3/2010

Page 1

agros

3/2010 zima

magazyn

W sieci Agros-Wrońscy W czepku urodzony Ster w silnych rękach Z syrenki na mercedesa

ISSN 2082-3886



W NUMERZE

Wokół nas

Szanowni Państwo, Cieszę się, że ponownie mogę zagościć u Państwa dzięki „AGROS Magazyn”. Tym razem czuję się szczególnie zaszczycony, bowiem spotykam się z Państwem w święta Bożego Narodzenia. Chciałbym przy tej okazji życzyć, aby „AGROS Magazyn” stał się przewodnikiem po ważnych sprawach i tematach dotyczących Waszych gospodarstw. Dziękuję za żywe zainteresowanie, uwagi i przekazane ankiety. Na ostatniej stronie zamieściliśmy listę nagrodzonych osób, które wylosowaliśmy spośród szerokiego grona uczestniczących w konkursie. Zgodnie z Państwa życzeniami rozwijamy działy: prezentacje sprzętu najlepszych polskich producentów oraz doradztwo. Na nasze łamy zaprosiliśmy firmy pomagające finansować zakupy nowoczesnych maszyn dla rolnictwa. Wiele miejsca poświęcamy poradnictwu związanemu z możliwościami unijnych dofinansowań. Ponadto doradzamy, jak dbać o park maszynowy oraz o zakupie jakiego sprzętu warto pomyśleć zimą. Idąc za głosem naszych Czytelniczek, rozszerzamy kącik kulinarnych ciekawostek. W tym numerze przepisy na tradycyjne świąteczne smakołyki przedstawiają dwie znane Ślązaczki. W „AGROS Magazyn” prezentujemy ludzi, którzy tworzą naszą firmę. Tym razem za pośrednictwem naszego pisma spotka się z Państwem zespół przedstawicieli handlowych, pozostających stale do Państwa dyspozycji. Portret wybrany jednego z naszych Klientów to świetny dowód na to, że satysfakcja z pracy i sukces idą w parze. Życzę Państwu, by takie przykłady były inspiracją do działania w nadchodzącym Nowym Roku. Serdecznie zapraszam do lektury.

Portrety

Technika

Wydarzenia

Doradztwo

Styl życia

Jan Wroński Prezes Zarządu Agros-Wrońscy

Wydawca: VIS Media Sp. z o.o., ul. Fabryczna 5/2, 44-109 Gliwice Biuro: ul. Opolska 22, 40-084 Katowice, www.vis-media.pl, e-mail: redakcja@vis-media.pl

Redaktor naczelny: Hubert Stępniewicz Sekretarz redakcji: Ewa Stępniewicz Koordynator projektu: Zdzisława Górska-Nieć Zespół redakcyjny: Beata Widuch, Artur Szatters

W sieci Agros-Wrońscy 4

Handel mój żywioł 7 W czepku urodzony 8

Ster w silnych rękach 12 Spalanie (niemal) bez spalania 16 Z syrenki na mercedesa 18 Wytrzymałość i innowacja 23

Newsy z branży 10 Maszyny sprawdzone w boju 11

Tony możliwości 20 Kto pyta – nie błądzi 24 Bezpieczny plon 25 Finansowanie szyte na miarę 26 Powodzianom raz jeszcze 28 Ekspert w finansowaniu 30

Inwestycja w talenty 31 Smak śląskiej Wigilii 32 A to ci szopka! 34

Projekt graficzny: Agata Korzeńska Skład i łamanie: Katarzyna Goczoł Zdjęcia: Maciej Niesłony (okładka oraz str. 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 20, 24), Hubert Stępniewicz (str. 12), Łukasz Zawada (str. 10, 11), Bernard Bednorz (str. 28, 29), Piotr Simonides (str. 33), archiwum Urzędu Gminy Gierałtowice (str. 32), Krzysztof Świertok, archiwum Sanktuarium na Jasnej Górze (str. 34), www.sxc.hu (str. 24, 25, 32, 33, 34) Na okładce: Sylwester Gajewski, rolnik z Gruszczyc


WOKÓŁ NAS

W sieci

Agros-Wrońscy Rolnicy doskonale wiedzą czego chcą, dlatego sprzedawca musi być dobry w swoim fachu, musi wiedzieć więcej niż Klient – mówi Jan Wroński, Prezes Zarządu Agros-Wrońscy, który na zespół handlowców pracujących w terenie postawił wiele lat temu. Jan Wroński twierdzi, że znający się na rzeczy handlowcy, nie tylko sprzedają maszyny, ale również mogą pomóc rolnikowi. Doradzają, analizują i prezentują coraz nowsze rozwiązania proponowane przez producentów sprzętu rolniczego. – Pozwalają mu z gąszczu ofert wybrać odpowiednią dla jego gospodarstwa. Stworzenie grupy przedstawicieli mających stały kontakt z moimi Klientami było dobrą i konieczną decyzją. Nie przypuszczałem wtedy, że uda mi się zebrać aż tak dobrych ludzi – cieszy się prezes Agros-Wrońscy. Moją siłą – ludzie… Zdzisław Jasek, obsługujący powiat pajęczański, zawierciański, częstochowski, kłobucki, radomszczański i bełchatowski oraz okoliczne gminy, jest najdłużej związany z Agros-Wrońscy, przeszedł w firmie

wszystkie szczeble kariery. Twierdzi, że sprzedawca nowoczesnych maszyn rolniczych musi mieć jednocześnie doświadczenie handlowe i rolnicze, a pracę traktować jak pasję. – I tacy właśnie są moi ludzie – z zadowoleniem wtrąca Jan Wroński. 25-letni Michał Ślęzak w firmie pracuje dopiero rok, ale świetnie sobie radzi. Odpowiada za powiaty: zawierciański i myszkowski. Najlepiej czuje się w kontaktach z młodymi rolnikami. – Mówimy tym samym językiem. Kończyliśmy te same dobre rolnicze uczelnie – dodaje Ślęzak. – Wielu rolników przyzwyczaja się do swojego przedstawiciela. W niektórych przypadkach są to kilkunastoletnie znajomości – wtrąca Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy. – To dobry zwyczaj, by konkretnego rolnika zawsze obsługiwał ten sam handlowiec. Budujemy w ten sposób relację partnerską. Na

Na zdj. od lewej: Zdzisław Jasek, Krzysztof Janiak, Michał Ślęzak, Andrzej Wojewoda, Jacek Sowała, Arkadiusz Smolarek,


prośbę Klientów dowozimy części zamienne. To jest ważne szczególnie w szczycie prac polowych. Rolnik, który dzięki nowoczesnym maszynom sam obrabia pole, nie musi tracić pół dnia, by pędzić wiele kilometrów po olej lub filtr – przekonuje Jasek. ich kompetencje, – Za naszym pośrednictwem rolnik może się też umawiać z serwisantami. Mamy mobilny serwis, który dojedzie w pole, na którym akurat trwają prace. Dealer ze Strzelec Wielkich handluje markowymi produktami, w których lepiej nie grzebać samemu – śmieje się Michał Ślęzak. Twierdzi, że zdecydował się na pracę u Wrońskich, bowiem ich firma jest znana w branży, ma 20-letnie doświadczenie i stale się rozwija. – Oferta maszyn jest coraz ciekawsza, wchodzą do niej wszystkie nowości na rynku rolniczym. To komfort pracy – dodaje. – To my informujemy rolników o nowinkach – opowiada Krzysztof Janiak, który wraz Jackiem Sowałą i Tomaszem Duszyńskim odpowiadają za powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okoliczne miejscowości. – Wśród rolników są i tacy, którym trzeba wszystko wyjaśnić, ale są i tacy, od których można się uczyć. Dlatego przed każdą wizytą solidnie się przygotowuję – opowiada 26-letni Andrzej Wojewoda, absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. – Na południu mojego terenu, czyli ziemi raciborskiej i okolicach, są bardzo dobre ziemie. Gorsze ziemie IV, V, a nawet VI klasy przeważają na północy terenu, za który odpowiadam. Muszę o tym pamiętać, oferując rolnikowi ciągnik. To jaką ma glebę, będzie się przekładało np. na moc silnika. Nie ma sensu, by rolnik kupował silniejszą maszynę, niż jest mu potrzebna – wyjaśnia. poczucie humoru, Andrzej Wojewoda pracuje dopiero rok, ale już wie, że to praca, którą chce wykonywać. – Oczywiście nie obyło się bez wpadek. Mieszkam w województwie łódzkim, a pracuję m.in. na Śląsku. Nie znam gwary

i gdy pewien rolnik poprosił mnie o przygotowanie oferty na solniczkę, zaproponowałem mu zakup sprzętu do posypywania solą dróg. Mamy takie urządzenia w ofercie dla Zakładów Komunalnych. Zastanawiałem się wprawdzie, po co mu to, ale pomyślałem: „Klient nasz pan i ma prawo pytać”. Ale się śmialiśmy, gdy się okazało, że doszło do nieporozumienia. Przygotowałem nową ofertę i mam nadzieję, że transakcja dojdzie do skutku, a wpadka zamieni się w dobrą monetę. Mam pewność, że ten Klient mnie zapamięta – śmieje się młody handlowiec. – Miałem podobną sytuację. Rolnik ze Złoczewa prosił mnie o ofertę na siewkę. Myślałem, że chodzi o siewnik, ale okazało się, że chodzi o rozsiewacz nawozu, a to zasadnicza różnica – uśmiecha się Tomasz Duszyński. Mówi, że lubi tę pracę, bo codziennie jest w innym miejscu, nawiązuje nowe kontakty i ciągle się uczy. – To rozwija, człowiek czuje, że idzie do przodu – dodaje. – Jeździmy na szkolenia, uczestniczymy w targach i pokazach. To również czyni to zajęcie atrakcyjnym – twierdzi Szymon Mazur odpowiedzialny za rejon tarnogórski i lubliniecki oraz okolice. – Nigdy nie wyobrażałem sobie pracy za biurkiem – dodaje Jacek Sowała, handlowiec z 10-letnim stażem pracy. i profesjonalizm – W większości przypadków w polskich gospodarstwach decyzje o zakupie maszyn podejmują kobiety – żony i córki rolników, którym sprzedajemy nasze urządzenia – opowiada Arkadiusz Smolarek, odpowiedzialny za sprzedaż na terenie Śląska i Zagłębia. – Tak, to prawda – podchwytuje Zdzisław Jasek. – Kobiety na wsi są tak dobrze wykształcone jak ich mężowie i mają podstawy, by podejmować takie decyzje. To najtwardsze negocjatorki – dodaje. – W wielu gospodarstwach wytworzył się podział: mężczyzna zajmuje się uprawami lub trzodą, a kobieta papierkami i inwestycjami. Wiadomo więc, kto jest głową, a kto szyją – śmieje się Krzysztof Janiak. Pamięta sytuację, w ktorej nie udało mu się rolnikowi sprzedać traktora, bo żonie nie podobał się kolor. Taka była wersja oficjalna: – To był jedyny raz, kiedy zabrakło mi argumentów – dodaje Janiak.

Andrzej Krawczyk, Tomasz Duszyński, Szymon Mazur

agros magazyn 3/2010

5


WOKÓŁ NAS

Andrzej Krawczyk tel. +48 784 921 889 a.krawczyk@agros-wronscy.pl; odpowiedzialny za sprzedaż maszyn budowlanych i komunalnych

1Tomasz Duszyński 1Krzysztof Janiak 1Jacek Sowała tel. +48 728 493 396 t.duszynski@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

tel. +48 608 620 937 k.janiak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

tel. +48 728 493 303 j.sowala@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

2Andrzej Wojewoda tel. +48 784 918 844 a.wojewoda@agros-wronscy.pl powiaty: radomszczański, piotrkowski, bełchatowski, raciborski i okolice

1 2

5Szymon Mazur

tel. +48 604 485 107 sz.mazur@agros-wronscy.pl powiaty: tarnogórski, lubliniecki i okolice

6 Zdzisław Jasek

6 5 3

2

4

4 Arkadiusz Smolarek

tel. +48 600 353 819 a.smolarek@agros-wronscy.pl powiaty: Dąbrowy Górniczej, sosnowiecki, będziński, żywiecki, gliwicki, oświęcimski, katowicki, pszczyński, tyski, cieszyński, mikołowski, bieruńsko-lędziński, bielski i okolice

6

tel. +48 600 353 818 z.jasek@agros-wronscy.pl powiaty: częstochowski, pajęczański, kłobucki, zawierciański, radomszczański, bełchatowski i okolice

7Michał Ślęzak W takich rejonach pracują poszczególni przedstawiciele handlowi. Z każdym z nich można umówić się na osobistą konsultację

tel. +48 728 929 922 m.slezak@agros.wronscy.pl powiaty: zawierciański, myszkowski i okolice


