dziecko na chodnik, ale zatrzymujesz się na wąskiej drodze, tamując ruch lub nara-
żając kierowców za tobą na nagłe hamowanie • odbieranie dzieci ze szkół poprzez zatrzymanie samochodu na jezdni po przeciwnej stronie niż jest szkoła i narażanie dziecka na wtargnięcie na jezdnię w celu dotarcia do auta rodzica • łamanie przez rodzica podstawowych zasad prawidłowego przechodzenia przez jezdnię, przejeżdżania przez pasy na rowerze (na pasach pierwszeństwo ma pieszy, a nie poruszający się jakimkolwiek pojazdem np. rowerem, hulajnogą), przechodzenie z nim w niedozwolonych miejscach itd. Takie postępowanie powoduje, że dziecko ma za nic nauki wyniesione ze szkoły, o wiele bardziej wpływa na nie Twój przykład. Jeśli znajdzie się w sytuacji samodzielnych decyzji, postąpi tak, jak ty byś postąpił. Naucz dziecko U dzieci mniej więcej do 9 -10 roku życia występuje brak podzielności uwagi. Jeśli dziecko wyjdzie ze szkoły z rówieśnikami zajęte rozmową, wygłupianiem się lub gra w piłkę niedaleko drogi, potrafi wybiec na jezdnię niespodziewanie, nie zwracając w ogóle uwagi na innych uczestników ruchu drogowego. Dlatego właśnie w okolicach szkół, placów zabaw ustawiane są znaki informujące kierowców, że w pobliżu często spotka dzieci. Oczywiście rolą rodzica jest wychowywanie dziecka i powtarzanie mu do skutku, że nie wolno niespodziewanie wchodzić na jezdnię, dawanie przykładu przez uważne przechodzenie przez drogę w towarzystwie dziecka. Podobnie dzieci w tym wieku nie potrafią ocenić precyzyjnie odległości i prędkości zbliżającego się pojazdu oraz źródła dźwięku. Dorośli najczęściej zapominają, że dzieci nie przychodzą na świat z „wlaną” wiedzą i doświadczeniem. Maluchy często też działają impulsywnie, bo taka jest prawidłowość ich wieku, można je uczyć zachowania rozważnego, ale trzeba mieć świadomość, że większa część odpowiedzialności za ich bezpieczeństwo spoczywa na dorosłym. Zanim Twoje dziecko pójdzie do szkoły, musi znać na pamięć oraz umieć stosować w praktyce następujące zasady ruchu drogowego: 1. Do szkoły idź zawsze główną drogą. Nie przechodź „na skróty” przez miejsca ustronne, którymi chodzi mało osób. www.Nasze-Szkraby.pl
71
1. Jeśli nie ma chodnika idź poboczem z lewej strony jezdni. 2. Przez ulicę przechodź w miejscach wyznaczonych, na pasach, zawsze na zielonym świetle. 3. Jeśli chcesz przejść przez jezdnię w miejscu gdzie nie ma sygnalizacji świetlnej, zatrzymaj się, rozejrzyj się lewo, w prawo i jeszcze raz w lewo i gdy nie ma zagrożenia, wejdź na jezdnię. 4. Jeśli idziesz z kolegami po chodniku, unikajcie biegania blisko krawędzi jezdni, jeśli idziecie poboczem to zawsze gęsiego. Niestety, jak donoszą media, w dzisiejszych czasach wzrasta dramatycznie nieodpowiedzialność nie tylko pieszych, ale także kierowców. Do wypadków dochodzi nawet na przejściach dla pieszych, na zielonym świetle dla pieszych! Na wszelki wypadek ucz dziecko, że gdy przechodzi przez jezdnię dwupasmową i zatrzymał się samochód z lewej strony, niech dojdzie do środka jezdni i wkroczy na drugi pas ruchu dopiero wtedy, gdy będzie pewne, że auta jadące z prawej strony, także się zatrzymały. Niech nie zakłada z góry, że skoro jeden samochód ustąpił mu pierwszeństwa, to podobnie zachowa się kierowca jadący z drugiego kierunku!
