Lubię to!
Żniwa jak po maśle Z chirurgiczną precyzją Części z dowozem do domu
W NUMERZE
Szanowni Państwo, wiem, że lato to pracowity czas w Państwa gospodarstwach. Wierzę, jednak że jest przepełniony satysfakcją, gdy wyczekujecie owoców swojej pracy. Liczę, że mimo wielu zajęć znajdziecie czas na lekturę „AGROS Magazynu” – staraliśmy się, by był pełen praktycznych informacji, a czas z nim spędzony pomógł rozwijać Wasze gospodarstwa. Tym razem nasi dziennikarze odwiedzili kilku z Was. Konsekwencją tych spotkań są artykuły, w których swoją wiedzą i doświadczeniem dzielą się: Roman Czmajduch z Rudołtowic, Daniel Rak z Rzek Wielkich oraz Andrzej Polanowski wraz z synem Michałem z Bliźniewa. Kontynuujemy artykuły z cyklu „Pogotowie serwisowe”. Tym razem pokazujemy, jak niewiele trzeba, by nowoczesne maszyny, jakie posiadacie Państwo w swoich gospodarstwach, spełniały Wasze oczekiwania i się nie psuły przez lata. Od początku roku na naszych łamach poświęcamy uwagę wszystkim tym, którzy chcą podzielić się z nami dobrymi nowinami i szczęśliwymi chwilami. Tym razem swoje zdjęcia z niecodziennej sesji ślubnej przesłali nam państwo Sikora z Kujakowic. Czekamy na Państwa listy i zdjęcia. Chciałbym również zachęcić Państwa do uczestnictwa w konkursach, które stale będziemy prowadzić na profilu „AGROS Magazynu” w serwisie Facebook. Jeden, bardzo udany, mamy już za sobą. Kolejny rozstrzygniemy w sierpniu. Od kilku miesięcy rozwijamy nasz oddział w Szonowicach na Raciborszczyźnie. Rozpoczynamy tam cykl eventów, by miejscowi rolnicy mogli nas lepiej poznać. Polecam lekturę relacji z pierwszego z takich spotkań. Jak zwykle wiele miejsca poświęciliśmy prezentacji naszych partnerów. Tym razem obszernie przedstawiamy ofertę Kongskilde, UNII Brzeg, Expomu i Pomotu Chojna. Pozostaję wraz ze swoim zespołem do Państwa dyspozycji. Na ostatniej stronie ponownie zamieszczamy niezbędne dane kontaktowe do naszych przedstawicieli i doradców. Proszę o przekazywanie nam uwag i sugestii odnośnie tematów publikowanych na łamach naszego wydawnictwa na adres: redakcja@vis-media.pl. Serdecznie zapraszam do lektury i kontaktu z naszą firmą – sklepem, serwisem i specjalistami, którzy wesprą Państwa w staraniach o środki unijne na zakup maszyn rolniczych. Jan Wroński Prezes Zarządu Agros–Wrońscy
Wydawca: VIS Media Sp. z o.o., ul. Fabryczna 5/2, 44–109 Gliwice Biuro: ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego 11, 44–101 Gliwice, www.vis–media.pl, e–mail: redakcja@vis–media.pl
Wokół nas
Portrety
Wydarzenia
Technika
Doradztwo
Styl życia
Redaktor naczelny: Hubert Stępniewicz Sekretarz redakcji: Ewa Stępniewicz Koordynator projektu: Zdzisława Górska–Nieć І Zespół redakcyjny: B. Widuch, T. Nieć, D. Korus
Lubię to! 3 Pokazać się z najlepszej strony 4
Twarzą w twarz z wyzwaniami 7 Szczęśliwy los 8 W rodzinie siła 12
Zielonkowy zawrót głowy 14 Newsy z branży 16
Duński styl 18 Co w trawie piszczy? 20 Morze możliwości 21
Z chirurgiczną precyzją 22 Czas sadzenia z KORĄ 25 Części z dowozem do domu 27 Król jest tylko jeden 28 Żniwa jak po maśle 32 Niezawodna „pszczółka” 36 Jak rozsądnie oszczędzać? 39
A może by tak… na wieś 40
Projekt graficzny: Agata Korzeńska І Skład i łamanie: Katarzyna Goczoł І Zdjęcia: M. Niesłony (okładka, 2-10, 14, 15, 18, 19, 22-28, 32, 36, 38-40,42-44), materiały prasowe Na okładce: Daniel Rak z żoną Aliną i dziećmi − Madzią i Bartkiem
WOKÓŁ NAS
Lubię to!
„AGROS Magazyn” ma już swój profil na Facebooku. Chcemy być blisko i zawsze docierać do Was z dobrymi i potrzebnymi informacjami. Zapraszamy do zabawy, poprzez którą promujemy to wszystko, co dzieje się na wsi. Grono znajomych na Facebooku to dziś obowiązujący trend. To także fascynujące zjawisko − użytkownicy serwisu sami tworzą treści i widzą, co dzieje się w grupie osób, które sami zaprosili do swojej społeczności. – Liczymy na to, że wraz z „AGROS Magazynem” będziemy widoczni dla wielu takich społeczności. W pierwszym tygodniu „polubiło” nas ponad 50 osób. Codziennie liczba fanów rośnie. To cieszy, bowiem planujemy długofalową strategię na Facebooku, by promować inicjatywy, które dzieją się na wsi – mówi Justyna Hołyś, Dyrektor ds. Marketingu i Promocji Agros-Wrońscy. Znajdź nas! − Zaczęliśmy od konkursu fotograficznego dla dzieci, którego rozstrzygnięcie zaplanowaliśmy na 1. czerwca. W Dniu Dziecka spośród nadesłanych przez rodziców zdjęć przedstawiających ich pociechy na tle natury czy w gospodarstwie wybraliśmy trzy najsympatyczniejsze fotografie. Autorzy tych zdjęć otrzymali miniatury traktorów New Holland. Te zabawki mamy w sprzedaży w naszych sklepach i zawsze cieszyły się dużym powodzeniem. Uznaliśmy, że sprawią wiele radości naszym pierwszym użytkownikom i fanom – podkreśla pomysłodawczyni konkursu, Justyna Hołyś. Dyrektor marketingu twierdzi, że działalność firmy Agros-Wrońscy w social media nie jest nastawiona na statystyki i zdobywanie „lajków”, ale na budowę dobrej relacji z odbiorcami. Przeczytaj! − Użytkownicy, którzy „lubią” nasz fan page, mają stały dostęp do ciekawych postów i artykułów z branży rolniczej. Na bieżąco przedstawiamy sprawy, o których później − w drukowanej wersji naszego periodyku − można szerzej przeczytać. Na profilu przedstawiamy też sylwetki rolników, którzy odnieśli sukces na wsi, oraz naszych doradców pomagających w doborze maszyn rolniczych. Umieszczamy porady dotyczące serwisu i konserwacji maszyn. Pojawiają się również ciekawe artykuły z miejsc, które odwiedzają nasi dziennikarze. Agroturystyczny raj, zabytkowe pałace, dworki i parki
agros magazyn 9/2012
Zapraszamy na nasz profil: http://www.facebook. com/pages/AGROS-Magazyn/257208187682165. Życzymy dobrej zabawy i powodzenia w konkursach
krajobrazowe − to tylko kilka z miejsc, które chcielibyśmy promować. Jeżeli znacie nieodkryte, a godne uwagi zakątki naszego kraju, to napiszcie nam o nich. Chętnie pojedziemy je zobaczyć i być może opisać. Liczymy na Państwa inwencję. Pomóżcie nam tworzyć ten profil. Chcemy poznać wasze oczekiwania. Zapraszamy do komentowania naszych artykułów – mówi Justyna Hołyś. Baw się z nami! − Pierwszy konkurs cieszył się powodzeniem. Sami przeżyliśmy wiele miłych momentów, gdy napływały do nas zdjęcia fantastycznych dzieciaków. Kolejny konkurs ogłosimy na początku lipca. Oczywiście będzie to Fotograficzny Konkurs Wakacyjny. Nie zdradzę więcej szczegółów – kończy dyrektor.
3
WOKÓŁ NAS
Pokazać się
z najlepszej strony
Tuż przed oficjalnym otwarciem filii Agros-Wrońscy Szonowice na polu wypożyczonym od pana Dariusza Matuszka z Nieboczowa zorganizowano dzień pokazów polowych. Była to pierwsza tego typu impreza na tych ziemiach. − Chcemy przedstawić się okolicznym rolnikom – a praktyczny pokaz pracy maszyn, które mamy w swojej ofercie jest najlepszą ku temu okazją − wyjaśnia Jan Wroński, Prezes Agros-Wrońscy, witając tłumy zaciekawionych rolników odwiedzających pole, na którym odbywają się pokazy. – W takim deszczu jak dziś możemy pokazać możliwości sprzętu w najtrudniejszych warunkach. Tutejsi rolnicy prowadzą
Rolnicy powtarzali, że dzięki strugom deszczu towarzyszącym pokazom mogli przekonać się, jak sprawdzi się sprzęt oferowany przez Agros-Wrońscy w warunkach, w jakich pracują każdej jesieni na swoich zlanych deszczem madach nadodrzańskich
gospodarstwa na bardzo zaawansowanym poziomie, dlatego są tym bardziej wymagający. Oferujemy sprzęt najlepszych producentów, dlatego mamy nadzieję sprostać ich wymaganiom – dodaje. − Dla firmy Agros-Wrońscy, ale również i dla New Holland jest to spore wyzwanie, gdyż na Raciborszczyźnie nasza marka nie jest tak znana, jakbyśmy sobie tego życzyli, a konkurencja ma silną pozycję. »
Iwona Hercog, kierownik szonowickiej filii, zapowiada, że zespół będzie ciężko pracował, aby rolnicy kojarzyli firmę z solidnym sprzętem, rzetelną obsługą i fachowym serwisem. Na zdj. (od prawej) z Norbertem Warzechą i jego synem Patrykiem oraz z Sebastianem Mikulskim, sprzedawcą części zamiennych ze sklepu, który będzie działał w filii
Sławek Heyduk był pierwszym zatrudnionym w nowej filii handlowcem. Zapytany o pracę, odpowiada, że na początek przekazuje rolnikom dobrą nowinę – filia Agros-Wrońscy Szonowice już otwarta. Na zdjęciu ze swoimi pierwszymi Klientami − Januszem i Franciszkiem Sekułami, którzy jeszcze przed otwarciem nowej placówki, kupili u niego ciągnik New Holland TD5020
Handlowcy z nowego oddziału będą opiekować się Klientami z Jastrzębia-Zdroju i powiatów raciborskiego, rybnickiego, wodzisławskiego, żorskiego oraz gliwickiego. Na zdj. Daniel Kuźniak, który w firmie właśnie zaczyna – szkoli się i poznaje rolników z terenu, za który odpowiada. Tajniki pracy kombajnu New Holland wyjaśnia państwu Felicji i Erwinowi Linek z Kobylicy koło Koźla, którzy gospodarują na 100 ha i zastanawiają się nad rozszerzeniem swojego parku maszynowego
Mateusz Wysocki jest jednym z trzech przedstawicieli handlowych zatrudnionych w nowej filii (na zdj. drugi od prawej). Z każdym z handlowców można kontaktować się telefonicznie – ich numery znajdą Państwo na tylnej okładce magazynu. Na zdj. od lewej: Michał Barton, który szuka dobrego kombajnu, Dariusz Matuszek gospodarz pola, na którym gościły pokazy, Piotr Musialik, doradca rolniczy z branży cukrowniczej, sprawdzający najnowsze rozwiązania stosowane w agregatach uprawowych oraz Józef Malcharczyk, który zastanawia się nad kupnem siewnika, ciągnika o średniej mocy i przyczepy
Ale jesteśmy przekonani, że dzięki nowo otwierającej się placówce, szybko zwiększymy świadomość marki – komentuje Adam Sulak, Dyrektor New Holland Polska, uczestniczący w pokazach. − Przeprowadziliśmy wiele rozmów z okolicznymi gospodarzami
i stąd wiemy, że bardzo ważny jest dla nich profesjonalny, dostępny w każdej chwili serwis. Mogę wszystkich zapewnić, że właśnie taką obsługę posprzedażową w Szonowicach otrzymają – dodaje prezes Wroński.
W trakcie pokazów rolnicy dowiedzieli się, w jaki sposób mogą obniżyć zużycie paliwa nawet o 10 proc. ograniczając jednocześnie poziom emisji dwutlenku węgla. Poznali tajniki systemu New Holland SCR – ECOBlue, którego najważniejszym celem jest obniżenie zużycia paliwa przy jednoczesnym wzroście wydajności maszyn. Pokazy cieszyły się ogromną popularnością – przyglądało im się prawie 300 rolników
6
PORTRETY
Twarzą
w twarz z wyzwaniami Była analitykiem bankowym opiniującym m.in. rolnicze wnioski kredytowe, dyrektorem finansowym w firmie produkcyjnej. Dziś stoi przed kolejnym wyzwaniem – rozruchem nowej placówki Agros-Wrońscy w Szonowicach − Iwona Hercog, kierownik szonowickiej filii. − Rolnictwo jest dla mnie nowością, ale możliwość współtworzenia nowego punktu sprzedaży w tak intensywnie rozwijającej się branży to inspirujące wyzwanie – mówi elegancka brunetka, która od trzech miesięcy organizuje pracę nowej placówki Agros-Wrońscy. − Dziś kobiety zajmują wysokie stanowiska w bardzo wielu branżach, do tej pory zarezerwowane dla mężczyzn. Początkowo, gdy pojawiałam się na szkoleniach technicznych organizowanych przez firmę New Holland, męska część ekipy żartowała, zwłaszcza gdy miałam dokonać pokazowego uruchomienia kolejnego modelu ciągnika. Sytuacja zmieniła się, gdy przekonali się, że szybko i chętnie się uczę i bez problemu radzę sobie z takimi zadaniami. Hasło: „Kobiety na traktory” ma już długą tradycję, więc chyba od dawna nikogo nie dziwią panie odnajdujące się w męskiej roli – z rozbawieniem opowiada pani kierownik. – Mam prowadzić oddział i rozwijać siatkę Klientów. Cały mój zespół będzie ciężko pracował, aby placówka stała się liderem sprzedaży ciągników NH i pozostałego sprzętu rolniczego. Mamy bardzo dobre wzorce, gdyż istniejące już dwie placówki Agros-Wrońscy osiągają bardzo dobre wyniki sprzedaży. Pracują tam najlepsi specjaliści posiadający wiedzę oraz doświadczenie w branży rolniczej − mówi Hercog. Zapytana o główne cele, jakie sobie stawia na tym stanowisku, mówi: − Poza biznesowymi zadaniami będę kładła nacisk na promocję i działania wizerunkowe. Chcę, by okoliczni rolnicy mieli jasny przekaz, że marka Agros-Wrońscy to solidny i profesjonalny zespół, który poza doradztwem i sprzedażą maszyn rolniczych zajmie się także serwisem. Usługa serwisowa oferowana przez naszych ludzi jest jedną z najlepszych w regionie – wyjaśnia kierownik. − Rolnicy ziemi raciborskiej gospodarują na doskonałych glebach I, II i III klasy, dodatkowo sprzyja im klimat, dlatego te gospodarstwa są prowadzone na wysokim poziomie. To ludzie doświadczeni, którzy wiedzą, czego chcą. Oczekują dobrych produktów i usług. Na tym terenie marka New Holland nie jest jeszcze tak znana, jak powinna – uśmiecha się pani Iwona. – Poprzeczka ustawiona jest wysoko, ale ja to lubię. To mnie motywuje do pracy.
agros magazyn 9/2012
Pani Iwona prywatnie jest mamą dwójki nastolatków, zapaloną narciarką i fotografką
Sprzedając tak solidny produkt, jestem przekonana, że zyskamy poważanie u gospodarzy ziemi raciborskiej, Opolszczyzny, a być może i Czech – dodaje. – Muszę się pochwalić, że pierwsze sukcesy już mamy. Funkcjonujemy dopiero trzy miesiące, a już sprzedaliśmy kilka maszyn − w tym jeden z wyższych modeli z serii T7. Chciałabym, by do kalendarza naszych firmowych wydarzeń na stałe weszły pokazy polowe u naszych Klientów. To najlepszy sposób, by rolnik mógł się przekonać, ile warte są nasze maszyny. Chcemy, by testował je na swoim polu. Zwykle po kilku przejazdach już nie chce wysiadać – zauważa. Zapytana o życie prywatne mówi, że wspólnie z małżonkiem stara się wpoić dorastającej dwójce dzieci najważniejsze wartości, a także rozwijać wspólne pasje. Kochają góry i bardzo dużo wędrują. Zimą każdą wolną chwilę spędzają na nartach, najchętniej na lodowcach: − Uwielbiam odpoczywać z rodziną. Mam świadomość, że spędzamy jeden z ostatnich wspólnych urlopów. Dzieci rosną tak szybko. Spodziewam się, że niebawem nie będą zainteresowane wakacjami z rodzicami. Cieszę się ich sukcesami – uczyłam ich jeździć na nartach – dziś jeżdżą znacznie lepiej niż ja. Wszczepiłam im miłość do fotografii. Dziś fotografujemy razem. Tylko mąż nie pokochał aparatu fotograficznego, ale dzięki temu mamy modela − uśmiecha się pani Iwona.
