23/2015 zima
Idąc do przodu
Ugotowani! Jaki ojciec, taki syn Waga ciężka agros magazyn 23/2015
1
Autorem kartki świątecznej jest Matusz Mrozek z Gaszowic, laureat konkursu na kartkę bożonarodzeniową.
Niech zbliżające się Święta Bożego Narodzenia będą czasem spełniania marzeń, miłości i rodzinnego świętowania. A Nowy Rok by niósł ze sobą pomyślność, szczęście i wiele sukcesów na drodze prywatnej i zawodowej. W tym wyjątkowym momencie pragniemy podziękować za współpracę i zaufanie, którym nas obdarzyliście. Wszystkim naszym Klientom i Partnerom życzymy pomyślności w 2016 r. Wesołych i zdrowych Świąt życzą Zarząd i Pracownicy firmy Agros-Wrońscy
W NUMERZE
Drodzy Czytelnicy, jest mi niezmiernie miło, że za pośrednictwem tego magazynu mogę mijający 2015 r. zakończyć w Waszym gronie. Tym samym finalizujemy obchody pięciolecia istnienia „AGROS Magazynu”, który zdążył się już u Was na dobre zadomowić. Jako że rocznice skłaniają do podsumowań, postanowiliśmy w artykule „Idąc do przodu” opowiedzieć o wszystkich usługach, z których możecie skorzystać w naszej firmie. To dla mnie dosyć osobisty tekst, w którym opowiadam o początkach naszej działalności i zdradzam, co nas napędza, by cały czas iść do przodu. A poza tym jest tak wiele gałęzi naszej działalności, że takie informacyjne podsumowanie wielu z Was może się po prostu przydać. Jak zwykle proponujemy Wam lekturę tekstów doradczych i analitycznych. W tym wydaniu, w ramach nowego działu „Testy”, przyjrzymy się samojezdnemu i samozaładowczemu wozowi SPW 16 COMPACT marki KUHN, którego do testowania otrzymał Norbert Pendziałek z Gamowa. Czy maszyna sprostała zadaniom, czy Norbert był zadowolony z pracy na niej? Koniecznie zajrzyjcie na str. 26. Część doradcza tym razem dotyczy trudnego tematu obciążania ciągników. Nasi eksperci od spraw najtrudniejszych, czyli Zdzisław Jasek i Andrzej Wojewoda, opowiadają o najważniejszych sprawach związanych z tym zagadnieniem. Powspominamy także trochę tegoroczne upalne lato za sprawą artykułu o premierach New Holland podczas Agro Show – gdzie zapewne wielu z Was było. Wokół nas dzieje się sporo ciekawego, ludzie mają bardzo interesujące pasje. Dowodem na to jest działalność Moniki Herok z Bierunia, która wykonuje ozdoby z warzyw i owoców. Kilka jej prac możecie zobaczyć na ostatnich stronach magazynu. Chcę również przypomnieć, że nasi handlowcy są zawsze do Waszej dyspozycji, możecie się z nimi kontaktować w razie jakichkolwiek wątpliwości i problemów. Zapraszam także do korzystania z naszego sklepu internetowego dostępnego pod adresem www.sklepagros.pl. Życzę przyjemnej lektury i zasłużonego odpoczynku w rodzinnym gronie podczas zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. Jan Wroński Prezes Zarządu Agros-Wrońscy
Wokół nas
Idąc do przodu 4 Giełda sprzętu używanego 6 Oryginalne, czyli najlepsze 8 Ugotowani! 10
Portrety
Siła spokoju 11 Jaki ojciec, taki syn 12
Prezentacje
Z dużym
doświadczeniem
Prezentacje
Tyle jeszcze przed nami… 22
Beczki z Chojny w Pradłach 24
Doradztwo
Na tropie najlepszej oferty 20 Solidnie – precyzyjnie – wydajnie 26 Nowa era 30 Wałowanie na życzenie 32 Święta w zgodzie z naturą 41
Ekspert radzi
Waga ciężka 36 Dylematy dużej wagi 38
Pogotowie serwisowe
Diabeł tkwi w szczegółach 40
Styl życia
Wydawca: VIS Media Sp. z o.o. Biuro: ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego 11, 44-101 Gliwice, www.vis-media.pl, e-mail: redakcja@vis-media.pl
New Holland Show 16
Redaktor naczelny: Hubert Stępniewicz Sekretarz redakcji: Ewa Stępniewicz Koordynator projektu: K. Klonek | Korekta: E. Woźniak | Zespół redakcyjny: B. Widuch, B. Kaźmierczak, N. Daniluk
Owocowo-warzywne arcydzieła 42
Projekt graficzny: A. Korzeńska | Skład i łamanie: K. Goczoł Zdjęcia: M. Niesłony (okładka, 3–14, 20–30, 40–43), http://www.freepik.com (2), materiały prasowe Na okładce: Paweł i Michał Baranowie z Dzwonowic
WOKÓŁ NAS
Idąc do przodu
Agros-Wrońscy to nie tylko sprzedaż maszyn i ich serwis, naszą zasadą jest pomoc na każdym polu, czyli dostarczanie wszystkich usług niezbędnych do prowadzenia nowoczesnego gospodarstwa. To oznacza, że każdy rolnik lub hodowca, który przyjdzie do jednej z czterech filii, zadzwoni do handlowca lub wejdzie na stronę sklepu internetowego, zawsze dostanie to, czego potrzebuje w danym momencie w swoim gospodarstwie.
– Otwarcie rodzinnego biznesu było najlepszym rozwiązaniem, jakie brałem pod uwagę w niepewnych czasach rodzącego się kapitalizmu w Polsce – opowiada prezes Jan Wroński, wspominając początek działalności firmy w 1991 r. – Od początku duchowo, ale także jako główna księgowa wspierała mnie żona Maria, która do dziś jest moją prawą ręką i pomaga trzymać całą firmę w ryzach – wyznaje. To dlatego z przedsiębiorstwa, które w swojej ofercie miało kilka maszyn, udało się zbudować firmę oferującą m.in. zaawansowane technologicznie maszyny, sklep z częściami do nich, giełdę maszyn używanych i powystawowych, serwis i usługi poserwisowe. – Uważam, że w takiej firmie jak nasza rolnik powinien znaleźć rozwiązania wszystkich swoich problemów, dlatego oferujemy tak szeroki asortyment usług. Wierzę też we wzajemną pomoc i zaufanie oraz samodoskonalenie. Ustawiczną pracę, która może zaprowadzić do celu i przynieść sukces – mówi Jan Wroński. KAŻDY WIE, CO ROBIĆ O samodoskonaleniu w pracy z całą pewnością dużo wiedzą dzieci Jana i Marii Wrońskich. Marcin, Justyna i Tomasz pracują w firmie, rodzinną siłą wspierając jej rozwój. Swoich odpo-
wiedzialnych stanowisk nie dostali w prezencie urodzinowym, musieli na nie zapracować. Marcin Wroński, który obecnie jest dyrektorem zarządzającym, przeszedł niemal przez wszystkie stanowiska w firmie. – Byłem sprzedawcą w sklepie, przedstawicielem handlowym – wspomina. – Wszystkie te doświadczenia pozwoliły mi poznać od podszewki firmę i specyfikę pracy na poszczególnych stanowiskach. Planowanie i przewidywanie rozwoju przedsiębiorstwa nie byłoby możliwe bez tych doświadczeń. Analizując potrzeby klientów, zestawiam je z ofertą naszych partnerów. Planując otwieranie kolejnych filii, sprawdzam zapotrzebowanie, komunikację, łatwość dojazdu do nowego miejsca. Zawsze porównuję ze sobą mnóstwo danych i bazuję na tym, czego nauczyłem się w praktyce – podsumowuje. Maszyny sprzedawane przez firmę Agros-Wrońscy zostają oczywiście w gospodarstwach na wiele lat, jednak ich niektóre części z czasem się zużywają i wymagają wymiany. Wtedy z pomocą przychodzi Tomasz Wroński, w firmie odpowiedzialny m.in. za serwis i sklep z częściami do maszyn. – Nie ma sensu szukać części na własną rękę, czy to w internecie na przypadkowych stronach, czy u znajomych. W naszym serwisie pracują ludzie, którzy dobiorą
Pomoc na każdym polu w Agros-Wrońscy Sprzedaż sprzętu rolniczego Sklep online z częściami do maszyn 4
Wynajem maszyn Sklepy stacjonarne z częściami do maszyn
Doradztwo finansowe i finansowanie fabryczne Giełda
Sprzedaż silosów na ziarno Serwis gwarancyjny i pogwarancyjny
Siła rodzinnego wsparcia i rzetelne wywiązywanie się z obowiązków to recepta na firmę, która wciąż się rozwija. Pomoc na każdym polu oznacza dostarczanie wszystkich usług niezbędnych do prowadzenia nowoczesnego gospodarstwa
część do danego modelu, i mamy pewność, że będzie ze sprawdzonego źródła – mówi Tomasz. To nie wszystko! W myśl zasady pomocy na każdym polu w sklepach Agros-Wrońscy można kupić także nasiona, środki ochrony roślin i nawozy. – Właściwie od momentu otwarcia tej możliwości spotykaliśmy się z opiniami, że jeszcze tylko tego brakowało – dodaje. – Jesteśmy także bardzo dumni z naszego mobilnego serwisu, dzięki któremu już niejednemu rolnikowi udało się uniknąć opóźnień w pracy spowodowanych awarią – przyznaje Tomasz. „Patentem” na uśmiech na twarzy klienta sklepu czy serwisu jest szybkość i rzetelność pracy. Sklep z częściami ma ich na stanie ponad 8 tys. i jeśli coś trzeba sprowadzić, zajmuje to tylko 24 godz., w bardziej skomplikowanych przypadkach najwyżej 2-3 doby. – Nieraz wieźliśmy brakującą część rolnikowi, któremu praca stanęła w polu. Jak pomagać, to pomagać! – śmieje się najmłodszy syn Wrońskich. FRONTEM DO KLIENTA – Klienci, którzy przed zakupem muszą sami wszystko sprawdzić, przyjeżdżają do naszych sklepów stacjonarnych, natomiast grono osób dokonujących zakupów za pomocą kliknięcia myszą stale rośnie – mówi Tomasz. Na stronie www.sklepagros.pl w łatwy sposób można zaopatrzyć się w części do maszyn, narzędzia warsztatowe, a nawet… zabawki, oczywiście New Holland. Zakupy online to nie tylko wygoda i sklep otwarty całą dobę, ale także poważne rabaty. Dla wielu osób interesującym rozwiązaniem jest giełda używanych lub demonstracyjnych maszyn. Skala ich zużycia jest znikoma, a czasem po prostu żadna, więc zakup takiego sprzętu jest bardzo korzystny dla rolnika. – Czasami zwracają się do nas osoby chcące odsprzedać swoją maszynę, która jest w całkiem niezłym stanie, wtedy pośredniczymy w takiej sprzedaży, umożliwiając rolnikowi dotarcie do potencjalnie większej liczby zainteresowanych – mówi Prezes. Ciekawych, co w Agrosowej giełdzie maszyn rolniczych piszczy, zapraszamy do odwiedzenia jednej z filii lub strony internetowej www.agros-wronscy.pl (zakładka: giełda maszyn używanych).
agros magazyn 23/2015
Kolejnym rozwiązaniem skierowanym do rolników jest wynajem maszyn. Z oferty może skorzystać każdy gospodarz z obszaru działalności firmy. TYLKO SPRAWDZENI PARTNERZY Zapewnienie rolnikom wyłącznie ciągników i kombajnów byłoby zaledwie częściowym zaspokojeniem ich potrzeb. Nowoczesne rolnictwo i hodowla są w pełni zmechanizowane, dlatego firma Agros-Wrońscy stale współpracuje m.in. z producentami kosiarek, agregatów, wozów asenizacyjnych, wałów, ładowarek czy sprzętu do nawigacji w polu. A od niedawna można w niej zaopatrzyć się także w silosy do ziarna. – Decyzja była prosta: skoro sprzedajemy ziarno, to musimy sprzedawać również „pojemniki” do jego bezpiecznego przechowywania – mówi Jan Wroński. – Gospodarz szukający wsparcia finansowego przed kupnem maszyny może zwrócić się bez obaw do któregoś z naszych handlowców – zauważa Marcin. Preferencyjne warunki finansowania fabrycznego czy elastyczne raty pożyczki są realnymi korzyściami dla osób chcących zainwestować w swoje gospodarstwa. TWARZĄ W TWARZ Najważniejszym narzędziem pracy w firmie jest bezpośredni kontakt w klientem i sumienne wywiązywanie się ze swoich obowiązków, a sposobem na podtrzymanie relacji – m.in. wydawany od pięciu lat „AGROS Magazyn”. – Aby podkreślić, jak ważna jest dla nas współpraca z rolnikami i hodowcami, to z nich uczyniliśmy bohaterów „AGROS Magazynu” – mówi Justyna Hołyś, zajmująca się marketingiem i promocją w firmie. – Opowiadamy nieraz bardzo osobiste historie, przywołujemy doświadczenia wspólne wszystkim czytelnikom. Opisujemy ich doświadczenia z pracy z maszynami New Holland i naszych partnerów, przekazujemy informacje o nowych możliwościach, doradzamy i informujemy – wylicza. A co jest tajemnicą sukcesu naszej firmy? – Rodzinne wsparcie, rzetelna praca i nieoglądanie się na to, co było. My idziemy do przodu – odpowiada Prezes Jan Wroński. ▨
5
WOKÓŁ NAS
Giełda sprzętu używanego U nas możecie zakupić potrzebny sprzęt w lepszych, atrakcyjnych cenach, a także sprzedać lub oddać w rozliczeniu sprzęt, który nie jest
Ciągnik Zetor Forterra 115 przebieg: 3400 mth, stan bdb., wyposażenie: ładowacz czołowy TracLift 260 SL, rok produkcji: 2009 cena netto: 110 000 zł
Wam już potrzebny. Chcemy pomóc
Ciągnik rolniczy New Holland TG285 przebieg: 5112 mtg, rok produkcji: 2005
Wam w rozwoju, dlatego z myślą o zaspokojeniu Waszych potrzeb zakupowych stworzyliśmy Agrosową Giełdę Maszyn, czyli platformę ogłoszeniową, która umożliwia zarówno kupno, jak i sprzedaż sprzętu używanego, demonstracyjnego lub nowego. Zapraszamy do kontaktu. Chętnie odpowiemy na wszystkie pytania i doradzimy w doborze najlepszego rozwiązania do pracy na Waszych polach. ▨
cena netto: 209 000 zł
Wóz asenizacyjny T-525 25 000 l POMOT Chojna maszyna demonstracyjna, zawieszenie 3-osiowe hydrauliczne typu Sidra 1200, rok produkcji: 2014
Masz pytanie dotyczące maszyn?