Dodatkowe ważne zasady Aby zwiększyć jeszcze bezpieczeństwo dziecka, najlepiej będzie jeśli nauczysz go, aby przynajmniej do końca 2 klasy podstawowej, prosił o pomoc w przechodzeniu przez jezdnię kogoś dorosłego. Poza tym w przypadku gdy musisz dziecku dać klucze do mieszkania, w żadnym razie niech nie nosi ich na szyi, w kieszeni czy luzem w tornistrze. Najlepiej sprawdza się mocowanie ich na karabinku wewnątrz plecaka szkolnego. Naucz też dziecko ostrożności w kontakcie z obcymi. Niech wie, że nie wolno mu przyjmować żadnych prezentów, żywności ani picia bez zgody rodzica od obcej osoby. Oczywiście nie wolno także oddalać się z nikim obcym bez wiedzy dorosłego. Wymyślcie wspólne hasło, które będzie znane tylko tobie i dziecku, jeśli osoba podająca się za przyjaciela rodzica nie będzie go znała, będzie to znaczyło, że próbuje zrobić dziecku krzywdę. Niech twoje dziecko wie, że gdy w zachowaniu dorosłego coś je zaniepokoi ma prawo głośno krzyczeć, aby zwrócić uwagę innych. KOGIS Portal Turystyki Dziecięcej www.kogis.pl – organizator zimowisk, kolonii, wycieczek szkolnych, internetowa baza miejsc dobrego rodzinnego wypoczynku.
Gdy jest ciemno kierowca jadący 80 km/h zobaczy nas w odległości około 30 metrów, a dystans ten pokona w 1 sekundę - nie ma sznsy na reakcję. Gdy posiadamy elementy odblaskowe odległość zwiększa się do 150 metrów, a czas na reakcję to już około 7 sekund.
Pojazd poruszający się 80 km/h
72
www.Nasze-Szkraby.pl
Bez odblasków 30 metrów 1,2 sek
Z odblaskami 150 metrów 7 sek
www.Nasze-Szkraby.pl
73
Jak kreatywnie poznawać
Alfabet
śladami wielkiego poety Juliana Tuwima z Bazgroszyt.pl „Abecadło z pieca spadało…“ Kto z nas nie pamięta tego początku… Szczególnie teraz na początku roku szkolnego, kiedy jako rodzice myślimy o szkolnej ławce, książkach, zeszytach, piórnikach i kredkach… 74
www.Nasze-Szkraby.pl
Rok 2013 to rok poświęcony twórczości Juliana Tuwima, autora m.in. kultowego już „Abecadła”. Julian Tuwim to jeden z najchętniej czytanych polskich poetów XX wieku, który pisał zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Do dziś jego utwory bawią kolejne pokolenia czytelników. Dla nas, rodziców małych dzieci, Tuwim znany jest przede wszystkim jako autor znakomitych, ponadczasowych wierszy dla dzieci, m.in. Lokomotywa, Ptasie radio, Okulary, Słoń Trąbalski, Bambo, Kotek, Abecadło, Rzepka. Z okazji obchodów roku Tuwima edu-
kacyjny portal Bazgroszyt.pl przygotował dla Was… oczywiście Abecadło! Ale to nie zwyczajna nauka alfabetu. Oprócz ćwiczeń do nauki pisania, na kartach Bazgroszytów są też rysunki do kolorowania, które dzieci uwielbiają oraz kolorowe naklejki. W nauce i odkrywania świata literek dzieciom towarzyszą sympatyczni Kredko- bohaterowie: Kredzia, Rysek i Kolorozaurus, którzy sprawiają, że nauka staje się jeszcze przyjemniejsza. Każda karta poświęcona jest innej literce alfabetu, które wkomponowane są w różne historyjki z udziałem bohaterów. Dziecko nie www.Nasze-Szkraby.pl
75
tylko poznaje alfabet w twórczy i kreatywny sposób, ćwiczy pisanie, lecz również doskonale się bawi, rozwijając wyobraźnię! A, jak wiadomo, nauka poprzez zabawę, to bardziej efektywna nauka. Im więcej kart z literkami wypełnicie, tym lepszy skutek. W zadaniach proponowanych przez Bazgroszyt.pl tradycyjne „szlaczki” zostały wplecione w zabawne historyjki rysunkowe, przygody bazgroszytowych bohaterów i kreatywne malowanki. Ich walorem jest otwarty charakter ćwiczeń – zawsze jest miejsce na inwencję dziecka, szukanie przez nie ciekawych i pomysłowych rozwiązań. Oprócz szerokiej oferty drukowanych materiałów do nauki pisania, Bazgroszyt.pl przygotował także aplikację na urządzenia mobilne do zabawy i nauki literek. Grając w grę Literki, dzieci rozwijają spostrzegawczość i trenują poznawanie literek. Twoje dziecko trenuje pamięć i spostrzegawczość, uczy się koncentracji, ćwiczy umiejętność dostrzegania szczegółów i kategoryzowania obiektów a przy tym świetnie się bawi! Pomóż dziecku oswoić się z literkami i zachęcaj go do nauki pisania. Materiały od Bazgroszyt.pl na pewno ułatwią tę pracę :)