PORTRETY

Handel mój

żywioł

Miał pracować w banku. Wybrał firmę Agros-Wrońscy. Arkadiusz Smolarek – 38-letni przedstawiciel handlowy – nigdy nie żałował tej decyzji. – Ta praca jest moją pasją. Realizuję się zawodowo i mam nadzieję robić to do emerytury – zapowiada. – Dobrze się czuję wśród ludzi i oni też mnie lubią. To moja recepta na sukces – mówi handlowiec, który w firmie ma najlepsze wyniki w sprzedaży. Matka była nauczycielką, a ojciec marynarzem. Nigdy nie było go w domu, dlatego młody Arek nie brał pod uwagę szkoły morskiej. Wybrał ekonomię – najmodniejszy kierunek w latach 90. Po obronie pracy licencjackiej z finansów i bankowości na Uniwersytecie Łódzkim myślał o pracy w banku. Zastanawiał się też, czy nie zostać na roli, bo rodzice żony mieli gospodarstwo. Dowiedział się jednak, że Agros-Wrońscy szukają sprzedawcy. Postanowił spróbować. – Zawsze chciałem handlować i sprawiało mi to prawdziwą przyjemność. Dzięki temu, że coś kupiłem, a potem sprzedałem, finansowałem studia i utrzymywałem rodzinę. Od 16 lat jestem szczęśliwym mężem i ojcem – opowiada Smolarek. Kompetentny, elokwentny i z uśmiechem na twarzy – ma w sobie coś takiego, że chce się go słuchać. Rolnicy, z którymi współpracuje, mówią: swój człowiek. – Rozmowę kwalifikacyjną prowadził Jan Wroński. Chciał, bym rozwinął sieć sprzedaży na Śląsku i w Zagłębiu – wspomina handlowiec. Smolarkowi stworzenie siatki sprzedawców, którzy obsługiwali pół tysiąca gospodarstw, zajęło dwa lata. W tej chwili sieć jest stale rozwijana. – Było ciężko – rok 1997 – stagnacja w rolnictwie. Rolników trzeba było długo przekonywać, że muszą inwestować w maszyny. Adresów szukałem wszędzie, nawet w gazetkach z ogłoszeniami. Czasem sołtys przekazywał mi, kto w danej miejscowości może potrzebować maszyn. Po jakimś czasie zaczęli zgłaszać się rolnicy, którym zostałem polecony przez zadowolonych Klientów. I to była nagroda za ciężką pracę – uśmiecha się pan Arek. – Rolnik, zanim kupi maszynę, sięga po opinie innych. Jeżeli jest zadowolony, szepnie słówko koledze. Gdy nie jest usatysfakcjonowany, to ostrzeże piętnastu. Zawsze muszę być dobrze przygotowany, by polecić rolnikowi maszynę, która sprawdzi się w jego gospodarstwie. Podobnie jest z zakładami komunalnymi, którym sprzedajemy ciągniki i maszyny budowlane. Klienci wiedzą, czego chcą. Nigdy nikogo nie namówiłem na zakup urządzenia, którego nie potrzebował.

agros magazyn 3/2010

Arkadiusz Smolarek od 13 lat jest związany z firmą Agros-Wrońscy Gdybym to zrobił, spaliłbym za sobą mosty. Na razie rolnicy, wymieniając kolejne maszyny, pamiętają o mnie. Ja też zawsze o nich pamiętam. Dzwonię i utrzymuję kontakty, nie tylko wtedy, gdy chodzi o biznes. Oni to doceniają – wyznaje Smolarek. – Pracuję osiem godzin, ale telefony odbieram do późnego wieczora. Muszę mieć czas dla Klientów, wtedy kiedy oni mają chwilę, by porozmawiać. W czasie żniw wracają do domu o 22. Żona nigdy nie robiła mi wymówek. Może dlatego, że zawsze znajduję czas dla bliskich – przyznaje przedstawiciel. – Rodzina uwielbia, kiedy gotuję. To pozostałości z czasów studiów, gdy w akademiku z jednego jajka i mąki robiło się kluski – śmieje się. Pan Arek uwielbia pichcić, a najbliżsi twierdzą, że jest w tym świetny. – W kuchni, podobnie jak w pracy, daję z siebie wszystko. Na zwykłe potrawy mam swoje sposoby – zdradza. Ma jeszcze jedną pasję – piłkę nożną. Kiedyś amatorsko kopał, ale gdy kolana odmówiły posłuszeństwa, został kibicem Unii Sulmierzyce. Na mecze jeździ z synem.– Uważam, że w tym sporcie najważniejszy jest dobry zespół. Podobnie jest w firmie, w której pracuję. Ludzie, którzy tworzą Agros-Wrońscy, to grupa dobrze zmotywowanych profesjonalistów. Cieszę się, że jestem częścią takiego zespołu – podsumowuje Smolarek.

7


PORTRETY

W czepku urodzony

Wstaję, gdy wieś jeszcze śpi, a kładę się, gdy już śpi. Reszta to szczęście – zarówno w interesach, jak i do ludzi, z którymi je prowadzę. Uśmiech i szacunek – z tym wychodzę do innych. Z powrotem otrzymuję to samo – mówi Sylwester Gajewski, zapytany o receptę na sukces w rolnictwie. – Lubię rozmawiać z ludźmi. Lubię też słuchać. Sam niewiele bym zrobił – puentuje właściciel gospodarstwa w Gruszczycach koło Sieradza, w którym zatrudnionych jest kilkudziesięciu pracowników. – Miałem 25 lat, gdy ojciec przekazał mi gospodarstwo. Mieliśmy wtedy krowy, świnie i owce. W 1978 r. Sylwester Gajewski zdecydował się na hodowlę kur niosek. Gdy powstał pierwszy kurnik, znalazło się w nim 5 tys. ptaków. Teraz ma kilkadziesiąt tysięcy kur i jest znaczącym producentem jaj w województwie łódzkim. Powiększył powierzchnię upraw: z 5 ha do 250 ha. Kiedyś ziemię dzierżawił, ale gdy pojawiła się możliwość, by wykupić ją po upadającym PGR, zrobił to. Sam uprawia 170 ha. Pozostałą częścią zajmują się najstarsze dzieci: 36-letni syn i 34-letnia córka. – Marcina

Od lewej: Helena (matka Sylwestra), Maria, Sylwester z wnuczką Adą

8

i Kasię przygotowywałem do pracy na roli. Starałem się dać im jak najlepszy start. Ukończyli Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Oczywiście nie chciałem ich do niczego zmuszać. Równolegle chodzili do szkół muzycznych. Moje obawy były zbyteczne, bowiem oboje wybrali pracę na wsi. Tylko moja najmłodsza córka – 23-letnia Agnieszka zdecydowała się na pracę w branży metalowej. Rolnictwo to dziś dla młodych ogromna szansa. To zupełnie inna wieś niż ta, na której żyli nasi rodzice. Moje dzieci prowadzą duże przedsiębiorstwa rolne. Chcą pielęgnować tradycję rodzinną i pomnażać majątek. Pomogłem im stworzyć gospodarstwa, bo chciałem, by były samodzielne. Od małego widziały, jak ciężko pracuję. Wpajałem im kult pracy i dlatego mają ogromny szacunek do ludzi, pracy i przyrody – wyjaśnia rolnik. Dobra praktyka rolnicza – Rolnictwo jest działem gospodarki, który z jednej strony wykorzystuje naturalne zasoby środowiska, a z drugiej kształtuje je. Od naszej działalności więc zależy, czy będziemy mieli pozytywny czy negatywny wpływ na środowisko. Wzrost wydajności za wszelką cenę wiąże się z degradacją ziemi – twierdzi Sylwester Gajewski. Gospodarstwa Marcina i Kasi Gajewskich, a także seniora rodu prowadzone są przy uwzględnieniu naturalnych procesów. Ziemia jest nawożona obornikiem i kompostem. Środki chemiczne są stosowane tylko na niezbędnym, minimalnym poziomie. – Dobra praktyka rolnicza – tak rozumiem ten zwrot. Nie jest ona jednak powszechnie stosowana. Trochę się zgubiliśmy. Ceny żywności nie mogą odgrywać największej roli. To smutne, że musimy się dziś zastanawiać, ile masła jest w maśle, a szynki w szynce. Rolnicy chcą produkować dobrą żywność. Jak długo będą wychodzić na swoje, nawet nie zarabiając kokosów, tak długo będą pracować na roli. To pasjonaci. Nasi rolnicy są w stanie bardzo szybko dostosować się do potrzeb rynku – jest tylko jeden warunek: produkcja rolna jednak musi być opłacalna – dodaje Gajewski.


Sylwester Gajewski w latach 1991-1997 był senatorem II i III kadencji, wybranym w województwie sieradzkim (w II i III kadencji przewodniczył Komisji Rolnictwa). Zasiada w zarządzie Federacji Związków Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych. Należy do Agro Biznes Klubu. Jest również członkiem Klastra NUTRIBIOMED, którego ideą jest stworzenie mocnej pozycji Polski na światowym rynku suplementów diety, nutraceutyków oraz preparatów biomedycznych, opartych na naturalnych surowcach oraz na polskim know-how

Ścigając się z czasem – Praca na polu to wyścig z czasem. Kto nie jest w stanie zebrać plonów w terminie, skazany jest na niepowodzenie i wtedy zainwestowane pieniądze idą w błoto. Mając ogromne pole, park maszynowy trzeba mieć w idealnym stanie. Dziś kupić można wszystko. Liczy się też to, co będzie się działo po zakupie. Gdy parę lat temu zepsuł mi się ciągnik New Holland, musiałem ściągać części z Poznania. No i mogę powiedzieć, że znowu miałem szczęście, bo w 2009 r. 2 kilometry od mojego pola we Wróblewie firma Agros-Wrońscy ze Strzelec Wielkich otworzyła filię. Teraz po części w trakcie żniw jadę na rowerze – śmieje się pan Sylwester. Rolnik z Gruszczyc był pierwszym Klientem oddziału Agros-Wrońscy we Wróblewie. – Kupiłem dwa ciągniki: TM 165 i TM 155 New Holland. Marcin Wroński, Dyrektor Zarządzający we wróblewskim oddziale, to obecnie jeden z moich ważniejszych partnerów w interesach. Kupuję u niego maszyny, serwisuję i mam pełne doradztwo. Bardzo się cieszę, że tak profesjonalny dealer otworzył filię właśnie obok mnie – podkreśla pan Sylwester. – W rolnictwie jest tak, że kombajn stoi cały rok, a pracuje tylko dwa tygodnie. Ale musi być w gospodarstwie, by właśnie zrobić swoje w żniwa – dodaje. Rodzina moją pasją Rodzice Marii Gajewskiej prowadzili małe gospodarstwo. Nie chciała swojej przyszłości wiązać z ojcowizną, dlatego wybrała

agros magazyn 3/2010

szko łę budowlaną. – Chciałam budować domy. W Urzędzie Gminy w Gruszczycach poszukiwali inspektora budowlanego. Podjęłam wyzwanie. Męża poznałam w 1972 r. na weselu u brata. 6 lat później, już jako małżeństwo, weszliśmy w branżę drobiarską. Wtedy zrezygnowałam ze stanowiska w urzędzie – opowiada Maria Gajewska. – Maria była dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie. Byłem szczęśliwy (znowu szczęście), gdy rzuciła dla mnie wszystko i zmieniła plany życiowe – uśmiecha się Sylwester Gajewski. – Moja żona jest bardzo pracowita. Przejęła obowiązki związane z produkcją jaj, a ja zajmuję się uprawami. Gdy miałem przygodę z polityką, musiała poradzić sobie ze wszystkim. W takim gospodarstwie jak nasze zawsze jest coś do roboty – rozkłada ręce pan Sylwester. – Uwielbiamy podróżować. Tymczasem niejednokrotnie wyjeżdżaliśmy osobno, bo przy żywym inwentarzu zawsze ktoś musi być na miejscu. Takie są uroki pracy na wsi – dodaje pani Maria. Niewiele jest miejsc na świecie, do których nie dotarli Gajewscy. Podróże pozwalają im odzyskać energię. Poza narciarstwem, które uprawiają od wielu lat, pasjonują się kulturami innych narodów. – Zwiedzanie zabytków i obserwacja, jak żyją inni na świecie – to dla nas sposób na odreagowanie po ciężkiej pracy – zgodnym chórem przyznają Gajewscy.

9


WYDARZENIA

NEWSY Z BRANŻY

Modernizacja również dla małych – Przyszłoroczny nabór wniosków o przyznanie pomocy w ramach działania „Modernizacja gospodarstw rolnych” rozpocznie się 3 stycznia 2011 r. – poinformował Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi Marek Sawicki. W pierwszej kolejności wnioski przyjmowane będą od przedstawicieli branży mleczarskiej. Dwa tygodnie później zgłoszenia będą mogli składać pozostali rolnicy. Nowością w tej edycji programu jest fakt, że starać się o przyznanie wsparcia na kupno, a następnie wspólne użytkowanie maszyn czy urządzeń będą mogły również grupy beneficjentów. Dzięki temu pomoc będą mogli otrzymać także właściciele mniejszych gospodarstw rolnych, którzy dotąd byli wykluczeni z tej możliwości.

Boskie osiągi Na rynek weszła nowa odsłona rozrzutnika firmy Agromet Pilmet z Brzegu – Apollo 24. W ręce rolników trafiła maszyna uniwersalna i wielofunkcyjna o zwiększonej ładowności do 18 ton i podłodze z regulowanym pochyłem. Apollo przeznaczony jest do rozrzutu obornika, rozsiewania wapna, torfu, kompostu oraz do transportu płodów rolnych. Wyposażony jest w regulowany hydraulicznie dyszel, którego położenie możemy dostosować do warunków pracy. Pozwala to na zmianę docisku tylnej osi jezdnej i pochylenie maszyny ku tyłowi, co znacząco poprawia pracę przenośnika podłogowego. Jego zaletą są też koła o dużej średnicy (o rozmiarze 23,1 R26).

Najlepszy z najlepszych Nowy ciągnik T7070 Auto Command firmy New Holland zdobył dwa prestiżowe tytuły: „Ciągnik Roku 2010” i „Złoty Ciągnik za Rozwiązania Konstrukcyjne” na wystawie Agritechnica w Hanowerze, najważniejszej europejskiej prezentacji maszyn i sprzętu rolniczego. Nagrody przyznało jury złożone z 20 dziennikarzy najważniejszych czasopism rolniczych w Europie. Tym samym seria T7000 jest najbardziej utytułowaną w 13-letniej historii tych nagród (w 2007 r. wyróżnienia zdobył T7060 Power Command). Cała linia T7 napędzana jest nowymi silnikami NEF o mocy od 167 do 225 KM, które mogą być zasilane w 100 proc. paliwem ekologicznym Biodiesel.

Uprawowe cudo na polskim rynku Ostatnie cacko konstruktorów Metal-Fachu – agregaty uprawowe U740, U710/1 i U710 – które początkowo były dostępne tylko dla Klientów poza Polską, po raz pierwszy zostały zaprezentowane rolnikom w kraju. Premiera produktu odbyła się na targach Agro Show. – Agregaty przed dopuszczeniem do sprzedaży przeszły rygorystyczne testy techniczne i funkcjonalne, dzięki którym mamy pewność, że oddajemy do rąk Klientów produkt najwyższej jakości – zapewnia Mariusz Maziarz, Dyrektor Handlowy Metal-Fachu. Nowy model jest zawieszany, posiada 24, 36 bądź 48 talerzy i dostępny jest w trzech szerokościach – 3 m, 4,5 m i 6 m. Dwa ostatnie zbudowane są na ramie składanej hydraulicznie i mogą być wyposażone w hydraulicznie podnoszony i opuszczany wózek.