Zadzwoń: 602 660 996
cena netto: 205 000 zł Prasa łańcuchowo-walcowa FAMAROL DF 1,8 Vd z nożami docinającymi, siatka, sznurek, szerokie ogumienie, gwarancja, maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014 cena netto: 60 000 zł Stół do atestacji opryskiwaczy HARDI szyny aluminiowe, sterownik z wyświetlaczem, akumulatory (2 szt.), basen pomiarowy, skrzynka pamięciowa, praska do testowania, manometr kontrolny RDS, rok produkcji: 2002 cena netto: 20 000 zł Siewnik pneumatyczny do warzyw ORIETTA 4R maszyna nowa, rama 250 cm, zdolna do wysiewu cebuli, marchewki, buraków i pietruszki, rok produkcji: 2011 cena netto: 50 000 zł Narzędzie doprawiające TERRA 2 m, rok produkcji: 2013 cena netto: 11 000 zł
Wał uprawowy 5,2 m GNIOT Cambridge rok produkcji: 2015
Siewnik do kukurydzy AEROMAT T62 DTE PROFI-LINE maszyna nowa, rok produkcji: 2013 cena netto: 114 500 zł
cena netto: 21 000 zł Zestaw uprawowo-siewny talerzowy FS T 700/3 XXL Drive cena netto: 65 000 zł
maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2013
Pług obracalny IBIS XLS 3+1 maszyna demonstracyjna, odkładnice ażurowe, rok produkcji: 2014 cena netto: 32 000 zł Pług obracalny IBIS MH 4+1 maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014
Zestaw uprawowo-siewny talerzowy FS T 1000/3 XXL Drive maszyna demonstracyjna, rok cena netto: produkcji: 2015 75 000 zł Siewnik do kukurydzy VADERSTAD TEMPO TPF 6 maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014 cena netto: 205 000 zł Zestaw uprawowo-siewny talerzowy ECO T 550 D/XL
maszyna nowa, rok produkcji: 2012 cena netto: 45 000 zł
cena netto: 35 000 zł Pług obracalny IBIS XLS 3+1 maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014 cena netto: 35 000 zł Pług obracalny IBIS L 3+ cena netto: 16 000 zł
maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2013
Agregat doglebowy 9-cio redlicowy 2,5 m do gnojowicy cena netto: 12 000 zł Agregat uprawowy MAX 6,0H maszyna demonstracyjna, podwozie z kołami i dyszlem, z tyłu podwójny wał crosskill, z przodu wał strunowy, rok produkcji: 2014
Prasa zwijająca New Holland BR7070 PF maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014 cena netto: 80 000 zł Agregat uprawowy kultywator KUHN CD 400 3R szerokość robocza: 4,0m, maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2013 cena netto: 25 000 zł Agregat AGRISEM CULTIPLOW PLATINUM SR 3,0m maszyna demonstracyjna cena netto: 70 000 zł Agregat AGRISEM DISC-O-MULCH SILVER 5,0m talerze 560 / 510, maszyna demonstracyjna cena netto: 99 000 zł
cena netto: 48 000 zł Agregat AGRISEM CULTIPLOW GOLD SR 3 m maszyna cena netto: 47 000 zł demonstracyjna Agregat AGRISEM AGROMULCH GOLD SR 3 m maszyna demonstracyjna cena netto: 41 000 zł
Agregat podorywkowy KOS PREMIUM 4 m LONG
maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014
cena netto: 35 000 zł Agregat AGRISEM DISC-O-MULCHSILVER 3,0m talerze 560 / 510, maszyna demonstracyjna cena netto: 35 000 zł
WOKÓŁ NAS
Oryginalne, czyli najlepsze
Na maszynach KUHN można polegać. Zaawansowana technologia gwarantuje niezawodność sprzętu, na którym klienci firmy Agros-Wrońscy bardzo chętnie pracują. A co, jeśli wzmożona sezonowa praca
Zakup oryginalnych części w naszych sklepach stacjonarnych lub w sklepie internetowym jest jedynym dobrym rozwiązaniem w przypadku wymiany elementów w maszynach KUHN. Chętnie odpowiem na wszelkie pytania, proszę o kontakt pod numerem telefonu 694 192 899 lub adresem t.wronski@ agros-wronscy.pl.
spowoduje zużycie części?
i wymaga efektów proporcjonalnych do wysiłku, nie może stawać w pół drogi i rezygnować z dobrodziejstw opatentowanych technologii firmy KUHN – uzupełnia.
Kiedy przegląd serwisowy wykazuje potrzebę wymiany dłuta czy płozy, czasem pojawia się pokusa, by zastąpić je częścią od nieautoryzowanego dostawcy lub po prostu innej firmy. – To duży błąd! – ostrzega Tomasz Wroński, Dyrektor ds. Serwisu i Sklepów Agros-Wrońscy. – Ktoś, kto poważnie podchodzi do swojej pracy
KONKURENCJA NIE WYTRZYMUJE KONKURENCJI Oryginalne części mogą być droższe w chwili zakupu, ale ich koszt zwraca się potem, dzięki solidności wykonania oraz długości czasu ich użytkowania. W przypadku firmy KUHN w koszty poszczególnych części wliczone są: projektowa praca inżynieryjna, wysoka
8
Nieoryginalne części są wykonane z gorszych materiałów i nie są w 100 proc. dostosowane do wymagań maszyn KUHN. Tylko oryginalne części gwarantują 100-proc. wykorzystanie potencjału maszyn, a tym samym najlepsze efekty pracy
zamienniki, które mają być uniwersalne i przeznaczone do wszelkich warunków roboczych, w rzeczywistości zużywają się szybciej, a brak obróbki cieplnej przy ich produkcji prowadzi do wypaczenia, co skutkuje koniecznością szybkiej wymiany. – W przypadku nieoryginalnych płóz możemy się spotkać z mniejszą wytrzymałością ze względu na pominięcie etapu kucia metalu podczas produkcji lub brak możliwości odwracania, co podnosi koszty eksploatacji – wymienia Tomasz.
jakość komponentów, proces powstawania (w odlewni, kuźni, podczas obróbki cieplnej i spawalniczej), czterokrotna kontrola jakości, wreszcie testy polowe. Każda część jest zaprojektowana tak, by idealnie pasowała do modelu maszyny, w którym występuje. Przykłady? – Pierwszym z brzegu przykładem mogą być okładnice – mówi Tomasz. – W przypadku firmy KUHN mają one wzmocnioną warstwę ścierną, utwardzoną na całej objętości, co zwiększa odporność na ścieranie i wydłuża żywotność tej części. Tymczasem inne firmy stosują np. tylko powierzchniowe utwardzenie stali, co sprawia, że są one o wiele mniej wytrzymałe – zauważa. Przykładem mogą być także dłuta. KUHN oferuje szeroki wybór różnego rodzaju dłut utwardzanych cieplnie. Wszystko w zależności od typu prac, które będą nimi wykonywane. Tymczasem ich
agros magazyn 23/2015
PROSTE ROZWIĄZANIE Nie ma sensu stosować półśrodków lub szukać części na własną rękę. – Nasze sklepy, zarówno stacjonarne, jak i internetowy, są bardzo dobrze zaopatrzone – mówi Tomasz. – KUHN to nasz stały partner, dlatego w sytuacji gdy trzeba wymienić jakąś część, wystarczy zwrócić się do swojego handlowca, który zrobi wszystko, by została ona sprowadzona i wymieniona tak szybko, jak to możliwe – obiecuje. I podsumowuje: – Części są także dostępne w sklepie internetowym, wystarczy sprawdzić na stronie www.sklepagros.pl. – Nie spotkałem jeszcze osoby, która żałowałaby, że kupiła oryginalne elementy do swojej maszyny. Natomiast kupowanie części od innych producentów może skutkować podwójnym wydatkiem i niepotrzebnym zdenerwowaniem – zauważa Tomasz. Co racja, to racja, cytując producenta KUHN: „oryginalne części wygrywają z czasem”. ▨
9
WOKÓŁ NAS
Ugotowani!
„AGROS Magazyn” ponownie pokazał, na co go stać.
W II Kulinarnych Mistrzostwach Dziennikarzy i Rzeczników Prasowych, które odbyły się w restauracji Appassionata w Radzionkowie, nasza drużyna otrzymała od jury konkursu specjalne wyróżnienie. Śliwka węgierka, kurczak i kurki – takie wyzwanie przed uczestnikami dziennikarskich zawodów postawili organizatorzy. Danie z wykorzystaniem tych produktów miało nie tylko smakować, ale i wyglądać – a także zaskoczyć jury. W tym roku bacznym okiem na przygotowane potrawy patrzyli: sportowiec Przemysław Saleta, restauratorka Anna Cichoń, mistrz olimpijski Ryszard Bosek oraz szef kuchni restauracji Appassionata Jarosław Śliwka.
NIEŹLE ZAMIESZALI – „AGROS Magazyn” jak zwykle pokazał nie tylko ducha walki, ale i żyłkę reporterską – wspomina organizatorka zawodów Anna Cichoń. Fotograf Maciej Niesłony, reprezentant „AGROS Magazynu”, czuł się za kuchennym stołem niczym ryba w wodzie, choć tym razem danie do przygotowania było stricte mięsne. Towarzyszyła mu Dorota Howikowicz, która graficznie wspiera redakcję. Maciek, misternie krojąc i doprawiając, jednocześnie fotografował i dokumentował zmagania drużyn. – Byłam pod wrażeniem tak dobrej organizacji pracy i wszechstronności tej gotującej pary – dodaje restauratorka. – Oceniałem ducha walki – zaznacza Przemysław Saleta. – Jednak nie pozostałem bierny w docenieniu dobrego smaku potraw i oryginalności. Zupa drużyny „AGROS Magazynu” nie dość, że była jedynym takim daniem podczas konkursu, to jeszcze smakowała wybornie – dodaje bokser. SZCZYPTA RYWALIZACJI Naszą drużynę od wygranej i mistrzowskiego tytułu dzieliło naprawdę niewiele, ale wyróżnienie przyznane przez samego szefa kuchni Jarosława Śliwkę to dla nas ogromny zaszczyt. – To danie było niezwykle proste, a jednocześnie bardzo wyrafinowane – zauważa Jarosław Śliwka. – Idealna konsystencja kurkowego kremu nie jest łatwa do uzyskania. Maciejowi i Dorocie udało się to znakomicie. Śmiało mógłbym taką zupę wprowadzić do karty – dodaje szef. Ostatecznie mistrzowski tytuł zdobyła ekipa telewizji TVS. Rywalom serdecznie gratulujemy i szykujemy się do przyszłorocznego odwetu. Podobno do trzech raz sztuka. ▨
KREM
1 mała cebula, olej, sos sojowy, 1 łyżka płynnego miodu, 200 g kurek, śmietana kremówka DODATEK
pierś z kurczaka, 1 łyżka miodu, śliwka suszona, cebula, sos sojowy, miód, orzechy włoskie, grzyby shimeji, masło W rondelku na oleju podsmażamy cebulę i dodajemy kurki. Razem podsmażamy 2–3 min i dodajemy miód i śmietanę. Na małym ogniu doprowadzamy do zagotowania. Blendujemy na małym ogniu do uzyskania gładkiej konsystencji kremu. Doprawiamy odrobiną sosu sojowego – do smaku. Pierś z kurczaka kroimy na kostkę ok. 1 cm. Marynujemy 10–15 min w miodzie oraz sosie sojowym (ok 1–2 łyżki). Kroimy cebulę w piórka i podsmażamy na patelni. Dodajemy kurczaka i podsmażamy, aż miód się skarmelizuje, dodajemy drobno pokrojoną śliwkę oraz kilka orzechów włoskich. Pod koniec dodajemy garść grzybów shimeji oraz łyżkę masła. Podsmażamy jeszcze przez 2–3 min. Na środku głębokiego talerza układamy kurczaka z dodatkami, następnie delikatnie zalewamy kremem kurkowym. Krem z kurek i ze smażonej cebuli z dodatkiem kawałków podpiekanego kurczaka i wędzonych śliwek
PORTRETY
TWARZ AGROSU
Siła spokoju Spokojny, łagodny głos Jacka Sowały znają
Klienci Agros-Wrońscy z województwa łódzkiego. – Uporządkowany charakter pozwala mi dobrze radzić sobie w kryzysowych sytuacjach, a żywiołowość w kontaktach z ludźmi to rzecz, którą w swojej pracy lubię najbardziej – mówi handlowiec z najdłuższym stażem pracy.
