19/2014

Page 1

19/2014 zima

Jak rodzina

Dobre ziarno w şyznej glebie (Nie)straszna zima Zimowe konserwacje


Autorką rysunku jest Martyna Pawełczak z Sępólna Krajeńskiego (praca nagrodzona w konkursie „AGROS Magazynu”)


W NUMERZE

Szanowni Państwo, ponownie spotykamy się pod koniec roku i wiem, że będzie to dobre spotkanie. Zima, święta Bożego Naro d zenia, s y lwes ter i początek nowego roku to okres, w którym rolnicy mogą pozwolić sobie na chwilę relaksu, podsumowania, plany, to także czas dla rodziny i przyjaciół. I taki jest również ten numer „AGROS Magazynu”. Oddajemy głos najmłodszemu pokoleniu rolniczej rodziny, prezentując nasz kalendarz na 2015 r. Bohaterami zdjęć są najmłodsi – dzieci i wnuki naszych serdecznych przyjaciół rolników, z którymi współpracujemy często od początku istnienia naszej firmy. To jednak dopiero początek tego, co przygotowaliśmy dla Państwa. Na łamach magazynu piszemy o naszym najnowszym projekcie – programie „Ciągnik za ciągnik”. Po raz pierwszy w Polsce dajemy rolnikom możliwość pozostawienia w rozliczeniu starego ciągnika przy zakupie nowej maszyny New Holland. To nasz autorski, innowacyjny projekt, którym chcemy zainteresować wszystkich gospodarzy szukających nowej formy finansowania zakupów sprzętowych. Tradycją stały się nasze wizyty w zaprzyjaźnionych firmach. Zimą na polskich stołach królują przetwory z warzyw i owoców. Uchylamy rąbka tajemnicy tego rodzaju produkcji i zapraszamy Państwa na wycieczkę do zakładów przetwórczych WaldiBen w Zalesiakach. Na zakładowych polach pracują maszyny kupione w naszej firmie. Wstąpiliśmy również z wizytą do innego dobrego przyjaciela – firmy New Holland – goszcząc na dniach otwartych fabryki. Ponadto, czekają na Państwa nasze stałe działy: poradnikowe i prezentacyjne. Nie zabraknie też nowości rynkowych – tym razem poznamy cuda konstruktorów firmy Väderstad. Zależało nam, by wprowadzić Państwa w ciepły, świąteczny nastrój, dlatego na koniec jeszcze jedna podróż – w progi wyjątkowej restauracji Appassionata w Radzionkowie. To magiczne miejsce prowadzone przez rodzinę Cichoniów, naszych wyjątkowych przyjaciół. Wybierzcie się z nami w podróż do świata wykwintnej kuchni, w której dowodzi magik sztuki kulinarnej, uczeń mistrza Amaro – Paweł Grabowski. Zapraszam i smacznego − więcej w dziale „Styl życia”. Na koniec tradycyjnie zachęcam do kontaktu z naszą firmą – sklepem, serwisem i specjalistami, którzy wesprą Państwa w staraniach o środki na zakup maszyn rolniczych. Życzę przyjemnej lektury!

Wokół nas

Portrety

Z dużym

doświadczeniem

Prezentacje

Doradztwo

Ekspert radzi

Pogotowie serwisowe

Styl życia

Jak rodzina  4 Ciągnik za ciągnik  6 Przyjęcie z otwartymi… drzwiami  8

Doktor w agrosowej drużynie  13 Dobre ziarno w żyznej glebie  14

Stary dobry przyjaciel  10

Rozmiar ma znaczenie  18 Powrót legendy  19

Mistrz w pompowaniu  20 Frontem do pola  22 Tytan pracy  24 Rolniczy przemysł ciężki  26 Integra(cja) z polem  28 Między nami nie ma chemii  31

Nas zima nie zaskoczy  32 (Nie)straszna zima  34

Zimowe konserwacje  36

AGROS gotuje!  38

Jan Wroński Prezes Zarządu Agros-Wrońscy

Wydawca: VIS Media Sp. z o.o. Biuro: ul. Prymasa Stefana Wyszyńskiego 11, 44-101 Gliwice, www.vis-media.pl, e-mail: redakcja@vis-media.pl

Redaktor naczelny: Hubert Stępniewicz Sekretarz redakcji: Ewa Stępniewicz Koordynator projektu: K. Klonek | Korekta: D. Weps | Zespół redakcyjny: B. Widuch, Z. Górska-Nieć, P. Kowalski, N. Daniluk

Projekt graficzny: A. Korzeńska | Skład i łamanie: K. Goczoł Zdjęcia: M. Niesłony (okładka, str. 4–5, 6–11, 13–16, 20–27, 36–39), P. Kowalski (str. 8–9, 31), materiały prasowe Na okładce: Marian Hadrian z Kobierzycka


WOKÓŁ NAS

Jak rodzina Rodzina dla rolnika to najważniejsza wartość. Jest

fundamentem szczęścia i satysfakcji w życiu prywatnym i sukcesu w zawodowym. Właściciele firmy Agros-Wrońscy od początku swojej działalności stawiają na siłę rodziny. Od lat udowadniają, że ich klienci są dla nich równie ważni. Dlatego, przygotowując czwartą już

IZA, JAŚ, EMILKA

edycję agrosowego kalendarza, postanowili pokazać najmocniejszą stronę rodziny i jej przyszłość – najmłodsze pokolenie rolników współpracujących z firmą. Był tylko jeden problem – których przemiłych bohaterów agrosowych sesji wybrać na dwanaście kart kalendarza na 2015 r. Będąc przy Was w trakcie podejmowania ważnych decyzji dotyczących zakupu sprzętu, przygotowując materiały do magazynu, towarzysząc Wam w trudniejszych chwilach niespodziewanych awarii czy podczas regularnych serwisów, poznaliśmy tyle wspaniałych dzieci, że trudno było dokonać wyboru. Ale takie spotkania były bezcenne – dzięki nim wiemy, jakie maszyny sprawdzają się w Waszych gospodarstwach najlepiej, co chcielibyście w nich udoskonalić, rozwinąć i jakiego serwisu oczekujecie od nas. Znamy się znacznie lepiej i jesteśmy zaszczyceni takimi znajomościami. Bezcenne jest wiedzieć, że czteroletni Wiktor Wachowicz jest najlepszym traktorzystą w okolicy, że rodzice Konrada Kandzi mają nadzieję, że chłopczyk przejmie ich zakład wędliniarski, a pani Krystyna Szołowska − babcia Kasi, Mai, Kuby i Ani − gotuje najwspanialszy barszcz na świecie. Z kolei Kuba, nasz zaprzyjaźniony trzyletni artysta plastyk, najpewniej będzie uznanym projektantem sprzętu rolniczego − tak dobrze zapowiadają się jego pierwsze szkice ciągników. Na kartach kalendarza na przyszły rok znajdziecie 12 zdjęć autorstwa Macieja Niesłonego, artysty, fotografa, który współpracuje z firmą Agros-Wrońscy. Fotografie powstały w trakcie spotkań z zaprzyjaźnionymi z firmą rolnikami. Każda karta to osobna historia rolniczej rodziny, jej gospodarstwa, maszyny czy ważnego wydarzenia. Wszystko z dużą dozą humoru i dystansu – bo nasi Klienci to ludzie nie tylko niezwykle pracowici i uczciwi, ale też ciepli i serdeczni. Tym kalendarzem w symboliczny sposób chcemy podziękować wszystkim rolnikom, z którymi mieliśmy przyjemność współpra-

4

cować, spotykać się podczas ważnych rolniczych imprez i pokazów polowych. Dziękujemy Wam, że byliście z nami i mamy nadzieję, że nadchodzący rok będzie dla nas wszystkich kolejnym rokiem dobrych spotkań!  ▨

MAREK ROZENBERG


RYSZARD ORZEPIŃSKI

JAŚ, IZA, EMILKA Bohaterami zdjęć do czwartej edycji kalendarza Agros-Wrońscy są najmłodsi przyjaciele firmy − dzieci rolników współpracujących z firmą

ADAM TO KA

ATUSZ DARIUSZ M R SK I

MI EK Z SYNA

ANDRZEJ ŚPIEWAK


WOKÓŁ NAS

Ciągnik za ciąg Dystrybutor sprzętu i maszyn

rolniczych – firma Agros-Wrońscy − po raz kolejny wyprzedza konkurencję. Od nowego roku rusza z jedynym w Polsce programem „Ciągnik za ciągnik”. Teraz przy zakupie nowego ciągnika marki New Holland w rozliczeniu będą przyjmowane używane traktory.

− Jest to pierwszy tego rodzaju program w traktorowej sieci ­dealerskiej. Nikt przed nami nie dał klientom takiej możliwości – wyjaśnia Marcin Wroński, pomysłodawca programu „Ciągnik za ciągnik”. Z programu będą mogli skorzystać wszyscy rolnicy, którzy chcieliby przy zakupie nowego ciągnika rozliczyć swój stary sprzęt. – Używany ciągnik zostanie przez naszych rzeczoznawców i mechaników wyceniony u klienta i odkupiony w momencie zawierania umowy na nowy ciągnik marki New Holland. Tym samym dajemy rolnikom możliwość potężnego skoku jakościowego, jeżeli chodzi o jakość sprzętu, na jakim pracują w swoich gospodarstwach. Teraz łatwiej będzie zdecydować się na zakup nowego sprzętu – tłumaczy szczegóły uczestnictwa w projekcie Marcin Wroński. POMOŻEMY NA KAŻDYM POLU Program będzie koncentrował się na głównej marce oferowanej przez dealera − New Holland, ale będzie bardzo elastyczny: − Jeżeli rolnik z jakichkolwiek względów nie będzie zadowolony z przygotowanej przez naszych fachowców wyceny, ale nadal będzie zainteresowany

!

Firma Agros-Wrońscy uruchamia pierwszy w Polsce program rozliczenia starego sprzętu przy zakupie nowego ciągnika marki New Holland


nik

Śpiesz się, liczba ciągników w promocji ograniczona!

zakupem w naszej sieci, pomożemy sprzedać jego stary ciągnik na rynku wtórnym. Mamy kilka narzędzi, które ułatwią taką sprzedaż. Są to m.in. firmowa giełda używanych maszyn, serwisy internetowe, Facebook oraz kontakty na rynku wtórnym – dodaje Wroński.

tlenku węgla i bezpieczeństwa pracy. Wymiana starego sprzętu na nowy jest kolejną kampanią wpisującą się w tę filozofię. Programowi „Ciągnik za ciągnik” będzie towarzyszyć szeroka akcja informacyjna. Materiały na ten temat ukażą się w prasie, internecie oraz w lokalnym radiu.  ▨

GRAJĄC W ZIELONE Rolnik, który zdecyduje się skorzystać z promocji, oprócz oczywistych korzyści finansowych i organizacyjnych, otrzyma coś więcej − włączy się w działalność proekologiczną firmy. Agros-Wrońscy, wraz z producentem maszyn New Holland, od lat dba, by wszystkie podejmowane działania miały wymiar proekologiczny. Ciągniki i kombajny New Holland spełniają najostrzejsze normy emisji dwuWszystkich klientów zainteresowanych programem „Ciągnik za ciągnik” zachęcamy do kontaktu z firmą Agros-Wrońscy. Koordynatorem akcji jest Marcin Wroński, Dyrektor Zarządzający firmy. Masz pytania, dzwoń: tel. 600 354 199

agros magazyn 19/2014

7


WOKÓŁ NAS

Przyjęcie z otwartymi… drzwiami

Wśród wielu firm, nie tylko z branży rolniczej, pokutuje przekonanie, że ich największą wartością są pilnie strzeżone patenty, sekretne receptury, prototypy, firmowe tajemnice. New Holland nie ma nic do ukrycia, dlatego po raz kolejny zaprosił polskich rolników na Dni Otwarte. Tegoroczne Dni Otwarte zostały zorganizowane tuż po żniwach, a więc w momencie idealnym na podsumowania i planowanie kolejnych miesięcy. W październiku i listopadzie klienci New Holland mogli na własne oczy przekonać się, jak, krok po kroku, powstają kombajny zbożowe – od projektu aż po gotową maszynę. W tym celu grupa kilkudziesięciu rolników z całej Polski odwiedziła fabrykę New Holland w Płocku – jedyne w Polsce i jedno z największych w Europie Centralnej miejsce produkcji kombajnów, pras i hederów. Wśród nich nie zabrakło także klientów Agros-Wrońscy. POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI Dla odwiedzających płocką fabrykę Dni Otwarte były dobrą okazją do przetestowania w praktyce najnowszych kombajnów. Okazuje się, że wśród uczestników wycieczki nie zabrakło także osób, dla których wizyta była swego rodzaju podróżą w czasie. Do takich osób należy pan Andrzeja Bojdała z Mikołowa, który, co prawda, miał już okazję zwiedzać fabrykę, ale było to… prawie 25 lata temu. Wtedy nazywała się Agromet i produkowano

8

w niej m.in. Bizony. – Byłem tutaj w 1990 r., ale nie był to najlepszy czas, bo akurat szalał kryzys, który nie ominął także fabryki. Dziś, mówiąc szczerze, fabryka New Holland nie ma nic wspólnego z tą sprzed 25 lat. Staram się śledzić to, co się dzieje na rynku – zarówno u New Hollanda, jak i w konkurencyjnych firmach – więc z całą pewnością mogę powiedzieć, że New Holland przegonił rywali o kilka długości. Po wizycie w fabryce powiem jeszcze więcej: New Holland to absolutnie światowa liga. Zaawansowana technologia, bardzo wysoka kultura pracy – kombajny są składane niemal w białych rękawiczkach. To imponuje, bo wiem, że w innych firmach niestety tak to nie wygląda – mówi pan Andrzej, który na co dzień zajmuje się uprawą rzepaku na niemal 25 ha pól.


na polach pana Jana, bowiem od 2000 r., praktycznie nieprzerwanie, kombajn TC5060 każdego dnia ma do skoszenia niemal 100 ha terenów. – Wcześniej miałem Bizona – maszynę, do której wracam z sentymentem, ale niestety New Holland okazał się znacznie bardziej wydajny, a przy tym bezawaryjny. Ponad 14 lat praktycznie bez awarii. Moim zdaniem to ogromny wyczyn. Podczas Dni Otwartych ciekawym doświadczeniem było obserwowanie, jak rodzą się te maszyny – jak powstają i czemu zawdzięczają tak wysoką niezawodność. Efektem tych obserwacji jest kiełkujący w głowie pomysł na zakup nowej maszyny. Ale wpierw czekam, aż ogólna sytuacja w Polsce się poprawi – mówi Jan Wycisło.