10


WYDARZENIA

Nasze spotkania

Maszyny

sprawdzone w boju Jeżeli testy – to tylko w naturalnych warunkach. Takie założenie towarzyszy Wielkim Manewrom Polowym, autorskiemu projektowi pokazów sprzętu rolniczego prowadzonemu przez Agros-Wrońskich od 4 lat. – Co za sztuka pokazać zalety maszyny na przygotowanym polu albo podczas pokazu na parkingu dystrybutora? Zanim kupi się maszynę za kilkadziesiąt lub nawet kilkaset tysięcy złotych, trzeba ją porządnie sprawdzić. Najlepiej w naturalnych warunkach, na zwięzłej i ciężkiej glebie, takiej jaka jest np. na moich polach – mówi Andrzej Bojdoł, właściciel 95 ha pod Mikołowem, który udostępnił 10 hektarów rżyska popszenicznego na ostatnią edycję testów polowych przygotowaną przez Agros-Wrońskich. Na długim na kilometr polu Bojdoła ponad 200 rolników, w tym młodzież z Technikum Rolniczego w Ornontowicach, mogło wypróbować ciągniki marki New Holland (od 60 KM do 250 KM) współpracujące z takim sprzętem, jak: pług, agregaty uprawowo-siewne i podorywkowe, opryskiwacze, rozrzutniki obornika, rozsiewacze nawozów oraz ładowarki. – Pokazy prac na polach naszych Klientów organizujemy dwa razy do roku. Za nami jesienne prace na polach w Mikołowie i Poradzewie. Wcześniej sprawdzaliśmy sprzęt w Kroczycach, Gręboszowie i Kościerzynie – wspomina Justyna Hołyś, Marketing Manager Agros-Wrońscy. – Dzięki temu projektowi rolnicy mają okazję sprawdzić, czy oferowany przez nas sprzęt odpowiada ich oczekiwaniom i czy podoła pracy w najróżniejszych warunkach polowych. Podczas prezentacji, obok nowego sprzętu, pokazujemy ten kupiony u nas i użytkowany przez kilka miesięcy przez nowych właścicieli. W warunkach prawdziwego gospodarstwa przedstawiciele producentów rozwiewają najdrobniejsze wątpliwości dotyczące swoich produktów – wyjaśnia Hołyś. Oprócz pokazów na uczestników spotkania czekały stoiska z przekąskami oraz prezentacje banków, firm leasingowych i instytucji wspomagających uzyskiwanie funduszy unijnych. – Wprawdzie po imprezie moje pole wyglądało jak po przejściu kilkutysięcznej armii, bo każdy testujący orał według swojego uznania. Z kuzynem musieliśmy trochę popracować nad jego uporządkowaniem – śmieje się rolnik. – Ale było warto zobaczyć tyle najnowocześniejszego sprzętu na własnym polu – dodaje Bojdoł.

agros magazyn 3/2010

Ostatnie pokazy polowe pod Mikołowem odwiedziło ponad 200 rolników. Na 10 ha rżyska każdy mógł sprawdzić możliwości ciągników New Holland we współpracy z szeroką gamą sprzętu rolniczego

– Wkrótce mój syn skończy technikum rolnicze, którego uczniowie też odwiedzili pokaz. Chcę mu przekazać gospodarstwo. Zamierza skorzystać z dofinansowania dla młodych rolników – moglibyśmy wtedy powiększyć park maszyn o kolejny ciągnik – najprawdopodobniej będzie to T7070 NH. Koledzy dziwią się, że chcę kupić aż tak mocny sprzęt, a ja po ostatnich pokazach jestem przekonany, że właśnie takiej mocy potrzebujemy na trudną ziemię, na jakiej przyszło nam pracować – wyznaje pan Andrzej.

11


TECHNIKA

NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ

Ster

w silnych rękach Historia firmy Metal-Fach z Sokółki to opowieść o sukcesie budowanym od podstaw w okresie gwałtownych przemian gospodarczych. Choć początki firmy sięgają rodzinnego warsztatu, to w tym roku wartość sprzedaży produktów tej marki najprawdopodobniej przekroczy rekordowe 100 mln zł. – W 1989 r. pan Stanisław Kucharewicz powołał do życia małe kilkuosobowe przedsiębiorstwo produkcji kotłów grzewczych. W połowie lat 90. dołączył do niego syn, Jacek Kucharewicz, by dać firmie nowy impuls do rozwoju. Pod jego kierunkiem Metal-Fach dynamicznie rozwinął segment maszyn i urządzeń rolniczych. Obecnie jest jednym z największych przedsiębiorstw w regionie, a jego załoga liczy ponad 400 osób – podkreśla Janusz Kaźmierowski, Szef Marketingu Metal-Fach. Pierwsze urządzenia rolnicze pojawiły się w ofercie firmy w drugiej połowie lat 90. Były to przetrząsacze karuzelowe – proste urządzenia, które skutecznie wypełniały ówczesną lukę rynkową. Działający wówczas więksi producenci mieli wiele problemów produkcyjnych i finansowych, starając się dopasować do szybko ewoluującego rynku. Metal-Fach sprawnie wykorzystał słabości konkurentów.

Janusz Kaźmierowski – Szef Marketingu – od 8 lat związany z firmą Metal-Fach

Pierwsze urządzenia rolnicze sprzedawane były głównie w regionie podlaskim, gdzie szybko zyskały dobrą opinię. – Przełomowym momentem było wprowadzenie przez Jacka Kucharewicza owijarek. Atrakcyjnie ustawiony poziom cen umożliwił dalszy wzrost sprzedaży i jednocześnie skutecznie ograniczył działania konkurencji – opowiada Janusz Kaźmierowski. Kolejnym etapem rozwoju było wprowadzenie pierwszej prasy zwijającej – sztandarowego wyrobu Metal-Fachu, oferowanego od 2000 r. Ewenement stanowiło rozwiązanie konstrukcyjne – komora pełnowalcowa – odmienne od konkurentów stosujących prasy łańcuchowe. Pomysł ten szybko zdobył uznanie wśród rolników regionu podlaskiego i mazowieckiego, gdzie popularna jest hodowla bydła mlecznego. Prasa z pełną komorą walców sprawdza się w takich warunkach lepiej od łańcuchowej.


Dr inż. Adam Strużyk, Zakład Maszyn Rolniczych i Leśnych, Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie Okiem eksperta

W Metal-Fach kontakt z rolnikiem zaczyna się już na etapie wprowadzania projektu. Testy funkcjonalne maszyn odbywają się u rolników z okolic Sokółki. Podczas ekstremalnych testów bezlitośnie sprawdzają prototypy maszyn. Na zdj. rozrzutnik obornika

Jest wydajniejsza, powoduje większy zgniot zielonki, co podwyższa jakość sianokiszonki jako karmy dla bydła mlecznego. Prasa wciąż produkowana i sprzedawana jest pod tym samym symbolem, choć wprowadzono w niej szereg ulepszeń i zmian konstrukcyjnych. Skok kwantowy Rok 2002 przyniósł firmie szczególną szansę. Fabryka Urządzeń Mechanicznych SPOMASZ w Sokółce ogłosiła upadłość. Jacek Kucharewicz nawiązał kontakt z syndykiem i w 2002 r. wydzierżawił dwie hale produkcyjne. Rok później podjął decyzję o zakupie całego przedsiębiorstwa w upadłości wraz z halami, urządzeniami, dokumentacją i specjalistycznym know-how. Jednocześnie zdecydował o rozdzieleniu produkcji maszyn rolniczych od grzewczych. W ten sposób narodził się Metal-Fach Sp. z o.o. – producent znany do dziś. Z czasem działalność Metal-Fach rozszerzona została o produkcję konstrukcji stalowych, a od 2010 r. do asortymentu wprowadzono naczepy samochodowe. – Kupiliśmy dokumentację techniczną i zatrudniliśmy ludzi, którzy dotychczas produkowali naczepy Nova Trail. Nova Trail dopadł kryzys w branży samochodowej ciężkiego transportu. Dla Jacka Kucharewicza była to szansa powiązania dobrego produktu z kluczową dla firmy inwestycją w malarnię – komentuje szef marketingu. Inwestycje w kolorach tęczy Metal-Fach realizuje obecnie projekt budowy jednej z największych w Polsce malarni. Ponad hektar pod dachem, pełna automatyzacja, 3200 m linii transportowej. Malarnia, poza metodą proszkową i mokrą, oferuje malowanie katalityczne (tzw. kataforezę), czyli ››

Już od kilkunastu lat wiele polskich firm stara się dostosowywać swoją ofertę do zmian zachodzących w krajowym rolnictwie i jego otoczeniu, produkując coraz nowocześniejsze urządzenia. Światowe koncerny oferują wprawdzie produkty o wysokim zaawansowaniu technologicznym, dużej wydajności, jednak często przerastające potrzeby wielu rolników prowadzących gospodarstwa o średniej wielkości. A właśnie znajomość specyfiki lokalnego rynku jest podstawą działalności nowoczesnego przedsiębiorstwa. Krajowi producenci w swoich produktach często stosują nowoczesne rozwiązania, ale bez przesadnych ozdobników, za to spełniające wymagania odbiorców. Zmiany zachodzące w ostatnich latach w produkcji bydła przyczyniły się do znacznego zróżnicowania się gospodarstw związanych z tą gałęzią produkcji. Przepisy i zalecenia, którym muszą sprostać rolnicy, spowodowały, że stawiają obecnie tylko na dobre i sprawdzone rozwiązania, pozwalające na wykonanie prac efektywnie i przy niskich kosztach. Na jakość produktu końcowego, jakim jest mleko, istotny wpływ ma m.in. jakość paszy objętościowej – kiszonki. Nawet najlepszy plon zebrany w nieodpowiedni sposób może okazać się mało wartościowy. Dlatego właśnie maszyny stosowane w procesie produkcji powinny pozwolić na przygotowanie paszy o wysokich parametrach jakościowych – dosuszonej do właściwej wilgotności, zebranej bez strat najcenniejszych części roślin, wstępnie rozdrobnionej, sprasowanej z jak najmniejszą zawartością powietrza, z możliwością podania dodatków ułatwiających zakiszanie, szczelnie owiniętej do zakiszania, a ostatecznie podanej zwierzętom w wygodny sposób. Dzięki temu łatwo można również przygotować pasze pełnoporcjowe.


nanoszenie powłok ochronnych najlepszą istniejącą obecnie techniką. W tym systemie proces malowania jest w pełni zautomatyzowany. Nowa inwestycja zostanie oddana do użytku już na wiosnę przyszłego roku. Metal-Fach może również pochwalić się unikalnymi obrabiarkami laserowymi 3D do obróbki profili i rur, pierwszymi takimi urządzeniami w Polsce. – Kryzys nie oszczędził firmy, ale pozwolił na uporządkowanie struktury przedsiębiorstwa, wprowadzenie nowych metod zarządzania produkcją – dopowiada Kaźmierowski.

Metal-Fach produkuje również platformy: trzyosiową o ładowności 11,3 t i dwuosiową o ładowności 9 t. Obydwie posiadają regulowaną długość powierzchni ładunkowej, co znacząco zwiększa ich funkcjonalność

14

Podstawą rozwoju firmy była prasa zwijająca Z 562. To sprawdzony i chwalony przez rolników model. Ostatnio została zmodernizowana i wzbogacona o rotor i siekacze. Obecnie dostępna jest w trzech modelach. Na zdj. prasa belująca

Dzieła z metalu Prasa zwijająca Z 562 stanowiła fundament rozwoju firmy. Prasa jest produkowana od 2000 r., lecz podlega nieustannym modernizacjom i zmianom. To sprawdzony już model, chwalony przez rolników. W ostatnich latach została zmodernizowana i wzbogacona o rotor oraz siekacze. Obecnie dostępna jest w trzech modelach. Kolejnym sztandarowym wyrobem Metal-Fachu są ładowacze czołowe. – Jako jedni z pierwszych producentów zaczęliśmy stosować zmienną kolorystykę. Pod Farmera, Zetora i Ursusa mamy ładowacze w kolorze czerwonym, pod Deutz-Fahra mamy zielone, a pod New Holland niebieskie. Firma Agros-Wrońscy handlująca głównie NH kupuje właśnie niebieskie ładowacze, bo się dobrze komponują z pozostałym sprzętem, a rolnicy zwracają uwagę na estetykę – uśmiecha się szef marketingu. Ważnym produktem są wozy paszowe. – Metal-Fach niemal szyje wozy na miarę pod potrzeby danego rolnika. Nowych obór jest niewiele. Stare mają wąskie i niskie wjazdy, często są drewniane. W efekcie wozy paszowe muszą być zwężane, obniżane, z jednym lub dwoma wysypami, w zależności od charakteru obejścia – zaznacza Kaźmierowski. Przez ostatnie 15 lat aktywności w segmencie maszyn rolniczych Metal-Fach wprowadził szeroką gamę produktów: od pras do sianokiszonki, poprzez przyczepy jednoosiowe i dwuosiowe, po platformy do bel i rozrzutniki. Przyczepy rolnicze oferowane


Metal-Fach jako jeden z pierwszych w Polsce producentów zaczął stosować różną kolorystykę w produkcji ładowaczy. W zależności od koloru ciągnika, do którego montujemy ładowacz, możemy kupić je w kolorze czerwonym, zielonym lub niebieskim – najczęściej zamawianym przez Klientów firmy Agros-Wrońscy. Na zdj. ładowacz z chwytakiem do bel

Nowoczesny robot spawalniczy o długości ramienia 6 m. Największy w tej części Polski

są w różnej kolorystyce, w przedziale od 3,5 t do 10 t. Rozrzutniki obornika dostępne są w wersjach 6 t i 8 t z pionowym adapterem czterowalcowym z bogatym wyposażeniem w standardzie. Janusz Kaźmierowski podkreśla: – Systematycznie wprowadzamy nowe produkty do sprzedaży. Rok 2010 jest okresem szczególnym, w którym wchodzimy w zupełnie nowe segmenty. Podczas tegorocznej wystawy w Bednarach zaprezentowaliśmy zupełnie nowe agregaty uprawowe w trzech szerokościach roboczych oraz rozsiewacz nawozu.

agros magazyn 3/2010

Rolnik wie lepiej W Metal-Fach kontakt z rolnikiem zaczyna się już na etapie wprowadzania prototypu. Kierownik marketingu zaznacza: – Przyjęliśmy zasadę, że testy funkcjonalne maszyn, zanim wprowadzimy je do oferty handlowej, prowadzone są u pobliskich rolników. Możemy na nich polegać. Podczas ekstremalnych testów bezlitośnie wytykają błędy i wady. Rolnik jest najlepszym doradcą. Dobrze wie, co maszyna powinna zrobić i z czym musi sobie poradzić. Na przestrzeni ostatniej dekady odbiorca się zmienił. Przed laty dla rolnika najważniejszym elementem była cena. Teraz znaczenie ma jakość. Klient wymaga bardzo dobrego jakościowo produktu i obsługi posprzedażnej: wsparcia technicznego, dostępności części zamiennych, serwisu pogwarancyjnego. Rolnik obecnie nie kupuje, lecz inwestuje, poprzedzając swą decyzję głęboką analizą. Człowiek podstawą sukcesu Dobra załoga stanowi o rozwoju firmy. Metal-Fach zbiera nagrody nie tylko za urządzenia, ale również za politykę prospołeczną oraz kadrową. Choć firma pozostaje w jednych silnych rękach, widoczna jest troska o pracowników i społeczność. Metal-Fach z zaangażowaniem wspiera działalność socjalną i sponsoruje szkoły, szpital oraz wydarzenia lokalne. Te cechy uczyniły z firmy nie tylko czołowego producenta nowoczesnych maszyn rolniczych, ale także jednego z najbardziej atrakcyjnych pracodawców regionu.

