24/2016

Page 1

24/2016 wiosna

Rolnictwo we krwi

Czekając na PROW Mocna UNIA Dotacje – nowa perspektywa agros magazyn  24/2016

1


Niech świąteczny czas wprowadzi do Państwa życia spokój, harmonię i radość, a w Państwa domu niech zagości prawdziwie rodzinna atmosfera pełna ciepła i miłości. Zarząd i pracownicy Agros-Wrońscy

Zwycięska kartka świąteczna w konkursie organizowanym przez Urząd Gminy Gierałtowice – laureat Oliwier Nowak z Gierałtowic


W NUMERZE

Szanowni Państwo, oddaję w Państwa ręce szczególny numer „AGROS Magazynu” – jeszcze nigdy pracy nad naszym periodykiem nie towarzyszyła tak zmienna pogoda! Gdy rano ekipa wyjeżdżała do gospodarstw, padał deszcz, deszcz ze śniegiem, śnieg… a potem znów deszc z. Dziennikarze nie dali się jednak kapryśnej aurze i zebrali tematy kwartału. Rok 2016 jest dla naszej firmy niezmiernie ważny, świętujemy bowiem 25-lecie jej istnienia. Dziękuję, że są Państwo z nami tak długo, i liczę, że nadal będziemy mogli Was wspierać. Tym razem na łamach „AGROS Magazynu”, który wydajemy dla Państwa od sześciu lat, sporo miejsca poświęcamy unijnym dofinansowaniom do zakupu sprzętu. To jeden z ważniejszych tematów, jakimi żyją teraz rolnicy – my kładziemy nacisk na Program Rozwoju Obszarów Wiejskich w bieżącej perspektywie finansowej. Na szczególną uwagę zasługuje tekst „Dotacje – nowa perspektywa”, poświęcony składaniu wniosków o dofinansowanie z PROW-u na lata 2014–2020. W kolejnych materiałach na ten temat mowa m.in. o tym, za które maszyny przyznawane są dodatkowe punkty podczas oceny wniosków, a które sprzęty zostały wyłączone z listy współfinansowanych przez Unię Europejską. Natomiast w artykule o perspektywach sprzedaży maszyn dodatkowych, z wypowiedziami Piotra Stanka z UNII Group, dotykamy kwestii związanych z elektronicznym wyposażeniem maszyn rolniczych – akcesoriów, dzięki którym można zyskać przewagę, wnioskując o unijne dofinansowanie. Jak zawsze przedstawiamy maszyny naszych wszystkich partnerów – firm: New Holland, KUHN, Kongskilde, UNIA Group, Pomot Chojna i Expom. Zabierzemy również Państwa – wraz z mobilnym serwisem – do wsi Glew, gdzie gospodaruje Krzysztof Staniszewski. Polecam Państwa uwadze także artykuł poświęcony probiotykom, które można stosować w gospodarstwie. W temacie zdrowych metod produkcji żywności mieści się też relacja z wizyty w zakładzie tradycyjnego przetwórstwa mięsnego w Osjakowie. Zapraszam do lektury. Mój zespół jest jak zwykle do Państwa dyspozycji. Na ostatniej stronie magazynu i na www.agros-wronscy.pl znajdują się dane do kontaktu z naszymi sklepami, serwisami i handlowcami. Do zobaczenia!

Wokół nas

Portrety

Prezentacje

Prezentacje

Wydawca: VIS Media Sp. z o.o. Biuro: ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego 11, 44-101 Gliwice, www.vis-media.pl, e-mail: redakcja@vis-media.pl

Teoria w praktyce  11 Rolnictwo we krwi  12

T4 jak tytan pracy  16

Överum i misja specjalna  22 Wiemy, czego nam potrzeba  25

Doradztwo Czerwona f lota  28 Idea(lne) rozwiązanie  31 Wiosna z Expomem  32 Skutecznie i naturalnie  41

Ekspert radzi

Z dużym

doświadczeniem

Pogotowie serwisowe

Styl życia

Jan Wroński Prezes Zarządu Agros-Wrońscy

Czekając na PROW  4 Giełda sprzętu używanego  6 Mocna UNIA  8

Redaktor naczelny: Hubert Stępniewicz Sekretarz redakcji: Ewa Stępniewicz Koordynator projektu: Ewa Lenc Korekta: E. Woźniak | Zespół redakcyjny: B. Kaźmierczak, E. Owczarek, E. Lenc, T. Nieć i M. Ziober

Dotacje – nowa perspektywa  34

Staruszek w sile wieku  38

Czas to pieniądz  40

Liczy się jakość  42

Projekt graficzny: A. Korzeńska | Skład i łamanie: K. Goczoł Zdjęcia: M. Niesłony, Ł. Zawada, H. Stępniewicz, materiały prasowe Na okładce: Rodzina Omastów z Zielęcic


WOKÓŁ NAS

Czekając na prow Nie ma odwrotu od nowoczesnego rolnictwa. Sprzęt najwyższej jakości jest najlepszym sojusznikiem każdego rolnika. Zapraszamy do zapoznania się z prognozami związanymi z zakupami sprzętu, także z perspektywy mijających 25 lat istnienia firmy Agros-Wrońscy. Według nowych założeń Wspólnej Polityki Rolnej rolnicy korzystający ze środków unijnych będą musieli podnieść konkurencyjność i rentowność swoich gospodarstw. Tylko jedna droga może prowadzić do tego celu – droga inwestycji. Niecierpliwie czekają na to producenci sprzętu. – Choć ubiegły rok zamknął się sporym spadkiem sprzedaży, nie oznacza to, że rolnictwo znajduje się w jakimś regresie – mówi Adam Sulak, Dyrektor New Holland. – Mimo trudnych sytuacji takich jak ubiegłoroczna susza, rolnictwo jest w dobrej kondycji. Myślę, że rolnicy cały czas czekają na fundusze unijne, żeby zwiększyć zakupy. Również my, producenci i importerzy sprzętu rolniczego, czekamy, aż fala zakupów ruszy, ale trzeba poczekać, żeby fundusze zaczęły wreszcie działać.

– Obostrzenia mogą wynikać z tego, że musimy dostosowywać się do standardów Unii Europejskiej, musimy mieć rolników na wysokim poziomie, właśnie podnoszenie kwalifikacji jest teraz tematem na topie – zauważa Paweł Tkacz, Dyrektor filii Agros-Wrońscy w Pradłach.

4

LIDER JEST TYLKO JEDEN Tylko w ubiegłym roku rolnicy kupili w Polsce 2056 traktorów w barwach New Holland, co zagwarantowało producentowi pozycję niekwestionowanego lidera rynku. Nie ulega jednak wątpliwości – przynajmniej zdaniem producentów sprzętu rolniczego – że wspieranie zakupów nowych maszyn powinno być jednym z najważniejszych elementów programów modernizacji rolnictwa. Inwestycje wymagają bowiem ogromnego zaangażowania ze strony gospodarstw i bez dodatkowego wsparcia mogą być realizowane jedynie w ograniczonym stopniu. Bez wątpienia wpływa to na konkurencyjność polskiego rolnictwa w Unii Europejskiej, w której nasycenie nowoczesnymi maszynami jest wciąż większe niż w Polsce. – Jeśli chodzi o zakup maszyn, zapewne PROW nadal będzie głównym motorem napędowym branży – twierdzi Oskar Juchnik z Departamentu Ekonomiki Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Częstochowie. – Ceny nowoczesnych maszyn rolniczych są wysokie i takie jednorazowe wyłożenie gotówki przez rolnika nie jest łatwe. Do tej pory środki PROW były głównym źródłem finansowania zakupu tych maszyn, mniej niż 10 proc. mogły stanowić środki własne rolników. To decydowało o popularności programu. – Niestety, obecny Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020 jest bardzo skomplikowany, nawet dla osób zajmujących się nim zawodowo, w dodatku zawiera dużo wykluczeń. Krótko mówiąc – jest niedostosowany do naszych realiów rynkowych – twierdzi Jan Wroński, Prezes firmy Agros-Wrońscy. – Zapewne więc Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa będzie zmuszona do wprowadzenia pewnych korekt, najdalej za rok lub dwa. – Trzeba zadbać o każdy obszar gospodarki; rolą funduszy unijnych jest wsparcie całego polskiego rolnictwa, co oznacza również rozwój infrastruktury, która dzisiaj jest bardziej zasilana niż w poprzedniej transzy – mówi Adam Sulak, Dyrektor New Holland. Obecny PROW przewiduje środki na zakup maszyn rolniczych do 200 tys. Poziom takiej pomocy to 60 proc. kosztów kwalifikowanych inwestycji zbiorowej lub dla osób poniżej 40. roku życia posiadających udokumentowane kwalifikacje zawodowe. W pozostałych przypadkach obowiązuje limit 50 proc. Program nie daje możliwości zakupu urządzeń używanych – wszystkie maszyny kupowane ze środków PROW muszą być maszynami nowymi, dotyczy to również narzędzi i traktorów – mówi Paweł Tkacz, Dyrektor filii Agros-Wrońscy w Pradłach. Oskar Jachnik z Departamentu Ekonomiki ŚODR w Częstochowie dodaje: – W rolnictwie działa duża liczba osób, które chcą gospodarzyć, ale brakuje im rolniczego wykształcenia, minimum zawodowego. To przy tej edycji programu spory problem.


Nigdy nie zapominam o tym, że sam kiedyś prowadziłem niewielką firmę, która dzięki ciężkiej pracy i wsparciu wielu osób stała się jedną z najbardziej liczących się na rynku – mówi Jan Wroński SZANSA DLA ROLNICTWA Istnieją oczywiście także alternatywne dla unijnych funduszy sposoby wsparcia rolników. Producenci maszyn uruchomili kredyty fabryczne. Jedną z najbardziej atrakcyjnych ofert jest finansowanie fabryczne CNH Industrial Capital. Cały czas na rynku funkcjonują kredyty preferencyjne, w ramach których do oprocentowania dopłaca ARiMR. Kredyty takie są oprocentowane na 3 proc. w skali roku. Okres kredytowania maszyn typowych wynosi 10 lat, a nietypowych, jak np. sieczkarnie czy kombajny – nawet 15 lat – z okresem karencji do 2 lat. Warunkiem skorzystania z kredytu preferencyjnego jest wkład własny w wysokości 20 proc. – Jesteśmy przygotowani do kompleksowej pomocy. Nasi doradcy pomogą sporządzić wniosek o środki z PROW czy biznesplan potrzebny do uzyskania kredytu preferencyjnego; mogą też wskazać inne programy pomocowe skierowane do przedsiębiorców starających się o zakup maszyn rolniczych – wylicza Jan Wroński z Agros-Wrońscy.

– Klient, który kupił u nas np. kombajn, może liczyć na przeszkolenie z jego obsługi. Możemy iść krok dalej i poszerzyć takie szkolenie o system GPS. Przez ostatnie lata szczególnie marka New Holland intensywnie poszerzała listę produktów, dążąc do stworzenia jak najpełniejszej oferty zaspokajającej potrzeby rolników. Ale nawet najlepszy produkt nie mógłby trafić do odbiorcy bez doskonale zorganizowanej sieci dystrybucji. Firma Agros-Wrońscy zapewnia nie tylko profesjonalne doradztwo, ale również sieć serwisową, która swoim zasięgiem obejmuje każdy zakątek kraju. – Od założenia firmy moim celem była pomoc rolnikom na każdym polu, i to właśnie staram się realizować na co dzień – mówi Jan Wroński. – Pomagamy wybierać i zdobywać pieniądze na maszyny najlepiej spełniające potrzeby gospodarstw, duży nacisk kładziemy na ich odpowiedni serwis i sprzedaż części zamiennych – podkreśla Jan Wroński. – Wspominając ostatnie 25 lat istnienia Agros-Wrońscy, wiem, że nasz rozwój jest wprost proporcjonalny do rozwoju polskiego rolnictwa, wiem też, że wszyscy rolnicy, z którymi współpracuje mają głowy pełne pomysłów i ambicji, a ostatnie ćwierćwiecze pokazało, że nie boją się zmian, tylko wykorzystują je tak, by mieć z nich jak najwięcej – podsumowuje.  ▨

Absolutnym hitem okazały się traktory TD5.85 – sprzedano ich 216

5


WOKÓŁ NAS

Giełda sprzętu używanego

obniżka ceny

W wiosennej odsłonie giełdy „AGROS

cena netto: 205 000 zł

Magazynu” same okazje. Po pierwsze obniżki cenowe sprzętu, który możecie kupić w jeszcze atrakcyjniejszych niż zwykle cenach. Zaznaczyliśmy je zielonym kolorem, więc na pewno ich nie przeoczycie. Po drugie w bardzo dobrych cenach dostępne są trzy praktycznie nowe maszyny, które niedawno dołączyły do naszej giełdy, są to: agregat Max 4h SV, wał rurowy CROSS S 3 i pług KUHN MM153 SH 80/102 NSH. Wszystkie prezentowane sprzęty można zobaczyć na żywo w siedzibie firmy w Strzelcach Wielkich. W razie jakichkolwiek

Ciągnik rolniczy New Holland TG285 przebieg: 5112 mtg, rok produkcji: 2005 cena netto: 190 000 zł

obniżka ceny Prasa łańcuchowo-walcowa FAMAROL DF 1,8 Vd z nożami docinającymi, siatka, sznurek, szerokie ogumienie, gwarancja, maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014 cena netto: 60 000 zł cena netto: 52 000 zł Stół do atestacji opryskiwaczy HARDI szyny aluminiowe, sterownik z wyświetlaczem, akumulatory (2 szt.), basen pomiarowy, skrzynka pamięciowa, praska do testowania, manometr kontrolny RDS, rok produkcji: 2002 cena netto: 20 000 zł Max 4h SV struna fabrycznie nowa, rok produkcji: 2015 cena netto: 17 000 zł Narzędzie doprawiające TERRA 2 m, rok produkcji: 2013 cena netto: 11 000 zł

pytań prosimy o kontakt. Wał uprawowy 5,2 m GNIOT Cambridge rok produkcji: 2015

PŁUG KUHN MM153 SH 80/102 NSH przedpłużki, koło tylne, kombi maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2013 cena netto: 72 000 zł

cena netto: 21 000 zł

Masz pytanie dotyczące maszyn?