Zachwytu po wizycie nie krył także sąsiad pana Andrzeja – pan Jan Wycisło – również z Mikołowa. TAM, GDZIE RODZI SIĘ POTĘGA ŻNIW Pan Jan podczas Dni Otwartych z największą niecierpliwością czekał na pokazy testowe. Wszystko dlatego, że sam zastanawia się nad wyposażeniem gospodarstwa w kolejne urządzenie – oczywiście New Holland. Byłby to kolejny już pojazd marki

GOSPODARZ Z NIESPODZIANKAMI Pan Mariusz Szymczyk z Jeżówki (małopolskie), kolejna osoba z obszaru Agros-Wrońskich, która miała okazję uczestniczyć w Dniach Otwartych, wizytę w fabryce wspomina jako jedną wielką niespodziankę, ale też swego rodzaju sprawdzian New Hollanda. – W lutym br. zakupiłem ciągnik New Holland – dotychczas pokonał na moich polach ponad 1000 motogodzin. Nie ukrywam jednak, że przed zakupem miałem szereg wątpliwości, a „życzliwi” sąsiedzi swoją krytyką dodatkowo próbowali sadzić we mnie ziarenka niepewności. Postanowiłem więc poszukać i sprawdzić u źródła, jaką moc i jakość kryją w sobie ciągniki T6 – mówi Mariusz Szymczyk. – Byłem mile zaskoczony, widząc, jak bardzo zaawansowana jest fabryka. Wcześniej wydawało mi się, że to jakaś mała fabryczka, a tu proszę: kolos, a w nim technologia, maszyny i roboty – dodaje. Rolnik z Jeżówki na ponad 110 ha uprawia zboże, rzepak, pszenicę i jęczmień, a pomaga mu w tym ciągnik T6. Po wizycie w fabryce coraz poważniej zastanawia się nad tym, czy nie dokupić mu towarzysza do pary.  ▨


Z DUŻYM DOŚWIADCZENIEM

Stary dobry pr Motogodziny uciekają błyskawicznie, mimo to New Holland jest niezawodny. Przedstawiamy Państwu rolników, którzy od lat pracują na sprzęcie tej marki i mimo upływu czasu wciąż chwalą sobie wybrany model. To NH T 7030 z 2008 r. z ponadprzeciętnym jak na rocznik stanem licznika – 6500 motogodzin.

Ciągnik New Holland 7030 ma silnik o mocy znamionowej 123/167 kW/KM, a jego maksymalna moc to 132/180 kW/KM. W gospodarstwie spółdzielni w Kujakowicach, na której majątek składają się pola w 12 wsiach, sprzęt często pracuje z maksymalną mocą


zyjaciel Model: New Holland 7030 Właściciel: Rolnicza Spółdzielnia Kujakowice w Kujakowicach Górnych Operator: Marian Wróblewski Rocznik: 2008 Stan licznika: 6500 motogodzin

Operatorem ciągnika jest Marian Wróblewski − jeden z 28 członków spółdzielni. Pracuje tu od 1978 r. Mówi, że z newhollandowym „niebieskim” doskonale się dogadują – jak dobrzy przyjaciele. Uwielbia go za komfort pracy, przedni podnośnik, pneumatyczne hamulce i klimatyzację

Ciągnik pracuje w Rolniczej Spółdzielni w Kuja­ ko­wi­c ach koło Kluczborka. Trafił tu w 2008 r. i od samego początku jest przeznaczany do różnych zadań. Początkowo służył do pracy prasą zwijającą oraz przyczepą samozbierającą. Było też sporo pracy w duecie z agregatem uprawowo-siewnym. – Teraz mamy nowy, większy ciągnik, dlatego NH 7030 wykorzystujemy głównie w zestawie z pługiem – mówi Jerzy Poręba, członek spółdzielni odpowiedzialny za mechanizację gospodarstwa. Pod opieką ma całą flotę maszyn, a jest to m.in.:

12 mniejszych i 8 dużych ciągników, siewniki, pługi i agregaty. Pan Jerzy pracuje tu od 1988 r., dlatego o tych maszynach wie wszystko. Opiniuje każdy nowy zakup, na jaki decyduje się spółdzielnia, a ostateczną decyzję podejmuje zarząd spółdzielni w porozumieniu z członkami. – Spółdzielczość jest coraz modniejsza, ale wciąż głównie na zachodzie Europy. Tam rolnicy już dawno zrozumieli, że w grupie tkwi siła. Zdają sobie sprawę, że cen takich, jak zrzeszenie rolnicze, nigdy nie otrzymają, działając w pojedynkę. Dzięki 30-letniemu doświadczeniu możemy potwierdzić takie opinie. Każdy z 28 członków spółdzielni stara się tak, jakby działał we własnym gospodarstwie, a do tego jesteśmy bardziej konkurencyjni. Dlatego że działamy w takiej formule, możemy pozwolić sobie na dobry sprzęt, taki jak ten ciągnik – wyjaśnia pan Jerzy. Ciągnik od początku sprawuje się bez zarzutu, a naprawy, których wymagał, były związane z naturalnym zużyciem się podzespołów. – Mieliśmy awarię czujnika biegów i drobne problemy z przednią osią, ale dzięki współpracy z serwisem państwa Wrońskich taki problem to żaden problem. Naprawy były zawsze terminowe, mechanicy reagują naprawdę błyskawicznie. Ja dbam o szczegóły, czyli czystość maszyny, regularne przeglądy, terminowe wymiany oleju, a w razie jakichkolwiek komplikacji dzwonię do serwisu Agros-Wrońscy i oni troszczą się o resztę. Przyjeżdżają, sprawdzają, naprawiają i po sprawie – ocenia Marian Wróblewski, operator, który odpowiada za ciągnik od ponad dwóch lat. − Ta maszyna jest jak dobry przyjaciel, zawsze można na nią liczyć. Mamy ponad 1000 ha pól i sprzęt nieustannie pracuje. Dodatkowo pola są porozrzucane pomiędzy 12 okolicznymi wioskami – ciągną się od Kujakowic aż po Przypkowice. Żeby przemierzać te odległości, potrzebuję solidnego sprzętu. Mimo stanu licznika, który wynosi dziś 6500 motogodzin, ciągnik sprawuje się doskonale, tymczasem dla tego rocznika średnia to ok. 4500 motogodzin – dodaje pan Marian. Na gruntach spółdzielni są uprawiane cztery podstawowe zboża, a także kukurydza na ziarno i kiszonkę, rzepak oraz buraki. Część ziemi jest przeznaczona pod uprawy na sianokiszonki dla krów. Produkcja mleka jest bowiem głównym elementem produkcji spółdzielni – stado liczy 180 szt. bydła mlecznego. − Mamy około 22 l z krowy dziennie − to dobry wynik, ale ciągle staramy się go poprawiać. Dlatego musimy starannie dobierać sprzęt, na jakim pracujemy – kończy Jerzy Poręba.  ▨

11



PORTRETY

TWARZ AGROSU

Doktor

w agrosowej drużynie A jest nim Katarzyna Łyp-Wrońska, Manager ds. Projektów. A współpracownicy i najbliżsi zgodnie dodają – nie tylko kompetentna, ale i bardzo ciepła, empatyczna i bardzo ambitna. Nie potrafi spokojnie usiąść, ciągle stara się doskonalić i stale pracuje nad sobą: − Tak jest we wszystkich sferach życia. Gdy byłam nastolatką, biegałam wyczynowo. Do każdego wyścigu starannie się przygotowywałam, bo zawsze chciałam być najlepsza. Nadal dużo ćwiczę, ale staram się, by była to już tylko rekreacja – opowiada pani Katarzyna. Równie ambitnie podchodzi do swojej kariery zawodowej. Obroniła doktorat z nauk rolniczych na SGGW w Warszawie − zajmowała się problematyką zarządzania jakością w produkcji kombajnów w fabryce New Holland: − Od lat interesuję się procesami zarządzania jakością, doskonalenia i podnoszenia poziomu świadczonych usług w agrobiznesie. Staram się doświadczenia naukowe przenosić do firmy. Pasjonuje mnie filozofia kaizen – japońskie podejście do biznesu zakładające nieustanne doskonalenie na wszystkich szczeblach działalności − dodaje. Początkowo zajmowała się jednak zupełnie innymi sprawami. – Pierwszym miejscem pracy po studiach była Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Warszawie. Trafiłam tam w 2004 r., po wejściu do Unii Europejskiej, gdy uregulowania dotyczące dofinansowań zaczynały się kształtować. Pracowałam w zespole wdrożeniowym, więc przepisów unijnych uczyłam się u źródeł. Zdobyłam doświadczenia, dzięki którym skuteczniej mogłam pomagać naszym klientom w pozyskiwaniu funduszy – podsumowuje. – Pomimo nowych obowiązków wciąż doradzam klientom. Mój

KASIA ŁYP-WROŃSKA O SOBIE Mój pierwszy dzień w pracy… pamiętam, że było to jesienią. Najbardziej w swojej pracy lubię… kontakt z ludźmi. Główna cecha mojego charakteru… upór w dążeniu do celu, choć czasem jego zdobycie agros magazyn 19/2014 zajmuje mi trochę czasu.

Kasia Łyp-Wrońska prywatnie żona Marcina Wrońskiego i mama czteroletniego Jana Jakuba Wrońskiego zapalonego zoologa, zafascynowanego światem zwierząt

ciągły kontakt z uczelnią, na której obroniłam doktorat, pozwala mi być na bieżąco z najnowszymi rozwiązaniami stosowanymi w rolnictwie, a to bezcenne w kontaktach z rolnikami – dodaje pani Kasia. Pierwsze spotkanie z firmą było zabawne: − Studiowaliśmy z Marcinem na tej samej uczelni, na SGGW. Choć pochodziliśmy z tych samych stron − spotkaliśmy się dopiero w pociągu do Warszawy. Mieszkaliśmy także w tym samym akademiku. I w trakcie jednej ze studenckich imprez Marcin chciał nam zaimponować i pochwalił się, że jego firma ma stronę internetową. W tamtych czasach to było coś! Tyle że adres strony był tak skomplikowany, że nie mógł go sobie przypomnieć – wspomina ze śmiechem pani Kasia, prywatnie żona Marcina Wrońskiego. – W tym pociągu zaprzyjaźniliśmy się, potem byliśmy parą i Marcin oświadczył się po czterech latach – dodaje. Pracę w firmie Agros-Wrońscy zaczęła tuż po ślubie. Równo­ cześnie pisała doktorat, dlatego życie dzieliła pomiędzy Warszawę i Strzelce, w których mieszka z mężem i czteroletnim synem Jasiem. – Mój mąż od dziecka wiedział, że tu będzie mieszkał i pracował w rodzinnej firmie. Ja mam wiele planów zawodowych, a praca w firmie jest jednym z nich. Lubię też duże miasta – dlatego, gdy pracuję tu, bardzo tęsknię za energią Warszawy; z kolei gdy wyjeżdżam, tęsknię za spokojem rodzinnych stron – można by podsumować, że jestem prawdziwą nieco rozdartą zodiakalną Rybą.  ▨ Lęk wzbudza we mnie… praca bez pasji i z ludźmi, których nie lubię. Gdybym nie pracowała w Agros-Wrońscy, byłbym… praca w firmie nie ogranicza moich pozostałych aktywności zawodowych, dlatego realizuję się w kilku obszarach. Ale moim skrytym marzeniem jest być wodzirejką – to znaczy śpiewać, tańczyć i zachęcać innych do zabawy. 13