76
www.Nasze-Szkraby.pl
www.Nasze-Szkraby.pl
77
prezentuje „Poradnik żywienia kobiet w ciąży”
Talerz przyszłej mamy 78
www.Nasze-Szkraby.pl
Warszawa, 1 października 2013 r. – Przyszłe mamy mogą już korzystać z praktycznego, stworzonego przez ekspertów „Poradnika żywienia kobiet w ciąży”. Publikacja, którą można bezpłatnie pobrać ze strony internetowej IMID, w przystępny i jasny sposób opisuje najważniejsze zasady właściwej diety przyszłych mam. Poradnik jest kolejnym narzędziem edukacyjnym, przygotowanym w ramach Programu „1000 pierwszych dni dla zdrowia”. www.Nasze-Szkraby.pl
79
„Choć coraz więcej kobiet w ciąży ma świadomość tego, że właściwa dieta decyduje o zdrowiu zarówno ich własnym, jak i dziecka, to wiedza praktyczna na temat roli prawidłowego żywienia w tym szczególnym dla kobiet okresie jest ciągle niewystarczająca” – mówi Dorota Świątkowska, specjalista ds. żywienia, autorka poradnika. „Przyszłe mamy często nie są pewne, jak odpowiednio skomponować posiłki, aby były one pełnowartościowe i odpowiednio zbilansowane, jakich wartości odżywczych dostarczyć, jakiego pożywienia unikać. Poradnik w jasny i przystępny sposób przekazuje najważniejszą wiedzę na ten temat, dostarcza praktycznych wskazówek, obala mity związane z żywieniem kobiet w ciąży. Wszystko po to, aby zapewnić zdrowie mamie i jej dziecku” – dodaje. Przejrzysty układ poradnika pozwala sprawnie i szybko odszukać interesujące czytelniczki treści. Zalecenia i normy opisane są jasnym językiem i zobrazowane za pomocą przejrzystych tabel i grafik. Pierwsze rozdziały „Poradnika żywienia kobiet w ciąży” wskazują na rolę właściwego żywienia w okresie poprzedzającym ciążę, jak i w trakcie jej trwania. Znajdują się tu wskazówki dotyczące planowania posiłków, informacje na temat zapotrzebowania kobiet w ciąży na poszczególne składniki pokarmowe, wytyczne dotyczące produktów, których należy unikać podczas ciąży. Kolejne rozdziały poświęcone są niezbędnej suplementacji przed ciążą i w jej trakcie oraz faktom i mitom na temat żywienia kobiety ciężarnej.
decyduje o jego zdrowiu i kondycji w wieku dorosłym. „Przygotowując schemat poradnika, skorzystaliśmy z doświadczeń naszych ekspertów, którzy na co dzień opiekują się przyszłymi mamami – dzięki tej wiedzy mogliśmy stworzyć przewodnik po dobrym żywieniu w ciąży i odpowiedzieć na najczęściej nurtujące mamy pytania” – podkreśla dr n. med. Tomasz Maciejewski, Dyrektor Instytutu Matki i Dziecka. „Ta publikacja wpisuje się w misję Instytutu, polegającą na szerzeniu wiedzy na temat zdrowia kobiet w ciąży i małych dzieci. Cieszę się, że możemy w ten sposób włączyć się w realizację Programu 1000 pierwszych dni dla zdrowia” – dodaje. „Bardzo nam miło, że idea Programu „1000 pierwszych dni dla zdrowia” spotkała się z zainteresowaniem tylu istotnych partnerów, w tym Instytutu Matki i Dziecka. Jestem przekonana, że poradnik to publikacja ważna i potrzebna, która pomoże nam pogłębiać wiedzę przyszłych mam na temat wpływu właściwego żywienia na zdrowie ich samych i ich dzieci” – mówi Marta Szulc z Fundacji NUTRICIA, inicjatora Programu.