Jacek Sowała jest jednym z najdłużej pracujących handlowców z Oddziału we Wróblewie. Doradzaniem i sprzedażą maszyn zajmuje się od września 2008 r. – O ogłoszeniu o pracy w firmie Agros-Wrońscy powiedziała mi żona Monika – wspomina. – Usłyszała je na antenie lokalnej stacji Nasze Radio. Potem wszystko potoczyło się już klasycznie, rozmowy kwalifikacyjne, okres próbny i tak zleciało siedem lat – opowiada. Jacek Sowała pracę rozpoczął od udziału w targach rolniczych, gdzie miał możliwość poznać całą ekipę Agros-Wrońscy. – Od razu miałem szansę wgryźć się w tematykę i zobaczyć, jak wspaniałe i nowoczesne maszyny będę sprzedawał. Mimo że do Wrońskich przyszedł jako doświadczony handlowiec, w młodości zakładał inny scenariusz. – Miałem plany związane z karierą piłkarską – uśmiecha się – ale wiadomo, 90 proc. chłopców ma takie marzenia. Potem zmieniły się priorytety i po maturze poszedłem na filologię rosyjską na Uniwersytecie Łódzkim – uzupełnia. Ostatecznie czytanie Puszkina i Tołstoja w oryginale Jacek zamienił na pracę w terenie, fachowe doradztwo i bezpośredni kontakt z człowiekiem. – Handel wszedł mi w krew i jako zawodowiec potrafię odnaleźć się niemal w każdej sytuacji. A praca w firmie, której działalność opiera się na współpracy z rolnikami, jest dla mnie praw-
JACEK SOWAŁA O SOBIE Mój pierwszy dzień w pracy… na targach rolniczych, jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem pracy. Najbardziej w swojej pracy lubię… kontakt z ludźmi, brak rutyny. Główne cechy mojego charakteru… jestem uporządkowany i systematyczny, czasem pedantyczny.
dziwym powołaniem – wyznaje. – Na wsi się wychowałem i osiadłem po studiach. To dla mnie miejsce oswojone i naturalne, takie, w którym czuję się najlepiej. Znam i rozumiem potrzeby oraz problemy ludzi, którym doradzam przy zakupie sprzętu. I dużą satysfakcję sprawia mi obserwowanie, jak rozwijają się gospodarstwa, których właściciele decydują się, by w nie inwestować – dodaje. Oczywiście, jak wszędzie, zdarzają się sytuacje kryzysowe. Wtedy handlowiec jest jak żołnierz na linii ognia. Musi się zmierzyć ze zdenerwowanym klientem, działać pod presją czasu, sporych pieniędzy i przy tym wszystkim zachować spokój. Niezbędne są zdolności negocjacyjne. – Ludzie różnie reagują na sytuacje nagłe i stresowe – opowiada Jacek. – Nie zawsze są mili i konfrontacja z nimi jest niejako ceną za głównie sympatyczne chwile w pracy na co dzień. Często obrywam za błędy innych, bo wina może leżeć po stronie producenta, dostawcy, czasem zadziała siła wyższa, a ja też nie jestem nieomylny. Jednak moim obowiązkiem jest znaleźć rozwiązanie, które zadowoli obie strony. Po prostu od tego jestem – podsumowuje. Na szczęście stosunki z naszymi Klientami głównie są serdeczne i długotrwałe, opierają się na zaufaniu i wspólnym doświadczeniu. Rutyny w pracy Jacka jest tak niewiele, że trudno mu pokusić się o jakieś podsumowania i uogólnienia. Zima mogłaby być w pracy spokojniejszą porą roku, ale ze względu na cykl produkcyjny maszyn trzeba myśleć sporo naprzód i zamawiać je właśnie zimą. W okresie letnim rolnicy są zajęci pracą w polu, ale bardzo często muszą coś dokupić „na już” i wtedy nieraz trzeba mocno kombinować, by sprzęt dotarł na czas. – Na styl mojej pracy wpływa bardzo wiele czynników, muszę pilnować zobowiązań z rolnikiem, pamiętać o różnych zarządzeniach producentów i naszych firmowych wewnętrznych ustaleniach. Codziennie bardzo dużo się dzieje i każdy rok jest inny. To lubię! ▨
Najbardziej boję się… poważnej choroby. Gdybym nie pracował w Agros-Wrońscy… marzyłem o byciu piłkarzem.
11
PORTRETY
JESZCZE BLIŻEJ
Jaki ojciec, taki syn Pasją można się zarazić, ale miłość do ziemi trzeba mieć w genach. Tak o swojej pracy mówi większość rolników, którzy z pokolenia na pokolenie pielęgnują rodzinną tradycję pracy na roli. Tym razem dziennikarze „AGROS Magazynu” spotkali się z dwoma gospodarzami: seniorem Pawłem Baranem i juniorem Michałem Baranem, którzy podzielili się receptą na powodzenie w rolniczym biznesie.
Rok 1986. Paweł Baran wraz z żoną Alicją rozpoczynają pracę w gospodarstwie w Dzwonowicach. Otrzymują na start 5 ha ziemi. Młode małżeństwo w najśmielszych planach nie zakłada, że w ciągu kilkunastu lat ich areał zwiększy się dwudziestokrotnie. Początki były trudne, ale ciężka praca i nieustanne dążenie do celu sprawiły, że dziś posiadłość państwa Baran, mieszcząca się w powiecie zawierciańskim, jest jednym z największych gospodarstw w okolicy. Dynamicznie rozwijające się gospodarstwo potrzebowało drugiego sprawnego nadzorcy. Michał, syn Pawła i Alicji, z wielkim zaangażowaniem i pasją wszedł w rodzinny biznes. TRUDNE SUKCESU POCZĄTKI
– Zaczynaliśmy pracę w rolnictwie, mając dokładnie tyle samo lat, ile syn ma teraz – wspomina Paweł Baran. – Pod koniec lat osiemdziesiątych, kiedy wraz z żoną stawialiśmy
pierwsze kroki w gospodarstwie, praca na roli wyglądała nieco inaczej i miała inne znaczenie. Dawniej, mając cztery krowy i około dziesięciu świń, byliśmy w stanie zapewnić byt rodzinie na przyzwoitym poziomie. Teraz, aby mówić o jakiejkolwiek egzystencji, rolnik musi mieć minimum 30 krów. Kiedy było lepiej? Czy 29 lat temu, gdy 5 ha i kilka zwierząt pozwalało utrzymać rodzinę, czy teraz, gdy nowoczesne maszyny ułatwiają pracę na roli, ale jednocześnie zaangażowanie w pracę musi być dużo większe? Trudno mi na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć – dodaje gospodarz. – Ojciec zaczynał z 5-hektarowym areałem, ja na własność mam trochę większą ilość ziemi. Jednak różnica jest taka, że od dziecka uczę się pracy w gospodarstwie i do końca życia nie przestanę. Kształciłem się też w tym kierunku na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Od zawsze teorię mogłem łączyć z praktyką, a do tego
korzystać z doświadczenia taty. To dla młodego rolnika najlepszy grunt pod dobry biznes – zaznacza Michał Baran. ROZWÓJ POD LABORATORYJNYM OKIEM
Rolnicy nie tylko prowadzą 140-hektarowe gospodarstwo, ale także są plantatorami. Małopolska Centrala Nasienna w każdym sezonie dostarcza do Dzwonowic materiał siewny, który pod czujnym okiem rolników i zgodnie z restrykcyjnymi przepisami jest rozmnażany i wprowadzany do dalszego obrotu. – Praca ta wymaga precyzji i dbałości o każdy szczegół – podkreśla Paweł Baran, senior rodu. – Łan musi być bardzo dokładnie prowadzony. Musimy dbać o regularność oprysków. Każda czynność jest weryfikowana, a także sprawdzana przez komisję – dodaje rolnik. Ostatecznie materiał uprawowy pochodzący z plantacji rodziny Baran jest przekazywany do laboratorium, gdzie poddaje się go dokładnym badaniom. Dopiero pozytywne testy jakości pozwalają na wprowadzenie go do dalszego obrotu. Plantacja jest też doskonałym sposobem na rozwój gospodarstwa i przyszłościowym biznesem.
DOBRE, BO SPRAWDZONE
Gospodarze z Dzwonowic od lat stawiają na te same uprawy, czyli zboża i rzepak. Nie poddają się sezonowym modom na przeróżne rośliny, bo jak podkreśla rolnik junior, to bardzo ryzykowny krok. – Wiele razy namawiano nas np. na uprawę soi i słonecznika. Rzeczywiście, bywa tak, że przy dobrym roku można mieć rewelacyjne zbiory, ale trzeba być przygotowanym na to, że w kolejnym może być odwrotnie. A każda nowa uprawa wymaga odpowiedniej inwestycji. Nie ma zatem gwarancji, że nakłady się zwrócą – dodaje Michał. Rozwaga i odpowiednia wiedza jest podstawą powodzenia każdego biznesu. Mimo bardzo ostrożnego podejścia do zmiany upraw rolnicy zdecydowanie mniej sceptycznie podchodzą do inwestycji w nowe maszyny. – Lubimy nowoczesny sprzęt rolniczy – mówi senior. – Razem z synem interesujemy się tym, co aktualnie jest na rynku, a także tym, w jaki sposób możemy dzięki maszynom ułatwić sobie pracę. To zainteresowanie technologią podyktowane jest również obecną pracą Michała – objaśnia Paweł. »
13
Paweł i Michał Baran nieustannie śledzą nowości w sektorze maszyn rolniczych i stale poszerzają swój park maszynowy o nowe sprzęty oferowane przez firmę Agros-Wrońscy
Z WŁASNEGO DOŚWIADCZENIA Od kilku miesięcy Michał Baran pracuje w firmie Agros-Wrońscy jako doradca handlowy. Posiadanie własnego gospodarstwa pozwala mu dużo lepiej zrozumieć potrzeby rolników, których odwiedza jako handlowiec. – Po przyjeździe do klienta jestem w stanie bardzo szybko wczuć się w jego sytuację – zauważa młody doradca Agros-Wrońscy. – Wiele przypadków znam z własnego doświadczenia i mimo młodego wieku mogę podpowiedzieć rolnikom, jak rozwiązać dany problem czy jakie maszyny zakupić, aby usprawnić ich pracę – dodaje. ▨
Kiedyś Paweł Baran wiązał swoją karierę zawodową z transportem. Dziś, z perspektywy czasu, wie, że rolnictwo dało mu znacznie większą satysfakcję, zwłaszcza że rodzinny biznes powoli przechodzi w bardzo dobre i zaradne ręce syna Michała
Jeżeli zainteresowała Was historia gospodarzy z Dzwonowic, zachęcamy do obejrzenia fotorelacji z pobytu w posiadłości rodziny Baran.
Michał Baran pracę w firmie Agros-Wrońscy, w charakterze doradcy, łączy z pracą w gospodarstwie. Doświadczenie, które zdobywa na polu, wykorzystując w praktyce wiele maszyn oferowanych przez firmę Agros-Wrońscy, jest bardzo pomocne w pracy handlowca
agros magazyn  23/2015
15
PREZENTACJE
NEW HOLLAND
New Holland Show Kolorowe foldery, profesjonalne filmy, nowoczesna strona internetowa – wszystko to jest bardzo ważne, ale nie zastąpi bezpośredniego kontaktu, prezentacji maszyn i możliwości obserwowania ich podczas pracy. Świetną okazją ku temu były targi Agro Show, podczas których każdy mógł sprawdzić, jak się siedzi za sterami najnowszych maszyn New Holland.
Agro Show to ogromne i prestiżowe przedsięwzięcie, które w Bednarach koło Poznania zgromadziło ponad 160 tys. osób i 800 wystawców z branży
16
Podczas targów New Holland zaprezentowano m.in. kombajn CR 10.90, który może się pochwalić wpisem do Księgi rekordów Guinnessa dzięki rekordowi w zbiorze pszenicy: 797,656 t w ciągu 8 godz. pracy
agros magazyn 23/2015
17
PREZENTACJE
NEW HOLLAND
Za oknem jesienno-zimowa aura, a my wspominamy siedemnastą edycję Agro Show, jednych z największych międzynarodowych targów rolniczych, które w tym roku odbyły się między 18 a 21 września w Bednarach koło Poznania. – Wystawców było ponad 800, tak więc New Holland miał z kim współzawodniczyć o uwagę odbiorców, których na targi przyszło 160 tys. – mówi Tomasz Wieja, Marketing Manager marki New Holland. RODZINA SIĘ POWIĘKSZA – Imprezy tego typu nie mogą być nudnymi prezentacjami przypominającymi przechadzanie się po muzeum – zauważa Tomasz Wieja – to rozrywka i gwarancja dobrze spędzonego czasu dla całych rodzin, które co roku tłumnie stawiają się na targach. Możliwość spróbowania, jak siedzi się za sterami upatrzonej maszyny, czy obserwacja, jak radzi sobie ona w terenie, jest najlepszym sposobem na pokazanie jakości i przekonanie do zakupu nowego ciągnika lub kombajnu. Przekonanych do zakupu jest wielu, bo New Holland już od sześciu lat jest liderem branży, jeśli chodzi o sprzedaż ciągników. – Udaje się to dzięki wyczuciu i zaspokajaniu potrzeb polskiego rolnika – zauważa Dyrektor Marketingu NH Polska Tomasz Wieja. – Ale nie osiadamy na laurach, idziemy do przodu. Właśnie takim krokiem w przód są dwa nowe modele ciągników New Holland, które zachwyceni uczestnicy Agro Show mogli obejrzeć z bliska. Pierwszy z nich to traktor z nowej serii T7. Jego skośne – charakterystyczne dla New Holland – reflektory wyposażono w LED-owe żarówki, a na masce rozszerzono panele boczne, co daje lepszą ochronę przed wnikaniem zanieczyszczeń. Na pojeździe umieszczono więcej świateł roboczych, które oświetlają obszar 360 stopni wokół maszyny, co przydaje się zwłaszcza po zmroku. Nie należy także zapominać, że traktory z nowej serii T7 zostały wyposażone w wydajne silniki z rozbudowanym układem oczyszczania spalin, spełniające rygorystyczne normy emisji spalin Tier 4B. – T7 to znany i lubiany w Polsce model, myślę, że jego nowsza wersja nadal będzie
Na targach miał premierę ciągnik T8 wyposażony w gąsienice, które ograniczają powstawanie kolein, zwiększają przyczepność i umożliwiają pracę na mokrej wiosennej glebie
18
budziła zainteresowanie polskich rolników i hodowców – mówi pracownik New Holland. – Podczas gdy T7 możemy nazwać ulepszoną klasyką, prawdziwą nowością był drapieżny i budzący jeszcze większą ciekawość wśród odwiedzających targi ciągnik z serii T8 z tylnymi gąsienicami SmartTrax™ – zwraca uwagę Tomasz Wieja. Nieco kosmicznie wyglądające gąsienice gwarantują lepszą przyczepność i ograni-
Ciągniki New Holland od sześciu lat są maszynami najczęściej kupowanymi przez polskich rolników. Dziękujemy i… gratulujemy dobrego wyboru!