7
PORTRETY
Szczęśliwy los Zaczynał od 3 ha. Ziemię zapisała mu babcia. Kończył technikum samochodowe w Częstochowie i już wiedział, że w tym zawodzie nie będzie pracował. Daniel Rak z miejscowości Rzeki Wielkie gospodaruje na prawie 80 ha. Uważa, że to co wydarzyło się w jego życiu to wygrana na loterii.
– Mimo że moja rodzina od zawsze gospodarowała w Rzekach Wielkich, to nie planowałem zostać na wsi. Podobnie jak brat postanowiłem zostać mechanikiem. Jednak coś innego było mi zapisane – śmieje się Daniel Rak, który spotkał się z nami w polu. O tej porze roku nie ma możliwości zastać go w domu. Nawet trudno się dodzwonić. Pracuje od świtu do nocy. – Tylko podczas żniw wynajmuję ludzi do pomocy – dodaje. Chłopięce postanowienia – Dzięki nowoczesnym i bardzo wydajnym maszynom jestem w stanie wiele prac wykonać sam. To w znaczący sposób determinuje styl pracy. Nasi rodzice nie mieli szans rozwijać swoich gospodarstw w takim tempie, jak teraz – mówi. Gdy Daniel Rak w 2004 r. odziedziczył niewielkie rodzinne gospodarstwo był bardzo młody, ale od razu wiedział, że będzie je rozwijał. Zaczął od żywego inwentarza. Z ojcem chrzestnym wybudował pierwszy budynek. Kupił kilka loch i tuczników. Potem zrezygnował, bo kryzys ostudził zapał. Trzy lata temu powrócił do pomysłu i aktualnie ma kilkanaście zwierząt. – Ten pomysł będę w najbliższych latach rozwijał. Potrzebuję nowych budynków i dużego pastwiska. Mam już dokładne plany. Niestety wszystko kosztuje i nie uda mi się zamknąć projektu w tym roku, ale zakładam, że za dwa, trzy lata osiągnę swój cel. chciałbym mieć w stadzie 40 sztuk bydła mięsnego – mówi pewnie rolnik. Przedsiębiorczy rolnik – Na początku postanowiłem powiększyć również areał. Małe gospodarstwa nie mają szans na przetrwanie. Nie utrzymałbym swojej rodziny, gdybym nie postawił na rozwój. Poza rolnictwem prowadzę działalność usługową i mam do pana prośbę – zwraca się do naszego fotografa. – Proszę sfotografować mój ciągnik. Potrzebuję dobrego zdjęcia, którym mógłbym okleić samochód. O reklamę trzeba dbać. Konkurencja jest duża. Chcę być widoczny – śmieje się Daniel Rak, który dotychczas wynajmował się do koszenia łąk innych gospodarzy. – Teraz chcę się trochę przestawić. Kupiłem prasę New Holland i wolę zajmować się prasowaniem słomy i jej handlem. Mam już wiele zleceń. W tym sezonie mam obrobić 500 ha – chwali się. W ten sposób, na swoim i świadcząc usługi dla innych, pracuje od połowy marca do połowy listopada. »
– Na razie uprawiałem zboża, ale w tym roku zasiałem też rzepak. Wcześniej nie miałem maszyn do jego uprawy, ale właśnie kupiłem opryskiwacz REX z UNII Group i mogę zaczynać. Oprócz UNII jestem wierny dwóm innym producentom maszyn rolniczych: New Holland i KUHN. Mam kilkanaście nowych maszyn, a w planach zakup kombajnu i kolejnego, czwartego ciągnika
Pierwsza miłość – Poznaliśmy się w autobusie. Dojeżdżaliśmy codziennie do szkół w Częstochowie. To była miłość od pierwszego wejrzenia – uśmiecha się Alina Rak. – Chodziłam do liceum ekonomicznego i też myślałam o pracy w swoim zawodzie, ale gdy Daniel dostał te 3 hektary i całkowicie oddał się pracy w gospodarstwie, zrozumiałam, że wiedzę zdobytą w szkole będę raczej wykorzystywać w prowadzeniu rodzinnej firmy.
Na razie mamy dwójkę małych dzieci i poświęcam się im niemal całkowicie, ale kiedyś na pewno przejmę więcej obowiązków. Teraz to szczególnie podczas żniw, gdy udaje mi się zostawić dzieci rodzicom, pędzę w pole z obiadem, by Daniel chociaż raz dziennie zjadł coś ciepłego. Ma mnóstwo energii i nie usiedzi na miejscu, dlatego muszę dbać o to, by jednak znajdował czas dla siebie – opowiada Alina Rak. Zwykłe marzenia… – Marzę, by w tym roku pojechać na urlop. W ubiegłym się nie udało. Kiedy zwolnię? Nie wiem. Chyba wtedy, gdy wszystko spłacę i kupię ziemię, którą aktualnie wynajmuję między innymi od agencji rolnej. Poczuję wtedy większą stabilizację – mówi rolnik. – Zakładam, że z czasem już nie będziemy musieli tak walczyć. Na razie jesteśmy młodzi i płacimy frycowe. Wierzymy jednak, że uda się odnieść sukces, a wraz z nim będziemy mieli czas dla siebie i na realizację wspólnej pasji – podróżowania. Na razie starcza nam sił na zwiedzanie pobliskich atrakcji turystycznych, ale mamy bardzo poważny plan związany z wyjazdem nad morze. Nasze dzieci tego żądają. O Bałtyku nasłuchały się od kuzynostwa, które spędziło tam ostatni urlop. Chcieliśmy pojechać już w ubiegłym roku, ale gdy Daniel skończył pracę, był listopad – mówi Alina. – Nad Bałtykiem wymarzlibyśmy tylko. Chyba zostają nam morza w ciepłych krajach – uśmiecha się do żony pan Daniel.
Daniel Rak (29 l.) z żoną Aliną (28 l.) prowadzą gospodarstwo, w którym tworzone jest właśnie stado bydła mięsnego. Na 80 ha uprawiają: pszenicę, pszenżyto, żyto, owies, jęczmień. Od tego roku również rzepak. Posiadają również łąki. Rodzice 5-letniej Madzi i 2-letniego Bartka
10
PORTRETY
JESZCZE BLIŻEJ
W rodzinie siła
Pomysł nowej rubryki tak się Państwu spodobał, że w ślad za pierwszą parą, która nadesłała nam swoje fotograficzne wspomnienie ze ślubu, zaczęły do redakcji napływać kolejne relacje. Tym razem nad zdjęciami pochylamy się z państwem Sikora z Kujakowic koło Kluczborka. − Do ślubu chciałem jechać ciągnikiem zamiast samochodem – dla zabawy. Ale Ewelina skwitowała to krótko: za żadne skarby! W odwecie zdecydowałem, że mój nowy nabytek − 126-konny „newhollandzik” T6050 – będzie z nami podczas sesji ślubnej, i tak się stało − śmieje się Rafał Sikora. – Fotograf już wcześniej robił podobną sesję z zabytkowym modelem traktora i zapewniał, że to wdzięczny eksponat. Kupił ten pomysł − dodaje Rafał. – Ślub to dla mnie szczególny moment. Nie chciałam jechać ciągnikiem, by nie robić show. Ale sesja? Czemu nie? Od początku wiedziałam, że to sympatyczny i oryginalny pomysł na zdjęcia ślubne. Bałam się tylko, że pogoda może nam przeszkodzić, w końcu to był październik – włącza się do rozmowy Ewelina, panna młoda ze zdjęcia.
Zaczęło się od żartu Ślub i huczne na 125 osób wesele państwa Sikorów odbyło się trzy i pół roku po ich pierwszym spotkaniu. To ona najpierw dla żartu zaaranżowała spotkanie, a potem uśmiechami oczarowała swojego przyszłego męża. − Rafała znałam tylko z widzenia, był kolegą mojego kuzyna. Wybierałam się wraz z przyjaciółmi na festyn i zaprosiłam Rafała. Dla żartu, bo wiedziałam, że się nie pojawi. Jednak przyszedł − opowiada szeroko uśmiechnięta dziewczyna. – Bardzo podobały mi się jej szczerość i optymizm. Uśmiech nie znikał jej z twarzy. Wspólny czas był tak miło spędzany, że z dystansu czasu patrząc, to nie mogło potoczyć się inaczej. Od razu wiedziałem, że to „ona” – kobieta, z którą chcę iść przez życie − dodaje z uśmiechem Rafał. – Po roku poprosiłem ją o rękę. Kupiłem butelkę dobrego alkoholu dla ojca Eweliny oraz dwa bukiety: dla niej i przyszłej teściowej. Ewelina na mój widok
roześmiała się i powiedziała, że nie wierzy własnym oczom. Nie wiem, co myślała? Chyba posądzała mnie o brak odwagi i siły do budowania rodziny. Tego dnia oświadczyny zostały przyjęte. Wśród gości weselnych byli również nasi przyjaciele z Agros-Wrońscy: Zbyszek Pieroński, Szymon Mazur i pani Ola z księgowości. Od 10 lat robimy z nimi interesy, ale traktujemy ich jak członków rodziny. Zawsze możemy na nich liczyć − opowiada młody rolnik. Zakupy robi wraz z ojcem Rajnoldem. Cały park maszynowy skompletowali w firmie Agros-Wrońscy. W ich garażach stoją m.in. kombajn New Holland TC5070, prasa New Holland BR7060, ciągniki New Holland TM155 i T6050 oraz TL100A, pług UNII Grudziądz, agregaty uprawowo-siewne FAMAROL i KUHN, opryskiwacze i rozrzutnik obornika. Jednym głosem panowie Sikora polecają dealera ze Strzelec swoim znajomym i sąsiadom. Rafał namówił właśnie teścia na traktor z linii New Holland –T6070 będzie idealny na 70 ha, na których uprawia rzepak i zboża ozime. – Za wysoką jakością urządzeń stoi również świetna usługa posprzedażowa. Serwis to ich mocna strona. Kiedyś na stacji benzynowej wlali mi zanieczyszczone paliwo. Zapchał się układ paliwowy w nowym ciągniku. Traktor stanął na środku drogi. Zadzwoniłem i po godzinie mechanik stał obok mnie. Odpowietrzył i wyczyścił pompkę paliwową. Wróciłem do pracy. Do dziś mój ciągnik chodzi jak marzenie – opowiada 27-letni gospodarz z Kujakowic. Rodzinna historia Ciągnik ze zdjęcia został kupiony w ramach programu PROW 2007-2013 z działania „Zróżnicowanie gospodarstw wiejskich” na działalność usługową maszynami rolniczymi. – Jest zarejestrowany na moją mamę, która również zaangażowana jest w pracę przy gospodarce. Mam dwie siostry. Rok młodsza wprawdzie pracuje jako fizjoterapeutka, ale gdy tylko może, to pomaga przy inwentarzu. Druga siostra, najmłodsza, jest na 5. roku weterynarii. Z racji studiów najczęściej można ją spotkać właśnie wokół budynków z krowami. Co roku również możemy liczyć, że zajmie się prasowaniem słomy. Lubi to – opowiada Rafał. – Od ponad 10 lat pracuję w sklepie i bardzo to lubię. Gdy wracam do domu, pomagam teściom i mężowi. Pracy jest zawsze mnóstwo. Mąż poza uprawą swoich 130 ha, świadczy usługi również dla innych gospodarzy. W ubiegłym roku obrobił ponad 200 ha u naszych sąsiadów. Aktualnie uprawiamy rzepak, pszenicę, pszenżyto, jęczmień, trochę kukurydzy dla krów. W tym roku prawie wszystko nam przemarzło. Zapowiada się trudny rok. Nie spodziewam się, że będzie sporo czasu na wspólne spacery, a wraz z mężem uwielbiam chodzić po naszych polach, obserwować, jak wszystko wzrasta – kończy pani Ewelina.
agros magazyn 9/2012
Kwestionariusz Prousta wg Eweliny i Rafała: OnA o nim Cechy, których szuka u kobiety: myślę, że cierpliwości Jego ulubione zajęcie: no jak to co, jazda ciągnikiem lub kombajnem, mógłby to robić przez 24 godz. na dobę Jego marzenie o szczęściu: bardzo chciałby, żebym była w ciąży Słowa, których nadużywa: bardzo często mówi, że mnie kocha! Ale niech nikt nie myśli, że uważam, że nadużywa tych słów Czego nie cierpi ponad wszystko: nie cierpi, gdy w jednej chwili nagromadzi mu się za dużo pracy – lubi mieć wszystko zrobione porządnie Dar natury, który chciałby posiadać: chciałby być wszechstronną złotą rączką Gdzie chciałby żyć: hmm… chyba na jakiejś przyjemnej wsi, może w Kujakowicach! On o niej Cechy, których szuka u mężczyzny: już wszystko znalazła Jej ulubione zajęcie: sprzątanie Jej marzenie o szczęściu: rodzina, zdrowie Słowa, których nadużywa: daj mi spokój… Czego nie cierpi ponad wszystko: bałaganu Dar natury, który chciałaby posiadać: Chyba chciałAby mieć cudowną możliwość pomagania innym Gdzie chciałaby żyć: na wsi
Przeżyli Państwo zabawną, niesamowitą, wartą opowiedzenia historię związaną z kupionym w firmie Agros-Wrońscy sprzętem i chcieliby Państwo podzielić się nią, piszcie: redakcja@vis-media.pl.
13
WYDARZENIA
NASZE SPOTKANIA
Zielonkowy zawrót głowy
Miejsce akcji: Sczekociny. W rolach głównych: maszyny UNII Group oraz New Holland − kosiarki, owijarki, przetrząsacze, zgrabiarki, ładowarki teleskopowe, ładowarki czołowe, prasy. Widownia: 150 okolicznych gospodarzy. Wszystko pod hasłem: wzorcowy zbiór roślin na paszę według Agros-Wrońscy. Gospodarstwo Janusza Partyki, na którym 23 maja odbył się wielki pokaz cyklu zielonkowego, znajduje się niedaleko Szczekocin w powiecie zawierciańskim. Imprezę otwarli Jan Wroński, Prezes Agros-Wrońscy i Mirosław Pająk z fabryki Famarol. Gwiazdy imprezy zaprezentował Ryszard Nawrocki przedstawiciel New Holland. Dobrze znane ciągniki New Holland pojawiły się w duecie z: kosiarką dyskową (wyposażoną w listwę roboczą, która w kontakcie z przeszkodą automatycznie podnosi się do góry, a dzięki temu, że umieszczona jest na ramie usztywnia cały układ), z kosiarką UNII Group Alka L (wyróżniającą się niskim zapotrzebowaniem mocy, dużą wydajnością oraz hydraulicznym podnośnikiem do zbierania pokosu). Popularny T5050 wystąpił z 4-karuzelowym przetrząsaczem spider, o długości 5,5 m z regulowanym kątem rozrzutu. Po nim zaś wjechał
14
TD5010 z 4,30-metrową zgrabiarką wyposażoną w tandemowe zawieszenie i skrętną ramę regulowaną za pomocą dźwigni nad przekładnią. Następnie maszyny ruszyły w teren. – Marzy mi się zakup ładowarki teleskopowej, dostępnej na rynku dopiero od tego sezonu. Dzięki możliwości tzw. psiego chodu możemy nią poruszać się w każdych warunkach, jest niezwykle zwrotna, a do tego oszczędna – powiedział po pokazie Janusz Partyka, właściciel goszczącego uczestników pokazu gospodarstwa liczącego 90 ha i 120 sztuk bydła rasy H-F. Obopólne korzyści Każdy pokaz to bardzo duże przedsięwzięcie logistyczne wymagające planu, wyboru odpowiedniego miejsca oraz zaproszeń. – W zeszłym roku zorganizowaliśmy 40 pokazów i zależy nam,
aby tę „tradycję” kontynuować – mówi Michał Ślęzak, przedstawiciel handlowy Agros-Wrońscy. – Rolnik, który udostępnia nam swoje gospodarstwo oszczędza czas i pieniądze, bo wszelkie prace podczas pokazu wykonujemy sami. Z kolei dla firmy to niepowtarzalna okazja zaprezentowania nowości, spotkania się z obecnymi i potencjalnymi Klientami – dodaje. Rolnicy to doceniają. – Z firmą Agros-Wrońscy pracuję od bardzo wielu lat. Kupuję u nich sprzęt i serwisuję go. W miarę możliwości przyjeżdżam również na tego rodzaju pokazy, by bezpośrednio porozmawiać z pracownikami serwisu, którzy zawsze są otwarci i służą radą – mówi Jarosław Pałka z Rokitnej i dopowiada: – Na tym pokazie imponująco zaprezentowała się owijarka z satelitarnym systemem owijania. Dzięki niemu do materiału nie dostają się żadne zanieczyszczenia. − Dzięki tego rodzaju pokazom ludzie nas widzą, słyszą o nas, rozmawiają, a to niezwykle ważne dla istnienia marki – podsumowuje Ślęzak.