Program „1000 pierwszych dni dla zdrowia” poświęcony jest edukacji żywieniowej rodziców i opiekunów dzieci do 3. roku życia1. W ramach Programu kilkanaście organizacji pozarządowych i instytucji publicznych prowadzi warsztaty i działania edukacyjne, dotyczące zasad zdrowego żywienia maluchów. To pierwsza taka akcja o charakterze ogólnopolskim, W „Poradniku żywienia kobiet w ciąży” pod- która zrzesza tak szeroką koalicję partnerów kreślony został również wpływ odpowiednio i kompleksowo podejmuje temat żywienia zbilansowanej diety przyszłej matki na właści- najmłodszych dzieci. wy rozwój dziecka. Już w okresie płodowym i w ciągu pierwszych trzech lat życia dziecka Pełna wersja „Poradnika żywienia kobiet kształtuje się jego metabolizm. To, jak odży- w ciąży” dostępna jest na stronach: wia się kobieta w ciąży oraz jakich składniwww.imid.med.pl ków odżywczych dostarcza wówczas dziecku, www.1000dni.pl
80
www.Nasze-Szkraby.pl
www.Nasze-Szkraby.pl
81
Świat dziecka widziany oczami Babci
82
To były naprawdę udane wycieczki
www.Nasze-Szkraby.pl
Urlop, to niby nic wielkiego, dwa, czasami trzy tygodnie wolnego. W moim przypadku szczęśliwie trzy. Wyczekiwany czas na odpoczynek. Długo planowany wyjazd, – bo oczywiście, żeby naprawdę odpocząć, to trzeba wyjechać. Zostawić wszystko, zapomnieć o dotychczasowej codzienności, oderwać się od wszystkiego. Ale, czy na pewno? No właśnie. Ale po kolei. Bo tak naprawdę nie wszystko chce się zostawić i nie o wszystkim chce się zapomnieć. Wręcz odwrotnie.
Gdy byliśmy z Mężem w Pradze i przechodziliśmy obok sklepów, stoisk, czy straganów nie wiadomo, dlaczego, wciąż w nasze oczy rzucały się zabawki, lalki, dziecięce ubranka, a naszą uwagę zwracały małe dwu-trzy letnie dziewczynki. I dlaczego? Przecież wyjechaliśmy tylko na dwa, no trochę dłużej niż na dwa tygodnie. A jednak – odległość, świadomość, że najbliżsi nie są w zasięgu ręki? Bo nasze myśli i tęsknota nie tylko kręciła się wokół naszej Wnuczki. Mam wrażenie, że częściej niż normalnie myśleliśmy i rozmawialiśmy o naszych Dzieciach. Na początku w Pradze, spacerując jedną z urokliwych uliczek zobaczyliśmy na wystawie małego sklepiku przepiękne laleczki. W pierwszej chwili minęliśmy sklepik, ale po niecałych dwóch metrach zawróciliśmy. Uwagę naszą przykuła niezwykła uroda i wdzięk wyeksponowanych na wystawie laleczek. Było ich sześć, jedna piękniejsza od drugiej. Niestety nie można było płacić kartą, więc przeszliśmy pół miasta
w poszukiwaniu bankomatu. Podekscytowani, wyobrażając sobie radość naszej Wnuczki z prezentu nie zauważyliśmy, że lalka ma porcelanową główkę i rączki i chyba dla niespełna trzylatki może nie do końca się nadawać. Ale to nic. Teraz dopiero zaczęło się. W Pradze zauroczyły nas jeszcze „Matrioszki” takie laleczki wkładane jedna w drugą. Potem pojechaliśmy do Poronina. Mimo, że czas mieliśmy dobrze zorganizowany (chodziliśmy na wielogodzinne wyprawy w góry) i właśnie w czasie tych godzin odpoczywając od innych spraw, byliśmy blisko naszych najbliższych. A gdy rozmawiając z Wnuczką usłyszałam, że Ona też chciałaby pojechać z nami w góry i pytała, kiedy wrócimy, to pękłam. Niby urlop, ale dlaczego się tak tęskni i wciąż myśli? Urlop zbliżał się ku końcowi, a my Dziadkowie, postanowiliśmy zrobić naszej Wnuczce małą niespodziankę i zrobiliśmy trochę zakupów. Mieliśmy plan. Byliśmy bardzo cie
www.Nasze-Szkraby.pl
83