PORTRETY

JESZCZE BLIŻEJ

Dobre ziarno w Ziemie wokół Kobierzycka zawsze miały

szczęście do dobrych gospodarzy. Pierwsze wzmianki o osadzie ludzkiej w tych okolicach pochodzą już z 1136 r. Dziedzic, który na przełomie XIX i XX w. postawił tu dworek, zasłynął jako reformator rolnictwa. Marian Hadrian, który jest jego obecnym właścicielem, konsekwentnie kontynuuje tę tradycję. Reporterce „AGROS Magazynu” opowiedział, jak udało mu się przekształcić PGR w nowoczesne gospodarstwo nasiennicze. − Hadrian był wielkim cesarzem rzymskim − mówiono o nim „niestrudzony”. Pewnie dlatego tak chętnie to imię przyjmowali kolejni papieże. Takie nazwisko zobowiązuje – uśmiecha się Marian Hadrian, witając się z ekipą „AGROS Magazynu”. – Cesarz niestrudzenie podróżował po ogromnym imperium, odnawiał groby bohaterów i starożytne świątynie, a ja od 1961 r. buduję gospodarstwo. Dziś na 498 ha rozwijamy wysokospecjalistyczne gospodarstwo nasiennicze – z elitarnego materiału reprodukujemy materiał siewny. Różne stopnie kwalifikacji sprzedajemy do dużych firm nasiennych, takich jak FN Granum i CN Sieradz, które sprzedają go dalej indywidualnym rolnikom – wyjaśnia właściciel gospodarstwa. Na polach pana Mariana rosną n ­ ajlepsze gatunki 4 zbóż podstawowych oraz rośliny strąc zkowe: groch, łubin, f icela i soja.­­


żyznej glebie

Na bardzo żyznych glebach 3. i 4. klasy jest przygotowywany najlepszy materiał siewny o bardzo wysokiej czystości odmianowej. – Stosujemy selekcję negatywną, usuwając z pól obce gatunki i odmiany. Zależy nam na ekologicznych uprawach, stosujemy pożyteczne mikroorganizmy EM, dlatego możemy ograniczyć nawożenie. Dzięki nim udało nam się znacząco obniżyć ilości stosowanych środków chemicznych – teraz są to tylko niewielkie ilości herbicydów przeciwko chwastom. Pewnie dlatego okoliczne pszczoły tak bardzo chętnie odwiedzają nasze uprawy. Od dawna współpracujemy z sąsiadami pszczelarzami – opowiada pan Marian. – W młodości sam się tym fascynowałem, w szkole rolniczej założyłem kółko pszczelarskie – a była to nie byle jaka szkoła, bo Technikum Rolnicze w Czarnocinie, szkoła sejmikowa z wielkimi tradycjami, która powstała w 1924 r. – dodaje.  »


Marian Hadrian z wnukiem Pawłem. Dziadek jest bardzo dumny z 17-latka, który już dziś deklaruje, że chciałby rozwijać rodzinne gospodarstwo, bo widzi, jak wiele trudu w jego budowę włożyli dziadek i rodzice

Od ponad 6 lat pan Marian stale współpracuje z firmą Agros-Wrońscy. Uprawia pola, używając maszyn m.in. marki New Holland, bo to najwyższej jakości sprzęt rolniczy

Z MIŁOŚCI DO ZIEMI Pan Hadrian pochodzi z Wielunia, z rodziny o tradycjach kupieckich. Miał jednak wuja rolnika, który rozkochał go w ziemi. W wieku 14 lat wyjechał do szkoły z internatem i wtedy rolnictwo stało się jego sposobem na życie. – W 1961 r. przyjechałem do tutejszego PGR-u na staż pracy i już zostałem. Dziewięć lat później gospodarstwo przekształcono w wieloobiektowy PGR, a ja − dwudziestodziewięciolatek − byłem jego dyrektorem. W 1978 r. zostałem zastępcą dyrektora w Wojewódzkim Ośrodku Postępu Rolniczego w Kościerzynie. Wraz z nadejściem nowego ustroju pojawiła się możliwość wydzierżawienia tych ziem, więc założyłem spółkę i zacząłem rozwijać gospodarstwo dla siebie i mojej rodziny. To były lata ciężkiej pracy, dopiero w 2010 r. udało mi się wykupić udziały od wspólników – opowiada właściciel. Dziś prowadzi firmę z synem Piotrem, który jest kierownikiem gospodarstwa, i synową Renatą pracującą w księgowości. W NASIONACH SIŁA Nim zdecydowano się na nasiennictwo, rodzina Hadrianów eksperymentowała z uprawą różnych gatunków roślin i warzyw od rzepaku, przez ziemniaki na chipsy, po seler i paprykę. – Za nami bardzo trudny rok. Ceny w rolnictwie osiągnęły absurdalnie niskich poziomów, nikomu się to już nie opłaca. Za moment nikt nie będzie kupował ziarna, bo rolnicy nie będą mieli pieniędzy. Ale wierzę, że to wkrótce się skończy i będziemy mogli znowu normalnie pracować i zarabiać. Mam dla kogo budować to gospodarstwo – Paweł, mój

16

17-letni wnuk, już zadeklarował, że chce przejąć schedę po rodzicach. Uczy się teraz w liceum ogólnokształcącym, ale planuje w przyszłości nam pomóc, podobnie jego siostra Paulina. Dziś studiuje business management, gdy połączą swoje doświadczenia, może z tego wyjść coś bardzo ciekawego – przyznaje dumny dziadek. – Nasiennictwo to fascynujący kierunek w rolnictwie, chciałbym ich zarazić swoją pasją – dodaje. CZERPIĄC Z HISTORII Przodkowie rodziny Hadrianów przywędrowali do Polski wraz z żołnierzami Napoleona. Koło historii przywiodło rodzinę do dworu z olbrzymimi tradycjami, dlatego pan Marian uważa, że kultywowanie rodzinnych tradycji i pielęgnowanie pamięci o przodkach jest bardzo ważne: − Fascynuje mnie przeszłość tego miejsca. Interesuję się każdym tutejszym kamieniem. Dlatego od rozpoczęcia remontu dworku wszystkie prace wykonujemy z dużą dbałością o ­detale. To zabytek, więc musimy być w stałym kontakcie z konserwatorem. Nie jest łatwo sprostać jego wymaganiom, ale nam również zależy, by renowacja była staranna – przyznaje właściciel dworu. – Budowniczy tego majątku, Feliks Radoński, starał się o rozkwit rolniczy tych terenów. Sprowadził nowe rasy bydła, hodował konie półkrwi arabskiej. Chciałbym, by dzieło mojego życia było kontynuacją tych dobrych tradycji – podsumowuje Marian Hadrian. – Jestem dobrym 41. rocznikiem, więc energii mi nie brakuje, a planów również. Dobrze żyjemy z sąsiadami, z którymi postanowiliśmy rozwinąć naszą wioskę − nie czas myśleć o emeryturze, a kolejnych wyzwaniach.  ▨



PREZENTACJE

VÄDERSTAD

Rozmiar

ma znaczenie Krok pierwszy – wprowadzenie na

Carrier L i XL.

SKUTECZNOŚĆ W ROZMIARZE XL W modelach Carrier L zastosowano stożkowe talerze o średnicy 51 cm, a w maszynach XL o średnicy 61 cm, co umożliwia uprawę aż do 15 cm głę– Ważną zaletą bokości. – Co więcej, ramiona taleno­wego Carriera L rzy są kute. To ważne, gdy stosujemy i XL są karbo­ system GPS, czy pracujemy na skłowane talerze. Nie nach – wyjaśnia Maciej Matuszewski, odkształcają się Marketing Manager firmy Väderstad. – w trakcie pracy Kolejnym pomysłem zastosowanym nawet w ekstrew obu modelach są regulowane piasty malnie trudnych warunkach – MultiSet, które pozwalają wybrać jeden wyjaśnia Maciej z czterech kątów natarcia talerza na Matuszewski, glebę − w zakresie od 10 do 18 s­ topni. Marketing Dzięki temu uzyskujemy ustawieManager firmy nie optymalne – wyjaśnia pan Maciej. Väderstad Carrier L i XL są dostępne w szerokościach roboczych od 425 do 825 cm, a dla dużych gospodarstw są przeznaczone modele Carrier ­XL ­925-1225. Wszystkie mają tylko 3 m szerokości w transporcie.

Rolnik uprawiający kłopotliwe, wymagające precyzji i szybkiego siewu rośliny, takie jak kukurydza, bawełna czy słonecznik, by mieć pewność, że resztki po nich zostały odpowiednio rozdrobnione, potrzebuje maszyny, która oprócz odpowiedniego pocięcia wymiesza resztki pożniwne na większej głębokości. Głębsza uprawa jest równie ważna w przypadku gleb lekkich, które mają mniej trwałą strukturę od gleb gliniastych i wymagają głębszej uprawy, aby uzyskiwać wysokie plony. Możliwość głębszej uprawy pożniwnej dają dwa nowe modele Carriera – L i XL.

3 W 1 − Agregaty mogą być wyposażone w trzy narzędzia dodatkowe: zgrzebło, które rozprowadza duże ilości słomy pozostawionej przez kombajn, nóż CrossCutter, rozdrabniający zarówno poplony, jak i twarde ściernisko po kukurydzy, oraz włókę CrossBoard – ta rozbija twarde bryły, ścina grzbiety bruzd pozostałe po orce i wyrównuje pole – tłumaczy manager. Dużą zaletą nowych modeli jest łatwa obsługa. Ustawienia głębokości można regulować za pomocą hydrauliki z kabiny ciągnika. To minimum wysiłku dla maksymalnej skuteczności.  ▨

rynek specjalistycznych siewników punktowych m.in. dla kukurydzy – Tempo. Ale po pierwszym kroku czas na kolejny – czyli wyjątkową propozycję dla klientów, jaką jest kompleksowy system uprawy tego typu roślin. To założenie, które przyjęli konstruktorzy nowego agregatu uprawowego Väderstad −

Patenty Väderstada ! TrueCut – wcięcia w talerzach Carrier XL są frezowane, a nie wykrojone, a to oznacza, że powierzchnia tnąca jest taka sama wzdłuż całej krawędzi. Talerze zachowują kształt i tną z większą siłą, a lepsze rozdrobnienie resztek pożniwnych oznacza ich szybszą mineralizację. ! Stożkowe talerze – dzięki nim gleba uzyskuje odpowiednią strukturę, bo kąt pomiędzy talerzem a glebą jest zawsze taki sam, niezależnie od zużycia czy głębokości roboczej.


Powrót legendy

Ta maszyna to legenda – przez wiele lat rolnicy mówiąc Väderstad, myśleli o niej. Dziś legendarny siewnik Rapid – wraca w nowym, jeszcze doskonalszym wcieleniu.

Nowy Rapid jest maszyną przyszłości, dzięki wzbogaceniu sprawdzonej konstrukcji siewnika o nowinki elektroniczne ułatwiające sterowanie i kontrolę maszyny. Są to m.in. Wi-Fi (Wireless Fidelity) oraz aplikacja na tablet iPad Air ułatwiająca np. wykonanie próby kręconej przed siewem

− Niektórzy twierdzą, że doskonałych maszyn nie powinno się zmieniać. Projektanci i inżynierowie Väderstad uznali jednak, że z szacunku dla sprawdzonej konstrukcji trzeba ją przystosować do oczekiwań rolników – mówi Maciej Matuszewski, Marketing Manager firmy Väderstad. – Nowy Rapid 300–400 c/s został wyposażony w kilka bardzo istotnych nowinek, w tym nowy układ sterowania, dzięki któremu jego obsługa jest jeszcze prostsza – dodaje manager. Właśnie prostota konstrukcji pierwszego talerzowego siewnika zdecydowała o jego wielkim sukcesie. Rolnicy uznali go za uniwersalne narzędzie dobre w każdej technologii siewu. Rapid sprawdza się bowiem podczas siewu bezpośrednio w ściernisko, po orce czy w systemach uprawy uproszczonej. Wysiewa wszelkie rośliny − od traw po ­fasolę − a wyjątkowa funkcja kontroli głębokości i nacisku redlic wpływa na doskonałe wyniki siewu także przy dużych prędkościach.

Rapid 300/400 najczęściej nabywają rolnicy gospodarujący na powierzchni 150–500 ha. Jestem przekonany, że rolnicy, którzy zdecydują się na jego zakup, bardzo szybko poczują różnicę. Nowy układ dozujący z napędem hydraulicznym i unikatowy system połączenia redlic dają wyjątkową precyzję siewu nawet przy dużych prędkościach – wyjaśnia przedstawiciel firmy.