15


TECHNIKA

NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ

Spalanie (niemal)

bez spalania

Producenci maszyn muszą zmierzyć się z nowym wyzwaniem – normą Tier 4 dotyczącą redukcji ilości szkodliwych substancji w paliwach. Od 2011 r. zaczną obowiązywać normy przejściowe dla silników o mocy 130-560 kW, które zakładają zmniejszenie emisji cząstek stałych o 90%, a emisję NOx o 50%. Ostateczna wersja normy zacznie obowiązywać w 2014 r. Osiągnięcie przewidzianych w niej limitów jest wyzwaniem, zarówno dla producentów silników, jak i samych maszyn. Dzisiejsze silniki zanieczyszczają środowisko znacznie mniej niż ich poprzednicy. Na przykład, aktualne silniki Tier 3 emitują o 60 proc. mniej cząstek stałych i tlenków azotu w porównaniu do swoich odpowiedników, należących do klasy Tier 1. Surowe normy Tier 4 doprowadzą do sytuacji, w której rolnik będzie mógł pracować prawie 100 dni z maszyną Tier 4, generując taki sam poziom emisji, jaki wytwarza jedna maszyna Tier 1 w ciągu zaledwie jednego dnia pracy. Spełnienie takich wymogów możliwe jest jedynie w przypadku stworzenia skutecznego układu redukcji spalin. Zdaniem ekspertów taką efektywność można osiągnąć na dwa sposoby – poprzez zastosowanie CEGR, czyli recyrkulację schłodzonych spalin lub SCR, czyli selektywną redukcję katalityczną.

szy producent maszyn dla rolnictwa, który już w 2006 r. zaoferował kompatybilność swoich produktów z paliwem bio-diesel): – Nie ma jednego rozwiązania dla tego problemu. Uniwersalne podejście nie sprawdza się w nowoczesnym rolnictwie – mówi Tomasz Kozieł, Szef Marketingu New Holland. – Jesteśmy zaangażowani w integrację najlepszych dostępnych technologii silnikowych dla każdej maszyny i operacji. Dlatego – według naszych badań – dla maszyn z silnikiem o mocy poniżej 100 KM – najlepiej sprawdza się technologia CEGR, a dla silników o mocy powyżej 100 KM – SCR – wyjaśnia Kozieł. Pierwsza metoda polega na stosowaniu systemu recyrkulacji spalin, który w efekcie zmniejsza emisję tlenku azotu. Skutkiem ubocznym tego rozwiązania jest jednak wzrost emisji cząstek stałych, które trzeba wychwytywać przy pomocy specjalnych filtrów. Dodatkowo, w tym systemie konieczne jest schładzanie części spalin przed ich ponownym wprowadzeniem do komory spalania.

Optymalne rozwiązania Zdaniem przedstawicieli czołowego wytwórcy sprzętu rolniczego – który cieszy się międzynarodowym uznaniem jako pionier w dziedzinie rozwiązań ekologicznych – firmy New Holland (pierw-

Lepsze osiągi i większa moc Rozwiązaniem, które pozwoli sprostać założeniom normy i znacznie poprawi osiągi silników, jest system SCR. Silnik oparty o tę technologię – zaproponowany przez NH – został stworzony we

Tier 3

Tier 4A SCR

Udoskonalenie

185 kW/252 KM

198 kW/269 KM

+7%

1025 Nm

1160 Nm

+13%

32%

40%

+25%

Zakres EPM

19 W/27 KM

30 kW/41 KM

+52%

Zużycie paliwa

289 g/kWh

261 g/kWh

-10%

Silnik NEF Maks. moc EPM (KM) Moment obrotowy Podtrzymanie momentu obrotowego

Zalety technologii SCR Dane techniczne ciągnika T7.270 Tier 4A SCR w porównaniu do poprzedniego modelu T7070 Tier 3

16


Już w 2011 r. New Holland będzie miał najbardziej rozbudowaną ofertę maszyn spełniających normę Tier 4 spośród wszystkich producentów sprzętu rolniczego – 20 modeli ciągników i 6 kombajnów. Ta technologia jest wprowadzana m.in. w ciągnikach linii: T7, T8 i T9

współpracy z firmą Fiat Powertrain Technologies, która jest liderem w dziedzinie silników przyjaznych dla środowiska (wyprodukowała już ponad 150 tys. sprawdzonych silników tego typu). W porównaniu z innymi systemami SCR, technologię firmy FPT wyróżnia najwyższy w branży współczynnik redukcji tlenków azotu wynoszący ponad 95 proc. Przekłada się to na znaczną redukcję emisji cząstek stałych oraz oszczędne gospodarowanie paliwem. – SCR jest systemem pomocniczym, oddzielonym od podstawowych funkcji silnika i nie wpływa ujemnie na moc ani moment obrotowy. Nie zakłóca, a zdecydowanie poprawia działanie silnika, gdyż oddycha on czystym, świeżym powietrzem, zamiast gorącego, brudnego smogu pochodzącego z powtórnego obiegu, co zapewnia optymalne warunki spalania. To daje zwiększoną moc maksymalną i wyższy moment obrotowy, gwarantujące lepsze osiągi maszyny. Oprócz tego technologia SCR wykorzystuje system oczyszczania spalin znajdujący się w rurze wydechowej, w celu neutralizowania szkodliwych emisji, tak więc silnik zajmuje się w 100 proc. generowaniem mocy. Oznacza to, że rolnicy mają do dyspozycji lepsze osiągi i większą moc, pozwalające im zwiększyć efektywność własnej pracy. Ponadto, system SCR nie wymaga dodatkowych

Dzięki Tier 4 rolnik z maszyną wybudowaną wg tej normy będzie mógł pracować prawie 100 dni, generując taki sam poziom emisji, jak podczas 1 dnia pracy maszyny zgodnej z Tier 1

agros magazyn 3/2010

chłodnic, co oznacza, że moc nie jest zużywana na obniżanie temperatury spalin – dodaje Tomasz Kozieł. Unieszkodliwiając tlenki System SCR wykorzystuje katalizator, który za pomocą bezzapachowego roztworu mocznika i zdemineralizowanej wody uzdatnia tlenki azotu zawarte w spalinach, przekształcając je w nieszkodliwą wodę i azot. System jest łatwy w użyciu i od operatora wymaga tylko uzupełniania dodatku katalizującego AdBlue w zbiorniku. Płyn jest już dostępny w szerokiej sieci dystrybucji i można go przechowywać w gospodarstwie. Jak zapewnia producent, AdBlue przyczynia się do znacznych oszczędności, nawet przy uwzględnieniu początkowej ceny jego zakupu. Na każdą złotówkę wydaną na AdBlue użytkownik zaoszczędzi siedem złotych na paliwie (obliczenia wewnętrzne New Holland dla nowej gamy ciągników T8 przy założeniu, że olej napędowy kosztuje 3,60 zł za litr, a AdBlue – 2,10 zł). – Te oszczędności zmniejszą ogólne koszty eksploatacyjne maszyny i to o blisko 17 proc. w wybranych modelach – zapowiada szef marketingu NH. – To wszystko dzięki zmniejszonemu zużyciu paliwa, wydłużeniu okresów między przeglądami serwisowymi, w przypadku niektórych modeli dwukrotnemu, oraz zwiększonej żywotności silnika. Jednym słowem, wybierając technologię SCR, nasi Klienci zainwestują w rozwiązanie nie tylko zapewniające zmniejszenie emisji, ale przede wszystkim przynoszące zyski poprzez oszczędności na paliwie – dodaje Kozieł. New Holland zapowiada, że pomoże swoim Klientom wdrożyć technologię SCR w okresie przejściowym, dodając bezpłatnie do każdej zakupionej maszyny z układem SCR zbiornik AdBlue o pojemności tysiąca litrów z elektryczną pompą dozującą. Autoryzowani dealerzy firmy będą również prowadzić sprzedaż wszystkich produktów niezbędnych do zapewnienia zgodności z nowymi przepisami Tier 4, włącznie z AdBlue w zbiornikach o różnej pojemności dostosowanych do indywidualnych potrzeb rolników.

17


TECHNIKA

NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ

Z syrenki na mercedesa

Model najpopularniejszy wśród rolników o niewielkim areale – przesiadających się ze starych typów traktorów na nowoczesne jednostki. Ciągnik, który ma najkorzystniejszy stosunek ceny do jakości. Tym razem nasze testy przeszedł czterocylindrowy T6020 New Holland.


T6020 dostępny jest w trzech wersjach: Delta, Plus oraz Elite. Wszystkie trzy posiadają czterocylindrowe silniki. Dwa pierwsze mają moc maksymalną 82/112 (kW/KM), a trzeci posiada moc znamionową 82/111 (kW/KM), a przy zastosowaniu systemu zarządzania mocą osiąga maksymalnie 104,6/142 (kW/KM). Silniki, jak twierdzi producent, zaprojektowano pod kątem wydajnego działania z niską prędkością roboczą, np. przy pracach z użyciem ładowarki lub w obejściu, dlatego zapewniają znakomite osiągi i są wyjątkowo wszechstronne. Ponadto, aby ograniczyć poziom hałasu, rozrząd w tym modelu – podobnie jak w całej linii T6 – jest montowany w odlewanej obudowie z wytrzymałą komorą konstrukcyjną, która ogranicza rezonans wibracyjny. Dzięki temu silniki niebywale cicho i płynnie pracują. – Dodatkowo zużywają niewiele paliwa, a to dzięki mechanicznemu układowi wtrysku paliwa, idealnemu do zastosowań o zmiennej prędkości obrotowej silnika, takich jak prace w obejściu i transportowe. Zapewniają także doskonałe osiągi w szerokim zakresie zadań, od koszenia i belowania po uprawę roli i siew. – Można je opisać jednym słowem – znakomite – tak o rozwiązaniach zastosowanych w T6020 mówi Łukasz Chęciński, Specjalista ds. Produktu New Holland. – Dodatkowo w całej linii T6 okresy między przeglądami wydłużyliśmy do 600 godzin. Pozwala to na ograniczenie przestojów i kosztów eksploatacji maszyny – dodaje ekspert. O sprawdzenie modelu T6020 poprosiliśmy kilku naszych potencjalnych Klientów. Przedstawiciele Agros-Wrońscy przeprowadzili z nimi analizę zapotrzebowania, która wykazała, że tej klasy sprzęt będzie optymalnym rozwiązaniem dla ich gospodarstw. Oto jak wypadł nasz test. Po pierwsze: stylistyka i funkcjonalność – Odkąd wsiadłem do tej kabiny, wolę nie przypominać sobie o sprzęcie, na którym pracowałem do tej pory. To jak skok z syrenki na mercedesa – nie jestem przyzwyczajony do tak wygodnych foteli. Szeroki panoramiczny widok, który uzyskano dzięki czterosłupkowej konstrukcji kabiny, był niesamowity – prawdziwe 360 stopni – ocenia Janusz Górski, właściciel 50 ha. Jak zauważył rolnik, w pełni przeszklone drzwi T6020 mocowane na zawiasach z tyłu kabiny mają specjalny kształt, który zdaniem producenta rozprasza dźwięk