kawi reakcji. Wróciliśmy późno w sobotę. W niedzielę rano oczekiwaliśmy Córki z Zięciem i Wnuczką. Wreszcie zadzwonił dzwonek. Już na schodach słyszałam „Babciu!”, A potem gorące uściski i całusy i pytanie „Babciu, gdzie byłaś?” Jakie to cudowne, słyszeć, że to maleństwo tęskniło? W pokoju, na narożniku leżały przygotowane prezenty. Oczywiście góralskie kapcie, skarpety i oscypki. Wnuczce postanowiliśmy dozować emocje. Pierwszy prezent, który otrzymała to były … drewniane sztućce. I fantastycznie było patrzeć, jak Ona się z tego cieszyła. Obok leżały góralskie kierpce i była przymiarka. Jakże wartościowe jest w mojej Wnuczce to, że potrafi się cieszyć każdym drobiazgiem. Kiedy otrzymała drewniane sztućce... ce i żebyście widzieli jej radość. Nie oczekiwała niczego innego, cieszyła się tym, co dostała i od razu zaczęła je wykorzystywać do jedzenia na niby. Zanim jeszcze dobrze nacieszyła się tym, co dostała, Dziadek nie wytrzymał i przyniósł największą, jak się okazało atrakcję – lalkę. To był szał – Wnuczka była zachwycona, przytulała ją, całowała, tańczyła z nią. W następnej kolejności Dziadek przyniósł „Matrioszkę”. I tu radości nie było końca. Okazało się, że to też był strzał w dziesiątkę. Składała i rozkładała te laleczki w ogromnym skupieniu. Trwało to dobre dziesięć minut. Kolejnym prezentem była mięciutka poduszeczka, która po złożeniu zamieniała się w przesympatyczną owieczkę. Potem przyszedł czas
84
www.Nasze-Szkraby.pl
na książeczkę, ale mimo zainteresowania, zabrakło cierpliwości na jej przeczytanie do końca. I jeszcze góralskie skarpetki do chodzenia po domu, które niestety zblakły w świetle pozostałych prezentów. Za każdym razem zaniemówienie i dzika radość. Taka była reakcja na otrzymane prezenty. Tak!, Zwariowaliśmy. Wiem. Ktoś powie rozpieszczacie, a może ktoś inny – psujecie, a może jeszcze to – idiotycznie jest kupować tyle rzeczy. TAK – rozpieszczamy, NIE – nie psujemy. Tak, na co dzień w naszym domu i naszych relacjach panują zasady, do których Wnuczka już się przyzwyczaiła, a gdy próbuje, je przeskoczyć, to Jej o tym przypominamy. Dlatego, raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na takie rozpieszczanie. Nie psujemy, ponieważ nasza Wnuczka niczego od nas nie oczekuje oprócz miłości, ciepła, zainteresowania i dlatego chętnie, bez żadnych oporów, z przyjemnością, postanowiliśmy zrobić jej taką niespodziankę. Warto było. Radość, jaka emanowała z Jej twarzyczki, tańce, a właściwie balet, jaki obejrzeliśmy z udziałem porcelanowej laleczki rozkleił nasze serca. A to, że właśnie taka jest – niezepsuta oczekiwaniami, spontaniczna w radości zawdzięcza swojej Mamie. I dopóki moja Wnuczka nie będzie ode mnie oczekiwać nic innego oprócz miłości i zainteresowania, to będę ją rozpieszczać. Proste. Babcia
www.Nasze-Szkraby.pl
85
Wojciech Stecko
Wycieczka szkolna W
ycieczka szkolna to nie lada wyzwanie, zwłaszcza kiedy trzeba zapanować nad dwiema grupami. Oczywiście aby mogła ona mieć miejsce, Panie wychowawczynie muszą najpierw podjąć się jej organizacji. Kiedy już uzyska się zgody dyrekcji i poszczególnych rodziców (tutaj oczywiście musi się podpisać oboje rodziców lub opiekunów prawnych), ustalenie terminu i rzecz najważniejsza czyli fundusze. Tutaj mała uwaga do wszystkich rodziców. Jako, że byłem (w przedszkolu mojego syna) skarbnikiem to wiem, jak trudne jest to zadanie i jak ciężko wyegzekwować od rodziców terminowe wpłaty, dlatego drodzy rodzice starajcie się nie zapominać i nie męczyć waszych skarbników. Jednak fundusze są, zgody są, autokar jest, pogoda mogłaby być lepsza (lekko zmokliśmy na sam koniec), trzeba tylko zebrać opiekunów