Wielkie koszenie Z m ia na metod konser wacji zielonek niskołodygowych wymusza różnicowanie zestawów stosowanych maszyn. W mniejKomentuje dr inż. Adam szych gospodarstwach siano Strużyk z Zakładu zbiera się nadal tradycyjnie. Maszyn Rolniczych Dosuszanie zielonki na pokoi Leśnych, Szkoły sach do wymaganej zawartości Głównej Gospodarstwa suchej masy (ok. 85 proc.) trwa w sprzyjających warunkach 3-5 Wiejskiego w Warszawie dni. Natomiast nawet przelotne opady deszczu znacznie wydłużają ten okres i powodują wzrost strat składników pokarmowych, co obniża jakość siana. Dlatego też coraz popularniejsze są różne metody zakiszania zielonek. Zapewniają one mniejsze straty oraz wymagają krótszego czasu dosuszania zielonki na polu. Zbiór można przeprowadzić, jeśli zawartość suchej masy dla zielonek podwiędniętych wynosi 35-45 proc., a dla podsuszonych (sianokiszonki) − 45-55 proc. Działanie takie jest bardziej efektywne oraz tańsze od tradycyjnego. Zielonki niskołodygowe z przeznaczeniem na kiszonkę lub siano można ścinać kosiarkami rotacyjnymi zarówno górno-, jak i dolnonapędowymi. W kosiarkach tych cięcie odbywa się bez krawędzi przeciwtnącej. W niesprzyjających warunkach (mała prędkość obwodowa nożyków, stępione ostrza) krawędzie roślin są postrzępione, co utrudnia ich odrastanie. Zaletą kosiarek górnonapędowych (bębnowych) jest duża odporność
na zapychanie, również przy wysokim plonie zielonki, oraz możliwość koszenia przy jeździe do tyłu. Jest to szczególnie istotne przy pracy na małych powierzchniach, gdzie konieczne są częste nawroty. Należy jednak pamiętać, że właściwa praca bębnów jest możliwa po osiągnięciu przez nie prędkości nominalnej, a ich bezwładność jest większa niż mniejszych i lżejszych tarcz w kosiarkach tarczowych. Wpływa to oczywiście na zapotrzebowanie na moc do napędu kosiarki. Kosiarki rotacyjne dolnonapędowe (zwane też tarczowymi lub dyskowymi) są wybierane m.in. ze względu na wyższą wydajność (szerokość robocza kosiarek zawieszanych może wynosić 4 m, przyczepianych nawet 5 m) oraz możliwość koszenia (w sprzyjających warunkach) z większą prędkością − 15-20 km/h. Kosiarki dolnonapędowe mają niższe zapotrzebowanie na moc o 2–4 kW i mniejszą o ok. 27 proc. masę (w przeliczeniu na metr szerokości roboczej). Ich zespoły tnące są jednak wrażliwe na nierówności terenu, dlatego kosiarki te poleca się na użytki o wyższej „kulturze” utrzymania. Kosiarki tarczowe w porównaniu do bębnowych, lepiej rozkładają też pokos – niemal na całej szerokości roboczej maszyny. Ułatwia to podawanie pokosu do kondycjonera (zgniatacza lub spulchniacza), który istotnie skraca czas dosychania zielonki oraz zmniejsza liczbę potrzebnych przetrząsań. Znaczne prędkości obwodowe nożyków w rotacyjnych zespołach tnących stwarzają duże zagrożenie w wypadku urwania się nożyka lub wyrzucenia przypadkowego kamienia. Fartuchy ochronne powinny co prawda zatrzymać taki „pocisk”, ale podczas pracy kosiarki lepiej się do niej nie zbliżać na mniej niż 50 m.
WYDARZENIA
FAMAROL na lato
NEWSY Z BRANŻY
Dla rolników szukających praktycznych, przyspieszających pracę maszyn UNIA FAMAROL przygotowała dwie propozycje: prasoowijarkę Master i zgrabiarkę karuzelową Rak 1.12. Prasoowijarka to zestaw dwóch zintegrowanych na wspólnej ramie urządzeń − walcowej prasy stałokomorowej z docinaczem i owijarki. Master umożliwia zbieranie, prasowanie i natychmiastowe owijanie bel bez ich kontaktu z ziemią, co gwarantuje czystą sianokiszonkę wysokiej jakości. Owijarka wyposażona jest w szybki, dwuramienny system owijania, który pozwala na opakowanie beli folią w trakcie formowania przez prasę nowego balotu. Wszystko odbywa się automatycznie, w jednym cyklu technologicznym, przy użyciu jednego ciągnika, co przynosi oszczędność czasu, pracy i paliwa. Druga maszyna − Rak − jest korzystną alternatywą dla mniejszych i średnich gospodarstw, w których niezbędne są wydajne i niewielkie zgrabiarki. Jego wirnik roboczy składa się z dwunastu ramion, które szybko i czysto zgrabiają materiał. Skrętna rama zawieszenia powoduje, że porusza się on dokładnie po torze ciągnika − jest to ważne podczas zgrabiania trawy lub siana z nierówno ułożonych pokosów.
Sztuka oszczędzania
W obliczu rosnących cen paliw coraz większą popularnością cieszą się maszyny pozwalające oszczędzać ich zużycie. Jednym z takich rozwiązań jest rozrzutnik obornika N274 produkcji Metal-Fachu – uczestnik konkursu „Podlaska Marka Roku”. Producent zastosował tu szereg energooszczędnych rozwiązań. Maszyna posiada dwubębnowy adapter rozrzucający, którego główną zaletą jest właśnie niski pobór mocy z ciągnika. Ponadto zastosowano koła o dużej średnicy 1650 mm, dzięki czemu sprzęt nie ugniata gleby, jak inne maszyny o tych parametrach. Ponadto rozrzutnik może być wykorzystywany do transportu płodów rolnych. Wystarczy tylko zamontować adapter rozrzucający − rozładunek odbywa się przy pomocy podajnika podłogowego. Innym oryginalnym rozwiązaniem jest osłona adaptera otwierana na boki z możliwością zablokowania skrajnego położenia, gwarantująca zmniejszenie szerokości rozrzutu nawozu na skraju pola.
Bezkompromisowość w cenie
Wydajność mleczna krów jest obecnie bardzo duża i chcąc ją utrzymać na wysokim poziomie, rolnik musi przygotowywać pasze najwyższej jakości. Metoda pozyskiwania pasz z traw i lucerny ma istotny wpływ na poziom kosztów produkcji. Ważna jest tu wydajność, delikatne zgrabianie roślin motylkowych i brak możliwości pobierania kamieni. KUHN opracował maszynę, która spełnia wszystkie te warunki – zgrabiarkę z przenośnikiem taśmowym MERGE-MAXX 900. Przy jej użyciu rośliny są w delikatny sposób podbierane na szerokości roboczej 9 m i transportowane na bok, lub na środek maszyny za pomocą przenośnika taśmowego. MERGE-MAXX pozwala na formowanie pojedynczego wału pokosu z szerokości 21 m, co daje możliwość dostosowania maszyny nawet do najwydajniejszych pras, sieczkarni i innych maszyn zbierających. Rośliny przenoszone na taśmie spadają swobodnie na podłoże, formując jednolity i przewiewny pokos, który zapewnia swobodną cyrkulację powietrza i dosychanie roślin.
16
Niebieskie górą
Najwięcej zarejestrowanych tej wiosny ciągników w Polsce wyjechało z fabryk firmy New Holland − tylko w marcu było ich aż 466. Żaden producent tych maszyn nie odnotował tak wysokiej liczby rejestracji od czasu, kiedy pojawiły się pierwsze dane projektu AgriTrac firmy Martin & Jacob, jak New Holland. Udział marki w rynku plasuje się na poziomie 19 proc., biorąc pod uwagę wszystkie marki, natomiast wśród marek zachodnich New Holland uzyskał prawie 30 proc. udziału w polskim rynku. Najczęściej rejestrowanymi modelami traktorów były: T6000, T5000 oraz TD5000. Widoczny jest również wzrost sprzedaży ciągników o dużych mocach, przede wszystkich serii T7.
Opłacalne zalesienie
Od 1 czerwca do 31 lipca w biurach powiatowych ARiMR można składać wnioski o przyznanie pomocy na zalesianie w ramach działania „Zalesianie gruntów rolnych oraz zalesianie gruntów innych niż rolne”. Agencja może przyznać pomoc na zalesienie rolnikom, którzy do wniosku dołączą plan zalesienia opracowany przez nadleśnictwo wraz z niezbędnymi załącznikami. Rolnik może zalesić nawet 100 hektarów. Możliwość zalesienia ziemi jest atrakcyjna dla rolników, którzy gospodarują na gruntach słabej jakości, które nie pozwalają na uzyskiwanie wysokich plonów. Ponadto w agencji można składać wnioski o dofinansowanie z działań: „Uczestnictwo rolników w systemach jakości żywności”, „Korzystanie z usług doradczych przez rolników i posiadaczy lasów” i „Grupy producentów rolnych”.
Złota rocznica
Zaczęło się od nieprzespanych nocy Rune’a Starka, który miał dosyć tego, że na początku każdego sezonu musiał robić nową drewnianą włókę i w końcu zaprojektował ją ze stalową ramą. Dał tym samym początek przedsiębiorstwu, którego nazwa pochodzi od nazwy jego rodzinnej miejscowości. Dziś firma Väderstad proponująca najlepsze rozwiązania dla nowoczesnego rolnictwa świętuje złotą rocznicę obecności na światowych rynkach i piętnastą współpracy z polskimi rolnikami. Z tej okazji w Pniewach, w siedzibie Väderstad Polska odbyły się rocznicowe spotkania z Klientami. Gościem specjalnym obchodów był Crister Stark, prezes zarządu i współwłaściciel firmy, która do dziś jest rodzinną firmą prowadzoną przez czwórkę rodzeństwa Stark. Z tej okazji odbyły się również pokazy polowe, na których zaprezentowano nowości Väderstad.
KUHN nowości
KUHN rozszerza swoją ofertę pras o nowy model stałokomorowej prasy rolującej FB 2130, która zastąpi FB 2121 i FB 2125. Jest to maszyna, która sprosta wszystkim wymaganiom użytkowników − nie tylko perfekcyjnie przygotowuje bele, ale również jest wyjątkowo niezawodna i komfortowa w obsłudze. Prasa formuje bele wielkości 122x125 cm i może być wyposażona w nowy podajnik OPTIFEED lub podajnik z zespołem tnącym OPTICUT 14, podbieracz z poprzecznym kopiowaniem PENDULUM o szerokości 230 cm, system podający INTEGRAL ROTOR, nowy sterownik AUTOPLUS oraz zmodernizowany układ napędowy. Te innowacyjne rozwiązania zapewniają wydajną i ergonomiczną pracę oraz wyjątkową niezawodnośćw każdych warunkach. Maszyna może być wyposażona w system wiązania sznurkiem, system wiązania siatką lub kombinację obu systemów. Wszystkie ustawienia prasy można wprowadzać z kabiny ciągnika.
agros magazyn 9/2012
17
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
Duński styl
Maszyny uprawowe Kongskilde, w charakterystycznym czerwonym kolorze, są świetnie znane polskim rolnikom. Nic w tym dziwnego, bo ten czołowy w Europie duński producent maszyn rolniczych obchodzi właśnie 20-lecie obecności na naszym rynku. − Niezawodność produktów uzyskujemy dzięki innowacyjnym rozwiązaniom konstrukcyjnym, nowoczesnym urządzeniom, wysokiej jakości używanych materiałów oraz zaawansowanym sposobom nakładania powłoki lakierniczej. Wysoka jakość to znak rozpoznawczy zarówno naszych maszyn, jak i wszechstronnego doradztwa oraz profesjonalnego serwisu − a wszystko po to, by zadowolony Klient wracał do Kongskilde – wyjaśnia Dariusz Błaszczyk, Prezes Zarządu Kongskilde Polska. Polska filia Kongskilde powstała w 1992 r. w strefie przemysłowej Kutna. Oparła swoją działalność na doświadczeniu i tradycji pracowników firmy Danagri-pol. Jest częścią Grupy Kongskilde Industries A/S – potentata o światowym zasięgu − co ma istotny wpływ na tempo rozwoju fabryki. 20 lat minęło… W ciągu dwóch dziesięcioleci zmieniło się wiele. – Rozbudowaliśmy hale produkcyjne i magazynowe, zmodernizowaliśmy park maszynowy, zainwestowaliśmy w nowe urządzenia i linie technologiczne, i ciągle się rozwijamy. Stosujemy coraz nowsze technologie i materiały do produkcji, dzięki czemu nasze maszyny są innowacyjne, wydajne i w konkurencyjnych cenach. Obecnie w ramach programu Innowacyjna Gospodarka na terenie fabryki w Kutnie powstaje nowoczesny magazyn części zamiennych, instalowana jest nowoczesna malarnia proszkowa, roboty spawalnicze i centra obróbcze. Ta inwestycja ma skrócić czas dostaw części oraz wyrobów gotowych na terenie całej Europy. W planach są również kolejne linie maszyn sterowanych numerycznie, spełniające oczekiwania Klientów w Polsce i świecie – wyjaśnia prezes. W Kutnie produkowane są: siewniki zbożowe mechaniczne i pneumatyczne, siewniki punktowe, brony, agregaty uprawowe, kultywatory podorywkowe, brony talerzowe, ale także maszyny do pielęgnacji międzyrzędzi i zbiórki kamieni. – Nasze urządzenia trafiają do polskich rolników, firm siostrzanych w Europie, Ameryce i Afryce oraz współpracujących z nami dystrybutorów, m.in. w Japonii i Australii. Maszyny Kongskilde można spotkać na polach niemal całego świata –
18
dodaje prezes. – Polscy Klienci przede wszystkim upodobali sobie nasze agregaty uprawowo-siewne oraz precyzyjne siewniki do kukurydzy i buraków cukrowych. W tym roku ruszyła produkcja nowych modeli siewników zbożowych: Ecoline, MasterLine i ProfiLine. Wiele obiecujemy sobie po tym asortymencie. W gospodarstwach
coraz bardziej popularne są także nasze kultywatory podorywkowe, pługi Överum oraz maszyny do aktywnej uprawy gleby − typu brony wirnikowe HK czy glebogryzarki HR – mówi Włodzimierz Spryszyński, Dyrektor Sprzedaży. – Chętnie obserwuję gości, którzy zwiedzają naszą fabrykę. Są mile zaskoczeni, bo zamiast przybrudzonych hali fabrycznych widzą nowoczesne wnętrza, w których trwa produkcja i montaż – mówi oprowadzający nas po zakładzie Krzysztof Sołtyszewski, Dyrektor Produkcji. My również jesteśmy pod wrażeniem organizacji produkcji i miejsca, w którym się ona odbywa. Od myśli do produktu – Poza modernizacją części produkcyjnej zakładu jesteśmy w trakcie rozbudowy biura konstrukcyjnego i prototypowni. Tam kształtów nabiera myśl techniczna. Nowe konstrukcje powstają w kilku biurach projektowych firm siostrzanych. Jedno z nich znajduje się tutaj – wskazuje prezes Błaszczyk, wprowadzając nas do Działu Badań i Rozwoju. – W tym momencie pracujemy nad nowymi konstrukcjami: siewnika, kultywatora i brony rotacyjnej – dodaje Tomasz Adamczewski, Kierownik Działu. – To ogromna satysfakcja, gdy odpowiada się za wprowadzanie pionierskich rozwiązań – kontynuuje. Siła w ludziach − Od poziomu wiedzy i motywacji naszych pracowników zależy bardzo wiele. W moim dziale jest ośmiu świetnych konstruktorów.