najbardziej wydajnego na świecie kombajnu to 654 KM, potwierdzona w testach wydajności zbioru pszenicy 100 t na godzinę – mówi, nie kryjąc zadowolenia, pracownik New Holland. – Poza tym opatentowane systemy, takie jak SmartTrax™ czy IntelliCruise™, dają pewność uzyskania najlepszej w swojej klasie jakości ziarna i słomy przy najniższych nakładach. Ponadto wszystkie kombajny z tej serii pozwalają na zwiększenie wydajności pracy przy zbiorach zbóż aż o 15 proc., minimalizując jednocześnie ilość połamanego ziarna do 0,2 proc.
czają tworzenie kolein. – Pozwalają także wcześniej rozpocząć pracę w polu, bo mokra wiosenna gleba nie stanowi dla nich żadnej przeszkody – podkreśla ekspert. T8 jest wyposażony w potężny silnik FPT Cursor 9 (również spełniający normy emisji spalin Tier 4B), a dzięki opatentowanej technologii ECOBlue™ HI-eSCR zużycie paliwa jest bardzo ekonomiczne. – Niskie zużycie paliwa jest dużym sukcesem naszych konstruktorów i sprawia, że na tę maszynę może sobie pozwolić jeszcze więcej rolników – mówi Tomasz Wieja, Dyrektor Marketingu New Holland Polska. Uczestnicy Agro Show mogli także zobaczyć maszyny w ruchu, a to dzięki pokazowi ich pracy, który poprowadził znany dziennikarz motoryzacyjny Włodzimierz Zientarski. – Wiemy ze swoich źródeł, że pan Zientarski bardzo chwalił taki sposób prezentacji sprzętu, który zupełnie inaczej się odbiera, gdy pracuje bliżej swojego „naturalnego środowiska”, niż gdy stoi błyszczący i czysty na wystawie – mówi Tomasz. KOMBAJN REKORDZISTA Niewiele jest firm mogących pochwalić się posiadaniem rekordowych osiągnięć na swoim koncie. New Holland należy do tego zaszczytnego grona. A to za sprawą niezawodnego kombajnu CR 10.90, który ustanowił rekord w zbiorze pszenicy: 797,656 t w ciągu 8 godz. pracy. – Jedną z tajemnic sukcesu jest zaawansowana i wydajna technologia pracy. Moc silnika tego
agros magazyn 23/2015
DLA KAŻDEGO COŚ MIŁEGO Kombajn rekordzista zyskał sławę również w internecie, a to za sprawą konkursu fotograficznego, w którym udział wzięło głównie młodsze pokolenie uczestników targów. – Warunkiem udziału było zrobienie sobie zdjęcia przy CR 10.90 i umieszczenie go na Facebooku z odpowiednimi hasztagami – wyjaśnia Dyrektor Marketingu NH Polska Tomasz Wieja. – Zabawa wszystkim przypadła do gustu, posypały się „lajki”, ale najprzyjemniejszą część tej akcji stanowił fakt, że nie było zwycięzców i przegranych, bo każdy, kto wziął w niej udział, dostawał w nagrodę gadżety New Holland – uśmiecha się dyrektor Wieja. Siedemnasta edycja Agro Show za nami, tak samo jak sezon na targi i prezentacje. Nikt jednak nie próżnuje. – Zima to czas strategicznego planowania naszych działań – wyjaśnia Tomasz. – Przygotowujemy nowe niespodzianki dla naszych stałych i nowych klientów. Do zobaczenia w przyszłym roku! ▨
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Na tropie
najlepszej oferty
Praca hodowcy i rolnika to zajęcie na więcej niż pełny etat. To troska o zwierzęta i dbanie o rozwój gospodarstwa bez wolnych weekendów i świąt. I choć w codziennym życiu gospodarza jest wiele niedogodności i problemów, to Karola Woźny mówi, że niewiele jest rzeczy tak prostych jak zakup maszyn dzięki finansowaniu fabrycznemu CNHI Capital. 20
Wieloletnia obecność na rynku finansowym daje CNHI Capital stabilność i doświadczenie, a rolnikom korzystającym z naszej pomocy – pewność i oparcie w solidnym partnerze. Zapraszam do współpracy! Alicja Selwa, Kierownik Regionalny
Stary Bugaj, cicha wieś w gminie Ru dnik i w województwie opolskim. Karola Woźny z dumą opowiada o ziemi i gospodarstwie, które przejęła po ojcu i rozwija, bo nareszcie są ku temu sprzyjające warunki. – Gospodarstwo de facto prowadzę wspólnie z mężem, ale dla niego jest to zajęcie po godzinach, ponieważ pracuje zawodowo. Od rana do wieczora obowiązki, zwłaszcza związane ze zwierzętami, wypełniam ja – podkreśla. A jest ich niemało. Przy domu państwa Woźnych znajduje się chlewnia, w której jest około 200 świń. – Mamy też 53 ha, na których uprawiamy zboże wykorzystywane wyłącznie do karmienia zwierząt – dodaje Karola Woźny.
CNH Industrial Capital, tel.: 797 304 094, alicja. selwa@cnhind.com, Krzysztof Szczęsny, Doradca Finansowania Fabrycznego CNHI Capital, Agros-Wrońscy, tel.: 608 624 694, e-mail: agros@agros-wronscy.pl.
AGENCI W NATARCIU – Kontakt z firmą państwa Wrońskich nawiązaliśmy tuż przed przejęciem gospodarstwa, w 2010 r. – wspomina. – „Wyśledził” ich mój mąż. Analizowaliśmy różne oferty i zdecydowaliśmy się na współpracę, podobnie było w przypadku finansowania fabrycznego, bo starania o zakup nowych maszyn rozpoczęliśmy niemal od razu – mówi. Karola rozpoczęła współpracę z Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i wtedy w przedziwny sposób zaroiło się wokół od agentów handlowych. – W niektórych sprawach byli nawet lepiej zorientowani niż my – śmieje się. – Ale zostaliśmy przy Wrońskich, bo mieli dla nas najlepszą ofertę i po prostu dobrze nam się współpracowało. – Przy szukaniu pieniędzy na sprzęt było już trochę prościej. Wrońscy polecili nam CNHI Capital jako swojego partnera – wspomina Karola. – Przeanalizowaliśmy z mężem ofertę, także konkurencji, ale zdecydowaliśmy się przystać na warunki finansowania fabrycznego CNHI Capital. I nie żałowaliśmy – mówi. Dzięki finansowaniu fabrycznemu zakupione zostały ciągnik i kombajn New Holland. – Pracuje się na nich tak dobrze, że nawet moja sześcioletnia córka woli jeździć z tatą traktorem niż bawić lalkami. A już na pewno jazdę po polach woli od odrabiania lekcji – śmieje się. MISJA – NOWY SPRZĘT – Jestem osobą bardzo rozważną i ostrożną – zwierza się gospodyni. – Przed podjęciem decyzji staram się
agros magazyn 23/2015
Zapewne są rolnicy obawiający się zagubienia w gąszczu formalności, ale w CNHI Capital to nie grozi, tam ich po prostu nie ma – śmieje się Karola Woźny. Praca przy hodowli i na roli to pełnoetatowe zajęcie, a dobry, nowoczesny sprzęt to dziś niezbędne minimum poprawnie funkcjonującego gospodarstwa.
brać pod uwagę wszystkie możliwe opcje. Dlatego decyzja o pożyczeniu pieniędzy była dla mnie trudna i, mówiąc szczerze, trochę mnie przerażała – dodaje. Na szczęście przy zakupie nowego sprzętu właśnie podjęcie decyzji było najtrudniejsze, reszta zobowiązań poszła jak z płatka. – Nasz doradca ze strony CNHI Capital jasno nakreślił cały plan działania, wiedzieliśmy, ile i jak długo będziemy spłacać, a wszystkie formalności zostały załatwione bez wałęsania się po urzędach i instytucjach – opowiada. – W zasadzie wystarczył mail i skaner. Wygląda na to, że więcej formalności jest przed wyjazdem na wakacje niż przed kupieniem maszyn do pracy… – Wszystko wydarzyło się błyskawicznie i bezproblemowo. Człowiek by się spodziewał, że przy sprawach angażujących tyle podmiotów i dotyczących całkiem sporych kwot formalności będą trwały długo. To by mnie nawet nie zdziwiło. Tymczasem cały proces zamknął się w tygodniu – zauważa Karola Woźny. – Chcę podkreślić: w ciągu jednego tygodnia od złożenia dokumentów miałam decyzję o przyznaniu finansowania. Zapewne są rolnicy obawiający się zagubienia w gąszczu formalności, ale w CNHI Capital to nie grozi, tam ich po prostu nie ma. ŚWIADOMY CEL – Życie na wsi to nie sielanka, praca jest ciężka i każdego dnia jest jej tak samo dużo, świnki przecież muszą jeść w świątek, piątek. Jak każdy mam czasem dosyć wszystkiego, ale wtedy uspokaja mnie samo to, że tu mieszkam. Lubię wieś i kocham tu być, po prostu odpowiada mi takie życie – uśmiecha się. – Maszyny do pracy w polu są ogromnym udogodnieniem, sprawiają, że praca idzie szybciej i jest bardziej komfortowa. Ktoś, kto chce zostać na wsi i utrzymywać się ze swojego pola czy hodowli, musi unowocześniać swoje gospodarstwo. Bo takie życie to teraz kwestia wyboru, podjęcia decyzji. ▨
21
Z DUŻYM DOŚWIADCZENIEM
Tyle jeszcze przed nami…
– Minęło 11 lat, a on chodzi jak w pierwszym dniu rozruchu – z entuzjazmem wyznaje Sławomir Herok, którego podpatrujemy przy ostatnich jesiennych pracach polowych. – Maszyny New Holland są niezawodne i mimo ponad 6 tys. mtg mój TM175 wciąż jest supersprawny.
ZALETY TM175, które docenił rolnik Sławomir Herok: ! ! ! !
cena adekwatna do wielofunkcyjnego wykorzystania, solidne wykonanie, bezawaryjność maszyny, łatwa obsługa i uniwersalne zastosowanie.
6226 – to bynajmniej nie są pierwsze cztery cyfry potrzebne do wygranej w Lotto, ale gospodarz z Bierunia czuje się niczym zwycięzca.
Z New Hollandem to trochę jak z wygraną na loterii. Nawet się człowiek nie spodziewa, że będzie tak dobrze
TM DO ZADAŃ SPECJALNYCH Ten ciąg cyfr to nic innego jak dokładna liczba motogodzin przejechanych przez jego ciągnik TM175. Dla jednych to dużo, dla drugich nie. Jednak jak podkreśla gospodarz, najważniejsza jest niezawodność tej maszyny. – Z New Hollandem to trochę jak z wygraną na loterii. Nawet się człowiek nie spodziewa, że będzie tak dobrze. A TM175 to niejedyny ciągnik New Holland, jaki posiadam. Mam także T6030, kombajn i ładowarkę – wylicza Sławomir. – Jestem od lat przywiązany do tej marki i firmy Agros-Wrońscy. W rolnictwie dużą rolę odgrywa zaufanie, a ja od zawsze darzę nim te dwie firmy – dodaje gospodarz. Sławomir Herok w swoim 200-hektarowym gospodarstwie zajmuje się głównie uprawą kukurydzy, rzepaku, jęczmienia i pszenicy. Sporą część czasu poświęca także
Od ponad dekady nierozłączni. Rolnik Sławomir Herok z dumą prezentuje swój wiekowy, ale wciąż bardzo sprawny ciągnik TM175
na hodowlę i sprzedaż świń. Przy tak dużym areale niezawodność i bezawaryjność to warunek dobrych plonów.
Sławomir Herok to przykład rolnika przywiązanego do marki. Ceni sobie niezawodność i bezawaryjność. Dla jego gospodarstwa ciągniki i inne maszyny oferowane przez New Holland są doskonałym rozwiązaniem. Jeżeli macie pytania o dobór odpowiedniej maszyny do areału, zapraszam do kontaktu, Arkadiusz Smolarek, tel. 600 353 819 lub mailowego: a.smolarek@ agros-wronscy.pl
WIEK BEZ ZNACZENIA – Gdy kupowałem ten ciągnik 11 lat temu, nie wiedziałem, w jaką stronę rozwinie się moje gospodarstwo – wspomina Sławomir. – Dlatego parę lat później dokupiłem drugą maszynę, aby trochę odciążyć TM175. Przez długi czas był wykorzystywany nie tylko przy pracach polowych, ale także w transporcie rolniczym, którym się trudniłem – dodaje. Obecnie ten wiekowy, ale nadal supersprawny ciągnik wykonuje w gospodarstwie państwa Heroków tylko te najcięższe prace. Choć ma swoje lata, to liczba przerobionych motogodzin pozwala mu na swobodną pracę w gospodarstwie. – O tak wieloletniej niezawodności maszyny decyduje przede wszystkim jej solidne wykonanie – podkreśla Arkadiusz Smolarek, doradca handlowy rodziny Heroków. – Proste czynności serwisowe, jak częstsze czyszczenie filtrów powietrza, mogą znacznie wydłużyć jej żywotność. Warto o tym pamiętać przy corocznych przeglądach – dodaje specjalista z firmy Argos-Wrońscy. ▨ Reklama
PREZENTACJE
POMOT CHOJNA
Beczki z Chojny w Pradłach
Otwarcie filii w Pradłach, która działa dopiero od września, było bardzo dobrym posunięciem. Na placu przed wejściem do budynku, obok kombajnów i ciągników New Holland, stoi zupełnie nowy wóz asenizacyjny POMOT Chojna na 8 tys. l. – Traktujemy go trochę jak egzemplarz pokazowy, zwłaszcza dla gospodarzy, którzy jeszcze z nami nie współpracowali i których trzeba zachęcić do odwiedzin nowej filii – mówi Paweł Tkacz, Dyrektor Filii w Pradłach. – To, że
Jaka pojemność wozu asenizacyjnego będzie najodpowiedniejsza dla państwa gospodarstwa? Na to i inne pytania związane ze sprzętem rolniczym bardzo chętnie odpowiem – mówi Paweł Tkacz, Dyrektor Filii Agros-Wrońscy w Pradłach, tel.: 728 929 922, e-mail: p.tkacz@agros-wronscy.pl.