LEGENDA WIECZNIE ŻYWA Od początku największą zaletą tej maszyny, po doskonałej jakości siew, była żywotność. To zasługa konstrukcji składającej się z niewielu ruchomych części i amortyzacji wszystkich jej roboczych elementów. Najnowszy model został jeszcze dopracowany pod tym względem o bezobsługowe trwalsze łożyska, nasmarowane fabrycznie i niewymagające ponownego smarowania. Dzięki temu rolnik może znacznie więcej czasu spędzić w polu, zamiast tracić go na obsługę maszyny. – Agregaty uprawowo-siewne

MASZYNA PRZYSZŁOŚCI Napęd hydrauliczny jest elementem, dzięki któremu operator może w pełni wykorzystać usługi Väderstad E-Services. Może korzystać z najnowszych technologii do sterowania pracą siewnika, podłączyć go do systemu GPS i mieć pewność, że nowe technologie gwarantują optymalne wykorzystanie materiału siewnego, nawozu i czasu. Ponadto, w nowym modelu Rapida można automatycznie wyłączać połowę siewnika podczas zawracania na uwrociach czy automatycznie zmieniać ilość dozowanego materiału siewnego.  ▨

Rapid został wyposażony w nowe narzędzia przednie, które mogą być zamawiane dowolnie w zależności od potrzeb rolnika. Można wybierać m.in. z zestawów ze stalowymi zębami, przez system dwurzędowych zębów Agrilla połączonych z włóką Crossboard, aż po system talerzy o średnicy 450 mm i włoki Crossboard przeznaczone do najbardziej agresywnej uprawy


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Mistrz w pompowa Chów bezściółkowy to coraz silniejszy trend wśród polskich hodowców. Szybko wypiera droższy i bardziej pracochłonny system utrzymania na słomie. Dlatego coraz częściej budowane są obory z tuczarniami na rusztach z potężnymi zbiornikami na gnojowicę. Niezbędnym dodatkiem jest pojemny i wydajny wóz asenizacyjny marki POMOT Chojna.

− Każdy rolnik pracujący z wozem asenizacyjnym już wkrótce będzie musiał używać sprzętu z aplikatorem, który będzie mieszał z glebą rozlewaną gnojowicą.

Mariusz i Jan Chojeccy z Poradzewa koło Goszcza­ nowa są właścicielami hodowli liczącej 200 sztuk bydła, w tym 89 krów mlecznych. W tym gospodarstwie obory są połączone ze zbiornikami na gnojowicę o objętości 700 tys. l, dlatego wybór marki wozu asenizacyjnego był oczywisty: − To już nasza trzecia beczka tego producenta; pierwsza – model z lat 90. − miała 2,5 tys. l; druga – kupiona w 2004 r. − 6,7 tys. l. Teraz pracujemy na 13 tys. l. Dwie poprzedniczki udowodniły, że są to niezawodne wozy, wyprodukowane z wysokiej jakości stali i podzespołów – mówi Mariusz

Chojecki. – Trzecia beczka trafiła do nas, bo rozbudowaliśmy stado i wciąż planujemy powiększać liczbę zwierząt. Dlatego szukałem wozu o odpowiedniej pojemności. Dziś jest nieco na wyrost, ale podąża za moimi marzeniami o wielkości produkcji. W tej chwili mam wydajność 9 tys. l na sztukę, ale marzy mi się znacznie więcej – dodaje junior rodu. Za pomocą pompy typ KD 12000 firmy HERTEL, w jaką wyposażony jest wóz pracujący w gospodarstwie Chojeckich (którą panowie kupili w zestawie wyposażenia dodatkowego), wypompowanie 13 tys. l gnojowicy,

Gospodarzom, którzy kupują beczkę, ale − ze względu na koszty − nie chcą kupować całego kompletu, polecam wozy POMOT-u z przedłużoną ramą tylną, która jest przystosowana do przypięcia

Krok 1. Podjazd pod zbiornik z gnojowicą i przełączenie pompy na ssanie – niezbędne jest kilkadziesiąt sekund pracy pompy, by wytworzyło się podciśnienie (ten czas poświęcamy na podłączenie węża)

Krok 2

rozlewacza i aplikatora w przyszłości – wyjaśnia Krzysztof Janiak, Doradca Handlowy

Krok 1

firmy Agros-Wrońscy

Krok 2. Zakładanie węża – wymaga tylko kilku ruchów mocujących nakładkę węża do beczki

20


niu Jedną z najważniejszych cech beczek POMOT-u − obok jakości − jest łatwość obsługi. Jan Chojecki pokazał nam, że w kilka minut, w trzech prostych krokach, jest w stanie wypompować gnojowicę ze zbiorników i przygotować transport 13 tys. l na kolejne pola

zajmuje im teraz maksymalnie 6 minut: − Pompa radzi sobie nawet z gęstym materiałem – dodaje właściciel. Wóz Chojeckich nie ma mieszadła wewnątrz zbiornika, ponieważ gospodarze pracują bez przestojów i uznali, że mieszanie zawartości beczki w trakcie transportu wystarczy. ELASTYCZNA BECZKA − Uprawiamy z synem 70 ha pól porozrzucanych po okolicy. Do każdego z nich trzeba dojechać, więc gdy poprosiłem Krzysztofa Janiaka, Doradcę Handlowego Agros-Wrońscy o poradę, padła propozycja wozu o tak dużej pojemności. Z Krzysztofem znamy się od ponad 15 lat, to prawdziwy przyjaciel, dlatego mogłem mu zaufać – opowiada Jan Chojecki. – Wkrótce zaczną obwiązywać unijne uregulowania, które nakładają na rolników obowiązek montowania na wozy asenizacyjne aplikatora, który rozwożony materiał będzie mieszał z glebą, by zminimalizować ulatnianie się gazów do atmosfery. Dobraliśmy model wozu z przedłużoną ramą tylną, która jest przystosowana do przypięcia rozlewacza i aplikatora – wyjaśnia Krzysztof Janiak. – Jedyny błąd, jaki popełniłem przy tym zakupie – podkreśla Jan Chojecki – to fakt, że nie zdecydowałem się na wóz ze skrętną osią, którą polecał handlowiec. Widzę, że opony na ostatniej osi będą się szybciej zużywać i koszt

ich wymiany będzie równy dopłacie do tej opcji wyposażenia dodatkowego. Wszystkim rolnikom, którzy wahają się, czy kupić skrętną oś, gorąco ją polecam – podsumowuje Mariusz Chojecki.  ▨

W gospodarstwie pana Jana Chojeckiego beczka POMOT-u pracuje z ciągnikiem o mocy 105 KM. Po podłączeniu aplikatora będzie wymagała sprzętu o mocy około 150 KM

Krok 3

Krok 3. Załadunek beczki – wkładamy wąż do zbiornika; po 6 minutach ssania beczka jest załadowana

agros magazyn 19/2014

Aplikatory Standardowym wyposażeniem wozów asenizacyjnych POMOT-u jest łyżka rozlewająca. Beczkowozy tej firmy mogą być wyposażone we wszelkiego rodzaju aplikatory – doglebowe lub naglebowe


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Frontem do pola Gleba po orce nie zawsze umożliwia natychmiastowe wykonywanie uprawy przedsiewnej i siewu. Jak skrócić czasu między orką a siewem? Wystarczy – W wale Front Terra C opcjonalnie, przed sekcją tarcz, można zamontować belkę planującą. Jest ona wyposażona w zęby wyrównujące Kongskilde Vibro. Ich wysokość lub kąt pracy można regulować ręcznie lub hydraulicznie –

zagęścić glebę, wyrównać powierzchnię pola, pokruszyć bryły, a także zatrzymać wilgoć. Zbyt wiele jak na jedną maszynę? Otóż nie. Front Terra C firmy Kongskilde bez problemu poradzi sobie z odpowiednim przystosowaniem gleby.

podkreśla Wojciech Ferdyn, Regionalny Kierownik Sprzedaży Kongskilde na terenie Polski południowo-zachodniej

Polecam wał Front Terra C do wstępnego przygotowania pola ze względu na jego wielofunkcyjność. Chętnie odpowiem na wszystkie inne pytania: a.smolarek@agros-wronscy.pl, tel. 600 353 819

22

– Przez te nasze ciężkie gleby praca szła bardzo wolno – wspomina Arkadiusz Magiera, który zaledwie miesiąc temu kupił swój nowy wał Front Terra C firmy Kongskilde. POGROMCY GLEB ­– Pierwszy raz mam taką maszynę zapinaną z przodu i natychmiast zauważyłem, że jeździ się nią szybciej. Nie sądziłem, że aż tak to usprawni moją pracę – dodaje rolnik. Oprócz głównych funkcji uprawowych, jakie spełnia maszyna, należy zwrócić uwagę na wykorzystanie przedniego TUZ-a w ciągniku. – Zazwyczaj są na nim zawieszone balasty, które dociążają przednią oś. Front Terra C dobrze spełnią tę funkcję, ułatwiając manewrowanie na uwrociach i doskonale rozkładając siły ciężkości ciągnika. Każdy doświadczony operator wie, jak na nierównych mniejszych polach przy pełnej skrzyni nasiennej manewruje się ciągnikiem – podkreśla Wojciech Ferdyn, Regionalny Kierownik Sprzedaży Kongskilde na terenie Polski południowo-zachodniej. Dwa rzędy falistych talerzy o średnicy 550 mm, które poruszają się jedna między drugą, sprawiają, że cała sekcja tarcz oczyszcza się sama. Jest to szczególnie ważne w pracy na tak trudnych glebach, jakie można spotkać na terenie Bierunia w województwie śląskim. Talerze te dobrze sprawdzają się także na wilgotnej glebie. Doskonale rozcinają glebę, dzięki czemu ziemia staje się luźniejsza. Teraz, mając wał zagęszczający, zapinany na przednim TUZ-ie, agregat z tyłu znacznie lepiej pracuje.

NA DWA SPOSOBY Specjalnie utwardzone dyski zostały zaprojektowane w taki sposób, że linie fal nie „wybiegają” ze


Na intensywność mieszania w dużym stopniu ma wpływ stopień wklęsłości talerzy. Im większa, tym gleba jest mocniej mieszana

Ponad 60-hektarowe gospodarstwo Barbary i Arkadiusza Magierów znajduje się nie tylko w Miedźnej, ale także w Bieruniu. Prace gospodarze muszą rozdzielać między tymi dwiema miejscowościami. Na szczęście Arkadiusz może być pewny, że Adaś, Justyna i Emilia podzielają jego miłość do ziemi

Obecnie mamy niepowtarzalne warunki klimatyczne. Raz jest susza, a raz jest bardzo mokro. Praca Front Terry w latach suchych zmniejsza straty wody w glebie, a w mokrych pozwala na szybsze wjechanie w pole, ułatwiając pracę siewu po przez wstępną uprawę. Zachęcam do zakupu nowych maszyn, które ograniczają przejazdy polowe, dając nam wyraźne oszczędności pieniędzy i czasu

Oszczędzaj z Front Terra C Nowoczesne maszyny pozwalają zaoszczędzić kilkadziesiąt litrów paliwa na hektarze. W 100-hektarowym gospodarstwie możemy zaoszczędzić ­ 30 l/ha. Rocznie daje nam to około 15 tys. zł oszczędności

środka tarczy. Oznacza to, że Front Terra C ma dwie bardzo ważne funkcje robocze, które poprzez zwykłe obroty sekcji tarcz, pozwalają narzędziu pracować na dwa różne sposoby: 1. Cięcie – tarcze mogą być używane do cięcia grudek i pozostałości, co może być wykorzystane w połączeniu z wieloma systemami uprawy. 2. Zagęszczanie – dyski mogą teraz być użyte do ugniatania przy zachowaniu niektórych funkcji tnących. GRUNT TO RODZINKA Adam, choć najmłodszy z całej rodziny, bo ma zaledwie 5 lat, chętnie towarzyszy tacie we wszystkich pracach w gospodarstwie. – Nasze dzieci od małego nauczone są pomagania przy zwierzętach – podkreśla Barbara Magiera. Oczywiście, że nie wykonują ciężkich prac, ale gdy trzeba iść z wiaderkiem paszy do kur, są pierwsi – dodaje gospodyni. Decyzja o zakupie nowego wału Front Terra C, jak każda inna w rodzinie Magierów, była podejmowana wspólnie. – Musieliśmy coś zrobić, aby przyspieszyć pracę. Mąż był trochę podłamany tym, że wcześniej szło to tak wolno. Teraz wał ugniatający przydaje się nie tylko nam, ale także naszym klientom, ponieważ prowadzimy dodatkowo usługi rolnicze – mówi Barbara. Rodzina Magierów bardzo docenia jakość maszyn oferowanych przez Agros-Wrońscy. Kilka miesięcy temu gospodarze zakupili nowy pług Överum, który polecił im Arkadiusz Smolarek. – Maszyny od tego duńskiego producenta charakteryzują się dużą wytrzymałością, a także niezawodnością, którą ­firma uzyskuje dzięki innowacyjnym rozwiązaniom konstrukcyjnym – chwali rolnik.  ▨

23


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

tytan pracy

Jakość upraw i późniejszy urodzaj w dużej mierze zależą od dobrze wykony-

wanych zabiegów agrotechnicznych. Jednym z istotniejszych jest wałowanie. Siła i precyzja w walce o doskonałą glebę spędza sen z powiek niejednemu rolnikowi. Redukcja erozji, polepszenie kontaktu nasion z glebą czy wyrównanie pola to tylko kilka zalet wału uprawowego TYTAN marki EXPOM.

