Monika Kucia for Wysokie Obcasy 2

Page 1

941_28_29_kuchnia:edek

2017-07-14

FOT. MARTA ANKIERSZTEJN/ARCHIWUM FESTIWALU NOWE EPIFANIE

Monika Kucia (po prawej) organizuje uczty kulinarno-artystyczne. Np. dla festiwalu Nowe Epifanie

13:47

Page 29

wymyśliła spektakl z miodem w roli głównej. Po lewej: Stół na uczcie „Miód na serce”

Polewają trunki od Macieja Jarosa, świetnego producenta miodów pitnych. Atmosfera trochę jak na wigilii, trochę jak na weselu, trochę jak w teatrze. Do pszczelego podobne szemranie, krzątanina, pożywianie się nie ustają do momentu, gdy pośrodku biesiadujących staje chór kobiet – w tym Jagna Knittel i Maniucha Bikont oraz zespół Z Lasu – i zaczynają śpiewać tradycyjne pieśni z Białorusi i Ukrainy o słodyczy i goryczy życia. W powietrzu unosi się zapach specjalnie zamówionych miodowych perfum i jadalny złoty pył. – Miód skojarzył mi się z obfitością, a ul – z sercem, które co dostaje, to przerabia – opowiada Monika Kucia, pomysłodawczyni i reżyserka uczty-performance’u „Miód na serce”, który wymyśliła na festiwal Nowe Epifanie. – Ul to też metafora wspólnoty: miód wytwarzany jest wspólnie, pojedyncza pszczoła niczego nie zdziała. Więc choć niektórym wydawało się dziwne, że wielkopostny festiwal rozpoczęliśmy słodyczą, to chodziło o odnalezienie takiej sztuki postu, która uzdrawia serce. Słodycz zdrowa i pięknie podana, tradycyjna i polska to pochwała owej „pracowitej pszczoły”, o której wspomina też exsultet, czyli pierwszy hymn wielkanocny w liturgii Triduum Paschalnego – mówi Monika Kucia. Jej realizacje to wydarzenia, októrych wieści rozchodzą się pocztą pantoflową, zanim się ukażą oficjalne komunikaty: wielu ma nadzieję na uczestnictwo we współczesnym zmysłowym rytuale karmiącym ciało i duszę. Nawet jeśli zakłada to jedzenie nie miodowo słodkich łakoci, lecz tradycyjnych postnych potraw. Sto białych talerzyków i serwetek, świecących w ciemności. Karafki z winem czerwonym, wódka czysta, nalewka z pigwy, woda i mleko. Do jedzenia chleby żytnie, orkiszowe, owsiane z masłem czosnkowo-paprykowym i natką pietruszki, chałka, drożdżówki i jabłka z cynamonem i miodem, ciabatty i bułki włoskie zoliwą rozmarynową, cytryną, czosnkiem i ostrą papryką. Maca koszerna z masłem i solą. Sól himalajska, sól morska z Pag, z Wieliczki – tak opisywała menu „Stypy. Rytuału utraty” jego autorka Maryla Musidłowska. U Kuci jedzeniu musi towarzyszyć muzyka i śpiew na żywo – Adam Strug z Monodią Polską. – Na „Stypie” przez jedzenie, wspólnotę, śpiew, przez specyficzną odmianę uczty konfrontowaliśmy się z pytaniem: na ile chcemy zbli-

żać się do innych w sytuacji utraty bliskich, śmierci i żałoby? – opowiada Kucia.