24
mają do czynienia z maszyną wysokiej jakości, widać właściwie od razu – zauważa. Zbiornik jest ocynkowany ogniowo, wewnątrz niego znajduje się falochron. W swoim najwyższym punkcie, na szczycie zbiornika zamontowany jest zawór dwukulowy, który chroni przed przelewaniem. – Wiele pochwał zbiera też szerokie ogumienie, które umożliwia pracę nawet na podmokłym, grząskim terenie. Czas napełniania beczki to tylko pięć minut, a nawet mniej – dodaje Paweł. JAKOŚĆ MÓWI SAMA ZA SIEBIE – Wymieniać dane techniczne sprzętu można w nieskończoność, ale wszystko można podsumować jednym stwierdzeniem: to po prostu dobre polskie maszyny, które sprawdzają się naszych warunkach,
Wymieniać dane techniczne sprzętu można w nieskończoność, ale wszystko można podsumować jednym stwierdzeniem: to po prostu dobre polskie maszyny, które sprawdzają się w naszych warunkach
POMOT Chojna produkuje beczki, które zdobyły zaufanie gospodarzy jakością i dobrą ceną. Dziennikarze „AGROS Magazynu” odwiedzili filię Agros-Wrońscy w Pradłach, gdzie znajduje się jeden z wozów asenizacyjnych – o pojemności 8 tys. l.
Wóz asenizacyjny POMOT Chojna 8 tys. l można obejrzeć w filii Agros-Wrońscy w Pradłach. Jest uniwersalny – zarówno dla gospodarstw posiadających hodowlę bydła, jak i trzody chlewnej
bo na nie zostały zaprojektowane, i w żadnych para- nie ma się już nad czym zastanawiać – żartuje. – A ta metrach nie odstają od swoich zagranicznych odpo- beczka o pojemności 8 tys. l jest bardzo uniwersalwiedników – mówi Paweł. – No, może w jednym… na, wystarczająca np. dla gospodarstwa posiadającesą zdecydowanie tańsze – uśmiecha się. – Fakt, że go stado złożone z około 50 sztuk bydła – zauważa. od września do filii w Pradłach zapraszamy rolników, – Dobrze sprawdzi się także u kogoś, kto ma hodowlę zwłaszcza z powiatów: zawierciańskiego, myszkow- trzody chlewnej w systemie rusztowym, gdy nie ma skiego, olkuskiego i okolic, sprawia, że łatwiej jest pod- obornika, tylko jest gnojownica. W takim przypadku jąć decyzję o zakupie sprzętu. A dlaczego? – Przede zakup beczki zwróci się bardzo szybko, bo materiału wszystkim dlatego, że rolnicy mają blisko do skle- do wybrania będzie naprawdę dużo – podsumowuje. pu z częściami i do serwisu – mówi Paweł Tkacz. – – Wiemy, że wielu rolników czeka teraz na następZ doświadczenia wiemy, że wybór konkretnego sprzę- ną transzę dofinansowań – mówi. – Rozumiemy to tu jest często podyktowany tym, jak szybko będzie i można powiedzieć, że czekamy wspólnie z nimi. się dało wymienić zużytą część – zauważa. – Teraz, Tymczasem zapraszamy do Pradeł, razem zastanowikiedy udało się wyeliminować problem odległości, my się, co i o jakich parametrach kupić. Mamy trochę bo niektórzy musieli dojeżdżać do Strzelec Wielkich, czasu, wykorzystajmy go dobrze! ▨
agros magazyn 23/2015
25
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Solidnie – precyz Doceniają je przede wszystkim hodowcy bydła. Samojezdne i samozaładowcze wozy paszowe marki KUHN są odpowiedzią na potrzeby gospodarzy w zakresie poprawy jakości ich pracy. Jak model SPW 16 COMPACT wypadł w teście maszyn i co sądzi o nim rolnik Norbert Pendziałek? Dowiecie się z naszego artykułu.
WIĘCEJ MOŻLIWOŚCI Rozpoczynając nowy dział w „AGROS Magazynie” – Testy z pierwszej ręki, bierzemy pod lupę model wozu paszowego SPW 16 COMPACT. Linia SPW jest rezultatem wieloletnich doświadczeń marki KUHN, specjalizującej się w maszynach do mieszania i zadawania paszy oraz ścielenia słomą. Wyzwanie, jakie postawił przed maszyną rolnik z Gamowa, to przede wszystkim skrócenie czasu jego pracy. Norbert Pendziałek trudni się hodowlą krów mlecznych i cielaków. Obecnie jego gospodarstwo liczy 160 sztuk bydła.
26
yjnie – wydajnie
Gospodarstwo w Gamowie to ojcowizna Pendziałków. Od ponad pięciu pokoleń rodzina zajmuje się uprawą roli. Na zdjęciu Norbert Pendziałek i Szymon Paterka
agros magazyn 23/2015
– Od 15 lat używam dużo mniejszego wozu paszowego, także z firmy KUHN – mówi rolnik. – Maszyna ta jednak wymaga ręcznego załadunku, a do tego jest to wóz ciągnięty tradycyjnie. Z nim karmienie zajmuje mi około półtorej godziny. Przez ostatnie trzy dni, kiedy testuję samojezdny SWP 16 COMPACT, czas mojej pracy skrócił się o jedną trzecią. To w skali całego dnia i przy konieczności wykonania także innych prac w gospodarstwie bardzo dobry wynik – dodaje Norbert. Dobra organizacja pracy to podstawa, gdy ma się, jak rolnik z Gamowa, tak duże gospo-
darstwo do uprawy i sporą hodowlę zwierząt. Poprosiliśmy rolnika o wykonanie testu maszyny w naszej obecności. Rezultat? Przeczytajcie sami. CZAS START Podstawa to dobre opanowanie maszyny i zaznajomienie się ze wszystkimi funkcjami. Pod czujnym okiem przedstawiciela marki KUHN rozruch maszyny i nauka obsługi zajęła nie więcej niż 15 min. Jak na tak zaawansowany technologicznie wóz paszowy wynik jest dość zaskakujący. Zaledwie po kwadransie można już przystąpić do pracy. »
27
W mojej opinii test wozu paszowego SPW 16 COMPACT wypadł bardzo dobrze. Byłem zaskoczony jego wydajnością, a co najważniejsze, maszyna sprostała moim oczekiwaniom, czyli przyczyniła się do skrócenia czasu karmienia zwierząt. Moja decyzja o zakupie będzie już teraz podyktowana wyłącznie dostępnością dotacji rolniczych. Liczę, że uda mi się kupić tę maszynę przed nowym sezonem
ETAP PIERWSZY – ZAŁADOWANIE Prędkość załadunku kiszonki z kukurydzy to 2,5 t/min. – Elektroniczny układ regulacji skoku ramienia frezu w dół umożliwia dostosowanie tempa ładowania do gęstości materiału – podkreśla Szymon Paterka, przedstawiciel marki KUHN. Gwarantuje to wygodę pracy oraz utrzymanie gładkiej struktury ściany kiszonki ograniczającej powierzchnię jej zepsucia czy utlenienia. Do szybkiego rozdrabniania produktów włóknistych i wytwarzania lekkiej i jednorodnej mieszanki na bazie kiszonki służą dwa pionowe ślimaki. Podwójny uskok ostatniego zwoju ślimaka daje lepszy „efekt wiru” w przepływie mieszanej masy, co znacząco skraca czas jej mieszania oraz nadaje puszystości mieszance TMR. W zbiorniku znajdują się dwa hydraulicznie sterowane przeciwnoże. (Jeżeli chcecie zobaczyć, w jaki sposób maszyna ładuje słomę do komory, zajrzyjcie na www.facebook.com/Agros-Wronscy). ETAP DRUGI – DOJAZD DO OBORY – W wielu gospodarstwach, głównie tych starego typu, wciąż jest problem z wjazdem paszowozów do obory – zaznacza Szymon Paterka. – Firma KUHN wzięła to pod uwagę przy konstruowaniu linii SPW. We wszystkich modelach tylna skrętna oś pozwala na swobodne manewrowanie i bezproblemowy wjazd do obory – dodaje ekspert. – Dla mnie istotne jest także pole widzenia – zauważa gospodarz. – Maszyna jest całkowicie oszklona, co gwarantuje operatorowi dobrą widoczność. Ponadto lusterka są ustawione w taki sposób, że nie ma nawet potrzeby używania kamery podglądowej – mówi Norbert. Widoczność w SPW 16 COMPACT sięga 310 stopni.
nawet 14–16 tys. l. W przypadku gospodarstwa rodziny Pendziałków dziś ta produkcja sięga blisko 9 tys. l rocznie. Rodzinne gospodarstwo Józefa, Arnolda i Norberta liczy na zwiększenie produkcji po zakupie paszowozu do 11 tys. l rocznie. Droga do tych wyników wiedzie przez coraz lepsze jakościowo pasze, a więc i coraz nowocześniejsze maszyny do ich pozyskania. – Zakup dodatkowych krów mlecznych do mojego gospodarstwa podyktowany był względami ekonomicznymi – podkreśla Norbert Pendziałek. – Zwiększenie produkcji mleka możliwe jest wtedy, gdy zaopatrzę zwierzęta w odpowiednią ilość paszy. Z wykorzystaniem mojego starego wozu paszowego ta wydajność nie będzie taka, jakiej oczekuję. Dlatego rozważam decyzję o zakupie nowej maszyny – dodaje rolnik. ▨
Samojezdne i samozaładowcze wozy paszowe KUHN to oferta dla hodowców bydła, którzy przede wszystkim szukają rozwiązań skracających czas potrzebny na przygotowanie paszy i karmienie stada. Napędzane silnikiem wozy paszowe SPW są przystosowane do wybierania kiszonki z silosu oraz pobierania pozostałych komponentów paszowych, mieszania poszczególnych składników, precyzyjnego ważenia i przygotowania dawek oraz zadawania paszy
ETAP TRZECI – ZADAWANIE PASZY Dystrybucja paszy w przypadku linii SPW jest równomierna i możliwa na prawą lub lewą stronę, w zależności od wyboru strony przez operatora. Jeszcze pięć lat temu, w 2010 r., krowa rocznie dawała 6,9 tys. l mleka. W 2013 r. przekroczono już 7 tys. l od jednej krowy. Jak twierdzą eksperci, możliwe jest osiągnięcie
Zalety linii SPW ! Bardzo wydajny frez o mocy 160 KM zapewnia dużą oszczędność czasu podczas
pobierania paszy w pryzmie. Prędkość rotora może być regulowana bezstopniowo od 0 do 100 proc.
! System kontrolujący pierwszeństwo obsługi hydrauliki frezu oraz ślimaków
w zależności od obciążenia: więcej mocy przy mniejszym zużyciu paliwa – 11–16 l/mtg.
! Terminal CCI, wyposażony w ekran dotykowy, obsługuje wszystkie parametry funkcyjne maszyny, proces ważenia i transferu danych oraz menu serwisowe.
! Przednie i tylne resory piórowe oraz niezależne zawieszenie kół zapewniają maksymalny komfort jazdy po drodze.
28
! Obroty silnika są automatycznie dostosowywane do obciążenia przy jednoczesnej maksymalnej oszczędności paliwa (40 km/h przy obrotach 1500/min).
ańsk
Gorzów Wlkp.
58 52 09 999 95 71 31 800
owice
32 20 91 920
Koszalin
94 34 20 662
w
12 62 21 050
Lublin
81 74 34 145
05 Łódź
42 61 30 500
owy Sącz
785 933 455
yn
89 52 76 640
znań
61 88 62 000
nań
798 831 701
28 Rzeszów
798 831 700
n
91 46 92 145
uń
56 65 39 945
szawa
22 53 25 960
rocław
71 33 44 252
Góra
68 47 92 610
UDZIAŁ WŁASNY OD 0%
OKRES FINANSOWANIA DO 120 MIESIĘCY OFERTA DLA ROLNIKÓW
WYBIERZ LEASING LUB POŻYCZKĘ
0%
MINIMUM FORMALNOŚCI
UDZIAŁ WŁASNY OD 0%
FINANSOWANIE
a akcyjna Sp.k. Informacje zawarte w rozumieniu przepisów Kodeksu cie umowy dotyczącej finansowania niku badania zdolności kredytowej to minimalny i maksymalny okres uktu i przedmiotu finansowania.
DLA BRANŻY ROLNICZEJ! MASZYNY ROLNICZE
801 199 199 WYBIERZ LEASING LUB POŻYCZKĘ!