Zadzwoń: 602 660 996

CROSS S 3 1 rząd talerzy, wał rurowy maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2015 cena netto: 24 000 zł


obniżka ceny

cena netto: 209 000 zł cena netto: 199 000 zł

Wóz asenizacyjny T-525 25 000 l POMOT Chojna maszyna demonstracyjna, zawieszenie 3-osiowe hydrauliczne typu Sidra 1200, rok produkcji: 2014

Zestaw uprawowo-siewny talerzowy FS T 700/3 XXL Drive cena netto: 65 000 zł cena netto: 59 000 zł

obniżka ceny maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2013

obniżka ceny

Siewnik do kukurydzy AEROMAT T62 DTE PROFI-LINE maszyna nowa, cena netto: 114 500 zł rok produkcji: 2013 Zestaw uprawowo-siewny talerzowy obniżka ceny FS T 1000/3 XXL Drive cena netto: 75 000 zł maszyna demonstracyjna, cena netto: 69 000 zł rok produkcji: 2015 obniżka ceny

Siewnik do kukurydzy VADERSTAD TEMPO TPF 6 maszyna demonstracyjna, cena netto: 205 000 zł rok produkcji: 2014 cena netto: 189 000 zł

Pług obracalny IBIS XLS 3+1 maszyna demonstracyjna, cena netto: 32 000 zł odkładnice ażurowe, rok produkcji: 2014 cena netto: 30 000 zł

Zestaw uprawowo-siewny talerzowy ECO T 550 D/XL

Pług obracalny IBIS L 3+

maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2013

Prasa zwijająca New Holland BR7070 PF maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014

Pług obracalny IBIS XLS 3+1

cena netto: 80 000 zł

cena netto: 16 000 zł obniżka ceny

maszyna demonstracyjna, rok produkcji: 2014 Agregat uprawowy MAX 6,0H maszyna demonstracyjna, podwozie z kołami i dyszlem, z tyłu podwójny wał crosskill, z przodu wał strunowy, rok produkcji: 2014

cena netto: 35 000 zł cena netto: 33 000 zł obniżka ceny

cena netto: 48 000 zł

maszyna nowa, rok produkcji: 2012 cena netto: 45 000 zł

obniżka ceny

Agregat uprawowy kultywator KUHN CD 400 3R szerokość robocza: 4,0 m, cena netto: 25 000 zł maszyna demonstracyjna, cena netto: 23 000 zł rok produkcji: 2013 obniżka ceny Agregat AGRISEM CULTIPLOW PLATINUM SR 3,0 m cena netto: 70 000 zł maszyna cena netto: 69 000 zł demonstracyjna

cena netto: 39 000 zł obniżka ceny

Agregat doglebowy 9-redlicowy 2,5 m, do gnojowicy cena netto: 12 000 zł obniżka ceny Agregat AGRISEM AGROMULCH GOLD SR 3 m cena netto: 41 000 zł maszyna cena netto: 39 000 zł demonstracyjna

Agregat AGRISEM DISC-O-MULCH SILVER 5,0 m talerze 560/510, maszyna cena netto: 99 000 zł demonstracyjna cena netto: 97 000 zł Agregat podorywkowy KOS PREMIUM 4 m LONG maszyna demonstracyjna, cena netto: 35 000 zł rok produkcji: 2014

obniżka ceny

Agregat AGRISEM CULTIPLOW GOLD SR 3 m cena netto: 47 000 zł maszyna cena netto: 45 000 zł demonstracyjna

Agregat AGRISEM DISC-O-MULCHSILVER 3,0 m talerze 560 / 510, maszyna cena netto: 35 000 zł demonstracyjna


WOKÓŁ NAS

Mocna UNIA Jeśli ktoś mówi o zastoju na rynku maszyn rolniczych, z pewnością nie był w fabrykach UNII Group. Przyczyn tego ożywienia jest kilka. W tym artykule opowie o nich Piotr Stanek, nowy Dyrektor ds. Marketingu UNII Group. 8

Wielu kupujących i jeszcze więcej pytań od potencjalnych klientów, do tego mnóstwo rozmów z rolnikami podczas kolejnych imprez targowych – w fabrykach największego polskiego producenta maszyn rolniczych bez wątpienia nie ma mowy o zastoju. – Rolnicy bez dwóch zdań zaczynają poszukiwać maszyn gotowych spełniać wyśrubowane wymagania nowego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich – mówi Piotr Stanek, Dyrektor ds. Marketingu UNII Group. – Pytają o maszyny ekologiczne, kupują też sprzęt z elektroniką, bo prze-


cież środki z PROW wkrótce zostaną uruchomione, a nikt nie chce pozostać w tyle za konkurencją. Przedstawiciele UNII Group spodziewają się zatem jeszcze większego wzrostu sprzedaży i zamówień. Ale już dziś ogromną popularnością wśród polskich rolników cieszy się sprzęt uprawowy – pługi i agregaty uprawowo-talerzowe. Dobrze sprzedaje się ponadto sprzęt do nawożenia – rozsiewacze do wapna i drobnych materiałów – zarówno zawieszane, jak i ciągnione. Rolnicy coraz częściej pytają – a co za tym idzie, także kupują – rozsiewacze wyposażone w elektronikę. Nawet najbardziej podstawowy sprzęt tego typu pozwala – niezależnie od prędkości – utrzymać określoną dawkę nawozu na hektar. To możliwe dzięki odpowiednim aplikacjom i użyciu systemu GPS. Czekając na falę zamówień związanych z unijnymi dotacjami, fabryki UNII zatrudniające w sumie 1,5 tys. osób, nie odpoczywają. Każdy zakład – a jest ich pięć o łącznej powierzchni 14 ha – ma swoją specjalizację. W Brzegu produkowane są przede wszystkim rozsiewacze i rozrzutniki oraz przyczepy. Fabryka w Kutnie produkuje pneumatyczne siewniki, natomiast w Grudziądzu powstają pługi i agregaty uprawowe. Słupska fabryka wytwarza owijarki, prasy i niektóre modele siewników mechanicznych, a zakład w Kątach Wrocławskich – m.in. silosy i transportery ziarna. Nad wysoką jakością wykonania maszyn z marką „made in Poland” czuwają zakładowe biura konstrukcyjne i centra obróbki, a wyjątkową precyzję zapewniają nawet lasery. – Dzięki temu możliwe jest zachowanie wysokiego poziomu sprzedaży i ekspansja eksportowa – tłumaczy Piotr Stanek. – Pomaga w tym także skuteczna analiza nisz rynkowych – dodaje. Każdy rynek ma swoją specyfikę. W Polsce rolnicy liczą przede wszystkim na środki unijne, a np. w Czechach firmy produkujące sprzęt rolniczy – zwłaszcza wielkogabarytowy – ostro ze sobą konkurują. UNIA Group poradziła sobie i tam – dzięki szerokiej sprzedaży maszyn rozsiewaczy i rozrzutników. Rynek polski pozostaje jednak najważniejszym wyzwaniem. FRONTEM DO KLIENTA Od dawna wiadomo, że rynek maszyn rolniczych w Polsce zależy przede wszystkim od unijnego dofinansowania. Już dziś wiele osób wstrzymuje się z zakupami, czekając na wsparcie, inni inwestują, korzystając z niezwykle korzystnych ofert producentów. »

UNIA Group wychodzi naprzeciw polskiemu rolnikowi, dostosowując się do jego potrzeb – kładąc nacisk na sprzedaż rozsiewaczy i rozrzutników


WOKÓŁ NAS Nie bez powodu – UNIA Group przygotowała dla rolników ofer tę specjalną – finansowanie 0 proc. w schemacie 50/50 proc. oraz 4 × 25 proc. Ta oferta pożyczkowa obejmuje większość produktów Grupy i dotyczy m a s z y n z w s z y s tkich fabryk – poza Kutnem. Minimalna wartość finansowanej maszyny to 20 t ys. zł net to. Pierwszy schemat zakłada wpłacenie przez klienta połowy wartości sprzętu (plus VAT, przy czym istnieje możliwość finansowania VAT – wówczas klient pokrywa odsetki za okres finansowania tego podatku), a resztę wartości maszyny spłaca po roku. W schemacie drugim – 4 × 25 proc. – wpłata początkowa wynosi jedną czwartą wartości maszyny (plus VAT, ale także tu można uzyskać jego finansowanie), a kolejne raty spłacane są co kwartał, przy czym pierwsza – dopiero po sześciu miesiącach od daty zakupu. Możliwości jest oczywiście więcej – to choćby tzw. oferta elastyczna, czyli finansowanie z obniżonym oprocentowaniem. UNIA Group oferuje w tym przypadku różne rodzaje finansowania zakupu – to pożyczka i pożyczka pomostowa, leasing operacyjny lub finansowy. Wpłata początkowa wynosi 0 proc., a okres finansowania można rozłożyć na siedem lat. – Zawsze można też skorzystać z naszych akcji promocyjnych, bo przed sezonem przewidujemy pulę maszyn w specjalnej cenie – zachęca Dyrektor. Prognozy są więc optymistyczne, tym bardziej że rolnicy coraz częściej wymieniają sprzęt zakupiony podczas poprzednich edycji PROW na nowy. I tym razem nie chcą już prostych maszyn, a raczej sprzętu precyzyjnego o sporych możliwościach. Teraz UNIA oferuje ów sprzęt w zupełnie nowych barwach, które – obok wysokiej jakości – wyraźnie wyróżniają go na tle konkurencji. Jaka będzie nowa kolorystyka maszyn polskiego giganta – dowiemy się w kolejnych wydaniach „AGROS Magazynu”.  ▨

Hitem są nie tylko akcje promocyjne, ale przede wszystkim finansowanie fabryczne. – Także UNIA Group ma w tym temacie sporo do powiedzenia, a udzielane w ten sposób pożyczki cieszą się rosnącym zainteresowaniem naszych klientów – tłumaczy Piotr Stanek. – Chętnie opowiem więcej i doradzę w wyborze maszyn, jak i wielu rozwiązań, które oferuje nasza firma. Czekam na Wasze pytania pod numerem 696 429 085 lub pod adresem piotr.stanek@uniagroup.com.


