Cover story for WYSOKIE OBCASY Extra magazine

Page 1

DEBIUTANTKA I i Przewodniczka

DROBNA DZIEWCZYNA, TWARDA SKÓRA m.S. Super, że agata jest taka młoda! bo tyle może zrobić filmów przez te następne lata! a.t.: tyle błędów popełnić! m.S.: ja jestem za tymi błędami.

Z małgorzatą SzumowSką i agatą trzebuchowSką rozmawiała agnieSzka kozak zdjecia zuza krajewSka

małgorzata szumowska

agata trzebuchowska

reżyserka, scenarzystka, producentka. Członkini Europejskiej Akademii Filmowej. W 2015 zdobyła nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie oraz Wielką Nagrodę Złote Lwy 40. w Gdyni za film Body/Ciało.

Studiuje reżyserię w Szkole Wajdy. Reżyserka i współscenarzystka filmu „Skwar”. Odtwórczyni roli Idy w nagrodzonym Oscarem filmie „Ida” Pawła Pawlikowskiego

Wysokie obcasy extra | PAŹDZIERNIK 2 6

| wysokieobcasy.pl

wysokieobcasy.pl |

PAŹDZIERNIK 2 6 | Wysokie obcasy extra


DEBIUTANTKA I i Przewodniczka

Jaki jest wasz stosunek do siebie?

JeDNocZeŚNie: My się przyjaźnimy. a.t.: Nasza relacja nie jest zawodowa. oczywiście czasem pytam Małgosię o opinię w jakiejś filmowej sprawie. Wiem i czuję, że mam w niej oparcie. M.s.: Ja też czuję oparcie w agacie. No, co się tak patrzysz? bratnia dusza. trudno jest znaleźć taką osobę, z którą się rozumiesz. ale przede wszystkim kibicuję ci jako reżyserce. Jesteś w najlepszym wieku, żeby zacząć! małgosiu, ty w pewien sposób zainicjowałaś agatę w świat filmu. Nie znałyście się.

M.s.: to rzeczywiście było dziwne. Paweł Pawlikowski szukał aktorki, która zagra idę. a ja zobaczyłam agatę w naszej ulubionej kawiarni. czy ja ci zostawiłam namiary na siebie przez baristę? a.t.: tak. M.s.: bo mi było głupio podejść i cię zaczepić. Więc zostawiłam ten namiar, agata się skontaktowała z Pawłem, i on wybrał właśnie ją. agata, ty wcześniej miałaś już doświadczenie z reżyserią i performance’em.

a.t.: Doświadczenie to za dużo powiedziane – współpracowałam z grupą artystyczną teraz Poliż. te rzeczy – nazwijmy je artystyczne – pociągały mnie od dzieciństwa. ale nigdy nie miałam i nadal nie mam sprecyzowanego planu, że za wszelką cenę muszę zostać reżyserką. M.s.: Nie myśli się od dzieciństwa, że się zostanie reżyserem. Jak ktoś mówi, że chce zostać reżyserem, najczęściej nim nie zostaje. to się po prostu dzieje: szuka się różnych ścieżek ekspresji. Po omacku. W pewnym momencie trafia się właśnie na to i się okazuje, że akurat to się potrafi robić. a.t.: Metodą prób i błędów trafia się na jakieś medium, które cię wyraża.

Wysokie obcasy extra | lIstoPAD 2 4

Pierwsze lekcje reżyserii odbierałaś nie u małgosi, ale „na żywca” u Pawła Pawlikowskiego, który reżyserował ciebie na planie „Idy”.

a.t.: Lekcja reżyserii u Pawła była niezastąpiona. to niezwykły twórca, z wielkim wyczuciem, ciekawością drugiego człowieka. każdy na planie to wyczuwał. to nie jest facet, który coś narzuca. Ma swoją wizję, ale pozostaje otwarty na drugą stronę. słucha. Jest uważny i spokojny. Mimo że sytuacja była dość paraliżująca – zagrać główną rolę bez żadnego doświadczenia – nie uciekłam z planu. Miałam poczucie, że mnie Paweł prowadzi, taką… miękką ręką. opowiadałaś, że była różnica między prowadzaniem ciebie i innych aktorów.