Na wszelkie pytania dotyczące leasingu maszyn i urządzeń znajdujących się w ofercie Agros-Wrońscy odpowie Anna Orlik, tel. 603 197 010. 801 199 199
idealeasing.pl
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Nowa era
Karol Kudla po wielu latach przekonał się do nowoczesnych maszyn rolniczych. Dziś z dużym zadowoleniem opowiada czytelnikom „AGROS Magazynu” o swoim najnowszym siewniku Kongskilde
Mady to gleby o profilu złożonym z naprzemianległych warstw o różnym składzie granulometrycznym. Taki rodzaj ziem występuje u Karola Kudli, którego odwiedzamy tuż po tym, jak zakupił swój najnowszy siewnik MasterLine firmy Kongskilde. Dlaczego ten model maszyny jest najlepszy na trudne gleby w gospodarstwie rolnika z powiatu raciborskiego? Przeczytajcie nasz najnowszy artykuł doradczy. 30
Zalety siewnika MasterLine: ! lekka konstrukcja
umożliwia agregatowanie ze stosunkowo małym ciągnikiem, ! stała głębokość wysiewu nasion bez względu na warunki glebowe, ! precyzyjne ustawienie dawki wysiewu, ! równomierny docisk oraz przykrycie nasion poprzez koła dogniatające i zagarniacz, ! doskonały przepływ gleby i resztek pożniwnych.
Redlice talerzowe z zespołem kół kopiąco-dogniatających to niezwykle istotna część wyposażenia siewników Kongskilde, pozwalająca na swobodną pracę na trudnych glebach
Blisko 100-hektarowe gospodarstwo położone w Turzy utrzymuje się głównie z hodowli zwierząt – 70 krów mlecznych i całkiem spora liczba młodzieży tworzy stado liczące ponad 210 sztuk bydła. Przy takim areale i tylu zwierzętach konieczna jest bardzo dobra organizacja pracy, liczy się także rozsądne gospodarowanie czasem. Przekonał się o tym Karol Kudla, który kilka miesięcy temu zdecydował się wreszcie na zakup nowego siewnika. Spośród bogatej oferty takich maszyn wybrał najlepszy model dostępny na rynku – MasterLine firmy Kongskilde. CZAS ZMIAN – Przez dwadzieścia lat siałem starym, typowym poznaniakiem – wspomina rolnik. – Wraz z rozwojem mojego gospodarstwa coraz istotniejszą rolę odgrywał czas, jaki mogłem poświęcić na siew zbóż, czyli pszenicy i pszenżyta. Uprawiam je głównie jako pasze dla zwierząt, dlatego nie mogłem poświęcać tej czynności aż tak dużo czasu. Zdecydowałem się na zmianę maszyny – dodaje Karol. Wybór odpowiedniego siewnika okazał się niełatwą sprawą, ponieważ rodzaj gleby występującej na tym terenie znacznie utrudnia pracę rolnika. Nagromadzenie materiału nasiennego przez wodę to charakterystyczne cechy mad.
Areał liczący 17 ha można zasiać tą maszyna nawet w ciągu jednego dnia. Chętnie skonsultuję i doradzę, jak dobrać odpowiedni siewnik do typu gleby. Czekam na kontakt pod numerem telefonu: 662 206 832 lub adresem e-mail: m.wysocki@agros-wronscy.pl.
agros magazyn 23/2015
– Zaproponowałem Karolowi MasterLine z redlicami dwutalerzowymi i zespołem kół dogniatających – mówi Mateusz Wysocki, doradca Agros-Wrońscy. – Na początku rolnik podchodził nieco sceptycznie do tak wyposażonej maszyny. Dał się jednak przekonać i, jak widać, jest zadowolony z efektów, jakie może osiągnąć, posiadając właśnie ten model siewnika – dodaje ekspert Agros-Wrońscy. – Nie miałem wcześniej styczności z tak nowoczesną maszyną. Mój stary siewnik był maszyną tzw. ciągnioną – wspomina gospodarz. – MasterLine to całkowicie nowa era. A idąc za ciosem zmian, dodam, że ten nowy siewnik jest nie tylko całkowicie nowoczesną technologią, ale także najlepszym modelem w tej klasie siewników – dodaje. RÓŻNICA NA PIERWSZY RZUT OKA Zasiew 17 ha pola zajął Karolowi Kudli dwa dni. Gdy pracował na starym siewniku, konieczna była dodatkowa uprawa, co wydłużało cały proces nawet o kilka dni. – Tuż po zakupie i uruchomieniu siewnika wyjechałem szybko w pole, ponieważ zapowiadali deszczowe dni. Praca poszła mi bardzo sprawnie. Po dwóch dniach spadł deszcz. Gdybym pracował na starej maszynie, musiałbym wstrzymać pracę i, co gorsza, część czynności wykonać na nowo – podkreśla Karol. Ostatnie lata pokazują, że pogoda potrafi znacząco utrudnić pracę w polu i pokrzyżować plany. Nowoczesny sprzęt pomaga zoptymalizować czas pracy oraz koszty zasiewu. – Proszę spojrzeć, kilka dni temu robiłem wysiew, a wschody już są widoczne – pokazuje rolnik. – Teraz gołym okiem widzę różnicę między moimi uprawami a przykładowo polem sąsiadów – dodaje żartobliwie gospodarz. ▨
31
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Wałowanie na życzenie
W gospodarstwie państwa Bernarda i Gabrieli Mikulskich rośnie już nowe pokolenie gospodarzy. Ich wnuczka Julia jest bardzo zainteresowana maszynami rolniczymi. – Tegoroczna susza sprawiła, że nasz Tytan miał się czym wykazać. Trzeba było wałować, żeby ziemia nie zamieniła się w skałę, i to zarówno przed siewem, jak i po nim – podkreśla rolnik
32
Było już ciemno, kiedy dziennikarz i fotograf „AGROS Magazynu” dotarli do gospodarstwa Gabrieli i Bernarda Mikulskich w Dobieszowie w województwie opolskim. Poważne obawy, że nie uda się zrobić zdjęć wału Tytan marki Expom, okazały się niepotrzebne, gdyż dostosowane do pracy także w nocy ciągniki, wyposażone w mocne reflektory, sprawiły, że ciemność wnet została rozproszona. Wał można było fotografować i podziwiać w pełnej krasie.
agros magazyn 23/2015
33
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI Wał na potrzeby sesji do magazynu został wyciągnięty ze swojego „garażu”, ale na odpoczynek w tym roku bardzo sobie zasłużył. – Uprawa naszej ziemi bez wałowania byłby niemożliwa – mówi Gabriela. – Tegoroczna susza sprawiła, że Tytan miał się czym wykazać. Trzeba było wałować, żeby ziemia nie zamieniła się w skałę, i to zarówno przed siewem, jak i po nim – wspomina.
Wałowanie pola jest niezwykle ważną czynnością pozwalającą na równomierne wschody czy zatrzymanie wilgoci w glebie. Chętnie pomogę w doborze odpowiedniego sprzętu do potrzeb gospodarstwa – mówi Krzysztof Żłobicki, tel.: 662 206 822, e-mail: k.zlobicki@ agros-wronscy.pl.
NIE BIERZEMY W CIEMNO – To jest nasz drugi wał tej firmy – mówi Gabriela. – Pierwszy, „trójka”, bardzo dobrze się sprawował, dlatego nie było powodu, by szukać czegoś u konkurencji. Jednak brakowało nam jednego rozwiązania… – Nasze pola znajdują się w dwóch gminach, więc był problem związany z transportem tego pierwszego wału – uzupełnia Bernard. – A nowy, Tytan, wyposażony jest w koła jezdne, dzięki czemu traktor może go normalnie ciągnąć po drodze i dowieźć w konkretne miejsce. Poza tym wał został dostosowany do potrzeb gospodarstwa państwa Mikulskich. – Nasz Tytan 5.3 jest wyposażony w mocniejszą ramę, która jest stosowana przy produkcji Tytana 6.3 – wyjaśnia Bernard. – Ktoś może powiedzieć, że metr to nie jest dużo, ale każde powiększenie długości czy ciężaru generuje większe potrzeby na moc silnika w ciągniku, przecież wszystko powinno ze sobą współpracować i współgrać. Tak więc dzięki możliwości dostosowania ramy do naszych potrzeb udało się trochę zaoszczędzić. – Mogę też
Rama wału Tytan Expom została dostosowana specjalnie do potrzeb gospodarstwa Mikulskich
34
dodać – mówi Bernard – że Tytan wałuje podwójnie dobrze. Przejeżdżamy raz, rozbijając bryły, następnie spuszczana jest włóka, która przeciąga bryłę, i wał przejeżdża po niej jeszcze raz, rozgniatając już wszystko. JASNE JAK SŁOŃCE Część areału, na którym państwo Mikulscy teraz pracują, przejęli od krewnych w 1997 r. – Stopniowo modernizowaliśmy, żeby nadążyć za zmianami, jakie zaszły w sposobie uprawy ziemi i prowadzenia gospodarstwa rolnego – mówi Gabriela. – Dokupujemy sprzęt, ale ostrożnie, bo mamy trochę za mało ziemi, żeby móc się utrzymywać tylko z niej – wyznaje. – Do firmy Agros-Wrońscy przywiodło nas kilka ścieżek – zauważa Bernard. – Po pierwsze szybkość działania; w pewnym momencie podczas starania się o dofinansowanie okazało się, że musimy załatwić maszyny w bardzo krótkim czasie, i to się w Agros-Wrońscy udało. Poza tym serwis w razie czego jest bardzo blisko, a wał dało się spersonalizować – takie modne słówko – uśmiecha się Gabriela. – No i argument oczywisty jak wschód słońca, nasz syn pracuje przecież u Wrońskich, jak moglibyśmy współpracować z inną firmą? Czy mogła być lepsza rekomendacja? – pyta retorycznie gospodarz. ▨
WAŁ TYTAN MARKI EXPOM należący do państwa Mikulskich ! posiada nowoczesny system
PRESS CONTROL zapewniający równomierny nacisk wszystkich sekcji wału na glebę, ! jest wyposażony w pierścienie typu Cambridge, które są przeznaczone do uprawy posiewnej, ! ma w standardzie ramę z trzema siłownikami hydraulicznymi oraz zabezpieczeniami transportowymi, ! posiada składaną hydraulicznie włókę, wyposażoną także w listwę usztywniającą, ! ma belkę zaczepową.
agros magazyn  23/2015
35
DORADZTWO
KONSULTANT TECHNICZNO-HANDLOWY DORADZA
Waga ciężka Ciągnik lekki czy ciężki? Takie pytanie stawia sobie wielu rolników przed podjęciem decyzji o zakupie ciągników do swoich gospodarstw. W tym artykule nasz ekspert Andrzej Wojewoda przybliży zagadnienia dotyczące masy ciągników rolniczych i jej rozkładu między osiami.
Jak dopasować odpowiedni rozmiar ciągnika do potrzeb i areału gospodarstwa?
Na pytanie, który ciągnik jest lepszy, ciężki czy lekki, niestety nie ma jednej odpowiedzi. Analizując to zagadnienie, musimy wziąć pod uwagę wiele aspektów, takich jak rodzaj wykonywanej pracy, typ maszyny współpracującej, podłoże, po którym porusza się ciągnik itd. Zasadniczo rozważymy tutaj dwie kwestie związane z jego ciężarem: po pierwsze – jego wpływ na ekonomię wykonywanych zabiegów, po drugie – możliwość współpracy z określonymi maszynami.
Na to pytanie odpowiedzi udziela Andrzej Wojewoda Konsultant Techniczno-Handlowy, tel.: 784 918 844.