PORTRETY

TWARZ AGROSU

Teoria

w praktyce Paweł Tkacz Dyrektor filii firmy Agros-Wrońscy w Pradłach ukończył Akademię Rolniczą w Krakowie na kierunku zootechnika, następnie odbył studia podyplomowe na kierunku ekonomia. Zawodowo jest przykładem self made man’a, który temat rolniczych dotacji zgłębiał samodzielnie, od momentu ich pojawienia się ponad dekadę temu. Dziś jest nie tylko znawcą tematu, ale przede wszystkim praktykiem – dla swojego rodzinnego gospodarstwa w którym zajmuje się produkcją roślinną, także pozyskał fundusze na maszyny rolnicze. Dzięki temu z doświadczenia zna wyzwania i specyfikę polskiego rolnictwa. Praca we własnym gospodarstwie nie przeszkadza mu w pracy zawodowej, a wręcz przeciwnie daje możliwość zgłębienia tematu mechanizacji rolnictwa w praktyce. Ponieważ styka się z różnymi nowinkami technicznymi, wdraża innowacyjne rozwiązania, które testuje w swoim gospodarstwie. Zna także maszyny rolnicze najczęściej stosowane w branży: ciągniki o mniejszej mocy 70–90 KM, tzw. ciągniki do użytku placowego, ładowacze czołowe, agregaty uprawowo – siewne, pługi obrotowe i inne. W swoim gospodarstwie użytkuje ciągnik o mocy powyżej 150 KM do ciężkich prac polowych np.orki lub transportu. Na co dzień korzysta z lżejszego sprzętu takiego jak: opryskiwacz, rozsiewacz nawozów wraz z ciągnikiem o mocy 80 KM i innych. Do Agros-Wrońscy trafił dzięki koledze ze studiów, który był klientem firmy. Propozycja stanowiska specjalisty do spraw wniosków unijnych była skrojona na miarę kompetencji pana Pawła. Od roku 2004

agros magazyn  24/2016

PAWEŁ TKACZ O SOBIE Mój pierwszy dzień w pracy… nie przysporzył mi stresów – współpracowałem z firmą od lat i znam ją jak własną kieszeń. Główną cechą mojego charakteru jest… opanowanie. Najbardziej boję się… pogorszenia sytuacji finansowej rolników. Gdybym nie pracował w Agros-Wrońscy… na pewno działałbym w tej samej branży – blisko rolników.

współpracował z firmą , pomagając rolnikom w zdobywaniu funduszy na zakup sprzętu rolniczego. Firma Agros-Wrońscy oferuje nie tylko maszyny rolnicze – pomaga również w pozyskaniu kredytu preferencyjnego czy dotacji na ich zakup. Właśnie to należało do obowiązków pana Tkacza. W roku 2015 otrzymał propozycję stałego angażu w firmie na stanowisku kierowniczym. Nie obeszło się jednak bez dylematów – w tym czasie pracował w charakterze wykładowcy oraz reprezentował rolników powiatu zawierciańskiego na poziomie powiatu i województwa w Śląskiej Izbie Rolniczej, a także miał inne zawodowe obowiązki. Zdecydował się jednak dołączyć do zespołu specjalistów Agros-Wrońscy i wykorzystać swoje doświadczenie i umiejętności. W pracy ceni rzetelność i reprezentuje otwartą postawę do Klientów – tu jego linia zbiega się z misją Agros. Odpowiada mu też rodzinna atmosfera panująca w firmie oraz sposób wychodzenia z trudnych sytuacji. – Gdy pojawiają się problemy, zawsze można je przedyskutować z prezesem i współpracownikami. Daje mi to poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji, a to dla mnie ważne. W wolnym czasie uprawia sport: pływanie, narciarstwo oraz podróżuje.  ▨

11


PORTRETY

JESZCZE BLIŻEJ

Rolnictwo we k Rodzina Omastów z Zielęcic na Opolszczyźnie jest jak instytucja.

– Wszyscy możemy na siebie liczyć, ale pomagamy też innym – podkreśla Robert Omasta. – Mamy swój kodeks honorowy, nasze dobre imię jest ważniejsze niż brzęczące monety – mówi, uśmiechając się, ale widać, że nie żartuje.

Rodzina Omastów od pokoleń jest związana z ziemią, choć wśród przodków był… górnik


rwi

– Kiedy rozglądamy się za nowym sprzętem, planując sprzedać stary, nie mija godzina, a już któryś z sąsiadów zgłasza chęć kupna, bo wiadomo, że jeśli od Omastów, to będzie w dobrym stanie – mówi Robert. Wszystko to brzmi bardzo poważnie, ale to poranne spotkanie z rodziną Omastów w ich domu jest najmilszym akcentem ponurego, mglistego dnia, kiedy odbywa się sesja do „AGROS Magazynu”. Wiosny ani widu, ani słychu, a to przecież wiosenne wydanie! Na szczęście dobre humory dopisują wszystkim. Przy stole rozmawiamy z Robertem i Katarzyną, ich synem Michałem i ojcem Roberta Marianem oraz jego żoną Heleną. Rodzinny optymizm praktycznie rozprasza mgłę za oknem. NIEŁATWE POCZĄTKI – Dużo się śmiejemy i żartujemy – stwierdza Robert. – Może taki nasz charakter, a może to dlatego, że kochamy to, co robimy. Bo ziemię trzeba kochać – zauważa. A wszyscy wiemy, że to miłość trudna. – Nasza rodzina mieszka tu od 1945 r. – rozpoczyna swoją opowieść Marian. – Mój ojciec Jan przyjechał tutaj razem z powojenną wędrówką ludzi. Nie miał tak daleko jak wielu jego późniejszych sąsiadów, bo przyjechał spod Częstochowy. Tam też miał do czynienia z ziemią, choć w inny sposób, bo był… górnikiem – mówi. Wyobraźmy sobie, jak dziwnie i niepewnie czuł się w Zielęcicach Jan Omasta, gdy przybył do wsi opuszczonej przez jej poprzednich mieszkańców. – Ludzie wtedy nie do końca wiedzieli, czy faktycznie będą mogli zostać na nowych ziemiach, czy znowu ktoś przyjdzie i każe im się wynosić – zauważa Marian. – Poza tym nie było zbyt wielu osób z jego

rejonów – dopowiada Katarzyna. – Ludzie raczej przybywali ze wschodu, mieli zupełnie inną mentalność, sposób pracy, podejście do życia – dodaje. A jednak Jan Omasta osiadł w Zielęcicach, założył rodzinę i wciąż rozwijał gospodarstwo. BUDUJEMY, BO TO NASZE Gospodarstwo na pierwszy rzut oka wygląda jak wiele innych. Ot, po prostu dom mieszkalny, garaż na maszyny, stodoła i budynki gospodarskie, do tego spory podjazd, bo maszyn jest dużo. A jednak na dobytek Omastów należy spojrzeć przez pryzmat ich pracy i rozwoju. – Sprzed wojny pozostała tylko stodoła. Dom, w którym teraz mieszkamy, wybudowali moi teściowie Helena i Marian – mówi Katarzyna. – Garaż na maszyny jest spory, bo od czasu do czasu dokupujemy coś nowego. – Jest jedna rzecz, która nie uległa zmianie w tym obejściu – mówi tajemniczo. – To stara grusza. Ma tyle lat, a jej owoce wciąż są niezrównane – śmieje się. ŚWIADEK REWOLUCJI Na oczach Mariana doszło do prawdziwej rewolucji przemysłowej, znacznie też rozrosły się pola uprawiane przez Omastów, obecnie pracują na 200 ha, kiedyś było 30 ha. – Gdyby koń mojego ojca zobaczył, ile jest do roboty w 2016 r., pewnie usiadłby ze zdziwienia – żartuje Marian. – Pierwszy ciągnik kupiłem ja, już po przejęciu gospodarstwa po tacie, to było w latach 70. Spłacaliśmy go dosyć nietypowo, bo przez pięć lat po zakupie musieliśmy dostarczać mięso zwierząt i zboże z naszej hodowli. Trzeba sobie radzić, prawda? – podsumowuje.  »

13


PORTRETY

JESZCZE BLIŻEJ

To niejedyna anegdota związana z ciągnikami w tym gospodarstwie. – Przed zakupem czwartego New Hollanda wystawiłem na sprzedaż nasz stary traktor TM-125 – opowiada Robert. – Wieść tradycyjnie rozeszła się błyskawicznie, człowiek, który przyjechał oglądać maszynę, obejrzał traktor z każdej strony i bardzo szybko podjął decyzję, że kupuje. I tak nasz traktor pojechał do… Afganistanu. Nabywca okazał się Kurdem, który skupuje maszyny w Polsce i wysyła za granicę – mówi rolnik. – Czasem uśmiecham się do siebie, gdy myślę, że nasz stary ciągnik mknie przez piaski egzotycznego kraju. W gospodarstwie Roberta stoją już trzy ciągniki New Holland. – Żartujemy, że po jednym dla każdego mężczyzny – zauważa Michał. – To, co teraz jest w kabinie i pod maską, jest na tyle zaawansowane, że jazdę wolę oddać młodym – wyznaje Marian. – Ale gdyby maszyny nie były nowoczesne i wydajne, nie byłoby możliwości obrobić tego, co mamy – dodaje. – Tak, zwłaszcza od kiedy zrezygnowaliśmy z hodowli i skupiliśmy się głównie na uprawie zbóż, buraków i kukurydzy – uzupełnia Robert. – W zasadzie muszę powiedzieć, że wszyscy czekamy, aż będzie można wyjechać w pole. Zimą się dokształcamy, zastanawiamy nad zakupem sprzętu, ale gdy tylko nadejdzie czas, z radością wyjeżdżamy w pole! PRZYCIĄGANIE ZIEMSKIE Coś jest w tej zielęcickiej ziemi, że tak mocno przyciąga jej mieszkańców. – W młodości imałem się różnych zajęć, ale gdy tylko przyszła pora na ustatkowanie się i solidne myślenie o przyszłości, instynktownie wróciłem do Zielęcic – wyznaje Robert. Natomiast Michał,

Gdyby maszyny nie były tak zaawansowane i wydajne, nie byłoby możliwości obrobić tego, co mamy – mówi Marian, senior rodu Omastów

Kochamy to, co robimy. bo ziemię trzeba kochać – mówi Robert Omasta który już teraz wie, że to gospodarstwo jest jego miejscem na ziemi, nie waha się przed rozejrzeniem, co jest trochę dalej. – Byłem także w USA. Zjeździłem wschodnią część Ameryki od Chicago po Nowy Jork – wspomina. Na pytanie, czy nie myślał, by tam zostać, odpowiada: – Mam wizę na dziesięć lat. Może jeszcze pojadę, ale na pewno wrócę. Dobrze jest zobaczyć, jak inni żyją i pracują, ale nigdy nie wątpiłem w to, że przejmę i będę pielęgnował to gospodarstwo. POLEGAMY NA JUTRZE Robert Omasta z rodziną patrzy w przyszłość z optymizmem. Właściwie w jego ustach ten optymizm brzmi jak realizm. – Mamy nowy sprzęt, bo tylko dzięki temu sprawnie obrobię to, co już mam, i będę mógł myśleć o dalszym rozwoju – mówi. – Kiedy myślę, jak wiele przeciwności musiał pokonać mój dziadek albo tata, dochodzę do wniosku, że nam jest łatwiej, bo mamy oparcie w rodzinie. Jestem dobrej myśli. W końcu już niedługo zacznie się sezon.  ▨

Trzy ciągniki i kombajn New Holland usprawniają pracę w 200-hektarowym gospodarstwie



PREZENTACJE

NEW HOLLAND

T4 jak tytan pracy

Komfort jazdy i precyzja pracy – to cechy charakterystyczne ciągników serii T4 przeznaczonych przede wszystkim do prac w gospodarstwach wielobranżowych. Wygodna kabina, doskonała widoczność, duża moc maszyny w stosunku do jej rozmiarów – to zdecydowało o pozycji tego ciągnika również w gospodarstwie Janików z Ustronia na Śląsku. Podczas naszego spotkania w strugach deszczu właściciel maszyny opowiedział, jak zachowuje się jeden z mniejszych ciągników we flocie New Holland po przepracowaniu w ciągu pół roku aż 200 godzin. 16


Ustroń to malownicze uzdrowisko położone w Beskidzie Śląskim. Tutaj mieszka i pracuje Michał Janik. Tego dnia pogoda nie pomagała w realizacji sesji zdjęciowej, ale dla młodego gospodarza nie stanowiło to problemu. Mimo deszczu zaprezentował swojego T4 i jego możliwości. – W końcu on pracuje w każdych warunkach. Deszcz i błoto to nie problem. Przecież gospodarstwo to firma pod chmurką – śmieje się młody gospodarz. DOBRE TRADYCJE W obejściu jego rodzinnego domu, gdzie nie spojrzeć, widać ład i gospodarską rękę – na schludnym placyku zadbane maszyny, uwagę zwraca nowiutki niebieski traktor. Zawieszone pod okapem wieńce dożynkowe strzegą pomyślności mieszkańców, i chyba skutecznie,

agros magazyn  24/2016

skoro to już czwarte pokolenie związane z tym miejscem i ziemią. Z POKOLENIA NA POKOLENIE – Tu najpierw gospodarzyła moja prababcia, potem babcia z dziadkiem, a obecnie rodzice i ja z siostrą – mówi Michał Janik. – Od zawsze wiedziałem, że chcę to robić. Teraz, kiedy urodziła mi się córka, myślę, że może ona będzie kontynuować tę tradycję. Na 33-hektarowym gospodarstwie ojciec Michała Janika zajmuje się produkcją mleka, syn rozwija hodowlę bydła mięsnego, stopniowo, ale stale powiększając stado. Dumę właściciela stanowią długowłose highlandy, szkockie bydło górskie, charakterystyczne ze względu na długą okrywę włosową. – To moje hobby – śmieje się rolnik z Ustronia i dodaje: – Pierwszą sztukę dostaliśmy z żoną w prezencie ślubnym.  »

17


Michał Janik jest zdania, że dobrze dobrane maszyny to dzisiaj podstawa pracy w rolnictwie

NA POCZĄTKU BYŁ CIĄGNIK Znajomi mówią o Michale, że uczynny, że poproszony o pomoc, nigdy nie odmawia, że na gospodarce zna się jak mało kto i wszystko umie zrobić. Mimo młodego wieku ma świadomość, że musi rozwijać i unowocześniać swoje gospodarstwo. – Stwierdziłem, że zacznę od ciągnika, bo inne maszyny zawsze mogę pożyczyć od ojca – wyjaśnia Michał. – Pojechałem rozejrzeć się za odpowiednim modelem na targi Opolagra w Kamieniu Śląskim. Pierwszy model nie spodobał się ojcu, bo trzycylindrowy i składany w Indiach. Następny ciągnik był lepszy, ale na stanowisku informacyjnym nas zbywano. O kolejną maszynę w ogóle nie było kogo zapytać. Na koniec podszedłem do stoiska Agros-Wrońscy – tu od razu wszystko mi wyjaśniono, a po tygodniu Sławek Heyduk z raciborskiej filii firmy był u mnie z konkretną ofertą. – Spotkaliśmy się dwa lata temu – wspomina Sławomir Heyduk, Przedstawiciel Handlowy Agros-Wrońscy – zaczęliśmy rozmawiać i pomału dogadywaliśmy się co do szczegółów. Ostatecznie wybór padł na ciągnik T4 65 PowerStar – to uniwersalna maszyna, którą można wykorzystać jako ciągnik główny w małym gospodarstwie albo ciągnik pomocniczy w większych gospodarstwach. Ma dobre parametry przekładni i skrzyni biegów oraz wygodną kabinę z elementami sterującymi po prawej stronie. Rewers dosprzęgłowy można obsługiwać bez odrywania rąk od kierownicy. Silnik spełnia najnowsze normy spalania Tier 4B, co sprawia, że jest to maszyna ekologiczna i oszczędna w zużyciu paliwa. – Na kupnie zaważyły korzystna cena i brak filtra cząstek stałych DPF – mówi Michał Janik. – Do tej pory miałem jedną awarię spowodowaną… myciem. Pod wpływem silnego strumienia wody spadła wtyczka ze świecy żarowej. Przyjechali serwisanci z laptopem, doszli do tego, co się stało, i naprawili.

