5/2011 lato
Niezawodny partner
Diabeł tkwi w dobrym serwisie Szkoła życia Idziemy pod prąd ISSN 2082-3886
W NUMERZE
Wokół nas
Szanowni Państwo, Lato to na wsi trudny i pracowity okres. Od kiedy pracę ludzkich rąk zastąpiły skomplikowane maszyny rolnik musi o nie dbać, serwisować i konserwować. W szczycie prac polowych nie można pozwolić sobie na jakikolwiek przestój. Dlatego zapraszam Was do firmowego serwisu Agros-Wrońscy i przedstawiam ludzi, których numery telefonów należy mieć w kieszeni wyjeżdżając w pole. Nasi serwisanci, doradcy ds. części i handlowcy są do pełnej dyspozycji. Więcej informacji o naszym wsparciu prezentujemy na stronach 4–6. W tym numerze polecam też artykuł o możliwościach skorzystania z unijnego programu PROW na lata 2007–2013. Już za kilkanaście tygodni znowu można będzie ubiegać się o środki z dwóch działań: „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” oraz „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”. Przedstawiamy również kulisy pracy jednego z najważniejszych naszych Partnerów – firmę UNIA Grudziądz. Najnowsze osiągnięcia i rozwiązania UNII mają za zadanie ułatwić Waszą pracę na roli oraz poprawić jej dochodowość. Z niektórymi z Państwa mam nadzieję spotkać się za kilka dni podczas wystawy rolniczej Opolagra w Kamieniu Śląskim. Od 10 do 12 czerwca czekamy na Was na naszym stoisku. W tym numerze przygotowaliśmy niespodziankę. Przekazujemy Państwu ankietę na podstawie, której możecie zgłosić chęć udziału w pokazie maszyn New Holland. Cały czas pracujemy nad zawartością naszego pisma. Chcemy, by jego treść lepiej spełniała Wasze oczekiwania. Proszę o przekazywanie nam uwag i sugestii odnośnie zmian lub nowych tematów publikowanych na łamach naszego wydawnictwa na adres: redakcja@vis-media.pl Serdecznie zapraszam do lektury i kontaktu z naszą firmą: sklepem, serwisem i specjalistami, którzy wesprą Was w staraniach o środki unijne na zakup maszyn rolniczych. Jan Wroński Prezes Zarządu Agros-Wrońscy
Wydawca: VIS Media Sp. z o.o., ul. Fabryczna 5/2, 44-109 Gliwice Biuro: ul. Opolska 22, 40-084 Katowice, www.vis-media.pl, e-mail: redakcja@vis-media.pl
Portrety
Technika
Wydarzenia
Doradztwo
Styl życia
Redaktor naczelny: Hubert Stępniewicz Sekretarz redakcji: Ewa Stępniewicz Koordynator projektu: Anna Kocik Zespół redakcyjny: B. Widuch, T. Falkus, Zdzisława Górska-Nieć, Agnieszka Woźniakowska
Diabeł tkwi w dobrym serwisie 4 Niezawodny partner 6
Pieroński serwis 7 Szkoła życia 8
Idziemy pod prąd 10 Złoty jubilat 14 Więcej niż kombajn 16 Dobrze zapakowane 17 By w silniku wszystko grało 18 KUHN – siła i doświadczenie 20
Nie kupuj kota w worku 24 Newsy z branży 25 Biznes to sport zespołowy 32
Jak prasować to z Famarolem 23 Trzej muszkieterowie 26 Unikaj wielkiej koncentracji 29 UWAGA! Środki do wzięcia! 30
Rozaniela co niedziela 33 Najmilszy dom Stokrotki 34
Projekt graficzny: Agata Korzeńska Skład i łamanie: Katarzyna Goczoł Zdjęcia: M. Niesłony (2-7, 10-13, 27, 29, 31, 36), T. Griessgraber (okładka oraz str. 8, 9), Ł. Zawada (24, 33), H.Stępniewicz (32), fotomakar.pl (33), J. Pajor (34), Z. Żyburtowicz, D. Czernek (35), www.sxc.hu (23) Na okładce: Zdzisław Gniłka, rolnik z Woli Kleszczowej
WOKÓŁ NAS
Diabeł tkwi
w dobrym serwisie – Budowa jakości usług serwisowych to trudna i czasochłonna praca. Musimy oferować usługi, które są dopracowane w każdym calu – w taki sposób o kierunku rozwoju serwisu w firmie Agros–Wrońscy opowiada jego Dyrektor, Tomasz Wroński. – Fachowość, kompetencja i znajomość rzeczy. Tak właśnie definiujemy profesjonalizm – zaczyna Tomasz Wroński, Dyrektor ds. Serwisu i Części Zamiennych. – Mój zespół to specjaliści, którzy stale dokształcają się i rozwijają. Do dyspozycji mamy najnowocześniejsze urządzenia i oprogramowanie. Oferujemy naprawy gwarancyjne i pogwarancyjne, u Klienta i w serwisie. Doradzamy. Wykonujemy wyceny oraz kosztorysy. Pozostajemy w gotowości w naszych oddziałach w Strzelcach Wielkich i we Wróblewie. Klient nasz Pan – W naszym słowniku nie ma słów „nie da się.” Zapewniamy mobilny serwis na telefon i ekspresowe dostarczanie brakujących części. Tworzymy jeden standard. Czy w Strzelcach Wielkich czy we Wróblewie Klient korzystający z serwisu Agros-Wrońscy musi być zadowolony. A to oznacza, że musi dostać usługę z najwyższej półki i za dobrą cenę – opowiada Zbigniew Pieroński, Kierownik Serwisu. – W serwisie pracuje 12 osób. To mechanicy, elektrycy i diagnosta. Są wszechstronni, choć niektórzy specjalizują się w naprawach określonych urządzeń. Dysponujemy 5 samochodami serwisowymi wyposażonymi w komputery diagnostyczne, migomaty i spawarki gazowe, tokarki, frezarki, podnośniki z wysięgnikiem, wózki rozjazdowe, klucze dynamometryczne, wiertarki oraz ściągacze kół. Posiadamy autoryzację na naprawy sprzętu takich producentów jak: New Holland, UNIA group, Kuhn czy Kongskilde. Pracownicy serwisu tworzą pięć zespołów pogotowia serwisowego, gotowych w każdej chwili podjąć interwencję naprawczą u Klienta. – Nowoczesne maszyny są kosztowne, ale niezawodne – mówi Sławomir Herok, rolnik z Bierunia. – Mam kilkanaście urządzeń, które kupiłem w firmie Agros-Wrońscy. Mój 8-letni ciągnik z New Holland nigdy nie miał awarii – mówi z zadowoleniem. – Ale nie obawiam się jej. Serwis to mocna strona dilera ze Strzelec Wielkich. Inwestuję w sezonowe przeglądy, by mieć spokój w najgorętszych okresach prac polowych – podkreśla.
4
Paweł Kurzynoga, mechanik diagnosta, wgrywa aktualizację oprogramowania do sterowników ciągnika
Od lewej: Tomasz Wroński, Andrzej Baran, Zbigniew Jasek, Stanisław Sterczewski, Sebastian Bzdak, Marcin Kopera, Paweł Kurzynoga (w kabinie), Zbigniew Pieroński
Uwaga na pozorne oszczędności! – Podczas przeglądów zawsze zapraszam operatora do warsztatu i staram się jak najwięcej pokazać, by mógł swobodnie i prawidłowo obchodzić się z maszyną. W większości przypadków to działa – uśmiecha się Pieroński. – Najpierw dokonuję ogólnej oceny. Później kalibruję skrzynię biegów, wgrywam nowe wersje oprogramowania, sprawdzam wszystkie połączenia śrubowe, pasy, przekładnie ślimakowe, podajniki łańcuchowe. Wypytuję rolnika o to, jak maszyna zachowuje się w polu. Zawsze rekomenduję wykonanie przeglądu minimum raz w roku lub co 300 motogodzin. Jeżeli ktoś ma duże gospodarstwo powinien sprawdzać ciągnik nawet 3 razy w roku. Przestrzegam też, by rolnicy wymieniali olej w maszynach przynajmniej raz w roku, bez względu na liczbę przejechanych motogodzin. To gwarantuje, że będą służyły całe lata. Rezygnacja z przeglądu, wymiany oleju czy samowolne naprawy mogą się zemścić. Koszty takiego zaniechania bywają ogromne. Gorący czas – Sezon letni to dla nas najtrudniejszy moment. Czasami mam pusty warsztat, bo wszyscy są w terenie. Po powrocie każdy obowiązkowo zdaje relację. Wymieniamy się doświadczeniami, by móc jak najsprawniej działać, gdy u Klienta pojawią się problemy. Choć zdecydowanie lepiej jest im zapobiegać – podkreśla Zbigniew Pieroński. – Mamy ogromną dokumentację napraw. Niewiele rzeczy jest w stanie nas jeszcze zaskoczyć – żartuje Tomasz Wroński i dodaje poważnie. – Nasi klienci liczą się z pieniędzmi. Chcąc odciążyć kieszeń rolnika już przed sezonem wprowadziliśmy promocyjne ceny na przeglądy i zakup części, których konieczność wymiany została ujawniona podczas kontroli. Odpowiedź była natychmiastowa. Zainteresowanie rolników wzrosło o kilkanaście procent. To sygnał, że świadomość niezbędnej profilaktyki również wzrasta – podsumowuje.
agros magazyn 5/2011
5
WOKÓŁ NAS
Niezawodny partner
W rolnictwie efekty często są uwarunkowane przez czynniki naturalne, niezależne od człowieka. Z tego powodu warto się skupić na tych, na które mamy wpływ. To między innymi stan urządzeń. Dla Agros-Wrońscy usługi związane z utrzymaniem maszyn Klientów to jeden z priorytetów. – Doświadczenia naszych serwisantów wskazują, że zbyt często przyczynami awarii są zaniedbania ze strony rolników – mówi Jan Klimczyk, nowo mianowany doradca firmy Agros-Wrońscy, który będzie pomagał Klientom w sprawach związanych z częściami zamiennymi
Jan Klimczyk realizację swoich nowych obowiązków rozpoczyna latem, gdy prace polowe są bardziej intensywne, ale nie ma jeszcze żniwnej gorączki. To dobry moment na ostatnie przygotowania maszyn i urządzeń do wzmożonego wysiłku. Doradca z firmą Agros-Wrońscy związany jest od 15 lat. Nadal sprawuje również swoje dotychczasowe obowiązki Kierownika Sklepu i Magazynu Części Zamiennych. Na zdj. nasz mobilny doradca, Jan Klimczyk tel. +48 608 625 165
i firmowym serwisem. Jan Klimczyk twierdzi, że rolnicy są świadomi w wyborze maszyn. Sięgają po bardzo dobre i nowoczesne urządzenia, które są bezawaryjne, ale wymagają odpowiedniej konserwacji i wiedzy. – Moim zadaniem jest doradzić, telefonicznie lub na miejscu w Waszym gospodarstwie, w jaki sposób należy dbać o maszynę, jakie i kiedy zabiegi stosować, by urządzenie służyło wiele lat. Chciałbym również informować o promocyjnych przeglądach czy cenach podzespołów. Jeżeli w szczycie prac polowych dojdzie do awarii, proszę o kontakt. Pomogę Państwu usunąć problem tak szybko, jak tylko będzie to możliwe – przekonuje Jan Klimczyk. – Wiem, że terminy agrotechniczne są krótkie. W takich sytuacjach ja lub ludzie z naszej firmy dostarczą części zamienne bez dodatkowych opłat. Urządzenia, które u nas kupiliście, jak każdy pojazd, wymagają konserwacji, przeglądów i innych kontroli. Regularnie przygotowujemy dla Was specjalne oferty związane przykładowo z wymianą olejów czy przeglądami konkretnych maszyn. Gdy wiem, jaki park maszynowy posiadacie jestem w stanie pilnować terminów przeglądów i na podstawie przebiegu maszyn sugerować profilaktyczne wymiany części. Po 15 latach pracy w tej branży wiem, że takie zachowanie pozwala uniknąć dużych wydatków oraz poważnych komplikacji w najmniej oczekiwanych momentach. Od teraz wystarczy, że zapamiętacie jeden numer telefonu, by rozwiązać problemy dotyczące obsługi maszyn. To mój numer telefonu – uśmiecha się doradca Agros-Wrońscy. – Pomysł utworzenia stanowiska doradcy pojawił się, gdy dotarła do nas opinia jednego z rolników, który planował kupno ciągnika w naszej firmie. Twierdził, że to nie wybór marki jest problemem. Jego zdaniem najważniejsza sprawa to późniejsze wsparcie, gdy zdarzy się awaria. Stwierdził, że wybiera dilerów, którzy proponują kompleksową obsługę, a omija tych, którzy są sympatyczni do momentu przelania pieniędzy, a później hołdują zasadzie „radź sobie sam”. Agros-Wrońscy chce być dilerem, na którego można liczyć zawsze – dodaje Jan Wroński, Prezes Zarządu Agros-Wrońscy.