i jechać. Ponieważ grupa była dość liczna to same Panie wychowawczynie nie mogły jechać, dlatego spośród rodziców zostały wytypowane (na ochotnika) osoby do pomocy. Jak się okazało, jedna jednak nie mogła, druga „nie wiadomo”, no więc korzystając z nadarzającej się możliwości postanowiłem się zgłosić. Jak się jednak okazało na to miejsce wskoczył już ktoś inny, fartem przed samym odjazdem okazało się, że mogę jechać. Zastanawiałem się na początku jak przyjmie to mój syn. Czy będzie na mnie przysłowiowo „wisiał” czy może będzie udawał, że mnie nie zna? Szczęśliwie nie zachował się ani tak, ani tak :) Jakie było zachowanie dzieci? Przede wszystkim głośne. Każde dziecko miało coś ważnego do powiedzenia, każde dziecko chciało to powiedzieć natychmiast i głośniej od innych. Przynajmniej takie miałem na początku wrażenie. Z czasem trochę się przyzwyczaiłem. Generalnie byłem pozytywnie zaskoczony, gdyż nie było beks, ani super chuliganów. Jednak na co zwróciłem uwagę, to dobrze jak na wycieczkę jedzie jakiś tata. Dlatego warto może czasem poświęcić jeden dzień wolnego, albo wziąć urlop. Oczywiście o ile tatuś nie będzie uciekał i nie zapomni języka w „gębie” gdy będzie trzeba zwrócić uwagę. Poza tym bardzo
Sam jeszcze pamiętam jak zawsze cieszyłem się, gdy miałem jechać na wycieczkę szkolną. Kilka dni temu, pojechałem jeszcze raz na wycieczkę szkolną, tylko tym razem nie jako uczestnik, a jako opiekun. Wrażenia były diametralnie różne, jednak równie przyjemne.
Największa nagroda Jak dla mnie największą nagrodą z całego wyjazdu były szczere uśmiechy dzieciaków w moim kierunku i przecudowne podziękowanie po przyjeździe pod szkołę. Oczywiście nie mówiły chórem przeciąganego do widzenia, tylko 50 razy usłyszałem „Do Widzenia!!” A może i więcej bo niektóre mówiły kilkukrotnie i to właśnie było najlep„A oczom ich ukazał się las...” szym wynagrodzeniem, przeszedł ból głowy, nóg Szczęśliwie my mieliśmy wycieczkę faktycznie i co tam jeszcze mi było :) do prawdziwego lasu. A jak wiadomo las i dzieci to … niezapomniane przeżycia dla zwierząt. Heh nawet w pewnym momencie ptaki ucichły. No i trzeba powiedzieć, że jak te małe nóżki drepcą i mają frajdę z tego co robią, to nie czują kilometrów. Nawet ja czułem już, że kawałek przeszliśmy, a one? Gdy wyszliśmy na boisko, to przebiegły jeszcze raz taki dystans. przyjemne jest uczucie gdy jest się zaakceptowanym przez te małe szkraby. Małe dziewczynki podbiegają z dużymi oczami i mówią „proszę Pana, tam jest kucyk”, oraz setki pytań „a dlaczego Pan z nami pojechał”, „a gdzie Pan pracuje”... Jednak trzeba też umieć wzbudzić respekt w klasowych „cwaniaczkach”.
Gwóźdź programu Oczywiście w naszym wypadku była to krótka przejażdżka na koniku z pobliskiej stadniny i ognisko. Jeśli chodzi o jeździectwo to nie były to przejażdżki na kucu, ale na dużym koniu. I wszystkie dzieciaki z chęcią zakładały toczki i stały w kolejce. Jedno okrążenie i dalej do zabawy. Wszystkie doskonale sobie radziły i pewnie większość rodziców drży na myśl o tym „o jejku moje maleństwo”, „niech uważa żeby nie spadł”, „czy nie będzie się bała”... nic z tych rzeczy moi mili. Wasze dzieci bez was radzą sobie doskonale, a przy was? No cóż czasami można trochę poudawać :) Nie mogło również zabraknąć ogniska. I tutaj też ich nikt nie wyręczał. Każdy musiał sam trzymać kijek i upiec kiełbaskę. Chyba, że chciał jeść zimną. No i obyło się bez usmarowania sadzą, przypalonych butów, czy czego tam jeszcze złego sobie pomyśleliście.
fot.: Wojciech Stecko