Model T6020 to nie tylko propozycja dla rolników, którzy za istotny uważają stosunek jakości do ceny, ale to również oferta dla tych, którzy sądzą, że w gospodarstwie jest ważna ekologia. Model można zasilać paliwem Biodiesel B20 o 20-procentowej zawartości biopaliwa (więcej na temat proekologicznych rozwiązań proponowanych przez NH na str. 16-17)

agros magazyn 3/2010

i znacznie poprawia ich w y trz ymałość. Cz terosłupkowa konstrukcja zapewnia dobrą widoczność boczną, a szeroki kąt otwarcia drzwi pozwala na swobodny dostęp do wnętrza kabiny. Ponadto, wszystkie klamki rozmieszczono tak, by ułatwić ich zamykanie z pozycji siedzącej. Modele Plus i Elite są standardowo wyposażone w przeźroczysty właz dachowy i pełnowymiarowy fotel pasażera. Przy tym wszystkie ciągniki z serii zostały zaprojektowane z myślą o współpracy z ładowarkami New Holland FL. Podczas używania ładowarki, operator widzi ładunek podnoszony na pełną wysokość, co zapewnia optymalną wydajność i bezpieczeństwo pracy. – Model, który sprawdzałem, był bardzo cichy. W materiałach informacyjnych podawano, że było to maksymalnie 71-74 dB – i faktycznie w kabinie nie odczuwałem więcej. Do tego ciągnik miał wentylację z otworami nawiewu umieszczonymi w obudowie kolumny kierowniczej i klimatyzację w standardzie. No i te automatycznie wyłączające się kierunkowskazy – idealne podczas transportu. Komfort nieporównywalny z żadną inną maszyną, na której miałem okazję pracować – dodaje Górski. Po drugie: komfort – Linia T6 to kompaktowe i zwrotne ciągniki, które charakteryzują się wyjątkowym stosunkiem masy (w T6020 jest to 4760 kg) do mocy, co gwarantuje doskonałe osiągi zarówno w obejściu, na drodze, jak i w polu. Żaden inny ciągnik tej klasy nie posiada takich możliwości – zapewnia Łukasz Chęciński z NH. – Po spadku prędkości obrotów silnika do 1200 obr./min na łagodnym podjeździe prędkość bardzo łatwo została ponownie zwiększona. Automatyczna zmiana biegów zapewnia bardzo dobrą szybkość reakcji. Jadąc z prędkością 23 km/h, automatycznie wybiera 16. bieg, aby utrzymać ekonomiczną prędkość obrotową silnika (1200-1300 obr./min) – imponujące – dodaje, siedząc za kółkiem T6020, który wyposażony jest w skrzynię biegów Electro Command 16x16, z osiami przednimi Terraglide i zawieszeniem kabiny Comfort Ride. Takie układy zawieszenia, dostępne łącznie lub oddzielnie, stanowią integralną część oryginalnej konstrukcji ciągnika. Zawieszenie Terraglide, z dodatkowymi hamulcami na piaście przednich kół i hamulcami pneumatycznymi, stanowi wyposażenie standardowe we wszystkich modelach ze skrzynią biegów 50 km/h. Połączenie układów zawieszenia Comfort Ride i Terraglide zapewnia najwyższy komfort w tej klasie ciągników. – T6020 jest doskonałym rozwiązaniem dla rolników, którzy posiadają średniej wielkości gospodarstwa, sięgające ok. 50-60 ha – przekonuje Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy. – W modelu T6020 za stosunkowo niewielkie pieniądze rolnik – zwłaszcza jeśli uzyska dofinansowanie z PROW – otrzymuje najnowocześniejsze rozwiązania technologiczne i ma zagwarantowany komfort pracy, który trudno przecenić. Gorąco polecam ten ciągnik wszystkim swoim Klientom, którzy szukają właśnie takich cech w nowej maszynie – komentuje wyniki testu i osiągi maszyny dyrektor Jasek.

19


DORADZTWO

Szef sprzedaży doradza

Tony

możliwości Niewiele jest urządzeń, które muszą sprostać tak wielu zadaniom jak przyczepy rolnicze. Stąd też ich różnorodność. Jeszcze do niedawna liczył się głównie tonaż. Dzisiaj równie ważne są rozwiązania konstrukcyjne, które dają nowe możliwości i większy komfort pracy.

Z bogatej oferty przyczep odpowiednią dla danego gospodarstwa pomaga wybrać Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy

Pytałem naszych Klientów, co wożą przyczepami. Niektóre odpowiedzi mnie zadziwiły, a przy niektórych wręcz łapałem się za głowę. Oprócz standardowych: zboża, kukurydzy, sianokiszonki, bydła, drewna czy wysłodków, rolnicy na przyczepy ładowali żwir, mokry torf, stal, a nawet śnieg. Liczba funkcji pełnionych przez przyczepy w rezultacie prowadzi do ich specjalizacji. Stąd różnorodność typów. Dzisiaj chciałbym przybliżyć trzech producentów z naszej bogatej oferty.

Agros-Wrońscy, z.jasek@agros-wronscy.pl, tel. + 48 600 353 818

Bezbrzeżna jakość z Brzegu Tak doświadczony producent maszyn rolniczych, jak Agromet Pilmet z Brzegu, nie mógł nie zauważyć rosnącego zapotrzebowania na przyczepy rolnicze.

Pojawiło się więc kilka modeli w ofercie firmy, które zdobywają uznanie rolników mających zaufanie do sprawdzonego producenta. – To naprawdę dobry sprzęt – usłyszałem niedawno od rolnika, który z zadowoleniem oglądał nowo zakupioną przyczepę. Do Agros-Wrońscy przyjechał po nią z okolic Włoszczowej. Wywrotki rolnicze z Brzegu to linia uniwersalnych przyczep do transportu materiałów objętościowych i sypkich. Są wyposażone w tylną ścianę z łatwo regulowaną zasuwą umożliwiającą dokładne dozowanie materiałów sypkich. Rozbudowana instalacja hydrauliczna i ruchome burty pozwalają na szybki rozładunek z trzech stron, a wyposażenie w zaczep tylny umożliwia podpięcie drugiej przyczepy. Przyczepy transportowe typu P charakteryzują się z kolei

Wywrotki rolnicze serii P Agromet Pilmet z Brzegu posiadają zaczep tylny umożliwiający podpięcie drugiej przyczepy. Solidne uszczelnienie burt sprawia, że doskonale nadają się do transportu bardzo sypkich materiałów


Przyczepa dwuosiowa T 711/2 firmy Metal-Fach o ładowności 10 t w standardzie jest wyposażona w duże opony o rozmiarze R22,5. Jej cechą charakterystyczną jest też lekka i solidna konstrukcja oparta na profilach zamkniętych

dużą wytrzymałością, ponadprzeciętną niezawodnością i trwałością konstrukcji w najcięższych warunkach polowych. Solidne uszczelnienie burt sprawia, że doskonale nadają się do transportu bardzo sypkich materiałów. Specjalna powłoka lakiernicza stosowana i sprawdzona w przemyśle samochodowym zabezpiecza przyczepy na długie lata. Ładowność w poszczególnych wersjach to: 8, 10, 12 i 14 ton. – Chcemy sprostać oczekiwaniom rolników, dlatego stosujemy najnowsze rozwiązania konstrukcyjne oraz najwyższej jakości podzespoły pochodzące od światowych liderów w branży – zapewnia Piotr Stanek, Szef Sprzedaży wyrobów Brzegu, podczas organizowanych przez Agros-Wrońscy pokazów polowych. Niektórzy rolnicy ostrożnie podchodzą do nowego dla Unii Group asortymentu, ale śmiało polecam ten dopracowany sprzęt. Fachowe przyczepy dla fachowców Metal-Fach to firma produkująca maszyny i urządzenia rolnicze od ponad 20 lat. To pozwoliło wypracować firmie możliwości produkcyjne, które zaowocowały najwyższą jakością, bezpieczeństwem i niezawodnością. Tym też charakteryzują się przyczepy z Sokółki. W Metal-Fachu produkuje się ich dwa najpopularniejsze rodzaje: platformy do przewożenia bel oraz wywrotki. Niektórzy rolnicy podważają sens

agros magazyn 3/2010

zakupu platformy, uważając, że wystarczy przyczepa ze zdejmowanymi burtami. Spytałem więc o to praktyka – jednego z naszych Klientów, który prowadzi duże gospodarstwo uprawowo-hodowlane: – No właśnie chodzi o to, żeby nie bawić się w odkładanie i zakładanie burt, bo przy nawale pracy nie ma czasu na takie drobiazgi. Mam 2x12 ton i też mógłbym zdjąć burty i ładować bele, ale kto się będzie z tym bawił – odpowiedział doświadczony rolnik. Dlatego, tym ceniącym czas polecam platformy rolnicze o ładowności 11,3 i 9 ton. Konstrukcja ramy oparta jest na stalowych, bardzo wytrzymałych hutniczych ceownikach. Blacha podłogi ze stali o grubości 3 mm zapewnia długotrwałą pracę bez widocznych odkształceń. – Półokrągły kształt jest dopasowany do bel, dzięki czemu ładunek jest lepiej chroniony, nie ulega uszkodzeniom. Po bokach znajdują się ograniczenia z profili zamkniętych, aby chronić folie owijającą bele. Możliwość regulacji tylnej części ramy zwiększa jej ładowność o około 10 proc. – mówi Janusz Kaźmierowski, Szef Marketingu Metal-Fachu. Nie mniej zalet mają przyczepy wywrotki tej firmy. Jednoosiowa z trójstronnym wywrotem ma ładowność 3,5 tony. Jest lekka, ale solidna. Ma stalowe ramy, które wytrzymują wieloletnie użytkowanie. Ściany skrzyni ładunkowej wykonano z profili burtowych znanej marki Fuhrmann, które zapewniają ››

21


DORADZTWO

Szef sprzedaży doradza

doskonałą sztywność oraz szczelność konstrukcji. W ścianie tylnej standardowo znajduje się szyber wraz z rynną, przeznaczony do rozładunku materiałów sypkich. Przyczepa po demontażu ścian i słupków może służyć jako platforma. Podłoga wykonana jest ze stali o grubości 4 mm i pokryta jest wysokiej jakości powłoką lakierniczą, co gwarantuje odporność na odkształcenia i korozję. Przyczepa standardowo wyposażona jest w hamulec jednoprzewodowy pneumatyczny. Podobnie zbudowane są przyczepy dwuosiowe o ładowności 6, 8 oraz 10 ton. Posiadają lekką i solidną konstrukcję opartą w głównej mierze na profilach zamkniętych. Dwuosiówki cechują się niskim poziomem podłogi względem gruntu, co ułatwia załadunek. Przyczepy z trójstronnym wywrotem – w celu ułatwienia codziennego użytkowania – posiadają centralny system ryglowania ścian przy krawędzi podłogi oraz drabinkę. Pracowity wielbłąd Logo z wielbłądem jest już rolnikom dobrze znane. Przyczepy Wieltonu przebojem wdarły się na rynek maszyn rolniczych i spotkały się z pełnym podziwu zachwytem. Rolnicy chwalą je za staranne wykonanie, świetną, szwedzką stal i estetykę. Przyczepy z Wielunia należą dziś do tych najchętniej kupowanych. Wywrotki trójstronne tej firmy mogą mieć ładowność 6, 8, 10, 12 i 14 ton, podobnie tandemy. Wywrotki skorupowe mają ładowność 18 ton i kubaturę 15 m sześc. oraz 24 m sześc. Są jeszcze przyczepy

do przewozu bel o ładowności 9 i 14 t. – Naszym plusem jest bogate wyposażenie standardowe. Na przykład pneumatyczny dwuobwodowy układ hamulcowy z automatyczną regulacją siły hamowania jest u nas normą – przekonuje do produktu Dariusz Porzuczek, Dyrektor Handlowy Wielton Agro. – Nie sztuką jest zrobić ciężką przyczepę, sztuką jest wyprodukować lekką, ale wytrzymałą konstrukcyjnie. Diabeł tkwi w szczegółach. Proszę spojrzeć na gęstość spawów na burtach w Wieltonie. Są rozmieszczone dwa razy gęściej niż w większości innych modeli. Poza tym mają doskonałe powłoki lakiernicze. Do tego rama, która jest podstawą przyczepy – burty, gdy się zniszczą, można sobie zrobić, ale ramy się nie wzmocni – wymieniał zalety nowo zakupionej przyczepy jeden z naszych Klientów. Inny rolnik, słysząc naszą rozmowę, stwierdził: – Mam 2x10 ton i ramę mają tak potężną, że można na nie piach sypać z czubkiem i nic im się nie stanie. Do tego jest jeszcze wywrotka na 2 kulach i 2 ślizgaczach, które oparte są na ramie, więc nie ma prawa się przechylić ani zgiąć. Nowoczesne przyczepy mają taką konstrukcję, że często można na nie załadować więcej, niż deklaruje producent. Chciałbym jednak przed tym przestrzec – przeładowaną przyczepę można łatwo uszkodzić, a jeśli jest ona nowa, utracić prawo do gwarancji. Poza tym przeładowany sprzęt gorzej hamuje i trudno przewidzieć jego zachowanie za ciągnikiem. Szybciej zużywa się wiele części – łożyska kół, hamulce, ogumienie. Jeśli wciąż mają Państwo wątpliwości, jaki model będzie najbardziej odpowiedni, zapraszam do kontaktu ze mną. Pomogę w dokonaniu trafnego wyboru.