6
PORTRETY
Pieroński serwis
Pieroński. Serwis. Słucham. Taki komunikat słyszy osoba dzwoniąca do serwisu w firmie Agros-Wrońscy. – Muszę tłumaczyć, że to nie jest żart. Naprawdę nazywam się Zbigniew Pieroński. Po raz pierwszy reagują śmiechem. Później się przyzwyczajają – opowiada Kierownik Serwisu. Poczucie humoru to dewiza Zbigniewa Pierońskiego. Twierdzi, że śmiech to zdrowie i w rozmowie cały czas żartuje, choć życiowo to bardzo poważny człowiek i odpowiedzialny pracownik. Najpierw był rolnikiem. Pomagał w gospodarstwie rodzicom i bratu. Próbował sił jako zawodowy kierowca i właściciel prywatnej firmy transportowej. Długo szukał miejsca dla siebie. W firmie Agros-Wrońscy zaczynał od posady mechanika. Od 4 lat jest Kierownikiem Serwisu w Strzelcach Wielkich. – W Agros-Wrońscy najbardziej cenię sobie zaangażowanie właścicieli w rozwój firmy. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa. Wiem, że utrzymamy się na rynku i wspólnie będziemy walczyć o coraz lepszą pozycję. Szefostwo stale podnosi sobie i nam poprzeczkę, ale to bardzo motywuje. Wiem, że idziemy do przodu. Mamy napięte grafiki i szczególnie w sezonie panuje pewne napięcie, a mimo tego w pracy zawsze panuje atmosfera dobrych relacji. Świetna organizacja, precyzyjne plany, trafne wybory inwestycyjne i ciągły rozwój poprzez otwieranie nowych placówek– tak można scharakteryzować firmę Agros Wrońscy – opowiada Kierownik Serwisu. – Początkowo jeździłem po całej Polsce i naprawiałem maszyny rolnicze. Wtedy też poznałem wielu Klientów firmy. Znajomości te trwają do dziś. Wiem jakie mają maszyny. Czasami, gdy słyszę w słuchawce czyjś głos, mogę zgadywać z jakim problemem dzwoni. No cóż, pod tym względem, mój Klient nie ma przede mną tajemnic – uśmiecha się Zbigniew Pieroński. A telefony rzeczywiście się urywają. – Dzisiejsze maszyny dla rolnictwa niczym nie przypominają tych z gospodarstwa moich rodziców. Innowacyjne rozwiązania i nowoczesne technologie w tej dziedzinie zmuszają do ciągłej nauki. Moje dzieci śmieją się, że naprawiam maszyny przez telefon. Oczywiście jak trzeba wysyłam do Klienta serwisantów. Pomiędzy telefonami wertuję instrukcje obsługi i księgi z kodami błędów. Mam ambicje, żeby znać maszyny na pamięć– mówi. Rolnicy potrzebujący pomocy wiedzą, że do Zbigniewa Pierońskiego można zadzwonić nawet w weekend.
agros magazyn 5/2011
Zbigniew Pieroński prywatnie: 52 lata, mąż, tata dwójki dorosłych już dzieci. Zapalony pasjonat pszczelarstwa i zdrowego stylu życia
Rozumie, że w sezonie nikt nie może pozwolić sobie na przerwę. Sam uprawiał ziemię. Mimo, że praca absorbuje zawsze potrafi wygospodarować czas dla rodziny i pszczół. Pasieka to zajęcie, którym zaraził go brat. Ma kilkanaście uli. Jego zainteresowania, na szczęście, podzielają żona i dzieci, bo miodobranie kończy się zazwyczaj późnym latem, a to oznacza, że wzmożona praca w firmie pokrywa się z zajęciami w pasiece. – Rodzina jest dla mnie najważniejsza i to nie tylko wtedy gdy trzeba zająć się ulami – kończy wywiad Zbigniew Pieroński.
7
PORTRETY
Szkoła życia
W wieku 15 lat musiał podjąć jedną z ważniejszych decyzji życiowych. Był jedynym synem. Rodzice oczekiwali, że przejmie gospodarstwo. Zdzisław Gniłka z Woli Kleszczowej długo się nie zastanawiał. – Wiedziałem, że moje miejsce jest na wsi – mówi właściciel dużego i nowoczesnego gospodarstwa. – Miałem dwie siostry i od samego początku rodzice upatrywali we mnie spadkobiercy. Miałem 15 lat i stałem przed wyborem szkoły. Padło na Technikum Rolnicze. Zrobiłem to z pełną świadomością. Nigdy też nie żałowałem młodzieńczej decyzji. Dziś, patrząc na to z dystansu czasu, muszę powiedzieć, że czuję się spełniony. Wychowałem się w szacunku do przyrody i pracy. Kocham to co robię i to jest moja recepta na sukces – śmieje się Zdzisław Gniłka. Szkoła życia Zdaniem rolnika z Woli Kleszczowej praca na wsi jest prawdziwą szkołą życia. Gdyby ta szkoła miała budynki i studentów to Zdzisław Gniłka byłby wzorowym uczniem. Niewielkie, bo kilkunastohektarowe gospodarstwo rodziców powiększył do 215 hektarów. – Rodzicom wystarczało kilka sztuk bydła, ja rzadko kiedy mam stado poniżej 100 sztuk – dodaje. Twierdzi, że ciągle trzeba się uczyć. – Prowadzenie gospodarstwa to swoisty wyścig.
Ścigamy się z czasem, pogodą i wieloma innymi uwarunkowaniami mającymi wpływ na hodowle i uprawy. W szkole nauczyłem się bardzo dużo, ale na swoim polu i w oborach kilka razy więcej. W tej chwili żaden teoretyk mnie nie zagnie. Poza wiedzą liczą się predyspozycje, intuicja oraz zdolność ciągłego uczenia się i wyciągania wniosków – śmieje się Zdzisław Gniłka. Nowoczesne, czyste obory, spełniające wymagania unijne oraz duży, zadbany park maszynowy – to efekt wieloletnich inwestycji rodziny Gniłków. – Wieś moich rodziców to wieś kiedy sporo prac wykonywało się ręcznie lub przy pomocy koni. Gdy przychodziły żniwa trzeba było wynajmować wielu pracowników. Obecnie jestem w stanie przeprowadzić najważniejsze prace związane z uprawą ziemi przy minimalnym zatrudnieniu. Dzieje się tak dzięki nowoczesnym maszynom, które są niezwykle sprawne i wydajne. Mój tata też był zwolennikiem mechanizacji. Niestety nie miał do dyspozycji takich urządzeń. Pamiętam jak kupił pierwszego Ursusa. Wtedy to było rewolucja w pracy na polu. Mamy go do dziś. Nawet używamy
Od prawej: Anna Gniłka z mężem Zdzisławem i teściem Józefem. W gospodarstwie Gniłków jest kilkanaście nowoczesnych maszyn: prasa, ładowacz TUR, owijarka do bel, agregat uprawowo siewny, siewnik zbożowy, opryskiwacz, brona talerzowa, przetrząsarko-zgrabiarka do siana, 5 przyczep 9-tonowych, 3 ciągniki New Holland oraz kombajn tego samego producenta
8
Zdzisław Gniłka, ma 55 lat. Ma 215 ha. W strukturze zasiewów dominują: rzepak, pszenica i kukurydza. Ma również łąki. Hoduje bydło mleczne (aktualnie ma 100 krów) i jałówki na odnowę własnego stada. Przez ostatnie 3 kadencje był Radnym Gminy Widawa i wiceprzewodniczącym Rady Gminy, przewodniczący Komisji ds. Rolnictwa i Ochrony Środowiska. Obecnie jest przewodniczącym Rady Nadzorczej Ludowego Banku Spółdzielczego w Zduńskiej Woli
go do drobnych prac – dodaje. Długa jest lista maszyn stojących na podwórzu i w garażu rodziny Gniłków. – Wszystkie kupiłem w firmie Agros-Wrońscy. Pierwsze zakupy robiłem, gdy Jan Wroński prowadził firmę we własnym domu a maszyny sprzedawał osobiście na lokalnych targowiskach. Spotkałem się z nim na targu w Widawie jakieś 20 lat temu. Kupiłem wtedy śrutownik. W tym czasie zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Dobry dostawca nowoczesnych urządzeń to skarb – śmieje się rolnik z Woli Kleszczowej. – Wrońscy jako firma są bardzo elastyczni i mają dobre podejście do rolników. Szymon Mazur, przedstawiciel handlowy, który opiekuje się naszym terenem, nie pozwala mi kupować maszyn nigdzie indziej – uśmiecha się Zdzisław Gniłka. – Cały czas jest z nami w kontakcie. Informuje o nowościach. Firma zaprasza nas też na pokazy maszyn. Gdy niedawno miałem rozterki jaką bronę talerzową wybrać Jan Wroński osobiście rekomendował mi bronę talerzową, ciąganą, 4,5 m szerokości. Zaproponował bym ją przetestował na swojej ziemi. Już jej nie zwróciłem. Agros-Wrońscy to naprawdę nowoczesna organizacja. Nie wspomnę o serwisie prowadzonym przez Zbigniewa Pierońskiego, który wraz ze swoimi ludźmi jest na zawołanie. Ma to ogromne znaczenie. Przy takim parku maszynowym muszę mieć pełny dostęp do mobilnego serwisu. Już nawet nie wiem ilu innych rolników namówiłem na zakup maszyn u Wrońskich – kończy.
Przyszły zięć wcale nie odżegnuje się od chęci pozostania na wsi i uczy się praktycznego rolnictwa u mojego boku – mówi Zdzisław Gniłka. – Poza tym mamy jeszcze 6-letniego wnuka. Najwyżej poczekamy, aż dorośnie. Czas szybko płynie – dodaje Anna Gniłka. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej – Przy żywym inwentarzu nie ma wiele czasu na realizowanie pasji. Uwielbiamy podróże. Gdy będziemy na emeryturze to wyjedziemy w podróż dookoła świata. Aktualnie możemy sobie pozwolić jedynie na weekendowe wyjazdy ze znajomymi. Wynajmujemy busa i w kilka par jeździmy po Polsce. Ostatnio byliśmy we Wrocławiu, gdzie zobaczyliśmy Panoramę Racławicką i wiele innych ciekawych zabytków. Czasem uda nam się wyjechać do szwagra, nad morze. Szkoda tylko, że tak rzadko – wzdycha Zdzisław Gniłka.
Wsparcie w rodzinie – Nie wiem, czy zaszedłbym tak daleko gdybym nie miał tak wspaniałej rodziny. Moja Stokrotka daje mi siłę – mówi rolnik z Woli Kleszczowej. Stokrotka ma na imię Anna i również ukończyła szkołę rolniczą. – Mężczyzna jest siłą wykonawczą, kobieta sprawczą. Razem można więcej – śmieje się żona Zdzisława Gniłki. – Poznaliśmy się 30 lat temu. To była miłość od pierwszego wejrzenia – wspomina. Po ślubie Anna zamieszkała z mężem, w gospodarstwie jego rodziców. Na miejscu starego domu postawili nowy, duży i wygodny. Mieszkają z ojcem Józefem Gniłką. – Żona zajmuje się żywym inwentarzem. Prowadzi rejestrację stada. Na jej głowie są też dopłaty paliwowe. Ostatnio założyła ekologiczną hodowlę kurek zielononóżek. Ja natomiast prowadzę sprawy związane z dopłatami rolnymi i czuwam nad strukturą zasiewów oraz zbytem płodów rolnych – opowiada Zdzisław Gniłka. Przyszłość Państwo Gniłkowie mieli dwoje dzieci. Gospodarstwo miał przejąć starszy syn, Tomasz. Ukończył Technikum Rolnicze. Niestety nagła i niespodziewana śmierć przerwała jego młode życie. Teraz nadzieję upatrują w młodszej córce, Kasi. – Za rok wychodzi za mąż.