– Przez ponad rok jeździłem pożyczać wał do kolegi, aż wreszcie powiedziałem »dość«! – wspomina decyzję o zakupie swojego TYTANA Jacek Zalewski z Chlewa. Przedstawiciel Agros-Wrońscy Krzysztof Janiak wspólnie z rolnikiem dobrał najlepsze rozwiązanie pod kątem wału, który idealnie pasuje do jego nowego ciągnika marki New Holland

24

DOBRY ZWYCZAJ, NIE POŻYCZAJ – Zasialiśmy trawę i pojechałem do kolegi po wał, zanim zdążyliśmy wrócić, to tak napadało, że już nie było co wałować. Chwyciłem za telefon, podzwoniłem tu i tam, i mam już własny sprzęt. Żałuję, że nie podjąłem tej decyzji znaczenie wcześniej – dodaje rolnik. Wał uprawowy firmy EXPOM w blisko 28-hektarowym gospodarstwie państwa Zalewskich jest wykorzystywany głównie przy uprawie kukurydzy i traw na gruntach ornych. Doskonała pasza dla po-

nad 120 sztuk bydła, w tym 45 krów, to jeden z najważniejszych wymogów prowadzonego przez rodzinę gospodarstwa mlecznego. Większa wydajność maszyny, bo sięgająca 5 ha na godzinę, znacznie przyspieszyła pracę na polu, o czym pan Zalewski przekonał się już po pierwszych godzinach użytkowania. Gleby zwięzłe, ilaste – to tu wał TYTAN jest szczególnie przydatny. Znakomicie rozdrabnia wyorane skiby, grudy – jednocześnie zagęszczając i wyrównując wierzchnią warstwę gleby. WŁADCA PIERŚCIENIA Odpowiednio duża średnica pierścieni to mniejsze opory toczenia, możliwość pracy z większą


TYTAN Jacka Zalewskiego nie jest wyposażony we włókę, jednak jest opcja jej dokupienia. Fakt ten także zaważył na decyzji o zakupie maszyny

­prędkością i lepszy nacisk na jednostkę powierzchni podłoża. TYTAN firmy EXPOM zakupiony przez rodzinę Zalewskich jest wyposażony w pierścienie typu Cambridge o średnicy 530 mm, ale istnieje także możliwość zamówienia maszyny z pierścieniem większym o 70 mm. Całość jest składana hydraulicznie, podobnie jak kontrolowany jest docisk. W wale można zastosować dyszel górny lub dolny tzw. prosty. Składanie i rozkładanie odbywa się w miejscu, bez potrzeby cofania maszyną. Każdy wał TYTAN może być wyposażony we włókę sprężynową, regulowaną hydraulicznie oraz prętowe usztywnienie płaskich sprężyn włoki. Dzięki specjalnemu profilowi pierścienie wału wnikają w glebę, powodując jej powierzchniowe zagęszczenie. Natomiast znaczna waga na metr szerokości daje wystarczające utwardzenie i wyrównanie warstwy ornej. – Wał, który kiedyś pożyczałem, miał znacznie mniejsze pierścienie, które non stop zostawiały koleiny po ciągniku, nie dogniatały. Te co mam w Tytanie… równiutko ugniatają glebę, jak na stole – z zadowoleniem mówi rolnik z Chlewa. WZOROWY NAUCZYCIEL – Z tego zakupu chyba najbardziej cieszą się moi synowie – żartobliwie podkreśla rolnik. TYTAN tak im się spodobał, że sami z siebie brali ciągnik i wyjeżdżali w pole. Każdy z nich chciał spróbować i nauczyć się wałowania. Dlatego tym bardziej mogę powiedzieć, że to była dobra inwestycja dla mnie i mojej rodziny.

Wyposażenie standardowe wału uprawowego TYTAN: ! zaczep na górny hitch ciągnika, ! stopka podporowa, ! koła jezdne 10/75-15.3, ! akumulator hydrauliczny, ! rama z trzema siłownikami hydraulicznymi,

! zabezpieczenie transportowe, ! trzy sekcje wału Cambridge, ! wszystkie wersje składane hydraulicznie, ciągnione.

Zaletą TYTANA, o której szybko przekonał się Jacek Zalewski (na zdj.), jest nowoczesny system HYDROPRESS zapewniający równomierny nacisk wszystkich sekcji wału na glebę

Innymi bezpośrednimi korzyściami ze stosowania wałów są: doskonale wyrównane pola i rozbite bryły, a także polepszenie kontaktu nasion z glebą, co w znaczący sposób wpływa na równomierność wschodów. Idealne wałowanie pozwala także na zatrzymanie wilgoci czy redukcję erozji gleby oraz polepszenie jej struktury.  ▨


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Rolniczy

przemysł ciężki Historia tego miejsca zaczęła się od łyżeczki, którą w rodzinnym gronie nakładano chrzan do słoiczków. Dziś produkty z przetwórni WaldiBen są wysyłane do sklepów w całej Europie, a na przyzakładowych polach pracują potężne i wydajne maszyny – jak ciągnik New Holland T7.185 czy pługi UNII Group. − To bardzo ciężki kawałek chleba − myślę, że prawdziwy przemysł ciężki w rolnictwie – ocenia Józef Bęben, właściciel zakładów przetwórczych WaldiBen z Działoszyna. – Jesteśmy zależni nie tylko od naszych kontrahentów, wielkich sieci handlowych, przepisów regulujących eksport towarów, ale przede wszystkim

od rolników, z którymi współpracujemy i od kapryśnej natury. Zaczynaliśmy, trąc chrzan w rodzinnym gronie w domowej kuchni. Małą łyżeczką nakładaliśmy palący w oczy chrzan do niewielkich słoiczków − z takim namaszczeniem, jakby było to złoto − tak wielkie nadzieje pokładaliśmy w rodzinnej manufakturze. Udało się; ciężką i sumienną pracą po 33 latach zbudowaliśmy zakłady, które zatrudniają 40 osób i produkują na rynki naszych najbliższych sąsiadów – kontynuuje opowieść prezes Bęben. WAGA CIĘŻKA Za zakupy sprzętowe w firmie odpowiada m.in. Paweł Wojtal, jeden z operatorów obsługujących sprzęt rolniczy: − Wybieram maszyny i konsultuję z synami pana prezesa, a on za wszystko płaci − idealna sytuacja – zaczyna z uśmiechem pan Paweł. – Mówiąc poważnie, dobór optymalnego sprzętu to bardzo skomplikowana sprawa. Zanim

Jak to działa? ! Zabezpieczenie jest bezobsługowe. Oparte

na stalowych resorach piórowych, które umożliwiają skuteczne wychylenie korpusu pługa, gdy lemiesz napotka na opór 1300 kg oraz powrót do zadanej głębokości pracy po jej ominięciu. Siłę oporu zabezpieczenia można zwiększyć, dokładając dodatkowe pióra (resory są 5-, 7-, 9-piórowe w zależności od maszyny), co jest polecane na gleby ciężkie i zakamienione, ze sporą liczbą przeszkód na polu


Józef Bęben jest właścicielem Zakładu Przetwórstwa Owoców i Warzyw WaldiBen z Działoszyna. Zakład powstał w 1982 r., dziś jest jedną z najprężniej działających przetwórni warzyw w tej części Polski. − Naszą dewizą była zawsze produkcja przetworów owocowo-warzywnych o jak najlepszej jakości i wysokich walorach smakowych – podkreśla właściciel. Podstawowe produkty WaldiBenu to: chrzany, ogórki konserwowe, koncentraty pomidorowe, papryka konserwowa, sałatki wielowarzywne, kompoty, dżemy oraz syropy, które są eksportowane do Krajów Bałtyckich, Niemiec oraz Rosji

na cokolwiek się zdecydujemy, gruntownie przyglądamy się ofertom kilku konkurencyjnych firm, porównujemy parametry, osiągi i cenę. Tak było i przy ROLNIK CHWALI… w ybor ze zestawu ! …ciągnik New Holland T7.185 m.in. za pługa z cią­g ni­k iem – przekładnię napędową Auto Command. wyjaśnia operator praDzięki niej możliwe jest osiągnięcie tak cujący w przetwórni niskich prędkości jak 0,02 km/h. Z tego WaldiBen. Zestaw zakuwzględu maszyna idealnie nadaje się do piono ponad rok temu upraw warzyw oraz innych zastosowań i służy do najcięższych specjalistycznych, jakie dominują na prac polowych na ciężpolach przetwórni WaldiBen kich, zakamienionych glebach 5. i 6. kategorii. − Argumentem, który zaważył − oprócz jakości tego sprzętu − był serwis firmy Agros-Wrońscy, który mamy dosłownie za rogiem. Wszyscy sąsiedzi z niego korzystają i bardzo sobie chwalą. Dlatego postawiłem na marki, którymi handluje Jan Wroński – przyznaje Paweł Wojtal. Operator chwali ciągnik m.in. za jakość zastosowanych rozwiązań technologicznych: − New Holland ma świetną skrzynię biegów Auto Command, która sprawdza się w najróżniejszych pracach rolnych − od upraw polowych, poprzez szybki transport, aż po prace z ładowarką czołową. Możliwości udźwigu były kolejnym argumentem – tu maksymalny udźwig podnośnika to 7 t. Operator Podczas pracy z agregatem talerzowym z hydropasprzętu Paweł kiem i siewnikiem do grochu z pełnym zasypem Wojtal poleca bywa, że i to jest za mało. Ale poradziliśmy sobie, Pług VARIO przesuwając nieco ramiona podnośnika i zwiększaPlus UNII jąc tym samym jego udźwig. Teraz jest optymalnie – Group ze opowiada Wojtal. Jak uważa operator, przy tak dużej względu na mocy silnika − 145 KM (maksymalna do 175 KM) – niezawodne ciągnik ma doskonałe zużycie paliwa przy ciężkich resorowe i bardzo ciężkich pracach: − Niewielka jest różnica zabezpieczenie pomiędzy zużyciem w trakcie transportu a pracą.

agros magazyn 19/2014

Na przykład hektar orki wykonuję w 45 minut i ciągnik spala wtedy ok. 14 l paliwa – wylicza pan Paweł. ZVARIOWANA ORKA Pług UNII Group VARIO Plus 4-skibowy został dobrany do mocy ciągnika, z którym został spięty w zestawie: – To ciężki sprzęt do ciężkiej roboty. Waży około 1,5 t, ale właśnie dzięki temu dobrze pracuje na naszej trudnej, zakamienionej ziemi – ocenia operator. Ze względu na problematyczne gleby dobrano pług z zabezpieczeniem resorowym. − Kiedy pracowałem, na maszynach z zabezpieczeniem śrubowym, kilkanaście razy w ciągu dnia musiałem wychodzić z kabiny i wymieniać śruby, a to straszna strata czasu. Teraz cały dzień spędzam w ciągniku, nie przejmując się zabezpieczeniami – chwali operator. – Przy wydajności orki sięgającej 1,2 ha na godzinę obrabiam nasze 140 ha w mgnieniu oka – wylicza. Nazwa tego pługa – VARIO – wiąże się z możliwością płynnej regulacji szerokości skiby w trakcie pracy: – To ważne przy oborywaniu na granicach pola. Zaczynam pracę na szerokości 2,2 m, a kończę na 1,2 m, w tym czasie przestawiając tylko jedną dźwignię w ciągniku. Często korzystam z tej możliwości – przyznaje. Rozszerzenie nazwy „Plus” oznacza podwyższony prześwit pod ramą pługa − o 10 cm − i zwiększony rozstaw między korpusami – również o 10 cm. Ponadto w tych pługach standardowo są montowane przedpłużki. To ważne dla rolników pozostawiających na polach słomę zbożową czy dla plantatorów kukurydzy na ziarno. W gospodarstwie pana Józefa główną uprawą jest groszek, ale dla zachowania dobrej jakości gleb stosowany jest płodozmian – w proporcjach 100 ha grochu, 40 ha zbóż. − Chcielibyśmy rozwijać uprawy, ale niestety w okolicy nie ma wolnej ziemi. Dlatego pokazujemy okolicznym rolnikom, jakie rośliny warto uprawiać i z nimi handlujemy. Dzięki temu udaje nam się harmonijnie rozwijać współpracę. To bardzo ważne, zwłaszcza że synowie wychowani na przetwórstwie, z pewnością będą chcieli przejąć firmę i kontynuować rodzinną tradycję – z zadowoleniem dodaje pan Józef.  ▨

27


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Integra(cja) z polem Rosnące wymagania współczesnego rolnika pod względem opłacalności produkcji roślinnej stały się pretekstem do modernizacji maszyn wysiewających. Gospodarze sprawę stawiają jasno. Siewnik ma być konkurencyjny, oszczędny i precyzyjny. Doskonałą odpowiedzią na to zapotrzebowanie jest INTEGRA marki KUHN.