Projektantka doświadczeń Kim jest twórczyni tych spektakli? Kuratorką kulinarną. Chyba jedyną w Polsce. Dziennikarką specjalizującą się w pisaniu o jedzeniu oraz PR-owcem produktów kulinarnych, restauracji, szefów kuchni, niestrudzoną promotorką regionalnych smaków i regionów przez smaki – żywą mapą i książką telefoniczną najlepszych producentów żywności w Polsce. Przez lata opowiadała innym dziennikarzom opolskim dziedzictwie kulinarnym: ogęsi z Kołudy, o karpiu zatorskim, śliwce susce sechlońskiej, wiśni nadwiślance, andrutach kaliskich, licznych odmianach ziemniaków, wódce i jej smaku. Nieprzekonanych o tym, że polskie produkty potrafią dorównać zagranicznym, zabierała w najodleglejsze zakątki Polski. Choćby do bacówki swojego znajomego Wojtka Komperdy. Kazała czekać, aż owce zejdą z hal, aż się je wydoi i zacznie się góralskie misterium – przy ogniu juhasi utoczą oscypki. Po takich podróżach niedowiarkowie nawracali się na polską kuchnię. Prof. Fabio Parasecoli, dyrektor Food Studies Initiatives w Nowym Jorku, napisał w Huffington Post po spotkaniu z nią, że nie może się otrząsnąć z tego, czego doświadczył w Polsce. – Moje działania nie są różne od tego, czym zajmują się kuratorzy sztuki, to jest czysty experience design! – śmieje się Monika Kucia, która do „jedzenia” przeszła ze sztuki właśnie. Interesuje ją projektowanie unikalnych doświadczeń, wydarzenia interaktywne. – Ludzie mają większą szansę zapamiętać miasto czy produkt, jeżeli będą na sto procent w tym – opowiada. – Jedzenie historycznie było połączone z muzyką i teatrem. Interesuje ją robienie wydarzeń arcyciekawych. Ma tak od dzieciństwa. Od 13. r.ż. pomieszkiwała w Teatrze Śląskim – odrabiała

tam lekcje, wagarowała, marzyła o zawodzie inspicjentki. – Bo inspicjent zarządza całym przedstawieniem! – emocjonuje się. Skończyła na teatrologii, gdzie porwała ją antropologia kultury, teatr Kantora, Grotowskiego. Ich wpływ czuć w jej parateatralnych kulinarnych realizacjach, do których udaje się jej znaleźć mądrych partnerów. – Parę lat temu zapukałam do drzwi Ministerstwa Spraw Zagranicznych i powiedziałam: „Uważam, że na naszą prezydencję wUE powinna się ukazać porządna książka kucharska”. Oni się zgodzili, aja wydałam „Cuisine PL” – opowiada. Dla Centrum Myśli Jana Pawła II robi uczty: „Miód na serce” czy „Stypę”, jest matką chrzestną prywatnego Muzeum Wódki i zapoznaje Polaków oraz osoby z zagranicy z ideą vodka pairing (dopasowywanie trunku do potrawy). W start-upie kulinarnym Polish Plate, który założyła z Ryanem Bromleyem (szefem kuchni i badaczem smaku) prowadzi „Polish Table” – warsztaty gotowania. Uczy doceniać kiszonki, opowiada o produktach na przednówku, poi olejem rydzowym. – Ukontekstawiam rzeczy, pokazuję historię, pochodzenie, otoczenie: stawiam je w odpowiednim świetle – tłumaczy. Na świecie jest kilka kuratorek/artystek zajmujących się pograniczem sztuki i kulinariów. Choćby jej ukochana Alicia Rios, autorka koncertów sensorycznych i kulinarnych performance’ów czyAnna Królikowska. A także kolektyw Food Think Tank.

Cuda w Toruniu W sierpniu w Muzeum Toruńskiego Piernika z okazji święta piernika organizuje „Cud-miód”. Razem z Michałem Żulewskim – szefem kuchni w Bistro Klonowica – i florystką Agnieszką Włodarczyk z Kwiatostanów buduje labirynt smaków, zapachów i doznań. Odwiedzający będą wędrować po muzeum, a przewodnikami będą natura i zmysły. – Będą lody miodowe z zatopionymi w nich kwiatami, krople rosy i napary ziołowe, przekąski inspirowane historyczną kuchnią toruńską – będziemy jeść dłońmi, bo nie będzie sztućców ani talerzy. A do tego plecenie wianków i stąpanie po płatkach róż – obiecuje Monika Kucia, która cieszy się, że stworzy w Toruniu laboratorium przyrodnicze, warsztat alchemiczny i teatr zmysłów. Dla niej najważniejsze to doświadczać: dotykać, smakować i poznawać – tym razem rzeczy związane z miodem, kwiatami, pszczołami. – Chcę, żeby widzowie „Cud-miód” zatopili się w tym doświadczeniu jak w plastrze miodu. + „Cud-miód” – wydarzenie artystyczno-kulinarne – Muzeum Toruńskiego Piernika, 11 sierpnia 2017 r., godz. 19.30. Bezpłatne wejściówki dostępne w lokalnych gazetach i na www.swietopiernika.pl na dwa tygodnie przed imprezą.

wysokie obcasy + 22 LIPCA 2017 + wysokieobcasy.pl

29


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.