agros magazyn 5/2011
9
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
Idziemy pod prąd
– Praca. Dzień po dniu. Do samego końca – tak odpowiada, zapytany o receptę na sukces, Andrzej Guzowski, Prezes UNII w Grudziądzu oraz grupy kapitałowej UNIA group. – Zawsze jest na linii frontu. Angażuje się na każdym etapie – mówi o szefie Robert Wydra, konstruktor zatrudniony w fabryce. Pasja i praca – Prezes wskazuje błędy, ale przede wszystkim doradza i pomaga rozwiązywać problemy. To daje poczucie przynależności do zespołu, w którym wszyscy zmierzają do jednego celu – kontynuuje młody konstruktor. Zespół działu konstruktorsko-technologicznego jest mieszanką młodzieńczej odwagi i doświadczenia starszych kolegów. Gdy zaczynałem pracę w UNII wiedziałem, że dostaję szansę – opowiada Robert Wydra. – Nie tylko udoskonalamy funkcjonujące maszyny, ale tworzymy też nowe urządzenia. I to jest fascynujące – zapewnia. Aktualnie dział konstrukcyjno-technologiczny w Grudziądzu między innymi pracuje nad Plow-em – ogromnym spulchniaczem dedykowanym ciągnikom dużej mocy. – Wielkogabarytowe maszyny. Tego teraz oczekuje Wschód. Jednocześnie trwają prace nad wprowadzeniem bezob-
Robert Wydra, konstruktor technolog, od 3 lat związany z UNIĄ Grudziądz
10
sługowych łożysk stosowanych w talerzach naszych agregatów. Modernizowany jest również pług Ibis Vario. To urządzenie cieszy się ogromnym powodzeniem. Nas bardzo cieszy, że robimy maszyny spełniające oczekiwania rolników – kończy Robert Wydra. UNIA w liczbach UNIA group to największy producent maszyn rolniczych w Europie Środkowej. Fabryki, które wchodzą w skład grupy kapitałowej, reprezentują dziesiątki lat doświadczenia. –Od 1882 roku dostarczamy rolnikom skutecznych rozwiązań zwiększających rentowność i efektywność pracy. Oferujemy wyspecjalizowane produkty w konkurencyjnych cenach – opowiada Dyrektor Produkcji, Jerzy Zamyślewski, związany z branżą maszyn rolniczych od ponad 30 lat, a z UNIĄ Grudziądz od początku swojej pracy zawodowej. UNIA group to ponad 1300 osób w 5 fabrykach pracujących na zadowolenie setek tysięcy Klientów w 35 krajach Europy i 60 na świecie. To ponad 100 tysięcy ton hartowanej stali, która rocznie służy do wytworzenia około 25 tysięcy charakterystycznych dla UNII czerwono-zielonych maszyn i urządzeń. W Polsce i w świecie –Nasze produkty powstają przy użyciu najnowocześniejszych technologii obróbki laserowej stali i komponentów najwyższej jakości. Proponujemy nowoczesne rozwiązania dla rolnictwa obejmujące uprawy, technologię siewu, ochronę roślin i technologię zielonkową – mówi Danuta Ewertowska, jedna z trzech Specjalistek ds. Eksportu w UNII Grudziądz. – Produkty UNII sprzedajemy do wszystkich krajów byłego Związku Radzieckiego, Skandynawii, Francji, Niemiec, ale także Korei, Nowej Zelandii, Chile i RPA. Zostały nam chyba tylko Malediwy – śmieje się. Biegle rozmawia po rosyjsku i angielsku. Zajmuje się obsługą zagranicznych dilerów i realizacją zamówień. Z dumą stwierdza, że UNIA group jest w stanie wyposażyć każde, nawet najbardziej wymagające,
Od lewej: Mirosław Kręcisz, Michał Figurski, Zenon Kobylacki, Danuta Zygarlicka, Robert Wydra
W UNII Grudziądz jest użytkowanych 7 laserów przemysłowych renomowanych niemieckich i szwajcarskich producentów. Na zdjęciu: Piotr Stempski
gospodarstwo od A do Z. – Jesteśmy elastyczni i to jest nasza silna strona. Słuchamy rolników i odpowiadamy na ich potrzeby – kończy Danuta Ewertowska. Od myśli do czynu Na hali produkcyjnej UNII Grudziądz w rzędzie stoi 7 laserów przemysłowych do wycinania elementów z blach. – Jednym z kierunków zmian naszej organizacji jest wprowadzanie nowoczesnej techniki. Kiedyś wytworzenie poszczególnych elementów maszyn zależało głównie od pracy rąk ludzkich. Dziś robią to nowoczesne urządzenia, które blachy, pręty czy profile tną z dokładnością do dwóch dziesiątych milimetra. Jeżeli połączymy z tym wysoką jakość szwedzkiej stali to uzyskamy maszyny o bardzo dobrych parametrach – opowiada Dyrektor Produkcji, Jerzy Zamyślewski – Sama technika to ciągle za mało, by odnieść sukces. Dla mnie ważna jest łączność z użytkownikiem. Z rolnikami spotykamy się podczas wystaw i targów, ale również na polu, w miejscu ich pracy. Ich opinie pomagają racjonalizować istniejące modele maszyn i tworzyć od podstaw nowe. Wielu z nich utrzymuje z nami stały kontakt. Lubimy się i szanujemy. To sprzężenie zwrotne, które jest dla nas bezcenne – opowiada Dyrektor Produkcji. Kiedyś i teraz Jerzy Zamyślewski pracował w fabryce w Grudziądzu przed zmianami właścicielskimi. Wcześniej było to zrzeszenie przedsiębiorstw produkujących maszyny uprawowe. –Asortyment tamtego zakładu był mały. Inna też była sytuacja. Rolnik nie miał wyboru. Królował Ursus, który miał w silniku 30 lub 60 KM. Teraz jest cała gama ciągników o mocy nawet 3 razy większej. Maszyny rolnicze są specyficzne. Konstruując samochody można przeliczyć pewne obciążenia i wiele innych parametrów. W maszynach dla rolnictwa trudno przewidzieć, na jaką niespodziankę w glebie trafi nasze urządzenie. W wielu modelach stosujemy bezpieczniki,
agros magazyn 5/2011
które w przypadku wjechania przykładowo na kamień, uniemożliwiają ich zniszczenie – opowiada Dyrektor. – Ciągle się uczymy. Obserwujemy konkurencję i śledzimy najnowsze światowe tendencje. W tej branży stały rozwój to chleb powszedni. Pracuję głównie z młodymi ludźmi. Zarząd stawia na utalentowanych pracowników. Przyjmując do pracy absolwentów interesujących nas kierunków dokładnie weryfikuję ich potencjał. Chcę mieć gwarancję, że kandydat ma zdolność uczenia się. Jak na razie żadna polska szkoła techniczna nie przygotowuje pracownika do obsługi laserowych obrabiarek. Te szlify zdobywa tutaj, w Grudziądzu – wyjaśnia Jerzy Zamyślewski. Fenomenalny pomysł czy szczęście? – Fenomen? Sam nie wiem – na głos zastanawia się Prezes Guzowski, gdy pytamy jak wyglądał proces budowy organizacji, której nie tylko udało się przetrwać, ale także odnieść sukces na arenie międzynarodowej. –Muszę przyznać, że kiedyś byłem arogancki. Chyba dlatego kupowałem kolejne fabryki. Wówczas takie »
11
przedsięwzięcia można było uznać za szaleństwo. Dziś, a mamy piątek 13 maja 2011 r., data nie przypadkowa (śmiech), wiem, że to ryzyko się opłaciło. Na rynek wchodziłem najczęściej przebojem. Przyjeżdżałem na targi do kraju, w którym nie miałem żadnego dilera, ale musiałem zaistnieć. Jedna z pierwszych transakcji zagranicznych powiodła się tylko dlatego, że opracowaliśmy pewną prowokację handlową, dzięki której jako jeszcze nieznany nikomu producent sprzedałem 70 maszyn! A tak na serio, to po prostu miałem szczęście. Zachodnia konkurencja zlekceważyła naszą młodą organizację. W innym przypadku zostałbym zdławiony. Nie wpadli na to, że wyrasta silny holding polskich producentów, którzy będą w stanie konkurować z największymi producentami w świecie. Każdy z nas osobno już by nie istniał – puentuje Prezes UNII group. Przyszłość – Nie będę przejmował kolejnych zakładów. W tej chwili chcę się skupić na rozwoju UNII group. To najmniej spektakularne, ale za to najtrudniejsze i najbardziej czasochłonne działanie. Chcę udoskonalać produkty. Jeszcze bardziej usprawniać wewnętrzną organizację. Nie chcę sprzedawać byle jak i byle szybko. Chcę podnieść standardy usług. Mają być bardziej dostosowane do potrzeb rolnika. Chcę być jeszcze bliżej Klienta i dilerów. Sprzedając maszynę, czuję się zobowiązany, by dobrze się sprawowała. Dlatego dbam, by rolnicy mieli
Marek Borek przy obróbce cieplnej sprężyn kultywatorów
Cięcie laserowe obejmuje coraz więcej zastosowań w obróbce blach i jest synonimem najwyższej jakości. Na zdjęciu: Michał Pilcek
Okiem eksperta
Przygotowane do wysyłki agregaty uprawowe ATLAS
zapewniony serwis i dostęp do części zamiennych. Realizuję to razem z dilerami. To fachowcy, dla których mam wielkie uznanie. Z niektórymi, po wielu latach współpracy, zaprzyjaźniłem się. Bardzo cenię sobie firmę Agros-Wrońscy ze Strzelec Wielkich. Działają w Polsce Południowej. Stanowią wspaniały przykład, jak można odnieść sukces i pracować z pasją, która zaraża – opowiada Prezes UNII group. Sieć dilerska W tej chwili UNIA group opiera sprzedaż krajową na sieci prawie 80 dilerów. Większość z nich to również rolnicy. Osobiście znają swoich Klientów co, zdaniem Danuty Ewertowskiej, stanowi wartość dodaną. – To diler przekonuje rolnika do maszyn z UNII, a później pomaga je serwisować oraz dba o dostępność części zamiennych. Najlepszych dilerów wspomagamy w promocji. Wspólnie pojawiamy się targach i wystawach. Troszczymy się o nich – mówi Specjalista ds. Eksportu. Duży może więcej – Swoją pracą chcę udowodnić, że w Polsce można zrobić coś porządnego. Dobry produkt za adekwatną cenę. Żadnej fabryce z grupy kapitałowej UNII group nie udałoby się osobno to, co udaje się nam razem. Nasz kraj nie liczy się w branży światowych producentów maszyn dla rolnictwa. Na wystawach zagranicznych jesteśmy tylko my i firma Zetor. Gdziekolwiek się pojawialiśmy byliśmy traktowani raczej jako ciekawostka. Na wystawie w Turynie, gdzie jest kilkanaście tysięcy metrów kwadratowych powierzchni wystawienniczej Polska prezentowała się na 200 metrach. Ta proporcja uzmysławia, na jakim boisku gramy. Ale nie pękamy. Będziemy grać do końca – uśmiecha się Prezes Guzowski. Warte grzechu – Jabłko? Kiedyś każdy zakład miał swoje logo. Chciałem stworzyć wspólny znak dla wszystkich. Poszukiwałem czegoś oczywistego, prostego i jasnego. Takie właśnie jest jabłko. Czerwone, czyli mocne i działające na zmysły. Poza tym lubię jabłka…
Właściwa uprawa gleby i jej nawożenie są pods tawą dobrego Dr inż. Adam Strużyk, wzrostu i plonowania Zakład Maszyn roślin. G łów ny m ceRolniczych i Leśnych, lem z abiegów upr aSzkoła Główna wowych jest poprawa Gospodarstwa i utrzymanie właściWiejskiego w Warszawie wości fizyczno-mechanicznych gleby, które wpływają na jej żyzność i urodzajność. Pozwalają więc utrzymać jej zdolność do udostępnienia roślinom składników pokarmowych, wody, powietrza i ciepła. Zabiegi uprawowe przygotowują glebę do siewu, czyli stwarzają optymalne warunki do kiełkowania, wzrostu i plonowania roślin. Mechaniczna uprawa gleby umożliwia też zwalczanie chorób, chwastów i szkodników, a także przykrycie i wymieszanie dodatkowo dostarczanych nawozów i resztek roślinnych z glebą. Obecnie dąży się do ograniczania do niezbędnego minimum liczby zabiegów uprawowych, co obniża m.in. koszty produkcji, a także chroni glebę przed zmęczeniem, erozją i pozwala pełniej wykorzystać jej zasoby. Dlatego też coraz częściej rezygnuje się z części zabiegów uprawowych lub stosuje maszyny wieloczynnościowe (agregaty), które zapewniają wymaganą jakość uprawy w jednym przejeździe roboczym. Pozwala to ograniczyć liczbę przejazdów po polu, a więc zmniejszyć jej ugniatanie, lepiej wykorzystać moc ciągnika oraz zmniejszyć koszty produkcji. Niezależnie czy prowadzimy uprawę tradycyjną czy też uproszczoną, elementy robocze agregatów i intensywność ich działania powinna być dobrane do rodzaju i warunków glebowych. Zbyt intensywna uprawa może doprowadzić bowiem do przesuszenia gleby, nadmiernego jej spulchnienia lub „rozpylenia”. Dobór zestawu maszyn uprawowych powinien być poprzedzony analizą obejmującą wymagania rolnika odnośnie maszyn oraz ich możliwości. Dlatego decydując się na zakup lub doposażenie parku maszynowego warto skonsultować się z fachowcami, którzy podpowiedzą możliwe rozwiązania. Zwłaszcza, gdy wiedza ta jest poparta badaniami w warunkach naturalnych, a firma jest otwarta na sugestie rolników.
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
Złoty jubilat
Sieczkarniom samobieżnym stuknęła właśnie pięćdziesiątka. Dzięki pionierskiemu ruchowi, na jaki w 1961 roku zdecydował się New Holland – przekształceniu sieczkarni podczepianej do ciągnika w maszynę wyposażoną we własny silnik i elementy sterownicze — w rolnictwie rozpoczęła się nowa era.
New Holland od 50 lat jest pionierem w dziedzinie innowacji, które zmieniają rynek maszyn rolniczych. Złotą rocznicę New Holland świętuje w wielkim stylu – wprowadzając na rynek limitowaną edycję sieczkarni samobieżnych FR9000
Wprowadzenie sieczkarni samobieżnej do szerokiego obrotu było momentem przełomowym w historii marki NH, a milionom rolników dało szereg wynalazków, które zrewolucjonizowały branżę i umożliwiły zwiększenie produktywności, poprawę jakości, efektywności, bezpieczeństwa i komfortu pracy. Z okazji 50-lecia wynalazku, który tak zmienił rolnictwo, New Holland wypuścił na rynek limitowaną edycję sieczkarni samobieżnych – FR9000. Maszyny te wyróżnia zaprojektowana specjalnie na tę okazję stylizacja: kalkomanie pamiątkowe, chromowana rura wydechowa, luksusowy fotel i obita skórą kierownica. Jednak stylizacja to nie wszystko; w serii 9000 nawet najbardziej wymagający rolnik znajdzie coś, co go zachwyci. Wszystkowidzące oko Listę wynalazków zastosowanych w tych maszynach otwiera System IntelliFill z kamerą 3D – zdobywca nagrody za innowacje na wystawie EIMA 2010 i złotego medalu na targach Agritechnica 2009 w Hanowerze. IntelliFill umożliwia automatyczne śledzenie załadunku przyczepy – co pozwala uniknąć straty czasu i produktu, a operator może się skupić na zbiorze plonów. Zgodnie z wariantem „od przodu do tyłu” lub „od tyłu do przodu”, automatyczny system śledzenia przyczepy korzysta ze specjalistycznej kamery trójwymiarowej zamontowanej pod rynną załadowczą, aby naprowadzać strumień sieczki na przyczepę. System zapewnia równomierne napełnianie, niezależnie od tego czy przyczepa znajduje się obok sieczkarni samobieżnej czy też za nią, w przypadku rozpoczęcia zbioru plonów na nowym polu. System jest bardzo precyzyjny również podczas pracy w nocy. – IntelliFill może pracować w połączeniu z dowolną przyczepą bez konieczności kalibracji lub regulacji ustawień w celu rozpoznania nowej przyczepy. – Pozwala to operatorowi automatycznie kontrolować pozycję rynny załadowczej i sprawnie napełniać dowolny rodzaj przyczepy – wyjaśnia Tomasz Kozieł, Szef Marketingu New Holland Polska. – Dzięki temu kierowca jest w stanie skoncentrować się na przedniej części maszyny i pracować znacznie szybciej niż na innych maszynach tego rodzaju nie wyposażonych w system – dodaje.