– Miałem już wiele siewników, ale dopiero ten tak naprawdę spełnił moje oczekiwania – zauważa Hieronim Głowik, którego ekipa „AGROS Magazynu” odwiedziła w jego gospodarstwie pod Kępnem. RAZ A DOBRZE – Skrzynia załadowcza mieszcząca 850 kg zboża, prosta obsługa, dokładny wysiew i bezawaryjność to chyba najważniejsze zalety, jakie mógłbym wymienić – dodaje gospodarz. Szeroki otwór zasypowy zbiornika oraz dwuczęściowa, doskonale uszczelniona pokrywa ułatwiają załadunek z big-bagów. Gospodarstwo Hieronima Głowika liczy ponad 200 ha. Wydajna maszyna była zatem niezbędnym narzędzie, aby prace w polu wykonywać terminowo, dobrze i sprawnie. Na pytanie o różnicę, jakie rolnik zauważa w przypadku siewnika INTEGRA, z poprzednimi jakie miał, odpowiada krótko. – Mniej się napracuję, a że co roku dochodzi więcej pola, to tym


– Teraz musieliśmy go umyć i odstawić, ale nie mogę się doczekać, jak na wiosnę wyjadę z tatą w pole – mówi syn Hieronima, 10-letni Szymon, który bardzo ochoczo pomaga wraz z 15-letnim bratem Erykiem w gospodarstwie

bardziej potrzebna była mi maszyna o dużo bardziej wydajna. Dziś dzięki dużej skrzyni załadowczej oraz wysokiej prędkości siewu, bez problemu obsiewam 20 ha każdego dnia – puentuje Hieronim Głowik. – Bardzo cenną rzeczą w tym siewniku jest rowkowy aparat wysiewający – dodaje Szymon Mazur, doradca firmy Agros-Wrońscy. Aparat ten pozwala na bardzo dokładne dozowanie nasion niezależnie od warunków pracy. Przy tym jest kompletnie nieczuły na drgania, co umożliwia siew dosłownie wszystkich gatunków nasion. ODPOWIEDNIA DAWKA Nowe technologie i komputeryzacja to już nie nowość w rolnictwie. Standardem jest, że najlepsze maszyny są wyposażone w pełny system kontrolujący pracę, a także pozwalający ją skutecznie rozplanować. INTEGRA jest wyposażona w urządzenie elektroniczne sterujące tworzeniem ścieżek technologicznych, »

agros magazyn 19/2014

29


Zalety siewnika INTEGRA: ! redukcja kosztów dzięki precyzji wysiewu

Chciałbym zwrócić uwagę także na wahadłowe mieszadło, o które często pytają rolnicy. INTEGRA jest w nie seryjnie wyposażona, co zapewnia wydajne i jednocześnie delikatne

kontrolujące wysiew i posiadające funkcję licznika hektarów (dziennego i ogólnego). System tworzenia ścieżek standardowo wyłącza dwa rzędy wysiewu na każde koło ciągnika. W przypadku bardzo szerokich kół możliwe jest zamontowanie dodatkowych dźwigni wyłączających wysiew. Także cały system dawkowania wysiewu podlega pełnej kontroli komputera. Rozwiązanie to jest szczególnie pomocne podczas siewu na kamienistej lub zbrylonej glebie. Dawkę można regulować w zakresie od – 60 proc. do + 60 proc. Dodatkowym atutem jest możliwość ustalenia dawki wysiewu na podstawie danych z GPS.

rozprowadzanie nasion do aparatów wysiewających. Chętnie odpowiem także na inne pytania dotyczące oferowanych przez nas maszyn, tel.: 604 485 107, sz.mazur@agroswronscy.pl

KONSTRUKCJA NA WALE Francuska firma KUHN zastosowała w siewnikach INTEGRA system nadbudowy na bronie obrotowej, dzięki temu agregat zachowuje się stabilnie podczas pracy nawet w trudnych warunkach, a zmiana głębokości pracy brony nie wpływa na zmianę głębokości wysiewu nasion. Sterowany hydraulicznie górny łącznik pozwala na uniesienie siewnika, a tym samym zbliżenie środka ciężkości maszyny do ciągnika, co znaczącą

INTEGRA marki KUHN słynie także z tego, że jest to siewnik z najprostszym na rynku systemem czyszczenia skrzyni nasiennej oraz systemem do próby kręconej. Prościej się już po prostu nie da – podkreśla Janusz Sztohel, przedstawiciel marki Kuhn

30

i uniwersalności siewnika, ! optymalne dostosowanie, parametrów siewu do gatunków roślin i warunków glebowych, ! wysoka wydajność dzięki wyjątkowej konstrukcji i łatwym regulacjom, ! solidne wykonanie z zastosowaniem materiałów najwyższej jakości.

polepsza zachowanie agregatu podczas transportu. Ustawienie takie daje nam również możliwość korzystania jedynie z brony i ułatwia wykonywanie nawrotów podczas pracy. DOCISK KONTROLOWANY – Talerze są tu naprawdę dobrze zrobione – podkreśla Hieronim Głowik. Przy tak trudnych glebach, jakie tu mamy, z kamieniami, piaskowe, rzadko która maszyna dałaby radę. Talerze w siewniku INTEGRA są mocowane na łożysku kulkowym w żeliwnej obudowie, co daje gwarancję niezawodności. Warto dodać także, że redlice talerzowe doskonale sprawdzają się zarówno na glebie z dużą ilością resztek pożniwnych, jak i po orce. Jeżeli chcemy zapewnić prawidłowy wysiew nasion nawet na twardym podłożu, docisk można zwiększyć aż do 35 kg! – zaznacza Szymon Mazur, doradca firmy Agros-Wrońscy, który od lat współpracuje z Hieronimem Głowikiem. Kontrolę nad głębokością wysiewu można osiągnąć poprzez dodatkowe wyposażenie redlic talerzowych w koła dogniatające, które dociskają również ziarna w bruździe. Efektem są oczywiście równe wschody roślina, a także redukcja kosztów wysiewu.  ▨


DORADZTWO

Z PIERWSZEJ RĘKI

Między nami nie ma chemii

ProBio Cleaner™ od ProBiotics Polska to preparat dobry z natury – i to w czystej postaci. Przekonała się od tym pani Agnieszka Rusin ze śląskich Przyszowic, której ProBio Cleaner, BioKlean Soft i mydło mikroorganiczne towarzyszą od ponad dwóch lat.

ProBio Cleaner, BioKlean Soft i mydło mikroorgani­ czne praktycznie nie mają konkurencji, bo porównywanie ich do środków chemicznych w żaden sposób nie jest miarodajne. – Środki mogą być używane do mycia, sprzątania, ale też płukania tkanin czy mycia naczyń. Są uniwersalne, a przede wszystkim bezpieczne – i to dla wszystkich. Wielu Polaków, wybierając środki czystości, musi się zastanawiać, czy może je stosować, wiedząc, że mają raczkujące po podłodze dziecko, alergika czy psa lub kota w domu. Tu nie ma takiej potrzeby – to środek bezpieczny dla wszystkich, podkreśla Rafał Dądela, Licencjonowany Doradca Probiotechnologii, tel. 505 028 455. Więcej informacji na www.bio-prolife.pl

PROBIO CLEANER: ! usuwa zabrudzenia, ! ogranicza nieprzyjemne zapachy, ! redukuje alergeny i występowanie pleśni,

! biodezynfekuje i biologizuje miejsca aplikacji,

! wypiera chorobotwórczą mikroflorę i hamuje bądź uniemożliwia jej rozwój (np. pleśnie), ! wykazuje działanie antystatyczne i antyseptyczne, ! pozostawia miłą woń naturalnych olejków.

Prawdziwa pani domu lubi, kiedy wszystko jest na błysk. A co w przypadku, gdy ma być nie tylko czysto, ale też zdrowiej i w zgodzie z naturą? I tutaj temat się komplikuje, bo o ile środków pełnych chemii jest – nomen omen – w bród, o tyle kompozycji naturalnych niemal ze świecą szukać. Przed dwoma laty na Targach w Mikołowie przed takim wyzwaniem stanęła pani Agnieszka Rusin. – Teraz wszędzie ta chemia – i w żywności, i w kosmetykach, i w środkach czystości. Pomyślałam sobie, że przecież musi być jakaś zdrowsza, a przede wszystkim bezpieczniejsza alternatywa. Podczas targów w Mikołowie, za namową licencjonowanego doradcy probiotechnologii, Rafała Dądeli, postanowiłam przetestować ofertę wymienionych preparatów – wspomina mieszkanka podgliwickich Przyszowic.

Wspomniany koncentrat to preparat na bazie wody rewitalizowanej z dodatkiem naturalnych olejków z trawy cytrynowej i eukaliptusa, koncentratów owocowych oraz suszu i olejku lawendowego z ekologicznych upraw. Skuteczność jego działania to zasługa m.in. kultury żywych mikroorganizmów SCD ProBio Original®, esencji probiotycznej oraz pudru ceramicznego. Jego przeznaczeniem są powierzchnie szklane i ceramiczne, a także meble, posadzki, podłogi czy nawierzchnie z tworzyw sztucznych. Dzięki zastosowaniu wyłącznie naturalnych składników doskonale radzi sobie z brudem i plamami, a przy tym doskonale pachnie i jest bezpieczny. – Ja go używam przede wszystkim w kuchni i łazience, a więc w pomieszczeniach, w których – ze względu na kontakt powierzchni ze skórą – kwestie bezpieczeństwa są szczególnie ważne. Odkąd korzystam z ProBio Cleaner, BioKlean Soft i mydła mikroorganicznego, nie używam rękawic i nie boję się o negatyw wpływ środków na skórę. Dla mnie jednak ważne jest przede wszystkim to, że ten preparat doskonale działa, świetnie czyści, nie pozostawia smug i pozwala dłużej zachować czystość. Gdy umyłam nim podłogi po raz pierwszy, mój mąż, po przyjściu do domu, powiedział: „Czym Ty umyłaś te podłogi, że się tak błyszczą?”. A warto dodać, że mężczyźni przecież ogólnie nie zwracają uwagi na takie rzeczy, więc musiało na nim zrobić wrażenie – śmieje się Agnieszka Rusin.  ▨

Odkąd korzystam z ProBio Cleanera, nie używam rękawic i nie obawiam się jakichkolwiek reakcji skóry!


DORADZTWO

EKSPERT RADZI

Nas zima nie zaskoczy

Zima za pasem. Chociaż w ostatnich latach raczej nie była zbyt sroga, to przyroda czasem bywa nieobliczalna i może się zdarzyć, że w tym sezonie sypnie śniegiem. W tym wydaniu „AGROS Magazynu” nasz ekspert Andrzej Wojewoda chciałby przedstawić Państwu sprzęt do zimowego utrzymania dróg i podwórzy stosowany w rolnictwie.

Jak poradzić sobie z zimowymi zaspami czy oblodzonymi powierzchniami? Andrzej Wojewoda, nasz ekspert, radzi jak wykorzystać maszyny rolnicze, by zaradzić zimowym problemom

Najprostszym i najtańszym sposobem odśnieżania jest wykorzystanie ładowacza czołowego z łyżką do materiałów sypkich. Takie rozwiązanie ma jednak wady – lemiesze łyżek są wykonane ze stali, stąd istnieje duże ryzyko uszkodzenia nawierzchni (np. porysowanie kostki brukowej). Ponadto ten zestaw może spychać śnieg jedynie do przodu, co sprawia, że jego wydajność jest niewielka. Lepszym rozwiązaniem jest zakup lemiesza do odśnieżania do ładowacza czołowego. Taki osprzęt jest wyposażony w gumową listwę chroniącą nawierzchnię oraz istnieje możliwość bocznego wychylania, a tym samym zgarniania na bok (rys. 1). Należy jednak pamiętać, że sprawdzi się jedynie w zastosowaniu przydomowym. Ze względu na znaczne siły działające na wysięgnik ładowacza intensywne użytkowanie takiego zestawu może doprowadzić do awarii. Ponadto pług zamontowany na ładowaczu znacznie wystaje przed ciągnikiem, co utrudnia manewrowanie. WAŻNA DECYZJA Rolnikom, w gospodarstwach których powierzchni do zimowego oczyszczania jest naprawdę dużo, 1