18

Sprzęt dobrze dobrany do rodzaju, wielkości i charakteru pracy w gospodarstwie to podstawa wydajnej pracy. Chętnie pomogę przy wyborze sprzętu i odpowiem na wszystkie pytania – mówi Sławomir Heyduk, Przedstawiciel Handlowy Agros-Wrońscy, tel.: 784 522 296, e-mail.: s.heyduk@ agros-wronscy.pl.


– Michał potrzebował maszyny do obsługi wozu paszowego, kosiarki, zgrabiarki i do transportu, choć wiem, że dopina też opryskiwacz i rozsiewacz – mówi Sławomir Heyduk. – Na pewno napęd na cztery koła i blokada tylnego mostu pozwalają mu pracować w warunkach górskich. Głównie jednak chodziło o maszynę o dużej zwrotności, łatwą w obsłudze. W gospodarstwie Michała jest trochę ciasno, ma zaadaptowane starsze obory, gdzie są wąskie przejazdy, dlatego zależało mu na małym traktorze, który wszędzie się zmieści, ale będzie na tyle dynamiczny, żeby pociągnąć wóz paszowy.

KIERUNEK: ROZWÓJ Młody rolnik jest zdania, że dobrze dobrane maszyny to dzisiaj podstawa pracy w rolnictwie. Choć początkowo nie było mu łatwo przekonać ojca do kupna paszowozu, ostatecznie się udało. Teraz ojciec sam przyznaje, że zwiększyła się mleczność krów, jest mniej pracy, a zyski są wyższe. – Od słowa do słowa, po traktorze przyszła kolej na pług i kosiarkę – śmieje się Sławomir Heyduk. – Czas pomyśleć o czymś nowym – uśmiecha się Michał Janik. – Są dotacje, można się o nie starać, a dobra maszyna w gospodarstwie to skarb.  ▨

Ciągnik T4 65 PowerStar to uniwersalna maszyna, którą można wykorzystać jako ciągnik główny w małym gospodarstwie albo ciągnik pomocniczy w większych gospodarstwach

Michałowi zależało na małym traktorze, który wszędzie się zmieści, a jednocześnie będzie na tyle dynamiczny, żeby pociągnąć wóz paszowy agros magazyn  24/2016



Krzysztof Szczęsny Agros-Wrońscy tel. 608 624 694 agros@agros-wronscy.pl


PREZENTACJE

KONGSKILDE

Överum i misja

Wytrzymały, żywotny i bezawaryjny, a na dodatek kamienie mu niestraszne – mowa o pługu Kongskilde Överum VF-EX51080H. Idealny na suche, twarde i zakamienione gleby. A takie właśnie posiada Romuald Godliński z Konopnicy w województwie łódzkim, który zdecydował się na zakup maszyny Kongskilde do zadań specjalnych. »


specjalna

Według Romualda Godlińskiego Överum VF-EX51080H marki Kongskilde to maszyna do zadań specjalnych


PREZENTACJE

Pług Kongskilde Överum VF-EX51080H posiada gumowe koło o niskim profilu, co daje dobre

KONGSKILDE

Wizycie ekipy „AGROS Magazynu” w konopnickim gospodarstwie towarzyszy zmienna pogoda: rano – lato, w południe – jesień, popołudniu – opady śniegu. Rolnicy są przyzwyczajeni, na co dzień stawiają czoła różnym niedogodnościom. – Właśnie dlatego często ratuje nas tylko dobry sprzęt – zaznacza gospodarz Romuald Godliński. Z tego powodu zdecydował się na markę o ustabilizowanej pozycji na rynku. Wybrał pług z najnowszej serii w pełni zawieszanych pługów Överum VF-EX51080H, charakteryzujących się mocną konstrukcją. Postawił na model VF-EX51080H, czyli ten z całkowicie zautomatyzowanym systemem hydraulicznego zabezpieczenia przed kamieniami.

podparcie i miękkie prowadzenie, a finalnie skutkuje jednakową głębokością orki. Jeżeli chcesz przeanalizować swoje potrzeby gospodarskie, zapraszam do kontaktu pod numerem telefonu: 662 206 832 lub adresem e-mail: m.wysocki@ agros-wronscy.pl.

SPECJALISTA NA TRUDNE WARUNKI Małżeństwo Godlińskich prowadzi gospodarstwo, w którym zajmują się głównie uprawą rzepaku, zboża oraz kukurydzy. – Lato tego roku nie rozpieszczało: było mało opadów, przez to ziemia bardzo wyschła. A to równa się niesprzyjającym warunkom do orki. Pług Överum sprawdził się w tych trudnych warunkach – wyjaśnia rolnik i uściśla: – To pług obrotowy, 5-skibowy, Kongskilde. Mamy porównanie z innymi markami. Na testach ta maszyna pokazała, na co ją stać. Ostrza pomimo twardej, suchej ziemi wchodzą w nią z łatwością. Uniwersalne korpusy pozwalają na dobre odkładanie skib nawet przy większej ilości resztek pożniwnych – dodaje. – Zajmujemy się sprzedażą hurtową zboża, nasion i pasz dla zwierząt. Żeby utrzymać się na rynku, musimy być uniwersalni. Inwestujemy też w maszyny rolnicze: nasza flota stale się powiększa. Wszystko musi działać sprawnie – podkreśla z naciskiem. – Sezon ma określony początek i koniec; jeśli maszyna zawiedzie, to wszystkie prace polowe zostają wstrzymane. A na to nie możemy sobie pozwolić – z powagą mówi Godliński. – Dlatego w przypadku awarii dzwonimy bezzwłocznie do serwisu, a serwisanci Agros-Wrońscy natychmiast ją naprawiają. ŚWIADKOWIE ZMIAN Nowoczesne zaplecze i maszyny to nie wszystko, co pod dachem zgromadził gospodarz. – Zawsze byłem osobą, która myśli o inwestycjach, ale nie zapomina o przeszłości. Sami zobaczcie – pokazuje nam kilka czerwonych maszyn. – W celach kolekcjonerskich zakupiłem kilka starych ursusów. Mój dziadek i ojciec pracowali na czymś takim. Zrobiliśmy próbną przejażdżkę, działają – śmieje się Romuald. – Żyjemy w niesamowicie ciekawych czasach. Z roku na rok wszystko się zmienia w kwestii technologii maszyn. Dzisiejsze maszyny mają możliwości, o których nie

24

Romuald Godliński – rolnik z pomysłem na biznes… pamiętający o przeszłości, by zadbać o przyszłość

śniło się naszym rodzicom – mówi gospodarz, spoglądając na pług Kongskilde. – Rzeczywiście, pług Överum VF-EX51080H to jeden z najnowocześniejszych na rynku – tłumaczy nam doradca Agros-Wroński Mateusz Wysocki. – Producent położył nacisk na wytrzymałość i zadbał o właściwe prześwity pomiędzy korpusami w celu zapewnienia długiej żywotności i bezawaryjnej eksploatacji maszyny. Seria VF-EX51080H została wyposażona w technikę zabezpieczenia przed kamieniami. Nowy, dociskany sprężynowo krój tarczowy tej maszyny może być wykorzystywany do pracy również z przedpłużkami. Ponadto indywidualna sprężyna dociskowa zabezpiecza pług i pomaga w utrzymaniu pożądanej głębokości roboczej kroju podczas pracy w trudnych warunkach. Romuald Godliński puentuje: – Dzięki temu pługowi praca po prostu przebiega sprawniej. INWESTYCJE W NOWE POKOLENIE Romualdowi Godlińskiemu rośnie następca. – Syn nauczył się jeździć traktorem, ma już nawet prawo jazdy tej kategorii, ale do samochodu jeszcze wsiąść nie może. Nie ukończył osiemnastu lat! Za to w polu radzi sobie znakomicie. Mam nadzieję, że będzie chciał kontynuować to, co zaczął jego dziadek – zdradza. – Nasze gospodarstwo ma teraz ponad 150 ha, co jest już pewnym osiągnięciem. Posiadam flotę wydajnych i wytrzymałych maszyn. Mam również pomysły na przyszłość. Ale nie ma się co oszukiwać, tylko ciężka praca daje wyniki. Czy jestem na to gotowy? Tak! – kończy rozmowę głowa rodziny Godlińskich.  ▨


PREZENTACJE

POMOT CHOJNA

Wiemy, czego nam potrzeba

– Nasz wóz jest tak dobrze wyposażony, że praca robi się sama – mówi Krzysztof Warszewski, który niedawno wraz z bratem Grzegorzem kupił wóz asenizacyjny Pomot Chojna 16000 L. Sprzęt jest spersonalizowany, dostosowany do potrzeb konkretnego gospodarstwa, by jak najlepiej spisać się w codziennej pracy. Krzysztof i Grzegorz Warszewscy z Pordzewa w województwie łódzkim mają duże plany wobec swojego gospodarstwa. Pracują na 200 ha ziemi, ale skupiają się teraz na rozwijaniu hodowli krów: – W zeszłym roku zbudowaliśmy oborę dla 300 sztuk, mimo że

na razie mamy 190, ale wiadomo, lepiej dorosnąć do większego, niż powiększać za małe – mruga okiem Krzysztof. – Do tej obory na początku roku, za namową i przy wsparciu Krzysztofa Janiaka, kupiliśmy wóz asenizacyjny 16000 L. Taki skrojony na miarę – mówi.  »

Bogaty w liczne spersonalizowane ulepszenia wóz Pomot Chojna 16000 L to wspólna inwestycja Grzegorza i Krzysztofa Warszewskich

agros magazyn  24/2016

25


DORADZTWO

POMOT CHOJNA

Personalizacja urządzeń rolniczych to pomysł zarówno dla gospodarzy z większym, jak i mniejszym areałem, bo w obu przypadkach przyczynia się do lepszego wykorzystania potencjału gospodarstwa. Chętnie pomogę w doborze odpowiedniego wyposażenia – mówi Krzysztof Janiak, Dyrektor Filii Wróblew, tel.: 608 620 937, e-mail: k.janiak@ agros-wronscy.pl.