agros magazyn 5/2011
Inspektor gadżet – Na tej maszynie miałem okazję pracować podczas testów i wciąż nie mogę wyjść z podziwu. Nagromadzenie innowacyjnych rozwiązań jest w tym modelu tak duże, że przeszła mi przez głowę myśl, że już niedługo nowoczesne maszyny rolnicze nie będą w ogóle potrzebowały operatora – śmieje się Paweł Tonkiewicz, rolnik spod Częstochowy, Klient Agros-Wrońscy. – Bardzo praktycznym rozwiązaniem wydaje mi się system wykrywania i wyrzucania metalowych przedmiotów ze zbieranej paszy (system Metaloc – przyp. red.). To chroni maszynę i żywy inwentarz – dodaje rolnik. Ponadto, użytkownik sieczkarni samobieżnych FR9000 może liczyć na takie udoskonalenia jak system Adjust-O-Matic ostrzący noże i automatycznie regulujący odstęp pomiędzy nożem a elementem ostrzącym, co daje lepszą jakość pasz, a maszyna potrzebuje do pracy mniejszej mocy. Dodatkowo sieczkarnia wyposażona jest w system Variflow, który automatycznie dostosowuje pozycję dmuchawy w stosunku do głowicy tnącej podczas korzystania z mechanizmu zgniatacza ziarna. Optymalizuje to osiągi dmuchawy. Możliwe jest jeszcze błyskawiczne dostosowanie długości cięcia do konkretnych potrzeb podczas pracy – dzięki systemowi napędzania wałków zasilających HydroLoc. Maszyny te mają również niezależną regulację prędkości hedera zbierającego, która jest szczególnie przydatna w przypadku dużych szerokości hederów i przy trudnych warunkach zbiorów. Ponadto, prędkość hedera można regulować w niezależny sposób za pomocą wałków zasilających, co optymalizuje koszenie i zbiór paszy. Dzięki kolejnemu wynalazkowi zastosowanemu w tej linii – systemowi Power Cruise – rolnik jest w stanie zaoszczędzić nawet 15 proc. paliwa podczas prac polowych i aż do 20 proc. paliwa podczas transportu drogowego – a wszystko to dzięki dostosowaniu prędkości silnika i prędkości względem podłoża do obciążenia i plonów. Z dodatkowych „gadżetów” – w maszynach tych możemy pracować na ekranach dotykowych IntelliView III oraz z wielofunkcyjną dźwignią CommandGrip. Daje to maksymalnie intuicyjną i prostą obsługę. – Sieczkarnie z tej serii są przeznaczone dla użytkowników, którzy pragną posiadać maszynę symbolizującą doskonałość firmy New Holland w dziedzinie zbioru pasz – podsumowuje Tomasz Kozieł, Szef Marketingu New Holland Polska.
15
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
Więcej
niż kombajn Do tej pory wystarczało, że kosi i młóci. Dziś wyjątkową efektywność i elastyczność w gospodarstwach średniej wielkości – od 200 do 600 hektarów – mogą zapewnić kombajny nowej generacji – New Holland CX5000 i CX6000. Inteligentne innowacje to standard w całej serii, której konstrukcja została opracowana, aby zapewnić jak największą elastyczność w zakresie zbioru dowolnej uprawy – od zbóż po kukurydzę i uprawy specjalistyczne, łącznie z ryżem, jednocześnie z gwarancją optymalnej jakości ziarna i słomy. Wyjątkowa stylistyka i łatwość obsługi to nie jedyna zaleta kombajnów CX5000 i CX6000. Maszyny tych serii wyposażono w kabinę z całkowicie nowym wnętrzem. Nowy podłokietnik i nagradzana dźwignia CommandGrip oraz kolorowy monitor dotykowy IntelliView III oferują ergonomię i umożliwiają intuicyjną obsługę, co znacznie ułatwia pracę w polu. Mocne i oszczędne silniki Tier 4A NEF i Cursor 9 z technologią ECOBlue SCR™ – o mocy od 250 do 335 KM – umożliwiają operatorowi zbiór nawet w najbardziej wymagających warunkach – oferują lepsze osiągi i są mniej szkodliwe dla środowiska naturalnego. Segmentowe klepiska redukują czas przestoju do 20 minut i zwiększają elastyczność w zakresie zbieranej uprawy. Górny system rozładunku ziarna (zapewniający rozładunek 100 litrów na minutę) umożliwia wykorzystanie wyższych
i większych przyczep, a otwieranie i zamykanie pokryw zbiornika ziarna można aktywować elektronicznie z kabiny, co poprawia wydajność oraz wygodę operatora. Aby poprawić dokładność jazdy wzdłuż łanu i zredukować ilość przejazdów, system SmartSteer wykorzystuje skaner laserowy zamocowany na prawej poręczy podestu, który rozróżnia fragmenty pola ze ściętą i nieściętą uprawą. Tor jazdy jest automatycznie korygowany, aby zapewnić maksymalne wykorzystanie szerokości roboczej hedera. W kombajnach serii CX5000 i CX6000 zastosowano czterobębnowy układ omłotu New Holland, aby uzyskać najwyższą jakość słomy i ziarna. Opracowano też specjalne wersje kombajnów, które pozwalają na pracę w ekstremalnych warunkach na stromych zboczach. Maksymalna pojemność zbiornika ziarna wynosi 9300 litrów, co stanowi idealne zestawienie z hederem zbożowym o maksymalnej szerokości 7,3 metra lub 8-rzędowym hederem do zbioru kukurydzy. W całej serii CX5000 i CX6000 wykorzystano znane rozwiązania w zakresie ergonomii oraz wyjątkowej stylistyki New Holland.
Kombajny z serii CX5000 i CX6000 New Holland są dostosowane do zbioru dowolnej uprawy – od zbóż po kukurydzę i uprawy specjalistyczne, łącznie z ryżem. Jednocześnie gwarantują optymalną jakość ziarna i słomy. Opracowano też specjalne wersje kombajnów, które pozwalają na pracę w ekstremalnych warunkach na stromych zboczach
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
Dobrze
zapakowane Nadszedł czas zagospodarowania runi łąkowej i przygotowania traw na zimową paszę dla bydła. W Europie Zachodniej już od lat 60. najpopularniejszą metodą karmienia krów jest podawanie kiszonek lub sianokiszonek. Polscy rolnicy coraz bardziej doceniają ten rodzaj paszy. Najlepszym momentem do koszenia traw z przeznaczeniem na sianokiszonki i kiszonki jest stadium kłoszenia się traw, gdyż kłosy stanowią główną masę plonu. By nie stracić cennych cukrów zawartych w roślinie, do koszenia należy przystąpić w godzinach południowych i popołudniowych. Ponadto w procesie przygotowania kiszonki bardzo ważna jest jej konserwacja – wymaga niezwłocznego stworzenia warunków beztlenowych. Efekt ten możemy uzyskać dokładnie ubijając zakiszaną trawę i szczelnie ją okrywając. Aby kiszonka była wysokiej jakości, warunki beztlenowe muszą być stworzone najlepiej w ciągu 1–2 dni. Siatka z gwarancją – Wiele osób uważa, że jakość siatki na beli z kiszonką nie ma większego znaczenia, gdyż jest ona natychmiast owijana folią. To jednak błędne myślenie – mówi Łukasz Nowakowski, Specjalista ds. Części Zamiennych New Holland. – Jeśli bela jest źle pokryta, z pozostawionymi na końcach „rękawami”, przy tychże „rękawach” pozostaje uwięzione powietrze, które następnie jest pokryte folią. Powietrze uwięzione w kiszonce automatycznie obniża jej jakość, ponadto nieosłonięta część beli może po prostu przekłuć folię wystającymi, a przy tym ostrymi źdźbłami trawy. To najprostsza droga do zmarnowania zapasów – dodaje ekspert. By mieć pewność, że zbiory się nie zmarnują, zastosujmy siatki najlepszej jakości. Taką gwarancję daje siatka Infinet marki New Holland, wykonana w technologii „Edge to Edge”. Siatka ze swoim specyficznym niebiesko-białym wzorem „Zebra” jest rozpoznawalna i ceniona przez wielu rolników za swoją jakość. Umożliwia zachowanie pełnej szerokości 123 cm siatki podczas pracy w maszynie i owijanie beli o szerokości 123 cm – w przeciwieństwie do standardowej siatki, mającej tendencję do „schodzenia się” do środka podczas belowania. Ponadto siatka Infinet jest bardzo długa – 4200 m. Daje to większą wydajność prasy rolującej i pozwala uniknąć niepotrzebnych przestojów spowodowanych koniecznością zmiany rolki z siatką.
agros magazyn 5/2011
Wszystkie siatki opisane w artykule można zobaczyć i kupić w sklepach firmy Agros-Wrońscy w Strzelcach Wielkich, ul. Częstochowska 3 i we Wróblewie
Bardziej ekonomicznie Oprócz siatek „Premium” w sklepach Agros-Wrońscy dostępne są także siatki prostsze, a przy tym bardziej ekonomiczne – siatki CNH Generic. Proponowane są w dwóch długościach: 2000 m i 3000 m. Co je wyróżnia? Na przykład czerwony pasek pojawiający się przy końcu rolki czy też oznaczenie na tubie wyjaśniające, która jest lewa/prawa strona rolki oraz uchwyty do przenoszenia. Siatki CNH Generic mają nieco mniejszą wytrzymałość od siatek NH Infinet, natomiast charakteryzują się pokryciem beli dokładnie takim, jakiego można się spodziewać od siatek najwyższej klasy.
17
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
By w silniku wszystko grało
Bez dobrego, precyzyjnie dobranego oleju daleko nie zajedzie nawet najlepszy ciągnik. Dzięki środkom smarnym zgodnym z wymaganiami technicznymi maszyny, silnik może funkcjonować wiele godzin. Powstaje pytanie, co wlać do maszyny, by odpowiednio zadbać o jej „serce”? Mocno eksploatowane silniki ciągników wymagają środków smarnych o najlepszych parametrach. – Jeśli decydujemy się na zakup maszyny najlepszej marki, trzeba przemyśleć, jak będziemy o nią dbać, by służyła przez setki motogodzin – twierdzi Zbigniew Pieroński, Kierownik Serwisu Agros-Wrońscy. – Tu nie ma miejsca na eksperymenty. Dobierając olej, trzeba zaufać ekspertom. W naszej ofercie mamy środki smarne dedykowane do sprzętu, który proponujemy. Jeśli olej do ciągników New Holland, to tylko marki AMBRA – wyjaśnia Pieroński. Gama produktów marki AMBRA jest efektem wieloletniej współpracy ekspertów New Holland z laboratoriami Petronas Lubricants. To jedyne oleje, których parametry gwarantują uzyskanie maksymalnych osiągów i wydajności maszyn NH. – Produkcja każdego oleju poprzedzona jest konsultacjami z konstruktorami sprzętu i starannymi analizami w laboratoriach chemicznych. Warto zaznaczyć, że stosowana w nich aparatura często podobna jest do tej wykorzystywanej w badaniach z zakresu medycyny – wyjaśnia Maciej Kosmalewski, Regionalny Kierownik Sprzedaży Regionu Południowo-Centralnego firmy Petronas Lubricants Poland. We współpracy z najlepszymi Petronas Lubricants jest technicznym i handlowym partnerem Grupy CNH. Dzięki tej ścisłej współpracy Petronas Lubricants nieustannie wprowadza innowacje do procesu produkcyjnego swoich wyrobów dla rolnictwa, wychodząc naprzeciw wymaganiom nowoczesnych jednostek napędowych. Środki smarne i płyny funkcjonalne AMBRA są jedynymi, które na etykietach opakowań posiadają zamieszczone specyfikacje homologacyjne olejów New Holland i są zalecane w instrukcjach obsługi technicznej oraz na etykietach pod maską silnika, jako jedyne do zastosowania we wszystkich maszynach New Holland. Asortyment produktów tej marki obejmuje kompletną gamę środków smarnych i materiałów eksploatacyjnych takich jak: oleje silnikowe, przekładniowe, hydrauliczne, płyny hamulcowe oraz smary i płyny ochronne do chłodnic.
18
Malezyjski gigant Firma Petronas Lubricants Poland z siedzibą w Krakowie jest polską filią międzynarodowego koncernu znanego dawniej pod nazwą Fiat Lubrificanti, a od 2007 r. jako Petronas Lubricants International. Działa w ponad 20 krajach świata. Za produktami PLI stoi 100 lat tradycji firmy Fiat Lubrificanti, która zapoczątkowała swoją działalność w 1912 r. jako oddział Fiata. Petronas Lubricants jest obecnie ważnym graczem w ramach sektora motoryzacyjnego, światowym liderem w zakresie rolnictwa i regionalnym liderem kluczowych segmentów rynku olejów. W swojej ofercie posiada ponad 30 różnych marek, m.in.: Syntium, Sprinta, Selenia, które spełniają najbardziej wymagające normy z zakresu bezpieczeństwa. Petronas Lubricants wchodzi w skład Grupy Petronas (Petroliam Nasional Berhad), malezyjskiej spółki naftowej. Założonyw 1974 r., przekształcił się w jedną z największych zintegrowanych firm paliwowych na świecie ze strategicznymi udziałami w ponad 30 krajach. Grupa działa w branży naftowej i jest jednym z głównych „rozgrywających” na światowym rynku gazu płynnego (LPG). Petronas to także marka znana dzięki sponsoringowi najważniejszych motoryzacyjnych imprez sportowych świata. Dlaczego trzeba i warto stosować oleje zalecane w instrukcjach obsługi technicznej pojazdów – w kolejnym numerze „AGROS Magazynu”.