Oficjalne otwarcie nowego magazynu części zamiennych planowane jest na początek września. Menedżerowie Kongskilde Polska już dziś zapowiadają kolejne inwestycje. Na zdj. od prawej: Dariusz Błaszczyk, Prezes Zarządu, Krzysztof Sołtyszewski, Dyrektor Produkcji, Włodzimierz Spryszyński, Dyrektor Sprzedaży
agros magazyn 9/2012
Wojciech Ferdyn, Regionalny Kierownik Sprzedaży maszyn rolniczych Kongskilde na terenie Polski Południowo-Zachodniej. Bezpośrednio wspiera kierowników sprzedaży w Agros-Wrońscy
Jesteśmy w trakcie rekrutacji kolejnych dwóch. Wymagamy sporo, bo szukamy ludzi z wyższym technicznym wykształceniem, doświadczeniem w branży i biegłą znajomością języków obcych. Osobiście wybrałem ofertę pracy w Kutnie, bo mam tutaj właściwie nieograniczone możliwości rozwoju, a na tym mi najbardziej zależało – mówi Tomasz Adamczewski. – Wymagamy, ale chcemy, by ludzie widzieli sens pracy na rzecz Kongskilde. Z myślą o załodze 6 lat temu stworzyliśmy program emerytalny w pełni finansowany przez firmę. Niewielu kandydatów jest w stanie sprostać naszym wymaganiom, ale ci którym się to udaje, mogą liczyć na godne warunki zatrudnienia i stabilność. Nasza marka ma bardzo dobrą opinię na rynku – dodaje prezes. Konkurencja i Klient – Konkurencja motywuje do działania. Patrzymy na nią uważnie, ale wypracowujemy własne rozwiązania, choć wiemy, że nasze pomysły są kopiowane – zauważa prezes Błaszczyk. – Ostatecznie rolnik musi podjąć decyzję, którego producenta wybrać. Podejmujemy wiele działań, by poznać opinię Klienta końcowego i jak najlepiej spełniać jego oczekiwania. Dlatego zapraszamy rolników do dialogu na bardzo wczesnych etapach produkcji. Dbamy również o bezpośredni kontakt podczas imprez targowych i pokazów polowych u naszych dealerów. Kilka razy w roku uczestniczymy w takich spotkaniach w firmie Agros-Wrońscy, która doskonale rozumie naszą politykę i dlatego odnosi sukcesy sprzedażowe. Dealer ze Strzelec Wielkich znajduje się w czołówce autoryzowanych dealerów, których mamy prawie 40 w całej Polsce – mówi Włodzimierz Spryszyński. – Nasze maszyny są coraz bardziej wydajne i funkcjonalne. Ekonomia to element, na który polski rolnik zwraca uwagę. Dokładnie analizuje maszyny pod względem wydajności, czyli opłacalności inwestycji − zauważa. − Ofertę Kongskilde Polska należy łączyć z ofertą całej Grupy DLG, czyli duńskiego Stowarzyszenia Producentów Rolnych i właściciela Grupy Kongskilde. Dzięki temu możemy współpracować z Klientami nie tylko w zakresie dostawy maszyn rolniczych, ale również środków do produkcji rolniczej m.in.: nawozów, nasion, pasz. Zajmujemy się także skupem i magazynowaniem zbóż. Polski rolnik oczekuje kompleksowej obsługi, a dzięki naszej ofercie możemy spokojnie patrzeć w przyszłość – kończy Dariusz Błaszczyk. Strategia rozwoju Kongskilde znajduje odzwierciedlenie na rynku. W tym roku poziom zamówień jest o kilkanaście procent wyższy niż w ubiegłym. Dotyczy to nie tylko rynku polskiego. Około 70 proc. produkcji fabryki w Kutnie trafia na eksport.
19
TECHNIKA
Co
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
w trawie piszczy? Anglicy powiadają, że porządny trawnik trzeba dopieszczać przez trzysta lat, dopiero wtedy wygląda przyzwoicie. Tej cierpliwości brakuje Polakom, dlatego wynaleźli MORSA, który w duecie z AKTYWATOREM potrafi czynić cuda. Trawa lepiej rośnie dzięki… zgniataniu. Może brzmi to niewiarygodnie, ale to prawda. A najlepiej trawę zgniata wał łąkowy. – Zimą trawa ulega rozwarstwieniu, co powoduje, że gorzej rośnie – mówi Leszek Weremczuk, przedstawiciel firmy EXPOM. – Dzięki zastosowaniu wału łąkowego przywracamy optymalne warunki jej uprawy – dodaje. Pod wpływem ciężaru wału MORS dociskany jest grunt, a stare łodygi trawy zostają zniszczone. Dzięki temu zostaje przyspieszony rozwój pożytecznej mikroflory i rozkład materii organicznej, tworzy się humus, a podglebie zagęszcza się. Wał równomiernie rozprowadza wilgoć. W rezultacie trawa jest w lepszej kondycji, co widać gołym okiem. Zastosowanie wałów na pastwiskach zapewnia więcej masy zielonej. MORS może mieć – i coraz częściej ma – szerokie zastosowanie. Sprzęt może być używany nie tylko na łąkach, ale też na polach golfowych, lotniskach sportowych oraz na stadionowej murawie. Jak podkreśla producent, to bardzo przydatna, choć niezwykle skomplikowana i trudna do wykonania maszyna. Szerokość wału wynosi od 2,5 do 2,75 m, ale można łączyć kolejne jego części aż do 8 m szerokości, co ułatwia pracę na dużych przestrzeniach. Każdy wał może być wyposażony w podwozie jezdne z osią hamowaną lub niehamowaną oraz indywidualne hamulce hydrauliczne, które usprawniają pracę na łące lub pastwisku. Sposób na chwasty – Troski o uprawy nigdy za wiele, więc łąki i pastwiska można dodatkowo pielęgnować za pomocą AKTYWATORA marki EXPOM. Ten ogromny, sięgający nawet dwunastu metrów szerokości spulchniacz-chwastownik jest przeznaczany do mechanicznego niszczenia chwastów w uprawach. Wystarczy zamontować na dwóch ostatnich rzędach zębów specjalne zagarniacze i wówczas nasz AKTYWATOR można stosować do pielęgnacji łąk i pastwisk – mówi Leszek Weremczuk. Urządzenie to nie tylko niszczy chwasty, spulchnia glebę i aktywnie ją napowietrza,
20
polepsza także dostępność składników pokarmowych i pobudza do rozkrzewienia. Coraz częściej stosowany jest przy wiosennym bronowaniu ozimin, a także w oczyszczaniu z chwastów wielu upraw – od kukurydzy po truskawki. W jego konstrukcji elementami roboczymi są sprężynowe zęby drutowe z regulowaną wysokością pracy, dodatkowo chwastownik posiada koła podporowe również z regulacją wysokości pracy. Sprzedawany jest w kilku wersjach – o szerokości sięgającej od 3 do 12 metrów – z ramą sztywną lub składaną hydraulicznie. Obydwie maszyny w doskonały sposób się uzupełniają – pielęgnacja pastwisk, łąk czy boisk nigdy wcześniej nie była tak skuteczna, jak przy użyciu urządzeń marki EXPOM.
Pielęgnacja łąk i pastwisk duetem MORSA (po lewej) z AKTYWATOREM (po prawej) zaprocentuje ich idealnym stanem… niczym angielskich trawników
TECHNIKA
NASI PARTNERZY PREZENTUJĄ
Morze
możliwości
Wystarczy kilka minut, by wywrotkę zamienić w rozrzutnik. I znowu chwila, by ten stał się przyczepą lub rozsiewaczem. System Uniwersal firmy POMOT Chojna to rozsądne rozwiązanie dla każdego, kto przykłada wagę do rachunku ekonomicznego w swoim gospodarstwie. − Do tej pory rolnicy używali najczęściej wielu sprzętów do wykonania kolejnych prac; tyle że każdy z nich był w użyciu sporadycznie – tłumaczy Paweł Sławiński, Specjalista ds. Marketingu POMOT Chojna. – Dziś wystarczy podwozie i wymienne nadwozia, by sprzęt wykorzystywać bardziej efektywnie. Wymienne nadwozia są od dawna znane i stosowane w transporcie drogowym, kolejowym i morskim. Dziś znajdują też coraz szersze zastosowanie w rolnictwie. Za wszystkim stoi ekonomia i prostota – bo choć nazwa brzmi groźnie – to system nadwozi wymiennych składa się w rzeczywistości z kilku zaledwie elementów. Najważniejsze jest podwozie oraz zestaw nadbudów, które w krótkim czasie można na to podwozie nałożyć. Uniwersalny system POMOT w swoim zestawie Uniwersal – obok podwozia − oferuje kilka różnego rodzaju nadwozi: wielofunkcyjną skrzynię ładunkową, zbiornik asenizacyjny, wywrotkę, rozrzutnik obornika, rozsiewacz nawozów, wapna, soli i piasku oraz przyczepę do transportu sprasowanej słomy lub siana. Każde z nich operator może w ciągu zaledwie kilku minut zainstalować na podwoziu. – System ten daje duże oszczędności już podczas zakupu – mówi przedstawiciel producenta. − Z naszych obliczeń wynika, że podwozie stanowi od 50 do 70 proc. kosztów wyprodukowania danej maszyny, więc od razu widać, jakie pieniądze mogą wchodzić w grę. Właściciel gospodarstwa – zamiast kilku maszyn – kupuje teraz tylko jedno podwozie – dodaje. Podwozie składa się z ramy z zaczepem transportowym, ma dwuosiowe zawieszenie resorowe i tylną oś skrętną z hydraulicznym sterowaniem. Bezpieczne hamowanie zapewnia układ pneumatyczny dwuobwodowy z regulatorem siły hamowania. Do tego – ogumienie o bardzo dużej nośności ze specjalnym samooczyszczającym się z gleby bieżnikiem. Centralny siłownik wywrotu służy jednocześnie do wymiany nadwozi, a dodatkowe gniazda hydrauliki siłowej mogą posłużyć do podpięcia kolejnej przyczepy. Oprócz tego podwozie posiada też standardowe wyposażenie wymagane przepisami ruchu drogowego.
agros magazyn 9/2012
Wymiana nadwozi w systemie Uniwersal to prosta zmiana jednego nadwozia na inne, wykonywana za pomocą centralnego siłownika zamontowanego w podwoziu, który służy również do kiprowania przyczepy. Całość z łatwością obsłuży operator ciągnika
Zysk jest najważniejszy System Uniwersal pozwala na szerokie oszczędności także w dłuższym okresie eksploatacji. Po pierwsze, intensywne używanie podwozia sprawia, że szybciej się amortyzuje, bo jest bardziej wykorzystywane, po drugie – sprzęt jest częściej używany, więc wymaga mniejszej liczby zabiegów związanych z jego obsługą czy konserwacją. Ponadto nadwozia zaparkowane na placu zajmują mniej miejsca niż tradycyjny sprzęt. − Wysoką jakość naszego systemu w marcu tego roku docenili jurorzy podczas Międzynarodowych Targów Techniki Rolniczej AGROTECH – komentuje Paweł Sławiński. − System naszych nadwozi został wyróżniony podczas tej kieleckiej imprezy. Jestem pewien, że teraz przekonają się do niego również rolnicy.
21
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Z chirurgiczną precyzją
Tak właśnie pracują opryskiwacze serii Europa II, którymi UNIA Group rewolucjonizuje rynek maszyn rolniczych. O to, czy obietnice producenta sprawdzają się w praktyce, zapytaliśmy pana Romana Czmajducha z Rudołtowic w powiecie pszczyńskim, który w ubiegłym roku kupił model Europa II 3021.
Pan Roman Czmajduch z Rudołtowic wraz z synem Pawłem gospodarują na 120 ha ziemi, na których uprawiają głównie rzepak, pszenicę, jęczmień i kukurydzę. Żona Anna i córka Agnieszka pomagają w chlewni oraz zajmują się sprawami papierkowymi
Opryskiwacze z serii Europa II : ▪▪ 3 zbiorniki: główny – poliestrowy: od 2500 do 4000 l, zbiornik wody czystej do płukania i osobny z wodą do mycia rąk; ▪▪ boczny rozwadniacz eżektorowy, który umożliwia rozwadnianie i aplikowanie środków chemicznych do zbiornika głównego; ▪▪ belki polowe: od 18 do 28 m, rozkładane hydraulicznie wraz z siłownikiem odchylenia; ▪▪ koła: 18,4x38’’ Wyposażenie dodatkowe: ▪▪ standard ISOBUS umożliwia wymianę danych i komunikację między współpracującymi ze sobą maszynami, a to z kolei pozwala na pełne wykorzystanie elektroniki; ▪▪ w kabinie można zamontować kolo-
agros magazyn 9/2012
rowy terminal i joystick, co pozwala na sterowanie wieloma funkcjami ciągnika i doczepionej maszyny, a tym samym pełne korzystanie z zamontowanej w maszynach elektroniki; ▪▪ UTS – Unia Terminal System umożliwiający: regulację dawki oprysku, sterowanie i kontrolę układu hydraulicznego, automatyczne prowadzenie maszyny po śladach ciągnika (TRAIL-Control); system równoległego prowadzenia maszyny (TRACL-Leader II), który umożliwia prowadzenie maszyny na podstawie wcześniej zdefiniowanej linii w trzech trybach pracy (jazda w linii prostej, w linii krzywej oraz zapamiętanie pozycji maszyny na polu); automatyczne sterowanie belką polową (DISTANCE-Control) oraz sekcjami roboczymi (SECTION-Control) »
23
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Niemal ćwierć wieku temu – dokładnie w 1988 r. − pan Roman wraz z małżonką Anną odziedziczyli po jej rodzicach ziemię; wtedy do obrobienia mieli tylko 12 ha. Dziś ich gospodarstwo ma dziesięć razy większą powierzchnię, więc bez nowoczesnego sprzętu ani rusz. Dlatego w parku maszynowym − obok ciągnika i kombajnu marki New Holland, pługa obracanego, agregatu uprawowo-siewnego, prasy do słomy, przyczep i rozsiewacza nawozu − nie mogło zabraknąć opryskiwacza. – Wiele lat temu kupiliśmy opryskiwacz, który sprawdzał się na kilkunastu hektarach pola. Z biegiem czasu ziemi przybywało i coraz trudniej było nam wykonać prace w terminie. Dlatego postanowiliśmy zainwestować w nowy sprzęt i w ubiegłym roku kupiliśmy opryskiwacz z serii Europa II 3021. Rachunek jest prosty: teraz używając jednego zbiornika z trzema tysiącami litrów pojemności możemy opryskać za jednym zamachem ok. 15 ha, wcześniejszy sprzęt gwarantował trzy razy mniejszą wydajność – mówi pan Roman i dodaje: – A to nie jedyna zaleta tego sprzętu. Zobaczmy zatem, co jeszcze oferuje ta maszyna. Innowacyjny Opryskiwacze serii Europa II, w tym model pana Romana, mają bardzo zaawansowaną elektronikę i kilka ciekawych rozwiązań. Jednym z nich jest automatyczne zamykanie i otwieranie elementów roboczych nad obszarem opryskanym i nieopryskanym, co umożliwia precyzyjne prowadzenie opryskiwacza na podstawie wcześniej wytyczonej linii. – Dzięki temu urządzenie zapamiętuje miejsce, w którym przerwano pracę, żeby uzupełnić ciecz i idealnie naprowadza użytkownika z powrotem – komentuje pan Roman i dopowiada: – Godna uwagi jest także automatyczna regulacja odstępu i pochylenia belki od uprawy, co jest przydatne szczególnie na polach o nierównym ukształtowaniu terenu. – Inne modele opryskiwaczy z tej serii mają w kabinie zamontowane terminal i joystick, co pozwala na sterowanie wieloma
Opryskiwacze Europa II słyną z wydajności – Roman Czmajduch przyznaje, że jego sprzęt (model 3021) jest trzy razy bardziej wydajny niż jego poprzedni opryskiwacz. Teraz używając jednego zbiornika z trzema tysiącami litrów pojemności opryskuje za jednym razem ok. 15 ha
24
funkcjami ciągnika i doczepionej maszyny i pełne korzystanie z zamontowanej w maszynach elektroniki, a komputer w sposób automatyczny kieruje dyszlem opryskiwacza dokładnie po śladach ciągnika. Dzięki temu, że ciągnik ma zamontowany sensor żyroskopowy, a przegub maszyny czujnik potencjometryczny, przez cały czas są mierzone pozycje obu maszyn. Procesor oblicza reakcję hydrauliki, aby zapewnić dokładne kopiowanie kół ciągnika, a sensor poziomowania informuje o ukształtowaniu terenu, co zapobiega zsuwaniu maszyny np. przy skłonach – tłumaczy Arkadiusz Smolarek, przedstawiciel Agros-Wrońscy, który doradzał panu Romanowi w wyborze opryskiwacza. Bezpieczny Zaawansowana automatyka tego urządzenia sprawia, że łatwość jego obsługi idzie w parze z bezpieczeństwem użytkowania. Główny zbiornik poliestrowy znajduje się dość nisko, co ułatwia wlewanie cieczy, która samoczynnie pobierana jest przez opryskiwacz – układ szybkiego napełniania zbiornika. Boczny rozwadniacz eżektorowy opuszczany w pozycję roboczą umożliwia bezpieczne dozowanie środka oraz wstępnie jego mieszanie w zbiorniku głównym. – Dzięki temu użytkownik nie ma bezpośredniego kontaktu z substancjami chemicznymi. Nie istnieje również zagrożenie podczas mycia, bo odpowiada za to mniejszy zbiornik, który zasila płuczki wirowe czystą wodą. Trzeci, osobny zbiornik służy do mycia rąk – podkreśla pan Roman. – Z kolei na drodze i w trakcie prac w polu bezpieczeństwo zwiększają dwuobwodowe hamulce pneumatyczne – dodaje Arkadiusz Smolarek. Funkcjonalny Niezwykle istotną zaletą tego urządzenia jest prosta, niemalże intuicyjna obsługa. – Wystarczy jeden ruch odpowiednim obrotowym zaworem i uruchamia się odpowiednie nastawienie: praca, płukanie, rozwadnianie lub mieszanie. Oświetlona belka polowa umożliwia pracę wieczorem, co jest szczególnie przydatne podczas upałów albo podczas opryskiwania rzepaku. Czujnik z pływakiem zamontowany w środkowej części zbiornika precyzyjnie wskazuje na poziom cieszy w zbiorniku głównym – wymienia gospodarz. Kolejną dogodnością jest regulacja ciśnienia i wydajności cieczy w czasie jazdy, np. dla grzybów idealne są opryski drobnokropliste, odwrotnie aniżeli na chwasty. To gwarantuje odpowiednie dawkowanie oprysku i bardziej precyzyjne pokrycie terenu. – To urządzenie wyróżnia się wszystkim tym, co najważniejsze w pracy rolnika: dużą wydajnością i komfortem pracy, nowoczesnymi rozwiązaniami i gwarancją bezpieczeństwa – kończy pan Roman.