Najmocniejszą stroną przyczep z wielbłądem (Wielton) jest precyzja wykonania. To lekka, ale wytrzymała konstrukcja. Na zdj. tandem PRC-2/W10 o ładowności 10 t i kubaturze 13 m sześc. Z nadstawką wysokość skrzyni to 120 cm

22


TECHNIKA

NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ

Wytrzymałość i innowacja

Maszyny budowlane New Holland umacniają pozycję. Ciężkie koparki gąsienicowe i równiarki tego producenta pracują przy budowie najdłuższego odcinka autostrady w Polsce wykonanej w technologii betonowej – 106 km szlaku A1 przygotowywanego na EURO 2012. Oprócz ciężkiego sprzętu używanego podczas przygotowań do EURO 2012 znakomitą opinią cieszą się również koparko-ładowarki tej marki. Dlatego od 3 lat Agros-Wrońscy wzbogaca swoją ofertę o te doskonałe maszyny budowlane. Tomasz Wroński, Manager ds. Rozwoju i Handlu Agros-Wrońscy, podkreśla: – Maszyny New Holland doceniają zarówno inżynierowie, jak i ekonomiści. Inżynierowie lubią je, ponieważ pozwalają na szybkie i precyzyjne wykonanie prac nawet w wyjątkowo trudnych warunkach. Ekonomiści cenią nowoczesność tych maszyn oraz wysoką wydajność połączoną z niskimi kosztami eksploatacyjnymi. Szczególną uwagę zwraca tu wyjątkowo niskie zużycie paliwa. Zatem maszyny NH stanowią idealną propozycję dla zarządców infrastruktury komunalnej, deweloperów, firm ogólnobudowlanych i budownictwa specjalistycznego. Głównym produktem z tego asortymentu oferowanym przez Agros-Wrońscy są koparko-ładowarki o szerokim zakresie zastosowań – od inwestycji infrastrukturalnych po budownictwo mieszkaniowe i przemysłowe. Nowatorskie rozwiązania Maszyny te charakteryzuje kilka unikalnych cech. Po pierwsze, wyposażone są w doskonałe silniki CNH Tier 3 z układem Common Rail. – Silniki CNH zapewniają zwiększony moment obrotowy, lepsze osiągi i zwiększoną wydajność przy zdecydowanie mniejszym zanieczyszczeniu środowiska – wyjaśnia manager. – Po drugie maszyny NH wykorzystują jeden z najlepszych dostępnych układów hydraulicznych. Dzięki niemu moc maksymalna koparko-ładowarek jest zawsze dostępna, bez względu na sytuację – zaznacza Wroński. – Układ hydrauliczny wyczuwa obciążenie poprzez system Load Sensing i dostosowuje odpowiednio system pracy. Po trzecie jakość pracy maszyny wzmacnia skrzynia przekładniowa dużej mocy. Rozwiązanie to umożliwia szybkie i płynne przełączanie kierunku jazdy pod obciążeniem przy napędzie 4x4. Zatem w sposób doskonały kontrolujemy siłę trakcyjną maszyny – dodaje.

agros magazyn 3/2010

Maszyny budowlane New Holland dzięki najlepszym rozwiązaniom konstrukcyjnym gwarantują niższy pułap kosztów eksploatacji sprzętu. Urządzenia od 3 lat dostępne również w ofercie Agros-Wrońscy Po czwarte maszyny NH skonstruowane zostały przy założeniu maksymalnego komfortu pracy i bezpieczeństwa operatora. Kabina operatora, nadzwyczaj przestronna, zapewnia panoramiczną widoczność wokół maszyny. Ponadto w zależności od planowanego zakresu prac możemy decydować o układzie roboczym koparki – ze sterowaniem serwo lub mechanicznym. Dodatkowo koparko-ładowarki New Holland charakteryzuje prosta obsługa techniczna, dzięki szerokiemu i łatwemu dostępowi do głównych zespołów z poziomu gruntu. Tomasz Wroński, Manager ds. Rozwoju i Handlu Agros-Wrońscy, podkreśla: – W połączeniu z wydłużonymi okresami przeglądowymi i wymiany oleju oferta maszyn budowlanych New Holland wyznacza nowy niższy pułap kosztów eksploatacji. Zachęcamy do kontaktu z nami. Jesteśmy gotowi w pełni zaprezentować zalety oferowanych przez nas maszyn.

23


DORADZTWO

SZEF SERWISU DORADZA

Kto pyta – nie błądzi

Według obiegowej opinii każdy Polak zna się na piłce, leczeniu i polityce. Dodałbym do tego jeszcze mechanikę – żartuje Zbigniew Pieroński, Szef Serwisu Agros-Wrońscy. – Niestety, skutki samodzielnych napraw bywają opłakane.

Pewnych napraw nie można wykonywać na własną rękę. Jak uniknąć najczęstszych błędów, doradza Zbigniew Pieroński, Kierownik Serwisu Agros-Wrońscy,

Wielu rolników próbuje usunąć awarię sprzętu własnymi siłami, zamiast zwrócić się o pomoc do fachowców. Nowoczesne maszyny bardzo różnią się od starych Ursusów czy Zetorów. Dla sprzętu ingerencja niewykwalifikowanych osób może skończyć się tragicznie. Ja i moi ludzie zjedliśmy zęby na obsłudze serwisowej kombajnów, ciągników i innych maszyn rolniczych, a mimo to wciąż musimy się szkolić. Producenci prześcigają się w coraz nowocześniejszych rozwiązaniach technicznych, a my musimy być na bieżąco. Chciałbym, aby ta rubryka stała się miejscem, w którym odpowiadam na Państwa pytania oraz omawiam najczęściej popełniane podczas napraw błędy.

serwis@agros-wronscy.pl, tel. + 48 660 768 021

Mam problem z pękającymi oponami w przyczepie. Gdy jadę w dalszą trasę, to na oponie wychodzi „jajo”. Uszkodzenie opon w przyczepach najczęściej spowodowane jest ich przeładowaniem. Przyczepy są często tak konstruowane, że można załadować na nie więcej, niż wynosi ich maksymalna ładowność. Wiadomo, że na polu rolnik nie będzie ważył zboża czy buraków, więc producenci przyczep zachowują pewną tolerancję. Zdarzają się jednak użytkownicy, którzy ładują o 50 proc. więcej, niż zaleca producent. Bywają również przypadki dwukrotnego przeładowania przyczepy. Tego nie wytrzyma żadne urządzenie. Opony zużywają się w błyskawicznym tempie i nierównomiernie. W konsekwencji pękają. Przy takich przeciążeniach wyginają się również osie. Jedyna rada to nie przeciążać sprzętu i stosować się do zaleceń producenta. W moim ciągniku spada moc silnika, co może być tego przyczyną?

24

Najczęstszą przyczyną utraty mocy jest zapowietrzenie układu paliwowego. Może ono być spowodowane zatkaniem filtra paliwa biopaliwem złej jakości, o dużej zawartości biokomponentów. Paliwo to nie jest szkodliwe dla silnika, ale filtry w takim przypadku muszą być zmieniane częściej. Aby zapewnić prawidłową pracę silnika, przepływ paliwa przez filtry musi mieć określone parametry (1,5 l na minutę) – osad na brudnym filtrze może skutecznie blokować ten przepływ. Czy nierównomierne wskazania obrotów silnika na desce rozdzielczej mogą mieć wpływ na całą pracę ciągnika? Ciągniki z układem elektronicznym wskazania obrotów silnika pobierają z alternatora. Jakiekolwiek uszkodzenie alternatora lub jego napędu (np. luźny pasek) wywołuje poważne zakłócenia w układzie podnośnika oraz skrzyni biegów. Obroty na wskaźniku muszą być zawsze równe, ich wahania są objawem usterki, którą należy usunąć.

Kolejne pytania i odpowiedzi w następnym wydaniu „AGROS Magazynu”. Zachęcamy do kontaktu z mobilnym serwisem Agros-Wrońscy


DORADZTWO

Bezpieczny plon

Do życia powołujemy kolejną rubrykę, w której eksperci ze Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Częstochowie podzielą się swoją wiedzą. Zima to czas, w którym decydującą rolę odgrywa magazynowanie plonów zebranych jesienią – zaczynamy więc od tego tematu.

Przegrzanie ziarna prowadzić może do obniżenia jego jakości i spadku do kategorii ziarna paszowego – przestrzega Grzegorz Boski, Zastępca Dyrektora Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Częstochowie

agros magazyn 3/2010

Magazynowanie ziarna to proces krytyczny z punktu widzenia dalszego wykorzystania zbiorów. Aby utrzymać wysoką jakość ziarna, należy składować je w optymalnych warunkach. Głównymi czynnikami wpływającymi na bezpieczne składowanie są: wilgotność ziarna, jego temperatura, stan ziarna, czyli stopień uszkodzenia i kontakt z powietrzem – mówi Zastępca Dyrektora ŚODR w Częstochowie Grzegorz Boski. – W magazynie zbożowym temperatura musi być systematycznie kontrolowana, aby utrzymać właściwą wilgotność ziarna. Umożliwiają to np. silosy metalowe z promieniowym i pionowym przepływem powietrza. Ich wyposażenie, czyli wentylator, podłoga szczelinowa i wyloty powietrza zapewniają przewietrzanie ziarna zarówno po zbiorze, jak i podczas długotrwałego przechowywania. W ten sposób możliwa jest wymiana powietrza w przestrzeniach międzyziarnowych, co prowadzi do usunięcia produktów oddychania ziarna, a następnie obniżenia temperatury zgromadzonego ziarna. Składowane zboże powinno mieć jak najniższą wilgotność i temperaturę w celu zahamowania rozwoju pleśni. Wówczas możliwe jest jego przechowywanie przez dłuższy czas bez konieczności przerzucania – wyjaśnia ekspert. Zboże może być też składowane w magazynach płaskich. Jednak, aby ograniczyć straty podczas takiej formy magazynowania, należy uprzednio poddać ziarno procesowi suszenia i aktywnego wietrzenia. Planując składowanie, musimy wziąć pod uwagę kluczowe czynniki logistyczne, tzn.: ilość zgromadzonego ziarna, okres i cel magazynowania, zasady technologiczne i warunki przechowywania oraz koszt przedsięwzięcia.

Kluczowe zalecenia Producenci ziarna powinni pamiętać o kilku żelaznych zasadach. Ziarno dostarczone z pola musi być zbadane pod kątem wilgotności i stanu zanieczyszczenia. Jeżeli jego wilgotność przekracza normę, należy je dosuszyć i schłodzić do wymaganych parametrów. Planując długie przechowywanie, należy obniżyć jego wilgotność poniżej poziomu normatywnego. Jeżeli ziarno jest nadmiernie zanieczyszczone, należy je poddać czyszczeniu. Podczas przechowywania niezbędna jest systematyczna kontrola temperatury i ocena wizualna ziarna, aby utrzymać wyrównaną temperaturę. – W przypadku wzrostu temperatury materiał należy niezwłocznie poddać przewietrzaniu. Przegrzanie ziarna, nawet nieskutkujące pleśniami czy szkodnikami, prowadzi do obniżenia jego jakości, czego następstwem jest spadek do kategorii ziarna paszowego. Przestrzeganie zasad przechowywania pozwoli utrzymać jego walory oraz ograniczy ryzyko ilościowych i jakościowych strat – radzi Boski.

25


DORADZTWO

Finansowanie szyte na miarę

Rolnik pragnący rozwijać i modernizować swoje gospodarstwo potrzebuje partnera, który pomoże mu w sfinansowaniu inwestycji. Stając się Klientem instytucji finansowych, wpada w prawdziwy gąszcz ofert, z którego musi wyłowić to, co najkorzystniejsze. Przyjrzeliśmy się kilkunastu takim propozycjom i wybraliśmy jedną z ciekawszych w tym sezonie.


W salonach Agros-Wrońscy można umówić się na osobistą konsultację z Łukaszem Grądkiem, Regionalnym Doradcą Handlowym CNH Capital (na zdj.), który opiekuje się Klientami firmy w południowej części Polski. Nie tylko wyjaśni szczegóły ofert, ale także przeprowadzi symulację pożyczki lub leasingu na wybrany sprzęt

Zima to najlepszy czas na planowanie inwestycji na kolejny rok. Ze względu na sezonowość przychodów trudno jednak decydować o nowych zakupach w momencie, gdy dochody z gospodarstwa dopiero mają wpłynąć. Pośrednicy finansowi prześcigają się w walce o pieniądze rolników, dlatego by nie zainwestować zbyt pochopnie, warto w okresie zwolnionego tempa pracy rozejrzeć się za najkorzystniejszymi rozwiązaniami i promocjami. Jedną z ciekawszych ofert finansowania zakupu sprzętu rolniczego na tę zimę przygotowała firma CNH Capital. Będąc częścią tej samej grupy co New Holland, CNH Capital specjalizuje się w finansowaniu fabrycznym maszyn tej marki. Oznacza to, że grupa może zaoferować Klientowi pełen pakiet, tj. zakup maszyny oraz jej sfinansowanie na najbardziej atrakcyjnych warunkach, bez pośredników. Obecnie rolnicy mają możliwość skorzystania z wyjątkowej promocji przy zakupie kombajnów New Holland. Co ciekawe, według tej oferty pierwsza rata za zakupiony sprzęt może być odroczona aż do lata 2011 r. – Biorąc pod uwagę sezonowość dochodów gospodarstw rolnych, zdecydowaliśmy się na przygotowanie takiego produktu, dzięki któremu Klient sam wybiera, od kiedy zacznie spłacać maszynę. Jesteśmy w stanie odroczyć raty aż do lipca 2011 r.! Gwarantuję Państwu, że jest to obecnie jedyna tego rodzaju oferta na rynku. Pozwala ona Klientom spokojnie przetrwać zimę, nie naruszając płynności finansowej ich gospodarstw – poleca Bartosz Tomaszewski, Dyrektor ds. Sprzedaży CNH Capital. – Ponadto oferta ma wsparcie producenta – New Holland – który postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom Klientów, tak by obniżyć koszt finansowania – dodaje Tomaszewski. Promocja ta zadebiutowała na Międzynarodowych Targach Rolniczych Agro Show w Bednarach pod koniec września i według Bartosza Tomaszewskiego spotkała się z dużym zainteresowaniem rolników. lokalne rozumienie potrzeb CNH Capital jest światowym liderem na rynku finansowania przedsięwzięć w rolnictwie, działającym od blisko 50 lat. – Zarządzamy ponad 11,3 miliardami dolarów, współpracujemy z ponad 12 tys. dealerów na całym świecie. Ze względu na skalę działalności, możemy zagwarantować naszym Klientom najdogodniejsze formy realizacji inwestycji na rynku – opowiada Marta Lipińska, Koordynator ds. Marketingu

agros magazyn 3/2010

CNH Capital jest obecny na wszystkich ważnych branżowych imprezach targowych. Na stoiskach firmy można porozmawiać z jej doradcami, którzy indywidualnie dobiorą najkorzystniejszy sposób finansowania każdego sprzętu. Ze szczegółami oferty CNH Capital można również zapoznać się w salonach Agros-Wrońscy

CNH Capital. – Jesteśmy niezawodnym partnerem w finansowaniu produktów marki New Holland, który zna i rozumie rynek maszyn rolniczych. Dzięki możliwościom finansowania fabrycznego jesteśmy w stanie zaoferować najlepsze oprocentowanie i oferty szyte na miarę. Zapewniamy obsługę finansową rynku maszyn rolniczych w pełnym zakresie, zarówno dla dealerów, jak i Klientów indywidualnych – dodaje Lipińska. Firma zapewnia rolnikom finansowanie wszystkich nowych, jak i używanych maszyn, indywidualnie dopasowując elastyczne rozwiązania w finansowania urządzeń rolniczych i budowlanych. Indywidualne rozwiązania – Pozwalamy Klientom dostosować system rozliczeń do ich możliwości, proponując okres finansowania aż do 84 miesięcy, z częstotliwością rat miesięczną, kwartalną lub sezonową. A wszystko to już nawet z zerowym udziałem własnym rolnika – wyjaśnia Lipińska. – Oferujemy specjalne produkty Klientom, którzy podpisali umowę z ARiMR o dofinansowanie zakupu maszyn z funduszy unijnych i oczekują na wypłatę środków. Finansujemy do 100 proc. wartości netto maszyny. W pakiecie naszych produktów mamy: pożyczkę, pożyczkę pod PROW i różne formy leasingu. Każdy Klient będzie miał możliwość ubezpieczenia przedmiotu finansowania na dogodnych warunkach – uzupełnia.