Kupiłeś nowy ciągnik New Holland i chcesz jak najdłużej cieszyć się jego bezawaryjną pracą – o dobór oleju poproś fachowców. W sklepach Agros-Wrońscy znajduje się pełna oferta olejów AMBRA specjalnie dedykowanych do maszyn tej marki
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
KUHN –
siła i doświadczenie Historia firmy KUHN sięga 1828 roku. Twórca marki Joseph Kuhn zaczynał od skromnej wiejskiej kuźni we Francji. W 1864 roku korzystając z utworzenia nowej linii kolejowej Paris – Strasbourg Kuhn przeniósł się do miejscowości Saverne. Wyjątkowy okres rozwoju dla Francji sprzyjał budowie fabryki maszyn rolniczych. Przez kolejne 180 lat istnienia firma KUHN wypracowała wiodącą pozycję na światowym rynku maszyn rolniczych. Modele FASTLINER, SPEEDLINER, F-SD i SDE to siewniki w pełni przystosowane do pracy w technologiach uproszczonych. Ich budowa pozwala na pracę z dużą prędkością, przy zachowaniu maksymalnej precyzji umieszczania nasion w glebie
Dziś KUHN specjalizuje się w konstruowaniu, produkcji i sprzedaży maszyn rolniczych do zbioru roślin zielonkowych, przygotowania pasz, uprawy roli, siewu, ochrony roślin i nawożenia oraz pielęgnacji terenów zielonych – podkreśla Artur Szymczak, Dyrektor Zarządzający KUHN MASZYNY ROLNICZE. – Nasza marka KUHN obecna jest na całym świecie. Firma ma swoje przedstawicielstwa między innymi w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, USA, Brazylii, Rosji, Australii, Nowej Zelandii, Chinach, Niemczech, Włoszech i Polsce. Atuty maszyn KUHN – niezawodność i długą żywotność – potwierdza szereg nagród i wyróżnień, w tym „Złoty Kłos” zdobyty podczas wystawy AGRIBEX w Belgii, „Złoty Medal” podczas FIERAGRICOLA we Włoszech, liczne złote medale przyznane przez międzynarodowe targi rolnicze AGRITECHNICA i SIMA. KUHN zajmuje czołowe miejsca w rankingach prowadzonych przez francuski instytut produkcji zbożowej i paszowej ITCF. Czas siewu Wśród wiodących produktów firmy KUHN należy wymienić siewnik mechaniczny INTEGRA. Cieszy się on bardzo dużą popularnością wśród posiadaczy małych i średnich gospodarstw rolnych. Nowa generacja tych maszyn to odpowiedź na rosnące wymagania nowoczesnych rolników – zaznacza Dyrektor Artur Szymczak. – Siewnik INTEGRA charakteryzuje się dużą precyzją pracy wysiewu, dzięki zastosowaniu opatentowanego aparatu wysiewającego. Jego duże śrubowo ułożone komory oraz zintegrowana część do wysiewu nasion drobnych (np. rzepaku) pozwala na regulację dawki wysiewu od 1,5 do nawet 450 kg na hektar. Siewniki te mogą być nabudowane na bierne lub aktywne maszyny uprawowe, co dodatkowo zwiększa atrakcyjność ich wykorzystania. Prosta obsługa i precyzja wysiewu to zalety najczęściej podkreślane przez użytkowników siewników KUHN INTEGRA. Kolejnym popularnym siewnikiem jest SPEEDLINER, występujący w wersjach 3000, 4000 oraz 6000. SPEEDLINER jest maszyną uniwersalną i zapewnia najwyższą jakość siewu zarówno w technologii uproszczonej jak i orkowej. Jest dostępny w szerokości roboczej 3m oraz w wersji składanej 4 m i 6 m. Maszynę wyposażono w zespół uprawiający glebę oparty na kompaktowej bronie talerzowej, gumowy wał dogniatający oraz dwutalerzowe redlice Seedflex zamontowane na równoległoboku z kołami dogniatającymi. Pojemność zbiornika na ziarno gwarantuje dużą wydajność dzienną maszyny i wynosi odpowiednio 2500, 2700 i 3000 litrów. Kultywatory CULTIMER, dzięki swojej budowie, oferują szerokie możliwości uprawy od płytkiego podcięcia ścierniska na 5 cm do głębokiej uprawy na 30 cm. Urządzenie jest dostępne w szerokościach roboczych 3 m, 3,5 m, 4 m i 5 m w wersji zawieszanej oraz 6,5 m i 8 m w wersji zaczepianej. Doskonałą maszyną do promo-
agros magazyn 5/2011
wanej przez KUHN technologii siewu uproszczonego jest kultywator CULTIMER. Maszyna ta może pracować jako kultywator podorywkowy w zakresie głębokości roboczej 6 cm do 12 cm oraz kultywator do głębokiej uprawy nawet do 28 cm. CULTIMER występuje w wersjach zawieszanych od 3 do 5 m oraz ciągnionych od 6,5 do 8 m. Czas zbiorów Jedną ze specjalizacji Firmy KUHN jest projektowanie i produkcja kosiarek dyskowych. Pierwsza kosiarka dyskowa KUHN została sprzedana już w 1968 roku. Obecnie firma KUHN produkuje bardzo szeroką gamę kosiarek dyskowych zawieszanych i ciągnionych, wykorzystując zgromadzone ponad 40-letnie doświadczenie w tym asortymencie. Jedną z najbardziej popularnych jest kosiarka GMD 4410 Lift Control. Maszyna ta wyróżnia się charakterystycznym zawieszeniem belki tnącej Lift Control oraz belką tnącą Optidisc. Lift Control to opatentowane hydropneumatyczne zawieszenie belki tnącej. System pozwala na bezstopniową regulację docisku belki na podłoże. Takie rozwiązanie zapewnia lepsze kopiowanie terenu i szybkie dostosowywanie docisku belki do istniejących warunków. Dodatkowym rozwiązaniem, wyróżniającym kosiarki KUHN Lift Control, jest automatyczne zabezpieczenie belki przed uszkodzeniem. Podczas najazdu na przeszkodę belka tnąca dodatkowo podnosi się na wysokość 40 cm. Po przejechaniu przeszkody (np. kamienia) belka tnąca automatycznie powraca do położenia roboczego. Takie rozwiązanie pozwala na bezpieczną pracę bez zatrzymywania się. Dzięki Lift Control belka tnąca utrzymuje wysokość koszenia niezależnie od prędkości i nierówności terenu. Dodatkowo KUHN stworzył unikalną belkę tnącą Optidisc. Każdy dysk tnący posiada średnicę 50 cm i krąży z prędkością 3000 obrotów na minutę. Ponadto, aby zwiększyć wydajność koszenia i przemieszczania skoszonej masy w belce tnącej Optidisc, odległość pomiędzy punktami centralnymi dysków zbieżnych i rozbieżnych jest różna. »
SPEEDLINER uniwersalny siewnik do siewu uproszczonego
21
COMBILINER to inaczej agregat uprawowo-siewny przygotowany „na miarę”. Rozwiązanie oferuje bardzo szerokie możliwości pod względem tworzenia kombinacji maszyn z aktywnymi lub biernymi maszynami uprawowymi oraz siewnikami do nadbudowy zarówno z mechanicznym, jak i pneumatycznym systemem wysiewu
Takie rozwiązanie gwarantuje więcej miejsca w obszarze pokrywania się dysków tnących oraz łatwiejsze odrzucanie skoszonych roślin do tyłu. Natomiast odległość między dyskami rozbieżnie pracującymi jest mniejsza, co w efekcie daje lepsze pokrywanie obszarów koszenia oraz wyższą jakość koszenia, szczególnie rzadkiej i krótkiej darni. – Z pewnością wielu użytkowników ucieszy informacja, że wszystkie kosiarki wyposażone w belki tnące Optidisc, dzięki specjalnemu procesowi produkcji oraz wykorzystaniu najwyższej jakości materiałów, nie wymagają wymiany oleju – podkreśla Dyrektor Artur Szymczak. W ofercie maszyn KUHN są również kosiarki dyskowe, które wyposażono w zgniatacze pokosu z regulacją intensywności pracy, zależną od rodzaju masy roślinnej. Takie maszyny pozwalają skrócić czas przygotowania paszy o nawet 50 proc.. Maszyną uzupełniającą może być jednokaruzelowa zgrabiarka GA4121GM wyposażona w przekładnię MASTERDRIVE, 10 ramion na karuzeli i 4 pary zębów na każdym ramieniu oraz fartuch pokosowy montowany na równoległoboku, dzięki czemu regulacja szerokości formowanego wału jest bardzo jest łatwa. Zgrabiarka GA8521 wyposażona jest w dwie bezobsługowe karuzele oraz 13 ramion po 4 pary zębów na ramieniu. W jej przypadku regulacja szerokości roboczej i szerokości wału odbywa się hydraulicznie. Dodatkowo można sterować wysokością zgrabiania i składania far-
tucha pokosowego. Urządzenie charakteryzuje optymalny prześwit pod zębami zapewniający łatwe przenoszenie ich nad pokosem – GA8521 posiada podwozie typu 3D wyposażone w 4 skrętne koła. Po dokładnym skoszeniu przetrząśnięciu i zgrabieniu pokosu przed magazynowaniem paszę należy zebrać zabezpieczyć, by nie utraciła wartości odżywczych. Firma KUHN posiada w ofercie szereg modeli pras rolujących i prasoowijarek rolujących zmienno– i stało komorowych, wielkogabarytowych pras kostkujących oraz owijarek bel okrągłych i prostopadłościennych. Szczególną uwagę proponujemy zwrócić na model prasoowijarki stałokomorowej BIO – zachęca Dyrektor Szymczak – obsługiwane przez jednego operatora. Model BIO to kompaktowa i lekka prasoowijarka doskonale sprawdzająca się m.in. na górzystym terenie. Owinięcie beli folią zajmuje sekundy, a dzięki systemowi INTELLIWRAP możemy programować liczbę warstw folii: od 4 do 9. Nasze urządzenie zapewniają oszczędność czasu i energii. Przedstawiliśmy Państwu drobną część propozycji maszyn i urządzeń produkowanych przez firmę KUHN. Bardzo szeroka oferta KUHN wychodzi na przeciw oczekiwaniom małych i dużych gospodarstw. W następnych wydaniach „AGROS Magazynu” zaprezentujemy Państwu unikalne rozwiązania, jakie są stosowane w maszynach KUHN. Przedstawimy również nowatorskie technologie siewu, które w najbliższych latach będzie wprowadzała firma KUHN.
Mocna wanna o grubych ścianach (8 mm) – Wyjątkowo mocne elementy napędu – Możliwość wyboru 1 z 3 typów zębów wykonanych ze stali o dużej odporności na zużywanie (standardowe, napawane lub OPTIMIX), seryjnie wyposażonych w system szybkiego mocowania FAST-FIT® – Szeroki wybór wałów (Crumbler, Maxicrumbler, Packer PK2, Maxipacker, Packliner) – Przystosowane do agregowania z siewnikami
22
DORADZTWO
Jak prasować to z Famarolem
Prasy zwijające z Famarolu doskonale nadają się do sprawnego zbioru słomy, siana i traw na sianokiszonkę. – Tak przygotowane baloty można transportować i przechowywać. Mamy 4 prasy różniące się budową komory zwijania – opowiada Mirosław Pająk, Pełnomocnik Zarządu Unii-Famarol. Rolnicy znają prasy Famarolu, fabryki należącej do UNII group. Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że producent przygotował aż 4 modele tych urządzeń. – Są to: prasy zmiennkomorowe oraz stałokomorowe z komorą walcową, walcowo-łańcuchową i łańcuchową. Aby uzyskać wysokiej jakości paszę typ i model prasy trzeba dobrać do rodzaju materiału. Prasy zmiennokomorowe i prasy stałokomorowe z komorą walcowo-łańcuchową są najbardziej uniwersalne i można nimi zbierać słomę, siano jak i trawy. Rekomenduję, by prasy walcowe używać do zbioru traw na sianokiszonkę. Oczywiście także nadają się do zbioru siana i słomy. Natomiast prasy łańcuchowe są skuteczne podczas zbioru słomy. Chciałbym przybliżyć cechy tych urządzeń – podkreśla Mirosław Pająk. PRASY ZMIENNOKOMOROWE Prasy pasowe df 1,7z i df 1,9z z łatwością zbierają trawę, siano i słomę. Regulowany hydraulicznie system zagęszczania gwarantuje bardzo mocne sprasowanie materiału już od samego początku formowania balotu bez względu na warunki. Nawet jeżeli zbierany materiał jest skrajnie suchy, a tempo pracy maszyny wysokie to i tak uzyskuje się oczekiwany stopień zgniotu. Wysoką przepustowość systemu podającego zapewnia wydajny rotor. Zastosowany na życzenie docinacz pozwoli na przygotowanie kiszonki najwyższej jakości. Podczas każdego zbioru można ustawić odpowiednią średnicę balotu, od 0,8 do 1,85 m. PRASY STAŁOKOMOROWE Prasy walcowe df1,8d i df1,8dd – to nowoczesne maszyny, które pracują bardzo ekonomicznie i spełniają wszystkie wymagania stawiane profesjonalnym maszynom do kiszonki. Innowacyjne technologie, wysoka jakość i niezawodność, komfort obsługi to ich podstawowe cechy. Szeroki podbieracz, rotor, który wymusza transport do komory prasującej każdego materiału bez względu na to czy jest on suchy, krótki czy wilgotny, skuteczny docinacz i wyjątkowo szybkie, uruchamiane automatycznie systemy wiązania sznurkiem i siatką gwarantują niezwykłą wydajność tych maszyn.
Komory zwijania
zmiennokomorowa pasowa
stałokomorowa walcowa
stałokomorowa łańcuchowo-walcowa
stałokomorowa łańcuchowa
Prasy walcowo-łańcuchowe df1,8v i df1,8vd – ta klasa pras oprócz zalet wymienionych powyżej posiada jeszcze jedną wyróżniającą je cechę. Jest nią walcowo-łańcuchowa komora prasowania, co oznacza, że maszyny tego typu świetnie radzą sobie także ze zbiorem suchej słomy, a wyposażone w docinacz, w wersji df1,8vd są także doskonałymi maszynami do zbioru traw na sianokiszonkę. Dzięki zastosowaniu niespotykanych w innych maszynach rozwiązań są one uniwersalne i skuteczne. Prasa łańcuchowa df1,8c – to stałokomorowa prasa z łańcuchowo-prętową komorą zwijania. Przenośnik tego typu zapewnia niezawodne obracanie się beli w komorze prasowania nawet w przypadku prasowania krótkiego i suchego materiału. Zwarta, kompaktowa budowa sprawia, że maszyna może współpracować z ciągnikami o mocy już od 30 KM. Zastosowany w standardzie system wiązania siatką powoduje, że maszyna ta jest ekonomiczna i stanowi dobrą ofertę dla małych gospodarstw zbierających głównie słomę.