36
SIŁA NAPĘDOWA Jeśli spojrzymy na ciągnik jako część składową agregatów maszynowych, to zauważymy, że właściwie nie wykonuje on żadnych czynności związanych bezpośrednio z uprawą gleby czy pielęgnacją roślin, a służy jedynie jako źródło energii do napędu maszyn. Zatem z praktycznego punktu widzenia idealnie by było, gdyby ciągnik ważył jak najmniej – by nie zużywał paliwa na wożenie swojej masy niepotrzebnie. A ile faktycznie mocy potrzeba dla samego ciągnika? I ile paliwa zużywamy tylko po to, by zapewnić jego ruch? Otóż okazuje się, że wszystko można obliczyć z konkretnych wzorów matematycznych. Wzorów tych nie przedstawiamy, a jedynie podajemy wyniki obliczone na ich podstawie. Zacznijmy od początku. Głównym kryterium wyboru ciągnika przy jego zakupie jest moc silnika. Trzeba na nią jednak spojrzeć z nieco innej perspektywy, ponieważ moc silnika nie jest adekwatna do mocy, jaka rzeczywiście jest dostępna do napędu maszyny. Rysunek 1 obrazuje, na co zużywana jest
moc silnika traktora. Widzimy więc, że zanim trafi do napędu maszyny (do ciągnięcia maszyny, napędu WOM, napędu układu hydraulicznego i elektrycznego maszyn), zostaje po drodze uszczuplona. Pierwszą napotkaną przeszkodą w przekazaniu mocy są straty w układach napędowych – wynoszą one średnio od 8 do 12 proc. Kolejne są związane z energią, którą trzeba zużyć na poruszanie się samego ciągnika, oraz ze stratami na poślizg kół. Dochodzimy do meritum: z jednej strony mamy problem wożenia zbędnego ciężaru ciągnika, z drugiej – straty związane z poślizgiem kół możemy ograniczyć przez dociążenie. A jak to wygląda w liczbach? Przeprowadźmy kalkulację dwóch przypadków: 1. Ciągnik około 140 KM (103 kW), o masie 5 t bez obciążników oraz 6 t z obciążnikami. 2. Ciągnik około 80 KM (59 kW) o masie 3,5 t bez obciążników oraz 4,5 t z obciążnikami. Ciągniki poruszają się bez maszyn po ściernisku z prędkością 10 km/h oraz po asfalcie z prędkością 40 km/h w terenie płaskim – zakładamy, że nie przyśpieszają ani nie hamują. Uwzględniłem ciągniki wyposażone w silniki o różnej sprawności, zakładając zużycie jednostkowe paliwa w granicach 200–250 g/kWh. Wyniki są przedstawione w tabeli. Można zauważyć ciekawe zależności: przy poruszaniu się po ściernisku ciągniki potrzebowały 13–22,7 KM tylko na tzw. przewożenie samego siebie i zużywały przy tym 2,24–4,91 l/h. Ciągniki po zamontowaniu obciążnika o masie 1 t będą zużywały więcej paliwa – o 0,63–0,9 l/h! W przypadku poruszania się ciągnika po asfalcie z prędkością 40 km/h, z racji niższych oporów toczenia, różnice są mniejsze. W tym przypadku dołożenie 1 t do masy ciągnika spowoduje wzrost spalania o 0,27–0,32 l/h. Należy jednak pamiętać, że wartości te zostały wyznaczone dla ciągnika poruszającego się na pusto, ewentualnie z zawieszoną na nim maszyną, niemającą kontaktu z ziemią (np. rozsiewaczem nawozów). Podczas pracy ciągnika z maszyną mającą kontakt z glebą (np. pługiem, przyczepą) wartości te mogą być zgoła odmienne z powodu wzrostu strat mocy na poślizg kół – niedociążony traktor bardziej się ślizga. Dlatego w ostatniej kolumnie tabeli zawarłem parametr wzrostu wartości poślizgu kół, przy jakim straty mocy wynikające z transportowania
Moc silnika Moc tracona w układzie napędowym ciągnika, zazwyczaj 8-12 proc. Moc tracona na poruszanie się ciągnika Moc tracona na przyspieszanie ciągnika z maszyną Moc tracona na poślizg Moc pobierana przez maszynę (moc na zaczepie + moc pobierana z WOM, układu hydraulicznego i elektrycznego)
Rys. 1
obciążnika o masie 1 t równoważą straty mocy związane z większym poślizgiem. W tym zakresie uzyskałem ciekawe wyniki – okazuje się, że w przypadku ciągnika 140-konnego dołożenie 1-tonowego ciężaru jest opłacalne, jeśli spowoduje to spadek poślizgu kół o 15-18 proc., czyli bardzo niewiele (tyle wynosi wartość poślizgu kół w typowych pracach uprawowych). Zatem dla tego ciągnika praca z obciążnikiem – pomijając np. transport drogowy lub nawożenie – jest opłacalny. Z kolei dla ciągnika 80-konnego wartość poślizgu kół, przy której uzasadnione ekonomicznie jest stosowanie obciążnika o masie 1 t, wynosi aż 45–55 proc., czyli w normalnych warunkach, przy właściwie dobranych maszynach, praktycznie nierealne. Zatem w przypadku mniejszego ciągnika zasadne byłoby zrezygnowanie z dociążenia lub zastosowanie mniejszego obciążnika. Wreszcie rozważmy masę ciągnika jako kryterium możliwości współpracy z określonymi maszynami. Zagregowanie traktora z konkretną maszyną, szczególnie zawieszaną, musi wiązać się z analizą jego masy i jej rozkładu między osiami. Przyjmuje się, że ciągnik powinien być tak dociążony, aby zachować sterowność podczas pracy i transportu – aby ten warunek spełnić, obciążenie przypadające na jedną oś nie może być mniejsze niż 20 proc. całej masy ciągnika (rys. 2). Z drugiej strony należy pamiętać, że przekazanie pełnej mocy na koła i ograniczanie poślizgu kół jest zależne od odpowiedniego ciężaru ciągnika – zakłada się, że przy orce optymalna masa traktora wynosi około 60 kg na każdy 1 KM mocy silnika (np. ciągnik 100-konny powinien „ważyć” przy orce około 6 t). Trzeba pamiętać, że masa dociążająca traktor nie zawsze musi być ciężarem ciągnika – w jednym z poprzednich artykułów pisałem o automatycznych regulacjach podnośników ciągnika, np. tzw. regulacji siłowej, gdy podczas pracy możliwe jest dociążenie ciągnika masą zawieszonego na nim narzędzia (w przypadku ciągnika 100-konnego masa „pochodząca” z maszyny może wynieść nawet 1,5 t).
Ciągnik o mocy silnika
Masa Moc zużywana ciągnika na ruch ciągnika z prędkością 10 m/h po ściernisku
Zużycie paliwa na poruszanie się ciągnika z prędkością 10 km/h po ściernisku
Straty mocy wynikające z większej masy ciągnika
80 KM (59 kW)
3,5 t
13 KM (9,54 kW)
2,24–2,8 l/h
4,5 t
16,6 KM (12,2 kW)
2,87–3,6 l/h
3,6 KM (2,66 kW)
0,63–0,8 l/h
5t
19 KM (13,9 kW)
3,27–4,01 l/h
6t
22,7 KM (16,68 kW) 3,92–4,91 l/h
3,7 KM (2,68 kW)
0,65–0,9 l/h
140 KM
agros magazyn 23/2015
Wzrost zużycia paliwa wynikający z większej masy
Nacisk min. 20 proc. masy
Rys. 2
DUŻO NIE ZNACZY LEPIEJ O sposobach dociążania ciągników pisze Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy, na dalszych stronach „Agros Magazynu”. Dociążając traktor, pamiętajmy o ważnej sprawie, jaką jest dopuszczalne obciążenie osi ciągnika. Wielu klientów kupujących traktor myśli, że jeśli wybiera maszynę z udźwigiem podnośnika np. 5 t, to taką masę może na tym traktorze powiesić. W praktyce tak to nie wygląda. Weźmy np. traktor T5, który posiada podnośnik o udźwigu 5420 kg – z danych technicznych wynika, że tę maszynę, ważącą w zależności od kompletacji 4150–4500 kg, można „doładować” do masy 7400 kg, czyli można na niej bezpiecznie „powiesić” 3250–2900 kg! Pamiętajmy także, by dobierać ciągnik do konkretnych prac pod względem wytrzymałości osi. W wielu ciągnikach producenci dają możliwość wyboru kilku typów osi przednich i tylnych. I tak w ciągnikach t4 Powerstar dostępne są standardowe osie o dopuszczalnym nacisku statycznym 2000 kg (3100 kg dla nacisku dynamicznego – np. przy współpracy z ładowaczem) oraz wzmocniona oś przenosząca obciążenia o 400 kg większe. Mocniejsze osie warto domówić dla traktorów pracujących z ładowaczem czołowym lub przednim TUZ. (rys. 2) Na koniec chcę podkreślić, że przedstawione tutaj wartości są jedynie teoretyczne – obliczone z myślą o konkretnych warunkach. W rzeczywistości należałoby rozpatrywać wszystkie aspekty osobno dla danego ciągnika, prędkości, warunków glebowych, charakterystyki silnika, rodzaju maszyny współpracującej itd. ▨
Moc zużywana na ruch ciągnika z prędkością 40 km/h po asfalcie
Zużycie paliwa na poruszanie się ciągnika z prędkością 40 km/h po asfalcie
Straty mocy wynikające z większej masy ciągnika
5,1 KM (3,78 kW)
0,89–1,12 l/h
6,7 KM (4,89 kW)
1,17–1,44 l/h
1,6 KM (1,1 kW)
0,28–0,32 l/h 45–55 proc.
1,52 KM (1,11 kW)
0,27–0,32 l/h 15–18 proc.
7,55 KM (5,56 kW) 1,3–1,64 l/h 9,07 KM (6,67 kW) 1,58–1,96 l/h
Wzrost zużycia paliwa wynikający z większej masy ciągnika
Wartość wzrostu poślizgu kół kompensująca wzrost zużycia paliwa wynikający ze wzrostu masy ciągnika
37
DORADZTWO
SZEF SPRZEDAŻY DORADZA
Dylematy dużej wagi
Dyskusje nad wykorzystaniem przedniego TUZ-a zawsze są ożywione. W zasadzie ile gospodarstw, tyle pomysłów na jego użycie. – W razie decyzji o montażu trzypunktowego układu zawieszenia warto wiedzieć, które rozwiązania będą w danym przypadku najlepsze – podpowiada Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy firmy Agros-Wrońscy.
Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy, rozwiąże każdy problem z wyborem maszyny i podsunie optymalne wyjście ze sprzętowych dylematów – czeka na kontakt pod adresem: z.jasek@ agros-wronscy.pl lub numerem telefonu: +48 600 353 818.
Przedni TUZ znacznie zwiększa możliwości użytkowe ciągnika. Pełni nie tylko funkcję balastową, ale poprzez możliwość zastosowania dodatkowych akcesoriów czy osprzętu pozwala zaoszczędzić czas i paliwo, co redukuje liczbę przejazdów ciągnika. – Na rynku jest bardzo wiele dostępnych modeli, łącznie z tzw. samoróbkami, konstrukcja podnośnika bowiem wydaje się prosta – ramiona połączone z ramą mocowaną na traktorze – opowiada Zdzisław Jasek. – Jednak dopasowanie do danego modelu to nie tylko prosty wymiar, jak rozstaw czy szerokość. Najważniejsze jest prawidłowe obliczenie obciążeń, jakie może przenosić TUZ, optymalnego udźwigu dla przewidywanych akcesoriów czy balastu, aby praca nie spowodowała awarii traktora. Zamontowanie TUZ-a nie powinno też zmieniać ani ograniczać parametrów ciągnika, jak np. kąt skrętu kół lub prześwit – przestrzega dyrektor. – Następnym problemem podnośników nierenomowanych firm jest jakość układu hydraulicznego. Zastosowanie w nich tanich cylindrów hydraulicznych i przewodów skutkuje bardzo często wyciekami oleju już po niedługim czasie użytkowania – zauważa. KRAJOWY I MARKOWY – W trosce o kondycję ciągnika, do którego mamy z amiar z amontować przedni TUZ, warto wybrać doświadczonego producenta. Tylko z takimi współpracuje nasza firma i do takich należy Pol-Agra, która ma w tej dziedzinie 20-letnie
38
doświadczenie – zapewnia Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy firmy Agros-Wrońscy. – Podnośniki hydrauliczne tej firmy są bardzo precyzyjnie dopasowane do większości modeli wszystkich czołowych producentów traktorów. TUZ z Pol-Agry jest ergonomiczny i trwały – rekomenduje dyrektor. – Może być przystosowany do każdego typu ładowacza – uzupełnia. Gięta belka górna jest przystosowana pod dodatkowe wyjścia hydrauliczne. Gięta belka dolna ma wzmocnioną odporność na siły tnące i momenty skręcające. Kolejna zaleta tych podnośników to cięgła dolne z hakami Walterscheid. Elementy łączące są pokryte powłoką cynkową, dzięki czemu są odporne na korozję i inne agresywne czynniki środowiska. RENOMOWANY, CZYLI ZAUFANY Do liderów w produkcji przednich podnośników należy holenderska firma Zuidberg. – Oferuje ona
Firma New Holland oferuje obciążniki z najwyższej półki – żeliwne, kolorystycznie skomponowane z traktorem. Specjalizuje się w produkcji systemów przednich podnośników do większości modeli ciągników i w inżynierii tych systemów, co skutkuje wieloma innowacyjnymi rozwiązaniami w tej dziedzinie
agros magazyn 23/2015
solidny TUZ, w którym tłoki siłowników są hartowane i chromowane – informuje dyrektor Jasek. – Łożyska znajdujące się na obu końcach siłowników są smarowalne i wymienne, co gwarantuje długą żywotność bez luzów. Podnośniki są bardzo starannie wykończone. Wszystkie części układu zawieszenia są zabezpieczane przed korozją przez fosfatowanie, a następnie elektrostatycznie pokrywane dwuskładnikowym lakierem. Powoduje to dodatkowe zabezpieczenie przed ścieraniem. Prawie wszystkie modele przednich TUZ-ów Zuidberga mają haki Walterscheid, dzięki czemu łatwo zamontować i zdemontować osprzęt – podsumowuje. Podnośniki obu przedstawionych firm mogą mieć udźwig od 0,5 t dla silników o mocy do 29 KM aż do 3 t przy 160 KM. – Obojętnie jakie zadania będą stawiane przed TUZ-em: uprawowe, hodowlane, komunalne czy balastowe, warto zainwestować w urządzenie renomowanej firmy, bo jest ono przemyślane, a jego użytkowanie wiąże się z oszczędnością czasu i pieniędzy oraz korzystnie wpływa na komfort pracy – zapewnia Zdzisław Jasek.