a.t.: oczywiście. Nie jestem profesjonalną aktorką, więc reżyserowanie mnie różniło się od reżyserowania agaty kuleszy, której Paweł mógł powiedzieć: „agata, a pokaż jakby to wyglądało, gdybyś się tu jednak wzruszyła”, i ona przedstawiała siedem różnych wariantów. Ja mogłam wykonać tylko jeden, żeby to było szczere i autentyczne. rola idy była też specyficzna – niewiele jej emocji przedostawało się na zewnątrz. Moja gra była więc bardziej behawioralna, opierała się na ruchu. Paweł nie dawał mi emocjonalnych wskazówek. raczej mówił: „stań bliżej ściany”, „obróć się bardziej w lewo” albo „bądź bardziej zmęczona”. M.s.: Właśnie tyle wystarczy. Nie powinno się dawać aktorom skomplikowanych wskazówek. one tylko mieszają w głowach. to jest jakiś mit, że np. reżyser wprowadza aktora w stan. Może w teatrze tak, ale w kinie – rzadko. małgosiu, ty pracowałaś z amatorami.

M.s.: Milion razy. Właściwie zawsze pracuję z jakimiś amatorami. oczywiście jest różnica prowadzenia takiego aktora, bo musisz wiedzieć, jak użyć jego naturalnych cech. Jak je przenieść na ekran. Musisz więc

| wysokieobcasy.pl

dawać amatorowi bardzo proste zadania. aktorowi możesz trochę więcej powiedzieć. ale to – moim zdaniem – już bardzo doświadczonemu aktorowi. Myślę, że ja tak mogę powiedzieć coś Januszowi Gajosowi czy Mai ostaszewskiej. im więcej powiesz aktorowi mniej doświadczonemu, tym większy on ma mętlik w głowie. i finalnie – gorszy jest efekt. aktorzy najlepiej grają na tej prostocie: „idziesz w prawo, idziesz w lewo, siadasz, jesteś zły”. oczywiście przed są spotkania, omówienia roli, to, o czym mówię, to już praca na samym planie filmowym. reżyseria to przede wszystkim praca z aktorem. W moim przypadku ona jest bardzo zwykła. sprowadza się do jakiegoś spotkania przed planem zdjęciowym, do rozmowy. Potem są już tylko i wyłącznie konkrety: „Mniej uśmiechu, więcej uśmiechu”. No i tyle. aktorzy, którzy są bardziej doświadczeni, lubią taki sposób prowadzenia, bo tu nie ma reżysera, który ich zamęcza, bredzi i sam się sobą podnieca. bo są też tacy reżyserzy, którzy tłumacząc coś aktorowi, opowiadają o sobie. Naturalnie tego też można użyć, jeśli chce się pracować na jakichś ekstremalnych emocjach – możesz kogoś tak nakręcać. ale ja akurat uważam, że ekstremalne emocje w kinie się średnio przenoszą. sztucznie wychodzą. Dla mnie praca z aktorem polega na wzajemnym zaufaniu: że jeżeli mi ufa, to się daje prowadzić. to pewnie to zaufanie sprawiło, że Paweł nie musiał się agacie tłumaczyć: dlaczego zmienił decyzję, dlaczego ona ma teraz usiąść tak, a nie stać. bo to jest po prostu coś, co on – reżyser – widzi w monitorze i co mu się akurat wydaje najbardziej wiarygodne. Paradoksalnie reżyseria nie jest więc tak ekscytująca, jak się ludziom wydaje. Ja przychodzę na plan, bo mam zadanie – w ogóle jestem bardzo zadaniowa. bez egzaltacji. agata jest podobną osobą, więc na tej płaszczyźnie – nieemocjonowania się sobą samą czy pracą – się dogadujemy. a.t.: tak. M.s.: Zdystansowane jesteśmy. Jak ta znajomość się potoczyła po „Idzie”?

a.t.: Znowu wpadałyśmy na siebie w kawiarni.