WYDARZENIA
NASZE SPOTKANIA
Nie kupuj kota w worku
– W taki sposób jeszcze nie kupowałem maszyn – śmieje się Rudolf Mosch z Turza, koło Raciborza. Na polu jego syn Roman właśnie testuje nowy ciągnik T6070. – Jest zachwycony. Fascynuje się maszynami i wie co dobre. Już wiem, że ten ciągnik zostanie u nas – uśmiecha się rolnik. – Jeżeli testować maszyny to w warunkach naturalnych. Wcześniej, kilka razy w roku, wykonywaliśmy takie przejazdy na polu jednego rolnika i zapraszaliśmy dwustu innych z okolicy. Od tego sezonu prezentacji dokonujemy na terenie gospodarstwa konkretnego rolnika. Określony model maszyny, dopasowany do jego potrzeb, rodzaju gleby i sposobu produkcji, ma tylko do swojej dyspozycji – mówi Andrzej Wojewoda, handlowiec Agros-Wrońscy, który odpowiada za kontakty z Klientami między innymi w powiecie raciborskim. – To strzał w dziesiątkę, bowiem zawsze opowiadałem rolnikom o maszynach, które sprzedajemy. Teraz mogę im je pokazać, pozwolić usiąść za kierownicą i zrobić kilka próbnych przejazdów. Po czymś takim zwykle wracam z pustą lawetą – uśmiecha się Andrzej Wojewoda. – Otrzymałem wiosną „AGROS Magazyn” i przeczytałem w nim o działalności Agros-Wrońscy. Spotkałem się z nimi podczas ostatnich targów AGROTECH, a owocem tej znajomości jest dzisiejsze spotkanie – opowiada rolnik z Turza. Środki na zakup ciągnika Rudolf Mosch pozyskał z PROW na lata 2007–2013, z działania „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej”. Bardzo się ucieszył gdy okazało, że jego wniosek został pozytywnie rozpatrzony. – Wybór marki to ostatni, najprzyjemniejszy moment. Od samego początku myślałem o traktorze New Holland. Mój kolega ma taki ciągnik i jest zadowolony. Od 5 lat nie miał żadnej awarii. Nie byłem jednak zdecydowany. Gdy pan Andrzej zaproponował test zgodziłem się od razu. Co innego zobaczyć maszynę na targach a co innego mieć ją do dyspozycji na własnym polu. Przedstawiciel firmy Agros-Wrońscy przywiózł również pług. Podpięliśmy go. Po kilku minutach orania wiedziałem, że kupię właśnie ten ciągnik. Ten model jest świetny. Dla mnie idealny – podkreśla rolnik. – Pan Mosch wnioskował o finansowanie trochę większego ciągnika niż ten, który właśnie testujemy. Moim zdaniem jest bardziej odpowiedni dla rodzaju gospodarstwa i typu produkcji Państwa Moschów. Posiadają oni 100 hektarów, ale mają też hodowlę bydła. Ciągnik ten ma głównie pracować z prasą i wozem paszowym. Moim zdaniem T6070 doskonale sobie poradzi. Jest również na tyle uniwersalny, że może
24
Rudolf Mosch z synem Romanem oraz nowym T6070
współpracować ze wszystkimi urządzeniami z parku maszynowego pana Moscha – wylicza Andrzej Wojewoda. – Moc i komfort. Tego potrzebujemy. 142 KM a przy tym cicha i obszerna kabina. Fotel na poduszce pneumatycznej. To wielka przyjemność prowadzić taki traktor. A ile w nim miejsca. Przed chwilą jechałem razem z tatą. Pasażer mieści się bez problemu – wylicza syn Rudolfa Moscha, Roman. – Syn jest pod wrażeniem. Od zawsze interesuje się maszynami. Liczę się z jego zdaniem. Ma dopiero 18 lat, ale kiedyś to on przejmie gospodarstwo. Wspólnie zastanawialiśmy się gdzie kupić nowy ciągnik i nie bez znaczenia jest fakt, że Agros-Wrońscy ma sieć serwisantów, którzy pracują w terenie i w razie awarii mogą do mnie przyjechać. Teraz chcę kupić prasę. Jaką? Oczywiście New Holland – uśmiecha się Rudolf Mosch. Rolników zainteresowanych przeprowadzeniem pokazów polowych w ich gospodarstwie zapraszamy do kontaktu z przedstawicielami handlowymi (lista wraz z danymi kontaktowymi znajduje się na ostatniej stronie), którzy przedstawią zasady i warunki takich prezentacji. Zapraszamy do kontaktu.
WYDARZENIA
NEWSY Z BRANŻY
Co najlepiej zasiać w tym roku? Od 26 kwietnia do 24 czerwca ARiMR przyjmuje wnioski o przyznanie pomocy z programu „Ułatwianie startu młodym rolnikom”. Z puli, wynoszącej 500 milionów złotych, może skorzystać ponad 6,5 tys osób, otrzymując bezzwrotną premię w wysokości 75 tys. zł. Zasady udzielania wsparcia są korzystniejsze niż w zeszłym roku, ponieważ mogą je otrzymać wszyscy młodzi rolnicy, którzy prowadzą gospodarstwa bez względu na sposób ich nabycia. Każdy złożony wniosek będzie poddawany ocenie punktowej według kryterium powierzchni, kwalifikacji zawodowych i stopy bezrobocia w regionie. O kolejności przyznawania pomocy decydować będzie suma przyznanych punktów. Szczegóły: www.arimr.gov.pl
Wielkie cięcia New Holland! CNH Capital wspólnie z New Holland przygotował specjalną ofertę, która ułatwi rolnikom zakup nowych maszyn. Promocja „Tniemy Twoje koszty na pół” zapewnia najtańsze finansowanie maszyn i gwarantuje niską ratę miesięczną, a roczne koszty zmniejsza o połowę w stosunku do standardowej oferty. Propozycja obejmuje ciągniki TD5000 i T5000 oraz kombajny serii TC5000. Druga oferta dotyczy obniżenia oprocentowania do 0 proc. i obejmuje ciągniki T6000 Delta 4 cylindry. Promocja na ciągniki trwa do 30 czerwca a na kombajny do 31 lipca. Szczegóły finansowania dostępne u autoryzowanych dealerów New Holland i u Regionalnych Doradców CNH Capital.
Agros-Wrońscy na Opolagrze 2011 Pokazy polowe traktorów i kombajnów światowych producentów – to główne atrakcje, jakie odbędą się podczas wystawy Opolagra. Weźmie w niej udział również firma Agros-Wrońscy. Na stoisku o powierzchni 1 000 metrów kwadratowych zaprezentuje około 70 maszyn UNII group i New Holland. Wystawa potrwa od 10 do 12 czerwca. To już ósma edycja. Tym razem odbędzie się na lotnisku w Kamieniu Śląskim. Na 24 ha powierzchni wystawienniczej, organizatorzy spodziewają się 39 tysięcy zwiedzających. Plan imprezy i inne informacje dostępne pod adresem: www.opolagra.pl
Tandem propozycją UNII group Przyczepy typu T o ładowności 12 oraz 14 ton, oparte na zawieszeniu tandemowym to nowość dostępna od kilku tygodni w ofercie UNII group. Zastosowane rozwiązania prowadzą do lepszego dociążenia ciągnika, dzięki czemu o wiele łatwiej można poruszać się w ciężkich warunkach polowych. Długa i szeroka powierzchnia skrzyni ładunkowej (5,2 x 2,42 m) pozwala przewozić palety euro oraz bele słomy, a wysoka szczelność doskonale sprawdza się przy transporcie zbóż. Nowoczesna konstrukcja ramy oparta na profilach otwartych oraz zastosowanie sprawdzonych podzespołów renomowanych producentów, gwarantuje bezproblemową pracę przyczepy przez długie lata.
agros magazyn 5/2011
25
DORADZTWO
Szef sprzedaży doradza
Trzej
muszkieterowie Siła, wytrwałość, nieustępliwość to cechy nie tylko znanych bohaterów powieści gatunku płaszcza i szpady. Myślę, że śmiało można je przypisać popularnym modelom ciągników New Holland: T6090, T7.210 i T7030 PC. Ciągniki tej marki należą do najczęściej kupowanych w naszym kraju, dlatego chciałbym Państwu przybliżyć ich cechy. Ciągnik T7030PC był oceniany przez ponad tysiąc godzin prób polowych i wytrzymałościowych. W New Holland niezawodność to standard
26
W trafnym wyborze sprzętu pomógł niejednemu gospodarstwu. Na zdjęciu: Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy
Modele T6090 oraz T7.210 różnią się między sobą głównie rodzajem silnika. Seria T7.210 jest już wyposażona w silnik Tier 4A, który spełnia najostrzejsze unijne normy emisji spalin. Model T7030PC należy do rodziny większych ciągników, jego masa minimalna to 7200 kg, podczas gdy w pozostałych dwu modelach – 5950 kg (w zależności od rodzaju osi przedniej). Masy maksymalne dochodzą do 13000 kg dla T7030PC, 10500 kg dla T6090 oraz 11500 kg dla T7.210, ale bez obaw, wcale nie są ani ciężkie ani ospałe.
Agros-Wrońscy, z.jasek@agros-wronscy.pl + 48 600 353 818
Silny robotnik Wszystkie omawiane modele posiadają najlepszy w swoich klasach stosunek masy do mocy, co pozwala osiągnąć największą wydajność podczas prac. W ciągniku T6090 układ zarządzania mocą silnika (EPM) zapewnia maksymalną moc 201 KM, a w T7.210 nawet 212 KM, przy mocy nominalnej obu 165 KM. Ciągnik T7030PC osiąga moc 180KM, a dla modeli z układem zarządzania mocą nawet 215 KM, przy znamionowej 167 KM. Żaden inny ciągnik w jego klasie nie zapewnia takich osiągów w konstrukcji ważącej mniej niż 7 ton. Sprawia to, że wszystkie trzy ciągniki mają znakomitą wydajność podczas wymagających prac transportowych, wykorzystujących WOM, a także przy dużym obciążeniu układów hydraulicznych. Przy pracach niewymagających osiągów układ redukuje moc wyjściową
do wartości nominalnych. Właśnie ze względu na moc traktor T7030PC polecam głównie właścicielom dużych gospodarstw o areałach od 300 ha. Zwłaszcza, że ciągnik ten dobrze się sprawdza w pracach, do których chcemy wykorzystać WOM i przedni TUZ. Jaka to oszczędność czasu i kosztów? – Jeśli się planuje podczepianie dodatkowego przedniego osprzętu warto kupić taki zestaw. Można zmniejszyć liczbę przejazdów poprzez zagregowanie dodatkowych maszyn. Skraca to czas upraw i wydatki na paliwo– tak podsumowuje zalety zestawu jeden z naszych Klientów. Zwinny jak kot Wszystkie omawiane modele są przy swojej masie bardzo zwrotne, szczególnie T6090 oraz T7.210 (posiadają mniejszy rozstaw osi), choć T7030PC również króluje w swoim segmencie. Promień skrętu ciągników to 55° dla opisywanych rodzajów, jednak T6090 oraz T7.210 przy zastosowaniu osi SuperSteer™ osiągają promień 65°. Dzięki nowej osi ciągniki szybciej reagują i lepiej wykorzystują dostępną moc podczas prac polowych. Mogą zwiększyć wydajność nawet o 10 proc. w ciągu dnia pracy. Nie ugniatają też gleby, gdyż T6090 oraz T7.210 pomimo swoich małych gabarytów zostały zbudowane tak, aby umożliwić zastosowanie opon o rozmiarze do 650/65 R42. Zaletą opon o większej średnicy jest zwiększenie powierzchni »
Przodujący w swojej klasie model T6090 z najlepszym stosunkiem masy do mocy, wynoszącym 28 kg/KM. Nowy, większy układ chłodzący ciągnika umożliwia wzrost wydajności pojazdu
agros magazyn 5/2011
27
Ciągnik T7.210, zwycięzca konkursu Golden Tractor for Design 2011. Zaprojektowany został z myślą o użytkownikach, którzy wybierają maszyny kompaktowe, ale nie chcą rezygnować z wysokich osiągów, wszechstronności, doskonałej wydajności i niskich kosztów eksploatacji
śladu opony. Tym samym zredukowany został nacisk opony na grunt do nowych poziomów dla traktora o mocy 165 KM. Kolejną zaletą większych rozmiarów opon jest zwiększona przyczepność maszyny do podłoża oraz zmniejszony poślizg kół. Choć omawiane modele są stosunkowo lekkie, można je łatwo dociążyć przy pomocy obciążników przednich czy obciążników montowanych na koła tylne, kiedy np. większa masa jest konieczna w ciężkich pracach polowych czy przy ciągnięciu dodatkowego sprzętu. Ich zwrotność powoduje, że są również chętnie używane w transporcie dużych przyczep, czy beczek. Doskonale sprawdzają się też w budownictwie, np. przy budowie autostrad. Ze względu właśnie na zwrotność traktory T6090 oraz T7.210 polecam do gospodarstw o areałach od 150 do 200 ha. Tam ich walory będą skutecznie wykorzystane, gdyż najlepszy w tej klasie promień skrętu idealnie sprawdza się w przypadku wąskich nawrotów, skutkując oszczędnością czasu i paliwa. Skrzynia pełna skarbów Traktory New Holland słyną z nowości technologicznych. Jedną z nich jest skrzynia biegów, która wciąż zaskakuje możliwościami. W modelu T7030PC standardem jest automatyczna przekładnia Power Command™. Modele T6090 jak i w T7.210 standardowo wyposażone są w przekładnię półautomatyczną Range Command™. Niektórzy rolnicy wybierają właśnie taką z przyzwyczajenia. – Straty mocy na zaawansowanej przekładni nikt nie odczuje, jeśli ma więcej biegów do wyboru, które można płynnie zmieniać – opowiadał mi jeden ze zwolenników takiego właśnie rozwiązania.