27


DORADZTWO

Powodzianom raz jeszcze

Straty w gospodarstwach spowodowane przez tegoroczną powódź były ogromne. Aby pełniej wspomóc poszkodowanych, MRiRW i ARiMR zapowiedziały, że do końca roku jeszcze raz będą przyjmowane wnioski o wsparcie na odbudowę gospodarstw zniszczonych przez powodzie.

Treść rozporządzenia dotyczącego działania dostępna jest na stronie internetowej Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi: www.minrol. gov.pl oraz Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa: www.arimr. gov.pl. Na stronach ministerstwa i agencji znajduje się też Komunikat Prezesa o uruchomieniu naboru wniosków o udzielenie wsparcia. Na zdjęciu pow. Stanisław Gmitruk, Dyrektor Śląskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Częstochowie

28

Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, 12 listopada zakończono przyjmowanie wniosków o przyznanie wsparcia z działania „Przywracanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych”. Jednak Stanisław Gmitruk, Dyrektor Śląskiego Oddziału Regionalnego ARiMR w Częstochowie uspokaja: – Poszkodowani przez tegoroczne powodzie i obsunięcia się ziemi rolnicy, którzy nie zdążyli złożyć wniosków o takie wsparcie w pierwszym terminie, będą mogli zrobić to także później. Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie jeszcze raz przyjmowała wnioski w terminie od 30 listopada do 30 grudnia 2010 r. – Przeprowadzenie naboru wniosków o przyznanie pomocy na „Przywracanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobiegawczych” stało się możliwe po uzyskaniu przez Ministra Rolnictwa Marka Sawickiego zgody Unii Europejskiej i wygospodarowaniu na ten cel specjalnych środków finansowych. Budżet na udzielenie pomocy w ramach tego działania wynosi 100 milionów euro, czyli ok. 400 milionów złotych – podkreśla dyrektor Gmitruk. Z działania pomocowego mogą skorzystać osoby fizyczne lub prawne oraz spółki osobowe, które: są posiadaczami samoistnymi lub zależnymi gospodarstwa rolnego o powierzchni użytków rolnych co najmniej 1 ha lub nieruchomości

służącej do prowadzenia produkcji w zakresie działów specjalnych produkcji rolnej, w którym wystąpiły szkody spowodowane przez powódź lub obsunięcie się ziemi; prowadzą na terytorium Polski produkcję roślinną lub zwierzęcą, z wyłączeniem chowu i hodowli ryb; są wpisane do rejestru przedsiębiorców w KRS – w przypadku osoby prawnej oraz sp. osobowej. O pomoc mogą ubiegać się także wspólnicy spółki cywilnej spełniający warunki określone w rozporządzeniu MRiRW. Wielkość pomocy Pomoc będzie przyznana, jeżeli wysokość szkód oszacowanych przez komisję powołaną przez właściwego wojewodę będzie wynosić:


ARiMR od 30 listopada do 30 grudnia 2010 r. będzie ponownie przyjmowała wnioski o wsparcie od rolników poszkodowanych przez tegoroczną powódź. Budżet na udzielenie pomocy w ramach tego działania wynosi blisko 400 mln zł. Na zdjęciach zalane ulice gmin powiatu bieruńsko-lędzińskiego

w uprawach rolnych, zwierzętach gospodarskich lub rybach średnio powyżej 30 proc. wielkości średniej rocznej produkcji rolnej z trzech lat poprzedzających rok, w którym wystąpiła szkoda, albo z trzech lat w okresie pięcioletnim poprzedzającym rok, w którym wystąpiła szkoda, z pominięciem roku o najwyższej i najniższej wielkości produkcji w gospodarstwie rolnym; w budynkach, budowlach, maszynach lub urządzeniach służących do produkcji rolnej, sadach lub plantacjach wieloletnich, lub stadach podstawowych zwierząt gospodarskich, nie mniej niż 10 tys. zł. – Te dwa warunki muszą być spełnione łącznie. Bardzo ważne jest, by rolnicy zapoznali się dokładnie z brzmieniem rozporządzenia. Oczywiście pracownicy Oddziału Regionalnego ARiMR w Częstochowie służą wsparciem – zaznacza Gmitruk. Wartość pomocy z programu ustalana jest: do wysokości nieprzekraczającej 130 proc. wartości szkód spowodowanych w gospodarstwie w budynkach, budowlach, maszynach lub urządzeniach służących do produkcji rolnej, sadach lub plantacjach wieloletnich, lub stadach podstawowych zwierząt gospodarskich, oszacowanych przez komisję i do wysokości limitu maksymalnie 300 tys. zł na jedno gospodarstwo; w formie refundacji części poniesionych kosztów kwalifikowalnych, przy czym refundacji ma podlegać nie więcej niż 90 proc. kosztów kwalifikowalnych.

agros magazyn 3/2010

Zakres rzeczowy kosztów kwalifikowalnych w działaniu „Przywracanie potencjału produkcji rolnej (…)” jest bardzo zbliżony do tych obowiązujących w działaniu „Modernizacja gospodarstw rolnych”, z wyłączeniem zakupu rzeczy używanych oraz sprzętu komputerowego. Możliwy jest natomiast zakup stada podstawowego hodowlanych zwierząt należących do gatunków zwierząt gospodarskich. – O przyznaniu pomocy nie będzie decydowała kolejność składania wniosków. Wsparcie będzie przysługiwało według liczby punktów przyznanych na podstawie kryterium wnioskowanej przez rolnika wysokości pomocy oraz wielkości szkód poniesionych w jego gospodarstwie – podkreśla Dyrektor Śląskiego Oddziału ARiMR. Kryteria wyboru operacji są zawarte w załączniku do rozporządzenia MRiRW dotyczącego wsparcia w ramach działania „Przywracanie potencjału produkcji rolnej (…)”. Dla rolników wykorzystujących tę pomoc obowiązkowe jest ubezpieczenie od ryzyka wystąpienia szkód spowodowanych przez powódź lub obsunięcia się ziemi w okresie 5 lat od daty przyznania pomocy. – Wniosek o płatność rozpatrywany będzie w terminie 2 miesięcy, a ARiMR dokona wypłaty środków finansowych niezwłocznie po pozytywnym jego rozpatrzeniu. Jestem przekonany, że wyznaczenie drugiego terminu naboru wniosków umożliwi wszystkim zainteresowanym rolnikom skorzystanie z pomocy finansowej – zaznacza dyrektor Gmitruk.

29


DORADZTWO

DORADCA INWESTYCYJNY REKOMENDUJE

Ekspert

w finansowaniu Podejmowanie decyzji finansowych wymaga wiedzy. Dlatego coraz częściej stawiamy na profesjonalistów – zwłaszcza korzystając z dopłat unijnych, których rozliczenia wymagają skrupulatnych wyliczeń i bezbłędnie prowadzonej dokumentacji.

Wszyscy zainteresowani usługami BNP Paribas Lease Group mogą kontaktować się bezpośrednio z Piotrem Kopackim,

Przyglądając się dostępnym na rynku produktom firm finansowych zauważyliśmy propozycję BNP Paribas Lease Group Sp. z o.o. O prezentację oferty zwróciliśmy się do Piotra Kopackiego, przedstawiciela BNP w województwach: śląskim, łódzkim, świętokrzyskim i opolskim: – Grupa BNP Paribas Lease działa w 95 krajach. Od ponad 10 lat dostarczamy rozwiązania finansowe dla segmentu maszyn i urządzeń rolniczych. W tym roku zdobyliśmy pozycję lidera wśród polskich firm leasingowych w zakresie pożyczek i leasingów na zakup maszyn rolniczych – wylicza.

przedstawicielem tej instytucji w woj.: śląskim, łódzkim, świętokrzyskim i opolskim; tel. +48 609 658 064, e-mail: piotr.kopacki@ bnpparibas.pl

Finansowanie bliskie rolnikowi Na wprowadzenie dopłat unijnych firmy leasingowe odpowiedziały ofertą specjalnych produktów skierowanych do rolników. Zdaniem Piotra Kopackiego atrakcyjna oferta finansowa dla rolników musi uwzględniać specyfikę ich działalności. – Okres oferowanego przez nas finansowania wynosi nawet do 84 miesięcy, czyli 7 lat! I to na 100 proc. wartości sprzętu, tzn. bez wpłaty własnej. Co więcej, istnieje możliwość sfinansowania podatku VAT, gdy Klient jest jego płatnikiem – wylicza. BNP Paribas może dostosować częstotliwości płacenia rat do sezonowości zbiorów i rodzaju produkcji rolnej. – Nie wymagamy zabezpieczeń hipotecznych, wystarczy nam sprzęt. Mamy proste i czytelne procedury – przekonuje Piotr Kopacki. Dla maksymalnej wygody – Dopasowanie do indywidualnych potrzeb rolników to główna zaleta naszej oferty. Możemy zaproponować różne instrumenty wsparcia, m.in.

30

Podstawą do obliczenia finansowania jest między innymi określenie areału uprawianej ziemi. Brane są również pod uwagę rodzaj produkcji (roślinna czy zwierzęca ), wielkość dopłat, aktualne zadłużenie Klienta itd. pożyczki standardowe o okresie finansowania od 36 do 84 miesięcy, z ratami stałymi bądź zmiennymi, pożyczki pod PROW (tzw. pomostowe), leasing, program Vendor – opowiada przedstawiciel banku. Klienci posiadający umowy o dofinansowanie – gdy finansujemy 100 proc. wartości brutto maszyny – do chwili wpłynięcia dotacji mają możliwość regulowania jedynie rat odsetkowych. W efekcie nie płacą dużych rat kapitałowych przed otrzymaniem dotacji – mówi Kopacki. – Moim zdaniem właśnie leasing jest wygodną formą pozyskiwania kolejnych urządzeń – ocenia rolnik z Gruszczyc, który poza samochodami leasinguje również sprzęt do upraw. – Warta podkreślenia jest nasza współpraca z firmami Kongskilde i Polmot-Warfama. Dzięki niej rolnik otrzymuje od dostawcy maszyny dodatkowe subsydia, czyli dopłaty do leasingu bądź pożyczki oferowanej przez BNP Paribas. To świetne przykłady udanego finansowania w programie Vendor – zapewnia Piotr Kopacki.


STYL ŻYCIA

Inwestycja w talenty

Firmy coraz bardziej doceniają sponsoring sportowy jako narzędzie promowania marki. Dzięki niemu zawodnicy mają szansę rozwinąć skrzydła. – Sponsorowanie sportu traktujemy jako rodzaj misji społecznej – opowiada Janusz Kaźmierowski, Szef Marketingu firmy Metal-Fach. Zaczęło się od piłki nożnej. Drużyna K.S. Sokół Sokółka w sezonie 2009/2010 awansowała do II ligi i po raz pierwszy w historii klubu sięgnęła po Wojewódzki Puchar Polski. – Uważam to za bardzo dobry wynik. Wierzymy, że nasza pomoc umożliwiła drużynie komfortowe treningi i w konsekwencji osiągnięcie sukcesu – mówi Kaźmierowski. Po piłce nożnej Metal-Fach zajął się rajdami motocrossowymi. W tę dziedzinę z powodzeniem zaangażował się syn właściciela firmy – Patryk Kucharewicz. 17-letni zawodnik przygodę na quadach rozpoczął 3 lata temu. Na arenie krajowej po raz pierwszy wystąpił 2009 r. we Wschowie k. Poznania. Trenował cały rok i w klasyfikacji generalnej pucharu Polski zajął znakomite 5. miejsce. W tym roku Patryk startował już w mistrzostwach Polski (w klasie junior zdobył tytuł wicemistrza Polski), a także próbował swoich sił na mistrzostwach Europy. – Patryk jest w tak dobrej formie, że zdobycie tytułu mistrzowskiego to tylko kwestia czasu. Na podium stanie w barwach Metal-Fachu – uśmiecha się Janusz Kaźmierowski. Kolejną sportową decyzją firmy było wsparcie miejscowego klubu bilardowego. – Zawodnic y Metal-Fach L.P. Pool Bilard Sokółka zdobywali medale: mistrzostw Polski, mistrzostw Europy juniorów. Mają za sobą występy w II Polskiej Lidze Bilardowej i powołanie do kadry narodowej – wylicza szef marketingu. Przełomowy dla sokólskiego bilardu okazał

Patryk Kucharewicz; klub: Off Road Białystok; sprzęt: Yamaha YFZ450; dyscyplina: quadcross; kategoria: junior w mistrzostwach Polski; osiągnięcia: wicemistrz Polski quadcross junior

agros magazyn 3/2010

Jacek Kucharewicz, Rafał Sonik (mistrz świata CC Quadów), Katarzyna Kucharewicz i Patryk Kucharewicz się jednak 2006 r., kiedy to prezes Metal-Fach Jacek Kucharewicz postanowił pomagać miejscowemu klubowi. W efekcie drużyna należy dziś do Polskiej Ekstraklasy Bilardowej. – Ostatnie 4 lata przyniosły tyle osiągnięć, że nie sposób ich wymienić – uśmiecha się Kaźmierowski. Metal-Fach sponsoruje również zawody konne: w ujeżdżaniu, skokach i rajdach długodystansowych lokalnego Klubu Jeździeckiego BIK w Gieniuszach. Do najważniejszych imprez w kalendarzu Klubu można zaliczyć mistrzostwa Podlasia oraz mistrzostwa Polski w rajdach długodystansowych. – Dzięki Metal-Fach rozwinęło się sporo sportowych talentów w sokólskich i pobliskich klubach sportowych. Cieszymy się z każdego sukcesu naszych podopiecznych. Czujemy się za nich odpowiedzialni – dodaje szef marketingu.