M.s.: Mieszkamy blisko siebie. byłam ciekawa, jak agacie poszedł film. od słowa do słowa… Zaczęłyśmy się częściej widywać i się okazało, że mniej więcej te same rzeczy nam się podobają w kinie czy w literaturze. i nie czujemy za bardzo nawet różnicy wieku, choć to prawie 20 lat. chyba, że ty czujesz. a.t.: Ja nie – w ogóle. M.s.: a przecież mogłybyśmy, bo moja historia jest zupełnie inna niż agaty: ja się wychowywałam w komunie. Miałam 17 lat, kiedy ona upadła, byłam świadkiem wszystkich przemian. a agata dorastała w zupełnie innych czasach: instagrama, mediów społecznościach. to, że my mamy w ogóle takie zazębienie, jest dziwne. bo temperament też mamy inny, ale wewnątrz musimy mieć ewidentnie coś podobnego. rozmawiacie ze sobą o sprawach profesjonalnych.

M.s.: Zafrapowało mnie to, że agata po tym sukcesie w „idzie” nie jest zainteresowana zawodem aktorki. Mnie to nie dziwiło, choć wiem, że dla wielu było dziwne. choćby dlatego, że miała mnóstwo propozycji z zagranicy. a.t.: Wyczułaś mnie. M.s.: Wyczułam. Zobaczyłam u agaty to zdroworozsądkowe podejście: że nie jest aktorką profesjonalną i nie będzie co tydzień się nagrywać i tych nagrań wysyłać, żeby sprawdzić, czy ją przyjmą do jakiegoś filmu. to nie jest to, co ona w życiu chce robić. i pewnie zaprzyjaźniłyśmy się też dlatego, że ja wyczułam, iż ona miała takie marzenia, jakie ja miałam – że chce być reżyserem. ale muszę przyznać, że mi zaimponowała też tym, iż nie interesuje jej ten cały blichtr związany ze sławą. Ludzie zazwyczaj się tym jarają. XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

J

Próbowałam teatru, ale mnie przerósł. Wtedy przyszedł film. i na razie mi pasuje. ale jak to się dalej potoczy – nie wiem. M.s.: ale agata, ty już zrobiłaś krótki film „skwar” – i dostał się on na festiwal w sundance, więc na pewno masz w tym kierunku talent!

a twoje marzenie bycia reżyserem?

M.s.: ono trwa. Mówimy tu o byciu debiutantem: ja się czuję ciągle debiutantem. cały czas. być może mistrzynią poczuję się, mając 70 lat, jak Michael Haneke – bo o tym marzę, żeby robić takie filmy! – a nie w wieku lat 44! Dla mnie każdy kolejny film… a.t.: to jest nowa sytuacja. M.s.: …Ja się mierzę z czymś nowym, z własnymi marzeniami chociażby. te ma-

rzenia się nie wyczerpują. Może więc jest jedna rzecz, której zazdroszczę agacie: to to, że ona ma jeszcze te dwadzieścia lat marzeń przed sobą, które już są za mną. No więc super, że agata jest taka młoda! bo tyle może zrobić filmów przez te następne lata! a.t.: tyle błędów popełnić! M.s.: Ja jestem za tymi błędami. Popełniaj je, nie ma lepszej lekcji niż twoje własne błędy. Ja się nie podniecam tym, że jestem reżyserem, który dostał orła czy innego zwierza, cieszę się tego wieczoru, którego dostaję nagrodę, ale nazajutrz już walczę o dalej. o lepszy film, o to, żeby ten następny jeszcze więcej ludzi zobaczyło na całym świecie. Perspektywy dla nas są ogromne: naprawdę jest o co walczyć! o tym gadacie, jak się razem spotykacie?

a.t.: też. Zazwyczaj spotykamy się towarzysko na kawę, opowiadamy sobie, co robimy i jakie mamy nowe pomysły. Zazwyczaj jak coś już napiszę, wysyłam to Małgosi, która daje mi uwagi. Zastanawiam się nad nimi i biorę z nich to, co mi pasuje. M.s.: Ja nie zawsze daję scenariusze, bo ja to wszystko na brudno mam napisane, popisane. ty scenariusze swoich filmów piszesz z kimś.