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Czas
sadzenia z KORĄ
Andrzej Polanowski wraz z synem Michałem mieszkają w zagłębiu ziemniaczanym − w Bliźniewie. Uprawiają głównie warzywa. Opowiedzieli nam, dlaczego inwestują w nowoczesne maszyny i czy bez nich byliby w stanie z sukcesem prowadzić swoje gospodarstwo. – Dzisiaj, gdy ktoś ma pieniądze na maszyny rolnicze, to ma jeden problem − z wyborem – śmieje się Andrzej Polanowski. – Producentów sprzętu jest wielu i na analizę wszystkich ofert po prostu nie starcza czasu. Dlatego korzystam z doradztwa Agros-Wrońscy. Przyjeżdżają do mnie i po krótkiej rozmowie zwykle dostaję same konkrety – opowiada rolnik z Bliźniewa. – Chętnie opowiemy o maszynach, które kupiliśmy we Wróblewie, bo się sprawdziły – dodaje Michał. – Kiedyś kupowało się używane maszyny rolnicze, najczęściej z zagranicy. Kosztowały dużo mniej niż nowe. Teraz dzięki unijnym dotacjom za tę cenę mamy nowe urządzenia, bo resztę pokrywa się z dofinansowań. Skoro dają, to korzystamy – śmieje się pan Andrzej. – Bez programów unijnych nie byłoby
Andrzej i Michał Polanowscy na 35-ha uprawiają głównie ziemniaki, pietruszkę, seler, kapustę i ogórki. Na zdj. z sadzarką KORA 4 UNII Group, do której sami zbudowali boczne pomosty na sadzeniaki
nas stać na zakup tych urządzeń, które widzieliście na naszym podwórku – kończy Michał. KORA z Brzegu – Sadzarkę KORA 4 z UNII Group kupiliśmy 2 lata temu – opowiada pan Polanowski. KORA 4 jest sadzarką czterorzędową przeznaczoną dla dużych plantatorów. W jednym cyklu roboczym wykonuje wszystkie prace związane z wysadzaniem ziemniaków, tzn. wyoruje bruzdy, automatycznie wysadza ziemniaki i obsypuje je ziemią, formując redliny. – Wyposażona jest w koła kopiujące, które pozwalają zachować jednakową głębokość sadzenia we wszystkich rzędach pomimo krzywizn terenu. Mamy 10 ha ziemi z dużymi nierównościami i trzeba się napracować, by wschody »
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Tata jest naszym menedżerem. Zajmuje się sprzedażą i to cały rok, bo mamy chłodnie, w których przetrzymujemy plony, a ja odpowiadam za produkcję – mówi Michał Polanowski, na zdj. obok agregatu uprawowegosiewnego KOS UNII Group
ziemniaków były równoczesne. Choć muszę dodać, że sama maszyna to dopiero połowa sukcesu. Operator musi mieć umiejętności i wyczucie oraz znać dobrze swoją ziemię, by uzyskiwać dobre plony w odpowiednich terminach agrotechnicznych – dopowiada Michał. – Kupując sadzarkę, od razu wiedzieliśmy, że będziemy ją wykorzystywać do sadzenia ziemniaków podkiełkowanych. To pozwala miesiąc wcześniej mieć pierwsze, młode ziemniaki, których cena właśnie na samym początku sezonu jest najkorzystniejsza. Nasz model idealnie się sprawdza, bowiem rzeczywiście nie uszkadza kiełków. Jednak w KORZE 4 nie ma specjalnego zestawu pomostów zarówno tylnych, jak i bocznych na sadzeniaki. Posiada je model niższy, „dwójka”, z mniejszym zbiornikiem, dlatego nie braliśmy go pod uwagę. Producent nie przewidział dodatkowych ławek na skrzynki z ziemniakami. Już na samym początku wiedzieliśmy, co z tym zrobić. Podpatrzyliśmy u innych gospodarzy, którzy mają ten sam model, że sami instalowali boczne ławki. Wraz z ojcem kupiliśmy metalowe ramy, pospawaliśmy je i zrobiliśmy pomosty, które wyglądają niemal jak w KORZE 2. Nie uznałbym, że brak tych pomostów to wada, ale zastanawiałem się, dlaczego producent ich nie przewidział. Może w UNII Brzeg przeczytają ten artykuł i zdecydują się na poprawki – śmieje się młody rolnik. – Dzięki ławkom
26
wokół podajnika można zabrać w pole więcej skrzynek z ziemniakami. To oznacza mniej przejazdów, czyli oszczędność czasu i paliwa. Poza tym KORZE 4 nic nie można zarzucić – kończy Andrzej Polanowski. Las maszyn Państwo Polanowscy mają około 20 maszyn, m.in.: 3 ciągniki, przyczepy, pług, formownicę, sortownik, siewnik do warzyw, agregat uprawowy i sadzarkę. – Miałem 27 lat, kiedy przejąłem po ojcu 8 ha. Także uprawiał ziemniaki. Pamiętam czasy, gdy ojciec ciężko pracując, w ciągu dnia był w stanie obrobić hektar ziemi. Gdy pojawiły się pierwsze maszyny, jeszcze bardzo proste, to dziennie można było przepracować 3 ha. Dziś wraz z synem hektar obrabiamy w 3 godz. – opowiada z satysfakcją pan Andrzej. – Sami jesteśmy w stanie wykonać wszystkie prace. Gospodarujemy na ziemiach od 34 do 6 klasy i co roku udaje nam się uzyskiwać naprawdę dobre plony – kończy syn.
Zapraszamy do współpracy. Jeżeli chcieliby Państwo podzielić się z nami swoimi doświadczeniami związanymi z maszynami kupionymi w Agros-Wrońscy, prosimy o kontakt: redakcja@vis-media.pl.
DORADZTWO
POGOTOWIE SERWISOWE
Części
z dowozem do domu Pierwszy dzień żniw, maszyna stanęła, trzeba wymienić uszczelkę, a nie chcesz tracić dnia na wyprawę do sklepu z częściami. Teraz już nie musisz. Wystarczy telefon do Mobilnego Doradcy Technicznego Agros-Wrońscy, który nie tylko dobierze najlepszą część, ale przywiezie ją na twoje pole.
We wszystkich kwestiach związanych z częściami zamiennym i firmowym serwisem sprzętu oferowanego przez Agros-Wrońscy można kontaktować się z mobilnymi doradcami serwisowymi: Janem Klimczykiem, tel. 608 625 165 oraz Jackiem Łakomiakiem, tel. 668 261 738
agros magazyn 9/2012
Jan Klimczyk od roku stara się pomagać rolnikom, którzy potrzebują części zamiennych w najróżniejszych sytuacjach lub miejscach: − Do niektórych gospodarstw wracam wielokrotnie. Przywożę nawet najdrobniejsze części do gospodarstwa, a jeśli trzeba to wprost na pole w szczycie żniw. Staram się tak układać trasę codziennych wizyt u Klientów, by dostarczyć nawet małe zamówienia – filtry albo olej. Rolnicy szybko przekonują się do tego rodzaju usług i jeśli zawitam u kogoś raz, wracam z pomocą nie tylko do nich, ale również sąsiadów i przyjaciół – opowiada, mobilny doradca techniczny. Zapotrzebowanie na usługę jest tak duże, że do pana Jana dołącza kolejny doradca techniczny. Dla Klientów z okolic Wróblewa i Sieradza będzie teraz pracował Jacek Łakomiak, łączący nowe zadania ze stanowiskiem kierownika sklepu we Wróblewie. − Jak tylko będę mógł, doradzę, wybiorę najlepszą część, a w razie konieczności przywiozę do Klienta – obiecuje doradca. – A w sprawach bardziej technicznych, przekraczających moje kompetencje, pomogę w kontakcie z naszym serwisem i jego kierownikiem Zbyszkiem Pierońskim, o którym rolnicy zwykli mawiać, że gdzie diabeł nie może, tam Zbyszek czyni cuda. Sklep we Wróblewie jest jedynym na południową Polskę, który ma w swojej ofercie duże podzespoły do maszyn New Holland. Dodatkowo sprowadza w 24 godz. części, których nie ma na magazynie, dlatego Jacek Łakomiak jest przekonany, że zamówień będzie miał sporo.
Pomysł utworzenia stanowisk mobilnych doradców ds. części zamiennych i serwisu pojawił się, gdy do przedstawicieli firmy zaczęły docierać informacje, że rolnicy takiej usługi potrzebują, a od dostępności posprzedażowych usług serwisowych i doradczych uzależniają swoje decyzje zakupowe. Kompleksowa obsługa serwisowa jest jedną z najistotniejszych kwestii dla posiadaczy nowoczesnych maszyn rolniczych. Konsultanci zapewniają rolnikom znacznie więcej niż tylko dowóz części zamiennych. Każdy z nich jest doradcą z wieloletnim stażem w branży rolniczej, który nie tylko dobierze części do wszystkich sprzętów znajdujących się w ofercie Agros-Wrońscy, ale także poradzi, w jaki sposób należy dbać o maszynę, jakie i kiedy zabiegi stosować, by urządzenie służyło wiele lat, kiedy decydować się na przegląd, czy i z jakiej promocji warto skorzystać. − Regularnie przygotowujemy dla Klientów specjalne oferty wymiany olejów czy przeglądów konkretnych maszyn. Gdy wiem, jaki park maszynowy posiada rolnik, jestem w stanie pilnować terminów przeglądów i na podstawie przebiegu maszyn sugerować profilaktyczne wymiany części. Po 15 latach pracy w tej branży wiem, że takie zachowanie pozwala uniknąć dużych wydatków oraz poważnych komplikacji w najmniej oczekiwanych momentach. Teraz wystarczy zapamiętać jeden z dwóch numerów telefonów naszych doradców technicznych, by szybko znaleźć rozwiązanie każdego problemu dotyczącego obsługi maszyn – zapewnia Jan Klimczyk.
27
DORADZTWO
Szef SPRZEDAŻY DORADZA
Król
jest tylko jeden Chociaż żniwa za pasem, wielu rolników wciąż się waha – sprzętem którego producenta zebrać tegoroczne zbiory. Pomagamy podjąć tę decyzję, porównując okręty żniwne New Holland z maszynami konkurencji.
Rolnicy chętnie przyznają, że rozwiązania stosowane w kombajnach NH sprawiają, że żółto-czarne maszyny to obecnie najbardziej optymalne rozwiązanie dla gospodarstw zajmujących się uprawami kombajnowymi – ocenia Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy, z.jasek@agros-wronscy.pl, tel. 600 353 818
Ponieważ w naszym kraju najbardziej popularnymi kombajnami są konwencjonalne, klawiszowe maszyny o mocy do 300 KM, skupimy się na modelach TC i CX5000/6000 New Holland. Przeanalizujemy ich główne cechy, dzięki którym od lat produkty te zajmują najwyższe miejsce na podium w wyścigu producentów kombajnów. Prześledzimy je w takiej kolejności, jaką pokonuje zbierana masa. Zacznijmy od przedstawienia rozwiązań stosowanych w zespołach żniwnych. − Zaletą oferty New Holland jest możliwość zastosowania hederów Varifeed, w których listwę tnącą można przesuwać do przodu i do tyłu w zakresie do 575 mm bezstopniowo i bezpośrednio z kabiny, bez konieczności montażu dodatkowych elementów czy zmiany mechanizmów napędowych − ocenia Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy. − W konkurencyjnych maszynach długość stołu można regulować bezstopniowo jedynie w zakresie 300 mm. Regulacji dokonujemy sterownikami na hederze – to niepraktyczne rozwiązanie, gdyż trzeba każdorazowo opuszczać kabinę, a dalsze wysunięcie wymaga wymiany pasa napędowego i montażu dodatkowych płyt, co sprawia, że stół staje się nieruchomy (rys. 1). Newhollandowski zespół żniwny jest także o ok. 25 proc. lżejszy niż konkurencyjny – wyjaśnia dyrektor. Bezkonkurencyjne dodatki Poruszając się dalej zgodnie z przesuwem masy w kombajnie, docieramy do przenośnika pochyłego. − W kombajnach New Holland zaskakuje ich ponadprzeciętna długość, co przekłada się na świetną widoczność hedera. O takich rozwiązaniach, jak: płytki ścieralne z tworzywa na wlocie przenośnika, przedłużającego jego żywotność, napęd zwrotny z funkcją kołysania (ruch
28
przód-tył − możliwość odblokowania każdego zapchania) czy sprężynowe zawieszenie wałka napinającego łańcuch przenośnika, konkurencja może jedynie pomarzyć – przyznaje dyrektor handlowy. Serce kombajnu Kolejnym przystankiem jest zespół młócący − serce kombajnu, które decyduje o jego wydajności i jakości obrabianego materiału. − System omłotu w najmniejszych kombajnach NH składa się z dwóch bębnów: głównego o średnicy 606 mm z 8 listwami cepowymi oraz odrzutnika. W porównywalnym wyrobie konkurencji bęben ma średnicę zaledwie 450 mm i posiada tylko 6 cepów, co przy podobnym kącie opasania klepiska daje znacznie mniejszą powierzchnię separacji (rys. 2). Zaletą ciężkiego bębna o dużej średnicy jest jego duży moment bezwładności, co przekłada się na niezwykłą stabilność jego pracy, a chwilowe przeciążenia w bardzo niewielkim stopniu przenoszą się na układ napędowy – wyjaśnia ekspert. − Ponadto duża średnica bębna zapewnia najwyższy stopień separacji przy zachowaniu właściwej jakości ziarna − omłot dokonywany jest na dużej powierzchni klepiska, można stosować większe szczeliny robocze i mniejsze prędkości wirowania, co zapobiega „śrutowaniu ziarna”. Natomiast rozwiązanie z małym bębnem – nawiasem dodam, że dobrze znane użytkownikom kombajnów Bizon, co jest pomysłem sprzed 40 lat – wymaga większych obrotów. I tak np. przy omłocie pszenicy w kombajnach New Holland prędkość bębna wystarczająca do pełnego wydzielenia ziarna z kłosów wynosi 700– –800 obr./min, gdzie przy młocarni o średnicy
450 mm należy go rozkręcić nawet do 1200–1400 obr./min, aby materiał nie zapchał całego zespołu. Bęben wirujący z taką prędkością działa po prostu jak śrutownik na ziarno oraz jak sieczkarnia na słomę. W kombajnach z takim rozwiązaniem praktycznie niemożliwe jest uzyskanie pełnej wydajności w połączeniu z ochroną ziarna. Pamiętajmy o ważnej zasadzie, że jedno połupane ziarno, które znajdzie się w zbiorniku kombajnu, to co najmniej kolejne dwa połupane ziarna wyrzucone przez zespół czyszczący na ściernisko, gdyż czujniki strat nie wychwytują „połówek” – przestrzega dyrektor Jasek. Jakie są straty spowodowane przez kombajny z bębnami o średnicy 450 mm, można łatwo policzyć: podczas gdy dla kombajnów z bębnem o średnicy 606 mm normalnym poziomem uszkodzonych Rys. 1. ziaren jest wartość 0,1 proc., to kombajny z małym Porównanie bębnem przy podobnej wydajności uszkodzą co możliwości renajmniej 1 proc. plonu. Pamiętając o wcześniejszej gulacji hederów zasadzie, przekłada się to na co najmniej 2 proc. strat z bezstopniowo ziarna, o których nie będziemy wiedzieć − czujniki regulowaną dłutego nie wychwycą, uszkodzone ziarno też nie skiełBezstopniowy zakres regulacji gością stołu kuje, co nie będzie widoczne na ściernisku. Licząc tyl510 ko mmśredni plon z hektara na poziomie 5 ton, daje to 1085 mm Bezstopniowy zakres regulacji 510 mm Wsunięcie
Wysunięcie
Wsunięcie
1085 mm
Wysunięcie
NH VARIFEEDTM HD: ▪▪ Regulacja 575 mm ▪ Elastyczny zakres regulacji w każdych warunkach 480 mm 580 mm
Bezstopniowy zakres regulacji 780 mm Bezstopniowy zakres regulacji
480 mm 580 mm Wsunięcie
780 mm
Ustawienie podstawowe
1080 mm
Ustawienie rzepaku
1080 mm
Wysunięcie
Konkurencja: Wsunięcie Ustawienie rzepaku ▪▪ Regulacja 300 mm, następnie należy założyć płyty, Ustawienie podstawowe wówczas stół jest nieruchomy ▪▪ Bez regulacji Wysunięcie
agros magazyn 9/2012
wymierne straty min. 100 kg ziarna, czyli przy obecnej cenie pszenicy ok. 90 zł/ha. Każdy może sobie przeliczyć, ile taki kombajn wyrzuci pieniędzy na ściernisko w skali całego gospodarstwa (kombajn pracujący na 200 ha może narazić rolnika na straty rzędu 18 tys. zł rocznie − przy 20-letnim okresie użytkowania suma strat pokryje wartość nowej maszyny). …i trochę większe serducho W większych kombajnach stosuje się rozwiązania z trzema bębnami młócącymi (rys. 3). − W maszynach New Holland dzięki zastosowaniu bębna młócącego o dużej średnicy, który nie ogranicza przepustowości, trzeci bęben, tzw. rotoseparator, może być odpowiedzialny za separację ziarna ze słomy. To rozwiązanie jest znacznie efektywniejsze niż powiększanie powierzchni wytrząsaczy. Pojedynczy bęben o średnicy 450 mm w mocniejszych maszynach przy dużej ilości masy może się zapchać. Dlatego konkurencja stosuje wstępny bęben zębowy, który nie spełnia żadnych wymiernych ekonomicznie funkcji, a jedynie „układa” materiał dla bębna głównego – wyjaśnia dyrektor. Cały ciężar wydzielania ziarna ze słomy w takim układzie spoczywa na wytrząsaczach, które przy dużej ilości masy po prostu sobie nie radzą. Podczas gdy w maszynach New Holland problem całkowicie rozwiązał już separator obrotowy, konkurencja w swoich maszynach musi stosować nad wytrząsaczami dodatkowe podajniki widłowe, które w niektórych warunkach mogą powodować zapchanie kombajnu. Ochrona przed zawałem serca Mówiąc o zespole młócącym, trzeba zastanowić się nad sposobem zabezpieczenia „serca kombajnu” przed „ciałami obcymi”. „Złapać kamień” zdarza się nawet najlepszym kombajnistom, szczególnie nie jest to trudne przy zbiorze wyległego łanu znacznej szerokości zespołem żniwnym oraz w nocy. Standardowym rozwiązaniem zabezpieczającym od takich przypadków jest montowanie przed młocarnią chwytacza kamieni. Rozwiązanie to choć proste jest wystarczająco skuteczne pod warunkiem zachowania dwóch zasad: po pierwsze zasobnik powinien »
29
DORADZTWO
Rys. 2. Porównanie bębnów młócących najmniejszych kombajnów
Szef SPRZEDAŻY DORADZA
New Holland TC5000: ▪▪ Bęben młócący o średnicy 606 mm z 8 listwami cepowymi ▪ Kąt opasania klepiska 111°
Konkurencja: ▪▪ Bęben młócący 450 mm z 6 listwami cepowymi ▪▪ Kąt opasania klepiska zaledwie 117° Pow. separacji 0,62 m 2
Pow. separacji 0,79 m 2
Rys. 3. Zespoły młócące stosowane w kombajnach średniej wielkości
New Holland CX6000
Konkurencja
Rys. 4. Kamień w zespole młócącym
New Holland CX6000
Konkurencja
New Holland CX6000
Konkurencja
Rys. 5. Opróżnianie chwytacza kamieni
mieć odpowiednio dużą pojemność, aby kamień nie został ponownie pochwycony przez dopływający strumień, oraz po drugie bęben powinien mieć jednolite listwy na całej szerokości (kamień jest „wbijany” do chwytacza przez uderzenie cepa młocarni). Na rys. 4 można porównać rozwiązania zastosowane w kombajnach NH z tymi oferowanymi przez konkurencję.