Metal-Fach sponsoruje również zawody konne lokalnego Klubu Jeździeckiego BIK w Gieniuszach

31


STYL ŻYCIA

WOKÓŁ KUCHNI ŚLĄSKIEJ

Smak

śląskiej Wigilii Wigilia to odświętny strój, atmosfera przebaczenia i radości. To wieczór pełen wspaniałej symboliki i wierzeń. Czas szczególnie uwielbiany przez dzieci. O Wigilii – oczyma dziecka – opowiadają dwie znane Ślązaczki, które podają tradycyjne przepisy na śląskie świąteczne potrawy. Wspomina Ślązaczka Roku Monika Organiściok Wilijo to dlo mie nojpjykniyjszy dziyń w roku. Jak se tak te czasy pospominom, to zaroz mi lepi. Z jakom uciechom lotało sie na roraty, same my se posklejały lampiony, bo za chwila Dzieciontko. Pisali my kartki do Dzieciontka, a chcieli my dużo – ale mama godali: „Momy sie łod Dzieciontka wiela niy spodziewać, bo Dzieciontko jest bjydne”. Te kartki sie dowało we wjeczor na łokno, przikroło kamjyniym, żeby wiater niy porwoł – a jak kartki niy boło rano, jako jo boła uradowano, jednak coś dostana pod gojik – my w to śwjyńcie wierzyli. A jak już Dzieciontko bogatsze boło, a szczewiki dostałach, to cało noc żech w nich spała. Rano we Wilijo my z tatom gojik strojyli i już wieczora doczekać niy umieli. Mamie przi warzyniu jodła pomogały i coch sie nauczoła, to robia dali, żeby te nasze tradycje przetrwały. Pod serwetym my dowali sianko – bo Dzieciontko położono na sianie, pod talyrzym piniądze – żeby w doma boł dostatek, chleb – żeby nom go nigdy niy brakło, pusty talyrz – dlo przibysza. Przi wieczerzy niy łodchodzi sie łod stoła, bo drugi Wilije sie niy dożyje. Wszystkigo trza pokosztować, żeby bez cołki rok niy chorować. Makowki, bryja, knopiotka, kompot ze śliwkami, śledzie w łoccie – bo to przeca Wilijo! – wszystko musi być postne. Nojwjyncy roboty jest z knopiotkom, bo trza dużo nawarzyć, jak ino pamjyntom jymy jom cołke śwjynta. Słownik: szczewiki – buty warzynie – gotowanie gojik – choinka bryja – późniejsza moczka niy – nie coch – co serwetym – obrus pamjyntom – pamiętam

32

Monika Organiściok – laureatka konkursu „Po naszymu, czyli po śląsku”, założycielka Izby Pamięci Regionalnej w Chudowie o nazwie „Izba łod Starki”

Opowiada prof. Dorota Simonides Cały adwent upływał nam w oczekiwaniu na Boże Narodzenie. Starsze dzieci uczyły młodsze kolęd, teksty przekazywane były z pokolenia na pokolenie. Nie było przecież telewizji, która obecnie w Wigilię przygotowuje świąteczny program. Cały rok pamiętaliśmy o Wigilii. Zbieraliśmy sreberka, kolorowe papierki z cukierków, by później robić z nich ozdoby na choinkę. Zamiast bombek wieszaliśmy pierniczki. Wigilia była magiczna. Nie można było zasiąść do stołu i łamać się opłatkiem, mając w sobie gniew lub żywiąc jakieś inne złe emocje. Byliśmy więc świadkami, jak rodzice się przepraszali. Również wyciągałam rękę do rodzeństwa, z którym wcześniej się pokłóciłam. Wiara w pojednanie w ten wigilijny


Prof. Dorota Simonides wybitna folklorystka, autorka kilkunastu książek o Śląsku, zwyczajach i wierzeniach ludowych. Była posłem i senatorem. Za działalność naukową otrzymała wiele nagród krajowych i międzynarodowych

wieczór była tak silna, że małżeństwom, które chciały się rozwodzić, zalecano, by poczekały do czasu łamania się opłatkiem. W naszej rodzinie zwracano uwagę na formę opłatkowych życzeń, mówiliśmy np.: „Dzielmy się tym chlebem anielskim, abyśmy się spotkali w Królestwie Niebieskim”. Jest takie powiedzenie: „Jeżeli kiedykolwiek zgubisz w życiu drogę, przypomnij sobie, z kim łamałeś się opłatkiem, a odnajdziesz ją”. Czyż to nie piękne? Smak Wigilii to przede wszystkim smak knopiotki. To dziś bardzo rzadko przyrządzana potrawa. Podobnie jak moczka i makówki niespotykane w innych regionach kraju. Dzieci niechętnie jadły knopiotkę, jednak próbowanie wszystkich potraw było obowiązkowe. Pamiętam również, jak wraz z rodzeństwem, wymarznięci po pasterce, wracaliśmy do ciepłego domu i wtedy zasiadaliśmy do wspaniałych makówek. Śląskie dania wigilijne nieprzypadkowo przyrządzano z nasion. Symbolizowały one obfitość. Do dziś makówki są najważniejsze na wigilijnym stole. Gotuję je na mleku. Mama robiła je na wodzie, bo jadło się je do sylwestra, a nie było lodówek. Z kolei babcia Waleska, matka trzynaściorga dzieci, dawała do makówek więcej bułki niż maku, bo była bieda. Dziś mój syn Piotr prosi bym zrobiła makówki najlepiej z samego maku. To jego ulubiona potrawa.

PRZEPIS NA KNOPIOTKę Składniki: 1/2 kg ziaren konopi 3 cebule 2 łyżki masła szczypta soli cukier do smaku 4 łyżki kaszy manny 2 łyżki kaszy jaglanej trochę mleka Opis przygotowania Wypłukane konopie na noc zalać zimną wodą. Rano zagotować, a wodę wylać. Wlać ciepłą wodę i gotować nasiona 3-4 godziny, aż popękają. Przecedzić, ale wodę zachować. Konopie w garnku tłuc, aż pojawi się biały płyn. Przelewać gorącą wodą (ok. 5 l na 1/2 kg konopi). Dolać pozostawioną wcześniej wodę. Zmielić 3 cebule i dodać do zupy. Gotować 5 minut. Dodać masło, sól i cukier. Kaszę mannę i zmieloną kaszę jaglaną rozmieszać w zimnej wodzie i dolać. Zamieszać. Przed spożyciem wlać mleko. Podawać z kaszą gryczaną ugotowaną na sypko.

PRZEPIS NA MAKÓWKI Składniki: 1/2 kg zmielonego maku niebieskiego ugotowane mleko do uzyskania właściwej gęstości kostka masła pół szklanki cukru z dodatkiem cukru wanilinowego szczypta soli 10 dag orzechów włoskich 10 dag migdałów (zaparzyć je wrzątkiem i po chwili obrać z łusek) 2-3 bułki (mogą być czerstwe) Opis przygotowania Mak sparzyć i zemleć (3 razy). Do osłodzonej wody dodać masę makową, a do niej masło. Gotować pół godziny. Dosypać posiekanych orzechów włoskich, blanszowanych migdałów i wcześniej sparzonych rodzynek. Wymieszać. Masa musi mieć konsystencję budyniu. Cienko pokrojone bułki, wcześniej zamoczone w słodkiej wodzie (lub mleku), przekłada się masą makową. Wierzch dekoruje się bakaliami. Podaje się na zimno.

agros magazyn 3/2010

33


STYL ŻYCIA

A to ci szopka!

Jasna Góra to cudowny obraz, letnie pielgrzymki, skarbiec. Ale w świąteczny czas to również miejsce, w którym podziwiać możemy jedną z największych bożonarodzeniowych szopek. W tym roku zajmie ona ponad 3 tys. m kw. powierzchni. Jasnogórską szopkę początkowo budowano w bazylice, później w Wieczerniku. Dwa lata temu została przeniesiona do ogrodu klasztornego. W jej budowie wykorzystuje się tzw. raweliny, czyli część fortyfikacji służących do obrony bramy głównej, które wyglądają jak specjalnie przygotowana scenografia. Jasnogórskie plenery i surowy urok murów obronnych stwarzają niepowtarzalną atmosferę. Szopka powstaje pod czujnym okiem dekoratora – ojca Bronisława Kraszewskiego. Przewodzi on kilkunastoosobowej grupie budowniczych: cieśli, elektryków, murarzy i ich pomocników. W ciągu czterech tygodni pojawi się tu: Święta Rodzina, żywe zwierzęta, a wśród nich oślica Amelka, ulubienica najmłodszych. Powstanie również drewniana szopa – miejsce Bożego Narodzenia. Będzie kolorowo, ale także bardzo autentycznie – opowiada ojciec.

Motywem przewodnim tegorocznej szopki jest Komunia, czyli jedność z Bogiem. Pytany o ciekawostki i nowe rozwiązania, którymi zaskoczy w tym roku odwiedzających szopkę, ojciec Bronisław z uśmiechem, lecz zdecydowanie odpowiada: – Nie powiem! Serdecznie zapraszam! Będą niespodzianki! To będzie szopka odmienna od wszystkich wcześniejszych. Trzeba ją zobaczyć! Zwłaszcza że w tym roku będzie jeszcze większa niż dotychczas i sięgnie aż do drugiej stacji Drogi Krzyżowej. Oficjalne otwarcie nastąpi po pasterce. Szopkę będzie można podziwiać od 25 grudnia do środy popielcowej, codziennie od 8.00 do 20.00. – Tych, którzy już raz szopkę widzieli, zachęcać nie trzeba. Tym, którzy jeszcze nigdy jej nie odwiedzili, powiem tak: warto, a nawet trzeba, świątecznie udekorowaną jasnogórską szopkę obejrzeć, by po takiej wizycie pięknie i nastrojowo zabrzmiały w świątyni czy domowym zaciszu słowa kolędy: „Do szopy hej pasterze, do szopy, bo tam cud!” – zaprasza ojciec Bronisław.

Jasna Góra to klasztor, którego początki sięgają XIV w. Nazwa nadana została przez węgierskich paulinów na pamiątkę ich macierzystego klasztoru położonego na jasnym wapiennym wzgórzu. To miejsce związane od wieków z ważnymi dla Polski wydarzeniami. W czasie świąt Bożego Narodzenia można tu oglądać jedną z największych polskich szopek. Na zdj. zeszłoroczna szopka.


Wstąp do Klubu „Agros Magazynu”! Szanowni Państwo, Zachęcamy do rejestracji w klubie „AGROS Magazynu”. Tych, którzy już to zrobili, zachęcamy do udziału w konkursie. Dzięki naszemu periodykowi możemy Państwa na bieżąco informować o nowościach i promocjach oferowanych przez firmę Agros-Wrońscy oraz organizowanych prezentacjach maszyn i urządzeń rolniczych. Wśród wszystkich osób, które odpowiedzą na ankietę, rozlosujemy 20 modeli ciągnika New Holland T7040 w skali 1:32. Mamy prośbę o poświęcenie 3 minut i odpowiedź na pytania obok. Zapraszamy do naszego kwestionariusza! Lista 15 nagrodzonych, których wylosowaliśmy spośród osób, które do tej pory przystąpiły do Klubu „AGROS Magazynu” (zwycięzcy otrzymają traktor T7040 w skali 1:32): Arnold Pyka, Dobrodzień; Ewelina Kosińska, Łęka Opatowska; Janusz Frydrychowski, Szczerców; Katarzyna Jeż, Lelów; Tomasz Grobarczyk, Zbrosławice; Jerzy Gruca, Truskolasy; Paweł Romańczyk, Gidle; Renata Chwastek, Dębowiec; Czesław Piastowski, Kościeliska; Błażej Sobala, Sędziejowice; Krzysztof Bogusławski, Rusiec; Zbigniew Dzienniak, Szczekociny; Tomasz Romańczyk, Gidle; Krzysztof Kasperek, Kęty; Waldemar Rybot, Gorzów Śląski.

Ankieta Ile osób w Państwa domu czyta „AGROS Magazyn”? Czy jesteście Państwo Klientami firmy Agros-Wrońscy? TAK NIE Czy chcecie Państwo, aby odwiedził Was przedstawiciel handlowy firmy Agros-Wrońscy? TAK NIE Czy możecie Państwo polecić nas Waszym znajomym rolnikom? TAK NIE Proszę podać dane osoby, do której mamy wysłać magazyn: Imię i nazwisko Adres

Mamy prośbę o kilka słów na temat Waszego gospodarstwa: Powierzchnia upraw: mniej niż 50 ha 51–100 ha 101–200 ha 201–300 ha powyżej 300 ha

Hodowla zwierząt: jakie zwierzęta: liczba (przybliżona) a. szt. b. szt. c. szt. d. szt. e. szt. Park maszynowy: Kombajn (rok produkcji) Ciągnik (rok produkcji) Inne Mój adres:

Imię i nazwisko: Co jeszcze powinno znaleźć się w numerze „Agros Magazynu”: 1. 2. 3. Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych dla celów marketingowych Agros-Wrońscy Sp. z o.o. Imię i nazwisko Data Dziękujemy za poświęcony nam czas! Ankiety prosimy nadesłać w terminie do 31 stycznia 2011 r. na adres: Agros-Wrońscy Sp. z o.o., ul. Częstochowska 3, Strzelce Wielkie 98-337 Lista szczęśliwców zostanie opublikowana w kolejnym numerze „Agros Magazynu”. Do zobaczenia!

agros magazyn 3/2010

35


Agros-Wrońscy

ul. Częstochowska 3 98-337 Strzelce Wielkie woj. łódzkie telefon: 0 34 311 07 82 fax: 0 34 364 78 68 e-mail: agros@agros-wronscy.pl www.agros-wronscy.pl 36


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.