M.s.: Z Michałem englertem. i dlatego agacie je raczej opowiadam. Ja w ogóle pracuję w gronie zaufanych współpracowników. tak jak kiedyś to bywało – mam zespół filmowy. Michał englert – operator i scenarzysta, Jacek Drosio – montażysta. Pracujemy w stałej grupie. ktoś cię nauczył, żeby tak właśnie pracować?

M.s.: Ja się wszystkiego sama uczyłam. No, uczyła mnie też szkoła filmowa, ale swoje metody wypracowujesz zawsze samemu. czasem agacie mówię coś na skróty. Jak ja bym to zrobiła, jak widzę tę scenę, kto mógłby zagrać te role. to taka wiedza wynikająca z doświadczenia. Fajna wiedza. ale w tym zawodzie do wszystkiego musisz dojść sam i przeżyć wszystko na własnej skórze. choć szkoła oczywiście miała na mnie kolosalny wpływ – tyle osobowości, w tym Has, którego byłam ulubioną studentką. agata też była w szkole, ale zupełnie innej, bo w szkole Wajdy obowiązują inne zasady.

a.t.: ona nie polega na tym, że ktoś cię uczy warsztatu, tylko przychodzisz już z konkretnym projektem, który pod opieką szkoły możesz rozwijać. Uczenie opiera się przede wszystkim na rozmowie, na poddawaniu pomysłu krytyce wykładowców, ale też pozostałych studentów. Uczysz się głównie na błędach – swoich i cudzych. Widzisz, co działa, co nie działa. Poszłam na kurs dokumentalny, bo zawsze mi się wydawało, że uważna obserwacja życia wokół to najlepsza możliwa podstawa. Nadal tak uważam, ale rola dokumentalistki za bardzo mnie przytłacza. Pewniej się czuję w fabule, gdzie nad wszystkim mam kontrolę i wiem, że nie naruszam niczyich granic. M.s.: No tak, ta troska, czy naruszasz czyjeś granice, czy nie – to jest ważne. a.t.: Dokumentalista pracuje na żywej tkance i ja się w tym źle czuję. budujesz relację z bohaterem, zbliżasz się do niego po to, by go w taki czy inny sposób „użyć” dla własnego celu. oczywiście można ten zawód uprawiać pięknie i z wyczuciem, niemniej jednak jest to olbrzymia odpowiedzialność i wyzwanie moralne. Ludzie zazwyczaj myślą, że reżyseria to siedzenie na planie: tymczasem to wiele różnych etapów i taki debiutant/debiutantka przede wszystkim musi chyba się nauczyć, że robienie filmu trwa.

M.s.: oczywiście! Parę lat! robienie filmu to przede wszystkim czekanie. Film to też kasa.

M.s.: Ja jestem producentem swoich filmów, więc myślę też o pieniądzach. swój pierwszy film „szczęśliwy człowiek” zrobiłam dzięki Hasowi, bo polecił do wyprodukowania mój debiut. odkrył mnie dla świata Jerzy skolimowski, który był w jury festiwalu w salonikach i dał mi tam nagrodę za ten debiut. Dostałam pierwszą recenzję w „Variety” – bardzo dobrą. Żeby było zabawniej: skolimowski główną nagrodę tego festiwalu przyznał Pawłowi Pawlikowskiemu i tak poznałam się z Pawłem! Na swojej drodze napotkałam ogromne osobowości. Dzięki temu wszystkiemu „szczęśliwy człowiek” od razu zaistniał na festiwalach międzynarodowych, a miałam wtedy 25 lat. Po tym już wszyscy w miarę chętnie mi pieniądze dawali, ale ja też nie chciałam ich dużo.