„WYPASIONY” WÓZ – Tak bogatego w różne ulepszenia wozu jeszcze nie sprzedałem – mówi Krzysztof Janiak, Przedstawiciel Handlowy Agros-Wrońscy. – Podstawowe wersje maszyn oczywiście zawsze zdają egzamin, ale każda personalizacja to kolejna oszczędność czasu, podniesienie wydajności czy komfortu pracy – wylicza. Pierwszym „dodatkiem” jest ramię ssawne, dzięki któremu nie trzeba wysiadać z ciągnika podczas załadunku i rozładunku wozu. Wszystko dzięki sterowaniu za pomocą pilota z wnętrza traktora. – Można siedzieć w ciągniku cały dzień i przełączać kanały jak w telewizji – żartuje gospodarz. – Sterowanie elektroniczne może być jeszcze doposażone – zauważa Krzysztof Janiak. – Można także

26

domontować nalew górny z gumowym kielichem (do pompowania zewnętrzną pompą). Turbodoładowanie powoduje maksymalne wykorzystanie powierzchni wozu, gdyż dzięki niemu nalewana szybciej gnojownica nie spienia się (czyli zmieści się jej więcej). – Pełny załadunek dzięki tej funkcji zajmuje od 3,5 do 4 minut, a bez – od 6 do 10, to zależy od głębokości szamba – oblicza Krzysztof. Wóz ma zawieszenie typu Bogie, które działa trochę jak wahadło: nie pozwala na przeciążenia koła np. przy wjechaniu na dużą nierówność. To rozwiązanie znacznie wydłuża żywotność wozu. – Zdecydowaliśmy się także na maksymalne parametry ogumienia dostępne przy naszym typie zawieszenia – dodaje Krzysztof. Felga koła ma


26,5 cala, a jego szerokość wynosi 700 mm. Dzięki temu Warszewscy praktycznie nie muszą przejmować się stanem wilgoci gleby, gdyż mogą spokojnie jeździć nawet po podmokłym terenie. Na komfort jazdy po zróżnicowanej nawierzchni (także po drodze) i łatwość zakręcania wpływają również dyszel amortyzowany i zaczep polowy, dzięki którym nie ma szarpnięć ani przeciążeń, wóz prowadzi się gładko i dobrze. Tę wyliczankę zamyka przedłużona rama wozu. – Zamówiliśmy ją z myślą o możliwości domontowania aplikatora – mówi Krzysztof. – Chodzą słuchy, że wkrótce w życie wejdą przepisy wymagające, by każdy wóz asenizacyjny miał aplikator, który będzie rozlewał gnojownicę w sposób ograniczający straty azotu. Jesteśmy gotowi, jeśli trzeba będzie dostosować sprzęt do tych nowych wymogów. ZAKŁADAMY WIĘCEJ Bracia Warszewscy są bardzo dumni ze swojego gospodarstwa, rozwijają je od chwili osiągnięcia pełnoletności. – Trochę ziemi przekazał nam tata, resztę dokupujemy stopniowo. Nie jest tak, że dostaliśmy ojcowiznę do dalszego gospodarzenia, bo nasi rodzice nadal są aktywnymi rolnikami – opowiada Krzysztof. Decyzja o zwiększeniu liczebności stada i postawieniu na hodowlę wymaga strategii i wybiegania planami daleko w przyszłość. – Wóz asenizacyjny to inwestycja na długie lata, dlatego kupując go, brałem pod uwagę nie tylko ewolucję w gospodarstwie moim i brata, ale także możliwe do przewidzenia zmiany przepisów. Szacuję, że wóz przy pracy ze stadem 300 krów posłuży mi jakieś 15 lat. A jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wkrótce kupimy sobie jeszcze nowy ciągnik New Holland – dopowiada.  ▨

Zakup wozu z ulepszeniami dostosowanymi do indywidualnego gospodarstwa jest większym wydatkiem niż w przypadku wersji podstawowej, ale to długoletnia inwestycja, która będzie pracowała na siebie przez kilkanaście lat

Sterowane pilotem ramię ssawne pozwala na załadunek i rozładunek bez konieczności wychodzenia z ciągnika

27


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Czerwona flota

Maszyny firmy KUHN mogłem docenić po raz pierwszy podczas pokazów stale organizowanych przez firmę Agros-Wrońscy – mówi Sławomir Woźniak


Pięć czerwonych maszyn KUHN – posiadaczem takiego zestawu jest Sławomir Woźniak ze Stojanowa w województwie łódzkim. Jak do tego doszło? Czy zakup się opłacał i czy gospodarz jest zadowolony ze swoich maszyn? I jak z 10 zrobić 100, a z dwóch – cztery? Na te pytania Siewnik MAXIMA 2 został zaprojektowany

odpowie świeżo upieczony właściciel czerwonej floty.

z myślą o możliwości siewu w różnych technologiach, a w szczególności w cieszącej się coraz większą popularnością uprawie uproszczonej – mówi Janusz Stochel.

Posiadanie większej liczby maszyn jednej marki ułatwia proces serwisowania i uzupełniania sprzętu o dodatkowe urządzenia – doradza

Zaczęło się od koni i 10 ha, należących do dziadków Sławomira Woźniaka jeszcze przed drugą wojną światową. W latach 90. młody gospodarz odziedziczył ziemię po rodzicach. Przyszła jego kolej na gospodarzenie. Razem z żoną Elżbietą i dziećmi dzielą się obowiązkami i… maszynami. OD 10 DO 100 HEKTARÓW Ziemia w Stojanowie nigdy nie należała do najłatwiejszych w uprawie. A trzeba było nakarmić powiększającą się liczbę zwierząt. Chodziło o to, by zrobić to własnym sumptem. Konieczne były zmiany w prowadzeniu gospodarstwa, aby podnieść jego wydajność i skrócić czas pracy. Najpierw Sławomir Woźniak dokupił 50 ha gospodarstwa własnej ziemi, kolejne 50 ha wynajął. Tak właśnie z 10 zrobiło się 100. Gospodarz doskonale rozumie, że bez inwestycji w nowoczesne maszyny rolnicze nie ma szans na sukces. Podobnie jak u wielu rolników, również u niego ożywienie zakupowe przyszło wraz z unijnymi dofinasowaniami. Gospodarze wzbogacili się

o opryskiwacz PILMET oraz kosiarkę, przetrząsacz, zgrabiarkę i rozsiewacz marki KUHN. Tak właśnie małżeństwo Woźniaków stało się właścicielami czerwonej floty sygnowanej marką KUHN. – Zanim zdecydowaliśmy się na zakup, chcieliśmy je wypróbować. Pojechaliśmy więc na pokazy organizowane przez Agros-Wrońscy. Dopiero po gruntownych testach kupiliśmy swoje maszyny, ale za to cztery w jednym roku! – śmieją się gospodarze. Wraz z siewnikiem do kukurydzy, kupionym dwa lata wcześniej, Woźniakowie mają aż pięć maszyn KUHN. PROW, CZYLI DWA RÓWNA SIĘ CZTERY Elżbieta i Sławomir skorzystali z dofinansowania przyznawanego w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Musieli wykazać się cierpliwością, ponieważ ich wniosek kilkukrotnie był odrzucany. Jednak konsekwencja w działaniu się opłaciła. Ostatecznie przyznane dofinansowanie pokryło połowę kosztów, i w ten sposób stali się posiadaczami czterech maszyn w cenie dwóch.  »

Jacek Sowała, Przedstawiciel Handlowy Agros-Wrońscy, tel.: 728 493 303, e-mail: j.sowala@ agros-wronscy.pl.

Wybór producenta był prosty: gospodarze zadowoleni ze swojej pierwszej maszyny zdecydowali się na kolejne


Sławomir Woźniak ze Stojanowa posiada hodowlę ponad 200 krów

– Sprzęt marki KUHN okazał się w naszym gospodarstwie najlepszy. Firma trochę droższa, ale w naszej opinii robota w polu jest o wiele lepsza. Maszynami KUHN pracujemy wraz z synami szybko i pewnie. To bezawaryjne urządzenia – uzasadnia gospodarz. – Można kupić tańsze maszyny, ale wtedy trzeba liczyć się z tym, że nie będą tak dobre jakościowo – dodaje. Maszynami Obecnie rodzina Woźniaków posiada siewnik KUHN pracujemy punktowy do kukurydzy MAXIMA 2 6-rzędowy, kosiarkę bębnową PZ 320, przetrząsacz GF 5902, zgrabiarkę wraz z synami szybko i pewnie. GA 4521 GM i rozsiewacz nawozów. Sławomir Woźniak Przykładowo z siewnikiem punktowym pracuje już od dwóch lat. zmiana Używa go do kukurydzy, jednak jest to uniwersalny konfiguracji sprzęt, który umożliwia siew także innych gatunków z 7– na 6-rzędową roślin. Urządzenie to pozwala na pracę w konfiguracji zajmuje najwyżej 7-rzędowej i 6-rzędowej. Możliwe jest także aplikowanie 30 minut – mówi insektycydów, preparatów przeciwko ślimakom, środzadowolony ków chwastobójczych lub mikronawozów startowych. – Sławomir Jestem z niego bardzo zadowolony, a i moi synowie też Woźniak go chwalą – podkreśla gospodarz ze Stojanowa.

CAŁA FLOTA KUHN Kosiarki, przetrząsacza, zgrabiarki i rozsiewacza rodzina Woźniaków użyje po raz pierwszy tej wiosny, podczas produkcji kiszonki dla bydła. – Zaczynamy od nawozów – wyjaśnia Sławomir. Pierwszy wystartuje więc rozsiewacz. Gdy na użyźnionej glebie wyrośnie trawa, swoje zrobi kosiarka, a następnie w ruch pójdzie przetrząsacz do zielonek. Przetrząsacze karuzelowe marki KUHN podnoszą rośliny, nie dotykając podłoża, co zapobiega uszkadzaniu ich systemu korzeniowego oraz zanieczyszczeniu pokosu glebą. Jako ostatnia w pole wyjedzie zgrabiarka. Rolnicy ze Stojanowa chcieli dobrać modele maszyn zarówno do posiadanego ciągnika, jak i potrzeb gospodarskich, co było możliwe głównie dzięki fachowej pomocy Jacka Sowały z Agros-Wrońscy. – Jest bardzo kompetentny – mówi o swoim doradcy Sławomir Woźniak. – Z nim i z firmą spotkaliśmy się pierwszy raz na otwarciu filii we Wróblewie i od tej pory kupujemy sprzęt tylko w Agros-Wrońscy. Gospodarze chwalą sobie również firmowy serwis. – Dobrze się nami opiekują. Zakupiliśmy w 2008 r. ciągnik, który serwisujemy tylko u nich. Są szybcy: nawet tego samego dnia dokonują naprawy. Często wystarczy ich diagnoza i rada udzielona przez telefon. Z MYŚLĄ O PRZYSZŁOŚCI Synowie Sławomira i Elżbiety Woźniaków, Marek, Sławek i Przemek, wiążą swoją przyszłość z rodzinnym gospodarstwem – wszyscy trzej poszli do szkół rolniczych. Również z myślą o nich i o córce Wiktorii poczyniono takie inwestycje. – Dlatego też szukaliśmy najlepszej firmy. Chciałem mieć trwałe maszyny. Nie mam wątpliwości, że solidna flota KUHN, zakupiona przez nas, będzie służyć także naszym dzieciom – kończy, uśmiechając się, Sławomir Woźniak.  ▨


DORADZTWO FINANSOWE

Idea(lne) rozwiązanie Niezbędnymi narzędziami na roli są nowoczesne maszyny, ale nie wszyscy rolnicy są w stanie sfinansować je z własnych środków. Dlatego coraz częściej poszukują alternatywnych możliwości ich sfinansowania. O tym, jak je uzyskać opowiada Anna Orlik, Samodzielny Specjalista ds. Leasingu w firmie Idea Leasing.

Anna Orlik, Samodzielny Specjalista ds. Leasingu w firmie Idea Leasing odpowie na wszystkie pytania dotyczące finansowania maszyn i urządzeń znajdujących się w ofercie Agros-Wrońscy, tel. 603 197 010.

agros magazyn  24/2016

Idea Leasing od lat ściśle współpracuje z branżą rolniczą, reagując na jej potrzeby i dopasowując się do specyfiki. – Dla indywidualnych gospodarstw oraz rolników prowadzących działalność gospodarczą przygotowaliśmy szereg produktów umożliwiających sfinansowanie maszyn i urządzeń. Najczęściej wybieranym z nich jest pożyczka rolnicza, której maksymalna możliwa wysokość uzależniona jest od wielkości gospodarstwa – mówi Anna Orlik. – W Idea Leasing ceni się czas klienta, dlatego niezbędne formalności skróciliśmy do minimum. W większości przypadków możemy skorzystać z uproszczonych procedur, w których wymagamy jedynie podstawowych dokumentów posiadanych przez klienta. Doradca dojeżdża na spotkanie, a rolnik po dokonaniu niezbędnych formalności spokojnie może zająć się pracą. Zdarzają się sytuacje, kiedy musimy zrobić wszystko w ciągu dwóch dni i robimy to! – dodaje. Jako jedna z niewielu firm Idea Leasing oferuje finansowanie bez wpłaty własnej, aż do 10 lat. – Takie rozwiązanie skutkuje na tyle niską ratą, że rolnik jest w stanie decydować się na nowe inwestycje – zapewnia specjalistka. Harmonogram spłat można skonstruować w taki sposób, że rata kapitałowa spłacana jest raz lub dwa razy do roku, a odsetki co miesiąc. Oferta ob ejmuje ub e zpie czenia, w tym również „ubezpieczenie spłaty raty”. Nie jest ono obligatoryjne, jednak wiele osób wybiera takie rozwiązanie zapewniając sobie spłatę rat i pozostanie sprzętu w gospodarstwie w przypadku wystąpienia nieprzewidzianych czynników losowych, takich jak czasowa niezdolność do pracy, pobyt w szpitalu czy śmierć.  ▨

31


DORADZTWO

EXPOM

Wiosna z Expomem Od ponad roku doradza klientom, jakie maszyny są najlepsze do ich gospodarstw. Ma doświadczenie i wiedzę, bo wychował się na wsi. Mowa o Krzysztofie Żłobickim, doradcy handlowym firmy Agros-Wrońscy. – Sam jestem rolnikiem i wiem, co polecić sąsiadom i klientom. Mam oczywiście faworyta wśród maszyn. To brona talerzowa z Expomu. 32