(NIE)ZBĘDNY BALAST? O zasadności używania i sposobach dobierania przedniego obciążenia szczegółowo pisze na wcześniejszych stronach Andrzej Wojewoda. – Mnie pozostaje przedstawienie rodzajów balastów – kontynuuje dyrektor Jasek. – Na rynku funkcjonują obciążniki żelbetowe, stalowe z betonowym wypełnieniem oraz żeliwne. Te ostatnie to głównie balasty przeznaczone do konkretnych ciągników przez ich producentów. To, że górują nad innymi jakością wykonania, ma odbicie w ich cenie. Przyznam szczerze, że w tym przypadku nie jestem purystą i dopuszczam stosowanie obciążników „niefirmowych”, ponieważ nie jest to element wymagający aż tak wysokiej precyzji wykonania – tłumaczy. Drugie pod względem trwałości są balasty ze stalowym zewnętrznym płaszczem i wewnętrznym wspawanym użebrowaniem, zalanym betonem. Ich cena jest niekiedy kilkakrotnie niższa niż żeliwnych i te są najczęściej stosowane. Najtańszym rozwiązaniem są obciążniki żelbetowe. – W tym przypadku wszystko zależy od jakości użytego materiału, jest to bowiem po prostu stalowy szkielet zalany betonem i zdarza się, że beton wykrusza się z konstrukcji – wyjaśnia Dyrektor Handlowy firmy Agros-Wrońscy. ▨
39
DORADZTWO
POGOTOWIE SERWISOWE
Diabeł tkwi w szczegółach
Pługi zawieszane, obracalne Unii Ibis mają solidną konstrukcję, dlatego kilka miesięcy temu, kiedy Szymon Rolnicy przywiązują coraz większą wagę do konserwacji maszyn po sezonie. Okres zimowy to przestój w wielu polowych pracach, ale o maszynę trzeba dbać
Niesyto podejmował decyzję o zakupie, nie miał wątpliwości, że to będzie najlepszy wybór. Niestety, maszyna w pewnym momencie odmówiła posłuszeństwa i konieczna była fachowa pomoc serwisu Agros-Wrońscy.
tak samo jak w szczycie sezonu. To pozwala na bezproblemowe rozpoczęcie działań już wczesną wiosną – podkreśla Zbigniew Pieroński, Kierownik Serwisu Agros-Wrońscy. – Jeżeli jeszcze nie zajęliście się zimową konserwacją, zapraszam do kontaktu. Chętnie podpowiem,
– Przy spuszczaniu pługa koło uciekało do przodu, zamiast mieć tylną stabilizację – opisuje problem Szymon Niesyto. Ta usterka nie spowodowała całkowitego przerwania prac przez rolnika, ale znacząco wydłużyła dzień pracy. – Pracowałem przez to o dwie godziny dłużej w ciągu dnia – wspomina rolnik z Grzawy w powiecie pszczyńskim. – To dużo jak na 20-hektarowe gospodarstwo. Szczególnie teraz, kiedy szybko robi się ciemno – dodaje Szymon. Gospodarz nie mógł sobie pozwolić na takie przestoje w pracy i poprosił o pomoc serwis Agros-Wrońscy. – Na szczęście nie była to skomplikowana usterka, ale diabeł tkwi w szczegółach
jakie maszyny wymagają szczególnego serwisowania po zakończonym sezonie. Czekam na Wasze pytania pod numerem 660 768 021 lub adresem serwis@ agros-wronscy.pl.
40
Ta pozornie niewielka usterka wydłużyła czas pracy rolnika. W okresie jesiennym, by zdążyć ze wszystkimi pracami, cenna jest każda godzina. Dlatego szybka interwencja serwisu Agros-Wrońscy była tu niezbędna
– podkreśla Michał Zięba, serwisant Agros-Wrońscy. – Udało nam się bardzo szybko rozwiązać problem, tak że pług nadaje się już do normalnej pracy – dodaje serwisant. Rzeczywiście, naprawa zajęła raptem pół godziny. Ale jak dodaje drugi serwisant Tomasz Jasek, gdyby nie szybka interwencja, usterka mogłaby być zdecydowanie poważniejsza. Pług jest na gwarancji, więc z wymianą części nie ma najmniejszego problemu. Gdyby rolnik zwlekał ze zgłoszeniem awarii, zapewne problem byłby znacznie większy i być może skończyłby się całkowitym unieruchomieniem pługa a to wykluczyłoby go z prac na kilka dobrych dni – dodaje serwisant. ▨
DORADZTWO
Z PIERWSZEJ RĘKI
Święta
UWAGA PROMOCJA!
Już teraz Esencję Probiotyczną o pojemności 500 ml zakupisz w specjalnie obniżonej cenie. Promocja obowiązuje do wyczerpania zapasów. Więcej szczegółów u Rafała Dądeli, tel. 505 028 455.
w zgodzie z naturą Aromatyczne grzyby, słodkie makówki, kwaśna kapusta – to one sprawiają, że tuż po świątecznym ucztowaniu czujemy się ociężali i przejedzeni. Suto zastawione stoły podczas rodzinnych spotkań kuszą przysmakami, warto więc pomyśleć, co zrobić, by w naturalny sposób pomóc swojemu układowi trawiennemu. O probiotykach pisaliśmy już wielokrotnie, dziś przedstawiamy ich wyjątkowe właściwości szczególnie przydatne w okresie świąteczno-noworocznym. Probiotyki to żywy, mikrobiologiczny dodatek, który zapewnia bardziej efektywne przyswajanie pokarmu, poprawia jego właściwości odżywcze i usprawnia procesy trawienne. Pożyteczne mikroorganizmy występują powszechnie w naturze i nie są modyfikowane genetycznie – podkreśla Rafał Dądela, Licencjonowany Doradca Probiotechnologii, tel. 505 028 455.
agros magazyn 23/2015
ŻYWE KULTURY BAKTERII SCD ProBiotica powstaje w procesie fermentacji kompozycji kilkunastu szczepów z gatunków pożytecznych mikroorganizmów oraz 19 ziół. Ten suplement diety to idealna recepta na utrzymanie równowagi w mikroflorze ekosystemu przewodu pokarmowego. –We wszystkich naszych probiotykach znajdują się żywe kultury bakterii, dzięki którym jelita pracują lepiej – podkreśla Rafał Dądela, Licencjonowany Doradca Probiotechnologii. – Są to takie same szczepy bakterii, które znajdują się w naszych organizmach – dodaje. Naturalne formy wspomagania trawienia są dużo lepsze od powszechnie dostępnych leków bez recepty. Ich zaletą jest to, że nie obciążają żołądka i nie mają skutków ubocznych. Warto zwrócić uwagę m.in. na SCD Xtra Life – produkt stworzony na bazie brązowego ryżu i otrębów ryżowych jest jednym z najbogatszych źródeł witamin, minerałów i antyoksydantów. Obecność witamin: A, B i E oraz kwasu foliowego i biotyny sprawia, że dostarczamy organizmowi niezbędnych substancji zwiększających odporność, a także poprawiających zdrowie.
CHEMICZNIE OBOJĘTNE Zastosowanie probiotyków jest bardzo szerokie. Obecnie żywe kultury bakterii wykorzystuje się w gospodarstwie przy hodowli zwierząt, uprawie roślin i gleb, w pielęgnacji domu, a nawet w kosmetyce. Bioróżnorodność ProBiotyków chroni życie nie tylko roślin, ale i gleby. Wiele światowych badań potwierdza, że zaszczepianie gleby i roślin pożytecznymi mikroorganizmami jest łatwiejsze i tańsze niż unifikujące GMO. Bogata różnorodność tych preparatów dobrze służy każdej dziedzinie życia i pielęgnacji, z jaką mamy do czynienia w naszych domach. – Biopreparaty są nieodłącznym towarzyszem każdego dobrego gospodarstwa – mówi ekspert ProBiotics Polska. – Ich szerokie zastosowanie zawdzięczamy głównie naturalnym składnikom i temu, że są nietoksyczne dla ludzi, zwierząt i roślin. Dlatego polecam biopreparaty wszystkim osobom, które chcą w sposób łatwy i przyjazny dla natury zadbać o swoją rodzinę, zwierzęta i uprawy – zachęca Rafał Dądela. Probiotechnologia oraz dostępne na rynku ProBio Emy mają zastosowanie w obszarach: rolnictwa, hodowli, gospodarki komunalnej, zagrody, domu i zdrowia człowieka. Harmonizują także z zasadami Kodeksu Dobrej Praktyki Rolniczej, wspierając zrównoważony rozwój rolnictwa oraz dobrze wpisując się w realizację strategicznych celów Unii Europejskiej. Więcej informacji na temat produktów na www.bio-prolife.pl. ▨
41
STYL ŻYCIA
Owocowo-warzywne arcydzieła
Sztuka rzeźbienia w owocach i warzywach, fachowo nazywana carvingiem, to pasja Moniki Herok z Bierunia. Mimo że pogoda za oknem bardziej wiosenna niż jesienna, gospodyni zaprosiła dziennikarzy „AGROS Magazynu” na wspólne przygotowywanie świątecznych
Monika Herok zajęła piąte miejsce oraz zdobyła puchar za najlepszy debiut podczas konkursu w Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu w 2015 r. Do tych ogólnopolskich mistrzostw zakwalifikowało się jedynie 14 uczestników z całej Polski, w tym nasza bohaterka
ozdób na Boże Narodzenie. – Z pewnością te ozdoby nie nadają się na choinkę, ale za to możemy nimi pięknie udekorować świąteczny stół, a tym samym zaskoczyć gości – podkreśla artystka, misternie wycinając kolejne kwiaty w dyni. Carving, choć wywodzi się z Tajlandii, jest już mocno zakorzeniony w Polsce. W przypadku tej sztuki powiedzenie „przez żołądek do serca” nie do końca jest prawdziwe. Zmysły pobudza przede wszystkim piękny wygląd każdego dania. Monika Herok przekonała się o tym blisko 10 lat temu, kiedy zaczęła się jej przygoda z owocowo-warzywnymi rzeźbami. – Przez parę lat pracowałam w zawodzie kucharza (Monika Herok jest dyplomowanym szefem kuchni – przyp. red.) i starałam się zaskakiwać gości nie tylko smakiem serwowanych potraw, ale także stroną wizualną moich dań – mówi Monika. – Podchodziłam do tego z ogromną pasją, choć wtedy nie znałam jeszcze tajników carvingu – dodaje. Ta przygoda gospodyni z Bierunia zaczęła się wraz z lekturą książki Ludka Procházki „Wyczarowane z owoców”. Monika godzinami przeglądała ilustracje i czytała o technice rzeźbienia. Wreszcie podjęła wyzwanie i postanowiła spróbować swoich sił. Pierwszą rzeźbę wykonała z dyni. SZTUKA CIERPLIWOŚCI – Początki bywają trudne, ale wszystko zależy od efektywnej nauki – podkreśla artystka. – Im więcej zrobimy dekoracji, tym
42
czas wykonywania prac będzie krótszy, a efekt lepszy. Trening i ciężka praca czynią mistrza. Stale ćwiczę swoje umiejętności, a dzięki prowadzeniu szkoleń mam okazję podpatrywać innych carvingowców – dodaje.
Proces rzeźbienia trwa od kilkudziesięciu minut do nawet kilkunastu godzin. Wszystko zależy od stopnia skomplikowania i liczby rzeźb
To misterna praca, wymagająca cierpliwości i niezwykłej precyzji. Jeden zbędny ruch i dynia nadaje się już tylko do zrobienia z niej zimowych przetworów. Tak carving wygląda z naszej perspektywy, osób, które z tą profesją zetknęły się po raz pierwszy. Jednak
bohaterka artykułu ma nieco odmienne zdanie i zachęca każdego do podjęcia wyzwania – jak twierdzi, zawsze można w sobie odkryć jakiś nieodgadniony talent. – Zdolności manualne to drugorzędna sprawa. Wbrew pozorom to nie jest aż tak skomplikowane. Musimy poświęcić trochę czasu na poznanie podstaw carvingu, ale gdy je opanujemy, okaże się on łatwiejszy, niż przypuszczamy – zachęca artystka. PASJA W ZAWODZIE Kiedy 10 lat temu Monika Herok rzeźbiła swoje pierwsze owocowe kompozycje, nie sądziła, że kiedyś ta sztuka będzie jej profesją. Dziś z powodzeniem prowadzi liczne szkolenia i pokazy, a także wykonuje, często bardzo skomplikowane, zamówienia dla różnych klientów. – Carving jest dla mnie pasją, której poświęcam każdą wolną chwilę w ciągu dnia, a jeśli trzeba, to i nocy. Jak mawiał mój dziadek: „Jeśli robi się w życiu coś, co się kocha, to człowiek nigdy się nie narobi!”. ▨
Specjalnie dla czytelników „AGROS Magazynu” Monika Herok wyrzeźbiła świąteczne pozdrowienia – i życzy wszystkim wesołych świąt
Nasi przedstawiciele handlowi są do twojej dyspozycji JAN KLIMCZYK
tel.: 608 625 165 Mobilny Doradca ds. Serwisu i Części Zamiennych zasięg: całość terytorium
SEBASTIAN MIKULSKI
tel.: 784 934 971 Mobilny Doradca ds. Serwisu i Części Zamiennych zasięg: Polska południowa
ZDZISŁAW JASEK
tel.: 600 353 818 z.jasek@agros-wronscy.pl powiaty: częstochowski, pajęczański, kłobucki, zawierciański, radomszczański, bełchatowski i okolice
SZYMON MAZUR
tel.: 604 485 107 sz.mazur@agros-wronscy.pl powiaty: tarnogórski, lubliniecki, wieruszowski i okolice
ARKADIUSZ SMOLAREK
tel.: 600 353 819, a.smolarek@agros-wronscy.pl powiaty: Dąbrowa Górnicza, będziński, żywiecki, sosnowiecki, gliwicki, katowicki, oświęcimski, tyski, pszczyński, cieszyński, mikołowski, bieruńsko-lędziński, bielski i okolice
ANDRZEJ WOJEWODA
MATEUSZ WYSOCKI
tel.: 662 206 832 m.wysocki@agros-wronscy.pl powiaty: wodzisławski, rybnicki, bielski
SŁAWOMIR HEYDUK
tel.: 784 522 296 s.heyduk@agros-wronscy.pl powiaty: bielski, suski, cieszyński, raciborski, żywiecki
IWONA HERCOG
tel.: 784 501 894 i.hercog@agros-wronscy.pl powiaty: raciborski, gliwicki
ROBERT GŁUSZCZAK
tel.: 662 206 867 r.gluszczak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki
KRZYSZTOF ŻŁOBICKI
tel.: 784 918 844 a.wojewoda@agros-wronscy.pl powiaty: radomszczański, piotrkowski, bełchatowski, raciborski i okolice
tel.: 662 206 822 k.zlobicki@agros-wronscy.pl powiaty: raciborski, gliwicki
TOMASZ DUSZYŃSKI
PAWEŁ TKACZ tel.: 728 929 922
tel.: 728 493 396 t.duszynski@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, wieluński, wieruszowski
KRZYSZTOF JANIAK
tel.: 608 620 937 k.janiak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki
44
JACEK SOWAŁA
tel.: 728 493 303 j.sowala@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski
p.tkacz@agros-wronscy.pl powiaty: zawierciański, myszkowski, olkuski i okolice
MICHAŁ BARAN tel.: 784 921 889 m.baran@agros-wronscy.pl powiaty: zawierciański, myszkowski, olkuski i okolice