wysokieobcasy.pl |

lIstoPAD 2 4 | Wysokie obcasy extra


DEBIUTANTKA I i Przewodniczka

Myślę, że to mój klucz do sukcesu: mam kolegów, którzy lata czekali albo czekali na 35. rok życia, żeby debiutować lub żeby zebrać ileś milionów złotych na film. Finalnie efekt nie jest adekwatny do włożonej w to sumy. a.t.: i oczekiwania są większe M.s.: i obostrzenia. im większe pieniądze, tym bardziej ci się wtrącają. Ja zawsze więc mówię, że film warto zrobić za minimum. Żeby go po prostu zrobić. Do dziś robię filmy za niewiele pieniędzy, ich budżet nie przekracza miliona euro. Ważne jest, żeby sobie postawić inne cele, żeby wybrać historię, która może być zrealizowana za niewielkie pieniądze. bo łatwo wpaść w pułapkę. im dłużej czekasz na taki film, zajmujesz się głównie kasą, a potem tym, czy ci, którzy dali kasę, są zadowoleni. Ja mam 44 lata i zrobiłam siedem filmów. Ludzie się często dziwią: bo inni reżyserzy robią film raz na parę lat, a w międzyczasie robią reklamy, seriale. Ja nie, nie mam do tego serca ani czasu, bo od razu zabieram się do kolejnego projektu.

go zawodu. Wystarczy, że za łatwo się zrażasz. Dryg to zestaw cech osobowości: rodzaj dystansu, upór. to, że padasz i od razu wstajesz, żeby działać. Moje pierwsze filmy były bardzo krytykowane w Polsce. Niejedna osoba mogłaby mieć załamkę. a ja mam taką mądrość życiową, że wiem, iż coś jest, coś przeminie, coś zostanie. agata ma tę mądrość. robienie filmów to też ujście dla różnych lęków, to też rodzaj terapii. Jeśli się wyrażasz w ten sposób i robisz kino autorskie – jak ja – to na pewno jakąś część swoich lęków oczyszczasz przez film. i masz tę głowę spokojniejszą dzięki temu. ty to wiesz?

uczą tego w szkole?

M.s.: Nie, to wynika z doświadczenia. z czym ty zwracasz się do małgosi?

a.t.: Z wstępnym zapisem pomysłu. M.s.: ale też agata ma takie pomysły, które do mnie przemawiają. bo ona jest utalentowana i ja mocno trzymam kciuki, żeby poszła moją drogą. choć ta droga nie jest prosta. co to znaczy?

M.s.: Dwadzieścia lat już to robię, ale jednak za każdym razem zmagam się z jakimiś niepewnościami: że może chcesz czegoś inaczej, zastanawiasz się, czy dobrze coś zrobiłeś, konfrontujesz się z mnóstwem ludzi. to jest trudne. Polecam ten zawód osobom, które mają do tego dryg, bo sam talent nie wystarczy. agata sobie poradzi. a co to ten dryg?

M.s.: są setki utalentowanych osób, bardzo wrażliwych, które miały własny świat, a które kompletnie nie nadawały się do te-

2

Wysokie obcasy extra | lIstoPAD 2 4

mówią, że kobietom wcale nie jest łatwo w waszej branży.

M.s.: reżyserka musi spędzić dwa razy więcej czasu na tym, żeby przestać być traktowaną przez pryzmat płci. Patrząc wstecz, widzę, ile tam było takiego pobłażliwego traktowania. „Dziewuszeczka”, „dziewczyneczka”, „dziewczyno”. Nigdy nie jest do końca serio. Gdyby nie to, że po mnie wiele rzeczy spływa, mam jakąś taką wybiórczą

Małgorzata: Kobiety reżyserKi Mają Przewagę na Planie, bo są łagodniejsze. nie Mają taKich aMbicjonalnych zagryweK

czyli reżyser to nie głowa w chmurach, wizja, ale cierpliwość.