Krzysztof Żłobicki w tygodniu pracuje jako doradca w szonowickiej filii Agros-Wrońscy, a wczesnym rankiem, popołudniami i w weekendy zajmuje się swoim gospodarstwem. Do tego jest świeżo upieczonym tatą. Wielopokoleniowa rodzina, praca zawodowa i zajęcia we własnym gospodarstwie to dla Krzysztofa system naczyń połączonych, które wzajemnie się zasilają. ROBOCZA SOBOTA W sobotnie popołudnie w domu Żłobickich jest spory ruch. Mama Krzysztofa krząta się w kuchni i przygotowuje swojski bigos, żona zajmuje się synem Igorem, senior rodu bacznie wszystko obserwuje i nadzoruje prace. Krzysztof wraz z kuzynem wyciągają ciągnik i talerzówkę, która za chwilę pierwszy raz


6662 Brona talerzowa Goliat firmy Expom w standardzie posiada talerze średnicy 560 mm, hydrauliczną regulację głębokości pracy, zgrzebło sprężyste oraz ekrany boczne, które idealnie sprawdzają się podczas uprawy przedsiewnej – idealna na każde warunki – podkreśla Krzysztof Żłobicki

do siewu, wtedy idealnie sprawdza się wał daszkowy o średnicy 600mm. – opowiada ze znawstwem Krzysztof. – Tę bronę mogę polecić bez wahania: skoro sprawdziła się w tak trudnych warunkach, jakie tu czasem mamy, sprawdzi się wszędzie. Z KALKULATOREM W RĘKU – Tata i ja mamy czasami różne pomysły na nasze gospodarstwo – mówi Krzysztof. – Kiedyś mieliśmy bydło mleczne. W naszej oborze było kilkanaście krów. Zrezygnowaliśmy na rzecz bydła opasowego rasy mięsnej. Aktualnie mamy 20 byków. Chciałbym, żeby ta liczba się podwoiła. Taki mam pomysł na przyszłość – kontynuuje Krzysztof. – Świnia rośnie około czterech, pięciu miesięcy i natychmiast trzeba ją sprzedać; idealna waga to 100–120 kg, jeśli się prześpi tę granicę, cena za kilogram spada. Z bykiem jest łatwiej. Można poczekać, aż cena na rynku wzrośnie, i wtedy sprzedać takie zwierzę, tutaj waga oraz wiek nie mają takiego wielkiego znaczenia – wyjaśnia gospodarz. – Przyznaję szczerze: wszystko trzeba kalkulować. Dlatego wiem, jak ważne są wszelkie inwestycje, np. w solidne maszyny rolnicze – podkreśla.

Krzysztof Żłobicki – rolnik od urodzenia, przedstawiciel firmy Agros-Wrońscy z powołania, dumny mąż i ojciec

agros magazyn  24/2016

w tym roku ruszy w pole. – Zajmujemy się produkcją roślinną i zwierzęcą. Uprawiamy pszenicę, jęczmień, rzepak, kukurydzę oraz buraki cukrowe. Ziemia w tych okolicach jest różna. Występują tu jej prawie wszystkie kategorie, od klasy pierwszej po czwartą – wymienia młody gospodarz. – Trafić można nawet na glinę czy piaski. Dlatego tak ważny jest mocny sprzęt – kontynuuje. Żłobiccy prawie cztery lata temu kupili 3-metrową bronę talerzową Goliat firmy Expom. – Muszę przyznać, że jest solidna i niezawodna. W ciągu roku obrabia od 60 do 70 ha. Używamy jej głównie przy uprawie ściernisk, sprawdza się również przy poplonach oraz do wymieszania obornika z glebą, podczas zasiewów, gdy występują ciężkie warunki, głównie susza. Talerzówką przygotowujemy ziemię

HANDLOWIEC W POLU – Oczywiście wszystkiego można się nauczyć. Moi koledzy po fachu często pochodzą z miast i są równie dobrze wyszkoleni. Ja za to rolnictwo mam we krwi. Po prostu czuję ziemię i maszyny – mówi Krzysztof. – Kiedy przyjeżdża do salonu nowa maszyna, od razu do niej idę i patrzę na nowe rozwiązania techniczne. W głowie jestem już z nią w polu. Tak samo po sprzedaży maszyny mogę klientowi pomóc w uruchomieniu, wytłumaczyć, jak nią pracować, i wypróbować sprzęt na polu. Znam te tereny i rejony, za które jestem odpowiedzialny w pracy: gliwicki, raciborski, kędzierzyńsko-kozielski oraz strzelecki. To wszystko sprawia, że rozumiem się z innymi rolnikami od początku do końca. Lubię to, co robię: w pracy zawodowej i u siebie, w polu – przyznaje. – Mam motywację do podejmowania kolejnych odważnych kroków. Właśnie dokupiłem kolejne 4 ha ziemi. Syna już mam, teraz czas na dom i drzewo.  ▨

33


DORADZTWO

KONSULTANT TECHNICZNO-HANDLOWY DORADZA

Dotacje – nowa Fundusze pozyskane z Unii Europejskiej

zasiliły dziesiątki tysięcy gospodarstw rolnych w Polsce. Podobnie jak w poprzednich, w kolejnym etapie przyznawania dofinansowań dla rolników przyznawane są dodatkowe punkty za zakup konkretnych sprzętów. Które z tych maszyn znajdują się w ofercie Agros-Wrońscy? Nasi eksperci Andrzej Wojewoda i Zdzisław Jasek przybliżają ogólne warunki przyznawania tej pomocy oraz radzą, co warto kupić. Planując zakupy maszyn rolniczych, warto zapoznać się z listą urządzeń, za które eksperci na ARiMR podczas oceny wniosków przyznają dodatkowe punkty – radzi Andrzej Wojewoda, Konsultant Techniczno-Handlowy Agros-Wrońscy, tel.: 784 918 844, e-mail: a.wojewoda@agros-wronscy.pl.

W poprzedniej turze dofinansowania w ramach PROW rolnicy wyposażyli się w maszyny rolnicze, w tej mogą doposażyć sprzęt w zaawansowane technicznie urządzenia elektroniczne – mówi Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy, tel.: 600 353 818, e-mail: z.jasek@agros-wronscy.pl.

34

Zgodnie z ogłoszonym niedawno harmonogramem Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014–2020 w marcu ma ruszyć nabór wniosków w tzw. obszarze D – „Modernizacja gospodarstw rolnych”. Nabór będzie trwał od 31 marca do 29 kwietnia. Program związany jest z racjonalizacją technologii produkcji, wprowadzeniem innowacji, ze zmianą profilu produkcji, zwiększeniem jej skali, z poprawą jej jakości lub podniesieniem wartości dodanej produktu. – Rolnicy szczególnie oczekują tego naboru, ponieważ w jego ramach możliwy będzie zakup maszyn i urządzeń rolniczych.


perspektywa OPŁACALNA EKOLOGIA I ELEKTRONIKA – Planując inwestycje w maszyny w ramach PROW 2014–2020, warto pamiętać, że o kolejności rozpatrywania wniosków będzie decydowało kryterium punktowe, a wnioski o punktacji poniżej 1,5 w ogóle nie będą rozpatrywane. Dlatego w związku z dużym zainteresowaniem „Modernizacją

gospodarstw rolnych” warto postawić na maszyny i urządzenia, za które wniosek otrzyma dodatkowe punkty, co zwiększa szansę na otrzymanie dotacji – radzą nasi eksperci. Maksymalnie będzie można zdobyć 5 pkt za maszyny służące ochronie środowiska lub zapobiegające zmianie klimatu. Ponadto Unia stawia na wyposażenie maszyn rolniczych  »

Urządzenia elektroniczne wraz z oprogramowaniem wspierają prowadzenie gospodarstwa rolnego oraz proces podejmowania decyzji: urządzenia GPS pozwalają mapować pola, a komputery pokładowe sterują precyzyjną dawką nawozów mineralnych czy środków ochrony roślin

35


DORADZTWO

w elektroniczne narzędzia służące zarówno mapowaniu pól, jak i automatycznemu dozowaniu substancji (np. oprysków). Punkty dla danej maszyny będą przeliczane według specjalnego wzoru uwzględniającego m.in. udział jej wartości w kosztach kwalifikowanych operacji oraz wagę danej maszyny (maszyny podzielono na grupy, przyznając im odpowiednią wagę w ochronie środowiska zwaną przez ARiMR bezwzględną oceną inwestycji). – Szczegółowo omówimy maszyny znajdujące się w ofercie Agros-Wrońscy, za które można otrzymać dodatkowe punkty – zapewniają Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy, i Andrzej Wojewoda, Konsultant Techniczno-Handlowy. PRODUKCJA ZWIERZĘCA I OPRYSKIWACZE Punktowane są maszyny związane z produkcją zwierzęcą, takie jak: wozy paszowe przyczepiane (o pojemności 8–24 m3) oraz samobieżne (12–24 m3). Dodatkowe punkty można uzyskać także wtedy, gdy paszowozy wyposażone są we frez do załadunku. Oceniający wnioski patrzą przychylnym okiem na zakup robotów samobieżnych do zadawania paszy TMR oraz automatów do pasz objętościowych, silosów na pasze treściwe, beczkowozów z poidłami do

pojenia zwierząt w chowie pastwiskowym. Dobrym wyborem będą też pompy-mieszadła oraz pompy-miksery do gnojowicy czy zestawy pompowo-transportowe do napełniania i opróżniania zbiorników na gnojowicę. Unia w tej perspektywie finansowej stawia na opryskiwacze do ochrony roślin: polowe, sadownicze osłonowe i deflektorowe, wielogardzielowe (z kierowanym strumieniem powietrza, tzw. PSP) i rzędowe (w tym z PSP): pasowe i osłonowe stosowane w uprawach polowych, warzywniczych, szkółkarskich lub na plantacjach owoców miękkich. Dodatkowe punkty przyznaje się za opryskiwacze wyposażone zdalnie wyłączane sekcje lub rozpylacze, głowice wielorozpylaczowe, dodatkowy zbiornik na wodę do mycia opryskiwacza lub odrębny zestaw do płukania i mycia opryskiwacza na polu. GPS-Y, KOMPUTERY I INNE URZĄDZENIA ELEKTRONICZNE Dodatkowo punktowane są też przyrządy elektroniczne decydujące automatycznie o precyzyjnej dawce środków ochrony roślin w zależności od prędkości jazdy, a także komputerowy (elektroniczny) system automatycznego sterowania dawką oraz sekcjami lub rozpylaczami z wykorzystaniem sygnału GPS.

KTO MOŻE UBIEGAĆ SIĘ O ŚRODKI?

JAKA JEST WARTOŚĆ WSPARCIA?

JAKIE MASZYNY MOŻNA KUPIĆ?

Właściciele gospodarstw o powierzchni od 1 do 300 ha o wielkości ekonomicznej (SO) nie mniejszej niż 10 tys. euro i nie większej niż 200 tys. euro. Każda inwestycja będzie musiała prowadzić do wzrostu wielkości ekonomicznej gospodarstwa (SO) co najmniej o 10 proc. w odniesieniu do roku bazowego. Wzrost SO trzeba będzie osiągnąć przez pięć lat od dnia przyznania pomocy (kalkulator SO jest dostępny na stronie internetowej ARiMR).

ARiMR współfinansuje 50 proc. (w przypadku młodych rolników oraz osób wspólnie wnioskujących nawet do 60 proc.) wartości kosztów kwalifikowanych. Maksymalna wartość wsparcia może wynieść 200 tys. zł. Minimalna wartość kosztów kwalifikowanych inwestycji nie może być mniejsza niż 50 tys. zł. Wnioskowana kwota pomocy nie może stanowić mniej niż 30 proc. kosztów kwalifikowanych.

Środki można przeznaczyć na zakup większości maszyn rolniczych pod warunkiem spełnienia kryteriów racjonalnego ich doboru do danego gospodarstwa. Z finansowania wykluczono tym razem maszyny używane oraz tego samego rodzaju lub przeznaczenia, jak rzeczy nabyte w ramach PROW 2007–2013. Czyli jeśli ktoś w ramach poprzedniego naboru zakupił np. ciągnik, tym razem na traktor nie dostanie już dofinansowania.

36


Skontaktuj się z naszymi handlowcami i indywidualnie omów możliwości otrzymania dofinansowania nowych urządzeń z najnowszej transzy dopłat. Kontakty z podziałem na powiaty znajdziesz na tylnej okładce wydawnictwa.