28
Natomiast automatyczna przekładnia Power Command w tym modelu pozwala na zmianę wszystkich biegów pod pełnym obciążeniem bez użycia sprzęgła. Rolnicy bardzo chwalą to rozwiązanie, które uwalnia ich od konieczności, jak mówią, ciągłego „wajchowania”, a również oszczędza czas, a tym samym koszty. Ile przyjemności daje prowadzenie tak wyposażonego ciągnika, uświadomił mi jeden z Klientów, który dzień po zakupie T7.210 zadzwonił rozemocjonowany. –Do północy wieś nie spała, bo testowałem ciągnik. Spisuje się rewelacyjnie – powiedział. Ten model posiada dodatkowe zalety w wersji z przekładnią Auto Command. Operator po prostu wybiera żądaną prędkość roboczą, a przekładnia Auto Command dostosowuje prędkość silnika i ustawienie przekładni napędowej w taki sposób, aby uzyskać najefektywniejsze osiągi. T7.210 łączy doskonałe osiągi i wyjątkową oszczędność paliwa. Idealnie nadaje się do szerokiej gamy prac rolnych, począwszy od upraw polowych poprzez szybki transport, a na pracach z ładowarką czołową skończywszy. Nie sposób szczegółowo omówić w ramach niniejszej rubryki wszystkich cech poszczególnych maszyn. Wiele elementów wyposażenia można zamawiać opcjonalnie (jak np. oś przednią z zawieszeniem Terraglide™) a mają one decydujący wpływ na parametry ciągnika. Dlatego jak zawsze, zapraszam do osobistego kontaktu. Służę radą i pomocą w naszej siedzibie w Strzelcach Wielkich oraz telefonicznie.
DORADZTWO
Unikaj wielkiej koncentracji
Plonowanie roślin uprawnych w dużej mierze zależy od wyboru stanowiska w zmianowaniu. Problem udziału zbóż w strukturze zasiewów sięgający 70 proc.–80 proc. dotyczy coraz większej liczby gospodarstw. W jaki sposób zatem planować produkcję, by uzyskać wysokie plony?
Duża koncentracja zbóż jest niekorzystna ze względów
Właściwy płodozmian pozwala na uzyskanie urodzajnej, żyznej gleby i zapewnia efektywną produkcję roślinną. Niestety wymagania rynkowe i ekonomiczno – organizacyjne często wymuszają ograniczanie liczby uprawianych gatunków. W rezultacie standardem staje się płodozmian zbożowy, z przewagą zbóż w strukturze zasiewów, a to nie jest dobry kierunek – tłumaczy Grzegorz Boski, zastępca Dyrektora Śląskiego ODR.
ekonomicznych i przyrodniczych. Wiąże się ze zmniejszeniem plonów, wyższym zużyciem środków ochrony roślin i nawozów mineralnych. Na zdjęciu: Grzegorz Boski, zastępca Dyrektora Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Częstochowie
Skutki monokultury Wysokie skupienie zbóż prowadzi do ograniczenia bioróżnorodności, spadku plonów i ich jakości oraz wzrostu jednostkowych kosztów produkcji. Pozostałymi niekorzystnymi efektami są: Wzrost zagrożenia chorobami źdźbła. Dominująca w uproszczonych zmianowaniach pszenica jest gatunkiem najsilniej atakowanym przez grzyby chorobotwórcze i reaguje na infekcję najwyższą obniżką plonu. Wzrost zachwaszczenia. Wielokrotna, następująca po sobie uprawa zbóż narusza równowagę ekologiczną środowiska, co nasila zjawisko kompensacji chwastów. Pojawianie się związków biologicznie czynnych, które hamują wzrost plonów. Uproszczenie zmianowania ma wpływ na obecność mikroorganizmów rozkładających roślinne resztki w glebie. Jak temu zaradzić? Andrzej Wieczorek, koordynator ODR w Mikołowie, radzi przestrzegać następujących zasad: Nie dopuszczać do przekroczenia 75 proc. udziału zbóż w strukturze upraw.
agros magazyn 5/2011
Dbać, by udział pszenicy był dostosowany do areału uprawianych roślin, które są dla niej dobrymi przedplonami. Inaczej plony będą o wiele niższe i gorszej jakości. Wprowadzać jak najwięcej gatunków zbóż i unikać wysiewania tych samych upraw po sobie. Na stanowiskach po uprawach kłosowych wysiewać zboże przeznaczone na paszę. Rozważyć uprawę gatunków o mniejszych wymaganiach przedplonowych takich jak: pszenżyto, jęczmień, owies, mieszanki zbożowe lub zbożowo-strączkowe na stanowiskach gorszych. Zainwestować w chemiczną ochronę upraw i stosować wyspecjalizowane środki ochrony roślin. Zwiększyć nawożenie o ok. 30–40 kg N/ha w stosunku do przedplonów niezborowych, bowiem mikroflora rozkładająca ścierń i resztki pożniwne korzysta z azotu mineralnego w glebie. Stosować nawożenie organiczne w postaci obornika lub gnojowicy na rozdrobnioną słomę, by utrzymać prawidłowy poziom próchnicy w glebie, Dzięki uprawie międzyplonów na przyoranie przeznaczonych pod zboża jare można poprawić stanowiska po roślinach kłosowych. W ścierniskowych poplonach wysiewa się przede wszystkim rośliny krzyżowe, czyli o krótkim okresie wegetacji, dzięki czemu mogą one wytworzyć odpowiednią ilość biomasy. – Bardzo istotne jest stwarzanie warunków do szybkiego kiełkowania nasion chwastów i następnie niszczenie ich siewek. Wczesne wykonanie uprawy pożniwnej, przyspieszającej rozkład ścierni ogranicza zachwaszczenie oraz podnosi kulturę gleby – zapewnia Wieczorek.
29
DORADZTWO
UWAGA!
Środki do wzięcia! W II połowie roku spodziewana jest kolejna pula środków dla Działania 311 „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” oraz Działania 312 „Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw”. Przyjrzyjmy się obu działaniom, by dobrze przygotować się do okresu składania wniosków.
Dobrze przygotowany wniosek to podstawa decyzji ARiMR-u o przyznaniu
„Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” (Działanie 311) za cel stawia tworzenie zachęt dla podejmowania lub rozwijania przez rolników, domowników i małżonków rolników, działalności nierolniczej. – To zachęta do tworzenia pozarolniczych źródeł dochodów oraz zatrudnienia poza rolnictwem na obszarach wiejskich – wyjaśnia Stanisław Gmitruk, Dyrektor Śląskiego Oddziału Regionalnego ARiMR w Częstochowie.
dotacji. Firma Agros-Wrońscy od lat pomaga rolnikom przy sporządzaniu wniosków o dofinansowanie zakupów maszyn i urządzeń rolniczych. Takie wsparcie jest przykładem dobrej troski o rolnika – ocenia Stanisław Gmitruk, Dyrektor Śląskiego Oddziału Regionalnego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Częstochowie
agros magazyn 5/2011
Celem Działania 312 „Tworzenie i Rozwój Mikroprzedsiębiorstw” jest poprawa konkurencyjności gospodarczej obszarów wiejskich, dzięki której następować będzie rozwój przedsiębiorczości i rynku pracy, a w konsekwencji – wzrost zatrudnienia na obszarach wiejskich. – To dofinansowanie kierujemy do osób fizycznych, prawnych lub jednostek organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej, które prowadzą działalność jako mikroprzedsiębiorstwo zatrudniające do 10 osób o obrocie nieprzekraczającym równowartości 2 mln euro – dodaje Dyrektor Gmitruk. Dofinansowanie działalności pozarolniczej Działanie 311 przyznaje rolnikom, domownikom i małżonkom rolników pomoc wyłącznie na inwestycje związane z podjęciem lub prowadzeniem wspieranej działalności nierolniczej (gospodarczej). Warunkiem jest, by operacja była uzasadniona ekonomicznie, spełniła wymagania wynikające z obowiązujących przepisów prawa a działalność, której dotyczy operacja, została zarejestrowana w miejscowości należącej do gminy wiejskiej, miejsko-wiejskiej z wyłączeniem miast liczących powyżej 5 tys. mieszkańców lub miejskiej z wyłączeniem miejscowości liczących powyżej 5 tys. mieszkańców. Pomoc może być udzielana z tytułu podejmowania lub rozwijania działalności w zakresie: usług dla gospodarstw rolnych lub leśnictwa, usług dla ludności, sprzedaży hurtowej i detalicznej, rzemiosła lub rękodzielnictwa, robót i usług budowlanych oraz instalacyjnych, usług turystycznych oraz związanych ze sportem, rekreacją i wypoczynkiem, usług transportowych,
usług komunalnych, przetwórstwa produktów rolnych lub jadalnych produktów leśnych, magazynowania lub przechowywania towarów, wytwarzania produktów energetycznych z biomasy, rachunkowości, doradztwa lub usług informatycznych. Pomoc jest udzielana w formie refundacji maks. 50 proc. kosztów kwalifikowanych. Dofinansowanie rozwoju mikroprzedsiębiorstw Działanie 312 dotyczy operacji polegających na podejmowaniu lub rozwijaniu mikroprzedsiębiorstw działających w zakresie identycznym jak dla działania 311. Operacje finansowane bez udziału leasingu mogą być realizowane maksymalne w 2 etapach. Ich zakończenie i złożenie wniosku o płatność ostateczną powinno nastąpić w terminie 24 miesięcy od dnia zawarcia umowy – w przypadku operacji realizowanych w 1 etapie lub w ciągu 36 miesięcy dla operacji realizowanych w 2 etapach, lecz nie później niż do dnia 30 czerwca 2015. W przypadku inwestycji będących przedmiotem leasingu liczba etapów może wynieść maksymalnie 10. Pomoc jest udzielana w formie refundacji poniesionych kosztów kwalifikowalnych, maksymalnie do 50 proc. ich wartości. W przeciwieństwie do działania 311 tu beneficjenci mają możliwość korzystania z zaliczek na realizację operacji. Pomoc wypłaca się do wysokości limitu, który wynosi 300 tys. zł na jednego beneficjenta, jeśli ekonomiczny plan operacji przewiduje utworzenie co najmniej 3 miejsc pracy. W przypadku tworzenia miejsc pracy z przedziału 1–2 miejsca lub 2–3 miejsc limit pomocy wynosi kolejno 100 tys. zł lub 200 tys. zł. Sięgajmy po środki Dyrektor Gmitruk podkreśla, że stopień wykorzystania środków z obu programów pozostaje relatywnie niewielki. Dla programu 311 wynosi on blisko 18 proc. puli o wartości ponad 345 mln euro a w przypadku programu 312 wynosi nieco ponad 3 proc. z puli o wartości ponad 1 mld euro! Zatem planowane na drugą połowę bieżącego roku uruchomienie transzy finansowania stwarza szansę rolnikom z pomysłem na dodatkową działalność!
31
WYDARZENIA
Biznes
to sport zespołowy 22 maja 2011 roku zostanie zapisany w firmowej kronice Agros-Wrońscy. Drużyna piłkarska GLKS Strzelce Wielkie awansowała do Ligii Okręgowej. – Ciężko pracowaliśmy na ten sukces – cieszy się Marcin Wroński, Dyrektor Zarządzający w Agros-Wrońscy i zawodnik GLKS-u. – Sport jest utożsamiany z takim wartościami jak: siła, wytrwałość, hart ducha, fair play. Dla nas dodatkowo sport stanowi także rodzinną tradycję. Mój tata, Jan Wroński, założył Gminny Ludowy Klub Sportowy, w którym poza nim, mną i bratem Tomaszem gra wielu naszych pracowników oraz przyjaciół. Dla nas to pewnego rodzaju ideologia. Uważam, że o sukcesie sportowym decyduje dobry zespół. Podobnie jest w naszej firmie. Tworzymy zgraną grupę ludzi grających do jednej „bramki” – twierdzi Marcin Wroński. – Niektórzy żartują, że osobom uprawiającym ten sport od samego początku łatwiej u nas dostać pracę. Nie potwierdzam i nie zaprzeczam tym informacjom – śmieje się Dyrektor Zarządzający. Mocna piłka Agros-Wrońscy od wielu lat wspierają Gminny Ludowy Klub Sportowy Strzelce Wielkie. Najpierw z inicjatywy Jana Wrońskiego powstał Klub Rolnik w Dębowcu. Największym osiągnięciem ówczesnego składu był awans i gra w A-klasie w roku 1984. W roku 1996 drużyna z Dębowca została przeniesiona do Strzelec Wielkich, a trzy lata później otrzymała nazwę GLKS Strzelce Wielkie. Sukcesem nowej drużyny było wejście do A-klasy w roku 2005 oraz wywalczenie Pucharu Starosty Pajęczańskiego na boiskach trawiastych w 2006 roku. W tym roku drużyna wywalczyła pierwsze miejsca w sieradzkiej A-klasie i awansowała do Ligii Okręgowej. Dobry duch sportowej rywalizacji Widowiska sportowe zawsze przyciągały publiczność. Nic dziwnego zatem, że firmy chętnie zaznaczają swoją obecność właśnie
w towarzystwie sportowych klubów. Firma Agros-Wrońscy wspiera nie tylko własną drużynę. Pod ich opieką są również młode talenty z drużyny Ostrowia Ostrówek. Być może któregoś dnia młodzi piłkarze zmienią oblicze polskiej piłki. – Chcemy, by miłośnicy sportu utożsamiali markę Agros-Wrońscy z dobrym sportem. Ale w sponsoringu sportu przede wszystkim dostrzegamy wielką szansę dla młodych zawodników. W wielu przypadkach nie mieliby szans rozwoju, gdyby ich klub nie był wspierany przez firmy. Wierzymy, że podarowanie młodemu zawodnikowi szansy rozwoju jest ważniejsze niż bezpośrednia pomoc materialna – mówi Marcin Wroński. – Dlatego aktywnie wspieramy nasze dwie ulubione dyscypliny: piłkę nożną i biegi żużlowe. Demony prędkości Charakterystyczne czerwono-białe banery Agros-Wrońscy doskonale widać z trybun nowoczesnego stadionu Włókniarza Częstochowa. Co niedzielę spokój okolicy regularnie przecina ryk motocykli zawodników uczestniczących w żużlowych gonitwach. Ułańskie szarże młodych zawodników pod bandami zapierają dech w piersiach widzów szczelnie wypełniających miejsca. Agros-Wrońscy wspiera Włókniarza doświadczeniem i ciągnikami New Holland, które przygotowują nawierzchnię toru przed i w trakcie biegów. – To przykład niestandardowego wykorzystania maszyn New Holland – śmieje się Marcin Wroński – Jak widać ich uniwersalność pozwala nam zapewniać również dobrą jakość toru biegowego Włókniarza. Cieszymy sie, że zawodnicy chwalą naszą pracę. My mamy szansę emocjonować się ich współzawodnictwem.