32

jak również tym wynajmującym swoje ciągniki do odśnieżania dróg publicznych polecamy profesjonalne pługi do odśnieżania. Tutaj mamy wybór: jeśli ciągnik jest wyposażony w przedni podnośnik, wówczas wybieramy maszynę montowaną na TUZ, jeśli nie, a do tego nie planujemy zakupu maszyn mocowanych na przednim podnośniku, wówczas możemy wybrać pług z własną hydrauliką do podnoszenia i układem mocowania do ciągnika (rys. 2). To rozwiązanie, choć tańsze, bo nie ponosimy kosztu związanego z zakupem TUZ-a, może być stosowane jedynie do danego typu ciągnika, nie ma możliwości przełożenia takiego pługa na inny ciągnik, dodatkowo dość czasochłonny jest demontaż lemiesza po zimie. Sama konstrukcja lemiesza pługa również może być różna. Standardowym rozwiązaniem jest lemiesz całkowity, wówczas możemy uzyskać dwie pozycje robocze, tj. zgarnianie w lewo lub w prawo. Drugą opcją jest tzw. lemiesz dzielony (rys. 3), wówczas mamy do wykorzystania cztery pozycje robocze. Dodatkowo mamy możliwość ustawienia pługa w układ „V”, np. przy wygarnianiu śniegu na pryzmę, 2

3


4

5

Rys. 1  Pług mocowany na ładowaczu czołowym Rys. 2  Pług do odśnieżania mocowany bezpośrednio do ramy ciągnika Rys. 3  Pług 4-pozycyjny Rys. 4  Odśnieżarka wirnikowa Rys. 5  Różne rodzaje mieszadeł, od lewej: mieszadło do nawozów granulowanych, mieszadło do grysu i mieszanki grysu z solą, mieszadło do piasku i wilgotnej soli, mieszadło do suchej soli Rys. 6  Rozsiewacz piasku i soli Brzeg RCW 5500 Rys. 7 Posypywarka samozaładowcza Rys. 8  Rozsiewacz piasku i soli Brzeg RCW 5500

oraz układ w tzw. „dzidę” – jeśli mamy dużą warstwę ubitego śniegu, zapobiega to bocznemu ściąganiu ciągnika. Każdy profesjonalny pług śnieżny można doposażyć dodatkowo w kilka opcji, m.in. możemy zamontować ślizgi lub koła podporowe przydatne w nierównym terenie, zamortyzowaną listwę zgarniająco-mechaniczną za pomocą sprężyn lub hydrauliczno-gazową. Na liście wyposażenia dodatkowego są takie pozycje jak elektrohydrauliczne sterowanie pracą czy oświetlenie. NA ZASPY PŁUG WIRNIKOWY Czasem zdarza się, że warstwa śniegu jest na tyle duża, ze zwykłym pługiem nie można się przez nią przedostać. Rozwiązaniem tego problemu są pługi wirnikowe, czyli maszyny napędzane zazwyczaj z WOM-u lub układu hydraulicznego ciągnika. Pług taki składa się z lemiesza, ślimaka zgarniającego oraz dmuchawy z kanałem wyrzutowym i radzi sobie nawet z największymi zaspami. Wadą tego rozwiązania jest dość niewielka wydajność ze względu na niskie prędkości robocze, z jakimi mogą pracować te maszyny. Przy niewielkiej warstwie świeżego śniegu idealną maszyną do odśnieżania jest natomiast zamiatarka. PO DRUGIE POSYPAĆ SOLĄ LUB PIASKIEM Na rynku są dostępne różne rodzaje posypywarek. Najprostsze z nich stanowią odpowiednio zmodyfikowaną wersję rozsiewacza nawozów. Zmiany konstrukcyjne dotyczą tutaj szerokości rozsiewu. Stosuje się w nich inne niż w przypadku nawozów tarcze rozsiewajace oraz odpowiednie przysłony do regulacji szerokości roboczej, ponadto inne są również systemy mieszające, specjalnie wzmocnione do pracy z piaskiem. Najprostszym rozwiązaniem posypywarki jest rozsiewacz zawieszany z firmy POM Augustów 6

agros magazyn 19/2014

Motyl. Posiada on na spodzie przenośnik taśmowy, który zapewnia równomierne dozowanie materiału. Tarcza rozsiewająca ma regulowane osłony, dzięki czemu możemy uzyskać szerokość pracy w zakresie 1,5–8 m. Inne rozwiązanie proponuje tutaj firma Brzeg wchodząca w skład UNII Group. Zawieszana posypywarka ma zbiornik w kształcie lejka, na którego dnie pracuje mocne mieszadło mechaniczne zapobiegające zawieszaniu się materiału. Podobne rozwiązania stosuje firma RAUCH wchodząca w skład grupy KUHN w rozsiewaczach serii SA oraz AXEO. Ten producent w wyposażeniu dodatkowym oferuje różne rodzaje mieszadeł, w zależności od stosowanego materiału do posypywania (rys. 5). RAUCH ma również w sprzedaży precyzyjne posypywarki typu UKS, gdzie dozowanie materiału odbywa się za pomocą poziomego wałka wygarniającego, podobnego jak w siewnikach zbożowych (rys. 6). Ciekawe rozwiązanie w zawieszanych posypywarkach oferuje firma Pronar. Model HSZ10 (rys. 7) jest maszyną samozaładowczą, czyli istnieje możliwość hydraulicznego wychylenia skrzyni i samonapełnienia maszyny piaskiem lub solą z pryzmy. Na duże powierzchnie producenci proponują posypywarki przyczepiane. Możemy tutaj wybierać wśród maszyn o pojemności od 2–3 do 5,5 m sześc. Tego typu sprzęt oferują tacy producenci jak Brzeg, PRONAR, POMOT. Ciągany rozsiewacz soli i piasku (rys. 8) zazwyczaj przypomina rozsiewacz wapna z pewnymi zmianami, głównie chodzi tu o stosowanie jednej tarczy wysiewającej zamiast dwóch, dodatkowych osłon, specjalnych sit w skrzyni oraz wykonanie elementów z materiałów odpornych na działanie soli. Na kolejnych stronach Zdzisław Jasek przedstawi walory konkretnych maszyn, które znajdują się w naszej ofercie. Zapraszam do lektury.  ▨ 7

8

33


DORADZTWO

SZEF SPRZEDAŻY DORADZA

(Nie)straszna zi Zima w rolnictwie powszechnie uchodzi za martwy sezon. Faktycznie, prace polowe się nie odbywają, jednak wielu rolników prowadzi działalność dodatkową, wynajmując swoje maszyny. Często startują w przetargach na odśnieżanie dróg publicznych. A w jaki sprzęt się zaopatrzyć, żeby temu zadaniu podołać? Dyrektor Handlowy firmy Agros-Wrońscy, Zdzisław Jasek, przedstawia dziś najpopularniejsze maszyny komunalne przeznaczone do zimowego utrzymania dróg z oferty firmy Pronar.

Wyposażenie uniwersalne czy specjalistycz-

– Maszyny stosowane do odśnieżania nie są szczególnie skomplikowane technicznie. Rolnicy nie kupują dużych kombajnów przeznaczonych wyłącznie do utrzymania dróg. Głównie są to pługi mocowane na ciągnikach, posypywarki, rozsiewacze piasku i soli zawieszane bądź ciągane. Ich podstawową zaletą jest trwałość, dlatego muszą to być solidne konstrukcje – wyjaśnia Dyrektor Jasek.

ne? Zdzisław Jasek, Dyrektor Handlowy Agros-Wrońscy, pomaga znaleźć najlepsze rozwiązania, ponieważ najlepiej zna bieżącą ofertę i aktualne promocje firmy: ­z.jasek@­­­agros-wronscy.pl, + 48 600 353 818

34

CAŁA NAPRZÓD Czym odgarniać? Firma Pronar produkuje całą gamę pługów i zgarniaczy, przystosowanych do pracy zarówno z ciągnikami, jak i ładowarkami oraz ładowaczami czołowymi. Do najmniejszych w ofercie należy KACPER PU 1700/2100. Jego zapotrzebowanie na moc to 25–50 KM, może więc pracować z mniejszymi ciągnikami. Należy do tzw. pługów łamanych. Hydraulicznie sterowane lemiesze (prawy i lewy) pozwalają na uzyskanie czterech pozycji roboczych – na boki (prawo, lewo), „strzałka”

do rozgarniania oraz pozycja „V” do nagarniania śniegu np. na muldę. – W zależności od ustawienia możemy uzyskać szerokość roboczą do 1930 mm dla modelu PU-1700 oraz do 2210 mm dla PU-2100. Wymienna elastyczna listwa zgarniająca (w opcji dostępna jest sztywna) ma wychylne sprężynowe mocowanie. Dzięki temu jest odporna na uszkodzenie przez kamienie, lód czy inne wystające elementy odśnieżanej powierzchni – opisuje Dyrektor Handlowy. KACPER jest często kupowany przez rolników do użytku własnego. – Decyduje o tym właśnie jego niewielkie zapotrzebowanie na moc i funkcjonalne lemiesze. Znakomicie spisuje się przy odśnieżaniu placów, podwórek, parkingów, dróg dojazdowych – zapewnia Zdzisław Jasek. CHOĆ ŁAMANY, TO LUBIANY Czteropozycyjne pługi łamane są bardzo popularne ze względu na swoją uniwersalność. Poza KACPREM


ma 1. Pługi łamane opcjonalnie można wyposażyć w amortyzację ­hydrauliczną, która chroni skrzydło robocze pługów w razie uderzenia w przeszkodę

2

PARAMETR

MODEL

Masa [kg] Długość odkładnicy [mm] Szerokość robocza [mm]

2. Uniwersalny zestaw komunalny – ciągnik z pługiem PUV 2800 i posypywarką T130 3. Wewnątrz skrzyni ładunkowej piaskarki T130 przewidziano kratkę stabilizującą, a jako przykrycie zastosowano siatkę sortującą 1

KACPER PUV-1600 PUV-2600 PUV-3300 PU-1700 250–316

155–200

565–650

800–895

1930

1600

2600

3300

2320

2970

835

900

1680–1930 1390–1415

Wysokość robocza [mm]

900

Zapotrzebowanie mocy nośnika [km]

25-55

780

z kabiny, co znacząco zwiększa komfort pracy operatora. Firma Pronar produkuje również pługi proste (z jedną odkładnicą) oraz ciężkie pługi autostradowe.

ROZWIĄZANIE KOMPLEKSOWE Porównanie wybranych modeli pługów czteropozycyjnych firmy – Odgarnięty śnieg to zaledwie Pronar pozwoli zorientować się, który będzie najodpowiedniejszy do część pracy związanej z utrzykonkretnych zadań maniem nawierzchni. Trzeba ich gamę powiększa seria PUV, a w niej 6 modeli: PUV- pamiętać o gołoledzi. Posypywanie solą i piaskiem 1400, PUV-1600, PUV-2600, PUV-2800, PUV-3000 i PUV- to nieodłączny element walki z zimą – przypomi3300. Pozwalają one uzyskać maksymalną szerokość na Zdzisław Jasek. – W tym celu do prac włączamy posypywarki. Pronar produkuje ich kilka rodzajów: roboczą od 1280 mm (dla modelu PUV-1400) do 2990 mm (dla modelu PUV-3300). Wszystkie mode- zawieszane na ciągnikach rolniczych (PS-250, HZS10), le mogą być dostosowane do współpracy z różnymi ciągnięte przez ciągnik (T130, T131, T132) oraz montowatypami nośników, takich jak samochody ciężarowe, ne na samochodach ciężarowych (EPT15, KPT40, HPT25, koparko-ładowarki itp. Jest to możliwe dzięki wypo- HPT40). Wśród rolników najpopularniejsze są te ciągsażeniu ich w odpowiednie zawieszenie, sztywne nione jednoosiowe. Ich ładowność to 2500 kg dla T130, lub wahliwe. Cztery większe modele masą i szero- 3800 kg dla T131 oraz 5500 dla T132, szerokość posypykością roboczą znacznie przewyższają KACPRA, są wania 1,8–2,8 m, a zapotrzebowanie na moc dla T130 wydajniejsze i mogą pracować w dużo trudniejszych to tylko 48 KM – poleca dyrektor Jasek. Posypywarka warunkach – opowiada Dyrektor Handlowy. Warto ta służy do rozsypywania środków niechemicznych, też wspomnieć, że pozycja lemieszy we wszystkich chemicznych oraz ich mieszaniny. W skrzyni ładunwspomnianych modelach pługów jest zmieniana kowej, w miejscach najbardziej podatnych na korozję, zastosowano wysokiej jakości uszczelniacze. Regulacja położenia tarcz oraz łopatek adaptera rozsiewają3 cego pozwala uzyskać bardzo równomierny rozrzut piasku na całej szerokości posypywania, a każda posypywarka tej serii wyposażona jest w dwa takie adaptery ze stali nierdzewnej. Hydraulicznie napędzany podajnik taśmowy z precyzyjnie regulowaną prędkością taśmy zapewnia dokładne dozowanie materiału – opowiada Dyrektor. Dzisiaj skupiliśmy się na najpopularniejszych modelach, ale szczegółowe informacje dotyczące pozostałych maszyn można uzyskać w każdym z naszych salonów Agros-Wrońscy – zaprasza Dyrektor Handlowy firmy Zdzisław Jasek.  ▨ do 30

80–150

100–200

35


DORADZTWO

POGOTOWIE SERWISOWE

Zimowe konserwacje

Kupując ciągnik tak dobrej klasy jak T6030 marki New Holland, powinniśmy pamiętać o jego regularnych przeglądach. Pozwala to w razie awarii zaoszczędzić nie tylko czas, ale i pieniądze. Wielu rolników woli „przezimować” swoje maszyny i poddać je kontroli dopiero wiosną. Niestety bardzo często jest to zdecydowanie za późno. – Proszę spojrzeć, ile piasku, gdyby nie te filtry, wszystko miałby pan w kabinie – tłumaczy Jackowi Zalewskiemu serwisant Argos-Wrońscy Piotr Drytkiewicz. Regularny serwis, w tym przypadku po 1000 motogodzin, jest jak rutynowa kontrola u lekarza.