– Dzięki tym nowoczesnym rozwiązaniom aplikuje się tę samą dawkę oprysku czy nawozu na 1 hektar, niezależnie od prędkości maszyny. To obniża koszty, bo na pole aplikuje się dokładnie tyle substancji, ile potrzeba – wyjaśnia Zdzisław Jasek. – Nowoczesne technologie pozwalają rolnikowi zarządzać uprawami właściwie zza monitora komputera: może on gromadzić informacje dotyczące topografii terenu, zasobności gleby, stanu upraw czy nawet wysokości plonu w danej części pola. Dzięki temu z roku na rok jego praca jest bardziej wydajna – dodaje Andrzej Wojewoda, Konsultant Techniczno-Handlowy. Zdzisław Jasek zauważa, że kilka lat temu, ze względu na wysoką cenę, niewielu rolników decydowało się na zakup takich rozwiązań. – Teraz spodziewam się ogromnego zainteresowania, bariera ceny bowiem zostanie zlikwidowana. Rolnicy interesują się przede wszystkim urządzeniami GPS do kombajnów, ciągników i rozsiewaczy. Cieszę się, że rolnicy będą mogli z PROW-u zrealizować takie inwestycje i unowocześnić swoje gospodarstwa – podkreśla Dyrektor Handlowy. NATURALNIE LUB MINERALNIE – Druga grupa urządzeń, na które stawia Unia w tej edycji PROW, to maszyny do stosowania nawozów mineralnych lub naturalnych. Promowanie naturalnych substancji nawożących, a więc i maszyn potrzebnych do ich aplikacji, ma związek z prowadzoną od lat polityką Unii Europejskiej. Chodzi o stopniową rezygnację ze środków chemicznych na rzecz ekologicznych. W krajach UE stale notuje się wzrost znaczenia ekologicznego sposobu produkcji rolnej – nie inaczej jest w polskim rolnictwie – opowiada Andrzej Wojewoda, Konsultant Techniczno-Handlowy. W podgrupie maszyn do nawozów mineralnych wymieniono: dwutarczowe rozsiewacze nawozów sterujące precyzyjną dawką nawozów mineralnych proporcjonalnie do prędkości jazdy, a także dwutarczowe rozsiewacze nawozów z kontrolowanym promieniem rozrzutu (np. system siewu granicznego) oraz agregaty nawozowo-siewne z nawożeniem okołonasiennym (doglebowym).

agros magazyn  24/2016

W podgrupie urządzeń do przechowywania i stosowania nawozów naturalnych wymieniono: wozy asenizacyjne z aplikatorami gnojowicy lub wyłącznie aplikatory i rozrzutniki obornika i kompostu. Dodatkowo premiowane punktami są rozrzutniki wyposażone w: zasuwę (gródź) skrzyni ładunkowej umieszczoną przed adapterami rozrzucającymi oraz deflektory (klapy, osłony) kierunku rozrzutu obornika. UPRAWA GLEBY I UŻYTKÓW ZIELONYCH Wśród preferowanych maszyn są też te służące do uprawy gleby, czyli pługi, kultywatory dłutowe, grubery oraz głębosze, a także zestawy do uprawy i siewu bezpośredniego (bezorkowa uprawa gleby), w tym zestawy z nawożeniem pasowym. – Ponadto łatwiej będzie otrzymać dofinansowanie do bron talerzowych do szybkiego wymieszania obornika z glebą (przykrywania obornika na polu), chwastowników czy mulczerów – uzupełnia Andrzej Wojewoda. Na liście promowanych urządzeń znajdziemy także siewniki do poplonów i agregaty uprawowo-siewne z siewnikiem do poplonów, pielniki do upraw międzyrzędowych i urządzenia do rozkładania włóknin, folii i słomy. – Punkty dostaniemy też za urządzenia służące do uprawy, pielęgnacji i zbioru z trwałych użytków zielonych: pługi łąkowe, glebogryzarki, wały i włóki łąkowe – radzi Zdzisław Jasek. Urządzenia do zbioru skoszonej biomasy: prasy rolujące i kostkujące, prasoowijarki, sieczkarnie, przyczepy zbierające oraz owijarki bel folią i specjalistyczne przyczepy do transportu sianokiszonki to także maszyny, do których dopłaci Unia Europejska. W poprzedniej perspektywie finansowej 2007–2014 w ramach unijnego Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich podpisano prawie 75 tys. umów i przyznano pomoc w wysokości 10 mld 730 mln zł. Środki trafiły do 54 tys. gospodarstw rolnych. Zakupionego sprzętu było aż 440 tys., w tym samych ciągników ponad 43 tys. W tej perspektywie finansowej dostępna jest mniejsza kwota zwrotu, jaką można przeznaczyć na zakup maszyn – tj. maks. 200 tys. Warto więc zastanowić się dobrze, które maszyny są najbardziej potrzebne w gospodarstwie.  ▨

37


Z DUŻYM DOŚWIADCZENIEM

Staruszek w sile wieku

– Nowe czasy przyniosły nowe możliwości. Wszystko na polu dzieje się szybciej i sprawniej. Samemu śrubokrętem maszyny już się nie naprawi. Jednak gdy się ma ciągnik marki New Holland i w zanadrzu serwis Agros-Wrońscy, nie ma się czego obawiać – podkreśla Józef Wrzoł, założyciel gospodarstwa.

Gospodarstwo Wrzołów znajduje się niedaleko Czechowic-Dziedzic, w Zabrzegu. Jest zadbane, dopieszczone. Widać duży plac, wokół niego dom, stodołę, oborę i garaż. Na placu i w garażu stoi kilka maszyn, jedną z nich gospodarz wyjeżdża na posesję. Senior rodu zajmuje się rolnictwem od ponad pół wieku. Od razu widać, że rolnictwo to całe jego życie. Przed otwarciem drzwi kabiny przeciera bok ciągnika i prawie z zamkniętymi

38

oczami wyjeżdża z garażu. Ciągnik New Holland Wrzołowie kupili 12 lat temu. – Co jest dla nas najważniejsze we współpracy z Agros-Wrońscy? Przewagą dobrego dealera jest serwis. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej – podkreśla Józef Wrzoł. – Po wojnie znalazłem się w tragicznej sytuacji, straciłem całą moją rodzinę. To, co mi zostało, to ten kawałek ziemi. Jedyne, co mogłem zrobić, to wziąć się do pracy. Byłem zupełnie sam. Gospodarstwo


Za co cenię ciągnik New Holland? Za łatwą obsługę, wielofunkcyjność i uniwersalność

Dwanaście lat ciężkiej pracy, ale miejmy nadzieję, że jeszcze więcej przed nami – podkreśla Józef Wrzoł

i kukurydza. Ponad 60-hektarowe pole jest podzielone na kilka części. – Kiedyś, jak trzeba było koniem z siewnikiem jechać, to i trzy kilometry było daleko. Dzisiaj? Mam ciągnik i nie martwię się o takie rzeczy. Zimą Jacek pracuje około siedmiu godzin dziennie; zupełnie inaczej jest w sezonie – wtedy czas pracy sięga nawet do 18 godzin na dobę. – Pracujemy dużo, ale nasze maszyny też są mocno eksploatowane. Ten ciągnik – wskazuje Józef – przekroczył już 5600 mtg, a ciągle ma się dobrze. Gdy tylko zaczyna się dziać coś złego, dzwonimy po serwis, naprawiamy lub wymieniamy jakąś część w maszynie. I znowu działa jak nowa – dodaje.

było wypalone. To, co widzicie, to efekt dziesiątków lat pracy. Do tego wszystkiego doszedłem sam – wspomina Józef. Dzisiaj gospodarstwem zajmuje się jego syn Jacek, który skończył uniwersytet rolniczy i od razu po szkole wrócił, by przejąć interes. – Mam trójkę dzieci: córkę i dwóch synów oraz wnuki – z dumą mówi Józef. Ciągnik Wrzołów obrabia pole, na którym rosną pszenica, jęczmień

agros magazyn  24/2016

POLE NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE Dzisiaj praca w polu, mimo że również jest wymagająca, okazuje się dużo prostsza i przyjemniejsza. Ponad 50 lat temu, gdy Józef zaczynał przygodę z rolnictwem, wszystko wyglądało inaczej. Obrobienie hektara to była dużo cięższa praca. – Brało się konia, bronę, orało się, siało… A teraz? Syn wyjeżdża w pole ciągnikiem, używa agregatu siewnego i gotowe – opowiada z uśmiechem Józef. Na to, co kiedyś robiło się w kilka godzin, dziś wystarczy jedna, dwie godziny. Józef Wrzoł podkreśla, że technologia bardzo pomaga w prowadzeniu gospodarstwa. – Dzisiaj mój syn Jacek jest na szkoleniu. Ci młodzi cały czas muszą się szkolić. Co sezon pojawia się coś nowego, a syn chce mieć wszystko na najwyższym poziomie – mówi z dumą. – Wszystko dobrze się układa. Pole jest, praca jest, dobre maszyny są… aby tylko zawsze dobre pieniądze z tego były… – podsumowuje z przymrużeniem oka. – Ja w polu pracuję od 50 lat, nasz ciągnik 12 lat i jak na razie ani ja, ani on nie mamy zamiaru przejść na emeryturę – dodaje.  ▨

39


DORADZTWO

POGOTOWIE SERWISOWE

Czas

to pieniądz Dotrzymanie terminów w kalendarzu prac polowych zależy od stanu technicznego maszyn. To powód, dla którego Krzysztof Staniszewski swój niespełna pięcioletni ciągnik T5050 New Holland, jak zawsze tuż przed sezonem, oddaje w ręce ludzi z autoryzowanego serwisu. Ekipie serwisowej podczas wizyty w niewielkiej wsi Glew w województwie małopolskim towarzyszyli dziennikarze „AGROS Magazynu”.

Na wiosnę należy zatroszczyć się o to, by przegląd najważniejszych

– Kto swoje pole w czas zasiewa, ten i dobre żniwa miewa – śmieje się Krzysztof Staniszewski. Właściciel niebieskiego ciągnika T5050 uważa, że na przestój w pracach polowych szanujący się rolnik nie może sobie pozwolić. – Stan techniczny maszyn do pracy w polu musi być idealny. Nie oszczędzam na przeglądach. Serwisanci z Agros-Wrońscy to wykwalifikowani fachowcy, ufam im. Uważam, że części zamienne powinny być wyłącznie oryginalne – mówi rolnik.

maszyn w gospodarstwie nie był robiony na ostatnią chwilę. Fachowiec jest w stanie wskazać mocno wyeksploatowane elementy, które można wymienić, zanim dojdzie do większych problemów – podkreśla Zbigniew Pieroński. Czekam na Wasze pytania pod numerem 660 768 021 lub pod adresem serwis@ agros-wronscy.pl.

40

TUŻ PRZED SEZONEM Tego dnia deszcz leje od świtu. Dziennikarze wskakują do stodoły, w której stoi ciągnik. Na szybko została przerobiona na warsztat serwisowy. – Nawet jeśli jesienią ciągnik był na chodzie i stał zabezpieczony w stodole, wiosną trzeba zacząć od przeglądu. Może się okazać, że coś zostało zniszczone przez gryzonie lub jakieś części po prostu skorodowały. Wiele zależy od tego, gdzie maszyna stała w okresie zimy – mówi serwisant Łukasz Widelski. Krzysztof Staniszewski ze wsi Glew w województwie małopolskim, jak co roku o tej porze, przygotowuje się do wiosennych prac polowych. Wyprowadził maszynę na podwórko. – Rano patrzę, a tu kałuża oleju. Przecież za kilka dni muszę wyjechać w pole. Nie stać mnie na przestoje w pracy, więc szybko zadzwoniłem po serwisantów. Od kiedy zacząłem współpracę z Agros-Wrońscy, korzystam z serwisu tej firmy. Tym razem również go wezwałem,

bo mam pewność, że dobrze wykona swoją pracę – kończy gospodarz. Serwisanci szybko zorientowali się, jaki jest powód wycieku oleju. Okazało się, że doszło do zużycia uszczelniacza na sprzęgle jazdy do przodu. – Gdy są niskie temperatury podczas uruchomienia silnika, przy mocnym przegazowaniu zimny i gęsty olej może doprowadzić do wypchnięcia uszczelniacza. Ta usterka nie jest trudna do zlokalizowania, jej usunięcie wymaga jednak czasu, bowiem trzeba odłączyć silnik od skrzyni biegów, czyli rozpołowić ciągnik. Nie wyobrażam sobie, że takiej naprawy dokonuje ktoś bez doświadczenia i wiedzy. Stale się szkolimy i robimy to bardzo szybko, ale i tak kilka godzin zabrało nam dotarcie do uszkodzonego elementu. Nastąpiło naturalne zużycie uszczelniacza. Do tej pory nie mieliśmy takiego przypadku, ot, złośliwość rzeczy martwych – wyjaśnia serwisant Sebastian Bzdak. IM WCZEŚNIEJ, TYM LEPIEJ Wiele firm oferuje tanie części zamienne, trzeba pamiętać, że może się okazać, że taka pozorna oszczędność przyniesie więcej strat niż zysków. – Zalecam używanie oryginalnych części tym bardziej, że z naszym sklepem obwoźnym możliwe jest negocjowanie ceny. Im wcześniej zostanie zgłoszone zapotrzebowanie, tym lepiej, bo nasza firma może zamówić taką część taniej – mówi Zbigniew Pieroński, Kierownik Serwisu Agros-Wrońscy.  ▨


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Skutecznie i naturalnie

Producenci chemii gospodarczej oferują setki produktów coraz skuteczniej usuwających wszelkie bakterie i drobnoustroje. Niestety, nie tylko te złe, ale i dobre. Tymczasem nadmierna sterylizacja otoczenia nie jest ani konieczna, ani korzystna. O zdrowej alternatywie dla agresywnych środków chemicznych opowiada Rafał Dądela, Licencjonowany Doradca ProBiotechnologii. Probiotyki to żywe drobnoustroje, które, podane w odpowiedniej ilości, wywierają korzystny wpływ na zdrowie ludzi, zwierząt i roślin – mówi Rafał Dądela, Licencjonowany Doradca ProBiotechnologii, tel.: 505 028 455, e-mail: biuro@ bio-prolife.pl.

agros magazyn  23/2015

Zapraszamy do odwiedzenia naszego sklepu internetowego: http://jasminmydlarnia.pl/.