8 maja 2011 roku, Włókniarz Częstochowa odniósł drugie w tym sezonie zwycięstwo. Lwy po ciekawym i trzymającym w napięciu do ostatniego wyścigu pojedynku pokonały drużynę PGE Marmy Rzeszów w stosunku 47:43
STYL ŻYCIA
WOKÓŁ KUCHNI ŚLĄSKIEJ
Rozaniela co niedziela
Jego specyficzny maślany zapach pojawia się zawsze na specjalne okazje. Może być z posypką, makiem, serem lub owocami. Podbija podniebienia nawet najbardziej wybrednych. Mowa o śląskim kołoczu, którego starą recepturę zdradzi Monika Organiściok. – Recepturę dała mi Starka. Jej też pewnie przekazała ją Babcia – opowiada założycielka muzeum, w którym można zobaczyć jak mieszkało się w Chudowie 100 lat temu. Ślązaczka Roku opowiada, że kiedyś jedzono bardzo skromnie. Jeżeli na stole pojawiało się ciasto to były to zwykłe drożdżówki. Słodki, pachnący kołocz podawany był od święta. – Najprawdopodobniej oryginalnie kołocz był pieczony w kształcie koła. Stąd może pochodzić jego nazwa. U nas w domu zawsze pieczono go na prostokątnej blasze. Pojawiał się od święta. Nowożeńcy darowali go gościom. Obecność kołocza na weselnym stole miała zapewnić dostatek. Pieczony był również na Boże Narodzenie, Wielkanoc, odpusty i dożynki– opowiada Monika Organiściok. Nic więc dziwnego, że gdy Gmina Gierałtowice, w której aż kilka piekarni specjalizuje się w wypieku kołocza, ogłosiła konkurs na hasło promujące ten miejscowy smakołyk, wygrało powiedzenie: Kołocz co niedziela rozaniela. Kołocz ma wielką szansę zaistnieć w świecie. Nasza receptura trafiła właśnie do Brukseli. Komisja Europejska opublikowała streszczenie wniosku o rejestrację kołocza śląskiego. Nie wykluczone, że niebawem, podobnie jak oscypek na Podhalu, oficjalnie stanie się znakiem firmowym Śląska – cieszy się Ślązaczka Roku. Monika Organiściok jest zaangażowana w promocję Izby łod Starki i kołocza na portalu Facebook, profil: Izba łod Starki lub Kołocz śląski. Do końca czerwca użytkownicy tego portalu mogą uczestniczyć w ciekawych konkursach dla dzieci i dorosłych
Tradycyjny kołocz śląski według recepty Moniki Organiściok: Składniki: Ciasto: 400 g mąki, ½ szklanki cukru, ¾ szklanki mleka, 2 jajka, 100 g masła, 40 g drożdży, szczypta soli Masa serowa: 1,3 kg tłustego twarogu, 3 jajka, 250 g cukru, 1 cukier waniliowy, ½ budyniu waniliowego, 100 g rodzynek, 2 łyżeczki startej skórki cytryny, kilka kropli olejku cytrynowego, 2 płaskie łyżki krupczatki Kruszonka maślana: 300 g mąki, 200 g masła, 100 g cukru, 1 cukier waniliowy, 1 żółtko, łyżka kakao Sposób przygotowania: Ciasto: Mleko, drożdże i 2 łyżki cukru zagęścić mąką. Przykryć i czekać aż podwoi objętość. Do reszty mąki, wlać zaczyn, wbić jajka, dodać cukier, rozpuszczone masło i sól. Wyrobić ciasto i ponownie czekać aż podwoi objętość. Blachę (trójboczną) posmarować masłem. Przed rozwałkowaniem ciasto posypać mąką. Placek centymetrowej grubości ponakłuwać widelcem. Zostawić na 15 min. Masa serowa: Ser przemielić, mieszając dodawać cukier i cukier waniliowy, budyń, żółtka, skórkę i olejek cytrynowy, mąkę krupczatkę, sparzone rodzynki i pianę z białek. Ułożyć na cieście. Kruszonka: Zetrzeć zwykły i waniliowy cukier z żółtkiem oraz masłem. Dodać mąkę i wyrobić. Podzielić na dwie kule. Do jednej dodać łyżkę kakao. Małe, spłaszczone kulki układać na przemian. Piec około 40 min w temperaturze 160 stopni. Smacznego!
STYL ŻYCIA
Najmilszy dom
Stokrotki
Przenieśmy się do Kobióra koło Tychów i wejdźmy do ukrytego w dawnej puszczy pszczyńskiej zameczku myśliwskiego. To jedno z nielicznych miejsc na Śląsku, gdzie z dala od miejskiego zgiełku można mile spędzić czas. Mimo upływu lat miejsce to zachowało swoją pierwotną formę nadaną mu w 1868 r. Drewniane stropy, skrzypiące schody i podłogi zachowały się w niemal idealnym stanie. Gdy idzie się kręconymi schodami zdobionymi myśliwskimi trofeami i zwiedza się ośmioboczną wieżę, która kiedyś służyła do obserwacji okolicy, wyraźnie czuje się ducha tamtej epoki. Aby się do niej przenieść wystarczy skręcić z DK 1 w kobiórski las, zaraz za Tychami. Od Promniców do Hochbergów Dworek w Promnicach wzniósł w 1766 roku ostatni z rodu Jan Adam Promnic. Szlachcic usytuował go po południowo – zachodniej stronie śródleśnego Jeziora Paprocany. Dokładnie 100 lat później, w połowie XIX wieku nowi właściciele fidekomisu pszczyńskiego, Hochbergowie, postanowili na miejscu upadającego dworu, wznieść zameczek myśliwski. Budowano go z myślą o znakomitych gościach zapraszanych na polowania w Puszczy Pszczyńskiej. W tym miejscu polowali między innymi: Wilhelm I Friedrich Ludwig von Hohenzollern – król Prus i Wilhelm II – cesarz Niemiec. Z tego powodu już na etapie budowy zakładano, że musi urzekać i spełniać ambicje arystokratycznych właścicieli. Zameczek zaprojektował królewski architekt, pełniący jednocześnie funkcję nadwornego architekta pszczyńskiego – Olivier Pavelt (odpowiadał również za rozbudowę Browaru Książęcego w Tychach). Prace budowlane prowadzili miejscowi murarze,
kamieniarze i cieśle. Jedynie przy wyposażeniu wnętrz korzystano z fachowców z Wrocławia, a nawet z Berlina. Zameczek w Promnicach zdobił pszczyńską rezydencję książąt von Pless. Był z nią połączony leśną drogą konną. Szczególnie miłym to miejsce było dla księżnej Daisy, czyli Stokrotki – pięknej Angielki, która w kobiórskich lasach koiła tęsknotę za swoim krajem. Jej mąż, książę Jan Henryk XV von Hochberg, był ostatnim właścicielem zameczku. Piękna, młoda, bogata. Szczęśliwa? „Zawsze kochałam Promnice. Zameczek jest mały i architektonicznie malowniczy (…). Byłam tu bardzo szczęśliwa, również dlatego, że nie było tu miejsca na urządzanie wielkich przyjęć. Jedynie dzieci i członkowie rodziny mogli spędzać tu większość czasu, polując i urządzając pikniki”. W ten sposób, w swoich pamiętnikach, opisywała zameczek utopiony w kobiórskim lesie jedna z jego najsłynniejszych mieszkanek. Naprawdę nazywała się Mary Theresa Olivia Cornwallis-West. W wieku 18 lat została żoną prawie 30-letniego księcia, który rzucił pod jej nogi wszystko. Małżonkowie byli właścicielami dóbr między innymi w Pszczynie i Książu. Legendy o luksusach jakimi się otaczali są nadal żywe. Do dziś poszukiwacze skarbów marzą o odnalezieniu sześciometrowego naszyjnika z pereł. Księżna dostała go od męża. Klejnoty
Pochodzący z drugiej połowy XIX wieku zameczek, w którym bawił m.in. cesarz Wilhelm II, to jeden z najcenniejszych obiektów na Górnym Śląsku. Po II wojnie światowej zameczek należał do Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych i Ministerstwa Górnictwa. W 1963 roku wpisano go do rejestru zabytków. Obecnie mieści się w nim Hotel „Noma Residence”
34
zaginęły po jej śmierci w 1943 r. Stokrotka żyła jak typowa kobieta z belle époque: nienaganny wygląd, zgrabna sylwetka, którą formował francuski gorset, zakupy w Paryżu i Londynie, bale maskowe, opery i regaty. Małżonkowie do wybuchu I wojny światowej podróżowali po całym świecie, zimy spędzając na Lazurowym Wybrzeżu. Utrzymywali kontakty towarzyskie z rodzinami królewskimi i cesarskimi. Stokrotka była uwielbiana i kochana. Stała się powiernicą Wilhelma II. Istniały pogłoski, że z cesarzem łączyło ją coś więcej niż przyjaźń. Czy prowadząc takie życie kiedykolwiek mogła czuć się źle? Jej zamiłowanie do ruchu na świeżym powietrzu uważano za „uporczywie angielską” modę. Nie zdołała
Sala kominkowa ozdobiona jest unikalnymi witrażami. Uroku dodaje niespotykanej konstrukcji żyrandol z poroży jelenich, zawieszony pod renesansowym sklepieniem
zrozumieć i zaakceptować sztywnej pruskiej etykiety. Po ponad 30 latach małżeństwa rozstała się z mężem, którego prawdopodobnie nigdy nie kochała. Pewnym jest, że kochała Promnice, do których uciekała.
Na dziedzińcu znajduje się grupa rzeźbiarska św. Huberta, patrona myśliwych i leśników. Podczas polowań przed rzeźbą odbywała się prezentacja zwierzyny. Rzeźba została wykonana przez berlińskiego artystę Johanna Jandę w 1864 roku
agros magazyn 5/2011
Perła architektury Pierwszy zameczek, wzniesiony w stylu neogotyckim, z niemieckimi wpływami, niedługo cieszył książęcych właścicieli. Spłonął w niewyjaśnionych okolicznościach w 1867 roku. Został szybko odbudowany. Kolejna budowla została wzniesiona na planie krzyża, była 3-kondygnacyjna, o konstrukcji szachulcowej, z dachem krytym gontem. Rozmieszczenie pomieszczeń było typowe dla obiektów myśliwskich: na parterze sale reprezentacyjne, na piętrze pokoje gościnne. Przez sień wchodziło się do dużej neogotyckiej sali, która służyła za salon dla myśliwych. Do dziś można tu podziwiać jej pierwotne wyposażenie. Mimo upływu czasu zameczek będący przykładem XIX-wiecznej architektury myśliwskiej nadal zachwyca i jest idealnym miejscem na letnie wyprawy. W tej chwili w zameczku znajduje się hotel, restauracja z tarasem i kawiarnia plenerowa z widokiem na jezioro. Z żaglówek i rowerów mogą korzystać tylko goście hotelowi. Osoby, które odwiedzą to miejsce mogą wybrać się na spacer do ogrodu przy zameczku.
35
Nasi przedstawiciele handlowi są do Twojej dyspozycji
Andrzej Krawczyk tel. +48 784 921 889 a.krawczyk@agros-wronscy.pl; odpowiedzialny za sprzedaż maszyn budowlanych i komunalnych
1
Tomasz Duszyński tel. +48 728 493 396 t.duszynski@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice
1
1
Krzysztof Janiak tel. +48 608 620 937 k.janiak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice
Jacek Sowała tel. +48 728 493 303 j.sowala@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice
2
Andrzej Wojewoda tel. +48 784 918 844 a.wojewoda@agros-wronscy.pl powiaty: radomszczański, piotrkowski, bełchatowski, raciborski i okolice
1
3
2 Zdzisław Jasek tel. +48 600 353 818 z.jasek@agros-wronscy.pl powiaty: częstochowski, pajęczański, kłobucki, zawierciański, radomszczański, bełchatowski i okolice
3 4
2
4
Szymon Mazur tel. +48 604 485 107 sz.mazur@agros-wronscy.pl powiaty: tarnogórski, lubliniecki i okolice
5
Michał Ślęzak tel. +48 728 929 922 m.slezak@agros.wronscy.pl powiaty: zawierciański, myszkowski i okolice
5
6
6
Arkadiusz Smolarek tel. +48 600 353 819 a.smolarek@agros-wronscy.pl powiaty: Dąbrowy Górniczej, sosnowiecki, będziński, żywiecki, gliwicki, oświęcimski, katowicki, pszczyński, tyski, cieszyński, mikołowski, bieruńsko-lędziński, bielski i okolice