M.s.: reżyser to też kontakt z ekipą, kontakt z producentami. Musi być bardzo trzeźwym, mocno stąpającym po ziemi człowiekiem. a.t.: rozważać: „czy warto robić scenę na lotnisku, skoro wiadomo, że to będą straszne pieniądze?”. M.s.: albo się wymyśla scenę na lotnisku, a potem ją przenosi…

serowałam z moim partnerem Mateuszem Pacewiczem. kolejny projekt, który złożyłam właśnie do studia Munka, też chciałabym realizować z Zuzą. Nie wiem, co ona na to, ale myślę, że nasza relacja mogłaby się przerodzić w trwałą współpracę.

a.t.: teoretycznie. ale już teraz widzę, że dystans, upór i niezrażanie się są najważniejsze. kompromisowość oczywiście jest konieczna, bo film to praca grupowa. M.s.: reżyserzy często się lansują na solo, a przecież film to praca wielu ludzi. Ja swoje robię zawsze z tymi samymi ludźmi: już nie mówię o scenariuszu czy montażu, u mnie od wózkarza po oświetleniowca czy kostiumograf – to są zawsze te same osoby. rodzina. Jest o wiele łatwiej z tą samą drużyną. reżyserzy, których poznałam i cenię, z którymi się przyjaźnię, np. Wim Wenders, pracują często z tymi samymi ludźmi. Pewnie to zależy od obranego modelu: w Polsce mało jest tych, którzy stawiają jednoznacznie na kino autorskie. Zachowują niezależność, dbają o styl. a wracając do tej grupy ludzi – z jednej strony chodzi tu o pragmatyzm, a z drugiej o zachowanie jakiejś wspólnej idei. agata, a jak ty jak dobierasz osoby, z którymi pracujesz?

a.t.: Dla mnie najważniejsza jest relacja z operatorem. Przy moim pierwszym shorcie chciałam pracować z dziewczyną. Wiedziałam, że jest ich strasznie mało w tym zawodzie. trafiłam na Zuzę – wtedy Pydę, teraz już kernbach. Zrobiłyśmy razem dwie rzeczy: „rytm” – krótką etiudę dla szkoły Wajdy – oraz „skwar”, który pisałam i reży-

| wysokieobcasy.pl

percepcję – to na pewno miałabym tego dość. bo mam koleżanki, które miały dość: już na początku drogi się zraziły, bo musiały dać z siebie nie wiadomo dlaczego trzy–cztery razy więcej niż mężczyzna. kobieta z góry brana jest w jakiś nawias. a.t.: ciągle musisz coś udowadniać. Wszystko, co robisz, jest „pomimo”. „Pomimo” że jesteś dziewczyną i tak się do tego nadajesz. Zawsze tak jest. M.s.: Zawsze! bywa, że reżyserki pozbywają się takich zewnętrznych cech czy emblematów kobiecości…

M.s.: …żeby się utwardzić. Uważam, że nie należy się wyzbywać swojej kobiecości, trzeba w tym znaleźć jakiś balans, jak we wszystkim. kobiety reżyserki mają wielką przewagę na planie, bo są łagodniejsze. Nie ma wśród nich takich ambicjonalnych zagrywek, bywają bardziej skupione na pracy. Ja potrafię też stworzyć na planie taką atmosferę, że jest fajnie. temat jest trudny, bo każda reżyserka jest inna, i trudno tu uniknąć uogólnień. Jednak szowinizm i seksizm w naszej branży jest ogromny. agata wybrała kobietę – operatorkę. ty, małgosiu, pracujesz z mężczyznami.

M.s.: Wyłącznie: z moim montażystą i operatorem pracuję razem jeszcze od szkoły, bo w moich czasach w naszej branży byli

wysokieobcasy.pl |

lIstoPAD 2 4 | Wysokie obcasy extra


DEBIUTANTKA I i Przewodniczka

przede wszystkim mężczyźni. Gdybym teraz mogła wybierać, pewnie otoczyłabym się również kobietami. choć ja od dzieciństwa byłam chłopaczarą, cool koleżanką, kumpelą. a.t.: Ja w sumie też. W podstawówce chciałam być chłopakiem. Grałam z nimi w piłkę, zbierałam kapsle, a na urodziny poprosiłam o zdalnie sterowany samochód. Dziewczyńskości trochę się bałam. małgosiu, myślałaś kiedyś, żeby na chwilę zmienić ekipę? wylecieć na „jeden film” do bandy kobiet?