PO PIERWSZE – NIE SZKODZIĆ – Gdyby zwlekał pan z tym serwisem jeszcze kilka dni, mogłoby się to źle skończyć dla ciągnika – podkreśla serwisant Piotr, pokazując rolnikowi bardzo zanieczyszczone filtry powietrza. Także wymiana oleju w skrzyni czy moście przednim gwarantuje równą pracę silnika, co przy tak dużych maszynach jest niezwykle istotne. – Jesienno-zimowa słota nie sprzyja dobrej kondycji maszyny. Kiedy ciągnik stoi przez kilka miesięcy, ważne jest, aby zadbać o prawidłowe ciśnienie w oponach, a także o odpowiedni stan filtrów kabinowych – przestrzega serwisant. – Zabrudzone i zawilgocone filtry prowadzą do rozwijania się grzybów, co niekorzystnie wpływa nie tylko na komfort pracy w kabinie, ale także jest szkodliwe dla zdrowia – dodaje. Nie zawsze wykrytą awarię udaje się usunąć na miejscu, czasami wymaga to kilkudniowej lub kilkutygodniowej naprawy, w szczególności gdy trzeba zamawiać daną część. Rolnicy nie zdają sobie z tego sprawy, że takie postępowanie może opóźnić rozpoczęcie prac polowych. CZAS TO PIENIĄDZ – Biorąc pod uwagę tak bardzo zmienne warunki pogodowe, często nie jestem w stanie przewidzieć, kiedy rozpoczną się znów prace, dlatego wolałem kwestię serwisu załatwić jak najszybciej – wyznaje Jacek Zalewski. – Ponadto moja małżonka bardzo skrupulatnie przestrzega wszelkich terminów. Dlatego teraz, gdy ciągnik przekroczył już 1200 motogodzin, nie miałem wyjścia, musiałem zamówić serwis Agros-Wrońskich – żartobliwie dodaje gospodarz. – W naszej branży mleczarskiej nie można sobie pozwolić na przestoje – podkreśla żona rolnika Joanna

Joanna i Jacek Zalewscy prowadzą blisko 28 hektarowe gospodarstwo. Dobra kondycja maszyn to podstawa jego sprawnego funkcjonowania


– Mobilny serwis Agros-Wrońscy oferuje kompleksową kontrolę maszyn przed przerwą zimową – podkreśla Kierownik Serwisu Zbigniew Pieroński. Po całorocznej pracy każdy ciągnik wymaga gruntownego przeglądu, który gwarantuje terminowe rozpoczęcie prac w nowym sezonie. Służę pomocą: z.pieronski@agroswronscy.pl, tel.: 660 768 021

Zalewska. Co dwa dni oddajemy ponad 1900 l mleka. Dojenie odbywa się każdego dnia o stałych porach, tak samo jak odbiór mleka przez naszego odbiorcę. Awaria jakiejkolwiek maszyny może zaburzyć równowagę i ciągłość naszej pracy – zaznacza gospodyni. – Poza typowo eksploatacyjnymi rzeczami, jak filtry i oleje, wyrównywałem także ciśnienie w oponach. Rodzina Zalewskich bardzo dbają o swój nowy ciągnik. Niedawno dokupili do niego nowy wał uprawowy, więc aby w pełni wykorzystać funkcjonalność T 6030, muszą pamiętać i jego konserwacjach – podkreśla serwisant Piotr Drytkiewicz.  ▨

Serwisant Agros-Wrońscy pokazuje wyraźną różnicę między zużytym filtrem a nowym, który właśnie zostanie zamontowany w ciągniku


STYL ŻYCIA

AGROS gotuje! 11 drużyn, 22 zawodników i tylko 3 kwadranse na stworzenie dania, które zachwyci jury Kulinarnych Mistrzostw Dziennikarzy. Idealny smak, perfekcyjny wygląd i jakość wykonania – jak z tym zadaniem poradzili sobie nasi przedstawiciele, którzy walczyli o statuetkę mistrza w nowo otwartej restauracji Appassionata w Radzionkowie? Dziennikarskie zawody to pomysł restauratorki Anny Cichoń, żony znanego czytelnikom „AGROS Magazynu” biznesmena, a także klienta firmy Agros-Wrońscy – Andrzeja Cichonia. Dziś pani Anna z coraz większym powodzeniem tworzy nowe, oryginalne miejsce na kulinarnej mapie Śląska. Chcąc przy tym zachęcić gości nie tylko do odwiedzania restauracji Appassionata, ale także próbowania swych sił w kuchni. Wszak, każdy gotować może, trochę lepiej lub trochę gorzej. Ale nie o to chodzi… jak co komu na talerzu wychodzi. Czy zatem ludzie mediów równie sprawnie jak słowem operują także smakiem i aromatem?

RESTAURACJA APPASSIONATA w Radzionkowie to nowe miejsce na kulinarnej mapie Śląska. Klimat staroangielskich wnętrz i doskonałe jedzenie, przygotowane przez szefa kuchni Pawła Grabowskiego, zadowolą nawet najbardziej wymagającego klienta. Jest to idealne miejsce dla tych, którzy cenią tradycję w nowym, pysznym wydaniu

38

RYWALIZACJA NA TALERZU Choć pierwsze Kulinarne Mistrzostwa Dziennikarzy zakończyły się zwycięstwem drużyny Radia Merkury, to reprezentacja „AGROS Magazynu” dzielnie walczyła, zmagając się z arcytrudną polędwiczką wieprzową, zdobywając Kryształowy Puchar. – Zostaliśmy zaproszeni przez organizatorów do wzięcia udziału w tych Kulinarnych Mistrzostwach Dziennikarzy i przyznam, że nie spodziewaliśmy się, iż będzie tak zacięta rywalizacja – wspomina Maciej Niesłony, fotograf „AGROS Magazynu”. „AGROS Magazyn” reprezentowali Katarzyna Klonek i Maciej Niesłony, którzy zdobyli Kryształowy Puchar Polskiej Akademii Sztuki Kulinarnej za niezwykłą precyzje wykonania swojego dania. – Nasze danie otrzymało wyróżnienie jury, co nas bardzo cieszy. Szczególnie że na przygotowanie potrawy mieliśmy zaledwie 45 minut – dodaje Katarzyna Klonek, koordynator redakcji magazynu. Choć zaprezentowana przez drużynę „AGROS Magazynu” polędwiczka wieprzowa z czerwoną soczewicą i brukselką nie jest typowym wigilijnym daniem, to może posłuży jako inspiracja dla naszych czytelniczek na bożonarodzeniowy obiad? NA CO DZIEŃ I OD ŚWIĘTA Każda gospodyni domowa strzeże go jak oka w głowie. Sekretny przepis na wigilijną zupę panie domu najczęściej dziedziczą po mamie lub babci. Smak, który pamiętamy z dzieciństwa, niełatwo jest idealnie odwzorować. Dlatego też ile rodzin, tyle świątecznych przepisów. Dziś specjalnie dla czytelniczek „AGROS Magazynu” nasz zaprzyjaźnionych szef kuchni w restauracji Appassionata Paweł Grabowski, zdradzi nam swój sekret i tajny składnik świątecznej grzybowej. TRADYCJA I NOWOCZESNOŚĆ – Sztuka kulinarna to niebywała umiejętność nie tylko łączenia smaków, ale pobudzania zmysłów. Świąteczne potrawy mają to do siebie,


W Kulinarnych Mistrzostwa Dziennikarzy wzięło udział 11 drużyn. Na zdjęciu Lidia Tarczyńska TVP Katowice, Zdzisława Górska-Nieć Silesia Dzieci, które zajęły 3 miejsce

Wykwintne dania to przede wszystkim sztuka łączenia smaków i aromatów, którą szef kuchni Paweł Grabowski ma opanowaną do perfekcji. Proponujemy naszym klientom coś więcej niż tylko wykwintne dania. Dbamy, by każdy czuł się wyjątkowo – podkreśla właścicielka restauracji Anna Cichoń

że powinny idealnie oddawać ducha Bożego Narodzenia, dokładnie tego, którego pamiętamy, gdy byliśmy dziećmi. Zapach gotowanej kapusty przez nasze babcie czy misternie podsmażanych grzybów przez mamy, to dokładnie aromat naszych świąt. Dlatego też komponując moją zupę grzybową, chciałem przenieść się wspomnieniami

i dosłownie przelać je na talerz. Choć bulion z fermentowanej kapusty może brzmieć nieco dziwnie, to wywar ten idealnie podkreśla smak grzybów. Lekko podsmażane borowiki i podgrzybki z dodatkiem jałowca, a także prażone orzeszki pini nadadzą naszej potrawie świąteczny smak. Moim sekretem w tej zupie, którym chciałbym się z Paniami podzielić, jest purée z pieczonej gruszki. Już niewielka ilość dodana tuż przed podaniem, sprawi, że nasza zupa z tradycyjnej grzybowej, przemieni się w nowoczesną potrawę, którą śmiało można nazwać kulinarnym dziełem sztuki – mówi szef kuchni.  ▨

ZUPA GRZYBOWA z orzeszkami pinii z bulionem z fermentowanej kapusty Składniki na 4 porcje 500 ml bulionu warzywnego 150 ml soku z fermentowanej kapusty 100 ml kwaśnej śmietany 18 % 100 ml słodkiej śmietany 36 % grzyby (podgrzybki i borowiki podsmażane na maśle klarowanym) 1 ząbek czosnku 2 łyżki oleju pietruszkowego Purée z gruszki 250 świeżych gruszek 1,5 g agaru Piana jałowcowa 1:1 mleko z bulionem warzywnym sól 0,5 g lecytyny na 200 g płynu Przepisy są dostępne na kulinarnym blogu „Dla smaku”. Zapraszamy na www.appassionata.com.pl

agros magazyn 19/2014

39


NASI PRZEDSTAWICIELE HANDLOWI SĄ DO TWOJEJ DYSPOZYCJI JAN KLIMCZYK

tel.: 608 625 165 Mobilny Doradca ds. Serwisu i Części Zamiennych zasięg: całość terytorium

SEBASTIAN MIKULSKI

tel.: 784 934 971 Mobilny Doradca ds. Serwisu i Części Zamiennych zasięg: Polska południowa

ZDZISŁAW JASEK

tel.: 600 353 818 z.jasek@agros-wronscy.pl powiaty: częstochowski, pajęczański, kłobucki, zawierciański, radomszczański, bełchatowski i okolice

SZYMON MAZUR

tel.: 604 485 107 sz.mazur@agros-wronscy.pl powiaty: tarnogórski, lubliniecki, wieruszowski i okolice

ARKADIUSZ SMOLAREK

tel.: 600 353 819, smolarek@agros-wronscy.pl powiaty: Dąbrowy Górniczej, będziński, żywiecki, sosnowiecki, gliwicki, katowicki, oświęcimski, tyski, pszczyński, cieszyński, mikołowski, bieruńsko-lędziński, bielski i okolice

MICHAŁ ŚLĘZAK

tel.: 728 929 922 m.slezak@agros-wronscy.pl powiaty: zawierciański, myszkowski, olkuski i okolice

ANDRZEJ WOJEWODA

tel.: 784 918 844 a.wojewoda@agros-wronscy.pl powiaty: radomszczański, piotrkowski, bełchatowski, raciborski i okolice

40

TOMASZ DUSZYŃSKI

tel.: 728 493 396 t.duszynski@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

KRZYSZTOF JANIAK

tel.: 608 620 937 k.janiak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

JACEK SOWAŁA

tel.: 728 493 303 j.sowala@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice

MATEUSZ WYSOCKI

tel.: 662 206 832 m.wysocki@agros-wronscy.pl powiaty: Jastrzębie-Zdrój, raciborski, rybnicki, wodzisławski, żorski, gliwicki

SŁAWOMIR HEYDUK

tel.: 784 522 296 s.heyduk@agros-wronscy.pl powiaty: Jastrzębie-Zdrój, raciborski, rybnicki, wodzisławski, żorski, gliwicki

IWONA HERCOG

tel.: 784 501 894 i.hercog@agros-wronscy.pl filia Szonowice

ROBERT GŁUSZCZAK

tel.: 662 206 867 r.gluszczak@agros-wronscy.pl powiaty: sieradzki, zduńskowolski, łaski, wieluński, wieruszowski i okolice


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.