Jesteśmy skolonizowani przez 2 tys. gatunków bakterii – ich liczba jest dziesięciokrotnie większa niż liczba komórek ludzkiego ciała. W większości są to niezwykle użyteczne drobnoustroje, chroniące nas przed patogenami. Niestety, agresywne środki czystości, chemia spożywcza, niewłaściwe nawyki żywieniowe lub antybiotykoterapia drastycznie zaburzają pracę układu odpornościowego. – W przywróceniu równowagi tego delikatnego ekosystemu i po prostu dobrego samopoczucia mogą pomóc właśnie probiotyki – mówi Rafał Dądela. Kompozycje pożytecznych mikroorganizmów wykazują właściwości przeciwutleniające, hamujące wzrost chorobotwórczych szczepów bakterii i grzybów. Ich szczególną zaletą jest to, że nie mają okresów karencji i prewencji oraz nie wywołują skutków ubocznych. Wspierają nasz system odpornościowy, który likwiduje przyczyny rozwoju wielu chorób, a nie tylko ich objawy. W zrównoważonym środowisku mikroorganizmy bezustannie pracują, chroniąc i odżywiając swoich gospodarzy. Probiotyki znajdują zastosowanie w codziennym życiu każdego z nas. Probiotyczne wyroby z powodzeniem mogą zastąpić np. płyny do naczyń, proszki do prania czy tabletki do zmywarki. – Ktoś, kto nigdy nie używał naszych wyrobów, może być na początku zaskoczony tym, że się nie pienią, tak jak środki, do których jesteśmy przyzwyczajeni – uśmiecha się Rafał Dądela i wyjaśnia: – Wystarczy spryskać czyszczoną powierzchnię 10-proc. roztworem BioKlean Soft i chwilę odczekać. Po kilku minutach z łatwością usuniemy zabrudzenia, przy okazji doszczepiając pożyteczną mikroflorę. Zastosowanie probiotyków jest zadziwiająco szerokie. – Z uwagi na ich dobroczynne działanie są stosowane na szeroką skalę w rolnictwie, w ponad 40 tys. gospodarstw, zarówno w uprawie roślin, jak i hodowli zwierząt. Musimy zdać sobie sprawę, że chemizacja naszego środowiska poszła za daleko i trzeba wrócić do tego, co naturalne – podsumowuje Rafał Dądela. – Reagujemy dopiero, gdy dzieje się coś złego, a przecież zdecydowanie zdrowiej, korzystniej i taniej jest zapobiegać niż leczyć.  ▨

41


STYL ŻYCIA

Liczy się jakość Jacek Podgórniak swoją historię

z przetwórstwem mięsa zaczynał od pobierania nauk od dziadka, wiejskiego rzeźnika, któremu pomagał podczas „prywatek”. I nie chodzi tu o imprezy pod nieobecność rodziców, a popularne jeszcze do niedawna świniobicia. Dziś jest właścicielem doskonale prosperującego zakładu, który może pochwalić się własnymi recepturami, a o najwyższej jakości produktów świadczą nagrody oraz

tylko hodowli i ubojni, choć najstarszy syn zachęca do wytworzenia surowca, bo produkcja najwyższej jakości szynki (jak np. parmeńska) opiera się nie tylko na sposobie leżakowania mięsa, ale także właśnie na hodowli tuczników, które są odpowiednio karmione – opowiada. PYSZNI LAUREACI Pracowite dni upływają nie tylko na organizowaniu, doglądaniu i planowaniu. Jacek, gdy ma wolną chwilę, zamienia się w technologa żywności. – Wszystkie receptury stosowane w moim zakładzie opierają się na doświadczeniu przekazanym mi przez mojego dziadka i na moich pomysłach. Zaczęło się od chęci odtworzenia smaku z dzieciństwa, teraz po prostu chcę sprzedawać ludziom to, o czym wiem, że będzie dobre – mówi. Tak powstała m.in. Szynka Wieluńska z lagi, która otrzymała nagrodę Poznaj Dobrą Żywność, przyznawaną

Wyroby powstające w zakładzie w Felinowie doczekały się wielu nagród ze względu na wysoką jakość mięsa i wyjątkowy smak. Receptury stosowane w zakładzie opierają się na smakach zapamiętanych z dzieciństwa i własnych pomysłach Jacka Podgórniaka

zadowoleni klienci. – Jestem właścicielem, pomysłodawcą, a nawet technologiem, bo sam opracowuję receptury wędlin, które tu produkujemy. Mam klientów detalicznych i hurtowych, dlatego nigdy nie tracę kontaktu z konsumentem – mówi Jacek Podgórniak z Felinowa w województwie łódzkim. – Proszę nie myśleć, że jestem autorytarny, po prostu mam tę firmę już długo i rozwinąłem ją z małego przedsiębiorstwa, więc przyzwyczaiłem się do pracy od świtu do nocy i do tego, że czuwam nad wszystkim. PRACA I LEŻAKOWANIE Dzień pracy Jacka Podgórniaka zaczyna się między trzecią a czwartą rano, to właśnie wtedy trwają odbiory mięsa. – Wcześnie? Pewnie, że wcześnie, ale przywykłem do tego przez te wszystkie lata – mówi przedsiębiorca. Firma, zatrudniająca obecnie 23 osoby, zaczynała w 1996 r. jako punkt usługowy, w którym Jacek przerabiał tuczniki zwożone mu przez hodowców z pobliskich wsi. – W 2000 r. miałem już pieniądze na założenie masarni, którą przebudowałem cztery lata później tak, by spełniała normy unijne. Obecnie kontroluję już prawie wszystkie etapy powstawania moich wyrobów. Nie mam jeszcze

42

Nie produkujemy masowo, raczej mniej, ale za to zawsze świeżo, dzięki temu nie musimy dodawać żadnych konserwantów


Mięso w zakładzie Jacka Podgórniaka jest wędzone w dymie olchowym, w temperaturze około 80 stopni

przez ministra rolnictwa, czy Kiełbasa Felinowska wpisana na Listę produktów regionalnych. – Niepowtarzalny smak Szynki Wieluńskiej pochodzi z tradycyjnej techniki przygotowywania mięsa, polegającej na zasoleniu. Zasalana szynka w czasach mojego dziadka (i wcześniej) nazywała się laga – opowiada. Tego typu szynka nie może być oczywiście natychmiast sprzedawana, musi leżakować. A wiadomo… czas kosztuje. – To, że trzeba zaczekać, aż coś dojrzeje, jest atutem – zaznacza Jacek. Dawno zauważyłem, że moim klientom nie zależy na byle jakiej szynce pełnej konserwantów i ulepszaczy. Takie rzeczy nie u mnie! Ja sprzedaję produkty nieco droższe, ale o wiele lepsze niż te dostępne w dużych sklepach – podkreśla. – A co ważniejsze, widzę wyraźnie, że ludzie wolą więcej zapłacić i mieć mięso lepszej jakości, niż raczyć się takim napakowanym chemią. Świadomość dobrej żywności będzie wzrastała w ludziach z każdym rokiem, a ja będę miał dla nich coraz szerszą ofertę – uśmiecha się. Jacek w najbliższym czasie zamierza zainwestować w dojrzewalnię mięsa, aby móc produkować wyroby długo dojrzewające. – Najchętniej poszedłbym w niszę, która ma naprawdę wielki potencjał, czyli dziczyznę. Chciałbym przywrócić pamięć smaku szynki z łani czy jelenia. Ale nawet „zwykła” szynka wieprzowa, żeby była wysokogatunkowa, potrzebuje specjalnego sposobu

agros magazyn  24/2016

dojrzewania – zauważa. – Dlatego w najbliższym czasie na pewno dojrzewalnia u mnie powstanie. NASZE – NAJLEPSZE! Działalność przedsiębiorcy ogranicza się raczej do rynku polskiego. Klientami są średnie i małe firmy, to dlatego, że Jacek uważa, że w pełni może zaufać ich właścicielom i nie musi dostarczać wielkich ilości wędlin, których potrzebowałyby supermarkety. – Nie produkujemy masowo, raczej mniej, ale za to zawsze świeżo, dzięki temu nie musimy dodawać żadnych konserwantów, bo wiem, że moja szynka nie będzie leżała w magazynie przez miesiąc, tylko zostanie sprzedana w ciągu kilku dni – zauważa. Jacek sprawdza też rynek niemiecki, na którym polskie wędliny mają już ugruntowaną pozycję. – Myślę też o tym, by zaskoczyć Niemców naszymi podrobami. Salceson, smalec, kaszanka – to dla ich podniebień często jeszcze egzotyka – zauważa. Jednak na razie eksportu za zachodnią granicę nie prowadzi… no, może w skali mikro: – Ludzie, których poznałem na targach w Niemczech, czasem dzwonią i proszą, bym wysłał im coś dobrego, wtedy wzywam kuriera i dwa dni później mogą zjeść którąś z moich wędlin – uśmiecha się Jacek. – To bardzo miłe, kiedy praca, nad którą spędza się całe dnie, naprawdę przynosi efekty, a ludziom radość – podsumowuje.  ▨

43


Nasi przedstawiciele handlowi są do Twojej dyspozycji

JAN KLIMCZYK

tel. 608 625 165 j.klimczyk@ agros-wronscy.pl

Mobilny Doradca ds. Serwisu i Części Zamiennych zasięg: całość terytorium

IWONA HERCOG

tel. 784 501 894 i.hercog@ agros-wronscy.pl powiat: raciborski i okolice

ZDZISŁAW JASEK

KRZYSZTOF ŻŁOBICKI tel. 662 206 822

ARTUR TABACHARNIUK tel. 662 206 873 a.tabacharniuk@ agros-wronscy.pl Mobilny Doradca ds. Serwisu i Części Zamiennych zasięg: filia Szonowice

ROBERT GŁUSZCZAK

SEBASTIAN MIKULSKI

SŁAWOMIR HEYDUK

tel. 784 934 971 s.mikulski@ agros-wronscy.pll

tel. 662 206 832 m.wysocki@ agros-wronscy.pl

tel. 784 522 296 s.heyduk@ agros-wronscy.pl

powiaty: raciborski, gliwicki, kędzierzyńsko-kozielski i okolice

powiaty: wodzisławski, żorski, głubczycki i okolice

powiaty: wodzisławski, jastrzębski, pszczyński, bielski, żywiecki, cieszyński i okolice

TOMASZ DUSZYŃSKI

JACEK SOWAŁA

KRZYSZTOF JANIAK

tel. 662 206 867 r.gluszczak@ agros-wronscy.pl

tel. 728 493 396 t.duszynski@ agros-wronscy.pl

tel. 728 493 303 j.sowala@ agros-wronscy.pl

tel. 608 620 937 k.janiak@ agros-wronscy.pl

powiaty: gliwicki, tarnogórski, strzelecki i okolice

powiat: sieradzki

powiaty: sieradzki, wieluński, wieruszowski

powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski

powiat: sieradzki

SZYMON MAZUR

ARKADIUSZ SMOLAREK

ANDRZEJ WOJEWODA

k.zlobicki@ agros-wronscy.pl

tel. 600 353 818 z.jasek@ agros-wronscy.pl

tel. 604 485 107 sz.mazur@ agros-wronscy.pl

tel. 600 353 819 a.smolarek@ agros-wronscy.pl

tel. 784 918 844 a.wojewoda@ agros-wronscy.pl

powiaty: częstochowski, pajęczański, kłobucki, zawierciański, radomszczański, bełchatowski i okolice

powiaty: tarnogórski, lubliniecki, wieruszowski i okolice

powiaty: Dąbrowa Górnicza, będziński, żywiecki, sosnowiecki, gliwicki, katowicki, oświęcimski, tyski, pszczyński, cieszyński, mikołowski, bieruńsko-lędziński, bielski i okolice

powiaty: radomszczański, piotrkowski, bełchatowski, raciborski i okolice

44

MATEUSZ WYSOCKI

PAWEŁ TKACZ

MICHAŁ BARAN

tel. 728 929 922 p.tkacz@ agros-wronscy.pl

tel. 784 921 889 m.baran@ agros-wronscy.pl

powiaty: zawierciański, myszkowski, olkuski i okolice

powiaty: zawierciański, myszkowski, olkuski i okolice


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.