M.s.: Mogłabym raz spróbować, ale nie wiem, co by z tego wyszło. ale jak teraz tak sobie przypominam, to ten seksizm był jeszcze w szkole filmowej, ale człowiek wtedy o tym nie myślał. być może już na początku musiałam przywdziać grubą skórę. Dużo grubej skóry, którą muszę nosić przez to, że jestem kobietą w tym zawodzie. agata, myślisz, że jest tu jakaś różnica między tamtym czasem, kiedy studiowała małgosia, a tym, kiedy ty się uczysz?

zadano Mi dwa Pytania: czy jesteM PodeKscytowana i co MaM na sobie nie myślą, że się nie nadaję do zawodu, bo na pewno nie krzyknę na planie, jeśli będzie trzeba. czuję, że do tych przesądów muszę się jakoś ustosunkować: „oni pewnie myślą, że jestem taka i taka, więc ja im teraz udowodnię”. Wolałabym nie musieć nikomu niczego udowadniać. No i do tego dochodzi kolejny aspekt. Jeśli jesteś kobietą, twój wygląd z założenia podlega ocenie. Nie wiem, czy ktoś zwraca uwagę na sylwetkę, czy ubiór mężczyzny – reżysera podczas promocji filmu. M.s.: Ja wykonałam ciężką pracę, żeby mnie nie komentowali w ten sposób. Przez lata starałam się ustawić w pozycji innej niż osoby, która ma być oceniana przez wygląd. Na początku oczywiście te próby były… „Najlepiej ubrana reżyserka!”, „Najpiękniejsza”.

M.s.: to jest absurd. który kolega reżyser musi się zastanawiać, co włożyć na premierę? agata to chyba też przeszła przy okazji „Idy”.

a.t.: oczywiście. aktorki pod tym względem to już w ogóle mają przerąbane. Na Złotych Globach zadano mi dwa pytania: czy jestem podekscytowana i co mam dzisiaj na sobie. to było wszystko, co ich interesowało. M.s.: Jak byłam w jury na berlinale, jeden dziennikarz krajowy koniecznie chciał się ze mną spotkać. a jury na takich festiwalach jest praktycznie odcięte od świata, więc to trochę trwało. Gdy w końcu się zobaczyliśmy, usłyszałam dwa pytania: czy mam już strój na czerwony dywan – a nie miałam, pożyczyłam coś w ostatnim momencie – oraz czy widziałam na żywo Meryl streep, a przecież byłam z nią w jury… Mam wrażenie, że gdyby na moim miejscu był – dajmy na to – Wojtek smarzowski, którego notabene bardzo cenię, toby się obrócił na pięcie i sobie poszedł. czy kobiety nie są dziwnie traktowane? +

{

a.t.: Na pewno świadomość się zmienia. Z roku na rok proporcje kobiet i mężczyzn w szkołach filmowych coraz bardziej się wyrównują. Jednak kompetencje dziewczyn wciąż bywają podważane. sama przyłapuję się na tym, że nieraz się zastanawiam, jakie sprawiam wrażenie. czy to, że jestem w spódnicy lub mam pomalowane paznokcie, nie działa na moją niekorzyść? czy ludzie, widząc drobną i delikatną dziewczynę,

agata: na złotych globach

4

Wysokie obcasy extra | lIstoPAD 2 4

| wysokieobcasy.pl

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

za miesiąC Prof. Magdalena Fikus dzieli się doświadczeniem z magister Anną Niemiro „Świat jest otwarty, ale z tego trzeba korzystać. Jeżeli pani jedzie na konferencję, to niech pani wieczorem nie zamyka się w swoim pokoju, bo ma pani ciekawą książkę. tylko idzie na to winko, piwo czy cokolwiek. siada pani nie z Polakami, tylko z ludźmi z innych krajów, nawiązuje pani rozmowę. Namawiam też, żeby nie wygłaszać takich mów „Co tam ja, ja się na tym nie znam, weźcie kogoś lepszego”. trzeba zawsze spróbować. Ja dwa razy w ważnych momentach mojego życia powiedziałam na fantastyczne propozycje: „Nie, dziękuję”. I potem bardzo żałowałam.”


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.