30
Na lewej ilustracji widać, jak w kombajnie NH kamień najpierw zapiera się o przedni wspornik klepiska, gdzie niejako „dostaje klapsa” od listwy bębna młócącego, który wbija go do zasobnika chwytacza. Po prawej widać rozwiązanie stosowane przez konkurencję w maszynach z palcowym bębnem zasilającym, który oprócz obrabianej masy transportuje również kamienie. − Takie rozwiązanie jest skuteczne tylko wtedy, gdy ciało obce natrafi na ząb bębna (tu szansa jest jak 50/50). W przeciwnym wypadku kamień dostanie się dalej, powodując uszkodzenia klepiska, bębna młócącego, wytrząsaczy, a nawet szarpacza – objaśnia dyrektor Jasek. − Aby chwytacz kamieni był skuteczny, wymaga systematycznego opróżniania. W żółto-czarnych maszynach nie sprawia to kłopotu − służy do tego duża dźwignia z prawej strony kombajnu, którą otwieramy wielką pokrywę chwytacza, dodatkowo wyposażoną w specjalny zespół wytrząsający nawet zbitą i zawilgoconą masę. Co chciałbym zaznaczyć, by przeprowadzić tę czynność w kombajnach konkurencji, należy wejść pod przenośnik pochyły i wyciągnąć przez mały otwór zawartości chwytacza. Takie rozwiązanie jest niekomfortowe i stwarza ryzyko przygniecenia operatora przez zespół żniwny – dodaje Jasek (porównanie rozwiązań na rys. 5). By nie gubić ziarna − Co bardzo ważne, jedynie New Holland oferuje asymetryczną konstrukcję wstrząsaczy, tzn. lewy i prawy grzebień różni się wysokością, dzięki czemu słoma oprócz podrzucania jest też kołysana na boki, co zwiększa intensywność wytrząsania. Warto wspomnieć, że standardowym rozwiązaniem w newhollandowskich maszynach jest zastosowanie kulkowych łożysk wytrząsaczy. Rozwiązanie to jest bezobsługowe i zapewnia bezawaryjną pracę. Konkurencja standardowo montuje wytrząsacze na drewnianych klockach − element wymaga codziennego smarowania i częstego kasowania luzu, co wiąże się z czasochłonnym demontażem. W maszynach NH zastosowano jeszcze jeden patent na poprawę intensywności wytrząsania ziarna ze słomy − specjalne grzebienie montowane na ostatniej kaskadzie klawiszy, które powodują przełamanie się zbitej masy i osypanie ziaren – opisuje ekspert. Skuteczne czyszczenie Przejdźmy teraz do zespołu czyszczącego: − To unikalne rozwiązania, z których jesteśmy dumni. Ważnym elementem w kombajnach NH jest zastosowanie regulowanego sita wstępnego (widocznego na rys. 6), czyli krótkiego sita znajdującego się nad sitem górnym,
Rys. 6. Porównanie wentylatorów zespołu czyszczącego New Holland CX6000
Konkurencja Rys. 7. Rozwiązania techniczne stosowane w szarpaczach słomy
New Holland
Konkurencja
przedłużającego podsiewacz, które ma za zadanie ułożyć masę dla właściwego sita i odsiać wysedymentowane przez podsiewacz ziarno bezpośrednio na sito dolne. Rezultat to nawet 25 proc. wzrost wydajności sit. Warto również porównać sposoby zarządzania powietrzem czyszczącym. W oferowanych przez Agros-Wrońscy maszynach zastosowano duży wentylator dostarczający aż 0,25 m3 powietrza na obrót. Konkurencja oferuje zespół małych turbin dających jedynie 0,047 m3 na obrót i bardzo dużą prędkość strumienia. Efektem tego jest strumień podobny do sprężonego powietrza z kompresora (rys. 6) – wyjaśnia Jasek. Chcąc zobrazować efekt pracy jednego i drugiego układu, wsypmy trochę zabrudzonego ziarna na dłoń i delikatnie owiewajmy go powietrzem z suszarki do włosów (model dla New Hollanda) i powietrzem ze sprężarki (model dla rozwiązania konkurencji) − przy drugim rozwiązaniu oprócz zgonin wywiejemy spore ilości ziarna. Nie można również zapomnieć, że od serii CX New Holland oferuje opatentowany system OptiFan, czyli automatyczną zmianę obrotów wentylatora w zależności od pochylenia maszyny. U konkurentów podczas podjeżdżania pod stok lub zjeżdżania z niego regulacji turbin należy dokonywać ręcznie. − Wisienką na torcie niech będzie informacja, że w oferowanych przez nas maszynach przednią część podłogi podsiewacza można w łatwy i szybki sposób wymontować
agros magazyn 9/2012
przez pokrywę chwytacza kamieni. Takie rozwiązanie docenią na pewno rolnicy uprawiający rzepak, gdyż po omłocie tej rośliny podsiewacz jest najczęściej oklejony zgoninami. Wyjmowaną podłogę można w takiej sytuacji łatwo wyczyścić poza kombajnem − nawet myjką wysokociśnieniową. To ułatwi także konserwację maszyny przed zimowym spoczynkiem. U konkurencji, aby oczyścić podsiewacz, musimy dojść do niego od strony kosza sitowego – komentuje ekspert. Wygoda nie bez znaczenia Porównajmy na koniec rozwiązania stosowane w szarpaczach słomy. New Holland proponuje rozdrabniacz zamontowany na stałe, załączany przyciskiem w kabinie za pośrednictwem hydraulicznego sprzęgła. Zmiana miejsca dostarczania słomy na pokos lub do sieczkarni odbywa się za pośrednictwem płyty kierującej obsługiwanej dźwignią. Konkurencja wymaga od swoich klientów, by rozłączania napędu szarpacza dokonywali przez zdjęcie pasa napędowego. Z kolei zmiana z trybu rozdrabniania na formowanie pokosu wymaga pracochłonnego demontażu sieczkarni (porównanie rozwiązań na rys. 7). Gdzie diabeł nie może… Każdy, komu zdarzyło się w deszczowe żniwa zakopać kombajn „po uszy”, doceni rozwiązania temu zapobiegające zastosowane w maszynach NH. Producent montuje w swych produktach ogumienie w dużych rozmiarach, poprawiających trakcję, a także umożliwia zastosowania blokady mechanizmu różnicowego nawet w kombajnach serii TC. – Takie ogumienie jest u nas w standardzie, a stosowanej w naszym sprzęcie blokady dyferencjału często nie znajdziemy w maszynach konkurujących z nami marek. Co więcej, New Holland stroni od umieszczania zespołów, takich jak: amortyzatory hydrauliczno-gazowe, zawory i przewody hydrauliczne − które mogą ulec mechanicznemu uszkodzeniu, gdy kombajn „zawiesi się” na brzuchu – w miejscach narażonych na kontakt z błotem – dodaje dyrektor. − To jedynie kilka rozwiązań, które sprawiają, że okręty żniwne z logo New Holland deklasują swoich rywali. Więcej ciekawostek chętnie przedstawią Państwu nasi doradcy podczas indywidualnych rozmów. Na koniec, jako dodatkową zachętę, dodam tylko, że NH jako jedyny producent oferuje we wszystkich swoich seriach kombajnów najnowocześniejsze silniki z systemem Common Rail/SCR spełniające normę emisji spalin Tier 4A. Ekologia idzie w parze z ekonomią, gdyż silniki te zużywają do 10 proc. oleju napędowego mniej w porównaniu z silnikami Tier 3 bazującymi na technologii recyrkulacji spalin EGR – kończy dyrektor Jasek.
31
DORADZTWO
KONSULTANT TECHNICZNO-HANDLOWY DORADZA
Żniwa
jak po maśle Jak dostroić kombajn do indywidualnych warunków panujących na polu, aby możliwe było osiągnięcie najwyższej wydajności maszyny przy zachowaniu maksymalnej jakości plonu i jego minimalnych stratach, podpowiada nasz ekspert Andrzej Wojewoda.
Autorem poradnika jest Andrzej Wojewoda, Doradca Handlowo-Techniczny Agros-Wrońscy. Jeżeli mają Państwo jakieś życzenia odnośnie poruszanych w tej rubryce tematów, dzwońcie lub piszcie. Pan Andrzej czeka na pytania − tel.: 784 918 844, email: a.wojewoda@agroswronscy.pl
Kombajn zbożowy jest najbardziej skomplikowaną maszyną rolniczą, składającą się z wielu podzespołów, spośród których większość posiada mechanizmy regulacyjne. Troska o optymalne nastawy kombajnu jest szczególnie ważna przy występujących w ostatnich latach anomaliach pogodowych, gdy zbiory niejako trzeba „wykradać z pola”, a każde ziarenko jest na wagę złota. Perfekcyjną pracę kombajnu uzyskujemy przez zmianę takich parametrów, jak: ustawienia zespołu żniwnego, szczeliny klepiska, obroty bębna młócącego, regulację rotoseparatora, szczelinę sit, siłę i kierunek powietrza czyszczącego, ustawienia szarpacza słomy. Wartości ustawień tych podzespołów dla poszczególnych roślin przedstawiamy w tab. 1-4 (dla kombajnów New Holland) oraz w tab. 5 dla najpopularniejszych w naszym kraju kombajnów Bizon. Zaznaczam jednak, że ustawienia zawarte w tabelach nie powinny być brane za pewnik, są jedynie wartościami, od których startujemy w procedurze regulacyjnej. Dopieszczenie kombajnu Rozpoczynamy od próby pracy. Najlepiej wykonać przejazd testowy w obszarze pola, który najlepiej reprezentuje uprawę − wystarczy odcinek ok. 50 m – tak aby możliwe było właściwe napełnienie kombajnu i osiągnięcie zamierzonej prędkości jazdy. Następnie przeprowadzamy tzw. „engine kill stall”, czyli „nagłe zatrzymanie silnika” (w kombajnach wyposażonych w monitor IntelliView jest funkcja o takiej nazwie w menu, natomiast w kombajnach TC należy wcisnąć przycisk „ESC” na min. 4 s). Takie nagłe unieruchomienie kombajnu umożliwi nam przeprowadzenie oględzin maszyny i terenu wokół niej. Wówczas należy sprawdzić: straty ziarna przed
32
zbiorem − dokonując oględzin łanu przed kombajnem; straty ziarna w obszarze, przez który przejechał heder (czyli straty na hederze); rozłożenie masy na sitach, jej ilość i rodzaj; ilość i rodzaj niedomłóconego materiału; straty w obszarze kosza sitowego − czyli straty na sitach i wytrząsaczach (najlepiej przeprowadzić je, podrzucając pod kombajn tacę o szerokości ok. 0,5 m i oceniając ilość ziaren w niej zawartych. Warto skorzystać z pomocy drugiej osoby. Jeśli straty na sitach i wytrząsaczach oceniamy na podstawie ilości ziaren leżących na polu za maszyną, należy skorygować wartość o średnią ze strat przed zbiorem i strat na hederze). Na podstawie takich oględzin możemy dostrzec następujące problemy, które rozwiązujemy w podany sposób: ▨▨ Nadmierne straty na hederze − należy skorygować ustawienia położenia nagarniacza i jego obrotów. Za nisko opuszczony nagarniacz obracający się jak szalony może powodować straty rzędu kilkunastu proc. w zbożach i kilkudziesięciu w trawach nasiennych czy rzepaku koszonym bez stołu. Przy koszeniu stojącego łanu skrzydła nagarniacza powinny uderzać w źdźbła na wysokości 2/3, licząc od dołu, prędkość obrotową należy tak dobrać, aby szybkość przesuwania się skrzydeł była nieco większa od prędkości postępowej kombajnu. Należy także wyregulować przenośnik ślimakowo-palcowy, by uzyskać płynność podawania masy. Regulujemy odległość zwojów ślimaka od podłogi − ustawiamy szczelinę ok. 12-15 mm dla zbóż oraz 20-25 mm dla rzepaku oraz kąt wysuwania się palców. Zbyt mały kąt powoduje nierównomierne podawanie masy do gardzieli i może być przyczyną ich zapchania,
uprawa
prędkość obr./min szczelina klepisko obr./min sito sito sito prędkość separatobębna klepiska separatora wentylatora wstęp- górne dolne rozdrabniara obrotomłócącego [mm] obrotowego czyszczącego ne [mm] [mm] [mm] cza słomy wego
przeciwnoże rozdrabniacza słomy
pszenica
700-1000
6
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
jęczmień
800-1100
6-10
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
żyto
1000-1100
10
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
pszenżyto
800-1000
10
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
owies
800-1000
10
wysoka
zamknięty
500-700
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
kukurydza
400-500
31/25
niska
zamknięty
800-max.
12-15
12-15
10
niska
wysunięte
rzepak
600-650
14-21
niska
otwarty
450-500
8-10
8-10
2-3
wysoka
wysunięte
170/250
4
4
1
wysoka
wsunięte
400
5
5
4-5
wysoka
wsunięte
obr./min klepisko wentylaseparatora tora czyszobrotowego czącego
sito wstępne [mm]
trawa drobna
700-900
6
wysoka
zamknięty lub otwarty
trawa gruboziarnista
600-800
21
wysoka
otwarty lub zamknięty
TC 5000 przeciwnoże rozdrabniacza słomy
owies
800-1000
10
kukurydza
400-500
31/25
otwarty
niska
zamknięty
800-max.
12-15
12-15
10
niska
wysunięte
niska
otwarty
450-500
8-10
8-10
2-3
wysoka
wysunięte
170/250
4
4
1
wysoka
wsunięte
400
5
5
4-5
wysoka
wsunięte
jęczmień żyto
prędkość separatora obrotowego
prędkość rozdrabniacza słomy
pszenżyto
pszenica
obr./min bębna młócącego
sito sito górdolne ne [mm] [mm]
szczeliukład na kleOptipiska -Thresh [mm] otwarty lub 700-1000 6 zamknięty 800-1100 6-10 otwarty 100010 otwarty 1100 800-1000 10 otwarty
uprawa
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
wysoka
zamknięty
700-800
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
otwarty
wysoka
zamknięty
500-700
8-12
8-12
4-6
wysoka
wsunięte
rzepak
600-650
14-21
otwarty (z R5) zamknięty (bez R5)
trawa drobna
700-900
6
zamknięty
wysoka
trawa gruboziarnista
600-800
21
otwarty
wysoka
zamknięty lub otwarty otwarty lub zamknięty
CX5000/CX6000 Ustawienia kombajnów New Holland
agros magazyn 9/2012
natomiast zbyt duży kąt może spowodować owijanie się roślin na przenośniku oraz wyrzucanie masy przed heder. Ważnym punktem w trakcie regulacji hedera, o którym często rolnicy zapominają, jest zmiana kąta natarcia palców nagarniacza. W kombajnach Bizon robiło się to poprzez poluzowanie śrub regulacyjnych, przestawienie prowadnicy nagarniacza, co wymagało użycia znacznej siły przez kombajnistę i ponowne zakontrowanie śrub − być może dlatego prawie nikt tego nie robił. W kombajnach New Holland wyeliminowano tę niedogod-
ność i regulacji kąta pracy dokonuje się wygodnie za pomocą dźwigni z lewej strony hedera. Palce nagarniacza należy ustawić pod takim kątem, aby materiał nie zawieszał się na nich oraz by nie zostawał wyrzucany z powrotem przed kombajn, natomiast przy zbieraniu wyległego łanu warto palce „podwinąć” ku tyłowi, co ułatwi „wygrabienie” leżącego zboża z ziemi. Dodam, że w skrajnym położeniu dźwigni możliwe jest całkowite schowanie palców i praca tylko listwami nagarniacza. Jest to praktyczne rozwiązanie przy zbiorze traw nasiennych. »
33
DORADZTWO
uprawa
KONSULTANT TECHNICZNO-HANDLOWY DORADZA
obr./min obr./min szczelina prędkość klepisko wentylatobębna młó- klepiska separatora separatora ra czyszczącącego [mm] obrotowego obrotowego cego
sito wstępne [mm]
przeciwsito sito prędkość noże rozgórne dolne rozdrabniadrabniacza [mm] [mm] cza słomy słomy
pszenica
560-850
10
wysoka
zamknięty
700-800
6
10-12
5-7
wysoka
wsunięte
jęczmień
640-900
10
wysoka
zamknięty
700
6
10-12
5-7
wysoka
wsunięte
żyto
650-900
10
wysoka
zamknięty
700
6
10-12
5-7
wysoka
wsunięte
pszenżyto
600-900
10
wysoka
zamknięty
700
6
10-12
5-7
wysoka
wsunięte
owies
640-800
10
wysoka
zamknięty
550-600
6
10-12
5-7
wysoka
wsunięte
kukurydza
320-400
25
niska
zamknięty
800-max.
9-12
13-15
12
niska
wysunięte
rzepak
940-800
24
niska
otwarty
450-500
6
8
3
wysoka
wysunięte
170/250
4
4
1
wysoka
wsunięte
400
6
5
4-5
wysoka
wsunięte
trawa drobna
920
5
wysoka
zamknięty lub otwarty
trawa gruboziarnista
560
17
wysoka
otwarty lub zamknięty
CX8000
uprawa
obr./min rotora młócącego 17’’
obr./min rotora młócącego 22’’
szczelina przedłuklepiska żenie [mm] klepiska
obr./min wentylatora czyszczącego
sito wstępne [mm]
przeciwsito sito prędkość noże rozgórne dolne rozdrabniadrabniacza [mm] [mm] cza słomy słomy
pszenica
1500
1150
13
wysunięte
850
10
13
6
wysoka
wsunięte
jęczmień
1200
1100
14
wysunięte
800
11
13
5
wysoka
wsunięte
żyto
1500
1180
14
wysunięte
750
9
11
6
wysoka
wsunięte
pszenżyto
1450
1100
14
wysunięte
800
6
10
12
wysoka
wsunięte
owies
1200
930
14
wysunięte
600
9
11
6
wysoka
wsunięte
kukurydza
800
500
23
zaślepione
1000
11
13
12
niska
wysunięte
rzepak
880
630
23
wysunięte
500
7
9
3
wysoka
wysunięte
trawa drobna
1730
1350
5
wsunięte
300
4
5
1
wysoka
wsunięte
trawa gruboziarnista
1330
1030
13
wysunięte
375
3
6
3
wysoka
wsunięte
CR Ustawienia kombajnów New Holland
34
▨▨ Niedomłócone kłosy w pokosie − w kombajnach serii CX lub dawnych CSX należy zamknąć przedłużenie klepiska głównego, tzw. Opti-Thresh; stopniowo zmniejszać szczelinę omłotu między bębnem młócącym a klepiskiem, stopniowo zwiększać prędkość obrotową bębna. Często rozwiązaniem jest także zwiększenie prędkości jazdy − nowoczesne kombajny nie lubią być niedopełnione masą, wiąże się z tym także właściwy dobór szerokości hedera do danego modelu kombajnu. ▨▨ Nadmierne straty na wytrząsaczach − trzeba skontrolować płynność podawania masy przez
heder, zamknąć Opti-Thresh, domykać stopniowo klepisko, zwiększać prędkość obrotową bębna młócącego, zamknąć klepisko rotoseparatora i zwiększyć jego obroty, ostatecznie zmniejszyć prędkość jazdy. ▨▨ Duże uszkodzenia słomy – w tym przypadku trzeba otworzyć Opti-Thresh oraz ruszt rotoseparatora i zmniejszyć jego obroty, potem otwierać stopniowo klepisko. Można również spróbować zmniejszyć obroty bębna młócącego. ▨▨ Uszkodzenia ziaren – zalecam otwierać stopniowo klepisko i zmniejszać obroty bębna młócącego,
Ustawienia kombajnów BIZON Z056 Super/Z058 Rekord
uprawa
obr./min bębna młócącego
szczelina klepiska na wlocie [mm]
szczelina klepiska na wylocie [mm]
sito górne [mm]
sito dolne [mm]
pszenica
900-1100
16-24
3-7,5
10
8
żyto, jęczmień, owies
950-1100
16-22
3-7
8
6
kukurydza
600-700
25-34
7-30
14
10
groch
400-600
25-34
9-30
14
10
trawy
950-1100
5-13
5-13
4
1
rzepak
950-1100
16-25
3-5
8
3
stopniowo otwierać sito dolne (gdy duża ilość ziarna trafia do przenośnika kłosowego, zwiększyć prędkość jazdy). ▨▨ Znaczna ilość niedomłotów w zbiorniku – w tym przypadku wystarczy domknąć klepisko, zwiększać stopniowo prędkość obrotową bębna młócącego, przymknąć sito dolne, zwiększyć prędkość jazdy. W skrajnych przypadkach należy domontować dodatkowe listwy klepiska. ▨▨ Zbyt duże straty na sitach – polecam rozpatrzyć trzy przypadki: ▪▪ Nadmierna ilość krótkiej słomy na sitach (otworzyć Opti-Thresh, stopniowo zmniejszać prędkość obrotową bębna młócącego, zwiększyć szczelinę klepiska, zmniejszyć obroty rotoseparatora i otworzyć jego ruszt). ▪▪ Przeciążenie sit/układu niedomłotów (otwierać stopniowo sito wstępne następnie sito górne w ostateczności sito dolne, zwiększyć obroty wentylatora czyszczącego, zmniejszyć prędkość jazdy). ▪▪ Za mało masy na górnym sicie (zmniejszyć obroty wentylatora i zwiększyć prędkość jazdy). Szacowanie strat W warunkach polowych ciężko jest określić procentowe straty plonu, na podstawie pomiaru masy ziarna zgubionego przez kombajn (należałoby wozić ze sobą dokładną wagę laboratoryjną). Jest jednak bardzo prosta metoda przybliżonego określania strat ziarna na podstawie liczby ziaren leżących na ściernisku. Liczymy ilość ziaren, jakie leżą na ściernisku (lub lepiej w naczyniu kontrolnym podrzuconym pod maszynę) za kombajnem w pasie kosza sitowego na powierzchni ok. 200 cm kw. (można przyjąć że jest to powierzchnia dłoni z rozłożonymi palcami dorosłego mężczyzny). Straty przeliczamy, przyjmując, że dla plonu ziarna wynoszącego 10 t/ha
agros magazyn 9/2012
1 proc. strat to: ▨▨ dla kombajnów 4-klawiszowych − 6 ziaren przypadających na każdy metr szerokości roboczej hedera leżących na powierzchni rozłożonej dłoni, ▨▨ dla kombajnów 5-klawiszowych − 5 ziaren przypadających na każdy metr szerokości roboczej hedera leżących na powierzchni rozłożonej dłoni, ▨▨ dla kombajnów 6-klawiszowych oraz rotorowych − 4 ziarna przypadające na każdy metr szerokości roboczej hedera leżących na powierzchni rozłożonej dłoni. Na przykład posiadamy kombajn 5-klawiszowy z hederem o szerokości 4 m, zboże plonuje 5 t/ha, a pod dłonią znaleźliśmy 20 ziaren, czyli 20 ziaren dla hedera 4 m daje 5 szt. na 1 mb. szerokości hedera. Przy plonie 10 t/ha straty wynosiłyby 1 proc., dla plonu 5 t/ha wynik należy pomnożyć razy 2. Czyli w takim przypadku straty można w przybliżeniu oszacować na 2 proc. Ustawienie czujników strat ziarna jest ostatnią czynnością regulacyjną. Służą do tego pokrętła w kabinie. Ustawiamy je tak, by przy założonym poziomie strat pokazywały minimalną wartość. Jaki poziom strat jest dopuszczalny, rolnik musi określić sam. Najczęściej przyjmuje się wartość 1 proc. Należy jednak zaznaczyć, że czasami zdarza się, że zwiększając straty o kolejny 1 proc., można na tyle zwiększyć prędkość jazdy, że wydajność zbioru wzrasta nawet o 50 proc. Trzeba przeliczyć, czy bardziej korzystna jest dla nas maksymalizacja wydajności czy minimalizacja strat. Na koniec jeszcze jedna ważna rada: unikajmy rozdrabniania ziarna przez kombajn − czujniki strat reagują jedynie na pełne ziarniaki, dlatego gdy w zbiorniku widzimy jedno połupane ziarno możemy liczyć się z tym, że minimum 2 ziarna zostały wyrzucone na pole.
35
DORADZTWO
POGOTOWIE SERWISOWE
Na zdj. od lewej (przy aucie) Rafał i Rajnold Sikora, na kombajnie – Zbigniew Jasek i Stanisław Sterczewski
»
DORADZTWO
POGOTOWIE SERWISOWE
− Moja „pszczółka” jest niezawodną maszyną – praca na takim sprzęcie to marzenie. Zresztą żona ciągle się śmieje, że to moje hobby i poniekąd ma rację; rolnictwo to nie tylko moja praca, ale i pasja – przyznaje Rafał Sikora, właściciel kombajnu New Holland TC 5070, który coroczny przegląd techniczny sprzętu oddaje w ręce mechaników z mobilnego serwisu technicznego Agros-Wrońscy. – Wszystkie maszyny państwa Sikorów są jak nowe, doskonale utrzymane − chciałoby się tylko na takim sprzęcie pracować – zauważa nieco rozmarzony Stanisław Sterczewski, jeden z dwóch mechaników, którzy przyjechali przygotować do pracy po zimowym przestoju kombajn oraz pozostałe maszyny w gospodarstwie w Kujakowicach. − Przede wszystkim kontrolujemy stan płynów i olejów eksploatacyjnych − olej silnika, przekładni oraz płyn chłodniczy i hamulcowy. Sprawdzamy też stan pasków napędowych silnika i połączeń śrubowych. W przeglądzie sprawdzamy też stan ogumienia i ciśnienie w oponach oraz kontrolujemy akumulator – z aptekarską precyzją wylicza kolejne punkty przeglądu Zbigniew Jasek, mechanik od ponad 6 lat w branży, pracujący obecnie w jednostce mobilnej serwisu Agros-Wrońscy. − Od lat korzystamy z usług tego serwisu. Oni dobrze znają te maszyny. Nic dziwnego, pod kierownictwem takiego specjalisty jak Zbyszek Pieroński tylko prawdziwi mistrzowie fachu mogą rosnąć – śmieje się młody rolnik z Kujakowic. – Serwisanci pojawiają się u nas przed każdym sezonem. Dziś zrobią dokładny przegląd kombajnu. Oszczędzamy dzięki nim mnóstwo czasu i nerwów – zawsze wiem,
że mam sprzęt przygotowany do wytężonej, trudnej pracy. Wiem, że zrobiłem wszystko, by maszyna pracująca w pyle i wysokiej temperaturze, jaka zwykle panuje w trakcie żniw, mnie nie zawiodła – przyznaje Rajnold Sikora, ojciec Rafała. – Dbałości o narzędzia pracy nauczył mnie ojciec. Nasza rodzina gospodaruje na tej ziemi od 200 lat. Pamiętam, jak dziadek zwykł powtarzać: „Jak się dba, tak się ma”. Mam to we krwi: przed rozpoczęciem sezonu inwestuję w profesjonalny przegląd, by się dobrze przygotować do zbiorów, po jego zakończeniu sprzęt jest konserwowany, przedmuchany i wyczyszczony. Ostatnie lata żniw to ciągła walka z pogodą, niemal każde ziarnko trzeba wyrywać z pola przed deszczem. To jak tu można ryzykować przestoje. Wolę zapłacić za przegląd u fachowca, niż potem dopłacać do napraw, którym mogłem zapobiec – zauważa Rafał Sikora. Tymczasem serwisanci realizują kolejne punkty przeglądu, przygotowując sprzęt do sezonu. Jeden z nich rzuca w naszą stronę: − Jakby wszyscy tak dbali o maszyny, jak panowie Sikora, to bylibyśmy bezrobotni. Na co pan Rafał ripostuje: − „Pszczółkę” mam tylko jedną, to muszę o nią dbać – takie zbiory dzięki niej mamy, że trzeba w nią inwestować. Po chwili dodaje: − Niewielki jest, ma heder 4,5 m, ale specjalnie taki kombajn wybrałem. Tym TC 5070 przejadę bez kłopotu wąskimi polskimi drogami, a na areał, jaki uprawiam, w zupełności wystarcza. Rodzaj sprzętu i jego wielkość pomogli mi dobrać handlowcy państwa Wrońskich. Wszystkie zakupy konsultuję z Szymonem Mazurem, ich przedstawicielem w tych stronach, i przyznam, bardzo sobie chwalę.
Jak widać na przykładzie pana Rafała, szanowanie własnego czasu oraz zaufanie do profesjonalistów opłaca się na każdym polu. Z roku na rok przybywa tych, którzy regularnie korzystają z usług profesjonalnego serwisu New Holland i rozumieją ten bardzo prosty rachunek: stała opieka serwisu + profesjonalizm = spokój i zaoszczędzone pieniądze. Takie partnerstwo może prowadzić tylko do sukcesu i tym łatwiejszej współpracy w kolejnych latach. Serwis New Holland to zdecydowanie więcej − opieka, Komentuje Marek pewność i zaufanie. Doskonałym tego przykładem jest serwis Agros-Wrońscy. Mam Bączyk, Szef Serwisu głębokie przekonanie i zawsze podkreślam, że dobrze przygotowany sprzęt odpłaci NH Polska nam porządnie i bezawaryjnie wykonaną pracą. Wspomniane cechy przydają się szczególnie podczas żniw, które w ostatnich latach można określić mianem „kradzionych”. Niesprzyjająca pogoda skutecznie przedłuża okres zbiorów, doprowadzając do straty plonu bądź zbierania ich już tylko jako zboże paszowe o niskiej jakości, a co za tym idzie, w mniej korzystnej cenie. Po takich doświadczeniach nasi Klienci, w tym pan Rafał, utwierdzają się w przekonaniu, iż każda zainwestowana złotówka w serwis zwróci się z nawiązką, gdy innych zaskoczą deszcze w czasie przedłużających się żniw. Nie warto pozwalać sobie na błędy. Zachęcam do odbywania przeglądów maszyn prowadzonych przez specjalistów serwisu New Holland, którzy mają pewność, co i jak należy przygotować, by wszystko działało nawet na 150 proc. Oddaj swoją „pszczółkę” w ręce tych, którzy są liderem na niejednym polu − to się po prostu opłaca.
DORADZTWO
Szef SERWISU ODPOWIADA
Jak rozsądnie oszczędzać?
Wielkimi krokami zbliża się lato − czas próby dla całego naszego parku maszynowego. Jak wyjść z niej zwycięsko, podpowiada − odpowiadając na pytania Czytelników − Szef Serwisu Agros-Wrońscy Zbigniew Pieroński.
Na zdj. Zbigniew Pieroński, Kierownik Serwisu Agros-Wrońscy, jego email: serwis@ agros-wronscy.pl oraz tel.: 660 768 021. Pod tym numerem można się umówić na przegląd maszyny na terenie gospodarstwa. Mobilny serwis pomoże również w przypadku wszelkich awarii sprzętu, które
Zbyszek z Pabianic: Czy samemu można dobrze przygotować maszynę do sezonu? Pieroński uważa, że: Można, ale potrzebne są czas i wiedza. Przede wszystkim należy sprawdzić stan płynów i olejów eksploatacyjnych, czyli: olej silnika, przekładni oraz płynu chłodniczego i hamulcowego. Należy też ocenić wzrokowo stan pasków napędowych silnika i stan połączeń śrubowych, sprawdzić stan i ciśnienie ogumienia. Jeżeli maszyna miała dłuższy przestój, należy skontrolować również akumulator. W takim przypadku trzeba też przeprowadzić próbny rozruch, który pozwoli ocenić stan urządzenia. Sugeruję przegląd w fachowym serwisie, bowiem zaoszczędzicie sporo czasu, a będziecie mieli pewność, że wszystko zostało należycie sprawdzone. Taki przegląd pozwala również wykryć i usunąć drobne usterki, które niezauważone mogą spowodować długotrwałe i kosztowne awarie w szczycie prac polowych.
zdarzają się w najmniej spodziewanych miejscach. W serwisie Agros-Wrońskich można także zamówić części zamienne z opcją dowozu do gospodarstwa. Więcej na temat tej usługi na str. 27
agros magazyn 9/2012
Jakub z Targoszowa: Jak można obniżyć spalanie w ciągniku? Pieroński radzi: Nowoczesne maszyny obsługiwane przez sprawnego operatora utrzymują racjonalne spalanie. Jednak na optymalne zużycie paliwa wpływ ma kilka czynników. Podstawowe warunki: wszystkie urządzenia muszą być sprawne technicznie, kompatybilne ze sobą i posiadać sprawne sterowanie zewnętrzne. Pewne oszczędności są możliwe także poprzez regularne smarowanie i oliwienie maszyn, które zmniejszają opór w urządzeniach, co właśnie obniża zużycie paliwa (do oferowanych przez nas maszyn New Holland polecam rekomendowane dla nich oleje marki Ambra). Dobrze dobrane i właściwie
napompowane opony również mają wpływ na zużycie paliwa i pozwalają go obniżyć nawet o 10 proc. przy długich przebiegach. Szczelne układy hydrauliczne pozwalają utrzymywać silnik na mniejszych obrotach, a to kolejna możliwość oszczędności. Poza tym, dobre lemiesze w pługach, nowe, nieuszkodzone noże kosiarek, czyste filtry powietrza, drożna chłodnica, dobrze wyregulowane, nieblokujące hamulce gwarantują zmniejszenie zużycia paliw, a także samych maszyn. Pamiętajcie też, by kupować paliwo wysokiej jakości. Jarek z Suchej Beskidzkiej: Jak właściwie dobrać moment obrotowy w ciągniku? Pieroński wyjaśnia: Właściwy dobór momentu obrotowego silnika ma decydujący wpływ na efektywność pracy maszyny. Częstym błędem popełnianym przez rolników jest nadmierne „gazowanie”, zwłaszcza w przypadku konieczności użycia dużej siły. Tymczasem optymalny moment obrotowy zawiera się w przedziale 1400–1700 obr./min, a przeciążenie silnika nie spowoduje wzrostu mocy. Uzyskamy jedynie większą szybkość, ale zużycie paliwa okaże się znacznie wyższe. Przeciążony 4-cylindrowy silnik może spalić więcej paliwa niż 6-cylindrowy w prawidłowej eksploatacji. Bardzo ważne jest zatem, by pracować przy odpowiednim przełożeniu przekładni, możliwie najlepiej wykorzystując moc silnika. Ze wszystkimi problemami i pytaniami zapraszam do naszego serwisu Agros-Wrońscy, gdzie zespół doświadczonych specjalistów profesjonalnie zadba o Państwa maszyny.
39
STYL ŻYCIA
A może
by tak… na wieś Czy jest gdzieś jeszcze prawdziwa wieś, pełna uroku i życia, co niejednego mieszczucha jak natura wilka do lasu przyciąga? W internecie natrafiam na ofertę wielokrotnie nagradzanego gospodarstwa agroturystycznego państwa Zjawińskich w Osjakowie, usytuowanego w malowniczym nadwarciańskim pejzażu. Jadę! W poszukiwaniu spokoju, zieleni, ciszy. » Tekst: Daria Korus
Ziemia Wieluńska w liczbach: sprzed 12 tys. lat pochodzą najstarsze zachowane tutaj ślady człowieka, 900 km szlaków rowerowych, 70-kilometrowy szlak wodny i o 40 km dłuższy szlak konny, 230 gatunków ptaków, 1000 gatunków roślin naczyniowych
STYL ŻYCIA
Wsiadam do samochodu i ruszam przed siebie. Zostawiam za sobą rozgrzany beton stolicy Górnego Śląska, zakorkowane ulice i zgiełk miasta. Po niespełna trzech godzinach droga staje coraz mniej komfortowa, ale otaczające mnie obrazy, zapachy i odgłosy natury rekompensują te niedogodności. Zamiast dźwięku telefonu słyszę szczebiot ptasich treli, widok monitora zastąpił obraz zielono-żółtej szachownicy pól pokrytych rzepakiem i wzrastającymi łanami zbóż. W gniazdach na dobre rozgościły się bociany, a z codziennego buszowania po internecie pozostało tylko buszowanie po leśnej otulinie jodeł i sosen. Zatrzymuję samochód przy małym, żółtym domku z napisem agroturystyka. Po chwili przy jego bramie pojawia się gospodyni, zapraszając w gościnę. Śniadaniem i cytrynówką Zostaję przywitana żółtym, wybornym, domowej roboty trunkiem. Choć żołądek bardziej domaga się śniadania, nie wypada odmówić. I tak tutejszej tradycji staje się zadość, bowiem każdy, kto zagości w progach państwa Zjawińskich w Osjakowie, witany jest kieliszkiem cytrynówki. Podczas rozmowy przy pysznej jajecznicy z pomido-
Osjakowsko-bytomska cytrynówka Receptura pani Haliny Składniki: ½ litra spirytusu 1 szklanka miodu regionalnego, 4–5 cytryn woda mineralna Sposób przyrządzania Cytryny dobrze umyć. Następnie na drobnej tarce ścieramy skórkę z cytryn, zalewamy ją w małym słoiczku niewielką ilością spirytusu i pozostawiamy na min. 3 godz. Z cytryn wyciskamy sok, dolewamy ½ l wody, dodajemy miód, wszystko mieszamy i wlewamy do 1,5-litrowej butelki. Do tego dodajemy przecedzony spirytus ze skórek cytrynowych. Do całości wlewamy pozostały spirytus i uzupełniamy do pełna wodą mineralną. Wstrząsamy i odstawiamy do przegryzienia. Na zdrowie!
Warto tutaj przyjechać, świadczą o tym liczne nagrody i wyróżnienia m.in.: pierwsza nagroda w konkursie na najlepsze gospodarstwo w woj. łódzkim
rami, boczkiem i szczypiorkiem okazuje się, że korzenie tego trunku pochodzą… ze Śląska. – Kilka lat temu gościliśmy w naszym gospodarstwie turystów z Bytomia, którzy będąc u nas przygotowali tę pyszną nalewkę. Nie obeszło się oczywiście bez miodu, który od zawsze kupujemy u gospodarza z Osjakowa – Mariana Wdówika. I tak cytrynówka wrosła w to miejsce i stała się wizytówką nie tylko naszego gospodarstwa, ale również Osjakowa i całego regionu. Promujemy ją podczas regionalnych imprez – mówi pani Halina. W wodzie, na lądzie, w powietrzu Po tak sytym śniadaniu warto spalić trochę kalorii – tutejsza okolica daje wiele możliwości aktywnego spędzania czasu. Po 10 minutach spaceru jesteśmy nad Wartą. Płyniemy doliną rzeki, której koryto przyozdabiają malownicze zakola, przełomy i skarpy. Z obu stron brzeg otula sitowie, otoczone leśnym murem, w którym od setek lat kryje się świat niespotykanych nigdzie indziej gatunków. Roi się tutaj od zimorodków, bocianów białych, czapli siwych, żurawi, rzekotek drzewnych. Upodobało sobie tę okolicę wiele innych gatunków, w tym również największy okaz krajowy wśród nietoperzy – nocek duży. Światu zwierząt nie ustępuje bogactwo roślin. Widzimy drzewa, nadgryzione zębami bobrów, a oko przykuwają pokryte płaszczem grążeli żółtych brzegi. Na tym jednak nie kończą się uroki tej wiejskiej i sielskiej krainy. – To atrakcyjna okolica dla turystów przez cały rok: latem czekają tu na nich niezliczone trasy rowerowe, konne, kąpiele w rzece, spływy kajakowe, jesienią lasy pełne jagód i grzybów, zimą mogą jeździć na sankach i uprawiać narciarstwo biegowe. Z widoków zadowoleni będą również amatorzy paralotni. Nasi goście korzy-
Urokliwy, niewielki piaszczysty zakątek z drewnianym molem zbudowanym przez gospodarza – pana Stanisława – to prawdziwy raj. Tego samego zdania są wędkarze. – W czystych wodach Warty żyją raki, małże oraz wielu gatunków ryb, jak: kleń, płoć, leszcz, okoń, szczupak, zdarza się złowić nawet suma czy miętusa
stają z tenisa stołowego, dzieci mogą poszaleć na przydomowym placu zabaw, a zimą organizujemy kulig – opowiada pan Stanisław. W domu, co duszę ma Kiedy wracamy na obiad, mijamy niewielki staw, na którym pływają kaczki. – A będą jeszcze gęsi i bażanty – chwali się gospodyni, zapraszając na obiad. Na ławce przy grillu leniwie przeciąga się kot Przecinek, a z budy dają głos – Figa i Lusi. Na pierwsze danie zupa chrzanowa, jak na zagłębie tej rośliny przystało, na drugie charakterystyczne dla tej okolicy cepeliny – owalne kluseczki z zasmażaną kapustą. Na parterze domu krzątają się odpoczywający właśnie tutaj turyści. – Co roku przyjeżdża do nas ok. 150 gości. To zarówno młodzież, całe rodziny z dziećmi, jak i osoby starsze. Niektórzy odwiedzają nas co roku. Jak sami przyznają, to co najbardziej ich przyciąga, to cicha, spokojna okolica i rodzinna atmosfera – opowiada pani Halina. – Nasz dom zawsze był ostoją rodzinności i gościnności. Rozmowa z panią Alicją Nowojską ze Stowarzyszenia Gospodarstw Agroturystycznych utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto zainwestować w agroturystykę. I tak od 14 lat prowadzimy nasze gospodarstwo. Wykorzystując walory okolicy, mamy możliwość spotykania wciąż nowych ludzi, nawiązywania kontaktów, długoletnich przyjaźni, a do tego pozyskaliśmy dodatkowe źródło dochodu – mówi gospodyni. Gdzie się zatrzymał w polu czas Powoli zapada zmierzch. Siedzimy przy ognisku, pachnie spalo-
agros magazyn 9/2012
nym drewnem, z sitowia słychać symfonię świerszczy. Gospodyni raczy mnie legendami regionu: o starym zamczysku w nieodległej Konopnicy, Rycerzu Konopieju i Wartmile oraz jak powstał herb stolicy powiatu – Wielunia. Regiony ziemi wieluńskiej kryją w sobie wiele tajemnic, a znaki przeszłości widoczne są tutaj na każdym kroku. Kurhany ukryte w leśnej głuszy, pozostałe po starych cmentarzyskach nawet z VII w. n.e., grodziska, dwory jak ten w Ożarowie, przypominające o naszych szlacheckich tradycjach, drewniane kościoły, z najpiękniejszym w Grębieniu, w którym zachowały się piękne renesansowe malowidła. Okruchy historii kryją się w wiatrakach, młynach i do dziś odnajdywanych skarbach archeologicznych pozostawionych przed setkami lat przez kupców przemierzających te tereny Szlakiem Bursztynowym. A ja swoje ścieżki mam Czas wracać do domu. Piękne są upragnione wakacje, na które czekamy miesiącami, ale równie piękne są te nieplanowane, last minute, takie jak dziś. Jak nigdzie indziej, można tutaj poczuć bijące tętno natury, rytmiczne, od wieków niezmienne, kojące zmysły. Warto czasem zwolnić, żeby znaleźć się w miejscu, o którym pisał Jerzy Duda Gracz: „naturalny skansen wiejskiej malowniczości”. Miejscu, w którym historia idealnie przeplata się z naturą, a turystycznej pasji towarzyszą chwile refleksji, zadumy i… trochę melancholii. Niejeden mieszczuch po spędzonych tutaj wakacjach zasadzi na balkonie pomidory, upiecze własny chleb, przypomni sobie smak dzieciństwa i będzie wracał tu co rok, bo idealnie, kiedy będąc na wakacjach, czujemy się jak w domu.
43
Andrzej Krawczyk tel.: 784 921 889 a.krawczyk@agros-wronscy.pl; odpowiedzialny za sprzedaż maszyn budowlanych i komunalnych; zasięg: całość terytorium
Tomasz Duszyński tel.: 728 493 396 t.duszynski@agros-wronscy.pl; powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice
Krzysztof Janiak tel.: 608 620 937 k.janiak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice
Jacek Sowała tel.: 728 493 303 j.sowala@agros-wronscy.pl; powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice
Andrzej Wojewoda tel.: 784 918 844 a.wojewoda@agros-wronscy.pl; powiaty: radomszczański, piotrkowski, bełchatowski, raciborski i okolice
Zdzisław Jasek tel.: 600 353 818 z.jasek@agros-wronscy.pl; powiaty: częstochowski, pajęczański, kłobucki, zawierciański, radomszczański, bełchatowski i okolice
Szymon Mazur tel.: 604 485 107 sz.mazur@agros-wronscy.pl; powiaty: tarnogórski, lubliniecki, wieruszowski i okolice
Michał Ślęzak tel.: 728 929 922 m.slezak@agros-wronscy.pl; powiaty: zawierciański, myszkowski i okolice
Arkadiusz Smolarek tel.: 600 353 819 a.smolarek@agros-wronscy.pl; powiaty: Dąbrowy Górniczej, sosnowiecki, będziński, żywiecki, gliwicki, oświęcimski, katowicki, pszczyński, tyski, cieszyński, mikołowski, bieruńsko-lędziński, bielski i okolice
Mateusz Wysocki tel.: 662 206 832 m.wysocki@agros-wronscy.pl; powiaty: Jastrzębie-Zdrój, raciborski, rybnicki, wodzisławski, żorski, gliwicki
Daniel Kuźniak tel.: 662 206 822 d.kuzniak@agros-wronscy.pl; powiaty: Jastrzębie-Zdrój, raciborski, rybnicki, wodzisławski, żorski, gliwicki
Sławomir Heyduk tel.: 782 522 296 s.heyduk@agros-wronscy.pl; powiaty: Jastrzębie-Zdrój, raciborski, rybnicki, wodzisławski, żorski, gliwicki
Iwona Hercog tel.: 784 501 894 i.hercog@agros-wronscy.pl; filia Szonowice
Jan Klimczyk tel.: 608 625 165 Doradca Techniczny ds. Serwisu i Części Zamiennych; zasięg: całość terytorium
Jacek Łakomiak tel.: 668 261 738; Doradca Techniczny ds. Serwisu i Części Zamiennych; powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice
AGROS Wrońscy Sp. z o.o. www.agros-wronscy.pl
Siedziba Strzelce Wielkie ul. Częstochowska 3 98-337 Strzelce Wielkie tel.: (34) 311 07 82, fax: (34) 364 78 68 e-mail: agros@agros-wronscy.pl
Filia Wróblew ul. Wróblew 8b 98-285 Wróblew tel.: (43) 821 33 81, fax: (43) 821 32 00 e-mail: wroblew@agros-wronscy.pl
Filia Szonowice ul. Słowackiego 30, Szonowice 47-411 Rudnik tel.: (32) 410 65 85, (32) 410 65 88 e-mail: szonowice@agros-wronscy.pl
Adresy naszych salonów: